O ważnych Rzeczach. Część najważniejsza o Eucharystii - Patrycja Hurlak - ebook

O ważnych Rzeczach. Część najważniejsza o Eucharystii ebook

Hurlak Patrycja

4,7

Opis

W Eucharystii zawiera się całe duchowe dobro Kościoła, sam Chrystus, nasza Pascha. W Eucharystii doświadczamy zbawczej miłości, czyli miłosierdzia. Nie zawsze jednak rozumiemy liturgię eucharystyczną. Co więcej potrzebujemy odkrywać Mszę Świętą wciąż na nowo.

Ta książka właśnie w tym Ci pomoże.

To wręcz niezbędnik chrześcijanina zakochanego z Eucharystii.
 
A jeśli szukasz odpowiedzi na nurtujące Cię pytania, oto kilka na które znajdziesz w tej książce odpowiedź:

- Dlaczego stoimy, klęczymy albo siedzimy podczas Mszy Świętej
- Jakie znaczenie mają gesty nasze gesty w liturgii
- Co zawierają modlitwy eucharystyczne
- Co wyrażają kolory w liturgii.

…i wiele więcej. Poznaj Mszę Świętą na nowo!

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 76

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,7 (3 oceny)
2
1
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Przedmowa

Eucharystia, jak czytamy w soborowej Konstytucji o świętej liturgii Sacrosanctum concilium, „jest szczytem, do którego zmierza działalność Kościoła i jednocześnie źródłem, z którego wypływa cała jego moc” (nr 10). W Najświętszej Eucharystii bowiem zawiera się całe duchowe dobro Kościoła, a mianowicie sam Chrystus, nasza Pascha. W Eucharystii doświadczamy zbawczej miłości, czyli miłosierdzia, które pozwala nam uzyskać pojednanie z Bogiem i jest przedsmakiem udziału w Boskiej chwale.

Eucharystia to nie tylko uobecnienie męki i śmierci Zbawiciela, ale także zmartwychwstania, będącego wypełnieniem drogi życia. Kościół dzięki Eucharystii żyje. Człowiek dzięki Eucharystii żyje, bowiem Jezus powiedział: „Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne” (J 6,54).

Pobożność eucharystyczna jest mocno wpisana w życie i tradycję polskiego Kościoła. Jeśli zaś chodzi o samą celebrację Eucharystii, to jest ona widziana raczej z perspektywy spełnienia niedzielnego obowiązku oraz przyjęcia Komunii Świętej. Mało natomiast doceniana jest celebracja jako wydarzenie liturgiczne, które poprzez słowa i znaki ma moc objąć całe życie uczestnika liturgii i je przemienić.

To, co my robimy i co nazywamy liturgią, jest celebrowaniem tej jednej, jedynej, wiecznej liturgii, którą można utożsamić z Bożym dziełem zbawienia i która wynika z tego, że Bóg pragnie się ze wszystkimi ludźmi dzielić miłością. Eucharystia jest punktem najważniejszym i szczytowym. Nigdzie Chrystus nie jest tak obecny jak w niej.

Nie zawsze posiadamy autentyczne rozumienie i doświadczenie liturgii eucharystycznej. Reforma liturgiczna odkryła przed nami wspaniały świat liturgii, ale do jego poznania i zrozumienia konieczna jest długa i cierpliwa formacja liturgiczna na temat znaczenia i rozumienia liturgii Mszy Świętej jako wielkiej tajemnicy wiary. Potrzebna jest nam wszystkim właśnie formacja zmierzająca do odkrywania Mszy Świętej jako czegoś nie tylko ważnego, lecz wręcz niezbędnego dla życia chrześcijanina – jako źródła życia. Innymi słowy potrzebny jest prowadzony w sposób ciągły i systematyczny proces uczenia się Mszy Świętej, który bynajmniej nie skończył się z naszym przygotowaniem do Pierwszej Komunii Świętej.

W związku z tym istnieje ciągła potrzeba nowych publikacji i opracowań, które napisane w sposób popularnonaukowy, w oparciu o najnowsze dokumenty teologiczno-liturgiczne Kościoła, pomogłyby uczestnikom świętej liturgii wejść w głębię sprawowanego misterium Chrystusa i nim żyć. Trudno bowiem świadomie, pobożnie i owocnie sprawować liturgię eucharystyczną bez minimum wiedzy o niej.

Niniejsza publikacja to nie forma jakiegoś elementarza mszalnego, ale napisane z pasją i miłością do Eucharystii oraz liturgii Kościoła kompendium o znaczeniu gestów, postaw i modlitw na Mszy Świętej. To opracowanie pragnie być życzliwą pomocą dla wszystkich, którzy tworzą zgromadzenie eucharystyczne i którzy w myśl Katechizmu Kościoła katolickiego są podmiotem sprawującym świętą liturgię. Podstawowym celem tej małej książki jest przybliżenie, w oparciu o (nowe) Ogólne wprowadzenie do mszału rzymskiego, treści teologiczno-liturgicznych poszczególnych elementów strukturalnych Mszy Świętej, a przez to pomoc w doskonaleniu ich wspólnego celebrowania i duchowego przeżywania.

