Między Prawdą a blogiem. Krótkie kazania na rok B - ks. Piotr Wróbel - ebook

Między Prawdą a blogiem. Krótkie kazania na rok B ebook

ks. Piotr Wróbel

5,0

Opis

Krótkie lecz treściwe kazania pomogą w codziennym zabieganiu każdemu kto chcę iść głębiej, dalej, a zarazem bliżej Boga. Objaśnienia biblijnych fragmentów i bezpośrednie odniesienie do sytuacji życiowych, postaw społecznych i powszechnych zachowań uzmysławia nam, jak często w prozaicznych zdarzeniach mamy okazję potwierdzić, że jesteśmy uczniami Jezusa

Między prawdą a blogiem prowadzi drogą prostą, na której odkryjesz jak blisko każdego z nas jest Bóg, nie pozwól mu czekać.
 
Kazania rok B

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 158

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Wstęp

Wstęp

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Drogi Czytelniku, nazywam się Piotr Wróbel i jestem księdzem archidiecezji krakowskiej. Pewnego razu, kilka lat temu, spotkałem bardzo życzliwych ludzi, którzy formowali się jako chrześcijanie i chcieli żyć Ewangelią. Odczuwali potrzebę regularnego jej wyjaśniania, tydzień po tygodniu. A że dysponowali narzędziem internetowym w postaci platformy łączącej różne blogi (Audioblog.pl, który serdecznie polecam!), to przy współudziale zaprzyjaźnionego księdza zaczęliśmy pracować nad cotygodniowymi rozważaniami niedzielnej Ewangelii i zamieszczać je w blogosferze.

Po trzech latach zebrało się już dużo materiału. W niniejszym tomiku przekazuję Ci zbiór niedzielnych kazań na rok liturgiczny B. Pierwotnie ich tytuł nawiązywał do powiedzonka „Między Bogiem a prawdą”, włączając jeszcze słowo „blog”. Zdecydowaliśmy się jednak na wyrażenie „Między Prawdą a blogiem”. Sam Bóg jest najczystszą, najszczerszą prawdą. Jego Boski Syn również o sobie powiedział: „Ja jestem prawdą” (J 14,6). Tak więc stoimy, stoisz, jakby między Bogiem, który jest prawdą, a blogiem. I chodzi o to, aby te kazania pomogły Ci znaleźć miejsce Tobie właściwe. Jak najbliżej wiecznej Prawdy :)

Okres Adwentui Bożego Narodzenia_

I niedziela Adwentu

Iz 63,16b-17.19b; 64,2b-7; Ps 80; 1 Kor 1,3-9; Mk 13,33-37

Rozpoczynamy Adwent, kolejny raz w naszym życiu. Słowo „adwent” pochodzi od łacińskiego adventus, co oznacza „przyjście”. W średniowieczu istniała bardzo ciekawa instytucja tzw. adventus regis („wjazd króla”). Wyrażenie to oznaczało niezwykle uroczysty wjazd zwierzchnika do podległego mu ośrodka, co było okazją do pokazania władzy tego, który przybywał; ludność natomiast wychodziła, wyrażała swoją przychylność, posłuszeństwo, gotowość przyjęcia zarządzeń władcy. Nie trzeba dopowiadać, że do adventus regis należało się solidnie przygotować! Skojarzenie z naszym Adwentem jest jasne – my także oczekujemy naszego Króla, Jezusa. Co prawda On przybędzie w ubóstwie i nie pokaże swego majestatu, ale przygotować się na pewno trzeba.

Na pytanie, czy w dzisiejszych czasach można się dobrze przygotować do Adwentu, odpowiadałem sobie pewnego roku w piątek, przechodząc przez tłoczne galerie handlowe i sklepy. Zdążałem na krakowski Rynek, gdzie skrzący się barwami kiermasz przedświąteczny gromadził nie mniejsze tłumy niż w sklepach. Na billboardach uśmiechała się ekipa z kolejnej odsłony filmu Listów do M., który wyświetlano w kinach już miesiąc przed świętami. A w sklepach królował tzw. czarny piątek i setki ludzi były kuszone szczęściem płynącym z… no właśnie z czego? Z wydania swoich pieniędzy na kolejny gadżet elektroniczny? Kolejną grę na konsolę? Następną buteleczkę perfum? Jeszcze większy niż dotychczas telewizor? Miałem wszechobecne wrażenie, że Adwentowi z roku na rok jest coraz trudniej przecisnąć się ze swoją ofertą na szczęście…

