Pogromcy olbrzymów - Leif Hetland - ebook

Pogromcy olbrzymów ebook

Leif Hetland

0,0

Opis

Zachwyciła mnie ta książka. Była dla mnie zachętą, inspiracją, biblijną a jednocześnie niezwykle praktyczną pozycją. Życie składa się z wielu przeszkód i trudności. Ta książka pomoże ci odnieść nad nimi zwycięstwo. Ufam Leifowi i polecam zarówno jego, jak i jego książkę.
Bob Roberts, - starszy pastor, Northwood Church; autor książek, Keller, Teksas, USA

POKONAJ NAJWIĘKSZE ŻYCIOWE PRZESZKODY!

Leif Hetland jest dobrze znany ze swojej zdolności do wzbudzania w sercach chrześcijan pasji dla misji. Założył Global Mission Awareness – organizację, która buduje armię chrześcijan kierowanych wielkim nakazem misyjnym, którzy uczynią JEGO OSTATNIE POLECENIE swoim NAJWYŻSZYM PRIORYTETEM.

 

Zestrojenie się z Niebem przyniesie zwycięstwo zamiast porażki. – Leif Hetland

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 270

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




REKOMENDACJE

Jeśli chcesz pokonać olbrzymów, musisz przebywać wśród ich pogromców. Leif Hetland z pewnością do nich należy, nie dając się zastraszyć sytuacjom niemożliwym. Pogromcy olbrzymów to zaproszenie do poddania się wpływowi tego, który pokonał swoją lwią część armii olbrzymów – wyzwań i trudności, przed którymi inni ludzie uciekają. Będąc najodważniejszym człowiekiem, jakiego znam, Leif dzieli się hojnie mądrością potrzebną do tego, żeby staczać bitwy we właściwy sposób. Jest inspiracją dla niezliczonej liczby wierzących na całym świecie, łącznie ze mną. Jego posłuszeństwo i poleganie na Bogu sprawiły, że mógł doświadczać ponadnaturalnej manifestacji Bożej mocy pośrodku najdziwniejszych okoliczności w życiu. Ta książkaz całą pewnością wzbudzi w tobie wiarę i wizję dla twojej osobistej podróży do świata rzeczy niemożliwych. Każdy rozdział kończy się pełną wiary deklaracją. A skoro musisz tylko zgodzić sięz nią i ogłosić ją nad swoim życiem, jestem przekonany, że nic nie będzie w stanie cię powstrzymać w twojej przygodzie z Bogiem!

Bill JohnsonBethel Church, Redding, Kalifornia; autor książki pt. Bóg jest dobry

Znałem Leifa Hetlanda jako obdarowanego mówcę, ale nie spodziewałem się tego, jak dobrym jest pisarzem. Ta wspaniała, dobrze napisana i praktyczna książka pomoże ci pokonać przeszkody, jakie szatan stawia na twojej drodze. Z całego serca polecam tę pozycję. Gdy tylko ją przeczytasz, kupisz dodatkowe egzemplarze, aby je komuś sprezentować. Książka tego pokroju nie trafia się codziennie.

R. T. Kendall, duchowny w Westminster Chapel, Londyn (1977–2002)

Wielu ludzi pragnie wejść w miejsce swojego przeznaczenia. Nowa książka Leifa Hetlanda, Pogromcy olbrzymów, jest podręcznikiem Ducha Świętego na temat pokonywania przeszkód, jakie stają na drodze prowadzącej cię do przeznaczenia. Jeśli chcesz odkryć, w jaki sposób zwalczać przeszkody powstrzymujące cię przed uświadomieniem sobie twojego przeznaczenia, ta książka jest właśnie dla ciebie. Polecam ją z całym przekonaniem!

Kris Vallotton, starszy pastor w Bethel Church, Redding, Kalifornia; współzałożyciel Bethel School of Supernatural Ministry; autor jedenastu książek, w tym Królewski styl oraz Duchowe wojny

Leif Hetland jest moim przyjacielem i utalentowanym nauczycielem, gorąco kochającym Jezusa. Napisał pełen mocy podręcznik, aby każdy z nas mógł być człowiekiem odważnym, pokonującym olbrzymów na swojej drodze. Przypomina nam o tym, że Dawid, zanim stanął przed Goliatem, wiernie pasł owce i ryzykował dla nich życiem, gdy nikt go nie widział. Jesteś silny i powołany. W Bogu masz zwycięstwo. Obojętne, czy znajdujesz się teraz w osamotnieniu, ćwicząc i trenując, czy też stoisz przed królami i władcami, modlę się, abyś pochwycił broń, jaką Bóg włożył w twoje dłonie i zaczął walczyć o rozszerzanie się Królestwa.

dr Heidi G. Baker, współzałożycielka i prezes Iris Global

Strach zatrzymuje twoje przeznaczenie. Kiedy nauczysz się pokonywać każdego olbrzyma w swoim życiu, będziesz mógł wejść w miejsce swojego unikalnego przeznaczenia. Ta książka nauczy cię, jak sięgnąć po pełnię nagrody!

Sid Roth, prowadzący kanał It’s Supernatural! (Ponadnaturalne)

Jednym z największych błogosławieństww moim życiu jest bycie duchowym synem Leifa Hetlanda. Należę do tych osób, które zostały w niespotykany sposób pobłogosławione iprzemienione przez jego życie i służbę. Jestem zafascynowany Bożą przychylnościąi miłością Ojca, jakie są obecne w jego życiu iktórych Leif udziela innym bardzo hojnie.

Pogromcy olbrzymów to książkaz natchnienia Ducha. Są w niej refleksje i objawienie, zktórymi potrzebujemy się zmierzyć, aby pokonać olbrzymów i zająć naszą Ziemię Obiecaną – pełnię Bożego przeznaczenia i powołania dla naszego życia. Wszystkie te inspirujące historie odwagi, wiary i radykalnej miłości to nic więcej, jak wcielone zasady Królestwa i objawienie zademonstrowane wnaszych czasach. Ta książka jest ponadnaturalną inspiracją i praktyczną instrukcją zastosowania jej prawd. Czerpiąc z głębokiej studni mądrości pochodzącej zwielu lat wiernej służby Panu i oglądania tego, jak On zmienia atmosferę, leczy chore ciała, otwiera zamknięte drzwi, przemienia narodyi uwalnia Niebo na ziemi, autor dzieli się kluczowymi zasadami zwycięskiego życia. Polecam tę książkę każdemu wierzącemu, liderom, kościołom iruchom, tym, którzy są głodni inwazji Nieba w każdym aspekcie życia.

Paul Yadao, starszy pastor, Destiny Ministries International, Filipiny

Żyjemyw bardzo niespokojnych czasach. Świat stał się globalną wioską. Zawirowania ekonomiczne, zagrożenie wojną i przemocą, tragedie uchodźców i przymusowych wysiedleńców, a także dziwaczne wyniki wyborów politycznych w różnych krajach świata stają się dla nas wyzwaniem, jakiego nigdy się nie spodziewaliśmy. Służba Leifa była przez lata pełniona właśnie w takich okolicznościach. On wiernie usługiwał Bożą miłością niezliczonej liczbie ludzi w wielu krajach. Historia życia Leifa to opowieść o zwycięstwie nad najdziwniejszymi zbiegami okoliczności. Znając perspektywę doliny rozpaczy, a także szczytu góry Bożego uwolnienia, może w naturalny sposób dzielić się swoją mądrościąPogromcy olbrzymów.