Autorka uznała, że ta książeczka nie będzie posiadała swojego odrębnego numeru w serii esejów O ważnych Rzeczach, ponieważ nie można postawić innych tematów na równi z największą tajemnicą wszechświata, jaką jest Eucharystia. Zdecydowała, że będzie to część nad częściami, „bo z Eucharystii wypływa całość naszego życia duchowego”.

W niniejszej publikacji Autorka walczy o tak zwaną czystość liturgiczną, ponieważ liturgia nie jest prywatną sprawą i działaniem według własnego uznania, odczuwania, ale jest, jak sama to formułuje, „własnością Kościoła”. Można dopowiedzieć za Autorką, że liturgia jest światem świętych znaków, w którym człowiek spotyka Stwórcę i dzięki temu świadczy o Nim w codziennym życiu.

Poza tym, że liturgia jest dziełem Bożym, jest również dziełem człowieka. Nasze ludzkie działanie nie jest jakimś dodatkiem do działania Bożego, ale jest uczestnictwem w nim. Lud Boży uczestniczy w dziele Bożym. Poprzez liturgię Bóg obdarza nas godnością uczestnictwa w swym własnym dziele (opus Dei), które jest dziełem naszego odkupienia. Liturgia stanowi więc dzieło zarówno Boga, jak i człowieka, ponieważ jest dziełem Kościoła, który jest Ciałem Chrystusa – Chrystusa będącego jednocześnie Bogiem i Człowiekiem.

Stąd tak ważne dla każdego chrześcijanina jest poprawne celebrowanie obrzędów, bo dzięki nim można odkrywać tajemnicę. Tę mianowicie, że Jezus Chrystus otworzył przed człowiekiem naznaczoną miłością drogę relacji z Bogiem i z innymi ludźmi. I chociaż miłość jest relacją duchową, to spełnia się ona poprzez znaki. A tym najwspanialszym znakiem, jaki został nam dany, jest właśnie Eucharystia. Jak mówił Święty Leon Wielki, ci, „którzy uczestniczą w Eucharystii, jakby Pana własnymi oczami widzieli, własnymi uszami słyszeli i sami w sobie Go doświadczali”.

Mam nadzieję, drogi Czytelniku, że czytając tę książeczkę, postawisz sobie także pytanie: czym dla mnie jest Msza Święta? Czy tylko coniedzielnym obowiązkiem? Zrozumienie Mszy Świętej, co było udziałem pierwszych chrześcijan, którzy „łamiąc chleb po domach, spożywali posiłek w radości i prostocie serca”, dziś wcale nie jest łatwe. Być może mechanicznie powtarzamy słowa i gesty, często nie pojmując ich sensu.

I nie my pierwsi mamy z tym kłopot. Już starożytni biskupi widzieli potrzebę objaśniania wiernym znaczenia poszczególnych części liturgii, znaków, gestów czy postaw. To samo zadanie postawiła sobie Autorka niniejszej publikacji. Wielką zasługą i sztuką jest napisać tak sugestywnie, by zachęcić do lektury współczesnych dokumentów Kościoła, tak mało czytanych, a jeszcze rzadziej wnikliwie medytowanych. A dodatkowo każdy rozdział tej publikacji pomaga odkryć piękno liturgii i porusza serce do świadomego wyznania wielkiej tajemnicy wiary: „Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie i oczekujemy Twego przyjścia w chwale”.

Bp Krzysztof Włodarczyk

Koszalin, 31 grudnia 2019

Wstęp

Rozpoczynając studia teologiczne i decydując się na publikowanie owoców każdego roku akademickiego, czyli prac zaliczeniowych z poszczególnych przedmiotów wykładowych w formie esejów, tłumacząc język teologiczny na tak zwany ludzki, założyłam, że powstanie sześć części serii O ważnych Rzeczach, ponieważ studia trwają sześć lat. Jak zwykle Pan Bóg przypomniał mi, że zawsze mogę Go rozbawić, opowiadając Mu o swoich planach :).

Gdy na trzecim roku studiów pojawiła się liturgika fundamentalna, jeszcze nie przypuszczałam, że ten wykład skończy się dla mnie tak ogromną pracą. Pan Bóg, z sobie tylko wiadomego powodu, dał mi dwie wielkie pasje związane z teologią – miłość do Eucharystii oraz liturgii Kościoła. Wykłady z liturgiki były więc dla mnie najlepszą poezją dla serca, duszy i ducha. Stanowiły pokarm pieszczący podniebienie mojego umysłu. Gdy zobaczyłam temat pracy zaliczeniowej: „Znaczenie gestów, postaw i modlitw na Mszy Świętej”, bardzo się ucieszyłam. Wiedziałam, że to tak zwany mój konik, więc z radością o tym napiszę.

