Siedem rzeczy, których nie wolno powiedzieć o Chinach - Cotton Tom - ebook

Siedem rzeczy, których nie wolno powiedzieć o Chinach ebook

Cotton Tom

0,0
39,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

BESTSELLER "NEW YORK TIMESA" !

Senator Tom Cotton analizuje zagrożenie ze strony Chin – potęgi, która konsekwentnie dąży do globalnej dominacji.

Jako członek senackiej Komisji ds. Wywiadu często jestem pytany, czy zagrożenie ze strony Chin jest tak poważne, jak się wydaje. Moja odpowiedź brzmi: nie – jest gorsze, niż można sobie wyobrazić.

To prowokacyjny i otwierający oczy reportaż o największym wyzwaniu dla wolności Zachodu. Media, Hollywood, uniwersytety, Wall Street i większość polityków nie mogą – lub nie chcą – mówić prawdy o Chinach.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 206

Data ważności licencji: 11/19/2030

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Originally published in English under the title:

Seven Things You Can’t Say About China

Copyright © 2025 by Thomas B. Cotton

All rights reserved

Copyright © for the Polish translation by Wydawnictwo Esprit 2025

Copyright © for this edition by Wydawnictwo Esprit 2025

All rights reserved

Dokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym.

PROJEKT OKŁADKI: Eliza Luty

MATERIAŁY OKŁADKOWE: Cup Stand (Tuozhan) with Longevity (Shou) Character and Dragons among Waves, Los Angeles County Museum of Art / rawpixel.com; jerrydong / unsplash.com

REDAKCJA: Anna Kurek

KOREKTA: Justyna Jagódka

ISBN 978-83-68536-62-1

Wydanie I, Kraków 2025

WYDAWNICTWO ESPRIT SP. Z O.O.

ul. Władysława Siwka 27a, 31-588 Kraków

tel. 12 267 05 69, 12 264 37 09

e-mail: [email protected]

[email protected]

[email protected]

Księgarnia internetowa: www.esprit.com.pl

Fragment

Prolog

I. Chiny to imperium zła

Czerwone Chiny – nieustająca dyktatura komunistyczna

Technologiczno-totalitarne państwo policyjne

Prześladowania chrześcijan

Falun Gong i cena sprzeciwu

Tybet – powolne ludobójstwo

Ujgurzy – błyskawiczne ludobójstwo

Represje wobec Hongkongu

II. Chiny szykują się do wojny

Krwawa historia agresji w wykonaniu komunistów chińskich

Jednostronny wyścig zbrojeń

„Zadziwiający” arsenał nuklearny

Rosnąca chińska agresja

Kolejny kryzys w Cieśninie Tajwańskiej

III. Chiny prowadzą gospodarczą wojnę światową

Łamanie zasad

Gangsterska ekonomia

Zielony to nowy czerwony

Imperializm gospodarczy

Inicjatywa Pasa i Szlaku

IV. Chiny wniknęły w nasze społeczeństwo

Hollywood

Sport zawodowy

Media informacyjne

Szkolnictwo wyższe

Świat korporacyjny

Wall Street

V. Chiny wniknęły w nasz rząd

Armia amerykańska na celu

Bagno w Waszyngtonie

Szpiegostwo u drzwi

VI. Chiny chcą wpływać na nasze dzieci

TikTok

Chińscy komuniści w roli dyrektorów szkół

„Odwrócona” wojna opiumowa

VII. Chiny mogą zwyciężyć

Epilog

Podziękowania

Uwagi o źródłach

Przypisy

Pozostałe rozdziały dostępne w pełnej wersji e-booka.

Pamięci Cowboya,

mego druha w pisaniu

Prolog

We wczesnym okresie pandemii COVID-19, gdy jeszcze większość Amerykanów nie miała pojęcia, gdzie w ogóle jest Wuhan, doszedłem do wniosku, że Komunistyczna Partia Chin [KPCh] kłamie – ponownie. Na początku 2020 roku Chiny poinformowały Światową Organizację Zdrowia [World Health Organization, WHO] o wirusie wywołującym zapalenie płuc, który szerzył się w okolicy Wuhanu, dodając, że mają sytuację pod kontrolą. Mimo to rząd Chin utrzymywał drakońską izolację oraz kwarantannę wokół Wuhanu, budował od zera szpitale polowe, gromadził sprzęt ochronny, w tym maseczki i rękawice lateksowe, a krematoria działały przez całą dobę. Raczej nie tak zachowują się władze zapewniające, że mają wszystko pod kontrolą.

