97,99 zł
JEDNA Z NAJWAŻNIEJSZYCH KSIĄŻEK HISTORYCZNYCH, JAKIE POWSTAŁY
Kim byli ludzie cieszący się największymi względami Stalina?
Jak wyglądała walka o władzę u boku dyktatora?
Jakie sekrety skrywał dwór czerwonego cara?
Simon Sebag Montefiore, opierając się na niepublikowanych wcześniej źródłach i wywiadach ze świadkami, w mistrzowski sposób ujawnia sekretny świat Józefa Stalina – pełen strachu, okrucieństwa, paranoi i chciwości. Maluje przy tym intymny portret człowieka równie skomplikowanego i ludzkiego, co brutalnego i mrożącego krew w żyłach.
To porywający opis Sowieckiej Rosji, jakiej nie znaliśmy – ostry jak brzytwa, jednocześnie czuły i bezlitosny.
Książka, która musiała powstać.
„The Washington Times”
Pierwszy intymny portret człowieka, który miał na sumieniu więcej ludzi niż Hitler… Niepokojący i wprawiający w zakłopotanie.
„New York Times”
Niezwykła książka… Dla każdego, kto jest zafascynowany naturą zła i wpływem władzy absolutnej na relacje międzyludzkie.
Anne Applebaum
Nie sądziłem, że dowiem się czegoś nowego o Stalinie. Ale myliłem się. Oszałamiające dzieło.
Henry Kissinger
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 1368
Data ważności licencji: 8/19/2026
Dla Lily Bathsheby
Zdjęcie na okładce: Stalin, portret z 1932 roku.
1929–1934
Stalin całuje córkę Swietłanę na wakacjach, początek lat trzydziestych1.
Nadia trzyma Swietłanę1.
Stalin i jego kierowca z przodu, Nadia z tyłu w jednej z kremlowskich limuzyn2.
Stalin i Nadia na beztroskim pikniku z Klimientem Woroszyłowem i jego żoną Jekateriną11.
Stalin z Sergo Ordżonikidzem i przewodniczącym Rady Komisarzy Ludowych, Aleksiejem Rykowem, w czasie zjazdu partii w 1927 roku10.
Stalin wśród palatynów na zjeździe partii2.
Nadia na katafalku po swojej tragicznej śmierci2.
Pogrzeb Nadii2.
Stalin w otoczeniu najbliższych współpracowników: Michaiła Kalinina, Łazara Kaganowicza, Sergo Ordżonikidze, Klimienta Woroszyłowa i Siergieja Kirowa11.
Przyjęcie na Kremlu na cześć bułgarskich komunistów w 1934 roku11.
Wakacje Stalina w 1933 roku: Stalin na biwaku z Woroszyłowem; w ogrodzie na swojej daczy w Soczi; podczas oglądania hodowli koni; Ławrientij Beria pomaga pielić chwasty2; Stalin na wyprawie na Morzu Czarnym, zakończonej tajemniczą próbą zabójstwa12.
Mołotow, przewodniczący Rady Komisarzy Ludowych w latach trzydziestych, gra w tenisa z rodziną2.
Stalin rządził swoim imperium w sposób nieformalny: na daczy w Soczi10.
1934–1941
Siergiej Kirow na wakacjach ze Stalinem i Swietłaną w Soczi3.
Andriej Żdanow z wizytą u Stalina, prawdopodobnie na daczy w Zimnej Rzeczce3.
Dwór Czerwonego Cara w połowie lat trzydziestych2.
Kobiety Stalina2.
Stalin z palatynami i ich żonami w dawnej loży cesarskiej w Teatrze Wielkim2.
Stalin (wraz z Berią i Łakobą) odwiedza chorą matkę, Keke, na krótko przed jej śmiercią3.
Obchody 12. rocznicy rewolucji październikowej10.
Marszałek Siemion Budionny pozuje z Kaganowiczem i Stalinem wśród przejętych kobiet2.
Beria i Jeżow – dwaj najbardziej zwyrodniali oprawcy na dworze Stalina2.
Jeżow i jego żona Jewgienia goszczą potężnego przyjaciela, Sergo Ordżonikidzego. Niebawem Jeżow pomógł Stalinowi zaszczuć go na śmierć2.
Stalin, Żdanow, Kaganowicz, Mikojan i Woroszyłow nad ciałem Ordżonikidzego2.
Parada sportowców na placu Czerwonym w Moskwie, 1936210.
Stalin i Woroszyłow spotykają się z Gorkim13.
Aleksandr Poskriebyszow, osobisty sekretarz Stalina przez większą część jego rządów10.
Generał Nikołaj Własik z synem Stalina, Jakowem, tuż przed wojną3.
Nastoletnia Swietłana w pionierskiej chuście1.
1941–1945
Stalin chwilę po tym, gdy poinformowano go o zajęciu Kijowa przez Niemców, 194110.
Stalin z Żukowem13.
Stalin jako arbiter Wielkiej Koalicji wygrywa Roosevelta przeciwko Churchillowi: Teheran, 19434.
Churchill i Stalin w Jałcie11.
Na konferencji w Poczdamie Stalin pozuje z Churchillem i Trumanem4.
Wymiana zdań pomiędzy Woroszyłowem a Churchillem na konferencji w Teheranie7.
Beria i Mołotow oglądają ruiny Berlina w towarzystwie Krugłowa i Sierowa8.
Beria z rodziną, 19468.
Dom Berii w Moskwie, wybrany dla niego przez Stalina (obecnie ambasada Tunezji)8.
Dom nad rzeką Moskwą, zbudowany dla rządu na początku lat trzydziestych8.
Dom przy ulicy Granowskiego w pobliżu Kremla, gdzie młodzi palatyni mieszkali w pałacowych apartamentach8.
Rezydencje Stalina: podmoskiewski dom w Kuncewie10; jego ulubiony przed wojną dom wypoczynkowy w Soczi10. Powojenne domy Stalina: Zimna Rzeczka11; posiadłość milionera w Suchumi8; i Muzeri8.
Generał Wasilij Stalin: faworyzowany, niezrównoważony, okrutny i tchórzliwy1.
Pod koniec wojny zmęczony, ale radosny Stalin siedzi pomiędzy dwoma rywalami, Malenkowem i Żdanowem2.
1945–1953
Po zwycięstwie Stalin zachorował i doznał kilku lekkich ataków serca3.
12 sierpnia 1945 roku generalissimus Stalin prowadzi swoich palatynów na defiladę8.
Szarlatan Trofim Łysenko10.
Zmęczony Stalin prowadzi Berię, Mikojana i Malenkowa na manifestację pierwszomajową, 19462.
Stalin prowadzi kondukt na pogrzebie Kalinina w 1946 roku14.
Stalin, Woroszyłow i Kaganowicz idą za trumną Żdanowa2.
Pod koniec 1948 roku Stalin siedzi ze starymi towarzyszami, Kaganowiczem, Mołotowem i Woroszyłowem, gdy tymczasem młodsi knują przeciwko niemu spisek2.
Na uroczystości z okazji swoich siedemdziesiątych urodzin Stalin stoi na scenie w Teatrze Wielkim wraz z Mao Tse-tungiem i Chruszczowem8.
Ostatnie wakacje Stalina w 1952 roku: jego nowy dom w Nowym Afonie8; pałac Likani, który należał niegdyś do brata cara Mikołaja II, wielkiego księcia Michała8; dom nad jeziorem Rica, gdzie spędził kilka tygodni8; zielone metalowe skrzynki z telefonami, ustawione przez ochroniarzy, aby Stalin mógł wezwać pomoc, jeśli poczuje się źle podczas codziennej przechadzki8
Starzejący się, zdeterminowany Stalin obserwuje Malenkowa, który wygłasza główny referat na XIX Zjeździe w 1952 roku4.
Chruszczow, Bułganin, Kaganowicz, Mikojan, Beria, Malenkow, Mołotow i Woroszyłow przy trumnie Stalina4.
Iosif Wissarionowicz Stalin11.
Reprodukowane fotografie pochodzą z następujących źródeł:
1. Kolekcja rodziny Alliłujewych
2. RGASPI
3. Kolekcja rodziny Własików
4. David King
5. Kolekcja rodziny Poskriebyszowów
6. Muzeum Stalina, Gori, Republika Gruzji
7. Kolekcja Hugh Lunghiego
8. Kolekcja własna autora
9. Victoria Ivleva-Yorke
10. Domena publiczna
11. Laski Diffusion Exclusive / East News
12. AKG Images / East News
13. UIG Art and History / East News
14. Everett Collection / East News
Za pomoc w tym przedsięwzięciu jestem ogromnie wdzięczny wielu ludziom, od Moskwy i Sankt Petersburga do Suchumi, od Tbilisi do Buenos Aires i Rostowa nad Donem. Przystępując do pisania niniejszej książki, chciałem nakreślić portret Stalina, jego dwudziestu najważniejszych palatynów i ich rodzin, pokazać, jak rządzili i jak żyli w tej wyjątkowej epoce absolutnej władzy. Nie miała to być historia polityki zagranicznej i wewnętrznej, kampanii wojskowych, młodości czy walki z Trockim, lecz kronika jego dworu od ogłoszenia go Wodzem w 1929 roku aż do śmierci. Jest to zbiorowa biografia jego dworzan, studium na temat polityki, nieformalnej władzy i obyczajów. W jakimś sensie jest to również biografia samego Stalina ukazanego poprzez stosunki z towarzyszami: Wódz nigdy nie pozostaje poza sceną.
Postanowiłem wyjść poza tradycyjne przedstawienia Stalina jako „zagadki”, „szaleńca” czy „diabolicznego geniusza” i jego towarzyszy jako „ludzi bez biografii”, posępnych wąsatych pochlebców na czarno-białych fotografiach. Wykorzystując nowe dokumenty archiwalne, niepublikowane wspomnienia, wywiady i dobrze znane materiały, miałem nadzieję, że w ich świetle Stalin stanie się postacią bardziej zrozumiałą i żywą, choć nie mniej odpychającą. Uważam, że umieszczenie Stalina i jego oligarchów w ich szczególnym bolszewickim kontekście, jako członków wojskowo-religijnego „zakonu kawalerów mieczowych”, pozwoli wyjaśnić wiele kwestii. Stalin był osobowością wyjątkową, lecz wiele jego poglądów i cech, takich jak uzależnienie od terroru jako narzędzia politycznego, a także paranoję, można dostrzec również u jego towarzyszy. Był człowiekiem swojej epoki, podobnie jak jego palatyni.
Najsłynniejszymi z nich są zapewne Mołotow i Beria, wielu innych nie jest tak dobrze znanych. Jeżow i Żdanow dali nazwę całym epokom, a mimo to pozostają w cieniu. O niektórych, takich jak Mechlis, w ogóle mało kto słyszał. Mikojana powszechnie podziwiano, a Kaganowiczem pogardzano. Zewnętrznemu światu mogli ukazywać maskę, lecz naprawdę byli barwnymi, dynamicznymi postaciami. Dostęp do ich korespondencji, nawet do listów miłosnych, pozwoli wreszcie ukazać ich jako żywych ludzi.
Ich historia ma być zarazem przestrogą: spośród wielu wymienionych tutaj masowych morderców tylko Beria i Jeżow zostali osądzeni (i to nie za swoje prawdziwe zbrodnie). Nieuchronnie pojawia się pokusa, by winą za wszystkie zbrodnie obarczyć jednego człowieka, Stalina. Na Zachodzie występuje dzisiaj obsesja na tle kultu nikczemności: makabryczne, lecz jałowe współzawodnictwo pomiędzy Stalinem a Hitlerem pod względem liczby domniemanych ofiar, które w efekcie ma wyłonić „najstraszliwszego dyktatora świata”. Jest to demonologia, a nie historia. Wskazuje na szaleńca jako sprawcę wszelkiego zła i nie mówi nam nic o niebezpieczeństwie utopijnych idei i systemów ani o odpowiedzialności jednostek.