Doświadczysz ubogacenia, dobrej prowokacji i udzielenia mądrości wczasie swojej podróży przez to potężne objawienie, jakie ożywa natwoich oczach z każdą kolejną stroną tej książki. Śmiejąc sięi płacząc, poznasz podstawowe zasady pokonywania największych życiowych wyzwań.

Peter McHugh, starszy pastor, Stairway Church, Melbourne, Australia

Zachwyciła mnie ta książka. Była dla mnie zachętą, inspiracją, biblijną a jednocześnie niezwykle praktyczną pozycją. Życie składa się z wielu przeszkód i trudności. Ta książka pomoże ci odnieść nad nimi zwycięstwo. Ufam Leifowii polecam zarówno jego, jak i jego książkę.

Bob Roberts, starszy pastor, Northwood Church; autor książek, Keller, Teksas, USA

Powiada się, że w służbie ważniejsze od tego, co mówisz, jest to, kim jesteś. W świetle wspaniałej książki Leifa Hetlanda Pogromcy olbrzymów jest to bardzo prawdziwe stwierdzenie. Leif jest prawdziwym pogromcą olbrzymów i znajduje się w posiadaniu najskuteczniejszej broni Królestwa Jezusa – bardziej niż jakakolwiek inna osoba, jaką znam – a jest nią Boża miłość. Czytając tę książkę, zaczerpnij głęboko ze źródła serca jej autora. Doświadczysz Bożej miłości i pokonasz swoich olbrzymów, ponieważ miłość usuwa strach i nigdy nie zawodzi!

Ben Ferrell, CEO, BMCFerrell, USA

W życiu spotykają nas różne wyzwania itrudności. W takich chwilach mądrość innych, którzy przeszli przez tę samą ciemną dolinę i odnieśli zwycięstwo, okazuje się nieocenioną pomocąi niejednokrotnie katalizatorem naszego osobistego zwycięstwa i triumfu. Każdy znas stanie kiedyś twarzą w twarz z olbrzymem. Życie iksiążka Leifa Hetlanda są zachętą dla nas, ponieważ dają nam broń umożliwiającą pokonanie każdej przeszkody w naszym życiu, uzdalniając nas do dostrzegania tego, jak Boże przeznaczenie dla nas staje się rzeczywistością.

Podczas lektury tej książki twoja wiara i odwaga będą pobudzone a ze względu na autentyczność jej autora, doświadczysz tej samej zwycięskiej mocy Bożej działającej w twoim życiu. Zostałeś powołany do życia w doskonałości i wielkości, więc nie pozwalaj olbrzymom się zastraszać! Niech Leif zainspiruje cię do świetności!

Russell iSam Evans, starsi pastorzy, Planetshakers

Każdy człowiek napotyka przeszkody, ale nie to jest istotą problemu. Nasza pierwsza reakcja jest kluczowa – ona zmienia wszystko. Ta książka prezentuje konkretne kroki w kierunku pokonania olbrzymów, z jakimi się mierzymy. Jest praktyczna, realistyczna imówi o czymś, co jest możliwe dla każdego z nas. Dzięki tej książce możemy zyskać pewność tego, że Bóg jestz nami, chce, abyśmy zwyciężyli i już nazwał nas zwycięzcami!

Happy Leman VUSA National Board Member, Senior Leader, The Vineyard Church

Skrócona lekcja życia brzmi: Jeśli chcesz pokonać olbrzymów, ucz się od ich pogromców. Leif Hetland z pewnością należy do współczesnych pogromców olbrzymów. Niewielu ludzi żyje w ciągłym strumieniu wiaryi mocy tak jak Leif. Ma serce dla ludzi zgubionychi gotowość udania się w najciemniejsze z miejsc świata, jakie były udziałem nielicznych whistoriichrześcijaństwa. Pogromcyolbrzymówtoksiążka, którazainspirujeciędożyciazgodniezBożympowołaniem, zachęcającciędopodejmowaniawłaściwychkrokówkształtującychto, kimnaprawdęjesteś. Zcałegosercapolecamtęlekturę.

Danny Silk, autor książki Kształtowanie dzieci miłością, mówca i prezes Loving on Purpose

Uczciwość. Uczciwość względem samego siebie i Boga Wszechmocnego kryje się za książką Pogromcy olbrzymów. Leif Hetland szczerze i uczciwie mówi o swoim życiu i z tego powodu Pan używa go w potężny sposób. Ta książka nie skupia się na wielkości olbrzymów, lecz na tym, z kim jesteś połączony, kiedy walczysz. Kluczem nie jest to, co potrafimy albo wiemy, ale to, kto jest z nami – Bóg!

Dzięki tej książce zobaczysz, jak działa Pan i zaczniesz postępować tak samo. To podręcznik dla ludzi chcących iść dalej. Dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Leif nosi w swoim sercu wielkie pragnienie bycia częścią tego, co Tata Bóg czyni. W tej książce dzieli się swoją mądrością i wejrzeniem wtajemnicę zmierzania naprzód.

Obojętnie, czy walczysz z olbrzymem w bezpiecznym zaciszu swojego salonu, czy gdzieś w świecie – kiedy zestroisz sięz Ojcem i podążysz za Nim na pole bitwy, możesz być pewien, że twoja drużyna zwycięży! Książka Pogromcy olbrzymów uczy nas, jak okazywać posłuszeństwo Bogu i rozwijać nasze duchowe mięśniew czasie przygotowań do bitwy. Przeczytaj tę książkę, odpocznij wniej, a obiecuję ci, że odziedziczysz obietnice i zapowiedziane spełnienie!

Martin Cave, starszy pastor, IMI Church (Stavanger), Norwegia

Wydaje mi się, że nie ma obecnie innej książki, która byłaby bardziejna czasie dla Kościoła niż pozycja Leifa Hetlanda Pogromcy olbrzymów. Posługując się znaną historią Dawida i Goliata, Hetland opisuje kilka przemieniających zasad, które umożliwiają ludziom życie w pozycji zwycięzców. Słyszałem wezwanie do zwycięstwa przez całe moje życie, ale te zasady sprawiają, że zwycięskie życie staje się praktyczne i możliwe. Znajomość Bożego czasu, zwycięstwo nad lękiem, uchwycenie czasu przeznaczenia, rozpoznawanie bitew, których nie mamy staczać, rozumienie sytuacji, które wyglądają jak tragedie – to fundament życia w przeznaczeniu i owocności. Tak wielu ludzi wycofuje się, zaszywa się w domu, unika zaangażowania. Ta książkaw radosny sposób zachęca nas do walki i doświadczania ożywienia mocą Ducha Świętego, przepływającą przez nas w obfitości. Ta książka pomoże ci tańczyć pośrodku ciemności!

