Szczęście - Danielle Steel - ebook + książka

Szczęście ebook

Danielle Steel

0,0
34,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

BESTSELLEROWA AUTORKA POWIEŚCI OBYCZAJOWYCH

CZY ISTNIEJE WIĘCEJ NIŻ JEDNA DROGA DO SZCZĘŚLIWEGO ŻYCIA?

Sabrina mieszka w górach z dwoma ukochanymi psami i odnosi ogromne sukcesy jako bestsellerowa pisarka. Ale za tą spokojną fasadą kryje się bolesna przeszłość– po trudnym dzieciństwie i dwóch nieudanych małżeństwach kobieta wreszcie czuje, że może być szczęśliwa. Jej idylliczne życie zakłóca nadejście tajemniczego listu...

Po śmierci wujka została jedyną spadkobierczynią jego tytułu i dworku pod Londynem. Zdeterminowana by szybko sprzedać posiadłość i wrócić do domu, Sabrina jest zaskoczona tym, jak dobrze czuje się w nowym miejscu i w towarzystwie porażająco przystojnego prawnika… i zaczyna sobie wyobrażać, jak wyglądałoby jej życie, gdyby zdecydowała się zostać.

Odkrywając odmładzającą moc miłości, kobieta musi zdecydować, czy jest na tyle odważna, by wywrócić swoje życie do góry nogami, czy powinna wrócić do bezpiecznego schronienia, które zbudowała w Stanach.

To podnosząca na duchu opowieść o tym,

że szczęście jest kwestią wyboru, którego musimy dokonać,

aby wieść życie, jakiego pragniemy.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 261

Data ważności licencji: 10/10/2026

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Tytuł oryginału

Happiness

Happiness

Copyright © 2023 by Danielle Steel

All rights reserved.

Copyright © for the translation by Małgorzata Morel

Fotografia na okładce

© Lee Avison | Trevillion Images, © U2M Brand | Adobe Stock, © rakop_ton | Adobe Stock

Redaktorka nabywająca i prowadząca

Magda Jankowska

Adiustacja

Anna Skowrońska, Agata Wawrzaszek / CAŁA JASKRAWOŚĆ

Korekta

Sylwia Kordylas-Niedziółka, Anna Skowrońska / CAŁA JASKRAWOŚĆ

ISBN 978-83-836-7008-9

Między Słowami

ul. Kościuszki 37, 30-105 Kraków

e-mail: [email protected]

Książki z dobrej strony: www.znak.com.pl

Dział sprzedaży: tel. 12 61 99 569, e-mail: [email protected]

Wydanie I, Kraków 2023

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotowała Katarzyna Błaszczyk

Dla moich kochanych dzieci, Beatie, Trevora, Todda, Nicka, Samanthy, Victorii, Vanessy, Maxxa i Zary.

Moim największym życzeniem jest, abyście byli szczęśliwi, aby wasze życie było bezpieczne, błogosławione, pomyślne i szczęśliwe.

Wybierzcie szczęście, jeśli pojawi się szansa, i doceńcie ten dar.

Z całego serca Mama / D.S.

Rozdział 1

Sabrina Brooks leżała w łóżku z zamkniętymi oczami. Obudziła się kilka minut temu i rozkoszowała się słodkim stanem półsnu. Zawsze budziła się chwilę przed budzikiem, ustawionym na siódmą rano, i wyciągała rękę spod kołdry, żeby go wyłączyć, zanim zadzwoni. Przekręciła się na drugi bok i usłyszała delikatne pochrapywanie. Otworzyła oczy i ujrzała cudownie słoneczny majowy poranek. Na łóżku spostrzegła siwą czuprynę, a kiedy się obróciła, zobaczyła, jak okrągłe czarne oczy otwierają się i patrzą na nią, a także mokry czarny nos Kubusia, jej owczarka staroangielskiego. Uśmiechała się codziennie rano, kiedy widziała go śpiącego obok niej. Z drugiej strony leżał wtulony w nią biały, długowłosy piesek rasy chihuahua, Prosiaczek, który teraz również otworzył oczy, ziewnął i się przeciągnął. Psy były jej wiernymi towarzyszami i razem z nią mieszkały w przebudowanej stodole w górach Berkshire w Massachusetts, gdzie Sabrina mieszkała przez ostatnie dziewięć lat.

Sabrina kupiła stodołę i przekształciła ją w dom, gdy jej druga książka, którą opublikowała w wieku trzydziestu dziewięciu lat, odniosła zdumiewający sukces. Pierwszą książkę napisała w wieku trzydziestu siedmiu lat, kiedy nie była jeszcze ustatkowana i rozwijała swoją karierę. Wcześniej broniła się przed pisaniem, ponieważ uważała, że podążanie śladami ojca jest zbyt banalne.