Współczesna Rosja nie uporała się jeszcze ze swoją przeszłością: nie było odkupienia, co prawdopodobnie nadal rzuca cień na rozwój społeczeństwa obywatelskiego. Wielu Rosjan z pewnością nie podziękuje mi za szczere przedstawienie spraw, o których woleliby zapomnieć. A chociaż ta książka nie umniejsza ogromnej winy Stalina, może pozwoli rozwiać mit o jego wyłącznej odpowiedzialności, ukazując zbrodnie całego kierownictwa, a także jego cierpienia, ofiary, występki i przywileje.
Mam ogromny dług wdzięczności wobec wszystkich, którzy mi pomogli: do napisania tej książki nakłonił mnie Robert Conquest; przez cały czas był moim cierpliwym mentorem i doradcą. Jestem też niezwykle zobowiązany Robertowi Service’owi, profesorowi historii rosyjskiej na uniwersytecie w Oksfordzie, który służył mi swoją rozległą wiedzą i którego uwagi i poprawki okazały się bezcenne. W Rosji wziął mnie pod swoje skrzydła wybitny znawca stalinizmu, Oleg Chlewniuk z Państwowego Archiwum Federacji Rosyjskiej (GARF), który kierował moimi poszukiwaniami i pomagał przez cały czas. Miałem również to szczęście, że w sprawach NKWD/MGB mogłem liczyć na pomoc Nikity Pietrowa, wiceprzewodniczącego Moskiewskiego Ośrodka Badań Naukowych i najwybitniejszego dzisiaj w Rosji znawcy zagadnień związanych z działalnością tajnej policji. W sprawach wojskowych doradzali mi i pomagali, zarówno przy tłumaczeniach, jak i poszukiwaniach archiwalnych, profesor Oleg Rżeszewski i jego koledzy. W kwestiach dyplomatycznych bezcenna okazała się wiedza, doświadczenie i czarująca znajomość z Hugh Lunghim, który uczestniczył w konferencji teherańskiej, jałtańskiej i poczdamskiej oraz w spotkaniach ze Stalinem w latach czterdziestych. Sir Martin Gilbert wspomagał mnie swoją wiedzą i kontaktami w Rosji. W sprawach gruzińskich moimi przewodnikami byli Zakro Megreliszwili, profesor Państwowego Uniwersytetu Języka i Kultury im. Ilji Czawczawadzego w Tbilisi, i Gela Czarkwiani. W sprawach abchaskich największej pomocy udzielił mi profesor Sława Łakoba z Suchumi. Wskazówek i pomysłów dostarczyły mi również następujące osoby: Geoffrey Hosking, profesor historii rosyjskiej na Uniwersytecie Londyńskim, Isabel de Madariaga, profesor studiów słowiańskich na Uniwersytecie Londyńskim, i Aleksandr Kamienski, profesor dawnej i współczesnej historii rosyjskiej na wydziale humanistycznym Rosyjskiego Uniwersytetu Państwowego w Moskwie. Roj Miedwiediew, Edward Radziński, Arkadij Waksberg i Łarisa Wasiliewna również pomagali mi i doradzali. Miałem wielkie szczęście, że spotkałem ich na swojej drodze, i mogę im jedynie pokornie podziękować; wszelka mądrość jest ich zasługą, wszystkie błędy obciążają mnie.
Wybrałem bardzo dobry moment, ponieważ otwarcie części Archiwum Prezydenckiego w Rosyjskim Państwowym Archiwum Historii Społecznej i Politycznej (RGASPI) w 1999 roku oznaczało, iż mogłem wykorzystać mnóstwo nowych, fascynujących dokumentów i fotografii, w tym listów Stalina, jego towarzyszy i ich rodzin, dzięki czemu ta książka w ogóle powstała. Ponadto uzyskałem dostęp do nowych materiałów w Rosyjskim Państwowym Archiwum Wojskowym (RGWA) i Centralnym Archiwum Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej (CAMO RF) w Podolsku. Oleg Chlewniuk był moim przewodnikiem zarówno w RGASPI, jak i w GARF. Składam serdeczne podziękowania Łarisie Rogowej, kierowniczce sekcji w RGASPI, specjalistce od spuścizny Stalina i znakomitej interpretatorce jego charakteru pisma, która pomagała mi na każdym etapie pracy. Dziękuję również doktor Ludmile Gatagowej z Instytutu Historii Rosyjskiej. Ale przede wszystkim winien jestem podziękowania niezwykle utalentowanej badaczce z Wydziału Historii Rosyjskiego Uniwersytetu Państwowego, Galinie Babkowej, która pomagała mi zarówno przy tej książce, jak i przy Potiomkinie.
Miałem szczęście spotkać wielu świadków tamtych wydarzeń, a często uzyskać dostęp do papierów rodzinnych, w tym do nieopublikowanych dzienników ich ojców. Jestem za to niezmiernie wdzięczny Władimirowi Grigoriewowi, wiceministrowi prasy, telewizji i radia Federacji Rosyjskiej, właścicielowi wydawnictwa Wagrius; Galinie Udienkowej z RGASPI, która podzieliła się ze mną swymi unikalnymi kontaktami; Oldze Adamiszynie, która zaaranżowała kilka wywiadów; oraz Rosamond Richardson, która skontaktowała mnie z rodziną Alliłujewów i udostępniła swoje taśmy z wywiadami ze Swietłaną Alliłujewą. Kitty Stidworthy pozwoliła mi wykorzystać nieopublikowane wspomnienia Wiery Trail o Jeżowie. Dziękuję doktor Lubie Winogradowej za wytrwałość, życzliwość, wyrozumiałość i cierpliwość przy organizowaniu wywiadów. Specjalne podziękowania należą się Alanowi Hirstowi i Louise Campbell, którzy skontaktowali mnie z rodziną Mołotowa. Generał lejtnant Stiepan Mikojan i jego córka Aszchen byli czarujący, gościnni i niezwykle pomocni. Swojego czasu i wspomnień użyczyły mi również następujące osoby: Kira Alliłujewa, Władimir Alliłujew (Redens), Natalia Andriejewna, Nikołaj Bajbakow, Nina Budionna, Julia Chruszczowa, Tania Litwinowa, Igor Malenkow, Wola Malenkowa, Sergo Mikojan, Iosif Minerwin (wnuk Kaganowicza), Stas Namin, Wiaczesław Nikonow (wnuk Mołotowa), Eteri Ordżonikidze, Marfa Pieszkowa, Natalia Poskriebyszowa, Leonid Redens, Natalia Rykowa, generał lejtnant Artiom Siergiejew, Jurij Sołowiew, Oleg Trojanowski, Nadieżda Własik, Jurij Żdanow. Jestem wdzięczny Galinie Babkowej za zorganizowanie wywiadów z Tiną Egnataszwili i Gulią Dżugaszwili. Muszę też podziękować Markowi Fielderowi z Granada Productions, z którym miałem przyjemność pracować nad filmem dokumentalnym o Stalinie dla BBC. Dziękuję dyrektorowi i pracownikom Muzeum Kirowa w Sankt Petersburgu.
W Tbilisi profesor Megreliszwili zorganizował dla mnie wiele wywiadów, podzielił się wspomnieniami o swoim ojczymie, Szałwie Nucubidzem, i przedstawił mnie Mai Kawtaradze, która udostępniła nieopublikowane wspomnienia swego ojca. Niezwykle pomocni okazali się również: Nadia Diekanozowa, Alosza Mircchuława, Eka Rapawa i Nina Ruchadze. Dziękuję Lice Basilei, która towarzyszyła mi w pałacu Likani i Gori; Nino Gagoszidzemu i Irinie Dmetradze za wytrwałą pomoc, Nati Pataszwili za pomoc w tłumaczeniach i organizowaniu wywiadów; Zurabowi Karumidzemu i Lili Aburszwili, dyrektorowi Muzeum Stalina w Gori.
Za podróż do Abchazji muszę podziękować ambasadorowi JKM w Gruzji, Deborah Barnes Jones, Thadeusowi Boyle’emu z Misji Obserwacyjnej Narodów Zjednoczonych w Gruzji, abchaskiemu premierowi Anri Dżirgonii. Podróż nie mogłaby dojść do skutku bez Victorii Iwlewej-Yorke. Dziękuję Saidzie Smirowi, dyrektorowi daczy Nowy Afon i innych rezydencji Stalina w Suchumi, Zimnej Rzeczce, nad jeziorem Rica, w Muzeri i Soczi. Dziękuję Evie Soldati za wywiad z Leopoldo Bravo i jego rodziną w Buenos Aires.
Dziękuję za gościnę podczas moich wizyt w Moskwie i gdzie indziej: Maszy Słonimej, która okazała się wnuczką Maksyma Litwinowa; Markowi i Rachel Polonskim, którzy zajmują mieszkanie marszałka Koniewa przy ulicy Granowskiego, gdzie rozegrało się wiele opisanych w książce wydarzeń; Ingebordze Dapkunaite, Davidowi Campbellowi, Tomowi Wilsonowi w Moskwie; Oldze Polizzi i Juliette Drexter w Sankt Petersburgu.
Specjalne podziękowania należą się dwóm dociekliwym umysłom: mojemu ojcu, doktorowi Stephenowi Sebag-Montefioremu, który błyskotliwie zinterpretował psychologię Stalina, a wcześniej Potiomkina; i mojej matce, April Sebag-Montefiore, za bezcenne rady z dziedziny lingwistyki i psychologii.
Muszę podziękować mojej agentce Georginie Capel; prezesowi wydawnictwa Orion, Anthony’emu Cheethamowi; mojemu wydawcy Ionowi Trewinowi; lordowi i lady Weidenfeld. W mniejszym lub większym stopniu pomagali mi również: Andy Apostolou, Bernadette Cini, profesor Derek Beales, Wadim Beniatow, Michael Bloch, doktor David Brandenburger, Winston Churchill, Pavel Chinsky, doktor Sarah Davies, Ellen Dahrendorf, Mark Franchetti, Lisa Fine, Siergiej Diegtjariew Foster, doktor Dan Healy, Yelena Durden-Smith, Lawan i Nino Gaczecziladze, profesor J. Arch Getty, Nata Gologre, Jon Halliday, Andrea Dee Harris, Mariana Haseldine, Laurence Kelly, Dmitrij Chankin, Anne Applebaum, Joan Bright Astley, Maria Łobanowa, W.S. Łopatin, ambasador Republiki Gruzińskiej, i pani Teimuraz Mamacaszwili, Neil McKendrick, Catherine Merridale, księżna Tatiana Metternich, Edward Lucas, Charles i Patty Palmer-Tomkinson, Martin Poliakoff, profesor Richard Overy, David Pryce-Jones, Aleksandr Prozwierkin, Antony Beevor, Julia Turczaninowa i Ernst Gusinski, profesor E.A. Rees, Hugh Sebag-Montefiore, Fritz von der Schulenburg, profesor Boris Sokołow, lady Soames, Geja Sulkaniszwili, lord Thomas of Swynnerton, hrabia Nikołaj Tołstoj, książę Grigorij Wasilczikow, doktor D.H. Watson, Adam Zamoyski. Wiele zawdzięczam mojej rosyjskiej opiekunce, Galinie Oleksiuk. Dziękuję Jane Birkett, mojej redaktorce, Johnowi Gilkesowi za mapy, Douglasowi Matthewsowi za indeks i Victorii Webb za heroiczną pracę konfrontowania dowodów.
