Nie pożądaj - Danuta Piekarz  - ebook + książka

Nie pożądaj ebook

Piekarz Danuta

5,0

Opis

Jestem bowiem o was zazdrosny Boską zazdrością (2 Kor 11,2).

Zazdrość, pożądanie, chęć posiadania tego, czego dostać nie możemy – to uczucia towarzyszące ludziom od zawsze. Czy jednak istnieje „dobra” zazdrość skłaniająca do zdrowej rywalizacji, a nie postawy rozgoryczenia z powodu tego, że komuś innemu lepiej się powodzi? W jaki sposób zazdrość małżeńska może służyć umocnieniu wzajemnej więzi i stać się wyrazem troski? Czy dobrze przeżywana zazdrość rozwija, a nie niszczy człowieka? A może – jak uważa współczesna medycyna – wpływa negatywnie na nasze zdrowie fizyczne, a przez to skraca nasze życie?

Danuta Piekarz w znakomity sposób interpretuje i opisuje zachowania znanych postaci z Biblii. Odnosi ich zachowania do teraźniejszości oraz bliskich nam postaw, patrząc nie tylko z perspektywy wiary, ale także współczesnej psychologii. Tłumaczy ponadto co to znaczy, że Bóg jest Bogiem zazdrosnym.

Zazdrość mówi nam o nas dużo więcej, niż mogłoby się to wydawać; ta wada może odsłonić nam wiele prawdy, której nigdy w sobie nie odkryliśmy. Warto więc przyjrzeć się zazdrości, która, jak zobaczymy, niejedno ma imię.

Danuta Piekarz – biblistka i italianistka, wykładowca w Kolegium Filozoficzno-Teologicznym Polskiej Prowincji Dominikanów. W latach 2008−2013 była konsultorką Papieskiej Rady ds. Świeckich. Opublikowała kilkanaście książek i artykułów o tematyce biblijnej i językoznawczej.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 117

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Zazdrość niejedno ma imię

W języku polskim – przynajmniej w potocznym użyciu – nazywamy tym samym słowem uczucia, które w wielu innych językach są określane odrębnymi terminami. Chodzi tu o różnicę między zwrotami „być zazdros­nym o kogoś/o coś” i „zazdrościć komuś czegoś”. W pierwszym wypadku jest to zazdrość wynikająca z lęku o utratę tego, co się posiada – faktycznie lub we własnym mniemaniu – i najczęściej pojawia się ona w relacjach międzyosobowych (np. zazdrość męża o żonę, dziecka wobec rodzeństwa o względy matki). Przez Greków była ona nazywana słowemzelos (łac. zelus), od którego pochodzą określenia tego uczucia w różnych współczesnych językach: angielskie słowo jealousy, włoskie – gelosia, hiszpańskie – celos, francuskie – jalousie. Ciekawe, że jalousie oznacza też zasłonę okienną, dlatego w języku polskim mamy żaluzje… Prawdopodobnie nazwa wywodzi się stąd, że przez szpary w zasłonach zazdrosny mąż mógł obserwować żonę01. Ten rodzaj zazdrości wiąże się z obawą, niepokojem, wątpliwościami, a tak naprawdę wypływa z bardzo pierwotnego lęku przed utratą tego, co najbardziej fundamentalne dla każdego człowieka: bycia kochanym. To uczucie dotyczy przedmiotu lub osoby, która jest już „własna”, ale zazdrośnik nieustannie boi się, że ją utraci, przywiązuje się do niej chorobliwie i wybiórczo interpretuje fakty. W ten sposób słabo poparte podejrzenia łatwo przeradzają się w pewność, natomiast to, co świadczyłoby na korzyść ukochanej osoby, zostaje umniejszone lub wyparte. Anna Bissi słusznie zauważa, że zazdrośnik postrzega cudzą miłość w kategoriach ilościowych, a nie jakościowych, jakby była tortem, zatem jeśli ukochana osoba ofiaruje „kawałek tortu” swoim przyjaciołom, zabraknie go dla zazdrośnika – tymczasem ludzkie serce rozszerza się w relacjach, a nie zawęża02. Ostatecznie zazdrośnik doprowadza swoim postępowaniem do tego, czego najbardziej się obawia – zostaje opuszczony, gdy druga strona nie może już znieść nieustannych podejrzeń. Nie wyciąga z tego jednak żadnych wniosków dla siebie, odejście drugiej osoby uważa za potwierdzenie swoich podejrzeń, dlatego nowy związek – jeśli weń wejdzie – będzie przeżywać z jeszcze większą podejrzliwością03. Postrzegana w kategoriach posiadania druga osoba często czuje, że „musi się oddalić, by uciec od coraz bardziej duszącej natarczywości”04. Ten rodzaj zazdrości – w odróżnieniu od drugiego uczucia – nie łączy się z radością z cudzych niepowodzeń, chyba że są to na przykład niepowodzenia konkurenta starającego się o względy ukochanej osoby czy ewentualnie sposobność do „ukarania” niewiernego współmałżonka. U jej podstaw tkwi nie tyle agresja, ile raczej rozpaczliwy lęk i błaganie o miłość, jednak może ona prowadzić do desperacji, ponieważ zaślepia, przemienia podejrzenia w obsesje, czego konsekwencje mogą się okazać tragiczne w skutkach.

