Najpiękniejsze jest przed nami. 365 refleksji eschatologicznych - ks. Józef Gaweł SCJ - ebook

Najpiękniejsze jest przed nami. 365 refleksji eschatologicznych ebook

ks. Józef Gaweł SCJ

5,0

Opis

Choć śmierć bywa określana jako mysterium tremendum et fascinosum – tajemnica, która budzi przerażenie i podziw – nie powinniśmy koncentrować się na niej ani tym bardziej na uczuciach, jakie w nas budzi. Śmierć jest bowiem tylko (i aż!) koniecznym etapem na drodze naszego życia, które zmierza przecież ku… wiecznemu szczęściu! Taką też perspektywę odnajdziemy w książce „Najpiękniejsze jest przed nami”, będącej zbiorem refleksji na temat przemijania, cierpienia i śmierci, ale też tego, co nas czeka „po tamtej stronie”: zmartwychwstania, nieba, radości i oglądania Boga twarzą w twarz. Zawarte w niniejszej publikacji myśli na każdy dzień roku stanowią zachętę, aby odważnie iść przez ziemię w pielgrzymce wiary, z oczami utkwionymi w niebo, gdzie każdy z nas ma przygotowane miejsce.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 264

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




 

KS. JÓZEF GAWEŁ SCJ

 

 

 

 

 

 

 

NAJPIĘKNIEJSZE JEST PRZED NAMI

 

365 REFLEKSJI ESCHATOLOGICZNYCH

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Tarnów 2018

 

© by Wydawnictwo BIBLOS, Tarnów 2018

 

 

ISBN 978-83-7793-566-8

 

 

 

 

Projekt okładki:Artur Piątek

 

Na okładce:

Rafael Santi, Przemienienie Pańskie

 

 

 

 

 

 

Druk:

Poligrafia Wydawnictwa BIBLOS

 

 

Wydawnictwo Diecezji Tarnowskiej

 

Plac Katedralny 6, 33-100 Tarnów

tel. 14-621-27-77

fax 14-622-40-40

e-mail: [email protected]

http://www.biblos.pl

 

WSTĘP

Dla nas, ludzi wierzących, najpiękniejsze jest to, co nas czeka, a co zapowiedział i obiecał Pan Jezus swoim uczniom. Najpiękniejsze jest niebo. Człowiek, idąc przez tę ziemię, zdąża ku wieczności i szuka z nadzieją prawdziwego i nieprzemijającego szczęścia, które zaspokoi wszystkie jego pragnienia. W chwili śmierci ta nadzieja spełni się, bo zobaczymy Boga twarzą w twarz. „Wszystko przeminie, gdy nadejdzie wieczność, wiara się skończy, a nadzieja spełni; miłość zostanie, by się cieszyć Tobą w Twoim królestwie” – modlimy się w Liturgii godzin.

„Wszyscy ludzie pragną być szczęśliwi, nie ma tu wyjątku; mimo różnych środków wszyscy dążą do tego celu. Wola nie czyni najmniejszego kroku inaczej niż ku temu celowi. Jest to pobudka czynów wszystkich ludzi” – napisał znany francuski filozof Blaise Pascal. Ta tęsknota za pewnym i trwałym szczęściem, które nigdy nie przeminie, jest tęsknotą za Bogiem i niebem. Ona uczyniła serce ludzkie niespokojnym i wyczekującym jego spełnienia. Tęsknota za takim szczęściem jest motorem życia człowieka i siłą do przeżywania oraz pokonywania trudnej codzienności. Dla chorych i cierpiących jest siłą do znoszenia cierpień i różnych ofiar. Dla wszystkich jest zachętą do podążania za dobrem i wiernego realizowania swojego życiowego powołania. Pełnię tego szczęścia osiągniemy w niebie. „Tam się znajduje źródło życia, do którego tęsknimy na modlitwie, dopóki ŻYJEMY W NADZIEI i nie oglądamy jeszcze tego, co spodziewamy się ujrzeć” – napisał św. Augustyn.

Święty Tomasz z Akwinu uczył, że niebo, czyli życie wieczne, „polega na doskonałym zaspokojeniu pragnień. Każdy zbawiony otrzyma tam więcej niż się spodziewał i pragnął. Żadne ze stworzeń nie może zaspokoić pragnienia człowieka. Jedynie Bóg może je nasycić i nieskończenie przewyższyć. Dlatego człowiek nie może spocząć [inaczej], jak tylko w Bogu, według słów św. Augustyna: «Uczyniłeś mnie, Panie, dla siebie i niespokojne jest nasze serce, dopóki nie spocznie w Tobie»”.

Idąc przez tę ziemię jako pielgrzymi, mamy pamiętać o tym, co najpiękniejsze – a co wciąż jest jeszcze przed nami. Refleksje zawarte w niniejszej książce: Najpiękniejsze jest przed nami. 365 refleksji eschatologicznych są temu właśnie poświęcone. Niech będą one zachętą, aby odważnie iść przez tę ziemię w pielgrzymce wiary, z oczami utkwionymi w niebo. W czasie tej pielgrzymki śpiewajmy często: „Ciągle marzę o mym niebie, gdzie mnie czeka miłość Twa. Chcę na zawsze posiąść Ciebie – szczęści, które wiecznie trwa”…

 

Ks. Józef Gaweł SCJ

 

Tarnów, 1 lutego 2018 r.

 

 

 

 

 

 

 

 

STYCZEŃ

 

 

Śmierć – wielka tajemnica

 

1 stycznia

Misterium fascinosum et tremendum

Życie człowieka jest tajemnicą, a tym bardziej jego śmierć i umieranie. Filozofia uczy, że śmierć jest odłączeniem duszy od ciała. Spotykamy jeszcze wiele innych określeń śmierci podawanych przez różnych filozofów i myślicieli. Filozofia, socjologia, etyka, sztuka i poezja starają się zgłębić ten problem. Jednak ich odpowiedzi bywają niejasne, niekiedy sprzeczne ze sobą, a nieraz też pełne rozpaczy. Ukazują one często dramat ludzkiego życia. Wobec tajemnicy śmierci i przemijania człowiek pozostaje bezsilny. Nie potrafi w oparciu o sam rozum odpowiedzieć sobie na pytanie, jaki ma ona sens; jaki sens ma jego życie na ziemi.

