Sekrety głębin. Przygodowcy - Jemma Hatt - ebook

Sekrety głębin. Przygodowcy ebook

Hatt Jemma

0,0
39,99 zł

-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Czy jesienna przerwa w szkole oznacza upragniony odpoczynek? Nie dla Przygodowców! Szczególnie kiedy okazuje się, że gdzieś daleko, wśród greckich wysp, zaginęła ukochana Logana – Dee. Grupa przyjaciół wraz z niezawodnym psem Barneyem rusza jej na pomoc i znów wplątuje się w niebezpieczną intrygę. Tajemnicza studnia, skryty wśród skał klasztor, labirynty jaskiń i sekret strzeżony przez spoczywający na dnie morza wrak. Jak Przygodowcy poradzą sobie tym razem? I czy  mity greckie rzeczywiście okażą się pomocne?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 128

Rok wydania: 2025

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



 

Tytuł oryginalny: The Adventurers and the Sea of Discovery

Tekst: Jemma Hatt

Przekład: Elżbieta Pawlik

Ilustracja na okładce: Andrew Smith

Kierownik redakcji: Magdalena Cicha-Kłak

Redakcja: Magdalena Jakuszew

Korekta: Joanna Rutkowska-Marchewka

Przygotowanie wersji elektronicznej: Paweł Kowalski

 

Grafika na stronach rozdziałowych: Shutterstock © Tata Pilip

Copyright © 2022 to Jemma Hatt

© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Juka-91, Warszawa 2025

© Copyright for the Polish translation by Elżbieta Pawlik, 2025

 

TDM opt-out

Wydawca dokonuje zastrzeżenia wobec wszelkich działań z zakresu eksploracji publikacji, w tym tekstu, grafik, fotografii lub innych utworów zawartych w niej, mających na celu tworzenie lub rozwój oprogramowania, w tym m.in. szkolenia systemów uczenia maszynowego (TDM) lub sztucznej inteligencji (AI). Korzystanie z publikacji w celach, o których mowa powyżej, bez wyraźnej zgody wydawcy jest zabronione.

 

dwukropek.com.pl

Wydawnictwo Juka-91 Sp. z o.o.

ul. Jutrzenki 118

02-230 Warszawa

Infolinia 800 650 300

[email protected]

Spis treści

Znowu razem

Logan się niepokoi

Przylot do Kefalinii

Na morzu

Zwiedzając wyspę Atokos

Czas odjazdu

Wyspa Arkoudi

W pułapce

Historia Dee

Wraki statków

Ucieczka

Kontuzja Logana

Za linią wroga

Bez wyjścia

Daisy jest sama

Plan ucieczki

Łódź ratunkowa

Opuszczony klasztor

Nadchodzą

Klasztor Gouverneto

Powrót do klasztoru Katholiko

Ekscytujące odkrycie

Ostatnia niespodzianka

PODZIĘKOWANIA

O autorce

Punkty orientacyjne

Cover

ROZDZIAŁ 1

Znowu razem

Mai trudno było dostosować się do zasad panujących w jej nowej szkole w Londynie. Wszystko wyglądało zupełnie inaczej niż to, do czego przywykła. Teraz miała zajęcia od poniedziałku do piątku, a nie od niedzieli do czwartku jak w Kairze. Chociaż zawsze świetnie radziła sobie z językiem angielskim – w głównej mierze dzięki swojemu bratu Karimowi, który uczył ją go od najwcześniejszych lat – teraz niemal każdego dnia Maya słyszała na szkolnym boisku słowa, których nie rozumiała. Jeszcze bardziej niezrozumiałe były dla niej nazwy programów telewizyjnych i nazwiska gwiazd sportu, o których rozmawiali jej koledzy i koleżanki z klasy, przez co Maya często czuła, że nie potrafi nic wnieść do szkolnej gadaniny.