Innym uczuciem jest zazdrość związana z posiadaniem upragnionego dobra przez kogoś drugiego (np. gdy ktoś zazdrości sąsiadowi pięknego samochodu). To uczucie jest określane po łacinie terminem invidia, który stanowi połączenie przedrostka negatywnego in- z czasownikiem videre (‘widzieć, patrzeć’), a zatem oznacza ‘źle patrzeć, patrzeć złym okiem’. Pojawia się on także w różnych językach nowożytnych: jako francuskie słowo envie, angielskie – envy, hiszpańskie – envidia, wreszcie włoskie invidia. Wiąże się z wrogością i awersją wobec cudzego bogactwa, powodzenia, uznania05. Polscy psychologowie nazywają to uczucie zawiścią (zatem dla psychologów również na gruncie języka polskiego istnieje rozróżnienie między „zazdrością” a „zawiścią”), ale w sensie potocznym zawiść przesycona jest wrogością, natomiast negatywne reakcje na posiadanie przez kogoś dobra upragnionego przez nas nazywa się po prostu zazdrością. O takiej właśnie zazdrości mówi Kohelet: „Zobaczyłem też, że wszelki trud i wszelkie powodzenie w pracy rodzi u bliźniego zazdrość. I to jest marność i pogoń za wiatrem” (Koh 4,406).

O zazdrości mówi się, że to najgłupsza wada, bowiem przy wielu innych, takich jak przykładowo pijaństwo czy rozwiązłość, człowiek odczuwa jakąś (choćby złudną) przyjemność, natomiast zazdrość nie daje żadnego zadowolenia – przynosi jedynie rozgoryczenie, stres, niechęć z powodu nieposiadania tego, co ma ktoś inny, lub braku podobnego sukcesu.

Włoskie przysłowie słusznie przypomina, że gdyby zazdrość była chorobą, świat byłby szpitalem. Ludzkim postępowaniem niekoniecznie rządzą prawa logiki, korzyści czy hedonizmu. Trudno przyznać się do odczuwanej zazdrości, wstydzimy się jej nawet przed najbliższymi, jest to wszak uczucie w gruncie rzeczy infantylne, dlatego próbujemy uniknąć odsłonienia tej wstrętnej i podatnej na zranienie części siebie, ponadto boimy się utraty szacunku otoczenia.

Zazdrość to uczucie smutku z powodu cudzego dobra postrzeganego jako własne nieszczęście, to wewnętrzna udręka izolująca od rzeczywistości. Dlatego zazdrośnik to sfrustrowany egoista. Grzesząc zazdrością, człowiek natychmiast ponosi karę za swój grzech, gdyż ogarnia go rozgoryczenie. Co więcej, jak dodaje mędrzec, „zazdrość i gniew skracają dni, a zmartwienie sprowadza przedwczesną starość” (Syr 30,24).

Zazdrość wymaga przynajmniej dwóch „aktorów”, rodzi się bowiem z ciągłej konfrontacji z kimś innym, kto wydaje się lepszy, szczęśliwszy, bogatszy, bardziej kochany… Nie ogranicza się do odczuwania przykrości z powodu nieposiadania upragnionego dobra, ale budzi w nas negatywne uczucia względem osoby, której udało się je posiąść, tak że jesteśmy nawet skłonni uważać osobę, której zazdrościmy, za winną pozbawienia nas szczęścia. Może się u nas pojawić także inny mechanizm obronny – typ racjonalizacji zwany kwaśnymi winogronami, polegający na dyskredytowaniu upragnionego dobra, skoro bowiem my go nie mamy, to zapewne nie jest ani tak wspaniałe, ani tak cenne. Głupia, a jednak powszechna wada – któż nigdy jej nie doświadczył? Syrach tak ujmuje postawę ludzi wszelkich stanów:

