74,90 zł
Czternaście wieków wojny między islamem a Zachodem.
Obszerna historia obfitującego w okrucieństwa konfliktu pomiędzy islamem a chrześcijaństwem, która rzuca nowe światło na ich współczesne antagonistyczne stosunki.
Zachód i islam, czyli miecz i bułat, ścierają się ze sobą od VII wieku – prorok Mahomet wezwał wówczas cesarza bizantyjskiego Herakliusza do zrezygnowania z wiary chrześcijańskiej, a kiedy ta propozycja została odrzucona, rozpoczął dżihad.
Miecz i bułat to kronika przełomowych bitew stoczonych w wyniku islamskiej świętej wojny, od pierwszego wypadu na terytorium chrześcijan w VII wieku po przełomową bitwę pod Wiedniem w 1683 roku i europejską kolonizację świata muzułmańskiego w XIX wieku. Korzystając z oryginalnych źródeł arabskich i greckich, Raymond Ibrahim drobiazgowo opisuje kolejne starcia, objaśniając, w jaki sposób wojny i szersze historyczne prądy epoki odzwierciedlają linie podziału między dwiema religiami. Większość tych bitew – na przykład nad rzeką Jarmuk, pod Tours czy Manzikertem – została zapomniana lub z czasem zlekceważona przez badaczy. Jednak w obliczu odrodzenia się dżihadu Miecz i bułat przedstawia niezbędny kontekst historyczny do zrozumienia obecnych relacji między Zachodem a islamem.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 521
Dla Shechild, Minitaura i Alfreda
VICTOR DAVIS HANSON
Miecz i bułat Raymonda Ibrahima to niezwykle cenny opis przełomowych bitew pomiędzy islamem a Zachodem. Autor opisuje osiem kluczowych starć, do których doszło w okresie tysiąca lat, od 636 do 1683 roku, od Francji po Bliski Wschód.
Niniejsze opracowanie to przede wszystkim zajmująca opowieść z dziedziny historii wojskowości. Stanowi zwięzłą relację przebiegu i następstw ośmiu bitew i interpretuje je w kontekście czasów, w których zostały stoczone – czy raczej poważnie traktuje deklarowane intencje i strategiczne przesłanki ówczesnych przywódców. Takie podejście, oparte na informacjach z pierwszej ręki, wymaga mnóstwa ciężkiej pracy nad nieprzetłumaczonymi dotąd źródłami arabskimi i niekiedy greckimi, a także ogólnego doświadczenia w porównawczej historii wojskowości. Na przykład w rozważaniach na temat decydującej bitwy nad rzeką Jarmuk (w pobliżu obecnej granicy Syrii i Jordanii) Ibrahim – który wcześniej pracował z wielojęzycznymi manuskryptami w dziale Afryki i Bliskiego Wschodu Biblioteki Kongresu w Waszyngtonie – dokonuje kompilacji zróżnicowanych źródeł. Dzięki temu może precyzyjnie zrekonstruować bitwę i wyjaśnić, w jaki sposób Bizantyjczycy pomimo liczebnej przewagi ponieśli tak niewytłumaczalną i druzgocącą klęskę.
Książka, nieoceniona jako skrupulatna kronika ważnych (i mniej ważnych) starć pomiędzy islamem a Zachodem, przedstawia jednocześnie szersze argumenty religijne i kulturowe. Nie wydaje się, aby celem Ibrahima było zasugerowanie przyrodzonego dynamizmu kultury zachodniej lub muzułmańskiej; przeciwnie: autor wybrał cztery przykłady porażek Zachodu (upadek Konstantynopola, Hittin, Manzikert i Jarmuk), które zrównoważył czterema zwycięstwami (druga obrona Konstantynopola, Las Navas de Tolosa, Tours i Wiedeń). Przytaczane dowody ujawniają pewne powracające, a obecnie często pomijane lub niedoceniane wątki w interakcjach pomiędzy islamem a Zachodem – coraz rzadziej określanym mianem świata chrześcijańskiego.