Już na samym początku pandemii koronawirusa zakwestionowałem te doniesienia i nie potrzebowałem do tego specjalistycznej wiedzy czy tajnych informacji, a odrobiny zdrowego rozsądku. Nigdy nie brałem oświadczeń komunistów chińskich za pewnik. Gdy zaś ich działania przeczyły ich słowom i zaczęli zacierać istotne informacje dotyczące epidemii, wiedziałem, że coś knują.

Mimo to, gdy w tym początkowym okresie wyraziłem kilka zdroworozsądkowych uwag, miałem wrażenie, jakbym popełnił jakiś grzech niewybaczalny – taka była skala histerycznych reakcji, i to nie tylko ze strony Chin, ale także ze strony ich obrońców tu, w Stanach Zjednoczonych. Przy każdej okazji próbowali mnie uciszyć i zdusić me teorie.

W pierwszej kolejności zaleciłem wprowadzenie zakazu podróży z Chin do Stanów Zjednoczonych. W rozmowach telefonicznych i listach słanych do urzędników administracji Trumpa, a także moich oświadczeniach publicznych, zachęcałem do podjęcia tego logicznego kroku: w końcu same Chiny wprowadziły już zakaz wyjazdów z Wuhanu. Dyrektor National Institute of Allergy and Infectious Diseases [Narodowego Instytutu Alergii oraz Chorób Zakaźnych, NIAID], Anthony Fauci1, skrytykował tę propozycję jako „kulturowo nieadekwatną”, zaś gdy prezydent Trump zakazał podróży z Chin do USA, Joe Biden storpedował tę decyzję jako akt „histerii, ksenofobii oraz siania strachu”. Zarówno Biden, jak i Fauci w późniejszym okresie zmienili swoje stanowisko. Najbardziej w tym wszystkim dziwi jednak nie to, że obaj się mylili – bo w ich przypadku to rzecz częsta – ale raczej fakt, że w pierwszym odruchu rzucili się do obrony Chin komunistycznych i zaatakowali ich krytyków. I bynajmniej nie stanowili przypadków odosobnionych.

Elita z Waszyngtonu zganiła następnie mnie oraz inne osoby za stosowanie określeń „koronawirus z Wuhanu”, „wirus chiński” czy „grypa z Wuhanu”. Nigdy nie rozumiałem, o co było tyle szumu. Przecież od dawna nadajemy nazwy pandemiom oraz wirusom od miejsca ich prawdopodobnego pochodzenia. Wirus Zachodniego Nilu, grypa azjatycka, grypa z Hongkongu, Ebola2, wirus Zika3 – to tylko kilka przykładów.

Zwyczaj ten jednak nie spodobał się komunistycznym Chinom, a to wywołało oburzenie. Dyrektor Center for Disease Control and Prevention [Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom, CDC], Robert Redfield4, uznał te określenia za „zupełnie mylne i nieodpowiednie”. Spiker Izby Reprezentantów, Nancy Pelosi, była zdania, że „obniżają nasze bezpieczeństwo”, a senator Chuck Sumer odebrał je jako „surowe, wstrętne i ciemniackie”. Największe gazety i serwisy informacyjne dołączyły do tej nagonki. Joe Biden, już jako prezydent, zabronił pracownikom rządowym stosowania tych geograficznie poprawnych terminów. Podwójne standardy były widoczne jak na dłoni, a na tym wszystkim, raz jeszcze, skorzystały Chiny.