Wielka udręka stała się udziałem każdego człowieka i ciężkie jarzmo [spoczęło] na synach Adama, od dnia wyjścia z łona matki, aż do dnia powrotu do matki wszystkich. Rozmyślania ich i lęk serca [wywołuje] przewidywanie tego, co ich czeka – dzień śmierci. [Poczynając] od tego, który siedzi na wspaniałym tronie, aż do upokorzonego na ziemi i w popiele, od tego, który nosi fioletową purpurę i wieniec, do tego, który się okrywa zgrzebnym płótnem: [wciąż] gniew, zazdrość, przerażenie i niepokój, lęk przed śmiercią, nienawiść i kłótnia (Syr 40,1–4).

Skoro potrafimy reagować negatywnie, gdy ktoś uczciwie zdobywa upragnione przez nas dobra, tym bardziej budzi nasz gniew, gdy inni osiągają bogactwo czy sukcesy nieuczciwymi sposobami (por. Ps 37,1.7; Prz 24,1.19). Taką reakcję trudno całkowicie potępiać, skoro wiąże się ona z poczuciem niesprawiedliwości. Często wszakże zazdrość ukrywa się za rzekomym prag­nieniem równości („Skoro on ma, to dlaczego ja nie mam?”), wydaje się wtedy słuszna i usprawiedliwiona. Jeśli jednak wielokrotnie doświadczamy zazdrości z tego powodu, że dana osoba ma coś, czego nam nie udało się posiąść, musimy przyznać się przed sobą do własnych słabości i porażek. Jak pisze Elena Pulcini, zazdrość to

ten bolesny spazm, który nas ogarnia, wbrew naszej woli, na widok kogoś, kto posiada to, czego my nie mamy, a tego pragniemy: uroda koleżanki, która „kolekcjonuje zdobycze”, luksusowy dom sąsiada, sława naszych uczniów, którzy stają się bardziej znani od nas, awans zawodowy kolegi, bogactwo krewnych… Odbieramy to wszystko jako atak na samą naszą istotę i postrzegamy to, choćby tylko przez moment, jako nasze niepowodzenie, klęskę, upadek07.

Zazdrość budzi się w nas, gdy widzimy, że ktoś inny posiada dobra, których chcielibyśmy być wyłącznymi posiadaczami; boimy się, że utrata wyłączności może spowodować całkowitą utratę ukochanego dobra. Niekiedy zazdrość przejawia się wręcz w przekonaniu, że ktoś inny „niegodnie” cieszy się dobrami, na które tylko my naprawdę zasługujemy.

Arystoteles zauważa, że odczuwamy zazdrość wobec osób, z którymi możemy współzawodniczyć, bliskimi nam pod względem czasu, miejsca, wieku, reputacji, bowiem nikt nie rywalizuje z osobami uważanymi za znacznie wyższe godnością lub znacznie niższe od siebie, jak też z osobami, które żyły dziesięć tysięcy lat temu albo będą żyły za dziesięć tysięcy lat (por. Retoryka I.II.10, 1382a, 5–15). W praktyce jednak zdarza się nieraz, że na przykład ktoś pracujący na niskim stanowisku zazdrości swoim szefom pozycji i majątku.

W przeciwieństwie do miłości, która opiera się na zaufaniu, a więc jest aktem wielkiej odwagi – całkowitego powierzenia siebie drugiej osobie, zazdrość jest aktem strachu, niepokoju, niepewności. Myślimy, że jesteśmy bezwartościowi, że nie zasługujemy na miłość, że inni są lepsi i piękniejsi, toteż osoba, którą kochamy, zapewne to zauważy i odejdzie.

