Legnica 1241 - Jerzy Maroń - ebook

Legnica 1241 ebook

Jerzy Maroń

4,4

Opis

"Bitwa dogasała i większość wojska uciekła Jedynie wokół księcia walczyły jeszcze dzielnie niedobitki: Sulisław, wojwoda głogowski Klemens, Konrad Kondradowic i Jan Iwanowic. Ten ostatni pragnąc pomóc księciu w ucieczce przedarłszy się przez szyki bojowe wrogów przyprowadził księciu świeżego konia, otrzymanego od książęcego pokojowca Rościsława. Na tym chwalebnym czynie rola Jana Iwanowica się nie skończyła: Torował drogę (księciu) wśród wrogów..." Kampania 1241 roku stoczona przed ponad siedmiuset pięćdziesięciu laty mimo olbrzymiego postępu badań historycznych nadal nasuwa więcej pytań i wątpliwości, niż jasnych i precyzyjnych odpowiedzi. W miejsce starych odrzuconych koncepcji pojawiają się nowe. Wydaje się prawie pewne, że w latach następnych będziemy świadkami kolejnych propozycji, sporów, dyskusji.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 194

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,4 (5 ocen)
3
1
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Zapraszamy na stronywww.bellona.pl, www.ksiegarnia.bellona.pl

Dołącz do nas na Facebookuwww.facebook.com/Wydawnictwo.Bellona

Nasz adres: Bellona Spółka Akcyjna ul. Bema 87 01-233 Warszawa Dział Wysyłki tel.: 22 457 03 02, 22 457 03 06, 22 457 03 78 faks 22 652 27 01 Internet: www.bellona.pl e-mail: [email protected]

Ilustracja na okładce: Bartłomiej Drejewicz Redaktor prowadzący: Zofia Gawryś Redaktor merytoryczny: Barbara Kosiorek-Dulian Redaktor map: Maria Stępniowska Redaktor techniczny: Maria Braszczyk Korekta: Wiesława Zaniewska-Orchowska, Sylwia Kompanowska, Zofia Firek

© Copyright by Jerzy Maroń, 1996 © Copyright by Bellona Spółka Akcyjna, Warszawa 2008–2017

Wydanie III

ISBN 978-83-11-15093-5

Skład wersji elektronicznej: [email protected]

Wstęp

Bitwa legnicka już od ponad dwustu lat przyciąga uwagę publicystów, pisarzy wojskowych i historyków z całej niemal Europy. To zainteresowanie wynika z kilku powodów. Najstarszym była fascynacja siłą i organizacją pierwszego światowego imperium. W efekcie najazd mongolski zaczęto wpisywać w ciąg spotkań świata europejskiego z cywilizacją wielkiego stepu, poczynając od najazdu Hunów Attyli, poprzez Awarów, Węgrów, Mongołów aż do Turków, a nawet bolszewików.

Drugim powodem, szczególnie dla historyków wojskowości, był stopień rozwoju sztuki wojennej Mongołów. Aż do połowy XX wieku w umiejętnościach i cechach dowodzenia wodzów wychowanych w szkole Czyngis-chana szukano wzorów dla własnych koncepcji przyszłej wojny. Metody mongolskiej sztuki wojennej stały się swoistym źródłem argumentów na rzecz tworzenia armii konnych lub wprost przeciwnie „upancernienia” sił zbrojnych.

Trzeci powód tkwił w zagadkowej (przez wiele lat) rezygnacji azjatyckich najeźdźców z dalszego marszu na Zachód. W przeciwieństwie np. do Węgrów nie zostali oni pokonani przez Europejczyków, a obie batalie (pod Legnicą i na równinie Mohi) zakończyły się decydującym zwycięstwem napastników. Próby rozwikłania tego zagadnienia rodziły pytanie o wkład poszczególnych nacji europejskich w uratowanie kultury Zachodu.

Najazd Mongołów na Polskę i Czechy budził ponadto dodatkowe dyskusje angażujące przede wszystkim historyków polskich i niemieckich. Spierano się więc o skład etniczny armii księcia Henryka Pobożnego, a nawet o jego pochodzenie („potomek gockich zdobywców Polski w 3/4 Niemiec”), wielkość armii mongolskiej i śląskiej, miejsce i przebieg bitwy. Trudnym do przecenienia powodem rozwoju dyskusji był brak wiarygodnych przekazów źródłowych, powstałych bezpośrednio po najeździe i bitwie. Najpełniejszą relację, jaką pozostawił po sobie znakomity historyk polskiego średniowiecza Jan Długosz, dzieli od pierwszego najazdu ponad dwieście lat. Ponadto większość informacji przekazanych przez Długosza nie jest potwierdzona w innych niezależnych źródłach. Nic więc dziwnego, że dyskusja o najeździe mongolskim bardzo szybko zamieniła się w dyskusję o wiarygodności przekazu Długosza. W efekcie wymiana poglądów między historykami doprowadziła do postawienia pytania o podstawowym dla nauki historycznej znaczeniu – co robić, gdy nie mamy przekazów źródłowych.