Jej ojciec, Alastair Brooks, był Anglikiem i zarazem autorem szanowanych i poważnych biografii znanych brytyjskich i amerykańskich pisarzy. Sabrina uważała je za nudne i monotonne, choć niezwykle trafne. Alastair Brooks był magistrem historii i miał doktorat z literatury. Studiował na Oksfordzie i na uniwersytecie w Edynburgu, a później wykładał przez kilka lat na Sorbonie, zanim przyjechał do Stanów, aby objąć posadę profesora literatury angielskiej na Uniwersytecie Bostońskim. Wykładał tam przez osiemnaście lat. Zmarł młodo, w wieku pięćdziesięciu jeden lat. Ostatnie trzy lata swojego życia Alastair spędził w odosobnieniu, w domu w Vermont, gdzie się przeprowadził, gdy Sabrina rozpoczęła studia na Uniwersytecie Kalifornijskim. Wtedy poświęcił się całkowicie swoim biografiom i nie chciał, żeby go coś rozpraszało.

Zgodnie z życzeniem ojca Sabrina odwiedzała go tylko raz w roku na Boże Narodzenie, co zdawało się dla niego raczej naruszeniem prywatności niż przyjemnością, ale dwa tygodnie, które Sabrina u niego spędzała, był w stanie wytrzymać. Kiedy się dostała na studia, poinformował ją, że jest dorosła i nie potrzebuje kontroli rodzicielskiej. Przerwy w nauce spędzała w Los Angeles, a podczas wakacji pracowała, żeby zarobić dodatkowe pieniądze. Podczas roku szkolnego czuła się samotna, ale nigdy nie tak bardzo jak w domu z ojcem. Podejrzewała, że pomiędzy jej wizytami nie miał z nikim kontaktu. Wyjątkiem były sytuacje, gdy załatwiał sprawunki w sklepie spożywczym lub księgarni. Nie potrzebował towarzystwa i unikał ludzi. Kontakt z ludźmi, także z córką, zawsze wydawał mu się męczący. Nigdy nie udało jej się zniwelować dzielącej ich przepaści, która przestawała istnieć tylko wtedy, gdy rozmawiali o jednej z jego książek. Wtedy na chwilę ożywał, by znów zamilknąć, kiedy rozmowa się skończyła. Wydawało się, że istnieje jedynie dzięki historycznym postaciom, o których pisał. Przebywanie z ludźmi było dla niego prawdziwą męką. Podobnie jak jego starszy brat Rupert został wysłany do szkoły z internatem w Eton. Alastair dorastał bez miłości i rzadko widywał swoich rodziców. Krótko po przybyciu do Eton, gdy miał dwanaście lat, wrócił do domu na pogrzeb matki, po którym został natychmiast wysłany z powrotem do szkoły. Jego starszy o pięć lat brat ukończył szkołę wkrótce po śmierci matki i Alastair został w Eton sam. Dorastając bez uczuć, nie był w stanie ich odwzajemniać ani wyrazić w późniejszym życiu.

Jego dzieciństwo, rodzina i powód opuszczenia Anglii były tematami tabu. Sabrina nie znała jego rodziny i nie wiedziała nic o jego dzieciństwie, a ojciec nie chciał z nią o tym rozmawiać. Wiedziała tylko tyle, że opuścił Anglię jako dwudziestosześciolatek, ukończył studia doktoranckie w Edynburgu, a następnie przeniósł się do Francji, na Sorbonę, mieszkał w Paryżu i po trzech latach poznał matkę Sabriny. Domyślała się, że powodem wyjazdu z Anglii było nieporozumienie w kwestii spadku. Jego starszy brat odziedziczył wszystko. Alastair po opuszczeniu Anglii już tam nie wrócił, nigdy więcej nie widział brata ani z nim nie rozmawiał. Sabrina wiedziała tylko, że brat ojca miał na imię Rupert i że przypadł mu cały majątek. Ojciec nie wdawał się w szczegóły i nigdy nie wspominał swojego dzieciństwa.

Sabrina nie znała zbyt wielu szczegółów dotyczących małżeństwa Alastaira z jej matką. To także było tematem tabu. Alastair poznał Simone Vernier w Paryżu, kiedy miał dwadzieścia dziewięć lat, a ona dwadzieścia jeden. Była modelką i Sabrina pamiętała jak przez mgłę, że była piękna. Pobrali się kilka miesięcy po tym, jak się poznali, mniej więcej wtedy, gdy zaproponowano Alastairowi stanowisko wykładowcy na Uniwersytecie Bostońskim. Po ślubie wyjechali do Stanów. Sabrina urodziła się w Bostonie rok później, kiedy Alastair miał trzydzieści lat, a Simone dwadzieścia dwa.

Małżeństwo przetrwało siedem lat. Kiedy Sabrina miała sześć lat, Simone opuściła rodzinę. Alastair nie wyjaśnił córce, dlaczego jej matka odeszła, i dał jasno do zrozumienia, że nie będzie z nią o tym rozmawiał. Sabrina nie miała żadnego kontaktu z matką i czasami zdawało jej się, że to z jej powodu kobieta wyjechała. Kiedy dziewczynka miała trzynaście lat, Alastair wyjaśnił córce, że jej matka wyjechała z innym mężczyzną. Nie miał pojęcia, gdzie była, ani nawet czy nadal żyje, ale zakładał, że ułożyła sobie życie na nowo.

