Pornografia. Historia, znaczenie, gatunki - Lech M. Nijakowski - ebook

Pornografia. Historia, znaczenie, gatunki ebook

Lech M. Nijakowski

0,0
14,99 zł

Ten tytuł znajduje się w Katalogu Klubowym.

DO 50% TANIEJ: JUŻ OD 7,59 ZŁ!
Aktywuj abonament i zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego, aby zamówić dowolny tytuł z Katalogu Klubowego nawet za pół ceny.


Dowiedz się więcej.
Opis

Pierwsze na polskim rynku książki całościowe studium historii pornografii. Autor omawia rozwój jej form oraz kluczowe zagadnienia od starożytnej erotyki, poprzez chrześcijański system zakazów i tabuizacji, powrót zainteresowania nią w renesansie, libertynizm de Sade`a, narodziny fotografii i filmu, aż po ekspansję Internetu. Prezentuje najważniejsze gatunki pornografii, próbuje wyjaśnić jej funkcje a także kreśli profil odbiorców materiałów pornograficznych.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 493

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Spis treści

WPROWADZENIE

CZĘŚĆ I Socjologia historyczna pornografii

1. PORNOGRAFIA JAKO PRZEDMIOT BADAŃ NAUKOWYCH

2. NARODZINY EROTYKI I STAROŻYTNE REPREZENTACJE SEKSUALNOŚCI

3. SOCJOGENEZA PORNOGRAFII

4. PORNOGRAFIA DOBY WIELKIEJ REWOLUCJI FRANCUSKIEJ

5. PRZEMIANY WIEKU XIX

6. WIEK XX – CIĄG REWOLUCJI PORNOGRAFICZNYCH

CZĘŚĆ II Socjologia krytyczna pornografii

7. TAJEMNICE BDSM

8. FETYSZYZM MEDYCZNY A BIOWŁADZA

9. PEDOFILIZACJA PRZESTRZENI PUBLICZNEJ

10. ŁAMANIE TABU

11. KONSUMENCI MATERIAŁÓW PORNOGRAFICZNYCH

12. PORNOGRAFIA A SPOŁECZEŃSTWO – FUNKCJE I DYSFUNKCJE

Aneks

BIBLIOGRAFIA

Przypisy

Wszystkie rozdziały dostępne w pełnej wersji książki.

Opra­co­wa­nie gra­ficz­ne: An­drzej Ba­rec­ki

Ko­rek­ta: Jo­lan­ta Ro­so­siń­ska

Re­cen­zen­ci na­uko­wi:

Prof. dr hab. Zbi­gniew Iz­deb­ski

Prof. dr hab. Mi­ro­sła­wa Ma­ro­dy

Co­py­ri­ght © by Iskry, War­sza­wa 2010

Co­py­ri­ght © by Lech M. Ni­ja­kow­ski, War­sza­wa 2010

ISBN 978-83-244-0264-9

Wy­daw­nic­two Iskry

ul. Smol­na 11, 00-375 War­sza­wa

Tel./faks (22) 827-94-15

[email protected]

www.iskry.com.pl

Skład wersji elektronicznej:

Virtualo Sp. z o.o.

WPROWADZENIE

Ty, co swa­wol­ne żar­ty nie­wy­kwint­nej pie­śni

Chcesz czy­tać, po­rzuć zwy­kłą La­ty­nom su­ro­wość.

Nie miesz­ka w tej ka­plicz­ce We­sta, sio­stra Feba,

Ni bo­gi­ni z oj­cow­skiej uro­dzo­na gło­wy,

Lecz stróż ogro­dów z człon­kiem więk­szym niż przy­stoi,

Co ma pod­brzu­sze żad­ną nie okry­te sza­tą.

Albo więc przy­kryj płasz­czem, co ma być za­kry­te,

Lub – sko­ro to oglą­dasz – czy­taj i te wier­sze

Pria­pea1

Wid­mo por­no­gra­fii krą­ży po świe­cie. Ob­sce­nicz­ne ob­ra­zy to­wa­rzy­szą ludz­ko­ści od wie­ków, choć por­no­gra­fia jako od­ręb­ne zja­wi­sko na­ro­dzi­ła się wraz z no­wo­żyt­no­ścią. Rów­no­le­gle z glo­bal­nym roz­wo­jem In­ter­ne­tu uzy­ska­ła ona do­sko­na­łe śro­do­wi­sko do eks­pan­sji. Dziś obej­mu­je ogrom­ną licz­bę od­mian, tak­że naj­bar­dziej per­wer­syj­nych. Jak się sza­cu­je, w 2000 roku 1% stron in­ter­ne­to­wych mia­ło cha­rak­ter por­no­gra­ficz­ny. Ale 40% ru­chu in­ter­ne­to­we­go zwią­za­nych było z tym ni­kłym od­set­kiem stron2. Por­no­gra­fia jest kon­su­mo­wa­na na ca­łym świe­cie, w róż­nych kra­jach, kul­tu­rach i re­li­giach. Za­ra­zem lo­gi­ka póź­no­no­wo­cze­sne­go ka­pi­ta­li­zmu spra­wi­ła, że w do­cho­do­wy prze­mysł por­no są za­an­ga­żo­wa­ni ak­to­rzy z róż­nych kra­jów. Obec­nie to jed­nak co­raz czę­ściej sze­re­go­wi użyt­kow­ni­cy sie­ci, któ­rzy dzię­ki ta­nim i ła­twym w ob­słu­dze ka­me­rom cy­fro­wym sami krę­cą cha­łup­ni­cze pro­duk­cje por­no­gra­ficz­ne – czy to dla pre­sti­żu, czy dla pie­nię­dzy.

Por­no­gra­fia jest na wy­cią­gnię­cie ręki. Prze­ni­ka przez nas fa­la­mi bez­prze­wo­do­we­go In­ter­ne­tu, a w naj­gor­szym ra­zie jest od­le­gła tak, jak naj­bliż­sze gniazd­ko te­le­fo­nicz­ne. W In­ter­ne­cie naj­czę­ściej tyl­ko jed­no klik­nię­cie dzie­li nas od nie­prze­bra­nych za­so­bów por­no­gra­fii. Ła­two to spraw­dzić w do­wol­nej wy­szu­ki­war­ce. Weź­my dwie wy­szu­ki­war­ki – Go­ogle oraz Al­ta­Vi­sta – i w wy­szu­ki­war­ce gra­fik (z wy­łą­czo­nym fil­trem) wpisz­my 10 róż­nych słów ko­ja­rzą­cych się lub nie z por­no­gra­fią. W ta­be­li po­da­no licz­bę wy­ni­ków (w przy­pad­ku wy­szu­ki­wa­nia ogól­ne­go jest to licz­ba znacz­nie wyż­sza) oraz po­ni­żej nu­mer stro­ny z wy­ni­ka­mi wy­szu­ki­wa­nia, na któ­rej po­ja­wi­ła się gra­fi­ka spra­wia­ją­ca na au­to­rze wra­że­nie por­no­gra­ficz­nej (a nie je­dy­nie ero­tycz­nej – licz­ba wy­ni­ków na stro­nie we­dług usta­wień do­myśl­nych). Test prze­pro­wa­dzo­no 25 wrze­śnia 2009 r. Po­miń­my w tym mo­men­cie py­ta­nie o po­wo­dy, dla któ­rych wy­stę­pu­ją róż­ni­ce w wy­ni­kach mię­dzy wy­szu­ki­war­ka­mi.

WPI­SA­NE SŁO­WO

GO­OGLE

AL­TA­VI­STA

„sex”

187 000 000

1

2 442 867

1

„por­no”

3 490 000

1

3 638 856

1

„por­no­gra­phy”

4 850 000

2

0 (blo­ka­da)

„hard”

551 000 000

1

23 080 833

1

„long”

1 130 000 000

1

27 848 680

15

„girl”

335 000 000

1

36 973 700

2

„boy”

187 000 000

3

14 579 694

12

„na­ked”

31 400 000

2

224 710

1

„te­ach”

67 800 000

1

2 166 816

2

„friend”

1 510 000 000

1

15 537 267

5

Por­no­gra­fia bu­dzi spo­łecz­ny strach. Jest przed­mio­tem wie­lu dzia­łań re­gu­la­cyj­nych. Sta­no­wi wdzięcz­ny te­mat dla po­li­ty­ków, któ­rzy mogą wy­ka­zać się za­an­ga­żo­wa­niem w przy­wra­ca­nie czy­sto­ści mo­ral­nej spo­łe­czeń­stwa3. Ale por­no­gra­fia jest tak­że w cen­trum nie do koń­ca uświa­da­mia­nych prak­tyk bio­wła­dzy, szcze­gól­nej for­my wła­dzy re­gu­lu­ją­cej ży­cie no­wo­cze­snych po­pu­la­cji. Por­no­gra­fia do­ty­czy cie­le­sno­ści i sek­su­al­no­ści, a te są klu­czo­wy­mi za­gad­nie­nia­mi, gdy mó­wi­my o jed­no­st­ce jako przed­sta­wi­cie­lu po­pu­la­cji. Por­no­gra­fia na­le­ży za­tem do tego sa­me­go kom­plek­su dys­kur­syw­ne­go, co pro­sty­tu­cja, prze­stęp­stwa sek­su­al­ne czy za­gro­że­nia mło­dzie­ży.

Zwy­kle o por­no­gra­fii mówi się jako zja­wi­sku mar­gi­ne­su, pa­to­lo­gii spo­łecz­nej pro­wa­dzą­cej do róż­no­rod­nych ne­ga­tyw­nych skut­ków spo­łecz­nych. Fa­bu­ły por­no­gra­ficz­ne są w tej per­spek­ty­wie czymś tan­det­nym i nie­war­tym za­in­te­re­so­wa­nia so­cjo­lo­ga. Tym­cza­sem dzię­ki wła­ści­wo­ściom In­ter­ne­tu jako ma­so­we­go, glo­bal­ne­go i ta­nie­go me­dium, moż­li­we­go do od­bio­ru w miej­scach pry­wat­nych, por­no­gra­fia prze­szła ja­ko­ścio­wą zmia­nę. W stop­niu wcze­śniej nie­spo­ty­ka­nym za­czę­ła re­pre­zen­to­wać głów­ne tren­dy spo­łecz­ne oraz roz­sze­rzy­ła gamę ob­ra­zów o naj­bar­dziej de­wia­cyj­ne za­cho­wa­nia. Sta­ła się spe­cy­ficz­nym zwier­cia­dłem no­wo­cze­snych spo­łe­czeństw, uka­zu­jąc z całą wy­ra­zi­sto­ścią tłu­mio­ne lęki, kom­plek­sy, po­trze­by, prze­mia­ny toż­sa­mo­ści i for­my wła­dzy. Por­no­gra­fia jest zja­wi­skiem to­tal­nym, po­łą­czo­nym z róż­ny­mi sfe­ra­mi świa­ta spo­łecz­ne­go gę­stą pa­ję­czy­ną po­wią­zań i sprzę­żeń zwrot­nych.

Z tego punk­tu wi­dze­nia dzi­wić może małe za­in­te­re­so­wa­nie pol­skich so­cjo­lo­gów zja­wi­skiem por­no­gra­fii. Po­strze­ga­nie jej je­dy­nie przez pry­zmat dzia­łal­no­ści prze­stęp­czej i de­wia­cyj­nej jest nie­wy­star­cza­ją­ce. Por­no­gra­fia po­win­na być przed­mio­tem so­cjo­lo­gicz­nej ana­li­zy już choć­by z tego wzglę­du, że do­ty­czy dwóch głów­nych kul­tu­ro­wych re­si­du­ów – cia­ła i sek­su­al­no­ści. Tym sa­mym in­ge­ru­je w pod­sta­wo­we pro­ce­sy so­cja­li­za­cyj­ne, rzu­ca wy­zwa­nie wy­zna­wa­nym war­to­ściom i okre­śla roz­licz­ne pro­ce­sy spo­łecz­ne. A to już na­ka­zu­je za­dać py­ta­nie o trans­gre­syj­ne funk­cje por­no­gra­fii: czy jest ona wy­wro­to­wą dzia­łal­no­ścią, pro­wa­dzą­cą do eman­cy­pa­cji ży­cia sek­su­al­ne­go, w tym mniej­szo­ści sek­su­al­nych? Czy wręcz prze­ciw­nie: pod płasz­czem kon­te­sta­cji skry­wa sil­ne me­cha­ni­zmy dys­cy­pli­nu­ją­ce i wzmac­nia­ją­ce sys­tem wła­dzy? Jak wi­dać, por­no­gra­fia, wbrew prak­ty­ce aka­de­mic­kiej, jest cen­tral­nym pro­ble­mem spo­łecz­nym i wy­ma­ga szcze­gó­ło­wych stu­diów.

