Połów. Poetyckie debiuty 2019 - Paweł Harlender, Natalia Kubicius, Paweł Kusiak, Michał Mytnik, Marlena Niemiec, Klaudia Pieszczoch, Agata Puwalska, Jakub Sęczyk - ebook

Opis

Almanach z wierszami ośmiorga najlepiej rokujących poetek i poetów przed debiutem książkowym. W edycji Połowu 2019 znaleźli się: Paweł Harlender, Natalia Kubicius, Paweł Kusiak, Michał Mytnik, Marlena Niemiec, Klaudia Pieszczoch, Agata Puwalska i Jakub Sęczyk. Wyboru i redakcji dokonali Dawid Mateusz oraz Joanna Mueller. Głosy zgromadzone w publikacji nie sprawiają wrażenia polifonii. To raczej osiem równoległych ścieżek, tylko niekiedy zazębiających się na płaszczyźnie poetyki czy warsztatu. Przeróżne są źródła każdej z nich i czasem trudno uwierzyć, że zaistniał moment, w którym wybrzmiewają razem. I chociaż miałby być to tylko ten moment, to warto w nim uczestniczyć i usłyszeć, jak wszystkie razem zmierzają w tym samym kierunku.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 67

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




.

PAWEŁ HARLENDER

ZAKŁADY MONTAŻU JAŹNI

.

te gałązki wyrastające z tyłka przeniesionego rzutnikiem z playboya, te zegary, z których cieknie krew, te drzewa wzlatujące i te ptaki wyrastające z ziemi, te współczesne jelenie na rykowisku, i rzeczywiście obwieszają sobie nimi mieszkania nasi nowobogaccy

Stanisław Czycz

.

poród do wewnątrz

po północy meksyk okopy i pokój hotelowy

zdają się tym samym chcesz wejść do szesnastki

ale brakuje klamek pomieszczenie przychodzi do ciebie

samo kto programuje twoje spanie? podstawiony papież?

antymotyl kultury macha wartko skrzydełkami

kto grzebał w twoim kodzie zmieniał szyk przechwytywał

przekazy? czy nie były zaszyfrowane? musisz odnaleźć

skrót do parasolki i przypis do kożucha zawrzeć potlacz

chcesz wejść do dwunastki ale zaryglowane oplata cię

sen wielokrotny wczytuje kontrdary mikrożądza antypapież

omlet wsteczny porządkują cię na stałe dobija się oddolny

rybak nie słuchaj mistrzów kręgosłupa to zwykle ci sami

co szepczą wymienię mistycyzm na ekonomię zmieniał się

król zmieniał się łokieć zmieniała się stopa zmieniały sanie

posłuchaj mnie musisz podwinąć wewnętrzne pośladki

wypchnij skórę od wewnątrz chcesz wejść do ósemki

ale – rabunek klamek na szeroką skalę kości wywiń od

środka na zewnątrz nogi cały czas aktywne weź podładuj

mi tego lewaczka kryzys jest niepowtarzalny Zuta Śpindel

i Hans Drzemała widzę was kochających się w strojach

dyskotekowych nie oglądaj się za nimi nawet jeśli tak

kusząco wyglądali bez skrupułów kryzys to banał

rynek byczy i rynek niedźwiedzi a za wszystkim stoi

mały papież sążnia berbeć podagra po północy

zdają się tym samym ty chcesz dobrać się prosto do jadła

dawaj

.

