28,00 zł
„Nadzieja dla cyników” to książka, która zmienia sposób myślenia o nadziei i zaufaniu w świecie pełnym wątpliwości. Zaki, ceniony psycholog i badacz, oferuje głęboki wgląd w mechanizmy ludzkiego zachowania, pokazując, że nawet najbardziej cyniczne osoby mogą znaleźć drogę do otwartości, empatii i optymizmu.
W książce autor opiera się na solidnych badaniach naukowych, opowiadając historie z życia codziennego, które udowadniają, że nadzieja to coś więcej niż tylko naiwność. To narzędzie, które pozwala budować silniejsze relacje, bardziej zrównoważone społeczeństwa i głębsze poczucie sensu w naszym życiu. Zaki zachęca do porzucenia przekonania, że cynizm jest sposobem na przetrwanie w trudnych czasach, i udowadnia, że otwartość na nadzieję może prowadzić do prawdziwej przemiany.
Zainwestuj w swoją przyszłość emocjonalną i intelektualną – przekonaj się, jak nauka może pomóc Ci odnaleźć nadzieję w najciemniejszych chwilach!
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Od zawsze zazdrościłem Emile’owi Bruneau. Obaj jesteśmy profesorami psychologii. Obaj wykorzystywaliśmy zdobytą wiedzę o ludzkim mózgu w badaniach nad tworzeniem więzi w nadziei, że ich wyniki ułatwią innym to zadanie. Wygłaszaliśmy referaty na tych samych konferencjach, by zakradać się potem do hotelowych barów na kieliszek martini. Nic dziwnego, że szybko się zaprzyjaźniliśmy.
Zakładam, że nie tylko ja odczuwałem wspomnianą zazdrość. Ten były gracz rugby o kwadratowej szczęce przykuwał wzrok wszędzie, gdzie się pojawił, a podróżował dużo. Działał na rzecz pokoju w Irlandii Północnej, przemierzył na rowerze RPA, a w Mongolii stoczył pojedynek z miejscowym mistrzem zapasów. W domu odnawiał wiekowego forda model A i doglądał pszczół. Dla swoich dzieci zbudował domek na drzewie dorównujący rozmiarami niejednemu nowojorskiemu mieszkaniu. Jego zawodowe dokonania były równie imponujące: Emile założył między innymi Neuronaukowe Laboratorium Badań nad Pokojem i Konfliktem przy Uniwersytecie Pensylwanii, w którym opracowywał narzędzia do zwalczania nienawiści.
Emile był pod wieloma względami niezwykłą osobą, ale najbardziej zazdrościłem mu nadziei. Mając na uwadze, czym się zajmuję zawodowo, powyższe zdanie może się wydawać dziwne. Od ponad dwóch dekad badam dobroć i empatię, tłumacząc ludziom z najróżniejszych części świata, jak ważne są to cechy. Tym samym stałem się mimowolnie nieoficjalnym ambasadorem życzliwości umacniającym wiarę w ludzkość.
Przez cały ten czas ukrywałem jednak tajemnicę. Otóż jestem z natury cynikiem i często dostrzegam w innych najgorsze wady. Wspomniana skłonność pojawiła się na wczesnym etapie mojego życia – doświadczenia i kontakty z bliskimi sprawiły, że miałem problem z zaufaniem drugiej osobie. Z upływem lat nawiązywałem zdrowsze relacje, a moją wiarę w drugiego człowieka umocniła dodatkowo nabywana wiedza. Badania, które prowadziłem z innymi naukowcami, wykazały1, że ludzie bardziej cenią współczucie niż egoizm, że przekazywanie datków stymuluje te same obszary mózgu co jedzenie czekolady, a uspokajanie innych redukuje nasz poziom stresu. Innymi słowy – w każdym z nas drzemie dobro, które jest dla nas pożyteczne.
Pomiędzy rozumieniem a odczuwaniem jest jednak istotna różnica. Poznałem wielu ponurych ekspertów radzących innym, jak być szczęśliwymi, i zestresowanych naukowców badających zalety medytacji. To zresztą pewna prawidłowość – badacze często zajmują się tematami, które w życiu prywatnym są dla nich źródłem problemów. Bardzo możliwe, że przez wiele lat oddawałem się poszukiwaniom ludzkiej dobroci, aby łatwiej dostrzegać ją we własnym otoczeniu.
Od pewnego czasu przychodziło mi to z coraz większą trudnością. Emile’a poznałem w 2010 roku. Przez następne 10 lat wskaźniki podziałów, nierówności, a nawet poziomu morza tylko rosły. Wielu znanych mi osobiście pracowitych i błyskotliwych badaczy oraz badaczek miało coraz większe problemy ze znalezieniem pracy, nie mówiąc już o realizowaniu „amerykańskiego snu”. Założyłem konto na Twitterze, by śledzić dokonania kolegów i koleżanek po fachu, lecz w zamieszczanych przez nich postach roiło się od obelg, kłamstw i natrętnej autopromocji. Kalifornijskie pożary strawiły winnicę, w której zaszyliśmy się z żoną, uciekając od świata. Kiedy w naszą rocznicę przejeżdżaliśmy wzdłuż spopielonych roślin, zastanawialiśmy się na głos, czy niebawem tak właśnie wyglądać będzie cała planeta. Mogłem zacytować mnóstwo wyników badań dowodzących zalet ludzkiej dobroci, ale instynktownie coś mnie przed tym powstrzymywało. Na moich oczach świat stawał się coraz bardziej nieprzyjaznym miejscem do życia, rządzonym przez chciwość.
Ze swoich rozterek zwierzałem się garstce osób – jedną z nich był Emile. W trakcie wielu odbytych z nim rozmów próbował usilnie utrzymać moją nadzieję przy życiu. Powtarzał, że nasze badania uświadamiają ludziom, że tkwi w nich dobroć, a jednocześnie lęki i obawy, które przesłaniają ją niczym chmury skrywające słońce. Wierzył, że możemy wskazać kolejnym osobom drogę prowadzącą do wspólnego działania oraz sprawiedliwości, czyli naprawdę istotnych i wartościowych kwestii.
Zuchwałe monologi Emile’a sprawiały niekiedy wrażenie niepoważnych, co sprawiało, że powątpiewałem, czy mówimy o tym samym. Na własne oczy widział przemoc, do której dochodziło na każdym z pięciu kontynentów. Skąd czerpał w takim razie optymizm? Jego pozytywne nastawienie przywoływało na myśl mrzonki i pobożne życzenia. Mogło nawet świadczyć o zamkniętym umyśle.
Pewnego dnia rozmowa zeszła na jego dzieciństwo i dopiero wówczas zdałem sobie sprawę, jak bardzo się pomyliłem. Tuż po urodzeniu Emile’a jego matka zaczęła słyszeć dziwne głosy i przez resztę życia zmagała się ze schizofrenią oraz podszeptami własnego umysłu, nie mogąc właściwie oddać się wychowywaniu syna.
Emile zapamiętał, że matka zawsze chroniła go przed swoją chorobą. „Nie pozwalała, by trawiący ją mrok mnie zatruł. Nawet kiedy wpadała w mroczną otchłań rozpaczy, mnie dawała jedynie światło”2 – tak opisał swoje dzieciństwo. Nie był naiwną osobą, gdyż doświadczył dobroci i troski, które pojawiły się pomimo dręczącego jego matkę bólu. Wierząc w ludzkie dobro, nie mógł sobie pozwolić na doszukiwanie się wad w innych. Jego nadzieja przypominała matczyną czułość – była świadomym wyborem podjętym wbrew przeciwnościom.
W 2018 roku nadzieja ta wystawiona została na ciężką próbę. Pewnego dnia Emile odniósł wrażenie, że ekran jego laptopa stał się ciemniejszy. Niedługo potem pojawiły się bóle głowy. Jako neurolog szybko rozpoznał niepokojące objawy i zapisał się na badanie. Tomografia komputerowa wykazała raka mózgu, który dwa lata później miał zakończyć życie czterdziestosiedmioletniego mężczyzny. Z taką diagnozą trudno się pogodzić. Nie inaczej było w przypadku Emile’a i jego najbliższych. Jego dzieci dowiedziały się, że wychowają się bez ojca, a jego żona Stephanie – że straci ukochanego męża. Lata ciężkiej pracy miały zaowocować nieukończonymi badaniami.
W Emile’u zaszła jednak inna zmiana. Napisał mi, że wypełniła go „świadomość piękna świata”. Wszyscy umieramy, ale większość z nas nie wie, jak wiele czasu im zostało. Emile postanowił wykorzystać swój czas w pełni, oddając się pracy. Zaraz po operacji usunięcia guza z mózgu zebrał w domu grupę badaczy i wyznaczył im cel. „Powinniśmy więcej działać, niż badać – stwierdził, zachęcając ich, aby udali się w miejsca trawione konfliktami i wykorzystywali posiadaną wiedzę na rzecz krzewienia pokoju. – Możemy kroczyć przez ciemność, niosąc światło”.