Steve Fry, prezes Messenger Fellowshipi główny pastor The Gate Church

Leif należy do moich bohaterów wiary. Niesie w sobie Bożą miłość. Ciągle odnosi zwycięstwo nad olbrzymami, polegając całkowicie na naszym niezwykłym Ojcu. Wyznacza ścieżkę dla całego pokolenia ludzi zmierzających do miejsca relacji i więzi, w wierze w to, że z Bogiem nie ma rzeczy niemożliwych! Ta książka to podróż do miejsca stawania się pogromcą olbrzymów. Polecam ją wszystkim!

Todd White, ewangelista, założyciel i prezes Lifestyle Christianity

DEDYKACJA

Dedykuję tę książkę Jennifer, mojej żonie od prawie dwudziestu ośmiu lat. „Jesteś moim największym wsparciem i zapłaciłaś najwyższą cenę, abym mógł stać się pogromcą olbrzymów. Jesteś największą bohaterką w moim życiu. Z niecierpliwością oczekuję kolejnych dwudziestu ośmiu lat z Tobą, gdy będziemy wspólnie, z pasją i odwagą stawiać czoła olbrzymom w naszym życiu i w świecie. Kocham Cię”.

Leif

PODZIĘKOWANIA

Dziękuję mojemu asystentowi Scottowi Wilsonowi i mojemu zespołowi z Global Mission Awareness za ciężką pracę i wsparcie. Jestem niezmiernie wdzięczny dr. Toddowi Zeigerowi, Blake’owi Healy’emu i Paulowi Yadao za badania i wkład w ten projekt. Z wielką radością i wdzięcznością myślę o ruchu Kingdom Familiy Movement, w którym jest wielu pogromców olbrzymów, dla których mam przywilej być ojcem. Dziękuję Ci, Larry Sparks z Destiny Image, za Twoją pasję i pragnienie, aby ten projekt stał się rzeczywistością. Dziękuję mojej rodzinie: Jennifer, Leif Emmanuel, Laila, Courtne, i Katherine – jesteście moim całym światem i dziękuję za Wasze wsparcie. Dziękuję Ci, Duchu Święty, mój najlepszy przyjacielu. Jesteś najlepszy.

WSTĘP

Człowiek wierzący nie decyduje o tym, czy dojdzie do konfrontacji i walki z olbrzymem. Decyduje natomiast o swojej wygranej lub przegranej. Większość z nas przyszła do Chrystusa, nie otrzymawszy wcześniej szkolenia z zasad walki duchowej. Jest ona strategicznym elementem naszej podróży z Jezusem. Ta książka pomoże nam zaradzić brakom w tej dziedzinie.

Jestem podekscytowany tą książką z kilku powodów.

Po pierwsze, mówi o autentycznych doświadczeniach. Leif Hetland jest jednym z moich duchowych synów, który odkrył sekret budowania relacji zarówno z Ojcem Niebieskim, jak i ziemskim, duchowym ojcem. Znam tego człowieka dogłębnie, rozmawiam z nim regularnie i przyglądam się jego życiu. Ta książka nie przedstawia jakichś teorii, lecz żywe, namacalne doświadczenia. Podobnie jak starożytny Dawid, autor tej pozycji nie zadowolił się samym studiowaniem egzystencji olbrzymów. Odważył się pójść tam, gdzie oni się znajdują, dzielnie stając w gotowości do bitwy i oczekując zwycięstwa. Zrywa ze schematycznym wyobrażeniem charakteru i postawy pogromcy olbrzymów. Mierzył się z wieloma olbrzymami a jego ciało nosi ślady tych starć. Nie okazując gniewu, arogancji i bez użalania się nad sobą udawał się na pola bitwy w najciemniejszych i najmniej obiecujących miejscach, aby zademonstrować prawdę o miłości, która zawsze odnosi zwycięstwo. Ten człowiek nie prezentuje dobrodusznego chrześcijaństwa ani nie sugeruje, że konfrontacja z trudnościami jest niepoważna. Doświadczył i jest świadomy tego, co znaczy przechodzić przez próbę, która dosłownie zagraża bezpieczeństwu i przetrwaniu. Wie, jak staczać bitwy i zawsze oczekuje zwycięstwa. Wciąż na nowo udaje mu się to: Wygrywa!

Po drugie, ta książka jest strategicznie sekwencyjna. Historia walki duchowej zawiera w sobie dużo więcej niż tylko zmagania na polu bitwy. Trening żołnierza zaczyna się w sercu wojownika!

Wojownik odnoszący zwycięstwo wie, kim jest, wie, Kogo reprezentuje i spodziewa się konfrontacji z wrogiem. Leif Hetland funkcjonuje w duchowej gotowości wojskowej, jako pełen zaangażowania i poświęcenia czciciel Boga. W niniejszej książce wyjaśnia krok po kroku, bardzo ostrożnie zasady i przygody duchowego triumfu. Wielu wierzących doświadcza osobistych zwycięstw nad trudnościami, jakie ich spotykają. Leif należy do tych wierzących, którzy nie zadowalają się walką i zwycięstwem dla samego siebie. On pragnie nauczyć nas, jak odnosić zwycięstwo w naszych zmaganiach. Wspólna wędrówka z Leifem przez tę przemyślnie napisaną książkę będzie pomocą na drodze ufnej wiary w obliczu ataków wroga. Może nam się zdawać, że kiedy czytamy ekscytujące historie zwycięstwa oraz instrukcje w odniesieniu do naszego zaangażowania, jesteśmy przenoszeni do miejsca, w którym nigdy nie byliśmy, a zawsze marzyliśmy, by do niego dotrzeć.

Po trzecie, ta książka przynosi poczucie satysfakcji i pełni. Gdy docierasz do ostatniej strony, masz poczucie pełni, pewności i ekscytacji. Teoria staje się wypróbowaną prawdą, potwierdzoną w ogniu doświadczenia przez historię Boga, który walczył i wygrał, po czym przekazał nam berło zwycięstwa.

I na koniec, ta książka obroni się jako godne zaufania źródło zaopatrzenia w niekończącej się historii konfrontacji z olbrzymami i odnoszeniu nad nimi zwycięstwa. Pewne książki czyta się i zapamiętuje, ale książka wyjątkowa staje się życiowym towarzyszem, trzymanym pod ręką na wypadek nagłej potrzeby. Delikatne dźwięki pocieszenia i zachęty płyną prosto z takiej pozycji, a w tych chwilach wojownik odnajduje wewnętrzną determinację do tego, aby powstać i walczyć na nowo. Ta książka z pewnością zalicza się do takich niepowtarzalnych tytułów! Przeczytaj ją z zaangażowaniem, zapamiętaj z niej jak najwięcej i stale czerp z bogactwa jej zasobów.

Ta książka jest skazana na sukces i na miano najlepiej sprzedającej się pozycji! Dziękuję Ci, synu, za trwały wkład w nasze życie – poprzez te słowa i poprzez Twoje życie autentycznego zwycięzcy!

