Martin Heidegger genialny myśliciel, czy szaman? - Galarowicz Jan - ebook

Martin Heidegger genialny myśliciel, czy szaman? ebook

Galarowicz Jan

4,3

Opis

Pośród klanu współczesnych filozofów obchodził mnie w istocie tylko Heidegger. I tak jest nadal.
Karl Jaspers

Martin Heidegger - wybitny, a równocześnie niezwykle kontrowersyjny filozof XX wieku. Jego myśl była skoncentrowana na sprawach fundamentalnych: Co to znaczy być? Kim jest człowiek? Kim jest Bóg? Jakie są najgłębsze źródła moralności? Dokonał głębokiej analizy sytuacji współczesnego człowieka w dobie techniczno-naukowej cywilizacji oraz na tle dziejów kultury Zachodu.

Jan Galarowicz przedstawia oryginalną myśl filozofa dotyczącą bycia, człowieka i Boga. Szczególnie wnikliwie opisuje heideggerowską koncepcję człowieka, która znacząco wpłynęła na współczesną antropologię.

Książka ma charakter publikacji popularnej skierowanej do szerokiego grona odbiorców, nie tylko filozofów. Stanowi próbę sprawiedliwej oceny dzieła Heideggera.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 271

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,3 (4 oceny)
1
3
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
krzysztofkonecki

Nie oderwiesz się od lektury

Znakomite wprowadzenie do filozofii Heideggera. W Pełni zrozumiałe również dla nie filozofa. To wielka zaleta tej książki.
00

Popularność




Jan Galarowicz

MARTIN HEIDEGGER

genialny myśliciel, czy szaman?

Wydawnictwo WAM

Kraków

© Wydawnictwo WAM, 2014

Redakcja: Małgorzata Płazowska

Korekta: Dariusz Godoś

Projekt okładki: Andrzej Sochacki

Przygotowanie ebooka

Piotr Druciarek

ISBN 978-83-277-0288-3

WYDAWNICTWO WAM

ul. Kopernika 26 • 31-501 Kraków

tel. 12 62 93 200 • faks 12 42 95 003

e-mail: [email protected]

www.wydawnictwowam.pl

DZIAŁ HANDLOWY

tel. 12 62 93 254-255 • faks 12 62 93 496

e-mail: [email protected]

KSIĘGARNIA WYSYŁKOWA

tel. 12 62 93 260, 12 62 93 446-447

faks 12 62 93 261

e.wydawnictwowam.pl

Wbrew filozofom drobiazgów z ich drobiazgowymi problemami sądzę, iż głównym zadaniem filozofii jest krytyczna spekulacja na temat wszechświata i naszego w nim miejsca wraz z krytyczną spekulacją na temat naszych władz poznawczych i władzy wyboru dobra i zła.

Karl R. Popper

Filozof (…) porusza nas, gdy mówi coś właśnie do nas, właśnie o tym jedynym w swoim rodzaju położeniu, w jakim się znajdujemy.

Krzysztof Michalski

Bycie bytu jest czymś najbardziej jaśniejącym, a przecież zazwyczaj w ogóle go nie widzimy – a jeśli, to tylko z trudem.

Martin Heidegger

Wstęp

Martin Heidegger jest ciągle najbardziej znanym i komentowanym filozofem współczesnym. Czy jest to wystarczający dowód na to, że jest myślicielem oryginalnym i wybitnym? A może jest – jak uważają niektórzy jego komentatorzy – wielkim filozoficznym szamanem1?

Niektórzy znawcy Heideggera i czytelnicy jego pism są jego twórczością zafascynowani. Myśl Heideggera jest – jak powiedział Emmanuel Levinas – wielkim wydarzeniem minionego stulecia. W swoich poszukiwaniach skoncentrował się on bowiem na sprawach fundamentalnych: Co to znaczy „być”? Kim jest człowiek? Kim jest Bóg? Jakie są najgłębsze źródła moralności? I dokonał głębokiej analizy sytuacji, w której się obecnie znajdujemy, a którą wyznacza cywilizacja techniczno-naukowa, na tle dziejów kultury Zachodu. Ubolewając nad tym, że nie myślimy oraz że nie myśli również nauka, Heidegger zachęca nas do namysłu nad najważniejszymi problemami.

Inni zwracają uwagę na to, że jest on myślicielem kontrowersyjnym – w jego postawie i twórczości są bowiem obecne również elementy, które budzą wątpliwości, skłaniają do zadawania pytań, a nawet wywołują sprzeciw. Chodzi m.in. o jego poparcie dla ruchu narodowosocjalistycznego w Niemczech, ezoteryczny język oraz pomijanie tak doniosłych zagadnień, jak np. relacje międzyosobowe, miłość i życie społeczne, a także zło i cierpienie. Niektórzy znawcy Heideggera idą w jego negatywnej ocenie jeszcze dalej; na przykład prof. Karol Tarnowski uważa, że jego myśl jest niekiedy frustrująca, a nawet niebezpieczna.

Czy te dwie oceny muszą się wykluczać? Jaka jest prawda o tym myślicielu, który fascynuje i irytuje? Pisząc książkę o kimś, najlepiej jest być jego wielbicielem albo radykalnym krytykiem. Jaki jest mój stosunek do Heideggera? Nie jestem ani jego bezkrytycznym fanem, ani też nie należę do klanu osób ignorujących go lub nawet potępiających. Zależy mi przede wszystkim na tym, aby zrozumieć życie i osobowość Heideggera oraz jego twórczość i – co bardzo potrzebne, a zarazem tak niezwykle trudne – dokonać w miarę sprawiedliwej oceny tego filozofa.

Mimo że w języku polskim istnieje kilka cennych książek wprowadzających do myśli Heideggera, są one skierowane zasadniczo do filozofów. Nie ma natomiast publikacji popularnej, przeznaczonej dla szerszego kręgu odbiorców, która byłaby zarazem próbą sprawiedliwej oceny dzieła tego filozofa. Moja praca chce tę lukę wypełnić przynajmniej częściowo.

Książka składa się z trzech części. Najpierw omawiam obszernie drogę życiową Heideggera i jego sylwetkę, eksponując jego stosunek do katolicyzmu i narodowego socjalizmu, oraz szkicuję jego drogę myślenia, źródła inspiracji i metodę badawczą. Z kolei w drugiej, głównej części rozważam najważniejsze tematy jego poszukiwań: problem bycia, człowieka i Boga, stosunkowo obszernie omawiając jego koncepcję człowieka, ponieważ wywarła ona ogromny wpływ na współczesną antropologię. Natomiast w trzeciej, uzupełniającej części referuję Heideggerowską koncepcję fundamentów etyki i teorię cywilizacji techniczno-naukowej oraz podsumowuję analizę zjawiska, jakim jest osoba i dzieło Heideggera.

W moim wykładzie są również wykorzystane pewne elementy „metody spirali”: te same problemy, np. biografię Heideggera czy jego stosunek do chrześcijaństwa, omawiam wielokrotnie, stopniowo je pogłębiając.

Każda prezentacja myśli Heideggera jest sprawą dość ryzykowną. Dokonuje ona bowiem pewnego gwałtu na jego żywym myśleniu, „myśleniu w drodze”. Jeszcze większe ryzyko wiąże się z popularyzacją jego myśli: każda popularyzacja filozofii jest przecież jej mniejszą lub większą karykaturą – nawet w tym sensie, że uwydatnia tylko to, co jest w tej myśli najważniejsze, zarazem wiele problemów upraszczając, a niektóre pomijając. Pamiętam jednak powiedzenie ks. prof. Józefa Tischnera, że jeśli tekstu filozoficznego nie da się przełożyć na język górali, czyli przedstawić jego główne intuicje i idee w sposób zrozumiały, dostępny człowiekowi nieposiadającemu wykształcenia filozoficznego, to jest on niewiele wart. Czy udało mi się oryginalną i trudną myśl Heideggera wyrazić – na czym mi tak bardzo zależało – „stylem Tatarkiewicza”?

I. Wprowadzenie: genialny myśliciel czy szaman?

Heidegger zdawał się docierać do problemów najskryt-szych2.

Karl Jaspers

Jego [Heideggera] myśl okazuje się ostatecznie frustrująca i pod pewnym względem niebezpieczna3.

Karol Tarnowski

…człowiek, który w XX w. zaczyna filozofować, nie może nie przejść przez filozofię Heideggera, nawet jeśli miałby ją potem opuścić. Myśl ta jest wielkim wydarzeniem naszego stulecia4.

Emmanuel Levinas

Heidegger w ujęciu słownikowo-podręcznikowym

Rozpocznijmy opowieść o Martinie Heideggerze od zwięzłej notki o nim. Jak zazwyczaj opisują go słowniki i podręczniki? Jakie elementy jego myśli eksponują?

„Życie Heideggera – napisano jeszcze niedawno – płynęło spokojnie, w zaciszu uniwersytetu i małego miasta, jakim jest Fryburg. Nie było w nim żadnych znaczących wydarzeń poza jednym, które stanowi do dziś zagadkową ciemną plamę, rozmaicie rozważaną i komentowaną przez interpretatorów. Chodzi o przejściowy, kilkumiesięczny akces Heideggera do narodowego socjalizmu”5. Czy rzeczywiście jego życie było spokojne i beztroskie?

