Niedobitek - Stefan Żeromski - ebook

Niedobitek ebook

Stefan Żeromski

0,0
4,49 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
  • Wydawca: Avia-Artis
  • Język: polski
  • Rok wydania: 2022
Opis

Niedobitek” to książka autorstwa Stefana Żeromskiego, polskiego prozaika, publicysty i dramaturga. Żeromski był czterokrotnie nominowany do Nagrody Nobla w dziedzinie literatury.

“ Ostatni bodaj wyszedłem z sali balowej... Piłem cokolwiek za wiele wina w przeróżnych białych mazurach, dużo tańczyłem i zbyt długo, patrzyłem w oczy panny Jadwigi, — to też pusty i zimny korytarz, na którym w stosie futer usiłowałem odnaleźć moją znaną w świecie literackim algierkę, zwężał mi się w oczach i rozszerzał znowu, chwilami nawet zapadał poprostu w ziemię wraz z futrami, wieszadłami i chłopcem kredensowym, pomagającym mi zachować bez szwanku godność literacką usque ad finem...

— Zaprowadź mnie, uważasz kawalerze, do jakiegokolwiek pokoju, potrzebuję bowiem...

— Ale... pokoju? Pokoje wszystkie pozajmowane. Pani powiedziała, że pan będzie spał u Rzepy, w gorzelni.

— U Rzepy? — zawołałem z nagłym entuzyazmem — w gorzelni? Co za Rzepa w gorzelni? Kpisz, czy o drogę pytasz!...

— Ni! Pani pada... u Rzepy, u pana kasyera u Rzepkowskiego... ja i mówię.

— Eh bien... do Rzepy... kasyera, pana Rzepkowskiego... gorzelni...

Ubrałem się, włożyłem należycie kalosze i ruszyłem, poprzedzany przez chłopca.”

Niedobitek.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 15

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Wydawnictwo Avia Artis

2022

ISBN: 978-83-8226-683-2
Ta książka elektroniczna została przygotowana dzięki StreetLib Write (https://writeapp.io).

NIEDOBITEK

Ostatni bodaj wyszedłem z sali balowej... Piłem cokolwiek za wiele wina w przeróżnych białych mazurach, dużo tańczyłem i zbyt długo, patrzyłem w oczy panny Jadwigi, — to też pusty i zimny korytarz, na którym w stosie futer usiłowałem odnaleźć moją znaną w świecie literackim algierkę, zwężał mi się w oczach i rozszerzał znowu, chwilami nawet zapadał poprostu w ziemię wraz z futrami, wieszadłami i chłopcem kredensowym, pomagającym mi zachować bez szwanku godność literacką usque ad finem...

 — Zaprowadź mnie, uważasz kawalerze, do jakiegokolwiek pokoju, potrzebuję bowiem...  — Ale... pokoju? Pokoje wszystkie pozajmowane. Pani powiedziała, że pan będzie spał u Rzepy, w gorzelni.  — U Rzepy? — zawołałem z nagłym entuzyazmem — w gorzelni? Co za Rzepa w gorzelni? Kpisz, czy o drogę pytasz!...  — Ni! Panipada... u Rzepy, u pana kasyera u Rzepkowskiego... ja i mówię.  — Eh bien... do Rzepy... kasyera, pana Rzepkowskiego... gorzelni...  Ubrałem się, włożyłem należycie kalosze i ruszyłem, poprzedzany przez chłopca.  Ciemno było jeszcze