Ostatecznie to ja byłem pierwszą osobą spośród kręgu władzy, która odważyła się na mrożące krew w żyłach wypowiedzi o pandemii: wirus mógł wydostać się z laboratorium. I znów, taki logiczny wniosek nie powinien był wywołać żadnych kontrowersji. W Wuhanie znajduje się „superlaboratorium” chińskie najwyższego ryzyka, gdzie badacze studiowali koronawirusy przenoszone przez nietoperze – jedna z czołowych postaci zespołu nosiła pseudonim „kobieta-nietoperz”. Mało tego, dwa lata wcześniej amerykańscy urzędnicy donosili o kulawych zasadach bezpieczeństwa w laboratorium, co niestety wpisuje się w długą tradycję Chin w zakresie nieodpowiednich regulacji w placówkach badawczych oraz kłamania w sprawach zdrowia publicznego. Poza tym nietoperze nie występują na obszarze w promieniu stu sześćdziesięciu kilometrów od Wuhanu, zaś „mokre targi” nie sprzedają ani nietoperzy, ani łuskowców, które to komunistyczny rząd Chin wskazał za winne pandemii. Nic zatem dziwnego, że wczesny raport opublikowany przez naukowców chińskich wykazał, że osoby wskazane jako pierwsze ofiary koronawirusa nie miały kontaktu z targowiskiem. Innymi słowy, od samego początku dowody wskazywały na to, że wirus wydostał się z laboratorium.

Oczywiście przez swoją postawę trafiłem na celownik urzędników chińskich. Ambasador Chin w USA potępił moje słowa jako „zupełnie niedorzeczne”. Pouczył mnie, że „podsycanie, a następnie rozsiewanie podejrzeń i plotek wśród ludzi jest bardzo przykrą i niebezpieczną praktyką”. Jakby tego było mało, w sposób kłamliwy dodał, że teoria ta wzbudzi „dyskryminację rasową” oraz „ksenofobię”. Jeden z czołowych badaczy z laboratorium w Wuhanie – a przy okazji sekretarz komitetu KPCh działającego w placówce – w podobnym tonie żachnął się, iż było to „celowe wprowadzanie ludzi w błąd”. Nie spodziewałem się jednak żadnej innej reakcji po chińskich komunistach.

Tyle że ten skowyt oburzenia był równie donośny wśród elity amerykańskiej, a już szczególnie w mediach. „Washington Post”, „New York Times”, NBC, CNN, MSNBC, a także dwudziestu siedmiu naukowców z prestiżowego czasopisma medycznego „The Lancet” potępiło gremialnie tezę o wydostaniu się wirusa z laboratorium jako „teorię spiskową”. „Huffington Post” wydrukował dwa artykuły o następujących tytułach: Nie słuchajcie senatora Toma Cottona w sprawie koronawirusa oraz Senator Tom Cotton wciąż obstaje przy obalonej teorii o koronawirusie. Rozgłośnia NPR oznajmiła, iż „zdaniem wirusologów nie ma takiej możliwości, aby nowy koronawirus rozprzestrzenił się w wyniku wypadku w laboratorium w Chinach czy w jakimkolwiek innym miejscu”.

W swojej żądzy zaatakowania oraz uciszenia mnie obrońcy Chin zupełnie zarzucili ostrożność, dociekliwość oraz podstawowe fakty – z czasem jednak, choć z dużą niechęcią, zaczęli przyznawać mi rację. Rok później „Washington Post” cichaczem zmodyfikował tekst Tom Cotton nieustannie powtarza obaloną teorię spiskową o koronawirusie, podmieniając w nim słowa „spiskowa” oraz „obalona”, na odpowiednio „drugorzędna” i „dyskutowana”. Inne gazety wzbogaciły dawne artykuły o uwagi odredakcyjne i biły się w piersi, ukazując, jak to media opacznie zrozumiały całą sprawę. Do 2023 roku również Departament Energii, Federalne Biuro Śledcze oraz były dyrektor CDC zaczęli podejrzewać, że pandemia mogła rozpocząć się w laboratorium. W 2024 roku już nawet „New York Times” opublikował artykuł Dlaczego pandemia najprawdopodobniej miała początek w laboratorium: 5 kluczowych wskazówek.

Komunistyczna Partia Chin nigdy jednak głośno tego nie przyznała. Ja zaś nieustannie mówiłem prawdę o komunistycznych Chinach i na forum Senatu domagałem się pociągnięcia ich do odpowiedzialności. W odpowiedzi na to w sierpniu 2020 roku Chiny obłożyły mnie sankcjami, które do dziś noszę z dumą, niczym wyróżnienie honorowe.

