29,90 zł
Nowiutki rower starych binokli (oryginalne wydanie w 2007) – tom poetycki wybitnego ukraińskiego poety Wasyla Słapczuka – jest wyjątkowym zjawiskiem we współczesnej poezji, być może nawet nie tylko ukraińskiej. Wyjątkowość tej niewielkiej książeczki polega na tym, że bohaterem wierszy Słapczuka jest inny poeta, postać historyczna – Pawło Tyczyna (1891–1967), polskiemu czytelnikowi znany z wydania wyboru jego wierszy w PIW-ie w tzw. „serii celofanowej” w przekładach m.in. Józefa Czechowicza, Mieczysława Jastruna, Adama Ważyka czy Zuzanny Ginczanki.
Tyczyna – według słów Bohdana Zadury, autora przekładu i posłowia – był „cudownym dzieckiem ukraińskiej poezji, którego talent starł się z radziecką rzeczywistością”. Tyczyna – z jednej strony przez wielu uważany za geniusza poetyckiego, z drugiej zaś urzędnik państwowy (np. w latach 1953–1959 był przewodniczącym Rady Najwyższej Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej) – w wierszach Słapczuka jest postacią tragikomiczną, kimś zmagającym się z każdym aspektem ludzkiego życia, a przede wszystkim z samym sobą. Błyskotliwy, zabawny, a wręcz dowcipny tom Nowiutki rower starych binokli jest doskonałą opowieścią poety o poecie.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 25
redaktor tomu
Paweł Orzeł
korekta
Marcin Sendecki
projekt okładki
Barbara Bugalska
© Copyright for the Polish edition
by Państwowy Instytut Wydawniczy, 2021
© Copyright by Wasyl Słapczuk, 2021
© Copyright for the Polish translation
by Bohdan Zadura
Państwowy Instytut Wydawniczy
ul. Foksal 17, 00–372 Warszawa
tel. 22 826 02 01
e-mail:[email protected]
Księgarnia internetowa www.piw.pl
www.fb.com/panstwowyinstytutwydawniczy
Projekt typograficzny
Barbara Bugalska
ISBN 978-83-8196-179-0
Nad dwudziestym wiekiem
kąkol i Parsifal.
Pawło Tyczyna (tłum. Mieczysław Jastrun)
Będzie śmiech, będzie płacz
Niby pereł zdrój…
Tenże (tłum. Mieczysław Jastrun)
Wszystko można usprawiedliwić wysokim celem, tylko
nie pustkę duszy.
Tenże (tłum. Józef Czechowicz)
W dzień narodzin
nad domem
dwa anioły latały –
jeden – z mieczem,
drugi – ze świeczką.
O miecz nikt
się nie zranił,
a od świeczki
dom omal nie spłonął.
Chłopca Pawłem
nazwano,
jak apostoła,
który wcześniej
nazywał się Szawłem.
O każdym z nas
można powiedzieć,
że się urodził
przypadkowo.
W Ewangelii napisano:
„Albowiem są rzezańcy,
którzy z żywota matki
tak się narodzili,
i są rzezańcy,
którzy od ludzi są uczynieni,
i są rzezańcy,
którzy się sami się otrzebili
dla królestwa niebieskiego”.
Antyteza niemożliwa jest
bez tezy.
Kogo by interesował
anty-Tyczyna,
gdyby nie było Tyczyny?
Kto może pojąć,
niech pojmuje.
Stoję i modlę się. Jest takie uciszenie
Jak przed obrazem cudownym Madonny
Pawło Tyczyna (tłum. Włodzimierz Słobodnik)
Gram jak żywe struny
stepu, chmur i wiatru.
Tenże (tłum. Włodzimierz Słobodnik)
Jeszcze ptaki w dźwięcznych piosnkach dzień błękitny obmywają,
Jeszcze złotem chwil dojrzewa w słońcu żyta szata
(Wiatry leżą i na harfie wiatry grają);
A już w niebie się ktoś kłóci.
Tenże (tłum. Bohdan Zadura)
Śmieje się ścieżka
pośród traw.
Bose nogi Tyczyny
łaskoczą ziemię.
Motyl? – witaj!
Do rumianka cicho: – dzień dobry.
Rumianek: ktoś ty?
Cienie drzew
przed poetą
na kolana padają,
sławią geniusza.
Ranek.
Tyczyna bosy,
spodnie podwinięte.
Dzisiaj ma paść stado.
Chaty ze snu przy wschodzie słońca
cieniami się przeciągają,
okna zaspane mrużą.
Z każdego podwórka głosy:
dziewcząt – dźwięczne
jak pierwsze strumyki mleka
o pusty skopek,
a młódek przyciszone
jak mleko, co ze skopka
do garnka się przelewa.
Wieczór.
Czereda do wsi wraca.
Na rogach krów – wianki.
Ile domów we wsi –
wszystkie w ich stronę patrzą.
O zmroku Tyczyna
pierwszą sławę
od ludzi przyjmuje.
Kawony od spiekoty pękają.
Deszcze jak do pożaru biegną
– z Dniepru wodę czerpią,
z pustymi wiadrami
wracają.
Kawonom bieda,
a deszczom jest wesoło.
Bo to nie deszcze – deszczątka.
I Tyczyna jest młody.
Kiedy na niebo patrzy
oczy ma niebieskie,
kiedy na ziemię
– brązowe.
Dziewczyna od studni
wraca,
pałąk koromysła
na ramionach przytrzymuje.
Talia giętka
każdą linią
się rysuje.
Tyczyna się zapatrzył.
Oto połączenie
dokładności z doskonałością.