Jeśli w życiu Alastaira były inne kobiety, Sabrina o nich nie wiedziała. Kiedy nie wykładał, pisał, a jego kontakty z córką były ograniczone. Tematy dotyczące swojej przeszłości utrzymywał w tajemnicy aż do śmierci. Nigdy nie wyjaśnił, dlaczego opuścił Anglię ani co się stało z bratem, którego nie widział od lat i z którym nie utrzymywał żadnego kontaktu. Stanowczo nie chciał poruszać tematu matki Sabriny. Komunikacja z innymi ludźmi była dla niego udręką. Gdy Sabrina dojrzała, uznała że ojciec jest emocjonalnie sparaliżowany, i nie miała wobec niego żadnych oczekiwań. W czasie studiów zaczęła się leczyć psychiatrycznie. Terapia się powiodła, a po jej zakończeniu Sabrina określała swoje dzieciństwo jako epokę lodowcową. Nie było sposobu, by wspiąć się na mury otaczające jej ojca ani by przebić się przez lód, w którym tkwił jak jakiś prehistoryczny człowiek znaleziony zamarznięty w jaskini. Dystans między nimi i lodowata osobowość ojca sprawiły, że Sabrina jako dziecko była cicha i nieśmiała, zawsze czując, że jest niemile widziana, wręcz zbędna. Wiele lat zajęła jej praca nad sobą, żeby w końcu mogła się poczuć komfortowo we własnej skórze.

Alastair chciał, aby Sabrina studiowała w okolicach Bostonu, na jednym ze znakomitych uniwersytetów, ale dziewczyna była spragniona cieplejszej pogody i ludzi. Złożyła podania tylko do szkół w Kalifornii i wszystkie zostały zaakceptowane. Gdy dorastała, Alastair przygotowywał dla niej rygorystyczny plan nauki. Mężczyzna co tydzień przynosił do domu stosy książek, a ona posłusznie je wszystkie czytała. Chociaż nie był w stanie okazywać jej uczuć, zapewniał wyżywienie, dach nad głową i wykształcenie. Gotował dla niej co wieczór i dziewczyna zjadała posiłek sama w kuchni. Zajmowali mieszkanie w Cambridge. Ojciec przydzielał jej dodatkowe projekty naukowe. Miała doskonałe stopnie, nie sprawiała ojcu kłopotów i była skryta, a gdy tylko została przyjęta na Uniwersytet Kalifornijski, wyjechała tak szybko, jak tylko mogła. Ich kontakt ograniczył się do spotkań w czasie świąt Bożego Narodzenia. Alastair przeprowadził się wtedy do Vermont. Na pierwszym roku studiów, gdy Sabrina przyjechała do domu na Boże Narodzenie, powiedział jej wprost, że ma raka trzustki i umiera. Był zaskoczony, że wzięła urlop dziekański, żeby się nim zająć. Sabrina była zaszokowana informacją o chorobie ojca. Później zdała sobie sprawę, że miała nadzieję na nawiązanie emocjonalnej więzi z ojcem, zanim będzie za późno, ale mężczyzna do końca zachowywał dystans. Przez ostatnie dwa miesiące rozpaczliwie próbował dokończyć swoją ostatnią książkę i osiągnął cel. Zmarł dwa tygodnie później. Sabrinie nie udało się zbliżyć do ojca. Czekała na jakiekolwiek oznaki czułości z jego strony, ale się ich nie doczekała. W ostatnich dniach ojciec nic nie mówił, a z racji dużych dawek morfiny podawanych na uśmierzenie bólu przez dłuższy czas spał. Kiedy umierał, Sabrina siedziała cicho przy jego łóżku. Miała dwadzieścia jeden lat i była sama. Czuła, jakby była najbardziej samotnym człowiekiem na świecie. Ojciec przez całe życie był dla niej niedostępny.

Alastair zostawił córce trochę pieniędzy, wystarczająco żeby mogła się utrzymać i skończyć studia. Przez całe życie wykonywał swoje obowiązki wobec córki, ale nigdy nie okazywał uczuć. Sabrina sprzedała dom w Vermont i rozdała stare, sfatygowane meble i większość książek. Przejrzała pudła z papierami, które leżały w garażu, i znalazła tylko kilka zdjęć ojca, gdy był mały. Był też na nich starszy chłopiec. Fotografie nie były podpisane, więc przypuszczała, że chłopiec był jego bratem. Jeśli Alastair miał jakieś sekrety, zabrał je ze sobą do grobu. Sabrina znalazła pudełko ze zdjęciami swojej mamy z czasów, kiedy pracowała jako modelka. Była tak piękna, jak zapamiętała ją Sabrina. Simone miała kruczoczarne włosy, była wysoka i szczupła, miała delikatne rysy i duże zielone oczy. Sabrina była blondynką i miała niebieskie oczy jak jej ojciec. Ze względu na drobną posturę i subtelną urodę wyglądała na młodszą, niż była. Wrażenie to potęgowała jej nieśmiałość.