***

Rozwój wydarzeń z początku pandemii COVID-19 unaocznia pewne szersze prawdy na temat Chin. Po pierwsze, KPCh kłamie na okrągło i nieustannie. Ale to żadne zaskoczenie: komuniści chińscy są bardzo podobni do komunistów rosyjskich, którzy kłamali przez całą zimną wojnę. Niemniej jednak, i to sprawa druga, Rosja radziecka nigdy nie mogła liczyć na tak szeroką armię broniących jej apologetów amerykańskich jak Chiny. Tych akwizytorów sprawy chińskiej widać wszędzie: w biznesie, polityce, mediach, Hollywood, wśród zawodowych sportowców, pracowników akademickich i w wielu innych obszarach. I wreszcie po trzecie, środowiska te nie ograniczają się tylko do obrony Chin, ale również atakują oraz próbują uciszyć ich krytyków.

I często im się to udaje. Mimo iż ponad trzy czwarte Amerykanów deklaruje nieprzychylny (i nie ma co się dziwić) stosunek do Chin, nadal nie dociera do nich pełen obraz zbrodni i występków, jakich dopuszcza się KPCh. Chiny wymusiły milczenie na wielu amerykańskich elitach, celebrytach, sportowcach i politykach. Kieruje nimi strach, że stracą pracę, kontrakty, inwestorów, status, a może coś znacznie cenniejszego. Lepiej siedzieć cicho.

Ten strach zdjął jednak również miliony zwykłych Amerykanów. Gdybym był osobą prywatną i głosił te same komentarze na temat Chin, co czynię jako senator, mój pracodawca pewnie kazałby mi tego zaprzestać, gdyż w przeciwnym wypadku musiałby mnie zwolnić. Również i media społecznościowe odbierają mi głos. Jak by nie patrzeć, zwolennicy Chin zrujnowali kariery i życia wielu Amerykanów za znacznie mniejsze przewinienia, rozsiewając strach i wymuszając milczenie w całym kraju.

Grozę sytuacji wzmaga fakt, że są rzeczy dotyczące Chin, o których po prostu nie można mówić.

***

Na szczęście ja mogę. Mam ten przywilej, że służę mieszkańcom stanu Arkansas, jak i całemu narodowi w Senacie Stanów Zjednoczonych. W zamyśle ojców naszego narodu Senat miał snuć długofalowe perspektywy, opierać się chwilowym trendom i modnym opiniom, a także być odpornym na zastraszanie i przymus, ze strony zarówno grup wpływów w kraju, jak i zagranicznych wrogów. Z tego właśnie powodu nasza Konstytucja powierzyła Senatowi szczególne prerogatywy w zakresie polityki zagranicznej. Mówiąc krótko – nie boję się Chin. Nie potrzebuję Chin. Chiny nie dysponują środkami, aby móc wywierać na mnie naciski lub wpływy. W akcie szacunku wobec narodu, któremu służę, jak i ojców naszego państwa wykorzystam kompetencje przysługujące memu urzędowi, aby mówić prawdę o Chinach.

I dlatego właśnie napisałem tę książkę – aby podzielić się z wami prawdą o Chinach. Pozwólcie zatem, że powiem wam o siedmiu rzeczach o Chinach, o których nie wolno mówić.

Po pierwsze, Chiny to imperium zła. Komunistyczna Partia Chin od ponad stu lat gnębi lud Chin, jest odpowiedzialna za śmierć dziesiątek milionów ludzi, a kolejnym setkom milionów odebrała szanse przyjścia na świat. Partia zbudowała państwo policyjne na wzór orwellowski, z którego pomocą kontroluje obywateli, prowadzi ludobójstwo wobec niechcianych mniejszości oraz zwalcza ich sposób życia, torturuje i morduje pokojowych dysydentów, gnębi jedną z największych społeczności chrześcijan na świecie oraz niewoli niegdyś wolne miasto Hongkong.

Po drugie, Chiny szykują się do wojny. Niegdysiejszy dyktator Chin, Deng Xiaoping, zalecał, aby jego kraj ukrył swą siłę i wyczekiwał odpowiedniej chwili. To już pieśń przeszłości – Chiny powracają do głoszonej przez Mao Zedonga polityki nieskrępowanej agresji. Już dziś Chińczycy dysponują największą armią świata i dynamicznie rozbudowują swe siły konwencjonalne, jak i arsenał nuklearny. Wszystko wskazuje na to, że komuniści przygotowują się do wojny, a dokładnie do uderzenia na Tajwan.

