Św. Bruno z Kolonii - ks. Piotr Karpiński - ebook

Św. Bruno z Kolonii ebook

ks. Piotr Karpiński

0,0

Opis

Św. Bruno z Kolonii - wybitny filozof i teolog, Mistrz Szkoły katedralnej w Reims, kształcącej elity średniowiecznej Europy. Po okresie aktywnego uprawiania nauki i zaangażowania w działalność Kościoła odkrył powołanie pustelnicze. Porzucił dotychczasowy tryb życia i wraz z towarzyszami założył erem w Alpach francuskich, koło Grenoble, dając początek późniejszemu Zakonowi Pustelniczemu Kartuzów.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 73

Rok wydania: 2012

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




© Wydawnictwo WAM, 2012RedakcjaAnna PapierzProjekt okładkiJadwiga MączkaISBN 978-83-277-2302-4NIHIL OBSTAT. Przełożony Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowegoks. Wojciech Ziółek SJ, prowincjał, Kraków, 23 kwietnia 2012 r., l.dz., 83/2012.WYDAWNICTWO WAMul. Kopernika 26 • 31-501 Krakówtel. 12 62 93 200 • faks 12 42 95 003e-mail: [email protected]ł HANDLOWYtel. 12 62 93 254-255 • faks 12 43 03 210e-mail: [email protected]ĘGARNIA INTERNETOWAtel. 12 62 93 260, 12 62 93 446-447 faks 12 62 93 261e.wydawnictwowam.plDrukarnia Wydawnictwa WAMul. Kopernika 26 • 31-501 Kraków

Księdzu Leszkowi

Wstęp

Wielu chrześcijan dzisiaj, dość pobieżnie zaznajomionych z dziejami własnej religii, żywi przekonanie, że wszystko to, co działo się gdzieś przed Soborem Watykańskim II, jest anachroniczne i niewarte zainteresowania. Tymczasem w historii Kościoła raz po raz można odnaleźć momenty, w których jego członkowie podejmują niezwykły wysiłek, by na nowo się określić i ugruntować swą wierność Ewangelii. Dałoby się właściwie w taki sposób opowiedzieć całe dzieje Kościoła, pokazując jak szedł on od jednego punktu zwrotnego, poprzez osłabienie swojej kondycji, aż do nowego odrodzenia.

Takim właśnie „zwrotnym punktem historii” w dziejach Kościoła był wiek XI. To sto lat wielkiej fali reformy przetaczającej się przez cały Kościół Zachodni, niesłusznie redukowanej często tylko do sporu pomiędzy cesarstwem a papiestwem o tzw. inwestyturę. Kościół wyszedł z epoki karolińskiej bardzo osłabiony wewnętrznie. Od pierwszych lat panowania Ludwika Pobożnego (VIII w.) życie religijne znajdowało się w ogólnym upadku. Potrzeba było trzech wieków kondensacji sił duchowych, by w wieku XI Kościół przeżył wewnętrzne odrodzenie. Reforma ta nosi swoją nazwę od imienia papieża Hildebranda, czyli Grzegorza VII (1073-1085), za którego pontyfikatu osiągnęła punkt kulminacyjny. Przy czym przez to, co potocznie określa się jako reformę gregoriańską, należy rozumieć wielki ruch reformy moralnej, dyscyplinarnej, administracyjnej, duchowej, intelektualnej i politycznej, jaki ogarnął całe ówczesne europejskie społeczeństwo. We Francji reforma ta na pierwszy plan wysunęła czynnik edukacyjny i intelektualny, a jednym z jej bohaterów jest św. Bruno z Kolonii (1027/1030-1101).