Sabrina u swojej mamy najbardziej zapamiętała jaskrawoczerwoną szminkę. Nie pamiętała żadnego szczególnego uczucia ze strony matki, która najwyraźniej nie była zbyt przywiązana do własnej córki. Gdy kobieta wyjechała, nigdy nie skontaktowała się z Sabriną ani Alastairem. Simone rozpłynęła się w powietrzu. Alastair otrzymał później pocztą papiery rozwodowe, ale nic więcej. Sabrina nie dostała nigdy żadnego listu ani pocztówki czy kartki urodzinowej, więc uwierzyła ojcu, gdy powiedział, że nie ma pojęcia, gdzie przebywa jej matka. Sabrina, gdy była nastolatką, miała pewne marzenia dotyczące matki i liczyła na to, że pewnego dnia ją spotka. Łudziła się, że Simone okaże jej więcej ciepła niż ojciec. Porzuciła te myśli, gdy dorosła. Kobieta, która wykazała tak małe zainteresowanie córką, nie mogła być dobrą matką, więc Sabrina jako dorosła osoba nie była już zainteresowana spotkaniem.

Sabrina nauczyła się żyć bez rodzicielskich uczuć, ale w przeciwieństwie do swojego ojca nieustannie ich pragnęła. Zazdrościła koleżankom i kolegom z klasy, których widywała z kochającymi rodzicami. W takich chwilach czuła się jak wyrzutek. Kiedy dorosła, znalazła przyjaciół. Byli dla niej jak rodzina, której nigdy nie miała. Sabrina okazała się sumienną studentką, a swoich przyjaciół traktowała prawie jak rodzeństwo. Jako dziecko prowadziła bardzo samotne życie. Podczas terapii psychiatrzy uznali, że pragnęła miłości. Ojciec nie miał umiejętności interpersonalnych, co było tragedią zarówno dla niego, jak i dla jego córki. Gdy leżał na łożu śmierci, liczyła, że okaże jakieś uczucia i da sygnał, że ją kocha. Nic takiego się nie zdarzyło. Leżał w milczeniu, z zamkniętymi oczami, aż do ostatniego tchnienia. Sabrina modliła się, by przeżył i nie zostawił jej samej. Ojciec pozostał zagadką, a matka, która porzuciła ją jako sześciolatkę, była dla niej jakimś cieniem postaci, niewyraźnym wspomnieniem. Sabrina zdawała sobie sprawę, że po śmierci ojca nie będzie jej łatwo. Po powrocie na uniwersytet musiała przede wszystkim nadrobić zaległości. Udało jej się to zrobić podczas wakacji i ukończyła studia ze swoją grupą. Nie miała domu, do którego mogłaby wrócić, żadnych krewnych, z wyjątkiem tych w Anglii, których nigdy nie spotkała i których nie znała.

Po ukończeniu studiów dostała pracę w Disney Studios jako asystentka produkcji, a po pewnym czasie została scenarzystką. Nowa praca, pierwsza związana z pisaniem, bardzo jej się podobała. Sabrina była bardzo podekscytowana tym zajęciem. Przeprowadziła się do Venice Beach, dzielnicy, która tętniła życiem. Nauczyła się surfować i była w tym dobra pomimo niewielkiego wzrostu. Była dobrą pływaczką. Na plaży poznała młodego surfera z Nowej Zelandii. Jason Taylor był zabawny i przystojny. Stworzyła z nim swój pierwszy poważny związek. Jason pracował w sklepie surfingowym. Istniało ryzyko, że w ciągu sześciu miesięcy zostanie deportowany. Zależało mu na otrzymaniu zielonej karty, poprosił więc Sabrinę o rękę. Dziewczyna była w nim zakochana i nie chciała, żeby wyjeżdżał. Jego propozycja wydała się rozsądna, więc przyjęła oświadczyny. Nie miała rodziców, którzy mogliby się sprzeciwić. Jason rzucił szkołę w wieku siedemnastu lat. Poza surfowaniem para nie miała wspólnych zainteresowań. Dla niej świadomość, że po latach obojętności ze strony ojca ktoś się o nią troszczy, była ekscytująca.

Zdobycie zielonej karty zajęło Jasonowi prawie dwa lata i tyle też przetrwało ich małżeństwo. W tym czasie ich wzajemne uczucia osłabły i związek przestał mieć znaczenie. Mężczyzna chciał się przenieść na Hawaje, żeby surfować, ale Sabrina nie była tym zainteresowana. Złożyli pozew o rozwód. Sabrina dostała pracę w San Francisco, w Lucas Studios, co okazało się dużym krokiem naprzód w porównaniu z pracą w Disney Studio. To była świetna okazja, która stanowiła dla niej wyzwanie oraz sprawdzian dla jej umiejętności pisarskich i dzięki której wiele się nauczyła. Tam rozpoczął się nowy rozdział w jej życiu. Jason wysłał jej kilka pocztówek po rozwodzie, a potem straciła z nim kontakt. Mieszkał na Maui i kiedy ostatni raz odezwał się do Sabriny, stwierdził, że bardzo mu się tam podoba. Ludzie znikali z jej życia bez śladu, tak jak jej matka.

Sabrina miała dwadzieścia cztery lata, kiedy przeprowadziła się do San Francisco. To było ciekawe miasto z dużymi możliwościami i pełne młodych ludzi. Sabrina uwielbiała swoją pracę. Była na randkach z kilkoma mężczyznami, ale bez większego zaangażowania. W wieku dwudziestu ośmiu lat poznała lekarza, Toma Wilkinsa, który był od niej o dziesięć lat starszy. Przystojny, błyskotliwy, czarujący mężczyzna podzielał jej zainteresowania. Fascynujący i inteligentny, uwielbiał czytać, kochał filmy, podczas studiów też surfował i kilka razy poszli razem popływać. Lekarz specjalizujący się w urazach – to było zbyt piękne, żeby było prawdziwe.

