Miasto szpiegów. Gra wywiadów w okupowanej Warszawie - Michał Wójcik - ebook + audiobook

Miasto szpiegów. Gra wywiadów w okupowanej Warszawie ebook i audiobook

Michał Wójcik

0,0
29,98 zł
14,99 zł
Najniższa cena z 30 dni przed obniżką: 29,98 zł

TYLKO U NAS!
Synchrobook® - 2 formaty w cenie 1

Ten tytuł znajduje się w Katalogu Klubowym. Zamów dostęp do 2 formatów w stałej cenie, by naprzemiennie czytać i słuchać. Tak, jak lubisz.

DO 50% TANIEJ: JUŻ OD 7,59 ZŁ!
Aktywuj abonament i zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego, aby zamówić dowolny tytuł z Katalogu Klubowego nawet za pół ceny.

Dowiedz się więcej.
Opis

Tajne operacje, skomplikowane prowokacje i zamachy. Nieznane oblicze okupowanej Warszawy 1942-1944.

To Polacy przekazali aliantom najwięcej informacji, które zdecydowały o losie II wojny światowej. I choć nie wszystkie zdobyto w Warszawie, to właśnie tu toczyły się najbardziej skomplikowane operacje i misje ludzi cienia.

Miasto szpiegów. Gra wywiadów w okupowanej Warszawie to opowieść o tajnych operacjach, niebezpiecznych misjach i szpiegowskiej branży. To historia tajemnic, które dopiero teraz wychodzą na jaw. To wreszcie opowieść o życiu setek i tysięcy warszawiaków. Nie wszyscy oni przeżyli, niektórzy ukrywają się do dziś.

Czy akcja pod Arsenałem była niemiecką ustawką? Która restauracja była „knajpą szpiegów”? Gdzie spotykali się agenci podziemia i Gestapo? Jaka operacja zaważyła na losach wojny?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 367

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 8 godz. 50 min

Lektor: Andrzej Hausner

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Wstęp

W piekle Leskiego

Sędzia Stęp­czyń­ski sza­no­wał czas oskar­żo­nego. Odczy­ta­nie wyroku (27 wer­sów pisa­nych na maszy­nie) zajęło mu dokład­nie trzy minuty. Kolejne osiem poświę­cił na uza­sad­nie­nie (88 wer­sów). Jeśli dodamy do tego przed­sta­wie­nie składu sędziow­skiego, a potem jesz­cze wywód o czy­nach oskar­żo­nego (dal­sze 23 wersy) – daje to równy kwa­drans1. Dzie­więć­set sekund.

A w tym: Kazi­mierz Roman Leski, syna Juliu­sza i Marii z Olszyń­skich, idąc na rękę pań­stwu nie­miec­kiemu, dzia­łał na szkodę osób poszu­ki­wa­nych przez hitle­row­skie wła­dze, czym utrud­niał walkę wyzwo­leń­czą – i tak dalej. Wyrok w imie­niu Pol­skiej Rze­czy­po­spo­li­tej Ludo­wej: dzie­sięć lat wię­zie­nia, sześć lat pozba­wie­nia praw publicz­nych oraz prze­pa­dek mie­nia.

Zaraz, zaraz, tu chyba Wysoki Sąd popeł­nił błąd. Jaki prze­pa­dek mie­nia? Prze­cież to już drugi wyrok Leskiego.

Poprzed­nim razem – w 1947 roku – sąd rów­nież zasą­dził prze­pa­dek. Były ofi­cer kontr­wy­wiadu Komendy Głów­nej AK stra­cił wszystko i od tam­tego czasu się nie wzbo­ga­cił. Bo niby jak? W wię­zie­niu?

Ale nie to było naj­bar­dziej zdu­mie­wa­jące. Orze­cze­niu bra­kuje ele­men­tar­nej logiki. Otóż wina Leskiego w 1952 roku pole­gała na tym, że pra­cu­jąc w „faszy­stow­skiej orga­ni­za­cji Musz­kie­te­rów”, a póź­niej w Armii Kra­jo­wej, zbie­rał mate­riały o komu­ni­stach i… „powi­nien liczyć się z tym, że te mate­riały tra­fią potem w ręce Gestapo”.

Po pierw­sze, dla­czego miał się z tym liczyć? A po dru­gie, tego prze­pływu mate­ria­łów z kontr­wy­wiadu AK do Gestapo pro­ku­ra­tor mu nie udo­wod­nił, sędziego zaś w ogóle to nie inte­re­so­wało. Z góry zało­żył, że wro­gie prze­ję­cie było, a potem „nie­usta­leni z imie­nia i nazwi­ska komu­ni­ści” zostali przez Gestapo aresz­to­wani i – zapewne po strasz­li­wych tor­tu­rach – zaka­to­wani. Wszystko „zapewne”, „moż­liwe”, „praw­do­po­dob­nie”.

Aby wysłu­chać owej nie­ubła­ga­nej (w tym wypadku) „logiki”, Leski został dopro­wa­dzony na salę roz­praw z wię­zie­nia. Jego pierw­szy wyrok koń­czył się 23 listo­pada 1952 roku i wła­śnie tego dnia były as wywiadu i kontr­wy­wiadu pod­zie­mia miał wresz­cie wyjść na wol­ność. W ostat­nim dniu kary wię­zienny fry­zjer ostrzygł go, wydano mu cywilne ubra­nie, rze­czy z depo­zytu i z powro­tem skie­ro­wano do celi. Do końca wyroku zostało mu jesz­cze pięt­na­ście minut…

Każdy ska­zany wie, że ten ostatni kwa­drans to katorga. Czas dłuży się nie­mi­ło­sier­nie. Ale wresz­cie te cho­lerne pięt­na­ście minut mija, wię­zień zostaje dopro­wa­dzony przed bramę, ta z ponu­rym wizgiem się otwiera, krok do przodu i…

W przy­padku Leskiego kwa­drans minął, a potem drugi, trzeci i kilka godzin. Wię­zień cze­kał aż do wie­czora. I cały następny dzień. A więc to tak? – pomy­ślał pew­nie. Nie on pierw­szy.

Oka­zało się, że ni­gdzie nie wyj­dzie. To zna­czy wyj­dzie z celi na kory­tarz, a następ­nie pro­sto do sali roz­praw. Nowy pro­ces, po czym nowy wyrok. Posie­dzi jesz­cze dzie­sięć lat. To wła­śnie odczy­ta­nie tego orze­cze­nia zajęło sędziemu Stęp­czyń­skiemu równy kwa­drans.