Kim jest ta tajemnicza postać? Pierwsza biograficzna wzmianka o nim zachowana do naszych czasów pochodzi z XII wieku i zawarta jest w Kronice Magister1, w której czytamy: „Mistrz Bruno, narodowości niemieckiej, ze znakomitego rodu, pochodził ze sławnego miasta Kolonii. Otrzymawszy solidną formację zarówno w naukach świeckich, jak i w teologii, został kanonikiem i scholastykiem Kościoła w Reims, który zalicza się do czołowych Kościołów Galii. Następnie porzucił świat i założył pustelnię w Chartreuse, którą zarządzał przez sześć lat. Na wezwanie papieża Urbana II, swego dawnego ucznia, udał się do Rzymu, by służyć radą przy zarządzaniu sprawami kościelnymi. Nie mógł jednak znieść zamieszania i zwyczajów Kurii rzymskiej. Pragnąc odzyskać utracony spokój i samotność, porzucił dwór papieski. Odmówiwszy godności arcybiskupa Reggio, której pragnął dla niego papież, udał się na pustynię w Kalabrii, gdzie spędził resztę swego życia, otoczony dużą grupą osób świeckich i duchownych, wcielających w życie jego projekt życia samotnego. Tam zmarł i został pochowany, około jedenastu lat od swojego wyjazdu z Kartuzji”2.

Kronika ta właściwie nakreśla panoramę całego życia św. Brunona. Trudno do jej trzeźwego i krótkiego opisu cokolwiek dodać. Jednakże towarzyszą nam pewne pytania. Jakie procesy musiały zajść w duszy nauczyciela szkoły będącej kuźnią europejskiej elity intelektualnej? Nie było przecież papieży ani biskupów drugiej połowy XI wieku i pierwszej połowy XII wieku, którzy by nie byli jego uczniami, a u których miał wielki autorytet. A jednak, w jednej chwili, będąc u szczytu kariery naukowej i kościelnej, porzuca wszystkie godności i, wzgardziwszy światem, udaje się wraz z kilkoma towarzyszami na pustynię w La Chartreuse, w górach koło Grenoble, dając początek późniejszemu pustelniczemu Zakonowi Kartuzów. Jak zrozumieć i zracjonalizować ten wybór? Czy poszukiwanie prawdy niechybnie prowadzi na pustynię, by stanąć oko w oko z Prawdą3? Te pytania prowadzą nas do badań nad tą wyjątkową i mało znaną postacią. Choć historia ukryła bezpowrotnie wiele szczegółów z życia św. Brunona, wszak dzieli nas od niego dziewięć wieków, to warto podjąć wysiłek poszukiwań, gdyż żywimy przekonanie, że jego przesłanie jest aktualne do dziś. Pragnienie pustyni, choć nigdy nie było głównym nurtem Kościoła, to również nigdy się w nim nie wyczerpało. Jednocześnie należy uwolnić się od wszelkich legendarnych i hagiograficznych retuszy i podjąć badania krytyczne, w których apologia musi ustąpić miejsca obiektywizmowi prawdy historycznej.

1 Kronika „Magister” jest pierwszorzędnym źródłem historii Zakonu Kartuzów. Pochodząca z drugiej połowy XII wieku, jest kroniką pięciu pierwszych priorów Wielkiej Kartuzji, której początkowe relacje zostały spisane przez Guigo I, piątego następcę św. Brunona.

2 Un Chartreux, Maître Bruno. Père des Chartreux, Analecta Cartusiana, Institut für Anglistik und Amerikanistik, Universität, Salzburg 1990, s. VII.

3 Zdaniem Tomasza Mertona, pustelnik, trwając w ciszy i ubóstwie, jest prawdziwym filozofem, gdyż widzi nagą Prawdę przybitą do krzyża. Por. The solitary life. A Letter of Guigo, 5th Prior of the Grande Chartreuse. Introduced and translated from the Latin by Thomas Merton, Charterhouse of the Transfiguration 2006, s. 2.

Od Kolonii do Reims

Na początku XI wieku Kolonia odgrywała ważną rolę w życiu Kościoła. Jako stolica arcybiskupstwa, obejmowała 19 parafii, 4 opactwa i 9 kolegiat, a jej arcybiskup miał przywilej koronowania cesarza. Do tego dochodziły liczne prawa i przywileje handlowe, które – choć odebrane na początku XII wieku – czyniły z miasta także potęgę gospodarczą. Niestety, sytuacja Kościoła w owym czasie była nie do pozazdroszczenia. O rozkładzie dyscypliny kościelnej może świadczyć choćby fakt, że w sporze o inwestyturę i podczas całej reformy gregoriańskiej koloński kler opowiedział się po stronie cesarza.