Na koniec muszę serdecznie podziękować mojej żonie, Sancie Montefiore, nie tylko za przetłumaczenie z hiszpańskiego materiałów na temat Leopolda Bravo, ale przede wszystkim za to, że przez lata cierpliwie znosiła uciążliwą obecność Stalina w naszym życiu.
Iosif Wissarionowicz Stalin, urodzony Dżugaszwili, znany jako „Soso” i „Koba”. Przywódca partii bolszewickiej w latach 1922–1953, przewodniczący Rady Komisarzy Ludowych i premier w latach 1941–1953. Marszałek. Generalissimus.
Keke Dżugaszwili, matka Stalina
Kato Swanidze, pierwsza żona Stalina
Jakow Dżugaszwili, syn Stalina i Kato Swanidze. Wzięty do niewoli przez Niemców
Nadia Alliłujewa, druga żona Stalina
Wasilij Stalin, syn Stalina i Nadii Alliłujewej, pilot, generał
Swietłana Stalina, znana jako Alliłujewa, córka Stalina i Nadii
Artiom Siergiejew, adoptowany syn Stalina i Nadii
Siergiej Alliłujew, ojciec Nadii
Olga Alliłujewa, matka Nadii
Pawieł Alliłujew, brat Nadii, komisarz Armii Czerwonej
Żenia Alliłujewa, żona Pawła, aktorka, matka Kiry
Alosza Swanidze, brat Kato, szwagier Stalina
Maria Swanidze, żona Aloszy, gruzińska Żydówka, śpiewaczka operowa
Stanisław Redens, szwagier Nadii, czekista
Anna Redens, żona Stanisława, starsza siostra Nadii
Wiktor Abakumow, szef Smiersza, minister bezpieczeństwa państwowego
Andriej Andriejew, członek Politbiura, sekretarz KC
Dora Chazan, żona Andriejewa, najlepsza przyjaciółka Nadii, wicekomisarz przemysłu tekstylnego, matka Nataszy Andriejewej
Ławrientij Beria, „Wujaszek Łara”, szef NKWD, członek Politbiura odpowiedzialny za program atomowy
Nina Beria, żona Ławrientija, naukowiec, Stalin traktował ją „jak córkę”
Sergo Beria, syn Ławrientija i Niny
Marfa Pieszkowa Beria, żona Sergo, wnuczka Gorkiego
Siemion Budionny, kawalerzysta, marszałek, członek „grupy carycyńskiej”
Nikołaj Bułganin, „Hydraulik”, czekista, burmistrz Moskwy, członek Politbiura, minister obrony, przewidywany następca Stalina
Nikita Chruszczow, pierwszy sekretarz w Moskwie, później na Ukrainie, członek Politbiura
Kandid Czarkwiani, szef partii gruzińskiej i powiernik Stalina
Siemion Ignatiew, minister bezpieczeństwa państwowego, aranżer „spisku lekarzy”
Gienrich Jagoda, szef NKWD, Żyd, zakochany w Timoszy Gorkiej
Awel Jenukidze, „Wujaszek Awel”, sekretarz Centralnego Komitetu Wykonawczego, Gruzin, bon vivant, ojciec chrzestny Nadii
Nikołaj Jeżow, „Jeżowik” lub „Kola”, szef NKWD
Jewgienia Jeżowa, żona Nikołaja, Żydówka
Łazar Kaganowicz, „Żelazny Łazar” i „Lokomotywa”, stary bolszewik, zastępca Stalina na początku lat trzydziestych, ludowy komisarz transportu, członek Politbiura
Michaił Kalinin, „Ojczulek”, chłop-robotnik
Siergiej Kirow, szef partii w Leningradzie, sekretarz KC, członek Politbiura i bliski przyjaciel Stalina
Walerian Kujbyszew, ekonomista i poeta, członek Politbiura
Aleksiej Kuzniecow, zastępca Żdanowa w Leningradzie, po II wojnie światowej sekretarz KC i „opiekun” MGB, przewidywany następca Stalina na stanowisku sekretarza generalnego
Nestor Łakoba, szef partii w Abchazji
Gieorgij Malenkow, „Melania”, sekretarz KC i członek Politbiura związany z Berią
Lew Mechlis, „Ponury Demon” i „Rekin”, sekretarz Stalina, redaktor naczelny „Prawdy”, szef Zarządu Politycznego Armii Czerwonej
Akaki Mgeładze, szef partii w Abchazji, później w Gruzji, Stalin nazywał go „towarzyszem Wilkiem”
Anastas Mikojan, stary bolszewik armeński, członek Politbiura, ludowy komisarz handlu i zaopatrzenia
Wiaczesław Mołotow, znany jako „Kamienny Zadek” i „nasz Wiacze”, członek Politbiura, przewodniczący Rady Komisarzy Ludowych, ludowy komisarz spraw zagranicznych
Polina Mołotowa z d. Karpowska, pseudonim Żemczużyna, ludowy komisarz rybołówstwa
Grigorij Ordżonikidze, „Sergo” i „Przydupnik Stalina”, członek Politbiura, ludowy komisarz przemysłu ciężkiego
Karl Pauker, były fryzjer z Opery Budapeszteńskiej, szef ochrony Stalina
Aleksandr Poskriebyszow, były felczer, szef gabinetu Stalina
Bronka Mietallikowa Poskriebyszowa, żona Aleksandra, lekarka, Żydówka
Michaił Riumin, „Mały Misza”, „Pigmej”, wiceminister bezpieczeństwa państwowego, kierował śledztwem w sprawie „spisku lekarzy”
Nikołaj Własik, szef ochrony Stalina
Klimient Woroszyłow, marszałek, członek Politbiura, ludowy komisarz obrony, weteran spod Carycyna
Jekatierina Woroszyłowa, żona Klimienta, Żydówka
Nikołaj Wozniesienski, ekonomista, członek Politbiura, wicepremier, kandydat Stalina na premiera
Andriej Żdanow, „Pianista”, członek Politbiura, szef partii w Leningradzie, sekretarz KC, kurator marynarki wojennej, przyjaciel Stalina i jego przewidywany następca
Jurij Żdanow, syn Andrieja, szef Wydziału Nauki KC, mąż Swietłany Stalinej
Grigorij Kulik, dowódca artylerii, kobieciarz i nieudacznik, weteran spod Carycyna
Boris Szaposznikow, szef sztabu, ulubieniec Stalina
Siemion Timoszenko, zwycięzca w wojnie z Finlandią, ludowy komisarz obrony, weteran spod Carycyna; jego córka poślubiła Wasilija Stalina
Aleksandr Wasilewski, szef sztabu, syn popa
Gieorgij Żukow, zastępca wodza naczelnego, najlepszy z dowódców Stalina
Nikołaj Bucharin, „ulubieniec partii”, „Bucharczyk”, teoretyk, członek Politbiura, współpracownik Stalina w latach 1925–1929, przyjaciel Nadii, zwolennik „odchylenia prawicowego”, główny oskarżony w ostatnim procesie pokazowym
Lew Kamieniew, członek Politbiura, zwolennik „odchylenia lewicowego”, pokonał Trockiego wraz ze Stalinem, z którym współrządził w latach 1924–1925, Żyd, oskarżony w pierwszym procesie pokazowym
Aleksiej Rykow, „Rykwódka”, członek Politbiura, związany z „odchyleniem prawicowym”, przewodniczący Rady Komisarzy Ludowych, oskarżony w ostatnim procesie pokazowym
Lew Trocki, geniusz rewolucji, Żyd, ludowy komisarz spraw wojskowych i twórca Armii Czerwonej, „operetkowy dowódca” według określenia Stalina
Grigorij Zinowiew, członek Politbiura, związany z „odchyleniem lewicowym”, szef partii w Leningradzie, Żyd, współrządził wraz ze Stalinem i Kamieniewem w latach 1924–1925, oskarżony w pierwszym procesie pokazowym
Anna Achmatowa, poetka, „zakonnica-nierządnica”, jak nazywał ją Żdanow
Isaak Babel, autor Armii Konnej, przyjaciel Eisensteina i Mandelsztama
Diemian Biedny, „proletariacki poeta”
Michaił Bułhakow, powieściopisarz i dramaturg, Stalin widział jego Dni Turbinów piętnaście razy
Ilia Erenburg, pisarz
Siergiej Eisenstein, najwybitniejszy radziecki reżyser filmowy
Maksim Gorki, najsłynniejszy pisarz radziecki związany ze Stalinem
Iwan Kozłowski, nadworny śpiewak Stalina
Osip Mandelsztam, poeta
Boris Pasternak, poeta, „marzyciel” według określenia Stalina
Konstantin Simonow, poeta i powieściopisarz, przyjaciel Wasilija Stalina, ulubieniec Stalina
Michaił Szołochow, pisarz, piewca kozaczyzny i kolektywizacji
Świąteczny obiad 8 listopada 1932
Około siódmej wieczorem 8 listopada 1932 roku Nadieżda Alliłujewa Stalina, trzydziestojednoletnia kobieta o owalnej twarzy i brązowych oczach, żona sekretarza generalnego partii bolszewickiej, ubierała się na doroczne huczne przyjęcie z okazji piętnastej rocznicy rewolucji. Nadia, pruderyjna, poważna, lecz wrażliwa, szczyciła się swoją „bolszewicką skromnością”, której dawała wyraz, nosząc najprostsze sukienki z wykładanymi kołnierzykami, okrywając ramiona szalem i nie stosując makijażu. Ale tego wieczoru postarała się specjalnie. W ponurym mieszkaniu Stalina w dwukondygnacyjnym, siedemnastowiecznym Pałacu Uciesznym, nazwanym tak, ponieważ niegdyś mieściły się tam garderoby carskich aktorów i teatr, zawirowała przed swą siostrą Anną w długiej, modnej czarnej sukni, wyhaftowanej w czerwone róże, specjalnie sprowadzonej na tę okazję z Berlina. Ten jeden raz pozwoliła sobie również na „stylową fryzurę” zamiast zwykłego surowego koka. We włosy wpięła zalotnie herbacianą różę.
Przyjęcie, w którym brali udział wszyscy bolszewiccy palatyni, tacy jak przewodniczący Rady Komisarzy Ludowych Mołotow i jego szczupła, błyskotliwa i kokieteryjna żona Polina, najlepsza przyjaciółka Nadii, wydawał co roku ludowy komisarz obrony Woroszyłow, mieszkający w długim, wąskim budynku koszar Gwardii Konnej, kilka kroków od Uciesznego. W małym, intymnym światku bolszewickiej elity te proste, wesołe biesiady kończyły się najczęściej w ten sposób, że palatyni i ich żony tańczyli kozaka i śpiewali melancholijne gruzińskie pieśni. Ale tego wieczoru przyjęcie nie skończyło się jak zwykle.
W tym samym czasie, zaledwie kilkaset metrów dalej na wschód, w pobliżu Mauzoleum Lenina i placu Czerwonego, w swoim gabinecie na pierwszym piętrze trójkątnego osiemnastowiecznego Pałacu Żółtego, Iosif Stalin, sekretarz generalny partii bolszewickiej i przywódca Związku Radzieckiego, pięćdziesięciotrzyletni, o dwadzieścia dwa lata starszy od Nadii, ojciec jej dwojga dzieci, rozmawiał ze swym zaufanym czekistą. Gienrich Jagoda, zastępca przewodniczącego GPU[I] syn żydowskiego jubilera z Niżnego Nowgorodu, niski mężczyzna z twarzą fretki, „hitlerowskim wąsikiem” i słabością do orchidei, niemieckiej pornografii oraz literackich przyjaźni, poinformował Stalina o nowych spiskach, jakie zawiązano przeciwko niemu w partii, i o pogłębiających się niepokojach na wsi.
