Leon XIV. Papież na ratunek Kościołowi - Dominik Dubiel SJ,Paweł Jamróz OP,Brygida Koeppen FMM,Jerzy Nowak - ebook

Leon XIV. Papież na ratunek Kościołowi ebook

Dominik Dubiel SJ, Paweł Jamróz OP, Brygida Koeppen FMM, Jerzy Nowak

0,0

Opis

Ta książka – jak żadna inna – przedstawia cztery światy, z których pochodzi papież Leon XIV

 

To pierwszy w historii Kościoła papież z USA. Gra w tenisa, jest kibicem amerykańskiego futbolu, a kilka dni po wyborze pojawia się na placu św. Piotra w czapce bejsbolowej drużyny Chicago White Sox. Jak jest odbierany w Ameryce? Jak radzi sobie z faktem, że jego rodzony brat Louis jest zadeklarowanym trumpistą? – o tym mówi Paweł Jamróz OP, dominikanin studiujący w tym samym mieście i mieszkający na terenie tej samej parafii, w której Leon XIV odbywał nowicjat.

W swoim pierwszym przemówieniu z balkonu papież określił siebie mianem „syna św. Augustyna”. Na czym to polega? –wyjaśnia Dominik Dubiel SJ, absolwent rzymskiego Uniwersytetu Gregoriańskiego.

Przez ponad 20 lat Prevost pracował w Peru jako misjonarz i biskup. W czasach terroru Fujimoriego na koniu docierał do najodleglejszych wiosek peruwiańskich, a podczas pandemii wyposażał szpitale w respiratory. Opowiada o tym siostra Brygida Koeppen FMM, która ponad 25 lat pracowała w Chile oraz w Peru i doskonale pamięta obecnego papieża. 

Ostatnie lata przed wyborem Prevost pracował w Watykanie jako prefekt dykasterii ds. biskupów. Jak od kuchni wygląda praca w dyplomacji rzymskiej i watykańskiej? Dlaczego kluczem do zrozumienia osoby Leona XIV jest encyklika Rerum novarum? Na te pytania odpowiada Jerzy Nowak – politolog i dyplomata, który pełnił funkcję zastępcy stałego przedstawiciela RP przy Organizacji Narodów Zjednoczonych w Rzymie, kierując referatem ds. dyplomacji wielostronnej. Zebrane w tej książce rozmowy oraz fragmenty niepublikowanych dotąd przemówień Roberta Prevosta układają się w wielowymiarowy portret papieża.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 138

Rok wydania: 2025

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Copyright © 2025 by IWR WE sp. z o.o.

REDAKTOR PROWADZĄCY: Michał Wilk

KOREKTA: Janusz Stachowski

REDAKCJA TECHNICZNA I PROJEKT OKŁADKI: Paweł Kremer

ZDJĘCIE NA OKŁADCE: fot. Beata Zawrzel / REPORTER

ZA ZEZWOLENIEM

Prowincjała Polskiej Prowincji Zakonu Pijarów

L.dz. 91/P/2025 z dnia 3 lipca 2025 r.

Wydanie I | Kraków 2025

ISBN EBOOK: 978-83-8404-044-7

Zamawiaj nasze książki przez internet: boskieksiążki.pl lub bezpośrednio w wydawnictwie: 603 957 111, [email protected]

Wydawnictwo eSPe, ul. Meissnera 20, 31-457 Kraków

Na zlecenie Woblink

woblink.com

plik przygotowała Katarzyna Błaszczyk

1. Augustianin z Chicago

Urodziłem się w Stanach Zjednoczonych, w Chicago. Moi rodzice również pochodzą z tego miasta, choć wszyscy moi dziadkowie byli imigrantami pochodzenia francuskiego i hiszpańskiego. Wychowałem się w rodzinie katolickiej, oboje rodzice byli bardzo zaangażowani w życie parafialne. Widząc zaangażowanie nie tylko ich, ale także wielu przyjaciół, od najmłodszych lat miałem świadomość Kościoła i doświadczenie parafialne na poziomie lokalnym. Uczyłem się w szkole parafialnej, co w dużym stopniu umożliwiło mi nawiązanie bliskich relacji z księżmi diecezjalnymi i zrodziło w sercu myśl o możliwym powołaniu kapłańskim.

