Teksas to stan umysłu - Artur Owczarski - ebook + książka

Teksas to stan umysłu ebook

Artur Owczarski

3,9

Opis

Dlaczego Teksas jest taki niezwykły i dlaczego tak bardzo przypomina…Polskę. „Come and take it” - skąd w Teksańczykach taki zadziorny charakter? Dlaczego nawet atomowy okręt podwodny USS Teksas w swoim herbie wpisał „Don’t mess with Texas” (nie zadzieraj z Teksasem)?

Dlaczego miasto Bandera, druga najstarsza polska osada w USA, nosi nadany przez amerykański kongres tytuł „Światowej Stolicy Kowbojów”? To dziedzictwo kulturowe m.in. emigrantów z Opolszczyzny.

Czy mieszkańcy Teksasu wszędzie chodzą z bronią? Dlaczego prawo do posiadania broni jest dla nich nadal święte? Inscenizacje potyczek i napadów. Teksańscy rekonstruktorzy przywracają historię swojego stanu współczesnym.

Ile grzechotników można wyciągnąć z kanalizacji teksańskiego domu? Czy można zabezpieczyć się przed tymi niebezpiecznymi gadami? Gdzie można obejrzeć masowe dojenie i zabijanie grzechotników, a przy okazji zjeść z nich potrawkę ?

Czy teksańskie winnice przegonią swoich kalifornijskich konkurentów? Czy w tym Stanie da się hodować szlachetne szczepy winorośli? Czy jeżdżąc na bykach można utrzymać rodzinę? Ile trwa edukacja zawodowego jeźdźca rodeo?

Dlaczego BBQ urosło w Teksasie niemal do rangi religii? Czy pieczenie cielęcego mostka na tysiąc sposobów może być sposobem na życie? Skąd wiemy, że teksańska wołowina przewyższa smakiem wszystkie inne?

Jak to możliwe, że największe rodeo na świecie, gigantyczna impreza trwająca wiele dni, ściągająca corocznie setki tysięcy widzów i najwyższej klasy artystów do Houston, jest jednocześnie imprezą charytatywną? Jak to się dzieje, że organizują ją zastępy niezliczonych wolontariuszy, a fundusze zebrane na edukację teksańskich dzieci znacznie przewyższają osiągnięcia Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy?

Narkotyki, przemyt i przemoc. Granica Teksasu z Meksykiem jako granica dwu cywilizacji. Skąd wziął się tam Polak, pilnujący granic USA przed działaniami karteli?

Kolejna książka Artura Owczarskiego, autora bestsellerowej opowieści o słynnej Drodze 66, którą przejechał od krańca do krańca. Tym razem autor odkrywa dla nas Teksas od podszewki. Prowincjonalny, prawdziwy, nielukrowany, nie dla turystów. Za to bardzo, o dziwo, przypominający Polskę.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 396

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,9 (55 ocen)
19
17
13
5
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Tomwic51

Nie oderwiesz się od lektury

Świetny reprtaż..... A tak na marginesie, to chyba jestem Teksańczykiem. 😉
00

Popularność




Okładka i projekt graficzny Fahrenheit 451

Zdjęcia na okładce

© Artur Owczarski, oraz © Roman Doroshenko /123RF,

© heritageinvesting/Flikr,

© Reto Fetz /Flikr, © vranch2010 /Flikr, kisspng, © Mitch Hodge/Unsplash, © Tim Mossholder/pexels, Wikipedia

Redakcja i korektaMałgorzata Ablewska (UKKLW)

Dyrektor wydawniczyMaciej Marchewicz

ISBN 9788366177154

Copyright © by Artur OwczarskiCopyright © for Zona Zero Sp. z o.o., Warszawa 2020

Źródła ilustracji w tekście: Artur Owczarski

oraz archiwa jego rozmówców

a także:

Rozdział I

© Mitch Hodge/unsplash, FAVPNG, Wikipedia, © efrain-alonso/pexels,

© craig adderley /pexels, © pexel/pixebay, © Nicolas Pectol/flickr,

nara silva/flickr, © G. Chirinos/flickr, © KeithJJ/pixebay,

© 193584/pixebay, © debanjja/pixebay, © skeeze/pixebay,

© 4711018/pixebay, © sue ln/Flickr

Rozdział III

Wikipedia, © Roman Doroshenko /123RF,

Rozdział IV

© carleycumbo/flickr, © the old texan/flickr, © fildefer.com,

© Tessa Kolodny/Moodswing Photography, © Thomas Millard/flickr

Rozdział VI

© pascal claivaz/pexels, hiclipart.com, © polina tankilevitch/pexels

Rozdział VII

© lukas kloeppel/pexels, © katie burandt/pexels, Wikipedia,

strona internetowa Hugh Asa „Sonny” Fitzsimonsa III,

© simon matzinger/ flickr, © Mila Blunt/flickr, © Ed Schipul /flickr,

© calm/flickr, © Mr. Happy Face - Peace ;) /flickr, © Tejas cowboy /flickr,

© FinnCamera /flickr

Rozdział VIII

Wikipedia, © roman odintsov/pexels

Rozdział X

© roman odintsov/pexels

Rozdział XI

© tim mossholder/pexels

Zona Zero Sp. z o.o. ul. Łopuszańska 32 02-220 Warszawa tel. 22 836 54 44, 877 37 35 faks 22 877 37 34 e-mail: [email protected]

