Modlitwa przebaczenia - 0. Robert DeGrandis SSJ - ebook

Modlitwa przebaczenia ebook

0. Robert DeGrandis SSJ

0,0
12,00 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Obejmuje osoby i wydarzenia z twojego życia, z którymi związały cię bolesne wspomnienia. Jej odmawianie pomoże ci doświadczyć przemiany w relacjach z innymi lub ulgi w fizycznych dolegliwościach, jako że przyczyną wielu naszych chorób jest brak przebaczenia.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 45

Rok wydania: 2016

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Ta książ­ka jest ta­nia.

KU­PUJ LE­GAL­NIE.

NIE KO­PIUJ!

o. Ro­bert De­Gran­dis SSJ

Mo­dli­twa

prze­ba­cze­nia

Ni­hil ob­stat

ks. dr An­drzej Perzyń­ski Cen­zor

Im­pri­ma­tur

+ Wła­dy­sław Zió­łek Ar­cy­bi­skup Łódz­ki

Ku­ria Bi­sku­pia Ar­chi­die­ce­zji Łódz­kiej

Ldz. 372/2003 z 14 kwiet­nia 2003 r.

Książ­ka nie za­wie­ra błę­dów teo­lo­gicz­nych

Re­dak­cja:

Anna La­soń-Zy­ga­dle­wicz

Be­ata Szym­czak-Zien­czyk

Ko­rek­ta:

Aga­ta Du­szyń­ska

Pro­jekt gra­ficz­ny:

Ewa Laś­kie­wicz

Ilu­stra­cja na okład­ce:

Re­pro­duk­cja ob­ra­zu In­triot

s. Fe­li­cy­ty Szew­czyk CSSE

© by Ro­bert De­Gran­dis SSJ 2003 r.

© by Moc­ni w Du­chu

Łódź 2016

Wszel­kie pra­wa za­strze­żo­ne

ISBN 978-83-86366-49-1

Moc­ni w Du­chu – Cen­trum

90-058 Łódź, ul. Sien­kie­wi­cza 60

tel. 42 288 11 53

moc­ni.cen­trum@je­zu­ici.pl

www.od­no­wa.je­zu­ici.pl

Za­mó­wie­nia

tel. 42 288 11 57, 797 907 257

moc­ni.wy­daw­nic­two@je­zu­ici.pl

www.od­no­wa.je­zu­ici.pl/sklep

Wy­da­nie czter­na­ste

CZYM JEST „MO­DLI­TWA PRZE­BA­CZE­NIA”?

„Mo­dli­twa prze­ba­cze­nia” zo­stała nam za­pro­po­no­wa­na pod­czas VI Fo­rum Cha­ry­zma­tycz­ne­go przez o. Ro­ber­ta De­Gran­di­sa SSJ, ame­ry­kańskie­go kapłana-cha­ry­zma­ty­ka za­an­gażowa­ne­go w posługę uzdro­wie­nia. Oj­ciec Ro­bert wyjaśniał jej sku­tecz­ność w tej posłudze, oma­wiając kwe­stię uzdro­wie­nia, ja­kie­go po­trze­bu­je­my w pięciu ob­sza­rach na­sze­go życia: du­cho­wym, emo­cjo­nal­nym, psy­chicz­nym, fi­zycz­nym oraz w re­la­cjach z in­ny­mi. Za­zna­czył przy tym, że najczęściej kon­cen­tru­je­my się wy­mia­rze fi­zycz­nym, po­nie­waż jest naj­bar­dziej wi­docz­ny, więc właśnie tu po­prawę można za­uważyć naj­szyb­ciej. Ale wszyst­kie ob­sza­ry są ze sobą powiązane, np. uzdro­wie­nie fi­zycz­ne często nie nastąpi bez du­cho­we­go, po­nie­waż u podłoża wie­lu na­szych cho­rób leżą pro­ble­my na­tu­ry du­cho­wej, np. brak prze­ba­cze­nia in­nym, Bogu lub so­bie sa­me­mu. Oj­ciec Ro­bert wyjaśniał także, że na­wet najświętszy człowiek nie przej­dzie przez życie bez zra­nień, choć wie­lu z nich nie będzie pamiętał:

Prze­cięt­ny ka­to­lik, gdy go za­py­ta­my, czy ma ko­muś coś do prze­ba­cze­nia, od­po­wie, że nie. I na­praw­dę wie­rzy, że prze­ba­czył już wszyst­ko, że na ni­ko­go się nie gnie­wa. Jed­nak więk­szość zra­nień ukry­ta jest w na­szej pod­świa­do­mo­ści i żyje so­bie wła­snym ży­ciem. Na­sza pod­świa­do­mość jest jak nie­wi­docz­na część góry lo­do­wej, któ­rej 4/5 ukry­te jest pod wodą, a za­le­d­wie 1/5 wy­nu­rza się nad po­wierzch­nię. Prze­cho­wy­wa­ne w niej ra­nią­ce nas do­świad­cze­nia są dla nas nie­do­stęp­ne, ale „wy­nu­rza­ją się” w po­sta­ci gnie­wu, cią­głe­go roz­draż­nie­nia, roz­go­ry­cze­nia, bra­ku ra­do­ści ży­cia, chro­nicz­ne­go zmę­cze­nia oraz cho­rób fi­zycz­nych. Dla­te­go mu­si­my pro­sić Pana Boga, aby wy­do­był z nas te bo­le­sne wy­da­rze­nia, by­śmy na mo­dli­twie mo­gli prze­ba­czyć wszyst­kim, któ­rzy nas zra­ni­li, dzię­ki cze­mu do­świad­czy­my tak­że uzdro­wie­nia.

Oj­ciec De­Gran­dis pod­kreślił, że często nie do­ce­nia­my po­trze­by prze­ba­cze­nia so­bie sa­me­mu: wszyst­kich zmar­no­wa­nych szans, grze­chów, ciem­nych kart z hi­sto­rii na­sze­go życia, nie­po­wo­dzeń. Wie­lu na pew­no za­szo­ku­je ko­niecz­ność wy­ba­cze­nia Bogu*, po­nie­waż gniew wo­bec Boga jest u chrześci­jan najgłębiej skry­waną emo­cją. Nie wie­rzy­my, że „mamy pra­wo” go czuć wo­bec Nie­go lub mieć do Nie­go żal, jako że uczu­cia nie są zależne od na­szej woli. „Wo­li­my” więc ra­czej wpaść w de­pre­sję po stra­cie kogoś bli­skie­go, niż przy­znać się, że nie po­tra­fi­my prze­ba­czyć Bogu, że go nam za­brał (jak i zmarłemu za to, że od­szedł i nas zo­sta­wił). A prze­cież w Księdze Jo­na­sza mamy przykład tego, że Bóg nie obraża się z po­wo­du na­szych ne­ga­tyw­nych uczuć skie­ro­wa­nych wo­bec Nie­go. Co więcej, na­wet gdy my je stłumi­my i uda­my, że wszyst­ko jest w porządku, On będzie sta­rał się nas do­pro­wa­dzić do ich wyrażenia. Przy­po­mnij­my so­bie dia­log Pana Boga z Jo­na­szem po tym, jak Bóg zesłał ro­bacz­ka, któ­ry uszko­dził krzew osłaniający pro­ro­ka przed słońcem, tak że roślina uschła. Jo­nasz osłabł w upa­le i zacząłżyczyć so­bie śmier­ci, na co Bóg od­po­wie­dział py­ta­niem na­pro­wa­dzającym go na fakt, że to nie niechęć do życia przy­gnębia pro­ro­ka, ale ukry­ty gniew na Pana:

Na to rzekł Bóg do Jo­na­sza: „Czy słusz­nie obur­zasz się z po­wo­du tego krze­wu?”