Dopiero wiara chrześcijańska daje prawdziwą odpowiedź na te pytania i dylematy. Ewangelia Jezusa Chrystusa ukazuje nowy wymiar życia ludzkiego. Sens jego znajdujemy w nauce i dziele Zbawiciela. Śmierć jest przejściem do pełni życia, wysłużonego nam przez Jego mękę, śmierć i zmartwychwstanie. Jest ona początkiem nowego życia w niebie. Bóg wybrał nas i przeznaczył do nieba. Jezus Chrystus przez swoją śmierć na Golgocie to niebo nam otworzył. Teraz to od człowieka zależy, czy on wybierze Boga. Bóg – wybrany – staje się dla niego niebem. Za sprawą Chrystusa śmierć przestaje być złem ostatecznym. Zostaje ona podporządkowana nowemu życiu.

 

2 stycznia

Dramatyczne pytanie

Tajemnica śmierci sprawia, że każdy człowiek zadaje sobie pytanie o sens własnego życia. Rozmaite kultury – przez całe wieki kierując się tylko rozumem – udzielały na to pytanie o śmierć różnych odpowiedzi. Po tych rozumowych i filozoficznych dociekaniach doszły do stwierdzenia, że istnieje dusza nieśmiertelna. W naszych czasach często sprowadza się człowieka do wymiaru czysto cielesnego. Śmierć biologiczną uważa się za bramę do nicości i absolutnego końca.

Jaka jest chrześcijańska odpowiedź na to dramatyczne pytanie o śmierć i koniec życia ludzkiego? Na to pytanie daje nam odpowiedź Ewangelia Jezusa Chrystusa i nauczanie Kościoła. Katechizm Kościoła katolickiego uczy, że „Tajemnica losu ludzkiego ujawnia się najbardziej w obliczu śmierci. W pewnym sensie śmierć cielesna jest naturalna, ale dzięki wierze wiemy, że jest ona «zapłatą za grzech» (Rz 6,23). Dla tych, którzy umierają w łasce Chrystusa, jest ona uczestniczeniem w Śmierci Pana, by móc także uczestniczyć w Jego Zmartwychwstaniu.

Śmierć jest kresem życia ziemskiego. Czas jest miarą naszego życia; w jego biegu zmieniamy się i starzejemy. Jak w przypadku wszystkich istot żyjących na ziemi, śmierć jawi się jako normalny koniec życia; pamięć o naszej śmiertelności służy także jako przypomnienie, że mamy tylko ograniczony czas, by zrealizować nasze życie” (KKK 1006-1007).

 

3 stycznia

Śmierć – wielka tajemnica

Czym jest śmierć? To pytanie zadają sobie ludzie od początku świata. To pytanie zadaje sobie zwłaszcza współczesny człowiek. W obecnych czasach mamy bardzo bogatą literaturę dotyczącą śmierci i eschatologii. Na ten temat pisali najwięksi filozofowie chrześcijańscy: św. Augustyn i św. Tomasz z Akwinu. W swoim nauczaniu przekazali nam określenie śmierci jako „oddzielenie duszy od ciała”. I to określenie nadal uważane jest za klasyczną definicję śmierci. Jest ona jednak tylko jej opisem i nie odsłania jej istoty. Nigdy bowiem nie będziemy mieli osobistego i bezpośredniego doświadczenia śmierci. Dużo jest racji w znanym sofizmacie Epikura o „niezetknięciu się” śmierci: „Śmierć, najstraszniejsze z nieszczęść, wcale nas nie dotyczy, bo gdy my istniejemy, śmierć jest nieobecna, a gdy tylko śmierć się pojawi, wtedy nas już nie ma”.

Śmierć jest tajemnicą. „Wszelka wyobraźnia zawodzi wobec śmierci […]. Tajemnica losu ludzkiego ujawniła się najbardziej w obliczu śmierci” – uczy II Sobór Watykański (KDK 18). Człowiek w szczególny sposób odrzuca myśl o całkowitej zagładzie i ostatecznym unicestwieniu swojej osoby. „Zaród wieczności, który człowiek nosi w sobie, jako niesprowadzalny do samej tylko materii, buntuje się przeciw śmierci” (KDK 18).

Tajemnicę śmierci rozjaśnia Chrystus. Ostatni Sobór przekazuje tę pełną nadziei prawdę słowami: „Przez Chrystusa i w Chrystusie rozjaśnia się zagadka cierpienia i śmierci, która przygniata nas poza Jego Ewangelią” (KDK 22).

 

4 stycznia

Życie w czasie

Każdy człowiek – niezależnie, czy tego chce czy nie chce – zdąża na spotkanie śmierci. Wie on z absolutną pewnością, że umrze. Przez fakt śmierci dokonuje się dopełnienie ludzkiego istnienia. Śmierć bowiem oraz świadomość zmierzania na spotkanie z nią przypomina człowiekowi o ostatecznym sensie jego różnych działań, o nieodwracalności naszych wyborów i podejmowanych decyzji.

Przemijalność życia ludzkiego (popatrz, jak szybko mija czas!) zmusza każdego człowieka do brania pod uwagę faktu, że jego życie jest wpisane w określony czas, kończący się w chwili śmierci.

Wobec śmierci mogą być dwie różne postawy: człowiek może nie zajmować wobec niej stanowiska albo ją nawet przeklinać; albo też może ją świadomie przyjąć i w pełni zaakceptować. Chrześcijanin stara się świadomie przeżywać czas dany nam przez Boga jako dar oraz jak najlepiej go wykorzystać. Pamięta on o słowach Pisma Świętego, że „czas jest krótki […] i przemija postać tego świata” (1 Kor 7,29.31). „A zatem, dopóki mamy czas, czyńmy dobrze wszystkim, zwłaszcza zaś naszym braciom w wierze” (Ga 6,10).