Po pierwsze, w większości przypadków motywowane mesjanistycznym poczuciem muzułmańskie armie dążyły do ekspansji terytorialnej. Ochoczo rzucały rękawicę Zachodowi, by zająć jego ziemie i nawracać mieszkańców. Ten zaś z kolei, o ile przystępował do ofensywy, to w przekonaniu, że odzyskuje obszary Bliskiego Wschodu, Afryki Północnej, Europy Południowej i Azji Mniejszej, które należały do Rzymian lub do hellenistycznego świata przez ponad pół tysiąclecia przed narodzinami islamu. Może się to wydawać oczywiste, ale Ibrahim umiejscawia napięcia w kontekście tamtych czasów, gdy armie muzułmańskie – przynajmniej we własnym mniemaniu – wchłaniały zwesternizowane dawniej tereny, natomiast Zachód uważał, że odzyskuje odwieczne terytoria rzymskie i greckie.
Po drugie, niezależnie od lokalnych i wewnętrznych podziałów plemiennych i politycznych armie muzułmańskie wyruszały na wojnę przeciwko Zachodowi częściej jako siły religijne niż etniczne czy narodowe. Z tego powodu ich wojna z ludźmi Zachodu była postrzegana głównie jako starcie dwóch bloków – jako konflikt z chrześcijaństwem, nie zaś poszczególnymi państwami europejskimi. Analogicznie dla armii zachodnich, choć podzielonych na frakcje i konkurencyjne stronnictwa polityczne, chrześcijaństwo pozostawało jedyną wspólną więzią umożliwiającą zjednoczenie się w walce z islamem.
Szowinizm religijny wydaje się tu oczywisty, lecz współcześni historycy stosunkowo często próbują bagatelizować wszelkie pojęcia religijnego „zderzenia cywilizacji”. W kontekście napięć religijnych Ibrahim chętnie przygląda się różnym epokom i kulturom rzadko kojarzonym z tradycyjnymi teatrami konfliktu między islamem a chrześcijaństwem, na przykład opisuje rozgoryczenie, które utrwaliło się w Rosji po tak zwanych latach jarzma tatarskiego, czy osmańskie przeszkody utrudniające Europie handel lądowy ze Wschodem. Te ostatnie stały się bodźcem dla portugalskich i hiszpańskich odkrywców Nowego Świata, początkowo poszukujących sposobów na wyparcie islamu zarówno z Zachodu, jak i nowych przyczółków w Azji.
Po trzecie, Ibrahim dostrzega ciągłość pomiędzy przeszłością a teraźniejszością. Muzułmańscy przywódcy religijni i dżihadyści w charakterystyczny dla siebie sposób postrzegali chrześcijaństwo jako przeciwieństwo świata islamu, z natury dojrzałe do podboju lub nawrócenia. Z kolei ludzie Zachodu w miarę upływu czasu doszli do wniosku, że islam stoi w konflikcie z wartościami chrześcijańskimi, w związku z czym za normalny stan rzeczy uważali raczej napięcia i konflikty niż pokój i pojednanie. Jeśli obecni muzułmańscy radykałowie odwołują się do tej odwiecznej antypatii (wystarczy spojrzeć na przekazy Państwa Islamskiego, których gorliwość celowo wzorowana jest na dogmatach poprzedników), to również reakcje Zachodu nie stanowią nagłego wybuchu uprzedzeń i ksenofobii. Są raczej echem mechanizmów obronnych sprzed niemal 1400 lat.
Podobnie Ibrahim obszernie ujawnia metody historiografii muzułmańskiej – słabo poznane ze względu na barierę językową lub z tego powodu, że ich krytyka jest uważana za niepoprawną politycznie. Swojej krytycznej oceny nie opiera jednak na tym, że historiografia muzułmańska jest mniej lub bardziej wiarygodna niż zachodnie źródła odnoszące się do minionych konfliktów. Ibrahim stwierdza raczej, że studiowanie prac muzułmańskich historyków przypomina nam o tym, jak bardzo spójna pomimo upływu czasu jest relacja świata islamskiego na temat napięć religijnych z Zachodem i jak różni się od zachodniego podejścia.
Po czwarte, muzułmanie żyjący na terenach chrześcijańskich często mieli taką samą, jeśli nie większą, ochronę jak chrześcijanie na ziemiach muzułmanów – i to bez specjalnych podatków i opłat związanych z wiarą. W opisach starć bitewnych Ibrahim ukazuje asymetrię, nie tyle kulturową, co ujawniającą całkowitą rozbieżność w postrzeganiu wyrozumiałości. Nie chodzi o to, że chrześcijanie byli świętymi, a muzułmanie grzesznikami, lecz przy dużej moralnej swobodzie, jaką dawały ówczesne czasy, w fundamentalizmie islamskim było mniej tolerancji dla Kazania na górze niż pośród chrześcijan. Ta przeciwstawność zwyczajów wyrażała się przed bitwą, w jej trakcie i potem, z oczywistymi konsekwencjami.
