Siedem słów które smieniły moje życie - Przeliorz Grzegorz - ebook

Siedem słów które smieniły moje życie ebook

Przeliorz Grzegorz

0,0
26,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Słowa Jezusa wypowiedziane z krzyża. Wszyscy już o nich pisali, analizowali je na setki, a nawet tysiące sposobów. Rozważali te słowa w przeróżnych kontekstach. Teologowie teologicznie, lingwiści ze względu na zapis, formę, historycy czy socjologowie w kontekście tamtych czasów.
Ale… czy na pewno wszystko zostało powiedziane? Czy to znaczy, że autor powinien zamilknąć, uznać, że to już było, że niczego nowego się nie wymyśli? A może jest inaczej – może jakiś wniosek, jakieś wrażenie, uczucie czy choćby przeczucie okaże się ważne? I nawet nie dla wielu, ale dla jednej, jedynej osoby?
Tak, to jest bardzo poważny powód, żeby po raz kolejny te słowa rozważyć, przemyśleć, zapisać wszystko, co przemknęło przez myśl w związku z nimi. Wypowiedzieć, usłyszeć, pozwolić usłyszeć innym. Podzielić się nimi z każdym.

„Gorąco polecam wszystkim, a zwłaszcza tym, którzy szukają publikacji, które posiadają głębię”.
– Wojciech Walaszczyk
Centrum Chrześcijańskie Winnica w Rybniku,
autor książki Pocałunek Nieba

Grzegorz Przeliorz – założyciel księgarni i wydawnictwa chrześcijańskiego Szaron. Autor trzech książek dla dzieci (Niemainnego, Świecik, Wazuś). Jego pragnieniem jest przybliżać ludzi do prawdziwej miłości Chrystusa. Prywatnie mąż i ojciec trójki dzieci.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 39

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Słowo uznania

 

Nigdy nie miałem wątpliwości co do tego, że Grzegorz, jako wydawca książek, któregoś dnia sam jedną z nich napisze. No i stało się. Ku memu zaskoczeniu, na początek zaczął od „końca” – a dokładniej, od końca życia Jezusa, odnosząc się do ostatnich Jego słów przed śmiercią. Książka, którą trzymasz w ręku jest niepozorna jeśli chodzi o objętość, ale niezwykle bogata jeśli chodzi o zawartość. Wydaje się, że każde z ostatnich słów Jezusa Grzegorz wpierw odebrał osobiście stosując do własnego życia, aby następnie swoim objawieniem i doświadczeniem podzielić się z czytelnikiem. W ten sposób autor nie tylko obnaża własne serce, ale przede wszystkim objawia nam serce i miłość Boga względem człowieka. Stąd też Siedem słów, które zmieniły moje życie to coś więcej aniżeli tytuł książki – to świadectwo autora, którego życie zostało autentycznie przemienione przez osobę Jezusa Chrystusa oraz przez słowa, które Jezus nam zostawił. A ponieważ istotą każdego świadectwa jest pokazać, że to, o czym ono opowiada może wydarzyć się raz jeszcze w życiu innych ludzi – tym samym, siedem słów, które zmieniły życie autora mogą zmienić i twoje. Wystarczy tylko na owe przesłanie się otworzyć i wsłuchać w to, co Bóg chce do ciebie powiedzieć – poprzez słowa zawarte w niniejszej książce. Gorąco polecam wszystkim, a zwłaszcza tym, którzy szukają publikacji, które posiadają głębię.

Wojciech Walaszczyk

 

Wstęp

Opracowań na temat słów Jezusa wypowiedzianych na krzyżu jest zapewne conajmniej tyle, ile dni mojego życia na ziemi. Czytałem wiele z nich. Jednak pewnego razu słowa te wybrzmiały w moim sercu w nowy sposób. Wierzę, że poprzez Ducha Świętego mogłem w nich dostrzec samego siebie. Odkryłem w nich moje życie, miały one również wpływ na moją przemianę i nawrócenie.

Rozważanie to nie stanowi jedynie komentarza do słów Jezusa, ale ma na celu pokazać, jak realny wpływ na nasze życie mogą one wywrzeć. Słowa te prowadzą bowiem do doświadczenia Boga, do spotkania się z Nim sam na sam. Słowo Boże jest tak żywe, że Duch potrafi dotrzeć „jednym wersem” do każdej z tysięcy osób w całkiem inny, świeży sposób. Taki jest Bóg, którego znam – niepojęty w swojej mądrości.