Po­pu­lar­ność pro­ble­ma­ty­ki i re­zer­wa śro­do­wi­ska na­uko­we­go spra­wi­ły, że więk­szość do­stęp­nych na ryn­ku pol­skim po­zy­cji to nie­udol­na i skan­da­li­zu­ją­ca pu­bli­cy­sty­ka4. Nie­licz­ne pol­skie pra­ce po­świę­co­ne w ca­ło­ści por­no­gra­fii spra­wia­ją wra­że­nie, jak­by au­to­rzy „nie spla­mi­li się” ana­li­zą ma­te­ria­łów źró­dło­wych5. Po­zy­tyw­nym wy­jąt­kiem na tym tle jest pio­nier­ska roz­pra­wa Ma­ria­na Fi­la­ra z 1977 roku6. Nie­ste­ty, na sku­tek zmian spo­łecz­no-tech­no­lo­gicz­nych i sys­te­mu pra­wa jest to po­zy­cja już w wie­lu wy­mia­rach nie­ak­tu­al­na. Wy­czer­pu­ją­ce stu­dia są po­świę­co­ne je­dy­nie wy­bra­nym sub­ka­te­go­riom por­no­gra­fii7. Ale w tym przy­pad­ku spe­cy­fi­ka pola na­uko­we­go od­bi­ja pru­de­rię spo­łe­czeń­stwa pol­skie­go. Jak za­uwa­żył Zbi­gniew Iz­deb­ski: „Mó­wie­nie o sek­sie w Pol­sce naj­le­piej spraw­dza się w opo­wia­da­niu dow­ci­pów. Zde­cy­do­wa­nie go­rzej przed­sta­wia się wza­jem­na ko­mu­ni­ka­cja po­mię­dzy part­ne­ra­mi. Czę­sto nie po­tra­fi­my mó­wić o swo­ich po­trze­bach, pra­gnie­niach i upodo­ba­niach sek­su­al­nych”8. Dla­te­go tak­że za­in­te­re­so­wa­nie na­ukow­ca por­no­gra­fią sta­je się po­dej­rza­ne, chy­ba że po­łą­czo­ne jest z mo­ral­nym obu­rze­niem. Por­no­gra­fia może na­wet po­zba­wiać po­czu­cia hu­mo­ru – wy­bit­ny pi­sarz cze­ski Ka­rel Ca­pek (18901938), zna­ny z lek­kie­go sty­lu i dy­stan­su, na­pi­sał w swym ese­ju Eros vul­ga­ris, że jest „sta­now­czo za tym, żeby por­no­gra­fię zli­kwi­do­wać, po­nie­waż jest (obok sek­su­olo­gii i psy­cho­ana­li­zy) naj­bar­dziej od­ra­ża­ją­cym i po­ni­ża­ją­cym kłam­stwem sek­su­al­nym”9. Zwy­kle tego typu stu­dia tłu­ma­czy się spe­cy­ficz­ny­mi po­trze­ba­mi, re­ali­zo­wa­ny­mi za pa­ra­wa­nem na­uki. Jed­nak w kra­ju tak pu­ry­tań­skim, je­śli cho­dzi o re­pre­zen­ta­cje sek­su­al­no­ści i cie­le­sno­ści, jak USA, ba­da­nia nad por­no­gra­fią dy­na­micz­nie się roz­wi­ja­ją10. Moż­na za­tem prze­zwy­cię­żyć spo­łecz­ne opo­ry i wpro­wa­dzić por­no­gra­fię do kró­le­stwa na­uki.

Oczy­wi­ście, por­no­gra­fię nie jest ła­two ba­dać. Jest prze­cież czę­sto pro­du­ko­wa­na przez zor­ga­ni­zo­wa­ne gru­py prze­stęp­cze. Co istot­niej­sze, mało kto uwa­ża za­wód re­ży­se­ra czy ak­to­ra fil­mów por­no za pre­sti­żo­wy, choć oczy­wi­ście ist­nie­ją gwiaz­dy por­no cie­szą­ce się wiel­ką po­pu­lar­no­ścią. Naj­więk­szą trud­ność sta­no­wi jed­nak zmu­sze­nie się do obej­rze­nia róż­no­rod­nych od­py­cha­ją­cych pro­duk­cji por­no­gra­ficz­nych, na­ru­sza­ją­cych tra­dy­cyj­ne tabu czy po­czu­cie sma­ku. Ale bez tego wy­sił­ku nie moż­na od­po­wie­dzial­nie na­pi­sać pra­cy o por­no­gra­fii. Trze­ba przyj­rzeć się jej naj­bar­dziej nie­ty­po­wym, żeby nie rzec cu­dacz­nym od­mia­nom, aby wy­ro­bić so­bie zda­nie na jej te­mat. Ba­dacz musi się po­zbyć od­ra­zy i sta­rać zro­zu­mieć lo­gi­kę przed­sta­wio­ne­go świa­ta por­no­gra­ficz­ne­go i sto­ją­ce za nim mo­ty­wy. Nie jest to pro­ste, ale moż­li­we – jak za­uwa­żył de Sade: „Od­ra­za to tyl­ko sła­bość, przy­ja­cie­lu, tyl­ko drob­na przy­pa­dłość ustro­ju, nad któ­rej wy­le­cze­niem nie pra­co­wa­no w mło­do­ści i któ­ra za­pa­no­wu­je nad nami, gdy jej ustę­pu­je­my”11. René Gi­rard na­pi­sał zaś: „Duch na­uki nie ist­nie­je, je­że­li nie chce się roz­pa­try­wać hi­po­tez nie­przy­jem­nych, od­le­głych od obo­wią­zu­ją­cej w da­nym mo­men­cie praw­dy, skan­da­licz­nych w ob­li­czu dro­gich nam przy­zwy­cza­jeń”12. Por­no­gra­fia nie jest ła­twym przed­mio­tem dla przed­sta­wi­cie­li nauk spo­łecz­nych, ale za­ra­zem obie­cu­ją­cym bar­dzo in­te­re­su­ją­ce wy­ni­ki ba­daw­cze, ma­ją­ce od­nie­sie­nie do ca­łe­go spo­łe­czeń­stwa, a nie je­dy­nie ja­kiejś sub­kul­tu­ry czy mar­gi­ne­su spo­łecz­ne­go.

Szcze­gól­na ostroż­ność do­ty­czy zwłasz­cza ba­da­nia por­no­gra­fii mniej­szo­ści sek­su­al­nych. To wła­śnie In­ter­net umoż­li­wił jej roz­kwit na taką ska­lę. Nie moż­na się pod­dać wła­snym uprze­dze­niom czy ope­ro­wać ste­reo­ty­pa­mi mniej­szo­ści. Por­no­gra­fię tę na­le­ży umie­ścić w szer­szym kon­tek­ście spo­łecz­nym, w tym dą­żeń eman­cy­pa­cyj­nych mniej­szo­ści. W szcze­gól­no­ści por­no­gra­fia ho­mo­sek­su­al­na za­słu­gu­je na uczci­we po­trak­to­wa­nie. Bar­dzo czę­sto jest ona bez uza­sad­nie­nia po­mi­ja­na w opra­co­wa­niach, któ­re po­dej­mu­ją się ana­li­zy ludz­kiej sek­su­al­no­ści i jej re­pre­zen­ta­cji13. Rów­nież opis roli ko­bie­ty w por­no­gra­fii wy­ma­ga odej­ścia od sta­rych sche­ma­tów, cał­ko­wi­cie zdys­kre­dy­to­wa­nych przez gen­der stu­dies. A czę­sto jest to trud­ne choć­by dla­te­go, że w li­te­ra­tu­rze przed­mio­tu nadal po­ku­tu­ją uprze­dze­nia. Na­wet tej kla­sy hu­ma­ni­sta i uczo­ny co An­to­ni Kę­piń­ski nie ustrzegł się w pra­cy Z psy­cho­pa­to­lo­gii ży­cia sek­su­al­ne­go są­dów co naj­mniej dwu­znacz­nych, na­wet bio­rąc pod uwa­gę od­mien­ny stan wie­dzy na­uko­wej w tam­tym cza­sie. Za­cy­tuj­my dwa frag­men­ty: „Tabu ka­zi­rodz­twa i ho­mo­sek­su­ali­zmu jest więc spo­łecz­nym wzmoc­nie­niem bio­lo­gicz­nej ten­den­cji roz­wo­ju, tj. eks­pan­sji prze­strzen­nej. Roz­wój wy­ma­ga za­tem pew­ne­go ry­zy­ka wyj­ścia poza te­ren bez­piecz­ny w świat ota­cza­ją­cy, w któ­rym czło­wiek jest obcy i na­ra­żo­ny na ura­zy, a na­wet śmierć”14. A za­tem ho­mo­sek­su­alizm to pa­to­lo­gia, po­dob­na do ka­zi­rodz­twa, de­wia­cja, któ­rą na­le­ży zwal­czać i le­czyć. „Ist­nie­je wy­raź­na róż­ni­ca ilo­ścio­wa w na­si­le­niu eks­pan­sji prze­strzen­nej i zwią­za­nej z nią po­sta­wy he­ro­icz­nej mię­dzy obu płcia­mi. Wy­ni­ka ona z róż­ne­go ich cha­rak­te­ru i roli; są to mę­ska ak­tyw­ność i ko­bie­ca pa­syw­ność, któ­re w mo­de­lu ko­mór­ko­wym ob­ra­zu­je za­cho­wa­nie się plem­ni­ków i jaja”15. I w tym przy­pad­ku mamy do czy­nie­nia z kla­sycz­ną na­tu­ra­li­za­cją róż­nic wy­two­rzo­nych spo­łecz­nie i sank­cjo­nu­ją­cych mę­ską do­mi­na­cję16. Bar­dzo ła­two tego typu sądy prze­nieść i na por­no­gra­fię. W wie­lu pra­cach wi­dać wy­raź­nie, jak orien­ta­cja świa­to­po­glą­do­wa wpły­wa na ten­den­cyj­ność opi­su zja­wi­ska por­no­gra­fii.

Książ­ka ta zo­sta­ła na­pi­sa­na przez so­cjo­lo­ga. Choć od­twa­rza tak­że hi­sto­rię por­no­gra­fii, to jest to hi­sto­ria uj­mo­wa­na w pa­ra­dyg­ma­cie so­cjo­lo­gii hi­sto­rycz­nej. Waż­ne są tu tren­dy spo­łecz­ne wpły­wa­ją­ce na współ­cze­sność, a nie de­ta­licz­ne wy­li­cze­nia prze­szłych prze­mian. Jest to tak­że esej aka­de­mic­ki, a nie wy­czer­pu­ją­ca mo­no­gra­fia. Au­tor po­sta­no­wił uka­zać głów­ne punk­ty i za­sa­dy roz­wo­ju por­no­gra­fii oraz klu­czo­we za­gad­nie­nia z nią zwią­za­ne. Pre­zen­ta­cję ogól­nej wi­zji uzna­no tu za bar­dziej war­to­ścio­wy za­bieg niż szcze­gó­ło­wy opis je­dy­nie kil­ku pro­ble­mów ba­daw­czych. Mo­ty­wo­wa­ne jest to tak­że tym, że bo­ga­ta li­te­ra­tu­ra ob­co­ję­zycz­na na te­mat por­no­gra­fii jest pra­wie nie­uwzględ­nia­na w pol­skim dys­kur­sie na­uko­wym.

O sta­tu­sie por­no­gra­fii jako za­gad­nie­nia ba­daw­cze­go po­ucza­ją nas tak­że ka­ta­lo­gi naj­więk­szych bi­blio­tek uni­wer­sy­tec­kich, gdzie znaj­du­je się re­la­tyw­nie nie­wie­le ksią­żek na ten te­mat. Ni­niej­szy esej ma za­tem peł­nić tak­że funk­cje po­pu­lar­no­nau­ko­we, przy­bli­ża­jąc za­gad­nie­nia wy­czer­pu­ją­co opi­sa­ne w li­te­ra­tu­rze za­chod­niej. Jed­nak­że książ­ka ta za­wie­ra rów­nież au­tor­skie stu­dia pro­ble­mów sła­bo zdia­gno­zo­wa­nych w li­te­ra­tu­rze so­cjo­lo­gicz­nej. Do­ty­czy to zwłasz­cza roz­dzia­łu 8, opi­su­ją­ce­go por­no­gra­fię uka­zu­ją­cą fe­ty­szyzm me­dycz­ny, oraz roz­dzia­łu 9, po­dej­mu­ją­ce­go kon­tro­wer­syj­ne zja­wi­sko pe­do­fi­li­za­cji prze­strze­ni pu­blicz­nej. Po­dob­nie w roz­dzia­le 11 za­pro­po­no­wa­no au­tor­ski mo­del od­bio­ru tre­ści por­no­gra­ficz­nych. Co jed­nak waż­ne, książ­ka jest ad­re­so­wa­na do sze­ro­kie­go krę­gu czy­tel­ni­ków, nie tyl­ko spe­cja­li­stów, choć nie­któ­re jej par­tie od­wo­łu­ją się do teo­rii mało zna­nych oso­bom nie­bę­dą­cym so­cjo­lo­ga­mi.