KonwersjaEpubeum

 

 

 

Pamięci Elenory Dugosh Goodley

Rozdział 1Teksas to stan umysłu

Lubię Stany Zjednoczone. Nie jest to najpopularniejsza deklaracja w wielu kręgach kulturowych i często wywołuje naturalny opór. No bo jak lubić hegemona? Kraj, który jest większy, bogatszy i dyktuje wszystkim warunki? Ano jakoś tak lubię… Ze względu na ludzi, styl bycia i życia, koloryt, demokrację, wolność jednostki, drugą poprawkę do konstytucji, różnorodność, przyrodę i zupełną odmienność od mojego europejskiego świata.

Moją poprzednią książkę poświęciłem słynnej Route 66. Podróż z Chicago na zachód kontynentu i przemierzanie małych amerykańskich miasteczek obudziła we mnie tęsknotę, nostalgię za światem, który pozostaje wierny korzeniom i tradycji. Nasz świat się unifikuje, niezależnie od szerokości geograficznej wszyscy używamy mediów społecznościowych, jeździmy Uberem lub czymś podobnym i ubieramy się w tych samych sieciach odzieżowych. Idea globalnej wioski stała się faktem i ten proces wydaje się nie do zatrzymania.

Internet inspiruje wiele osób do podróży w najbardziej malownicze zakątki kuli ziemskiej. Większość cudów natury dostępna jest dla wycieczek autokarowych, a ich otoczenie zastawione jest punktami gastronomicznymi i sklepami oferującymi pamiątki. Gdzie zatem szukać wyjątkowości? W zakątkach globu, w których ludzie - pomimo zamieszkiwania w globalnej wiosce, bo to dotyczy nas wszystkich - zachowują kulturową indywidualność. Na przykład w Teksasie! I to jeszcze jak! Mają swój styl, tego im nikt nie odmówi. Są wyjątkowi, bo czują się wyjątkowi. I są z tego dumni!

Teksas jest inny niż cała reszta USA. Ile amerykańskich stanów możemy wymienić i określić je kilkoma przymiotnikami? Jakie skojarzenia wywołują takie nazwy, jak Tennessee, Wyoming albo Południowa Karolina? Teksas natychmiast rodzi skojarzenia, wyróżnia się na tle innych stanów. W dużej mierze są za to odpowiedzialne produkcje filmowe z Hollywood. Wykreowany przez nie obraz Dzikiego Zachodu funkcjonuje w umysłach globalnych odbiorców. Nie jest to w stu procentach prawdziwy obraz tamtych czasów. Po wojnie secesyjnej jedną czwartą kowbojów pracujących przy stadach bydła stanowili czarni. Trudno ich zobaczyć w westernach. Nie ma czarnych bohaterów. Kowbojami byli też Indianie i - przede wszystkim - Meksykanie. Latynoscy vaquerowie do dzisiaj uchodzą za najlepszych. Westerny wykreowały natomiast mit białego kowboja i Teksasu jako jego ojczyzny. Prerii, którą twardy facet samotnie przemierzał na koniu, spał na gołej ziemi i stawiał czoła niebezpieczeństwu. Krainy, w której niezależność, zaradność, odwaga i siła stanowiły o jego wartości. Gdzie bycie twardzielem było stylem życia. Tak przez dziesięciolecia Hollywood kreowało mit kowboja i tak postrzegają siebie Teksańczycy.

W trakcie pracy nad książką stale słyszałem z ust samych mieszkańców Teksasu, że są inni niż reszta Amerykanów. Ale jednocześnie mam wrażenie, że są bardziej amerykańscy, niż mogłoby się wydawać. Kochają Amerykę całym sercem. Służba w armii jest dla nich wielkim zaszczytem, a amerykańską flagę można zobaczyć praktycznie wszędzie, na równi z teksańską.

Czy można zatem zachować, w tym przypadku, teksańską indywidualność i być z głębi serca częścią czegoś większego, jak całe państwo, kraj, USA?

Można, i to ważna lekcja dla wszystkich aktywnych w Europie separatystów i populistów. Mam wrażenie, że Teksańczycy odczuwają coś, co nazywam zawoalowanym superpatriotyzmem idącym w parze z negacją i lekceważącym stosunkiem do rządu centralnego. To stan indywidualistów, ludzi noszących czapeczki i T-shirty z napisem: „Make us an own state again”, albo jeszcze bardziej popularnym hasłem obecnym dosłownie wszędzie, od ubiorów, po naklejki na zderzaki czy tablice na ścianach: „Don’t mess with Texas”1. Slogan wymyślony dla celów kampanii społecznej, wymierzonej w walkę z zaśmiecaniem teksańskich dróg, ze względu na grę słów szybko stał się mottem Teksańczyków. Idealnie wpasował się w buńczuczny charakter mieszkańców stanu. Żadne hasło nie oddaje lepiej teksańskiego ducha.