Heidegger jest autorem, oprócz Bycia i czasu – zaliczanego przez Levinasa do pięciu najwybitniejszych dzieł myśli filozoficznej Zachodu – m.in. Przyczynków do filozofii oraz Listu o „humanizmie”. Jego dzieła zebrane liczą sobie około stu tomów.

Filozofię Heideggera określa się najczęściej jako fenomenologię, egzystencjalizm, fenomenologię egzystencjalną lub hermeneutykę Dasein.

Heidegger fascynował jako myśliciel i wykładowca. Jego myślenie i nauczanie prowadziło „do głębokiej powagi życiowej”6. Poruszał sprawy fundamentalne i pierwotne, chociaż utajone lub zapomniane. Jego myślenie cechowała głębia i siła.

Poddał surowej krytyce tradycyjną metafizykę (ontologię) zajmującą się bytem jako bytem oraz bytem najwyższym – Bogiem. Za podstawowe zadanie filozoficznego myślenia (ontologii fundamentalnej) uznał refleksję nad byciem. Wyjaśnijmy: „bycie” jest tłumaczeniem niemieckiego rzeczownika das Sein, który pochodzi od czasownika sein („być”). Heidegger pisze: „co jest ziemią, w którą wczepiają się korzenie drzewa filozofii? Jakaż to gleba, od której dostają one, a wraz z nimi całe drzewo, odżywcze soki i siły? Jaki żywioł ukryty w podłożu przenika w korzenie, które drzewo podtrzymują i karmią? W czym metafizyka spoczywa, skąd się poczyna? Czym jest metafizyka widziana od strony jej podłoża? Czym w gruncie rzeczy jest metafizyka w ogóle? Byt myśli ona jako byt. (…) Ponieważ metafizyka pyta byt jako byt, przeto pozostaje przy nim i nie zwraca się do bycia jako bycia. (…) Przedstawiając stale byt jako byt tylko, metafizyka nie myśli o samym byciu”7.

Heidegger starał się uchwycić związek między byciem a człowiekiem. Początkowo uważał, że drogą prowadzącą do zrozumienia bycia jest analiza bycia konkretnego człowieka (Dasein). Natomiast po „zwrocie” dążył do oglądu człowieka z perspektywy bycia. Analizie Dasein poświęcił Bycie i czas, dowodząc jego nieredukowalności do zwierząt i do Boga. Efektem tej analizy jest oryginalna filozofia egzystencji. Po „zwrocie” traktował człowieka jako „pasterza bycia”, eksponując jego otwartość na bycie i „wsłuchiwanie się” w jego „mowę”.

Charakteryzując stosunek Heideggera do Boga, autorzy podręczników przez dziesiątki lat głosili za Sartre’em tezę, którą opierali przede wszystkim na Byciu i czasie, że jest on ateistą czy egzystencjalistą ateistycznym. Pogląd ten uległ jednak z czasem modyfikacji: mimo że z pewnych względów powściągane, myślenie Heideggera o Bogu jest mocno obecne w jego filozofii. Słynny wywiad z 1966 roku ma tytuł: Tylko Bóg mógłby nas uratować.

Na temat oceny Heideggera toczy się od lat spór. Zasadnicze pytanie ma formułę: czy Heidegger jest genialnym myślicielem, czy szamanem? To jest również pytanie, które towarzyszy mi od lat studenckich, a które niedawno stało się jeszcze bardziej wyraziste.

Moja przygoda z Heideggerem

Moja przygoda z Heideggerem wiąże się przede wszystkim z faktem, że jestem uczniem ks. prof. Józefa Tischnera i prof. Władysława Stróżewskiego. Dla obu myślicieli filozof ten był bardzo ważny. Dlatego na jego temat wygłaszali oni odczyty lub prowadzili seminaria filozoficzne. W wielu spośród nich miałem szczęście uczestniczyć. W mojej fascynacji twórczością Heideggera ważną rolę odegrał również miesięcznik „Znak”.

Heideggera odkryłem w 1974 roku na początku swoich studiów filozoficznych na Uniwersytecie Jagiellońskim, kiedy ukazał się 240 zeszyt „Znaku” pt. Odpowiedzialność filozofa, poświęcony niemal w całości osobie i dziełu Heideggera. Pamiętam do dzisiaj, jakie wrażenie zrobił na mnie tekst Hannah Arendt Osiemdziesięcioletni Heidegger. Pisała tam m.in.: „…ludzie szli śladem wieści o Heideggerze, by nauczyć się myśleć”8. I wyżej: „Wieść, która ich [studentów] ściągała do Freiburga i nauczającego tam Privatdozenta, podobnie jak później wiodła ich do młodego profesora w Marburgu, głosiła, że jest ktoś taki, kto rzeczywiście dociera do «rzeczy», o którą idzie Husserlowi”9.

Parę lat później uczestniczyłem w wykładach i seminariach Tischnera i Stróżewskiego, na których czytaliśmy esej Czym jest metafizyka?, pracę List o „humanizmie” oraz fragmenty Bycia i czasu. W tym okresie, w 1977 roku, ukazały się eseje wybrane Heideggera Budować, mieszkać, myślećoraz, w 1978 roku, pierwsza w języku polskim książka o Heideggerze – Heidegger i filozofia współczesna Krzysztofa Michalskiego. Poszukując we wrześniu 1977 roku, po skończeniu studiów filozoficznych i pedagogicznych, pracy w Krakowie, przestudiowałem te eseje i byłem nimi oczarowany.

Towarzysząc ewolucji myśli Tischnera w kierunku filozofii dialogu, która zdawała się „przezwyciężać” Heideggera, oraz pracując najpierw nad doktoratem poświęconym antropologii filozoficznej Karola Wojtyły, a potem nad etyką aksjologiczną, do Heideggera już zasadniczo nie wracałem.

Dopiero niedawno przestudiowałem Bycie i czas. A w 2007 roku ukazał się 622 zeszyt „Znaku” zatytułowany Porzuceni mistrzowie, zawierający m.in. rozmowę z prof. Karolem Tarnowskim, znawcą Heideggera, w której poddaje on druzgocącej krytyce jego myśl10. Rozmowa ta wzbudziła we mnie niepokój i zakłopotanie. Ponownie postawiłem sobie pytania: Czy Heidegger jest genialnym myślicielem, czy też właściwie nie zasługuje na zainteresowanie? A jeśli w istocie jest szamanem, to dlaczego wywarł taki ogromny wpływ na myśl współczesną? Postanowiłem zatem po trzydziestu latach zmierzyć się ponownie z życiem i dziełem Heideggera. A zarazem uznałem, że warto podzielić się swoimi przemyśleniami z innymi osobami.

Sprzeczne opinie o Heideggerze

Przez dziesiątki lat dominował pogląd, że życie Heideggera było mało ciekawe i dlatego nie miało wpływu na jego twórczość. „Zawsze podkreślano, że należy wziąć sobie do serca słowa Heideggera, mianowicie, iż jego życie jest zupełnie nieinteresujące, ważne jest tylko jego dzieło”11. Jednak od pewnego czasu, zwłaszcza od publikacji w 1988 roku biografii Martin Heidegger, której autorem jest Hugo Ott12, interpretacja ta została radykalnie zakwestionowana. Okazało się bowiem, że życie tego myśliciela – jego stosunek do katolicyzmu i narodowego socjalizmu oraz jego romans ze studentką Hannah Arendt i inne sprawy rodzinne – nie było wcale wolne od wymiaru dramatycznego. Jest sprawą sporną, jaki związek ma to z jego twórczością: niektórzy komentatorzy przychylają się do opinii samego Heideggera, natomiast inni, m.in. Hugo Ott, dowodzą, że taka relacja zachodzi.

Jeśli uznamy, że rację ma Ott, powstaje pytanie, jakie naprawdę było życie Heideggera i jakim człowiekiem był rzeczywiście. Czy jego osobowość i mentalność należy opatrzyć znakiem dodatnim, czy też raczej odnajdujemy w nich cechy, które mogły być źródłem kontrowersyjnych elementów jego dzieła? Oto dwie odmienne opinie wybitnych myślicieli: Jeana Guittona i Karla Jaspersa. Guitton pisze: „…jest to człowiek prosty i godny zaufania, bardzo daleki od szkolnego pedantycznego formalisty”13. A kolega i konkurent Heideggera, Jaspers, wygłasza następującą opinię: „Nie nadaje się do wychowywania młodzieży akademickiej, gdyż jego sposób myślenia w istocie swej jest zniewolony, dyktatorski, mało komunikatywny, i obecnie jego działalność nauczycielska pociągnęłaby za sobą fatalne skutki”14.