Pra­ca ta sta­no­wi nową ca­łość. Nie­któ­re z pre­zen­to­wa­nych tu tez przed­sta­wio­no wcze­śniej w dwóch ar­ty­ku­łach, ale nie sta­ły się one sa­mo­dziel­ny­mi czę­ścia­mi książ­ki17. Książ­kę po­dzie­lo­no na dwie czę­ści. Pierw­sza do­ty­czy so­cjo­lo­gii hi­sto­rycz­nej por­no­gra­fii. W roz­dzia­le 1 po­ka­za­no, jak uj­mo­wa­na jest por­no­gra­fia w róż­nych dys­cy­pli­nach ba­daw­czych. Scha­rak­te­ry­zo­wa­no tak­że me­to­do­lo­gię ba­daw­czą przy­ję­tą na po­trze­by tej pra­cy oraz za­pro­po­no­wa­no wła­sną de­fi­ni­cję por­no­gra­fii. Roz­dzia­ły 2-6 opi­su­ją ko­lej­ne, naj­waż­niej­sze eta­py na­ro­dzin i roz­wo­ju por­no­gra­fii. W roz­dzia­le 2 uka­za­no po­cząt­ki ero­ty­ki i sta­ro­żyt­ne re­pre­zen­ta­cje sek­su­al­no­ści. Nie mogą one być trak­to­wa­ne jako por­no­gra­fia, gdyż nie wią­zał się z nimi w prze­szło­ści za­kaz wy­klu­cza­ją­cy je z prze­strze­ni pu­blicz­nej. Dla ukształ­to­wa­nia się tego za­ka­zu nie­zbęd­ny był triumf chrze­ści­jań­stwa, któ­re okre­śli­ło men­tal­ność Eu­ro­pej­czy­ków. Por­no­gra­fia na­ro­dzi­ła się w do­bie re­ne­san­su we Wło­szech. Trak­tu­je o tym roz­dział 3. Przed­mio­tem roz­dzia­łu 4 jest por­no­gra­fia doby Wiel­kiej Re­wo­lu­cji Fran­cu­skiej, zwłasz­cza po­wsta­ją­ca we Fran­cji – kró­lo­wej ryn­ku por­no­gra­ficz­ne­go przez wie­ki. W roz­dzia­le tym za­ję­to się tak­że pi­sma­mi słyn­ne­go de Sade’a. Roz­dział 5 opi­su­je prze­mia­ny wie­ku XIX, przede wszyst­kim de­mo­kra­ty­za­cję i ko­mer­cja­li­za­cję por­no­gra­fii oraz zna­cze­nie wy­na­laz­ku fo­to­gra­fii. Roz­dział 6 do­ty­czy re­wo­lu­cji por­no­gra­ficz­nych w XX wie­ku, w tym zwią­za­nych z prze­mia­na­mi tech­no­lo­gii ko­mu­ni­ka­cyj­nych, glo­ba­li­za­cją ka­pi­ta­li­stycz­ną i prze­mia­na­mi oby­cza­jo­wy­mi. W roz­dzia­le tym spo­ro uwa­gi po­świę­co­no „spo­łe­czeń­stwu kina” i zwią­za­ne­mu z nim voy­eu­ry­zmo­wi, a tak­że wza­jem­nej in­te­rak­cji kina głów­no­nur­to­we­go i por­no­gra­ficz­ne­go. Ca­łość za­my­ka opis re­wo­lu­cji in­ter­ne­to­wej i cy­fro­wej, któ­ra okre­śli­ła kształt por­no­gra­fii na po­cząt­ku XXI wie­ku.

W czę­ści dru­giej opi­sa­no wy­bra­ne typy por­no­gra­fii, któ­re – w opi­nii au­to­ra – do­star­cza­ją ba­da­czo­wi szcze­gól­nie in­te­re­su­ją­cej wie­dzy o sta­nie współ­cze­snych spo­łe­czeństw. Roz­dzia­ły 7-10 są po­świę­co­ne por­no­gra­fii sa­do­ma­so­chi­stycz­nej (BDSM), fe­ty­szy­zmo­wi me­dycz­ne­mu, pe­do­fi­li­za­cji prze­strze­ni pu­blicz­nej, czy­li prze­mia­nom kul­tu­ro­wym wy­wo­ła­nym przez pa­ni­kę mo­ral­ną zwią­za­ną z pe­do­fi­lią, oraz róż­nym ga­tun­kom ła­mią­cym spo­łecz­ne tabu (mowa o ko­pro­fi­lii, ka­zi­rodz­twie, zoo­fi­lii, ne­kro­fi­lii i trans­sek­su­ali­zmie). Roz­dział 11 cha­rak­te­ry­zu­je kon­su­men­tów ma­te­ria­łów por­no­gra­ficz­nych oraz za­wie­ra mo­del od­bio­ru tre­ści por­no­gra­ficz­nych. W za­my­ka­ją­cym książ­kę roz­dzia­le 12 pod­ję­to się opi­su funk­cji i dys­funk­cji por­no­gra­fii, m.in. scha­rak­te­ry­zo­wa­no ra­mo­wo ba­da­nia nad wpły­wem eks­po­zy­cji na tre­ści por­no­gra­ficz­ne, na skłon­ność do za­cho­wań agre­syw­nych, zwłasz­cza agre­sji sek­su­al­nej.

Dla za­in­te­re­so­wa­ne­go czy­tel­ni­ka przy­go­to­wa­no tak­że dwa anek­sy. Pierw­szy do­ty­czy me­to­dy­ki ba­da­nia por­no­gra­fii. Ze­bra­no w nim uwa­gi roz­pro­szo­ne w tek­ście, a tak­że za­pro­po­no­wa­no do­dat­ko­we me­to­dy i dy­rek­ty­wy ba­daw­cze. W dru­gim anek­sie udo­stęp­nio­no frag­men­ty obo­wią­zu­ją­cych w Pol­sce ak­tów praw­nych do­ty­czą­cych por­no­gra­fii, któ­re przy­wo­ła­no w tek­ście książ­ki.

Au­tor ma na­dzie­ję, że książ­ka ta do­star­czy nie tyl­ko uży­tecz­nych in­for­ma­cji wszyst­kim oso­bom za­in­te­re­so­wa­nym zja­wi­skiem por­no­gra­fii, czy to za­wo­do­wo, czy hob­by­stycz­nie, ale rów­nież wpły­nie na to, że por­no­gra­fia sta­nie się przed­mio­tem ru­ty­no­wych ba­dań spo­łecz­nych, tak jak w wie­lu ośrod­kach aka­de­mic­kich na świe­cie. Jest to bo­wiem zbyt waż­ne za­gad­nie­nie, aby po­rzu­cić je w imię wsty­du.

***

Osta­tecz­ny kształt książ­ki wie­le za­wdzię­cza po­ra­dom i kry­ty­kom gro­na re­cen­zen­tów i przy­ja­ciół. Chciał­bym przede wszyst­kim po­dzię­ko­wać re­cen­zen­tom książ­ki: prof, dr hab. Mi­ro­sła­wie Ma­ro­dy oraz prof. dr. hab. Zbi­gnie­wo­wi Iz­deb­skie­mu. Po­nad­to sło­wa po­dzię­ko­wa­nia kie­ru­ję do dr. Ro­ma­na Chym­kow­skie­go, To­ma­sza Sta­wi­szyń­skie­go, Ada­ma Ho­row­skie­go i Krzysz­to­fa Li­tyń­skie­go. Osob­ne po­dzię­ko­wa­nia kie­ru­ję do osób, któ­re zgo­dzi­ły się udzie­lić mi wy­wia­dów i zdo­by­ły się na trud­ną w Pol­sce szcze­rość roz­mo­wy o wła­snych do­świad­cze­niach z por­no­gra­fią. Za wszel­kie man­ka­men­ty pra­cy winę po­no­si na­tu­ral­nie je­dy­nie au­tor.

CZĘŚĆ ISocjologiahistorycznapornografii

1. PORNOGRAFIAJAKO PRZEDMIOTBADAŃ NAUKOWYCH

Por­no­gra­fia jest przed­mio­tem ba­dań wie­lu dys­cy­plin aka­de­mic­kich. Każ­da z nich po­strze­ga jed­nak „ob­sce­nicz­ne ob­raz­ki” w od­mien­nej siat­ce po­ję­cio­wej. Moż­na po­wie­dzieć, że kon­stru­uje od­mien­ne byty spo­łecz­ne, nie­jed­no­krot­nie sil­nie na­zna­czo­ne oce­na­mi mo­ral­ny­mi. Je­śli z por­no­gra­fii czy­ni­my pod­sta­wo­we za­gad­nie­nie kry­mi­na­li­sty­ki, to w na­tu­ral­ny spo­sób mamy ten­den­cję do wy­obra­że­nio­wej kry­mi­na­li­za­cji bar­dzo róż­nych dzia­łań zwią­za­nych z por­no­gra­fią. Na­wet oglą­da­nie w za­ci­szu do­mo­wym le­gal­nej por­no­gra­fii sta­je się czy­nem dwu­znacz­nym i po­dej­rza­nym. Po­dob­nie por­no­gra­fia w uję­ciu so­cjo­lo­gii de­wia­cji sta­je się z de­fi­ni­cji przy­kła­dem pa­to­lo­gii spo­łecz­nej… w in­nym uję­ciu ta sama por­no­gra­fia jawi się jako do­me­na fan­ta­zji, ar­ty­stycz­nej otwar­to­ści i trans­gre­sji. Tak jest w przy­pad­ku re­flek­sji wie­lu fi­lo­zo­fów kul­tu­ry, np. od­wo­łu­ją­cych się do fi­lo­zo­fii mar­ki­za de Sade. Spró­buj­my bli­żej przyj­rzeć się temu, w jaki spo­sób róż­ne dys­cy­pli­ny pro­ble­ma­ty­zu­ją zja­wi­sko por­no­gra­fii.

SCHE­MA­TYCZ­NA MAPA DYS­CY­PLIN

Pierw­szą gru­pę dys­cy­plin two­rzą na­uki praw­ne i po­krew­ne. Por­no­gra­fią zaj­mu­je się kry­mi­na­li­sty­ka, kry­mi­no­lo­gia, so­cjo­lo­gia kry­mi­na­li­stycz­na, so­cjo­lo­gia pra­wa, so­cjo­lo­gia de­wia­cji i psy­cho­lo­gia kry­mi­na­li­stycz­na. Z wy­mie­nio­nych dzie­dzin naj­mniej zna­na jest so­cjo­lo­gia kry­mi­na­li­stycz­na. Jej za­kres obej­mu­je „spo­łecz­ne aspek­ty kry­mi­na­li­sty­ki, czy­li na­uki o me­to­dach usta­la­nia fak­tu prze­stęp­stwa, spo­so­bu jego po­peł­nie­nia, wy­kry­wa­nia spraw­ców i za­po­bie­ga­nia prze­stęp­stwom oraz in­nym ujem­nym zja­wi­skom spo­łecz­nym”18. So­cjo­lo­gia kry­mi­na­li­stycz­na jest za­tem dzie­dzi­ną so­cjo­lo­gii sto­so­wa­nej, o sil­nie prak­tycz­nym na­chy­le­niu. Re­flek­sja kry­mi­na­li­stycz­na nad por­no­gra­fią obec­na jest w Pol­sce od daw­na, choć za­in­te­re­so­wa­niu na­ukow­ców i prak­ty­ków nie to­wa­rzy­szy od­po­wied­nia licz­ba pu­bli­ka­cji. Naj­waż­niej­szą po­zy­cją jest już nie­ak­tu­al­na w wie­lu wy­mia­rach książ­ka Ma­ria­na Fi­la­ra z 1977 roku19.