■ Żeby lepiej zrozumieć teksańskie nastawienie, można spróbować wyobrazić sobie, co by się działo, gdyby na ulicach polskich miast i na upominkach reklamowych z Polski pojawiło się hasło: „Nie zadzieraj z Polakami”.

Żeby lepiej zrozumieć to nastawienie, można spróbować wyobrazić sobie, co by się działo, gdyby na ulicach polskich miast i na upominkach reklamowych z Polski pojawiło się hasło: „Nie zadzieraj z Polakami”.

Dla wielu Amerykanów Teksańczycy są trochę irytujący w swojej wrodzonej wierze we własną wyjątkowość manifestowaną choćby przez styl ubierania.

Pewni siebie, inaczej mówiący niż reszta obywateli, butni i wołający „Howdy”2 na powitanie. To wszystko prawda, ale z drugiej strony nie sposób ich nie lubić za nadzwyczajną otwartość i gościnność.

Kim jest Teksańczyk? Niekoniecznie kimś, kto urodził się w Teksasie. Poznałem dziesiątki ludzi, którzy są na wskroś teksańscy, czują się Teksańczykami, a osiedlili się tam dopiero w drugiej połowie swojego życia. „They moved to Texas as fast as they could”3 – jak głosi popularne powiedzonko, które prędzej czy później usłyszymy, rozmawiając z kimkolwiek, kto nie urodził się w Teksasie, a świadomie wybrał to miejsce na swój dom. Teksas to stan umysłu.

Jacy ludzie chcą się tam przeprowadzić, kto ma szansę poczuć się tam jak u siebie w domu? Na pewno twardzi, otwarci, uśmiechnięci i znający swoją wartość. Jak pisze Jay B. Sauceda4: „Przyślijcie nam swoich najgłośniejszych i najdumniejszych ludzi, tęskniących za zapachem pieczonego na dębowym drewnie wołowego mostka. Wyślijcie nam tych, co potrafią ciężko pracować, tych, którzy znajdują radość w najmniejszych aspektach życia. Tych, którzy rozumieją, że im większą mamy ciężarówkę, tym bliżej Boga jesteśmy, a przede wszystkim tych, którzy będą doceniali i cieszyli się teksańskim stylem życia, bez próby jego osądzania. Ci, którzy przyjadą do Teksasu i nie zrozumieją poczucia wolności, jakie daje życie w tym stanie, najprawdopodobniej długo tam nie pomieszkają. Ci, co przyjadą i będą chcieli poprawiać Teksas, też się tam raczej nie odnajdą. Wyślijcie nam ludzi przyjaznych i kochających, szczęśliwych i z poczuciem humoru, a przede wszystkim wyślijcie nam swoich najtwardszych i szybko myślących, którzy potrzebują dużo miejsca, żeby rozprostować nogi!”. I na końcu pan Jay dodaje: „Czekamy tu na Was, w miejscu, które nazywamy Teksasem i które wy wkrótce nazwiecie domem. Witajcie!”.

W 2005 roku w czasie przemówienia George Bush powiedział: „Some folks look at me and see swagger which in Texas is called walking”. Tłumacząc nie dosłownie, słowo w słowo, ale skupiając się na sensie tego zdania można powiedzieć, że Bush miał na myśli: „Niektórzy na mnie patrzą i widzą zarozumialca, a w Teksasie taka postawa jak chodzenie jest naturalna”. To jedno zdanie odbiło się szerokim echem, głównie w Teksasie. Na nagraniu przemówienia, które było transmitowane na żywo w całej Ameryce, widać, jak na sali podnosi się z krzeseł grupa Teksańczyków i radośnie macha kapeluszami. Cytat prezydenta Busha jest bardzo dobrze znany i ludzie się z nim identyfikują.