Po trzecie, Chiny prowadzą gospodarczą wojnę światową. Odebrały pracę milionom Amerykanów, doprowadziły do zamknięcia dziesiątek tysięcy fabryk w USA oraz dopuściły się kradzieży amerykańskiej własności intelektualnej wartej biliony dolarów. Chińczycy wyrwali nam całe gałęzie przemysłu i stają się liderem w zakresie nowoczesnych technologii przyszłości. Chiny wykorzystują również swoje ogromne zdolności ekonomiczne do wywierania dominacji oraz presji na państwach z całego świata.

Po czwarte, Chiny wniknęły w nasze społeczeństwo. Zagarnięte bogactwa oraz zniewoloną populację półtora miliarda konsumentów wykorzystały jako broń do wpływania na opinie o Chinach wygłaszane przez celebrytów z Hollywood, gwiazdy sportu, ekspertów medialnych, profesorów akademickich oraz szefów firm. W ten sposób kształtują to, co już od pokolenia słyszycie, czytacie i widzicie na temat Chin.

Po piąte, Chiny wniknęły w nasz rząd. Chińczycy posługują się zarazem tradycyjnymi metodami szpiegowskimi, jak i rozbudowanym lobby chińskim, aby osłabiać nasze zdolności wojskowe, wpływać na władze w Waszyngtonie oraz rozbijać rządy stanowe i lokalne. Stany Zjednoczone przegrywają starcie z komunistycznymi Chinami z wielu powodów: jednym z nich jest korumpowanie przez Pekin amerykańskich urzędników oraz ich rodzin.

Po szóste, Chiny chcą wpływać na nasze dzieci. Wkupują się w ich szkoły i roztaczają tam swe wpływy, zalewają ich smartfony propagandą i ściekiem oraz uzależniają od najbardziej zabójczego narkotyku świata, co w efekcie prowadzi do śmierci ludzi. Komunizm w wydaniu chińskim jest dziś jedną z głównych przyczyn uzależnień oraz zgonów wśród amerykańskiej młodzieży.

Po siódme, Chiny mogą zwyciężyć. Zwiastunem zwycięstwa Chin nad Stanami Zjednoczonymi w starciu o globalną dominację będzie podbój strategicznie ważnego Tajwanu, czym zgaszą amerykańskie wpływy i siłę.

***

Prawda o Chinach jest niepokojąca także dlatego, że mało o niej słyszycie. Stany Zjednoczone już dawno powinny zareagować na te zagrożenia, ale zbyt wielu spośród naszych przywódców nie mówiło tego, co powinniście usłyszeć.

Na kolejnych stronach dowiecie się tego, co musicie wiedzieć. Niniejsza książka ukazuje realne i palące zagrożenie ze strony komunistycznych Chin i wspiera się na ugruntowanych faktach oraz wewnętrznej logice zdarzeń: nie jest stronniczym wywodem czy straszeniem o „żółtym niebezpieczeństwie”5. Chcę też jasno podkreślić, że zagrożeniem jest komunizm chiński – nie starożytna cywilizacja chińska czy społeczeństwo chińskie, pierwsza i najboleśniejsza ofiara komunizmu w wydaniu chińskim.

Amerykanie nadal są najpotężniejszym narodem świata, jednak KPCh pragnie odebrać im tę pozycję. Zagrożenie jest już widoczne, a czas nagli, jednak nadal mamy szansę przetrwać, jeśli tylko zrozumiemy stawkę tej rozgrywki i czające się niebezpieczeństwa.

Mówię wam to, czego nie usłyszycie od innych, gdyż wiem, że miłujecie Stany Zjednoczone i chcecie, abyśmy to my zwyciężyli.

IChiny to imperium zła

W 1983 roku Ronald Reagan wprowadził elity liberalne w stan wrzenia po nazwaniu Rosji radzieckiej mianem „imperium zła”. Cóż za naiwność! Cóż za uproszczenie! Pewien redaktor „New York Timesa” określił przemówienie Reagana jako „oburzające”, „prymitywne” oraz „niezwykle niebezpieczne”.