Od­po­wie­dział: „Słusz­nie gnie­wam się śmier­tel­nie”. (Jn 4,9)

Jak wi­dzi­my, pro­rok nie bał się przy­znać przed Bo­giem, że jest na Nie­go obrażony, dzięki cze­mu Pan mógł mu uka­zać głębszą przy­czynę jego gnie­wu – złość i bunt z po­wo­du mi­sji do Ni­ni­wy (Jo­nasz jako przed­stwi­ciel na­ro­du wy­bra­ne­go nie mógł zro­zu­mieć, dla­cze­go Bóg chce oca­lić „nie­wier­nych”). Po­dob­ne doświad­cze­nie – gnie­wu wo­bec Boga wyrażone­go w za­rzu­tach i po­jed­na­nia się z Nim – stało się udziałem pro­ro­ka Je­re­mia­sza i Hio­ba. Tak i nas Bóg pra­gnie po­pro­wa­dzić w „Mo­dli­twie Prze­ba­cze­nia” do tych bo­le­snych mo­men­tów z na­szej przeszłości, któ­rych nie po­tra­fi­my Mu wy­ba­czyć, jak i przy­wieść na pamięć wszyst­kie swo­je ogra­ni­cze­nia, słabości, bra­ki, któ­rych nie chce­my Mu da­ro­wać.

SPO­SÓB MO­DLI­TWY

Jak zo­ba­czy­my to pod­czas mo­dli­twy, w ciągu na­sze­go życia uzbie­rało się wie­lu tych „wi­no­waj­ców”. Będą to przede wszyst­kim oso­by nam naj­bliższe – ro­dzi­ce i ro­dzeństwo, po­nie­waż na­wet nie­wiel­kie kon­flik­ty z tymi, któ­rych naj­bar­dziej ko­cha­my, bolą do­tkli­wiej niż rany za­da­ne przez ob­cych. Wśród osób, któ­re po­win­niśmy objąć prze­ba­cze­niem, będzie także dal­sza ro­dzi­na, na­uczy­cie­le, sąsie­dzi, pra­co­daw­cy i współpra­cow­ni­cy, człon­ko­wie na­szej gru­py mo­dli­tew­nej itp.

Oj­ciec Ro­bert za­po­wie­dział, że mo­dli­twa ta ma nam to­wa­rzy­szyć co­dzien­nie przez 30 dni. Można ją so­bie po­dzie­lić na dwie części, np. jedną od­ma­wiać rano, drugą wie­czo­rem.

Mo­dląc się, możemy na mar­gi­ne­sie lub między wer­sa­mi do­pi­sy­wać imio­na osób, któ­re nas zra­niły, a któ­re te­raz Bóg nam przy­po­mniał. Oj­ciec De­Gran­dis uprze­dził, że nie­któ­rzy do­szli na­wet do licz­by 250 imion. Jeśli ja­kieś przykłady pro­ble­mów po­da­ne w „Mo­dli­twie prze­ba­cze­nia” nas nie do­tyczą (np. nar­ko­ma­nia lub prze­ba­cze­nie ro­dzeństwu, jeśli je­steśmy je­dy­na­ka­mi) – możemy ofia­ro­wać Bogu tę mo­dlitwę w in­ten­cji kogoś z na­szej ro­dzi­ny lub zna­jo­mych, któ­rzy zma­gają się z da­nym pro­ble­mem.

Ważne jest, by pamiętać, że także zmar­li po­trze­bują na­sze­go prze­ba­cze­nia, dla­te­go przed­sta­wia­my Bogu zra­nie­nia do­zna­ne od osób, któ­re już nie żyją. Często te właśnie rany prze­mil­cza­my, pamiętając, że „o zmarłych można mówić tyl­ko do­brze”. Nasz Oj­ciec Nie­bie­ski zna jed­nak prawdę o nie­do­sko­nał