Emile zmarł 30 września 2020 roku3. Wielu ludzi opłakało stratę będącego źródłem inspiracji ojca, badacza i przyjaciela. Ja ubolewałem dodatkowo nad odejściem człowieka o wyjątkowym światopoglądzie. Emile wierzył, że nadzieja rozświetla nam drogę. Jeśli miał rację, to świat zapadał powoli w mrok wraz z pojawieniem się koronawirusa. Z coraz większym trudem dostrzegaliśmy to, co było przed nami.
Tamtego roku wąwóz oddzielający optymistyczną osobę, jaką byłem na zewnątrz, od wewnętrznego pesymisty rozrósł się do rozmiarów kanionu. Przedstawiciele szkół, szpitali i firm zapraszali mnie na wykłady o nadziei, a ja właśnie traciłem swoją. Siedząc we własnym salonie, opowiadałem na Zoomie o ludzkiej dobroci, lecz po wyłączeniu ekranu pochłaniałem tony negatywnych informacji zamieszczanych w sieci.
Moja praca polega na dociekaniu i wyjaśnianiu procesów wpływających na działanie ludzkiego umysłu. Po chwili zacząłem się więc zastanawiać nad własnym cynizmem. Oferował on prosty i raczej pesymistyczny opis świata – nazbyt prosty, aby cokolwiek wyjaśnić. Cynizm sprawiał, że spodziewałem się po innych najgorszego, ale jakie miałem podstawy? Podpowiadał, że z upływem lat będzie tylko gorzej, ale czy ktokolwiek z nas potrafi przewidywać przyszłość? Jaki miał na mnie wpływ? Jaki wpływ miał na innych ludzi? Jak się wkrótce okazało, psuł to, co spajało nas w jedno. Zaufanie to gotowość do okazania własnych słabości, akt wiary w drugą osobę oparty na przeświadczeniu, że postąpi ona słusznie i właściwie. To grunt i pożywka dla nadziei. Podkopując zaufanie, cynizm niszczy istniejące wspólnoty i nie pozwala dostrzec lepszej przyszłości.
Często myślę o Emile’u. Jak zdołał zachować optymizm, wiedząc, że umrze przedwcześnie? Czy możemy postępować podobnie w trudnych dla nas chwilach? Te i podobne pytania popchnęły mnie na ścieżkę badań, która odmieniła mój światopogląd, a w konsekwencji również życie. Przekopując się przez gromadzoną latami wiedzę, odkryłem, że cynizm jest nie tylko szkodliwy, lecz również naiwny. Dla kontrastu w nadziei i zaufaniu tkwi znacznie większa mądrość, niż zdajemy sobie z tego sprawę. Co więcej, możemy się tej nadziei i zaufania nauczyć poprzez określone działanie i nawyki. Szczerze żałuję, że nie posiadłem tej wiedzy wcześniej, ale jestem wdzięczny, że na nią natrafiłem. Uważam, że warto się nią podzielić.
Niniejsza książka wyjaśnia, dlaczego tak wielu ludzi myśli podobnie jak ja i pomaga wykształcić nastawienie, jakie charakteryzowało Emile’a.
Argumenty, które padały w trakcie rozmów toczonych przez nas w hotelowych barach, nie były odkrywcze. Od tysiącleci ludzie spierali się o to, czy jesteśmy z natury samolubni, czy wielkoduszni, okrutni czy życzliwi. Dopiero od niedawna zaczęliśmy udzielać na te pytania odmiennych odpowiedzi.
Moi rodzice wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych w 1972 roku. Tego samego roku przeprowadzono pierwsze badania sondażowe mierzące nastawienie opinii publicznej (GSS – General Social Survey). Nowa ojczyzna nie była bynajmniej wygodnym łóżkiem usłanym płatkami róż. W Wietnamie trwała wojna, w Ameryce organizowano przeciwko niej protesty. Pracownicy administracji prezydenta Nixona włamali się do siedziby sztabu Partii Demokratycznej, dając początek aferze Watergate. Kwestie rasowe dzieliły społeczeństwo4.
Mimo to w roku 1972 Stany Zjednoczone stanowiły oazę zaufania. Aż 50 procent Amerykanów zadeklarowało wówczas w badaniach sondażowych, że „ufa większości ludzi”. Dla porównania: w 2018 roku odsetek ten zmalał do 33 procent5. To spadek porównywalny ze stratami, jakie przyniósł rynkom finansowym krach z 2008 roku. W przeciwieństwie do gospodarki zaufanie jak dotąd nie podniosło się z kolan. I nie jest to problem, z którym mierzą się wyłącznie Amerykanie. W badaniu przeprowadzonym w 28 krajach mieszkańcy aż 24 z nich zadeklarowali, że nie ufają innym ludziom6.
Ludzie stracili wiarę w ludzkość, a jeszcze bardziej w instytucje i organizacje. Pomiędzy 1970 a 2022 rokiem7 odsetek Amerykanów pokładających zaufanie w prezydentach spadł z 52 do 23 procent, w mediach – z 39 do 18 procent, w kongresmenach – z 42 do 7 procent, a w edukacji publicznej – z 58 do 28 procent. Niedowierzanie politykom i dziennikarzom telewizji kablowych ma pewne uzasadnienie, ale wszechobecny cynizm wywiera na nas niekorzystny wpływ. Zaufania nie sposób przyrównać do pieniędzy, lecz oddziałuje ono na poziom naszego zdrowia, dobrobyt oraz jakość instytucji demokratycznych. Krach na jego rynku szybko poskutkuje szkodami na trzech wymienionych powyżej polach.
Kiedy zaufanie maleje, w siłę rośnie cynizm. Na początku lat 20. XXI wieku to on zdaje się przodować stawce, co nie powinno nas w ogóle dziwić. Świat wokół przepełniony jest złodziejami, piramidami finansowymi i propagandą. Przeświadczenie o tym, że każdy dba wyłącznie o własny interes, wydaje się uzasadnione. Przeprowadzane na sobie badania dowodzą jednakże, że cyniczne poglądy psują jakość ludzkich relacji i niszczą wspólnoty, a nawet samo społeczeństwo.
Szkody dotykają każdego pola ludzkiej aktywności, które jesteśmy w stanie porównać i zmierzyć. Dziesiątki badań8 wykazały9, że cynicy częściej chorują na depresję, częściej sięgają po alkohol, zarabiają mniej i umierają w młodszym wieku. Intelektualnym rzecznikiem cyników stał się filozof Thomas Hobbes, który w swoim dziele Lewiatan stwierdził, że „życie ludzkie jest samotne, biedne, pozbawione słońca, zwierzęce i krótkie” i z tego powodu nad ludźmi należy sprawować z konieczności władzę. Trudno oddać cyniczny światopogląd trafniej, choć opinia Hobbesa znacznie lepiej odnosi się do samych cyników.
Kiedy używam słowa „cynik”, w waszych myślach pojawia się zapewne określony obraz – osoba toksyczna, krzywo się uśmiechająca, ziejąca pogardą, stroniąca od innych. Kategoria ta nie jest jednak sztywno określona, inaczej niż na przykład Nowozelandczycy czy anestozjolożki. Cynizm to spektrum. Każdy z nas przeżywa okresy, w których myśli jak cynik. W moim przypadku trwał on całe lata. Mając to na uwadze, warto zadać sobie pytanie, dlaczego tak wielu z nas utrzymuje cyniczne poglądy, choć jest to dla nich szkodliwe.
Jeden z powodów tkwi w naszej kulturze, która „upiększa” cynizm i ukrywa jego groźne wady poprzez upowszechnianie trzech wielkich mitów.
Mit 1: Cynizm to oznaka inteligencji. Jak wygląda przeciwieństwo cynika? To oczywiste – prostak lub łatwowierny głupek, którego można wykiwać, wykorzystując jego naiwny optymizm. Ten stereotyp odnosi się do przeświadczenia, że cynicy są w większości mądrzejsi od niecyników. Jest ono jednakże błędne. W rzeczywistości cynicy wypadają gorzej w testach badających umiejętność wyłapywania kłamstw oraz kłamców10. Kiedy zakładamy, że wszyscy mówią nieprawdę, nie zadajemy sobie większego trudu, aby poznać prawdę. O ile naiwne osoby z automatu wierzą w uczciwość innych, o tyle cynicy równie ślepo im nie ufają.
Mit 2: Cynizm zapewnia bezpieczeństwo. Każde działanie odnoszące się do zaufania wiąże się z ryzykiem. Kiedy powierzamy pieniądze, tajemnice lub zdrowie w ręce innych ludzi, sprawiamy, że mają nad nami władzę. Większość ufnych osób doświadcza bolesnych rozczarowań. Zapamiętujemy je na długo i mniej chętnie podejmujemy podobne ryzyko w przyszłości11. Cynicy nie znają tego problemu – nie ufają nikomu i z tego powodu nigdy nie tracą.
Nigdy też nie zyskują. Chroniczny brak zaufania można porównać do gry w pokera, w której za każdym razem pasujemy i rzucamy karty na stół tuż po pierwszym rozdaniu. Cynizm zabezpiecza nas przed oszustami, lecz jednocześnie przekreśla szanse na nawiązanie współpracy, znalezienie miłości czy zbudowanie dobrze funkcjonującej społeczności, gdyż wszystkie wymagają zaufania. To prawda, że na zawsze zapamiętujemy osoby, które nas ranią, choć częściej powinniśmy myśleć o przyjaciołach i przyjaciółkach, których nie poznaliśmy, unikając kontaktów z innymi ludźmi.