Klu­czo­we dla tych dys­cy­plin jest po­szu­ki­wa­nie spo­łecz­nych i psy­cho­lo­gicz­nych uwa­run­ko­wań czy­nów prze­stęp­czych, przy czym nie za­wsze po­dej­mu­je się na­mysł nad za­sad­no­ścią pe­na­li­za­cji okre­ślo­nych dzia­łań. Spo­łecz­ne ka­te­go­ry­za­cje za­pi­sa­ne w ko­dek­sie kar­nym pod­le­ga­ją na­tu­ra­li­za­cji i tym sa­mym dla prak­ty­ków tyl­ko w ogra­ni­czo­nym za­kre­sie wy­ma­ga­ją do­dat­ko­wej re­flek­sji. Zwy­kle dys­ku­tu­je się zja­wi­ska po­gra­ni­cza, po­stu­lu­jąc ich pe­na­li­za­cję (np. pro­sty­tu­owa­nie się) lub wręcz prze­ciw­nie – de­pe­na­li­za­cję (np. pa­le­nie ma­ri­hu­any). W efek­cie ba­da­nie por­no­gra­fii jest sil­nie uza­leż­nio­ne od kon­tek­stu praw­no-in­sty­tu­cjo­nal­ne­go, szcze­gól­nie od tego, czy, a je­śli tak, to ja­kie typy por­no­gra­fii i w ja­kim za­kre­sie są pe­na­li­zo­wa­ne. W Pol­sce ani ko­deks kar­ny, ani ża­den inny akt praw­ny nie za­wie­ra­ją de­fi­ni­cji por­no­gra­fii. Za­ka­zu­je się pu­blicz­ne­go pre­zen­to­wa­nia tre­ści por­no­gra­ficz­nych w taki spo­sób, że może to na­rzu­cić ich od­biór oso­bie, któ­ra so­bie tego nie ży­czy (art. 202 § 1). A za­tem oso­ba, któ­ra świa­do­mie po­dej­mu­je de­cy­zję od­bio­ru tre­ści por­no­gra­ficz­nych, ma do tego pra­wo, po­dob­nie jak ten, kto jej por­no­gra­fii do­star­cza (pod wa­run­kiem, że po­stę­pu­je zgod­nie z wy­mo­ga­mi pra­wa, czy­li np. pro­wa­dzi za­re­je­stro­wa­ną dzia­łal­ność i od­pro­wa­dza po­dat­ki). wy­ją­tek sta­no­wią ma­ło­let­ni po­ni­żej lat 15 – pre­zen­to­wa­nie im tre­ści por­no­gra­ficz­nych lub udo­stęp­nia­nie „przed­mio­tów ma­ją­cych taki cha­rak­ter” albo roz­po­wszech­nia­nie tre­ści por­no­gra­ficz­nych w spo­sób „umoż­li­wia­ją­cy ta­kie­mu ma­ło­let­nie­mu za­po­zna­nie się z nim” jest za­gro­żo­ne karą po­zba­wie­nia wol­no­ści do lat 2 (art. 202 § 2). Ja­kie typy por­no­gra­fii zo­sta­ły przez pol­skie­go usta­wo­daw­cę po­trak­to­wa­ne jako szcze­gól­nie nie­bez­piecz­ne, wska­zu­je art. 202 § 3: „Kto w celu roz­po­wszech­nia­nia pro­du­ku­je, utrwa­la lub spro­wa­dza, prze­cho­wu­je lub po­sia­da albo roz­po­wszech­nia lub pu­blicz­nie pre­zen­tu­je tre­ści por­no­gra­ficz­ne z udzia­łem ma­ło­let­nie­go albo tre­ści por­no­gra­ficz­ne zwią­za­ne z pre­zen­to­wa­niem prze­mo­cy lub po­słu­gi­wa­niem się zwie­rzę­ciem, pod­le­ga ka­rze po­zba­wie­nia wol­no­ści od 6 mie­się­cy do 8 lat” (pod­kreśl. – L.M.N.). W szcze­gól­no­ści por­no­gra­fia o tre­ściach pe­do­fil­skich jest sil­nie styg­ma­ty­zo­wa­na, na co wska­zu­je pe­na­li­za­cja tak­że jej utrwa­la­nia (§ 4) oraz spro­wa­dza­nia, prze­cho­wy­wa­nia lub po­sia­da­nia (§ 4a). Nie­daw­no do ko­dek­su kar­ne­go wpro­wa­dzo­no nowy za­pis (§ 4b), za­ka­zu­ją­cy do­dat­ko­wo pro­du­ko­wa­nia, roz­po­wszech­nia­nia, pre­zen­to­wa­nia, prze­cho­wy­wa­nia lub po­sia­da­nia tre­ści por­no­gra­ficz­nych przed­sta­wia­ją­cych „wy­two­rzo­ny albo prze­two­rzo­ny wi­ze­ru­nek ma­ło­let­nie­go uczest­ni­czą­ce­go w czyn­no­ści sek­su­al­nej” (oso­ba ła­mią­ca ten za­kaz pod­le­ga grzyw­nie, ka­rze ogra­ni­cze­nia wol­no­ści albo po­zba­wie­nia wol­no­ści do lat 2). Na pod­kre­śle­nie za­słu­gu­je fakt, że mowa tu o wszyst­kich ma­ło­let­nich, a nie tyl­ko do lat 15.

Do szcze­gó­ło­wych kwe­stii praw­nych przej­dzie­my w dal­szej czę­ści książ­ki. Zwłasz­cza kwe­stia „wy­two­rzo­nych albo prze­two­rzo­nych” wi­ze­run­ków osób „uczest­ni­czą­cych w czyn­no­ściach sek­su­al­nych” jest zło­żo­nym za­gad­nie­niem… w tym miej­scu zwróć­my uwa­gę, że za­pi­sy ko­dek­su kar­ne­go za­wie­ra­ją im­pli­ci­te nie­do­okre­ślo­ną wi­zję por­no­gra­fii i za­ka­zu­ją (w róż­nym za­kre­sie) obec­no­ści pew­nych tre­ści por­no­gra­ficz­nych w obie­gu pu­blicz­nym lub w ogó­le w spo­łe­czeń­stwie.

O ile już ścią­ga­nie przez in­dy­wi­du­al­ne­go użyt­kow­ni­ka In­ter­ne­tu na wła­sne po­trze­by por­no­gra­fii pe­do­fil­skiej jest za­gro­żo­ne wy­so­ką karą po­zba­wie­nia wol­no­ści, to w przy­pad­ku por­no­gra­fii zoo­fil­skiej za­gro­żo­ne jest je­dy­nie jej pro­du­ko­wa­nie i po­sia­da­nie w celu roz­po­wszech­nia­nia. Moż­na za­tem bez­kar­nie ścią­gać do użyt­ku do­mo­we­go tego typu tre­ści… jak po­ka­zu­je prak­ty­ka or­ga­ni­za­cji bro­nią­cych praw zwie­rząt, ścią­ga­nie na pry­wat­ny uży­tek por­no­gra­fii zoo­fil­skiej może być przed­mio­tem do­cho­dze­nia wte­dy, gdy za­ist­nie­je uza­sad­nio­ne po­dej­rze­nie znę­ca­nia się nad zwie­rzę­ciem. Zwróć­my tak­że uwa­gę na nie­pre­cy­zyj­ność okre­śle­nia „tre­ści por­no­gra­ficz­ne zwią­za­ne z pre­zen­to­wa­niem prze­mo­cy”. Moż­na się do­my­ślać, iż cho­dzi tu o prak­ty­ki BDSM (Bon­da­ge & Di­sci­pli­ne, Do­mi­na­tion & Sub­mis­sion, Sa­dism & Ma­so­chism), choć po­wsta­je na­tych­miast py­ta­nie, czy wszel­kie, czy tyl­ko bez zgo­dy oso­by bę­dą­cej ofia­rą – rze­czy­wi­stych lub sy­mu­lo­wa­nych – ak­tów prze­mo­cy? Z pew­no­ścią jed­nak ani usta­wo­daw­ca, ani or­ga­ny ści­ga­nia nie my­śla­ły o sy­tu­acji, gdy ko­bie­ta jest pe­ne­tro­wa­na jed­no­cze­śnie przez dwóch, a na­wet trzech part­ne­rów – a por­no­gra­fię taką wie­le or­ga­ni­za­cji fe­mi­ni­stycz­nych okre­śla jako skraj­nie po­ni­ża­ją­cą ko­bie­tę i bę­dą­cą for­mą prze­mo­cy sek­su­al­nej. Wszel­kie wąt­pli­wo­ści są roz­strzy­ga­ne przez po­li­cjan­tów, pro­ku­ra­to­rów i sę­dziów w toku prak­ty­ki za­wo­do­wej. Czę­sto po­tocz­ne wy­obra­że­nia na­da­ją szcze­gó­ło­wą treść ogól­nym za­pi­som usta­wo­wym.

Dru­gą gru­pę dys­cy­plin two­rzą psy­cho­lo­gia (ro­zu­mia­na tu sze­rzej niż wspo­mnia­na wy­żej sto­so­wa­na psy­cho­lo­gia kry­mi­na­li­stycz­na), psy­chia­tria i sek­su­olo­gia. Por­no­gra­fia jest w tym przy­pad­ku trak­to­wa­na jako czyn­nik, któ­ry ma istot­ny wpływ na kształ­to­wa­nie się oso­bo­wo­ści w pro­ce­sie so­cja­li­za­cji pier­wot­nej oraz w póź­niej­szym ży­ciu. Ka­zi­mierz Po­spi­szyl w książ­ce Prze­stęp­stwa sek­su­al­ne kil­ka­krot­nie od­no­si się do kwe­stii por­no­gra­fii. Za­uwa­żył m.in., że „w przy­pad­ku kształ­to­wa­nia po­staw i ro­dza­jów pre­fe­ren­cji sek­su­al­nych por­no­gra­fia za­wie­ra ele­men­ty nie­bez­piecz­ne, uka­zu­ją­ce nie­po­żą­da­ne mo­de­le za­spo­ko­je­nia sek­su­al­ne­go. Do­ty­czy to szcze­gól­nie tzw. ostrej por­no­gra­fii, ba­zu­ją­cej na sce­nach sa­do­ma­so­chi­stycz­nych”. Jed­no­cze­śnie jed­nak za­strze­ga – zgod­nie z ak­tu­al­nym sta­nem ba­dań – że trud­no roz­strzy­gnąć, „czy na­by­te wcze­śniej skłon­no­ści do agre­sji sek­su­al­nej i sek­su­al­ne­go wy­ko­rzy­sty­wa­nia dzie­ci prze­ja­wia­ją się tak­że zwięk­szo­nym za­in­te­re­so­wa­niem ma­te­ria­ła­mi por­no­gra­ficz­ny­mi, czy też to kon­takt z ta­ki­mi ma­te­ria­ła­mi wy­zwa­la skłon­no­ści, o któ­rych mowa”, choć wie­le ba­dań wska­zu­je, że prze­stęp­cy sek­su­al­ni o wie­le czę­ściej oglą­da­ją ma­te­ria­ły por­no­gra­ficz­ne niż oso­by zdro­we20. W psy­cho­pa­to­lo­gii sta­wia się tak­że py­ta­nie o to, czy ma­te­ria­ły por­no­gra­ficz­ne mogą słu­żyć w re­so­cja­li­za­cji prze­stęp­ców sek­su­al­nych za „war­to­ścio­we środ­ki”, po­zwa­la­ją­ce na „prze­mo­de­lo­wa­nie kie­run­ku i ro­dza­ju upodo­bań sek­su­al­nych”, czy też por­no­gra­fia po­win­na cał­ko­wi­cie zo­stać wy­eli­mi­no­wa­na z ich ży­cia. Ten pierw­szy po­gląd jest co­raz sła­biej re­pre­zen­to­wa­ny w pi­śmien­nic­twie, ten dru­gi zy­sku­je na uzna­niu21.

Por­no­gra­fia w tych na­ukach jest trak­to­wa­na z dużą po­dejrz­li­wo­ścią jako czyn­nik, któ­ry może ła­two wy­mknąć się spod kon­tro­li, zwłasz­cza mło­do­cia­ne­go ama­to­ra. Po­nad­to oglą­da­nie por­no­gra­fii, po­łą­czo­ne naj­czę­ściej z ma­stur­bo­wa­niem się, jest for­mą za­spo­ko­je­nia sek­su­al­ne­go bez udzia­łu in­nych osób, co za­wsze gro­zi pew­ną for­mą spo­łecz­nej alie­na­cji.

O ile obec­nie za­zna­cza się, że ma­stur­ba­cja jest na­tu­ral­ną skła­do­wą doj­rze­wa­nia sek­su­al­ne­go22 lub za­stęp­czą for­mą dla osób cza­so­wo od­izo­lo­wa­nych od moż­li­wo­ści kon­tak­tów z płcią prze­ciw­ną (np. na stat­kach da­le­ko­mor­skich) i je­śli nie prze­kształ­ci się w trwa­ły na­wyk za­stę­pu­ją­cy kon­tak­ty z rze­czy­wi­sty­mi oso­ba­mi, to nie może być trak­to­wa­na jako prak­ty­ka na­gan­na, o tyle por­no­gra­fia przez znacz­nie mniej­szą licz­bę na­ukow­ców jest do­pusz­cza­na jako ma­te­riał wspo­ma­ga­ją­cy w tych spe­cy­ficz­nych sy­tu­acjach. W pew­nej mie­rze na­sta­wie­nie na po­szu­ki­wa­nie pa­to­lo­gii w ży­ciu sek­su­al­nym i oso­bo­wo­ści spra­wia, że złe skut­ki są szyb­ko do­strze­ga­ne, a po­zy­tyw­ne lub obo­jęt­ne po­mi­ja­ne. Ła­twiej sku­pić się na prze­stęp­cy sek­su­al­nym po­zba­wio­nym wol­no­ści, pa­cjen­cie z za­bu­rze­nia­mi oso­bo­wo­ści lub oso­bie uda­ją­cej się po po­ra­dę do sek­su­olo­ga niż na po­pu­la­cji zdro­wych lu­dzi, któ­rzy nie mają obo­wiąz­ku zwie­rza­nia się ze swe­go ży­cia sek­su­al­ne­go i ma­rzeń in­tym­nych.

