Oferta wyłącznie dla osób z aktywnym abonamentem Legimi. Uzyskujesz dostęp do książki na czas opłacania subskrypcji.
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 14,99 zł
Ta książka powstała po to, aby dobrze przeżyć Wielki Post, a jej tytuł ma przypominać o najważniejszym celu. Jest nim życie wieczne, Boża obietnica nieba! Autor zaprasza czytelnika do wspólnej wędrówki śladami Chrystusa. Proponuje czterdzieści krótkich rozmyślań na każdy dzień Wielkiego Postu wraz z sześcioma rozważaniami drogi krzyżowej. Przeżyj ten czas z Bogiem i pamiętaj, że wierne podążanie za Chrystusem kończy się... niebem!
Bóg-Człowiek umarł za Ciebie! I za mnie. Za wszystkich nas. Niech nam nigdy nie spowszednieje ta prawda. A choć dalej mamy pytania – Ty je masz i ja też – to chyba to jedno jest jasne: że warto Jemu – Chrystusowi – Miłości zaufać. Życzę Ci, Siostro, Bracie, by to był owoc tej lektury: zaufanie Chrystusowi. Piękne. Pełne. Dojrzałe. Totalne.
Autor
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 82
KOREKTA Marek ChadzińskiAnna Kendziak
PROJEKT OKŁADKIBogusław Zdebski
GRAFIKIAdobe Stock
ISBN 978-83-68030-98-3
© 2025 Dom Wydawniczy RAFAEL ul. Gromadzka 58, 30-714 Kraków tel. 12 411 14 52 e-mail: [email protected]
Plik opracował i przygotował Woblink
woblink.com
Stare chińskie porzekadło brzmi: „Obyś żył w ciekawych czasach”. Nie ulega wątpliwości, że w takich właśnie „ciekawych” czasach przyszło nam żyć...
W Kościele – pogłębiający się zamęt doktrynalny. W Europie – szaleństwo poprawności politycznej. I wojna na Ukrainie. Powszechny nihilizm, relatywizm moralny, nowe formy uzależnień, kryzys zdrowia psychicznego młodego pokolenia – to wszystko nie nastraja optymistycznie. A listę tę można by jeszcze długo ciągnąć...
Można by pomyśleć, że nie są to dobre czasy na dążenie do świętości; że nie są to dobre czasy na bycie autentycznym świadkiem Chrystusa.
Ale zaraz... To chyba nie tak. Bo przecież w każdych czasach byli święci – i w czasach wojny, i w czasach pokoju; i w czasach kryzysu Kościoła, i w czasach jego rozkwitu; i w czasach epidemii, i w czasach od nich wolnych. W każdych czasach byli ludzie, którzy wybierali Chrystusa – Tego, który jest „drogą i prawdą, i życiem” (J 14,6).
W każdych czasach można zostać świętym – jakże wielka jest to prawda! Jakże to wspaniałe źródło nadziei!
Zapraszam cię, drogi czytelniku, do wspólnej wędrówki. Razem przeżyjmy ten Wielki Post.
Proponuję Ci 40 krótkich rozmyślań na każdy dzień Wielkiego Postu wraz z sześcioma rozważaniami drogi krzyżowej. Niech posłużą Ci na Twojej drodze ku niebu, ku świętości, ku Chrystusowi.
Proszę: nie spiesz się. Nie szczędź czasu na własne rozmyślania. I na robienie notatek. I nade wszystko na modlitwę. Ze swojej strony zrobiłem, co mogłem, by pomóc Ci owocnie przeżyć ten czas. Teraz wiele zależy od Ciebie.
Może spotkamy się kiedyś osobiście, w tym życiu. Ale nawet jeśli to nie nastąpi, to obyśmy się spotkali w niebie. Niech lektura tych rozważań będzie dla Ciebie pomocą na drodze do tego ostatecznego celu naszego życia. Tego życzę Ci jako kapłan i jako Twój brat w Chrystusie.
Niech Cię Pan Bóg wspiera na Twojej wielkopostnej drodze.
Bracie,
Siostro,
rozpoczynamy wędrówkę.
40 dni.
40 rozważań.
Niekiedy będą miały charakter modlitwy. Innym razem będą nieco bardziej filozoficzne.
Piszę je jako pasterz, a zarazem po prostu jako chrześcijanin.
Jako Twój brat w wierze, który też potrzebuje nawrócenia, też stawia sobie pytania.
Przejdźmy razem tę drogę.
Także w duchu modlitwy.
Ja modlę się za Ciebie.
I Ty, proszę, westchnij w mojej intencji.
Pomyśl, proszę, na wstępie: po co Ci to wszystko?
Po co Ci Wielki Post?
Na co postanowienia? Po co Ci lektura tej książki?
Co konkretnie jest Twoim celem w tym czasie?
Zapisz swoje myśli.
Szczerze.
Bez wybielania.
Bez oszukiwania siebie samego.
„Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi” (Mt 5,37).
Nazwanie rzeczy po imieniu często wiele daje.
Proszę, poświęć na to choć kilka minut.
Nie przechodź dalej zbyt szybko.
Życzę Ci owocnej lektury – abyś zbliżył się do Pana.
O nic innego ostatecznie tu nie chodzi.
C.S. Lewis mądrze kiedyś stwierdził: „We wszystkich właściwie sferach działalności człowiek przejawia skłonność do zajmowania się środkami bardziej niż celami, którym one służą”1.