Taka postawa nie wyklucza otwartości na ludzi i gościnności. W Teksasie jedno idzie naturalnie w parze z drugim. Nazwa stanu pochodzi od słowa z języka Indian „Taysha”, które oznaczało „przyjaciel”. Z tego powstało meksykańskie Tejas i amerykański Texas. Południowa gościnność,jak mawiają Amerykanie, w Teksasie nabiera dodatkowego wyrazu. Bycie pomocnym i otwartym na innych jest czymś naturalnym. Pochodzący z Teksasu Lawrence Wright opisuje w swojej książce5scenę z Nowego Jorku. Na ulicy zobaczył starszego pana nerwowo kręcącego się przy krawężniku zatłoczonej ulicy. Samochody przejeżdżały, ludzie mijali go w pośpiechu, a on chodził w tę i z powrotem, sprawiając wrażenie, jakby trapił go jakiś problem. Nikt się nim nie interesował. Pan Lawrence, ze swoją wrodzoną teksańską postawą, podszedł zatem do niego i zapytał, czy nie potrzebuje pomocy. Starszy pan spojrzał na niego zdumiony i odburknął: „Ale o co panu chodzi, przecież czekam na taksówkę”. Tak Teksańczycy postrzegają jankesów mieszkających na Północy. Jako ludzi widzących wyłącznie o swój czubek nosa i zajętych swoimi sprawami. Ci z Północy mają dystans do ludzi i są zamknięci, podczas gdy otwartość i gościnność to naturalne cechy Teksańczyków. To są stereotypy, ale bez nich trudno byłoby wytłumaczyć tę wyjątkową mentalność mieszkańców stanu.

Teksas nieodmiennie kojarzy się z kowbojami i rodeo. Na prowincji wiele osób trzyma w obejściu konie i zdarza się, że na ulicy można zobaczyć ludzi, którzy chodzą w kowbojskich butach z ostrogami. Oczywiście nie wszyscy i nie wszędzie, ale w wielu miejscach to teksańska codzienność. Z drugiej strony, zdecydowana większość mieszkańców dużych miast nigdy nie siedziała w siodle i nie kupiła sobie kapelusza.

W ciągu pierwszych 13 lat XX wieku Houston urosło o 35 procent i szacuje się, że niedługo będzie większe niż Chicago - trzecie największe miasto Ameryki zaraz po Nowym Jorku i Los Angeles. Nowi mieszkańcy to w większości czarni, Latynosi i osoby pochodzenia azjatyckiego. Dlaczego wybierają Houston? Według „City Journal” miasto gwarantuje najlepszy poziom życia pośród wszystkich amerykańskich miast. Jedna czwarta mieszkańców Houston urodziła się poza Ameryką, a prawie 40 procent nie ukończyło 24. roku życia. O sukcesie decydują więc młodość i zróżnicowanie etniczne. Rekordy popularności bije też jedno z najszybciej rozwijających się miast Ameryki, stolica Teksasu Austin. Największe korporacje internetowe budują tam swoje siedziby. Amazon, Facebook, Dell zatrudniają tysiące ludzi. Szacuje się, że w Austin działa ponad 5 tysięcy firm w przemyśle nowoczesnych technologii6.

W Teksasie nie ma podatku stanowego. Koszty życia w stosunku do zarobków są nieporównywalnie niższe niż np. w Kalifornii. Niższe są też podatki, a prawo bardziej liberalne, więc Teksas przeżywa prawdziwy najazd ludzi z Kalifornii, którzy masowo przeprowadzają się znad Pacyfiku do Stanu Samotnej Gwiazdy. Wielu trafia do Austin, które powszechnie uważa się za bardzo kosmopolityczne.

■ Dlaczego wybierają Houston? Według „City Journal” miasto gwarantuje najlepszy poziom życia pośród wszystkich amerykańskich miast. Jedna czwarta mieszkańców Houston urodziła się poza Ameryką, a prawie 40 procent nie ukończyło 24. roku życia.

Gdy zapytani przez Amerykanów o miejsce pochodzenia odpowiemy, że z Teksasu, wielu rozmówców skrzywi się z dezaprobatą. Jeśli doprecyzujemy, że pochodzimy z Austin, ich stosunek natychmiast się zmienia. To miasto młodych, miasto biznesu internetowego, cieszące się opinią nowoczesnej i otwartej metropolii. Programiści zatrudniani są tu z krajów całego świata. Przyjeżdżają z Chin, Indii, Pakistanu.

Kiedyś leciałem z Europy do Teksasu z obywatelem Kirgistanu. Jedna z korporacji zaproponowała mu stanowisko średniego szczebla programisty. W tylnej części samolotu, tam gdzie stewardesy przygotowują posiłki, młody muzułmanin modlił się na dywaniku modlitewnym.

W branży komputerowej brakuje ludzi, więc rekrutuje się ich z całego świata. W konsekwencji zakładają tam rodziny i osiedlają się na stałe. W Austin trudno znaleźć człowieka w kowbojskim kapeluszu. Jest biznesowo, a jednocześnie czuć ducha młodości i kosmopolitycznej otwartości.

Terytorium Teksasu pierwsi skolonizowali Hiszpanie. W XVII wieku „Tejasem” określano ziemie znacznie większe niż dzisiejszy obszar stanu. Teksas rozciągał się daleko dalej na terytorium dzisiejszego Meksyku, Nowego Meksyku, części Oklahomy, Kansas, a nawet Kolorado. Gdy w 1821 roku Meksyk wywalczył niepodległość od Hiszpanii, Teksas naturalnie stał się częścią jego terytorium. W tym samym czasie meksykański rząd udzielił pozwolenia Stephenowi Austinowi na sprowadzenie amerykańskich osadników. W niedługim czasie zaczęli oni dążyć do uzyskania niezależności od Meksyku. Tarcia narastały. Punktem zapalnym stała się bitwa o Gonzales.