Mit 3: Cynizm jest postawą etyczną. Czy nadzieja nie jest przypadkiem przywilejem? Nie wszyscy mogą sobie na nią pozwolić, zwłaszcza gdy doznali szkody. W świecie pełnym niesprawiedliwości mówienie poszkodowanym, że powinni myśleć o pozytywach, wydaje się zwykłą bezdusznością. Optymiści „podkolorowują” rzeczywistość nadzieją, cynicy rzucają na nią światło.
To przeświadczenie jest intuicyjne, a jednocześnie błędne. Cynizm pomaga skupić się na tym, co złe, lecz utrudnia dostrzeżenie lepszej alternatywy. Nie sposób naprawić popsutego systemu, jeśli jest on lustrem odzwierciedlającym naszą wadliwą naturę. Jaki jest w takim razie sens jakiegokolwiek działania? Kiedy myślałem jak cynik, nie angażowałem się w społeczne działania. Nie chodziłem na protesty, nie zgłaszałem się do wolontariatu i zastanawiałem się, dlaczego robią to moi znajomi i znajome. Tak właśnie postępuje większość cyników – rzadziej chodzą na wybory i angażują się w ruchy społeczne niż niecynicy.
Cynizm nie jest radykalnym światopoglądem. Jest narzędziem zapewniającym trwałość status quo12, czyli użytecznym dla elit oraz propagandystów siejących niezgodę w celu sprawowania kontroli nad innymi. Skorumpowani politycy chronią samych siebie, przekonując wyborców, że każdy bierze łapówki. Dziennikarze wydają szkodliwe osądy i rzucają obelgami. Nasz cynizm to skutek ich działań, a biznes ten stale się rozwija.
Poglądy wpływają na to, jak traktujemy innych, co z kolei wpływa na to, jak my jesteśmy przez nich traktowani. Idee i myśli kształtują obraz otaczającego nas świata, a cynizm czyni go bardziej okrutnym, smutnym i chorym miejscem do życia. Wielu z nas się to nie podoba. Amerykanie przestali sobie ufać, lecz jednocześnie aż 79 procent z nich deklaruje, że ludzie ufają sobie za mało. Gardzą osobami o odmiennych poglądach politycznych, a jednocześnie ponad 80 procent z nich obawia się narastających podziałów13. Większość ludzi pragnie żyć w społeczeństwie, w którym wartościami są współczucie i współpraca, lecz cynizm umacnia w nas przekonanie, że będzie tylko gorzej, bez względu na to, co zrobimy. I dlatego siedzimy z założonymi rękoma, a świat faktycznie schodzi na psy.
Według starożytnych mitów nadzieja pojawiła się na naszym świecie jako element klątwy. Kiedy Prometeusz wykradł bogom ogień, Zeus postanowił się zemścić na ludzkości, podsuwając jej „podarunek”. Polecił Hefajstosowi ulepić z gliny i wody pierwszą kobietę – Pandorę – i posłać ją bratu Prometeusza. Pandora otrzymała glinianą puszkę wraz z poleceniem, aby pod żadnym pozorem jej nie otwierać. Trawiona ciekawością kobieta nie usłuchała polecenia i w konsekwencji wypuściła na wolność wszelkie nieszczęścia – choroby i głód niszczące nasze ciała, gniew i zazdrość trawiące nasze umysły oraz wojny zrównujące z ziemią nasze miasta. Kiedy Pandora uświadomiła sobie popełniony błąd, zatrzasnęła wieko puszki, zamykając w niej spoczywającą na samym dnie nadzieję.
Co nadzieja tam jednak robiła? Niektórzy uważają, że była jedyną dobrą rzeczą umieszczoną przez bogów w puszce i niewypuszczenie jej na zewnątrz przypieczętowało nasz los. Inni sądzą, że świetnie pasowała do pozostałych nieszczęść trapiących ludzkość14. Filozof Friedrich Nietzsche stwierdził, że nadzieja „jest największym złem, ponieważ przedłuża męki człowieka”. Wolno wam się z tym stwierdzeniem zgodzić. Nadzieja sprawia, że zdarza się nam ignorować problemy i żyć marzeniami.
Niemniej jednak naukowcy mają na temat nadziei odmienne zdanie. Psycholog Richard Lazarus napisał, że „żywić nadzieję to wierzyć w coś pozytywnego, lecz nieodnoszącego się w danej chwili do naszego życia i mogącego się zmaterializować”. Innymi słowy, nadzieja jest reakcją na problemy, a nie ucieczką od nich. Optymizm pozwala nam stwierdzić, że sprawy ulegną poprawie, a nadzieja, że może się tak stać. Optymizm opiera się na idealizmie, nadzieja na pragmatyzmie. Ukazuje lepszy świat i przekonuje, aby o niego walczyć.
Każdy z nas może posłużyć się nadzieją. Robił to z pewnością Emile. Żył w tym samym świecie co wszyscy, lecz zamiast popaść w cynizm, pracował na rzecz pokoju i społeczności, dotrzymując wierności wyznawanym zasadom. Mnie i wielu osobom, które go znały, pozytywne nastawienie Emile’a wydawało się cechą nadprzyrodzoną. Doświadczenie, temperament i wola splotły się ze sobą, tworząc umysł oraz serce świecące przykładem.
Ta książka stanowi próbę podzielenia się wiedzą i mądrością Emile’a. Dzięki pomocy jego żony Stephanie zdołałem porozmawiać z bliskimi, przyjaciółmi z dzieciństwa, trenerami, kolegami z drużyny i znajomymi Emile’a. W wyniku tych rozmów, często przerywanych płaczem, zrozumiałem, kim był i dlaczego stał się takim, a nie innym człowiekiem. W pewnym momencie zacząłem odczuwać jego obecność. Kiedy miałem ochotę wygłosić zgryźliwy lub cyniczny komentarz – a zdarzało się to nader często – słyszałem w myślach przywołujący mnie do porządku głos Emile’a, wpierw cichy, potem coraz głośniejszy.
Niedługo po diagnozie napisał do Stephanie: „Jako neurolog nauczyłem się, że nasze mózgi nie postrzegają świata, ale jedynie go interpretują. I dlatego utrata mojego ciała nie jest tak naprawdę żadną stratą! To, kim jestem dla Ciebie, jest odbiciem twojego własnego umysłu. Byłem i zawsze będę z Tobą, w Tobie”. Pisząc tę książkę, miałem kilkakrotnie wrażenie, że Emile wraca z zaświatów. Nauczył mnie więcej, niż potrafiłem sobie wyobrazić.
A teraz podzieli się swoją wiedzą z wami. Na podobieństwo lekarzy postrzegających choroby jako zaburzenia normalnego funkcjonowania ludzkiego ciała Emile traktował konflikty i okrucieństwo jako choroby nękające życie społeczne. Wraz z innymi badaczami i badaczkami szukał bodźców wyzwalających nienawiść, a następnie opracowywał psychologiczne terapie wyciszające konflikty i rozbudzające współczucie.
W Nadziei dla cyników w analogiczny sposób odniosłem się do utraty wiary w drugiego człowieka. Niebawem nauczycie się dostrzegać symptomy cynizmu u siebie oraz innych osób i rozumieć przyczyny jego powstawania, a następnie dowiecie się, w jaki sposób wpływa on na bolączki trapiące życie społeczne, od epidemii samotności przez „Wielką Rezygnację” z pracy po erozję demokracji odczuwane na całym świecie.
Rozumiejąc naturę chorób, skuteczniej je leczymy. W tym ujęciu Emile odgrywa bardziej rolę pacjenta niż lekarza. Jeśli potraktujemy cynizm jako patogen, to Emile był na niego świetnie uodporniony. Gdy wokół szaleje choroba, warto przyjrzeć się bliżej osobie, która na nią nie zapadła. Ja przeanalizowałem życie Emile’a, dokonywane przez niego wybory i przeżyte doświadczenia, aby zrozumieć, co pomagało mu w „praktykowaniu” nadziei.
Dzięki temu dowiedziałem się, że w zwalczaniu cynizmu świetnie sprawdza się sceptycyzm, czyli niechęć do akceptowania twierdzeń bez wcześniejszego zapoznania się z dowodami. Ludzie często mylą cynizm ze sceptycyzmem, choć te bardzo się różnią. Cynizm to brak wiary w ludzkość, sceptycyzm to brak wiary w zasadność przyjmowanych przez nas założeń. Cynicy uważają ludzi za złych, sceptycy gromadzą wiedzę, która pozwala im zaufać innym. Ci drudzy nie przywiązują przesadnej wagi do poglądów i szybko się uczą. Emile był sceptykiem pełnym nadziei, spajając miłość do drugiego człowieka ze ścisłym i dociekliwym umysłem.