Układając plan pracy, załamywałam jednak ręce z powodu ogromu materiału. Standardowo praca zaliczeniowa powinna zawierać około 5000 znaków, czyli około dwóch stron. Gdy piszę ją w formie eseju, mogę rozszerzyć do 10 000 znaków, bo ta forma literacka wymusza pewien rodzaj subiektywnego komentarza, więc i dłuższą treść. Miałam zatem dwa wyjścia: albo napisać pracę na cztery strony, traktując temat po łepkach, albo rozpisać wszystko szczegółowo. Sprawdziłam szybko, czy ksiądz profesor ograniczył w wytycznych dla studentów liczbę znaków, a zobaczywszy, że tego nie zrobił, zdecydowałam się pisać szczegółowo. Jeszcze wtedy nie spodziewałam się, co z tego wyjdzie. Przez kilka tygodni siedziałam nad książkami naukowymi z liturgiki, podręcznikami, dokumentami Kościoła i innymi przydatnymi publikacjami.

Owoc tej pracy właśnie trzymasz, drogi Czytelniku, w ręku, choć był przeze mnie zupełnie niezamierzony. Gdy tekst był skończony w dwóch wersjach – naukowej i eseistycznej, konsultując z ludźmi mądrzejszymi ode mnie, stwierdziłam, że nie można go połączyć z innymi esejami. Wszystko inne jest absolutnie nieprzystające do tematu Eucharystii. Nie możemy innych zagadnień postawić w jednym szeregu z największą tajemnicą wszechświata. Dlatego też ta książeczka nie ma swojego numeru w serii. Zdecydowałam, że będzie to Część najważniejsza, bo z Eucharystii wypływa całe nasze życie duchowe. W całej tej serii O ważnych Rzeczach jest to część nad częściami.

Jakże mnie serce bolało, gdy uświadomiłam sobie, że niektórzy teologowie, zgłębiając tajemnice Boże, są pozbawieni udziału w Eucharystii. Niektórzy zostali ograbieni z tego udziału już przy narodzeniu, bo pochodzą z wyznań, w których Najświętszej Ofiary nie ma. Inni sami siebie okradli przez wybranie pozornie prostszych rozwiązań albo z powodu złych decyzji. A przecież Pan jasno powiedział: „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie jedli Ciała Syna Człowieczego ani pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie”(J 6,53-57).

Mam skromną nadzieję, że lektura tej książeczki, tym, którzy mają dostęp do Eucharystii, pozwoli na nowo rozkochać się w liturgii Kościoła, a dla tych, którzy są od tego dostępu odcięci, będzie choć kroplą tęsknoty drążącą skałę blokady tego dostępu.

Okładka, jak widzisz, też jest inna. Nie ma na niej dziewczyny, bo tym razem to nie ona opowiada, co się dzieje na zdjęciu. Zachęcam Cię jednak do wzbogacania postrzegania. Co widzisz w pierwszym momencie? Jasne tło, krzyż, księdza? Tak. Krzyż z białą szatą jest symbolem zmartwychwstania, kapłan ubrany w ornat jest przyobleczony w Chrystusa i mocne światło oświeca ołtarz. Czy więc ojciec Robert Konik, franciszkanin, który jest na tym zdjęciu, jest jego bohaterem? Bynajmniej! On podczas sprawowania Eucharystii działa in persona Christi, czyli jako żywy i obecny Chrystus w swoim Kościele. To by było najprostsze wytłumaczenie, dlaczego taka jest okładka do Części najważniejszej.

Spróbuj jednak spojrzeć dalej, zanim rozszerzysz kadr. Za kapłanem widzisz palmę. Myślisz, że to tylko świadectwo o egzotycznych okolicznościach tej Eucharystii? Palma daktylowa jest znaczącym drzewem w całej rodzinie roślin. Jest silna i niezachwiana. „Żadna burza nie jest w stanie ani złamać tego wspaniałego drzewa, ani go wyrwać z korzeniami, ani ogołocić z liści. Opiera się każdej nawałnicy, chociażby siła jej zginała ją niemal do samej ziemi”1. Czy masz pomysł, do kogo najbardziej pasuje ten opis? Świętej pamięci ojciec Władysław Brzeziński, też franciszkanin, żyjący wiele lat w Ain Karem, czyli w miejscu nawiedzenia Elżbiety przez Maryję, wielokrotnie tłumaczył, dlaczego właśnie tam, w Ziemi Świętej, jest tak wiele palm w wystroju kościołów – rzeźby, malowidła, hafty i tak dalej. Mówił: „Wiemy, że pierwsi chrześcijanie nie malowali podobizny Matki Bożej, Pana Jezusa, Apostołów. Dla nich Jezus to chleb, ryba, winogrona… Na górze Tabor można zobaczyć witraże z pawiami, które są symbolem wieczności. Natomiast Maryja jest kwiatem lilii. To jest tradycja wyjęta z Nazaretu. Nazwa «Nazaret» pochodzi od hebrajskiego słowa oznaczającego «pąk kwiatu», który za chwilę ma się otworzyć i pokazać całe swoje piękno. Chrześcijanie w Nazarecie ukryli Maryję właśnie w tym znaku. W Jerozolimie natomiast trudno było judeochrześcijanom wyobrazić sobie kwiat lilii na pustyni, ukryli zatem Maryję w znaku palmy daktylowej. To drzewo w Jerozolimie przypomina życie Matki Bożej. Ona żyła prosto, zwyczajnie jak my, ale całe Jej życie było idealnie ukierunkowane na Boga. Wszystko, co robiła, jak liście palmy daktylowej chwaliło Boga”2.