Reagan miał jednak rację: komunizm rosyjski był „kwintesencją zła współczesnego świata”. Prezydent USA nie posługiwał się kategoriami moralnymi, a po prostu bił na alarm. Imperium zła nie było państwem jak każde inne, wyrażającym zrozumiałe skargi i możliwe do pogodzenia różnice. Z imperium zła nie można się układać, gdyż zagraża wolności wszystkich ludzi – taką już ma bowiem naturę.

Dziś to Chiny komunistyczne są kwintesencją zła współczesnego świata. To nikczemne imperium już od siedemdziesięciu pięciu lat gnębi lud chiński. Niestety, KPCh jest najdłużej rządzącą partią komunistyczną w historii i może pochwalić się największymi osiągnięciami.

Partia sprawuje nieograniczoną kontrolę nad społeczeństwem chińskim i posunie się do każdej zbrodni, aby utrzymać tę władzę. W czerwcu 1989 roku świat ujrzał jej barbarzyństwo, kiedy to doprowadziła do masakry nawet dziesięciu tysięcy prodemokratycznych demonstrantów na placu Tiananmen w samym sercu Pekinu. Partyjne oddziały uderzeniowe rozprawiły się z protestującymi przy pomocy pięści, kul oraz pałek. Zapewne kojarzycie najsłynniejsze zdjęcie z tej tragedii: „Tank Man” [Nieznany Buntownik], czyli pojedynczy protestujący Chińczyk, który stanął naprzeciwko kolumny czołgów chińskich. Miałem wówczas zaledwie dwanaście lat, ale obraz Nieznanego Buntownika silnie utkwił mi w pamięci. Niestety, jego pełen odwagi opór nie zatrzymał brutalnej i tragicznej masakry.

Partia nieustannie jednak stosuje takie brutalne metody wobec własnych ludzi, choć nie zawsze uwieczniają to kamery. Przez dziesięciolecia budowała dystopijne państwo policyjne celem śledzenia, manipulowania i dominowania nad swym ludem. Rządzący pragną kontrolować to, co mieszkańcy widzą, mówią i myślą. Z kolei to, czego partia nie jest w stanie okiełznać, zostanie zniszczone i zapomniane.

Tak jak w czasach Reagana, nasze elity nie chcą, aby ktokolwiek głośno powiedział prawdę: Chiny to imperium zła, były nim od chwili, gdy KPCh przejęła władzę, i pozostaną tak długo, jak partia będzie utrzymywać się u steru państwa. W kolejnych rozdziałach przekonamy się, w jaki sposób komunistyczne Chiny zagrażają USA, jednak aby zrozumieć te płynące z zewnątrz wrogie i agresywne działania, musimy najpierw zrozumieć to nikczemne zło od podszewki. Zacznijmy od tego, w jaki sposób zrodziło się owo imperium zła, a następnie przyjrzymy się, jak partia prześladuje oraz morduje swój lud aż do dziś.

1 Anthony Fauci sprawował tę funkcję od 2 listopada 1984 do 31 grudnia 2022 roku. Aktualnie dyrektorem NIAID jest Jeffery Taubenberger [przyp. red.].

2 Nazwa „Ebola” pochodzi od rzeki Ebola przepływającej przez terytorium Demokratycznej Republiki Konga, gdzie po raz pierwszy opisano tego wirusa w 1976 roku [przyp. red.].

3 Wirusa odkryto w lesie Zika w okolicy miasta Entebbe w Ugandzie w 1947 roku [przyp. red.].

4 Robert Redfield sprawował tę funkcję od 26 marca 2018 do 20 stycznia 2021 roku. Aktualnie dyrektorem CDC jest Jim O’Neill [przyp. red.].

5 Żółte niebezpieczeństwo (ang. yellow peril) – termin powstały pod koniec XIX wieku, wyrażający niepokój ludności Zachodu przed emigracją z Azji (głównie z Chin do USA i z Japonii do Europy). Zgodnie z tym pojęciem Azjaci i ich kultury są zagrożeniem dla cywilizacji zachodniej. Może się ono uwidaczniać na przykład w stereotypie Azjaty jako kogoś skrytego, podstępnego i niebezpiecznego. Dziś określenie to jest uznawane za rasistowskie [przyp. red.].