Jednym z „cierni” życia Heideggera był jego stosunek do katolicyzmu. Wychował się w tradycji katolickiej. Znał świetnie filozofię chrześcijańską. A jednak można spotkać się z poglądem, że w wieku około trzydziestu lat utracił wiarę. Jego pierwsze wielkie dzieło Bycie i czas było na ogół interpretowane jako praca ateistyczna. I dlatego zaliczano go – m.in. Sartre i Tatarkiewicz – do ateistycznego skrzydła egzystencjalizmu. A przecież Heidegger formalnie nigdy nie wystąpił z Kościoła katolickiego. Jego bratanek, ksiądz katolicki, był przez wiele lat jego duchowym doradcą i spowiednikiem.

Drugim „cierniem” w życiu Heideggera był jego stosunek do ruchu narodowosocjalistycznego. Faktem jest, że pełnił funkcję rektora w czasach nazistowskich. Ale też coś więcej: on rzeczywiście popierał ten ruch i uzasadniał to w sposób filozoficzny. Jak należy ocenić ten fakt? Na ogół jest za to potępiany: skoro nie potrafił dostrzec zła kryjącego się w narodowym socjalizmie, co przecież zauważyli tacy myśliciele, jak Dietrich von Hildebrand15 i Paul Tillich, to znaczy, że w jego osobowości i mentalności lub w jego filozofii jest obecny jakiś negatywny wymiar. Na przykład Jerzy Turowicz pisze: „Heidegger jest – być może – myślicielem genialnym i jego dorobek na pewno zasługuje na poznanie, ale w szacunku dla niego przeszkadza mi dotkliwie znajomość jego politycznych perypetii. Trudno mi bowiem uwierzyć, by tak brzemienne opcje polityczne intelektualisty mogły pozostawać bez związku z jego wiedzeniem świata, jego rozumieniem sensu historii, jego antropologią”16. A co mają do powiedzenia obrońcy Heideggera? Zwracają oni uwagę, że w przekonaniu tego myśliciela ruch narodowosocjalistyczny mógł faktycznie uzdrowić duchowo chory naród niemiecki. Sądzą również, że „w popieraniu narodowego socjalizmu upatrywał jedynej i ostatniej możliwości zapobieżenia rozprzestrzenianiu się komunizmu…”17. Kto ma rację?

Czy Heidegger jest autentycznym, głębokim i oryginalnym myślicielem, czy raczej szamanem i uwodzicielem? Emmanuel Levinas, który studiował u Heideggera, mówi: „Myśl ta jest wielkim wydarzeniem naszego stulecia”18. A reprezentujący zupełnie inny sposób filozofowania o. Józef M. Bocheński pisze: „Heidegger jest myślicielem niezmiernie oryginalnym…”19. Tymczasem m.in. pozytywiści i niektórzy reprezentanci filozofii analitycznej oceniają Heideggera całkiem odmiennie. Leszek Kołakowski tak pisze o ich stosunku do twórczości tego myśliciela: „Wyznawca filozofii analitycznej albo jakiejkolwiek mocnej odmiany wiary racjonalistycznej jest skłonny uważać pisma Heideggera za niezrozumiałą plątaninę słowną, czytania niewartą; a jeśli pojawia się w tym gąszczu coś zrozumiałego, doda, to okaże się to niechybnie banałem owiniętym w ozdobny patos”20.

Oryginalność Heideggera polegała – zdaniem jego obrońców – przede wszystkim na całkiem nowym podejściu do problemu bycia i przemyśleniu w świetle tego całej zachodniej filozofii, a nawet kultury. Co jednak począć z zarzutem Karola Tarnowskiego, że pojęcie to jest „całkowicie puste i w pewnym sensie bezużyteczne”21?

O Byciu i czasie Levinas mówi: „Podziwiałem tę książkę od samego początku. Uważam ją za jedną z najpiękniejszych książek w historii filozofii…”22. Zawartymi w niej rozważaniami na temat człowieka byli i są oczarowani i zachwyceni czytelnicy tego dzieła. Jeden z nich – znany psychiatra Medard Boss – pisze: „Studia nad filozofią Heideggera kosztowały mnie lata ciężkiej pracy… Lecz mój wysiłek opłacił się obficie, nie tylko dla moich pracowników i dla mnie. Jestem przekonany, że przede wszystkim dla naszych chorych. Porównanie naszych dzisiejszych możliwości leczenia z tymi, które mieliśmy przedtem, jest uderzające i mówi samo za siebie”23. A jednak pod adresem tej koncepcji człowieka są kierowane różne zarzuty. Na przykład Martin Buber uważa, że Heideggerowski człowiek jest „monologiczny”. Pisze: „Wprawdzie człowiek Heideggerowski skazany jest na bycie ze światem oraz na rozumiejące i pełne troski życie z innymi, ale w całej istotności jestestwa, wszędzie tam, gdzie jestestwo staje się istotne, jest sam”24.

I na koniec zapytajmy: Jeśli myślenie Heideggera odnosi się do spraw fundamentalnych, to dlaczego jest w nim nieobecna agatologia – filozofia dobra oraz filozofia zła i filozofia cierpienia, dlaczego nie ma w niej filozofii relacji międzyosobowych i filozofii miłości oraz filozofii społecznej i filozofii politycznej?

Czy można te doniosłe pytania, i jeszcze wiele innych, pozostawić w zawieszeniu? Moja książka powstała w wyniku przekonania, że nie można tego zrobić.

O czym świadczą te różne, niekiedy sprzeczne, interpretacje Heideggera? Czy tylko o wieloznaczności jego myślenia? A może jednak o dwupłaszczyznowości jego filozofii? Być może osobowość tego myśliciela i jego twórczość zawierają dwie warstwy, które nie dają się tak łatwo odróżnić. Pierwsza to pozytywne elementy osobowości Heideggera – jego inteligencja, wnikliwość itp. – oraz autentyczna, głęboka i oryginalna myśl. Druga to przestrzeń osobowości ukonstytuowana przez elementy negatywne – skłonność do krętactwa, megalomania itp.; i to właśnie ona jest odpowiedzialna m.in. za jego ezoteryczny język i elementy szamańskie. Dostrzegam pod tym względem podobieństwo między filozofem Martinem Heideggerem a działaczem społecznym i politykiem – Lechem Wałęsą. Obydwu cechuje pewna „schizofreniczność” osobowości, mentalności i aktywności: wielkość przeplata się u nich z małością.

Wstępnym potwierdzeniem trafności mojej hipotezy jest ambiwalentny stosunek do Heideggera jego kolegi i konkurenta, drugiego, obok niego, najwybitniejszego myśliciela niemieckiego tamtego czasu, Karla Jaspersa.

Starszy od Heideggera o sześć lat Jaspers pisze z podziwem: „Obierając filozofię za swe powołanie życiowe, powziął Heidegger decyzję w wielkim stylu, jak człowiek gotowy ponosić ryzyko i ofiary w imię swoich zasadniczych postanowień. Pośród klanu współczesnych filozofów obchodził mnie w istocie tylko Heidegger. I tak jest nadal”25. I niżej: „Heidegger zdawał się docierać do problemów najskrytszych”26. O Byciu i czasie pisze: „Miałem przed sobą dzieło, które intensywnością wywodów, konstrukcją pojęć, trafnym, nowatorskim, rozjaśniającym stosowaniem języka wywarło z miejsca wrażenie”27.

Uznaniu i podziwowi towarzyszy jednak również krytycyzm i sprzeciw Jaspersa wobec osoby i dzieła Heideggera. Jaspers ma do swojego kolegi pretensje, że go nie informował o swoich narodowosocjalistycznych sympatiach28. „Nie staliśmy się przeciwnikami – pisze, nawiązując do sprawowania przez Heideggera funkcji rektora – przez książki, lecz przez czyn. Myśli filozoficzne pojmować należy w związku z czynami myślącego”29. Również zawartość książek Heideggera budzi u Jaspersa dystans i opór; pisze o obcości między dziełami własnymi a pracami Heideggera30. Podziwiając Bycie i czas, Jaspers zarazem wyznaje, że książka ta nie dostarczyła mu żadnego impulsu, nie sprowokowała go do dyskusji i polemiki, w ogóle do niego nie przemówiła31.

Również ambiwalentny stosunek do Heideggera miała jego studentka Hannah Arendt: fascynacja i podziw wobec jego myślenia, zakochanie się w nim, a potem przyjaźń nie wykluczyły krytycznego stosunku do niego, a nawet bardzo surowych ocen kierowanych pod jego adresem.

Dlaczego niektórzy czytelnicy pism Heideggera są nimi tak bardzo zafascynowani i naprawdę je podziwiają? I dlaczego są wśród osób zgłębiających jego myśl tacy, których ona irytuje lub którzy ją ostatecznie odrzucają? A przecież do kręgu osób studiujących teksty tego filozofa należą również ci, którzy odnoszą się do nich w ambiwalentny sposób. Wyjaśnieniem tego stanu rzeczy jest moja hipoteza o „schizofreniczności” osobowości i myślenia Heideggera. Czy jednak ta hipoteza jest rzeczywiście zasadna, trafna? A może popadł on tylko w iluzje? Ale nie ma przecież prawdziwego życia bez iluzji.