O tym, czym jest Adwent i o co w nim chodzi, mówią dzisiejsze czytania. Zapewniam was, że odsłonią one tym więcej, im bardziej okażemy im swoje zainteresowanie, czyli coś więcej niż tylko pobieżne zerknięcie. Już bowiem pierwsze czytanie stawia przed naszymi oczami jakby skargę ludzką do Boga: „Czemu, o Panie, dozwalasz nam błądzić z dala od Twoich dróg? (…) Odmień się przez wzgląd na Twoje sługi” (Iz 63,17). Ale uczciwie trzeba przecież powiedzieć, że to mysię mamy odmienić i to do nas należy zejść z błędnych dróg! My, a nie Bóg! Człowiekowi, który się odwrócił od swego Stwórcy i Króla, jego własne czyny wydają się jak skrwawiona szmata (por. Iz 64,5) – kręci się po straganach świata, zamiast przygotować się na adventus regis… Pozostaje więc tylko wołać w swym ubóstwie do Boga, Boga Ojca, aby przyszedł – przyszedł i nie zwlekał. Sami bowiem jesteśmy bezradni. Symbolicznie prawdę tę wyraża refren dzisiejszego psalmu: „Odnów nas, Boże, i daj nam zbawienie”. Psalm w ogóle kończy się poważną deklaracją: „Już więcej nie odwrócimy się od Ciebie, daj nam nowe życie, a będziemy Cię chwalili”. Czas pokaże, czy będziemy słowni…

Drugie czytanie i Ewangelia przenoszą nas – zgodnie z istotą pierwszej części Adwentu – do czasów powtórnego przyjścia Jezusa, przyjścia na sąd, o którym słyszeliśmy tydzień temu. Aby dobrze przygotować się na „dzień Pana naszego, Jezusa Chrystusa” (czyli adventus regis właśnie), szczególnie potrzebna jest, bardziej niż zawsze, piękna i mądra chrześcijańska postawa czujności. Czuwania, a nie spania. Przygotowywania się i ćwiczeń, a nie pobłażliwości i nieodpowiedzialnej zabawy…

Adwent zawsze wydaje się bardzo krótki. Nie traćmy czasu. Przygotowujmy się więc już teraz: „Król jest blisko!”.

II niedziela Adwentu

Iz 40,1-5.9-11; Ps 85; 2 P 3,8-14; Mk 1,1-8

Drodzy, chciałbym podzielić się z wami osobistym przeświadczeniem i intuicją, że w adwentowej drodze musimy dostrzec Ducha Świętego, i możliwie wcześnie skierować na Niego swoją uwagę. („Wcześnie” – w sensie drugiej już niedzieli Adwentu). To właśnie dziełem Ducha Świętego jest cudowne poczęcie Jezusa w łonie Dziewicy Maryi – o czym mamy okazję rozważać na początku Adwentu, 8 grudnia. Obchodzimy wtedy uroczyście Niepokalane Poczęcie samej Maryi, czyli rozpoczęcie Jej życia, które nastąpiło bez grzechu pierworodnego. Chciejmy więc widzieć rolę Ducha Świętego najpierw w dziele zwiastowania, które rozpoczęło Adwent. Potem, i przedtem, jest rola Ducha Świętego w działalności świętych proroków, zwłaszcza tych, którzy zwiastowali Jezusa, których szczególnie wspominamy z racji ich zasług w przygotowywaniu nas na Narodzenie – myślę tu o Izajaszu i o Janie Chrzcicielu. I w końcu rola Ducha Świętego w rozpoczynanym od Adwentu nowym roku liturgicznym, który daje nam ciągle na nowo do rozważenia poszczególne tajemnice naszego życia jako chrześcijan.

