Nieznajomi w hotelu - Yvonne Lindsay - ebook

Nieznajomi w hotelu ebook

Lindsay Yvonne

3,6

Opis

„Zarzuciła mu ręce na szyję i zaczęła go całować. Otoczył go jej upajający zapach i uwierzył, że dobrze zrobił, przyjmując zaproszenie. Jego ciało płonęło. Żadnej kobiety tak nie pożądał. Wyrzuty sumienia, wątpliwości, dezorientacja – to problemy innych ludzi. Nie jego, nie tu, nie teraz…”.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 155

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,6 (5 ocen)
2
0
2
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Yvonne Lindsay

Nieznajomi w hotelu

Tłumaczenie: Elżbieta Chlebowska

HarperCollins Polska sp. z o.o. Warszawa 2022

Tytuł oryginału: Seducing the Lost Heir

Pierwsze wydanie: Harlequin Desire, 2020

Redaktor serii: Ewa Godycka

© 2020 by Dolce Vita Trust

© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2022

Wydanie niniejsze zostało opublikowane na licencji Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.

Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.

Harlequin i Harlequin Gorący Romans są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji.

HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.

Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A. Wszystkie prawa zastrzeżone.

HarperCollins Polska sp. z o.o.

02-672 Warszawa, ul. Domaniewska 34A

www.harpercollins.pl

ISBN 978-83-276-8221-5

Konwersja do formatu EPUB, MOBI: Katarzyna Rek / Woblink

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Wystarczyły dwa kieliszki szampana, a zaszumiało jej w głowie. Czas przystopować. Honor Gould wiedziała z doświadczenia, jak łatwo od przyjemnego rauszu przejść do niebezpiecznego pijackiego zamroczenia. W dzieciństwie napatrzyła się na matkę i jej alkoholowe ciągi.

Do hotelowego baru napływali uczestnicy konferencji i nagle zrobiło się głośno. Zawsze ją zaskakiwało, że grono poważnych architektów potrafi tak szybko zmienić się w bandę sztubaków. Nigdy nie pozwalała sobie na brak samokontroli, a już z pewnością nie w towarzystwie obcych osób. Miała swoje zasady i nie mieściło się w nich zbyt głośne i wyzywające zachowanie.

Jeden z uczestników konferencji podał jej kolejny kieliszek szampana.

Pokręciła głową.

– Dziękuję. Mam dosyć.

– Daj spokój. To wyjątkowa okazja. Nie zawsze zdobywa się tytuł projektantki roku.

Uśmiechnęła się krzywo i uniosła musujący płyn do ust, ale nawet nie zamoczyła warg.

– Dziękuję – powtórzyła z nieszczerą słodyczą.

Ku jej uldze kolega odwrócił się do kolejnej rozchichotanej grupki zmierzającej do baru.

Honor usunęła się w kąt, skąd mogła obserwować otoczenie. Zamierzała wcześnie się położyć. Na porannej sesji będzie miała prezentację, chciała być wypoczęta.

Podejrzewała, że niewiele osób weźmie udział w wykładzie, zabawa dopiero się rozkręcała i całe towarzystwo będzie miało za sobą nieprzespaną noc. Nie przejęła się tym za bardzo. Najważniejsze, że doda tę prezentację do CV.

O własnych siłach wydostała się z bagna, w którym pogrążyła się jej matka, i znalazła się na drodze do sukcesu i bogactwa, o czym marzyła w dzieciństwie.

Tytuł projektantki roku, jutrzejszy wykład na prestiżowej konferencji – to kolejne stopnie zbliżające ją do celu. Bezpieczeństwo. Komfort. Wolność wyboru.

Postawiła nietknięty kieliszek na barze i zamówiła wodę mineralną. Wypije ją i wróci do pokoju. Przejrzy notatki. Nikt nie zauważy jej nieobecności.

Podniosła do ust szklankę, gdy poczuła na sobie czyjś wzrok. Odwróciła się i znieruchomiała na widok nowo przybyłego mężczyzny. Keaton?

Co on tu robi? Chciał jej zrobić niespodziankę?

Narzeczony nie był człowiekiem, który działa spontanicznie. Kiedy uprzedziła go, że najbliższe dwa dni spędzi w hotelu na konferencji architektów, tylko kiwnął głową i nie oderwał wzroku od ekranu komputera.

Zaprosiła go jako osobę towarzyszącą na uroczystą kolację z okazji wręczenia nagrody, ale wykręcił się wcześniejszym spotkaniem biznesowym. A jednak przyszedł i zmierzał do stolika pod ścianą.

Keaton jest przystojnym facetem, kobiety się za nim oglądają, a zachowuje się tak, jakby nie był tego świadomy. Sprawiał wrażenie zmęczonego. Przybitego nawet. A jednak wystarczyło, że skierował wzrok na kelnerkę i już do niego biegła, mimo że bar był pełen klientów gotowych do zostawienia sutego napiwku.