Wprowadzenia do myśli Heideggera

Pierwszym w języku polskim poważnym wprowadzeniem do myśli Martina Heideggera była książka Krzysztofa Michalskiego Heidegger i filozofia współczesna (1978)32. W recenzji tej pracy Tischner napisał: „Michalski daje nam do rąk klucz do Heideggera”33. I wyżej: „Michalski pisze o Heideggerze wnikliwie, fascynująco, pięknym polskim językiem. Książkę przenika rzetelna pasja zrozumienia, pieczołowitość w prezentacji cudzej myśli, rzadko spotykana przenikliwość w wyczuwaniu potrzeb czytelnika”34.

Dziesięć lat później, w 1988 roku, opublikował Sagę Heideggera35 Bogdan Baran, jeden z najbardziej zasłużonych tłumaczy pism Heideggera na język polski. Do tej pory koncentrowano w Polsce uwagę na wybranych fazach twórczości tego filozofa, pewnych tylko wątkach i niektórych jego publikacjach, w szczególności na Byciu i czasie, natomiast praca Bogdana Barana jest pierwszą w literaturze polskiej pozycją książkową, która – biorąc również pod uwagę, czego wcześniej nie czyniono, wykłady uniwersyteckie Heideggera – prezentuje w sposób syntetyczny całość jego filozoficznej drogi. Rekonstruując tę drogę, autor robi to w sposób wnikliwy, precyzyjny, zwięzły i komunikatywny.

A w 2002 roku ukazał się przekład z niemieckiego Drogi myślowej Martina Heideggera, której autorem jest Otto Pöggeler36. Opublikowana po raz pierwszy w 1963 roku, książka ta jest jednym z najbardziej znanych wprowadzeń do twórczości Heideggera. Jest to jednak tekst trudniejszy od publikacji Barana.

W tym samym roku pojawiła się na rynku księgarskim książka Wawrzyńca Rymkiewicza Ktoś i nikt. Wprowadzenie do lektury Heideggera37. Analizując zasadniczo Bycie i czas, autor nie ogranicza się jednak do tej publikacji. Czytelnik tej pracy nie ma wątpliwości, że pozwala ona zrozumieć myśl Heideggera lepiej i głębiej. Rymkiewicz przedstawia główne intuicje i idee tego filozofa wnikliwie, a zarazem zrozumiale, przystępnie i atrakcyjnie, a od czasu do czasu nawet finezyjnie. Gdyby czytelnik mojej książki chciał kontynuować zgłębianie myśli Heideggera, może pierwszym tekstem, po który powinien sięgnąć, jest właśnie Ktoś i nikt.

Oczywiście w języku polskim wydano wiele innych prac analizujących różne aspekty twórczości Heideggera. Należy wyrazić żal, że do tej pory nie przetłumaczono znakomitej książki Rüdigera Safranskiego Ein Meister aus Deutschland. Heidegger und seine Zeit („Mistrz z Niemiec. Heidegger i jego czas”)38.

Skoro są dostępne cztery cenne wprowadzenia do myśli Heideggera, czy ma sens pisanie jeszcze jednego tekstu? Gdybym miał co do tego wątpliwości, na pewno nigdy bym tej książki nie opracował. Przede wszystkim w żadnej z nich nie znajduję zadowalającej odpowiedzi na moje podstawowe pytanie, czy Heidegger jest genialnym myślicielem, czy szamanem. A po drugie – wszystkie te prace są zasadniczo skierowane do filozofów, natomiast brakuje publikacji, która byłaby czymś więcej niż dwugodzinny wykład na temat Heideggera, a zarazem nie byłaby to książka naukowa, lecz popularna. I wreszcie – po trzecie – żadna z tych rozpraw nie analizuje obszerniej i dokładniej życia, osobowości i mentalności Heideggera.

Warto przeczytać

Idole Heideggera. Z Karolem Tarnowskim rozmawia Krzysztof Mech, „Znak” 2007, nr 3(622), s. 38–54.

Jaspers K., Autobiografia, tłum. S. Tyrowicz, Toruń 1993, rozdz. X: Heidegger, s. 91–108.

Kołakowski L., Martin Heidegger (1889–1976), w: tegoż, O co nas pytają wielcy filozofowie. SeriaIII, Kraków 2006, s. 81–91.

„Znak” 1974, nr 6(240) [Odpowiedzialność filozofa].

Część pierwsza

ŻYCIE – OSOBOWOŚĆ – DROGA MYŚLENIA

II. Życie spokojne i beztroskie?

Kto chce zrozumieć myśliciela, postąpi właściwie, jeśli zastanowi się nad światem, z którego ten się wywodzi. Jest to szczególnie ważne w przypadku Heideggera; poczucie przynależności do miejsca pochodzenia towarzyszyło mu bowiem przez całe życie39.

Wilhelm Weischedel

Dramat jego [Heideggera] filozoficznego myślenia splata się nierozerwalnie z dramatem jego życia…40

Joachim Piecuch

Myśli filozoficzne pojmować należy w związku z czynami myślącego41.

Karl Jaspers

Obecnie nie ma już wątpliwości, że głoszony przez dziesiątki lat pogląd, iż życie Heideggera było spokojne i beztroskie oraz nie miało związku z jego dziełem, nie jest zgodny z rzeczywistością. Chcąc zatem zrozumieć jego myśl, dramat jego filozoficznego myślenia, należy z uwagą pochylić się również nad jego życiem, dramatem tego życia, jego czynami oraz jego osobowością i mentalnością.

W rozdziale II szkicuję drogę życiową Heideggera, z kolei w rozdziale III podejmuję próbę zrozumienia jego osobowości i mentalności. Wykład na temat życia Heideggera jest dwuczęściowy. Najpierw przedstawiam najważniejsze fakty i wydarzenia z jego życia. Jest to tłem do prześledzenia trzech ważnych procesów, jakie zadecydowały o dramacie jego życia: jego stosunku do katolicyzmu i ruchu narodowosocjalistycznego oraz problemów związanych z życiem erotyczno-małżeńsko-rodzinnym.

Biografia: fakty

Martin Heidegger urodził się 26 września 1889 roku w Messkirch – małym miasteczku na południu Niemiec, położonym na granicy Badenii i Bawarii, między Dunajem i Jeziorem Bodeńskim. Jego ojciec był rzemieślnikiem (bednarzem) i zarazem kościelnym, a matka pochodziła z pobliskiej wioski. Martin miał siostrę i brata. Bogdan Baran pisze: „prowadzili mieszczańskie, umiarkowanie dostatnie życie w pogodnej, religijnej atmosferze. Ta atmosfera określiła wczesną młodość Heideggera”42. Martin żył wraz z rodziną w kraju katolickim, chociaż otwartym na „prądy ducha”43.

Najpierw uczył się w szkole realnej w Messkirch, następnie, od czternastego do siedemnastego roku życia, uczęszczał do humanistycznego gimnazjum w Konstancji, a od siedemnastego do dwudziestego roku życia kształcił się w gimnazjum we Fryburgu Bryzgowijskim, gdzie również wspaniale zdał maturę. Heidegger dał się poznać jako bardzo zdolny i pracowity uczeń. Jeden z jego nauczycieli pisze: „Jego uzdolnienia, jak również pilność i postawa moralna są dobre. Jego charakter odznaczył się już pewną dojrzałością, także w nauce był samodzielny, niekiedy nawet kosztem innych przedmiotów zbyt wiele zajmował się literaturą niemiecką, w której wykazał duże oczytanie”44. Nie stronił również od sportu.

We Fryburgu zetknął się po raz pierwszy z filozofią. Jego rodak, ks. Conrad Gröber, który później został arcybiskupem, ofiarował Martinowi rozprawę Franza Brentana O wielu znaczeniach bytu u Arystotelesa. Sam Heidegger wspomina, że publikacja ta rozbudziła w nim „wówczas jeszcze niejasno tylko (…) rodzące się pytanie o jakąś prostą zasadę wielości postaci bycia”45. I to właśnie pytanie – pytanie o bycie – stanie się głównym problemem całego filozoficznego myślenia Heideggera.

Jednak początkowo chciał być księdzem, a nawet zakonnikiem – jezuitą. Dlatego rozpoczął w tym zakonie czternastodniowy okres próbny, po którym „został (…) zwolniony z powodu słabego zdrowia”46. Fakt ten nie skłonił Heideggera do rezygnacji z kapłaństwa, wstąpił on do diecezjalnego seminarium duchownego we Fryburgu i rozpoczął studia w zakresie filozofii i teologii katolickiej na Uniwersytecie Fryburskim. Studiował w tym czasie m.in. Badania logiczne twórcy fenomenologii Edmunda Husserla, które wywarły na niego duży wpływ, oraz książkę Carla Braiga O bycie. Zarys ontologii. Po latach napisał: „Bez tej teologicznej przeszłości nigdy bym nie wkroczył na drogę myślenia. Przeszłość jednak stale pozostaje przyszłością”47.