Siła każdego wypowiadanego przez Jezusa słowa jest tak potężna, że potrafi dotknąć wielu sfer ludzkiego życia i je przemienić. I robi to – w swój jedyny, niezrozumiały sposób. Dlatego wierzę, że słowa, które Jezus wypowiedział na krzyżu, nie tylko są podsumowaniem Jego życia „tutaj”, ale stanowią kwintesencję tego, po co przyszedł na ziemię, do nas – zmęczonych ludzi. Bóg pokazał w tych zdaniach istotę Ewangelii. Ich echo wybrzmiewa głośno do dziś. Tak bardzo, że miliony ludzi postanawiają za Jego głosem podążać.

Pomimo że słowa te wypowiedziane zostały, wydawać by się mogło po ludzku, w chwili największej słabości ciała Jezusa, a wielu odebrało je jako porażkę Nauczyciela, to jednak do dziś rozprzestrzeniają się niczym głośna pieśń zwycięstwa, zmieniając bieg historii świata – zarówno tego fizycznego wokół nas, jak i tego duchowego – w każdym z nas. Słowa, po których przyszły śmierć, smutek, płacz, zniechęcenie i zrezygnowanie, paradoksalnie zapoczątkowały nowe życie, a wraz z nim radość, taniec oraz inspirację. A można było to zauważyć już po kilku dniach od ich wypowiedzenia.

Przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią

Brzmi to dla mnie jak zaproszenie Jezusa, skierowane do każdego człowieka, do nawiązania żywej z Nim relacji. Zbawiciel zwraca uwagę na nasze grzeszne życie. Życie pozbawione Boga, oparte na własnych pragnieniach, egoizmie i własnej sprawiedliwości. Jezus nie tylko mówi o tych, którzy stoją pod krzyżem w chwili Jego ukrzyżowania, ale mówi tu też o mnie i o tobie. Dopóki nie poznasz Go, nie zatrzymasz się, by spojrzeć na Niego, zaufać oraz oddać Mu swoje życie, krzyżujesz Go każdego dnia. On z kolei woła do Ojca, aby ci przebaczył, bo nie wiesz, co czynisz. Jak wielu ludzi wokół nas nie wie, co czyni, odrzucając Jezusa, nazywając Ewangelię bajką czy średniowieczną ideą życia?

Jezus pokazuje swoją wielką miłość. Jego słowa są wyrazem poszukiwania tych, którzy nie słyszeli jeszcze dobrej nowiny o zbawieniu. Są zaproszeniem, aby przyjść pod krzyż, uwierzyć i powtórzyć za setnikiem, który stał pod krzyżem, widział wszystko, co się wydarzyło na niebie, na ziemi, a przede wszystkim na Golgocie: „Istotnie, człowiek ten był sprawiedliwy.” (Łk 23,47) oraz: „Prawdziwie, Ten był Synem Bożym.” (Mt 27,54; Mk 15,39). Setnik widział twarz Jezusa oraz Jego oczy i zrozumiał, że On zaprasza nas do spotkania się z Ewangelią, z Jego przebaczeniem. To zburzyło jego dotychczasową wiarę w bóstwa, zniszczyło schematy, którymi do tej chwili operował. Słowa te spowodowały, że zapłakał nad swoim losem. Był oprawcą Jezusa, a jednak zrozumiał, co znaczy Boża miłość i przebaczenie, choć mogło się wydawać, że kto jak kto, ale właśnie on nie jest tego przebaczenia godzien. On, żołnierz, doznał objawienia. I pomimo sytuacji, w jakiej się znajdował, przyjął Jezusa.

To pokazuje mi, jak wielkie są te słowa, zapraszające nas do życia z Jezusem, który czeka, aby człowiek zaufał Mu i przyjął nowe życie.

Pewien mój znajomy z dawnych lat, z którym będąc w szkole średniej, rozmawiałem często o Bogu, ale nigdy nie zobaczyłem przemiany jego życia na skutek tych rozmów, po dziesięciu latach zadzwonił do mnie powiedzieć, że miał sen, w którym woła do mnie o ratunek. Natychmiast spotkałem się z nim, poczułem bowiem, że to jest czas na rozmowę o Ratunku. Opowiedziałem mu o tym, jak Bóg chce przebaczyć ludziom nawet najgorsze przewinienia. Dlaczego? Bo nie wiedzą, co czynią. Trudno mu było przyjąć, że jakiś łajdak – zabijający ludzi czy znieważający rodzinę – może doznać przemiany i otrzymać życie wieczne tylko dlatego, że przyjął Boże przebaczenie. Nie mieściło mu się w głowie, że ten ktoś, wyrządzający tyle zła, miałby tę samą szansę co on, dobrze postępujący. Nasza rozmowa nie zakończyła się jego nawróceniem. Stwierdził tylko, że takie postawienie sprawy będzie musiał trawić kilka dobrych lat, aby je przyjąć.