Stalin, któremu towarzyszył czterdziestodwuletni Mołotow i czterdziestopięcioletni Walerian Kujbyszew, ekonomista o wyglądzie szalonego poety, z potarganymi włosami oraz namiętnością do alkoholu, kobiet i pisania wierszy, zarządził aresztowanie opozycjonistów. Napięcie ostatnich miesięcy było przytłaczające, ponieważ Stalin obawiał się utraty Ukrainy, która pogrążała się w otchłani głodu i chaosu. Kiedy o 19.05 Jagoda wyszedł, pozostali zaczęli rozmawiać o konieczności „przetrącenia kręgosłupa” chłopstwu, bez względu na liczbę ofiar tej największej w dziejach wywołanej przez człowieka klęski głodu. Byli zdecydowani wykorzystać zyski ze sprzedaży zboża do sfinansowania gigantycznego planu przekształcenia Rosji w nowoczesną potęgę przemysłową. Ale tej nocy tragedia rozegrała się bliżej: Stalin miał stanąć w obliczu najbardziej bolesnego i tajemniczego dramatu osobistego w całej swojej karierze. Rozpamiętywał go do końca swoich dni.
O 20.05 Stalin, ubrany w swoją partyjną bluzę, workowate spodnie, miękkie skórzane buty, stary wojskowy szynel i futrzaną czapkę z nausznikami, w towarzystwie innych palatynów zszedł po schodach i udał się na przyjęcie przez ośnieżone alejki i place średniowiecznej twierdzy o czerwonych murach. Jego lewa ręka była nieco krótsza od prawej, choć rzucało się to w oczy znacznie mniej niż później, kiedy się zestarzał. Zwykle palił papierosa lub ćmił fajkę. Miał krótkie, gęste włosy, wciąż ciemne, ale z pierwszymi pasmami siwizny. Biła od niego siła człowieka gór Kaukazu. Kocie oczy były koloru miodu, lecz w gniewie płonęły wilczym żółtym blaskiem. Dzieci uważały, że jego wąsy są kłujące i śmierdzą dymem tytoniowym, ale Mołotow i wielbicielki Wodza utrzymywały, że Stalin wciąż jest atrakcyjny dla kobiet, z którymi nieśmiało i niezręcznie flirtował[1].
Tego niskiego, krępego mężczyzny, który poruszał się niezgrabnym, lecz energicznym krokiem (naśladowanym chętnie przez aktorów Teatru Wielkiego, grających carów), i zwracał się cicho do Mołotowa z ciężkim gruzińskim akcentem, strzegł zazwyczaj jeden lub dwóch ochroniarzy. Palatyni spacerowali po Moskwie prawie bez obstawy. Pewnej nocy, kiedy Mołotow i Stalin szli podczas śnieżycy do domu bez żadnej ochrony, na placu Maneżowym zaczepił ich żebrak. Stalin dał mu dziesięć rubli, a rozczarowany włóczęga krzyknął: „Ty cholerny burżuju!”.
„Kto potrafi zrozumieć nasz naród?” – zadumał się Stalin. Pomimo zamachów na radzieckich dygnitarzy (wliczając w to zamach na życie Lenina w 1918 roku) pod względem bezpieczeństwa panowała niefrasobliwość, aż do zabójstwa radzieckiego ambasadora w Polsce w czerwcu 1927 roku, kiedy wzmocniono nieco ochronę. W 1930 roku Politbiuro postanowiło „zabronić towarzyszowi Stalinowi chodzenia po mieście pieszo”. Mimo to Stalin odbywał swoje spacery przez kilka następnych lat. Był to złoty wiek, który za kilka godzin miał się zakończyć tragicznym zgonem, jeśli nie morderstwem[2].
Stalin słynął już z nieprzeniknionej tajemniczości i skromności, symbolizowanej przez fajkę, którą pykał ostentacyjnie jak stary wieśniak. Wbrew pogardliwej opinii Trockiego, który nazwał go bezbarwną, biurokratyczną miernotą, prawdziwy Stalin był energicznym i egzaltowanym megalomanem, wyjątkowym pod każdym względem.
Pod pozornym spokojem czaiły się śmiertelne wiry ambicji, gniewu i rozgoryczenia. Zdolny zarówno do działania z zimną kalkulacją, jak i do ryzykownych zagrywek, wydawał się zamknięty w chłodnej powłoce stalowego pancerza, ale jego czułki były niezwykle wrażliwe, a gwałtowny gruziński temperament przejawiał się czasem w sposób tak niekontrolowany, że pewnego razu prawie zrujnował sobie karierę, obrzucając wyzwiskami Krupską, żonę Lenina. Był neurotykiem o porywczym, wybuchowym temperamencie, narażonym na ciągły stres aktora, który odgrywa własny dramat – a którego następca, Chruszczow, nazwał licediejem, człowiekiem o wielu twarzach. Łazar Kaganowicz, jeden z jego najbliższych towarzyszy przez ponad trzydzieści lat, również udający się na przyjęcie, pozostawił najlepszy opis tej „wyjątkowej osobowości”: „był różnym człowiekiem przy różnych okazjach […]. Znałem co najmniej pięciu lub sześciu Stalinów”.
Otwarte archiwa i wiele udostępnionych od niedawna źródeł ukazują jednak Stalina w świetle pełniejszym niż kiedykolwiek przedtem: nie wystarczy już opisywać go jako „zagadkę”. Obecnie wiemy, jak mówił (nieustannie o sobie, często z uderzającą szczerością), jak pisał notatki i listy, co jadł, śpiewał i czytał. Umieszczony na tle rozrastającego się bolszewickiego kierownictwa, w otoczeniu zupełnie wyjątkowym, staje się postacią realną. Człowiek ukryty pod pancerzem był niezwykle inteligentnym i utalentowanym politykiem, który miał świadomość własnej doniosłej roli historycznej; niespokojnym intelektualistą, który namiętnie czytał książki historyczne i literaturę piękną; nerwowym hipochondrykiem cierpiącym na chroniczne zapalenie migdałków, łuszczycę i bóle reumatyczne z powodu zdeformowanej ręki i zimna syberyjskiego zesłania. Ten gadatliwy, towarzyski, obdarzony ładnym głosem, a jednocześnie samotny i nieszczęśliwy człowiek niszczył każdą miłość i każdą przyjaźń w swoim życiu, poświęcając szczęście osobiste dla politycznej konieczności i ludożerczej paranoi. Okaleczony emocjonalnie na skutek ciężkiego dzieciństwa i niezwykle chłodny w usposobieniu, próbował być kochającym ojcem i mężem, ale zatruwał każde źródło uczucia. Nostalgiczny miłośnik róż i mimoz, wierzył, że rozwiązaniem wszystkich ludzkich problemów jest śmierć i był opętany obsesją egzekucji. Ateista – zawdzięczał wszystko popom i postrzegał świat w kategoriach grzechu i odkupienia, a mimo to od wczesnej młodości był „zdeklarowanym marksistowskim fanatykiem”. Jego fanatyzm był „na wpół islamski”, jego mesjanistyczny egoizm bezgraniczny. Przejął imperialne posłannictwo Rosjan, a mimo to w głębi duszy pozostał Gruzinem niosącym zemstę przodków na północ, do Moskwy.
Wielu mężów stanu przejawia cezariański nawyk podziwiania własnych posągów na scenie świata, ale u Stalina ta skłonność szła znacznie dalej. Jego adoptowany syn, Artiom Siergiejew, wspominał, jak Stalin zwymyślał swego syna Wasilija za to, że wykorzystuje nazwisko ojca.
– Ale ja też jestem Stalinem – powiedział Wasilij.
– Nie, nie jesteś – odparł Stalin. – Ty nie jesteś Stalinem i ja nie jestem Stalinem. Stalin to władza radziecka. Stalin jest tym, czym jest w gazetach i na portretach, a nie tobą czy nawet mną!
Stalin sam siebie stworzył. Człowiek, który wymyśla sobie nazwisko, pochodzenie, narodowość, wykształcenie i całą przeszłość, aby zmienić bieg historii i odegrać rolę przywódcy, kończy zwykle w zakładzie dla obłąkanych, chyba że wykorzysta, dzięki woli, szczęściu i umiejętnościom, ruch i chwilę, które potrafią zmienić naturalny porządek rzeczy. Stalin był takim człowiekiem. Ruchem była partia bolszewicka, chwilą – rozkład rosyjskiej monarchii. Po śmierci Stalina pojawiła się moda, by traktować go jako dewianta, lecz było to fałszowaniem historii w sposób równie bezceremonialny, jak on to czynił. Triumf Stalina nie był dziełem przypadku. Nikt z żyjących nie pasował lepiej do konspiracyjnych intryg, ideowych rytuałów, morderczego dogmatyzmu i nieludzkiej surowości partii Lenina. Trudno znaleźć pełniejszą syntezę człowieka i ruchu niż idealne małżeństwo Stalina z bolszewizmem: on był zwierciadłem jego cnót i słabości[3].
* * *
Nadia ubierała się na przyjęcie i była tym podekscytowana. Jeszcze poprzedniego dnia, podczas defilady z okazji rocznicy rewolucji, cierpiała straszliwe bóle głowy, ale dziś czuła się wspaniale. Podobnie jak prawdziwy Stalin, tak i prawdziwa Nadieżda Alliłujewa różniła się od swego historycznego wizerunku. „Była bardzo piękna, lecz nie można tego zobaczyć na fotografiach” – wspominał Artiom Siergiejew. Nie była ładna w potocznym znaczeniu tego słowa. Kiedy się uśmiechała, jej oczy promieniowały uczciwością i szczerością, ale była też surowa, wyniosła, chora na ciele i umyśle. Jej chłód zakłócały cyklicznie ataki histerii i depresji. Była nieustannie zazdrosna. W przeciwieństwie do Stalina, który miał swoiste makabryczne poczucie humoru, nikt nie pamięta dowcipu Nadii. Była bolszewikiem, potrafiła działać jako szpicel Stalina, denuncjując przed nim wrogów. Czy było to małżeństwo wilka i owcy, metafora stosunku Stalina do samej Rosji? Tylko o tyle, o ile było małżeństwem bolszewickim w każdym sensie tego słowa, typowym dla szczególnej kultury, która je zrodziła. Z innego punktu widzenia jednak można je rozpatrywać jako zwyczajną tragedię grubiańskiego pracoholika, który nie mógł być gorszym partnerem dla egocentrycznej i niezrównoważonej żony.
Życie Stalina wydawało się idealnym połączeniem bolszewickiej polityki i szczęścia rodzinnego. Pomimo okrutnej rozprawy z chłopstwem i rosnącej presji na przywódców, tamte czasy były beztroską idyllą, okresem niedzielnych spotkań na spokojnych daczach, radosnych obiadów na Kremlu i długich wakacji nad Morzem Czarnym, które dzieci Stalina zapamiętały jako najszczęśliwsze w swoim życiu. Z listów Stalina wyłania się obraz trudnego, ale kochającego się małżeństwa: „Cześć, Tatka […] Tak bardzo za Tobą tęsknię, Tatoczka, jestem samotny jak uszata sowa” – napisał Stalin do Nadii, posługując się pieszczotliwym zdrobnieniem jej imienia, 21 czerwca 1930 roku. – „Nie wyjeżdżam z miasta z powodu obowiązków. Właśnie kończę pracę, a jutro pojadę do dzieci […]. Zatem do widzenia, nie zostawaj długo, wracaj szybko do domu! Całuję Cię! Twój Iosif”[4]. Nadia była na kuracji w Karlsbadzie z powodu bólów głowy. Stalin tęsknił za nią i opiekował się dziećmi, tak jak każdy mąż. Przy innej okazji ona napisała: „Bardzo Cię proszę, uważaj na siebie! Całuję Cię namiętnie, tak jak Ty mnie pocałowałeś, kiedy się żegnaliśmy! Twoja Nadia”[5].