Na długiej liście polskich historyków, którą otworzył Jan Długosz, znajduje się wielu najwybitniejszych przedstawicieli naszej rodzinnej historiografii XIX w. w tym m.in. Aleksander Semkowicz, Karol Szajnocha. W obecnym stuleciu do zagadnień związanych z najazdem Mongołów sięgali Stefan Krakowski, Gerard Labuda, Wacław Korta, Józef Matuszewski, Jerzy Strzelczyk. Również w historiografii niemieckiej nie brak znaczących postaci, są to m.in. Hermann Aubin, Colmar Grünhagen, Ludwig Petry. W ostatnich latach spór o narodowy charakter wojsk walczących pod Legnicą wygasł, nie zamiera natomiast dyskusja o przekazie Długosza, kształcie kampanii i przebiegu bitwy. Przedstawieniu ważniejszych kontrowersyjnych problemów poświęcona została ta książka.

Część pierwsza  PRZECIWNICY

STEPOWE IMPERIUM

Warunki geograficzne. Gospodarka

Obszar współczesnej Mongolii, państwa leżącego na pograniczu Federacji Rosyjskiej, Kazachstanu i Chin, stanowił niemal odwieczne terytorium mongolskich koczowisk. Wraz z sąsiednimi terenami zamieszkanymi przez innych nomadów stanowił zrąb państwa Czyngis-chana. Od północy obszar ten ograniczony był Górami Stanowymi, jeziorem Bajkał i Sajanami. Na zachodzie tereny opanowane przez koczowników mongolskich, tureckich i tunguskich sięgały jeziora Bałchasz. Na południu opierały się o łańcuch gór Tien-Szan i wielką pustynię Gobi. Wschodnia część (obecnie chińska prowincja Mongolia Wewnętrzna) sięgała po pasmo Wielkiego Chinganu, stanowiącego naturalny „mur graniczny” Niziny Mandżurskiej. W krajobrazie dominują rozległe, płaskie wyżyny (najniżej położony punkt dzisiejszej Mongolii 552 m n.p.m.) poprzecinane pasmami górskimi sięgającymi nawet 5 tysięcy metrów (Bogdo-uła 5445 m, obecnie na terenie Chin). Przez Mongolię przepływają zasobne w wodę rzeki Selenga (1000 km długości) ze swoim dopływem Orchonem (1124 km), wpadający do jeziora Dałaj-nuur Kerulen (1264 km), dalej dopływ Amuru Onon (953 km). Na obszarze tym występują także liczne jeziora. Oprócz Bajkału znajdującego się obecnie na terenie Rosji największymi są „Mały Bajkał” – Chubsuguł (2620 km2 powierzchni, 238 m głębokości) oraz słone jezioro Uws-nur (3350 km2). Pomimo imponującej wielkości i zasobności w wodę jezior oraz długości rzek, znacznie większych od polskich, zasoby azjatyckich koczowisk były (i są nadal) bardzo ubogie. Winne są temu niskie opady deszczu obecnie wynoszące 250 mm rocznie, czyli ponaddwukrotnie mniej niż w Polsce; jedynie w górach opady sięgają 500 mm. Południową i południowo-wschodnią część Mongolii zajmuje pustynia Gobi (opady poniżej 100 mm) skutecznie broniąca swego wnętrza przed gospodarką człowieka.

Klimat środkowoazjatyckich stepów ma typowe cechy klimatu kontynentalnego strefy umiarkowanej. Zimy są bardzo ostre (do – 50°C), lata suche i gorące. Roczna amplituda temperatury sięga nawet 90°C. Także dobowe różnice temperatury są znaczne; przymrozki wiosenne zdarzają się jeszcze w czerwcu, a przymrozki jesienne już w sierpniu. Stwarza to surowe warunki życia roślin i zwierząt.