ZEN kurwa

dziecko kołysze wiatr

zawinięte w onuce

porozmawiajmy o trzcinie

grzdyl zakryty kocem

szemrze surowy deszcz

wyobraź to sobie wahający się dres

boisko na którym znalazłem nieskończone ilości Elo

nie mam czasu na zen

chojrak tchórzliwy pies

zen kurwa

koc kocem

kanister i drezyna

dzidzia odwraca wzrok

miało być na ścianie przyjemnie

nad inkubatorem buja się pajacyk z pomponem

p i ł e c z k i

p i ł e c z k i

p i ł e c z k i

ubawione grawitacją

wyobraź to sobie wahający się dres

atom uczy pokory

nakryto nekro party

miało być na ścianie przyjemnie

a na ścianie na gwoździu dynda nieżywy koleś

tak wiem będą jasełka

boisko na którym zgubiłem nieskończone ilości Elo

teksty kołysanek były często bardziej znaczące dla matki

niż dla samego dziecka

boisko

antydryf

kanister i drezyna

nie zdążę skończyć tego szluga kurwa

przez te całe medytacje

huczy i kołysze się cała szopa

baca miał w kierpcach telo ruchu

że rychło wyskoczył z butów

potwierdzam

wierci się pod kocem czujny maluch rozgląda

sekwoja wiecznie zielona surowy las

w żywiołowy sposób tańczą podczas zlotów

skoro nie ma już czesława i nie ma iskania

mają na oku lizawkę

nie mam czasu na zen

chojrak tchórzliwy pies

zen kurwa

koc kocem

kanister i drezyna

szemrze surowy deszcz

dwie głowy obserwują wirowanie

bujać to nie nas

bujać to się z nami

zen kurwa

koc kocem

kanister i drezyna

sekwoja wiecznie zielona

z bijącym sercem w chuj

doglą                    dapisklę

doglą                    dapisklę

doglą                    dapisklę

doglą                    dapisklę

i udaje że się we mnie nie buja

.

osiedlowe akcje

pampersi zawodzę

będę musiał prosić cię adasiu

ażebyś zechciał

pójść do golarza filipa po nowe piegi

becikowe

olimpijsko

pomazany serafin

gruz w uszach luz w pieleszach

tego oczekuję od życia osiedlowego

pampersi zawodzę

planowana roślina stoi na peronie

im dzidziuś pachnie naturalniej

tym lepiej olimpijsko becikowe a ja podróżuję różą

gzyms oka ponad podziałami

szybki przyrost krupy

udawałem

przekortyzol. dzbaneczniki

zostawiałam swój depozyt

przekortyzol. cudowronki

bandaż maść udo kontroluj

stosunki z sąsiadami pampersi zawodzę

to jest co nazywam osiedlowe akcje

zagoić ranę!

oto jest rozkaz poddanych

udziec ponad podziałami

a „ja” kolekcjonuje burze

szarady na szuwarach

a ja głupszy od młodszych mam coś jakby azoik

becikowe olimpijsko

pochamiał marmur

dziecko musi mieć trzonowe

szklane morze prześwituje przez poszycie

tego oczekuję od życia osiedlowego

boazeria liposukcja

ktoś wreszcie czuje się jak człowiek

jeżeli usłyszysz że twój sąsiad za ścianą

hałasuje będziesz mógł zatłuc mu w ścianę

zjadłem grzmot piesek jest w formie

pampersi zawodzę a ja podróżuję różą

zawsze lubiłem rewanże i mecze

tego oczekuję od życia osiedlowego

becikowe sezonowo

zawiaduje zgryzotami

skrypt krupy duje mocno

neurogeneza od czapy

nie to tylko ja klasterowe bóle głowy

kora przedczołowa słyszy kiedy kucasz

a ja tylko powiem becikowe olimpijsko

rozprawiają się z horrorem

tego oczekuję

życia

od osiedlowego

nareszcie czuję się jak człowiek

w wolnym czasie bastionujesz

w bębnie pokarm ciąży

ona pachnie dla mnie

w końcu owocujący grzyb wykiełkuje z jej twarzy

.

foka wymierzyła cios kajakarzowi(dostał w twarz ośmiornicą)

frenetyczny macha mną morświn

kiedy rozkładam się a osie przeciwległych kończyn tworzą przekątne

wibrujących na niebie prostokątów

co nie znaczy jeszcze że jestem jakiś chłoptaś smolony

z kinder szokolate czy inny cwany bajer niczym cukry – proste

kiedy przymykamy oko na reglowym piętrze

niepoliczalne zwierzę zjada swoją porcję

swawoli jak kinder w sztubie

podpuszcza psy gojone woskiem

rozlegają się hasła „nie dla psa SPA” pasaż od sasa do lasa

zawczasu w lasach jedz hasaj i popuszczaj psa

bracia Golem konfabulują partyzanckie regaty

dla nich to fraszka prototerapia żaglem dziwakiem bardzo ambitny krwotok

konfabulują durnostój konfabulują zryty kamień

ogląda to wszystko Zuta Śpindel laska RGB iluzja optyczna

odwrócone kolory bracia Golem

gorgonzolę podsuwają jej w kolorze szkodzą Zuty fałszywemu nocnikowi

usuwają spod stóp gondolę szkodzą jej pełnemu autentyzmu nocnikowi

wychwycie zwrotny serotoniny

jesteś przemożny jak kasjerka która zna kod na kajzerkę

w naszym wyrze rozpycha się eschatologiczna parówa

need for speed i Gonzales bruzda ścięgna mięśnia zginacza

palucha długiego woda po eschatologicznej parówie

prafedron to antymateria

a życie jest za krótkie żeby testosteron był w normie

przekierowanie rozmowy do kolczasty listopad

wychwyty zwrotne zrywów pato-towarzyskich

stawiając pomnik somnabulizacji kończyn

przechwycenie rozmowy przez kamień złotogłupców

w kadrze koń klęczy i przyjmuje na język kostkę cukru – proste?