Nie był to łatwy związek. Oboje byli porywczy i drażliwi: ich kłótnie zawsze miały dramatyczny przebieg. W 1926 roku Nadia zabrała dzieci do Leningradu, mówiąc, że odchodzi. Ale Stalin ubłagał ją, by wróciła do domu. Tego rodzaju awantury nie należały do rzadkości, ale zdarzały się też okresy czegoś w rodzaju szczęścia, chociaż w tym bolszewickim stadle trudno by się doszukać przytulnej domowej atmosfery. Stalin często zachowywał się agresywnie i wulgarnie, choć zapewne to raczej jego rezerwa sprawiała, że trudno się z nim żyło. Nadia, dumna i surowa, bez przerwy chorowała. Towarzysze Stalina, tacy jak Mołotow i Kaganowicz, uważali, iż Nadia znalazła się na granicy „szaleństwa”, a jej rodzina przyznawała, że była „czasem zwariowana i przewrażliwiona, ale w żyłach wszystkich Alliłujewów płynie niespokojna cygańska krew”. Oboje wydawali się podobnie nieznośni: samolubni, zimni, skłonni do gwałtownych wybuchów, chociaż jej brakowało okrucieństwa i obłudy. Zapewne byli zbyt podobni, aby być szczęśliwi. Nie było to „idealne małżeństwo” – powiedziała Polina Mołotowa córce Stalina, Swietłanie – „ale które małżeństwo takie jest?”[6].
Po 1929 roku zdarzały się częste okresy rozłąki, ponieważ jesienią, kiedy Nadia jeszcze studiowała, Stalin spędzał wakacje na południu. Mimo to szczęśliwe chwile były wypełnione ciepłem i miłością: tajni kurierzy krążyli tam i z powrotem z listami, które przychodziły tak często, że przypominały e-maile. Nawet ci ascetyczni bolszewicy robili aluzje do seksu, czego przykładem mogą być „namiętne pocałunki”, o których Nadia wspomniała w zacytowanym wyżej liście. Uwielbiali swoje towarzystwo: on bardzo za nią tęsknił, kiedy wyjeżdżała, a ona też tęskniła za nim. „Bez Ciebie jest strasznie nudno” – pisała. – „Przyjedź tu i będzie nam razem wspaniale”[7].
Martwili się o Wasilija i Swietłanę. „Napisz cokolwiek o dzieciach” – pisał Stalin znad Morza Czarnego. Kiedy była daleko, donosił: „Dzieci są grzeczne. Nie podoba mi się nauczycielka, pozwala Wasi i Tolce [ich adoptowany syn Artiom] biegać od rana do nocy. Jestem pewien, że Waśka zawali naukę, a ja chciałbym, żeby robili postępy w niemieckim”. Nadia często dołączała do listów dziecinne dopiski Swietłany[8].Troszczyli się nawzajem o swoje zdrowie jak każde inne małżeństwo. Kiedy Stalin był w uzdrowisku Macesta w pobliżu Soczi, pisał: „Wziąłem już dwie kąpiele i wezmę jeszcze dziesięć […]. Myślę, że nastąpi poważna poprawa”.
„Jak Twoje zdrowie?” – pytała.
„Mam szmery w płucach i kaszel” – odpowiadał. Zęby przysparzały mu nieustannych problemów.
„Proszę, wylecz zęby” – upominała Nadia. Kiedy wyjechała na leczenie do Karlsbadu, zapytywał troskliwie: „Czy chodzisz do lekarzy? Napisz mi, co mówią!”. Tęsknił za nią, ale gdyby leczenie miało potrwać dłużej, był gotów to zrozumieć[9].
Stalin nie lubił zmieniać ubrań i nosił letnie rzeczy aż do zimy, toteż Nadia zawsze niepokoiła się o niego: „Posyłam Ci płaszcz, ponieważ po wakacjach na południu możesz się zaziębić”[10]. On też wysyłał jej prezenty: „Posyłam Ci trochę cytryn” – napisał z dumą. – „Będą Ci smakowały”. Ten zapalony ogrodnik zajmował się uprawą cytryn aż do śmierci[11].
Plotkowali o przyjaciołach i towarzyszach, których spotkali: „Słyszałam, że Gorki przyjechał do Soczi” – pisała. – „Może Cię odwiedzi; szkoda, że mnie tam nie ma. Tak miło się go słucha…”[12]. I, naturalnie, jako bolszewicka służebnica żyjąca w wielkiej rodzinie palatynów i ich żon była zaabsorbowana polityką niemal tak samo jak mąż, przekazując mu, co powiedzieli jej Mołotow lub Woroszyłow[13]. Posyłała mu książki, a on dziękował, ale utyskiwał, że którejś brakuje. Szydziła ze wzmianek o nim w „białej” literaturze emigracyjnej.
Surowa i skromna Nadia nie obawiała się sama wydawać poleceń. Przebywając na wakacjach, strofowała ponurego szefa gabinetu męża, Poskriebyszowa, skarżąc się: „nie otrzymujemy żadnej nowej literatury zagranicznej. A podobno jest trochę nowości. Może porozmawiasz z Jagodą […]. Ostatnim razem dostaliśmy takie nieciekawe książki…”[14]. Kiedy wróciła z wakacji, przesłała Stalinowi zdjęcia: „Tylko te dobre – czy Mołotow nie wygląda zabawnie?”[15]. Stalin wyszydził później absurdalnie poważnego Mołotowa w obecności Churchilla i Roosevelta. W zamian wysłał jej własne zdjęcia z wakacji.
Pod koniec lat dwudziestych Nadia była jednak stale niezadowolona. Chciała być uważana za poważną działaczkę bolszewicką z powodu własnych zasług. Na początku lat dwudziestych pisała na maszynie dla męża, a później dla Lenina i Sergo Ordżonikidzego, innego energicznego i porywczego Gruzina, odpowiedzialnego za przemysł ciężki. Później przeniosła się do Międzynarodowego Instytutu Rolnictwa w Departamencie Agitacji i Propagandy, gdzie, gdy zagłębimy się w archiwach, odnajdujemy wreszcie dowody codziennej pracy żony Stalina w całej bolszewickiej monotonii: szef prosi swoją asystentkę, która podpisuje się „N. Alliłujewa”, by zajęła się publikacją śmiertelnie nudnego artykułu zatytułowanego Musimy zadbać o ruch młodzieżowy na wsi.
„Nie udało mi się zbliżyć do nikogo w Moskwie” – żaliła się Nadia. – „To dziwne, ale czuję się bliższa bezpartyjnym, kobietom, oczywiście. Po prostu są bardziej przystępne […]. Tutaj jest strasznie dużo uprzedzeń. Jeśli nie pracujesz, jesteś zwykłą babą!”[II]. Miała rację. Nowoczesne bolszewickie kobiety, do których zaliczała się Polina Mołotowa, były samodzielnymi politykami. Drwiły z gospodyń domowych i maszynistek takich jak Nadia. Ale Stalin chciał innej żony: musiała być „babą”[16]. W 1929 roku Nadia postanowiła zostać niezależną działaczką partyjną i nie pojechała na wakacje z mężem, lecz pozostała w Moskwie, by uczyć się o włóknach sztucznych do egzaminów wstępnych na Akademię Przemysłową, stąd jej czuła korespondencja ze Stalinem. Edukacja stanowiła jedno z największych bolszewickich osiągnięć i takich kobiet jak Nadia były miliony. Stalin naprawdę chciał „baby”, ale poparł jej decyzję: jak na ironię, instynkt chyba go nie omylił, ponieważ szybko stało się jasne, że nie jest dostatecznie silna, aby być studentką, matką i żoną Stalina jednocześnie. Często pisał do niej: „Jak egzaminy? Całuję moją Tatkę!”.
Żona Mołotowa szybko awansowała – Nadia miała nadzieję, że osiągnie to samo[17].
* * *
Na Kremlu palatyni i ich żony zebrali się w mieszkaniu Woroszyłowa, nieświadomi nieszczęścia, jakie miało niebawem spaść na Stalina i Nadię. Żadne z nich jeszcze nie przyszło. Odkąd w 1918 roku Lenin przeniósł stolicę do Moskwy, przywódcy żyli w swoim zamkniętym tajnym świecie, za murami 4-metrowej grubości, zębatymi karmazynowymi blankami i ufortyfikowanymi bramami, na obszarze o powierzchni 64 akrów, który bardziej niż cokolwiek przypominał skansen historii starej Rusi. „Tędy zwykł chadzać Iwan Groźny” – mówił Stalin gościom. Codziennie mijał sobór Archangielski, gdzie był pochowany Iwan Groźny, Wielką Wieżę Iwana i Pałac Żółty, gdzie pracował, wybudowany przez Katarzynę Wielką. W 1932 roku mieszkał już na Kremlu czternaście lat, tak samo długo jak w swoim domu rodzinnym.
Palatyni – „odpowiedzialni pracownicy” w terminologii bolszewickiej – i ich sztab, „pracownicy funkcyjni”, mieszkali w wysokich, przestronnych apartamentach zajmowanych niegdyś przez carskich gubernatorów i majordomów, głównie w Uciesznym i w koszarach Gwardii Konnej. Żyli tak blisko w owych otoczonych wieżami i kopułami dziedzińcach, że przypominali wykładowców mieszkających w kolegium oksfordzkim: Stalin zawsze ich odwiedzał, a inni przywódcy regularnie wstępowali do niego na pogawędkę, tak, jak się wpada, by pożyczyć przysłowiową filiżankę cukru.
Aby dostać się do mieszkania Klimienta Woroszyłowa i jego żony Jekatieriny, większość gości musiała jedynie przejść długim korytarzem na pierwszym piętrze koszar Gwardii Konnej (oficjalnie Budynku Czerwonej Gwardii, ale nikt go tak nie nazywał). Do domu wchodziło się przez drzwi w kolumnadzie, w głębi której mieściła się mała sala projekcyjna, gdzie Stalin i jego przyjaciele często zaszywali się po kolacji. Wewnątrz było przytulnie, ale przestronnie, z okien wykładanych ciemną boazerią pokojów rozciągał się widok na położone za murami Kremla miasto. Woroszyłow, ich pięćdziesięciodwuletni gospodarz, był najpopularniejszym bohaterem w bolszewickim panteonie – jowialnym, buńczucznym kawalerzystą, dawnym tokarzem, z eleganckim, niemal d’artagnanowskim wąsem, jasną czupryną i różową twarzą cherubina. Stalin przybył z pedantycznym Mołotowem i rozwiązłym Kujbyszewem. Żona Mołotowa, mroczna i groźna Polina, zawsze doskonale ubrana, nadeszła z własnego mieszkania w tym samym budynku. Nadia przyszła alejką z Uciesznego wraz z siostrą Anną.