W Reims rzeczy wcale nie miały się lepiej. Miasto stanowiło ważną metropolię oraz centrum religijne Francji i, podobnie jak Kolonia, zachowało przywilej koronowania królów francuskich. Przywilej ten zdobył dla Reims arcybiskup Gerwazy w 1059 roku, powołując się na bogatą historię miasta – to tu w V wieku św. Remigiusz ochrzcił i namaścił na króla Chlodwiga, założyciela pierwszej francuskiej dynastii Merowingów. Jednakże Reims przeżywało swój rozkwit głównie dzięki licznym szkołom klasztornym i katedralnym, które za niedługi czas przekształcą się w uniwersytet. Przyciągały one licznych studentów z całej Europy, a wśród absolwentów Reims można spotkać takie osobistości, jak Fulbert (+1028), założyciel słynnej szkoły w Chartres, Lanfranc (+1089), uczony z Bec, czy specjalizujący się w astronomii i matematyce Gerbert, późniejszy papież Sylwester II(999-1003). Do Reims przybył także Bruno, by stać się jednym z wybitniejszych studentów, a później nauczycieli tejże szkoły.

Według najbardziej prawdopodobnych obliczeń św. Bruno urodził się w Kolonii około 1027 roku. Niewiele wiemy o jego rodzicach, poza tym że zachowała się wzmianka w Kronice Magister, określająca ich jako parentibus non obscuris4. Bruno zatem nie pochodził z plebsu, o czym zaświadcza jego znakomite wykształcenie, ani też z jakiejś bogatej rodziny kupieckiej – te na ogół prowadziły mniej lub bardziej otwartą walkę z władzą kościelną, a Bruno otrzymał godność kanonika. Ostatnio wysunięto także hipotezę nieprawego pochodzenia, według której miał być synem jakiejś osoby duchownej – zjawisko nader częste w tamtej epoce. Wydaje się jednak, że jest ona nie do utrzymania, i to z kilku powodów. Po pierwsze, autor cytowanej kroniki, która ma styl prosty i surowy, podaje informacje biograficzne dotyczące Brunona, w tym także jego rodziców, w tonie uroczystym. Gdyby Bruno pochodził z nieprawego łoża, należałoby kwestię tę przemilczeć. Po drugie, jak zobaczymy w dalszej części książki, Bruno miał zaciekłego wroga w osobie arcybiskupa Reims, Manassesa, który w licznych zatargach nie zawahałby się sięgnąć po ten właśnie argument. Tymczasem Manasses milczy na temat jego pochodzenia. Można wreszcie sięgnąć, po trzecie, po argument psychologiczny. W osobowości Brunona, zawsze naturalnej i zrównoważonej, nie daje się zauważyć żadnych śladów traum czy zranień z okresu dzieciństwa, raczej widać, że przebiegało ono w atmosferze spokojnej i przyjaznej. Najbardziej rozpowszechnioną dziś opinią, którą także przyjmujemy, jest uznanie, że Bruno pochodził ze średniowiecznej rodziny arystokratycznej. Opuszczenie rodzinnego miasta – handlowej Kolonii – i udanie się do Reims w celu zaspokojenia swoich poszukiwań filozoficznych i teologicznych wskazuje na pierwszorzędny rys jego osobowości, który nieraz jeszcze przyjdzie nam odkryć, śledząc dalsze jego wybory. Tu widzimy na razie, jak odrzuca handel, rzemiosło, przemysł, wojsko – to wszystko, co oferowało mu rodzinne miasto – by poszukiwać prawdziwej mądrości, wiedzy i kontemplacji.