Po ludzku widzimy, że to jest niesprawiedliwe. Po ludzku Ewangelia wyglądałaby inaczej. I przez wieki chciano ją taką uczynić, wmawiając nam, że to nasze uczynki zdecydują, czy pójdziemy do nieba, czy też nie. Ale nie tak brzmi Ewangelia. Brzmi ona jakże nieludzko, odmiennie:

Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. Jesteś-my bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili (Ef 2,8–10).

Być może już jakiś czas żyjesz świadom Jezusa w twoim życiu. Może przeżyłeś to, co nazywa się Nowym Narodzeniem. Ale widzisz, Jezus zaprasza cię pod krzyż każdego dnia – abyś przypominał sobie, że jeśli przyjąłeś Jego przebaczenie, to nie jest to jednorazowa czynność, ale przebaczenie stale się w tobie odnawia. Nie pozwól się potępić za to, co zrobiłeś wczoraj. Diabeł tylko czeka na twoje potknięcie, aby przyjść do ciebie z kłamstwem – że Bóg już nie będzie chciał spotkać się z takim synem czy córką, którzy przyjęli przebaczenie i je zmarnowali. Jezus za każdym razem zaprasza cię, abyś przyszedł do Tego, który jest źródłem tego przebaczenia. Jego słowa muszą być w tobie silniejsze niż słowa diabła czy twojego własnego sumienia.

Zrozum mnie dobrze, nie piszę o tym, byś mógł czynić złe rzeczy w oczach Boga i przychodzić bez skruchy przed Jego oblicze, arogancko śmiejąc się z Jego przebaczenia. Nie! Absolutnie nie! Wierzę jednak, że kiedy zrozumiesz, czym jest Boże przebaczenie, przyjmiesz je. Nie dasz go sobie odebrać, nawet gdy popełnisz błąd. A przede wszystkim będziesz chciał przebywać w obecności Pana – a to nigdy nie zachęci cię do życia w grzechu. Sam będziesz chciał być takim, jakim Bóg chce, abyś był.

Ja także przyszedłem w swoim życiu pod krzyż i zobaczyłem, jak bardzo Jezus mnie pokochał. Przychodzę tam każdego dnia, czekając na Jego odświeżające słowa. Szczególnie kiedy popełnię błąd, muszę wtedy mieć tylko jeden cel – przyjść do Jezusa i porozmawiać z Nim o tym. Wiem, że On mnie przyjmie, przytuli, ogarnie swoją miłością i w tej miłości pokaże, jak mam naprawić swój grzech. Niejednokrotnie Jezus pokazuje w takich chwilach zupełnie inne sprawy z mojego życia, które chce razem ze mną zmienić. Czasem tego nie rozumiem. A później okazuje się, że to właśnie one były źródłem mojego upadku czy błędu.

Pamiętam, kiedy przyszedłem do Boga właśnie w takiej chwili bezradności, niemożności zapanowania nad swoim życiem. Stanąłem i zapytałem: „Boże, co mam zrobić, aby mieć czyste serce?”. Jakże zdumiewające było dla mnie to, co On wtedy zrobił. Pokazał mi mnie samego – takiego ubrudzonego, zmęczonego, słabego. Gdybym miał potraktować siebie w ludzki sposób, zostałbym odrzucony lub co najmniej źle potraktowany, bo przecież... zasłużyłem sobie. Ilu ludzi ja z tego powodu odrzuciłem! I tego właśnie się spodziewałem: odrzucenia i skarcenia. Co więc mogłem zrobić? Czego chciał ode mnie Bóg? On powiedział mi: „Uwielbiaj mnie, mów do mnie, przebywaj ze mną, wtedy ten brud z ciebie spadnie i doświadczysz odświeżenia...”. Zobaczyłem, jak samo przebywanie z Nim mnie oczyszcza i podnosi – tak jak żadna inna forma resocjalizacji nie potrafiłaby tego uczynić.

Co? Tylko tyle? Nasza sprawiedliwość woła: „A co z karą?!”. Bóg wskazuje wówczas na Jezusa i Jego ofiarę na krzyżu. Kiedy Jego życie zostało oddane za mnie, Jego krew spowodowała, że moje oczyszczenie nie następuje dlatego, że zrobię coś naprawiającego, ale dlatego, że z Nim przebywam. To wtedy chęć zmiany postępowania jest stokrotnie mocniejsza niż zmiana podyktowana zakazami i nakazami.