 

5 stycznia

Prawo śmierci

Człowiek jako istota cielesna podlega prawu śmierci, podobnie jak i inne organizmy żywe. Jego życie przechodzi przez różne fazy: dorastanie, przeżywanie wieku dojrzałego, starzenie się i wreszcie przychodzi nieuchronna śmierć. Jednakże człowiek, jako osoba o naturze cielesno-duchowej, powołany jest przez Stwórcę do życia wiecznego. Duch bowiem ludzki jest niezniszczalny. Uczeń Jezusa Chrystusa, idąc przez tę ziemię, pamięta słowa św. Jana Pawła II: „Przecież nie cały umieram. To, co we mnie niezniszczalne, trwa…” (Tryptyk rzymski). Po śmierci człowiek przechodzi do nowego, innego sposobu egzystencji w wieczności. Dlatego śmierć człowieka jest wydarzeniem w pełni ludzkim, decydującym o życiu wiecznym. Ustala ona bowiem definitywnie jego wieczne przeznaczenie i stanowi jakby zamknięcie oraz podsumowanie wydarzeń całego jego życia. Stąd wielka powaga śmierci, bo jest ona przejściem do wieczności. Do niej należy się przygotowywać przez całe życie. „Koniec twojego życia będzie zakończeniem twojego dramatu miłości, którym było twoje życie […]. Jesteśmy na ziemi jak żołnierz na posterunku […], dopóki jesteśmy na ziemi – chcemy spełniać wszystko, by działa się chwała Boża, bo jesteśmy odpowiedzialni za chwałę Bożą w tym czasie – tu, na ziemi” (o. Piotr Rostworowski OSB).

 

6 stycznia

Stosunek do śmierci

Współczesna filozofia podmiotu zwraca uwagę na głęboki sens śmierci dla doczesnego życia człowieka i na jej etyczne wartości. Gotowość przyjęcia śmierci w obronie wyznawanych wartości – zwłaszcza w obronie drugiego człowieka – jest bohaterstwem i wpływa na postawę moralną innych ludzi.

Według tej filozofii człowiek, uświadamiając sobie konieczność własnej śmierci, a także doświadczając lęku przed nią, może próbować albo jakoś przed nią uciekać, albo wielkodusznie podjąć jej ryzyko. Ucieczka przed śmiercią, lansowana we współczesnej kulturze i cywilizacji konsumpcyjnej, jest wyrazem tchórzostwa, a nawet postawy niewolniczej. Człowiek chce żyć za wszelką cenę, nawet za cenę strachu i zniewolenia. Natomiast gotowość podjęcia ryzyka śmierci wyzwala człowieka ze strachu i umożliwia osiągnięcie prawdziwej wolności. Śmierć nie jest końcem istnienia, ale początkiem nowego życia, które się nie kończy. Można tu powołać się na słowa Chrystusa: „Nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą” (Mt 10,28).

 

7 stycznia

„Byt ku śmierci”?

Według Martina Heideggera (1889-1976) człowiek jest w zasadzie „bytem ku śmierci”. I nie do końca się on mylił. Wszyscy zmierzamy do śmierci. Inny znany filozof, Søren Kierkegaard, powtarzał: „W życiu jedyną rzeczą pewną jest śmierć, to znaczy jedyną rzeczą, o której nie można wiedzieć nic na pewno”. Natomiast Oscar Wilde mówił: „Wszystko można przeżyć poza śmiercią”. Ona jest nieustannie obecna w naszym życiu. Św. Paweł napisał o sobie: „Każdego dnia umieram” (1 Kor 15,31), czyli jestem narażony na niebezpieczeństwo śmierci. Chodzi nie tylko o to, że w każdej chwili mogę umrzeć, ale też o to, że każde cierpienie, choroba, niepowodzenie są znakami zwiastującymi czekającą mnie śmierć.

Memento mori – „Pamiętaj, że umrzesz” – powtarzano bardzo często w średniowieczu. Gdy oswoję się z myślą o śmierci, a przede wszystkim kiedy zaakceptuję fakt, że sam kiedyś umrę, to nie będę się bał, że coś tracę czy doznaję porażki. Akceptuję, że to, co przemija, nie ma wielkiego znaczenia. Ważne jest tylko to, co trwa.

My, chrześcijanie, nie chcemy nazywać naszego życia Sein zum Tode – „bytem ku śmierci”, lecz Sein zum Leben – „bytem ku życiu”. Jeśli umieramy, to po to, aby żyć. Fizyczna śmierć nie jest końcem, ale jest przejściem do piękniejszego życia.

 

8 stycznia

Cel życia

Chrześcijanin ma w swoim życiu coś ważniejszego do zrealizowania niż tylko cele ziemskie. Realizując je, nie zaniedbuje więc swoich doczesnych obowiązków. Zawsze pamięta, że jego ojczyzna jest w niebie oraz że powinien szukać tego, co jest w górze. Powinien on także codziennie podejmować trud „zdobywania nieba”.

Takim przykładem człowieka zdążającego do celu był Abraham. List do Hebrajczyków mówi o nim: „Oczekiwał bowiem miasta zbudowanego na silnych fundamentach, którego architektem i budowniczym jest sam Bóg” (Hbr 11,10). „Wytrwał, jakby na oczy widział Niewidzialnego” (Hbr 11,27). W czasie swej wędrówki zadowalał się życiem pod namiotami, gdyż rozumiał, iż całe życie doczesne jest przemijającą wędrówką do trwałej ojczyzny, którą jest niebo. Wytrwał na tej drodze, bo widział na niej jasno cel – Niewidzialnego, czyli Boga.