4 Możemy to oddać jako „Rodzice dobrze znani, ze znanego rodu”.

Od ucznia do mistrza

W XI wieku przez całą północną Francję przetoczyła się fala rozwoju naukowego. Takie miasta, jak Reims, Liège, Chartres, a od XII wieku także Paryż, wyrosły na ważne ośrodki życia intelektualnego. Nauka na poziomie wyższym obejmowała dwa następujące po sobie cykle: tzw. trivium (gramatyka, retoryka i dialektyka) oraz quadrivium (arytmetyka, geometria, astronomia i muzyka). Dopiero po ich ukończeniu można było studiować teologię i Pismo Święte, jako zwieńczenie kariery naukowej. Nie istniały jeszcze systematyczne studia z prawa czy medycyny. Każda szkoła miała zasadniczo jednego nauczyciela, który nauczał wszystkich dyscyplin. Wyjątek stanowiła szkoła w Reims, gdzie obok mistrza działał także nauczyciel pomocniczy, tzw. parvus scholasticus, zajmujący się przede wszystkim początkującymi studentami. Trivium nauczano w każdej szkole, quadrivium zaś tylko w większych ośrodkach. Przedmiotem najbardziej poważanym w XI wieku była gramatyka, która w XII wieku ustąpiła miejsca dialektyce, zajmującej się filozofią Arystotelesa, Porfiriusza i Boecjusza. Praktykowano także chętnie muzykę i astronomię, a to z powodów praktycznych – nabycia umiejętności śpiewu chorałowego, a także obliczenia prawidłowej daty Wielkanocy. Choć teologia była w czasach Brunona królową nauk, traktowano ją przede wszystkim jako umiejętność komentowania Pisma Świętego: bądź bezpośrednio, bądź używając komentarzy Ojców Kościoła.

Bruno przybywa do Reims około roku 1045 i od razu realizuje program studiów artes liberales, po ukończeniu których będzie określony mianem gramatyka, retoryka, dialektyka i astrologa. Roku 1049 przynosi dość znaczące wydarzenie, które zostawi ślad w młodym adepcie nauki. Otóż w październiku tego roku do Reims przybywa nowo wybrany papież, Leon IX, który dokonuje ważnych aktów kościelnych: w obecności wielkiego tłumu konsekruje nowy kościół, zatwierdza w formie kanonicznej przeniesienie doń relikwii św. Remigiusza, a następnie zwołuje uroczysty synod, któremu sam przewodniczy. Ten surowy Lotaryńczyk stawia sobie za cel poprawę rozluźnionej dyscypliny kościelnej, zwłaszcza walkę z symonią i rozprzężeniem moralnym duchowieństwa. Symonia była rakiem trawiącym tkankę ówczesnego Kościoła. Wiele godności, zwłaszcza biskupich i opackich, można było sobie kupić, co z kolei powodowało nie tylko liczne skandale, ale przede wszystkim postępujący proces sekularyzacji społeczeństwa. Synod zakończył się sukcesem – licznie zebrani prałaci i opaci, pod bacznym spojrzeniem papieża, przyjęli dwanaście kanonów przeciwko nadużyciom, zwłaszcza symonii i pogwałceniu prawa małżeńskiego przez ludzi wysoko postawionych, wielu biskupów złożono z urzędu, a także nałożono wiele kar i sankcji.

Autorytet papieża i skuteczność synodu wywarły wielkie wrażenie na młodym kleryku, stając się odtąd dla niego właściwą normą postępowania. I choć Bruno pozostanie człowiekiem wyrozumiałym wobec ludzkiej słabości, to wobec przywilejów i stanowisk kościelnych na zawsze zachowa standardy zaprezentowane przez papieża na synodzie w Reims.

Bruno szybko zdobył markę znakomitego studenta. Cechowała go nie tylko mądrość, ale także głęboka pobożność. Miał szczególne nabożeństwo do św. Remigiusza, wielkiego apostoła Francji, przez co postrzegany był jako rdzenny Francuz. Nie było dane mu długo studiować. Szybko dostrzeżono jego talent pedagogiczny i na krótki czas powierzono mu zajęcia z początkującymi studentami, by zaraz potem uczynić go mistrzem szkoły w Reims. Szeroko otwierała się przed nim droga do Mądrości.