Po­dob­nie jest zresz­tą w so­cjo­lo­gii de­wia­cji. Róż­ni­ca mię­dzy per­spek­ty­wą so­cjo­lo­gicz­ną a psy­cho­lo­gicz­ną po­le­ga przede wszyst­kim na tym, że so­cjo­log po­szu­ku­je de­ter­mi­nant i pra­wi­dło­wo­ści wła­ści­wych ca­łej zbio­ro­wo­ści (głów­nie w ma­kro­ska­li), psy­cho­log zaś sku­pia się na ba­da­niu ży­cia psy­chicz­ne­go jed­nost­ki w okre­ślo­nych sy­tu­acjach ży­cio­wych (głów­nie w mi­kro­ska­li). W prak­ty­ce ba­daw­czej obie stro­ny mó­wią jed­nak o tych sa­mych zja­wi­skach – ale nie tak samo. Obec­nie gra­ni­ca mię­dzy so­cjo­lo­gią a psy­cho­lo­gią jest bar­dzo roz­my­ta. Zwłasz­cza mi­kro­so­cjo­lo­gia (np. in­te­rak­cjo­nizm sym­bo­licz­ny) jest czę­sto nie do od­róż­nie­nia od pew­nych nur­tów psy­cho­lo­gii. Trud­ność w okre­śle­niu au­to­no­mii re­flek­sji so­cjo­lo­gicz­nej ob­ra­zu­je psy­cho­lo­gia spo­łecz­na. Zda­niem Bar­ba­ry Szac­kiej „psy­cho­lo­gia spo­łecz­na z per­spek­ty­wy psy­cho­lo­gii to dys­cy­pli­na, któ­ra zaj­mu­je się tym, w jaki spo­sób na my­śli, uczu­cia i za­cho­wa­nia jed­nost­ki wpły­wa obec­ność in­nych lu­dzi i sy­tu­acje spo­łecz­ne. Na­to­miast z per­spek­ty­wy so­cjo­lo­gii jej przed­mio­tem jest ba­da­nie wpły­wu osob­ni­czych i ga­tun­ko­wych cech psy­chicz­nych czło­wie­ka na spo­sób jego funk­cjo­no­wa­nia w zbio­ro­wo­ściach oraz na prze­bieg pro­ce­sów spo­łecz­nych”23. Dla­te­go rów­nież pro­ble­ma­ty­ka de­wia­cji bę­dzie w tych dwóch dys­cy­pli­nach uj­mo­wa­na od­mien­nie ze wzglę­du na aspek­ty, a nie fun­da­men­tal­ne róż­ni­ce.

Na­le­ży jed­nak pod­kre­ślić, że psy­cho­lo­go­wie i psy­chia­trzy, zwłasz­cza pra­cu­ją­cy w kli­ni­kach, w o wie­le więk­szym stop­niu wy­ko­rzy­stu­ją do­ro­bek nauk przy­rod­ni­czych. Do­ty­czy to za­rów­no wie­dzy na te­mat bio­che­mii mó­zgu, re­ak­cji na hor­mo­ny czy wpły­wu ak­tyw­nych związ­ków róż­nych le­ków, ale tak­że me­to­do­lo­gii ba­daw­czej. Choć nie moż­na prze­sad­nie uogól­niać, to jed­nak w psy­cho­lo­gii w o wie­le więk­szym stop­niu do­mi­nu­je pa­ra­dyg­mat scjen­ty­stycz­ny, przyj­mu­ją­cy mo­del nauk przy­rod­ni­czych za wzor­co­wy dla nauk spo­łecz­nych. Stąd w psy­cho­lo­gii taka po­pu­lar­ność eks­pe­ry­men­tów, tak­że nad wpły­wem wy­sta­wie­nia na tre­ści por­no­gra­ficz­ne na za­cho­wa­nia agre­syw­ne24. Czę­sto psy­cho­lo­go­wie od­wo­łu­ją się do ukształ­to­wa­nych w toku ewo­lu­cji me­cha­ni­zmów ad­ap­ta­cyj­nych, któ­re okre­śla­ją stra­te­gie do­bo­ru part­ne­ra oraz pre­fe­ro­wa­ne spo­so­by za­spo­ko­je­nia sek­su­al­ne­go25. O ile so­cjo­log może ode­rwać się od in­dy­wi­du­al­nych ak­to­rów spo­łecz­nych i ba­dać zja­wi­ska ma­kro­ska­li, np. obec­ność tre­ści por­no­gra­ficz­nych w dys­kur­sie pu­blicz­nym lub so­cjo­eko­no­micz­ne de­ter­mi­nan­ty przy­stę­po­wa­nia do pra­cy w prze­my­śle por­no­gra­ficz­nym, o tyle psy­cho­lo­ga in­te­re­so­wać będą sy­tu­acyj­ne na­ci­ski na oso­bo­wość, pro­wa­dzą­ce do za­cho­wań de­fi­nio­wa­nych jako nor­mal­ne lub pa­to­lo­gicz­ne.

Wróć­my jesz­cze do sek­su­olo­gii. Na­uka ta jest przez nie­któ­rych trak­to­wa­na jak do­me­na pa­to­lo­gii spo­łecz­nych, jej pod­ręcz­ni­ki zaś – jak ma­te­ria­ły por­no­gra­ficz­ne. Zresz­tą w cza­sach pu­ry­zmu PRL książ­ki sek­su­olo­gicz­ne dla nie­któ­rych były na­miast­ką za­chod­niej por­no­gra­fii. Jak za­uwa­żył Zbi­gniew Lew-Sta­ro­wicz o pod­ręcz­ni­kach sztu­ki mi­ło­snej, ars aman­di: „W Pol­sce naj­pierw po­ja­wi­ły się od­bit­ki róż­nych wy­daw­nictw za­chod­nich, sprze­da­wa­ne za ba­joń­skie sumy na ba­za­rach, aż wresz­cie i one prze­sta­ły być sen­sa­cją. I oto Czy­tel­nik ma moż­ność za­po­znać się z zu­peł­nie no­wym opra­co­wa­niem, w któ­rym współ­ist­nie­ją barw­ne fo­to­gra­fie z tek­stem in­ter­pre­tu­ją­cym z punk­tu wi­dze­nia psy­cho­fi­zjo­lo­gii sek­su­al­nej róż­ne wa­rian­ty po­zy­cji”26. Do­daj­my, że ów Al­bum in­tym­ny wy­da­no do­pie­ro w. 1990 roku. Sek­su­olo­gia nie tyl­ko do­star­cza wie­dzy o tym, jak są wy­ko­rzy­sty­wa­ne ma­te­ria­ły por­no­gra­ficz­ne i ja­kie przy­no­si to skut­ki dla oso­bo­wo­ści, ale rów­nież po­ka­zu­je, że nor­ma, któ­ra wy­ła­nia się z dys­kur­su pu­blicz­ne­go, nie­kie­dy znacz­nie od­bie­ga od prak­ty­ki wie­lu osób. Weź­my na przy­kład taki frag­ment po­świę­co­ny wpły­wo­wi gru­py ró­wie­śni­czej na sek­su­al­ność na­sto­lat­ków: „Chłop­cy czę­ściej w swo­ich gru­pach po­dej­mu­ją za­cho­wa­nia sek­su­al­ne. Ich po­pęd sek­su­al­ny jest na tyle sil­ny, że zdol­ni są do re­ak­cji na­wet wte­dy, gdy nie znaj­du­ją się w sy­tu­acji in­tym­nej i bez udzia­łu oso­by płci prze­ciw­nej. Ich ak­tyw­ność może po­le­gać na roz­bie­ra­niu się i po­rów­ny­wa­niu stop­nia za­awan­so­wa­nia roz­wo­ju na­rzą­dów płcio­wych, na wspól­nym oglą­da­niu fil­mów i cza­so­pism por­no­gra­ficz­nych, na zbio­ro­wej ma­stur­ba­cji, na or­ga­ni­zo­wa­niu za­baw czy swo­istych za­wo­dów sek­su­al­nych. Już samo przy­kła­do­we wy­li­cze­nie ro­dza­jów za­cho­wań wska­zu­je, jak trud­no okre­ślić, któ­re z nich na­le­żą do sze­ro­ko ro­zu­mia­nej nor­my i opie­ra­ją się na po­trze­bie eks­pe­ry­men­to­wa­nia i po­dej­mo­wa­nia ry­zy­ka w bez­piecz­nej sy­tu­acji, a któ­re tę gra­ni­cę prze­kra­cza­ją”27. Zwy­kle dzia­ła­nia te są okry­te ta­jem­ni­cą i z cza­sem nik­ną w nie­pa­mię­ci, ale w do­bie YouTu­be prze­ni­ka­ją tak­że co­raz sze­rzej do dys­kur­su pu­blicz­ne­go. Sek­su­olo­gia po­ucza, że to nie de­wia­cyj­ny i pa­to­lo­gicz­ny wy­ją­tek, ale swo­ista nor­ma roz­wo­jo­wa, zwią­za­na z po­trze­bą eks­pe­ry­men­to­wa­nia, po­zna­wa­nia i two­rze­nia wię­zi, na­wet je­śli w pew­nych sy­tu­acjach bar­dzo nie­bez­piecz­na. Ma­jąc taką wie­dzę, moż­na ana­li­zo­wać ma­te­ria­ły por­no­gra­ficz­ne w spo­sób nie­uprze­dzo­ny, nie na­rzu­ca­jąc wła­snych wy­obra­żeń, zwią­za­nych z na­szą tra­jek­to­rią bio­gra­ficz­ną, na do­świad­cze­nia po­pu­la­cji. Psy­cho­lo­gia i sek­su­olo­gia, uka­zu­jąc wie­lość prak­tyk sek­su­al­nych czło­wie­ka, mają za­tem pe­wien wy­miar kry­tycz­ny – oczy­wi­ście pod wa­run­kiem, że ich na­tych­miast nie na­zna­cza­ją ze wzglę­du na wy­zna­wa­ny świa­to­po­gląd.

Ko­lej­ną waż­ną gru­pą dys­cy­plin zaj­mu­ją­cych się por­no­gra­fią jest kul­tu­ro­znaw­stwo, an­tro­po­lo­gia kul­tu­ro­wa, hi­sto­ria sztu­ki i me­dio­znaw­stwo. Tre­ści por­no­gra­ficz­ne są w ich uję­ciu czę­ścią uni­wer­sum sym­bo­licz­ne­go róż­nych kul­tur. Moż­na ba­dać za­rów­no kul­tu­ro­wą hi­sto­rię por­no­gra­fii, jak i funk­cjo­no­wa­nie por­no­gra­fii we współ­cze­snym obie­gu kul­tu­ro­wym. Kul­tu­ro­znaw­cę por­no­gra­fia in­te­re­su­je jako waż­ny ka­ta­li­za­tor dzia­łań kul­tu­ro­wych, za­rów­no do­pusz­czal­nych (sztu­ka trans­gre­syj­na), jak i na­gan­nych (prze­mysł prze­stęp­czy). W tym dru­gim przy­pad­ku waż­na jest nie tyle sama kwa­li­fi­ka­cja zja­wi­ska jako na­gan­ne­go w da­nej kul­tu­rze, ile jej funk­cje kul­tu­ro­we i po­wią­za­nie z in­ny­mi dzie­dzi­na­mi ży­cia.

W ra­mach tego typu ba­dań in­te­re­su­ją­ce może być na przy­kład to, jak prze­bie­ga­ła dy­na­micz­na in­te­rak­cja mię­dzy pro­duk­cją por­no­gra­ficz­ną a twór­czo­ścią fil­mo­wą i ar­ty­stycz­ną.

W szcze­gól­no­ści się­gnię­cie w la­tach 60. po tre­ści por­no­gra­ficz­ne jako in­stru­men­ta­rium kontr­kul­tu­ro­we i tym sa­mym wpro­wa­dze­nie ich z cza­sem do ma­so­we­go obie­gu kul­tu­ry jest waż­nym za­gad­nie­niem ba­daw­czym an­tro­po­lo­gów kul­tu­ry. Twór­czość por­no­gra­ficz­na może być ana­li­zo­wa­na jako spe­cy­ficz­ny ga­tu­nek, od­wo­łu­ją­cy się do au­to­no­micz­ne­go in­stru­men­ta­rium sym­bo­licz­ne­go. Folk­lo­ry­ści mogą opi­sy­wać, jak w kul­tu­rach lu­do­wych ży­cie sek­su­al­ne było re­pre­zen­to­wa­ne w przy­śpiew­kach i hu­mo­rze. Ba­dacz może uka­zy­wać wza­jem­ne prze­ni­ka­nie tre­ści tzw. kul­tu­ry wy­so­kiej i ni­skiej.