Pojawienie się zazdrości jest zatem związane z deficytem w zakresie własnej tożsamości, szacunku do siebie. Kto nie potrafi dostrzec wartości własnej osoby i uważa swoje życie za serię porażek, łatwo może uwierzyć, że chroni siebie, niszcząc drugiego człowieka. Taka reakcja zwykle wzmaga się pod wpływem doświadczeń odrzucenia, zdrady, braku miłości. Mówi się nieraz, że zazdrość jest córką frustracji – pewną formą mechanizmu obronnego, rozpaczliwą próbą podniesienia własnej wartości. Zazdrośnik nie docenia swoich zalet i talentów – jest więc niesprawiedliwy także wobec siebie! – albo uważa je za zbyt małe. Jak podkreśla Renzo Gerardi:

kocha siebie za mało lub za bardzo, w każdym razie kocha siebie źle. I to dlatego przyjmuje strategię dewaluacji osób postrzeganych jako lepsze, uważając, że są one nadmiernie cenione (bardziej niż on sam!). To dlatego nie tylko krytykuje je w myślach i słowach, ale też może im czynnie zaszkodzić. Jednak nawet gdyby przedmiot zazdrości został zniszczony (np. śmierć osoby, rozbicie samochodu), zazdrośnik nie odzyskałby spokoju, gdyż nie rozwiązałby problemu niskiego szacunku do siebie08.

Co więcej, nie doceniając otrzymanych darów, zazdrośnik nie przeżywa właściwej relacji z Bogiem dawcą, nie akceptuje różnorodności darów Boga dla każdego z Jego dzieci – jedynego i niepowtarzalnego.

Zazdrośnik nie potrafi tym bardziej cieszyć się szczęściem innych, próbuje je zatem pomniejszyć, gdyż odbiera je jako osobistą porażkę. Niektórzy uważają nawet, że głównym przedmiotem zazdrości nie jest dobro posiadane przez drugiego, ale jego szczęście09. Nic więc dziwnego, że z zazdrości rodzą się intrygi, donosicielstwo, nieżyczliwość, nienawiść, obmowy i oszczerstwa10.

Dlatego z obawy przed cudzą zazdrością wolimy ukrywać własne sukcesy. Lepiej nie usłyszeć gratulacji niż zbierać zgryźliwe uwagi. Rzeczywiście zazdrośnicy potrafią boleśnie zranić, dodać do rzekomej pochwały szczyptę wątpliwości, by pomniejszyć naszą radość, komentować, często agresywnie, czy wręcz niszczyć cudze osiągnięcia. Jest też inny, bardziej wysublimowany sposób okazywania zazdrości: milczenie wobec spektakularnego sukcesu bliskiej osoby, udawanie, że nic się nie stało, a przynajmniej nic o tym nie wiemy. Milczymy, byśmy nie musieli pogratulować drugiej osobie jej sukcesu, uświadamiając sobie kolejny raz, że znów ktoś był od nas lepszy11.

Zazdrośnik nie wie, że interpretuje rzeczywistość w sposób wybiórczy, wymazując jedne dane, a podkreślając inne, minimalizując trudy i cierpienia innych, lekceważąc własne sukcesy i posiadane dobra. Na starość najczęściej dochodzi do wniosku, że los był dla niego okrutny, sprzyjał zaś innym, choć przecież sytuacja życiowa jest w znacznej mierze owocem własnych wysiłków, a nie tylko kwestią zrządzenia losu. Od nas zależy, ile wysiłku włożymy w to, co możemy osiągnąć, i jak podejdziemy do tego, co leży poza naszym zasięgiem (np. nawet przy wielkim wysiłku nie wygramy konkursu piękności, ale możemy być ludźmi pięknymi duchem, dobrymi i życzliwymi, nieżywiącymi zazdrości wobec osób bardziej urodziwych)12.

W kaplicy Scrovegnich Giotto di Bondone trafnie przedstawił Zazdrość jako starą kobietę kurczowo trzymającą w ręku woreczek. Jej ciało otaczają płomienie udręki, z ust wychodzi długi żmijowy język, który odwraca się przeciw niej samej, kierując w jej oczy oślepiający jad. Nadmiernie długie, zwierzęce uszy wyrażają skłonność do słuchania oszczerstw, bo Zazdrość żywi się złością i oczernianiem. Ten obraz Giotta dobrze ukazuje, że wymierzony przeciw innym ludziom jad zazdrości ostatecznie kieruje się przeciw temu, kto z nienawiścią patrzy na ­czyjeś szczęście.

Z zazdrością kojarzymy kolory żółty i zielony, bowiem – przynajmniej według przyjętych powszechnie określeń – człowiek może z zazdrości zżółknąć lub zzielenieć. Oba kolory prawdopodobnie mają związek z żółcią, bowiem uważa się, że żółć niszczy wątrobę13. Święty Cyprian tak opisuje człowieka zazdrosnego: „Ma wygląd ponury, bladą twarz, drżące wargi, zgrzytające zęby; jego ręka, choć nie trzyma miecza, jest gotowa do przemocy, do rzezi, uzbrojona w nienawiść szalonego umysłu” (De zelo et livore 9)14.