Ich wspólne życie było spełnione i ekscytujące. Ze względu na nieregularny tryb pracy Tom miał niewielu przyjaciół, ale ich związek był intensywny. Poza pracą Tom i Sabrina spędzali czas wspólnie.

Po roku zamieszkali razem, a on desperacko chciał się z nią ożenić. Pobrali się w ratuszu. Sabrina miała wtedy dwadzieścia dziewięć lat. Tom, tak jak Sabrina, nie miał rodziny i nigdy nie mówił o swojej przeszłości. Kobieta wiedziała tylko, że dorastał w Chicago, jest jedynakiem tak jak ona i jego rodzice nie żyją. Sabrinę i Toma wiele łączyło. Niestety, gdy za niego wyszła, zmienił się z doktora Jekylla w pana Hyde’a i kontrolował każdy jej ruch, oskarżając ją o rzeczy, których nie zrobiła. Ich małżeństwo przypominało film Gasnący płomień. To był koszmar. Sabrina uwolniła się spod kontroli Toma dopiero po pięciu latach dzięki grupie wsparcia dla maltretowanych kobiet. Udało jej się ukryć w bezpiecznym miejscu. Przez kolejny rok dochodziła do siebie, aż znowu poczuła się wolna. Żeby uciec przed Tomem, musiała wyjechać z San Francisco, ponieważ mężczyzna czatował na nią, gdziekolwiek się pojawiła. W wieku trzydziestu pięciu lat, po kolejnym rozwodzie i wyzwoleniu się spod wpływu oprawcy, przeprowadziła się do Nowego Jorku, żeby rozpocząć nowe życie.

Dzięki pracy w Lucas Studios odłożyła trochę pieniędzy. Zostały jej też oszczędności po ojcu, dzięki czemu mogła się przenieść na drugi kraniec kraju. Udało jej się uciec od ojca i samotnego życia, a teraz ponownie kierowała się na wschód, tym razem do Nowego Jorku, żeby uciec od byłego męża, który znęcał się nad nią psychicznie. Miała wrażenie, że zawsze przed czymś musi uciekać, ale tym razem nie miała wyboru. Zdała sobie sprawę, jak niebezpieczny i niezrównoważony jest Tom. Wiedziała, że jeśli z nim zostanie, to ją zniszczy. Mógł ją nawet zabić. Manipulował nią tak długo, że straciła wiarę w siebie. Kiedy dotarła do Nowego Jorku, w ramach terapii po nieudanym małżeństwie zaczęła pisać. Tym razem nie chodziło o zawodowe zobowiązania. Odkryła w sobie potrzebę pisania i stworzyła przerażający thriller psychologiczny, którego bohater wzorowany był na Tomie.

Znalazła małe mieszkanko w Soho, które przypadło jej do gustu, oraz prestiżową i interesującą pracę jako asystentka redaktora w „The New Yorker”. Nocami pisała thriller. Zajęło jej to trzy miesiące, a kolejny miesiąc spędziła na jego dopracowywaniu. Nakreśliła hipnotyzujący i przerażająco trafny portret socjopaty. Sabrina puściła wodze fantazji. Efekt był zachwycający.

Za pośrednictwem jednego ze swoich kolegów z „The New Yorker” skontaktowała się z agentką Agnes Ackley. Agnes twardo stąpała po ziemi i była inteligentna. Natychmiast poznała się na talencie Sabriny i chciała z nią współpracować. Obie kobiety dobrze się dogadywały. Agnes była po pięćdziesiątce. Sprzedała thriller w cztery miesiące. Książka odniosła sukces, choć nie została bestsellerem. Po raz pierwszy w wieku trzydziestu siedmiu lat Sabrina poczuła się pewnie i była przekonana, że obrała właściwy kierunek. Nie czuła się już zagubiona. Przeżyła najgorsze i wyszła z tego cało. Dzięki pisaniu przestała się czuć samotna.

Po dwóch nieudanych małżeństwach, w tym jednym z socjopatą, gdy przeprowadziła się do Nowego Jorku, nie interesowały ją randki. Przyjaciele z gazety w końcu nakłonili ją, żeby skorzystała z internetowych serwisów randkowych, które do tej pory uważała za niebezpieczne. Obawiała się, że spotka mężczyznę, który mógłby być podobny do jej ostatniego, już byłego, męża.

Gdy tylko książka została wydana, Tom ponownie próbował się z nią skontaktować. Wydawca Sabriny nie ujawnił jej danych, więc Tom się nie dowiedział, gdzie mieszka, i w końcu przestał do niej dzwonić i wysyłać esemesy. Sabrina nie zmieniła swojego numeru telefonu, ale zablokowała Toma.