Na mar­gi­ne­sie war­to za­uwa­żyć, że ba­da­cze kul­tu­ry czę­sto cen­zu­ro­wa­li zgro­ma­dzo­ne ma­te­ria­ły, bo­jąc się ob­ra­zy mo­ral­no­ści pu­blicz­nej. Do­ty­czy­ło to – i czę­sto nadal do­ty­czy – nie tyl­ko zdjęć i fil­mów, ale tak­że tek­stów. Rów­nież współ­cze­śnie „ma­te­ria­ły ob­sce­nicz­ne” są usu­wa­ne ze zbio­rów folk­lo­ry­stycz­nych i et­no­gra­ficz­nych. „Tra­dy­cja, o któ­rej mowa, wie­le szko­dy przy­nio­sła szcze­gól­nie edy­tor­stwu tek­stów folk­lo­ry­stycz­nych, zwłasz­cza wy­da­niom, któ­re w za­mie­rze­niu peł­nić mają funk­cję wy­dań na­uko­wych. Po­stu­la­ty nie­któ­rych folk­lo­ry­stów, aby ob­sce­na (wy­kro­jo­ne z owych zbio­rów) wy­da­wać w od­dziel­nych, ni­sko­na­kła­do­wych anek­sach prze­zna­czo­nych do »użyt­ku we­wnętrz­ne­go«, są ni­czym in­nym jak ofi­cjal­nym po­stu­lo­wa­niem wy­daw­nictw por­no­gra­ficz­nych”28. W hi­sto­rii czę­sto po­wsta­wa­ły tego typu zbio­ry, peł­nią­ce z pew­no­ścią nie tyl­ko na­uko­wą rolę. Prak­ty­ka ta do­wo­dzi nie tyl­ko pru­de­ryj­no­ści śro­do­wi­ska na­uko­we­go, ale tak­że sto­so­wa­nia róż­no­rod­nych ty­pów prak­tyk cen­zor­skich, po­waż­nie utrud­nia­ją­cych dziś ba­da­nia nad por­no­gra­fią w hi­sto­rii.

W na­ukach o kul­tu­rze do­mi­nu­je tak­że świa­do­mość zmien­no­ści na­tu­ry ludz­kiej w dzie­jach oraz od­mien­ne jej ro­zu­mie­nie w róż­nych kul­tu­rach. Por­no­gra­fia nie jest tu od­izo­lo­wa­nym zja­wi­skiem, pa­to­lo­gią na­wie­dza­ją­cą znie­nac­ka cia­ło spo­łecz­ne, ale ele­men­tem sys­te­mu kul­tu­ro­we­go, czę­ścią sym­bo­licz­nej ca­ło­ści. Dla­te­go tak­że por­no­gra­fia na­bie­ra kul­tu­ro­wej spe­cy­fi­ki i może być ba­da­na jako spe­cy­ficz­ny tekst kul­tu­ry. Por­no­gra­fia wy­ko­rzy­stu­je wła­ści­we da­nej kul­tu­rze sty­le wy­po­wie­dzi, ga­tun­ki, wzo­ry fa­bu­lar­ne, spo­so­by kon­stru­owa­nia po­sta­ci itd. Dla­te­go to, co w jed­nej kul­tu­rze ucho­dzi za rzecz do­pusz­czal­ną, w in­nej może ja­wić się jako skraj­na pa­to­lo­gia. Po­dob­nie ob­ra­zy po­strze­ga­ne w jed­nej epo­ce jako jed­no­znacz­nie por­no­gra­ficz­ne, mo­gły­by być od­bie­ra­ne jako do­pusz­czal­ne win­nej. Do­mi­nu­ją­cy re­la­ty­wizm kul­tu­ro­wy prze­waż­nie od­róż­nia pra­ce kul­tu­ro­znaw­cze od psy­cho­lo­gicz­nych czy kry­mi­na­li­stycz­nych.

Przy­wo­ła­no już w tym roz­dzia­le so­cjo­lo­gię de­wia­cji, pod­kre­śla­jąc, że ma wie­le wspól­ne­go z so­cjo­lo­gią kry­mi­na­li­stycz­ną i psy­cho­lo­gią. Ist­nie­je jed­nak tak­że zu­peł­nie od­mien­na w sty­lu i wy­dźwię­ku re­flek­sja w so­cjo­lo­gii, któ­ra roz­wi­ja się na in­nym po­gra­ni­czu so­cjo­lo­gii – przy­le­ga­ją­cym do fi­lo­zo­fii spo­łecz­nej i fi­lo­zo­fii kul­tu­ry. Por­no­gra­fia jest w tym po­dej­ściu trak­to­wa­na jako waż­ne źró­dło in­for­ma­cji o na­tu­rze ludz­kiej, a za­ra­zem jako istot­ny czyn­nik kul­tu­ro­twór­czy, na­wet je­śli pro­wa­dzą­cy do trans­gre­sji do­mi­nu­ją­cych norm kul­tu­ro­wych. Czę­sto au­to­rzy tego nur­tu na­wią­zu­ją do pism mar­ki­za de Sa­dea, któ­re są trak­to­wa­ne nie tyle jako dzie­ła por­no­gra­ficz­ne, ile ra­czej jako przy­kład ra­dy­kal­nej, li­ber­tyń­skiej fi­lo­zo­fii, któ­rej zna­cze­nie nie zma­la­ło i dziś. Zna­nym au­to­rem tego nur­tu jest Pier­re Klos­sow­ski (1905-2001), wy­bit­ny ma­larz, pi­sarz, ese­ista i fi­lo­zof. Na­pi­sał m.in. pra­cę Sade mój bliź­ni, do któ­rej jesz­cze po­wró­ci­my w tej pra­cy29. Z pol­skich au­to­rów wy­mie­nić na­le­ży przede wszyst­kim Bog­da­na Ba­na­sia­ka, au­to­ra wie­lu pism po­świę­co­nych fi­lo­zo­fii de Sade’a30.

Sze­ro­ko ro­zu­mia­na hu­ma­ni­sty­ka pod­cho­dzi za­tem nie­raz do por­no­gra­fii jako spo­so­bu pro­ble­ma­ty­zo­wa­nia świa­ta, któ­ry umoż­li­wia jego od­cza­ro­wa­nie, ra­dy­kal­ną kry­ty­kę spo­łecz­ną, od­rzu­ce­nie bur­żu­azyj­nych, miesz­czań­skich ka­te­go­ry­za­cji ukry­wa­ją­cych rze­czy­wi­ste pro­ce­sy spo­łecz­ne i pro­wa­dzą­cych do wy­klu­cze­nia wie­lu ka­te­go­rii spo­łecz­nych, zwłasz­cza owych „de­wian­tów”. Por­no­gra­fia bywa za­tem przed­mio­tem ba­dań so­cjo­lo­gii na­wią­zu­ją­cej do eto­su szko­ły frank­furc­kiej. Ba­dacz musi być za­an­ga­żo­wa­ny, musi dą­żyć do ob­na­ża­nia form kul­tu­ro­wej i ję­zy­ko­wej do­mi­na­cji i opre­sji. W przy­pad­ku ma­te­ria­łów por­no­gra­ficz­nych ozna­cza to do­war­to­ścio­wy­wa­nie por­no­gra­fii styg­ma­ty­zo­wa­nej jako de­wia­cyj­na (np. trans­sek­su­al­nej), ob­na­ża­nie form prze­mo­cy (zwłasz­cza wo­bec ko­biet w kry­ty­ce fe­mi­ni­stycz­nej) oraz kry­ty­ko­wa­nie kon­ser­wa­tyw­ne­go sta­no­wi­ska, ne­gu­ją­ce­go po­zy­tyw­ne skut­ki kon­su­mo­wa­nia por­no­gra­fii, za­rów­no dla jed­nost­ki, jak i spo­łe­czeń­stwa.

W książ­ce tej od­wo­ła­my się do wie­lu nur­tów ta­kiej za­an­ga­żo­wa­nej kry­ty­ki spo­łecz­nej.

Na­kre­ślo­na w tym roz­dzia­le mapa dys­cy­plin zaj­mu­ją­cych się por­no­gra­fią ma bar­dzo sche­ma­tycz­ny cha­rak­ter. Wie­lu au­to­rów trud­no by­ło­by na tej ma­pie pre­cy­zyj­nie umie­ścić. Mowa tu była bo­wiem o do­mi­nu­ją­cych ten­den­cjach, a prze­cież nie tyl­ko każ­da z dys­cy­plin po­dzie­lo­na jest na wie­le, nie­raz skon­flik­to­wa­nych pa­ra­dyg­ma­tów, ale rów­nież nie­je­den ba­dacz po­dej­mu­je in­ter- czy też trans­dy­scy­pli­nar­ny wy­si­łek opi­su ba­da­ne­go zja­wi­ska z wy­ko­rzy­sta­niem do­rob­ku i na­rzę­dzi ba­daw­czych róż­nych dys­cy­plin. Przejdź­my te­raz do kon­kret­ne­go pro­jek­tu ba­daw­cze­go, w ra­mach któ­re­go znaj­du­je się ta książ­ka.

HI­STO­RIA I SO­CJO­LO­GIA POR­NO­GRA­FII

Po­wy­żej wspo­mnia­no o so­cjo­lo­gii de­wia­cji, pra­wa i so­cjo­lo­gii kry­mi­na­li­stycz­nej. W tej książ­ce por­no­gra­fia bę­dzie jed­nak uj­mo­wa­na w szer­szej per­spek­ty­wie niż okre­ślo­na przez te trzy sub­dy­scy­pli­ny. Por­no­gra­fię na­le­ży ana­li­zo­wać w ukła­dzie hi­sto­rycz­nym – od jej na­ro­dzin, po dzi­siej­szy roz­kwit. Wy­ma­ga to wy­ko­rzy­sta­nia do­rob­ku so­cjo­lo­gii hi­sto­rycz­nej. Nie jest to pro­sta syn­te­za hi­sto­rii i so­cjo­lo­gii, ale spe­cy­ficz­ny pa­ra­dyg­mat, któ­ry trak­tu­je rze­czy­wi­stość spo­łecz­ną jako nie­ustan­ny pro­ces, przy czym wie­le tren­dów okre­śla­ją­cych współ­cze­sność się­ga da­le­ko w prze­szłość. Dla­te­go so­cjo­lo­gia hi­sto­rycz­na po­szu­ku­je od­le­głej so­cjo­ge­ne­zy współ­cze­snych zja­wisk, in­sty­tu­cji i wy­obra­żeń spo­łecz­nych, ale nie cofa się da­lej niż to ko­niecz­ne dla zro­zu­mie­nia współ­cze­sno­ści. Za­kła­da się tak­że hi­sto­rycz­ną zmien­ność na­tu­ry ludz­kiej. W so­cjo­lo­gii hi­sto­rycz­nej od­rzu­ca się obec­nie mo­no­kau­za­lizm, po­szu­ki­wa­nie jed­nej głów­nej przy­czy­ny wy­ja­śnia­ją­cej bieg rze­czy, a pró­bu­je się od­two­rzyć kon­ste­la­cję zja­wisk i pro­ce­sów, któ­re do­pro­wa­dzi­ły do zmia­ny spo­łecz­nej. So­cjo­lo­gia hi­sto­rycz­na nie jest fi­lo­zo­fią spo­łecz­ną, nie szu­ka uni­wer­sal­nych praw, ale pra­wi­dło­wo­ści, któ­re po­zna­je, ba­da­jąc zróż­ni­co­wa­ny ma­te­riał hi­sto­rycz­ny, do­ko­nu­jąc po­rów­nań róż­nych przy­pad­ków.

Głów­nym źró­dłem wie­dzy au­to­ra o por­no­gra­fii jest bar­dzo bo­ga­ta li­te­ra­tu­ra przed­mio­tu, głów­nie ame­ry­kań­ska i an­giel­ska. Czę­sto jest ona nie­do­stęp­na w pol­skich bi­blio­te­kach, jej omó­wie­nie ma za­tem wa­lor po­pu­lar­no­nau­ko­wy.

W szcze­gól­no­ści do­ty­czy to hi­sto­rii por­no­gra­fii, któ­ra wy­ma­ga nie tyl­ko spe­cja­li­stycz­nych ba­dań wła­ści­wych warsz­ta­to­wi hi­sto­ry­ka, ale rów­nież do­stę­pu do czę­sto za­mknię­tych zbio­rów dru­ków por­no­gra­ficz­nych. Oczy­wi­ście, w przy­pad­ku wie­lu dzieł, któ­re pod­le­ga­ły re­edy­cji (np. słyn­ne­go Pie­tra Are­ti­na) mógł to być do­stęp do ma­te­ria­łów źró­dło­wych.

W książ­ce tej pre­zen­to­wa­ne są tak­że wy­ni­ki ba­dań psy­cho­lo­gów, zwłasz­cza eks­pe­ry­men­ty nad wpły­wem eks­po­zy­cji na ma­te­ria­ły por­no­gra­ficz­ne na za­cho­wa­nia i po­sta­wy. Tego typu ba­dań au­tor nie pro­wa­dził. Po­nad­to wspar­ciem były opra­co­wa­nia praw­ni­ków, wska­zu­ją­cych na róż­ne pro­ble­my in­ter­pre­ta­cyj­ne i nie­kwe­stio­no­wa­ne stan­dar­dy sto­so­wa­ne wo­bec osób pro­du­ku­ją­cych, roz­po­wszech­nia­ją­cych i ścią­ga­ją­cych ma­te­ria­ły por­no­gra­ficz­ne.