Jego życiowa postawa zapewnia alternatywę dla cynizmu. Skupiając się na chciwości, nienawiści i nieuczciwości, umniejszamy wartość ludzkości. Kolejne badania wykazują, jak bardzo lekceważymy to, iż jesteśmy z natury szczodrzy, ufni i otwarci. Zwykły, statystyczny człowiek nie docenia zwykłego, statystycznego człowieka.
To dla was bardzo dobra wiadomość. Osoby, z którymi macie na co dzień do czynienia, są prawdopodobnie lepszymi ludźmi, niż zakładacie. Posługując się sceptycyzmem – przywiązując większą uwagę do szczegółów i nie przeskakując nazbyt szybko do formułowania wniosków – możecie się pozytywnie zaskoczyć. Badania sugerują, że nadzieja nie jest naiwnym sposobem interpretowania świata, lecz właściwą reakcją na otoczenie podjętą na podstawie dostępnych informacji. Dzięki temu mogą się nią posłużyć nawet cynicy, wymykając się z pułapki, w którą sami wpadli.
W kolejnych rozdziałach dowiecie się więcej na temat cynizmu, zaufania oraz nadziei, poznając wyniki moich badań, a także ludzi, którzy posługują się nadzieją niczym toporem do wyłamywania zamkniętych na klucz drzwi. Poznacie dyrektora, który odmienił „niebezpieczną” szkołę, przekazując część uprawnień w ręce uczniów, oraz dyrektora generalnego, który zaszczepił w swojej firmie idee współpracy, zrywając z kultem rywalizacji. Przeczytacie o zwolenniczce teorii spiskowych, która uświadomiła sobie, że większe znaczenie od „prawdy” ma dla niej rodzina, oraz japońskim odludku, który odnalazł sposób na komunikowanie się z innymi poprzez sztukę. Dzięki ich opowieściom zobaczycie, w jaki sposób ludzki umysł ewoluuje, wzmacniając lokalne społeczności i prowadząc je ku lepszej przyszłości.
W Nadziei dla cyników znajdziecie ponadto porady i strategie pomagające w kształceniu i doskonaleniu sceptycyzmu pełnego nadziei. Praktyczny poradnik na ten temat znajdziecie w aneksie A. Nie byłbym jednak wiarygodny, gdybym nie posłuchał własnych rad. I tak też postąpiłem. W ostatnim czasie zmieniłem podejście do wychowywania dzieci, zacząłem eksperymentować z mediami, z których korzystam, częściej rozmawiam z nieznajomymi osobami i staram się przezwyciężyć swą niewiarę w możliwość odwrócenia zmian klimatycznych. Większość moich doświadczeń była bolesna lub niezręczna, ale zaowocowały zmianami. Zauważyłem, że moje relacje z innymi uległy poprawie, a poziom optymizmu i zaufania wzrosły.
Cynizm bardzo często sprowadza się do braku dowodów. Kiedy zwracamy większą uwagę na szczegóły, stajemy się mniej cyniczni. Mam nadzieję, że niniejsza książka pomoże wam dostrzec w ludziach dobro i przekona do walki o lepszy świat. Wewnętrzny cynik może nam podszeptywać, że wiemy już na temat ludzkości wszystko, co istotne. Na szczęście człowiek jest znacznie bardziej złożoną i wspaniałą istotą, niż rysują go cynicy, a przyszłość nadal pełna jest zagadek i tajemnic.
Cynizm to zabrudzone okulary, które zsuwają się nam z nosów. Zamierzam pomóc wam się ich pozbyć. Zdziwicie się, co zobaczycie, kiedy je w końcu zdejmiecie.
Część 1
Oduczanie cynizmu
Rozdział 1
Oznaki i symptomy
Cynizm to choroba wyniszczająca zdrowie społeczne. Zanim zaczniemy ją leczyć, musimy wpierw zrozumieć, czym jest i w jaki sposób na nas wpływa. Stawianie diagnozy przypomina pracę detektywa. Symptomy to tropy, oznaki, że z organizmem dzieje się coś niedobrego. Dla przykładu bóle, mrowienie w dłoniach i zawroty głowy to oznaki niedokrwistości. Jeśli ból przeniesie się w okolice klatki piersiowej, przyczyny staną się poważniejsze. Znaczenie każdego symptomu zmienia się wraz z kontekstem.
Psychologowie wykorzystują słowa i działania pacjentów jako wskazówki informujące o tym, co dzieje się w ich głowach. Jeśli wykonywanie ulubionej czynności przestało nam sprawiać przyjemność, to najprawdopodobniej znak, że chorujemy na depresję. Jeśli lubimy być duszą towarzystwa, to zapewne jesteśmy też ekstrawertykami. W podobny sposób możemy „zdiagnozować” cynizm, choć nie będzie to zadanie łatwe, gdyż znaczenie tego słowa ulegało w ciągu wieków zmianom. Kiedy cofniemy się w czasie do starożytności, okaże się, że na początku cynizm nie przypominał wcale swojej obecnej formy.
Najsławniejszy detektyw świata nie był nawet najbardziej utalentowanym członkiem swojej rodziny. Zdaniem Sherlocka Holmesa jego brat Mycroft znacząco przewyższał go talentami. Problem Mycrofta polegał na „braku ambicji i energii”, a także na pogardzie żywionej w stosunku do reszty ludzkości. Zamiast rozwiązywać kryminalne zagadki, wolał przesiadywać w towarzystwie znajomych, którzy nie lubili innych ludzi. Jak stwierdził Sherlock, Klub Diogenesa „tworzyły najbardziej nietowarzyskie i stroniące od innych ludzi osoby w całym mieście”15. Nawet jedna próba zagajenia rozmowy z którymś członkiem klubu kończyła się natychmiastowym usunięciem z tego osobliwego grona.
Klub zaczerpnął swoją nazwę od Diogenesa z Synopy16 – upartego greckiego myśliciela, który przyszedł na świat 23 wieki wcześniej. Był synem bankiera i wraz z ojcem zastał oskarżony o psucie monety, a następnie wydalony z rodzinnego miasta. Ostatecznie osiadł w Atenach, gdzie spał w dużej glinianej beczce, żebrząc na ulicach o jedzenie. W niczym nie przypominał klasycznego filozofa, ale bardziej współczesnego kontrkulturowego rebelianta, rzucającego wyzwanie całemu społeczeństwu. Oddawał mocz i kał, a nawet masturbował się w miejscach publicznych. Wymachiwał latarnią przed twarzami przechodniów, mówiąc, że szuka choćby jednego uczciwego człowieka.
Diogenes – po części mnich, hipis oraz komik – wzbudzał przerażenie w jednych, a fascynację w innych mieszkańcach Aten. Ci drudzy nadali mu przezwisko kynikos, czyli „podobny do psa”, które bardzo mu się spodobało, gdyż stwierdził: „Łaszę się do tych, co dają ci cokolwiek, szczekam na tych, co odmawiają, i zatapiam kły w ciele hultajów”17. Słowo kynikos wyewoluowało następnie w cynizm. Dla rozróżnienia jego starożytne znaczenie będę ujmował jako „cynizm przez wielkie C”18.
Diogenes szybko znalazł zwolenników, którzy byli równie nieokrzesani, ironiczni i uczuleni na pierdoły co on. Jego „nauka” podszyta była jednakże nadzieją. Cynicy uważali, że ludzie są z natury szlachetni i mogą wieść wartościowe życie, lecz przeszkadzają im w tym osoby u władzy i ustanawiane przez nie prawa, zatruwając umysły myślami o bogactwie i potędze. Diogenes starał się wyratować innych z tej pułapki. Jak stwierdził jeden z badaczy starożytnych cyników, filozof „postrzegał samego siebie jako medyka, który musi zadawać ból, aby leczyć”. Nie nagabywał nieznajomych, gdyż pałał do ludzi nienawiścią, lecz próbował ich w ten sposób wyzwolić – jak mistrz zen uderzający dłonią ucznia w policzek, aby wytrącić go z zadumy19.
Zwalczając społeczną chorobę, cynicy przez wielkie C stworzyli przepis na życie mające znaczenie. Jego głównym elementem była autarkeia, czyli poleganie na samym sobie. Lekceważąc obyczaje, wpływy i bogactwa, cynicy żyli na własnych warunkach i robili to, co uważali za najbardziej wartościowe. Drugą częścią był kosmopolités, czyli kosmopolityzm. Cynicy odrzucali pojęcie przynależności, gdyż nie postrzegali samych siebie jako gorszych bądź lepszych od innych. Kiedy zapytano Diogenesa, skąd pochodzi, odparł: „Jestem obywatelem świata”. Trzecim filarem była philanthropia, czyli umiłowanie ludzkości. Cynicy zawsze reagowali na cierpienia innych z „misjonarskim” wręcz zapałem20. Jak stwierdził inny badacz: „dbanie o dobrostan drugiego człowieka jest podstawą cynizmu we wszelkich jego odmianach”.
Starożytny cynizm był w rzeczywistości przeciwieństwem tego, jak go postrzegano. Pod chaosem krył się porządek. Pod gniewem troska. Diogenes nie stronił od ludzi, lecz próbował nieść im pomoc, aby żyli pełnią życia. Bardzo możliwe, że z całego serca gardziłby członkami Klubu Diogenesa.