* * *

Dziś trudno komen­to­wać wyroki sta­li­now­skiej Temidy. Są dowo­dem na abso­lutne bez­pra­wie, które wtedy, zda­niem komu­ni­stycz­nych władz, miało uza­sad­nie­nie. Po pro­stu szło nowe. Nad­cho­dziła nowa era spra­wie­dli­wo­ści spo­łecz­nej i spra­wie­dli­wość ta miała doty­czyć przede wszyst­kim ludu. I to nie całego. Tylko tych jego przed­sta­wi­cieli, któ­rzy uznali, że dia­lek­tyka dzie­jów jest nie­ubła­gana i tak wła­śnie powinno być. A całej resz­cie dzię­ku­jemy. Do pia­chu, względ­nie do celi i prze­pa­dek mie­nia.

Wyroki te po 1956 roku zostały – w zde­cy­do­wa­nej więk­szo­ści – zatarte. Leski wyszedł na wol­ność w roku 1955. Został cał­ko­wi­cie zre­ha­bi­li­to­wany.

A jed­nak, para­dok­sal­nie, był jakiś plus jego odsiadki. Wiem, że te słowa brzmią dziw­nie, wręcz nie­przy­zwo­icie wobec zmar­no­wa­nych za kra­tami naj­lep­szych lat życia, ale Leski nie tylko sie­dział i zło­rze­czył nowej wła­dzy. Rów­nież pra­co­wał. I nie cho­dzi tu o nie­wol­ni­czą pracę więź­niów, któ­rzy wyko­rzy­sty­wani byli w róż­nych zakła­dach i kopal­niach. On pra­co­wał głową. Leski zdra­dził komu­ni­stycz­nym śled­czym warsz­tat pracy AK-owskiego ofi­cera. Ujaw­nił kulisy pracy ope­ra­cyj­nej. Opi­sał z deta­lami różne szpie­gow­skie gry i ope­ra­cje. Po latach część byłych towa­rzy­szy broni – m.in. Ste­fan Kor­boń­ski, szef Kie­row­nic­twa Walki Cywil­nej – miała mu to za złe, ale dzięki temu nasza wie­dza na temat „pod­ziem­nego mia­sta” jest dziś ogromna. Co ważne, Leski opo­wia­dał śled­czym tak dużo i na tyle dokład­nie, że po zesta­wie­niu tego z rela­cjami innych więź­niów poli­tycz­nych wyła­nia się fascy­nu­jący obraz zakon­spi­ro­wa­nego pań­stwa i róż­nych jego dyle­ma­tów. Oczy­wi­ście doku­menty te należy czy­tać z dużą dozą ostroż­no­ści, zezna­nia bowiem nie zawsze były dobro­wolne, prze­ciw­nie, czę­sto wymu­szone biciem i tor­tu­rami. Nie­mniej wiele tu abso­lut­nie uni­ka­to­wej wie­dzy, która po pro­stu jest praw­dziwa.

Pre­tek­stem do napi­sa­nia tej książki były wła­śnie owe zezna­nia. A także pewien impuls. Poja­wił się, gdy ślę­cząc nad tecz­kami w IPN-ie, zoba­czy­łem pew­nego dnia bar­dzo dziwny rysu­nek. Był to sche­mat, któ­rego Leski wpraw­dzie nie nary­so­wał, ale do któ­rego powsta­nia wal­nie się przy­czy­nił. Dziś znaj­duje się w jed­nej z teczek spraw dzia­ła­czy pod­zie­mia oskar­żo­nych o współ­pracę z Niem­cami. To mapa dzia­łań ope­ra­cyj­nych w spra­wie „Pie­kiełka” (tak się nazy­wała knajpa na ul. Pod­wale 20 na war­szaw­skiej Sta­rówce, która nale­żała do war­szaw­skiej rodziny Mączyń­skich) oraz rów­no­le­głej spra­wie agen­tów Gestapo: Joanny Feldt, Mie­czy­sława Nitec­kiego, Mie­czy­sława Brat­kow­skiego i Sta­ni­sława Ple­bań­skiego. W cza­sie oku­pa­cji Leski pro­wa­dził te sprawy i na temat wyżej wymie­nio­nych zgro­ma­dził ogromne dossier.

Jako szef refe­ratu 997 kontr­wy­wiadu KG AK roz­po­czął swoje śledz­twa już w maju 1940 roku, a potem cią­gnął z prze­rwami aż do wybu­chu Powsta­nia War­szaw­skiego. Na mapie „Pie­kiełka” jest wymie­niony nawet jego agent „Win­centy”.

Leski ni­gdy nie dokoń­czył tych spraw. Zebrał wielki mate­riał dowo­dowy, ale – i to musiało być dla niego spore zasko­cze­nie – prze­ło­żeni jakby nie chcieli go słu­chać, nie wycią­gnęli z tego wnio­sków. Tym­cza­sem te były oczy­wi­ste. Podej­rzani zasłu­gi­wali na naj­wyż­szą karę! Nie wymie­rzono im jej.

Dopiero po wybu­chu powsta­nia dwóch z czworga wspo­mnia­nych tu anty­bo­ha­te­rów zostało zabi­tych z wyroku pod­ziem­nej Temidy. Oca­lały nawet resztki mate­riału, na któ­rym opie­rał się Woj­skowy Sąd Spe­cjalny.

Przy­pa­trzmy się tej mapie. Na pierw­szy rzut oka wygląda jak bazgroły wariata, nie­sko­or­dy­no­wane i cha­otyczne. Jest tu mnó­stwo zakre­ślo­nych kół­kami nazwisk i kil­ka­dzie­siąt, jeśli nie wię­cej, połą­czeń. Te bie­gną pro­sto lub zała­mują się pod róż­nymi kątami i cza­sem trudno się zorien­to­wać, kto jest z kim połą­czony. Gma­twa­nina jest tak gęsta, że wzrok gubi wątki, a śle­dze­nie poszcze­gól­nych nitek nastrę­cza spo­rych pro­ble­mów.

