Pustynne burze - Caitlin Crews - ebook

Pustynne burze ebook

Caitlin Crews

4,1

Opis

Szejk Rihad al Bakir uważa za swój obowiązek poślubienie modelki, Sterling McRae, która oczekuje dziecka jego tragicznie zmarłego brata. To małżeństwo dla dobra dziecka ma być jedynie formalnością, lecz okazuje się wyjątkowo burzliwym związkiem. Zadziorna Sterling nie potrafi się podporządkować władczemu mężowi, a Rihad nigdy nie spotkał tak upartej i niezależnej kobiety…

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 141

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,1 (53 oceny)
23
16
10
3
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Kirawch

Nie oderwiesz się od lektury

wzruszająca
00

Popularność




Caitlin Crews

Pustynne burze

Tłumaczenie:

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Kiedy ostatnim razem ratowała się ucieczką, Sterling McRae była nieokrzesaną nastolatką, która miała więcej odwagi niż rozumu. Tego dnia, z powodu dziecka, którego musiała bronić bez względu na wszystko, raczej dreptała, niż biegła. Chociaż Omar nie żył, zasady pozostały niezmienne.

Na szczęście jej sytuacja w niczym nie przypominała sytuacji tamtej piętnastolatki, która dwanaście lat temu uciekła od rodziny zastępczej w Cedar Rapids, w stanie Iowa. Dorosła, zmądrzała i nie musiała już liczyć na lokalne linie autobusowe. Miała do dyspozycji karty kredytowe z niewyczerpanym limitem i duży, wygodny samochód z kierowcą gotowym ją zabrać, dokąd tylko zechce.

Oczywiście będzie musiała opuścić Manhattan, ale przynajmniej zrobi to w lepszym stylu niż wtedy, gdy zostawiała za sobą Cedar Rapids. Dziękuję ci, Omarze, pomyślała z wdzięcznością.

Obcasy, z których nie zrezygnowała mimo zaawansowanej ciąży, stukały głośno o posadzkę apartamentowca, w którym mieścił się penthouse Omara. Wprowadzili się do niego w czasach, kiedy Omar jeszcze studiował.

Sterling powstrzymała przypływ żalu, zacisnęła zęby i ruszyła dalej. To nie była najlepsza pora na pogrążanie się w żałobie. Dowiedziała się tego z porannych wiadomości. Rihad al Bakri, przerażający starszy brat Omara, a od niedawna także władca niedużego kraju w Zatoce Perskiej, przybył do Nowego Jorku.

Sterling nie miała wątpliwości, że szukał właśnie jej. Istniała szansa, że już znalazła się pod obserwacją. Na tę myśl zwolniła odrobinę, chociaż jej serce waliło jak młotem, i spróbowała udawać odprężoną. Zmusiła się do uśmiechu, zanim wkroczyła do holu. Musiała zrobić wszystko co w jej mocy, żeby ochronić swoje dziecko przed ludźmi, z których szponów z tak wielkim trudem wyrwał się Omar.

Wiedziała, jak reaguje drapieżnik na widok spłoszonej zwierzyny. Napiera tym bardziej, im bardziej ona okazuje strach. Sterling znała to z doświadczenia. Dlatego zamiast biec, szła spokojnym krokiem, niczym modelka, którą była, zanim zajęła miejsce u boku Omara wiele lat temu. Niczym osławiona, zmysłowa kochanka playboya, za którego uchodził Omar w oczach całego świata.

Już na zewnątrz nie przystanęła, żeby podziwiać tętniące życiem miasto, które tak uwielbiała. Nie było czasu na pożegnania – nie, jeśli chciała zadbać o bezpieczeństwo swojego dziecka.

Los doświadczył ją wystarczająco ciężko, kiedy odebrał jej Omara. Nie zamierzała oddać mu nic więcej.