Spójrz więc na zdjęcie z okładki jeszcze raz – jest na nim kapłan przyobleczony w Chrystusa, a za nim Maryja w znaku palmy. Robi się ciekawie? Dołóż do tego wiedzę Cataliny Rivas, boliwijskiej mistyczki, która podczas objawień związanych z tajemnicą Mszy Świętej zawsze podczas Eucharystii widziała Maryję stojącą za kapłanem3. Czy jesteś zaskoczony teologią zdjęcia :)? Ja też byłam, bo zostało ono wykonane zupełnie bez planu. Dopiero po wybraniu tego zdjęcia na okładkę, zauważyłam tę palmę :). Oczywiście to nie wszystko :).

Teraz spróbuj rozszerzyć kadr :). Gdy zrobisz to delikatnie, zauważysz, że ołtarz nie jest typowym stołem, a łodzią, natomiast krzyż jest w miejscu masztu. Idąc dalej, dojrzysz wodę będącą zaraz za kapłanem, wskazującą na usytuowanie ołtarza łodzi na jeziorze. Dookoła ujrzysz apostołów, choć jeden jest bez aureoli – to Judasz. Dlaczego nie ma Macieja? Bo on jeszcze nie należał do grona Dwunastu, gdy tutaj Pan Jezus był i nauczał. Kościół, w którym była sprawowana ta Eucharystia, nosi nazwę DUC IN ALTUM, czyli „wypłyń na głębię” (zob. Łk 5,4). Znajduje się on nad samym brzegiem Jeziora Galilejskiego, gdzie zostali powołani apostołowie. Ale to miejsce jest wyjątkowe nie tylko z tego powodu.

Kilka lat temu, podczas rutynowych badań archeologicznych, które zawsze muszą być przeprowadzane, gdy w Ziemi Świętej chce się coś nowego wybudować, dokonano pewnego odkrycia. Z prywatnych rozmów wiem, że modlono się przed wykopaliskami mniej więcej takimi słowami: „Panie Boże, prosimy, żeby nic nie znaleziono, bo wstrzyma to naszą budowę. Ale jak już mają coś znaleźć, to niech to będzie coś ważnego”. Pan Bóg wysłuchał pokornej modlitwy i tak właśnie odkryto historyczną Magdalę, czyli rodzinną miejscowość Marii z Magdali, znanej nam jako Maria Magdalena.

Bóg spełnia nasze marzenia, jeżeli tylko Mu zaufamy i zdecydujemy się w ciemno wypłynąć z Nim na głębię tego, co nas przerasta i fascynuje. Oby nigdy nie zabrakło nam tej bezczelnej odwagi, jaką mają dzieci, bo dopóki nie staniemy się jak one, nie wejdziemy do królestwa niebieskiego (zob. Mt 18,3).

Niektórzy pytają mnie, dlaczego tak walczę o czystość liturgiczną, przecież każdy inaczej czuje i tym podobne. Będę do znudzenia powtarzać, że liturgia nie jest prywatną sprawą, nie jest tym, co czujemy, co nam się wydaje. Liturgia jest własnością Kościoła, jest zbawczym działaniem Chrystusa Oblubieńca wobec Kościoła – swojej oblubienicy. Nie możemy więc kombinować po swojemu i przerabiać liturgii, tworząc z niej prywatne dziwactwo. Zachowywanie przepisów liturgicznych, zarówno przez prezbitera, jak i wiernych, świadczy o miłości do Kościoła, niezachowywanie – o jej braku. Jeżeli więc Święty Paweł mówi, że „trwają wiara, nadzieja, miłość – te trzy: z nich zaś największa jest miłość” (1 Kor 13,13), to chyba warto kruszyć kopie o to, aby podczas każdej Eucharystii wszyscy ochrzczeni, członkowie jednego Ciała Chrystusowego wykazywali się coraz większą miłością do Kościoła, którego Głową jest sam Chrystus. Do trwania w tej miłości i jedności z wielkim zatroskaniem zachęcam i o nie apeluję.