Pamię­tam, że onie­mia­łem, gdy po raz pierw­szy zoba­czy­łem ten rysu­nek. Kilka nazwisk coś mi mówiło, ale pozo­stałe kom­plet­nie nic. Co łączy – myśla­łem – zna­nego histo­ry­kom II wojny świa­to­wej oprawcę i „cyn­gla” Andrzeja Popław­skiego pseu­do­nim Sudeczko z przed­wo­jen­nym fil­mow­cem Józe­fem Czau­skim, a tego z kolei z kapi­ta­nem wywiadu woj­sko­wego II Rze­czy­po­spo­li­tej Mie­czy­sła­wem Brat­kow­skim? Kim jest tajem­ni­cza Flora Stoł­kin, która ma tyle powią­zań, że wygląda nie­omal na Matę Hari na usłu­gach Piątki z Cam­bridge? I co w końcu robi na tej mapie jede­na­stu funk­cjo­na­riu­szy war­szaw­skich Gestapo i Abwehry?

Te pyta­nia pozo­stały bez odpo­wie­dzi. Zro­bi­łem zatem to, co powi­nien zro­bić każdy, kto ich poszu­kuje. Poka­za­łem mapę naj­wy­bit­niej­szemu znawcy realiów oku­po­wa­nej War­szawy, pro­fe­so­rowi Toma­szowi Sza­ro­cie. Tylko rzu­cił na nią okiem.

„Znam to! – powie­dział. – Takie same mapy robiła fran­cu­ska poli­cja roz­pra­co­wu­jąca w cza­sie wojny powią­za­nia pol­skich czy żydow­skich komu­ni­stów w Paryżu. Widzia­łem taki sam sche­mat”.

A więc tak to wygląda – pomy­śla­łem. I dopiero po prze­czy­ta­niu tysięcy stron róż­nych doku­men­tów poją­łem, że mapa roz­ry­so­wana przez komu­ni­stycz­nych śled­czych musiała powstać pod dyk­tando Leskiego. Zatem w końcu mu się udało!

Słynny ofi­cer AK zakoń­czył swoje śledz­two dopiero w sta­li­now­skim wię­zie­niu. Skoro nie udało mu się pod­czas oku­pa­cji, zro­bił to po woj­nie. Nie­miecką agen­turę podał komu­ni­stom na tacy.

Bo oprócz mapy była także instruk­cja obsługi. Zna­la­złem ją rok czy dwa lata póź­niej w zupeł­nie innej teczce, w innej spra­wie, cho­ciaż kie­dyś pew­nie były połą­czone. To sied­mio­stro­ni­cowy ręko­pis, rela­cja zło­żona przez Leskiego, choć nie jest przez niego pod­pi­sana. Wyja­śnił w niej, że Joanna Feldt, główna boha­terka tego sche­matu, „z nad­zwy­czajną gor­li­wo­ścią zaj­mo­wała się tro­pie­niem orga­ni­za­cji lewi­co­wych, a więc PPR, GL i AL”2. Jak widać, zda­nie to nie zro­biło spe­cjal­nego wra­że­nia na sędzim Stęp­czyń­skim, który nie ją, ale Leskiego uznał za tro­pi­ciela komu­ni­stów.

Poza tą instruk­cją są jesz­cze pro­to­koły prze­słu­chań.

Wyja­śnie­nia Leskiego były dokładne i wyczer­pu­jące. Zaczął od góry rysunku. Zdu­miewa jego feno­me­nalna pamięć.

„Górny rząd sche­matu przed­sta­wia sta­łych pra­cow­ni­ków nie­miec­kich pla­có­wek wywia­dow­czych i bez­pie­czeń­stwa, a więc: (od lewej) 1/ PRE­ISING – wyw. ofen­syw­nego (Nachrich­ten­dienst), przy­działu służ­bo­wego nie pamię­tam, 2/ HIL­LIN­GER – nie pamię­tam, 3/ SCHOLT­ZER – „Sipo” (Sicher­he­it­spo­li­zei War­schau) – Abt. IV – Gestapo, 4/ CART­NER vel GAL­LEN, Haupt­man z Abwehr­stelle War­schau, wła­ściwy kie­row­nik Joanny Feldt i Brat­kow­skiego, 5/ BER­GER – dr. zdaje się major, jeden z zastęp­ców szefa „Abwehr­stelle War­schau”, 6/ KOR­NER – „Abwehr­stelle War­schau”, 7/ KERN – nie pamię­tam, 8/ BIRK­NER – Sipo War­schau Abt. IV – Gestapo („Gegner­be­kamp­fung”) – łącz­nik Abt. IV. Do Aste (Abwehr­stelle) o ile pamię­tam Unter­sturm­fuh­rer, 9/ MIL­LER vel MUL­LER – Sipo War­schau Abt. IV, 10/ JESER­NICK – nie pamię­tam…”3.

Potem nastę­puje dokładne wyli­cze­nie głów­nych boha­te­rów tej sprawy. To zezna­nie w istotny spo­sób odbiega od jego spra­woz­da­nia pisem­nego. Koń­czy się cha­rak­te­ry­styczną frazą. Leski zeznał, że choć główni akto­rzy afery nie żyją, to ci, któ­rzy prze­żyli i są na wol­no­ści, zostali kie­dyś potwor­nie zde­mo­ra­li­zo­wani. Muszą być zatem skłonni do „jakiejś anty­pol­skiej roboty i obec­nie”.

Trzeba przy­znać, że brzmi to jak donos i mogło mieć swoje kon­se­kwen­cje.

* * *

Skąd taka zmiana tonu u Leskiego? To pro­ste. Ofi­cer AK był w śledz­twie, a potem w wię­zie­niu potwor­nie mal­tre­to­wany. Nie tygo­dniami, ale całymi mie­sią­cami. Wręcz latami. W powo­jen­nych wspo­mnie­niach poświę­cił tor­tu­rom wiele miej­sca. Przy­znał się choćby do tego, że do sauny po raz pierw­szy poszedł w 1950 lub 1951 roku. Policzmy zatem. Został aresz­to­wany 23 listo­pada 1946 roku i jeśli nie był pod prysz­ni­cem – przyj­mijmy orien­ta­cyj­nie – do końca roku 1950, daje to 1499 dni bez mycia w cie­płej wodzie. Nie, chwi­leczkę! Rok 1948 był rokiem prze­stęp­nym, trwał nie 365 dni, lecz jeden dzień dłu­żej. W takim razie daje nam to 1500 dni bez kąpieli.

Ale za to czę­sto jeź­dził do Zako­pa­nego. W góry, na narty? No skąd! To ponury żart. W wię­zien­nym slangu „Zako­pane” to pusta beto­nowa cela bez okna. Leski tra­fiał do niej nago i zmu­szony był stać bez ruchu całą noc. Jeśli drgnął, pole­wano go wodą. Po tygo­dniu stał już po kostki we wła­snym kale i moczu. Jego rekord to 16 dni i nocy „Zako­pa­nego” i prze­słu­chań prze­pla­ta­nych biciem.