Zazdrość nie zawsze jednak musi być oceniana negatywnie. Choć chorobliwa zazdrość, która nie pozwala drugiej osobie normalnie żyć i funkcjonować, uważana jest za zło, to jest czymś zupełnie zrozumiałym, że wobec zagrożenia jedności małżeńskiej może zrodzić się uczucie niepokoju. Niekiedy uważa się też, że zazdrość małżeńska służy umocnieniu wzajemnej więzi i jest wyrazem troski o to, by potomstwo nie ­posiadało obcych genów.

Właściwie pokierowane uczucie zazdrości może nam też uświadomić, jak ważna jest dla nas druga osoba i relacja z nią. I choć nikt nie znosi natrętnej zazdrości ze strony innych, to jednak delikatne jej okazywanie może pomóc ukochanej osobie umocnić jej poczucie własnej wartości15. Święty Franciszek Salezy stwierdza wręcz, że zazdrość o ukochaną osobę może być nawet słuszna, byleby była opanowana, bo przecież to zrozumiałe, że małżonek troszczy się o to, by więź małżeńska nie doznała uszczerbku wskutek kontaktów z inną osobą16.

Z innej strony ujął to zagadnienie islamski mędrzec Abu Muhammad ’Ali ibn Ahmad ibn Sa’id ibn Hazm, który w swoim dziele O leczeniu dusz zaznaczał:

Zazdrość jest szlachetną cechą charakteru. Składa się na nią odwaga i sprawiedliwość. Ze sprawiedliwości wynika niechęć do wkraczania w czyjeś prawa oraz niegodzenie się na to, by ktoś inny wkraczał w nasze prawa. Z odwagi natomiast, jeśli jest wrodzona, wynika poczucie godności, które rodzi wstręt do niesprawiedliwości17.

Jeszcze inne pozytywne aspekty zazdrości znajduje Krzysztof Grzywocz: „Zazdrość sama w sobie jest bardzo pozytywnym uczuciem. Ludzie dojrzali zazdroszczą”18. Zazdrościmy tego, czego sami pragniemy, co jest dla nas ważne, zatem właściwie przeżywana zazdrość to podkreślenie wartości cudzego dobra, którego pragniemy, uświadomienie drugiemu, że posiada coś cennego („zazdroszczę ci, że to osiągnąłeś”), a zarazem stymulacja do rozwoju, do osiągnięcia tego, co podoba nam się u innych. Mądrze pokierowana zazdrość skłania ponadto do refleksji nad własnymi życiowymi wyborami (np. dlaczego zazdroszczę komuś, kto wybrał inną drogę, kto żyje inaczej…), a przez to każe zadać sobie pytanie, dlaczego to, co jest naszym udziałem, wydaje się nam mniej ciekawe od dobra posiadanego przez drugiego człowieka. Zazdrość odzwierciedla aktualny system wartości, dlatego jej przedmioty zmieniają się z biegiem lat19 (dojrzały człowiek nie zazdrości nikomu lalki, misia czy pokemona). Nasza zazdrość mówi więc dużo więcej, niż mogłoby się wydawać, może odsłonić wcześniej nieodkrytą prawdę o nas samych. Warto zatem przyjrzeć się zazdrości, która, jak zobaczymy, ­niejedno ma imię.

W myśli biblijnej kwestia terminologii staje się jeszcze bardziej złożona, gdyż tym samym słowem określa się nie tylko zazdrość, ale i gorliwość. Co więcej, sam Bóg jest nazywany „Bogiem zazdrosnym”. Jak słusznie zauważa John L. McKenzie, „złożona reakcja emocjonalna określana słowem zazdrość może być ­przyjacielska lub wroga, «pro» lub «contra»”20.

Hebrajskie słowo qanna’ (אנק) (‘być zazdros­nym’) i pokrewne, takie jak qin’ah (‘zazdrość’), kojarzą się – zdaniem wielu językoznawców odwołujących się do porównania tych terminów z ich odpowiednikami w językach krajów ościennych – z czymś gorącym, czerwienią (a nawet czernią), gotowaniem, bowiem takie właśnie, „gorące” emocje odczuwa człowiek zazdrosny21. Zresztą uczucie zazdrości często przywodzi na myśl ogień, płomienie (por. Pnp8,6; So 3,8). Inni natomiast zestawiają ten wyraz z podobnym czasownikiem hebrajskim qanna’ (הנק), oznaczającym ‘kupić’, co łączyłoby zazdrość z pragnieniem posiadania. Ostatecznie etymologia tego hebrajskiego terminu pozostaje kwestią nierozstrzygniętą22.