Wkrótce potem poznałem moją rodzinę zakonną – augustianów. Po pewnym czasie, który dzisiaj określiłbym jako okres rozeznania, kiedy musiałem podjąć istotną decyzję, a być może także dzięki znajomości kilku młodych osób, które wybrały drogę augustianów, postanowiłem: „Dobrze, idę do seminarium, a potem zobaczymy, co będzie dalej”. W ten sposób jako czternastolatek wstąpiłem do niższego seminarium, a dalsza historia potoczyła się już własną drogą.

Po ukończeniu studiów uniwersyteckich zdecydowałem się wstąpić do nowicjatu. Ta pierwsza część mojej drogi to historia młodego człowieka, który żyjąc wśród innych młodych ludzi, poznaje siebie, co jest szczególnie istotne w kontekście bycia synem św. Augustyna. To czas odkrywania wartości przyjaźni i życia wspólnotowego.

Wywiad Stefana Ziantoniego z kard. Robertem Prevostem dla Rai Vaticano1

1 Źródło: www.youtube.com/watch?v=jRrIdcQT6MY.

Rozmowa 1

Papież z USA. Mission (Im)Possible

Rozmowa z Pawłem Jamrózem OP

Paweł Jamróz OP

Dominikanin. Od 2023 r. prezbiter. Mieszka i studiuje w St. Louis, MO.

Leon XIV

https://en.wikipedia.org/wiki/File:Pope_Leo_ XIV_3_(3x4_cropped).png#/media/File:Pope_Leo_XIV_3_(3x4_cropped). png By Edgar Beltrán, The Pillar, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia. org/w/index.php?curid=165153532;

Studiujesz w St. Louis w stanie Missouri. W tym samym mieście Leon XIV odbył swój nowicjat.

Mam szczęście mieszkać nie tylko w tym samym mieście, ale i przy tej samej ulicy – Lafayette Avenue – przy której jako nowicjusz mieszkał Robert Prevost. Augustianie mieli tu nowicjat w latach 70. XX w. przy kościele Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Choć ten kościół jest już zamknięty, teren należy dziś do parafii, do której przynależy także nasz klasztor. To oczywiście miły zbieg okoliczności, ale z nieukrywaną satysfakcją mogę powiedzieć, że papież jako młody zakonnik, rozeznając swoje powołanie, chodził po tych samych parkach i ścieżkach, którymi ja dziś czasem spaceruję.

In God We Trust

Co najbardziej rzuciło ci się w oczy, kiedy poznawałeś realia Ameryki? Chodzi mi o różnice kulturowe między Polską a USA w praktykowaniu wiary.

Pierwszą z nich jest większa różnorodność form życia duchowego. W Polsce – mimo obecności wspólnot protestanckich – w powszechnym myśleniu funkcjonuje prosty podział: albo ktoś jest wierzący, albo nie. A jeśli jest wierzący, to najczęściej jest katolikiem. W Stanach Zjednoczonych sytuacja wygląda inaczej. Obecność wielu wspólnot chrześcijańskich sprawia, że nie jest oczywiste, iż osoba zaangażowana religijnie jest katolikiem. Częste są również konwersje z jednej wspólnoty wyznaniowej do innej. W moim klasztorze obecnie mieszka trzech konwertytów na katolicyzm – ich doświadczenie jest unikatowe. W USA to zjawisko jest stosunkowo powszechne.

Druga kwestia dotyczy tożsamości religijnej. Tam, gdzie występuje duża różnorodność wyznaniowa, naturalną konsekwencją jest silny nacisk na świadome budowanie swojej tożsamości religijnej. Mając do wyboru wiele wspólnot, ludzie szukają tej, która najlepiej wyraża ich duchowe przekonania. Szczególnie młode pokolenie wykazuje zainteresowanie poznawaniem własnych korzeni religijnych i kulturowych. Dawniej rozmawiając ze starszymi pokoleniami imigrantów, często można było usłyszeć, że ich dzieci słabo znały język rodziców, a niekiedy nie mówiły w nim wcale. Dziś podejście jest zupełnie inne – brak znajomości języka przodków postrzegany jest jako strata i zmarnowana szansa.

