Sekret magika - Max Czornyj - ebook + audiobook

Sekret magika ebook i audiobook

Max Czornyj

4,4

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Młody Eryczek Deryło i Zagadkowi Agenci na tropie złego Magika!

PIERWSZY TOM SERII KSIĄŻEK DLA DZIECI MAKSA CZORNYJA, AUTORA BESTSELLEROWYCH KRYMINAŁÓW.

Pewnego dnia do Sekretnego Gabinetu Zagadkowych Agentów trafia zapłakany Witek, który prosi ich o pomoc w odnalezieniu ukochanego pupila.
Przebiegły magik porwał Toskę, szczeniaka rasy cane corso. W dodatku okazuje się, że zaginęły również zwierzęta innych dzieci uczestniczących w pokazie magii.
Teraz wszystkie są w wielkim niebezpieczeństwie. Trzeba działać szybko!
Czy Zagadkowym Agentom uda się odnaleźć porwane zwierzęta? Czy dadzą radę przechytrzyć okrutnego, magika? Kim jest bezwzględny iluzjonista? I wreszcie: czy prawdziwa magia istnieje?

Poznajcie ZAGADKOWYCH AGENTÓW – Eryka i Romana – dwóch braci Deryło, oraz ich przyjaciółkę Ewę. Zafascynowany historią Eryk oraz pasjonat sportu Roman mieszkają na obrzeżach miasta w niewielkim zamku, w którym ich rodzice prowadzą antykwariat. Ewa pasjonuje się elektroniką, informatyką oraz sztuczną inteligencją. Wszyscy w trójkę uwielbiają rozwiązywać tajemnicze zagadki i razem tworzą zgrany zespół młodych agentów. Każdą wolną chwilę spędzają w jednej z komnat zamku – siedzibie Zagadkowych Agentów czyli Sekretnym Gabinecie.
Nowa seria książek detektywistycznych dla młodych czytelników to frajda dla tych, którzy lubią opowieści z dreszczykiem. Coś dla siebie znajdą w niej zarówno fani historycznych smaczków jak i nowych technologii. Charakterystyczne czarnobiało ilustracje, szybko rozwijająca się akcja oraz niezwykle tajemnicze śledztwa zapewnią podczas lektury niezapomniane emocje. Seria o odważnej trójce: Eryku, Romanie i Ewie pokazuje wartość współpracy, przyjaźni i niesienia bezinteresownej pomocy innym.

Ilustracje: Ola Stępień

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 81

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 3 godz. 2 min

Lektor: Max Czornyj

Oceny
4,4 (79 ocen)
47
18
9
5
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
DominikaWojciechowska

Nie oderwiesz się od lektury

Super dla dzieci. Polecam
00
DianaMag

Dobrze spędzony czas

Jest okej ale też wciąga
00
MatiPati123

Nie oderwiesz się od lektury

książka mnie bardzo zaciekawiła
00
Rumia24

Nie oderwiesz się od lektury

Wspaniałą, docenia inteligencję młodego czytelnika. Również relaks dla nieco starszych. Pan Wiktor Zborowski jak zawsze absolutne mistrzostwo.
00
AZiemi

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo ciekawa książka
00

Popularność




 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tosce!

Najrezolutniejszemu szczenięciu cane corso,

o jakim świat słyszał. Może po wysłuchaniu tej

historii wreszcie się zdrzemnie.

No dobrze, nie jestem naiwny…

 

 

Kto wierzy w czary, tego weźmie diabeł stary.

(Prehistoryczne przysłowie wschodnioeuropejskie)

 

 

 

Witajcie, Drodzy Przyjaciele. Mam nadzieję, że jesteście gotowi zanurzyć się w świat tajemnic oraz iluzji. Poznacie pewnego magika, owianego bardzo złą sławą, i będziecie świadkami jego upiornych sztuczek.