Zęby stra­cił pod koniec pierw­szej odsiadki. Tak zwane okla­ski­wa­nie uszu trwale uszko­dziło mu słuch4. Osobny roz­dział to pozba­wia­nie snu. Fine­zja śled­czych była na tym polu nie­zrów­nana. Jego rekord to pięć nocy bez­sen­nej mali­gny. Wła­śnie to dopro­wa­dziło go do próby samo­bój­czej. Pew­nego dnia sko­czył w głąb klatki scho­do­wej aresztu. Spadł trzy metry, niby nie­wiele, ale głową w dół, na kamienną posadzkę. Tym­cza­sem nie­spo­dzianka: ani czaszka mu nie pękła, ani krę­go­słup nie łup­nął. Kręgi szyjne wytrzy­mały. O śmierci matki Leski dowie­dział się przy­pad­kiem, w kiblu. Jako papier toa­le­towy słu­żyły tam paski podar­tej gazety. Na któ­rymś z nich zoba­czył jej nekro­log.

Po latach wspo­mi­nał: „Okres ten jest dla mnie zresztą jakby spo­wity mgłą. Nie pamię­tam ani twa­rzy, ani nazwisk czy imion towa­rzy­szy w celi. Nie pamię­tam w ogóle nic z tego, co się w niej działo, co ja robi­łem”5.

Nie osza­lał. Ura­to­wały go seanse jogi. Zwal­niał wtedy oddech, zamy­kał oczy i wra­cał do prze­szło­ści. Godzi­nami ana­li­zo­wał stare sprawy z pracy w kontr­wy­wia­dzie. Zupeł­nie jak jakiś pro­ku­ra­tor roz­po­czy­nał docho­dze­nie. Jesz­cze raz zbie­rał infor­ma­cje i poszlaki, ziarnko do ziarnka. A potem wycią­gał z nich wnio­ski, segre­go­wał cały mate­riał i two­rzył dowody. Te za i prze­ciw. I zaczy­nał jesz­cze raz, aby nie popeł­nić żad­nego błędu.

Mate­riał, który zebrał o całej fami­lii Feld­tów i Mączyń­skich, Ple­bań­skim i Brat­kow­skim, Czau­skim i Nitec­kim, po wybu­chu Powsta­nia War­szaw­skiego wylą­do­wał w AK-owskim archi­wum. Póź­niej zaś to, co oca­lało, prze­jęli komu­ni­ści. Na tej pod­sta­wie zało­żyli swoją sprawę, nadali jej kryp­to­nim „Szu­brawcy” i cią­gnęli całymi mie­sią­cami.

Śledz­twem objęli 274 osoby. Są wśród nich znani i nie­znani, kobiety i męż­czyźni. Są piękne agentki wywiadu, arty­ści i spor­towcy. Są szmal­cow­nicy i bru­talni kon­fi­denci, ale też szare emi­nen­cje pod­zie­mia i wytrawni poli­tycy. Są boha­te­ro­wie, są zdrajcy.

Tylko część z nich udało się po woj­nie zatrzy­mać i wsa­dzić za kraty. Innych prze­słu­chi­wano, szu­ka­jąc haków na przy­szłość. Osta­tecz­nie nikt w tej spra­wie nie został pocią­gnięty do odpo­wie­dzial­no­ści.

Można zatem powie­dzieć, że jedyną ofiarą sprawy „Szu­brawcy” był jej fak­tyczny twórca – Kazi­mierz Leski.

I to on, ponie­kąd, jest współ­au­to­rem tej książki.

Doku­ment Spis osób figu­ru­ją­cych w spra­wie (IPN BU 0330/235 t. 37)

Udział wezmą

Kazi­mierz Leski ps. Bradl (1912–2000). Jeden z naj­słyn­niej­szych pol­skich ofi­ce­rów kontr­wy­wiadu KG AK. Z wykształ­ce­nia inży­nier mecha­nik. Po wybu­chu wojny zwią­zał się z nie­za­leżną orga­ni­za­cją wywia­dow­czą „Musz­kie­te­rzy”. Po zamor­do­wa­niu jej szefa prze­szedł do ZWZ-AK. W kontr­wy­wia­dzie kie­ro­wał refe­ra­tem 997 zaj­mu­ją­cym się roz­po­zna­niem nie­miec­kich wywia­dów i poli­cji dzia­ła­ją­cych prze­ciwko pod­zie­miu. Pro­wa­dził m.in. sprawy Wandy Kro­nen­berg i śro­do­wi­ska „Pie­kiełka”. Po woj­nie ska­zany na wie­lo­let­nie wię­zie­nie. Na wol­ność wyszedł w 1955 roku.

Ryszard Mączyń­ski vel Max Bie­der­mann (1912–?). Syn Mie­czy­sława, wła­ści­ciela restau­ra­cji „Pie­kiełko” miesz­czą­cej się na ul. Pod­wale 20 na Sta­rym Mie­ście w War­sza­wie. Agent Gestapo i Abwehry. Karierę zaczął jako szef ekipy szmal­cow­ni­ków, kon­ty­nu­ował zaś jako agent celowy na Pawiaku. Poda­wał się za członka Orga­ni­za­cji Woj­sko­wej „Wilki”, a także sym­pa­tyka PPS-u. Bli­ski współ­pra­cow­nik Szy­mona Mar­go­lina, „kon­sula hono­ro­wego Chile” w War­sza­wie. W 1942 roku odbył trzy misje szpie­gow­skie do Sofii, Buda­pesztu i Stam­bułu. Aresz­to­wany przez pol­ski wywiad, prze­trzy­my­wany był w Pale­sty­nie i Kairze. Wojnę spę­dził w nie­woli alian­tów. Do Pol­ski nie wró­cił. Zamiesz­kał w Tulo­nie, gdzie oże­nił się po raz trzeci.

Ryszard Mączyń­ski (1909–1942). Jego kuzyn – Ryszard Mączyń­ski z War­szawy – pró­bo­wał skraść mu toż­sa­mość i być może prze­jąć obo­wiązki w pod­zie­miu. Kali­sza­nin, lekarz, czło­nek ZWZ-AK. Aresz­to­wany za dzia­łal­ność pod­ziemną, tra­fił do Auschwitz i tam został zamor­do­wany.