W 1911 roku, po dwóch latach studiów, idąc za radą swoich przełożonych, Heidegger zrezygnował z drogi do kapłaństwa. Wiązało się to z jego nerwicowymi dolegliwościami sercowymi „natury astmatycznej”. Ten problem zdrowotny, który był efektem zbyt intensywnego uprawiania sportu, towarzyszył Heideggerowi przez całe życie. Był to trudny czas dla młodego Heideggera, niewolny od mrocznego nastroju depresyjnego48. Pyta: Co dalej zrobić ze swoim życiem? Jeśli nie kapłaństwo, to co na jego miejsce?

Ostatecznie uznaje, że jego powołaniem jest myślenie, filozofia. Pisze: „Sądzę, że mam wewnętrzne powołanie do filozofii…”49. W przekonaniu tym utwierdził go jego przyjaciel, pisząc do Heideggera w 1913 roku: „Najdroższy, czuję, że urośniesz do największych, że uniwersytety będą sobie Ciebie wyrywać”50. Czy Heidegger nie uznał filozofowania za konkurencyjną w stosunku do duszpasterzowania i teologii drogę prowadzenia ludzi do Boga?

Przez dwa kolejne lata studiował na uniwersytecie we Fryburgu matematykę, przyrodoznawstwo, historię i nadal teologię, przede wszystkim jednak filozofię. Czytał Nietzschego, Kierkegaarda i Dostojewskiego, interesował się Heglem i Schellingiem, ale również poezją, m.in. Hölderlinem i Rilkem. Na podstawie pracy Teoria sądu w psychologizmie uzyskał w 1913 roku we Fryburgu doktorat z filozofii. A dwa lata później habilitował się na tym samym uniwersytecie na podstawie rozprawy Doktryna kategorii i znaczenia Dunsa Szkota. Jeden z profesorów napisał o dwudziestoczteroletnim Heideggerze: „Bystra głowa, skromny, ale pewny siebie w swych wystąpieniach”51.

W latach 1913–1915 był „po cichu” zaręczony z „Margaret”; jednak zaręczyny zostały zerwane. Latem 1916 roku poznał Elfridę Petri, studentkę ekonomii politycznej, córkę wyższego pruskiego oficera, protestantkę, która nosiła się z zamiarem przejścia na katolicyzm, co jej jednak odradzono. Wkrótce, w marcu 1917 roku, odbył się ślub katolicki, a tydzień później protestancki. Elfrida urodziła dwóch synów (1919, 1920). Prawdopodobnie miała ona duży wpływ na stosunek Heideggera do katolicyzmu. Między 1916 a 1919 rokiem następowało u niego zdystansowanie się od katolicyzmu – do „systemu katolicyzmu”. Czy było to tożsame z utratą wiary?

Po habilitacji, od 1915 do 1923 roku, Heidegger miał problem z zatrudnieniem, a po kilku latach również z utrzymaniem rodziny. Wykładał na uniwersytecie we Fryburgu jako docent prywatny. Był wówczas traktowany, m.in. przez Husserla, jako filozof katolicki, co w środowiskach naukowych nie przysparzało mu prestiżu. Przez pewien czas, od 1918 roku, był nieformalnym asystentem Husserla. O wykładach Heideggera krążyły sprzeczne opinie: jedni je podziwiali, natomiast inni uważali je za zbyt trudne.

Heidegger brał również udział, nie przerywając wykładów, w I wojnie światowej: przede wszystkim – ze względu na wspomniane już dolegliwości – jako cenzor pocztowy, a przez pewien czas służył również w jednostce służby meteorologicznej.

W 1922 roku wybudował sobie słynną chatę w pobliżu Fryburga (ok. 30 km), w górach Schwarzwaldu, w wiosce Todtnauberg. Domek ten odegrał ważną rolę w jego życiu. Wilhelm Weischedel pisze: „Niemal całe życie spędził w górach Schwarzwaldu albo u ich podnóża, we Fryburgu. Miał chatę na stoku gór, urządzoną skromnie – na całe umeblowanie składały się drewniane ławy i łóżka o spartańskiej prostocie; wodę trzeba było czerpać z pobliskiej studni. Heidegger siadywał często na ławce przed chatą i patrzył na odległe szczyty i sunące w milczeniu obłoki, w takich chwilach dojrzewały jego myśli. W gospodzie rozmawiał też z chłopami z sąsiedztwa o ich sprawach…”52. Kilka lat później wybudował sobie również dom we Fryburgu.

W latach 1923–1928 był profesorem filozofii w Marburgu. Tutaj spotkał protestanckiego teologa Rudolfa Bultmanna. Myśliciele ci wzajemnie na siebie oddziałali: Bultmann protestantyzmem, natomiast Heidegger swoją filozofią egzystencji, teorią Dasein (człowieka), w której duchu interpretował podstawowe prawdy chrystianizmu Bultmann. Również w Marburgu wydarzył się r o m a n s między Heideggerem a jego studentką, Hannah Arendt: gdy się poznali, on miał trzydzieści pięć lat, a ona – osiemnaście. W 1924 roku zmarł ojciec Heideggera, co filozof przeżył bardzo boleśnie. Jaki wpływ wywarły te dwa doświadczenia – zakochanie się i przeżycie śmierci – na analizy bycia ludzkiego przeprowadzone w Byciu i czasie, nad którym zaczął pracować zimą 1923/1924, a które zostało opublikowane w 1927 roku, przynosząc mu sławę?

W 1928 roku Heidegger powrócił do Fryburga, obejmując po Husserlu katedrę filozofii, w której pracował, z krótką przerwą, aż do emerytury. Po opublikowaniu Bycia i czasu, które było wielkim wydarzeniem filozoficznym, wydał również książkę Kant a problem metafizyki oraz kilka mniejszych rozpraw: Czym jest metafizyka?, O istocie racji i O istocie prawdy.

W czasach rządów narodowosocjalistycznych, w latach 1933–1934, Heidegger pełnił funkcję rektora uniwersytetu we Fryburgu. Został również członkiem partii nazistowskiej. Jednak po dziesięciu miesiącach, ku ogólnemu zaskoczeniu, podał się do dymisji. Fakt ten jest jednym z najbardziej komentowanych elementów życia i twórczości Heideggera. Czy to zaangażowanie nie miało nic wspólnego z jego myśleniem, czy też, wręcz przeciwnie, z niego wynikało?

Po tym epizodzie – w rozmowie z przyjacielem nazwał go „największym głupstwem swego życia” – zdystansował się od działalności politycznej i ograniczył swoją aktywność do pracy naukowo-dydaktycznej. Władze miały do niego stosunek podejrzliwy: nie pozwalano mu na udział w międzynarodowych kongresach, a książki ukazywały się z pewnymi trudnościami. W latach 1933–1945 Heidegger opublikował więc niewiele prac, natomiast był bardzo aktywny jako wykładowca. W latach 1936–1938 napisał w samotności i w tajemnicy drugie wielkie dzieło Przyczynki do filozofii (Z wydarzania), opublikowane dopiero w 1989 roku.

Z II wojną światową wiąże się bardzo bolesny fakt w życiu Heideggera: obaj jego synowie znaleźli się w niewoli sowieckiej i jeden z nich wrócił z niej dopiero w 1949 roku. Heidegger przypłacił to zdrowiem: uległ załamaniu nerwowemu i przez pewien czas się leczył.

W latach 1945–1949 Heidegger miał zakaz nauczania w ramach denazyfikacji. W 1947 roku ukazał się słynny List o „humanizmie”. W 1950 roku Heidegger wrócił na uniwersytet. W 1951 roku, jako emerytowany profesor, odzyskał posadę na uniwersytecie we Fryburgu, którą piastował do 1957 roku, nadal wykładając i publikując m.in. Wprowadzenie do metafizyki, Odczyty i rozprawy, Drogi lasu, Co zwie się myśleniem? oraz Znaki drogi. Według B. Barana: „Najsilniej oddziałał Heidegger jako «nauczyciel» i «mistrz» w latach pięćdziesiątych, kiedy to niemal każdy aktywny młody filozof niemiecki musiał się jakoś z nim zetknąć”53.

Heidegger jest myślicielem, który już w czasach przedwojennych budził zainteresowanie na świecie, czego wyrazem są liczne przekłady jego pism, m.in. na język japoński, oraz rozprawy na jego temat. Już za życia był najbardziej dyskutowanym filozofem współczesnym.

W 1975 roku rozpoczęto wydawanie Dzieł zebranych Heideggera zaplanowanych na ponad sto tomów.

Martin Heidegger zmarł 26 maja we Fryburgu, a 28 maja został pochowany na cmentarzu w rodzinnym Messkirch (miał pogrzeb katolicki).

Ateista, agnostyk, protestant czy katolik?

Przez dziesiątki lat Heidegger był traktowany jako współtwórca, wraz z Jeanem-Paulem Sartre’em, ateistycznego skrzydła egzystencjalizmu. W najlepszym razie uważano go za agnostyka. Natomiast w świetle obecnej wiedzy pogląd ten nie odpowiada prawdzie: jego stosunek do wiary chrześcijańskiej i do katolicyzmu jest bardziej skomplikowany.