Wiele osób pomagało mi w zbieraniu materiałów i dokumentów, w dociekaniu prawdy w meandrach przepisów liturgicznych, jak również w przyziemnych sprawach – dokarmiało mnie i poiło, gdy byłam w ciągu poszukiwań i nie chciałam odrywać się od pracy. Niech Pan wszystkim wynagrodzi. A księdza doktora Piotra Waleńdzika, mojego profesora od liturgiki, obdarzy cierpliwością do takich namolnych studentów jak ja :). Wszystkim dziękuję modlitwą, a Pan Bóg wie, jak ją spożytkować :).

Patrycja Hurlak

Gimnastyka kolan, czyli o postawach liturgicznych

Na wstępie tego tryptyku eseistycznego chciałabym zaznaczyć, że mam świadomość, iż Eucharystia jest dla nas tajemnicą. Zostawił nam ją Chrystus, który z szalonej miłości do nas wydał się w nasze ręce, aby nas zbawić. Każdego dnia chce się z nami jednoczyć, ofiarując nam na ołtarzu, podczas sprawowanej przez Kościół liturgii, siebie, swoje Ciało i swoją Krew.

Uczestnicząc w liturgii, zauważam, że wiele osób gubi się w wielości postaw albo mechanicznie wykonuje gesty, bez zastanowienia odmawia modlitwy albo co gorsza wprowadza swoje poprawki pod hasłem „bo ja tak czuję”, zapominając, że liturgia jest własnością Kościoła podarowaną mu przez Chrystusa, a nie sprawą prywatną4. Nie ma tu znaczenia nasza czy kapłana dyspozycja5, nie mają znaczenia nasze osobiste odczucia i przeżycia, gdyż Eucharystia dzieje się niezależnie od stanu, w jakim jest człowiek, niezależnie od jego wiary, bo to sam Chrystus Ją sprawuje, korzystając z „przyobleczonego w Niego” kapłana (wyjaśnię to określenie w Dodatku).

Kiedyś ktoś, tłumacząc, że nie da się oddzielić jogi od związanej z nią duchowości, użył ciekawego porównania, które pozwolę sobie przytoczyć. Jeżeli na Mszę Świętą przylecieliby kosmici, mogliby dojść do wniosku: „O! To ziemska gimnastyka kolan, bo co jakiś czas to wstają, to siadają, to klękają. Czy gdyby kosmici włączyli się w tę gimnastykę, to Msza Święta przestałaby być Mszą Świętą?”. Wiemy doskonale, że nie. Podobnie jak joga nie przestaje być jogą, nawet gdy praktykujemy ją, myśląc, że to tylko ćwiczenia.

Przykład ten może niedoskonale, ale wymownie pokazuje, jak ważne jest, abyśmy rozumieli co, kiedy i dlaczego robimy i wypowiadamy podczas Mszy Świętej, czyli uświadamiali sobie znaczenie postaw, gestów i modlitw (zob. KL 30).

Temat jest jednak zbyt obszerny, aby mógł być myślą przewodnią jednego eseju, więc jak zaznaczyłam na początku, będzie to tryptyk esejów. Ich tematykę można zamknąć w jednym haśle: jedność Kościoła (zob. KL 30). W Ogólnym wprowadzeniu do mszału rzymskiego czytamy: „Zachowywanie przez wszystkich uczestników jednolitych postaw ciała jest znakiem jedności członków chrześcijańskiej wspólnoty zgromadzonych na sprawowanie świętej liturgii: wyrażają one bowiem i kształtują duchowe przeżycia uczestniczących” (nr 42). Dlatego niezwykle ważna jest działalność duszpasterska skierowana ku edukacji wiernych w tych kwestiach, aby korzystanie z pseudonaukowych publikacji czy nadinterpretacja treści objawień prywatnych nie powodowały u niektórych z nas, częściej zaglądających do kościoła, wywyższania się, bo wiemy lepiej niż inni, i łamania tej upragnionej przez Jezusa, wyartykułowanej na kartach Ewangelii, jedności (zob. J 17,21-23). Można bowiem, polegając na własnych odczuciach, postawić się ponad Kościołem i popaść w pychę.

W pierwszym eseju, który aktualnie czytasz, opowiem o postawach podczas uczestniczenia w liturgii, w drugim – o gestach, a w trzecim – o modlitwach. W krótkim Dodatku, umieszczonym na końcu tryptyku, opowiem o tym, czym jest ornat i czy kolory w liturgii są przypadkowe i uznaniowe, czy może jednak mają jakieś znaczenie.