W 1932 roku nie występowały jeszcze poważne niedobory żywności, ale były to czasy, zanim kolacje Stalina stały się królewskimi bankietami. Jedzenie – rosyjskie przystawki, zupy, różne potrawy z solonych ryb, trochę jagnięciny – przygotowywano w kremlowskiej kantynie i przynoszono gorące do mieszkania, gdzie podawał je gospodarz; zakrapiano wódką oraz gruzińskim winem, wznosząc kolejne toasty. Postawiony w obliczu niemającej precedensu katastrofy w regionach, gdzie 10 milionów ludzi umierało z głodu, spisku we własnej partii, niepewny lojalności swego otoczenia i zaniepokojony stanem żony, Stalin czuł się osaczony i zagrożony. Podobnie jak inni znajdujący się w wirze wydarzeń, musiał się napić i odprężyć. Siedział pośrodku stołu, nigdy u szczytu, a Nadia naprzeciwko niego.
* * *
W ciągu tygodnia domownicy Stalina przebywali w kremlowskim mieszkaniu. Stalinowie mieli dwoje dzieci: Wasilija, jedenastoletniego, drobnego, upartego i nerwowego chłopca, i Swietłanę, siedmioletnią, piegowatą, rudowłosą dziewczynkę. Był jeszcze Jakow, obecnie dwudziestopięcioletni, syn Stalina z pierwszego małżeństwa, który wychowywał się w Gruzji i dołączył do ojca 1921 roku, nieśmiały, ciemnowłosy chłopiec z pięknymi oczami. Stalin uważał, że Jakow jest irytująco ślamazarny. Kiedy miał osiemnaście lat, zakochał się i ożenił z Zoją, córką popa. Stalin nie aprobował tego małżeństwa, ponieważ chciał, aby jego syn studiował. W przypływie rozpaczy Jasza próbował się zastrzelić, ale tylko drasnął się w pierś. Stalin uznał to za „szantaż”. Surowa Nadia potępiła ten postępek: „była taka przerażona Jaszą”, mówił Stalin. Ale on sam okazał jeszcze mniej współczucia.
– Nie potrafił nawet celnie strzelić – zadrwił okrutnie. „To było jego wojskowe poczucie humoru”, wspominała Swietłana. Później Jasza rozwiódł się z Zoją i wrócił do domu[18].
Stalin miał wielkie i, biorąc pod uwagę jego własny niebywały sukces, nieuzasadnione oczekiwania związane z synami, natomiast uwielbiał córkę. Poza tą trójką był jeszcze ukochany adoptowany syn Stalina, Artiom Siergiejew, który często przebywał w ich domu, choć jego matka jeszcze żyła[III] Stalin, chociaż uderzył Wasilija „kilka razy”, wydawał się bardziej pobłażliwy niż Nadia. Ta kobieta, przedstawiana we wszystkich relacjach jako istny anioł, była bardziej egocentryczna niż Stalin. Własna rodzina uważała ją za „niezwykle samolubną”, wspominał jej siostrzeniec Władimir Redens. „Niania skarżyła się, że Nadia w ogóle nie interesuje się dziećmi”. Jej córka Swietłana przyznała, że matka była pochłonięta przede wszystkim swoimi studiami. Traktowała dzieci surowo i Swietłana nigdy nie usłyszała od niej „słowa pochwały”[19]. To zdumiewające, iż kłóciła się ze Stalinem nie o jego złą politykę, lecz o to, że rozpieszcza dzieci!
Trudno ją jednak za to winić. Jej karta zdrowia, przechowana przez Stalina w osobistym archiwum, i świadectwa tych, którzy ją znali, potwierdzają, że Nadia cierpiała na poważne zaburzenia umysłowe, prawdopodobnie maniakalno-depresyjne, chociaż jej córka nazwała to schizofrenią, i migreny. W 1922 i 1923 roku, kiedy uskarżała się na „ospałość i osłabienie”, wymagała wręcz specjalnej kuracji. W 1926 roku poddała się aborcji, która, jak ujawniła jej córka, spowodowała „problemy kobiece”. Później długo nie miała miesiączki. W 1927 roku lekarze stwierdzili u niej wadę zastawki serca – a poza tym anginę i artretyzm. W 1930 roku znów zachorowała na anginę i usunięto jej migdałki. Wyjazd do Karlsbadu nie wyleczył jej z tajemniczych bólów głowy.
Nie brakowało jej opieki lekarskiej – obsesja bolszewików na punkcie własnego zdrowia szła w parze z ich fanatyzmem w kwestiach politycznych. Nadią zajmowali się najlepsi lekarze rosyjscy i niemieccy. Nie było jednak wśród nich psychiatrów, a trudno sobie wyobrazić gorsze otoczenie dla kruchej dziewczyny niż okrutna jałowość kremlowskiego tygla wypełnionego wojującym bolszewizmem, który tak podziwiała – i gniewna rezerwa Stalina, którego tak czciła.
Poślubiła wymagającego egoistę, który nie potrafił dać jej, a prawdopodobnie nikomu, szczęścia; jego niespożyta energia zdawała się wysysać z niej wszystkie siły. Chociaż ona była dla niego równie złą towarzyszką. Nie łagodziła napięcia, w jakim żył – podsycała je. Stalin przyznawał, że zaburzenia psychiczne Nadii wprawiały go w konsternację. Po prostu nie miał wystarczającej siły, aby jej pomóc. Czasem „schizofrenia” wkraczała w tak ciężkie stadium, że Nadia „była prawie obłąkana”. Palatyni, a także sami Alliłujewowie, współczuli Stalinowi. Jednakże, mimo burz w małżeństwie i osobliwego splotu namiętności i zazdrości, oboje kochali się na swój sposób.
W końcu to Stalin był tym, dla którego się ubierała. „Czarną suknię haftowaną w róże” kupił jej w prezencie brat, szczupły, brązowooki Pawieł Alliłujew, który wrócił właśnie z kufrem pełnym podarunków z Berlina, gdzie pracował dla Armii Czerwonej. Róże wyglądały olśniewająco na tle kruczoczarnych włosów Nadii, w której żyłach płynęła dumna cygańska, gruzińska, rosyjska i niemiecka krew. Stalin był zaskoczony, ponieważ, jak ujął to jej siostrzeniec, „nigdy jej nie zachęcał, aby ubierała się bardziej wykwintnie”[20].
* * *
Przy kolacji spełniano wiele toastów, czym dyrygował tamada (gruziński mistrz ceremonii). Funkcję tę pełnił prawdopodobnie jeden z Gruzinów, takich jak barwny Grigorij Ordżonikidze, znany jako Sergo, który z grzywą długich włosów i dumną twarzą przypominał „gruzińskiego księcia”. W pewnym momencie, co uszło uwagi pozostałych uczestników biesiady, Stalin i Nadia pogniewali się na siebie. Nie było to niczym niezwykłym. Jej dobry nastrój zaczął się ulatniać, kiedy wśród toastów, tańców i flirtów przy stole Stalin zdawał się nie zauważać, jak jest ubrana, chociaż była jedną z najmłodszych kobiet w towarzystwie. Z pewnością było to nieuprzejme, choć typowe dla wielu małżeństw.
Otaczali ich inni bolszewiccy palatyni, zahartowani przez lata działalności w podziemiu i krwawe wyczyny podczas wojny domowej – a teraz uszczęśliwieni, choć również nieco przytłoczeni triumfami industrializacji i postępami rewolucji stalinowskiej na wsi. Niektórzy, jak Stalin, mieli po pięćdziesiąt kilka lat. Ale większość stanowili pracowici, energiczni fanatycy przed czterdziestką, najbardziej dynamiczni administratorzy, jakich widział świat, zdolni do budowania miast i fabryk na przekór wszelkim przeciwnościom, ale również do mordowania swoich wrogów i prowadzenia wojny z chłopstwem. W swoich bluzach, butach z cholewami i z mauzerami w kaburach byli prawdziwymi macho pijącymi wódkę szklankami, potężnymi i sławnymi w całym imperium bohaterami o silnych osobowościach i kolosalnych uprawnieniach. Znajdował się wśród nich hałaśliwy, niesforny i przystojny żydowski szewc, Łazar Kaganowicz, zastępca Stalina, który wrócił właśnie z północnego Kaukazu, gdzie nadzorował masowe egzekucje i deportacje. Był zadzierzysty kozacki dowódca Budionny, z bujnym sumiastym wąsem i olśniewająco białymi zębami, a także szczupły, przebiegły i wytworny Ormianin Mikojan – weterani brutalnych ekspedycji w celu zdobycia zboża i złamania oporu chłopstwa, elokwentni, gwałtowni i barwni gracze polityczni.
Stanowili kazirodczą rodzinę, powiązaną siecią długotrwałych przyjaźni i zapiekłych nienawiści, romansów, syberyjskich zsyłek i wyczynów z okresu wojny domowej: Michaił Kalinin, teraz nominalna głowa państwa, odwiedzał Alliłujewów od 1900 roku. Nadia znała żonę Woroszyłowa z Carycyna (późniejszego Stalingradu) i studiowała w Akademii Przemysłowej z Marią Kaganowicz i Dorą Chazan (żoną innego palatyna, Andriejewa, również obecnego), swymi najlepszymi obok Poliny Mołotowej przyjaciółkami. Wreszcie był tam również niepozorny intelektualista, Nikołaj Bucharin, z płonącymi oczami i rudawą brodą, malarz, poeta i filozof, którego Lenin nazwał kiedyś „ulubieńcem partii” i który od dawna przyjaźnił się ze Stalinem i Nadią. Wydawał się czarodziejem, Pukiem bolszewików. Stalin pognębił go w 1929 roku, lecz Bucharin nadal utrzymywał przyjaźń z Nadią. Sam Stalin na wpół kochał, na wpół nienawidził „Bucharczyka” w tej właściwej sobie śmiertelnej kombinacji podziwu z zawiścią. Tego wieczoru Bucharin został ponownie przyjęty, przynajmniej czasowo, do magicznego kręgu.
Zirytowana brakiem zainteresowania Stalina, Nadia zaczęła tańczyć ze swym cieszącym się złą reputacją jasnowłosym gruzińskim ojcem chrzestnym, „Wujaszkiem Awlem” Jenukidzem, sekretarzem Centralnego Komitetu Wykonawczego, który zaszokował partię romansami z młodziutkimi baletnicami. Los „Wujaszka Awla” miał być przykładem śmiertelnych pułapek hedonizmu w warunkach, gdy życie prywatne należy do partii. Być może Nadia próbowała rozgniewać Stalina. Natalia Rykowa, która wraz z ojcem, niegdysiejszym przewodniczącym Rady Komisarzy Ludowych, tego wieczoru była na Kremlu, choć nie na przyjęciu, słyszała następnego dnia, że taniec Nadii rozwścieczył Stalina. Relacja jest zapewne wiarygodna, ponieważ inne źródła wspominają, iż z kimś flirtowała. Zapewne Stalin był tak pijany, że tego nie zauważył.
* * *
Stalin był zajęty własnymi umizgami. Chociaż Nadia siedziała naprzeciwko niego, flirtował bezwstydnie z piękną żoną Aleksandra Jegorowa, wybitnego dowódcy, z którym służył podczas wojny polskiej 1920 roku. Gala Jegorowa, z domu Cieszkowska, trzydziestoczteroletnia aktorka filmowa, „ładna, interesująca i czarująca” brunetka, była znana ze swoich romansów i śmiałych toalet. Wśród pospolitych bolszewickich matron musiała wyglądać jak paw w kurniku, ponieważ, jak sama przyznała później, obracała się w świecie „interesujących ludzi, modnych strojów […] flirtów, tańca i zabawy”. Styl zalotów Stalina oscylował pomiędzy tradycyjną gruzińską galanterią a chłopięcym prostactwem, kiedy był pijany. Tym razem zatriumfowało to ostatnie. Stalin zawsze lubił zabawiać dzieci, wrzucając herbatniki, skórki pomarańczowe i kawałki chleba do miseczek z lodami lub filiżanek z herbatą. Flirtował z aktorką w ten sam sposób, rzucając w nią kulkami z chleba. Jego umizgi do Jegorowej przyprawiły Nadię o atak maniakalnej zazdrości: nie potrafiła tego znieść.