Honor uświadomiła sobie, że kręci pierścionkiem zaręczynowym na palcu – miała taki odruch, gdy była zaniepokojona.

Wzięła się w garść. Nie potrafiła określić, co się w nim zmieniło, a jednak nie przypominał siebie. Ubranie, pomyślała. Zawsze nosił eleganckie garnitury, tym razem wyciągnął z zakamarków garderoby ciuchy, których nigdy nie widziała. Skórzana kurtka wyglądała na znoszoną, jakby się z nią nie rozstawał. Nie znała jej, ale w końcu nie mieszkali razem, nie sprawdzała czeluści jego szaf.

Uniósł głowę i omiótł ją spojrzeniem. Uśmiechnęła się. Początkowo nie odwzajemnił powitania, ale potem skrzywił wargi w półuśmieszku. Była gotowa do niego podejść, gdy wrócił do studiowania menu.

Co to za gra? Udaje, że jej nie zna?

Nie wiedziała, czy bardziej jest zirytowana, czy zaintrygowana jego zachowaniem. Może rzeczywiście jej słuchał, gdy żaliła się, że nie wie, dokąd zmierza ich związek. Nie uprawiali seksu od kilku miesięcy, a wcześniej był to raczej upust dla erotycznego napięcia, a nie wyraz miłości. Zaczęła się zastanawiać, czy właściwie ulokowała swe nadzieje na szczęśliwą przyszłość.

Nie zareagował na jej sugestię, że warto urozmaicić intymną relację, może nawet przed ślubem zamieszkać razem. Znaleźli się w ślepej uliczce i nie widziała z niej wyjścia. Od pięciu lat, od chwili, gdy dołączyła do biznesowego imperium Richmondów, pracowali razem. Dwa lata temu zaczęli się spotykać i osiemnaście miesięcy później się zaręczyli.

Nie był to romans stulecia, ale Honor nie szukała w życiu płomiennych uczuć. Matka źle na nich wyszła.

Przyszła do Richmond Developments z zamiarem zrobienia kariery, a skoro małżeństwo z synem właściciela wywinduje ją na sam szczyt, przyjęła jego oświadczyny. Lubiła i szanowała Keatona, nie jego wina, że w ich związku brakuje namiętności.

Nie spodziewała się jednak, że stać go na prowokację.

Trudno, weźmie udział w jego grze.

Kelnerka postawiła przed Keatonem kufel piwa i to znów ją zaskoczyło. Nigdy nie pijał piwa, nawet w gorący dzień. A teraz podniósł kufel i pił je długimi łykami. Patrzyła na poruszające się jabłko Adama, wilgotne od piany wargi i nagle poczuła pożądanie.

Spojrzał w jej stronę.

Wydawał się zaskoczony, że Honor wciąż go obserwuje. Uśmiechnął się lekko. Poczuła, że twardnieją jej piersi. Nie pamiętała, kiedy ostatnio tak bardzo się podnieciła na myśl o seksie z Keatonem. Czas przejąć inicjatywę.

Sięgnęła do torebki i wyjęła jedną z dwóch kart ‒ kluczy do drzwi jej pokoju.

Kobieta przeszła przez parkiet tanecznym krokiem. Ubrana była w obcisłą czarną sukienkę koktajlową, leżącą na niej jak rękawiczka. Kilka osób próbowało do niej zagadać, ale zignorowała te zaczepki. Patrzyła na niego bacznie.

W czasie ponad dwunastu godzin lotu z Auckland w Nowej Zelandii nie udało mu się zdrzemnąć. W Los Angeles złapał samolot do Seattle.

Był półprzytomny, nie zdążył jeszcze przestawić się na lokalny czas, przesunięty o dwadzieścia godzin wobec jego ojczystego. Marzył o zimnym piwie, lekkiej kolacji i wygodnym łóżku. Nie szukał towarzystwa, a jednak właśnie towarzystwo znalazło jego.

Musiał przyznać, że nieznajoma jest śliczna. Długie jasne włosy przerzucone przez ramię sięgały piersi – bardzo apetycznych, jeśli sądzić po dekolcie w kształcie łezki. Sukienka była elegancka i seksowna zarazem, ale najlepiej będzie wyglądała na podłodze przy łóżku.

Potrząsnął głową niecierpliwie, próbując odpędzić zdrożne myśli. Nie po to przyjechał do Stanów. Miał jeden cel: dowiedzieć się, kim jest, jakkolwiek idiotycznie to brzmi. Był dorosłym facetem, trzydziestoczterolatkiem. Skoro do tej pory nie wiedział, kim jest, chyba coś z nim nie w porządku. Jeszcze do niedawna nie miał żadnych wątpliwości – aż do śmierci matki. Przy porządkowaniu jej domu przed sprzedażą znalazł to wetknięte w kąt nieszczęsne pudełko.