Przechodzę do meritum, czyli jak to nazwałam: do gimnastyki kolan, w skład której wchodzą postawy: stojąca, siedząca, klęcząca, leżąca i postawa oranta. Ze względu na różnice w klasyfikacji procesji w różnych publikacjach, którą niektórzy zaliczają do postaw (nazywając ją postawą posuwania się bądź postępowania), a inni do gestów, zdecydowałam się pójść za myślą OWMR, które w punkcie 44 klasyfikuje ją jako gest.

Postawą zasadniczą i najczęściej przyjmowaną podczas świętych obrzędów, zarówno u wyznawców judaizmu, jak i u chrześcijan (od samego początku Kościoła), jest postawa stojąca. Jest ona wyrazem szacunku, zwycięstwa i czci. „Postawa stojąca, wyprostowana charakteryzuje człowieka wolnego i gotowego do działania. W liturgii wyraża kapłańską funkcję ochrzczonych”6. To postawa zwycięzcy, czyli Chrystusa, i symbol Jego największego zwycięstwa – zmartwychwstania, czyli pokonania śmierci. Uczestniczymy w tym zwycięstwie, a przyjmując postawę stojącą, dajemy wyraz wierze w to, że zmartwychwstanie Chrystusa jest autentyczną zapowiedzią naszego zmartwychwstania. Wyraża więc ona nasze oczekiwanie, jako dzieci Bożych, na powtórne przyjście Chrystusa w chwale i sygnalizuje, że nasze mieszkanie jest w niebie. Jako przybrane dzieci Boga możemy odważnie zaryzykować postawę stojącą, współuczestnicząc w liturgii niebiańskiej wraz z aniołami, świętymi i istotami niebieskimi, które stoją przed tronem Boga (zob. Dn 7,9-10).

W tradycji świeckiej przed osobą ważniejszą zawsze się stoi, a przecież Pan Bóg jest Królem nad królami, Panem nad panami, Wodzem nad wodzami, więc „stojąc na Mszy Świętej, wyrażamy naszą cześć i szacunek do Boga. Uznajemy Go za naszego Pana i Króla. Mówimy Mu, że chcemy Mu służyć. Postawa stojąca jest postawą wyrażającą gotowość służenia Bogu i wykonywania Jego poleceń”7.

Czasami niestety zauważam, że niektóre osoby zdecydowanie i ostentacyjnie klęczą, gdy inni stoją. Często też awanturują się, gdy są upominane, że łamią jedność liturgii. Tłumaczą się wtedy, że tak chce Pan Jezus, który poucza nas o tym w różnych objawieniach, albo że tak serce im podpowiada. Przypominam więc i będę to powtarzać do znudzenia, że liturgia nie jest prywatną sprawą do osobistego odczuwania, a Pan Jezus chciał przede wszystkim, abyśmy byli jedno.

Zatem… drogi Czytelniku, jeżeli należysz do tej grupy, to proszę, nie odkładaj teraz tej książeczki, tylko doczytaj ją do końca. Nie jest moim celem ocenić Cię (to zrobi sam Pan), ale po bratersku upomnieć. Możesz mi nie ufać, ale nie pytaj wszystkich naokoło, jak powinno być, tylko sprawdź, jakie jest oficjalne nauczanie Kościoła i jeżeli myślisz inaczej, to w pokorze i posłuszeństwie dostosuj się do tego nauczania, do tego, co nasza matka-Kościół mówi, czyli do przepisów liturgicznych.

Według 43 punktu OWMR „wierni stoją od rozpoczęcia śpiewu na wejście albo od początku wejścia kapłana do ołtarza aż do kolekty włącznie; podczas śpiewu Alleluja przed Ewangelią; w czasie głoszenia Ewangelii; podczas wyznania wiary i modlitwy powszechnej; od wezwania Orate fratres [módlmy się, bracia] przed modlitwą nad darami do końca Mszy Świętej, z wyjątkami”, do których należą klęczenie podczas konsekracji i przed Komunią Świętą, gdy kapłan mówi: „Oto Baranek Boży”.

Kolejną postawą jest postawa siedząca, która najbardziej odpowiada słuchaniu. Sprzyja ona skupieniu i rozważaniu tego, co się słyszy, w czym bierze się udział. To postawa medytacyjna. Nie siadamy dlatego, że jesteśmy zmęczeni, tylko dlatego, by słuchać i nic nie powinno nas wtedy rozpraszać.

Dla kapłana sprawującego Eucharystię postawa siedząca ma dodatkowo wymiar znaku władzy i godności, gdyż jak Chrystus zasiada na tronie chwały, tak prezbiter działający in persona Christi (w osobie Chrystusa) zasiada naprzeciw wiernych na krześle ustawionym w miejscu przewodniczenia8.