Około roku 1056 Herman, pełniący funkcję scholastyka – głównego nauczyciela Szkoły – podał się do dymisji i nowy arcybiskup Reims, Gerwazy (+1067), mianował Brunona na jego miejsce5. W ten sposób Bruno został jednocześnie rektorem Szkoły katedralnej w Reims, jej głównym profesorem, a także kierownikiem duchowym młodych kleryków, co oznaczało dla niego tyleż wielkie wyróżnienie, co i ogromną odpowiedzialność. Stawał się odpowiedzialnym za formowanie przyszłych przełożonych diecezjalnych i zakonnych, a także wielu świeckich, potrzebnych w życiu społecznym i kulturalnym. Nie było to zadanie łatwe, a to z uwagi przede wszystkim na całkowity brak podręczników i pomocy naukowych. Co prawda biblioteki poszerzały swoje zasoby, istniało także spore grono kopistów, jednakże księgi, do czasu wynalezienia druku, nie były rozpowszechnione. Przykładowo, Gerbert, późniejszy papież Sylwester II, pisał do Barcelony z prośbą o przesłanie mu podręcznika astrologii, przetłumaczonego z arabskiego, a także do biskupa Gerony, by ten wysłał mu książkę do matematyki autorstwa Józefa Hiszpana. Biblia, która stanowiła podstawę studiów teologicznych, nie była jeszcze podzielona na rozdziały i wersety. Pomimo tych trudności Bruno wypełnił znakomicie swoje profesorskie zadanie, głównie dzięki znakomitej pamięci, jaką zachował do ostatnich swoich dni. Świadczy o tym fakt, że na tydzień przed śmiercią złożył z pamięci wyznanie wiary, które było dokładnym cytatem Symbolu wiary XI Soboru w Toledo z 675 roku.

Dwa średniowieczne komentarze przypisywane są Brunonowi: do Psalmów i do Listów św. Pawła. Pochodzą z XI wieku i nawet jeśli nie Bruno jest ich autorem, to pokazują one dokładnie metodę egzegetyczną, którą i on musiał się posługiwać. Komentarz do Psalmów rozpoczyna analizę każdego z psalmów od krótkiego wprowadzenia, a następnie po kolei objaśnia znaczenie każdego słowa, wyprowadzając różne poziomy sensu. Dla dzisiejszego czytelnika taki zabieg jest zbyt męczący, a co ważniejsze, pod tą nawałą materiału egzegetycznego i gramatycznego trudno odkryć sens duchowy. Niemniej taki był styl tamtej epoki. Tytułem przykładu zobaczmy, jak autor wprowadza czytelnika do rozumienia Psalmu 51: „Dawid żarliwie prosi Boga o odpuszczenie grzechu i w końcu uzyskuje Jego przychylność. Co więcej, błaga o darowanie wszystkich swoich nieprawości. Pokładając ufność w mocy i łagodności Boga, ma także nadzieję, że będzie oczyszczony przez swój przyszły chrzest, dzięki wierze w Mękę Pańską. A kiedy zostanie oczyszczony, prosi, aby Bóg nie pozwolił mu ponownie popaść w grzechy. By bardziej jeszcze zaskarbić sobie łaskawość Boga, przekonuje, że jeśli doświadczy odpuszczenia grzechów, to za jego przykładem pójdzie wielu grzeszników i się nawróci. Tłumaczy się z nieskładania przepisanych prawem ofiar, gdyż wie, że to nie dzięki nim Bóg odpuszcza grzechy. Jego zdaniem, to dzięki ofierze skruszonego ducha – rzeczy bardzo miłej Bogu – grzechy są gładzone. Przewidując istnienie takiej ofiary w Kościele, żarliwie prosi, by Bóg w swej dobroci zechciał założyć Kościół. Raz założony, sam będzie się składał w ofierze na ołtarzu wiary”6.

Z kolei Komentarz do Listów św. Pawła osadzony jest w bardzo szerokim horyzoncie teologicznym. Liczne cytaty z Ojców Kościoła, jak św. Ambroży z Mediolanu, św. Augustyn, św. Hieronim, św. Grzegorz Wielki, Pseudo-Dionizy Areopagita czy Prosper z Akwitanii, świadczą o wielkiej erudycji autora. W centrum Komentarza umieszczony jest Chrystus i Jego Kościół. Jest to widoczne zwłaszcza w komentarzu do Listu do Efezjan, w którym czytamy: „Niech Chrystus zamieszka przez wiarę w waszych sercach; abyście w miłości wkorzenieni i ugruntowani, wraz ze wszystkimi świętymi zdołali ogarnąć duchem, czym jest Szerokość, Długość, Wysokość i Głębokość, i poznać miłość Chrystusa, przewyższającą wszelką wiedzę, abyście zostali napełnieni całą Pełnią Bożą” (Ef 3, 17-19). Komentując te słowa, autor zauważa: „Szerokość