Nie zna­czy to jed­nak, że au­tor nie prze­pro­wa­dził ba­dań. So­cjo­log musi pod­jąć się ba­dań em­pi­rycz­nych nad opi­sy­wa­nym przed­mio­tem. Obec­nie pod­sta­wo­wym źró­dłem por­no­gra­fii jest In­ter­net. Jak po­ka­że­my w tej książ­ce, jego roz­wój do­pro­wa­dził do ogra­ni­cze­nia i głę­bo­kich prze­kształ­ceń tra­dy­cyj­nych ob­sza­rów pro­duk­cji i roz­po­wszech­nia­nia por­no­gra­fii. Dla­te­go obec­nie me­to­do­lo­gia ba­da­nia por­no­gra­fii wy­ma­ga zda­nia spra­wy z tego, jak ana­li­zo­wać tre­ści in­ter­ne­to­we. Ba­da­nie por­no­gra­fii in­ter­ne­to­wej, wbrew po­zo­rom, jest bar­dzo trud­ne. Choć bo­wiem wy­da­wać się może, że wy­star­czy kom­pu­ter i do­stęp do sie­ci, to na­tu­ra por­no­gra­fii sta­wia przed ba­da­czem ogrom­ne pro­ble­my. Pod­sta­wo­wym wy­zwa­niem jest pe­na­li­za­cja w wie­lu kra­jach róż­nych form por­no­gra­fii. Na sku­tek pe­na­li­za­cji por­no­gra­fii oraz po­wią­za­nia pro­du­cen­tów z in­ny­mi for­ma­mi nie­le­gal­nej dzia­łal­no­ści (np. pro­sty­tu­cją, uni­ka­niem pła­ce­nia po­dat­ków, han­dlem nar­ko­ty­ka­mi) nie­zwy­kle trud­no jest prze­pro­wa­dzić ba­da­nia nadaw­ców por­no­gra­fii, tj. osób, któ­re ją pro­du­ku­ją, uczest­ni­czą jako ak­to­rzy w se­sjach, opra­co­wu­ją tech­nicz­nie i roz­po­wszech­nia­ją. Dane na te­mat do­cho­dów tej bran­ży czy stop­nia kon­sen­su­al­no­ści uczest­ni­ków na­grań mogą być tyl­ko sza­cun­ko­we. Nie zna­czy to oczy­wi­ście, że ta­kie pró­by nie są po­dej­mo­wa­ne. Z ko­niecz­no­ści będą to jed­nak uję­cia je­dy­nie cząst­ko­we i ogra­ni­czo­ne otwar­to­ścią pro­du­cen­tów na za­in­te­re­so­wa­nie ba­da­czy i dzien­ni­ka­rzy.

Z pe­na­li­za­cją wią­że się dru­gi pro­blem: tre­ści por­no­gra­ficz­ne, tzn. przede wszyst­kim zdję­cia i fil­my, naj­czę­ściej „wę­dru­ją” w In­ter­ne­cie – czę­sto zmie­nia­ją się do nich lin­ki. Te same tre­ści są róż­nie na­zy­wa­ne, a na­wet ka­te­go­ry­zo­wa­ne. Zmie­nia­ją się na­zwy stron por­no­gra­ficz­nych pre­zen­tu­ją­cych te tre­ści oraz ich opi­sy. W tej sy­tu­acji ba­da­nia ilo­ścio­we są nie­zwy­kle utrud­nio­ne. Nie moż­na li­czyć na in­for­ma­cje o licz­bie osób od­wie­dza­ją­cych te stro­ny lub o cha­rak­te­rze ad­mi­ni­stra­to­ra lub wła­ści­cie­la. Pro­blem ten zni­ka, gdy ba­da­my płat­ne stro­ny por­no­gra­ficz­ne, ale ich pro­fil jest mniej re­pre­zen­ta­tyw­ny dla ogó­łu in­ter­nau­tów, ofi­cjal­ny zaś sta­tus pro­du­cen­ta wy­mu­sza au­to­cen­zu­rę. Po­mi­jam w tym miej­scu pro­blem nie­re­pre­zen­ta­tyw­no­ści wy­znacz­ni­ków spo­łecz­no-de­mo­gra­ficz­nych in­ter­nau­tów dla ogó­łu spo­łe­czeń­stwa31. Moż­na to uznać za pe­wien pa­ra­doks: dar­mo­we tre­ści por­no­gra­ficz­ne są nie­ustan­nie w za­się­gu ręki in­ter­nau­ty, ale z per­spek­ty­wy władz da­ne­go kra­ju, ści­ga­ją­cych oso­by roz­po­wszech­nia­ją­ce por­no­gra­fię i ka­su­ją­cych za­ka­za­ne tre­ści, po­ru­sza­ją się one ni­czym w sied­mio­mi­lo­wych bu­tach, za­wsze o kil­ka ru­chów wy­prze­dza­jąc po­ścig. Ska­so­wa­nie „źró­dła zła” – kom­pu­te­ra in­ter­nau­ty roz­po­wszech­nia­ją­ce­go por­no­gra­fię jest rów­nie szko­dli­we dla por­no­gra­fii w sie­ci, jak za­bi­cie ro­bot­ni­cy dla mro­wi­ska. Za­wsze znaj­dzie się le­gion użyt­kow­ni­ków sie­ci, któ­rzy dla pie­nię­dzy lub roz­ryw­ki po­wie­lą i roz­po­wszech­nią za­ka­za­ne lub nie­po­żą­da­ne tre­ści por­no­gra­ficz­ne.

Pe­na­li­za­cja sta­wia ba­da­cza w trud­nej sy­tu­acji jesz­cze z jed­ne­go po­wo­du. Na­wet gdy zbie­rze ma­te­riał ba­daw­czy i wy­cią­gnie z nie­go wnio­ski, to nie może nim zo­bra­zo­wać ba­dań, bo za­mie­nił­by się w ści­ga­ne­go przez pra­wo kol­por­te­ra. Ma­te­riał ba­daw­czy – waż­na in­stan­cja od­wo­ław­cza dla kry­ty­ko­wa­ne­go ba­da­cza – jest tu nie­ja­ko poza za­się­giem wspól­no­ty uczo­nych. Ma­te­riał taki może być pre­zen­to­wa­ny co naj­wy­żej w ogra­ni­czo­nych ze­spo­łach ba­daw­czych. Oczy­wi­ście, ba­dacz nie jest w świe­tle pra­wa rów­no­waż­ny prze­stęp­cy. W ko­dek­sie kar­nym wy­stę­pu­je tzw. kon­tra­typ na­uko­wy, czy­li wy­łą­cze­nie od­po­wie­dzial­no­ści praw­nej: „Nie po­peł­nia prze­stęp­stwa, kto dzia­ła w celu prze­pro­wa­dze­nia eks­pe­ry­men­tu po­znaw­cze­go, me­dycz­ne­go, tech­nicz­ne­go lub eko­no­micz­ne­go, je­że­li spo­dzie­wa­na ko­rzyść ma istot­ne zna­cze­nie po­znaw­cze, me­dycz­ne lub go­spo­dar­cze, a ocze­ki­wa­nie jej osią­gnię­cia, ce­lo­wość oraz spo­sób prze­pro­wa­dze­nia eks­pe­ry­men­tu są za­sad­ne w świe­tle ak­tu­al­ne­go sta­nu wie­dzy” (art. 27 § 1). Po­wsta­je jed­nak pro­blem prak­ty­ki na­uko­wej. O ile pro­ce­du­ry zwią­za­ne z kon­tro­wer­syj­ny­mi ba­da­nia­mi me­dycz­ny­mi czy psy­cho­lo­gicz­ny­mi są opra­co­wa­ne i zna­ne, o tyle w so­cjo­lo­gii czy an­tro­po­lo­gii ta­kich pro­ce­dur brak. Po­dob­nie oce­na, czy spo­dzie­wa­na ko­rzyść ma rze­czy­wi­ście istot­ne zna­cze­nie, ocze­ki­wa­nie jej osią­gnię­cia zaś, ce­lo­wość oraz spo­sób prze­pro­wa­dze­nia eks­pe­ry­men­tu są za­sad­ne w świe­tle ak­tu­al­ne­go sta­nu wie­dzy, może za­le­żeć od pro­fi­lu ba­dań w da­nym ośrod­ku na­uko­wym oraz od ste­reo­ty­pów i uprze­dzeń ba­da­cza. Ten ostat­ni wą­tek wska­zu­je na to, że ba­da­nie por­no­gra­fii może być uzna­ne za dzia­łal­ność bar­dzo po­dej­rza­ną mo­ral­nie. Wie­le osób prze­ko­na­nie spo­łecz­ne, że por­no­gra­fia po­win­na być cał­ko­wi­cie za­ka­za­na, rzu­tu­je na ce­lo­wość ba­da­nia por­no­gra­fii, od­ma­wia­jąc uczo­nym w tym za­kre­sie wol­no­ści ba­dań na­uko­wych.

Ko­lej­ny pro­blem ba­daw­czy to cha­rak­ter re­pre­zen­ta­cji (zdję­cia, fil­mu). Uzna­nie, że to wier­ne od­zwier­cie­dle­nie rze­czy­wi­sto­ści, jest nie­po­ro­zu­mie­niem. Ma­te­ria­ły mogą być ła­two re­tu­szo­wa­ne, zmie­nia­ne, mon­to­wa­ne. W cza­sie na­gra­nia ma­ki­jaż i świa­tło mogą wpły­wać na zmia­nę wy­glą­du ak­to­rów, np. ich młod­szy wy­gląd. Tech­no­lo­gia cy­fro­wa znio­sła pra­wie wszyst­kie ba­rie­ry. Trud­no za­tem po­wie­dzieć, co przed­sta­wia dany ob­raz. O wie­le ła­twiej po­wie­dzieć, co chce sy­mu­lo­wać, jaką in­ter­pre­ta­cję chce na­rzu­cić od­bior­cy. Bar­dzo mło­do wy­glą­da­ją­cy ak­to­rzy, któ­rych zdję­cia są pre­zen­to­wa­ne na le­gal­nej stro­nie por­no­gra­ficz­nej (a za­tem nie jest po­peł­nia­ne prze­stęp­stwo utrwa­la­nia ma­te­ria­łów z udzia­łem ma­ło­let­nich) do­wo­dzą, że są to tech­ni­ki sku­tecz­ne i po­wszech­ne. Ba­dacz może mieć uza­sad­nio­ne oba­wy, że ob­raz, któ­ry oglą­da, jest skut­kiem prze­stęp­stwa, choć ra­czej tego typu ma­te­ria­ły nie są pre­zen­to­wa­ne jako le­gal­ne i tra­fia­ją do za­mknię­te­go pe­do­fil­skie­go obie­gu (w ra­mach np. Fre­ene­tu po­wsta­łe­go w 1997 roku32). Pro­ble­mów ta­kich nie ma w przy­pad­ku zoo­fi­lii, któ­rą za­wsze ła­two roz­po­znać.

Bio­rąc po­wyż­sze pro­ble­my pod uwa­gę, au­tor przy­jął, że ba­da­nia będą mia­ły cha­rak­ter ja­ko­ścio­wy, tzn. będą po­le­ga­ły na ana­li­zie tre­ści i dys­kur­su obec­ne­go w In­ter­ne­cie oraz an­tro­po­lo­gii i so­cjo­lo­gii ob­ra­zu (zdjęć, re­kla­mó­wek i fil­mów) po­wszech­nie do­stęp­nych stron WWW, za­wie­ra­ją­cych ad­no­ta­cję o le­gal­no­ści pre­zen­to­wa­ne­go ma­te­ria­łu. Znacz­na część tych ma­te­ria­łów to frag­men­ty fil­mów i zdję­cia umiesz­cza­ne jako re­kla­mów­ki przez pro­du­cen­tów i dys­try­bu­to­rów, za­wie­ra­ją­ce zna­ki gra­ficz­ne tych firm. Część to ma­te­ria­ły wtór­nie roz­po­wszech­nia­ne przez oso­by, któ­re wy­ku­pi­ły do nich do­stęp. W prak­ty­ce były to przede wszyst­kim stro­ny an­glo­ję­zycz­ne umiesz­czo­ne na ser­we­rach zlo­ka­li­zo­wa­nych w Sta­nach Zjed­no­czo­nych. Ta­kie po­dej­ście, trak­tu­ją­ce In­ter­net jako ma­so­we me­dium, do­cie­ra­ją­ce bez­po­śred­nio do od­bior­ców, po­zwo­li­ło na za­sto­so­wa­nie teo­rii ko­mu­ni­ka­cji, teo­rii dys­kur­su oraz folk­lo­ry­sty­ki, któ­ra po­dej­mu­je się wy­sił­ku za­sto­so­wa­nia swych prze­te­sto­wa­nych w ba­da­niach te­re­no­wych na­rzę­dzi do zu­peł­nie no­wej sfe­ry po­pu­lar­nej twór­czo­ści (e-folk­lo­ru)33. Się­gnię­cie do folk­lo­ry­sty­ki umoż­li­wia tak­że za­da­nie py­ta­nia, na ile spo­so­by re­cep­cji tre­ści por­no­gra­ficz­nych w In­ter­ne­cie oraz ich prze­twa­rza­nie (apo­kry­fy tek­stów, opo­wia­da­nie, umiesz­cza­nie w no­wym kon­tek­ście, nowe ze­sta­wia­nie) róż­nią się od tra­dy­cyj­ne­go obie­gu kul­tu­ry po­pu­lar­nej.