Myślę też, że bardzo potrzebujemy duchowości, życia duchowego. Myślę, że na różnych pustyniach dzisiejszego czasu, które przemierzamy, uświadamiamy sobie coraz mocniej, że bez duchowości się nie da, że musi przecież istnieć coś więcej, niż nam się podsuwa, i to ku temu „Czemuś” wyrywa się nasze wnętrze, ta głębia w nas, z którą się utożsamiamy, która stanowi najprawdziwszy obraz nas samych… Nawet bowiem gdy człowiek nie szanuje Bożego imienia i szasta nim, używa nadaremno, to przecież jest to ukryta chęć naszej duszy przebywania razem z Bogiem, kontaktu z Nim – a że jej nie pozwalamy rozumem, to wychodzi ona na wierzch chociażby w taki nieodpowiedni sposób jak grzech przeciw drugiemu przykazaniu.

Duch Święty, którego wyznajemy w niedzielnym Credo, jest Panem i Ożywicielem – a więc Bogiem, i Tym, który daje życie. To właśnie Duch Święty sprawia, że decydujemy się coś zmienić. Że po latach gonienia za błyskotkami i karmienia się sztucznym pożywieniem chcemy wreszcie wejść na drogę prawdy, prostoty – jeść chleb prosty, ale prawdziwy. To On nas wyciąga z każdego bagna, w które wpadliśmy, zawraca nas z każdego bezdroża i pustyni. Nigdy się tym nie męczy. Co więcej, to przecież Jego zadanie i Jego dzieło, aby ożywiać, aby dawać nadzieję, aby przygotowywać do przyjęcia zbawienia przez odpuszczenie grzechów…

Błądzimy z różnych powodów. Chyba nie ma sensu dociekać, dlaczego życie wydaje się nam tak trudne. Tak wyczerpujące. Tak nieraz beznadziejne… Bardziej niż analiza własnych błędów konieczne jest przyjęcie Tego, który ożywia. Tego, który obwieszcza: „Jeśli chcesz, to czas twojej służby się skończył. Twoja nieprawość jest już odpokutowana, bo już odebrałeś z ręki Pana karę w dwójnasób za wszystkie swe grzechy” (por. Iz 40,2). Twoje zbawienie jest naprawdę blisko! Ale zaraz Duch Święty doda, że „trzeba drogęPanu przygotować na pustyni swego serca, wyrównać na pustkowiu gościniec dla Boga! Doliny muszą się podnieść, a góry i pagórki obniżyć” (por. Iz 40,3-4); trzeba rozstać się z fałszywą pokorą oraz prawdziwą pychą – aby mogła objawić się chwała Pana. Aby Jezus, który przyjdzie, znalazł miejsce w naszym przygotowanym dla Niego sercu.

Musimy w to uwierzyć, musimy Bogu zaufać na tej adwentowej drodze… Że nie chce od nas dużo – jedynie otwartości na Ducha Świętego, zaufania w potęgę Bożej chwały. Że chce, byśmy przede wszystkim przyjęli: Jezusa, którego nie znamy, o którym zapominamy. Ale tylko On jest naszym jedynym Zbawicielem. I jedynie w mocy Ducha Świętego.

III niedziela Adwentu

Iz 61,1-2a.10-11; Ps; Łk 1,46b-48.49-50.53-54; 1 Tes 5,16-24; J 1,6-8.19-28

Witajcie, kochani! Dzisiaj już trzecia niedziela Adwentu, co w tym roku oznacza, że już naprawdę niedługo z utęsknieniem będziemy wypatrywać nie tylko pierwszej gwiazdki, ale i przyjmować nowonarodzonego Jezusa, Słońce dla naszej drogi. Tę adwentową bliską już radość symbolizuje różowy kolor szat (może ktoś zauważył na Mszy Świętej :), tak jak różową barwę ma jutrzenka zwiastująca nadejście pełnego dnia.

Śledzimy dzisiejsze słowo Boże i pierwsze, co się rzuca w oczy, to powtarzające się frazy „Duch Pana nade mną” (Iz 61,1) oraz „Wielbi dusza moja Pana/raduje się moja dusza w Bogu” (Łk 1,46-47). Mało konkretne, mógłby ktoś powiedzieć – lecz strzeżmy się przechodzić obojętnie wobec takich postaw. Łączą się one ze sobą ściśle, wprowadzając w sedno tajemnic narodzenia, które już wkrótce będą powierzone naszym oczom i sercom.

