20,00 zł
Emilian Amore - pod tym pseudonimem debiutuje autor tego tomu, który podejmuje próbę przedstawienia miłości w wielu obliczach. Pisze o nieodwzajemnionym uczuciu, o poszukiwaniu miłości, o zranionym sercu, o motylach w brzuchu aż do seksualnych i erotycznych doznań. W poszczególnych wierszach przedstawia wręcz fascynację piękna kobiecego ciała. Podejmuje wreszcie temat życia i śmierci. Nie boi się również pisać o wewnętrznych odczuciach i rozterkach.
50% zysków ze sprzedaży książki trafia na konto Fundacji "Tylko Twoje 10 złotych", która wspiera finansowo rodziców posiadających chore dzieci.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 21
emilian amore
Na Skraju Lasu
w samym środku wirujących ciał
To tylko pewnego rodzaju przykrość nie być kochanym,
prawdziwym nieszczęściem jest nie kochać
albert camus
Życie jest podróżą na okręcie ku zachodowi słońca
Podróżą, która choć ekscytująca i pełna przygód
Napotyka często sztormy
Naszym zadaniem jest być dobrym marynarzem
I przezwyciężyć złe wiatry
By spokojnie dopłynąć do portu
Miłość jest prosta i łatwa
Szczera i otwarta
Miłość bywa namiętna i głęboka
Nie szuka rozgłosu
Rozwija się w ciszy
Czasem powoli jak pąk róży
Czasem znienacka przychodzi
Jak burza wiosenna
Miłość unosi się w powietrzu
Przypominając dwa ptaki fruwające
Miłość ma swój zapach
Jest cierpliwa i wyrozumiała
Otwiera się przed pięknem
Czasem bywa bolesna
Czasem zasłania widoki
Jak kurtyna na scenie
Miłość przemierza odległości
Bywa lekarstwem na smutek
Miłość jest ciekawa i dobra
Kruszy napotkane przeszkody
Nakłania do tworzenia
Czasem do łez doprowadzi
Czasem uśmiech wywoła
Jak dobry żart powiedziany
Choć mam duszę weneckiego kochanka
Który jest jednocześnie romantykiem i poetą
I marzę o wielkiej miłości
Która będzie dla mnie zarówno
Poświęceniem, jak i oddaniem
Dla mojej wymarzonej muzy
I wiecznego natchnienia
Przeklęty jestem
I skazany tylko na tęsknotę
Do jakże pięknego uczucia zwanego miłością
Ona pozostaje dla mnie nieosiągalnym pożądaniem
Niespełnionym marzeniem
Cudownym snem
Spotkałem Twój uśmiech
Nie od razu
Skrzętnie go ukryłaś
Za zasłoną tajemniczości
Wpierw usłyszałem to co myślisz
Poznałem Twe pytania
Poczułem Twą wibrację
Nadającą na tych samych falach
To samo spojrzenie
To samo zaciekawienie
Gdy nagle pojawił się on
Taki szczery i otwarty
Przy którym czujesz dobroć
Wysyłający spokój i zaufanie
Który mówi do ciebie TAK
Który jest Twym przyjacielem
Twój uśmiech oświetla całą przestrzeń
Ogrzewa całą atmosferę
Przemienia sekundę w dobrą wieczność
Pozwala zatrzymać czas
Jego blask koi mą duszę
Wzmaga we mnie radość
Chcę być bliżej niego
Gdy nagle dostrzegam w nim diabła
Gdy spoglądam w Twoje oczy
Nie mam wątpliwości
Gdy się w nie wpatruję
Jestem pewien już
Wiem, że je widziałem
Wiem, że już je miałem
Wiem, że się w nie wpatrywałem
W ich blask i kolory tyluż
Czy odbijał się w nich księżyc
Na Saharze piaszczystej?
Czy ocean się w nich mienił
Blaskiem swojej wody czystej?
Nie pamiętam, lecz wiem, były moje
To ja je skradłem, teraz je rozpoznaję
Niczym Plejady tańczyły blisko oboje
Sam Orion mi do nich kierunek daje
W tym życiu jest inaczej
Rozerwane nasze więzi dusz
Tym razem nie są mi już dane
Poszły inną drogą, cóż
Może to nowe doświadczenie życiowe