Na szczęście takie problemy nigdy nie przytrafiały się jej w obecności najlepszych przyjaciół: Lary, Toma, Rufusa, Daisy i Barneya. Za każdym razem, gdy się spotykali, działo się coś ekscytującego, i przy nich nigdy nie czuła się wykluczona ani nie tęskniła za domem.

Gdy tego popołudnia Maya opuściła mury szkoły, splotła ramiona na piersi i się uśmiechnęła. Był październik, właśnie skończył się pierwszy trymestr nauki. Nie mogła się doczekać, aż ściągnie mundurek, który na jej drobnej sylwetce wyglądał przytłaczająco.

Karim stał przy szkolnej bramie z dwiema walizkami.

– Wyglądasz na szczęśliwą!

Maya wzięła tę mniejszą i pociągnęła ją za sobą po chodniku.

– Nawet nie wiesz, jak bardzo chcę się z nimi znów zobaczyć.

Karim zorganizował dla siostry spotkanie z przyjaciółmi w czasie przerwy międzysemestralnej, choć wiedział, że sam nie będzie mógł w nim uczestniczyć. Razem z mamą Lary, która pracowała na londyńskim uniwersytecie, mieli wziąć udział w ważnej konferencji.

Przybywszy na stację, rodzeństwo wsiadło do metra i udało się w podróż ze wschodniego Londynu na stację Charing Cross. Pod tablicą informującą o odjazdach pociągów stał wysoki, ciemnowłosy, czternastoletni chłopiec w dżinsach, wełnianym swetrze i kurtce. Odwrócił się i uśmiechnął do nadchodzących. Jego oczy błyszczały.

– Tom! – Maya podbiegła, by przybić z nim piątkę.

– Cześć, Tom! Dzisiaj nie w szkole? – spytał Karim.

– Nie, nauczyciele mieli jakieś szkolenie – odparł chłopiec.

– To pani Jacobs! – Maya wskazała na elegancko ubraną mamę Lary, która właśnie przeciągała walizkę przez bramki biletowe.

– Cześć, Saro. – Karim pomachał swojej koleżance, gdy ta podeszła do grupki.

– Witaj, Karim, cześć, Mayu. Tom! – przywitała się ze wszystkimi pani Jacobs. – Na pewno dacie radę wsiąść do właściwego pociągu? Logan ma się z wami spotkać na stacji… Kazałam mu przysiąc, że te dni będą dla was wszystkich bardzo SPOKOJNE.

– Damy sobie radę. – Tom zerknął przez ramię. – Ale powinniśmy już iść… Nasz pociąg odjeżdża za dwie minuty.

– My też musimy się zbierać – oświadczył Karim, wręczając pani Jacobs program konferencji. – Nasz pociąg odjeżdża ze stacji Paddington o siedemnastej trzydzieści. Powinniśmy nim dotrzeć punktualnie na kolację ze sponsorami.

– Och… – Pani Jacobs się zawahała, spojrzawszy na Toma i Mayę. – W porządku. Napiszcie do nas, gdy będziecie na miejscu, dobrze? I przypomnijcie Loganowi, że OBIECAŁ!

Tom i Maya wykrzyknęli słowa pożegnania i pobiegli w stronę pociągu. Już wkrótce opuszczą miasto i będą przemierzać pola i wsie, podążając do Swindlebrook.

– Nie sądziłem, że pani Jacobs zdecyduje się znów zostawić nas pod opieką Logana – przyznał Tom.

Maya zachichotała.

– Nie chciała. Wciąż mu nie ufa! Ale jeden z wykładowców wycofał się w ostatniej chwili i nie miała wyboru.

– Ile trwa konferencja?

– Trzy dni. – Maya pomyślała o wszystkich dotychczasowych doświadczeniach, które dzieliła z przyjaciółmi i gapowatym wujkiem Lary, Loganem. Prawdopodobieństwo, że w ciągu trzech dni wpakują się w kolejną szaloną przygodę, było nikłe. Spojrzała na Toma, który wpatrywał się w okno. Poczuła dziwne łaskotanie w brzuchu. – Myślisz… że to się może znów stać?