Trzecia rzecz, na którą chcę zwrócić uwagę, to głęboka polaryzacja – obecna nie tylko w polityce i społeczeństwie, ale także w sferze religijnej. W Polsce też mówi się o podziałach między skrzydłem konserwatywnym a bardziej postępowym Kościoła. Mimo to mam wrażenie, że te różnice w kontekście amerykańskim byłyby zupełnie niezauważalne.

Serio? Aż tak?

No popatrz… Z jednej strony mamy ojca Jamesa Martina, jezuickiego duszpasterza, będącego wyrazicielem bardzo postępowego skrzydła Kościoła. W Polsce trudno znaleźć kogoś, kto nie tylko w tak otwarty sposób proponuje zmianę podejścia Kościoła do środowisk LGBT+, ale również postuluje przemyślenie całej doktryny moralnej dotyczącej seksualności.

Z drugiej strony w Kościele amerykańskim dynamicznie odradza się duch tradycyjny. Przykładem może być zmarły niedawno biskup Richard Williamson z Bractwa Świętego Piusa X, również Amerykanin. Trudno mi sobie wyobrazić, by w Polsce ktokolwiek wygłaszał tak kontrowersyjne i skrajne opinie jak on, na przykład dotyczące Holokaustu.

Mam wrażenie, że w Polsce oscylujemy raczej bliżej centrum – zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie. Natomiast w Stanach Zjednoczonych polaryzacja jest dużo wyraźniejsza, co znajduje odzwierciedlenie nie tylko w Kościele, ale także w polityce i debacie społecznej.

I często w ogóle nie jest zgodna z tradycyjnymi liniami podziału.

No właśnie… W Stanach Zjednoczonych katolicki prezydent Joe Biden postrzegany jest jako demokrata i liberał, podczas gdy Donald Trump – mimo że nie jest katolikiem – uchodzi za ikonę środowisk konserwatywnych. Po tej samej stronie spektrum politycznego co Trump sytuuje się James David Vance – konwertyta na katolicyzm, który przeszedł na wiarę dzięki posłudze dominikanów. Już te dwie prominentne postaci amerykańskiej sceny politycznej dobitnie pokazują, jak różnorodnie można przeżywać katolicyzm i jak skrajnie odmienne formy może on przybierać w sferze publicznej.

A inne różnice?

Jednym z bardzo pozytywnych zjawisk w USA jest większe zaangażowanie świeckich w życie Kościoła. Osoby świeckie są aktywne na wielu poziomach, także formalnym. Dla mnie ogromnym zaskoczeniem była duża liczba świeckich studiujących teologię. Nie znam dokładnych statystyk, ale w Aquinas Institute w St. Louis, gdzie uczą się również bracia, teologię studiuje około stu świeckich studentów. Nie robią tego po to, by później uczyć religii w szkole – studiują, by pogłębić swoją wiarę i wiedzę teologiczną.

Jak wygląda kwestia finansowania Kościoła w Stanach Zjednoczonych?

W amerykańskiej mentalności głęboko zakorzenione jest przekonanie, że jeśli ktoś dysponuje środkami finansowymi, powinien regularnie wspierać wybraną instytucję – uniwersytet, szpital, szkołę, klasztor czy parafię. W konsekwencji jest wielu darczyńców i dobroczyńców, a fundraising jest zjawiskiem powszechnym. Oczywiście wpływ na to ma także inny system podatkowy oraz niższe podatki, co – jak sądzę – sprzyja większemu poczuciu osobistej odpowiedzialności za wspólnotę. Ludzie są świadomi, że to od nich zależy, czy dany kościół lub klasztor będzie miał środki na funkcjonowanie. Taka wrażliwość jest ugruntowana zarówno historycznie, jak i kulturowo – w amerykańskim modelu kapitalizmu istotne znaczenie miało zawsze poczucie odpowiedzialności za to, na jakie konkretne cele ktoś przeznacza swoje pieniądze.