Chrześcijanin powinien mieć świadomość, że jego życie ma podwójny wymiar: niebiański i ziemski. Został stworzony dla tego życia i dla życia przyszłego. Na ziemi ważne jest zharmonizowanie obydwu wymiarów. Człowiek żyje zarówno na ziemi, jak i w niebie. Nie może zapominać o Bogu i przyszłym życiu w niebie. Powinien być podobny do Abrahama i widzieć na drogach swojego życia NIEWIDZIALNEGO.

 

9 stycznia

Wstępuję w życie

Lęk przed śmiercią jest czymś powszechnym. Mimo że jesteśmy przygotowani do „przejścia” i wierzymy, że życie po tamtej stronie jest o wiele piękniejsze niż to obecne, to jednak każdy przeżywa pewien lęk w chwili zbliżającej się śmierci. Wyjątkiem mogą być wielcy święci i mistycy. Śmierć jest bowiem radykalnym zerwaniem z dotychczasowym życiem. Zawsze jest trudno przerwać ważną pracę, spotkanie z przyjaciółmi…

Śmierć jest bolesnym pożegnaniem: opuszczamy przyjaciół, to, co było dla nas najdroższe, z czym byliśmy najbardziej związani – nasze własne ciało. Śmierć zrywa jedność ze światem i wszystkimi, których kochaliśmy.

Każdy człowiek umiera samotnie. Kiedy stanie w obliczu śmierci, zobaczy siebie takim, jaki jest, a nie takim, za jakiego uznają go ludzie. W obliczu śmierci zakończą się wszystkie relacje z bliskimi osobami.

Dla chrześcijanina wiara w Chrystusa i gorąca miłość do Boga każą mu powtarzać wtedy bez lęku słowa św. Teresy od Dzieciątka Jezus: „Ja nie umieram, wstępuję w życie”. Powracam do ojczyzny. „Nasza bowiem ojczyzna jest w niebie” (Flp 3,20).

 

10 stycznia

Czas ucieka

„Jak ten czas szybko leci!” – powtarzają ludzie. Stwierdzenie to, na pozór banalne, streszcza jednak w sobie wiele. Są w nim smutek i żal, są nadzieja i lęk oraz refleksja nad przemijaniem i śmiercią. Wspominając przeszłość, myślimy o teraźniejszości i przyszłości. Życie nasze jest wpisane w czas, który przemija. Rytm nocy i dnia, snu i czuwania, dorastania i starzenia się, potrzeba podtrzymywania swej egzystencji przez pracę i potrzeba obrony – wszystkie te czynniki zmuszają do respektowania czasu, jeśli chcemy żyć. To poszanowanie czasu powinno być zachętą do tego, by dobrze go wykorzystać. Świadomość, że codziennie dostaję – niejako w darze – 86 tysięcy sekund, powinna zachęcać do dobrego i sensownego jego wykorzystania. Bo mogą to być ostatnie chwile człowieka w ziemskim życiu. Każda czynność, którą wykonujemy, może być ostatnią w życiu.

Śpiewamy w piosence: „Popatrz, jak szybko mija czas, życie twe też przeminie tak…”. To przemijanie czasu jest czymś naturalnym. Powinno to jednak pobudzać do czuwania, dobrego wykorzystania życia, gorliwszej pracy nad sobą oraz zdobywania dobrych uczynków.

 

11 stycznia

Czy przemijam?

Święty Jan Paweł II w Tryptyku rzymskim pytał się:

„Co mi mówisz górski strumieniu?

w którym miejscu ze mną się spotykasz?

ze mną, który także przemijam

– podobnie jak ty…

czy podobnie jak ty? […]

A przecież nie cały umieram,

to co we mnie niezniszczalne trwa!”.

W poemacie Wigilia wielkanocna 1966 napisał:

„Ciało ludzkie w historii umiera częściej niż drzewo, umiera wcześniej.

Trwa człowiek poza progiem śmierci w katakumbach i kryptach.

Trwa człowiek, który odszedł, w tych, co po nim przychodzą.

Trwa człowiek, który nadchodzi, w tych, co odeszli.

Trwa człowiek poza wszelkim odejściem i przyjściem

w sobie i w Tobie”.

 

12 stycznia

Ziemskie przemijanie

Chrześcijanie wierzą, że po zakończeniu ziemskiej wędrówki – pielgrzymowania na ziemi – czeka ich spotkanie z Chrystusem, który przygotował dla swoich uczniów dom Ojca i szczęście bez końca. Śmierć jest świadkiem ziemskiego przemijania. Jest ona także oczekiwaniem na ostateczne spotkanie z Chrystusem. Odrzucamy twierdzenie Jeana-Paula Sartre’a, że „jest absurdem, że urodziliśmy się, jest absurdem, że umieramy”. Przeciwnie, to oczekiwanie na ostateczne spotkanie z Chrystusem jest naszą siłą nawet w najtrudniejszych momentach życia. Człowiek, który miłuje Chrystusa, widzi poza granicami doczesności swoją prawdziwą ojczyznę. Gdy słyszy prawdę Ewangelii o przemijaniu: „Jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?” (Łk 12,20) – nie załamuje się, lecz trwa wiernie na ziemi, oczekując przyjścia Pana i realizując swoje życiowe powołanie.

Taka była postawa św. Jana XXIII, który umierając, mówił: „Moje walizki są spakowane i mogę w każdej chwili odejść ze spokojnym sercem”. Idąc przez życie, poprzez wiele burz i wstrząsów, chrześcijanin powtarza słowa Apokalipsy: „Przyjdź, Panie Jezu! Marana tha!” (Ap 22,20).

 

13 stycznia

Wszystko przeminie

Po przejściu z tego świata do wieczności osiągniemy cel naszej wędrówki.

„Wszystko przeminie, gdy nadejdzie wieczność,

Wiara się skończy, a nadzieja spełni;

Miłość zostanie, by się cieszyć Tobą

W Twoim królestwie” (hymn brewiarzowy).