Karl Löwith pisze o Heideggerze: „Jezuita z wychowania, przez wywyższenie został protestantem, wyszkolony jako scholastyczny dogmatyk, dzięki doświadczeniu stał się egzystencjalnym pragmatykiem, z tradycji teolog i ateista jako badacz, renegat swej tradycji w szacie jej historyka”54.

Sam Heidegger w liście do Karla Jaspersa w 1935 roku pisze: „…tkwią we mnie dwa ciernie, rozprawa z wiarą przeszłości i niepowodzenie rektoratu – dostatecznie dużo jak na to, co rzeczywiście chciałoby się przezwyciężyć”55. O tym cierniu związanym z wiarą przeszłości pisze jego biograf: „Rana wciąż otwiera się na nowo. Cierń wciąż ją jątrzy. (…) Tak wiele przekazywanych wypowiedzi Heideggera o Kościele katolickim, o sensowności czy bezsensowności, względnie o prawie do istnienia katedr filozofii o orientacji chrześcijańskiej, wygłaszanych w sposób opryskliwie polemiczny, nawet nienawistny, może przecież być bandażowaniem, zaklejaniem chorej tkanki. Pod spodem palą skaleczone, zranione miejsca i nie sposób ukoić ich opatrunkiem myślenia egzystencjalnego. Pytanie o katolickie źródła, o wiarę, z której się wywodził, pozostaje otwarte”56.

Przypomnijmy najważniejsze fakty. Heidegger pochodził z katolickiego regionu Niemiec i z katolickiej rodziny. Jego ojciec był nawet kościelnym, a on sam – ministrantem. Jean Guitton pisze: „Ojciec jego był zakrystianem w wiejskim kościele w Szwabii. Jego samego można również sobie wyobrazić jako dzwonnika wsłuchującego się długo w bicie dzwonów, podobnie jak miłośnik słów wsłuchuje się w przedłużające się echo zgłosek”57.

Uważał, że ma powołanie kapłańskie. Chciał być jezuitą. Nie został ani zakonnikiem, ani księdzem diecezjalnym, gdyż po dwóch latach studiów filozoficzno-teologicznych – za radą przełożonych – zrezygnował z przygotowywania się do kapłaństwa. Jego biograf pisze: „Wymuszona przerwa na rekonwalescencję, ale także niepewność co do przyszłego zawodu, jak również troski finansowe spowodowane zmianą kierunku studiów, zaliczają się do najtrudniejszych okresów w życiu Heideggera”58. Czy porzucił również w tym czasie regularne praktyki religijne?

Heidegger nie tylko był zakorzeniony w katolicyzmie i otrzymał solidną formację katolicką, ale również miał szczęście spotkać na swojej drodze wielu wybitnych ludzi Kościoła, m.in. swojego rodaka, a późniejszego arcybiskupa Fryburga, Conrada Gröbera. Przez całe lata korzystał także ze stypendiów kościelnych. Jako dwudziestoczterolatek zajmujący się filozofią napisał do Kapituły Katedralnej we Fryburgu wniosek o przyznanie mu stypendium: „Niżej podpisany zamierza poświęcić się studiom nad filozofią chrześcijańską i planuje karierę akademicką”59. Heidegger podkreślał, że nie zawiedzie pokładanego w nim zaufania „w służbie filozofii chrześcijańsko-scholastycznej i światopoglądu katolickiego”60.

Jednak już wkrótce, koło trzydziestki, zdystansował się od kręgów katolickich i „systemu katolicyzmu”. Zanim jednak się zdystansował, w pierwszych tekstach, które opublikował, zwracał się przeciwko modernistycznemu duchowi w katolicyzmie oraz panującym nastrojom dekadenckim w kulturze. Biograf Heideggera pisze: „W ostatnim okresie pod wpływem Husserla i przez wzgląd na niego – jakiekolwiek byłyby szczegółowe powody – rozpoczął się u Heideggera przełom myślowy, który doprowadził go do ważkiej i chyba zawsze ciążącej mu decyzji: Heidegger rozstał się z wiarą, w której wyrósł, przy czym znaczenie tego sformułowania będzie wymagało dookreślenia”61. Spróbujmy zatem to doprecyzować.

Jest rzeczą pewną, że Heidegger formalnie nigdy nie opuścił Kościoła katolickiego. Na czym więc polegało jego „rozstanie się z wiarą”?

Najpierw zacytujmy fragmenty pożegnalnego listu trzydziestoletniego Heideggera do swojego przyjaciela – księdza: „Poglądy epistemologiczne, zwłaszcza w zakresie teorii poznania historycznego, sprawiły, że system katolicyzmu stał się dla mnie problematyczny i niemożliwy do przyjęcia – choć nie chrześcijaństwo i metafizyka, ta ostatnia zresztą w pewnym nowym sensie. (…) Wierzę, że mam wewnętrzne powołanie do filozofii i że wypełniając je w badaniu i nauczaniu, dokonam tego, co w mej mocy dla wiekuistego określenia człowieka wewnętrznego i tylko dlatego – i w ten sposób usprawiedliwię me istnienie i działanie przed Bogiem”62.

Zdystansowanie się od „systemu katolicyzmu” nie jest tożsame z utratą wiary w chrześcijańskiego Boga i wyrzeczeniem się chrześcijaństwa. Żona Heideggera wyznała w 1917 roku ks. Engelbergowi Krebsowi (tak on to zanotował): „wierzymy w osobowego Boga, modlimy się do Niego w duchu Chrystusa, lecz bez protestanckiej czy katolickiej ortodoksji”63. Czy jednak w następnych latach Heidegger nie utracił wiary religijnej? Wydaje się to mało prawdopodobne, ale pewności nie ma.

Za takim poglądem przemawia również jego sposób traktowania swojego powołania filozoficznego: uważa je za drogę, która nie tylko nie przeciwstawia się chrześcijaństwu, ale go we właściwy sobie sposób wspiera poprzez filozoficzną „pracę” nad „człowiekiem wewnętrznym”.

Natomiast pisząc o zdystansowaniu się od „systemu katolicyzmu”, Heidegger najprawdopodobniej miał na myśli następujące sprawy. Po pierwsze, z powodów, o których jeszcze wspomnę, chciał się odciąć od struktur i kręgów kościelnych. Po drugie, zdystansował się od dogmatów katolickich – prawdopodobnie tylko od niektórych. W tym sensie zamienił katolicyzm na protestantyzm, który wówczas uchodził w środowiskach naukowych, uniwersyteckich za wyznanie mniej wstydliwe i nieumniejszające rangi uczonego w takim stopniu jak katolicyzm. Żona Heideggera wyznała: „teraz oboje myślimy w sposób protestancki”64.

Jednak zdystansowanie się od „systemu katolicyzmu” miało jeszcze głębszy sens. Heidegger – podobnie jak wcześniej Mistrz Eckhart, Luter czy Erazm z Rotterdamu, a w XX wieku tylu myślicieli chrześcijańskich, m.in. Paul Tillich, Dietrich von Hildebrand, Paul Ricoeur, w Polsce: Karol Wojtyła i Józef Tischner – uważał, że język nauczania kościelnego jest przestarzały i należy nadać podstawowym prawdom chrystianizmu nowoczesny kształt, zrozumiały dla człowieka współczesnego. Jest to zadanie nie tylko dla teologów, ale również dla filozofów. Hugo Ott pisze: „Jeszcze w pracy doktorskiej i rozprawie habilitacyjnej Heideggerowi chodziło o odnowienie osadzonych w teorii nauki podstaw teologii”65. Dlatego odnosił się z uznaniem i szacunkiem do myślicieli katolickich, którzy wypracowali sobie taki nowoczesny język chrześcijańskiego przepowiadania, m.in. do Romano Guardiniego i swojego ucznia Karla Rahnera.

Faktem jest, że w następnych latach w niektórych wypowiedziach Heideggera pojawiają się akcenty antykatolickie i antyklerykalne. W liście wystosowanym w czasie pełnienia przez niego funkcji rektora do przywódcy Związku Studentów Niemieckich – „chodziło o unieważnienie zarządzonego przez miejscowego przywódcę studenckiego zawieszenia katolickiego związku studentów”66 – Heidegger pisał: „Tego otwartego zwycięstwa katolicyzmu właśnie tutaj (sc. we Fryburgu) w żadnym wypadku nie można tolerować. Szkodzi ono całej pracy, obecnie największej, jaka da się pomyśleć. Od lat znam w najdrobniejszym szczególe tutejsze siły i stosunki. Taktyka katolicka wciąż jeszcze nie jest powszechnie znana. I któregoś dnia srogo się to zemści”67.

Jakie były motywy zdystansowania się Heideggera od „systemu katolicyzmu”, a nawet wrogiego do niego stosunku?

W dużym stopniu pod wpływem Husserla, który od 1916 roku działał we Fryburgu, Heidegger – podobnie jak w Polsce Kazimierz Twardowski – chciał uprawiać filozofię jako naukę. Wykluczał zatem coś takiego jak filozofia chrześcijańska; uważał ją za drewniane żelazo. Tak jak nie ma matematyki czy fizyki chrześcijańskiej, nie ma również filozofii chrześcijańskiej; jest po prostu filozofia. Z tego, oczywiście, nie wynika, że badacz uprawiający filozofię nie może mieć przekonań religijnych. Należy je jednak ściśle oddzielić od nauki i filozofii, są one bowiem prywatną sprawą uczonego.