Zyg­munt Munio Małecki (1912–1979). Bok­ser, wie­lo­krotny meda­li­sta mistrzostw War­szawy i Pol­ski w wadze kogu­ciej. Z zawodu ślu­sarz. Od 1940 roku zatrud­niony w „Pie­kiełku”, prawa ręka Ryszarda Mączyń­skiego. Czło­nek grupy szmal­cow­ni­ków. Jak zeznał w 1952 roku tajny infor­ma­tor UB, po wyjeź­dzie Mączyń­skiego do Tur­cji Munio zaj­mo­wał się woże­niem „łeb­ków”, czyli Żydów, do Lublina. Gdy wybu­chło powsta­nie w get­cie, miał przez trzy dni brać czynny udział w wal­kach, po czym wró­cił na stronę aryj­ską. Latem 1943 roku został aresz­to­wany w dro­dze do Lublina i zesłany do Auschwitz. W obo­zie (nr 150489) brał udział w poka­zo­wych wal­kach bok­ser­skich dla Niem­ców. Po woj­nie został tre­ne­rem boksu w Klu­bie Spor­to­wym „Spój­nia-War­szawa”, przy­go­to­wy­wał Daniela Olbrych­skiego do roli w fil­mie Bok­ser.

Joanna Feldt, wła­ści­wie Euge­nia Anna Suche­nek-Suchecka (z domu Jan­kow­ska-Bie­der­mann, primo voto Ortwe­inowa), zwana Niu­sią (1907–?). Córka Mie­czy­sława Mączyń­skiego, przy­rod­nia sio­stra Ryszarda. W 1940 roku wyszła za Alek­san­dra Feldta, współ­wła­ści­ciela majątku Czer­nie­wice, agenta Abwehry. Do Powsta­nia War­szaw­skiego miesz­kała w willi na ul. Wawel­skiej 68, po powsta­niu w Czę­sto­cho­wie. W kar­to­tece kontr­wy­wiadu AK napi­sano o niej: „Niu­sia pra­cuje jako tłu­maczka w sądzie wojen­nym w War­sza­wie, podobno pra­cuje w wywia­dzie nie­miec­kim. Jest sprytna, przed­się­bior­cza, z tupe­tem, dość inte­li­gentna, włada kil­koma języ­kami. Ryso­pis: wzro­stu wyżej śred­niego, blon­dynka, szczu­pła, zawsze ele­gancko ubrana”6.

Szy­mon Mar­go­lin (1882–1942). Syn Dawida i Rebeki, Polak naro­do­wo­ści żydow­skiej, wyzna­nia lute­rań­skiego. Tak zwany kon­sul hono­rowy Chile, przed­sta­wi­ciel na Pol­skę siatki Sam­sona Miki­ciń­skiego. Kon­fi­dent Gestapo, współ­pra­cow­nik Abwehry. Zmarł na zawał serca w War­sza­wie.

Flora Stoł­kin, z domu Kamiń­ska (1898–1944). Agentka wro­cław­skiej Abwehry, sio­stra Romany – żony Szy­mona Mar­go­lina. W kar­to­tece kontr­wy­wiadu AK napi­sano o niej: „ofi­ce­ro­wie Astu (Abwehry) przy­jeż­dża­jący do War­szawy zatrzy­mują się zawsze u Stoł­kin. Ma kon­takty z Gart­ne­rem [pra­cow­ni­kiem war­szaw­skiej pla­cówki Abwehry w Ale­jach Ujaz­dow­skich – M.W.]”7.

Sta­ni­sław Ple­bań­ski (1889–1954). Inży­nier, kapi­tan Woj­ska Pol­skiego, pra­cow­nik Oddziału II Sztabu Gene­ral­nego WP. Uczest­nik Powsta­nia Ślą­skiego, następ­nie pol­ski agent w Niem­czech. Po zde­kon­spi­ro­wa­niu wró­cił do Pol­ski, gdzie doro­bił się spo­rych pie­nię­dzy. Był wła­ści­cie­lem majątku Obory-Łyczyn oraz sto­larni przy ul. Lele­chow­skiej na war­szaw­skiej Ocho­cie. Aresz­to­wany na początku wojny, spę­dził kilka mie­sięcy w nie­woli, po czym został wypusz­czony. Był agen­tem war­szaw­skiego Gestapo, współ­pra­co­wał z funk­cjo­na­riu­szami Eri­chem Müllerem i Wil­hel­mem Bier­man­nem. W pol­skiej kon­spi­ra­cji zwią­zany z Naro­do­wymi Siłami Zbroj­nymi, które poma­gał zakła­dać. W kar­to­tece kontr­wy­wiadu AK napi­sano o nim: „Nie pro­wa­dzi ści­śle roboty antypol­skiej, lecz umoż­li­wia Niem­com nawią­zy­wa­nie kon­tak­tów ze śro­do­wi­skami pol­skimi, np. z Kur­cy­uszem”8.

Mie­czy­sław Brat­kow­ski vel „pre­zes” (1892–1944). Od 1920 roku pra­cow­nik Oddziału II Sztabu Gene­ral­nego WP, jako agent dzia­łał w Rydze i Gdań­sku. Następ­nie na sta­no­wi­sku kie­row­ni­czym w Pań­stwo­wym Mono­polu Tyto­nio­wym, wyrzu­cony za mal­wer­sa­cje. Po wybu­chu wojny był w nie­woli nie­miec­kiej, ale został zwol­niony. W War­sza­wie współ­pra­co­wał z Dele­ga­turą Rządu Rze­czy­po­spo­li­tej na Kraj i AK, a także „Bry­gadą Kor­wina”. Agent Gestapo, współpra­cow­nik Abwehry. W 1943 roku wyje­chał z misją szpie­gow­sko-woj­skową do Stam­bułu. Pol­skim dyplo­ma­tom tłu­ma­czył, że to misja z pole­ce­nia KG AK, co jed­nak zostało nega­tyw­nie zwe­ry­fi­ko­wane. Aresz­to­wany z żoną na początku Powsta­nia War­szaw­skiego i roz­strze­lany z wyroku Woj­sko­wego Sądu Spe­cjal­nego.