Sterling cieszyła się, że wysoko na niebie świeciło jasne słońce. Zyskała bowiem wymówkę, żeby założyć duże okulary przeciwsłoneczne, za którymi mogła ukryć smutek i piekące łzy, którym usilnie nie pozwalała płynąć. Nie od razu zauważyła, że przy zaparkowanym przy krawężniku lśniącym aucie Omara zamiast znajomego szofera stoi obcy mężczyzna. Plecami opierał się o samochód, całą uwagę koncentrując na telefonie, który ściskał w dłoni. Wyglądał władczo i onieśmielająco. I nagle uniósł głowę i popatrzył prosto na nią.

Przystanęła gwałtownie, spuszczając wzrok. Jego świdrujące spojrzenie ogromnie ją speszyło, naruszyło jej przestrzeń prywatną; było jak dotyk, a ona nie lubiła być dotykana.

Nieznajomy prezentował się niezwykle dobrze w eleganckim garniturze, który podkreślał szczupłą, choć muskularną sylwetkę. Miał krótko przycięte ciemne, czarne włosy, ciemnobrązową karnację i najbardziej zmysłowe usta, jakie Sterling kiedykolwiek widziała. Jego uroda dosłownie porażała. Nie miała jednak czasu, żeby mu się dłużej przyglądać, ponieważ zadzwonił jej telefon.

Jeszcze zanim spojrzała na ekran aparatu, wiedziała, kto próbował się z nią skontaktować. Rihad al Bakri. Musiał dotrzeć na Manhattan, tak jak się tego obawiała. Od rana przyjaciele wysyłali jej ostrzeżenia i dzwonili, żeby się upewnić, czy Sterling zdawała sobie sprawę z zagrożenia. Bo bez względu na wszystko starszy brat Omara nie mógł się dowiedzieć, że ona nosiła jego dziecko.

Właśnie z tego powodu w minionych miesiącach zadała sobie wiele trudu, żeby ukryć ciążę przed światem. I szło jej świetnie aż do dzisiaj, kiedy wszystko straciło sens. Liczyło się tylko to, że musi uciec jak najdalej od tego miasta i tego życia. Zamierzała zmienić fryzurę i styl ubierania, a także imię i nazwisko. Wiedziała, że łatwo wybrać nową tożsamość, ale znacznie trudniej do niej przywyknąć. Duchy przeszłości nie dawały o sobie zapomnieć, zwłaszcza kiedy człowiek musiał stawić im czoło w pojedynkę.

Odpędzając od siebie ponure myśli, Sterling podeszła do mężczyzny, którego ostatecznie uznała za nowego szofera.

– Gdzie jest Muhammad? – zwróciła się do niego, podchodząc nieco bliżej.

Kierowca tylko na nią spojrzał. Mrużąc ciemne oczy, obserwował ją uważnie, gdy zmierzała do samochodu. Właściwie wyglądał tak, jakby się poczuł urażony, ale Sterling chwilowo nie zamierzała się przejmować jego uczuciami. Jej telefon nie przestawał wibrować, a oddech wiązł jej w gardle. Zignorowała milczącego mężczyznę i stanęła przy drzwiach od strony pasażera.

– Nieważne – rzuciła, walcząc z narastającą w niej paniką. – Po prostu jedźmy. Bardzo pana przepraszam, ale ogromnie się spieszę.

Ale on nadal opierał się o karoserię, przyglądając jej się w zamyśleniu. Sterling nie wiedziała, co o tym sądzić. Nigdy nie zadzierała nosa ani nie nosiła się jak wielka dama. Nie należała do kobiet, które stroją fochy i lekceważą innych ludzi. Ale tego dnia czuła się wyczerpana. Miała za sobą straszny tydzień. Najpierw w środku nocy obudził ją telefon, a wkrótce potem dowiedziała się, że Omar zginął w potwornym wypadku na obrzeżach Paryża. Przeżyła prawdziwy wstrząs. I po tym wszystkim nie miała dla nikogo ciepłych słów, zwłaszcza dla tego dziwnie cichego szofera, który nie przestawał się jej przyglądać.