Rdzeń qanna’ występuje 85 razy w Starym Testamencie, natomiast rzeczownik quin’ah pojawia się 43 razy, szczególnie u proroków. Warto tu zauważyć, że w tekstach prorockich poza jednym wyjątkiem (Iz 11,13) osobą odczuwającą zazdrość jest… Bóg. Z kolei w tradycji mądrościowej zazdrość to cecha ludzka, najczęściej będąca gwałtowną emocją związaną z lękiem przed utratą jakiejś osoby czy przedmiotu23.

W języku greckim używa się kilku różnych terminów opisujących zazdrość. Najczęstszy z nich, wspomniany już termin zelos, wyraża gorące uczucie wobec osoby, idei czy rzeczy, które może przejawiać się jako podziw, naśladowanie, dążenie, ale może też mieć charakter negatywny – jako zazdrość, zawiść czy fanatyzm. W Septuagincie wyraz ten najczęściej określa ludzką gorliwość o chwałę Bożą. W Nowym Testamencie zaś może on zarówno oznaczać zazdrość i pragnienie posiadania, często występując w parze ze słowem éris, które dotyczy zazdrości i sporów (por. Rz 13,13; 1 Kor 3,3), jak i nieść znaczenie pozytywne, kiedy odnosi się do Bożej zazdrości o swój lud (2 Kor11,2) albo do ludzkiego pragnienia Boga, ludzkiej żarliwości (Rz 10,2)24. Anna Rambiert-Kwaśniewska zauważa, że ten typ ­zazdrości pojawia się tam, gdzie ludzi łączą głębokie uczucia, wiara lub miłość. Zupełnie inne konotacje ma z kolei termin phthonos, wyrażający zazdrość, która – ujmując to słowami Epikteta – „jest smutkiem z powodu czyjejś pomyślności” (Ep. Diatr. II, 12,8)25. W Septuagincie phthonos występuje wyłącznie w księgach deuterokanonicznych i nie ma swojego odpowiednika hebrajskiego. Oznacza on uczucie pochodzenia diabelskiego (właśnie ten termin występuje w Mdr 2,24!), niepożądane u osób sprawujących władzę i utrudniające postawę miłosierdzia wyrażającą się w jałmużnie26.

01 Por. A. Zwoliński, Zazdrość, Radom 2008, s. 9.

02 Por. A. Bissi, Puls życia. Uczucia – jak je poznać i jak nimi kierować, przeł. P. Mikulska, red. A. Śledzikowska, Kraków 2017, s. 101.

03 Por. tamże, s. 99–100.

04 G. Cucci, Il fascino del male. I vizi capitali, Roma 2008, s. 78, cyt. za: R. Gerardi, I vizi. Invidia, Bologna 2015, s. 39. Wszystkie tłumaczenia z włoskiego – jeśli nie zaznaczono inaczej – D.P.

05 S. Pinto, Il conflitto fraterno. Giuseppe tra gelosia e invidia, „Parole di Vita” 2018, ann. 43, no 2, s. 4.

06 Wszystkie cytaty zamieszczone w książce pochodzą z V wydania Biblii Tysiąclecia.

07 E. Pulcini, Invidia. La passione triste, Bologna 2011, s. 10, cyt. za: R. Gerardi, I vizi…, s. 36–37.

08 Por. R. Gerardi, I vizi…, s. 41–43.

09 Tamże, s. 36.

10 A. Zwoliński, Zazdrość, s. 6.

11 Por. K. Grzywocz, Uczucia niekochane, „Zeszyty Formacji Duchowej” 2008, z. 41, s. 28–32.

12 Por. A. Bissi, Puls życia…, s. 95–97.

13 R. Gerardi, I vizi…, s. 6.

14 Tamże.

15 Por. A. Bissi, Puls życia…, s. 102.

16 Por. św. Franciszek Salezy, Traktat o miłości Bożej, przeł. M.B. Bzowska, Kraków 2002, ks. X, rozdz. 12.

17 Cyt. za: A. Zwoliński, Zazdrość, s. 34.

18 K. Grzywocz, Uczucia niekochane…, s. 22.

19 Por. tamże, s. 23–28.

20 J.L. McKenzie, Gelosia, [w:] J.L. McKenzie, F. Gentiloni Silveri, B. Maggioni, Dizionario biblico, Assisi 1978, s. 377.