Nie bójcie się jednak. U waszego boku staną Zagadkowi Agenci, którzy zrobią wszystko, by rozwikłać sprawę znikających zwierząt. Jednak nim do niej przejdziemy, pozwólcie, że ich pokrótce przedstawię.

W momencie, gdy rozpoczyna się ta historia, sekretna liga Zagadkowych Agentów liczy troje członków. Grupa nie ma formalnego szefa, wszyscy są w niej równi, ale za jej organizację odpowiada Eryk Deryło. To bardzo inteligentny chłopiec, przezywany niekiedy – ze względu na duże okulary korekcyjne – Okularnikiem. Eryk nic sobie z tego nie robi, sam nawet czasem używa tego przezwiska jako pseudonimu. Jest zafascynowany historią i ma doskonałą pamięć, dzięki której zapamiętuje niemal wszystko z setek pochłanianych książek. Ubiera się bardzo wytwornie, w marynarki oraz eleganckie spodnie, które pozwalają mu upchnąć w kieszeniach nieprzebraną ilość przedmiotów.

 

 

 

Roman, brat Eryka, jest od niego o rok starszy. To pasjonat sportu, doskonały pływak, a przede wszystkim wyjątkowo odważny chłopiec. Niczego się nie boi oraz ma niesamowite powodzenie u dziewcząt, co sprawia, że Eryk jest czasem nieco zazdrosny. Mimo to bracia stanowią naprawdę zgrane rodzeństwo i oddaliby za siebie życie. Za siebie oraz za… Ewę.

Ewa jest najlepszą przyjaciółką chłopców i trzecim z Zagadkowych Agentów. To ładna, rezolutna dziewczynka, którą pasjonują technologia oraz informatyka. Eryk twierdzi, że to z pewnością kwestia genów. Być może to prawda, gdyż tata Ewy jest wykładowcą robotyki oraz konstruktorem skomplikowanych urządzeń, w tym tych obdarzonych sztuczną inteligencją. Jego wynalazki czasem przydają się w pracy Zagadkowych Agentów, lecz zazwyczaj tylko Ewa potrafi je obsługiwać.

Eryk i Roman mieszkają wraz z rodzicami w niewielkim zamku na obrzeżach miasta. To piękne miejsce, którego utrzymanie jednak wiele kosztuje i koniecznością stało się prowadzenie w nim antykwariatu oraz organizowanie rozmaitych wydarzeń kulturalnych. Tata chłopców często powtarza, że mając taki zabytek, trudno związać koniec z końcem, co dla Eryka brzmi wyjątkowo głupio. Wszak, jego zdaniem, końce są po to, by z niczym się nie łączyć. Ale dość tych rozważań!

Nadszedł czas zanurzyć się w świat zagadki Szalonego Magika. Czy Zagadkowym Agentom uda się ją rozwiązać? Czy uratują ukochanych pupili dzieci i poradzą sobie z przerażającym światem czarnej magii? Zobaczymy.

Trzymajcie za nich kciuki i dołączcie do niesamowitej przygody. Życzę wam wielu emocji!

 

 

Max Czornyj

 

 

 

W Antykwariacie Zamkowym można było spędzić cały dzień i się nie nudzić. Nie nudziłoby się zapewne, spędzając w nim nawet cały dzień oraz całą noc. Sklep z rozmaitymi starociami zajmował dwie komnaty we wschodnim skrzydle niewielkiego zamku (a właściwie fortalicji, lecz wytłumaczenie różnicy pozostawię Erykowi). Od podłogi po sam sufit wypełniały je regały, których półki uginały się pod ciężarem zakurzonych ksiąg, srebrnych świeczników, zegarków kieszonkowych, misternie wykonanych precjozów oraz mnóstwa przedmiotów, których przeznaczenia można się było jedynie domyślać. Do tego pomiędzy regałami znajdowały się mniejsze i większe skrzynie, szkatuły oraz zabytkowe meble.