Łatwo popełnić ten błąd także w dziedzinie wiary.
Kolejna książka przeczytana i odłożona na półkę,
kolejne „zaliczone” rekolekcje,
kolejne nabożeństwo,
kolejne postanowienie...
To wszystko to nie są cele, ale są to tylko i aż środki do celu.
Także ta książka nie jest celem.
Żadna inna też nim nie jest.
Nawet przeczytanie Pisma Świętego nie jest celem samym w sobie.
Jeszcze raz: to wszystko to środki do celu; to narzędzia, które mogą być użyte dobrze lub źle, lub wcale.
Co zrobisz, by ta lektura nie stała się dla Ciebie celem, ale przybliżyła Cię do CELU?
Tym CELEM jest – nie bójmy się nazwać rzeczy po imieniu – wieczne zbawienie.
Twoje.
I innych.
Wszystkie nabożeństwa, rekolekcje, dyskusje, rozważania temu mają służyć.
Nie osobistej satysfakcji
ani nie dobremu samopoczuciu;
nie karmieniu kolejnych dyskusji
ani nie dzieleniu się ciekawostkami czy intrygującymi cytatami.
To wszystko to mogą być co najwyżej efekty uboczne.
Proszę: nie zgub z oczu tego CELU. Ani przy lekturze tych rozważań, ani w żadnej innej swojej aktywności.
Pisał św. Paweł do Koryntian: „(...) nic nie znaczy ten, który sieje, ani ten, który podlewa, tylko Ten, który daje wzrost – Bóg” (1 Kor 3,7).
Wierzysz w to?
Wierzysz, że owoce Twoich wysiłków ostatecznie zależą przede wszystkim od Pana Boga?
Uwierz.
I przekuj tę wiarę w praktykę.
Wzmocnij, proszę, tę wielkopostną drogę modlitwą.
Również za innych, którzy także tę drogę przechodzą.
Na dzisiaj tyle.
Proszę, pomódl się teraz. Mogą to być Twoje własne słowa lub jakaś modlitwa, którą znasz.
Zmierzymy się w kolejnych rozdziałach z wielkimi zagadnieniami.
Będą to sprawy zasadnicze: szczęście, miłość, wolność...
Jeśli słyszymy dziś zarzuty wobec katolicyzmu, to dotyczą one szczególnie właśnie tych wartości.
A czy Ty masz jakieś zarzuty do Chrystusa?
Lub może łagodniej: do Kościoła?
Do chrześcijaństwa jako takiego?
Do Ewangelii?
Do Katechizmu?
Czegoś nie rozumiesz?
Z czymś się nie zgadzasz?
Coś wydaje Ci się „nieżyciowe”?
„Niewspółczesne”?
Albo może po prostu tak jakoś Ci się nie podoba?
Nazwij to.
Zapisz.
Z kulturą.
Ale i szczerze.
Przecież przed Bogiem i tak nic nie ukryjesz.
A skoro tak, to niczego nie musisz przed Nim udawać.
Stań przed Panem w prawdzie. Niczego nie udawaj.
Choć jako ludzie bardzo różnimy się między sobą, to jest coś, co łączy nas wszystkich – absolutnie wszystkich. „Tym czymś” jest pragnienie szczęścia. Nie ma człowieka, który nie chciałby być szczęśliwy. To jedno pragnienie łączy nas wszystkich.
Czym jest ów cel ludzkich dążeń? W odpowiedziach na to pytanie bardzo się różnimy.
Jak ten cel osiągnąć? I na to pytanie pada bardzo wiele, nieraz wzajemnie wykluczających się, odpowiedzi.
Pragnienie szczęścia...
Gdy patrzymy na świętych – na tych, którzy naprawdę poszli za Chrystusem – dobrze rozumiemy, że pójść za Nim to jest najlepsza decyzja, jaką człowiek może w życiu podjąć.
„Błogosławieni” znaczy „szczęśliwi”.
Rozpal, Panie, pragnienie szczęścia we mnie. Pokaż mi, co dziś mogę zrobić, by bardziej zbliżyć się do Ciebie.
Mieli żar w sercu.
Mieli błysk w oku.
Mieli w sobie coś takiego, że gdy o tym myślę, spontanicznie chcę krzyknąć: „Też chcę mieć to w sobie!”.
Święci – ludzie prawdziwie szczęśliwi.
Jan Paweł II mówił do młodych: „W rzeczywistości, kiedy marzycie o szczęściu, szukacie właśnie Jezusa. To On na was czeka, gdy nic z tego, co znajdujecie, nie zadowala was. To On jest pięknem, które tak was pociąga” (Tor Vergata, 19.08.2000 r.).
Nie daj, Chryste, abym uległ pokusie myślenia, że cokolwiek mniejszego niż Ty sam może zaspokoić pragnienia mego serca.
Pan Jezus nigdy nie obiecywał, „że będzie łatwo”. Wprost przeciwnie – wzywał nas do niesienia krzyża i zapowiadał prześladowania. To wszystko było także udziałem tych, którzy byli Mu szczególnie wierni. Oni też cierpieli. Oni też zaciskali zęby. Nieraz także płakali.
Nie ma łatwego szczęścia w tym życiu.
A choć przyjęcie tej prawdy nie jest czymś łatwym, to nie ma innej prawdziwej drogi.
Im prędzej to przyjmę do wiadomości, tym lepiej dla mnie.
Wyryj, Chryste, tę prawdę w moim sercu. Tę i każdą inną.
Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej