Romanowowie 1613-1918 - Simon Sebag Montefiore - ebook

Romanowowie 1613-1918 ebook

Simon Sebag Montefiore

0,0
104,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

MISTRZOWSKA BIOGRAFIA NAJPOTĘŻNIEJSZEJ DYNASTII CZASÓW NOWOŻYTNYCH

Romanowowie przez ponad trzysta lat rządzili Rosją, wierząc, że władza absolutna jest ich świętym powołaniem. Jak jedna rodzina mogła przekształcić zrujnowane wojną domową księstwo w największe imperium na świecie? I jak mogła to wszystko stracić?

Simon Sebag Montefiore tworzy intymne portrety ponad dwudziestu carów i caryc – postaci fascynujących i charyzmatycznych, dziwnych i odrażających, często bliższych szaleństwa niż geniuszu. Odkrywa sekretny świat nieograniczonej władzy, intryg i okazjonalnej dyplomacji. Świat, w którym wspaniałe pałace, pełne przepychu bale i kultura, która zrodziła Puszkina, Czajkowskiego i Tołstoja, istniały obok pogromów, seksualnych ekscesów, tortur i morderstw.

Ta książka to coś więcej niż opowieść o dysfunkcyjnej rodzinie skazanej na zagładę. To uniwersalne studium władzy oraz wnikliwy obraz epoki, która do dziś kształtuje Rosję.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 1376

Data ważności licencji: 4/18/2029

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Tytuł oryginału

THE ROMANOVS 1613–1918

© Simon Sebag Montefiore, 2016

Przekład

Tomasz Fiedorek (Wprowadzenie, Prolog, Akt I, Akt II, sceny 1–4)

Władysław Jeżewski (Akt II, sceny 5–6, Akt III, Epilog)

Bartłomiej Pietrzyk (Epilog)

Projekt okładki

Urszula Gireń

Ilustracje na okładce

Shutterstock, Inc

Opieka redakcyjna

Ewelina Olaszek

Opieka promocyjna

Aneta Kozłowska

Manager projektu

Marianna Starzyk

Korekta

Joanna Kłos

Agnieszka Mąka

Indeks

Tomasz Babnis

Opracowanie ilustracji

Dariusz Ziach

Copyright © for the translation by Tomasz Fiedorek, Władysław Jeżewski

Copyright © for this edition by SIW Znak sp. z o.o., 2025

ISBN 978-83-8367-748-4

Znak Horyzont

www.znakhoryzont.pl

Książki z dobrej strony: www.znak.com.pl

Więcej o naszych autorach i książkach: www.wydawnictwoznak.pl

Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, 30-105 Kraków, ul. Kościuszki 37

Dział sprzedaży: tel. (12) 61 99 569, e-mail: [email protected]

Wydanie I, Kraków 2025

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotowała Katarzyna Błaszczyk

Mojej kochanej córce Lily Bathshebie

Pamięci

Stephena Sebaga-Montefiorego 1926–2014

Isabel de Madariaga 1919–2014

Spis ilustracji

WKŁADKA PIERWSZA

Michał I, ilustracja z rękopisu Bolszaja gosudariewa kniga, ili Korien’ rossijskich gosu­dariej, 1672 (Ministerstwo Kultury Federacji Rosyjskiej)

Aleksy, ilustracja z rękopisu Bolszaja gosudariewa kniga, ili Korien’ rossijskich gosudariej, 1672 (Ministerstwo Kultury Federacji Rosyjskiej)

Wielka księżna Zofia w klasztorze Nowodziewiczym, obraz Ilji Riepina (Galeria Trietiakowska)

Pałac Teremny, 1813 (Wellcome Collection Gallery)

Pałac Potieszny (fot. , CC BY-SA 4.0)

Piotr Wielki, portret autorstwa Sir Godfreya Knellera, 1698 (Queen’s Gallery, Kensington Palace)

Piotr Wielki, portret autorstwa Iwana Nikitycza Nikitina (Rosyjskie Muzeum Państwowe)

Katarzyna I, portret autorstwa Jean-Marca Nattiera, 1717 (Muzeum Ermitażu, dalej Ermitaż)

Aleksy Pietrowicz, portret autorstwa Johanna Gottfrieda Tannauera, 1710 (Ermitaż)

Aleksandr Daniłowicz Mienszykow, ok. 1725–1727 (Ermitaż)

Piotr II, portret autorstwa Andrieja Grigorjewicza Owsowa, ok. 1727 (Ermitaż)

Anna Iwanowna, portret autorstwa Louisa Caravaque’a, 1730 (Galeria Trietiakowska)

Ernst Johann von Biron, ok. 1730 (domena publiczna)

Anna Leopoldowna, portret autorstwa Louisa Caravaque’a, ok. 1733 (Tropinin Museum)

Iwan VI i Julia von Mengden (Galeria Trietiakowska)

Elżbieta, portret autorstwa Charlesa van Loo, 1760 (Petergof Collection)

Piotr III i Katarzyna Wielka, portret autorstwa Georga Christopha Grootha, ok. 1745 (Zamek Michajłowski)

Katarzyna Wielka, na podstawie portretu autorstwa Alexandra Roslina, ok. 1780 (Ermitaż)

Grigorij Orłow, ok. 1770 (Ermitaż)

Grigorij Potiomkin, portret autorstwa Johanna Baptista von Lampiego (Muzeum Suworowa w Kobryniu)

Katarzyna Wielka, portret autorstwa Michaiła Szybanowa (Royal Collection Trust)

Płaton Zubow, portret autorstwa Johanna Baptista von Lampiego (Galeria Tretiakowska)

WKŁADKA DRUGA

Paweł I, portret autorstwa Władimira Łukicza Borowikowskiego, 1800 (Rosyjskie Muzeum Państwowe)

Maria Fiodorowna, portret Jeana Louisa Voille’a, ok. 1790 (Zamek Michajłowski)

Iwan Kutajsow, ok. 1790 (Ermitaż)

Anna Łopuchina, portret autorstwa Jeana Louisa Voille’a (Ermitaż)

Aleksander I, portret na podstawie obrazu George’a Dawe’a, 1825 (Muzeum Narodowe w Warszawie)

Spotkanie Aleksandra I z Napoleonem w Tylży, 1807, grafika autorstwa Jeana Baptiste’a Debreta (domena publiczna)

Pożar Moskwy w 1812 roku, obraz A.F. Smirnowa, 1813 (domena publiczna)

Aleksiej Arakczejew, portret autorstwa George’a Dawe’a, ok. 1825 (Ermitaż)

Michaił Kutuzow, ok. 1813 (domena publiczna)

Elżbieta Aleksiejewna, portret autorstwa Elisabeth Louise Vigée-Lebrun, ok. 1795 (Ermitaż)

Maria Naryszkina, portret autorstwa Salvatore Tonciego (Pavlovsk Museum)

Katia Bagration, portret autorstwa Jeana-Baptiste’a Isabeya, ok. 1820 (Luwr)

Ogłoszenie zwycięstwa sprzymierzonych po bitwie pod Lipskiem, 19 października 1813 roku, obraz Johanna Petera Kraffta, 1839 (Niemieckie Muzeum Historyczne, DHM)

Mikołaj I, portret autorstwa Georga von Bothmanna (Ermitaż)

Aleksandra Fiodorowna, portret autorstwa Franza Krügera, 1852–1857 (Państwowe Muzeum Historyczne w Moskwie)

Cottage w Peterhofie (fot. Anastasia Galyamicheva, CC BY-SA 4.0)

Wielki Pałac Kremlowski, zdjęcie autorstwa Nikolaya Naidenova, 1883 (ImWerden)

Warieńka Nielidowa, ok. 1830 (domena publiczna)

Aleksander Puszkin, portret autorstwa Oriesta Kiprienskiego, 1827 (Galeria Trietiakowska)

Aleksander II, ok. 1888 (Ermitaż)

Kapitulacja Szamila, obraz Theodore’a Horschelta, 1863 (Dagestańskie Muzeum Sztuk Pięknych)

Mikołaj Aleksandrowicz i Dagmara Duńska, 1864 (Archiwum Państwowe Federacji Rosyjskiej – Gosudarstwiennyj Archiw Rossijskoj Fiedieracyi, dalej GARF)

Aleksander Aleksandrowicz i Dagmara Duńska, zdjęcie autorstwa Siergieja Lewickiego, 1878 (Royal Collection Trust)

Aleksander II z dziećmi oraz Maria Aleksandrowna w obiektywie Siergieja Lewickiego, 1873 (Royal Collection Trust)

Katia Dołgorukowa, zdjęcie autorstwa Siergieja Lewickiego, ok. 1870 (Państwowe Muzeum Historyczne w Moskwie)

Belweder, wzgórze Babigon (ze zbiorów autora)

Rysunek Katii Dołgorukowej autorstwa Aleksandra II (ze zbiorów prywatnych)

Fanny Lear, ok. 1875 (Dominic Winter Auctioneers)

Konstanty Mikołajewicz z rodziną, 1863 (GARF)

Aleksy Aleksandrowicz i generał George Custer, zdjęcie autorstwa Davida Francisa Barry’ego, 1872 (Denver Library Digital Collections)

WKŁADKA TRZECIA

Kongres berliński, obraz Antona von Wernera, 1878 (Czerwony Ratusz w Berlinie)

Koronacja Aleksandra III, obraz Georges’a Beckera, 1888 (Ermitaż)

Aleksander III z rodziną w pałacu w Gatczynie, ok. 1886 (Royal Collection Trust)

Matylda Krzesińska, ok. 1900 (domena publiczna)

Goście na weselu Ernesta Heskiego i Wiktorii Melity Edynburskiej, zdjęcie autorstwa Eduarda Uhlenhutha, 1894 (Royal Collection)

Mikołaj i Aleksandra, zdjęcie autorstwa Siergieja Lewickiego, 1903 (Państwowe Muzeum Historyczne w Moskwie)

Sergiusz Aleksandrowicz i Ella, 1903 (Państwowe Muzeum Historyczne w Moskwie)

Aleksy Aleksandrowicz, 1903 zdjęcie autorstwa Siergieja Lewickiego, 1903 (Państwowe Muzeum Historyczne w Moskwie)

Zina de Beauharnais, ok. 1903 (GARF)

Pałac Zimowy (fot. Alexander Hafemann)

Galeria Camerona, Pałac Jekaterynowski, obraz Fiodora Aleksiejewa, 1823 (domena publiczna)

Pałac Aleksandrowski (fot. Walter Bibikow)

Mały Pałac, Liwadia, ok. 1900 (Beinecke Rare Book and Manuscript Library, Uniwer­sytet Yale, dalej Yale)

Biały Pałac, Liwadia (fot. Vimoculars, CC BY-SA 3.0)

Dolna Dacza, Peterhof, ok. 1900 (GARF)

Zawarcie pokoju w Portsmouth, kartka okolicznościowa, 1905 (Library of Congress)

„Krwawa niedziela”, 9 stycznia 1905 roku, obraz autorstwa Iwana Wladimirowa (Sovfoto/Universal Images Group via Getty Images)

Otwarcie Dumy, 27 kwietnia 1906 roku (domena publiczna)

Grigorij Rasputin z rodziną carską oraz Marią Wiszniakową, 1908 (GARF)

Rasputin ze swymi wielbicielkami, 1914 (Finnish Heritage Agency)

Mikołaj II, Aleksandra i ich rodzina, ok. 1908 (Yale)

Aleksandra i Aleksy na wózkach inwalidzkich, ok. 1908 (Yale)

Mikołaj II w Pałacu Aleksandrowskim, ok. 1908 (Yale)

Rodzina carska z Anną Wyrubową na pikniku, ok. 1908 (Yale)

Mikołaj II na wycieczce z dworzanami, Krym, 1908 (Yale)

Mikołaj II na wycieczce z córkami, 1914 (Yale)

WKŁADKA CZWARTA

Aleksandra i Aleksy w Pałacu Aleksandrowskim, ok. 1908 (Yale)

Aleksandra z jedną z córek oraz Anną Wyrubową, ok. 1908 (Yale)

Rodzina carska na Krymie, ok. 1908 (Yale)

Automobile Mikołaja II w Liwadii, 1913 (Yale)

Rodzina carska z kajzerem Wilhelmem II na pokładzie Sztandarta, 1909 (GARF)

Olga i Tatiana z oficerami na pokładzie Sztandarta, 1911 (GARF)

Wielkie księżne tańczące z oficerami na pokładzie Sztandarta, 1911 (GARF)

Mikołaj II kąpiący się w Zatoce Fińskiej, 1912 (GARF)

Mikołaj II pozwala Anastazji zaciągnąć się papierosem, ok. 1912 (GARF)

Anastazja w Carskim Siole, ok. 1913–1914 (GARF)

Aleksandra, ok. 1913 (Yale)

Mikołaj II i Piotr Stołypin w Kijowie, 1911 (GARF)

Rodzinny piknik, ok. 1911 (Yale)

Aleksy i Mikołaj II w mundurach, ok. 1913 (domena publiczna)

Mikołaj II, Aleksandra i Aleksy w Moskwie, 1913 (domena publiczna)

Aleksy i Aleksandra, 1912 (Yale)

Mikołaj II na polowaniu w Spale, 1912 (Yale)

Mikołaj II, Tatiana, Anastazja i Maria w Peterhofie, 1914 (Yale)

Mikołaj II i Aleksy w Mohylewie, 1916 (Biblioteka Prezydencka Borysa Jelcyna)

Mikołaj II, Władimir Frederiks i Mikołaj Mikołajewicz, 1916 (GARF)

Wielkie księżne wśród rannych żołnierzy w Carskim Siole, ok. 1914 (Yale)

Aleksandra i Mikołaj II przy jego biurku, ok. 1916 (Yale)

Feliks Jusupow oraz Irina Aleksandrowna, 1915 (Library of Congress)

Zwłoki Rasputina, 1916 (domena publiczna)

Maria, Anastazja i wielki książę Dymitr pod Mohylewem, ok. 1916 (GARF)

Rodzina carska na dachu domu gubernatora w Tobolsku, 1917 (GARF)

Mikołaj II w parku w Carskim Siole, 1917 (Library of Congress)

Mikołaj II i Aleksandra w Tobolsku, 1917 (Bridgeman Images / Forum)

Spis drzew genealogicznych

Dom Romanowów

Rurykowicze i Romanowowie, ok. 1500–1700

Romanowowie, ok. 1700–1800

Romanowowie, ok. 1800–1918

Mapa: Ekspansja Rosji, 1613–1917

Dom Romanowów

WPROWADZENIE

Ciężka jest czapka Monomacha.

Aleksander Puszkin, Borys Godunow

Panować nad sobą to najwyższa władza.

Seneka, Listy moralne, 113

W Rosji najbardziej niebezpieczne jest okazywanie słabości.

Piotr Stołypin

Niełatwo być carem. Rosja jest trudnym krajem do rządzenia. Dwudziestu władców z dynastii Romanowów rządziło Rosją przez trzysta cztery lata, od 1613 roku do czasu zniszczenia caratu przez rewolucję w 1917 roku. Ich droga na szczyt zaczęła się w epoce Iwana Groźnego, a dobiegła końca w czasach Rasputina. Tragedia ostatniego cara skłaniała potem co bardziej romantycznie nastrojonych kronikarzy do twierdzeń, iż na Romanowach ciążyła jakaś klątwa, jednak w rzeczywistości byli oni najskuteczniejszymi budowniczymi imperium od czasów Mongołów. Jak obliczono, po objęciu tronu przez Romanowów w 1613 roku imperium rosyjskie powiększało się o 142 kilometry kwadratowe dziennie, to jest o ponad 50 tysięcy kilometrów kwadratowych rocznie. Pod koniec XIX wieku władało ono jedną szóstą powierzchni lądowej Ziemi i ciągle się rozszerzało. Romanowowie mieli we krwi budowanie imperium.

Pod pewnymi względami ta książka stanowi studium władzy absolutnej i traktuje o tym, w jaki sposób wypacza ona charakter jednostki, która ją sprawuje. Jest to także opowieść o miłości, małżeństwie, cudzołóstwie i dzieciach, ale różni się od innych tego typu historii – rody królewskie zawsze są wyjątkowe, gdyż władza zarówno wzbogaca, jak i zatruwa tradycyjne związki rodzinne: urok władzy praktycznie zawsze okazuje się silniejszy niż więzy pokrewieństwa. To opowieść o monarchach, ich rodzinach i członkach ich świty, ale także portret rosyjskiego absolutyzmu. Cokolwiek się sądzi na temat Rosji, jej kultura, dusza, istota zawsze były wyjątkowe, a wyjątkowość tę starała się uosabiać jedna rodzina. Nazwisko Romanowów nie oznaczało jedynie nazwy kolejnej dynastii wraz z towarzyszącym jej przepychem, ale było również symbolem despotyzmu, parabolą szaleństwa i arogancji władzy absolutnej. Od czasu cesarzy rzymskich żadna inna dynastia nie zajmowała tak ważnego miejsca w społecznej wyobraźni i kulturze. Dzieje władców Rzymu i rosyjskich carów w jednakowym stopniu pokazują mechanizmy funkcjonowania władzy, które pozostają tak samo aktualne wtedy i dziś. Nieprzypadkowo słowo „car” wywodzi się od „cezara”, zaś rosyjscy cesarze używali po prostu łacińskiej nazwy „imperator”.

Świat Romanowów był zdominowany przez rywalizację między poszczególnymi rodami, seksualne ekscesy i zdeprawowany sadyzm; w tym świecie nieznani osobnicy nagle podają się za cudem ocalałych następców tronu, którzy zmarli na długo wcześniej, carskie narzeczone są otruwane, ojcowie potrafią zatłuc synów na śmierć, synowie zabijają ojców, żony mordują mężów, człowiek uważany za świętego, chociaż otruty i zastrzelony, rzekomo powstaje z mart­wych, a zwykli cyrulicy i chłopi osiągają największe zaszczyty; w tym świecie władcy i możni kolekcjonują olbrzymów i „monstra”, karłami rzuca się niczym piłkami, całuje się ścięte głowy, wyrywa języki, chłoszcze aż do kości, wbija się na pal i zarzyna dzieci; można tu znaleźć oszalałe na punkcie mody nimfo­mańskie cesarzowe, lesbijskie ménage à trois oraz cesarza, który był autorem najbardziej erotycznej korespondencji, jaką kiedykolwiek napisała głowa państwa. Jest to jednak również opowieść o imperium zbudowanym przez bezwzględnych zdobywców i błyskotliwych mężów stanu, którzy podbili Syberię i Ukrainę, wkroczyli do Berlina i Paryża; o cywilizacji szczycącej się wybitną kulturą i nadzwyczajnym pięknem, która wydała Puszkina, Tołstoja, Czajkowskiego i Dostojewskiego.

Wyjęte z kontekstu owe ekscesy wydają się tak pretensjonalne i dziwaczne, że surowi historycy akademiccy zazwyczaj wstydliwie je pomijają lub bagatelizują. Ostatecznie legenda Romanowów – podlana sosem hollywoodzkich filmów i seriali telewizyjnych – jest równie potężna i popularna co fakty historyczne. To dlatego ten, kto opowiada tę historię, musi być świadom narosłych wokół niej wątków melodramatycznych i mitologii, unikać teleologii – grożącej pisaniem historii wstecz – oraz zachowywać ostrożność w zakresie metodologii. Sceptycyzm ma kluczowe znaczenie, gdyż naukowe podejście wymaga nieustannej weryfikacji faktów i ich analizy. Jedną z korzyści historii narracyjnej jest jednak to, że każde kolejne panowanie ukazane we właściwym kontekście umożliwia nam przedstawienie ewolucji Rosji, jej autokracji i jej duszy. I w tych przejaskrawionych postaciach, wypaczonych przez samodzierżawie, jak w krzywym zwierciadle odbijają się typowe cechy ludzkiej natury.

O ile zadanie, jakie stanowiło sprawowanie władzy w Rosji, zawsze było niewdzięczne, o tyle rola rosyjskiego samodzierżcy wymagała istnego geniusza – a w większości rodzin można ich znaleźć bardzo niewielu. Karą za błąd była śmierć. „Władza w Rosji to autokracja ograniczana przez uduszenie” – kpiła Madame de Staël. Sprawowanie władzy było niebezpiecznym zajęciem. Sześciu z ostatnich dwunastu carów zostało zamordowanych – dwóch przez uduszenie, jeden zasztyletowany, jeden przy użyciu dynamitu i dwaj z broni palnej. W fina­łowej katastrofie 1918 roku zginęło osiemnastu Romanowów. Szczególną uwagę zwracam na każdą sukcesję, która zawsze stanowi najlepszy test stabilności reżimu. Jest w tym pewna ironia, iż obecnie, dwa wieki po tym, jak Romanowowie w końcu wydali dekret o następstwie tronu, rosyjscy prezydenci nadal sami wyznaczają swoich następców, tak jak kiedyś Piotr Wielki. Czy chodzi o pokojowe przekazanie władzy, czy o gwałtowne okresy przejściowe, te właśnie chwile skrajnego napięcia, gdy walka o przetrwanie wymaga rzucenia na szalę całej pomysłowości i uciekania się do każdej możliwej intrygi, pokazują prawdziwe fundamenty władzy.

Istotą caratu była projekcja majestatu i siły. Trzeba to było jednak połączyć z tym, co Bismarck – rywal i sojusznik Romanowów – określił mianem „sztuki osiągania tego, co możliwe, sztuki wyboru drugiej najlepszej możliwości”. Dla Romanowów sztuka przetrwania polegała na balansowaniu między poszczególnymi rodami, interesami i osobowościami zarówno na malutkim dworze, jak i w ogromnym imperium. Imperatorzy musieli dbać o zachowanie poparcia własnej armii, szlachty oraz administracji. Jeśli utracili wszystkie trzy, zazwyczaj oznaczało to dla nich utratę tronu, a w autokracji zwykle było to równoznaczne ze śmiercią. Oprócz zajmowania się zabójczymi rozgrywkami politycznymi władcy musieli emanować wewnętrzną, niemal zwierzęcą siłą. Skuteczny car mógł być srogi, pod warunkiem że był zawsze srogi. Władcy są często zabijani nie z powodu swojej brutalności, ale niekonsekwencji. Carowie musieli również budzić zaufanie i szacunek wśród dworzan, lecz nabożną cześć u chłopów, stanowiących dziewięćdziesiąt procent ich poddanych, którzy uważali ich za łagodnych, lecz surowych „ojczulków”. Masy chłopskie oczekiwały, że władcy będą srogo karać swych urzędników, bo przecież „car jest dobry”, a „bojarzy są źli”.

Władza ma zawsze charakter osobisty: jakiekolwiek studium poświęcone demokratycznemu przywódcy zachodniemu rządzącemu w naszych czasach, nawet w transparentnym systemie politycznym z krótkim okresem sprawowania kadencji, pokazuje, że to osobowości kształtują charakter rządów. Demokratyczni przywódcy często rządzą za pośrednictwem swoich zaufanych współpracowników, z pominięciem oficjalnych ministrów. Na każdym dworze władza jest czymś płynnym i zmiennym, tak jak ludzka osobowość. Wypływa ona ze źródła i do niego wpływa, lecz bieg tych strumieni nieustannie się zmienia i można go zmienić, a nawet odwrócić. W autokracji władza jest zawsze w ruchu, zmienna jak nastroje, relacje i otaczające warunki – zarówno osobiste, jak i polityczne – jednego człowieka oraz jego ogromnego i ludnego imperium. Wszystkie dwory działają w podobny sposób. W XXI wieku nowe autokracje panujące w Rosji i w Chinach mają wiele wspólnego z dawnym carskim samodzierżawiem. Rządzą nimi małe kliki gromadzące ogromne bogactwa, powiązane między sobą hierarchicznymi relacjami patron-klient i całkowicie zależne od kaprysów panującego. W tej książce moim celem było podążanie śladem tej niewidzialnej, tajemniczej alchemii władzy, aby odpowiedzieć na zasadnicze dla sprawowania polityki pyta­nie, wyrażone lakonicznie przez mistrza walki o władzę Lenina: „kto kogo?”, czyli kto kogo kontroluje?

W autokracji cechy charakteru władcy ulegają wyolbrzymieniu; wszystko to, co jest osobiste, ma znaczenie polityczne i wszelka bliskość wobec władcy zmienia się we władzę, utkaną w złotą nić biegnącą od korony do każdego, kto jej dotknie. Istniały sprawdzone sposoby na pozyskanie sobie zaufania cara. Pierwszym była służba na dworze, w armii lub rządzie, a zwłaszcza odniesienie zwycięstwa militarnego; drugim było zagwarantowanie mu bezpieczeństwa – wszyscy panujący, nie tylko ci w Rosji, potrzebują niezastąpionego człowieka do brudnej roboty; trzeci miał charakter mistyczny – ułatwienie duszy imperatora dostępu do Boga; czwartym zaś i najstarszym ze wszystkich był seks, skuteczny zwłaszcza w stosunku do kobiet zasiadających na cesarskim tronie. W zamian carowie mogli nagrodzić swoich faworytów pieniędzmi, chłopami pańszczyźnianymi i tytułami. Carowie, którzy lekceważyli niepisaną umowę zawartą z dworem lub dokonywali dramatycznych zwrotów w polityce zagranicznej, wbrew woli możnych, a zwłaszcza dowódców wojskowych, ryzykowali, że zostaną zamordowani. Zabójstwo było jednym z nielicznych sposobów na wyrażenie protestu przez elity w systemie autokratycznym, w którym nie było formalnej opozycji. (Lud protestował, wzniecając chłopskie powstania, ale dla cara bliscy mu dworzanie stanowili znacznie większe zagrożenie niż odlegli chłopi).

Inteligentni carowie rozumieli, że nie ma żadnego rozdziału między ich życiem publicznym i prywatnym. Ich życie osobiste, rozgrywające się na dworze, było w nieunikniony sposób rozszerzeniem polityki: „Twoim przeznaczeniem – pisał rzymski historyk Kasjusz Dion o Oktawianie Auguście – jest żyć w teatrze, w którym widownią jest cały świat”. Lecz nawet na tym szczeblu prawdziwy proces podejmowania decyzji był zawsze niejasny, tajemniczy i oparty na zaufaniu władcy (tak jak to jest do dzisiaj na Kremlu). Nie sposób zrozumieć Piotra Wielkiego, nie analizując w równym stopniu znaczenia jego pijatyk z udziałem nagich karłów i prześmiewczych „papieży” wymachujących sztucznymi fallusami, co jego reform wewnętrznych oraz polityki zagranicznej. Niezależnie od tego, jak ekscentryczny był ten system, to jednak działał i pozwalał wypłynąć utalentowanym jednostkom. Może być pewnym zaskoczeniem, że dwaj spośród najbardziej utalentowanych ministrów carskich, Szuwałow i Potiomkin, zaczynali swe kariery od bycia kochankami cesarzowych. Kutajsow, turecki golibroda imperatora Pawła, zdobył sobie wpływy godne księcia. Historyk Romanowów musi przeanalizować nie tylko oficjalne dekrety i statystyki dotyczące produkcji stali, ale także miłosne związki Katarzyny Wielkiej i rozpustne wybryki Rasputina. Im potężniejsi stawali się ministrowie, tym bardziej samodzierżcy polegali na osobistych zausznikach. Tego rodzaju praktyki w przypadku uzdolnionych władców sprawiały, że ich działania były tajemnicze, zaskakujące i budzące grozę, ale gdy tron obejmowały niekompetentne jednostki, władza pogrążała się w beznadziejnym chaosie.

Powodzenie autokracji zależy całkowicie od wartości danej jednostki. „Tajemnica szlachectwa to zoologia” – pisał Karol Marks, mając na myśli odpowiedni dobór partnerów i partnerek, będący warunkiem przedłużenia danego rodu. W XVII wieku Romanowowie organizowali przeglądy młodych panien – swoiste konkursy piękności – żeby znaleźć sobie rosyjskie żony, ale już na początku XIX wieku wybierali żony z tego „europejskiego biura matrymonialnego”, jakim były niemieckie księstwa, dołączając w ten sposób do szerszej rodziny koronowanych głów Europy. Wychowanie prawdziwych polityków to jednak nie nauka. Ile rodzin wydało choćby jednego wyjątkowego przywódcę zdolnego sprawować rządy absolutne, nie wspominając już o dwudziestu pokoleniach monarchów, którzy obejmowali tron na skutek kaprysu biologicznej loterii i pałacowych intryg. Jedynie bardzo nieliczni, którzy sami obrali drogę kariery politycznej, są w stanie znieść wymagania i trudy tak wzniosłego urzędu, którego obsada była tak przypadkowa. Tymczasem car musiał być jednocześnie dyktatorem i generalissimusem, najwyższym kapłanem i „ojczulkiem”, co oznaczało, że potrzebował wszystkich tych cech, które wymieniał socjolog Max Weber: „daru uroku osobistego”, „cnoty prawowitości” i „władzy wiecznego wczoraj”, innymi słowy magnetyzmu, legitymacji władzy i tradycji. Poza tym wszystkim carowie musieli jeszcze być skuteczni i mądrzy. Car musiał budzić grozę i szacunek: w polityce śmieszność jest bowiem prawie tak samo niebezpieczna jak porażka.

Romanowowie wydali dwoje politycznych geniuszy – Piotra i Katarzynę, których nazwano Wielkimi – oraz kilku obdarzonych talentem i magnetyczną osobowością. Po brutalnym zamordowaniu cesarza Pawła w 1801 roku wszyscy następni carowie byli obowiązkowi i pracowici, a większość z nich była także charyzmatyczna, inteligentna i kompetentna. To stanowisko stało się jednak tak bardzo niewdzięczne dla zwykłego śmiertelnika, że już nikt z własnej woli nie walczył o tron; było to brzemię, które przestało sprawiać jakąkolwiek radość. „W jaki sposób jeden człowiek może rządzić [Rosją] i naprawiać wszelkie nadużycia? – pytał późniejszy car Aleksander I. – To niemożliwe nie tylko dla człowieka o zwyczajnych zdolnościach, takiego jak ja, ale nawet dla geniusza”. Marzył o tym, aby porzucić tron i osiąść na roli gdzieś nad Renem. Wszyscy jego następcy byli przerażeni koroną i jeśli tylko mogli, woleli unikać jej przyjęcia; kiedy już jednak zasiadali na tronie, musieli walczyć o życie.

Piotr Wielki rozumiał, że autokracja wymagała nieustannego sprawdzania i grożenia. Takie były – i są nadal – niebezpieczeństwa wiążące się z rządzeniem tym kolosalnym państwem przy pomocy osobistego despotyzmu bez jasno okreś­lonych zasad i granic, dlatego często trudno oskarżać władców Rosji o paranoję: skrajna czujność poparta gwałtowną przemocą była i jest ich naturalnym stanem. Wielu z nich mogło się podpisać pod słowami cesarza rzymskiego Domicjana, który (na krótko przed tym, jak został zamordowany) gorzko zażartował, że „wielu władców było nadzwyczaj nieszczęśliwych, ponieważ, gdy przepowiadali spiski, nikt im nie wierzył, dopóki nie zostali zabici”. Sam strach jednak nie wystarczał: nawet po zabiciu milionów ludzi Stalin narzekał, że nadal nikt go nie słucha. Rządzenie w autokracji wcale „nie jest takie łatwe”, stwierdziła kiedyś nie­zwykle inteligentna Katarzyna – „nieograniczona władza” to tylko złudzenie.

Decyzje podejmowane przez jednostki często kierowały Rosję na całkiem nowe tory, chociaż rzadko w zamierzonym przez nie kierunku. Parafrazując prus­kiego feldmarszałka Helmutha von Moltkego, można powiedzieć, że polityczne „plany rzadko przeżywają pierwsze spotkanie z wrogiem”. Na prawdziwy krajobraz polityki składają się przypadkowe zdarzenia, konflikty, różne osobowości i zwyk­łe szczęście, a wszystko to ograniczone jest klasycznym dylematem „armaty czy masło?”. Jak oznajmił kiedyś Katarzynie Wielkiej książę Potiomkin, największy ze wszystkich ministrów Romanowów, polityk nie może tylko reagować na nieprzewidziane sytuacje, musi „poprawiać wydarzenia”. Albo, jak to ujął Bismarck: „Zadaniem męża stanu jest wsłuchiwać się w kroki Boga idącego przez historię oraz próbować chwycić się poły Jego płaszcza, kiedy koło nas przechodzi”. Jakże często ostatni Romanowowie beznadziejnie i uporczywie próbowali powstrzymać pochód historii.

Zwolennicy rosyjskiego samodzierżawia byli przekonani, że tylko wszech­potężna jednostka pobłogosławiona przez Boga jest w stanie promieniować majestatem niezbędnym, aby pokierować i onieśmielić to wielonarodowe imperium oraz pogodzić ze sobą złożone interesy ogromnego państwa. Jednocześnie władca musiał być ucieleśnieniem świętej misji Cerkwi prawosławnej oraz dbać o to, aby naród rosyjski miał zapewnione wyjątkowe miejsce w dziejach świata. Ponieważ żaden człowiek nie mógł dokonać tego wszystkiego w pojedynkę, podstawową umiejętnością była sztuka delegowania zadań. Największy tyran wśród Romanowów Piotr Wielki miał niezwykły dar wynajdywania w całej Europie uzdolnionych ludzi, których następnie mianował swymi doradcami, nie zważając kompletnie na ich przynależność stanową lub pochodzenie etniczne. Nie było również dziełem przypadku, że Katarzyna Wielka promowała nie tylko Potiomkina, ale również Suworowa, najwybitniejszego rosyjskiego dowódcę wojskowego z czasów panowania Romanowów. Nawet Stalin, który sam był mistrzem w dobieraniu sobie podwładnych, stwierdził, że to właśnie był największy dar Katarzyny. Carowie starali się znaleźć ministrów zdolnych do rządzenia, jednak od samodzierżców zawsze oczekiwano, że będą rządzić sami: Romanow nie mógł nigdy mianować kogoś pokroju Richelieu lub Bismarcka. Imperatorzy musieli z jednej strony być ponad polityką, a z drugiej być przebiegłymi politykami. Nawet niespecjalnie utalentowany władca, jeśli mądrze kierował podwładnymi i korzystał z ich rad, mógł wiele osiągnąć, chociaż nowożytna autokracja wymagała równie misternego rozwiązywania złożonych zagadnień, jak dzisiejsza polityka w ustroju demokratycznym.

Niepisana umowa zawarta przez cara z ludem była charakterystyczna dla prymitywnej Rosji chłopów i szlachty, można tu jednak również dostrzec pewne podobieństwo do polityki Kremla w XXI wieku – dbanie o chwałę Rosji za granicą i bezpieczeństwo w kraju w zamian za przyzwolenie na rządy jednego człowieka i jego dworu oraz ich niemal nieograniczone bogacenie się. Ta umowa składała się z czterech głównych elementów religijnego, imperialnego, narodowego i militarnego. Jeszcze w XX wieku ostatni car nadal uważał się za patrymonialnego władcę rządzącego krajem jak osobistym majątkiem, na dodatek obdarzonego sankcją boską. Relacje władzy z Cerkwią ewoluowały w kolejnych stuleciach: w XVII wieku patriarchowie Cerkwi prawosławnej mogli jeszcze rzucać wyzwanie supremacji carów. Po tym, jak Piotr Wielki rozwiązał patriarchat, dynastia mogła jednak uważać się niemal za teokrację. Samodzierżawie zyskiwało uświęcony wymiar w chwili namaszczenia w czasie ceremonii koronacyjnych, które miały ustanawiać transcendentne połączenie między Bogiem i człowiekiem. Tylko w Rosji to aparat państwowy, tworzony przez ponurych drobnych funkcjonariuszy, sam niemal stał się świętością. To jednak również miało nastąpić dopiero z czasem. Chociaż carat opierał się głównie na dziedzictwie bizantyńskim i tatarskim, w XVI wieku władcy moskiewscy niczym się nie wyróżniali na tle innych monarchów europejskich, czerpiąc swą charyzmę ze średniowiecznej chrystologii królewskiej. Lecz w odróżnieniu od reszty Europy w Rosji nie rozwinęły się niezależne zgromadzenia stanowe i instytucje przedstawicielskie, a średniowieczne porządki trwały znacznie dłużej – aż do XX wieku, kiedy sprawiały już dziwacznie przestarzałe wrażenie, nawet w porównaniu z dworem niemieckich kajzerów. Ta mistyczna misja, służąca aż do 1917 roku za uzasadnienie dla panowania Romanowów, w dużym stopniu tłumaczy upór ostatniego cara Mikołaja i jego żony Aleksandry.

Legitymację dla samodzierżawia stanowiło nieustannie się rozszerzające, wielowyznaniowe i wielonarodowe imperium, jednak w późniejszym okresie imperatorzy uważali się przede wszystkim za przywódców narodu rosyjskiego, co jednak nie przeszkadzało im występować jednocześnie w roli obrońców całej Słowiańszczyzny. Im bardziej hołubili rosyjski nacjonalizm, tym bardziej prześladowali jednak wielką rzeszę nierosyjskich narodów zamieszkujących ich państwo, takich jak Polacy, Gruzini, Finowie i zwłaszcza Żydzi. Jak mówił rabin w Skrzypku na dachu: „Boże, błogosław cara i trzymaj go jak najdalej od nas”. Owa sprzeczność pomiędzy imperium i narodem była źródłem wielu trudności. Dwór Romanowów stanowił połączenie rodzinnego majątku ziemskiego, zakonu rycerskiego prowadzącego prawosławną krucjatę i sztabu wojskowego. Taka charakterystyka przynajmniej częściowo tłumaczy płomienny zapał i agresywność reżimów będących następcami Romanowów, czyli Związku Sowieckiego oraz obecnej Federacji Rosyjskiej.

Nawet w epoce przedindustrialnej plan zajęć cara był przepełniony religijnymi ceremoniami i przeglądami wojskowymi, nie wspominając już o walkach między poszczególnymi koteriami i kłótniach rodzinnych, co pozostawiało bardzo niewiele czasu na rozmyślania o sposobach rozwiązania złożonych problemów. Nawet dla urodzonego polityka przetrwanie pięcioletniej kadencji jest poważnym wyzwaniem, nie wspominając już o dożywotnim sprawowaniu władzy, a trzeba pamiętać, że wielu carów panowało ponad ćwierć wieku. Biorąc pod uwagę fakt, iż większość pochodzących z wyboru przywódców krajów demokratycznych odchodzi od zmysłów, zanim jeszcze upłynie dziesięć lat ich rządów, trudno się dziwić, że carowie władający swym krajem przez wiele dziesięcioleci byli wyczerpani i dawali się zwodzić. Zdolność cara do podejmowania właściwych decyzji była również ograniczona przez informacje, jakie przekazywali mu członkowie jego świty: wszyscy monarchowie narzekali, że otacza ich zasłona kłamstw, jednak im dłużej rządzili, tym bardziej wierzyli w to, co chcieli usłyszeć. „Uważaj, abyś się nie scezarzył, abyś się nie zaraził”1 – przestrzegał Marek Aureliusz, jednak łatwiej było to powiedzieć, niż zrobić. Z czasem wymagania rosły. Trudniej było zarządzać imperium w czasach kolei żelaznych, telefonów i pancerników niż w epoce koni, armat i garłaczy. Chociaż jest to studium jednoosobowej władzy, zbytnie skupienie się na kwestiach osobistych przesłoniłoby działania potężnych sił historii, moc idei czy skutki pojawienia się stali, dynamitu i silnika parowego. Postęp techniczny zwiększył jeszcze wyzwania, z jakimi musiało się zmierzyć zakorzenione w średniowieczu samodzierżawie.

Kiedy czyta się o chaotycznym dryfowaniu i kapryśnej dekadencji słabych carów z końca XVII wieku oraz o hedonistycznych imperatorowych wieku XVIII, historyk (jak również czytelnik tej książki) musi postawić pytanie: w jaki sposób Rosja odnosiła tyle sukcesów, będąc tak kiepsko rządzona przez tak groteskowe postacie? Lecz nawet gdy na tronie było dziecko lub idiota, ten system nadal potrafił funkcjonować. „Bóg jest w niebie, a car daleko” – mówili chłopi, którzy w swoich odległych wioskach niezbyt przejmowali się wydarzeniami w Petersburgu i niewiele ich one obchodziły, dopóki istniała jakaś władza. Symbolem trwałości tej władzy była właśnie dynastia Romanowów, która stanowiła jedynie wierzchołek i fasadę politycznego systemu powiązań rodzinnych oraz osobistych, rywalizujących lub współpracujących ze sobą w rządzeniu państwem w charakterze pomniejszych partnerów tronu. Ten system był elastyczny. Kiedy tylko car się żenił, rodzina jego żony dołączała do jądra władzy, zaś carowie promowali utalentowanych faworytów, zwycięskich generałów i kompetentnych cudzoziemców, zwłaszcza książąt tatarskich, nadbałtyckich Niemców oraz szkockich jakobitów. Wprowadzali oni powiew świeżości do tego sanktuarium wzajemnych powiązań, zapewniając samodzierżawiu bazę społeczną, która walnie przyczyniła się do tego, że Rosja była tak potężnym mocarstwem.

Sercem imperium był sojusz zawarty przez Romanowów ze szlachtą, która potrzebowała wsparcia władcy do zapewnienia sobie kontroli nad majątkami ziemskimi i pańszczyźnianymi chłopami. Poddaństwo chłopów stanowiło fundament tego partnerstwa. Ideałem samodzierżawia był układ, w którym Romanowowie cieszyli się władzą absolutną i powiększali chwałę imperium, a szlachta bez niczyjej ingerencji rządziła swymi majątkami ziemskimi. Car był największym posiadaczem ziemskim w Rosji, dlatego monarchia rosyjska nigdy nie stała się zabawką w rękach szlachty, jak to miało miejsce w Anglii i Francji. Członkowie blisko powiązanych ze sobą rodów szlacheckich służyli w administracji, na dworze i przede wszystkim w klasycznej dynastyczno-arystokratycznej armii. Ta ostatnia rzadko podważała władzę cara, stając się raczej efektywną machiną imperialnej ekspansji i spoiwem państwa, które łączyło szlachtę i chłopstwo pod sztandarem potężnej ideologii cara, Boga i narodu. Ponieważ Romanowowie doszli do władzy w czasach „wielkiej smuty” (1603–1613), czyli wojny domowej rozdzierającej kraj, ich reżim od samego początku miał charakter militarny. Nieustanne wojny z Polakami, Szwedami, Turkami, Brytyjczykami, Francuzami i Niemcami oznaczały, że autokracja rozwijała się jako militarne centrum dowodzenia, które mobilizowało do walki własną szlachtę i nieustannie pozyskiwało z Zachodu nową technikę wojskową. Korona i szlachta żerowały na pańszczyźnianych chłopach, którzy płacili podatki, dostarczali zboże i służyli w wojsku. Dzięki temu armia rosyjska była znacznie tańsza w utrzymaniu niż w innych krajach europejskich. Sukces, jaki odnieśli Romanowowie na polu jednoczenia kraju, oraz ogromny strach przed wybuchem kolejnego chaosu wewnętrznego oznaczały, że nawet gdy jakiś car został zamordowany, monarchia była generalnie bezpieczna i zawsze mogła liczyć na wsparcie szlachty, z rzadkimi wyjątkami w latach 1730, 1825 i 1916–1917. Poza tymi wyjątkowymi przypadkami Romanowowie i członkowie ich otoczenia zgodnie współpracowali w świętym, prestiżowym i zyskownym przedsięwzięciu, jakim było odpieranie obcych inwazji i budowanie własnego imperium. Dlatego ta książka nie jest tylko opowieścią o Romanowach, ale także o innych rodach – Golicynach, Tołstojach i Orłowach.

Ogniwem łączącym koronę z elitą w ramach owego sojuszu był dwór, istny sezam z nagrodami i zaszczytami, teatr przepychu i majestatu, gdzie rzekomo lekkomyślne cesarzowe nadzwyczaj zręcznie potrafiły manipulować chełpliwymi magnatami. Ten partnerski układ rozkwitał aż do wojny krymskiej w połowie XIX wieku, gdy stary reżim został zmuszony tak czy inaczej przekształcić się w zdolne do egzystowania nowoczesne państwo. Walka poza granicami kraju zmuszała imperium Romanowów do wyczerpującej geopolitycznej rywalizacji z Wielką Brytanią, Niemcami, Japonią i Ameryką, które bogactwem i rozwojem technologicznym dalece wyprzedzały Rosję. Kolosalny potencjał kraju mógł zostać uwolniony tylko przez zmianę formy posiadania ziemi przez chłopów, przez ryzykowną industrializację finansowaną z zachodnich kredytów, rozszerzenie udziału społeczeństwa we władzy oraz rozmontowanie skorumpowanej i represyjnej autokracji, czyli coś, do czego dwaj ostatni Romanowowie – Aleksander III i Mikołaj II – nie byli zdolni z przyczyn ideologicznych. Stanęli oni w obliczu prawdziwej łamigłówki: jak zachować ogromne terytorium, czerpiąc siłę proporcjonalną do ich imperialnych pretensji z zacofanego społeczeństwa. W razie niepowodzenia groziła im utrata legitymacji władzy wewnątrz kraju. A im więcej porażek notowali w polityce wewnętrznej, tym mniejszą rolę odgrywało ich imperium na arenie międzynarodowej. Gdyby zdecydowali się na blef i pomimo to zostali zmuszeni do odkrycia kart, do wyboru mieliby już tylko upokarzający odwrót lub wojnę, która groziła rewolucyjną katastrofą.

Niewykluczone, że Piotr lub Katarzyna zdołaliby się uporać z problemami rewolucji i wojny światowej, z którymi na początku XX wieku musiał zmagać się Mikołaj II. Niefortunnym zrządzeniem losu w obliczu tego największego kryzysu imperium stanął jednak najmniej uzdolniony i najbardziej ograniczony umysłowo, a przy tym najbardziej pechowy z Romanowów. Nie dosyć, że Mikołaj mylił się w ocenie ludzi, to jeszcze nie był skory do delegowania komukolwiek władzy. Kiedy sam nie mógł wywiązać się ze swej roli samodzierżcy, używał swo­jej władzy, żeby nie dopuścić do tego, aby ktokolwiek go wyręczył.

Dokładnie te same stare metody rządzenia krajem, które aż do połowy XIX wieku przynosiły Rosji tak ogromne sukcesy, z czasem coraz bardziej utrudniały jakiekolwiek zmiany. Tak jak radykalną i morderczą kulturę Związku Sowiec­kiego można zrozumieć tylko poprzez marksistowsko-leninowsko-stalinowską ideologię, tak samo trajektorię ostatnich Romanowów, często dziwaczną, zwariowaną i autodestrukcyjną, da się pojąć jedynie poprzez ideologię świętego samodzierżawia. Autokracja w końcu wypaczyła charakter monarchii rosyjskiej, stając się celem samym w sobie i główną przeszkodą w efektywnym zarządzaniu nowoczesnym państwem: niemożliwy do rozwiązania okazał się problem, w jaki sposób przyciągnąć zdolnych polityków i rozszerzyć ich udział w reżimie, nie pozbywając się przy tym jego przestarzałych filarów – elit i cerkwi – tego świata „ikon i karaluchów”, jak to określił Trocki.

Ostatecznie, jak to pokazała epoka wielkich dyktatur lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku oraz nowe autokracje z początku XXI wieku, nowoczesność i autorytaryzm wcale nie są ze sobą sprzeczne – nawet w dzisiejszym świecie internetu i całodobowych programów informacyjnych. To charakter caratu i rosyjskiego społeczeństwa sprawiły, że ten system przestał działać. Rozwiązania jednak nie były tak proste, jak wydają się teraz, z perspektywy czasu, powiększonej jeszcze przez naszą pełną samozadowolenia przewagę Zachodu. Reformator Aleksander II na własnej skórze przekonał się, że Marek Aureliusz miał rację, pisząc: „Królewska to rzecz czynić dobro, a wysłuchiwać kalumni”. Zachodni historycy krytykują dwóch ostatnich carów za to, że z dnia na dzień nie wprowadzili demokracji. Równie dobrze może to być jednak złudzenie, gdyż tak radykalna operacja mogła po prostu zabić pacjenta, i to znacznie wcześniej, niż nastąpiło to w rzeczywistości.

Koniec dynastii Romanowów był niebywale okrutny i często przedstawia się go jako nieunikniony. Warto jednak pamiętać, że rosyjska monarchia była tak silna, iż Mikołaj II rządził przez dwadzieścia dwa lata – przez pierwsze dziesięć nawet dość udanie – zdołał przetrwać wojnę, rewolucyjny ferment oraz trzy lata wojny światowej. Rewolucja lutowa 1917 roku obaliła monarchię, ale los rodziny wcale nie był przesądzony. Lecz nawet gdy w październiku, siedem miesięcy po abdykacji, Romanowowie wpadli w ręce bolszewików, Lenin rozważał różne rozwiązania, zanim zdecydował się na okrutną zbrodnię: zamordowanie rodziców i ich niewinnych dzieci. W historii nic nie jest nieuniknione.

Ta masakra oznacza koniec dynastii i naszej opowieści, ale na tym nie kończy się ta historia. Dzisiejsza Rosja pobrzmiewa echami swej historii. Nawet kości Romanowów są przedmiotem intensywnych kontrowersji politycznych i religijnych, zaś tereny będące przedmiotem ich imperialnych zainteresowań – od Ukrainy po kraje bałtyckie, od Kaukazu po Krym, od Syrii i Jerozolimy po Daleki Wschód – nadal są polem aktywnych działań Rosji. Skąpane we krwi, kapiące złotem, wysadzane brylantami, romantycznie awanturnicze, poruszające i pechowe wzloty oraz upadki Romanowów pozostają nie tylko fascynujące, ale i pouczające, zarówno w swym ludzkim, jak i strategicznym wymiarze. To kronika opowiadająca o ojcach i synach, megalomanach, potworach i świętych2.

PODZIĘKOWANIA I ŹRÓDŁA

Ta książka nie ma być pełną historią Rosji ani jej gospodarki, dyplomacji czy wojskowości. Nie jest biografią Piotra Wielkiego czy Mikołaja II, anatomią rewo­lucji ani studium genealogicznym. Zagadnienia te opisano już znacznie lepiej niż tutaj. Tylko dwaj wielcy historycy, Amerykanin i Brytyjczyk, napisali historię całej dynastii i obaj uczynili to wspaniale. Profesor Bruce Lincoln, ekspert w dziedzinie wielkich reform, i nie tylko, napisał autorytatywne dzieło The Romanovs: Autocrats of All the Russias (Romanowowie. Samodzierżcy Wszechrusi), w którym dzieli narrację na rozdziały poświęcone polityce wewnętrznej i zagranicznej, przeplatając je ze sobą. Świętej pamięci profesor Lindsey Hughes jest z kolei autorką The Romanovs: Ruling Russia 1613–1917 (Romanowowie. Rządzenie Rosją 1613–1917), mistrzowskiej, zwięzłej monografii naukowej. Rekomenduję obie prace, ale moja książka jest pierwszą historią Romanowów, która łączy kwestie osobiste i polityczne w jedną opowieść, używając do tego celu materiałów archiwalnych oraz publikowanych opracowań.

Kilku światowej klasy badaczy przeczytało i naniosło poprawki do tekstu całej książki lub fragmentu związanego z ich specjalizacją. Doktor Siergiej Bogatyriew, badacz historii monarchii rosyjskiej w XVII i XVIII wieku, autor książki The Sovereign and his Counsellors (Władca i jego doradcy), poświęconej Iwanowi Groźnemu, obecnie piszący dzieje Rurykowiczów, przeczytał i poprawił fragment poświęcony wiekowi XVII, od Michała do Piotra Wielkiego. Simon Dixon, profesor historii Rosji na University College London, autor nowej biografii Catherine the Great (Katarzyna Wielka), sprawdził część dotyczącą XVIII wieku, od Piotra Wielkiego do Pawła. Profesor Dominic Lieven, autor książki Russia against Napoleon (Rosja przeciwko Napoleonowi) oraz wydanej niedawno Towards the Flame: Empire, War and the End of Tsarist Russia (W ogień. Imperium, wojna i koniec carskiej Rosji), przeczytał i poprawił fragment poświęcony XIX i XX wiekowi, od Aleksandra I do Mikołaja II. Profesor Geoffrey Hosking, autor między innymi takich książek, jak Russia and the Russians (Rosja i Rosjanie) i Russia: People and Empire (Rosja. Lud i imperium), oraz profesor Robert Service, autor między innymi History of Modern Russia (Historia nowożytnej Rosji), przeczytali i poprawili całość tekstu. Doktor John Casey z mojego starego college’u Gonville & Caius w Cambridge także rzucił swoim skrupulatnym redaktorskim okiem na styl mojego rękopisu. Mam nadzieję, że rady tego gwiazdozbioru wybitnych badaczy pomogły mi uniknąć błędów, ale jeśli jakiś się ostał, jest to wyłącznie moja wina.

Przy pracy nad tą książką korzystałem z lekceważonych do tej pory materiałów dotyczących panowania wszystkich kolejnych carów, głównie dokumentów źródłowych, z których część nie została do tej pory opublikowana, a część ukazała się w dziewiętnastowiecznych czasopismach historycznych. Wspomagałem się również wieloma opracowaniami, a zatem ta książka ma charakter syntezy.

Już same oficjalne materiały poświęcone temu tematowi mają ogromne rozmiary, nie wspominając o relacjach osobistych. Każdy car pisał do ministrów, kochanek, krewnych, prowadząc jednocześnie politykę zagraniczną, wewnętrzną i kulturalną. Jest to studium poświęcone dynastii, wzajemnym relacjom między monarchią, rodziną, dworem i – w miarę jego rozwoju – państwem, czyli przegląd rosyjskiej władzy politycznej od XVII do XX wieku. Pod koniec XIX wieku oprócz kolosalnej korespondencji oficjalnej każdego z carów także większość przedstawicieli rodu Romanowów oraz większość ich ministrów prowadziła dzienniki, pisała wspomnienia i oczywiście wiele listów, a sama rodzina carska była ogromna.

Wspomnienia należy oczywiście traktować sceptycznie, ale listy i dzienniki mają bezcenną wartość. Na tym tle zdecydowanie wyróżnia się pięć bezcennych zbiorów korespondencji: między Piotrem Wielkim i jego kochanką, a potem cesarzową Katarzyną I; między Katarzyną Wielką i jej partnerem Potiomkinem; między Aleksandrem I oraz jego siostrą Catiche; między Aleksandrem II i jego kochanką, a potem żoną Katią Dołgorukową (później Jurjewską); oraz między Mikołajem II i Aleksandrą. Niektóre z tych listów są już sławne, jak wiele napisanych przez Katarzynę Wielką i Potiomkina oraz Mikołaja i Aleksandrę, lecz obie te pary napisały po kilka tysięcy listów, od skropionych perfumami liścików miłosnych po długie traktaty polityczne. Oczywiście większość z nich jest mało znana. Korespondencja między Aleksandrem II i Katią Dołgorukową liczy około trzech tysięcy listów, w ogromnej większości niepublikowanych. Niewielu historyków pracowało nad tą wyjątkową korespondencją i żaden z nich nie przeczytał jej w całości, częściowo dlatego, że listy te przez długi czas znajdowały się w rękach prywatnych i stosunkowo niedawno powróciły do rosyjskich archiwów.

W książce tej opisuję losy dwudziestu monarchów i kilku regentów rządzących łącznie przez ponad trzy stulecia. Spośród dwudziestu carów troje – Piotr I, Katarzyna II i Mikołaj II – jest powszechnie znanych, a Rasputin już dawno z postaci historycznej przekształcił się w mityczną. Mniej znani przedstawiciele dynastii są jednak równie fascynujący. Zamiarem moim było potraktowanie wszystkich tych carów na równi, chociaż narastająca z czasem ilość materiałów wraz z powiększaniem się rodziny Romanowów oznacza, że znacznie więcej do opisywania jest w ostatnich dekadach panowania dynastii.

Największy bagaż uprzedzeń, martyrologii i romantycznych legend ciąży nad Mikołajem i Aleksandrą. Napisano tysiące książek poświęconych każdemu aspektowi życia ostatniej carskiej pary, która daje zatrudnienie całej rzeszy autorów książek i artykułów internetowych. Okrutny mord na carskiej rodzinie jednocześnie przesłania i gloryfikuje ich postaci. Mikołaj i jego najbliżsi są teraz świętymi rosyjskiej Cerkwi prawosławnej. Kolejne pokolenia biografów i blogerów przedstawiają Mikołaja jako kochającego ojca rodziny, a jego związek z Aleksandrą jako przykład romantycznej miłości, jednak w tym studium przedstawiam zarówno polityczny, jak i intymny aspekt ich życia w nowy sposób, bez upiększeń i obciążeń sentymentalnego romantyzmu, sowieckiego niesmaku i liberalnego lekceważenia.

W tym tytanicznym przedsięwzięciu pomagało mi wielu uczynnych badaczy i ekspertów, których wiedza i rozum dalece przewyższają moje. W czasie badań nad dziejami Katarzyny Wielkiej, Potiomkina, a teraz całej dynastii Romanowów, trwających łącznie ponad piętnaście lat, odwiedziłem zdecydowaną większość pałaców Romanowów, wiele najważniejszych miejsc oraz archiwów państwowych, od Moskwy i Petersburga do Peterhofu i Carskiego Sioła oraz dalej do Odessy, Tbilisi, Borżomi, Baku, Sewastopola, Bachczysaraju, Jałty, Liwadii, Dniepro­petrowska, Mikołajowa i Chersonia, korzystałem również z archiwów poza granicami Rosji, w Londynie, Warszawie i Paryżu. Jest to zbyt wiele, aby wymieniać każdego kuratora, dyrektora i przewodnika. Muszę jednak podziękować przede wszystkim dyrektorowi Państwowego Muzeum Ermitażu doktorowi Michaiłowi Piotrowskiemu, dyrektorce Państwowych Muzeów Kremlowskich doktor Jelenie Gagarinie oraz dyrektorowi Państwowego Archiwum Federacji Rosyjskiej (GARF) doktorowi Siergiejowi Mironience.

Chciałbym również podziękować Jego Wysokości księciu Walii, który ciepło i hojnie wspomagał i zachęcał mnie do pracy w Rosji, dzieląc się bezcennymi materiałami na temat restauracji pałaców Romanowów; Jego Wysokości księciu Edynburga, który łaskawie spotkał się ze mną, żeby podyskutować o powiązaniach rodzinnych z ostatnimi Romanowami; Jego Wysokości księciu Kentu Michałowi, który opowiedział mi o swoim udziale w pogrzebie Mikołaja II i jego rodziny; księżnej Oldze Romanoff, wnuczce wielkiego księcia Aleksandra Michajłowicza (Sandra), oraz wielkiej księżnej Kseni Aleksandrownie, która cierpliwie odpowiadała na moje pytania dotyczące jej rodziny; księżnej jugosłowiańskiej Elżbiecie i jej synowi Nickowi Balfourowi, który udostępnił mi rodzinne zdjęcia i listy; księżnej Katii Galitzine; księżnej Stefanii Calice za jej poszukiwania w rodzinnych zbiorach listów i udostępnienie mi niepublikowanych listów Romanowów, w tym opisu śmierci Mikołaja I, sporządzonego przez wielką księżnę Aleksandrę Iosifownę; profesor Catherine Merridale za rady i zachęty; Larsowi Tharpowi za strzykwę (imitującą penis) Rasputina; Adamowi Zamoyskiemu za udostępnienie mi istnych perełek z jego badań nad Mikołajem I; doktorowi Markowi Donenowi za poszukiwania w paryskich archiwach sporządzonego przez Langerona opisu zamordowania Pawła; Benowi Judah za przekazanie mi informacji o refleksjach Władimira Putina na temat Mikołaja II; Helen Rappaport, autorce książki Four Sisters (Cztery siostry), która przestrzegła mnie przed pułapkami czyhającymi na badacza zajmującego się Romanowami; mojej drogiej przyjaciółce Musie Klebnikov, która udostępniła mi niepublikowany rękopis swego nieodżałowanego męża Pawła na temat Stołypina; Galinie Oleksiuk, która uczyła mnie rosyjskiego, gdy rozpoczynałem pracę nad Katarzyną Wielką i Potiomkinem, oraz jej córce Olesji Novej, która pomagała mi w badaniach, jak również wspaniałej młodej historyczce Lucy Morgan, która prowadziła dla mnie poszukiwania w Anglii. Przede wszystkim jestem ogromnie wdzięczny doktor Galinie Babkowej, która pomogła mi w badaniach przy moich poprzednich książkach i poznała mnie z niezastąpionym Dauletem Żanajdarowem, niezwykle utalentowanym młodym historykiem, który pomógł mi w moich rozległych badaniach. Dziękuję wspaniałemu Peterowi Jamesowi za jego nieskazitelną adiustację. Jestem prawdziwym szczęściarzem, mając tak znakomitą agentkę jak Georgina Capel oraz jej niezrównane koleżanki Rachel Conway, Romily Withington i Valeria Huerta; jak również mając tak wspaniałych redaktorów jak Bea Hemming w wydawnictwie Weidenfeld oraz Sonny Mehta w wydawnictwie Knopf.

Gorące podziękowania składam wielkiej Isabel de Madariadze, która, chociaż zmarła przed ukończeniem tej książki, w czarujący, ale rygorystyczny sposób godny Katarzyny Wielkiej, którą przypominała, nauczyła mnie, jak pisać o historii i jak analizować Rosję.

Mój ojciec doktor Stephen Sebag-Montefiore zmarł w czasie powstawania tej książki i bardzo mi brakuje jego mądrości oraz ciepła, jak również jego umiejętności redaktorskich. Dziękuję mojej matce April Sebag-Montefiore za jej cenne rady, talenty literackie i za jej cudowne towarzystwo. Moi teściowie Charles i Patty Palmer Tomkinson zawsze udzielali mi wielkiego wsparcia. Za pogodę ducha, życzliwość, piękno, miłość i wyrozumiałość jestem głęboko wdzięczny mojej żonie Sancie, która przeżywszy wcześniej Stalina i Jerozolimę, teraz przetrwała również Romanowów. Zawdzięczam jej wszystko: to ona jest moją prawdziwą carycą. Moim natchnieniem są oczywiście moje ukochane dzieci. Dziękuję wam, Lily i Sasho, za wasz rozkoszny urok, psoty, lekceważenie i miłość, które były dla mnie bodźcem do pracy. Swoje książki dedykuję na przemian Sancie i naszym dzieciom. Ta jest dla Lily.

Książka o Romanowach nieoczekiwanie dotyka również historii mojej rodziny: mój przodek sir Moses Montefiore spotykał się z carami Mikołajem I i Aleksandrem II. Samo swoje istnienie zawdzięczam – jeśli jest to właściwe słowo w tym kontekście – dwóm z wielu tragedii, które spotkały rosyjskich Żydów. Rodzina mojej babki od strony matki, Woolfowie, walczyła w polskim powstaniu przeciwko Rosji w 1863 roku, a potem uciekła do Wielkiej Brytanii. Z kolei rodzina mojego dziadka od strony matki, Jaffe, uciekła z Rosji w 1904 roku, po pogromie kiszyniowskim. Kupili bilety na podróż z Litwy do Nowego Jorku i jakże byli zdziwieni, gdy wysadzono ich na ląd w Irlandii. Zostali zwyczajnie oszukani! Kiedy zaczęli protestować, przemytnicy ludzi odparli, że przecież obiecali ich zawieźć do „New Cork”, a nie do Nowego Jorku. Osiedli w Limerick, gdzie zostali jednak wyrzuceni ze swych nowych domów w czasie pogromu, który miał tam miejsce w 1904 roku. Pisząc o Gallipoli, nie mogłem zapomnieć, że mojego pradziadka, majora Cecila Sebaga-Montefiorego, pozostawiono tam na śmierć na stosie ciał i że nigdy nie doszedł w pełni do siebie po odniesionej tam ranie głowy, pisząc zaś o interwencji mocarstw zachodnich przeciwko bolszewikom w 1918 roku, pamiętałem, że syn Cecila, a mój dziadek pułkownik Eric Sebag-Montefiore był członkiem brytyjskiej ekspedycji, która na krótko zajęła Batumi. Takie powiązania są oczywiście czymś zupełnie zwyczajnym, ale w jakiś sposób pomagają dodać ziarenko piasku do ostrygi.

Simon Sebag Montefiore

NOTA AUTORA

Przy wszystkich rosyjskich datach używam starego kalendarza juliańskiego, który w XVII wieku był opóźniony o dziesięć dni w porównaniu do kalendarza gregoriańskiego stosowanego na Zachodzie; w XVIII wieku to opóźnienie wynosiło jedenaście dni, w XIX wieku dwanaście, a w XX wieku trzynaście. Przy niewielkiej liczbie dobrze znanych dat podaję je w obu wersjach.

Jeśli chodzi o tytuły, to rosyjskiego monarchę nazywam naprzemiennie carem, samodzierżcą, władcą i wielkim księciem aż do czasu przyjęcia przez Piotra Wielkiego tytułu imperatora (cesarza). Od tego momentu używam wszystkich tych określeń, chociaż zgodnie z nasilającą się tendencją słowianofilską coraz częściej stosowano rosyjskie określenie car zamiast europejsko-rzymskiego imperatora.

Syn cara to carewicz, a córka to carewna. Później wszystkie dzieci (i wnuki) rosyjskich monarchów nosiły tytuły wielkich książąt (wielikij kniaz) oraz wielkich księżnych (wielikaja kniaginia / wielikaja kniażna).

Następca tronu był nazywany dziedzicem (naslednik) lub po prostu wielkim księciem albo carewiczem. W 1721 roku Piotr Wielki, przyjąwszy rzymski tytuł cesarza, stworzył dla swoich synów tytuł cesarzewicza. Od 1762 roku Katarzyna Wielka tytułowała swojego syna Pawła cesarzewiczem i tego tytułu używali kolejni następcy tronu, chociaż ostatni car wolał jednak bardziej rosyjsko brzmiącego „carewicza”.

Dla uniknięcia długich dyskusji nad zmianą znaczenia określeń słowianofil i panslawista używam ogólnie terminu słowianofil na określenie tych, którzy chcieli, aby słowiańska tożsamość Rosji stanowiła ideę przewodnią dla polityki wewnętrznej i zagranicznej tego kraju.

Używam nazwy Konstantynopol, a nie Stambuł, w odniesieniu do stolicy Turcji, gdyż większość ówczesnych dyplomatów tak ją wtedy nazywała; stosuję ponadto rosyjską nazwę Carogród.

Rosjanie powszechnie używają imienia oraz imienia swego ojca, czyli tak zwanego otczestwa. A zatem wielki książę Konstanty Konstantynowicz to Konstanty syn Konstantego. Wśród Romanowów imiona często się powtarzały, co z czasem coraz bardziej utrudniało rozróżnianie poszczególnych członków rodziny – nawet Mikołaj II narzekał, iż „jest zbyt wielu Konstantych i Mikołajów”, a było również wielu Michałów i Aleksych. Starałem się jakoś to uprościć, używając przydomków oraz różnej pisowni, jak również dodając do każdego rozdziału listę występujących w nim postaci.

Z reguły nie stosuję rosyjskiej pisowni imion w oryginalnym brzmieniu, ale je tłumaczę, dlatego piszę car Michał, a nie Michaił, czy Konstanty, a nie Konstantin, czasami jednak używam również imion takich jak Nikołaj lub Michaił. Moje decyzje we wszystkich tych kwestiach miały na celu uczynienie tego labiryntu podobnych i powtarzających się imion bardziej zrozumiałym i rozpoznawalnym. Prowadzi to do licznych lingwistycznych niekonsekwencji, co jednak biorę na swoją odpowiedzialność.

1Rozmyślania, ks. VI, 30, przeł. Marian Reiter [przyp. red.].
2 Cytaty z Marksa o zoologii oraz z Bismarcka o dynastii koburskiej jako biurze matrymonialnym Europy, za: A.N. Wilson, Victoria: A Life (dalej jako Wilson), 19.

PROLOG

Dwaj chłopcy w czasach zamętu

Dwaj nastoletni chłopcy, obaj wątłego zdrowia, otwierają i zamykają historię dynastii. Obaj byli dziedzicami politycznego rodu, któremu los przeznaczył władanie Rosją w charakterze samodzierżców, ale obaj dorastali w czasach rewolucji, wojny i krwawych rzezi. Obaj zostali wybrani do odegrania świętej, lecz niewdzięcznej roli, do której nie byli przygotowani. Chociaż dzieliło ich 305 lat, o ich losie rozstrzygnęły niezwykłe i straszliwe wydarzenia, które rozegrały się daleko od Moskwy w budynkach o zadziwiająco podobnych nazwach.

O wpół do drugiej w nocy 17 lipca 1918 roku w domu Ipatjewa w Jekaterynburgu na Uralu, około tysiąca dwustu kilometrów na wschód od Moskwy, Aleksy, trzynastoletni, cierpiący na hemofilię syn byłego cara Mikołaja II, został obudzony razem ze swymi rodzicami, czterema siostrami, trzema członkami świty oraz trzema psami, aby usłyszeć, że rodzina musi pilnie przygotować się do wyjazdu w bezpieczniejsze miejsce.

W nocy 13 marca 1613 roku w Monastyrze Ipatjewskim pod na wpół zrujnowanym miastem Kostroma nad Wołgą, około trzystu kilometrów na północny wschód od Moskwy, szesnastoletni Michał Romanow, cierpiący na niedowład nóg oraz tik w oku, jedyny z piątki braci, który pozostał przy życiu, został obudzony przez matkę, która oznajmiła mu, że przybyło do niego poselstwo. Musiał pilnie przygotować się do powrotu wraz z nimi do stolicy.

Obaj chłopcy byli przestraszeni tymi nadzwyczajnymi sytuacjami. Rodzice, działając w ich imieniu, starali się zdobyć główną nagrodę, jaką była carska korona, i chronić ich jednocześnie przed niebezpieczeństwami. Chłopców nie można było jednak ochronić, gdyż ich rodzina, na dobre czy na złe, zaangażowała się w okrutną rozgrywkę o dziedziczną władzę nad Rosją. Obaj młodzieńcy zostali wybrani, aby na swoich słabych ramionach udźwignąć straszliwe brzemię rządów. Pomimo tych wszystkich podobieństw w przełomowych momentach w życiu Michał i Aleksy zmierzali, jak się przekonamy, w całkiem różnych kierunkach. Pierwszy był na początku, a drugi u kresu swej drogi.

Aleksy był więźniem bolszewików w Rosji rozdartej okrutną wojną domową i obcą inwazją. Teraz ubierał się pospiesznie wraz ze swymi rodzicami i siostrami. W ubraniach mieli zaszyte słynne klejnoty koronne, ukrywane na wypadek, gdyby nadarzyła im się okazja do ucieczki. Chłopiec i jego ojciec, były car Mikołaj II, wdziali zwykłe koszule wojskowe, bryczesy i czapki z daszkiem. Była caryca Aleksandra i jej nastoletnie córki miały na sobie białe bluzki i czarne spódnice, bez żadnych żakietów ani kapeluszy. Powiedziano im, żeby nie brali ze sobą zbyt wiele, ale oczywiście próbowali pozbierać swoje poduszki, torebki i pamiątki, niepewni, czy jeszcze tu wrócą ani dokąd ich zabierają. Rodzice nie mieli wielkich nadziei, że sami ujdą z życiem z tych opresji, lecz nawet w tamtej epoce serc z kamienia było wręcz nie do pomyślenia, aby ktoś mógł zrobić krzywdę niewinnym dzieciom. Zaspani, wyczerpani życiem w ciągłym niebezpieczeństwie i niepewności, niczego na razie nie podejrzewali1.