Jack Taylorrektor Dimensions Ministries, Melbourne, Floryda

Przedmowa

Leif Hetland jest jednym z moich bohaterów i częstym mówcą na naszych międzynarodowych wydarzeniach. Jest jednym z najodważniejszych usługujących, jeśli nie najodważniejszym. To zaszczyt znać go i zaliczać się do jego przyjaciół. Wspominam o mojej osobistej relacji z Leifem, aby moja rekomendacja jego nowej książki nabrała głębszego wymiaru.

Właśnie skończyłem czytać Pogromców olbrzymów. Jak przezwyciężać przeszkody codziennego życia. To potężna książka, która może zbudować twoją wiarę. Jeśli zaczniesz praktykować dwanaście zasad pokonywania olbrzymów, przeżyjesz wzrost wiary, która poprowadzi cię do doświadczania zwycięstw zamiast porażek. Leif używa historii Dawida, zwłaszcza jego epizodu z Goliatem, aby zarysować kontekst dwunastu zasad. Podoba mi się to, że przedstawia owe zasady nie tylko w oparciu o życie Dawida, ale dzieli się również historiami ze swojego życia – historiami niezwykłych zwycięstw nad wielkimi olbrzymami.

Historie z życia Leifa naprawdę budują naszą wiarę, tak że wiemy, iż Bóg Dawida jest też Bogiem Leifa Hetlanda i pragnie być wielkim Bogiem w naszym życiu, uzdalniając nas do znaczących zwycięstw w naszym życiu. Podobnie jak Dawidi armia Izraela, Leif również staje do walki z takim olbrzymem, którego większość z nas nie ma odwagi zaatakować. Tak jak Dawid stał się zachętą dla armii Bożej, będącej świadkiem jego zwycięstwa, w podobny sposób współczesne opowieści o zwycięstwach, jakich doświadczył Leif, wzbudzą w nas większą wiarę. Leif wzmacnia naszą wiarę, abyśmy mogli wkroczyć na pole bitwy i walczyć zolbrzymami stojącymi przed Bożą armią, którą jest Kościół.

Nie tylko historie same w sobie są ważne – również przemyślenia i wnioski Leifa uzdalniają nas do stanięcia w miejscu większych zwycięstw. Mój przyjaciel Bill Johnson mawia, że jeśli chcesz zabijać olbrzymów, musisz przebywać wśród ludzi, którzy to praktykują. Będąc jednym z największych pogromców olbrzymów dzisiejszych czasów, Leif poprzez swoją książkę zaprasza nas do przyłączenia się do szkolenia. To jest trochę tak, jakbyśmy mogli usiąść u jego stóp, czerpiąc z mądrości doświadczonego żołnierza, który wyjaśnia nam strategie konieczne nie tylko do przetrwania na polu bitwy, ale również do odniesienia zwycięstwa.

Weź tę książkę i przeczytaj ją! Będzie niczym kopalnia złota mądrości i zachęty dla ciebie. Przeczytaj sam, a następnie zachęć swoichprzyjaciół, aby ją przeczytali. To będzie trening pod okiem dwóch największych pogromców olbrzymów w historii Bożego ludu – Dawida i Leifa.

Randy Clark, D. Min.założyciel i prezes Global Awakening oraz Apostolic Network of Global Awakening

WPROWADZENIE

Pewien chłopiec stoi pośrodku doliny. Wojska jego rodaków wprost przykrywają wzgórza za jego plecami. Górując nad nim, po drugiej stronie równiny, stoi sławny żołnierz – olbrzym. Patrzy na chłopca ubranego wzwyczajną tunikę, z torbą pasterską przerzuconą niedbale przez ramię, trzymającego drewnianą laskę i prostą, skórzaną procę. Żołnierz olbrzym, wysoki naponad trzy metry, jest odziany od stóp do głów wważącą prawie sześćdziesiąt kilogramów zbroję z brązu. Na plecach ma przewieszony oszczep, na piersi pochwę z mieczem a w dłoni dzierży sześciokilogramową włócznię. Sługa trzyma jego ciężką tarczę z brązu. Urażony niewielkim wzrostem oraz pozorną pośledniością swego oponenta, żołnierz olbrzym otwarcie szydzi z niego, zakładając, że zwycięstwo będzie łatwe.

Starcie tych dwóch wojowników zadecyduje o przyszłości dwóch narodów. Zwycięzca poprowadzi swoją armię w podboju. Przegrany będzie winny klęski i niewoli swego ludu. Groźby padły z obu ust. Teraz zaczyna się akcja. Po obu stronach doliny, na otaczających ją wzgórzach, czekają dwie armie. Jedna jest pewna swojego zwycięstwa. Druga wznosi modlitwy nadziei.

Rozważając różne decyzje, które przywiodły go w sam środek tego zbrojnego konfliktu, chłopiec obserwuje swego wroga, czekając na właściwy moment. Ponieważ uznano go za zbyt młodego, by mógł walczyć, został w domu, aby paść owce. Jednak tego ranka pojawił się na polu bitwy, przynosząc swoim braciom mały pakunek z jedzeniem od ojca. Jego bracia rozzłościli się z powodu jego odwiedzin, myśląc, że przyszedł, by pogapić się na żołnierzy. Wtedy żołnierz olbrzym rzucił swoje wyzwanie i serce chłopca zawrzało z oburzenia. Nagle znalazł się przed obliczem króla, przedstawiając mu swój szaleńczy plan. I oto stoi teraz twarzą w twarz z olbrzymem. Tę chwilę poprzedziło wiele innych decyzji.

Żołnierz olbrzym powoli zbliża się do chłopca, ale on czeka na odpowiedni moment, na tę ulotną, krótką chwilę, gdy znajdując się wciąż poza zasięgiem broni żołnierza, będzie wystarczająco blisko, by uderzyć w swój cel. Najważniejszy jest pierwszy strzał. Atak z zaskoczenia. Świadomy tego chłopiec zaczyna biec w stronę olbrzyma, jednocześnie wyciągając kamień z sakiewki, umieszczając go w procy i wprawnie wystrzeliwując go prosto w jedyne miejsce ciała olbrzyma, które nie jest okryte zbroją. Robił to już wiele razy, ale nigdy w tak ważnych okolicznościach. Nigdy konsekwencje jego strzału nie były tak ogromne.

Olbrzymi żołnierz jest niczym góra siejąca postrach wśród swoich przeciwników. Z każdym jego krokiem trzęsie się ziemia. Jego zbroja spowalnia ruchy, ale jest przyzwyczajony do jej wagi i ochrony. Jest mistrzem przywykłym do zwycięstw nawet nad wrogami budzącymi największą grozę. Zakłada, że ten pojedynek skończy się szybko – i ma rację. Chłopiec wypuszcza z procy duży, gładki kamień, prawdopodobnie rozmiarów piłeczki tenisowej. Kamień zmierza dokładnie w czoło olbrzyma. Przecina powietrze szybciej niż śmiercionośna strzała. Nie mając nawet czasu na reakcję, olbrzym pada na ziemię trafiony pociskiem w czoło. W ciągu kilku sekund chłopiec znajduje się przy nim, wyciąga z pochwy miecz olbrzyma i odcina mu głowę. Bitwa się skończyła. Łupy przypadają nie wielkiemu, uzbrojonemu olbrzymowi, lecz zręcznemu procarzowi wypasającemu owce.