– Jak pan w ogóle dostał tę pracę? – zapytała gniewnie. – Bo chyba nie idzie panu szczególnie dobrze. Na pewno pomogłoby, gdyby otwierał pan drzwi swoim pasażerom.

– Tak, oczywiście – odezwał się niskim głosem, który zabrzmiał tak złowieszczo, że Sterling objęła rękami swój brzuch. – Proszę mi wybaczyć. W końcu żyję po to, żeby służyć Amerykankom. To jedyny cel mojego życia. Cel i marzenie zarazem.

Oszołomiona Sterling zamrugała. Gdyby wypowiedział ten komentarz w inny sposób, pewnie by go zignorowała. Ale on patrzył na nią wymownie, jakby próbował coś zasugerować. I to spojrzenie przypomniało jej, że jest kobietą – a nie tylko matką dziecka swojego najlepszego przyjaciela.

Dziecko wybrało właśnie ten moment, żeby ją kopnąć, więc Sterling wytłumaczyła sobie, że tylko i wyłącznie z tego powodu zaparło jej dech.

– W takim razie musi pan wieść życie pełne rozczarowań – odezwała się w końcu, jak gdyby nigdy nic, chociaż kręciło jej się w głowie, a serce biło znacznie szybciej, niż powinno. – Bo na razie nie spisuje się pan najlepiej.

– Niezmiernie mi przykro – odparł bezzwłocznie mężczyzna. – Chyba się zapomniałem.

Wyprostował się, co tylko pogorszyło sytuację, ponieważ wydał się Sterling jeszcze bardziej potężny i złowieszczy niż przedtem. Niespodziewanie skinął głową w kierunku samochodu, jakby zapraszał ją do środka.

W jednej chwili w jej głowie pojawiły się niepokojące obrazy, a każdy bardziej niestosowny i żenujący od poprzedniego. Na wszystkich widziała nagie, splecione ciała. Nie mogła zrozumieć, co się z nią działo. Nigdy wcześniej nie fantazjowała w ten sposób o żadnym mężczyźnie.

– Już dobrze – powiedziała cicho, nie odrywając od niego oczu – ale teraz naprawdę powinniśmy już ruszać. Czeka nas długa droga.

Ostatnie zdanie wymówiła łagodnie, a nawet przymilnie. W minionych latach nauczyła się postępować z ludźmi właśnie w ten sposób. Dopracowała swoją metodę do perfekcji i nie chciała z niej zrezygnować, bez względu na to, jakim życiem kusił ją Omar i jak często tłumaczył, że może wszystko zmienić.

– W takim razie proszę wsiadać – odezwał się mężczyzna z wymownym uśmiechem, który zdawał się coś ukrywać. – Nie zniósłbym, gdybym przysporzył pani kłopotów.

Wtedy podał Sterling rękę, żeby pomóc jej wsiąść do auta. Jego dotyk podziałał na nią elektryzująco. Ten krótki kontakt fizyczny rozpalił w niej żywy ogień. Wszystko wokół niej zniknęło, wszystkie budynki, ulice, drzewa – całe miasto. Zostali tylko ona i on, oraz ogromna tęsknota za czymś, czego nigdy jej nie brakowało.

W pierwszym odruchu zapragnęła cofnąć rękę, ale potem ze zdumieniem stwierdziła, że tak naprawdę tego nie chce.

– Nie pomogę, jeśli nie wejdzie pani do środka – odezwał się po chwili kierowca, mrużąc oczy. – To byłaby tragedia, prawda?

Sterling nie mogła oddychać ani się ruszyć, i wcale nie z powodu paniki. Doskonale znała panikę, a to uczucie było znacznie intensywniejsze i głębsze, a przy tym ekscytujące. Pierwszy raz od dawna czuła, że żyje.