Tyle się mówi, że każda rodzina chowa jakieś szkielety w szafie. Nie spodziewał się, że w ich rodzinie to on jest tym szkieletem.

Przez całe życie uważał Alison Parker za matkę. Tymczasem, jak się okazało, wcale nie był jej synem. Przyjechał do Stanów odnaleźć swoich prawdziwych rodziców i miał nadzieję, że go przyjmą z otwartymi ramionami.

Tymczasem czarująca istota była tuż przed nim. Ku jego nieopisanemu zdumieniu pochyliła się i pocałowała go w usta.

Nie był w stanie zareagować, ale instynkt okazał się niezawodny. Każdy nerw w jego ciele wibrował pożądaniem. Zamknął oczy, czuł na wargach jedwabisty dotyk języka. Słyszał przyspieszone pulsowanie własnej krwi, wdychał zmysłowy, lekko korzenny zapach.

– Nic nie mów, kochanie – szepnęła. – Pokój sześć tysięcy trzydzieści pięć. Spotkamy się za dziesięć minut.

Wsunęła mu do ręki kartę do pokoju i szybko odeszła. Patrzył w ślad za nią oniemiały. Zaciskał kartę w dłoni. Oczywiście, że nie skorzysta z zaproszenia. Zapowiadało duże kłopoty. Podadzą mu narkotyki, wytną organy i wsadzą do wanny z lodem.

A z drugiej strony – może go czeka najlepsza noc w życiu?

Kelnerka przyniosła przystawki i frytki oraz drugi kufel piwa. Szybko zjadł, ale piwo odsunął. Potrzebował przytomnego umysłu. Zerknął na zegarek. Minęło dziesięć minut. Wciąż pamiętał jej smak.

Bez zastanowienia podjął decyzję. Rzucił na stolik kilka banknotów, poderwał się i poszedł do windy.

Na szóstym piętrze znalazł numer 6035. Gdy wsunął kartę, zapaliło się zielone światełko. Wszedł do środka. Światła były przygaszone, ale bez trudu znalazł seksowną nieznajomą, która obdarzyła go na dole rozkosznym pocałunkiem. Rzuciła na niego urok, bo zachował się wbrew podszeptom rozumu. Nie miał zwyczaju chodzić do łóżka z nieznajomymi.

Wciąż była ubrana, zrzuciła tylko szpilki.

– Cieszę się, że przyszedłeś – szepnęła.

Zarzuciła mu ręce na szyję i zaczęła go całować. Znów otoczył go jej upajający zapach i prawie uwierzył, że dobrze zrobił, przyjmując zaproszenie. Jego ciało płonęło. Żadnej kobiety tak nie pożądał. Wyrzuty sumienia, wątpliwości, dezorientacja – to problemy innych ludzi. Nie jego, nie tu, nie teraz.

Zagarnął nieznajomą w ramiona. Nie zamierzał niczego wyjaśniać z lęku, że czar pryśnie. Wsunął język do jej ust i delektował się ich smakiem. Kobieta bawiła się jego włosami, aż przechodziły go dreszcze.

Zsunęła jego skórzaną kurtkę, rozpięła koszulę. Otarł się o śliski materiał sukienki, ale tego było mu za mało. Powolutku rozpiął suwak.

Odsunął się od niej na chwilę, nie chcąc przegapić widoku. Kobieta sprawiała wrażenie nieśmiałej, ale jej zachowanie temu przeczyło. Jej sukienka opadła na podłogę. Złocista skóra lśniła w przyćmionym świetle. Piersi wypełniały miseczki stanika, wysoko wycięte na udach figi sprawiały wrażenie, że nogi są jeszcze dłuższe.

Nagle zaschło mu w ustach. Sięgnął po nią i zatrzymał się niepewnie.

– Mogę? – zapytał.

Uśmiechnęła się i skinęła głową. To wystarczyło. Przykrył jej piersi rękami, zsunął stanik, drażnił sutki. Pocałunkami stłumił jęki.

– Tak jest dobrze? – upewnił się.

– Jeszcze – poprosiła.

Przyssał się do różowych twardych sutków, drażnił je językiem i zębami.

– Jeszcze – zażądała niecierpliwie i mocniej przycisnęła do siebie jego głowę.

Jej smak, zapach, ciche błagania doprowadzały go do szaleństwa. Wszystko wydawało się snem, ale nie chciał się obudzić. Jeszcze nie. Wkrótce i tak czeka go powrót do rzeczywistości. Teraz skorzysta z niespodziewanego daru losu i hojnie go odwzajemni.