Leon XIV pochodził z imigranckiej rodziny i mieszkał w dzielnicy, w której kościół został później zamknięty. To była uboga okolica na obrzeżach miasta. Czy te podziały są widoczne, na przykład w życiu parafialnym?

W przypadku drugiego i trzeciego pokolenia imigrantów granice kulturowe zaczynają się zacierać. Myślę, że kolejne pokolenia nie odczuwają już tak wyraźnych różnic. Oczywiście wciąż istnieją parafie narodowe – sam co tydzień pomagam w polskiej parafii św. Agaty, która niegdyś była parafią niemiecką. W Stanach Zjednoczonych bardzo mocny jest też katolicyzm hiszpańskojęzyczny. Natomiast trudno dziś mówić o głębokich podziałach na tle etnicznym czy językowym. Zresztą tutaj niemal każdy – poza rdzennymi Amerykanami – jest potomkiem migrantów.

Tomasz versus Augustyn. Intelekt kontra serce

Wspomniałeś, że studiujesz filozofię. Czym dokładnie się zajmujesz?

Studiuję filozofię. Mam szczęście uczyć się pod kierunkiem profesor Eleonory Stump, która jest moją tutorką. Jej myśl i sposób uprawiania filozofii fascynują mnie ogromnie. Zajmuję się metafizyką i ontologią – czyli najbardziej fundamentalnymi pytaniami dotyczącymi istnienia. Co to znaczy być? Co to znaczy istnieć? Czy istnieje jakaś forma wiedzy lub przestrzeń poznawcza bardziej podstawowa niż fizyka czy biologia?

Dla niektórych mogą to być tematy abstrakcyjne, ale w rzeczywistości są to kluczowe zagadnienia filozofii klasycznej. Choć powyższe pytania zostały porzucone na początku XX w. na rzecz triumfu nauk szczegółowych i przyrodniczych, dziś powracają jak bumerang.

Filozofia klasyczna we współczesnym kontekście amerykańskim ma charakter bardziej analityczny, a mniej historyczny, prawda?

Tak, w USA filozofia akademicka jest mniej historyczna i mniej hermeneutyczna – bardziej skoncentrowana na analizie pojęć, co oczywiście ma także swoje mankamenty. Mnie jednak szczególnie interesuje próba łączenia myśli klasycznej z refleksją współczesną. Wcześniej skupiałem się głównie na filozofii kontynentalnej – zwłaszcza niemieckiej i francuskiej – natomiast w obrębie tradycji anglosaskiej odkrywam nowe, inspirujące wątki, które pozwalają mi spojrzeć na znane problemy z innej perspektywy.

Jesteś dominikaninem, a więc przedstawicielem wielkiej tradycji tomistycznej. Papież Leon XIV przedstawił się światu jako duchowy syn św. Augustyna, co nawiązuje do drugiej wielkiej tradycji filozoficznej – augustynizmu. Zanim przejdziemy do rozmowy o tych dwóch nurtach, warto zauważyć, że Leon XIV zetknął się także z tradycją dominikańską, ponieważ studiował na waszej uczelni w Rzymie.

Tak, na Angelicum, gdzie obronił doktorat z prawa kanonicznego. W dniu ogłoszenia jego wyboru na papieża bracia z Rzymu opublikowali na Facebooku zdjęcia z jego obrony rozprawy doktorskiej.

Chciałbym jednak zwrócić uwagę na inne ciekawe powiązanie: Leon XIII, z inspiracji którego swe imię jako papież przyjął Robert Prevost, był autorem encykliki Aeterni Patris. Ten dokument stanowił punkt zwrotny w katolickiej refleksji filozoficznej, a wzywał do powrotu do tomizmu jako najlepszego systemu filozoficznego.