Michał Romanow i jego matka, która po przymusowym wstąpieniu do monastyru przyjęła imię siostry Marfy, jeszcze niedawno również byli więźniami, a teraz wiedli życie zbiegów, szukając schronienia za murami klasztoru w kraju, który był rozdarty wojną domową i obcą inwazją, tak jak Rosja w 1918 roku. Oni także byli przyzwyczajeni do życia w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Mieli wszelkie powody obawiać się, iż chłopiec może paść ofiarą nasłanych zabójców.

Będąc już po pięćdziesiątce, siostra Marfa, matka chłopca, wiele wycierpiała na skutek gwałtownych zwrotów politycznych, których nie brakowało w czasach tak zwanej wielkiej smuty. W ich wyniku jej ród stracił cały swój splendor i potęgę, trafiając do więzienia, aby następnie ponownie je odzyskać. Ojciec chłopca Filaret nadal przebywał w polskiej niewoli, a kilku stryjów Michała zamordowano. Chłopiec ledwo umiał czytać i pisać, zdecydowanie nie miał władczego charakteru i był przewlekle chory. Razem z matką zapewne liczyli tylko na to, że uda im się przeżyć do powrotu ojca. Ale czy on kiedykolwiek do nich wróci?

Matka i syn, rozdarci między przerażeniem i domysłami, oznajmili moskiewskim magnatom przybyłym z poselstwem, że spotkają się z nimi rankiem przed Monastyrem Ipatiewskim, niepewni, co przyniesie im świt2.

Strażnicy w domu Ipatiewa w Jekaterynburgu patrzyli, jak Romanowowie schodzą po schodach i mijając ustawioną na półpiętrze wypchaną niedźwiedzicę z dwójką młodych, robią znak krzyża. Mikołaj niósł swojego chorowitego syna.

Komendant, bolszewicki komisarz Jakow Jurowski, wyprowadził rodzinę na zewnątrz. Po przejściu przez podwórze zeszli do piwnicy oświetlonej pojedynczą żarówką elektryczną. Aleksandra poprosiła o krzesło i Jurowski przyniósł dwa dla dwojga najsłabszych członków rodu, byłej carycy i Aleksego. Ona usiadła na jednym, a Mikołaj posadził syna na drugim i stanął przed nim. Nierozłączna czwórka wielkich księżnych, Olga, Tatiana, Maria i Anastazja – które wspólnie nazywano skrótem OTMA – stanęła za Aleksandrą. Jurowski pospiesznie opuścił pomieszczenie. Miał mnóstwo spraw do załatwienia. Od wielu dni zaszyfrowywał i odszyfrowywał depesze krążące między Jekaterynburgiem i Moskwą, które miały zadecydować o przyszłości byłej rodziny carskiej. Tymczasem do Jekaterynburga zbliżały się wojska białych. Czas naglił. Pluton egzekucyjny już czekał w sąsiednim pokoju, niektórzy jego członkowie byli pijani, a wszyscy uzbrojeni po zęby. Romanowowie czekali w milczeniu, ciągle jeszcze zaspani i potargani po wstaniu z łóżek. Być może mieli nadzieję, że w czasie tych pospiesznych przenosin wpadną w ręce nadciągających białych, którzy byli już tak blisko. Siedzieli, patrząc na drzwi i spokojnie wyczekując, jak gdyby za chwilę mieli pozować do grupowej fotografii.

O świcie 14 marca Michał ubrany w uroczyste, podbite futrem szaty i sobolową czapę, w towarzystwie matki wyszedł powitać poselstwo, na którego czele szli moskiewscy bojarzy, oraz prawosławni biskupi. Panował siarczysty mróz. Poselstwo zbliżyło się. Bojarzy nosili kaftany i futra, a arcybiskup niósł cudowną ikonę z Soboru Uspieńskiego, którą Michał natychmiast rozpoznał, gdyż widział ją na Kremlu, gdzie jeszcze niedawno był więziony. Aby jeszcze przychylniej usposobić Michała, trzymali również Ikonę Matki Bożej Fiodorowskiej, najbardziej czczonej przez Romanowów, którzy uważali ją za swoją opiekunkę.

Członkowie poselstwa podeszli do Michała i jego matki, żeby pokłonić się nisko, a z ich ust na powitanie padły zdumiewające słowa: „Wielki gosudarze państwa Włodzimierskiego i Moskiewskiego, carze i wielki książę Wszechrusi – odezwał się przewodzący delegacji arcybiskup Riazania Teodoryt. – Bez władcy nawet krótko być nie można i starczy już państwu moskiewskiemu tej ruiny”, dlatego Sobór Ziemski wybrał go na swego pana, żeby „przy nim, wielkim gosudarze, ruskie carstwo przed wszystkimi państwami, jak słońce świeciło i na wszystkie strony się rozszerzało”. Prosili go więc, by „okazał im swoją łaskę i nie wzgardził ich błaganiem” oraz „raczył przybyć do Moskwy tak szybko, jak to możliwe”. Michał i jego matka nie byli jednak zadowoleni. „Powiedzieli nam – pisali w swoim sprawozdaniu członkowie poselstwa – z wielkim gniewem i płaczem, że On Panem i Władcą państwa moskiewskiego być nie chce, a Ona jego na moskiewskie panowanie nie pobłogosławi, i przez długi czas do cerkwi przed krzyż iść nie chcieli”. Można sobie wyobrazić gniewne okrzyki matki i szloch zawstydzonego chłopca. W 1613 roku czapka Monomacha, będąca odpowiednikiem carskiej korony, nie była wcale kuszącą propozycją.

Kwadrans po drugiej nad ranem Aleksy i jego rodzina nadal czekali w sennym milczeniu, gdy towarzysz Jurowski i dziesięciu uzbrojonych zbirów weszło do pomieszczenia, dodatkowo jeszcze powiększając panujący tam tłok. Jeden z nowo przybyłych zauważył, że „cherlawy i blady” Aleksy przyglądał im się „szeroko otwartymi ze zdziwienia oczami”. Jurowski kazał Aleksemu i całej rodzinie wstać, a zwracając się do Mikołaja, oznajmił: „Wobec faktu, że wasi krewni kontynuują ofensywę przeciwko Rosji Sowieckiej, prezydium Uralskiej Rady Obwodowej postanowiło skazać was na śmierć”.

„Boże, o mój Boże! – zawołał były car. – O mój Boże, co to znaczy?”. Jedna z dziewcząt krzyknęła: „O mój Boże, nie!”. Mikołaj odwrócił się. „Nie rozumiem was. Przeczytajcie jeszcze raz, proszę”.

Odmowa Michała bynajmniej nie zniechęciła moskiewskich bojarów. Sobór Ziemski przygotował zawczasu odpowiedzi, jakich członkowie poselstwa mieli udzielić na każdą z ewentualnych obiekcji Michała. Magnaci długo „bili czołem” o ziemię, usiłując przebłagać Michała. „Ucałowali Krzyż i pokornie prosili”, żeby chłopiec, którego nazywali „naszym gosudarem”, zgodził się zostać carem. Romanowowie żywili urazę po wielu latach prześladowań i upokorzeń ich rodu. Mieli szczęście, że w ogóle jeszcze żyli. Michał ponownie odmówił „z żałosnym płaczem i gniewem”.

Jurowski jeszcze raz odczytał wyrok śmierci i teraz Aleksy oraz pozostali członkowie rodziny żegnali się znakiem krzyża, Mikołaj zaś ciągle powtarzał:

– Co? Co?

– To! – krzyknął Jurowski. Strzelił do byłego cara. Członkowie plutonu egzekucyjnego podnieśli broń, wycelowali w rodzinę i zaczęli strzelać jak opętani wśród ogłuszającego pandemonium huku broni palnej, „kobiecych krzyków i jęków”, komend wykrzykiwanych przez Jurowskiego, paniki i dymu. „Nikt nic nie słyszał” – wspominał Jurowski. Kiedy jednak strzelanina osłabła, zdali sobie sprawę z tego, że carewicz Aleksy i kobiety są prawie nietknięte. Przerażony, osłupiały i nadal siedzący na swoim krześle, Aleksy patrzył na nich szeroko otwartymi oczami przez chmurę dymu prochowego i tynku, który odpadł ze ścian, niemal przesłaniając słabą poświatę żarówki oświetlającej tę scenę z piekła rodem: wywrócone krzesła, drgające nogi, krew, „jęki, krzyki, ciche szlochanie”.

W Kostromie, po sześciu godzinach przekonywania, bojarzy na kolanach, z płaczem błagali Michała, żeby przyjął koronę, gdyż w przeciwnym razie Bóg ześle na Ruś ostateczną zgubę. W końcu Michał zgodził się, ucałował krzyż i przyjął carskie berło. Magnaci przeżegnali się i pospieszyli całować stopy nowego cara. Zrujnowana stolica, zniszczone państwo i zdesperowany lud z niecierpliwością oczekiwały jego przybycia. Najpierw jednak musiał przebyć niebezpieczną drogę do Moskwy.

1 Ten opis wydarzeń jest oparty na notatkach Jakowa Jurowskiego z 1920, 1 lutego 1934 roku i innych niepublikowanych (w sumie pięciu) notatkach, GARF 601.2.27; dziennik cesarzowej Aleksandry, czerwiec–lipiec 1918, przechowywany w GARF 640.1 i opublikowany jako Alexandra Fyodorovna, The Last Diary of Tsaritsa Alexandra, red. V. Kozlov, V. Khrustalev, New Haven, 1997 (dalej jako dziennik Aleksandry). Dziennik Mikołaja II, kwiecień–czerwiec 1918, GARF 601.1.217–266 (dalej jako DM). Te źródła cytują również: Mark D. Steinberg, Vladimir M. Khrustalev, The Fall of the Romanovs (dalej jako Fall), 320–366. Ponadto Greg King, Penny Wilson, The Fate of the Romanovs (dalej jako Fate), 282–317, i Helen Rappaport, Ekaterinburg: The Last Days of the Romanovs, 184–202.
2 Opis ofiarowania tronu Michałowi Romanowowi na podstawie: Gramota cariu Michaiłu Fiodorowiczu, posłannaja w Kostromu s archimandritom Fieodoritom i bojarinym F.I. Szeriemietiewym 2 marta 1613 (List Soboru Ziemskiego do cara Michała Fiodorowicza o jego wyborze na tron, 2 marca 1613 roku), RGADA 135.111.1.2.1–5; Gramota archiepiskopa Fieodorita i F.I. Szeriemietiewa k Ziemskomu Soboru (Formalny raport z marca 1613 roku poselstwa Soboru Ziemskiego do Kostromy w celu poinformowania Michała, iż został carem), RGADA 135.111.1.2.28–44. Sergei Soloviev, History of Russia, 16.1–15. G. Vernadsky, History of Russia, (dalej jako Vernadsky), 5.1.278–283. R.O. Crummey, Aristocrats and Servitors: The Boyar Elite, 1613–89 (dalej jako Crummey), 1–28; Michał: A. Olearius, Travels of Olearius (dalej jako Olearius), 62, 191, 262; I. Massa, A Short History of the Beginnings and Origins of These Present Wars in Moscow: Under the Reign of Various Sovereigns Down to the Year 1610, red. G.E. Orchard (dalej jako Orchard), 30–34. Na temat obecności braci Sałtykowów jako doradców: Russell E. Martin, A Bride for the Tsar: Brideshows and Marriage Politics in Early Modern Russia (dalej jako Martin), 180–182.

AKT IWZLOT

Rurykowicze i Romanowowie, ok. 1500–1700

SCENA 1PRZEGLĄDY MŁODYCH PANIEN

OSOBY

OSTATNI RURYKOWICZE

IWAN GROŹNY 1547–1584

Anastazja Romanowna Zacharina-Jurjewa, pierwsza caryca

Iwan Iwanowicz, ich najstarszy syn i dziedzic, zamordowany przez ojca

FIODOR I, ich drugi syn, car w latach 1584–1598

Dymitr Iwanowicz, najmłodszy syn Iwana Groźnego, zabity w tajemniczych okolicznościach. Podszywało się pod niego kolejno trzech uzurpatorów, zwanych Dymitrami Samozwańcami (Łżedymitrami).