W 1831 roku Meksykanie wypożyczyli mieszkańcom miasta Gonzales używane małe działo, które miało im pomóc w ochronie kolonii przed najazdami Indian. Cztery lata później, gdy poproszono o jego zwrot, osadnicy odmówili. Na miejsce wysłano meksykańskie wojsko, ale ponad stu Teksańczyków stawiło zbrojny opór.

■ Kiedyś leciałem z Europy do Teksasu z obywatelem Kirgistanu. Jedna z korporacji zaproponowała mu stanowisko średniego szczebla programisty. W tylnej części samolotu, tam gdzie stewardesy przygotowują posiłki, młody muzułmanin modlił się na dywaniku modlitewnym.

■ Houston ze swoim nowoczesnym centrum i pierwsza stolica polskości: osada Panna Maria.

W wyniku bitwy meksykańskie oddziały zmuszone zostały do wycofania, a sporne działo pozostało w rękach mieszkańców. W trakcie bitwy miejscowi wywiesili flagę z teksańską gwiazdą i napisem: „Come and take it”7. Zuchwała odpowiedź znalazła się również w korespondencji skierowanej do meksykańskiego rządu.

Do dzisiaj ten slogan jest wszechobecny. Przypomina nie tylko o historii, ale świetnie oddaje mentalność mieszkańców stanu. Jest też bardzo często wykorzystywany przez obrońców drugiej poprawki do konstytucji gwarantującej Amerykanom prawo do posiadania broni. Za każdym razem, gdy politycy podnoszą kwestię zmiany konstytucji i odebrania Amerykanom prawa do posiadania broni, w Teksasie w odpowiedzi pojawia się: „Come and take it”, które można w tym przypadku zrozumieć jako „Tylko spróbujcie nam odebrać to prawo…”.

■ W trakcie bitwy miejscowi wywiesili flagę z teksańską gwiazdą i napisem: „Come and take it” (Przyjdźcie i sobie weźcie).

Teksańska flaga jako jedyna flaga stanowa ma prawo wisieć na równi z amerykańską. Chyba, że znajdują się na jednym maszcie, wtedy amerykańska flaga powiewa na górze.

Po bitwie o Gonzales rewolucja niepodległościowa rozpoczęła się na dobre. W 1836 roku ponad 200 Teksańczyków schroniło się przed meksykańskim wojskiem w misji katolickiej Alamo pod San Antonio. Przez 13 dni stawiali opór ponad 3-tysięcznej armii Meksykanów. Wszyscy obrońcy ponieśli śmierć. Oszczędzono tylko kilka kobiet i dzieci, aby rozniosły wieść o druzgocącej porażce. Wydarzenie przyniosło odwrotny skutek. Bohaterstwo i niezłomność obrońców Alamo stało się symbolem oporu, a zebrane przez generała Houstona wojska w zwycięskiej bitwie pod San Jacinto atakowały Meksykanów, wykrzykując: „Remember the Alamo”.

Nazwiska obrońców misji, oprócz jednego nieznanego żołnierza, wyryte są na tablicy pamiątkowej w San Antonio. Potomkowie ludzi, którzy tam zginęli, do dzisiaj szczycą się swoimi przodkami. Posiadanie antenata, który zginał w Alamo, jest powodem do dumy i ma wręcz wydźwięk arystokratyczny. Po zwycięskiej wojnie z Meksykiem jako jedyny amerykański stan Teksas był przez krótki okres niepodległym państwem i został przyłączony do Unii jako równorzędny partner. Ten fakt tkwi do dziś w świadomości jego mieszkańców. Teksańska flaga jako jedyna flaga stanowa ma prawo wisieć na równi z amerykańską. Chyba, że znajdują się na jednym maszcie, wtedy amerykańska flaga powiewa na górze.

Do dzisiaj Teksańczycy zwą się Stanem Samotnej Gwiazdy (Lonestar state), i czy to nie jest wymowne? Sami na mapie USA, a jednak zdaje się czasami, że bardziej amerykańscy niż mieszkańcy pozostałych stanów.

Kilkaset lat panowania Hiszpanów mocno odcisnęło się na teksańskiej kulturze. Meksyk to sąsiad. Wszechobecna kultura meksykańska miesza się w Teksasie z amerykańską. Kuchnia, muzyka, obyczaje przenikają się wzajemnie. Teksas bez Meksyku nie byłby Teksasem. Mieszkańcy pochodzenia latynoskiego stanowią około 49 procent populacji stanu. W większości zamieszkują duże miasta. Kolejny spis ludności ma się odbyć w 2021 roku i przewiduje się, że do tego czasu Latynosi będą stanowili 54 procent ludności8. To nieustannie zmienia obraz stanu, nadaje mu latynoski charakter. Prowincja nadal jest biała, ale w dużych miastach przeważają Latynosi, czarni (ponad 12 procent) i Azjaci. Język angielski jest językiem dominującym, ale 29 procent mieszkańców mówi po hiszpańsku. Podobnie jak na Florydzie czy w Kalifornii, w Teksasie są miejsca, gdzie trudno porozumieć się po angielsku.

