0,00 zł
Krótkie opowiadanie z podgatunku fantastyki soft vore, powstałe na podstawie zagranicznego komiksu i fan fiction. Alternatywna historia wydarzeń na niebezpiecznej planecie Aj z powieści "Onkalot", gdzie Forkis i Anna rozbili się podczas bitwy kosmicznej. Jak sam współautor wskazuje we wstępie, tekst należy traktować z przymrużeniem oka i jako parodię.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 19
PIĘĆDZIESIĄT TWARZY
FORKISA
+18
VAYDREDD KANE
Edycja poprawiona 10 lipca 2023
Tytułyzagraniczne:
Fifty Faces of Forkis
Cincuenta Caras de Forkis
Copyright © 2020 by Vaydredd Kane
Autor portretu z okładki: Darksouls 1
Pozostałe warstwy: Pixabay
Redakcja i korekta: Canis Majoris
ISBN:
978-83-941896-5-5 wydanie polskie (e-book)
979-82-014816-8-1 wydanie angielskie (e-book)
979-8-2015108-0-0 wydanie hiszpańskie (e-book)
978-83-962197-4-9 audiobook
Wydawcy i partnerzy: Canis Majoris, Royal Hawaiian Press, HM
Format: e-book
Opowiadanie jest alternatywnym zakończeniemOnkalotapierwszego tomu trylogii Death Bringer, ale może być także czytane jako samodzielna historia. Powstało dzięki sugestii czytelników nieprzepadających za jednym z bohaterów Onkalota. Nawiązujedo wydarzeń, które rozegrały się na planecie Aj, gdzie Forkis i Anna rozbili się w trakcie bitwy kosmicznej, walcząc ze sobą. Teoretycznie po tej historiitrylogia mogłaby się zakończyć. W tekście zostały rozwinięte psychologicznie obie postacie, pojawiły się też ciekawostki pominięte w oficjalnych książkach.
To humorystyczny fan fiction typu vore (słowo pochodzi od „worarefilii” – łac.vorare oznacza połykać, pożerać; gr.philia – kochać). Pierwotnie był angielskim komiksem na portalu DeviantArt, został przetłumaczony i dopasowany do realiów Onkalota. Pojawiające się w tekście poglądy, treści i zachowania zostały stworzone pod kątem postaci i nie mają nic wspólnego z poglądami autora. Nie promują niczego i służą wyłącznie celom rozrywkowym.
Tekst został przetłumaczony na języki obce przez wydawnictwo RHP.
Anna Sandstorm dotąd nie widziała takiego wyrazu twarzy u Forkisa. Kiritianin wyszedł dwie terreńskie godziny temu z technolitycznej świątyni Ajb’atenaja, aby poszukać czegoś do jedzenia. Zapasy po poprzednim polowaniu skończyły się przedwczoraj, a i te marne suszone resztki, które udało im się znaleźć, Forkis kazał jej wziąć w iście dżentelmeńskim geście. Przy swoich ponad dwóch metrach wzrostu i stu pięćdziesięciu kilogramach wagi, i to bez biometalowego opancerzenia, musiał zapewne być głodny. A wrócił z niczym. Nie wyglądał jednak na zrezygnowanego. Wręcz przeciwnie. W piwnych oczach Pierwszego Dygnitarza Galaktycznego Anna dostrzegła tajemniczy, nieokreślony błysk. Usta tkwiły w lekkim uśmiechu, jakby mężczyznę o wyglądzie czterdziestolatka ukontentowało coś, co miało miejsce na zewnątrz.
W istocie tak było.
– Zauważyłem Firleya – oznajmił. – Czeka na... – uśmiechnął się przebiegle, robiąc zagadkową pauzę – nas przed frontową elewacją. Nasz pobyt na tej niebezpiecznej, bezludnej planecie właśnie dobiegł końca.
Dziewczyna nie zrozumiała.
– To mój mały, personalny transporter z wbudowaną sztuczną inteligencją – wyjaśnił.– Jednak nie mówi,