Jak w takim razie doszło do wypaczenia tych idei? Cynicy woleli dawać uliczne przedstawienia i nie zaprzątali sobie głów stenografią. Ich „dzieła” rzadko przeżywały ich samych. Jak stwierdził pewien historyk: „Nieumiejętność objaśniania samego siebie umniejszała «niewątpliwy powab» cynizmu”21. Cynicy przez wielkie C nie zaprzątali sobie tym jednak głowy, pozwalając to robić innym. Dla późniejszych filozofów nowym cynikiem był Jezus, gardzący znamionami władzy i głoszący miłość do bliźnich. Renesansowy pisarz przedstawił Diogenesa jako pijaka żyjącego w beczce wypełnionej winem.
Tworzono kolejne kopie kopii streszczających idee cyników. Z czasem zaczęto ich postrzegać jedynie jako malkontentów – którymi w rzeczywistości byli – zapominając o miłości, którą darzyli drugiego człowieka22. Współczesny cynizm, ten przez małe c, zachował podejrzliwość w stosunku do reguł społecznych, lecz utracił powołanie i wyobraźnię. Cynicy przez wielkie C wierzyli, że w ludziach drzemie ogromny potencjał. Dla cyników przez małe c najgorsze elementy społeczeństwa określają to, kim jesteśmy jako zbiorowość. Pierwsi kpili z reguł, aby się od nich wyzwolić. Drudzy gardzą społeczeństwem, a jednocześnie wywieszają białą flagę, gdyż nie dostrzegają lepszej alternatywy.
Większość z nas zna wyłącznie cynizm przez małe c. Od tej pory będę go ujmował samym słowem „cynizm”. Każdego roku zapada na tę chorobę coraz więcej osób. Aby się upewnić, czy nie jesteście jedną z nich, sprawdźcie, czy zgadzacie się z poniższymi stwierdzeniami:
1. Nikomu nie zależy na tym, co się z nami stanie.
2. Większość ludzi nie lubi pomagać innym.
3. Większość ludzi zachowuje uczciwość, bo obawia się, że zostanie złapana na gorącym uczynku.
W latach 50. XX wieku psychologowie Walter Cook i Donald Medley opracowali test pomagający w identyfikowaniu dobrych nauczycieli. Odbyli rozmowy z setkami edukatorów, pytając ich, czy zgadzają się z 50 stwierdzeniami – między innymi z tymi, które zamieściłem powyżej. Jak się okazało, nauczyciele, którzy zgadzali się z większością opinii, mieli najgorsze relacje ze swoimi uczniami. Test miał jednakże szersze zastosowanie. Każda osoba zgadzająca się z większością umieszczonych w nim stwierdzeń charakteryzowała się przesadną podejrzliwością w stosunku do nieznajomych, przyjaciół, a nawet bliskich. Przez czysty przypadek Cook i Medley wymyślili wykrywacz cynizmu23.
Większość z nas zgadza się z jedną trzecią, maksymalnie połową zdań zamieszczonych w teście Cooka i Medleya24. Ja ograniczyłem go do trzech stwierdzeń. Jeśli nie zgadzacie się z żadnym, jesteście marnymi cynikami. Jeśli zgadzacie się z jednym zdaniem, znajdujecie się w dolnym przedziale cynizmu. Jeśli z dwoma, jesteście w przedziale średnim. A jeśli odpowiedzieliście twierdząco na wszystkie, jesteście najprawdopodobniej pełnoprawnymi cynikami wyznającymi „teorię każdego”.
Wszyscy posługujemy się w życiu teoriami, które tłumaczą, prognozują i pomagają poruszać się po współczesnym świecie. Teoria grawitacji wyjaśnia, że ciała posiadające masę przyciągają się wzajemnie. Nawet jeśli nie myślimy w danej chwili na ten temat, teza ta tkwi w naszym umyśle. Dlatego nie dziwicie się, gdy jabłko spada z jabłoni, i nie wahacie się zrzucić z dachu wieżowca ptasiego piórka, w przeciwieństwie do cegły. Niewiele osób podważa teorię grawitacji, lecz inne idee wywołują zażarte spory. Optymizm zakłada, że wszystko potoczy się dobrze, pesymizm, że stanie się zgoła odmiennie. Optymiści przywiązują wagę do pomyślnych znaków i nie obawiają się podejmować ryzyka, pesymiści skupiają się na złych wróżbach i wolą zachowywać ostrożność25.
Cynizm to teoria, która głosi, że ludzie są samolubni, chciwi i nieuczciwi26. Tak jak każda inna teoria wpływa na to, jak postrzegamy otaczającą nas rzeczywistość i jak na nią reagujemy – w tym przypadku dotyczy to świata społecznego. W innym badaniu bazującym na teście Cooka i Medleya poproszono badanych o opowiedzenie drugiej osobie o swoich problemach. Ci, którzy nie zgadzali się ze stwierdzeniami, oceniali słuchaczy jako serdecznych i uważnych. Ci, którzy odpowiadali twierdząco, postrzegali słuchaczy jako wyniosłych i bezdusznych27.
Cynizm wpływa na sposób myślenia, zachowanie oraz dokonywane wybory. Przechodząc do dalszej części diagnozy, zagramy w grę. Jesteście „inwestorami” dysponującymi 10 dolarami. Drugi gracz, którego nigdy nie spotkacie, jest „powiernikiem”. Możecie przesłać powiernikowi dowolną część „kapitału”, a ta zostanie następnie potrojona. Powiernik również może wam zwrócić dowolną sumę. Jeśli zainwestujecie 10 dolarów, urosną one na „koncie” powiernika do 30 dolarów. Jeśli powiernik odeśle wam z nich połowę, obaj na tym zyskacie. Może wam też zwrócić całość sumy lub zachować wszystko dla siebie.
Ile pieniędzy prześlecie swojemu powiernikowi? Zapiszcie odpowiedź na kartce – wrócimy do niej później.
Ekonomiści wykorzystują tę grę od dawna do mierzenia poziomu zaufania28 – jeden z graczy musi zaufać innej osobie, jeśli chce odnieść korzyść. Za każdym razem, gdy wyjawiamy komuś sekret lub zostawiamy dzieci z opiekunką, narażamy się na szkodę. Jeśli druga osoba dotrzyma swojego słowa, zyskają na tym wszyscy29. Przyjaciele, którym się zwierzamy, okazują nam wsparcie. Dzieci spędzają czas na zabawie z dorosłą osobą, opiekunki lub opiekunowie otrzymują zapłatę, my zyskujemy czas dla siebie. Możemy się jednak sparzyć. Powiernicy rozpowiedzą nasze tajemnice, a opiekunowie okradną lub cały wieczór spędzą z nosem w telefonie, ignorując kompletnie dzieci.
Zaufanie wiąże się z ryzykiem i z tego powodu cynicy uważają, że ufają jedynie naiwniacy. Wróćmy teraz do gry z 10 dolarami. Jeśli jesteście przeciętnymi osobami, wysłaliście powiernikom około 5 dolarów, które pomnożą się do 15. Typowy powiernik odesłałby wam około 6 dolarów, zachowując 9 dla siebie. Cynicy „inwestują” znacznie mniej, od 0 do 3 dolarów30. Niecynicy zakładają, że istnieje 50 procent szans na to, że ich inwestycja się zwróci. Cynicy uważają, że powiernicy zatrzymają dla siebie całą kwotę. Badania wykazują, że aż 80 procent powierników odsyła inwestorom część pieniędzy. Innymi słowy, cynicy wygrywają znacznie mniej w grach bazujących na zaufaniu, choć każdy z graczy może zyskać w nich więcej, jeśli zaufa drugiej osobie.
W badaniach brak zaufania przekłada się na mniejsze zyski, w prawdziwym życiu pozbawia nas znacznie bardziej wartościowego surowca – innych ludzi. Pisarz Kurt Vonnegut stwierdził, że ludzie są „chemicznie zaprojektowani” do życia w społecznościach, „tak jak ryby są chemicznie zaprojektowane do życia w czystej wodzie”31. Cynicy obawiający się strat odmawiają sobie społecznych potrzeb. Rzadziej proszą o pomoc znajomych i zakładają, że inne osoby próbują ich oszukać32. Niczym pstrągi, które wyskoczyły ze strumienia na brzeg, umierają z powodu braku kontaktu i więzi.
To społeczne „niedożywienie” akumuluje się z upływem czasu. Badania wykazały, że cyniczne nastolatki znacznie częściej popadają na studiach w depresję, niż ich niecyniczni koledzy i koleżanki, a cyniczni studenci oraz studentki częściej popadają w alkoholizm i szybciej się rozwodzą33. Niecynicy zarabiają w trakcie kariery więcej pieniędzy, cynicy szybciej osiągają płacowy sufit34. Częściej też zapadają na choroby serca i doświadczają miłosnych zawodów. W ramach jednego z badań około 2 tysięcy mężczyzn wypełniło test Cooka i Medleya. Po upływie 10 lat skontaktowano się z nimi ponownie. 117 badanych zmarło, a ponad dwie trzecie z nich było cynikami35.