In­for­ma­cje o pro­du­cen­tach (nadaw­cach) por­no­gra­fii pre­zen­to­wa­ne w tej książ­ce po­cho­dzą za­tem z opra­co­wań na­uko­wych i ra­por­tów or­ga­nów ści­ga­nia. Je­śli cho­dzi o kon­su­men­tów por­no­gra­fii, to na po­trze­by tej pu­bli­ka­cji prze­pro­wa­dzo­no kil­ka wy­wia­dów po­głę­bio­nych, któ­re po­zwa­la­ją zo­bra­zo­wać róż­ne aspek­ty i mo­ty­wy ko­rzy­sta­nia z tre­ści por­no­gra­ficz­nych. Kie­ro­wa­no się wy­stę­po­wa­niem w tej pró­bie osób o róż­nych pre­fe­ren­cjach sek­su­al­nych. Jest to jed­nak bar­dzo ogra­ni­czo­na pró­ba ce­lo­wa – za na­czel­ną war­tość uzna­no bo­wiem praw­do­po­do­bień­stwo szcze­ro­ści, a nie li­czeb­ność pró­by. Na­le­ży je za­tem po­trak­to­wać jako cie­ka­we ilu­stra­cje, a nie cha­rak­te­ry­sty­ki, któ­re mogą być prze­no­szo­ne na całą po­pu­la­cję34.

DE­FI­NI­CJA POR­NO­GRA­FII

Wy­da­wa­ło­by się, że pe­na­li­za­cji por­no­gra­fii po­win­ni­śmy za­wdzię­czać jej szcze­gó­ło­wą, da­ją­cą się zo­pe­ra­cjo­na­li­zo­wać de­fi­ni­cję. Nic z tego – pol­ski ko­deks kar­ny w ogó­le nie za­wie­ra de­fi­ni­cji por­no­gra­fii, zo­sta­wia­jąc w prak­ty­ce spra­wę do oce­ny sę­dzie­go. Tak­że akty pra­wa mię­dzy­na­ro­do­we­go nie są tu zna­czą­cym wspar­ciem, choć pew­nym wy­jąt­kiem jest roz­wi­ja­ją­cy się sys­tem ochro­ny ma­ło­let­nich, w tym przed cy­ber­prze­stęp­stwa­mi (wię­cej o tym w roz­dzia­le 9)35. Ko­niecz­ne jest za­tem od­wo­ła­nie się do de­fi­ni­cji w na­ukach spo­łecz­nych.

Naj­prost­sza de­fi­ni­cja gło­si, że tre­ści por­no­gra­ficz­ne to ta­kie, któ­re mają wzbu­dzać po­żą­da­nie sek­su­al­ne i wspo­ma­gać ma­stur­ba­cję. W po­dob­ny spo­sób de­fi­niu­je por­no­gra­fię np. zna­na fe­mi­nist­ka nur­tu an­ty­por­no­gra­ficz­ne­go Ca­tha­ri­ne Mac­Kin­non36. De­fi­ni­cja ta może i do­brze od­da­je isto­tę por­no­gra­fii, ale w prak­ty­ce na jej pod­sta­wie nie spo­sób od­róż­nić kon­tro­wer­syj­ne­go ma­te­ria­łu (np. dzie­ła sztu­ki przed­sta­wia­ją­ce na­gie po­sta­ci) od por­no­gra­fii wła­ści­wej. Licz­ne pró­by uszcze­gó­ło­wie­nia i zo­pe­ra­cjo­na­li­zo­wa­nia de­fi­ni­cji por­no­gra­fii nie przy­nio­sły suk­ce­su. Gdy bo­wiem za ce­chę dys­tynk­tyw­ną ob­ra­zu przyj­mie­my „or­ga­ny płcio­we w ak­cji sek­su­al­nej”, to z jed­nej stro­ny włą­cza­my w za­kres de­fi­ni­cji por­no­gra­fii ogrom­ny ka­ta­log zdjęć et­no­gra­ficz­nych, ar­ty­stycz­nych czy sek­su­olo­gicz­nych, a z dru­giej od­rzu­ca­my np. twar­dą por­no­gra­fię BDSM, któ­ra może się bez tego obyć. Gdy wpro­wa­dzi­my ka­te­go­rię „sy­tu­acji jed­no­znacz­nie sek­su­al­nej”, tra­ci­my z oczu róż­ne­go typu fe­ty­szy­zmy, któ­re więk­szo­ści człon­ków da­nej wspól­no­ty w ogó­le nie ko­ja­rzą się sek­su­al­nie, a z dru­giej rzu­ca­my cień po­dej­rzeń na zwy­kłe za­cho­wa­nia spo­łecz­ne zwią­za­ne z cie­le­sno­ścią (np. w kon­tek­ście gier czy za­baw). Nie­sku­tecz­ność de­fi­ni­cji od­wo­łu­ją­cej się do wspól­no­to­wych stan­dar­dów, czy­li prze­ko­nań spo­łecz­nych na te­mat sek­su­al­no­ści, uka­zu­ją dzia­ła­nia Sądu Naj­wyż­sze­go USA, któ­ry w 1957 roku pró­bo­wał w spo­sób abs­trak­cyj­ny zde­fi­nio­wać ob­sce­nicz­ność, od­no­sząc ją do oce­ny prze­cięt­ne­go (do­brze zso­cja­li­zo­wa­ne­go – moż­na by do­dać) człon­ka spo­łecz­no­ści37. Moż­na uznać, że brak de­fi­ni­cji por­no­gra­fii w pra­wie pol­skim tak­że ozna­cza uzna­nie im­pli­ci­te, że sę­dzia po­wi­nien oce­nić ma­te­riał na pod­sta­wie „zdro­we­go roz­sąd­ku”, czy­li de­fac­to do­mi­nu­ją­cych spo­łecz­nych wy­obra­żeń na te­mat tego, co por­no­gra­fią jest, a co nie jest. Nie trze­ba do­da­wać, że jest to prak­ty­ka bar­dzo dys­ku­syj­na.

Ma­rian Fi­lar na­pi­sał o dwóch spo­so­bach de­fi­nio­wa­nia por­no­gra­fii w sys­te­mie praw­nym. Pierw­szy, su­biek­tyw­no-mo­ra­li­stycz­ny, do­szu­ku­je się lu­bież­nych in­ten­cji twór­cy dzie­ła. Dru­gi, obiek­tyw­no-prag­ma­tycz­ny, po­szu­ku­je skut­ków po stro­nie od­bior­cy (np. pod­nie­ce­nia sek­su­al­ne­go)38. Wy­da­je się jed­nak, że de­fi­ni­cje od­wo­łu­ją­ce się do in­ten­cji twór­cy ma­te­ria­łu por­no­gra­ficz­ne­go są cał­ko­wi­cie nie­przy­dat­ne. Z so­cjo­lo­gicz­ne­go punk­tu wi­dze­nia klu­czo­wy jest bo­wiem efekt (fakt spo­łecz­ny), a nie ocze­ki­wa­nia nadaw­cy. Przy­kła­dem ta­kiej nie­przy­dat­nej de­fi­ni­cji jest za­pro­po­no­wa­na przez Annę Kra­wul­ską-Pta­szyń­ską: „Za por­no­gra­fię na­le­ży uznać wszyst­kie wy­two­ry, któ­re kon­cen­tru­ją się na eks­po­no­wa­niu ak­tyw­no­ści sek­su­al­nej i/lub sfe­ry ge­ni­tal­nej, co do któ­rych mo­że­my przy­pusz­czać, że zo­sta­ły wy­ko­na­ne w celu wzbu­dze­nia pod­nie­ce­nia sek­su­al­ne­go u okre­ślo­ne­go krę­gu od­bior­ców, i któ­re pod­nie­ce­nie to rze­czy­wi­ście wy­wo­łu­ją”39. Po­mi­ja­jąc trud­ność (a cza­sa­mi nie­moż­li­wość) zre­kon­stru­owa­nia in­ten­cji twór­cy, po­wsta­je pro­blem, jak po­trak­to­wać książ­kę na­uko­wą, któ­rą wzbo­ga­co­no o zdję­cia „ak­tyw­no­ści sek­su­al­nej i/lub sfe­ry ge­ni­tal­nej”, któ­re są me­ry­to­rycz­nie po­wią­za­ne z tre­ścią pra­cy (np. sek­su­olo­gicz­nej, me­dycz­nej lub psy­chia­trycz­nej), a za­ra­zem wy­daw­ca zda­wał so­bie spra­wę, że mogą one wy­wo­łać pod­nie­ce­nie u od­bior­cy, zwięk­sza­jąc na­kład pu­bli­ka­cji?

Czy w tym przy­pad­ku na­le­ży się od­wo­łać do hie­rar­chii ce­lów, bio­rąc pod uwa­gę je­dy­nie „ten naj­waż­niej­szy”? Ope­ra­cjo­na­li­za­cja tej de­fi­ni­cji, jak i każ­dej od­wo­łu­ją­cej się do in­ten­cji twór­cy (nadaw­cy) por­no­gra­fii, jest nie­zwy­kle trud­na.

Fe­mi­nist­ki (nur­tu an­ty­por­no­gra­ficz­ne­go) – ta­kie jak Mac­Kin­non czy An­drea Dwor­kin – po­sze­rzy­ły de­ba­tę o nowy wy­miar, po­ka­zu­jąc, że per­spek­ty­wa ame­ry­kań­skie­go Sądu Naj­wyż­sze­go od­zwier­cie­dla ty­po­wy mę­ski dys­kurs, za­po­mi­na­ją­cy o ko­bie­tach czy wręcz je re­pre­sjo­nu­ją­cy. Ich zda­niem por­no­gra­fia od­gry­wa klu­czo­wą rolę w kre­owa­niu i pod­trzy­my­wa­niu spo­łecz­nej nie­rów­no­ści płci, jest prak­ty­ką eks­plo­ata­cji i pod­po­rząd­ko­wy­wa­nia ko­biet. Pod­le­głość spo­łecz­na ko­biet opie­ra się na ich pod­po­rząd­ko­wa­niu sek­su­al­nym. Wszel­ka por­no­gra­fia, tak­że kon­sen­su­al­na, jest wy­mu­sze­niem i prze­stęp­stwem. Ro­bin Mor­gan stwier­dzi­ła wręcz, że por­no­gra­fia jest teo­rią, gwałt – prak­ty­ką, czy­li męż­czy­zna oglą­da­ją­cy ma­te­ria­ły por­no­gra­ficz­ne w dal­szej ko­lej­no­ści do­pu­ści się gwał­tu na swej part­ner­ce lub ob­cej ko­bie­cie. Mac­Kin­non i Dwor­kin lob­bo­wa­ły w 1983 roku za przy­ję­ciem przez Radę Mia­sta Min­ne­apo­lis pro­jek­tu uchwa­ły uzna­ją­cej por­no­gra­fię za dys­kry­mi­na­cję. Pra­wo nie we­szło w ży­cie tyl­ko dla­te­go, że weto zgło­sił bur­mistrz. Po­dob­ne pró­by po­dej­mo­wa­no tak­że w in­nych miej­scach i okre­sach40. Z tej per­spek­ty­wy wszel­kie ma­te­ria­ły uka­zu­ją­ce ko­bie­ty w cza­sie czyn­no­ści sek­su­al­nej (tak­że au­to­ero­tycz­nej) po­win­ny być za­ka­za­ne. Do teo­rii fe­mi­ni­stycz­nych jesz­cze po­wró­ci­my (w roz­dzia­le 6).

Wy­ko­rzy­stu­jąc opra­co­wa­nia ame­ry­kań­skie, na­le­ży pa­mię­tać, że waż­nym kon­tek­stem tam­tej­szych dys­ku­sji jest pierw­sza po­praw­ka do kon­sty­tu­cji. Dla wie­lu nada­wa­nie tre­ści por­no­gra­ficz­nych wpi­su­je się w wol­ność sło­wa. Twier­dzą tak nie tyl­ko wy­daw­cy por­no­gra­fii (np. Lar­ry Flint), ale rów­nież fe­mi­nist­ki z nur­tu prze­ciw cen­zu­rze (np. Sara Dia­mond, Lisa Dug­gan, Nan Hun­ter czy Ca­ro­le Van­ce). We­dług tych dru­gich Mac­Kin­non i Dwor­kin przyj­mu­ją wą­sko ro­zu­mia­ną psy­cho­lo­gię be­ha­wio­ral­ną, za­kła­da­jąc że ob­raz por­no­gra­ficz­ny wy­wo­łu­je na­tych­mia­sto­wą re­ak­cję. Fe­mi­nist­ki tego nur­tu uwa­ża­ją, że por­no­gra­fia może mieć po­zy­tyw­ne skut­ki edu­ka­cyj­ne dla ko­biet i sprzy­jać sek­su­al­nej sa­mo­re­ali­za­cji. Z tej per­spek­ty­wy naj­waż­niej­szą ce­chą dys­tynk­tyw­ną jest kon­sen­su­al­ność: wol­na ko­bie­ta ma pra­wo wy­stę­po­wać w fil­mach por­no­gra­ficz­nych i z nich ko­rzy­stać. Por­no­gra­fia to fa­bu­ła, wol­na gra. Tak musi za­kła­dać od­bior­ca por­no­gra­fii.