Przejdziemy wtedy od wiary do wizji i kontemplacji Boga twarzą w twarz. Wtedy Bóg będzie wszystkim dla wszystkich. Żaden ludzki język nie potrafi wyrazić szczęścia oglądania Boga samego. Aby to wyrazić, to należałoby zgromadzić w jednej chwili wszystkie radości, jakich człowiek doświadczał w swoim życiu, i wyobrazić sobie, że zachowamy tę chwilę w całej pełni przez całą wieczność. Lecz to porównanie jest tylko bladym obrazem szczęścia, które oczekuje w niebie ludzi zbawionych.

Znany aktor Jan Nowicki w wywiadzie z 2010 roku mówił: „Czas i przemijanie – to najbardziej dojmująca i kształcąca moc. Czas powinien być tematem absolutnie wiodącym w życiu. Przyszłe życie jest takie, jakie sobie wypracujemy. Tak samo z miłością do Boga. Miłość do drugiego człowieka – już nie mówiąc o tej do Boga – to jest ogromna wartość. Najsmutniejszym człowiekiem na świecie jest ten, który nie potrafi kochać, a nie ten, którego nie kochają”.

 

14 stycznia

Dwa wymiary ludzkiego życia

W każdym momencie naszej ludzkiej egzystencji musimy sobie zdawać sprawę z tego, że nasze życie zostało nam podarowane. Jako stworzenia musimy je przeżywać w dwóch wymiarach, które nam stale towarzyszą. Pierwszy wymiar to nasza codzienność z różnymi obowiązkami, pracami, rozrywkami… Drugi wymiar to świadomość, że jesteśmy pielgrzymami do domu Ojca. Nie mamy tu trwałego mieszkania, lecz zdążamy do wieczności.

Jako pielgrzymi doświadczamy przemijania. Wszystkie wydarzenia, przeżycia przemijają. Są one często nie do odzyskania, są stracone albo i zmarnowane. Przemijają chwile radosne i trudne. Wkrótce i my przeminiemy i nie będzie nas na ziemi. Dla tych, którzy pozostaną na ziemi, będziemy jak wyblakłe fotografie w albumie rodzinnym. Aby dobrze wykorzystać codzienność i czas nam dany, należy czynić dobro i miłować. Znana włoska piosenka tak to przedstawia: Passa questo mondo, passano i saecoli; solo chi ama, non passera mai – „Przemija ten świat, przemijają wieki; tylko ten, kto kocha, nigdy nie przeminie”.

 

15 stycznia

Tęsknota

Święty Augustyn w Komentarzu do Listów św. Jana napisał: „Nasze życie jest ćwiczeniem się w tęsknocie”. Ta tęsknota sprawia, że szukamy Boga nieustannie, nawet nie wiedząc o tym, i modlimy się razem z Dawidem: „Boże, Ty Boże mój, Ciebie szukam; Ciebie pragnie moja dusza, za Toba tęskni moje ciało, jak ziemia zeschła, spragniona wody” (Ps 63,2).

„Wszyscy ludzie pragną być szczęśliwi, nie ma tu wyjątku; mimo różnych środków wszyscy dążą do tego celu” (Blaise Pascal). Ta tęsknota za prawdziwym szczęściem uczyniła serce człowieka niespokojnym i wyczekującym. Od początku historii ludzkości człowiek tęsknił za szczęściem, które nie przemija i nie niszczeje. Każda epoka na swój sposób wyobrażała sobie to wieczne szczęście, które jest celem życia człowieka. Ludzie tworzyli sobie swoje obrazy szczęścia i nieba. Dopiero jednak Pan Jezus i Nowy Testament ukazali to prawdziwe szczęście zbawionych, którzy przebywają we wspólnocie niebieskiej i cieszą się przyjaźnią Boga. Pan Bóg pozwala im oglądać siebie „twarzą w twarz” oraz radować się Jego obecnością. W niebie „będziemy podobni do Niego, albowiem zobaczymy Go takim, jakim jest” (1 J 3,2).

 

16 stycznia

Oczekiwanie i przygotowanie

Śmierć jest perspektywą, która towarzyszy nam od chwili narodzin. Dlatego winna ona być główną pobudką naszych czynów i postaw przyjmowanych w całym życiu. Postawa zaś, jaką powinniśmy przyjmować, polegać ma – zgodnie z nauką Ewangelii – na służeniu innym i miłowaniu. To będzie najlepszym przeżywaniem życia danego nam w darze i przygotowywaniem się do śmierci. Gdy wcześniej czy później będziemy zmuszeni zostawić wszystko i wszystkich, wtedy spokojnie będziemy opuszczać ten świat. Ten bowiem, kto uczy się służyć z miłością, ten dobrze przygotowuje się na moment śmierci. Podobnie czyni ten, kto przekuwa swoją miłość na konkretne gesty i czyny wobec ludzi najuboższych. Świadcząc innym miłosierdzie, zgodnie z obietnicą Pana, sami dostąpimy miłosierdzia.

Pan Jezus uczy nas mądrego korzystania z dóbr ziemskich (zob. Łk 16,9-13). Dobra materialne mają mniejszą wartość niż duchowe. One przemijają i gdy człowiek odchodzi z tej ziemi, stają się bezwartościowe. Należy je dobrze wykorzystać, aby dzięki nim osiągnąć zbawienie.

 

17 stycznia

Życia nie zmarnować

Chrześcijanin ma dwie ojczyzny: ziemską i niebieską. Przeżywa swoje życie doczesne w ziemskiej ojczyźnie i oczekuje niebieskiej, która jest wieczna. Wejście do ojczyzny niebieskiej ma związek z tym i zależy od tego, jak przeżywamy życie doczesne. Kard. Robert Sarah przestrzega przed materializmem: „Społeczeństwo, którego jedyną busolą jest rozwój materialny, nieuchronnie zbacza w stronę systemu opartego na niewolnictwie i w stronę ucisku. Człowiek nie urodził się po to, żeby uregulować rachunki w banku; urodził się, żeby dojść do Boga i żeby kochać bliźniego”.