W starym dowcipie dwie starsze panie narzekają na pensjonat, w którym się zatrzymały. „Jedzenie jest tu okropne” – stwierdza pierwsza. „No właśnie – dorzuca jej przyjaciółka. – W dodatku porcje są takie mizerne!” Oto cyniczne życie w pigułce – wypełnione samotnością, przygnębieniem, a do tego krótkie.
Cynicy wiodą gorsze życie niż niecynicy, lecz brak zaufania odbija się negatywnie na wszystkich. Łatwo to wykazać, porównując poziom zamożności i zaufania w różnych krajach36. W 2014 roku w ramach projektu World Values Survey (Światowe Badania nad Wartościami) zadano badanym pytanie, czy większość ludzi jest godna zaufania. Twierdząco odpowiedziało 50 procent mieszkańców Wietnamu, lecz jedynie 18 procent obywateli Mołdawii, która w danym okresie notowała podobny poziom zamożności. Różnice w odpowiedziach istniały również pomiędzy bogatszymi krajami. Dla przykładu 58 procent Finów i Finek opowiedziało się za zaufaniem drugiej osobie, lecz podobnej odpowiedzi udzieliło zaledwie 19 procent Francuzów i Francuzek.
Społeczności oparte na zaufaniu radzą sobie znacznie lepiej. Ich członkowie są szczęśliwsi i zdrowsi, co można przyrównać do podwyżki zarobków o 40 procent37. Częściej pomagają charytatywnie, angażują się w działania społeczne i rzadziej popełniają samobójstwa38. Współpracują ze sobą, rozwijając lokalne rynki zbytu. Ekonomiści porównali w jednym z badań deklarowany poziom zaufania z produktem krajowym brutto (PKB) w 41 państwach39. Okazało się, że gospodarki rozwijały się stabilnie tam, gdzie zaufanie było większe, a kurczyły się lub trwały w zastoju tam, gdzie jego poziom był niski.
Zaufanie sprawia, że dobre chwile stają się jeszcze lepsze, a złe znośniejsze. Osoby wierzące w siebie nawzajem jednoczą wysiłki i sprawniej zwalczają przeciwności. Dobry przykład tej zależności pochodzi z japońskiego miasta Kobe. Dwie z jego dzielnic – Mano oraz Mikura – są do siebie niezmiernie podobne. W obu znajduje się dużo fabryk, warsztatów i domów mieszkalnych. W obu mieszkają głównie rodziny robotnicze z klasy średniej. Różni je jedynie to, że w Mano prowadzono głównie małe rodzinne firmy, co sprzyjało nawiązywaniu handlowych relacji pomiędzy mieszkańcami. Poza tym za biznesy odpowiadały tam przede wszystkim kobiety. Społeczność Mikury jest znacznie bardziej patriarchalna.
Mieszkańcy Mano nieraz mierzyli się wspólnie z przeciwnościami. W latach 60. XX wieku rosnąca gwałtownie liczba fabryk doprowadziła do ogromnego zanieczyszczenia powietrza. Aż 40 procent ludzi mieszkających w dzielnicy zachorowało na astmę. Z ulic nie zbierano śmieci i niebawem zaroiło się na nich od szczurów, much i komarów. Dzielnicę zaczęto przezywać „domem towarowym sprzedającym zanieczyszczenia”. Ludzie zaczęli się wyprowadzać i wszystko wskazywało na to, że Mano przeistoczy się w slumsy.
Mieszkańcy nie wywiesili jednak białej flagi. Założyli lokalny komitet do planowania działań naprawczych i naciskali na władze, aby udzieliły pomocy. Powoli w Mano pojawiły się parki, które zakładano pomiędzy zatłoczonymi ulicami. Fabryki przeniesiono w inne miejsca. Śmieci zebrano z ulic. Dzieciom zapewniono place do zabaw, a starszym osobom domy spokojnej starości. Poziom życia mieszkańców Mano wzrósł.
Aktywizm połączył mieszkańców dzielnicy działających dla wspólnego dobra. Mikura nie miała takiej historii40. Kiedy w 1995 roku w Kobe zatrzęsła się ziemia, śmierć poniosło ponad 5 tysięcy osób, a ponad 100 tysięcy domów uległo zniszczeniu. Pożary, które wybuchły w następstwie wstrząsów, szalały przez dwa dni.
Walka z ogniem miała ogromne znaczenie. Mieszkańcy Mikury przyglądali się bezczynnie płomieniom, które trawiły ich domy. Mieszkańcy Mano nie czekali na reakcję lokalnych władz i sami uformowali brygady przeciwpożarowe, zbierając z fabryk gumowe węże i pompując nimi wodę z rzeki. Pożar zniszczył co czwarty dom w Mano i trzy z czterech domów stojących w Mikurze41. W drugiej z dzielnic śmierć poniosło aż 10 razy więcej mieszkańców.
Zaufanie pozwoliło ocalić budynki i chroniących się w nich ludzi. A po katastrofie przyspieszyło usuwanie szkód. W Mano powstały organizacje niosące pomoc humanitarną, stworzono tymczasowe przedszkole i zaczęto zbierać podpisy pod petycją domagającą się postawienia tymczasowych domów. Mieszkańcy Mikury nie podjęli podobnych działań. Władze Kobe zaoferowały darmowe usuwanie gruzów, ale właściciele domów musieli o to poprosić. Ludzie mieszkający w Mikurze nie widzieli potrzeby.
Przykładów pozytywnego wpływu zaufania można wymienić znacznie więcej42. Więzi łączące mieszkańców miast i dzielnic sprawiają, że szybciej podźwigają się one ze zniszczeń po przejściu tsunami, huraganów i zbrojnych ataków43. Wiara w innych i wspólnotę, a także solidarność sprawdza się w wymagających chwilach. Kiedy zaufanie zanika, społeczności stają się niestabilne, niczym wieże ustawione z klocków. Rośnie w nich liczba popełnianych przestępstw oraz zachorowań i zachodzi silniejsza polaryzacja poglądów44.
Dobrze ilustruje te zależności pandemia COVID. W 2020 roku w wielu krajach obywatele przestali ufać władzom45. Nie stało się tak w Korei Południowej, gdzie rząd przystąpił do natychmiastowych działań, bazując na trzech filarach: transparentności, demokracji oraz otwartości. Zakupiono szybkie testy i regularnie przekazywano opinii publicznej nowe informacje o chorobie (a także o tym, czego na jej temat nie wiedziano). Dzięki temu łatwiej i szybciej wychwytywano zakażone osoby i natychmiast udzielano im pomocy. Działania władz przełożyły się na wzrost zaufania obywateli Korei Południowej. Do końca 2021 roku szczepionkę przyjęło ponad 80 procent z nich46. Dla porównania w USA odsetek ten wynosił zaledwie 60 procent, a w Wielkiej Brytanii niecałe 70 procent.
Koreański premier Chung Syekyun stwierdził później: „Kiedy ma się zaufanie ludzi, można zaszczepić ich więcej”47. Zasada ta działa również w drugą stronę. Badania prowadzone na całym świecie wykazały, że osoby nieufne przyjmowały szczepionki rzadziej, co przekładało się na większą liczbę zarażeń i zgonów48. Według jednej z analiz gdyby we wszystkich krajach odsetek zaszczepionych był tak wysoki jak w Korei Południowej, zaraziłoby się aż 40 procent mniej osób49. Obywatele większości państw zachowywali się jednak jak mieszkańcy dzielnicy Mikura, a nie Mano. Pandemia pogłębiła jedynie ich cynizm, a ten dodatkowo spotęgował negatywne skutki pandemii.
Jeśli sięgnęliście po tę książkę w poszukiwaniu nadziei, odnieśliście zapewne wrażenie, że zmierza ona w niewłaściwym kierunku i utwierdza was jedynie w przekonaniu, iż świat schodzi na psy. Ale to, co maleje, może też urosnąć. Odnosi się to również do zaufania. Jak na ironię w leczeniu współczesnego cynizmu sprawdzają się pomysły zaczerpnięte z cynizmu starożytnego. Zasady Diogenesa – poleganie na samym sobie, kosmopolityzm i umiłowanie ludzkości – mogą posłużyć jako odskocznia do budowania zaufania. Idealnym przykładem skuteczności tej „terapii” jest mój przyjaciel Emile.
Na pierwszy rzut oka Emile był negatywnym odbiciem Diogenesa – osobą ciepłą i tolerancyjną, trenerem i członkiem drużyny, a nigdy samotnikiem. Obu łączyło jednak bardzo wiele. Diogenes wyrzekał się bogactw, Emile nigdy nie traktował zarabiania pieniędzy jako priorytetu. Obaj wiedli życie wypełnione wolnością. W przypadku Emile’a jej źródłem był jego ojciec Bill – pisarz, ogrodnik, sprzedawca książek i wieczny dyletant. W młodości Bill przenosił się do kolejnych miast leżących nad zatoką San Francisco, żyjąc, jak sam stwierdził, „na marginesie społeczeństwa. Dopóki nie zostałem ojcem. To wszystko zmieniło”50.