Meksyk jest jak brat Teksasu, ale jak to w rodzinie wszystko ma dobre i złe strony. Po podpisaniu porozumienia NAFTA9 wiele fabryk, ze względu na niższe koszty pracy, przeniosło się z Teksasu do Meksyku. Kosztowało to Amerykanów tysiące miejsc pracy.

■ Zachodnia część Teksasu to ciągnąca się po horyzont preria.

W 1836 roku ponad 200 Teksańczyków schroniło się przed meksykańskim wojskiem w misji katolickiej Alamo pod San Antonio. Przez 13 dni stawiali opór ponad 3-tysięcznej armii Meksykanów. Wszyscy obrońcy ponieśli śmierć.

Długa na ponad 3 tysiące kilometrów granica jest miejscem przemytu narkotyków i ludzi. Zorganizowana przestępczość w postaci niewyobrażalnie bezwzględnych i okrutnych meksykańskich karteli wpływa na życie mieszkańców, głównie w miejscowościach przygranicznych. W El Paso, gdzie co roku granice przekracza ponad 30 milionów ludzi, zdarza się, że z meksykańskiej strony dolatują zagubione kule. Znana jest historia idącej po ulicy, po amerykańskiej stronie, kobiety, która przypadkowo została postrzelona w nogę. Ślady kul „zdobią” w mieście budynek teksańskiego uniwersytetu, a jedna trafiła nawet w ramkę zdjęcia wiszącego na ścianie w pomieszczeniu ratusza10.

Teksas jest drugim największym amerykańskim stanem po Alasce. Jest większy niż jakikolwiek europejski kraj - oprócz Rosji. Odległość od położonego nad Zatoką Meksykańską Brownsville do północnej granicy stanu nad Amarillo wynosi ponad 1500 kilometrów i jest równa odległości dzielącej Teksas i Kanadę.

Z kolei od granic Luizjany, gdzie leży Port Arthur, do położonego na zachodzie El Paso jest ponad 1400 kilometrów. Nic więc dziwnego, że teksańczycy, określając dystans, nigdy nie posługują się kilometrami, ale czasem potrzebnym do pokonania odległości. Jeżdżąc po Teksasie, zdarzało mi się po wpisaniu adresu w nawigację samochodową zobaczyć komunikat, że następny zakręt na mojej trasie będzie za ponad 450 kilometrów. Mówi się, że w Teksasie wszystko jest duże, nie tylko dystanse.

Jest więc największe na świecie rodeo w Houston, światowa stolica kowbojów i największa na świecie rzeź grzechotników. Mają w Teksasie najwyższy pomnik na świecie - kolumnę Jacinto - która ma wysokość ponad 172 metry,a Kapitol w Austin jest wyższy niż ten w Waszyngtonie. W stanie dominują rancza o powierzchni powyżej tysiąca hektarów. Największe ranczo The King Ranch w południowym Teksasie zajmuje powierzchnię ponad 330 tysięcy hektarów. Pokonywanie kilometrów wzdłuż ogrodzenia jednej nieruchomości nie jest czymś nadzwyczajnym. Ta megalomania ma swoje podstawy. To nie tylko drugi największy stan Ameryki. Jego PKB w wysokości 1,5 biliona dolarów czyni Teksas drugim co do wielkości gospodarki stanem USA po Kalifornii i jedną z największych gospodarek świata11.

Bogactwo pochodzi w dominującej części z ropy naftowej. Szacuje się, że w samym Houston działa ponad 5 tysięcy firm związanych z przemysłem naftowym. Jednocześnie miasto to jest największym w USA centrum medycznym. W tej branży w Houston pracuje ponad 100 tysięcy ludzi. Teksas będzie w najbliższej przyszłości najludniejszym stanem USA. Przewiduje się, że liczba mieszkańców podwoi się do 2050 roku.

■ Bogactwo pochodzi w dominującej części z ropy naftowej. Szacuje się, że w samym Houston działa ponad 5 tysięcy firm związanych z przemysłem naftowym.

Teksas jako jedyny stan USA jest niezależny energetycznie. Posiada własną sieć energetyczną niezależną od reszty kraju. Ma to kluczowe znaczenie dla gospodarki, która skupiona na wydobyciu ropy i gazu potrzebuje ogromnych ilości energii.