Tom odwrócił głowę do przyjaciółki.

– Czy co się może znów stać?

Twarz Mai rozbłysła radością.

– Przygoda!

Nie minęło dużo czasu, a już witali się z Larą, Rufusem i Barneyem. Chwilę później przemierzali ulice Swindlebrook, siedząc w prowadzonym przez Logana poobijanym jeepie.

– Widziałeś się z Sarą na stacji? – spytał Toma.

– Tak – odparł chłopiec, głaszcząc Barneya. – Prosiła, żebym ci przypomniał o pewnej… obietnicy.

Logan przewrócił oczami i jęknął, po czym zwrócił się do swojej bratanicy, która siedziała obok niego:

– Serio, Laro, twoja mama w ogóle we mnie nie wierzy.

– Patrz na drogę! – krzyknęła dziewczynka, gdy Logan z piskiem opon zahamował przed przejściem dla pieszych. Z rury wydechowej wydobyła się chmura dymu.

– Jakiej obietnicy? – chciała wiedzieć Maya.

– Żeby nie pakować się w niebezpieczne sytuacje – wyjaśniła Lara.

Rozległy się dźwięk klaksonu i krzyki mężczyzny.

– Jak na razie idzie nam świetnie. – Rufus odwrócił się i pomachał do kierowcy w samochodzie stojącym za nimi, a ten przestał krzyczeć i się zarumienił.

– Dee jest w domu? – spytała Maya.

– Nie… – Lara się skrzywiła.

– Rzuciła go! – wykrzyknął Rufus.

Logan zmarszczył czoło.

– Hej! Wcale mnie nie rzuciła. Po prostu robimy sobie przerwę.

Maya otworzyła szeroko oczy.

– Co zmalowałeś?

Logan zerknął przez ramię na pasażerów na tylnej kanapie.

– Dlaczego wszyscy zakładają, że to moja wina?

– Patrz na drogę! – pisnęła Lara, gdy jeep zjechał na przeciwny pas.

– Och… przepraszam. – Logan wrócił na właściwą drogę. – Słuchajcie, nie będziemy rozmawiać o moim związku, zrozumiano?

Oczy Rufusa rozbłysły rozbawieniem.

– Przecież w żadnym nie jesteś.

– Ale nie chcę więcej słyszeć o Dee ani o tym, dlaczego mnie rzu… eee… to znaczy… dlaczego mamy przerwę.

Rufus odwrócił się do Mai i bezgłośnie wypowiedział słowa: „Później ci opowiem”, unosząc kciuk w górę.

Dojechali do niewielkiego domu z czerwonej cegły, należącego do pani Jacobs. Na chodniku czekała na nich dziewczynka w dopasowanych dżinsach i zapinanym na drewniane guziki wełnianym płaszczyku.

– Cześć, Daisy! – zawołali Tom i Maya przez okno.

– Cześć! – Daisy nawinęła kosmyk swoich kasztanowych włosów na palec. – Mama kazała mi poczekać do jutra, zanim do was przyjdę, ale przecież będziecie tu tylko przez trzy dni! Co macie na podwieczorek?

– Pizzę! – wykrzyknął radośnie Rufus, wyskakując z samochodu.

Godzinę później Logan, Lara, Tom, Rufus, Maya i Daisy siedzieli w salonie przed telewizorem i zajadali się pizzą. Barney leżał na podłodze. Ślinka napływała mu do ust, gdy czuł zapach sera, ale wiedział, że nie należy żebrać o jedzenie, zwłaszcza że zjadł już swoją kolację.

Zadzwonił telefon Logana, wygrywając piosenkę przewodnią jego byłego programu telewizyjnego – Z Loganem przez dżunglę.

 

W głębokiej dżungli człowiek miał plan

Zwiedzić cały świat, od Peru po Kazachstan

 

– To tata Dee – powiedział, patrząc na wyświetlacz.

– Coś ty narobił? – spytała znów Maya.

– Nic!