Choroba żony sprawiła, że Bill wychowywał syna sam51. Wkładał małego Emile’a do wyłączonej przenośnej lodówki wypełnionej pluszowymi zabawkami, mocował ją do wózka, a ten ciągnął rowerem, przemierzając ulice i okoliczne lasy. Kiedy syn dorósł, ojciec nigdy nie mówił mu, co ma robić i co powinien robić. Emile nazwał potem ten styl wychowywania „nienarzucającą się troską”. „Wspaniałym darem, jaki otrzymałem od ojca, było to, że pozwolił mi stać się mną”52.
Emile nauczył się nie przywiązywać wielkiej wagi do pieniędzy i statusu, choć w miastach leżących nad zatoką napotykał ich oznaki na każdym kroku. „Nie miał nic do stracenia, bo niczego nie miał i czuł się z tym dobrze”53 – stwierdził jego przyjaciel z młodości. Dało mu to swobodę – podobną do wolności Diogenesa – by podążać przez życie na własnych warunkach, realizując własne marzenia i potrzeby. Na Uniwersytecie Stanforda zapisał się do drużyny rugby, a wolny czas spędzał na rozmowach z bezdomnymi, czego w Palo Alto nie robiło wielu ludzi.
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
1. Karina Schumann, Jamil Zaki i Carol S. Dweck, „Addressing the Empathy Deficit: Beliefs About the Malleability of Empathy Predict Effortful Responses When Empathy Is Challenging”, Journal of Personality and Social Psychology 107, nr 3 (2014), s. 475–493; Sylvia A. Morelli i in., „Emotional and Instrumental Support Provision Interact to Predict Well-Being”, Emotion 15, nr 4 (2015), s. 484–493. [wróć]
2. Cytat ten, jak większość zamieszczonych w książce, zawdzięczam bliskim oraz przyjaciołom Emile’a. Podzielił się nim ze mną Shawn Kornhauser, który nagrał rozmowę z Emile’em niedługo po tym, gdy usłyszał on od lekarzy diagnozę choroby; patrz Annenberg School for Communication, „Emile: The Mission of Emile Bruneau of the Peace and Conflict Neuroscience Lab”, YouTube, 9 października 2020. Pozostałe osoby wymieniłem w przypisach oraz podziękowaniach. [wróć]
3. Jeneen Interlandi, „The World Lost Emile Bruneau When We Needed Him Most”, New York Times, 2 listopada 2020. [wróć]
4. White House Historical Association, „Racial Tension in the 1970s” [dostęp: 11.10.2023]; https://www.whitehousehistory.org/racial-tension-in-the-1970s. [wróć]
5. Jedno z możliwych wytłumaczeń tej zmiany wiąże się z nową demografią. Na przykład biali mężczyźni należący do klasy średniej mają więcej powodów, by pokładać zaufanie w amerykańskiej gospodarce niż członkowie grup marginalizowanych w przeszłości, co znajduje odzwierciedlenie w badaniach sondażowych (choćby w przypadku Afroamerykanów). Niemniej jednak analiza danych z sondaży, którą przeprowadziłem wraz z zespołem, wykazała, że poziom zaufania spada, nawet kiedy weźmie się poprawkę na pochodzenie, płeć, wiek czy dochód. Pokrywa się to z analizą przeprowadzoną w roku 2011, co sugeruje, że ogólny spadek zaufania wynika przede wszystkim z jego spadku w grupie białych respondentów, a nie z uwzględnienia w sondażach przedstawicieli marginalizowanych społeczności. Patrz Rima Wilkes, „Re-Thinking the Decline in Trust: A Comparison of Black and White Americans”, Social Science Research 40, nr 6 (2011), s. 1596–1610. [wróć]
6. Edelman, „2022 Edelman Trust Barometer” [dostęp: 11.10.2023]; https://www.edelman.com/trust/2022-trustbarometer. [wróć]
7. Gallup, „Confidence in Institutions”. [wróć]
8. W niniejszej książce znajduje się bardzo wiele odniesień do badań naukowych, które można znaleźć w przypisach. Więcej informacji na ich temat znajduje się w aneksie B „Ocenianie dowodów”. [wróć]
9. B. Kent Houston i Christine R. Vavak, „Cynical Hostility: Developmental Factors, Psychosocial Correlates, and Health Behaviors”, Health Psychology 10 (1991), s. 9–17; Susan A. Everson i in., „Hostility and Increased Risk of Mortality and Acute Myocardial Infarction: The Mediating Role of Behavioral Risk Factors”, American Journal of Epidemiology 146, nr 2 (1997), s. 142–152; Tarja Heponiemi i in., „The Longitudinal Effects of Social Support and Hostility on Depressive Tendencies”, Social Science & Medicine 63, nr 5 (2006), s. 1374–1382; Ilene C. Siegler i in., „Patterns of Change in Hostility from College to Midlife in the UNC Alumni Heart Study Predict High-Risk Status”, Psychosomatic Medicine 65, nr 5 (2003), s. 738–745; Olga Stavrova i Daniel Ehlebracht, „Cynical Beliefs About Human Nature and Income: Longitudinal and Cross-Cultural Analyses”, Journal of Personality and Social Psychology 110, nr 1 (2016), s. 116–132. [wróć]
10. Nancy L. Carter i Jutta Weber, „Not Pollyannas”, Social Psychological and Personality Science 1, nr 3 (2010), s. 274–279; Toshio Yamagishi, Masako Kikuchi, Motoko Kosugi, „Trust, Gullibility, and Social Intelligence”, Asian Journal of Social Psychology 2, nr 1 (1999), s. 145–161. [wróć]
11. Victoria Bell i in., „When Trust Is Lost: The Impact of Interpersonal Trauma on Social Interactions”, Psychological Medicine 49, nr 6 (2018), s. 1041–1046. [wróć]
12. Daniel Nettle i Rebecca Saxe, „If Men Were Angels, No Government Would Be Necessary: The Intuitive Theory of Social Motivation and Preference for Authoritarian Leaders”, Collabra 7, nr 1 (2021), 28105. [wróć]
13. Luiza A. Santos i in., „Belief in the Utility of Cross-Partisan Empathy Reduces Partisan Animosity and Facilitates Political Persuasion”, Psychological Science 33, nr 9 (2022), s. 1557–1573. [wróć]
14. Douglas Cairns, „Can We Find Hope in Ancient Greek Philosophy? Elpis in Plato and Aristotle”, w: Emotions Across Cultures: Ancient China and Greece, red. David Konstan, Berlin 2022, s. 41–74. [wróć]
15. Arthur Conan Doyle, Grecki tłumacz, 1893. [wróć]
16. Diogenes nie był pierwszym cynikiem – tytuł ten należy do Antystenesa, który był uczniem Sokratesa. Diogenes spopularyzował jednakże ten nurt filozofii i obecnie kojarzony jest z nim najbardziej. Patrz Ansgar Allen, Cynicism, Cambridge (2020); Arthur C. Brooks, „We’ve Lost the True Meaning of Cynicism”, Atlantic, 23 maja 2022. [wróć]
17. Diogenes, Sayings and Anecdotes: With Other Popular Moralists, przeł. Robin Hard, Oxford 2012. [wróć]
18. Większość informacji na temat Diogenesa i Cynizmu zaczerpnąłem z publikacji Luisa E. Navii, a w szczególności z Diogenes the Cynic: The War Against the World, Amherst 2005; oraz Classical Cynicism: A Critical Study, New York 1996. [wróć]
19. A. Jesse Jiryu Davis, „Why Did Master Rinzai Slap Jo?”, EmptySquare Blog, 15 kwietnia 2018. [wróć]
20. John Moles, „Honestius Quam Ambitiosius? An Exploration of the Cynic’s Attitude to Moral Corruption in His Fellow Men”, Journal of Hellenic Studies 103 (1983), s. 103–123. [wróć]
21. Cyt. za: Allen, Cynicism, s. 73–74. [wróć]
22. Więcej informacji na temat ewolucji Cynizmu w cynizm: Allen, Cynicism; David Mazella, The Making of Modern Cynicism, Charlottesville 2007; Navia, Classical Cynicism. [wróć]
23. Oryginalna skala w: Walter Wheeler Cook i Donald M. Medley, „Proposed Hostility and Pharisaic-Virtue Scales for the MMPI”, Journal of Applied Psychology 38, nr 6 (1954), s. 414–418. Więcej informacji o jej historii i charakterystyce: John C. Barefoot i in., „The Cook-Medley Hostility Scale: Item Content and Ability to Predict Survival”, Psychosomatic Medicine 51, nr 1 (1989), s. 46–57; Timothy W. Smith i Karl D. Frohm, „What’s So Unhealthy About Hostility? Construct Validity and Psychosocial Correlates of the Cook and Medley Ho Scale”, Health Psychology 4, nr 6 (1985), s. 503–520. [wróć]
24. John C. Barefoot i in., „Hostility Patterns and Health Implications: Correlates of Cook-Medley Hostility Scale Scores in a National Survey”, Health Psychology 10, nr 1 (1991), s. 18–24. [wróć]