Miecz i bułat to pierwszorzędne dzieło z zakresu historii wojskowości, owoc rzetelnych studiów naukowych i filologicznych. Jego cechą charakterystyczną jest szczera ocena rywalizacji, która rozgrywa się obecnie na różnych frontach i w zupełnie innych formach – od współczesnej imigracji po terroryzm – ale mimo to pod wieloma względami nie traci podobieństwa do starożytnej, egzystencjalnej walki.
Victor Davis Hanson
Instytut Hoovera, Uniwersytet Stanforda
1 maja 2018 roku
To, co było, jest tym, co będzie, a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie: więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem.
Księga Koheleta 1,91
Wszystkie cytaty biblijne za Biblią Tysiąclecia, Pallottinum, Poznań 2003 (przyp. tłum.). [wróć]
Pierwotnie ta książka miała być monografią z dziedziny historii wojskowości1, opisującą osiem decydujących bitew islamu z Zachodem (pierwsza nastąpiła w 636 roku, ostatnia w 1683 roku2). Temat ten może być interesujący sam w sobie – moja praca magisterska, napisana prawie dwadzieścia lat temu pod kierunkiem znanego historyka wojskowości Victora Davisa Hansona, dotyczyła pierwszej i rozstrzygającej bitwy pomiędzy muzułmanami a zachodnimi siłami, stoczonej nad Jarmukiem – lecz wkrótce się okazało, że istnieje znacznie szersze, lecz całkowicie zapomniane tło tej opowieści, a przypomnienie go może zrewolucjonizować sposób, w jaki Zachód rozumie swoją przeszłość, a tym samym teraźniejszość, w związku z islamem. Jak wyjaśnia Bernard Lewis, jeden z niewielu współczesnych historyków zwracających uwagę na całość stosunków muzułmańsko-zachodnich: „Obecnie na ogół zapominamy, że przez około tysiąc lat, od pojawienia się islamu w VII wieku do drugiego oblężenia Wiednia w 1683 roku, nad chrześcijańską Europą nieustannie wisiała groźba podboju i nawrócenia przez muzułmanów. Większość nowych ziem muzułmańskich została wydarta chrześcijaństwu. Syria, Palestyna, Egipt i Afryka Północna były rejonami chrześcijańskimi, nie mniej, a raczej nawet bardziej niż Hiszpania i Sycylia. Wszystko to pozostawiło po sobie głębokie poczucie straty i głęboki strach”1.
Pomimo tego jedyne konflikty, na które zwraca się dziś uwagę, to między innymi krucjaty, europejski kolonializm i wszelkie inne działania Zachodu wpisujące się w popularny pogląd, że to Europejczycy rozpoczęli działania wojenne przeciwko innym ludom. Makrokosmicznego znaczenia wspomnianego tysiąca lat, kiedy „nad chrześcijańską Europą nieustannie wisiała groźba” islamu, nie rozumieją nawet mniej ukierunkowani ideologicznie historycy. Mówią o najazdach i podbojach „arabskich”, „mauretańskich”, „osmańskich” czy „tatarskich” – rzadko muzułmańskich – a przecież te skądinąd różnorodne ludy do ataku na Zachód skłoniło to samo: dżihad.