Nikt z nas nie zna miary wyznaczonego nam czasu. Nie wiemy, kiedy Pan nas powoła do siebie. Dlatego potrzebna jest nam czujność. Pan Jezus zachęca, aby przepasane były biodra nasze i zapalone pochodnie w naszych rękach. To jest obraz ciągłej gotowości na Jego przyjście. W swoim nauczaniu nie poprzestaje na podkreślaniu powinności wobec bliźnich, takich jak pełnienie dobrych uczynków i dzieł miłosierdzia, lecz podkreśla potrzebę czuwania, aby być zawsze gotowym na spotkanie z Bogiem w chwili śmierci i zdanie rachunku ze swego włodarstwa.

 

18 stycznia

Największy dar

„«Ukażesz mi ścieżkę życia, pełnię radości u Ciebie» (Ps 16,11). Życie jest największym, bezcennym dobrem danym ludziom przez Boga. Każda jego chwila musi być przeżywana w Nim i dla Niego. Życie każdego z nas ma rozmaite okresy, wszystkie one są ważne i obdarzone swoistym pięknem. Cyceron mówił o starości jako o «jesieni życia». Papież Jan Paweł II, jako poeta, przedstawił ten piękny obraz: «Wystarczy popatrzeć na zmieniający się w ciągu roku krajobraz, na góry i niziny, na łąki, doliny, lasy, na drzewa i rośliny. Istnieje ścisłe podobieństwo pomiędzy biorytmami człowieka i cyklami natury, z której się on wywodzi».

Tak, ponieważ życie, które się rodzi; życie, które się rozwija; życie, które zmierza ku końcowi nie jest niczym innym, jak tylko trzema momentami tajemnicy bytu, tajemnicy życia ludzkiego, które pochodzi od Boga. Jest Jego darem, Jego wyobrażeniem, Jego śladem, uczestnictwem w Jego życiodajnym tchnieniu” (kard. Francois van Thuan).

 

19 stycznia

Ostatnie przesłanie

Maciej Cieśla – przypomniany przez papieża Franciszka – miał 27 lat i dwa dyplomy ASP. Dla Światowych Dni Młodzieży 2016 w Krakowie rzucił pracę i oddał się całkowicie przygotowaniu tego wielkiego wydarzenia. Zdążył zaprojektować większość dekoracji na ŚDM, m.in. ornaty, w których księża i papież odprawiali Mszę św. Zmarł 2 lipca 2016 roku. Niedługo przed śmiercią napisał: „Jak szybko zmienia się życie i priorytety… i jak mamy najróżniejsze marzenia. Wielu z was marzy o wielkich karierach, dużej rodzinie, szybkim awansie, majątku, dużym domu czy szybkim samochodzie. Ja od pół roku mam jedno marzenie – chciałbym po prostu żyć. Chciałbym spotkać się z wami podczas kolejnych ŚDM i móc powiedzieć: «już wszystko jest OK». Na koniec życzę wam, byście cieszyli się życiem. Każdy dzień jest piękny, jednak nie zawsze w natłoku obowiązków dostrzegamy, jak bardzo jesteśmy szczęśliwi. Czasem trzeba po prostu dostać obuchem w łeb, by to dostrzec. Życzę wam, byście byli w stanie to dostrzec, bez potrzeby takich doświadczeń”.

 

20 stycznia

Życie teraźniejsze i przyszłe

Pomiędzy życiem teraźniejszym a przyszłym, ziemskim i wiecznym, istnieje ścisły związek i zależność. Życie przyszłe jest nagrodą za naszą wierność Bogu w życiu ziemskim, ale przede wszystkim jest łaską. Chociaż tak dużo zależy od naszych wyborów i naszych uczynków, to jednak wszystko jest w rękach Boga i zależy od Niego. W naszych czasach sekularyzacji życia wszystko sprowadza się do wymiarów czasu obecnego. Nie ma żadnego odniesienia do wieczności. Często zaprzecza się nieśmiertelności duszy ludzkiej i istnieniu życia przyszłego w wieczności. Podkreśla się, że jedynie ważne jest życie na tej ziemi i chwila obecna. Ważne jest to, co służy ziemskim interesom i wygodzie życia.

Uczeń Jezusa Chrystusa pamięta jednak, że nie ma tu trwałego mieszkania, ale szuka innego, bo ojczyzną jego jest niebo. Idzie przez życie ze świadomością swego wiecznego przeznaczenia. Stara się dobrze wykorzystywać dany mu czas dla chwały Bożej oraz własnego uświęcenia i zbawienia. Pamięta o słowach św. Pawła: „Zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem” (Flp 2,12). Obecna ziemska wędrówka ma go prowadzić do bezpiecznej i szczęśliwej ojczyzny niebieskiej.

 

21 stycznia

Śmierć nie jest straszna

Świętej pamięci o. Jan Góra OP w swoim testamencie przytoczył słowa z epitafium średniowiecznego mnicha: „Nie lękał się chwili ostatniej, bo życie spełnił przed śmiercią; nie obawiał się śmierci, bo umiał żyć pięknie i odszedł z tego świata, nie trzaskając drzwiami”.

Ojciec Piotr Rostworowski OSB w ten sposób mówił o śmierci: „Śmierć jest niewątpliwie czymś przeciwnym naturze, która chce żyć. Wolelibyśmy, aby nasza wędrówka do nieba była inna, abyśmy mogli się przyodziać życiem wiecznym, nie przechodząc przez śmierć. Ale jednak śmierć nie jest taka straszna. A dlaczego nie jest straszna? Bo Chrystus tędy przeszedł. A to, co można zrobić w towarzystwie Jezusa Chrystusa, nie jest takie straszne. Rzecz oczywista, że do śmierci człowiek musi się przygotować – i że śmierć będzie tym bardziej lekka, tym bardziej normalna, im więcej człowiek będzie «umarły zanim umrze»”. Dodał jeszcze: „Ziemia się o mnie upomina, ale jaką wspaniałą karierą jest być prochem w ręku Boga!”.

 

22 stycznia

Po co żyjesz?