W rogu mniejszej z komnat, za chińskim jedwabnym parawanem, znajdował się Sekretny Gabinet. Tak Zagadkowi Agenci nazywali tę niewielką, wydzieloną część pomieszczenia służącą im za główną siedzibę. Zgodnie z niepisaną umową zawartą z rodzicami Eryka oraz Romana dorośli nie mogli tam wchodzić. Mimo to w Sekretnym Gabinecie panował zadziwiający porządek. Centralny punkt stanowiło wielkie, bogato rzeźbione biurko z szufladami pełnymi szpargałów oraz notatek ze śledztw prowadzonych przez agentów. Naprzeciw niego znajdowało się okno, a po obu stronach przestrzeń zamykały przysadziste szafy.

To właśnie w Sekretnym Gabinecie tego przedpołudnia przesiadywali Zagadkowi Agenci. Był gorący, lipcowy dzień, od trzech tygodni trwały wakacje, a przyjaciele nie mieli nic specjalnego do roboty.

Eryk od godziny wertował pożółkły podręcznik kryminalistyki, a Ewa bawiła się Bestią – skonstruowanym przez jej tatę robotem przypominającym tygrysiątko. Bestia reagowała na kilka komend dźwiękowych oraz wymagała regularnego karmienia, czyli ładowania baterii. Dla dziewczynki stanowiła namiastkę prawdziwego pupila, na którego jej rodzice nie chcieli się zgodzić.

– Grzeczna Bestia, brawo! – Ewa zaklaskała z radości, gdy zabawka przeturlała się w cyrkowym popisie. – No, dalej, dalej!

Roman zerknął na nią z uśmiechem. Odłożył czasopismo o sporcie i zatrzymał bujany fotel, w którym siedział.

– Wiesz, że to nie jest prawdziwe zwierzę? – zagadnął, przechylając głowę.

– Oczywiście – odparła z determinacją Ewa. – Masz mnie za szaloną?

– Po co więc te wszystkie pochwały? Bestia ich nie rozumie.

– Tego nie możesz wiedzieć. Tata twierdzi, że sztuczna inteligencja jest przez ludzi bardzo niedoceniana.

– Jest sztuczna, więc z pewnością nie ma uczuć.

– A jeśli ma, tylko nie chcemy tego zaakceptować?

Roman pokręcił głową. Ciężko westchnął i spojrzał w stronę Eryka, jakby szukał pomocy. Jednak jego brat był całkowicie pochłonięty lekturą.

– Układ scalony i kilka kabelków nie może mieć emocji – powiedział z naciskiem.

Ewa nie zamierzała ustąpić.

– Właśnie że może. Jesteś zbyt ograniczony, aby chociaż dopuścić taką możliwość.

– Bo to bzdura.

– Mój tata mówi, że człowiek też jest obdarzony rodzajem sztucznej inteligencji. To kwestia szerszego spojrzenia na ten temat.

– Nie jestem robotem, nie stworzył mnie…

Roman chciał powiedzieć, że nie stworzył go człowiek, ale zdał sobie sprawę, że to przecież nieprawda. Niektórzy od dziecka mówili, że stworzył go Bóg, a inni, że jest dziełem mamy i taty. Westchnął. Dostrzegł, że Eryk oderwał się od książki i spogląda za okno. Rozciągał się z niego rozległy widok na ogród oraz główny podjazd do zamku.

– Coś tam zobaczył? – zagadnął, widząc na twarzy brata wyraz zainteresowania. – Znowu przyszły zające?

– Nie. – Eryk odchylił się w fotelu i zmarszczył czoło. – Ktoś idzie spotkać się z nami.

– Skąd wiesz? Może po prostu to klient antykwariatu.

Roman podszedł do biurka i spojrzał za okno. Zobaczył chłopca mniej więcej w ich wieku, który dziarsko maszerował w stronę zamku. Bacznie się przy tym rozglądał.