rozsiądźmy się w katedrze

lekcja pierwsza: siedzi Ziuta na kamieniu trzyma grudę na ramieniu

lekcja druga: poklakierowana dziewanna

lekcja trzecia: powtórka z Ziuta Śpindel laska RGB

iluzja optyczna odwrócone kolory

lekcja czwarta: przerwanie lekcji, wagary! (farmakopea była lekko w szoku)

wagar pierwszy:  trasy nart biegowych wjakuszycach

wagar drugi: który na klęczkach skrada się

do zlewozmywaka wylizywać talerze

trzecia wagarka: WDS – Wydział Demonów Słowiańskich

powrót na lekcję ósmą: WF

potem mówią o tobie na mieście

wychwycie zwrotny serotoniny

jesteś nieszczęsny jak kasjerka która połknęła kod na kajzerkę

wzuwaj kamasze zrób zbliżenie na starcie

ze smutnymi twarzami osób które ranisz

niezdrowym jedzeniem którego nie powinieneś jeść

listą rzeczy do zrobienia

szabrem klamek i tak dalej

podkręć interes połącz kropki kabały

fiskalizuj bajerę wywieś paragon na maszcie

niech wyznaczy trasę z Mielna na Kamczatkę

wychwycie zwrotny serotoniny

przecieki spłonki peaki

bracia Golem rozkładają bezradnie ręce i mówią że nie tak

wyobrażali sobie ten parabolit

zbliżenie na kompletnie zalane kury i zmęczenie owiec

kiedy zejście z miny wyraża się najszczurzej

kiedy każda gałąź to zwykły patol

kiedy nasze ogrody obchodzi dieta Daniela

kiedy w naszych ustach krąży zupa morowa

gdy w bawialni czeka czarna polewka

a wszystko rozgrywa się na naszych poduszkach

gdy policzki ruina

nie będzie mi cham burak grzebał w szczelinie synaptycznej

nie będzie inhibitor pluł mi w rejestr

jak tam wrażenia z żaru różne druhy? jak tam z poddasza?

co u patologów astronautów paryżan?

albo jak to mówią na jugosłowacji: szalom

ugrzęźnięta osa i kompletnie zalane kury

oraz ludzie którzy rzekomo nie promieniują

kiedy w ustach krąży żagiew

kiedy szron puchnie jak żagiew

kiedy żagiew wyściela oczodoły

a policzki ruina

rozgrzebie mi cham burak szczelinę synaptyczną

jeśli nie nauczą się do taktu chorować

skacowali mnie i góra mi spuchła w czasie kiedy

bąbel saneczkował naoglądałem się znów

snów przestałem wierzyć w czas grawitację reptilianów

trzeba mi ciut więcej kojeń sierść będę miał kompletną

.

menisk wypukły

ucisz krew jasną swoją

bo zsiadła się pod twoją nieobecność i capi ucisz

bo zasiedla mi uszy bo szumi

na tyle głośno że utrudnia mi spacer

zamknij juchę proszę wreszcie szumi

do stopnia że zagłusza mi deszcze

w których się puszczam i szczam

czy ty nie wiesz nie słyszysz

tarcia moich ud-ud

ud-ud

uciszaj jak umiesz uśmierzaj najczulej

nie mam parasolki nie lubię wąchał mnie pies

i śniady

wymień pierwsze krew silnikową

wymień krew też skrzyni biegów

zrób bilans i puść w niepamięć stary utarg

przyszedł czas już na krew hamulcową

na juchę chłodniczą

i tę wspomagania kierownicy jeszcze

nowej bladości i nowych wypieków nam trzeba

wymień napęd przyśpiesz

bieg rzeczy potrzeba nam zdrowej ce-ery

przemocowo nawet się urób

udramatycznij swój pobyt tu-tu

otwórz tkanki rozoraj zmarszczki

włóż palce do ust ciągnij szalej

pamiętasz jak mama mówiła że tak ci zostanie?

kłamała

lub wtedy jeszcze nie wiedziała

jeszcze nie zostało

ale może jeszcze zostanie

spuść ze smyczy oczy wreszcie powieki

podważ przy pomocy zapałek

powieki jak w tym filmie dźwignij

daj sobie urobić mordę

poczuj smak pomarańczy mechanicznej