Dawid i Goliat. To najbardziej znana historia biblijna na świecie. Jest źródłem inspiracji i nadziei dla ludzi z niemal każdej kultury i szerokości geograficznej. Wielokrotnie i nieustannie służyła jako przykład ludzkiej zdolności pokonywania okoliczności, które sprawiają wrażenie niemożliwych do sforsowania. Zwycięstwo Dawida nad Goliatem jest nadzieją dla każdego, kto czuje się słabszy. Człowiek rozpoczynający działalność gospodarczą na rynku pełnym konkurencjio ugruntowanej pozycji, młoda dziewczyna pokonująca śmiertelną chorobę na przekór diagnozie lekarzy, uciskana grupa społeczna usuwająca kulturowe i polityczne władze, które zezwalają na jej ucisk – nasza historia jest pełna opowieścio Dawidzie i Goliacie.

Takie opowieści inspirują nas, ponieważ żyjemyw świecie pełnym olbrzymów. Niektórzy pukają do naszych drzwi, grożąc, że zniszczą nam życie. Inni pozostają w oddali, napawając się chwałą i bogactwem, czekając, aż ktoś rzuci im wyzwanie. Dla niektórych olbrzymem są długi – stosy kolejnych wezwań do zapłaty, naktóre nie znajdują odpowiedzi. Dla innych olbrzymem jest choroba – diagnoza, która rujnuje nadzieję lub kontuzja, która pogrzebała nasze marzenia. Jest też olbrzym lęku – paraliżujące wątpliwości, pogrążające ludzi w trwającej długo depresji i zwłoce w podejmowaniu decyzji. Niektórzy olbrzymi przyjmują postać społecznej niesprawiedliwości, wykorzystując i krzywdząc niewinnych ludzi. Głód, choroby, ubóstwo, korupcja, przemoc, zwiedzenie, wojny, uzależnienia, nienawiść – żyjemy w świecie pełnym olbrzymów. Czasem zagrażają nam od wewnątrz, a czasem z zewnątrz.

Na szczęście w naszym świecie żyją też pogromcy olbrzymów – zwyczajni mężczyźni i kobiety, którzy odnieśli zwycięstwo nad tym, co niemożliwei wpłynęli na bieg historii. Tak często słyszeliśmy historię oDawidzie i Goliacie, że z łatwością zapominamy, co się naprawdę wydarzyło. Zaprawiony w boju, doświadczony wojownik – olbrzym – został pokonany przez młodego pasterza. Z historii wiemy, jak potoczyły się losy Dawidapo tym, gdy pokonał Goliata, lecz tego dnia nikt nie wiedział, co kryje w sobie jego przyszłość. Choć został namaszczony przez Samuela i otrzymał niesamowite słowo prorocze odnośnie do przyszłości, wciąż był tylko pasterzem owiec – aż do dnia, kiedy zmierzył się z Goliatem i pokonał go. Choć możemy mieć wrażenie, że nie dorośliśmy do pokonywania olbrzymów w naszym życiu, jest to naszym przeznaczeniem, tak jak było to przeznaczeniem Dawida.

Dawid nie pokonał swojego olbrzyma, ponieważ był wojownikiem o podobnej silei gabarytach, co Goliat. Pokonał go, będąc sobą – pasterzem. Pokonał tego wielkiego żołnierza przy pomocy swojej procy, którą nauczył się posługiwać, gdy wypasał owce. Nie wiedząc o tym, przygotowywał się przez wiele lat na ten właśnie dzień. Jest to prawdziwe także w naszym życiu. Mamy wszystko, co potrzebne, aby pokonać olbrzymów w naszym życiu. Bóg napisał już dla nas scenariusz zwycięstwa. Dał nam broń i umiejętności, jakich potrzebujemy, ukryte przemyślniew okolicznościach i szczegółach naszego codziennego życia. Bitwa jest już wygrana – potrzebujemy jedynie zrozumieć jej podstawowe zasady.

Poprzez historię Dawida oraz świadectwa z mojego życia dzielę się z tobą dwunastoma prostymi i praktycznymi zasadami, które umożliwiają nam przezwyciężenie przeszkód wnaszym życiu. Przeznaczenie zbyt wielu ludzi zostało uwięzione w rękach olbrzymów. Czas, by okoliczności przestały warunkować przebieg naszego życia. Czas, abyśmy zaczęli żyć w tym, za co Jezus zapłacił swoim życiem, aby mogło stać się nasze. Czas, abyśmy weszli wmiejsce naszego przeznaczenia i stali się pogromcami olbrzymów na miarę naszego powołania. Czas, aby ustanowić Królestwo Boże na ziemi.

CZĘŚĆ 1 PRZYGOTOWANIE DO WALKI

1 POKAŻ SIĘ

Raz rzekł Jesse do swego syna, Dawida: „Weź dla swych braci efę prażonych ziaren, dziesięć chlebów i zanieś prędko braciom do obozu! Zaniesiesz też dziesięć krążków sera dowódcy oddziału, zapytasz się swych braci, jak im się wiedzie, i odbierzesz ich żołd. Jest z nimi Saul oraz wszyscy Izraelici w Dolinie Terebintui walczą z Filistynami”.

1 Sm 17,17–19

Dawid stał się sławny po tym, jak zabił olbrzyma Goliata. W ciągu jednego dnia z nieznanego nikomu pasterza stał się bohaterem wojennym, słynnym na cały kraj. Jego życie zmieniło się nieoczekiwanie. WDawidzie podoba nam się jego zwyczajność – nie różnił się zbytnio od nas. Był przeciętną osobą, prowadzącą przeciętne życie. Nie kształcił się w Akademii Wojskowej Izraela na elitarnego wojownika. Nie był ulubieńcem króla. Był zwyczajną osobą żyjącą zwyczajnym życiem, aż pewnego dnia to zwyczajne życie zaoferowało mu nadzwyczajną szansę.

Bylibyśmy jednakw błędzie twierdząc, że brak szkolenia wojskowego oznaczał zupełny brak przygotowania Dawida. Codzienne życie było dla niego wyjątkowym szkoleniem, które przygotowało go do zwycięstwa nad olbrzymem, którego nikt nie miał odwagi zaatakować. Będąc najmłodszym synem, otrzymał nieistotne zadanie – wypasanie owiec. W tamtych czasach owcami zajmowali się najmniej znaczący członkowie rodziny. W tej pracy nie istniała ścieżka awansu. Choć Dawid mógł poczuć się urażony takim traktowaniem, wygląda na to, że przyjął owo niewdzięczne zadanie i wykonywał je z oddaniem. Innymi słowy – nauczył się służyć i nauczył się wierności w prozaicznych iniechlubnych czynnościach.