25. Shelley E. Taylor i Jonathon D. Brown, „Illusion and Well-Being: A Social Psychological Perspective on Mental Health”, Psychological Bulletin 103, nr 2 (1988), s. 193–210. [wróć]
26. Opisaliśmy ten pogląd w: Eric Neumann i Jamil Zaki, „Toward a Social Psychology of Cynicism”, Trends in Cognitive Sciences 27, nr 1 (2023), s. 1–3. Wielu badaczy doszło do podobnych wniosków, patrz Kwok Leung i in., „Social Axioms”, Journal of Cross-Cultural Psychology 33, nr 3 (2002), s. 286–302; Morris Rosenberg, „Misanthropy and Political Ideology”, American Sociological Review 21, nr 6 (1956), s. 690–695; Lawrence S. Wrightsman, „Measurement of Philosophies of Human Nature”, Psychological Reports 14, nr 3 (1964), s. 743–751. [wróć]
27. Clayton R. Critcher i David Dunning, „No Good Deed Goes Unquestioned: Cynical Reconstruals Maintain Belief in the Power of Self-Interest”, Journal of Experimental Social Psychology 47, nr 6 (2011), s. 1207–1213; Ana-Maria Vranceanu, Linda C. Gallo, Laura M. Bogart, „Hostility and Perceptions of Support in Ambiguous Social Interactions”, Journal of Individual Differences 27, nr 2 (2006), s. 108–115. Te cyniczne poglądy są typowe dla osób mających władzę i podejrzewających o spiski współpracowników, znajomych, a nawet małżonków; patrz M. Ena Inesi, Deborah H. Gruenfeld i Adam D. Galinsky, „How Power Corrupts Relationships: Cynical Attributions for Others’ Generous Acts”, Journal of Experimental Social Psychology 48, nr 4 (2012), s. 795–803. [wróć]
28. Bardziej formalna, klasyczna definicja zaufania stosowana w naukach behawioralnych brzmi: „To psychologiczny stan zakładający gotowość do zaakceptowania własnej słabości na podstawie pozytywnych oczekiwań odnośnie do intencji lub zachowań innych osób”. Patrz Denise M. Rousseau i in., „Not So Different After All: A Cross-Discipline View of Trust”, Academy of Management Review 23, nr 3 (1998), s. 393–404. [wróć]
29. Karen S. Cook i in., „Trust Building via Risk Taking: A Cross-Societal Experiment”, Social Psychology Quarterly 68, nr 2 (2005), s. 121–142. [wróć]
30. Jenny Kurman, „What I Do and What I Think They Would Do: Social Axioms and Behaviour”, European Journal of Personality 25, nr 6 (2011), s. 410–423; Theodore M. Singelis i in., „Convergent Validation of the Social Axioms Survey”, Personality and Individual Differences 34, nr 2 (2003), s. 269–282. [wróć]
31. Kurt Vonnegut, Wampetery, foma i granfalony, Warszawa 1997. [wróć]
32. Singelis i in., „Convergent Validation of the Social Axioms Survey”; Pedro Neves, „Organizational Cynicism: Spillover Effects on Supervisor–Subordinate Relationships and Performance”, Leadership Quarterly 23, nr 5 (2012), s. 965–976; Chia-Jung Tsay, Lisa L. Shu i Max H. Bazerman, „Naivete and Cynicism in Negotiations and Other Competitive Contexts”, Academy of Management Annals 5, nr 1 (2011), s. 495–518. [wróć]
33. Heponiemi i in., „Longitudinal Effects of Social Support”; Siegler i in., „Patterns of Change in Hostility”. [wróć]
34. Stavrova i Ehlebracht, „Cynical Beliefs About Human Nature and Income”. [wróć]
35. Rzecz jasna badacze nie przekształcili uczestniczących w testach osób w cyników i cyniczki, aby potem mierzyć wpływ tejże zmiany na ich dalsze życie. Cynizm koreluje z ubóstwem, lecz z przedstawionych badań nie wynika, że jedno wywołuje drugie. Związku tego nie sposób wytłumaczyć również rasą, płcią oraz wysokością dochodu. Sam cynizm nie niszczy zatem naszego życia, lecz z pewnością nie czyni go znośniejszym. Patrz Everson i in., „Hostility and Increased Risk of Mortality”. Więcej na temat podobnych badań w: John C. Barefoot, W. Grant Dahlstrom i Redford B. Williams, „Hostility, CHD Incidence, and Total Mortality: A 25-Year Follow-Up Study of 255 Physicians”, Psychosomatic Medicine 45, nr 1 (1983), s. 59–63; oraz Jerry Suls, „Anger and the Heart: Perspectives on Cardiac Risk, Mechanisms and Interventions”, Progress in Cardiovascular Diseases 55, nr 6 (2013), s. 538–547. [wróć]
36. Esteban Ortiz-Ospina, „Trust”, Our World in Data, 22 lipca 2016. [wróć]
37. John F. Helliwell, Haifang Huang i Shun Wang, „New Evidence on Trust and Well-Being” (raport, National Bureau of Economic Research, 1 lipca 2016). [wróć]
38. John F. Helliwell, „Well-Being and Social Capital: Does Suicide Pose a Puzzle?”, Social Indicators Research 81, nr 3 (2006), s. 455–496; John F. Helliwell i Shun Wang, „Trust and Well-Being” (raport, Research Papers in Economics, 1 kwietnia 2010). [wróć]
39. Paul J. Zak i Stephen Knack, „Trust and Growth,” Economic Journal 111, nr 470 (2001), s. 295–321. [wróć]
40. Etsuko Yasui, „Community Vulnerability and Capacity in Post-Disaster Recovery: The Cases of Mano and Mikura Neighbourhoods in the Wake of the 1995 Kobe Earthquake” (rozprawa doktorska, University of British Columbia, 2007). [wróć]
41. Patrz tabela 7.3 w: Yasui, „Community Vulnerability and Capacity in Post-Disaster Recovery”, s. 226. [wróć]
42. Dla przykładu: miasto Kobe podzielone jest na dziewięć dzielnic. Dzielnice, których mieszkańcy przed katastrofą deklarowali większe zaufanie, szybciej się po niej odbudowały; patrz Daniel P. Aldrich, „The Power of People: Social Capital’s Role in Recovery from the 1995 Kobe Earthquake”, Natural Hazards 56, nr 3 (2010), s. 595–611. [wróć]
43. John F. Helliwell i in. (red.), World Happiness Report 2022, New York (2022). [wróć]
44. Zak i Knack, „Trust and Growth”; Jacob Dearmon i Kevin Grier, „Trust and Development”, Journal of Economic Behavior and Organization 71, nr 2 (2009), s. 210–220; Oguz-han C. Dincer i Eric M. Uslaner, „Trust and Growth”, Public Choice 142, nr 1–2 (2009), s. 59–67. [wróć]
45. Z badań przeprowadzonych przed oraz w trakcie pandemii w Stanach Zjednoczonych i trzech europejskich krajach wynika, że w 2020 roku ich mieszkańcy byli mniej zadowoleni z systemu politycznego, odczuwali mniejszą dumę ze swojej narodowości i mniej chętnie deklarowali poparcie dla demokratycznych wartości. Patrz Alexander Bor i in., „The Covid-19 Pandemic Eroded System Support but Not Social Solidarity”, PLOS ONE 18, nr 8 (2023). [wróć]
46. Dasl Yoon, „Highly Vaccinated South Korea Can’t Slow Down COVID-19”, Wall Street Journal, 16 grudnia 2021. [wróć]
47. Kristen de Groot, „South Korea’s Response to COVID-19: Lessons for the Next Pandemic”, Penn Today, 14 października 2022. [wróć]
48. Henrikas Bartusevičius i in., „The Psychological Burden of the COVID-19 Pandemic Is Associated with Antisystemic Attitudes and Political Violence”, Psychological Science 32, nr 9 (2021), s. 391–403; Marie Fly Lindholt i in., „Public Acceptance of COVID-19 Vaccines: Cross-National Evidence on Levels and Individual-Level Predictors Using Observational Data”, BMJ Open 11, nr 6 (2021), e048172. [wróć]
49. Thomas J. Bollyky i in., „Pandemic Preparedness and COVID-19: An Exploratory Analysis of Infection and Fatality Rates, and Contextual Factors Associated with Preparedness in 177 Countries, from Jan 1, 2020, to Sept 30, 2021”, Lancet 399, nr 10334 (2022), s. 1489–1512. [wróć]
50. William Litster Bruneau, The Bidet: Everything There Is to Know from the First and Only Book on the Bidet, an Elegant Solution for Comfort, Health, Happiness, Ecology, and Economy, wydane nakładem własnym (2020), s. 196. [wróć]
51. Te elementy biografii zaczerpnąłem od Stephanie Bruneau. [wróć]
52. Emile Bruneau, „Atticus and Parenting – Clarity” (plik MS Word udostępiony przez Stephanie Bruneau, 4 marca 2023). [wróć]
53. Janet Lewis, zawodniczka zespołu rugby, który trenował Emile, i częsta towarzyszka jego podróży, rozmowa, 13 grudnia 2022. [wróć]