Sytuacja, którą wspominam, to nie było moje nawrócenie, ale doświadczenie człowieka, który już od ponad dwudziestu lat chodzi z Bogiem. Wiem, że każdego z nas spotykają takie chwile, gdzie musimy poznać, jak wielka jest Boża miłość. On chce objawiać ją ciągle na nowo i w głębszy sposób – w naszym życiu z Nim.

Te słowa są dla ciebie, jeśli nie podjąłeś decyzji zaufania Bogu. I towarzyszą ci przez całe twoje życie, abyś mógł z nich korzystać w każdej chwili. Jezus zaprasza cię do nowego życia. Ale czy zdecydujesz się przyjąć tę ofertę? Czy odważysz się odpowiedzieć na zaproszenie, którego po ludzku nie jesteś godny? A jednak Bóg kieruje je do ciebie!

Zaprawdę, powiadam ci: dziś ze mną będziesz w raju

Trwający od wieków spór o to, gdzie w tym zdaniu powinien być postawiony przecinek, nie będzie podstawą moich przemyśleń. Chcę rozważyć to, że ktoś wiszący na krzyżu obok Jezusa, winny, ten, któremu krzyż się należał, usłyszał słowa o przebaczeniu i je przyjął. A w odpowiedzi otrzymał od Zbawiciela obietnicę, że od tego momentu w swoim życiu, pomimo że potrwa ono jeszcze tylko chwilę, będzie doświadczał Jego raju i obecności.

W mojej ocenie jest to kontynuacja przesłania Ewangelii Jezusa dla mnie i dla ciebie, niezależnie od tego, czy już podjąłeś decyzję podążania za tym niezwykłym Bogiem, czy jeszcze (nie wiedzieć czemu) się wahasz. To kolejny krok po tym, kiedy przyjmiesz Jego zaproszenie do życia z Nim; kiedy przyjmiesz Jego zaproszenie do skorzystania z czegoś tak uwalniającego jak przebaczenie.

Dziś wiem, że dzień, w którym podjąłem decyzję, aby poddać swoje życie Jezusowi, był dla mnie pierwszym dniem w raju. Jak to? zapytasz. To tak wygląda raj? Wolne żarty!

Tak, Bóg spotyka nas w miejscu, w którym jesteś-my – tacy nienaprawieni, nieprzygotowani. A jednak to właśnie wtedy zaczyna się raj, ponieważ rozpoczyna się niezwykły proces, przygoda, nowe życie, w którym odkryjemy drogowskazy, jak dotrzeć tam, gdzie ani płacz, ani smutek nie będą już miały miejsca (Ap 21,4). My, ludzie, widzimy cel i natychmiast chcemy go osiągnąć, nie bacząc na to, co jest po drodze. Chcemy dotrzeć do celu szybko. Jednak z perspektywy czasu widzę, że Bóg kocha z nami przebywać podczas tej drogi. Zauważyłem kilkakrotnie w moim życiu, że On odkrywa przed nami swoje plany względem nas. A w czasie naszej drogi jesteśmy w stanie zrezygnować z nich lub, co gorsza, zaprzeczyć, jakoby to były Boże drogi dla nas, tylko dlatego że nie zbliżamy się do celu tak szybko, jak byśmy sobie to wyobrażali.

Bóg w swojej wszechmocy i wszechwiedzy prowadzi nas do celu, zatrzymując się na tylu przystankach, jak to tylko możliwe, abyśmy poznawali Go i jednocześ-nie siebie w Nim. On pozwala dojrzeć to, co dla nas zaplanował, oraz uczy w tym funkcjonować. Po każdym takim doświadczeniu, patrząc wstecz, widzę, że raj jest wtedy, kiedy mogę przebywać w Jego szkole.

Wiem – kiedy jest się w trakcie takiego doświadczenia, nie wygląda to jak raj, a raczej jak orka na ugorze. Ale kiedy doświadczysz już kilku takich, być może dziesięcioleci, zaczniesz dostrzegać w swoich zmaganiach i oczekiwaniach to, że Bóg widzi dalej i szerzej, i chętnie poddasz się Mu, aby doprowadził cię tam, dokąd masz dojść. Zaufasz, że ten czas jest potrzebny, i zapytasz Boga: „Jak mam się cieszyć tym momentem?”. W odpowiedzi czasem usłyszysz po prostu: „Bądź ze mną”. Tylko tyle i aż tyle.