Można postawić sobie pytanie: Po co pracujemy? Odpowiadamy na to pytanie: Aby żyć. Dalej można pytać: Ale po co żyjemy? Wielu będzie odpowiadać: Aby pracować. Powstaje w ten sposób błędne koło. Pieniądze i dobra materialne, na których zdobywanie tak często zwrócony jest cały wysiłek człowieka, mają istnieć dla dobra ludzi i dzieł Bożych. Uczeń Jezusa powinien mieć świadomość, że jest tylko szafarzem dóbr ziemskich, które zostały mu dane w depozyt. Tych dóbr i pieniędzy nikt nie zabierze ze sobą, bo trumna nie ma kieszeni. Ale możemy je dobrze wykorzystywać, roztropnie ich używać i usłużyć nimi potrzebującym. „Nic bowiem nie przynieśliśmy na ten świat; nic też nie możemy z niego wynieść” (1 Tm 6,7).

Najbardziej zabija ludzi pogoń za pieniądzem. Często pracują oni ponad siły, aby mieć coraz więcej dóbr materialnych. Dziennikarz i artysta Krzysztof L. Tomaszewski stawia pytanie: „Ludzka zachłanność na bogacenie się jest od wieków wpisana w nasz los, lecz czy owa gorączkowa, obsesyjna cecha dorabiania się i pomnażania bogactwa – w przeciwieństwie do kształtowania właściwej duchowości – nie jest największym złudzeniem człowieka, również każdego artysty?”.

 

23 stycznia

Aby intensywniej żyć

Ciągle widzimy w telewizji, jak na całej kuli ziemskiej ludzie tracą życie w wyniku różnych wypadków, katastrof czy zamachów terrorystycznych. Oglądamy także filmy i seriale, w których giną fikcyjni bohaterowie. Mimo tego śmierć jest wielką nieobecną w życiu współczesnego człowieka. Została ona wyparta z jego świadomości. Śmierć zdarza się innym. Gdy ktoś z bliskich odchodzi od nas, najczęściej oddawany jest do szpitala, gdzie umiera za parawanem, w całkowitej izolacji. Odbywa się szybki pogrzeb, jest krótka żałoba. Mówimy o tym coraz mniej. Śmierć stała się tematem tabu.

Święta Teresa Wielka (a u nas o. Joachim Badeni OP) mówiła, że powinniśmy więcej myśleć o śmierci. I to nie w tym celu, aby popaść w abnegację, ale po to, aby intensywniej żyć. Myślenie o śmierci dowartościowuje życie. Świadomość kruchości życia wzmacnia jego barwę i smak, nasyca sensem. Pamiętając o tym, możemy żyć intensywniej, „na maksa”…

Ktoś napisał: „Nie spotkałem jeszcze nikogo, kto by składał życzenia tej treści: życzę ci nieba”.

 

24 stycznia

Dzisiaj decydujesz

Już dzisiaj sam osobiście decyduję o moim wiecznym przeznaczeniu i szczęściu. Każdy z nas musi dokonać konfrontacji swego życia z nauką Jezusa Chrystusa i Jego słowem. Bo tylko On ma słowa życia wiecznego (por. J 6,68). Życie każdego człowieka rozciągnięte jest między życiem a śmiercią, światłem a ciemnością, sensem a nicością. Ważne jest to, co w czasie teraźniejszym – „tu i teraz” – przeżywam i jakie są moje uczynki. Na wieczność wpływa bowiem to, co w tym momencie przemija. Świadomość tego przemijania i jego wpływu na wieczność bardzo silnie przeżywało wielu świętych. To mobilizowało ich do czujności i zaangażowania w codzienność życia.

Ktoś powiedział, że można stracić życie na próbach unikania śmierci. Smak życiu nadaje to, w jaki sposób przeżywamy naszą codzienność i w jaki sposób przekraczamy swoje lęki i ograniczenia. Świadomość śmierci powinna prowadzić do prawdziwego życia zgodnego z nauką Chrystusa. A Pan Jezus uczył, że trzeba życie stracić, aby je odzyskać. Natomiast czysto ludzkie zatroskanie o zachowanie życia doczesnego kończy się jego utratą. Dzisiaj wszędzie człowiekowi grozi śmierć, ale nie wszędzie czeka życie.

 

25 stycznia

Śmierć jest tajemnicą

Ksiądz prof. Wacław Hryniewicz na pytanie, czy boi się śmierci, odpowiedział: „Byłoby to zbyt zuchwałe, gdybym zapewniał, że w ogóle nie ma we mnie żadnego lęku. Ze śmiercią wiąże się zwykle lęk pomieszany z ciekawością. Śmierć jest tajemnicą. Przybliżyłem się do niej niedawno. Przeszedłem operację nowotworu. Przeżyłem śmierć kliniczną. Temu przeżyciu towarzyszyło jednak odczucie spokoju. Nie odczuwam lęku przed «strasznym sądem Bożym» – jak go określa tradycja chrześcijańskiego Wschodu. Wierzę, że Bóg rozumie nas lepiej niż my siebie; że gotów jest nie tylko wybaczać, ale i zdumiewać. Zetknięcie z przyszłym światem jest sferą wielkiego zdumienia. Nie sięgają tam ludzkie wyobrażenia – stąd nasza ciekawość”.

 

26 stycznia

Trauma dla bliskich

Urszula Mela, terapeutka, matka podróżnika Jaśka Meli, przeżyła śmierć swego siedmioletniego syna Piotrusia. W książce pt. Bóg dał mi kopa w górę dzieli się swoimi bolesnym doświadczeniami, ale także radzi, jak przeżywać śmierć najbliższych osób: „Są takie momenty, kiedy nagle się wydaje, że doświadczam czegoś, co się po prostu z niczym nie zgadza. I przestajemy wierzyć, że cokolwiek może być dobrze. Ja z przerażeniem odkryłam, że w nic nie wierzę. Nie wiedziałam, czy jest Bóg, czy jest życie wieczne, czy tylko śmierć. Wpadłam w czarną dziurę”. Dwa lata zmagała się z tą traumą, w końcu zwyciężyła: „Życie wieczne stało się czymś bardziej realnym i konkretnym. Przez śmierć Piotrusia Bóg przywrócił mi wiarę w życie wieczne. Można powiedzieć, że On też zrobił się konkretniejszy, jakby poszerzył mi się o Piotrusia. Tęsknię teraz za oboma”.

