Oczko 3 - Karolina Kasprzak-Dietrich - ebook

Opis

Oczko 3, tak samo jak Oczko i Oczko 2, autorstwa Karoliny Kasprzak-Dietrich, uczy, bawi i rozwija wyobraźnię najmłodszych odbiorców od pięciu do dziewięciu lat. Zawiera dwadzieścia jeden rymowanych opowiastek o zwierzętach, owadach, sekretach, wesołym miasteczku, a nawet świetne i nietuzinkowe bajki logopedyczne.

Dzięki wplecionym dialogom jest doskonałą formą nauki połączonej z zabawą. A ponadto i w tym tomiku, tak samo jak w Oczku 1, autorka umieściła dla milusińskich niespodziankę. Jaka to niespodzianka?

Zapraszam do Oczka 3. Może i Ty okażesz się urodzonym muzykiem.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 14

Rok wydania: 2023

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



 

 

 

 

 

Karolina Kasprzak-Dietrich

 

 

OCZKO III

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

© Copyright by Karolina Kasprzak-Dietrich

Korekta: Karolina Szastok

Okładka: Andrzej Konefał

ISBN: 9788395494291

Wydawca: Karolina Kasprzak-Dietrich

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Kopiowanie, rozpowszechnianie części lub całości

 

 

Patronat medialny:

 

 

 

1. Taka dama

 

Taka dama stała sama, lecz nie chciała na to przystać,

bo kto mądry tak nakazał, że ta

dama ciągle sama

i w lusterko wciąż zagląda,

szuka sprzymierzeńca.

Rano wstając, pokłony oddając,

mówi tak:

 

Jestem mądra, elokwentna,

elegancka, nienaganna,

w piękny strój przyodziana,

przez złych ludzi omijana.

 

Nigdy nie płaczę i prędko wybaczę.

Jestem taktowna, mój głos świat barwi,

z wyglądu przypominam lalkę Barbie.

Kocham zabawki, małe igraszki.

 

 

 

Mam piękną figurę, neguję brawurę,

mam dobrą dykcję i aparycję,

jestem grzeczna, nawet w zabawach,

a przede wszystkim znam magiczne słowa:

„dzień dobry”, „przepraszam” i „do widzenia”,

„proszę”, „dziękuję” za szczyptę jedzenia,

bo co za dużo, to wcale niezdrowo.

Wiem, co powiedzieć, czasem zaśpiewam,

taka ze mnie dama,

która nie może być sama,

bo w tej samotności

poszukuję wciąż gości,

więc ci wyjaśnię,

dlaczego z lusterkiem się przyjaźnię.

 

 

 

2. O losie

 

Kiedy los spłata ci figla, takiego nie do zniesienia,

kiedy ktoś się na ciebie pogniewa, a ty tego nie wytrzymasz,

kiedy powiedzą o tobie: „to beznadziejna dziewczyna”,

z ulgą pomyśl o tym, że przecież wszystko mija.

 

 

 

3. Komar

 

Jest cisza wieczorem i jest przyjemnie,

lecz psotny komar zjawił się u mnie; może było ich więcej?

Wielkie oczy wpatrują w mą skórę,

nie chodzi mi wcale o bzdurę!

Szpiczaste nosy w mą stronę kierują,

dogodne miejsca wypatrują.

Chcą mnie ukąsić złośliwie,

komary bardzo są uporczywe.

Zrobią ranę i bąbel, popatrzą,

nawet bandażem go nie opatrzą,

odlecą przy świcie, zaraz nad ranem,

komar do szkody został powołany.

Z komarem walczę, czasem przegrywam,

on jest jak muzyk, na nerwach pogrywa.

 

 

 

4. Latem w ogrodzie

 

Lata mucha wokół ucha,

bzyczy osa wokół nosa,

gazuje bączek wokół rączek,

krąży komar w okularach.

Motyl pomyka wokół kwiatu,

gania ważka wokół Jaśka,

ten gazetą ją przegania, rozglądając się za ubraniem.

Ciało ukryć chce przed chmarą,

lecz jak widać, to za mało.

Nad czupryną brzęczą, męczą

i chłopaka ciągle dręczą.

Pszczoła leci wprost na czoło…

– Skąd na Boga tyle naraz?

Z nieba zeszła ta zaraza?

 

Odział tors swój w koszulisko,

gdzie wtargnęło wnet mrowisko.

Nerwy miał już tak zszargane,

że z gazetą szedł na szaniec,

poszybował aż do chmury,

by powalić owadzie mury.

Lał na oślep zawiniątkiem,

lecz na marne.

Ze zmęczenia usiadł sennie i pomyślał o weekendzie.

A gdy żuczek brodził w trawie,

wnioski wysnuł nieciekawe:

– Wolę jednak te komary,

nawet lepsze nocne mary

niż ten robalowy rój

i mój mierny z nimi bój!

Gniew mój sięgnął już zenitu,

pewnie będzie tak do świtu?

Uporać się z chmarą rady nie dam.

Takie to lato, którego zimą nam trzeba.