Nie pomaga to, że „większość muzułmanów, w przeciwieństwie do większości Amerykanów, doskonale orientuje się w historii i postrzega bieżące wydarzenia w znacznie głębszej i szerszej perspektywie niż my”2. Rzeczywiście muzułmańskie przesłania kierowane do Zachodu i dokonywane tam czyny opierają się często na tym, co ludzie islamu przez stulecia mówili i czynili przodkom współczesnych Europejczyków. Gdy Usama ibn Ladin rozpoczął swoje przesłanie dla Zachodu od słów „Pokój temu, kto idzie drogą prostą!”3, niewielu wiedziało, że te pozornie niewinne słowa zostały zaczerpnięte bezpośrednio z „polecających” listów wysłanych przez proroka Mahometa do niemuzułmańskich władców; jeszcze mniej osób wiedziało, że kolejne zdanie Mahometa – które Usama roztropnie pominął – wyjaśnia, co tak naprawdę oznacza „droga prosta”: „kara na pewno spadnie na tego, kto zadaje kłam i odwraca się [od islamu]”. W 1994 roku palestyński przywódca Jasir Arafat zawarł traktat pokojowy z Izraelem, skrytykowany przez innych Arabów i muzułmanów jako zbyt ugodowy. Tak usprawiedliwił wówczas swoje działania: „Uważam, że to porozumienie nie jest niczym więcej niż porozumieniem podpisanym pomiędzy naszym prorokiem Mahometem a Kurajszytami w Mekce” – to znaczy rozejmem, który Mahomet natychmiast zerwał, gdy tylko znalazł się w pozycji pozwalającej mu przejść do ataku3. Wielu muzułmanów na świecie dostrzega ten związek i docenia konsekwencję słów oraz czynów swoich aktywnych politycznie współwyznawców, tymczasem Zachód tego sobie nie uświadamia.
Prowadzi nas to do najbardziej aktualnego aspektu tej książki, rozstrzygającej odpowiedzi na jedno z najbardziej palących pytań naszych czasów: Czy wojujący muzułmanie – nazywani „terrorystami”, „radykałami” albo „ekstremistami” – są wierni islamowi, jak twierdzą, czy też „biorą go za zakładnika” dla własnych celów, jak nam się mówi? Problem powrócił ze zdwojoną siłą wraz z powstaniem Państwa Islamskiego, które wzoruje się na dawnych kalifatach i każde popełnione przez siebie okrucieństwo – ludobójcze masakry, ścinanie głów, ukrzyżowania, okaleczenia, palenie żywcem, masowe gwałty i niewolnictwo – usprawiedliwia doktrynami islamu.
Wielu pisarzy i analityków, także ja4, starało się odpowiedzieć na to pytanie, dowodząc, że muzułmańskie święte księgi i główny nurt egzegezy często faktycznie wspierają działania Państwa Islamskiego i innych organizacji dżihadystycznych. Niewielu jednak zajęło się tym z perspektywy makrohistorycznej – to znaczy nie poprzez cytowanie dawnych pism religijnych, na Zachodzie instynktownie odrzucanych przez większość jako „abstrakcyjne”, „teoretyczne”, a zatem „otwarte na interpretację”, ale poprzez dokumentowanie rzeczywistego postępowania muzułmanów. Jest to bez wątpienia zadanie złożone i wymagające zapoznania się z istotą licznych tajemniczych tekstów napisanych w ciągu tysiąca lat w rozmaitych językach – nie tylko najważniejszych wersetów Koranu i hadisów. Niemniej do tego właśnie sprowadza się niniejsza książka: opisuje postępowanie muzułmanów, którzy niezależnie od miejsca i czasu działali tak samo i z tych samych pobudek, jak działa dziś Państwo Islamskie.
Kilka słów na temat metodyki i innych zastrzeżeń: pierwsze trzy rozdziały skupiają się na trzech bitwach stoczonych w latach 636–732. Wydawać się może, że poświęcono im nieproporcjonalnie dużo miejsca. Było to zamierzone: bitwy bliższe naszym czasom są zazwyczaj lepiej udokumentowane, bardziej szczegółowo opisane i naturalnie wydają się bardziej ważne. W związku z tym są już nawet zbyt często przedstawiane we współczesnej literaturze, w przeciwieństwie do wydarzeń starszych i skąpo udokumentowanych. Przekonamy się jednak, że Jarmuk (636) czy drugie oblężenie Konstantynopola (717) miały znacznie poważniejsze konsekwencje niż, dajmy na to, powszechnie znane i świętowane zwycięstwo pod Lepanto (1571).
Niełatwo było oddać sprawiedliwość niemal czternastu wiekom historii walk między islamem a Zachodem, nie przekraczając założonej objętości książki. Wymagało to niewzruszonego skupienia na istocie wojen, ich początkach i konsekwencjach. W związku z tym książka ta nie pretenduje do miana historii ogólnej; uznaje za pewnik istnienie pokojowych kontaktów pomiędzy obiema cywilizacjami, a także to, że bogata historia islamu nie ogranicza się jedynie do dżihadu. Jednak fakt pozostaje faktem: „Przez większość wspólnej historii stosunki między obiema społecznościami były kształtowane przez atak i kontratak, dżihad i krucjatę, podbój i rekonkwistę”5. Tak więc chociaż książka ta nie stanowi opisu historii ogólnej stosunków zachodnio-muzułmańskich, z całą pewnością opowiada historię ich najbardziej ogólnego aspektu: wojny. A to już znacznie więcej, niż można powiedzieć o wielu publikacjach akademickich, które podszywając się pod „historie ogólne” islamu i jego kontaktów z innymi cywilizacjami, koncentrują się na peryferyjnych i incydentalnych wydarzeniach i odsuwają nieustające wojny na dalszy plan.