– Po pierwsze – Eryk uniósł dłoń i wyprostował palec wskazujący – nie mamy tu wielu klientów w tym wieku. Po drugie – w ślad za palcem wskazującym podążył palec środkowy – ten chłopiec jest tu po raz pierwszy, idzie w konkretnym celu. Po trzecie – śladem dwóch poprzednich palców podążył kciuk – zdaje się, że ma zapłakane oczy. Płacz oznacza jakiś problem, a my jesteśmy od rozwiązywania problemów.

Ewa spojrzała z uznaniem na Eryka. Poklepała po głowie Bestię, po czym również podeszła do okna.

– Koniec lenistwa, koniec nudy! Chyba będziemy mieć nową sprawę. – Uśmiechnęła się szeroko. – Zagadkowi Agenci wracają do akcji?

Eryk w zadumie pokiwał głową. Był ogromnie ciekawy, z jakim problemem przychodzi do nich ten chłopiec. Po chwili, zgodnie z jego oczekiwaniami, zabrzęczał mosiężny dzwonek zainstalowany przy drzwiach antykwariatu.

 

 

 

Chłopiec, który przedstawił się jako Witold Kotwicki (dla przyjaciół Witek), rzeczywiście przyszedł po pomoc do Zagadkowych Agentów. Usłyszał o nich od kolegi i nie widział innej możliwości, jak tylko powierzyć swój problem właśnie im. Nim przeszedł do rzeczy, mimo rozemocjonowania uważnie rozejrzał się po antykwariacie. Chłopcy poprowadzili go między regałami do Sekretnego Gabinetu.

– To prawdziwy zamek! – krzyknął. – Kiedyś byłem z mamą na spacerze w tych ogrodach.

– Właściwie to fortalicja – sprecyzował Eryk. – Zamki są większe i mają zewnętrzne mury. W tym przypadku to pojedynczy warowny budynek z odrestaurowaną wieżą.

 

 

 

– Odrestaurowaną? – zdziwił się Witold. – Jest tu jakaś restauracja?

Młodszy z braci Deryłów westchnął.

– „Odrestaurowana” znaczy, że ją zrewitalizowano.

– Zre… Co takiego?

– Zrewitalizowano, czyli odbudowano lub odnowiono. Jeszcze kilkanaście lat temu większość tego budynku była kupą gruzów, które nasi rodzice stopniowo przywracali do poprzedniego, oryginalnego kształtu.

Witold Kotwicki był pod coraz większym wrażeniem. Z zainteresowaniem przypatrywał się kolejnym przedmiotom. Podskoczył, gdy zza jednego z regałów dobiegł stukot.

– Co tam, dzieciaki, bawicie się? – W przejściu pojawił się wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna. Był to pan Józef, tata Eryka i Romana. Uśmiechnął się szeroko, po czym odstawił na jedną z półek zabytkowy kandelabr. – Później przyda mi się wasza pomoc.

– Teraz jesteśmy zajęci – wyjaśnił Roman. – Musimy pomóc Witkowi.

– Pomóc? Pomaganie innym to bardzo ważna sprawa. Ale pamiętajcie, że i mnie będziecie potrzebni.

Eryk kiwnął głową.

 

 

– Dobrze, tato. Daj nam trochę czasu.

Chłopcy czym prędzej zniknęli mężczyźnie z oczu i poprowadzili nowego kolegę za chiński parawan. Przedstawili Witkowi czekającą w Sekretnym Gabinecie Ewę, a następnie wskazali, by usiadł na czarnym, hebanowym krześle.

– Czy tu straszy? – Witek najwyraźniej był tak podekscytowany miejscem, że na chwilę zapomniał o własnym problemie. – W starych domach chyba często straszy.

Eryk z lekceważeniem wzruszył ramionami.

– Nie. Choć ten budynek z pewnością ma duszę.

– W przeciwieństwie do Bestii. – Roman nie mógł się powstrzymać przed zrobieniem przytyku Ewie.