Kiedy prorok Samuel odwiedził ojca Dawida, Jessego, aby namaścić jednego z jego synów na przyszłego króla Izraela, uznał, że Dawid nawet nie zasługuje na to, żeby zostać zaproszonymna spotkanie. Dopiero gdy Bóg odrzucił wszystkich starszych braci Dawida Samuel poprosił Jessego o przyprowadzenie najmłodszego syna. Takie miejsce zajmował on w swojej rodzinie. Choć namaszczony na króla, Dawid ponownie został odesłany na pastwiska, podczas gdy jego bracia udali sięna wojnę. Dawid z pewnością był nawykły do służenia – widzimy to na początku jego historii, gdy Jesse wysyła go do braci w roli kuriera dostarczającego paczkę żywnościową dla swoich braci. Okazując posłuszeństwo ojcu, znalazł się on w sytuacji, która nazawsze zmieniła jego życie.

Przykład Dawida dowodzi następującej prawdy: Niektórez największych zwycięstw zaczynają się w byciu wiernym w małych rzeczach. Wielu biblijnych bohaterów nie było nikim szczególnym do momentu, gdy Bóg ich powołał. Piotr łowił ryby, Gedeon młócił zboże, a Dawid był chłopcem na posyłki swojego ojca. Mimo żete zadania wyglądały na mało ważne, stały się zarzewiem wierności. Z ziaren wierności wyrosło przeznaczenie.

Pomyśl, co by się stało, gdyby Dawid nie był posłuszny woli swego ojca. Mógłby zignorować jego polecenie, pogrążając się w goryczy spowodowanej tym, że nie wezwano go na bitwę. Mógł zostać w domu, bojąc się znaleźć pośrodku konfliktu zbrojnego. Mógł potraktować prośbę ojca jak coś nieistotnego i zrobić coś zupełnie innego. Kiedy ojciec wysyłał Dawidaz paczką do braci, nie wyglądało to na znaczące zadanie. Po prostu zanosił im nieco domowych smakołyków. W rzeczywistości, będąc wiernym w tym, co mu powierzono, nieświadomie zbliżył się do swojego przeznaczenia. Zanim Dawid mógł pojawić się na polu bitwyi zmierzyć się z olbrzymem, musiał nauczyć się pokazywać wmiejscach małych wyzwań. Musiał nauczyć się, jak doskonalić i kształtować wierność.

Stając w gotowości każdego dnia

Łatwo zapominamy, jak ważne jest nasze codzienne życie. Kiedy nasza praca jest pospolita, gdy przydzielone nam zadania są poniżej naszych umiejętności, gdy czujemy, jakbyśmy utknęli w błocie codziennej harówki, zapominamy czasem, że codzienność jest salą szkoleniową w kursie wielkości i znaczenia. To tu rodzą się pogromcy olbrzymów. Dawid nie byłby w stanie pokonać Goliata, gdyby nie okazał wierności w odpowiedzialności pasterza i nie był posłuszny poleceniom swojego ojca. Aby zostać pogromcą olbrzymów, musimy najpierw nauczyć się ujawniać jako pasterze. Potrzebujemy naszej siły, oddania i radości w każdym aspekcie naszego życia.

Instynkt zabójcy olbrzymów obudził się w osobistym rozwoju Dawida w trzech kluczowych obszarach z czasów jego pracy jako pasterza. Dawid pielęgnował serce czystości, pasji, szacunku i posłuszeństwa. Pracował ciężko własnymi rękami. Dbając o to, co mu powierzono idoskonaląc swoje umiejętności. Spotykając się z Bogiem i doświadczając Jego obietnic, zmienił historię. Innymi słowy, nauczył się służyć innym zmiłości, a nie z poczucia obowiązku; pojął, jak wkładać sercew każde zadanie; nauczył się też czerpać siłę i poczucie sensu ze swojej relacji z Bogiem. Pilność Dawida w codziennym życiu przygotowała go na wyzwanie walki z Goliatem, a następnie wejście w rolę króla nad Izraelem.

Jest to prawdziwe także dla nas. Nie wolno nam zapominać o właściwym traktowaniu tego, co Bóg już nam dał. Troska o to, co mamy tuż przed sobą, jest najlepszym sposobem na dotarcie do miejsca naszego ostatecznego przeznaczenia. Wielu ludzi czeka na swoje przeznaczenie imyśli: Kiedy dostanę to, o czym marzę, będę się staraći dawać z siebie wszystko.To tak nie działa. Jeśli już teraz nie będziemy dawać z siebie wszystkiego, prowadząc zwyczajne, codzienne życie, prawdopodobnie nigdy tego nie zrobimy. Faktem jest, że każdy okres w życiu niesie ze sobą jakieś trudności. Każdy okres może wydawać się czasami nudny lub frustrujący. Zawsze możemy postanowić, że włożymy w coś najmniejszy wysiłek lub że się poddamy. Mierzenie się z tymi małymi sprawami przygotowuje nas do stanięcia twarzą w twarz z większą presją pola bitwy i sali tronowej. Było to prawdziwe w życiu Dawida i będzie prawdziwe także dla nas.

Niezależnie od tego, czy postawa stawania w gotowości dotyczy spraw tak prostych, jak wyjście do pracy, czy też tak skomplikowanych, jak otwarcie własnej firmy, nigdy nie nauczymy się konfrontować i pokonywać naszych olbrzymów, jeśli nie pokażemy się na linii frontu. Właśnie z tego powodu, niestety, wielu ludzi nigdy nie osiąga swego przeznaczenia. Nie potrafią pielęgnować postawy wierności, a przez to są nieprzygotowani na wielkość i doniosłość swojego powołania. Bóg nie wysyła nas na wojnę bez przygotowania ani nie stawia nas w sytuacjach, w których nie możemy odnieść zwycięstwa. Musimy jednak najpierw zgodzić się na proces szkolenia. Musimy nauczyć się wierności.

Przechodziłem przez to wiele razy w moim życiu. Jedno z najbardziej znaczących doświadczeń wierności, które doprowadziło mnie do wielkiego zwycięstwa, zaczęło się w 2000 roku, kiedy przeżyłem niesamowity chrzest miłości. Dzięki temu doświadczeniu przyjąłem ducha synostwa i adopcji. Stanąłem również w miejscu szacunku względem mojego duchowego ojca, Jacka Taylora. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, w jaki sposób duch synostwa i adopcji będzie związany z moim powołaniem. Wiedziałem tylko, że Bóg poszerzył moje serce syna i przyjąłem to w całej dostępnej dla mnie na ten czas pełni. Oznaczało to nie tylko wzrost w relacji z Bogiem Ojcem, ale przekładało się w zamierzony i spójny sposób na moją relację z „tatą Jackiem”. Przez kolejne pięć lat uczyłem się, jak naprawdę być synem ziemskiego ojca. Poza moim zapełnionym grafikiem postawiłem sobie za cel rozmawiać z nim codziennie przez telefon i przyjmować od niego jak od ojca. Wciąż to robię – niezmiennie od szesnastu lat.