Stalin nie był kobieciarzem: zaślubił bolszewizm i związał się ze sprawą rewolucji. Wszelkie uczucia prywatne odgrywały drugorzędną rolę w porównaniu z dobrem ludzkości, które mógł zapewnić marksizm-leninizm. Ale nawet jeśli ta sfera zajmowała poślednie miejsce na jego liście priorytetów, nawet jeśli był emocjonalnie okaleczony, nie znaczy to, że nie interesował się kobietami – a kobiety z pewnością interesowały się nim, nawet „kochały się w nim”, jak utrzymywał Mołotow. Ktoś z jego otoczenia powiedział później, iż Stalin się skarżył, że kobiety z rodziny Alliłujewów „nie dają mu spokoju”, ponieważ „wszystkie chcą iść z nim do łóżka”. Było w tym trochę prawdy.
Czy były to żony towarzyszy, krewne czy służące, kobiety krążyły wokół niego jak pszczoły nad nektarem. Udostępnione niedawno materiały archiwalne świadczą, że był zasypywany listami od wielbicielek jak współczesne gwiazdy muzyki rozrywkowej. „Drogi towarzyszu Stalin […]. Widzę Was w snach […]. Mam nadzieję na audiencję…” – napisała prowincjonalna nauczycielka, dodając na zakończenie: „Załączam swoją fotografię…”. Stalin odpowiedział żartobliwie, ale odmownie: „Towarzyszko Nieznajoma! Wierzcie mi, nie chcę Was rozczarować i jestem gotów potraktować Wasz list poważnie, ale muszę powiedzieć, że nie mam wolnego terminu (nie mam czasu!), żeby spełnić Wasze życzenie. Życzę Wam wszystkiego najlepszego. Stalin. PS. Wasz list i fotografię zwracam”.
Ale czasem mówił chyba Poskriebyszowowi, że chętnie spotkałby się ze swoimi wielbicielkami. Wskazuje na to historia Jekatieriny Mikuliny, atrakcyjnej, ambitnej dwudziestotrzyletniej dziewczyny, która napisała rozprawę Socjalistyczne współzawodnictwo ludzi pracy i wysłała ją Stalinowi, przyznając, że jest pełna błędów, i prosząc go o pomoc. Stalin zaprosił ją do siebie 10 maja 1929 roku. Spodobała mu się i podobno została na noc w daczy pod nieobecność Nadii[IV] Nie wyniosła z tego krótkiego związku żadnych korzyści poza zaszczytem, że Stalin napisał dla niej przedmowę.
Z pewnością Nadia, która znała go najlepiej, podejrzewała – chyba nie bez podstaw – że miewa romanse. Ochroniarz Własik opowiedział kiedyś jego córce Swietłanie, że Stalin otrzymywał tyle propozycji, że nie mógł odrzucić wszystkich: „w końcu był mężczyzną”, a w dodatku Gruzinem obdarzonym typową dla tej nacji zmysłowością. Zazdrość Nadii przybierała czasem charakter maniakalny, a czasem pobłażliwy: w listach robiła mu czułe wymówki z powodu wielbicielek, jakby była dumna, że poślubiła tak wielkiego człowieka. Ale w teatrze potrafiła zepsuć wieczór, wpadając we wściekłość, kiedy flirtował z baletnicą. Była też na Kremlu pewna młoda fryzjerka, do której Stalin najwyraźniej się umizgiwał. Gdyby po prostu przychodził się ostrzyc, tak jak inni przywódcy, ta anonimowa dziewczyna z pewnością rozpłynęłaby się w mrokach niepamięci. A tymczasem Mołotow przypomniał ją sobie jeszcze pięćdziesiąt lat później.
Stalin wdawał się też w romanse w obrębie partii. Te związki trwały równie krótko jak jego pobyty na zesłaniu. Większość wybranek stanowiły rewolucjonistki lub żony rewolucjonistów. Mołotowowi imponowały „sukcesy” Stalina z kobietami: kiedy przed rewolucją Stalin odbił mu dziewczynę imieniem Marusia, Mołotow przypisał to jego „pięknym, ciemnobrązowym oczom”, chociaż uwiedzenie dziewczyny takiemu molowi książkowemu nie kwalifikuje bynajmniej Stalina jako Casanovy. Kaganowicz potwierdził, że Stalin miał romanse z kilkoma towarzyszkami, w tym z „pulchną i piękną” Ludmiłą Stahl, która była od niego starsza. Jedno źródło wspomina o wcześniejszym romansie z przyjaciółką Nadii, Dorą Chazan. Stalin mógł korzystać z rewolucyjnej swobody seksualnej, nawet na swój nieśmiały sposób, odnosząc niejakie sukcesy z dziewczynami, które pracowały w sekretariacie Komitetu Centralnego, lecz pozostał typowym Gruzinem. Wolał związki z dyskretnym personelem GPU: fryzjerka pasuje do tego wzoru.
Jak to często bywa z zazdrością, ataki furii i stany depresyjne Nadii wywoływały skutek, jakiego się obawiała. Wszystkie te czynniki – jej choroba, rozczarowanie w związku z suknią, polityka, zazdrość i bezmyślność Stalina – splotły się tamtej nocy[21].
* * *
Stalin był nieznośnie grubiański wobec żony, lecz historycy, zdecydowani uczynić zeń potwora, ignorowali fakt, jak grubiańska bywała Nadia w stosunku do niego. Ta „porywcza kobieta”, jak określił ją szef ochrony Stalina, Pauker, często krzyczała publicznie na męża i dlatego właśnie jej matka uważała ją za „głupią”. Budionny, który był obecny na przyjęciu, wspominał, że zawsze „ośmieszała i upokarzała” Stalina. „Nie wiem, jak on to wytrzymuje” – oznajmił Budionny żonie. Tymczasem depresja Nadii pogłębiła się do tego stopnia, iż wyznała przyjaciółce, że obrzydło jej „wszystko, nawet dzieci”.
Brak zainteresowania matki własnymi dziećmi jest wymownym sygnałem niebezpieczeństwa, ale nie znalazł się nikt, kto mógłby jej pomóc. Nie tylko Stalin zastanawiał się, co się z nią dzieje. Kilka osób z jego otoczenia, w tym kobiety takie jak Polina Mołotowa, rozumiało, że Nadia cierpi prawdopodobnie na depresję: „nie potrafiła nad sobą zapanować”, stwierdził Mołotow. Rozpaczliwie potrzebowała współczucia. Polina Mołotowa przyznała, że Wódz był „szorstki” wobec Nadii. Huśtawka uczuć trwała nadal. W jednej chwili Nadia odchodziła od Stalina, w następnej bardzo się kochali.
Podczas przyjęcia, jak wynika ze źródeł, wygłoszony został toast polityczny, który ją rozwścieczył. Stalin chciał wypić za zniszczenie wrogów państwa i zauważył, że Nadia nie podniosła kieliszka.
– Dlaczego nie pijesz? – zawołał wojowniczo, świadom, że ona i Bucharin nie aprobują jego polityki zagłodzenia chłopstwa.
Zignorowała go. Aby zwrócić jej uwagę, rzucił w nią skórką od pomarańczy i papierosami, co rozzłościło ją jeszcze bardziej. Potem zawołał do niej:
– Hej, ty! Wypij!
– Nie jestem „Hej”! – odparła. Wstała gniewnie od stołu. To prawdopodobnie wtedy Budionny usłyszał, jak krzyczy: „Zamknij się! Zamknij się!”.
Stalin potrząsnął głową.
– Co za głupota! – mruknął, nie rozumiejąc zapewne w pijackim otępieniu, jaka jest zdenerwowana.
Budionny musiał być jednym z wielu, którzy współczuli Stalinowi.
– Nie pozwoliłbym swojej żonie odzywać się do mnie w ten sposób! – oświadczył kozacki watażka, który nie był chyba najlepszym doradcą, skoro jego pierwsza żona popełniła samobójstwo lub wedle innej wersji zastrzeliła się, bawiąc się jego pistoletem.
Ktoś odprowadził Nadię. Była żoną przywódcy, toteż Polina Mołotowa narzuciła płaszcz i wybiegła za Nadią. Spacerowały dookoła Kremla, tak jak czasem robili to inni w momentach kryzysu. Nadia żaliła się przed Poliną.
– Bez przerwy zrzędzi… i dlaczego musiał zalecać się w taki sposób? – Mówiła o „sprawie z fryzjerką” i z Jegorową przy kolacji. Kobiety uznały, że był pijany i się wygłupiał. Ale Polina, oddana partii, skrytykowała przyjaciółkę, mówiąc, że „nie powinna zostawiać Stalina w takiej trudnej chwili”. Zapewne prawomyślność Poliny sprawiła, że Nadia poczuła się jeszcze bardziej opuszczona.
„Uspokoiła się – wspominała Polina – rozmawiałyśmy o studiach i ojej widokach na podjęcie pracy […]. Kiedy wydawała się zupełnie spokojna”, we wczesnych godzinach rannych powiedziały sobie dobranoc. Polina zostawiła Nadię przed Pałacem Uciesznym i wróciła alejką do domu w koszarach Gwardii Konnej[22].
Nadia weszła do swojego pokoju, upuszczając przed drzwiami herbacianą różę, którą wpięła wcześniej we włosy. Jadalnia, ze specjalnym stolikiem na komplet rządowych telefonów Stalina, była głównym pokojem w mieszkaniu. Wychodziły z niej dwa korytarze. Po prawej znajdowały się gabinet Stalina i mała sypialnia, gdzie sypiał albo na wojskowej pryczy, albo na otomanie, do czego przywykł w młodości. Nocny tryb pracy Stalina i studia Nadii sprawiły, że mieli oddzielne pokoje. Karolina Til, gospodyni, nianie i służący mieszkali w głębi korytarza. Lewy korytarz prowadził do maleńkiej sypialni Nadii, gdzie łóżko było przykryte jej ulubionymi szalami. Okna wychodziły na pachnące różami Ogrody Aleksandryjskie.
* * *
Co robił Stalin w ciągu następnych dwóch godzin, pozostaje tajemnicą: czy wrócił do domu? Przyjęcie u Woroszyłowa trwało nadal. Ale ochroniarz Własik powiedział Chruszczowowi (którego nie było na kolacji), że Stalin pojechał do Zubałowa na randkę z kobietą o nazwisku Gusiewa, żoną oficera, opisaną przez czułego na kobiece wdzięki Mikojana jako „bardzo piękna”. Niektóre z tych wiejskich domków leżały w odległości zaledwie piętnastu minut jazdy od Kremla. Jeśli tam pojechał, niewykluczone, że zabrał ze sobą kilku wesołych kompanów, podczas gdy kobiety udały się na spoczynek. Żona Woroszyłowa była chorobliwie zazdrosna o męża. O Mołotowie i Kalininie, starym rozpustniku, wspomniał później Bucharinowi sam Stalin. Z pewnością Własik pojechałby ze Stalinem samochodem. Kiedy Stalin nie wrócił do domu, Nadia zatelefonowała podobno na daczę.
– Czy jest tam Stalin? – spytała.
– Tak – odparł „niedoświadczony głupiec” z ochrony.
– Kto jest z nim?
– Żona Gusiewa.