 

27 stycznia

Czym jest śmierć?

II Sobór Watykański w Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym przytacza pytania, problemy i wątpliwości współczesnego człowieka: „Wobec dzisiejszej ewolucji świata z każdym dniem coraz liczniejsi stają się ci, którzy bądź stawiają zagadnienia jak najbardziej podstawowe, bądź to z nową wnikliwością rozważają: czym jest człowiek; jaki jest sens cierpienia, zła, śmierci, które istnieją nadal, choć dokonał się tak wielki postęp? Na cóż te zwycięstwa tak wielką okupione ceną; co może człowiek dać społeczeństwu, a czego się od niego spodziewać; co nastąpi po tym życiu ziemskim?” (KDK 10).

Na te pytania odpowiada: „Kościół zaś wierzy, że Chrystus, który za wszystkich umarł i zmartwychwstał, może człowiekowi przez Ducha swego udzielić światła i sił, aby był zdolny odpowiedzieć najwyższemu swemu powołaniu; oraz że nie dano ludziom innego pod niebem imienia, w którym by mieli być zbawieni. Podobnie też wiemy, że klucz, ośrodek i cel całej ludzkiej historii znajduje się w jego Panu i Nauczycielu. Kościół utrzymuje nadto, że u podłoża wszystkich przemian istnieje wiele rzeczy nieulegających zmianie, a mających ostateczną podstawę w Chrystusie, który jest Ten sam wczoraj, dziś i na wieki” (KDK 10).

 

28 stycznia

Życie człowieka spełnia się w Bogu

Co robić, aby nasze życie było spełnione? Takie pytanie zadaje sobie wielu ludzi. Starał się na nie odpowiedzieć kard. Karol Wojtyła w bazylice Mariackiej w Krakowie, w czasie Mszy św. sprawowanej za zmarłego nagle Ojca Świętego Jana Pawła I. W wygłoszonej homilii przyszły papież pytał: „Czy pontyfikat Jana Pawła I nie został spełniony? Zapytajmy inaczej: czy życie jakiegokolwiek człowieka, kimkolwiek byłby na ziemi, może być spełnione w granicach doczesności, pomiędzy godziną narodzin a godziną śmierci? Wiara, której świadkiem jest ten wielkanocny paschał, mówi nam, że życie człowieka spełnia się dopiero w Bogu! Dlatego ta świeca wielkanocna mówi nam o przejściu – o przejściu od niespełnienia do spełnienia! Musimy i my także czekać na spotkanie, do którego wszyscy dążymy, dla którego wszyscy żyjemy”.

 

29 stycznia

Księga życia

„I inną księgę otwarto, która jest księgą życia. I osądzono zmarłych z tego, co w księgach zapisano, według ich czynów” (Ap 20,12). Na każdym pogrzebie stajemy z zadumą nad „księgą życia” pisaną przez naszych braci, a zamkniętą przez śmierć. (Wszyscy pamiętamy, jak tę księgę pisał swoim życiem św. Jan Paweł II; pamiętamy, jak księga Pisma Świętego położona na jego trumnie została zamknięta przez powiew wiatru w czasie pogrzebu). Czytając te „księgi życia”, gdy patrzymy na zapisane w nich czyny, zostajemy zachęceni, aby odważnie pisać swoją „księgę życia” dobrym życiem i dobrymi czynami. Uczestnicy pogrzebu, czytając ją, powinni Boga wielbić za dary, którymi obdarza On słabego człowieka. Powinni wielbić Boga za to, że staliśmy się dziećmi Bożymi, że będziemy Boga oglądać twarzą w twarz, gdy ujrzymy Go takim, jakim jest (por. 1 J 3,1-2).

Szczęście wieczne, w czasie którego będziemy Boga kontemplować i będziemy z Nim zjednoczeni w miłości, będzie zasłużonym odpoczynkiem po mozołach i trudach tego ziemskiego życia. Będzie ono spełnieniem i zrealizowaniem zapowiedzi Pana Jezusa: „Znajdziecie ukojenie dla dusz waszych” (Mt 11,29).

 

30 stycznia

Nowy początek

Śmierć jest bramą do życia. Tak uczy nas nasza wiara. Pan Jezus obiecał nam: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie” (J 11,25). Na temat śmierci wiele pouczeń znajdujemy u św. Pawła Apostoła. I chociaż wie on dobrze, że ona niweczy nadzieje i plany człowieka oraz zrywa jego łączność z innymi, to jednak umieranie nie oznacza dla niego bolesnego rozstania, lecz powrót do Chrystusa: „Pragnę odejść, a być z Chrystusem” (Flp 1,23).

Dla człowieka wierzącego śmierć fizyczna nie jest bezsensownym końcem, lecz nowym początkiem. Będziemy żyć z Bogiem na zawsze. „Będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana, i w ten sposób zawsze będziemy z Panem” (1 Tes 4,17). Śmierć fizyczna nie jest końcem istnienia. Czeka nas nowe życie, które się już nigdy nie skończy. I to jest nadzieja naszego chrześcijańskiego powołania. Tym też różnimy się od niewierzących, „którzy nie mają nadziei” (1 Tes 4,13) i nie wierzą w życie wieczne.

 

31 stycznia

Żyć dla tej godziny

Pan Jezus przez swoje życie, którego punktem centralnym było misterium paschalne, wskazał nam drogę do nieba. Przeżył „swoją godzinę”, kiedy na Kalwarii oddał za nas swoje życie. On przyszedł dla tej godziny. Również i Jego uczniowie mają żyć dla tej godziny.

„Każdy z nas ma swoją «godzinę»