Po pięciu latach skłaniania mojego sercaw stronę mojego duchowego ojca i stawania się prawdziwie jego synem, zobaczyłem, jak zakwita niespodziewany owoc mojej wierności. Podczas wyjazduna Bliski Wschód mogłem poznać jednego z czołowych muzułmańskich uczonychi przywódców. Wchodząc do jego domu, wiedziałem, że nie jest to spotkanie dwóch przywódców: chrześcijańskiego i muzułmańskiego. Bóg pokazał mi, że mam postępować wobec tego człowieka jak syn względem ojca. W rezultacie ten człowiek z czasem zaczął mnie traktować jak syna. Wierność, jaką okazałem w synostwie wobec Jacka Taylora, umożliwiła mi nawiązanie zaskakującej więzi z tym muzułmańskim liderem. Moja „szkoła synostwa” przygotowała mnie w wyjątkowy sposób na relację szacunku ztym ojcem oraz na komunikację w języku kultury muzułmańskiej. Poprzez synostwo pokonałem poczucie obcości i stworzyłem przestrzeń dla akceptacji iszacunku.

Gdy ten człowiek odszedł, jego syn – kluczowa postać wtym narodzie, zajmujący bardzo znaczące stanowisko – zaczął nazywać mnie swoim bratem. W związku z tym uchyliły się dla mnie drzwina Bliski Wschód. Nagle zacząłem doświadczać przychylności ze strony wielu muzułmańskich liderów i uczonych. W minionych latach obserwowałem, jak ta przychylność stale wzrasta. Teraz, po szesnastu latach codziennych rozmów zmoim duchowym ojcem i stawania w pozycji syna, widzę, jak niektórzy z przywódców w naszym kraju zaczynają traktować mnie jako swojego duchowego ojca.

Owoc przeznaczenia był ukryty w powołaniu do wierności w synostwie. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, żecoś tak prostego i zwyczajnego, jak stawanie się synem, otworzy niezwykłe możliwości dla mojego powołania. Nie wiedziałem, że umożliwi mi przyjaźń i pozycję oraz wpływ wśród wielu muzułmańskich przywódców. Wiedziałem jedynie, że Bóg dał mi dar, który powinienem przyjąć zcałego serca i okazywać Mu wierność. Podobnie jak Dawid nauczyłem się wierności syna, a w rezultacie zostałem przygotowany i postawionyw miejscu przełomu. Zanim Dawid był gotów zmierzyć się zGoliatem i wejść w miejsce wpływu i znaczenia, musiał wykazać się wiernością jako syn. Musiał być gotowy, by w sferze naturalnej służyć swemu ojcu i jego marzeniom oraz żyć zwyczajnym życiem w doskonały i wybitny sposób. To wszystko zaprowadziło go do tej chwili, gdy był w stanie wyjść na pole bitwy i wkroczyć w swoje przeznaczenie.

Stając w gotowości do bitwy

Przykład Dawida wyraźnie pokazuje nam, że wiernośćw codziennym życiu jest umiejętnością, która umożliwi nam stanie się tymi ludźmi, jakimi mamy być. Umożliwi nam też wejście wnasze przeznaczenie i pojawienie się w bitwie w roli pogromców olbrzymów. Jako Boże dzieci zostaliśmy powołani do pokonania olbrzymów wnaszym życiu. Po to nas stworzono. Zdolność odnoszenia zwycięstwa jest nierozłączną częścią tożsamości nowego stworzenia. Naszą naturą jest wychodzić naprzódi demonstrować przewagę Nieba w każdej sytuacji. Zawsze jednak stajemy przed wyborem. To my decydujemy, czy będziemy żyć zgodnie znową tożsamością, czy też nie. Nauka takiego stylu życia jest procesem, a wierność jest naszym nauczycielem. Rozwija nasz charakter – zdolność do stawania w gotowości – oraz przekonanie, że potrzebujemy mierzyć sięz naszymi olbrzymami i pokonywać ich. Kiedy dowiemy się, kim tak naprawdę jesteśmy, będziemy gotowi, by świadomie podejmować wyzwania codziennego życia, a czyniąc to, będziemy przygotowywać się do bitwy.

Możemy zaobserwować to w życiu Dawida. Postanowił on być aktywnym wcodziennym życiu – służąc swojej rodzinie, pracując jako pasterz, będąc chłopcemna posyłki dla swego ojca. Kiedy wierność zaprowadziła go napole bitwy, postanowił stanąć w gotowości i zareagować na groźby Goliata. W życiu Dawida były setki chwil, w których mógł zdecydować, że nie podejmie konfrontacji z Goliatem. Zamiast tego stanąłw widocznym miejscu i zapisał się na kartach historii właśniez tego powodu. Stanięcie w gotowości to już połowa sukcesu. Może nie wygramy każdej bitwy, lecz z pewnością przegramy każdą, na której się nie pojawimy.

Życie nauczyło mnie tej prawdy. Jeden z olbrzymów w szczególny sposób nauczył mnie prawdyo stawaniu w gotowości bez względu na okoliczności. Pojawił sięw moim życiu w sposób nagły i nieoczekiwany, gdy odpoczywałem sobie w basenie. W tamtym czasie byłem pastorem niewielkiego kościoła baptystycznego w Norwegii. Co roku wszyscy pastorzy tej denominacji spotykali się, aby mieć społeczność i dzielić się mądrością. Podczas jednejz takich konferencji, odpoczywając sobie w jednym z wielu basenów dostępnych na terenie ośrodka wypoczynkowego, w trakcie rozmów z kilkoma pastorami spotkałem mojego olbrzyma.

Bez słowa ostrzeżenia i bez powodu jeden z pastorów postanowił dla żartu „podtopić” mnie, wskakując znienacka prosto na mnie. Będąc słusznej postury, człowiek ten wylądowałna czubku mojej głowy, co spowodowało, że mój kręgosłup napiął się jak sprężyna. Ból niczym błyskawica rozszedł się po moich plecach, gorący i tak nagły, że prawie mnie zamroczyło. Kiedy później rozmawiałem z tym człowiekiem, przyznał się, że nie wiedział, co właściwie go skłoniło do takiej zagrywki. Także pozostali pastorzy byli nieco zmieszani całą tą sytuacją. Coś po prostu tego człowieka „naszło”.

Chociaż dokuczał mi ból, przyszedłem na wieczorne spotkanie, ale podczas wystąpienia pierwszego mówcy mój stan uległ pogorszeniu. Obraz zamazał mi się przed oczyma i miałem poczucie, jakby podłoga sali zaczęła falować. Starałem się skoncentrować na tym, co mówił pastor stojący na przodzie sali, ale nagle zacząłem widzieć podwójnie i ogarnęły mnie mdłości.

Udało mi się wrócić do pokoju zanim zacząłem wymiotować. Chociaż światła były zgaszone a okna zasłonięte, czułem się jakbym został uwięziony w wirującej mieszance bólu i dezorientacji. W końcu osoby opiekujące się mną postanowiły zabrać mnie do szpitala.