Dzięki wysokiej letniej temperaturze rośliny mają świetne warunki do wzrostu, ograniczone jednak stosunkowo krótkim okresem wegetacji. Stąd na płaskowyżach dominuje bezleśny step i lasostep. Na mniej nasłonecznionych północnych stokach gór oraz na północnych rubieżach koczowisk Mongołów występowały liczne lasy, na kresach nadbajkalskich przechodzące w tajgę.

Mankamenty klimatyczne łagodzi bogactwo roślin stepu, półpustyń, a nawet pustyń. Występuje na nich wiele gatunków roślin, w tym czosnkowatych umożliwiających prowadzenie zróżnicowanej hodowli. Dla hodowców istotne staje się zaopatrzenie w wodę. Zimą dzięki pokrywie śnieżnej problem ten jest rozwiązywany bez większych kłopotów, latem natomiast zmusza do szukania pastwisk zasobnych w wodę.

Świat zwierzęcy jest równie zróżnicowany jak roślinny. Na północy dominuje fauna „syberyjska”. Tajga bogata jest w wiele gatunków zwierząt futerkowych – soboli, kun, wiewiórek, towarzyszą im liczne gatunki zwierząt spotykanych w całej strefie klimatu umiarkowanego – dziki, rysie, jelenie, łosie i wilki. Na ówczesnym syberyjskim pograniczu spotykało się również renifery. W środkowej i południowej części występują zwierzęta lepiej znoszące wysoką temperaturę latem, jak antylopy, wielbłądy czy świstaki. W górskich okolicach występowały jaki.

Różnorodnemu światu zwierzęcemu odpowiadało bogac-two języków i plemion koczowniczych najbliższych sąsiadów Mongołów. Mongołowie wraz z ludami tureckimi i tungusko-mandżurskimi należą do ałtajskiej grupy etnicznej. Na południowy wschód od terenów Mongołów na pograniczu mongolsko-mandżurskim koczowali ich bliscy krewniacy Tatarzy. Pokrewieństwo językowe i etniczne nie przeszkadzało zdecydowanie wrogim stosunkom pomiędzy sąsiadami. Bez przesady można stwierdzić, że dla siebie nawzajem Mongołowie i Tatarzy stanowili wrogów „z przyrodzenia”. Mongołów i Tatarów od posiadłości państwa tunguskich Dżurdżenów oddzielał lud turecki Ongutów, zwany przez Chińczyków „Białymi Tatarami”. Południe i południowy wschód koczowisk mongolskich zamykała bardzo słabo zaludniona pustynia Gobi przechodząca w pustynię Ałaszan. Dopiero dalej na południe od pasa pustyń na przedgórzach gór Nan shan znajdowało się tunguskie państwo Si Sia zamieszkane przez ludność pochodzenia tybetańskiego. Bezpośrednio na zachód od koczowisk mongolskich nad Tołą i Orchonem rozciągały się tereny chanatu Kereitów, prawdopodobnie silnie zmongolizowanego ludu tureckiego. Nad Selengą i Bajkałem mieszkali Merkici, których łączyły z Mongołami takie same stosunki etniczne i polityczne jak Tatarów. Nad jeziorem Chubsuguł na zachód od Merkitów zamieszkiwali mongolscy Ojraci, dalej na zachód na stepach współczesnego Kazachstanu koczowali tureccy Karłucy, Kipczacy (Połowcy), Kangły i Kirgizi. Jedynie w rejonie rzek IIi, Czu, Talas oraz jeziora Issyk-kul (pogranicze Kirgizji i Kazachstanu) istniało państwo Kara-Kitajów, „resztek” ludu mongolskiego rozbitego przez Dżurdżenów, który powędrował daleko na zachód. Od Mongołów państwo Kara-Kitajów oddzielały dwa chanaty najmańskie leżące w Kotlinie Dżungarskiej i zachodniej Mongolii oraz zwasalizowani przez Kara-Kitajów tureccy rolnicy i rzemieślnicy Ujgurzy zamieszkujący Kotlinę Turfańską i oazy Turkiestanu Wschodniego.