Ułożył ją na łóżku i stanął między jej kolanami. Zdjął spodnie, ale został w bokserkach. Nie ufał sobie. Miał wrażenie, że wystarczy najlżejszy bodziec, a eksploduje. A przecież nie zmarnuje takiej okazji z powodu nadmiaru chęci. Zsunął kobiecie majtki i popatrzył na trójkąt jasnych włosów w spojeniu ud. Dawno nie widział czegoś tak seksownego.

– Mówił ci ktoś ostatnio, że jesteś niewiarygodnie piękna? – zapytał zmienionym głosem i całym ciężarem oparł się o jej ciało.

– Tylko ty – szepnęła i zamknęła oczy, kiedy zaczął pieścić jej piersi.

Wierciła się pod nim niecierpliwie, jakby nie mogła dłużej czekać, ale Logan zagryzł zęby. Miał zamiar doprowadzić ją do orgazmu, zanim pomyśli o sobie. Zsunął się niżej, zostawiając ślad mokrych pocałunków na jej brzuchu. Nie ukrywał, dokąd zmierza.

Klęknął na podłodze przy łóżku, zanurzył się w jej cieple i zapachu. Drgnęła, gdy poczuła jego palce.

– Niecierpliwisz się? – zapytał.

Otworzyła się przed nim jak egzotyczny kwiat. Była wilgotna i gotowa na jego przyjęcie.

– Torturujesz mnie – poskarżyła się, gdy wsunął do środka jeden palec.

– Ale to rozkoszna tortura, prawda?

Zacisnęła mięśnie pochwy, a on pomyślał, jak będzie przyjemnie, gdy obejmie w ten sposób jego członek. Jeszcze trochę cierpliwości. Językiem podrażnił łechtaczkę, potem natarł na nią mocniej, aż zaczęła gwałtownie kręcić głową, jej ciało przebiegły spazmatyczne dreszcze. Znieruchomiał, a ona bezwładnie opadła na pościel.

– Nie wiedziałam, że cię na to stać – powiedziała z uznaniem.

– Na dużo więcej – obiecał.

Teraz nie musiał się powstrzymywać. Zdjął bokserki i sięgnął do portfela po prezerwatywę. Opłaca się być zawsze przygotowanym.

– Na pewno chcesz? – zapytał.

Gdyby się wahała, był gotów przestać. Bardzo trudne zadanie, ale decyzja należy do niej.

– Na sto procent. Zrób to wreszcie. Weź mnie.

Była wciąż śliska, więc szybko wsunął się do końca.

– Na co czekasz? – zapytała i zacisnęła mięśnie.

– Właśnie na to.

W tym momencie wszystko się zamazało, były tylko ich ciała połączone w najbardziej intymny sposób. Wbijał się w nią, a ona odpowiadała na każde pchnięcie w ten sam sposób. Logan słyszał ich przyspieszone oddechy, próbował zamknąć pod powiekami jej obraz: kobieta triumfalnie zmierzająca do orgazmu.

Czuł pulsowanie jej ciała, kiedy sam zaczął szczytować i stracił zdolność do rejestrowania zdarzeń poza intensywną pierwotną rozkoszą.

Opadł obok niej, ich serca biły w tym samym rytmie.

– Nie wiedziałam, że może być aż tak – westchnęła. – To było, nie, ty byłeś idealny.

– Oboje byliśmy idealni – zgodził się.

Pocałował ją czule. Rzadko się zdarza, aby przy pierwszym razie uzyskać tak doskonałą harmonię.

Pierwszym i ostatnim, pomyślał. Wstał cicho i poszedł wziąć prysznic. Kiedy wrócił, spała słodko, otulona kołdrą. Miał wrażenie, że nie ma tu już dla niego miejsca.

Potrzebowała seksu, a on znalazł się pod ręką. Było miło, ale na tym koniec.

Ubrał się szybko, podłożył na stoliku kartę do pokoju. Zgasił nocną lampkę i zamknął za sobą drzwi.

Już jej nie zobaczy, ale do końca życia będzie pamiętał o niej i o tej nocy.

ROZDZIAŁ DRUGI

Dalsza część dostępna w wersji pełnej

Spis treści:

OKŁADKA
KARTA TYTUŁOWA
KARTA REDAKCYJNA
ROZDZIAŁ PIERWSZY
ROZDZIAŁ DRUGI
ROZDZIAŁ TRZECI
ROZDZIAŁ CZWARTY
ROZDZIAŁ PIĄTY
ROZDZIAŁ SZÓSTY
ROZDZIAŁ SIÓDMY
ROZDZIAŁ ÓSMY
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY
ROZDZIAŁ DZIESIĄTY
ROZDZIAŁ JEDENASTY