Nastąpiła chwila przerwy, po czym dzwonek Logana znów rozbrzmiał piosenką.

 

Niepomny niebezpieczeństw, walczył o przetrwanie

Chciał tylko przeżyć, liczył na wyzwanie

 

– Chyba powinieneś to odebrać – zauważył Tom.

– I wyciszyć ten denerwujący dzwonek – wymamrotała Lara.

 

Logaaaaaan! Ma talentów moc! Logaaaaaan! Zachwyca nas wciąż!

 

Lara schowała twarz w dłoniach.

– Błagam, nie… tylko nie refren. Odbierz to!

 

Logaaaaaan…

 

– Och, chyba powinienem… Dzień dobry, panie Okoye. – Logan opuścił pokój z telefonem przyciśniętym do ucha.

Maya usiadła z kawałkiem pizzy w ręce i ze zmarszczonym czołem.

– To była piosenka przewodnia? Już rozumiem, dlaczego zdjęli ten program z wizji.

– Co Logan zrobił Dee? – chciał wiedzieć Tom.

Rufus podszedł do kawałka pizzy zostawionego przez Logana i przeniósł połowę pepperoni na swój talerz. Potem porozkładał pozostałe plasterki tak, by nie było widać różnicy.

– Chodzi ci o to, dlaczego Dee się na niego wypięła? Nie odbierał od niej telefonów i nie oddzwaniał. I nie pojawił się na jej imprezie.

– I tyle? – zdziwiła się Maya.

– Nie. – Daisy strzepnęła okruszki pizzy z dłoni. Niewiele było rzeczy, które kochała bardziej niż ploteczki. – To była wielka, elegancka impreza, bardzo ważna dla Dee. Uczestniczyła w niej cała jej rodzina, niektórzy przylecieli nawet z zagranicy, a Logan się nie pojawił. Wszyscy wypytywali Dee, gdzie on jest. A kiedy wreszcie udało jej się do niego dodzwonić, okazało się, że zepsuł mu się samochód.

– Trochę ostra reakcja jak na zepsuty samochód, nie sądzicie? – zauważył Tom. – Przecież w tym jego wehikule ciągle się coś psuje.

– Rodzina Dee chciała wysłać po niego samochód i lawetę, żeby odstawić jeepa do warsztatu, ale okazało się, że Loganek jest w Birmingham, trzy godziny drogi stamtąd – tłumaczyła Daisy. – Pojechał tam, żeby sprzedać swoje stare bongosy do jakiegoś sklepu z używanymi instrumentami czy coś takiego. Dee się wściekła, że wybrał się tam akurat w dzień jej ważnej rodzinnej imprezy.

Lara pogłaskała Barneya i lekko zmarszczyła brwi.

– Pytałam go, dlaczego musiał tam jechać akurat w ten sam dzień, w którym była impreza, i zaczął się trochę miotać…

Drzwi do salonu się otworzyły i do środka wpadł Logan z szaleństwem w oczach.

– Dee jest w Grecji! Muszę ją znaleźć!

Na kilka chwil zapadła cisza.

– Pojechała na wakacje? – przerwała ją Lara.

– Aha! – wykrzyknęła Daisy. – Pewnie na babski wypad. Moja kuzynka Poppy wyjechała do Hiszpanii, żeby się pozbierać po swoim ekschłopaku.

– Nie, nie! – Logan przeczesał włosy palcami. –To wyjazd służbowy, miała szukać lokalizacji do zdjęć do jakiegoś nowego programu i… przepadła!

ROZDZIAŁ 2

Logan się niepokoi

Logan popędził na górę, mamrocząc coś o pakowaniu.

– Jak on chce się teraz dostać do Grecji? – zastanawiała się Daisy.

– Może samolotem pana Okoye? – podpowiedziała Lara.

Daisy wpatrzyła się w przyjaciółkę.

– Tata Dee ma samolot?

– Jej rodzina to producenci telewizyjni. Są nadziani – oświadczył Rufus.