WIELKA SMUTA: carowie i pretendenci

BORYS GODUNOW, car w latach 1598–1605

DYMITR SAMOZWANIEC, car w latach 1605–1606

WASYL SZUJSKI, car w latach 1606–1610

Dymitr Samozwaniec II, znany również jako „Łotr Tuszyński”

Iwan Dymitrowicz, „Iwaszka Łotrzyk”

Maryna Mniszchówna, córka polskiego magnata, żona Dymitra Samozwańca I, Dymitra Samozwańca II, oraz Iwana Zaruckiego, matka „Iwaszki Łotrzyka”, nazywana „Marinką Wiedźmą”

Wodzowie

Kniaź Dymitr Pożarski, bohater pospolitego ruszenia

Kuźma Minin, kupiec z Niżnego Nowogrodu, dowódca pospolitego ruszenia

Kniaź Dymitr Trubecki, ataman Kozaków dońskich

Najeźdźcy

Zygmunt III Waza, król Polski

Władysław, polski książę, późniejszy król Władysław IV

Gustaw Adolf, król Szwecji

PIERWSI ROMANOWOWIE

Nikita Romanowicz Zacharin-Jurjew, brat Anastazji, pierwszej żony Iwana Groźnego

Jego syn Fiodor Nikitycz Romanow, późniejszy patriarcha Filaret

Ksenia Szestowa, późniejsza siostra Marfa, żona Fiodora

Ich syn MICHAŁ, pierwszy car z dynastii Romanowów w latach 1613–1645

Iwan Romanow, brat Fiodora, stryj Michała, bojar

Maria Chłopowa, pierwsza narzeczona Michała

Maria Dołgoruka, jego pierwsza żona

Eudoksja Streszniewa, jego druga żona

Irena, carewna, córka Michała i Eudoksji

ALEKSY, syn i dziedzic Michała i Eudoksji, car w latach 1645–1676

DWORZANIE: doradcy itd.

Fiodor Szeremietiew, kuzyn Romanowów, bojar i główny doradca

Michaił Sałtykow, kuzyn Romanowów, carski stolnik i orużejniczy

Kniaź Iwan Czerkaski, kuzyn Romanowów pochodzenia czerkieskiego i bojar

Kniaź Dmitrij Czerkaski, kuzyn Romanowów pochodzenia czerkieskiego i bojar

Michał nie spieszył się do Moskwy, ale Moskwa niecierpliwie czekała na jego przybycie. W czasie wielkiej smuty rywale walczący o władzę – bojarzy, obcy królowie, kozaccy atamani, uzurpatorzy i awanturnicy – wszyscy oni szli na Moskwę, żeby zdobyć carski tron. Michał Romanow i siostra Marfa nie tryskali jednak entuzjazmem. Nigdy jeszcze żaden władca nie zmierzał do tronu w tak żałosnej i smętnej procesji. Na początku 1613 roku Rosja była jednak w straszliwym położeniu, a jej przyszłość rysowała się w czarnych barwach. Tereny leżące między Kostromą i Moskwą były niebezpieczne; Michał miał przejeżdżać przez wioski usiane trupami. Ówczesna Rosja była znacznie mniejsza od obecnej Federacji Rosyjskiej, jej północna granica ze Szwecją przebiegała niedaleko Nowogrodu Wielkiego, a ta z Litwą i Polską w pobliżu Smoleńska, większość Syberii nie była jeszcze podbita, a większość obszarów na południu nadal znajdowała się pod panowaniem tatarskiego chanatu. Nadal jednak było to ogromne terytorium zamieszkiwane przez około 14 milionów ludzi. Dla porównania – Anglia w tamtym czasie miała 4 miliony mieszkańców. Pomimo swego ogromu Rosja znajdowała się na skraju rozpadu; głód i wojna dziesiątkowały jej ludność; Polacy ciągle polowali na cara-chłopca; szwedzkie i polsko-litewskie armie koncentrowały się, aby pomaszerować w głąb kraju; kozaccy atamani władali znacznymi połaciami na południu, udzielając schronienia pretendentom do tronu; nie było pieniędzy, klejnoty koronne zostały zrabowane; pałace kremlowskie znajdowały się w ruinie.

W życiu Michała musiała się dokonać szalona zmiana: dwór carski należało odbudować od zera; nie było ani jednego dworzanina, ani jednej srebrnej łyżeczki, ani jednego brylantu. Razem z matką z niepokojem myśleli o tym, co czeka ich w stolicy, i mieli po temu wszelkie powody. Teraz jednak na tego nastolatka z niezbyt utytułowanej rodziny szlacheckiej, którego ojciec przepadł w obcej niewoli, spadł zaszczyt, który zawdzięczał on przede wszystkim pierwszemu patronowi swego rodu – Iwanowi Groźnemu1.

Trzydzieści lat po swojej śmierci Iwan nadal rzucał przerażający cień na Rosję i na młodego Michała. Iwan powiększył imperium rosyjskie, ale i niemal zniszczył je od środka. Najpierw podniósł jego świetność, a potem zatruł ją na zawsze. Jego pięćdziesięcioletnie panowanie było pełne triumfu i szaleństwa. Pierwsza i ulubiona żona Iwana, matka jego pierwszych męskich potomków, pochodziła z Romanowów, i to ona stała się powodem ogromnej kariery tego rodu.

Sam Iwan był potomkiem rodu wywodzącego swe korzenie od Ruryka, na wpół legendarnego skandynawskiego księcia. Zaproszony w 862 roku przez Słowian i inne miejscowe plemiona, aby objął nad nimi rządy, Ruryk założył pierwszą ruską dynastię. W 988 roku potomek Ruryka Włodzimierz, wielki książę Rusi, przyjął na Krymie prawosławie pod zwierzchnictwem bizantyńskiego cesarza i patriarchy. Ta luźna konfederacja księstw, znana pod nazwą Rusi Kijow­skiej, której spoiwem była dynastia Rurykowiczów, rozciągała się ostatecznie prawie od Morza Bałtyckiego do Morza Czarnego. W latach 1238–1240 została jednak zniszczona przez mongolskie armie potomków Czyngis-chana, którzy przez ponad dwa następne stulecia dominacji nad Rusią pozwalali Rurykowi­czom rządzić swoimi niewielkimi księstwami w charakterze wasali. Mongolska wizja jednego uniwersalnego władcy będącego drugim po Bogu oraz brutalnie arbitralne wyroki chanów mogły się przyczynić do powstania idei rosyjskiego samodzierżawia. Poza tym Mongołowie mieszali się z miejscową arystokracją i wiele sławnych rodów rosyjskich wywodzi się z takich właśnie związków. Stopniowo jednak wielcy książęta ruscy zaczęli podważać władzę Mongołów. Iwan III, wielki książę moskiewski, który przyłączył do swego państwa wiele ruskich grodów, zwłaszcza republikę Wielkiego Nowogrodu na północy i Rostów na południu, w 1480 roku zaprzestał płacenia chanom daniny. Gdy Bizancjum padło pod ciosami osmańskich Turków, zaczął aspirować do roli przywódcy całego świata prawosławnego. Iwan poślubił bratanicę ostatniego cesarza bizantyńskiego Zoe Paleolog, dzięki czemu mógł uważać się za dziedzica imperatorów. Wielki książę moskiewski zaczął się tytułować „cesarzem”, co z czasem zostało zruszczone do formy „car”. Jego nowy imperialny status sprawiał, że mnisi, będący jego nadwornymi propagandystami, mogli głosić, że ich władca „zbiera ziemie ruskie”2. Syn Iwana Wasyl III kontynuował to dzieło. Ponieważ przeżył własnego syna, tron objął po nim wnuk Iwan IV, znany później jako Groźny, w chwili sukcesji będący jeszcze dzieckiem. Jego matka została otruta, a dziecko nabawiło się urazy, obserwując rywalizację dworzan, która doprowadziła ostatecznie do wybuchu przemocy. W rezultacie wyrósł na władcę, który z jednej strony miał magnetyczną osobowość, był dynamiczny i pełen wyobraźni, a z drugiej zmienny i nieprzewidywalny.

Iwan zasiadł na tronie w 1547 roku, gdy miał szesnaście lat. Był pierwszym wielkim księciem moskiewskim, który koronował się na cara Wszechrusi. Młody samowładca rozpoczął już wtedy rytualne poszukiwania kandydatki na żonę. Zgodnie z tradycją wywodzącą się od obu prekursorów caratu – czyli mongolskich chanów i bizantyńskich cesarzy – kazał zorganizować przegląd młodych panien. Każdy wybór carskiej małżonki wynosił do władzy jedne rody, a inne doprowadzał do zguby. Przegląd młodych panien miał zapobiec takiemu zamieszaniu, dzięki temu, że car celowo wybierał dziewczynę ze średniej szlachty. Zebrano pięćset dziewic z całego państwa na ten swoisty konkurs piękności, który wygrała Anastazja Romanowna Zacharina-Jurjewa, późniejsza babka stryjeczna cara Michała.

Wywodząc się z pomniejszej gałęzi rodu, którego przedstawiciele służyli już na dworze wielkoksiążęcym, Anastazja była idealną kandydatką. Nic jej nie łączyło z wpływowymi bojarami, a jednocześnie Iwan już ją znał, gdyż jej wuj był jednym z jego strażników. Pochodziła od Andrieja Kobyły, który został bojarem3 w latach 1346–1347, ale jej gałąź rodu brała się od jego czwartego syna, bojara Fiodora, zwanego „Koszka”, czyli „Kot”. Każde pokolenie w rodzinie nazywano od imienia ojca, dlatego dzieci „Kota” nazywano Koszkinami, co było całkiem trafnym określeniem, zważywszy na iście kocią umiejętność przetrwania, cechującą Romanowów. Pradziad Anastazji Zacharij i jej dziad Jurij byli bojarami, lecz jej ojciec Roman zmarł, zanim dostąpił tego zaszczytu. Niemniej jednak to właśnie on dał imię swoim potomkom, których zwano Romanowiczami, a później Romanowami4.

Wkrótce po koronacji, 2 lutego 1547 roku, Iwan poślubił Anastazję. Małżeństwo było udane. Dała mu sześcioro dzieci, z których dwoje – Iwan i Fiodor – dożyło pełnoletności. Chociaż Anastazja miała dar łagodzenia jego maniakalnego usposobienia, Iwan dręczył ją nieprzewidywalnymi napadami szału i ciągłymi podróżami. Początki jego panowania były pomyślne: pomaszerował na południowy wschód w swoistej prawosławnej krucjacie przeciwko muzułmańskim Tatarom, potomkom Czyngis-chana, którzy podzielili jego ogromne imperium na mniejsze chanaty. Najpierw podbił chanaty kazański i astrachański – triumf ten uczcił wybudowaniem soboru Wasyla Błogosławionego na placu Czerwonym. Wysyłał odważnych kupców i Kozaków na wschód, rozpoczynając w ten sposób podbój ogromnej i bogatej Syberii. Sprowadził europejskich specjalistów i kupców, żeby zmodernizować państwo moskiewskie. Walczył z Rzeczpospolitą Obojga Naro­dów o kontrolę nad bogatymi miastami nad Bałtykiem. Ta przedłużająca się wojna nadszarpnęła zdrowie psychiczne cara i osłabiła lojalność jego potężnych bojarów oraz krewnych, z których wielu miało własne powiązania z Polakami. Jednocześnie Iwan walczył również z inną regionalną potęgą, tatarskim chanatem krymskim5 na południu6.

W 1553 roku Iwan zachorował. Brat jego żony Nikita Romanowicz próbował przekonać dworzan, aby zaprzysięgli wierność niedawno narodzonemu carskiemu synowi, ci jednak odmówili, gdyż woleli jego pełnoletniego kuzyna, kniazia Władimira Starickiego. Car w końcu doszedł do zdrowia, ale od tamtej pory miał obsesję na punkcie zdrady swoich bojarów oraz zagranicznych powiązań księcia Władimira i innych magnatów. W 1560 roku Anastazja zmarła w wieku dwudziestu dziewięciu lat. Iwan szalał z rozpaczy i był przekonany, że została otruta przez wrogich mu możnowładców7