Prześledzenie tych stałych elementów, odkłamanie zapisów i naświetlenie współczesnych problemów byłoby niemożliwe bez uciekania się do oryginalnego (ale dziś niemodnego lub nazbyt kłopotliwego w użyciu) narzędzia historyka: źródeł pierwotnych, zarówno muzułmańskich, jak i zachodnich. W przeciwieństwie do wielu wtórnych prac historycznych – publikacji pełnych subiektywnych interpretacji ich autorów, pozbawionych obiektywnych faktów – zapewniłem muzułmanom i chrześcijanom z przeszłości, również tym, którzy toczyli walkę na śmierć i życie, dość miejsca na opowiedzenie własnej historii. Ich słowa – od których dzielą nas wieki i kontynenty – wykazują niezwykłą ciągłość, która sama w sobie jest wiele znacząca4.
Ostrzeżenie: starożytni ludzie – królowie i kronikarze, muzułmanie i chrześcijanie – odznaczali się według dzisiejszych standardów niezwykłą wprost szczerością i nie szczędzili inwektyw pod adresem wierzeń swych adwersarzy, upatrując w nich źródła konfliktu. W ugrzecznionych opracowaniach historycznych pomija się te oszczerstwa, uważając je zwykle za niepotrzebny, a prowokujący szum. Ja jednak sporą ich część zachowałem w przekonaniu, że w znacznej mierze wyjaśniają, jak obie strony wzajemnie się postrzegały, a tym samym – dlaczego toczyły śmiertelną walkę.
Naszym głównym źródłem informacji o dwóch pierwszych wiekach islamu są najstarsze opowieści muzułmanów, które jedna z zachodnich szkół uważa za niewiele prawdziwsze od mitów założycielskich. Taka teza, niezależnie od jej zalet, nie zniechęciła mnie jednak do wykorzystania tych arabskich tekstów (głównie we wprowadzeniu i rozdziale 1). Ostatecznie ważniejsze od tego, co naprawdę się wydarzyło (i co w znacznej mierze i tak pozostaje w sferze domysłów), jest to, w co muzułmanie wierzą, że się wydarzyło. A większość z nich traktuje te opowieści z szacunkiem, co pokazuje, jak postrzegają swoją rolę w historii. Oczywiście korzystanie z tych źródeł w celu przedstawienia muzułmańskich przekonań nie oznacza, że powielam również ich bogobojne przesłanki, jak to zwykło robić wielu zachodnich historyków – z ogromną szkodą dla swoich czytelników. Papugując hagiograficzne sformułowania – takie jak „Mahomet doznał objawienia”, co miało wyjaśnić jego późniejsze postępowanie – tacy historycy rzadko podają krytyczne interpretacje motywów5.
Ogólnie rzecz biorąc, książka Miecz i bułat dokumentuje ciągnącą się od niemal czternastu wieków wzajemną wrogość Zachodu i świata islamu. Osadzona w kontekście militarnej historii obu stron, koncentruje się na najbardziej brzemiennych w skutki starciach, z których część wywarła głęboki wpływ na obecny kształt świata. W przeciwieństwie do większości opracowań poświęconych historii wojskowości – czysto akademickich, nawet jeśli są fascynujące – proponuje właściwą korektę: prostuje zniekształcony zapis historyczny kontaktów pomiędzy dwiema cywilizacjami, tym samym raz na zawsze dowodząc, że wrogość muzułmanów wobec Zachodu nie jest aberracją, lecz konsekwentną kontynuacją historii islamu.
Raymond Ibrahim
6 października 2017 r.