Ta wersja może tłumaczyć nagłą desperację Nadii. Ale wiarygodnym wyjaśnieniem są też: nawrót migreny, fala depresji lub po prostu grobowa pustka ponurego mieszkania Stalina we wczesnych godzinach rannych. W opowieści występują pewne luki: Mołotow, niania i wnuczka Stalina, a także inne osoby, upierali się, że Stalin spędził noc w domu. Stalin z pewnością nie zabawiał się z kobietami w swojej daczy w Zubałowie, ponieważ wiadomo, że były tam jego dzieci. Ale w grę mogły wchodzić także inne dacze. Co znacznie bardziej istotne, nikomu nie udało się zidentyfikować owej Gusiewej, chociaż było kilku oficerów Armii Czerwonej o tym nazwisku. W dodatku Mikojan nigdy nie wspomniał o tym swoim dzieciom ani w pamiętnikach. Pedantyczny Mołotow mógł ochraniać Stalina – skłamał przecież w tylu innych sprawach, podobnie jak Chruszczow – dyktując na starość swoje wspomnienia. Wydaje się bardziej prawdopodobne, że jeśli naprawdę chodziło o kobietę, i to jeszcze o „piękną” żonę wojskowego, to mogła nią być Jegorowa, która na przyjęciu stała się powodem kłótni.
Nigdy nie dowiemy się prawdy, ale w relacjach nie ma sprzeczności: Stalin prawdopodobnie pojechał pić na daczę z kilkoma birbantami, może z Jegorową, i z pewnością wrócił do domu we wczesnych godzinach rannych. Los tych palatynów i ich żon miał już wkrótce zależeć od ich stosunków ze Stalinem. Wielu z nich umarło straszną śmiercią w ciągu następnych pięciu lat. Stalin nigdy nie zapomniał roli, jaką każdy z nich odegrał tamtej listopadowej nocy.
* * *
Nadia spojrzała na jeden z wielu prezentów, które jej jowialny brat Pawieł przywiózł z Berlina wraz z czarną haftowaną suknią, którą wciąż miała na sobie. Tego prezentu zażądała, ponieważ, jak powiedziała bratu, „na Kremlu jest czasem tak strasznie i samotnie, gdy na warcie stoi tylko jeden żołnierz”. Był to śliczny damski pistolet w eleganckiej skórzanej kaburze. We wszystkich relacjach jest opisywany jako Walther, choć w rzeczywistości był to Mauzer. Nie wiadomo, czy Pawieł kupił identyczny pistolet w prezencie dla Poliny Mołotowej, ale w tym kręgu nie było trudno wejść w posiadanie pistoletu.
Niezależnie od tego, kiedy Stalin wrócił do domu, nie sprawdził, co z żoną, lecz po prostu poszedł do łóżka we własnej sypialni w drugiej części mieszkania.
Niektórzy twierdzą, że Nadia zaryglowała drzwi sypialni. Zaczęła pisać list do Stalina, „straszny list”, jak uważała jej córka Swietłana. We wczesnych godzinach rannych, gdzieś pomiędzy 2.00 a 3.00, kiedy go wreszcie skończyła, położyła się na łóżku[23].
* * *
Domownicy obudzili się o normalnej porze. Stalin wstawał zwykle około 11.00. Nikt nie wiedział, o której wrócił do domu i czy rozmawiał z Nadią. Było już późno, kiedy Karolina Til podeszła do drzwi sypialni Nadii, stwierdziła, że są zamknięte i prawdopodobnie otworzyła je siłą. „Trzęsąc się z przerażenia”, znalazła ciało swojej pani na podłodze przy łóżku w kałuży krwi. Obok leżał pistolet. Ciało było już zimne. Gospodyni pobiegła po nianię. Wróciły, położyły ciało na łóżku i zaczęły się naradzać, co robić. Dlaczego nie obudziły Stalina? „Mali ludzie” żywią zrozumiałą awersję do przekazywania złych wieści swoim carom. „Mdlejąc ze strachu”, zatelefonowały do szefa ochrony Paukera, a później do „Wujaszka Awla” Jenukidzego, ostatniego partnera w tańcu Nadii, i do Poliny Mołotowej, ostatniej osoby, która widziała ją żywą. Jenukidze, który mieszkał w koszarach Gwardii Konnej, zjawił się pierwszy – on jeden spośród przywódców obejrzał nienaruszone miejsce zgonu i miał za tę wiedzę drogo zapłacić. Mołotow i Woroszyłow przybyli kilka minut później.
Można sobie wyobrazić gorączkowe poruszenie w mieszkaniu, gdy władca Rosji odsypiał nocne pijaństwo na końcu jednego korytarza, a jego żona spała wiecznym snem w drugim. Wezwano również rodzinę Nadii: brata Pawła, który mieszkał w nowym domu nad rzeką Moskwą, oraz rodziców, Siergieja i Olgę Alliłujewów. Ktoś zatelefonował do lekarza rodzinnego, który z kolei sprowadził słynnego profesora Kusznera.
Przyjrzawszy się zmarłej, grupa palatynów, członków rodziny i służących zaczęła szukać powodów tego aktu rozpaczy i zdrady i znalazła list, który Nadia napisała przed śmiercią. Nikt nie wie, co zawierał – ani czy zniszczył go Stalin lub ktokolwiek inny. Ale ochroniarz Stalina, Własik, ujawnił później, że w pokoju znaleziono coś jeszcze: egzemplarz wywrotowej, antystalinowskiej „platformy” napisanej przez Riutina, starego bolszewika, który został niedawno aresztowany. Mogło to znaczyć bardzo wiele lub nic. Wszyscy przywódcy czytają opozycyjne i emigracyjne wydawnictwa, być może Nadia czytała więc egzemplarz należący do Stalina. W swoich listach do męża wspominała: „Czytałam w «białej» prasie o TOBIE! Jesteś ciekaw?”. Tak czy inaczej, w tych dniach za samo posiadanie tego dokumentu groziło aresztowanie.
Nikt nie wiedział, co robić. Zebrali się w jadalni, szepcząc: czy powinni obudzić Stalina? Kto powie Wodzowi? Jak umarła? Nagle do pokoju wszedł Stalin. Ktoś, najprawdopodobniej stary przyjaciel Stalina, Jenukidze, który, jeśli wierzyć źródłom archiwalnym, wziął odpowiedzialność na siebie, wystąpił i powiedział:
– Iosifie, Nadieżdy Siergiejewny nie ma już wśród nas. Iosifie, Iosifie, Nadia nie żyje[24].
Stalin zachwiał się jak rażony gromem. Ten bezwzględny polityk, który z nieludzką obojętnością skazywał na śmierć głodową miliony kobiet i dzieci we własnym kraju, okazał w ciągu następnych kilku dni więcej ludzkich uczuć niż w jakimkolwiek innym okresie swego życia. Olga, matka Nadii, elegancka dama wielkiego charakteru, która od dawna znała Stalina i zawsze ubolewała nad postępowaniem córki, pospieszyła do jadalni, gdzie siedział wstrząśnięty Stalin. Zjawili się lekarze i zaproponowali zrozpaczonej matce krople walerianowe, ale nie chciała ich zażyć. Chwiejnym krokiem podszedł do niej Stalin.
– Ja to wypiję – powiedział. Połknął całą dawkę. Obejrzał ciało i list, który, jak napisała Swietłana, wzburzył go i głęboko zranił.
Pojawił się brat Nadii, Pawieł, wraz z pogodną zazwyczaj żoną Jewgienią, znaną wszystkim jako Żenia, która miała odegrać sekretną rolę w życiu Stalina – i ucierpieć przez to. Byli wstrząśnięci nie tylko śmiercią siostry i bratowej, lecz także widokiem samego Stalina.
– Okaleczyła mnie – powiedział. Nigdy nie widzieli go tak cichym, tak pokornym. Rozpłakał się, mówiąc coś, co przypominało skargę wypowiedzianą wiele lat później: „Och, Nadiu, Nadiu […] jak nam cię brakowało, mnie i dzieciom!”. Natychmiast zaczęły krążyć pogłoski o morderstwie. Czy Stalin wrócił do domu i zastrzelił żonę podczas kłótni? Czy też obraził ją i poszedł spać, pozwalając, by zastrzeliła się sama? Ale w związku z tragedią nasuwały się też bardziej istotne pytania: aż do tej nocy palatyni prowadzili „cudowne życie”, jak nazwała je w swoim dzienniku Jekatierina Woroszyłowa. Tej nocy skończyło się na zawsze. „Dlaczego – pytała – nasze życie w partii stało się takie skomplikowane, niezrozumiałe aż do bólu?”. Ale „ból” miał się dopiero zacząć. Samobójstwo Nadii „zmieniło bieg historii”, stwierdził powinowaty Stalina, Leonid Redens. „Sprawiło, że terror stał się nieunikniony”. Śmierć Nadii przyniosła jeden z rzadkich momentów zwątpienia w życiu pełnym niezachwianej wiary w siebie i dogmatycznej pewności. Jak Stalin otrząsnął się z tego i jaki wpływ wywarło jego upokorzenie na niego samego, na jego otoczenie i na samą Rosję? Czy zemsta za tę osobistą klęskę odegrała jakąś rolę w nadchodzącym terrorze, gdy niektórzy z gości obecnych tej nocy na przyjęciu mieli zgładzić pozostałych?
Stalin podniósł nagle pistolet Nadii i zważył go w dłoniach.
– To zabawka – powiedział do Mołotowa, dodając zagadkowo: – Strzelano z niego zaledwie raz do roku!
Człowiek ze stali „był w strasznym stanie, miotał się na oślep w napadach furii”, obwiniając wszystkich i wszystko, nawet książki, które czytała, zanim wreszcie poddał się rozpaczy. Potem oświadczył, iż zrzeka się władzy. On też miał zamiar się zabić.
– Nie mogę tak dalej żyć…[25]
[I] Radziecka tajna policja nosiła początkowo nazwę Nadzwyczajnej Komisji do Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem, w skrócie CzK. W 1922 roku przemianowano ją na Państwowy Zarząd Polityczny (GPU), a później na Zjednoczone GPU (OGPU). W 1934 roku została podporządkowana Ludowemu Komisariatowi Spraw Wewnętrznych (NKWD). Funkcjonariuszy tajnej policji nadal jednak nazywano „czekistami”, a samą policję „Organami”. Przejściowo w roku 1941 i następnie w roku 1943 powstał odrębny Ludowy Komisariat Bezpieczeństwa Państwowego (NKGB), przekształcony w 1946 roku w ministerstwo. Od 1954 do 1991 roku nosił on nazwę Komitetu Bezpieczeństwa Państwowego (KGB).
[II] Z pewnością troszczyła się o Stalina jak dobra „baba”: „Stalin musi jeść drób” – napisała do Kalinina w roku 1921. – „Przydzielono nam zaledwie piętnaście kurcząt […]. Proszę zwiększyć ten przydział, ponieważ jest dopiero połowa miesiąca, a nam zostało tylko pięć…”.
[III] Jedną z nielicznych sympatycznych cech bolszewików była adopcja dzieci poległych bohaterów, a nawet zwykłych sierot. Stalin zaadoptował Artioma, kiedy jego ojciec, słynny rewolucjonista, został zabity w 1921 roku, a matka zachorowała. Podobnie Mikojan adoptował synów Siergieja Szaumiana, bohatera Baku; Woroszyłow adoptował syna Michaiła Frunzego, ludowego komisarza spraw wojskowych, który zmarł w podejrzanych okolicznościach w 1925 roku. Później Kaganowicz i Jeżow, ludzie bardzo gruboskórni, też zaadoptowali sieroty.
[IV] Jakiś czas potem została dyrektorem fabryki gramofonów, z której wyrzucono ją wiele lat później za branie łapówek. Aż do śmierci w 1998 roku ani razu nie wspomniała o swojej krótkiej znajomości ze Stalinem.