Najpierw pierwsza z nich: „Duch Pana Boga nade mną”. Jest to urywek z końcowej części Księgi proroka Izajasza, zatytułowanej Księga Tryumfu. Mówi ona o radości, której przyczyną jest bliskość Boga, ujmującego się za swoim ludem. W tym fragmencie prorok oznajmia swoją tożsamość. Wie, że posłał go Bóg. Wie, do czego został posłany. Wie, że Bóg niezwykle pokorny wobec człowieka w pierwszym rzędzie troszczy się o tego najmniejszego, najuboższego, najsłabszego. Słowa te zastosował do siebie Jezus w synagodze w Nazarecie, gdy wyjaśniał swoim rodakom własne powołanie: „Głosić Dobrą Nowinę ubogim”. I to jest źródło radości z narodzenia Jezusa i konsekwentnie: ze świąt. To nie jest radość z prezentów, z obecności brzuchatego mikołaja w czerwonym wdzianku, to nie jest radość z przedświątecznych zakupów czy promocji ani nawet z atmosfery rodzinnego zajadania się smakołykami. To nie ma sensu bez Jezusa. Bez narodzin Tego, który przywraca sens Dobrą Nowiną – że Bóg o nas nie zapomniał i ogromnie nas kocha.

A druga z tych postaw to reakcja, odpowiedź człowieka (czy też Ludu Bożego albo Jerozolimy, jak czytamy w komentarzu do Biblii Tysiąclecia) na Boży dar. Osoba, która na Boga czeka, która spodziewa się Go, która wypatruje Go z niecierpliwością, potrafi wyrazić swoją wielką wdzięczność: „Wielbi dusza moja Pana”; „Boże, dobrze, że wreszcie jesteś, dziękuję Ci za Twoją dobroć, mogę Cię tylko wysławiać!”. Zobaczmy, to zdanie jest obecne i w pierwszym czytaniu, i w psalmie, a więc nie jest dziś przypadkowe. Oczywiście, że jest to także początek hymnu Magnificat, wyśpiewanego przez Maryję. Bo właśnie Ona jest osobą, która najdoskonalej dotknęła tajemnicy tego, co się właściwie dzieje w Bożym Narodzeniu. Bóg przychodzi do człowieka! Kończy się nasza samotność i beznadzieja! Już nas nic nie odłączy od miłości Boga!… – „ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie” (por. Rz 8,38-39).

Jak osiągnąć taką postawę? Jak nie dać się wpędzić w ślepą uliczkę świętowania nie tego, co trzeba?… Patrzmy dziś na Jana Chrzciciela. Niech surowość jego życia, której na szczęście nie musimy dosłownie naśladować, zdopinguje nas do koniecznego wyrzeczenia się, a nawet pozbycia, tego, co nas odłącza od Boga. Może są to rzeczy, może niewłaściwe relacje, może jakieś męczące głowę uprzedzenia czy idée fixe… Przygotujmy swe wnętrze dla Boga, bo jest naprawdę blisko!

IV niedziela Adwentu

2 Sm 7,1-5.8b-12.14a.16; Ps 89; Rz 16,25-27; Łk 1,26-38

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

Okres Wielkiego Postui Wielkanocny_

Dostępne w wersji pełnej

OkresZwykły_

Dostępne w wersji pełnej

Kazaniadodatkowe_

Dostępne w wersji pełnej

Przypisy

Przypisy

Dostępne w wersji pełnej

Redakcja Wydawnictwo SALWATOR

Korekta Anna Śledzikowska

Projekt okładki Artur Falkowski

Redakcja techniczna Artur Falkowski

Zdjęcia Pixabay.com: Photo Mix, stokpic, Gustavo Luzório

Imprimi potest ks. Józef Figiel SDS, prowincjał

© 2020 Wydawnictwo SALWATOR

ISBN 978-83-7580-803-2

Wydawnictwo SALWATOR ul. św. Jacka 16, 30-364 Kraków tel. 12 260 60 80 e-mail: [email protected]

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotował Karol Ossowski