Jakiś czas temu osoba przyglądająca się chrześcijaństwu i Bogu zadała mi pytanie: „Czy to znaczy, że jak przyjmę Jezusa, to w moim życiu wszystko się zmieni?”. To nie było pytanie o zmianę typu „rozwiązane zostaną wszystkie moje problemy, będę wiecznie się uśmiechać i chodzić tanecznym krokiem”. Nie, to było dojrzałe pytanie o cenę pójścia za Jezusem, o cenę za ten raj. Bardzo mnie to wzruszyło. Takie pytanie stawia ktoś, kto chce wiedzieć, ile ten Jezus kosztuje. Odpowiedziałem: „Tak, to będzie kosztowało zmianę wszystkiego! Ceną jest twoje życie! Dziś widzisz to jako cenę, ale kiedy poznasz Jezusa, to będziesz wiedzieć, że to żadna cena, a wielki przywilej i radość, gdy się doznaje takiej przemiany”.

Często słyszy się: „Kiedy pójdę za Jezusem, to będę musiał tyle rzeczy w moim życiu porzucić. Przyjemności tego świata, które są grzechem”. Ludziom wydaje się, że rajem jest miejsce, gdzie mogą spełniać swoje cielesne żądze. Ale kiedy poznajesz Jezusa i postanawiasz kroczyć z Nim w „tym” raju i w kierunku „tego” raju, zobaczysz, że to nie droga zakazów i nakazów, ale droga wolności, gdzie zaczynasz wybierać to, co czyni cię wolnym od siebie samego i od innych ludzi, a uzależnia cię od Jezusa. Często może nas dopadać myśl: „Nie chcę być zależnym od Jezusa, chcę być wolnym”. I w tym więzieniu własnego ja tkwimy, myśląc, że to wolność.

Nie poznałem większej wolności niż wtedy, kiedy poddaję się Bogu i Jego drodze dla mnie. On nie jest człowiekiem, który zawodzi i kontroluje twoje życie, aby osiągnąć cele, które służą Jego interesowi, ale Bogiem, który kocha i daje łaskę do innego życia, w którym każde twoje tchnienie jest pozbawione troski i zmagań.

Jego łaska nie jest litością nad nami. Z jednej strony pokazuje nasze niedociągnięcia, a z drugiej wyposaża nas nadnaturalnie do zmiany.

Doświadczyłem tego pewnej nocy. We śnie Bóg pokazał mi mnie, który nie potrafi znaleźć drogi: kręciłem się w kółko, a zaraz potem zobaczyłem osobę, o której nie miałem dobrego zdania i pozwalałem sobie na różne negatywne komentarze na jej temat. I wtedy Bóg przemówił do mnie: „Tak długo, jak będziesz to robił, tak długo będziesz się kręcił w kółko na drodze, którą mam dla ciebie”. Obudziłem się rano z przemienionym sercem. Byłem gotowy do przeproszenia i zmiany swojego postępowania nie dlatego, że byłem taki fajny i miałem siłę, aby to zrobić, ale dlatego, że to uczyniła we mnie Jego łaska. Bóg wskazał miejsce, pokazał mój błąd i sercem przyjąłem to napomnienie, a za nim przyszło wyposażenie do innego rodzaju życia w tej sytuacji.

To jest dla mnie raj – móc doświadczać Jego obecności tu, na ziemi, Jego ingerencji w moje życie i prowadzenia. Zawsze jestem zadziwiony, jak Bóg, Stwórca wszechświata, może być zainteresowany mną – jako indywidualną osobą. A jednak On jest takim Bogiem, który chce ze mną, i z tobą, osobiście kroczyć przez to życie, odkrywając przed nami raj i prowadząc do miejsca, gdzie będziemy mogli zobaczyć oraz doświadczyć czegoś niepojętego i niewyobrażalnego w tym świecie.

 

Informacje o książce

Tytuł: Siedem słów, które zmieniły moje życie

Autor: Grzegorz PrzeliorzRedakcja: Iwona HardejKorekta: Wiola Niedziela, Agnieszka LuberadzkaSkład i przygotowanie do druku: Sylwia CupekProjekt graficzny okładki: Sylwia Cupek

Druk i oprawa: Drukarnia Read Me, Łódź

Copyright © Grzegorz Przeliorz 2022Wszelkie prawa zastrzeżone.

Książka ani żadna jej część nie może być przedrukowywana ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w środkach masowego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy.

Jeśli nie zaznaczono inaczej, wszystkie cytaty biblijne pochodzą z:Biblii Tysiąclecia (Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, wyd. 5, Poznań 2003).

Wydawca:SzaronKsięgarnia | Wydawnictwo | Hurtowniaul. 3 Maja 49a, 43-450 Ustrońtel. 503 792 [email protected] [email protected]ążkę można nabyć u wydawcy.

Wydanie I, Ustroń 2022ISBN e-booka 978-83-8247-166-3