Kiedy zdecydowała się przeczytać od niego esemesa, brzmiał tak samo niebezpiecznie i uwodzicielsko jak dawniej. Gdy byli jeszcze małżeństwem, próbował nakłonić ją do popełnienia samobójstwa i prawie mu się udało. Sabrina nie znała równie niebezpiecznego człowieka. Po pięciu latach małżeństwa znalazła w sobie tyle odwagi, żeby go zostawić i uciec. Nie chciała znowu zaangażować się w relację z mężczyzną podobnym do niego.

Młodsza redaktorka powiedziała jej, że najlepszym sposobem na zamknięcie dawnej relacji jest poznanie innego mężczyzny. Dla Sabriny było to jak leczenie choroby trucizną. Romanse i randki wydawały jej się zbyt niebezpieczne, ale w wieku trzydziestu ośmiu lat uznała, że bycie singielką jest dziwne i trochę smutne. W końcu z dużą ostrożnością zaczęła się umawiać na randki przez internet, ale w każdym e-mailu widziała zagrożenie. Umówiła się z kilkoma mężczyznami na kawę w miejscach publicznych, ale wydawali jej się albo dziwni, albo nieciekawi, albo niezbyt bystrzy, wiedli nijakie życie, a niektórzy po prostu ją nudzili. Spotkani mężczyźni nie wzbudzili jej zainteresowania, a kilku uznała za niezrównoważonych. Niektórych przyłapała na kłamstwie, kiedy się okazało, że byli wyżsi, niżsi lub starsi, niż opowiadali. Podejrzewała, że niektórzy byli żonaci. Sabrina miała wrażenie, że ciągle ją oszukują. Zaczynała tracić wiarę, że spotka kogoś, na kim będzie jej zależało. W pracy również nie spotkała żadnego interesującego mężczyzny. Nie była zdesperowana, by kogoś poznać, ale wydawało się jej, że tak powinno być. Po samotnym dzieciństwie i nieudanych małżeństwach czuła się dobrze sama ze sobą.

Po rozmowie ze swoim psychiatrą i dwiema przyjaciółkami z pracy Sabrina udała się na spotkanie ze swatką. Randkowanie okazało się o wiele bardziej skomplikowane, niż się spodziewała. Czasy, kiedy można było poznać kogoś w szkole, pracy lub dzięki znajomym, pójść na kolację i się zakochać, już dawno minęły. Randkowanie przypominało bardziej lądowanie na Księżycu albo próbę zatankowania rakiety w kosmosie, a swatka musiała wykazać się umiejętnościami technicznymi i informatycznymi, znajomością algorytmów, statystyki, geografii i ludzkich pragnień, aby w odpowiedni sposób dobrać partnerów. Chemia nie była już tak istotna. Wydawało się, że znajomi Sabriny nie znają nikogo, komu mogliby ją przedstawić. Kiedy już to robili, żałowała.

Sabrina zapłaciła swatce niezłą sumę za umówienie dziesięciu randek. Kobieta ukończyła Yale Law School i porzuciła prawo, ponieważ swatanie okazało się bardziej dochodowe. Mężczyźni, z którymi Sabrina umawiała się na drinka lub kawę, byli wyjątkowo nieodpowiedni. Mieli przyzwoite prace, ale większość z nich była znudzona swoją karierą zawodową. Sabrina wskazała przedział wiekowy od czterdziestu do pięćdziesięciu lat. Wszyscy kandydaci byli rozwiedzeni, wielu z nich miało dzieci, na które narzekali, i byłe żony, których nienawidzili, jednogłośnie twierdząc, że są wariatkami. Niektórzy mężczyźni chcieli powiększyć swoją kolekcję trofeów łóżkowych, choć twierdzili, że pragną zbudować związek, podczas gdy związki ich nie interesowały. Sabrina zapłaciła dziesięć tysięcy dolarów za możliwość spotkania tych mężczyzn, czyli po tysiąc dolarów za jedną randkę. To sprawiało, że wypita kawa okazała się nad wyraz kosztowna. Sabrina uznała, że powinna zdać się na zegar biologiczny, mimo że nigdy nie chciała mieć dzieci. Nie chciała unieszczęśliwiać jakiegoś dziecka i sprawiać, żeby czuło się tak samotne jak ona, gdy była mała. Nie była przekonana, czy poradziłaby sobie w roli matki. Nie miała doświadczenia z dziećmi i nigdy ich nie pragnęła. Podejrzewała, że dla niej lepsze byłoby posiadanie psa, a na pewno mniej by ją przerażało. Dziecka nie można było oddać, przestać się z nim spotykać czy rozwieść się z nim. Dwa nieudane małżeństwa sprawiły, że miała niską samoocenę.

Po dziesiątej randce zaaranżowanej przez swatkę Sabrina zdecydowała, że przestanie poszukiwać drugiej połówki. Pomyślała, że istnieje duże prawdopodobieństwo, że trzecie małżeństwo nie będzie wcale lepsze od dwóch poprzednich. Pierwsze małżeństwo było niemądre i nieszkodliwe, ale okazało się stratą czasu, młodzieńczym błędem. Drugie natomiast o mało jej nie zabiło. Samotność wydawała się o wiele łatwiejsza. Sabrina, w przeciwieństwie do wielu innych kobiet, nie pragnęła desperacko z kimś być. Chociaż wstydziła się do tego przyznać, wystarczała jej praca i pisanie książek. Zdawała sobie sprawę, że to może być dla niektórych dziwnie.