Szczególne podziękowania należą się mojemu agentowi literackiemu Peterowi Bernsteinowi za reprezentowanie moich interesów oraz redaktorowi prowadzącemu Robertowi L. Pigeonowi za zaakceptowanie pomysłu na tę książkę. [wróć]
Równy rozkład zwycięstw – po cztery dla Europejczyków i muzułmanów – jest szczęśliwym przypadkiem symetrii. [wróć]
Koran 20,47. Cytaty z Koranu za: Koran, przeł. Józef Bielawski, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1986 (przyp. tłum.). [wróć]
W dążeniu do wyeliminowania nieporozumień wynikających z niespójności podczas cytowania (zwykle starszych) angielskich tłumaczeń tekstów arabskich, tureckich lub perskich pozwoliłem sobie zmienić niektóre tłumaczenia na transliteracje. Na przykład, jeśli anglojęzyczne źródło oryginalnie arabskiego tekstu tłumaczy „Allah” jako „Bóg”, powróciłem do „Allaha”; jeśli tłumaczy „dżihad” jako „świętą wojnę”, powróciłem do „dżihadu”; jeśli tłumaczy „Allahu akbar” jako „Bóg jest wielki [największy]” – co zresztą jest błędem, ponieważ zwrot arabski występuje w stopniu wyższym, nie najwyższym – przywróciłem „Allahu akbar”. Przekłady cytatów z Koranu są mojego autorstwa, zweryfikowane z bardziej popularnymi tłumaczeniami (np. Pickthall, Dawood, Ali i Shakir). [wróć]
Tak więc, według Johna V. Tolana, „Koran potwierdza jego [Mahometa] prawo do więcej niż czterech żon i określa w szczególności jego prawo do poślubienia Zajnab, rozwiedzionej żony jego ucznia i adoptowanego syna Zajda (33,37–38). Ta historia również zostanie przekręcona przez nienawistne pióra chrześcijańskich polemistów i wykorzystana do poparcia ich wizerunku Mahometa jako lubieżnika” (Tolan, 2002, s. 29). Tolan nie tylko nie wspomina o tym, że Zajnab i Zajd rozwiedli się właśnie dlatego, iż Mahomet zapragnął żony tego drugiego, ale wydaje się wręcz zirytowany tym, że chrześcijanie „przekręcili” tę historię – to znaczy czytali między wierszami i zrozumieli, czym w istocie było „objawienie” Mahometa – zamiast po prostu zaakceptować je jako niepodważalną wolę Allaha. [wróć]
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
B. Lewis, 1994, s. 127. [wróć]
B. Lewis, 2004, s. 375. [wróć]
http://www.meforum.org/480/lessons-from-the-prophet-muhammads-diplomacy. [wróć]
Zob. na przykład The Islamic State and Islam lub Beheading Infidels: How Allah ‘Heals the Hearts of Believers’ na stronie www.RaymondIbrahim.com. [wróć]
B. Lewis, 1994, s. 180. [wróć]
Tytuł oryginału: Sword and Scimitar: Fourteen Centuries of War between Islam and the West
Copyright © 2018 by Raymond Ibrahim
This edition published by arrangement with Da Capo Press, an imprint of Perseus Books, LLC, a subsidiary of Hachette Book Group, Inc., New York, New York, USA.
All rights reserved
Copyright © for the Polish e-book edition by REBIS Publishing House Ltd., Poznań 2024
Informacja o zabezpieczeniach
W celu ochrony autorskich praw majątkowych przed prawnie niedozwolonym utrwalaniem, zwielokrotnianiem i rozpowszechnianiem każdy egzemplarz książki został cyfrowo zabezpieczony. Usuwanie lub zmiana zabezpieczeń stanowi naruszenie prawa.
Redaktor: Zofia Zawadzka
Projekt i opracowanie graficzne okładki: Ewa Skrzypiec
Fotografia na okładce
buława: Bequest of George C. Stone, 1935/MET MUSEUM (domena publiczna)
miecz: Gift of William H. Riggs, 1913/MET MUSEUM (domena publiczna)
Wydanie I e-book (opracowane na podstawie wydania książkowego: Miecz i bułat, wyd. I, Poznań 2025)
ISBN 978-83-8338-945-5
WYDAWCA
Dom Wydawniczy REBIS Sp. z o.o.
ul. Żmigrodzka 41/49, 60-171 Poznań, Polska
tel. +48 61 867 47 08, +48 61 867 81 40
e-mail: [email protected]
www.rebis.com.pl
Konwersję do wersji elektronicznej wykonano w systemie Zecer