Natomiast po Komunii Świętej można się dopatrzyć w tej postawie zapowiedzi tego, co czeka nas w przyszłości w niebie, czyli „wymiaru eschatologicznego9, częściowego udziału w uczcie mesjańskiej, kiedy to zbawieni zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim (zob. Mt 8,9-13)”10. Według 43 punktu OWMR „wierni siedzą podczas czytań przed Ewangelią i podczas psalmu responsoryjnego; w czasie homilii i przygotowania darów oraz – zależnie od okoliczności – kiedy zachowuje się święte milczenie po Komunii Świętej”.

Postawa klęcząca natomiast jest postawą dwufunkcyjną, bo może wyrażać zarówno adorację, jak i pokutę. Podczas Eucharystii jest stosowana w pierwszym znaczeniu. Klęczymy podczas wypowiadania przez kapłana słów konsekracji, bo chcemy adorować pojawiającego się na ołtarzu Chrystusa. Postawa ta ma też charakter błagalny, czego przykład dał nam sam Pan Jezus, który klęczał podczas modlitwy w ogrodzie Oliwnym, gdy błagał Ojca, aby Ten oddalił od Niego kielich męki. Tak samo i my, błagając o pomoc i łaskę, przyjmujemy postawę klęczącą11. Tak robią narzeczeni, gdy w domu narzeczonej proszą swoich rodziców o błogosławieństwo przed udzieleniem sobie sakramentu małżeństwa podczas Eucharystii.

W języku hebrajskim słowo „błogosławieństwa” (liczba mnoga) kryje się pod określeniem berachot ברכות12. Od tego samego rdzenia pochodzi słowo berech – kolano. A sformułowanie barach berech ברך ברך13 oznacza „zgiąć kolano”. „Zginać kolana to być posłusznym Bogu, poddać swoją siłę sile żyjącego Boga, uznać Jego wielkość”14. „Zgięcie kolan przed Bogiem jest ugięciem naszej siły przed Nim. Klękanie jest symbolem poddania się i pokory […] oddania przez całe stworzenie hołdu Chrystusowi jako Panu w dniu Pańskim”15 (zob. Flp 2,10-11). Przypominam jednak, że podczas błogosławieństwa kończącego Eucharystię, zgodnie z 43 punktem OWMR, stoimy.

Jeżeli zaś chodzi o postawę klęczącą, to w tym samym punkcie mamy: „Jeśli nie stoją na przeszkodzie względy zdrowotne, ciasnota lub obecność znacznej liczby uczestników albo inne uzasadnione przyczyny, wierni klęczą podczas konsekracji. Ci zaś, którzy na konsekrację nie klękają, niech wykonają głęboki ukłon, gdy kapłan po konsekracji przyklęka. […] Gdzie istnieje zwyczaj, iż lud klęczy od zakończenia aklamacji Święty aż do końca Modlitwy eucharystycznej oraz przed Komunią Świętą, gdy kapłan mówi Oto Baranek Boży, zwyczaj ten wypada zachować”.

Najrzadziej stosowaną postawą podczas Mszy Świętej jest prostracja, czyli leżenie krzyżem. Jest to modlitwa całkowitego uniżenia się przed Bogiem, która świadczy o tym, że każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego, że jest tylko człowiekiem i sam z siebie nic nie może. Uświadamia ona, jak wielki dar otrzymaliśmy od Wszechmocnego, który sam siebie uniżył, gdy w tajemnicy wcielenia przyjął naszą ludzką naturę, czego absolutnie nie jesteśmy godni. Dostaliśmy ten dar tylko z łaski, z miłości. „Należy jednak mieć na uwadze, że prostratio wskazuje nie na samą czynność wyciągania się na ziemi, istotny element to upaść na ziemię przed kimś w znaczeniu zachwytu, uwielbienia”16. „Leżenie krzyżem, rzucanie się twarzą na ziemię podczas modlitwy jest naśladowaniem wielkich postaci ze Starego Testamentu oraz Apostołów”17.

Podczas Mszy Świętej stosuje się tę postawę tylko przy udzielaniu święceń kapłańskich, gdy śpiewana jest Litania do wszystkich świętych. Zdarza się, że taką postawę przyjmują składający wieczystą profesję zakonną w ramach Mszy Świętej. Wielcy święci, jak Jan Paweł II czy Matka Teresa z Kalkuty, zachęcają nas własnym przykładem do praktykowania prywatnej modlitwy w takiej postawie (poza Eucharystią), choć właśnie Matka Teresa wprowadziła w swoim zgromadzeniu zwyczaj, że podczas Mszy Świętej, po konsekracji, siostry przez pięć minut leżą krzyżem, adorując Pana Jezusa w postaci eucharystycznej18. Oczywiście uzyskała na to zgodę odpowiednich władz kościelnych. Nie zachęcam do przyjmowania tej postawy podczas Eucharystii według własnego natchnienia czy pomysłu. Matka Teresa z pewnością w pierwszym rzędzie zaleciłaby praktykę posłuszeństwa nauce Kościoła.