21 B. Renaud, Je suis un Dieu jaloux. Évolution sémantique et signification théologique de quine’ah, Paris 1963, s. 18.

22 Por. M.J. Targoński, Arcykapłan Pinchas i jego gorliwość o Boga. Model pobożności w judaizmie okresu Drugiej Świątyni i Nowym Testamencie, Lublin 2018 (maszynopis pracy doktorskiej), s. 131–132.

23 S. Pinto, Il conflitto fraterno…, s. 5.

24 D. Arcangeli, Lo zelo di Gesù e il compiersi delle Scritture, „Parole di Vita” 2018, ann. 43, no 2, s. 27.

25 A. Rambiert-Kwaśniewska, Zazdrość (φθόνος) w Listach św. Pawła, „Teologia i Człowiek” 2018, t. 41, nr 1, s. 34.

26 Por. tamże, s. 37.

Biblijni mędrcy o zazdrości

Uwagi ogólne

Zanim zaczniemy zgłębiać poszczególne biblijne wydarzenia, których bohaterowie doświadczyli zazdrości lub okazali ją innym, warto zwrócić uwagę na ogólne pouczenia mędrców skierowane do każdego z nas. Temat zazdrości pojawia się wielokrotnie w księgach mądrościowych Starego Testamentu, zwłaszcza w Księdze Przysłów oraz w Księdze Syracha, a także w kilku psalmach.

Autor Księgi Przysłów zauważa, że człowiek, który nie panuje nad sobą, ulega różnym, coraz groźniejszym namiętnościom, najtrudniej jednak opanować zazdrość: „Surowy jest gniew i sroga złość, a kto zdoła zazdrość przetrzymać?” (Prz 27,4). Już starożytni wiedzieli o tym, że negatywne emocje, w tym również – a może zwłaszcza – zazdrość, która jest „próchnicą dla kości” (Prz 14,30), wpływają na zdrowie fizyczne, a przez to skracają ludzkie życie. Autor Księgi Syracha, przypomnijmy, potwierdza to przekonanie: „Zazdrość i gniew skracają dni, a zmartwienie sprowadza przedwczesną starość” (Syr 30,24). Dlatego człowiek, który chce zachować pokój serca, powinien unikać ludzi zazdros­nych, a także nie odsłaniać przed nimi swoich zamiarów. Stanowią oni podwójne zagrożenie: mogą negatywnie zareagować, ale też udzielać złych rad: „Nie zasięgaj rady tego, kto patrzy na ciebie krzywym okiem, a przed tymi, co ci zazdroszczą, ukryj [swe] zamiary!” (Syr 37,10).

Autor Księgi Mądrości, poszukujący mądrości w sensie biblijnym, a więc umiejętności podążania Bożymi drogami, radykalnie odcina się od zazdrości: „Nie pójdę drogą zżerającej zazdrości, bo ona z Mądrością nie ma nic wspólnego” (Mdr 6,23). Co więcej, w tekście oryginalnym czasownik kinoneo (‘mieć coś wspólnego’) jest użyty w czasie przyszłym, co wskazuje, że zazdrośnicy również w przyszłości nie poznają dróg, którymi wiedzie Mądrość27.

Syrach przekazuje też pouczenie, w którym zazdrość jest zjawiskiem… niejako pozytywnym, gdyż chodzi o zazdrość wroga: „Kto kształci swego syna, budzi zazdrość u wroga, a wobec przyjaciół będzie się nim cieszył” (Syr 30,3). W czasach, w których wykształcenie nie było czymś powszechnym i oczywistym, stanowiło ono poniekąd rodzinny kapitał i zabezpieczenie na przyszłość, co, rzecz jasna, nie mogło się podobać przeciwnikom przezornego ojca.

Niegodziwiec żyje w bogactwach… i gdzie tu sprawiedliwość?