Kiedy Sabrina miała prawie trzydzieści dziewięć lat, była pewna, że nie będzie mieć dzieci. Na horyzoncie nie pojawił się żaden interesujący kandydat, a ona nie chciała przechodzić przez hormonalną agonię związaną z zamrożeniem komórek jajowych, żeby mieć dziecko później, czy też udać się do banku nasienia. Uważała, że to dobre rozwiązanie dla kobiet, które desperacko pragnęły dziecka, zanim skończy się im czas. Nie potrafiła sobie wyobrazić, że miałaby dziecko z jakimś znajomym mężczyzną, nie mówiąc już o nieznajomym, wybranym przez komputer. Całe to założenie wydawało się przerażające, w przeciwieństwie do bezdzietności, która wcale jej nie przerażała. Była spokojna i czuła się komfortowo, co odróżniało ją od innych kobiet, które zaczynały panikować, gdy zbliżały się do czterdziestki. Ona taka nie była. Zdała sobie sprawę, że jest kobietą, która nie chce ani nie potrzebuje dzieci, i zaakceptowała to. Była zajęta pisaniem swojej drugiej książki, która w ciągu jednej nocy stała się bestsellerem. Miała jeszcze bardziej przerażającą fabułę niż pierwsza, dzięki czemu czytelnicy ją pokochali. Sabrina robiła karierę, pisząc o niezrównoważonych, przerażających ludziach, którzy dokonywali okropnych rzeczy, i uwielbiała to zajęcie. Nie spodziewała się, że druga książka zmieni całe jej życie.

Po sukcesie drugiej powieści Sabrina mogła zrezygnować z pracy w „The New Yorker” i poświęcić się pisaniu na pełen etat. Lubiła swoją pracę i ludzi, ale chciała już tylko pisać książki, bez konieczności chodzenia do biura i pracy dla kogoś innego. Kupiła stodołę w Berkshire i z pomocą miejscowego architekta Steve’a Jonesa przekształciła ją w wymarzone miejsce do życia. Steve i jego żona Olivia zostali jej najbliższymi przyjaciółmi. Sabrina mogła przeprowadzić się do swojego nowego domu, zanim skończyła czterdziestkę, i od tego czasu nie czuła się samotna. Miała głowę pełną pomysłów, własne lokum, błyskotliwą karierę, życie, które kochała, pieniądze w banku, i osiągnęła to wszystko sama. Nikt nie kierował jej życiem ani nie mówił jej, co ma robić. Nikt nie próbował jej skrzywdzić. Przez całe dzieciństwo czuła się samotna i niekochana. Teraz nie czuła się odrzucona, nikt jej nie poniżał ani nie dręczył. Czuła się kompetentna i zdolna. Poniosła porażkę podczas randek i w małżeństwie, ale w końcu poczuła się dobrze ze sobą i dzięki swoim książkom znalazła dla siebie właściwy kierunek. Jej życie było pełne postaci, które wymyśliła, i biografii usłanych cierpieniem, które dla nich stworzyła. A tymczasem jej własne życie nigdy nie było spokojniejsze, bardziej spełnione i szczęśliwsze.

Spotykała się z sąsiadami, których bardzo lubiła, zwłaszcza Steve’a i Olivię Jonesów. Para aranżowała spotkania Sabriny z samotnymi mężczyznami. Przypominali oni jednak tych, których poznała dzięki swatce lub przez internet. Umawiała się na pierwsze (i ostatnie) randki z wdowcami, którzy tęsknili za żonami, z mężczyznami, którzy nienawidzili swojej pracy, byłych żon lub dzieci, i z tymi, którzy pragnęli mieć gromadkę dzieci, czego ona nie chciała. Inni nie mogli utrzymać pracy, nie zamierzali dorosnąć lub chcieli ją kontrolować i mówili jej, co robiła źle. Sabrina spotykała się z mężczyznami, którzy bali się zaangażowania, i zapewniła ich, że też nie ma ochoty wychodzić za mąż. W tej mieszance było kilka miłych spotkań, ale Sabrina wiodła życie dokładnie takie, jakie chciała, i nie zamierzała zaburzyć równowagi, którą osiągnęła przez lata. Od czasu porzucenia jej przez matkę, gdy miała sześć lat, przebyła długą, trudną drogę. Zamierzała wypełnić pustkę pozostawioną przez ojca, ale po ucieczce od drugiego męża zdała sobie sprawę, że jej wybory nie były słuszne.

