Scooby-Doo! Piraci, ahoj! - Opracowanie zbiorowe - ebook

Scooby-Doo! Piraci, ahoj! ebook

Opracowanie zbiorowe

5,0

Opis

Fabuła powieści detektywistycznej oparta jest na wydarzeniach, do jakich doszło w dzień urodzin Freda, przywódcy Tajemniczej Spółki. W ramach prezentu urodzinowego rodzice Freda organizują rejs po Karaibach. Na jacht zapraszają rzecz jasna wszystkich członków Tajemniczej Spółki: Scooby-Doo, Kudłatego, Velmę i Daphne. Podróż zaczyna się w idyllicznej atmosferze, ale bardzo szybko na pokładzie dochodzi do dramatycznych zdarzeń. Zaczyna się od kłopotów z ekscentrycznymi miliarderami, a potem następuje seria tajemniczych zniknięć pasażerów jachtu, aż wreszcie pojawia się arcygroźny okręt widmo. Czy Scooby-Doo i jego przyjaciele zdołają ustrzec załogę i pasażerów przed katastrofą i kąpielą w rojącym się od rekinów oceanie?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 30

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Wprowadzenie

Doktor Rupert Garcia stał na pokładzie Galaktyki Gwiazd, która płynęła przez spokojne wody Trójkąta Bermudzkiego. Marynarz myjący w pobliżu pokład rzucił pod nosem:

– To miejsce przyprawia o gęsią skórkę.

Rupert uśmiechnął się. Dobrze znał krążące o Trójkącie Bermudzkim legendy.

– Znikające statki… potwory morskie… kosmici – rzekł. – To tylko bajki. Nie warto się przejmować.

Po powrocie do swojej kajuty, wypełnionej przyrządami potrzebnymi do pracy astrokartografa – były tu teleskopy i mapy gwiazd, stół kreślarski i mnóstwo ekranów komputerów – Rupert zatrzymał się przed obrazem na ścianie. Dwustuletnie malowidło przedstawiało gwiazdę spadającą z nieba w samo serce Trójkąta Bermudzkiego. Ten wyjątkowy obraz był najcenniejszym skarbem Ruperta.

Zasiadł do pracy. Pracował nad nową mapą gwiazd w takim skupieniu, że nie zauważył gęstej mgły, która zaczęła otulać statek.

Ocknął się dopiero wtedy, gdy usłyszał zbliżające się, coraz głośniejsze przerażające gwizdanie.

BUM!

Rupert przetoczył się przez kajutę. Czyżby Galaktyka Gwiazd z czymś się zderzyła?!

Wyjrzał przez bulaj i we mgle dostrzegł coś niewiarygodnego: piracki okręt widmo kierował armaty prosto w stronę jego statku.

– Co do licha?! – krzyknął.

BUM!

Kolejne gwałtowne uderzenie kuli armatniej szarpnęło całym statkiem.

Rupert zachwiał się, a upadając na ziemię, uderzył głową o stół i stracił przytomność.

Do kajuty zaczęła wciekać woda.

Czy to możliwe, że Galaktyka Gwiazd tonie?

Nagle drzwi otworzyły się z wielkim hukiem. Rupert odzyskał przytomność. Ukryty pod stołem, zobaczył dwóch mężczyzn przebranych zapiratów.

„Piraci?” – pomyślał. Walczył ze sobą: to tylko wyobraźnia czy…?

Jeden z piratów był wysoki i sprawiał wrażenie silnego, drugi był niższy, jedną nogę miał drewnianą.

Zaczęli czegoś energicznie szukać, rozrzucając przyrządy po całej kajucie. Rzucali mapami i sprzętem kreślarskim, aż wreszcie ten z drewnianą nogą krzyknął:

– Znalazłem, kapitanie!

– Brawo, Kulawy Drewniaku – pochwalił go Brodaty Skunks. – Ale gdzie podział się ten…?

– Może jest z resztą załogi – zauważył Kulawy Drewniak.

– A niech to! – krzyknął kapitan gniewnie. – Wrzucić wszystkich pod pokład! Później się z nimi policzymy.

Gdy piraci wybiegli z hałasem, Rupert podniósł się powoli i niepewnym krokiem udał się na pokład. Przez mgłę zobaczył łódkę oddalającą się w kierunku potężnego okrętu pirackiego. Wraz z duchami piratów w łódce siedziała cała uwięziona załoga Galaktyki Gwiazd. Rupert został sam!

– To niemożliwe! – szepnął.

BUM!

Kolejna kula armatnia trafiła w Galaktykę Gwiazd. Tym razem uderzenie było tak mocne, że wyrzuciło Ruperta nad przeciwległą poręczą statku prosto w czarne fale oceanu.