Poszli na górę, gdzie Logan wrzucał T-shirty i bieliznę do dużej torby leżącej na łóżku. Był blady.

– Muszę natychmiast ruszać – powiedział, rozglądając się dookoła. – Gdzie mój telefon?

– Proszę. – Lara podniosła go z podłogi. – Czy tata Dee też się wybiera?

– Nie… Chyba nie najlepiej się czuje. Dee dzwoniła do niego codziennie przez pewien czas z jakiejś prywatnej wyspy. Ale od trzech dni jej telefon milczy. Wreszcie udało mu się dodzwonić do jednego z producentów i okazało się, że z nimi też się nie kontaktowała. Ani z facetem, z którym tam była. Muszę jechać… – Logan spojrzał na wpatrujące się w niego oczy i nagle coś mu przyszło do głowy. – A wy co zamierzacie robić?

Rufus skrzyżował ramiona.

– Jedziemy z tobą, oczywiście.

– Nie ma mowy! – wykrzyknął Logan. – Sara by mnie zabiła… Jej rodzice się wami zaopiekują. – Kiwnął głową na Daisy.

– Nie możesz jechać sam! – sprzeciwiła się Maya.

Logan odwrócił się do dziewczynki.

– Czemu nie?

– Bo sobie nie poradzisz!

– To trochę niegrzeczne. – Logan wahał się przez moment, po czym podszedł do drzwi. – Muszę wziąć rzeczy z łazienki.

– Co zamierzasz zrobić, gdy już tam dotrzesz? – spytał Tom.

Logan się odwrócił.

– Szukać Dee, oczywiście.

– Łodzią?

– No.

– Sam? – Tom uniósł brwi.

– Tak… albo z pilotami… chociaż oni chyba będą musieli zostać z samolotem.

– Wiesz, jak się dostać na wyspę, na której ona jest?

Logan przestąpił z nogi na nogę.

– Dowiem się.

– Och, spójrz prawdzie w oczy, wujku Loganie, potrzebujesz nas! – stwierdziła Lara. Potrzebujesz pomocy na łodzi, z mapami, w odnalezieniu Dee…

– Ale… Sara powiedziała… OBIECAŁEM…

– Wrócimy, zanim ciocia Sara przyjedzie do domu. – Rufus zatarł ręce. – Pakujemy się!

Lara i Rufus popędzili do swoich pokoi.

– Czekajcie! – krzyknął za nimi Logan. – Okej, okej… jedno czy dwoje z was może okazać się pomocne. Ale nie musicie jechać wszyscy. Niektórzy mogą iść do domu naprzeciwko.

– Nikt nie pójdzie do mojego domu – sprzeciwiła się Daisy. – Rodzice natychmiast zadzwoniliby do mamy Lary! – Uśmiechnęła się. – Właśnie dlatego ja też z wami jadę!

Zanim Logan zdobył się na kolejne protesty, pozostali już zajęli się pakowaniem plecaków. Daisy pobiegła do swojego domu po drugiej stronie ulicy.

Pół godziny później wszyscy siedzieli na powrót w jeepie. Daisy wskoczyła na tył, gdzie czekali już Lara z Barneyem.

Logan obejrzał się przez ramię.

– Twoi rodzice wiedzą, że tu jesteś?

– Tak – odpowiedziała Daisy po tym, jak wymamrotała kilka słów pod nosem, maskując je kaszlem, tak że nikt ich nie usłyszał.

Logan odpalił silnik i ruszyli w drogę.

– Jak ich przekonałaś, żeby cię puścili? – wyszeptała Lara do przyjaciółki. Po ich wcześniejszych przygodach zastanawiała się, czy państwo Duncely nie będą mieli wątpliwości co do kolejnej wyprawy zorganizowanej na ostatnią chwilę.

Daisy się zarumieniła.

– Nie było ich, musieli gdzieś wyskoczyć. Więc zostawiłam im liścik. Może lepiej wyślę im też SMS.

Lara skrzywiła się, gdy Daisy wklepywała pośpieszną wiadomość na klawiaturze.