Stwierdziliśmy powyżej, że zazdrość wiąże się niekiedy z poczuciem niesprawiedliwości, gdy człowiekowi nieuczciwemu, czyniącemu zło dobrze się powodzi, gromadzi on bogactwa, a żyjący uczciwie ledwo wiąże koniec z końcem. Ta obserwacja nie jest też obca myśli biblijnej. Doświadczenie człowieka Starego Testamentu (a przynajmniej starszych epok) w tym względzie jest bardziej dramatyczne od naszego, gdyż w ówczesnym rozumieniu nie spodziewano się nagrody lub kary wiecznej – po śmierci wszystkich, zarówno dobrych, jak i złych, czekała żałosna wegetacja w Szeolu. Dlatego uważano, że Bóg nagradza lub karze za życia: nagradza potomstwem, bogactwem, urodzajem, a karze biedą i niepowodzeniami. Ta zasada retrybucji (doczesna nagroda za dobro, doczesna kara za zło) budziła jednak wiele wątpliwości: nieraz widziano powodzenie i bogactwo u niegodziwych, a niepowodzenia i trudności życiowe u ludzi bogobojnych. Mędrcy biblijni przede wszystkim zalecają cierpliwość, zaufanie do Boga i dalekowzroczność, bowiem fakt, że zły człowiek teraz cieszy się dobrobytem, nie oznacza, że tak będzie zawsze. Prześledźmy najpierw myśl Psalmu 37, który zaczyna się od zalecenia, by porzucić niepotrzebny gniew i zazdrość, bo Bóg ujawni prawdę o ludzkich czynach:

Nie unoś się gniewem z powodu złoczyńców ani nie zazdrość niesprawiedliwym, bo znikną tak prędko jak trawa i zwiędną jak świeża zieleń. Miej ufność w Panu i postępuj dobrze, mieszkaj na ziemi i dochowuj wierności. […] Powierz Panu swoją drogę i zaufaj Mu: On sam będzie działał i sprawi, że twoja sprawiedliwość zabłyśnie jak światło, a prawość twoja – jak południe. Upokórz się przed Panem i Jemu zaufaj! Nie oburzaj się na tego, komu się szczęści w drodze, na człowieka, co obmyśla zasadzki. Złoczyńcy bowiem wyginą, a ufający Panu posiądą ziemię. Lepsza jest odrobina, którą ma sprawiedliwy, niż wielkie bogactwo występnych (Ps 37,1–9.16).

Taka interpretacja, oparta tylko na doczesnym odwróceniu sytuacji, nie mogła okazać się wystarczająca, gdyż nie zawsze potwierdzało ją życie.

Głębiej i bardziej osobiście podchodzi do tego zagadnienia autor Psalmu 73. Jak zauważono, nie są to dywagacje filozoficzne, ale raczej wzruszająca „spowiedź”, w której autor sam wyznaje, że ogarnęły go wątpliwości co do przyjmowanej dotąd zasady retrybucji jako wyznacznika Bożej sprawiedliwości. Może więc lepiej wejść na drogę grzechu, skoro życie grzesznika płynie spokojnie? Może lepiej żyć normalnie, nie wychylać się? Przecież grzesznicy czują się bezkarni, sądzą, że Bóg nie widzi ich czynów, a naiwny lud przychodzi do nich, widząc ich dobrobyt. Oto wyznanie psalmisty:

Jak dobry jest Bóg dla prawych, dla tych, co są czystego serca! A moje stopy nieomal się nie potknęły, omal się nie zachwiały moje kroki. Zazdrościłem bowiem niegodziwym, widząc pomyślność grzeszników. Bo dla nich nie ma żadnych cierpień, ich ciało jest zdrowe, tłuste. Nie doznają ludzkich utrapień ani z [innymi] ludźmi nie cierpią. […] Dlatego lud mój do nich się zwraca i obficie piją ich wodę. I mówią: Jakże Bóg może widzieć, czyż Najwyższy ma wiedzę? Czy więc na próżno zachowałem czyste serce i na znak niewinności obmywałem ręce? Co dnia bowiem cierpię chłostę, każdego ranka spotyka mnie kara (Ps 73,1–5.10–14).

Na szczęście w sercu autora rozbrzmiewa głos sumienia: „Gdybym pomyślał: Będę mówił jak tamci, to zdradziłbym ród Twoich synów” (Ps 73,15). Psalmista zaczyna więc poszukiwania rozumowe, ale nie okazują się one łatwe ani owocne (w oryginale występuje słowo amal – ‘udręka, trud’): „Rozmyślałem zatem, aby to zrozumieć, lecz to wydało mi się uciążliwe…” (Ps 73,16), aż wreszcie przychodzi oświecenie: „póki nie wniknąłem w święte sprawy Boże, nie przyjrzałem się końcowi tamtych” (Ps 73,16). W jaki sposób autor „wnika w święte sprawy”? Użyty tu termin mikdesz-El