Sam­son Miki­ciń­ski (1885–1941). Na początku oku­pa­cyj­nej kariery był jed­nym z naj­bar­dziej zaufa­nych kurie­rów i emi­sa­riu­szy rządu RP na uchodź­stwie. Jako dyplo­mata chi­lij­ski prze­my­cał przez gra­nice listy i pie­nią­dze. Pomógł w ewa­ku­acji z oku­po­wa­nej Pol­ski żon kil­ku­na­stu naszych dyplo­ma­tów i woj­sko­wych. Ni­gdy nie ukry­wał, że ta dzia­łal­ność odbywa się za wie­dzą i przy­zwo­le­niem Abwehry. W kar­to­tece kontr­wy­wiadu AK napi­sano o nim: „kan­ciarz, łobuz, wymie­nia pie­nią­dze, uła­twia wyjazdy”9. Do współ­pracy z nie­miec­kim wywia­dem woj­sko­wym nie przy­znał się ni­gdy. Po porwa­niu w Tur­cji został zamor­do­wany przez funk­cjo­na­riu­szy pol­skiej Dwójki na przed­mie­ściach Hajfy.

Mie­czy­sław Nitecki ps. Kiliń­ski (1886–1944). Major WP. Od 1932 roku w sta­nie spo­czynku. W okre­sie oku­pa­cji podej­rze­wany o współ­pracę z nie­miec­kim wywia­dem. W cza­sie Powsta­nia War­szaw­skiego kwa­ter­mistrz Okręgu War­szaw­skiego Komendy Głów­nej AK. Kontr­wy­wiad AK oskar­żył go o współ­pracę z Abwehrą. Nie­wy­klu­czone jed­nak, że zarzuty doty­czyły rów­nież szpie­go­wa­nia na rzecz komu­ni­stów. Został aresz­to­wany, posta­wiony przed sądem i ska­zany na karę śmierci. Był to ostatni wyrok Woj­sko­wego Sądu Spe­cjal­nego wyko­nany w Powsta­niu War­szaw­skim.

Jerzy Kur­cy­usz (1907–1988). Adwo­kat, od 1931 roku pre­zes Związku Aka­de­mic­kiego Mło­dzież Wszech­pol­ska, czło­nek Stron­nic­twa Naro­do­wego i Obozu Wiel­kiej Pol­ski. Od 1934 roku w ONR „ABC”. Uczest­nik obrony War­szawy we wrze­śniu 1939 roku. Potem we Fran­cji, następ­nie we Wło­szech. Kie­row­nik Akcji Kon­ty­nen­tal­nej w Stam­bule. Od 1944 roku pra­cow­nik Wydziału Kra­jo­wego Mini­ster­stwa Infor­ma­cji i Doku­men­ta­cji rządu RP na uchodź­stwie. W 1947 roku wró­cił do kraju. Był szy­ka­no­wany i inwi­gi­lo­wany przez UB i SB. W latach osiem­dzie­sią­tych wspie­rał opo­zy­cję demo­kra­tyczną, był obrońcą w pro­ce­sach poli­tycz­nych.

Tade­usz Kur­cy­usz ps. Fiszer, Żegota (1881–1944). Puł­kow­nik dyplo­mo­wany w sta­nie spo­czynku, brat stry­jeczny Jerzego. Z zawodu inży­nier mecha­nik, w Woj­sku Pol­skim od 1918 roku. Poli­tycz­nie zwią­zany z Obo­zem Wiel­kiej Pol­ski. Po wybu­chu wojny w Taj­nej Armii Pol­skiej. Aresz­to­wany w sierp­niu i wypusz­czony przez Niem­ców w grud­niu 1942 roku. Mimo że zwią­zany z Armią Kra­jową, nawią­zał współ­pracę z Naro­do­wymi Siłami Zbroj­nymi. Od sierp­nia 1943 roku dowódca NSZ. Nie poparł akcji sca­le­nio­wej z AK, był w kon­flik­cie z dowódcą AK gene­ra­łem Tade­uszem „Borem” Komo­row­skim. Zmarł na wylew krwi do mózgu w kwiet­niu 1944 roku, pozo­sta­jąc do końca na sta­no­wi­sku dowódcy NSZ. Przez swoje śro­do­wi­sko poli­tyczno-woj­skowe pośmiert­nie mia­no­wany gene­ra­łem bry­gady.

Wik­tor Bocz­kow­ski ps. Kor­win (1885–1967). Pod­puł­kow­nik rezerwy pie­choty WP. Pod­czas I wojny świa­to­wej w armii rosyj­skiej, po odzy­ska­niu nie­pod­le­gło­ści przez Pol­skę w Woj­sku Pol­skim. Uczest­nik wojny pol­sko-bol­sze­wic­kiej. Po roz­po­czę­ciu II wojny świa­to­wej usi­ło­wał prze­do­stać się na Zachód, został aresz­to­wany i osa­dzony w obo­zie Gross-Born West­fa­len­hof, a potem na Pawiaku. Od wyj­ścia na wol­ność zwią­zany z Orga­ni­za­cją Bojową Związku Syn­dy­ka­li­stów Pol­skich, póź­niej zaś z ZWZ-AK. Twórca i szef tak zwa­nej „Bry­gady Kor­wina”, nie­za­leż­nej orga­ni­za­cji wywia­dow­czej pra­cu­ją­cej dla AK, a następ­nie Dele­ga­tury Rządu na Kraj. Po woj­nie aresz­to­wany w 1947 roku i ska­zany na 15 lat wię­zie­nia za współ­pracę z oku­pan­tem, zwol­niony w roku 1956. Jego związki z wywia­dem nie­miec­kim wciąż pozo­stają tajem­nicą.

Kata­rzyna Ketty Piw­nicka-Moc­kałło (1921–1976). Ple­ni­po­tentka majątku Ple­bań­skiego, agentka „Bry­gady Kor­wina” Wik­tora Bocz­kow­skiego. W kar­to­tece kontr­wy­wiadu AK napi­sano o niej: „mało inte­li­gentna, ma jed­nak głowę do inte­re­sów, bar­dzo ładna”10.

Jan Zbo­row­ski ps. Neu­man (1909–1969). W kon­spi­ra­cji od listo­pada 1939 roku. Od roku 1942 kie­row­nik refe­ratu nie­miec­kiego w Dele­ga­tu­rze Rządu na Kraj. Póź­niej w wywia­dzie poli­tycz­nym (kontrwywia­dzie) Wydziału Bez­pie­czeń­stwa Depar­ta­mentu Spraw Wewnętrz­nych Dele­ga­tury. Od maja 1943 roku zastępca kie­row­nika Refe­ratu Infor­ma­cji Poli­tycz­nej, a od 1944 szef wywiadu poli­tycz­nego Dele­ga­tury. Uczest­nik Powsta­nia War­szaw­skiego. Aresz­to­wany w 1949 roku, ska­zany na doży­wo­cie, wyszedł na wol­ność w roku 1956.