Heideggerowski etos filozofii trafnie charakteryzuje Karol Tarnowski: „Heidegger zabrania sobie jakiegokolwiek mariażu z myślą religijną, ponieważ uważałby to za zdradę filozofii. Po drugie, jest głęboko przekonany, że filozofia karmi się niepewnością. Czyli tam, gdzie się pojawia ślad jakiejś quasi-pewności religijnej w danym doświadczeniu, tam trzeba wyłączyć filozoficzne myślenie i od razu to opatrzyć klauzulą nieufności”68. Czy jednak Heidegger nie mógł inaczej rozstrzygnąć relacji między wiarą chrześcijańską a filozofią? Przecież tylu chrześcijan-filozofów, m.in. Gabriel Marcel, Edyta Stein, Dietrich von Hildebrand, Paul Tillich, Paul Ricoeur, Karol Wojtyła i Józef Tischner, wybrało inne rozwiązanie tego zagadnienia.

Powtórzmy: wybierając filozoficzną drogę służenia człowiekowi i Bogu, Heidegger poszukiwał najbardziej adekwatnego języka wyrażającego najważniejsze prawdy o byciu, człowieku, Bogu i moralności. Zerwał zatem z tradycyjnym językiem filozoficznym i teologicznym, ale przecież czyniąc to, nie musiał zdystansować się od katolicyzmu i mógł pójść drogą podobną do tej, którą szli m.in. Hildebrand, Stein, Marcel, Tillich, Rahner, Wojtyła, Tischner i Marion.

Na pewno nie bez znaczenia jest przekonanie Heideggera – kiedy się ono zrodziło, to odrębny problem – które dzielił z wieloma twórcami niemieckimi, że należy – jak pisze Hans Urs von Balthasar – szukać ocalenia przed zgubnymi wpływami chrześcijaństwa, a w każdym razie jego określonej postaci historycznej, i nowożytną cywilizacją techniczną w zwróceniu się w stronę antyku. Nie zmienia to faktu, że jego filozofia jest nasycona – niekiedy ukrytymi, a czasem przekształconymi – motywami chrześcijańsko-teologicznymi.

Te rzeczowe motywy zostały jednak wzmocnione przez elementy pozamerytoryczne. Zakładając, że Heidegger rzeczywiście chciał być kapłanem i zakonnikiem, decyzja odrzucenia go przez zakon jezuitów, a potem rada seminaryjnych przełożonych, aby zmienił swoją drogę życiową, była dla niego, młodzieńca ambitnego, na pewno bolesna. W jakim stopniu wpłynęło to na jego negatywny stosunek do katolicyzmu?

Po tych wydarzeniach nadal korzystał jednak ze stypendiów katolickich i w ogóle bardzo wiele zawdzięczał katolicyzmowi i ludziom Kościoła. A wobec dobroczyńców istnieją zasadniczo dwie postawy: wdzięczność lub – o czym się mało mówi – negatywne ustosunkowanie się do nich.Ten drugi sposób odnoszenia się do dobroczyńcy wynika z faktu, że obdarowana osoba jest świadoma, iż pewne wartości zawdzięcza nie sobie, lecz komuś innemu, i w związku z tym czuje się od niego zależna. Czy również Heidegger nie uległ temu psychologicznemu mechanizmowi?

Jego biograf, Hugo Ott, dowodzi, że Heidegger na pewno w 1916 roku „doznał trwałego urazu, którego oddziaływanie objęło całe późniejsze życie – to był decydujący cios”69. Uraz ten wiązał się z trudnościami, na jakie trafił ze strony profesorów katolickich podczas starania się o profesurę i zatrudnienie na uniwersytecie we Fryburgu po zrobieniu habilitacji70.

Ponadto, jak już wspomniałem, Heidegger ożenił się w tym czasie, w 1917 roku, z protestantką Elfridą Petri, która była silną osobowością i na pewno wywarła jakiś wpływ na jego stosunek do katolicyzmu.

Poszukując zatrudnienia na uniwersytecie, Heidegger zdawał sobie sprawę, że jego wyznanie może stanowić przeszkodę: atmosfera w kręgach akademickich nie była wówczas prokatolicka, a on sam był uważany, m.in. przez Husserla, właśnie za filozofa chrześcijańskiego, katolickiego, co było w tej sytuacji, oczywiście, pewnym obciążeniem. Hugo Ott pisze: „Jakkolwiek by było, dla kariery akademickiej nie było złą rzeczą zerwanie więzów i wypalenie stygmatu filozofa katolickiego”71. Ile Heidegger musiał zrobić, aby przekonać środowisko akademickie, że nie jest myślicielem katolickim, lecz jest po prostu, podobnie jak Husserl, prawdziwym filozofem? I jaką cenę za to zapłacił?

Omawiając stosunek Heideggera do katolicyzmu, skoncentrowałem się na momencie przełomowym, na latach 1916–1919. Co działo się później? W 1927 roku wydał Bycie i czas, które zostało odczytane jako praca opisująca egzystencję pogańską, dzieło ateistyczne. W istocie jednak sprawa wiary czy niewiary jego autora jest w tym okresie mało czytelna, dwuznaczna.

Koło czterdziestki, od 1929 roku, Heidegger zwraca się w stronę Hölderlina i Nietzschego, wypierając motywy chrześcijańskie mitologicznymi, archaicznymi i pogańskimi. Doprowadziło go to – jak mówi Jürgen Habermas – do „neopogańskiego zwrotu”. Faktem jest, że w latach trzydziestych pojawiają się u niego, o czym już wspomniałem, mocne akcenty antykatolickie i antyklerykalne.

Odnotowałem również, że w 1935 roku w liście do Jaspersa pisał o cierniu związanym z „wiarą przeszłości”. Nie wypierając ze swojego myślenia Boga, nie ma raczej na uwadze Boga chrześcijaństwa, czego dowodzą Przyczynki do filozofii powstałe w latach 1936–1938. W liście do Jaspersa z 1949 roku Heidegger wyznaje: „U mnie, mówię to na zimno i bez skargi, wszystko zwraca się wstecz, tak jakbym znalazł się znów w tym punkcie drogi, w który wypchnięty zostałem w 1911 r. z teologii, tj. zarazem z metafizyki, co powinno być wyraźniej przemyślane. Mam wrażenie, jak gdybym rósł tylko u korzeni, a nie u konarów”72.

Na początku lat pięćdziesiątych Heidegger wygłaszał wykłady dla środowiska liberalno-konserwatywnego. Słuchacze tych odczytów traktowali jego filozofię jako coś w rodzaju zlaicyzowanej, zeświecczonej religii, a jego samego jako jej kapłana.

Biograf tego myśliciela pisze: „Heidegger nigdy nie uwolnił się od wiary katolickiej, wiary, od której wyszedł”73. On nie tylko nie uwolnił się od wiary – chociaż nie wszystko jest w tej sprawie jednoznaczne – ale ostatecznie do katolickiej formy wiary powrócił. Zaświadcza o tym jego bratanek, ksiądz katolicki, który w ostatnich latach był jego powiernikiem duchowym i spowiednikiem. Kiedy to nastąpiło: tuż po II wojnie światowej czy dopiero pod koniec życia? Przecież jeszcze w słynnym wywiadzie z 1966 roku Tylko Bóg mógłby nas uratować jego wypowiedź na temat Boga nie jest jednoznaczna. Faktem jest, że na własne życzenie miał pogrzeb katolicki.

Jeśli jednak Heidegger powrócił do katolickiej formy wiary i jej praktykowania, to dlaczego nie przedstawił swojej drogi zmagania się z wiarą i poszukiwania Boga? Dlaczego nie wyjaśnił tego, co na tej drodze jest niejasne i dwuznaczne? Na przykład czytelnik jego pism nie jest pewien, czy gdy Heidegger mówi o Bogu, chodzi mu ostatecznie o Boga chrześcijan, czy o jakiegoś innego Boga, a może w ogóle o jakiś nowy konstrukt filozoficzny.

Wobec ruchu narodowosocjalistycznego

Drugim cierniem w życiu Heideggera było uwikłanie się w ruch narodowosocjalistyczny. Jest to jeden z najbardziej dyskutowanych elementów jego życia i aktywności. Spór toczy się wokół następujących pytań: Czy faktycznie popierał on ruch narodowosocjalistyczny? Jakie motywy legły u podstaw jego decyzji? Czy ten wybór polityczny wiązał się z jego filozofią? Czy uznał swój błąd?

O faktach już pisałem; przypominam to, co najważniejsze. Na rektora został wybrany w kwietniu 1933 roku i pełnił tę funkcję przez dziesięć miesięcy, po czym sam z niej zrezygnował. Został również członkiem NSDAP i pozostał nim do końca istnienia tej partii. Po ustąpieniu z funkcji rektora zdystansował się od działalności politycznej. Odtąd władze traktowały go podejrzliwie. Po wojnie w ramach denazyfikacji miał przez kilka lat zakaz prowadzenia działalności dydaktycznej.