Dziewczynka zerknęła na robota, który przykuł uwagę Witka. Chłopiec przykucnął, by się mu bliżej przyjrzeć, i wyciągnął dłoń.

– Łał, ale czadowy!

– Też tak myślę. – Ewa się uśmiechnęła i nacisnęła jeden z guzików na niewielkim pilocie. Mały, mechaniczny tygrys otworzył oczy, po czym się przeciągnął. Witek aż podskoczył z wrażenia.

– To kompletny odlot! – krzyknął. – Czy rozwiązaliście wiele spraw?

– Pomogliśmy kilku osobom – odparł skromnie Eryk.

– Mam nadzieję, że uda się wam pomóc również mnie… Choć nie mogę dużo zapłacić.

Roman się skrzywił i założył dłonie za głowę.

– Nawet o tym nie myśl! Za nasze śledztwa nie przyjmujemy pieniędzy.

– A co?

– Obietnicę pomocy, gdybyśmy jej kiedyś potrzebowali.

– I nic więcej?

– Nic.

Witek przez chwilę się zastanawiał, wreszcie skinął głową i uśmiechnął się słabo.

– Na to chyba mógłbym przystać.

Eryk podszedł do niego i chłopcy na znak umowy podali sobie dłonie.

– Teraz musisz nam opowiedzieć, co się stało.

– Mam nadzieję, że mi uwierzycie. To wszystko brzmi nieprawdopodobnie, zupełnie jak z jakiegoś horroru. Będziecie musieli zmierzyć się z prawdziwą czarną magią…

 

Drodzy Przyjaciele, teraz wraz z Witkiem przenieśmy się o dwa dni w przeszłość. Wysłuchajmy jego opowieści.

 

 

 

– Słyszałeś o Szalonym Magiku?

Marek Kruk, tęgi, ostrzyżony na jeża szesnastolatek, spojrzał głęboko w oczy Witka. Był osiedlowym rozrabiaką, którego większość dzieci się bała. Za plecami nazywano go Zbirem, ale w bezpośrednich kontaktach pozostawał po prostu Krukiem.

– O Szalonym Magiku? – Witek zmarszczył czoło. – To ten od znikających zwierząt i czarnej magii?

Kruk przewrócił oczami. Chłopcy stali na osiedlowym boisku, czekając na przyjście reszty towarzystwa. W wakacje codziennie koło osiemnastej rozgrywano mecze. Była to niepisana tradycja, zdawało się, że to rytuał trwający od pokoleń.

– Czarna magia nie istnieje – wycedził Kruk. – To wyssane z palca bajeczki dla takich naiwniaków jak ty.

– Ale w szkole panie przestrzegały przed chodzeniem na takie przedstawienia. Przynajmniej bez wiedzy rodziców.

– Gdyby rodzice o nich wiedzieli, nie miałyby sensu. Wtedy nie byłoby czego się bać.

– Czyli w przeciwnym razie jest się czego bać?

Kruk ponownie przewrócił oczami i podniósł z ziemi piłkę. Wsadził ją sobie pod ramię.

– Widziałem już przedstawienie Szalonego Magika. – Konspiracyjnie zniżył ton, po czym uważnie się rozejrzał. Od strony osiedla maszerowała grupka składająca się z dwóch chłopców oraz kilku dziewcząt. – Naprawdę jest niesamowity, choć to, co robi, to nie jest żadna magia.

– A co takiego robi?

– Jego sztuczki po prostu trzeba zobaczyć. O pewnych sprawach nawet lepiej nie mówić.

Witek z zainteresowaniem przygryzł usta. Przestąpił z nogi na nogę, po czym cicho mlasnął.

– I nie powiesz nic więcej? Proszę…

– Nie mogę. Wszyscy zobowiązują się do zachowania całkowitej tajemnicy.

– A jeśli ją zdradzą?

Kruk zaśmiał się nerwowo.