Ważną częścią gospodarki, oprócz ropy naftowej, są też odnawialne źródła energii. Na wyżynach, np. w okolicy Sweetwater, stoją setki wiatraków. Duże otwarte przestrzenie idealnie nadają się do produkcji prądu. Już 17 procent prądu w Teksasie pozyskuje się w ten sposób12. Dla przykładu Austin korzysta w 20 procentach z energii pochodzącej ze światła słonecznego, a w ciągu 10 lat zamierza osiągnąć poziom 40 procent. To zdumiewające, że prawie połowa prądu w tak dużej i nowoczesnej metropolii będzie pochodziła ze źródeł odnawialnych. Warto spoglądać na Teksas i brać z niego przykład.

Nowoczesne technologie to również przemysł kosmiczny. Jay B. Sauceda żartuje w swojej książce, że skoro trzech z dwunastu astronautów, którzy chodzili po Księżycu, było z Teksasu, a wszyscy pozostali byli szkoleni w Teksasie, to można powiedzieć, że wszyscy byli Teksańczykami. To trochę teksasocentrycznie pojmowana statystyka, ale prawdą jest, że przemysł kosmiczny to szczególny powód do dumy Stanu Samotnej Gwiazdy. Z czego najbardziej jest znane Houston? Nazwa tego miasta była pierwszym słowem wypowiedzianym przez człowieka na Księżycu, a powiedzonko: „Houston, mamy problem”, zna chyba każdy. To tam mieści się centrum dowodzenia lotów NASA. Podróże w kosmos są ważne, ale nie należy zapominać o tradycji i środowisku naturalnym. Turyści chcący obejrzeć w Houston rakiety zbudowane przez NASA muszą przejechać z głównego budynku do hangarów położonych w innej części kompleksu. Podróżując wygodnymi wagonikami, mogą oglądać krowy rasy Longhorn pasące się na terenach NASA. Czyż nie tak powinno się budować przyszłość, w szacunku do tradycji i własnej kultury? Prywatne firmy funkcjonujące w przemyśle kosmicznym, które budują własne rakiety i samodzielnie realizują loty w kosmos, też rezydują w Teksasie. Swoje siedziby mają tam firmy Elona Muska (SpaceX, Tesla), Jeffa Bezosa (Amazon, Blue Origin), Firefly i wiele innych. Teksas to amerykańskie centrum przemysłu kosmicznego.

■ Prywatne firmy funkcjonujące w przemyśle kosmicznym, które budują własne rakiety i samodzielnie realizują loty w kosmos, też rezydują w Teksasie. Swoje siedziby mają tam firmy Elona Muska (SpaceX, Tesla), Jeffa Bezosa (Amazon, Blue Origin), Firefly i wiele innych. Teksas to amerykańskie centrum przemysłu kosmicznego.

Warunki klimatyczne w Teksasie nie są łatwe. Dzisiaj jest to na pewno mniej odczuwalne niż np. 100 czy 200 lat temu. Osadnicy przechodzili tam istne piekło. W Teksasie zdarzają się pożary, zamiecie, śnieżyce, fale nieznośnego upału, susze, burze, zamiecie piaskowe, powodzie, tornada, huragany i trzęsienia ziemi. Największa w historii USA katastrofa naturalna wydarzyła się właśnie w Teksasie. W 1900 roku aż 8 tysięcy ludzi straciło życie w huraganie, który nawiedził miasteczko Galveston położone nad Zatoką Meksykańską. 

Kilkuletnie okresy suszy charakterystyczne dla Teksasu doprowadzały kiedyś do głodu. Susze trwają zazwyczaj kilka lat z rzędu, a potem znowu przychodzi okres kilku lat, kiedy regularnie pada deszcz.

W dawnych czasach ci, którzy przetrwali kaprysy pogody i zapewnili sobie coś do jedzenia, musieli jeszcze uważać na grzechotniki, które w Teksasie mają się do dzisiaj świetnie i stanowią realne zagrożenie.

Wahania temperatur od minus 5 w styczniu do ponad plus 40 stopni w sierpniu są podobne jak w Polsce, ale biorąc pod uwagę, że minus 5 zdarza się praktycznie tylko w styczniu, a pozostała część roku to krótka wiosna i piekielnie gorące lato, to te kilka dni z temperaturą poniżej zera Teksańczycy odczuwają jako nie do wytrzymania.

Krajobraz stanu jest bardzo różnorodny. Teksas to nie tylko ciągnąca się po horyzont preria. Tak wygląda jedynie jego zachodnia część. Położone w centrum stanu Hill Country to krajobraz ciągnących się setkami kilometrów, porośniętych drzewami zielonych wzgórz. Podobnie krajobraz wschodniego Teksasu nie ma nic wspólnego z prerią. Dominują lasy. Na południu rozciąga się Zatoka Meksykańska, więc pełno tam miejscowości turystycznych, które wyglądają jak żywcem przeniesione z Florydy: ośrodki wczasowe, ocean i plaże.

To, co raz do roku łączy krajobraz całego stanu, to łubin. Oficjalny kwiat Teksasu. Kwitnie od marca do połowy kwietnia praktycznie w każdym zakątku stanu. Niektóre gminy nie pozwalają na koszenie trawy w wyznaczonym czasie, aby dać zakwitnąć kwiatom. Co roku wzdłuż dróg sieje się nowe nasiona, przez co na krótki czas krajobraz staje się ujmująco niebieski. Niejedna gmina i niejeden mieszkaniec dosiewa co roku nowe kwiaty, więc ich liczba stale rośnie.