Borys Smy­słow­ski ps. von Rege­nau, Arthur Holm­ston (1897–1988). Gene­rał major, dowódca 1. Rosyj­skiej Armii Naro­do­wej. Uro­dził się w szla­chec­kiej rodzi­nie rosyj­skiej, ale przed wojną został oby­wa­te­lem pol­skim. Już wtedy zaczął pra­co­wać w nie­miec­kim wywia­dzie woj­sko­wym. W cza­sie oku­pa­cji miesz­kał w War­sza­wie i pro­wa­dził otwarty dom, rów­nież dla Pola­ków. Nale­żał do maso­ne­rii; dziś uważa się, że w ten spo­sób pró­bo­wał roz­pra­co­wy­wać śro­do­wi­ska pol­skiej inte­li­gen­cji. W maju 1944 roku prze­żył zamach zor­ga­ni­zo­wany na niego przez AK. Ni­gdy nie udo­wod­niono mu dzia­ła­nia na szkodę Pol­ski, ale jest oczy­wi­ste, że jako ofi­cer Abwehry do końca wojny był lojalny wobec III Rze­szy. Po 1945 roku unik­nął aresz­to­wa­nia, nie dostał się także do nie­woli sowiec­kiej. W 1993 roku został boha­te­rem filmu Wiatr ze wschodu.

Jan Kor­win Czar­nom­ski (1912–1944). Histo­ryk, wol­no­mu­larz, ezo­te­ryk. Przed wojną miesz­kał w Paryżu, w okre­sie oku­pa­cji – w War­sza­wie. Przy­ja­ciel i współ­pra­cow­nik Borysa Smy­słow­skiego. W maso­ne­rii pia­sto­wał sze­reg funk­cji. Był lega­tem Gno­stycz­nego Kościoła Powszech­nego, człon­kiem Zakonu Mar­ty­ni­stów, Zakonu Różo­krzy­żow­ców i zało­ży­cie­lem war­szaw­skiej loży Zakonu Ilu­mi­na­tów. W 1935 roku objął funk­cję Wiel­kiego Mistrza Świa­teł w Zako­nie Pier­wot­nego i Sta­ro­żyt­nego Rytu Mem­phis-Mizraim. W kar­to­tece kontr­wy­wiadu AK napi­sano o nim: „Odwaga cywilna i poczu­cie odpo­wie­dzial­no­ści. Pozer i snob. (…) zarówno on, jak i całe jego śro­do­wi­sko zwią­zane było z I[ntel­li­gence] S[ervice]”11. Został zamor­do­wany w swoim miesz­ka­niu przy ul. Okól­nik w czerwcu 1944 roku. Jego zabój­stwo przez lata wią­zane było z czyst­kami w Biu­rze Infor­ma­cji i Pro­pa­gandy Komendy Głów­nej Armii Kra­jo­wej (BIP KG AK), ale teo­ria ta nie wytrzy­muje kry­tyki.

Sta­ni­sław Dubois (1901–1942). Dzia­łacz PPS-u i poseł na sejm II Rze­czy­po­spo­li­tej. Twórca Czer­wo­nego Har­cer­stwa TUR (Towa­rzy­stwa Uni­wer­sy­tetu Robot­ni­czego), sekre­tarz redak­cji „Robot­nika”. Wię­zień twier­dzy brze­skiej i obozu w Auschwitz, w któ­rym został roz­strze­lany w sierp­niu 1942 roku.

Alfred Łaszow­ski (1914–1997). Pisarz i kry­tyk lite­racki, agent Gestapo. Debiu­to­wał w 1933 roku, pisał do „Pro­sto z Mostu”. Mimo że począt­kowo miał sym­pa­tie lewi­cowe, osta­tecz­nie zwią­zał się z ONR „Falanga” i był agre­syw­nym naro­dow­cem oraz tota­li­stą. Doma­gał się „odży­dze­nia” Pol­ski i nie ukry­wał fascy­na­cji Hitle­rem. Po wybu­chu wojny pisał w pra­sie pod­ziem­nej, poru­szał się w śro­do­wi­sku war­szaw­skiej ary­sto­kra­cji (znał m.in. Kry­stynę Skar­bek). Według prze­słu­chi­wa­nego po 1945 roku Eri­cha Mau­thego, funk­cjo­na­riu­sza war­szaw­skiego Gestapo, był jed­nym z naj­cen­niej­szych agen­tów radcy kry­mi­nal­nego Alfreda Spil­kera, szefa Son­der­kom­mando IV A. W cza­sie wojny zaczął pisać powieść o Adol­fie Hitle­rze, w PRL-u zaś wydał powieść z klu­czem o swoim uwi­kła­niu w kola­bo­ra­cję. Po woj­nie czło­nek Paxu i Pen Clubu.

Ignacy Lubra­niecki vel Ryszard Luber ps. Lulu (1913–2003). Dzien­ni­karz, publi­cy­sta, agent Gestapo. Współ­pracę z oku­pan­tem pod­jął jesz­cze jako poli­cjant w get­cie war­szaw­skim, według Eri­cha Mau­thego był naj­le­piej umiesz­czo­nym agen­tem Alfreda Spil­kera w śro­do­wi­sku komu­ni­stów. W Powsta­niu War­szaw­skim miał wal­czyć w bata­lio­nie „Gol­ski”. W uza­sad­nie­niu nada­nia mu Krzyża Powsta­nia War­szaw­skiego w 1977 roku Ste­fan Kor­boń­ski napi­sał, że Lubra­niecki, jako agent „Stożka” (kontr­wy­wiad Dele­ga­tury Rządu na Kraj), „ope­ro­wał w śro­do­wi­sku nie­miec­kim i oddał duże usługi Pod­zie­miu, dostar­cza­jąc war­to­ściowe infor­ma­cje”. Od 1946 roku prze­by­wał na Kubie, a od 1959 – w Los Ange­les.

Alfred Spil­ker (1908–1945). SS-Hauptsturmführer und Kri­mi­nal­rat, szef Son­der­kom­mando IV A. Szara emi­nen­cja nie­miec­kiej Poli­cji Bez­pie­czeń­stwa w Gene­ral­nym Guber­na­tor­stwie. Pod­le­gał bez­po­śred­nio dowódcy Poli­cji Bez­pie­czeń­stwa i Służby Bez­pie­czeń­stwa w Gene­ral­nym Guber­na­tor­stwie. Koor­dy­na­tor licz­nych akcji i pro­wo­ka­cji wymie­rzo­nych w pod­zie­mie. Po aresz­to­wa­niu gene­rała Ste­fana „Grota” Rowec­kiego eskor­to­wał go do Ber­lina. Od zimy 1944 roku pró­bo­wał namó­wić KG AK do współ­pracy w walce z Sowie­tami. Jego komando odpo­wiada za śmierć tysięcy war­sza­wia­ków w cza­sie Powsta­nia War­szaw­skiego. Zagi­nął bez wie­ści w maju 1945 roku w Austrii.