Racja. Po niemal stu latach Jan Paweł II przypomniał w encyklice Fides et ratio, że Aeterni Patris Leona XIII było wydarzeniem przełomowym w życiu Kościoła, stanowiącym powrót do filozofii św. Tomasza z Akwinu.

No właśnie…

OK. Potwierdziliśmy twoją bezwarunkową dominikańską miłość do myśli św. Tomasza, więc zapytam inaczej: czy w filozofii św. Augustyna jest choć jedna idea, która cię inspiruje i którą postrzegasz jako szczególnie interesującą?

Ze św. Augustynem łączy mnie przede wszystkim to, że moje urodziny przypadają w rocznicę jego narodzin dla nieba. Być może właśnie dlatego często pojawia się w moich kazaniach, a jego pisma uważam za naprawdę świetne. Weźmy choćby fragment Wyznań: „Niezmienny jesteś, a przemieniasz wszystko, nigdy nie nowy, nigdy nie stary, wszystko odnawiasz, a do starości wiedziesz pysznych, gdy oni o tym nie wiedzą. Zawsze działasz, zawsze trwasz w spoczynku, gromadzisz, a niczego nie potrzebujesz. Podtrzymujesz, napełniasz, osłaniasz. Wszystko stwarzasz, karmisz, prowadzisz ku doskonałości. Szukasz, a niczego Ci nie brakuje”. Taki sposób pisania o Bogu jest – moim zdaniem – absolutnie rewelacyjny.

Szczególnie bliska jest mi również augustyńska idea partycypacji, analizowana w De doctrina christiana. Augustyn sugeruje, że prawdziwie i w pełni możemy kochać jedynie Boga. Każda inna miłość jest wtórna – jest miłością przez podobieństwo lub przez udział w tej jedynej, pierwotnej miłości. To właśnie ta podstawowa miłość – głębokie ukierunkowanie serca człowieka na Boga – według Augustyna stanowi początek każdego ruchu czy dążenia skierowanego ku ostatecznemu celowi.

Czasami mówi się, że cała klasyczna myśl europejska rozwija się w przestrzeni wyznaczanej przez dwie osie. Pierwsza to linia: Platon – św. Augustyn – franciszkanizm – luteranizm. Z drugiej strony, nie tyle w opozycji, co w twórczym napięciu, znajduje się nurt wyznaczany przez oś: Arystoteles – św. Tomasz z Akwinu – sobór trydencki i klasyczny tomizm. Czym różni się sposób uprawiania filozofii w tych dwóch tradycjach?

Taka synteza, choć przydatna w dydaktyce, stanowi spore uproszczenie. Wymagałaby tysiąca przypisów, by w pełni oddać złożoność tematu. Niemniej, co do zasady, rzeczywiście możemy mówić o dwóch wielkich nurtach. Są to nie tylko dwa paradygmaty w historii myśli europejskiej, lecz także dwa modele odzwierciedlające fundamentalną podwójność ludzkiego sposobu myślenia. Był Platon, więc – na zasadzie kontrapunktu – musiał być też Arystoteles. Był św. Augustyn, więc musiał pojawić się i św. Tomasz.

Na czym konkretnie polega ten kontrapunkt?

Mam na myśli pewne fundamentalne napięcie, które zawsze tkwi w człowieku: serce i rozum. Różnica między Augustynem a Tomaszem leży w punkcie wyjścia. U Augustyna na początku mamy serce, u Tomasza – intelekt.

Sugerujesz, że augustianizm ma więcej z poezji niż analizy logicznej?

Nie. Chodzi mi o to, że u Augustyna punktem wyjścia jest konkretne, egzystencjalne doświadczenie człowieka. Doskonale widać to choćby w Wyznaniach: „Niespokojne jest serce moje, dopóki nie spocznie w Tobie”. Akcent położony jest tu na osobiste przeżycie i doświadczenie. Z tym wiąże się również prymat woli. To właśnie wola tworzy kontekst człowieka, który doświadcza pragnień, poruszeń i niepokoju.