Oprócz westernów, ropy naftowej i podróży kosmicznych Teksas dał światu artystów. Stamtąd pochodzą m.in.: Beyonce (polecam piosenkę w stylu teksańskim Daddys girl), Janis Joplin, Stevie Ray Vaughan, Muddy Waters, Buddy Holly, Roy Orbison, ZZ Top, Selena, George Strait i największa teksańska gwiazda - Willie Nelson.  Legenda muzyki country i zagorzały zwolennik legalizacji marihuany. Założył nawet firmę Willies Reserve. Mimo srogich przepisów dotyczących posiadania narkotyków od lat walczy o legalizację trawy, twierdząc, że uratowała mu życie i uczyniła go tym, kim jest i za co podziwiają go ludzie. Willie jest w Teksasie postacią formatu Elvisa Presleya i mimo swojego podeszłego wieku nadal koncertuje.

Teksas to również dom kilku amerykańskich prezydentów, na czele z bardzo szanowanym tu George’em H.W. Bushem, seniorem rodu. Jego imieniem nazwano m.in. lotnisko w Houston. W Teksasie urodzili się też inni amerykańscy prezydenci: Dwight D. Eisenhower i Lyndon B. Johnson.

Biznes komputerowy, internetowy, show-biznes, wielkie miasta, przemysł rozrywkowy to tylko część obrazu Stanu Samotnej Gwiazdy. To jego nowoczesne oblicze, dzięki któremu szybko się rozwija. Wystarczy jednak pojechać do mniejszych miejscowości, żeby zobaczyć taki Teksas, jaki właśnie ja chciałem poznać. Ludzie jeżdżą tam pick-upami, które są tak popularne, że niektóre marki mają nawet modele przeznaczone specjalnie dla Teksasu. To woły robocze do pracy na roli, do której nadają się idealnie. Na prowincji króluje muzyka country, której nierzadko można słuchać nie tylko w wykonaniu zawodowych artystów, ale też mieszkańców zbierających się w lokalnych barach. To świat rancz, wypasu bydła, jazdy konnej i rodeo. Teksańczycy wykształcili własną kulturę i pielęgnują ją z wielką dumą. Prowincja jest zdecydowanie prawicowa, broni prawa do posiadania broni i wierzy w Boga. Kultywuje westernowe tradycje i na potęgę lubuje się w BBQ. Fenomen teksańskiej kultury starają się przybliżyć autorzy publikacji, tj. Jak być Teksańczykiem albo Mów jak Teksańczyk, czy Co to znaczy być Teksańczykiem. Kultura tego stanu intryguje, przyciąga. Czy powstają np. książki Mów jak Niemiec albo Co to znaczy być Czechem, Czemu Polacy są wyjątkowi?.

Bycie Teksańczykiem to styl życia, myślenia, mówienia, zachowania i postrzegania świata. Teksas to stan umysłu. Właśnie o tym opowiada ta książka - o dzisiejszym Teksasie, z dala od dużych miast i centrów handlowych. Teksańskie tradycje to nie elementy skansenu, przywoływania historii. To teraźniejszość, na stałe osadzona w umysłach mieszkańców. Tradycja kultywowana pieczołowicie i będąca fundamentem budowania przyszłości. Mimo rozwoju globalizacji wygląda na to, że nic jej nie zagraża.

 

 

 

1 Slogan ten można rozumieć dwojako: „Nie zadzieraj z Teksasem” lub „Nie śmieć w Teksasie”.

2 Popularne powitanie w Teksasie używane zamiast powszechnie używanego „Hello”. Coś w stylu połączonego ze sobą „Hi” i „How are You”.

3 „Przeprowadzili się do Teksasu tak szybko. jak mogli”.

4 Jay Sauceda, Y’all: The Definitive Guide to Being a Texan, Gibbs Smit, 2016.

5 Lawrence Wright, God Save Texas: A Journey into the Soul of the Lone Star State, Knopf, 2018.

6 Lawrence Wright, op. cit.

7 „Przyjdźcie i sobie weźcie!”.

8 Źródło: https://www.texastribune.org/2019/06/20/texas-hispanic-population-pace-surpass-white-residents/#targetText=With%20about%20two%20years%20of,%2C%20Dallas%2C%20Tarrant%20and%20Travis.

9 NAFTA (ang. North American Free Trade Agreement) – Północnoamerykańska Strefa Wolnego Handlu, umowa zawarta pomiędzy Stanami Zjednoczonymi, Kanadą a Meksykiem, tworząca pomiędzy tymi państwami strefę wolnego handlu.

10 Lawrence Wright, op. cit., s. 289.

11Ibidem, s. 27–28.

12Ibidem, s. 43.