Ostatecznie uznała, że powinna czym prędzej zająć miejsce na fotelu pasażera, zanim nogi odmówią jej posłuszeństwa – albo zrobić coś, czego potem będzie żałować.

Rihad al Bakri, miłościwie panujący szejk, wielki władca bakriańskiego królestwa, nie rozumiał wielu rzeczy. Nie rozumiał, dlaczego jego zmarły brat nie wspomniał ani słowem, że on i jego kochanka spodziewają się dziecka, najwyraźniej od dłuższego czasu. Nie rozumiał, jak ta delikatna Amerykanka zdołała przechytrzyć wszystkich jego agentów bezpieczeństwa i tuż pod ich nosem podjąć próbę ucieczki z miasta. Co więcej, w swojej arogancji nie rozumiał także tego, jak mogła wziąć go za szofera.

Jakby tego było mało, toczył nierówną walkę z żalem po stracie brata. Żałował, że Omar zmarnował tak wiele lat u boku nieodpowiedniej kobiety, po czym pewnej nocy odszedł z tego świata. Rihad nie potrafił się z tym pogodzić. Wątpił, czy kiedykolwiek zdoła.

Mimo to wszystkie te silne emocje zbladły, kiedy ujął ją za rękę, żeby pomóc jej wsiąść do samochodu, niczym uniżony sługa. W jego życiu pojawiało się mnóstwo takich kobiet. Dlatego ta jedna nie powinna była wywrzeć na nim wrażenia.

Ale jej dłoń, tak delikatna i silna zarazem, sprawiła, że wszystko wokół zwolniło swój bieg i ucichło. Zauważył, jak ściąga usta, jakby próbowała zapanować nad ich drżeniem, i poczuł przypływ wielkiego pożądania. Ani trochę mu się to nie spodobało.

Rudawe włosy niedbale ściągnięte w kucyk dodawały jej świeżości. Była ubrana w luźną tunikę, obcisłe dżinsy i buty na absurdalnie wysokich obcasach, co bardzo go zdziwiło, biorąc pod uwagę jej stan. Mimo zaawansowanej ciąży poruszała się z wielką gracją, jakby stąpała po wybiegu.

Ale Rihad nie chciał rozmyślać o tej kobiecie. Zależało mu jedynie na tym, żeby przywrócić bratu honor i dobre imię, które ona splamiła. Właśnie dlatego przyjechał tutaj zaraz po pogrzebie, aby osobiście dopilnować, żeby jego agenci usunęli tę przeklętą Amerykankę z mieszkania Omara.

Miał już dość skandali. Przez całe życie sprzątał bałagan po swoim ojcu, bałagan po Omarze, a nawet bałagan po swojej przyrodniej siostrze, Amaii. Sterling McRae była symbolem rozwiązłości od dawna obecnej w życiu jego rodziny, dlatego musiała zniknąć.

Nie przewidział jednak tego, że kobieta, której zamierzał się pozbyć, nosi dziecko jego brata. Los nie mógł bardziej z niego zadrwić.

Tytuł oryginału: Protecting the Desert Heir

Pierwsze wydanie: Harlequin Mills & Boon Limited, 2015

Redaktor serii: Marzena Cieśla

Opracowanie redakcyjne: Marzena Cieśla

Korekta: Hanna Lachowska

© 2015 by Caitlin Crews

© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2017

Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.

Wydanie niniejsze zostało opublikowane w porozumieniu z Harlequin Books S.A.

Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne.

Jakiekolwiek podobieństwo do osob rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.

Harlequin i Harlequin Światowe Życie są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji.

HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.

Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone.

HarperCollins Polska sp. z o.o.

02-516 Warszawa, ul. Starościńska 1B, lokal 24-25

www.harlequin.pl

ISBN 978-83-276-2859-6

Konwersja do formatu EPUB: Legimi Sp. z o.o.