– Podobno zdrajcy tracą dusze lub przepadają bez wieści. – Nastolatek podrzucił piłkę i kopnął ją w stronę nadchodzących chłopców. – Ale kto ich tam wie.

– Mówiłeś przecież, że czarna magia nie istnieje.

– Tyle że lepiej nie ryzykować, prawda? Poza tym musisz przekonać się sam.

Witek aż poczerwieniał z ciekawości. Kątem oka dostrzegł, że wszystkie dzieci zdają się czymś podekscytowane i rozmawiają przyciszonymi głosami. Domyślał się tematu ich rozmów. Zazwyczaj trzymał się na uboczu, lecz teraz był dumny, że Kruk dopuścił go do sekretu.

– Masz.

Szesnastolatek wyciągnął z kieszeni świstek i podał mu ukradkiem.

– Założę się, że i tak będziesz miał pietra.

– Nie, no skąd…

– Musiałbyś wziąć ze sobą Toskę.

Toska była trzymiesięcznym szczeniakiem cane corso. Witek dostał ją od rodziców na dziesiąte urodziny po bardzo długich prośbach i zaklinaniach, że będzie się zajmował psem najlepiej, jak potrafi. Na ogół dotrzymywał słowa, choć tego popołudnia wyjątkowo pojawił się na podwórku bez swojej podopiecznej.

 

 

 

– Hej, gramy?!

Dwóch rudych bliźniaków podeszło w ich stronę. Uśmiechali się od ucha do ucha i równocześnie spojrzeli na kartkę wręczoną Witkowi przez Kruka.

– O! Widzę, że ktoś tu dostał zaproszenie. – Jeden z rudzielców puścił do niego oko. – No, no. Ciekawe, czy będziesz miał odwagę wziąć udział w występie Szalonego Magika.

Witek nie odpowiedział. Zacisnął zęby i zerknął na kartkę. Na niebieskim tle złotymi literami wypisano krótką informację:

 

Szalony Magik,

Wielki Iluzjonista

zaprasza do siebie dzieci wraz z pupilami.

Pokażcie, jakie sztuczki potrafią, a Magik

pokaże Wam swoje.

 

Niżej wskazano miejsce oraz datę „eliminacji”. Pozornie nie było w tym nic strasznego, choć nie sprecyzowano, na czym owe eliminacje miałyby polegać.

– Nie boję się – stwierdził hardo Witek, choć w pobliżu nie stał już żaden z jego kolegów. Większość dzieci tłoczyła się nieco dalej, szepcząc o czymś podekscytowanymi głosami. Temat ich rozmów mógł być tylko jeden.

 

 

Ciąg dalszy w wersji pełnej

 

Tekst © Max Czornyj, 2022

Ilustracje © Ola Stępień, 2022

Copyright © by Grupa Wydawnicza FILIA, 2022

 

Wszelkie prawa zastrzeżone

 

Wydanie pierwsze, Poznań 2022

 

PROJEKT OKŁADKI: Katarzyna Bajerowicz

ILUSTRACJA NA OKŁADCE: Ola Stępień

REDAKTOR PROWADZĄCA: Natalia Szenrok-Brożyńska

REDAKCJA: Karol Francuzik

KOREKTA: Małgorzata Kuśnierz, Aleksandra Deskur

SKŁAD I ŁAMANIE: Monolitera Piotr Przepiórkowski

Druk: EDICA

 

Konwersja publikacji do wersji elektronicznej:

„DARKHART”

Dariusz Nowacki

[email protected]

 

 

eISBN: 978-83-8280-092-0

 

 

Wydawnictwo FRAJDA

Imprint Grupy Wydawniczej FILIA Sp. z o. o.

www.wydawnictwofrajda.pl

 

Grupa Wydawnicza FILIA Sp. z o. o.

ul. Franciszka Kleeberga 2

61-615 Poznań

www.wydawnictwofilia.pl