Wjechali na teren prywatnego lotniska, gdzie przywitało ich dwoje pilotów.

– Czy ten zwierzak ma paszport? – zapytał mężczyzna, zerkając na Barneya.

– Och, tak! – Lara zaczęła grzebać w plecaku i już po chwili wyciągała w stronę pilota dokumenty.

– Jak udało wam się je tak szybko załatwić? A może już wcześniej podróżował?

Rufus prychnął.

– Czy podróżował? Biorąc pod uwagę miejsca, które odwiedził, Barney mógłby poprowadzić własny program podróżniczy.

Barney polizał chłopca po ręce, jak gdyby spodobał mu się ten pomysł.

Pilot popatrzył sceptycznie na swoją koleżankę, po czym oboje wrócili do przygotowań do lotu.

Od momentu przybycia na lotnisko Logan większość czasu wisiał na telefonie z tatą Dee. Miał ponurą minę.

– Żadnych nowych wiadomości? – zapytał Tom, gdy mężczyzna zakończył połączenie.

– Zadzwonili na lokalny posterunek policji, ale na razie nic.

Wszyscy zajęli miejsca na pokładzie i piloci zaryglowali drzwi.

Maya powiodła wzrokiem po przyjaciołach.

– Kolejna przygoda!

Przez ciało Lary przepłynęła fala adrenaliny – połączenie niepokoju i niepewności.

– Mam nadzieję, że Dee jest cała – powiedziała.

ROZDZIAŁ 3

Przylot do Kefalinii

– Zapnijcie pasy – rozległ się głos pilotki z kokpitu. – Za piętnaście minut lądujemy w Kefalinii.

Wszyscy pasażerowie wyjrzeli przez okna. Niebo było atramentowoczarne, a w dole świeciły się nieliczne światełka.

Tom odwrócił się do Logana.

– Gdzie mniej więcej znajduje się ta wyspa, na której pracowała Dee?

– W pobliżu Itaki, ale tam nie ma lotniska. To jest najbliższe.

– Itaka – powtórzyła Daisy. – Gdzieś już to słyszałam.

– W Odysei – naprowadziła koleżankę Lara.

– Co? – nie zrozumiał Rufus.

– To stary grecki epos Homera. Mamy w domu ilustrowaną wersję dla dzieci.

– O czym to jest? – spytała Larę Daisy.

– Koleś w czasach starożytnych wraca po zakończeniu wojny do domu, do żony i syna. Zajmuje mu to bardzo dużo czasu.

– Ale w końcu wraca? – dopytywała Maya.

– Tak… w końcu tak.

– Czemu mu z tym tyle zeszło? – Maya słyszała wiele opowieści o antycznym Egipcie, ale nic o starożytnej Grecji.

– Hm… – Lara nie pamiętała już szczegółów książki. Miała w telefonie połączenie z pokładowym wi-fi, więc wyszukała informacje w sieci. – Mam! Wkurzył Posejdona, boga morza. W czasie wojny trojańskiej Posejdon wspierał Troję, a Odyseusz pomagał drugiej stronie, która ostatecznie wygrała. Pomogła mu Atena, bogini mądrości. W drodze do domu napotkał wiele przeszkód… W tej historii były cyklopy i takie tam.

– Staroegipskie historie też mówią o bogach – oznajmiła Maya – ale o innych.

Lara wczytywała się w streszczenie eposu na swoim telefonie aż do czasu, gdy samolot wylądował na małym lotnisku. Było wpół do szóstej rano i piloci zasugerowali Loganowi, że lepiej będzie, jeśli wstrzyma się z poszukiwaniem łodzi do wschodu słońca.

– Nie dam rady zasnąć – powiedział Logan. –Wolę pójść i poczekać w porcie. Chyba że wy, dzieciaki…

– Pójdziemy od razu z tobą – zdecydowała Lara, która także nie czuła się senna. Barney przespał większość podróży, więc teraz był pełen energii.