Czy Heidegger akceptował i popierał ruch narodowo-socjalistyczny? Na pewno nie należał do tych intelektualistów niemieckich, którzy wcześnie dostrzegli zagrożenia z nim związane i dawali temu publiczny wyraz, a byli to m.in. Karl Jaspers, Dietrich von Hildebrand, Paul Tillich i Dietrich Bonhoeffer. Heidegger nie tylko miał pozytywny stosunek do nazizmu, ale odnosił się do niego z entuzjazmem.

Cztery miesiące po mianowaniu Hitlera kanclerzem Rzeszy mówił o „wielkości i wspaniałości tego przełomu”74. A do jednego z urzędników pisał: „Trzeba warstwę ludzi wykształconych i intelektualistów pozyskać dla nowych narodowopolitycznych celów. Będzie to ciężki bój”75. W przeddzień wyborów do Reichstagu, 12 listopada 1933 roku, Heidegger wygłosił mowę na wielkim zgromadzeniu uczonych niemieckich, w której stwierdził, że „narodowosocjalistyczna rewolucja nie jest tylko zwykłym przejęciem władzy w państwie przez nową, wystarczająco rozwiniętą partię; rewolucja ta przynosi całkowite przeobrażenie naszego niemieckiego bytowania”76. Jeszcze latem 1942 roku mówił podczas wykładu o Hölderlinie o „dziejowej wyjątkowości narodowego socjalizmu”.

Jakimi motywami kierował się Heidegger, gloryfikując, popierając ruch narodowosocjalistyczny i angażując się w niego? W dyskusji, którą toczył w roku 1947/1948 ze swoim uczniem Herbertem Marcusem, swoje motywy określił on następująco: „…od narodowego socjalizmu oczekiwałem duchowego odnowienia całego życia, złagodzenia przeciwieństw społecznych i ratunku zachodniego sposobu istnienia przed zagrożeniem ze strony komunizmu”77. Heidegger był – co się właściwie przemilcza – radykalnym antykomunistą.

Przed objęciem władzy przez nazistów Heidegger studiował Platona, czego efektem był wykład O istocie prawdy78. „Tu poszukuje filozofii autentyczności, która jest zarazem filozofią autentyczną”79 – zdolną wyznaczać bieg wydarzeń. Heidegger zadawał sobie pytanie, w jaki sposób pogodzić własną filozofię, w której „sensem bycia jest czas, przemijanie i wydarzenie”80, z filozofią Platona, który „prawdę o bytach umieszcza w wiecznych i niezmiennych ideach”81.

Inspiracją do odpowiedzi na to pytanie była słynna Platońska metafora jaskini. Co było najważniejsze dla kajdaniarzy? To oczywiste: wyjście na zewnątrz jaskini i uwolnienie się od iluzji, czyli życie w prawdzie. Przy tym Heidegger rozumie prawdę w sposób oryginalny, odmienny od jej klasycznej definicji: jest coś pierwotniejszego od zgodności myśli z rzeczywistością – to wydarzenie wyjścia z jaskini iluzji i odkrycie świata rzeczywistego, prawdziwego.

Filozof jest jednym z kajdaniarzy, który wyszedł na zewnątrz groty, odkrył tam prawdę i powrócił do jaskini, aby podzielić się nią z pozostałymi mieszkańcami. W ten sposób Heidegger wykreował obraz heroicznego filozofa, filozoficznego wodza.

Za takiego filozofa uznawał on samego siebie. Zdiagnozował zatem kondycję Niemiec jako przypominającą Platońską jaskinię – ich położenie jest trudne, panuje relatywizm i chaos. I poszukiwał drogi wyjścia z tego, oczekując jakiegoś radykalnego przełomu. Taką przemianę duchową, nową filozofię bycia, obiecywał ruch narodowosocjalistyczny. „Kiedy w styczniu 1933 roku Hitler przejmuje władzę, Heidegger pojmuje rewolucję narodowosocjalistyczną jako kolektywne wychodzenie narodu z jaskini Platona”82. W lutym 1933 roku doszedł do wniosku, że trzeba się włączyć w coś, „co jest czymś więcej niż tylko polityką, w dziejowy akt bycia”83. Został rektorem i zaangażował się w odnowę uniwersytetu. U Heideggera nastąpiło zatem powiązanie filozofii z polityką, pomieszanie motywów politycznych z filozoficznymi, sytuacji politycznej z prawdą filozoficzną – prawdą o wydarzeniu bycia. Ułatwiła mu to jego skłonność do ulegania nastrojom, a w tej sytuacji: do poddania się entuzjastycznemu nastrojowi Niemców.

Heidegger, uznając początkowo ruch narodowosocjalistyczny za wydarzenie bycia, z czasem jednak doszedł do wniosku, że nazizm, podobnie zresztą jak komunizm, jest w istocie przejawem ducha nowożytnego myślenia i nowożytnej postawy panowania człowieka nad bytem. Czy jednak potrafił się przyznać, że uległ takiej iluzji?

Natomiast mniej znane jest zjawisko oczerniania Heideggera84. Atakowano go m.in. za antysemityzm. Faktem jest, że miał krytyczny stosunek do Żydów. Jednak nie jest prawdą, że zgodził się na wywieszenie antysemickiego plakatu. Oszustwem jest również twierdzenie, że polecił usunąć z biblioteki prace autorów żydowskich oraz że zakazał korzystania z biblioteki seminarium filozoficznego Husserlowi. Przypisywano mu także uczestniczenie w paleniu książek, organizowanym przez związek studencki lub Hitlerjugend; tak naprawdę Heidegger tego zakazał. Z drugiej zaś strony zarzucano mu, że pracuje dla Żydów. Był również przesłuchiwany przez gestapo.

Czy Heidegger przyznał się do błędu? Na ten temat istnieją dwie opinie. Referując książkę Rüdigera Safranskiego o Heideggerze, Joachim Piecuch pisze: „Nigdy nie przyznał się do tego, że popełnił pomyłkę i uległ iluzji. Raczej twierdził, że to bycie w nim i przez niego ukazało pewną formę iluzji”85. Natomiast inni interpretatorzy tej sprawy powołują się na jego rozmowę z przyjacielem, w której nazwał owo „zaangażowanie największym głupstwem swego życia”86. Faktem jest, że z czasem zdystansował się od tego ruchu, a nawet „w okresie wojny w wypowiedziach prywatnych nazywał hitleryzm zbrodniczym i uważał się za prześladowanego”87. Jak to się jednak ma do wygłoszonej przez niego jeszcze w 1942 roku pochwały narodowego socjalizmu?

Niestety, po latach pomniejszał swój pierwotny entuzjazm dla ruchu narodowosocjalistycznego, przeceniał swoje zdystansowanie się od niego88, podczas gdy zdarzało mu się robić rzeczy zasługujące na potępienie, np. w 1938 roku „uniemożliwił filozofowi Maksowi Müllerowi (1906–1994) pracę na uczelni, gdy napisał w swej opinii o nim, że ma negatywny stosunek do państwa”89. Właściwie do końca wojny nie wyrzekł się związku z nazizmem. W wielu kwestiach dotyczących tej sprawy był – czego dowodzą badania historyczne – nieścisły, a niekiedy po prostu najzwyczajniej kręcił90.

Oceniając ten aspekt aktywności Heideggera, chciałbym uniknąć dwóch błędów, które wiążą się z niemiecką propagandą powojenną i obecną, która najpierw hitleryzm demonizowała, aby po kilkudziesięciu latach go bagatelizować. Zaraz po wojnie, oczywiście, potępiano Heideggera. A obecnie? Safranski wydał książkę Meister aus Deutschland (Mistrz z Niemiec). Publikowany jest cały czas dorobek Heideggera liczący około stu tomów.

To, że był entuzjastycznie ustosunkowany do ruchu narodowosocjalistycznego i mocno się w niego zaangażował, obecnie nie ulega już żadnej wątpliwości. Można to porównać ze stosunkiem do marksizmu i komunizmu Leszka Kołakowskiego. W jakimś sensie zatem przyczynił się do zła, które zrodził nazizm.

Czy był świadom tego zła? Wręcz przeciwnie: początkowo uważał – podobnie jak Kołakowski sądził o marksizmie i komunizmie – że ruch ten jest źródłem wielorakiego dobra. Dlaczego? Daje bowiem nadzieję na wyprowadzenie jego kraju z duchowej zapaści, rozprawienie się z komunizmem oraz wydaje się ratunkiem dla europejskiego kryzysu człowieczeństwa, polegającego na zapętleniu się w nowożytnym indywidualizmie. Heidegger wspierał zło, będąc przeświadczony, że czyni dobro. Nie wiedział, co czyni? Co jest za to odpowiedzialne: jego filozofia czy coś innego?

Niektórzy komentatorzy, np. Karl Löwith, uważają, że „akces Heideggera do narodowego socjalizmu leży w istocie jego filozofii”91