Andrzej Popław­ski ps. Sudeczko, Andrzej Odo­liń­ski (1908–1944). Dowódca oddziału likwi­da­cyj­nego kontr­wy­wiadu Okręgu War­szaw­skiego Armii Kra­jo­wej. W 1943 roku zerwał z AK i stwo­rzył wła­sną grupę ban­dycko-eks­ową. Doko­nał zle­co­nego mordu na Ludwiku Wider­szalu oraz Zofii i Jerzym Mako­wiec­kich – funk­cjo­na­riu­szach Wydziału Infor­ma­cji Biura Infor­ma­cji i Pro­pa­gandy AK. Zabój­stwa te w histo­rio­gra­fii oku­pa­cji nie­miec­kiej figu­rują jako „Kainowe zbrod­nie” i zwią­zane są z listami pro­skryp­cyj­nymi two­rzo­nymi w śro­do­wi­sku Naro­do­wych Sił Zbroj­nych. Popław­ski został zli­kwi­do­wany na Cmen­ta­rzu Powąz­kow­skim przez jed­nego ze swo­ich pod­ko­mend­nych.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Wyrok Kazi­mie­rza Leskiego z dn. 12.10.1953 r. Akta pro­ku­ra­tora, IPN BU 507/240, s. 8. [wróć]

Kazi­mierz Leski, W trak­cie oku­pa­cji pra­co­wa­łem… „Armia Kra­jowa. Komenda Główna. Kontr­wy­wiad. Agenci Abwehry – roz­pra­co­wa­nie Joanny Feldt”, IPN BU 1572/1335, s. 5. [wróć]

Odpis z pro­to­kołu prze­słu­cha­nia świadka Leskiego Kazi­mie­rza – „Moc­kałło-Piw­nicka Kata­rzyna. Pia­skow­ski Cze­sław do sprawy Myśliń­skiego”, IPN BU 0330/235/30, s. 201. [wróć]

Pismo Kazi­mie­rza Leskiego do Gene­ral­nej Pro­ku­ra­tury z 10.11.1957 r. w spra­wie sto­so­wa­nia nie­do­zwo­lo­nych metod w śledz­twie, IPN GK 317/777, s. 144–145. [wróć]

Kazi­mierz Leski, Życie nie­wła­ści­wie uroz­ma­icone. Wspo­mnie­nia ofi­cera wywiadu i kontr­wy­wiadu AK, t. II, Finna, Gdańsk 2009, s. 113. [wróć]

Agent P. 24/II z 993-P, Cha­rak­te­ry­styka Suche­nek-Suchec­kiej Euge­nii (Feldt Joanna), IPN BU 0330/235/t. 37, s. 54. [wróć]

Agent „Renn”, Cha­rak­te­ry­styka Flory Stoł­kin, IPN BU 0330/235/37, s. 66. [wróć]

Renn/Stahl/„Jerzy”/Wiew., Cha­rak­te­ry­styka Ple­bań­skiego Sta­ni­sława, IPN BU 0330/235/t. 37, s. 63. [wróć]

Cha­rak­te­ry­styka Miki­ciń­skiego, IPN BU 0330/235/t. 37, s. 44. [wróć]

Renn/Stahl/„Jerzy”/Wiew., Cha­rak­te­ry­styka Piw­nic­kiej Kasi, IPN BU 0330/235/t. 37, s. 64. [wróć]

Zbi­gniew Łagosz, Apa­rat repre­sji wobec Roberta Wal­tera i jego dzia­łal­no­ści na kan­wie maso­ne­rii ezo­te­rycz­nej rytu Mem­phis-Misraim, „Her­ma­ion”, nr IV (2015), patrz [http://niniwa22.cba.pl/aparat_represji_wobec_roberta_waltera.htm] (http://niniwa22.cba.pl/aparat_represji_wobec_roberta_waltera.htm) (dostęp 3.10.2024). [wróć]

Copy­ri­ght © by Michał Wój­cik 2024

All rights rese­rved

Copy­ri­ght © for the Polish e-book edi­tion by REBIS Publi­shing House Ltd., Poznań 2024

Infor­ma­cja o zabez­pie­cze­niach

W celu ochrony autor­skich praw mająt­ko­wych przed praw­nie nie­do­zwo­lo­nym utrwa­la­niem, zwie­lo­krot­nia­niem i roz­po­wszech­nia­niem każdy egzem­plarz książki został cyfrowo zabez­pie­czony. Usu­wa­nie lub zmiana zabez­pie­czeń sta­nowi naru­sze­nie prawa.

Redak­tor: Bła­żej Kem­nitz

Redak­tor mery­to­ryczny: Mate­usz Dal­lali

Doku­menty zamiesz­czone w książce pocho­dzą ze zbio­rów IPN udo­stęp­nio­nych auto­rowi.

Illu­stra­tions cre­di­ted to the Polish Under­gro­und Move­ment (1939-1945) Study Trust are copy­ri­gh­ted and can­not be repro­du­ced in any for­mat without the Trust’s con­sent. They can be con­tac­ted at the fol­lo­wing address: 11 Leopold Road, Lon­don W5 3PB, Uni­ted King­dom

Pro­jekt i opra­co­wa­nie gra­ficzne okładki: Urszula Gireń

Foto­gra­fia na okładce

© Pho­to­Po­wer

Wyda­nie I e-book (opra­co­wane na pod­sta­wie wyda­nia książ­ko­wego: Mia­sto szpie­gów. Gra wywia­dów w oku­po­wa­nej War­sza­wie, wyd. I, Poznań 2025)

ISBN 978-83-8338-939-4

WYDAWCA

Dom Wydaw­ni­czy REBIS Sp. z o.o.

ul. Żmi­grodzka 41/49, 60-171 Poznań, Pol­ska

tel. +48 61 867 47 08, +48 61 867 81 40

e-mail: [email protected]

www.rebis.com.pl

Kon­wer­sję do wer­sji elek­tro­nicz­nej wyko­nano w sys­te­mie Zecer