Bardzo interesującym momentem w myśli Augustyna, świadczącym o pierwszeństwie aspektu wolitywnego, jest jego rozważanie problemu zła. Augustyn niemal ogłasza autonomię woli w wyborze zła. W Wyznaniach opisuje słynną kradzież gruszek, której dopuścił się w młodości wraz z kolegami. Po latach, analizując to wydarzenie, dochodzi do wniosku, że nie chodziło o zaspokojenie głodu, lecz o sam akt kradzieży. Pisze: „Zapragnąłem nie tej rzeczy, po którą wyciągnąłem złodziejską rękę, lecz samej tylko kradzieży, grzechu”.

Sugestia jest jasna: wola posiada niemal autonomię wobec dobra rozpoznawanego przez rozum. Wielkość człowieka polega m.in. na tym, że może on – paradoksalnie – wybrać zło.

Natomiast u św. Tomasza w punkcie wyjścia mamy intelekt?

Tak, ponieważ Tomasz analizuje zło i grzech w ramach całościowego, ustalonego porządku rzeczy. W tym sensie to rozum posiada prymat. Każde zło, według Tomasza, jest popełnione sub ratione boni – pod pozorem dobra. Wola nie może więc pragnąć zła jako zła; zawsze musi być w nim jakiś pozorny element dobra.

W punkcie wyjścia mamy porządek intelektualny – w przypadku etyki jest to porządek dóbr – a zło pojawia się jako zaburzenie tego porządku, wynikające z błędnego rozeznania lub niewłaściwego wyboru hierarchii wartości.

A człowiek łączy w sobie oba te aspekty?

Przejawia się to również w tym, co św. Augustyn i św. Tomasz pragną poznać. Augustyn chce poznać „Boga i duszę i nic więcej”. To jest istota jego myśli. Natomiast u Tomasza przedmiotem poznania jest Stwórca i stworzenie – świat i jego przyczyna. To podejście jest bardziej arystotelesowskie, skupione na modelu świata.

Prevost kontra Vance. Ordo amoris według Tomasza z Akwinu

Jak Ameryka przyjęła wybór Leona XIV? Z jakimi reakcjami się spotkałeś w pierwszych chwilach po wyborze?

Przede wszystkim Robert Prevost nie był szeroko znany w Stanach Zjednoczonych. Nawet niektórzy biskupi go nie kojarzyli, mimo że pełnił funkcję prefekta Kongregacji ds. Biskupów. Jako biskup posługiwał głównie w Peru, więc w amerykańskim Kościele był postacią raczej anonimową.

Mimo to jego wybór został przyjęty z ogólną radością i entuzjazmem – to w końcu pierwszy papież pochodzący ze Stanów Zjednoczonych. Szczególnie cieszono się w Chicago. Niektórzy żartowali nawet, że skoro papież pochodzi z tego miasta, to jest „prawie Polakiem”.

Oczywiście, jak już wspomniałem, Ameryka pozostaje mocno spolaryzowana, więc pojawiły się również głosy krytyczne. Przedstawiciele skrajnej prawicy – jak Laura Loomer – zarzucali papieżowi „marksizm”, powołując się na jego wypowiedzi dotyczące George’a Floyda czy migrantów. Były to jednak pojedyncze reakcje po stronie skrajnej prawicy.

Rodzony brat papieża – weteran marynarki wojennej Stanów Zjednoczonych – sam przyznał, że głosował na Trumpa.

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

2. Misjonarz w Peru

Dostępne w wersji pełnej

3. Biskup i prefekt Dykasterii ds. Biskupów

Dostępne w wersji pełnej

4.Papież Leon XIV

Dostępne w wersji pełnej

5. Syn św. Augustyna

Dostępne w wersji pełnej

Spis treści

Okładka

Karta tytułowa

Karta redakcyjna

1. Augustianin z Chicago

Papież z USA. Mission (Im)Possible. Rozmowa z Pawłem Jamrózem OP

2. Misjonarz w Peru

3. Biskup i prefekt Dykasterii ds. Biskupów

4. Papież Leon XIV

5. Syn św. Augustyna

Punkty orientacyjne

Okładka

Strona tytułowa

Prawa autorskie

Spis treści

Meritum publikacji