Sabrina próbowała wytłumaczyć swojej przyjaciółce Olivii, że nie nadaje się na randki ani do związku, ponieważ boi się popełnić kolejny błąd. Nie chciała znowu zostać zraniona ani kogoś skrzywdzić czy rozczarować. Była na tyle zadowolona ze swojego życia, że nie zamierzała ryzykować. Kochała swoje życie, a niewłaściwy mężczyzna mógł wszystko zrujnować. Randkowanie wydawało się zbyt skomplikowane, ryzykowne i najwyraźniej nie było jej mocną stroną. Trudno było wyjaśnić postronnym osobom, że naprawdę jest szczęśliwa. Czasami martwiła się, że idzie w ślady ojca, pisząc i żyjąc samotnie. Ale jej ojciec był głęboko nieszczęśliwy, a ona wręcz przeciwnie. Kochała swoje życie, pracę, przyjaciół, dom. Pragnienie czegoś więcej wydawało się zbytkiem. Nie miała partnera, ale miała siebie, a rany z przeszłości w końcu się zabliźniły. Czego więcej mogłaby chcieć? Czuła się beztrosko i było jej wygodnie, kiedy nie była w nikim zakochana. Swoje czterdzieste urodziny spędziła w pokoju pełnym dobrych przyjaciół, których poznała niecały rok po przeprowadzce do Berkshire. W swoje czterdzieste piąte urodziny wybrała się z przyjaciółmi na narty do Vermont. W wieku czterdziestu ośmiu lat miała na swoim koncie siedem bestsellerowych thrillerów i wyrobiła sobie markę.

Marudziła za każdym razem, gdy Olivia przedstawiała jej nowego mężczyznę. Od czasu do czasu poddawała się tylko po to, by udowodnić Olivii i jej mężowi Steve’owi, że nie jest pustelnicą. Czasami mężczyzna okazywał się na tyle porządny, że umawiała się z nim więcej niż raz i nawet szła z nim do łóżka. Ale nie potrafiła się zaangażować. Nie była zakochana od czasu Toma, potwora, za którego wyszła prawie dwadzieścia lat temu, i który o mało jej nie zabił. Nie było w jej życiu ani jednej rzeczy, którą by zmieniła, gdyby stała się posiadaczką magicznej różdżki. Dzięki temu, co przeżyła, zmieniła swoje życie na takie, które jej odpowiadało, nadrabiając przeszłość i nieszczęśliwe dzieciństwo.

Sabrina postawiła na podłodze śniadanie dla Kubusia i Prosiaczka i poszła do ogrodu, jaśniejącego w majowym słońcu. Osiem lat wcześniej kupiła owczarka Kubusia, a dwa lata później chihuahuę, któremu nadała imię Prosiaczek. Psy były jej stałymi towarzyszami. Miała nadzieję, że skończy swoją nową książkę w ciągu najbliższych kilku dni, i nie mogła się doczekać, aż Agnes, jej agentka, ją przeczyta. Sabrina uważała, że najnowszy thriller był jeszcze lepszy i bardziej przerażający od pozostałych. Jej nieudane drugie małżeństwo dało początek serii przerażających książek, które ludzie pochłaniali jak cukierki. Sabrina uwielbiała je pisać, ale sama nie chciałaby znowu przeżywać podobnej historii. Pragnęła jedynie opowiadać historie o socjopatach, seryjnych mordercach i nieudanej miłości, z fantastycznym zwrotem akcji i dobrym zakończeniem. Dwie z jej książek doczekały się ekranizacji i miała nadzieję, że któregoś dnia powstanie serial.

Kiedy wróciła do kuchni, sprawdziła swoje e-maile i zobaczyła, że ma wiadomość od wydawcy z prośbą o kontakt. Uśmiechnęła się do psów, pogłaskała je i poszła wziąć prysznic. Nie mogła się doczekać powrotu do pisania. Nic innego nie miało znaczenia, kiedy pracowała. Do wydawcy zamierzała zadzwonić później. Podejrzewała, że to nic ważnego. Prawdopodobnie chodziło o prośbę o podpisanie książki albo jakieś szczegół dotyczący okładki. Cokolwiek to było, mogło poczekać, aż skończy książkę. Nuciła, kiedy wchodziła pod prysznic. Prosiaczek gonił Kubusia po schodach do ogrodu. Życie Sabriny nie mogło być lepsze. Każdego dnia była wdzięczna za to, jak wszystko się potoczyło. Ciężko pracowała, żeby się tu znaleźć, i była szczęśliwą kobietą.

Rozdział 2

Redaktorka Sabriny w wydawnictwie, Jane Madison, była poważną młodą kobietą. Lubiła pracować z tą pisarką, ponieważ jej książki były tak dokładnie dopracowane i skrupulatnie zweryfikowane, że Jane nie miała przy nich dużo pracy. Sabrina znikała na całe miesiące, kiedy pisała. Nie była wymagającą autorką i nie potrzebowała uwagi ani nie zabiegała o nią. Dzwoniła, gdy korekta autorska była opóźniona, w sprawie jakiegoś szczegółu technicznego lub koloru okładki. W redakcji praktycznie nie mieli z nią kontaktu. Sabrina pisała książki i zajmowała się swoimi sprawami. Jej niezwykłe powieści natychmiast stawały się bestsellerami.

Gdy Sabrina zadzwoniła do wydawnictwa, telefon odebrała asystentka Jane, Naomi. Była miłą, starszą kobietą i lubiła rozmowy z tą autorką. Była też miłośniczką psów i zawsze była zadowolona, gdy Sabrina od czasu do czasu wysyłała jej wyjątkowo urocze zdjęcia Kubusia i Prosiaczka.

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

Rozdział 3

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 4

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 5

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 6

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 7

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 8

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 9

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 10

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 11

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 12

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 13

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 14

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 15

Dostępne w wersji pełnej

Rozdział 16

Dostępne w wersji pełnej