Klimat, fauna i flora warunkowały charakter gospodarki mieszkańców. Podstawowymi zajęciami mieszkających plemion było pasterstwo oraz myślistwo. Mimo korzystnych na niektórych terenach warunków do rybactwa koczownicy niechętnie zajmowali się łowieniem ryb. Dzięki bogactwu roślinności stepowej azjatyccy nomadzi hodowali owce, bydło, konie, kozy. Na południu hodowano też wielbłądy, na północy renifery, a w wysokich górach jaki. W kolebce imperium mongolskiego dominowała hodowla. „Tatarzy posiadają liczne trzody krów, owiec, kobył i dlatego nigdy nie przebywają w jednym miejscu, spędzają zimę w dolinach i w miejscach cieplejszych, gdzie trawa i dobra pasza dla bydła; latem zaś zamieszkują miejsca chłodne w górach i dolinach, gdzie mają wodę i gaje, i hale dla bydła”[1]. Naturalne różnice pomiędzy poszczególnymi gatunkami spowodowały wykształcenie się specyficznego modelu wypasu. Centrum stanowiło „gospodarstwo” lub gospodarstwa koczowników, wokół niego wypasano mniejsze zwierzęta – owce i kozy. Na szerszym kręgu przebywało bydło. Skraj stanowiły pastwiska dla koni. Takie rozwiązanie przynosiło kilka korzyści. Najmniejsze zwierzęta wymagające ochrony przed drapieżnikami znajdowały się najbliżej domostw i można było na noc zapędzać je do zagród. Większe zwierzęta, mniej narażone na niebezpieczeństwo ataku wilków i innych drapieżników, przebywały cały czas na pastwiskach. Jednocześnie do ich wypasu potrzeba było znacznie mniej ludzi. Drugim efektem było „zgranie” różnicy w tempie posuwania się stad poszczególnych zwierząt. Najwolniejsze owce i kozy przesuwały się po najkrótszym kręgu, bydło miało do pokonania już dłuższą drogę, natomiast największe koło zataczały najszybsze konie. Zamknięcie „pętli” przez stada następowało mniej więcej w tym samym czasie. Koczowniczy tryb życia doprowadził do wykształcenia odpowiedniego domostwa – jurty: „Mają domy drewniane, pokryte wojłokiem, okrągłe, przenoszą je ze sobą, gdziekolwiek idą, gdyż są one wiązane z gałęzi tak dobrze i porządnie, że dają się łatwo przenosić. Przewożą je na czterokołowych wozach”[2]. Nomadzi koczowali bądź w grupie, zwanej kürijen (krąg – kureń), obejmującej większą liczbę gospodarstw rodzinnych, bądź pojedynczymi rodzinami. Wydaje się, że koczowanie w kureniach spowodowane było przede wszystkim względami bezpieczeństwa. Zatoczone w koło jurty, dodatkowo chronione przez wozy, zapewniały niezłą osłonę w razie ataku. Nie miała takich walorów „siedziba” osobno koczującej rodziny. W okresie stabilizacji imperium mongolskiego pacyfikacja stepów doprowadziła do przewagi indywidualnego sposobu koczowania[3]. Tryb życia nomadów i ich domostwa znalazły swój wyraz w określaniu siebie mianem ludzi „mających wojłoko-we ściany domów”[4]. System hodowli opartej na koczowniczym trybie życia przetrwał w Mongolii aż do połowy ubiegłego stulecia – tak silna była presja naturalnego środowiska.

Niektóre plemiona mongolskie opierały swoją gospodarkę przede wszystkim na myślistwie. Dotyczyło to głównie tych plemion, które, jak Ojraci i Merkici, zamieszkiwały pogranicze syberyjsko-mongolskie. „Ludzie lasu” (hojin irgen) lub inaczej ludzie „mający drewniane drzwi” stawali się niejednokrotnie prawdziwymi eksporterami leśnych bogactw. Znalazło to odzwierciedlenie w nazwach kilku z nich: Keremüczin – Łowcy Wiewiórek, Bułgaczin – Łowcy Soboli[5]. Oprócz łowiectwa „leśne ludy” udomowiły renifery, hodując je dla skór, mięsa i mleka. Hodowla koni miała mniejsze znaczenie. W przeciwieństwie do koczowników nie używali jurt, wykorzystując za to obfitość drewna do budowy domostw (stąd jedna z ich nazw). Koczownicy, jak się wydaje, nie cenili specjalnie trybu życia myśliwych i samo określenie „hojin irgen” miało zabarwienie lekceważące[6].

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

1 Marco P o l o, Opisanie świata, przekł. A.L. C z e r n y, opr. M. L e w i c k i, Warszawa 1975, s. 135.

2Tamże, s. 135.

3 S. K a ł u ż y ń s k i, Dawni Mongołowie, Warszawa 1983, s. 60.

4Tamże, s. 59.

5Tamże, s. 58.

6Tamże, s. 58.