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

Gimnastyka kończyn, czyli gesty podczas Eucharystii

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

Gimnastyka serca, czyli o modlitwach podczas Mszy Świętej

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

Dodatek

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

Posłowie

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

Skróty

hebr. hebrajskie

KKK Katechizm Kościoła katolickiego

KL Konstytucja o liturgii świętej Soboru Watykańskiego II Sacrosanctum concilium

LMW Wprowadzenie do Lekcjonarza mszalnego

OWMR Ogólne wprowadzenie do mszału rzymskiego

Skróty ksiąg biblijnych

Stary Testament

Dn Księga Daniela

Ez Księga Ezechiela

Iz Księga Izajasza

Kpł Księga Kapłańska

1 Krl Pierwsza Księga Królewska

2 Krn Druga Księga Kronik

Ps Księga Psalmów

Rt Księga Rut

Wj Księga Wyjścia

Nowy Testament

Ap Apokalipsa Świętego Jana

Dz Dzieje Apostolskie

Flp List do Filipian

J Ewangelia według Świętego Jana

Łk Ewangelia według Świętego Łukasza

Mt Ewangelia według Świętego Mateusza

1 Kor Pierwszy List do Koryntian

2 Kor Drugi List do Koryntian

Bibliografia

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

1 D. Forstner OSB, Świat symboliki chrześcijańskiej, tłum. i opr. W. Zakrzewska, P. Pachciarek, R. Turzyński, Warszawa 1990, s. 175.

2 Według prywatnego nagrania z pielgrzymki do Ziemi Świętej w styczniu 2018 r.

3Świadectwo Cataliny Rivas. Msza Święta, tłum. A. Komorowska, Szydłowiec 2015, s. 19-21.

4 Zob. Święta Kongregacja Obrzędów, instrukcja Eucharisticum Mysterium o kulcie tajemnicy eucharystycznej, p. 3 d.

5 Zob. Innocenty III, Wyznanie wiary przedłożone waldensom (1208 r.), w: Breviarium Fidei, opr. S. Głowa SJ, I. Bieda SJ, Poznań 1988, s. 392.

6 Ks. M. Zachara MIC, Msza święta. Liturgiczne ABC,Warszawa 2006, s. 143.

7 Ks. B. Preder, Tajemnica symboli eucharystycznych dla zwykłych ludzi, Częstochowa 2016, s. 83-84.

8 Zob. tamże, s. 89.

9 Eschatologia to nauka o rzeczach ostatecznych człowieka i świata, czyli o śmierci, końcu świata itd.

10 Ks. B. Preder, Tajemnica symboli eucharystycznych…, dz. cyt., s. 90.

11 Zob. tamże, s. 86.

12 Można też spotkać się z formą berakot, która wynika prawdopodobnie z błędnego odczytania anglojęzycznej transliteracji tego słowa – berakhot; literę „כ” można odczytać jako „k” lub „ch”, ale w słowie beracha (liczba pojedyncza), od którego pochodzi berachot, nie występuje dagesz (kropka w środku liter, decydująca o sposobie wymowy spółgłosek posiadających dwa brzmienia), więc literę „כ” czytam jako „chaf”, a nie „kaf”.

13 Te dwa hebrajskie słowa wyglądają identycznie, gdyż alfabet hebrajski jest alfabetem spółgłoskowym. Samogłoski zapisywane są za pomocą kropek i kresek, które zazwyczaj nie występują w druku.

14Symbole liturgiczne. Postawy i gesty – mowa ciała [2]; http://ps-po.pl/2011/10/29/symbole-liturgiczne-postawy-i-gesty-mowa-ciala-2/ (dostęp 23.08.2019).

15 Ks. B. Preder, Tajemnica symboli eucharystycznych…, dz. cyt., s. 85-86.

16Symbole liturgiczne. Postawy i gesty – mowa ciała [2]; http://ps-po.pl/2011/10/29/symbole-liturgiczne-postawy-i-gesty-mowa-ciala-2/ (dostęp 23.08.2019).

17 Ks. B. Preder, Tajemnica symboli eucharystycznych…, dz. cyt., s. 88.

18 Zob. tamże, s. 87.

RedakcjaDorota Franków

Projekt okładkiArtur Falkowski

Redakcja techniczna i przygotowanie do dru­kuArtur Falkowski

Opracowanie i przygotowanie plikuWydawnictwo Salwator

Zdjęcia na okładceAndrzej Kogut

Imprimaturbp Janusz Mastalski, wikariusz generalny

Imprimi potest ks. Józef Figiel SDS, prowincjał

© Patrycja Hurlak© 2020 eBook Wydawnictwo SALWATOR ISBN 978-83-7580-749-3

Wydawnictwo SALWATOR ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków tel. 12 260-60-80, e-mail: [email protected]