Kolejne tygodnie były przepełnione nieprzyjemnymi badaniami, wścibskimi pytaniami, bezgranicznym bólem i mrożącym krew w żyłach strachem przed nieznanym. Bolało mnie całe ciało. Moje oczy nie znosiły światła. Każda pozycja na wznak powodowała niewyobrażalny ból. Gdy wstawałem i próbowałem się poruszyć, czułem, jakby ból przeskakiwał do wszystkich części mego ciała. Nawet spoglądanie w dół, na kartki Biblii, powodowało wielogodzinne migreny. Lekarstwa przynosiły ulgę, ale jednocześnie poczucie otumanienia. Nawet delikatne dźwięki pulsowały bólem w mojej głowie. Nie było przed nimi ucieczki.

Zaczęły przepełniać mnie wątpliwości i pytania: Czy jeszcze kiedyś zagram z synem z piłkę? Czy będę w stanie przytulić żonę, nie czując bólu rozrywającego mi kręgosłup? Czy będę w stanie głosić kazania? Przez sześć miesięcy żyłem w bólu i niepewności. Najgorsza w tym czasie była dla mnie niemożność odczuwania Bożej obecności. Pamiętam ten dzień, kiedy sięgnąłem dna i ogarnęła mnie krytyczna fala rozpaczy. Byłem rozwścieczony na Boga. Czułem rozgoryczenie. Dlaczego spadło to na mnie? Rozmyślałem nad tym pytaniem. Przecież zwiastowałem ewangelię. Dbałem o swoje ciało. Czym sobie zasłużyłem na takie doświadczenie? Dlaczego miałbym za jednym zamachem stracić wszystko, co kocham? Nigdy nie będę w stanie uprawiać sportu. Nie będę mógł okazywać miłości mojej żonie i dzieciom tak, jak tego pragnę. Na zawsze będę cierpiał. Czułem się całkowicie bezradny.

I właśnie wtedy, gdy byłem pogrążony w smutku, poczułem, jak przychodzi Boża obecność. Bóg przyszedł niczym gołębica, siadająca na moim ramieniu – jako prostyi milczący ciężar, który przyniósł coś więcej niż tylko ciche uczucie ciepła. Nie przyszedł z odpowiedzią na wszystkie moje pytaniai obawy – po prostu przyszedł ze swoją obecnością. Z każdym kolejnym dniem powoli uczyłem się koncentrować na Jego obecności. Wtym okresie mojego życia na tym polegało moje stanięcie wgotowości – kosztowało mnie to całą moją determinację. Gdy tylko przestawałem skupiać się na Jego obecności, odczuwałem to w moim ciele. Ból od razu zaczynał je paraliżować. Z tego powodu walczyłem, aby dostroić moje serce do Bożej obecności za każdym razem, gdy zbaczało z tej ścieżki.

W Bożej obecności odrodziła się moja nadzieja. Trwało to ponad pół roku, ale zacząłem uczyć się żyć na nowo. Nauczyłem się ufać Duchowi Świętemu iwspółpracować z Nim, zarówno fizycznie, jak i duchowo. Nauczył mnie, jak mam się przygotować na wejście do głośnego pomieszczenia. Dał mi odwagę, bym wrócił na siłownię i zaczął odbudowywać formę. Nauczył mnie, jak uwielbiać Go pośród największego bólu. Naprawdę wprowadził mnie na zupełnie inny poziom wierności. Gdy wydawało mi się, że straciłem już wszystko, zobaczyłem, że wciąż mogę dokonać wyboru. Wciąż mogłem stawiać się na polu bitwy w moim sercui umyśle. Właśnie ta decyzja, by stawać w gotowości wciążna nowo, zmieniła moje życie.

Niektórych olbrzymów pokonujemy przy pierwszym podejściu, z innymi walczymy do końca życia. Moja bitwa przeciwko temu Goliatowi – walka z bólem spowodowanym poważnymi obrażeniami ciała – nie była szybkim i łatwym zwycięstwem. Na kartach tej książki wielokrotnie będę wracał do tej historii. Choć zwycięstwo nie zostało odniesionew jednej dzień, to właśnie ten dzień, kiedy postanowiłem stawić się na polu bitwy, był moją decyzją o zwycięstwie. Aby stać się pogromcą olbrzymów, nie można pominąć tego niezwykle ważnego pierwszego kroku. Gdybym poddał się rozpaczy, zgodził na takie okolicznościi postanowił nie pojawić się na polu bitwy, moje życie przybrałoby zupełnie inny obrót.

Musimy postanowić, że staniemy wgotowości bez względu na wszystko! To naprawdę jest tak proste. Zaraz po wypadku nie chciałem pojawić się na polu bitwy. Chciałem zrezygnować. Desperacko pragnąłem, aby ból się skończył, nieważne ile miałoby mnie to kosztować. Chwilami wydawało mi się, że samo istnienie przerasta moje siły. Lecz Boża obecność uzdolniła mnie do stanięcia w gotowości. Nauczyłem się, jak być wiernym i przeć naprzód nawet wtedy, gdy moje uczucia mówiły mi coś zupełnie odmiennego, a resztkami sił trzymałem się nadziei zwycięstwa.

Stanięcie do walki z naszym olbrzymem nie jest łatwe. To test tego, kim jesteśmy. Często czujemy się wtedy kuszeni, by zrezygnować. Jakby nie patrzeć, poddanie się jest dużo prostsze niż stanięcie do walki. Wygląda to na łatwą drogę ucieczki. Niepojawienie się napolu bitwy to łatwa kapitulacja. Nawet nie podejmujemy wyzwania. To pułapka. Nie stać nas na to, by zrezygnować z Boga czy też z nas samych. W mojej walce z bólem zbyt wiele czasu spędziłem, poddając się. Stanięcie twarzą w twarzz moją sytuacją przerażało mnie, ale był to jedyny sposób, by nauczyć się, jak odnosić zwycięstwo nad tym, co mnie spotyka. Nie sądziłem, że uda mi się wygrać, ale wiedziałem, że jeśli nigdy nie zmierzę się z moim olbrzymem, zostanę pokonany i zniszczony.

Każdy z nas ma innych Goliatów do pokonania. Ich rozmiar nie ma znaczenia – pierwszym krokiem do zwycięstwa nad nimi jest zawsze stanięcie w gotowości i pojawienie sięna polu bitwy.

Cena kapitulacji

Zcałą pewnością przegrywamy każdą bitwę, na której się nie pojawiamy. Nigdy nie pokonamy naszych olbrzymów, jeśli najpierw nie zdecydujemy się podjąć z nimi walki. Mimo to wielu ludzi nie decyduje się na jej podjęcie, między innymi dlatego, że nie wiedzą, ile ich to będzie kosztować. Kiedy unikamy konfrontacji z naszymi olbrzymami, konsekwencje mogą być dwojakie.

Po pierwsze, ograniczamy naszą zdolność chodzenia w