Kombinacje szachowe - Jacek Gajewski, Jerzy Konikowski - ebook

Kombinacje szachowe ebook

Jacek Gajewski, Jerzy Konikowski

0,0

Opis

Autorzy postawili sobie za cel usystematyzowanie wiedzy na temat teorii strategii, taktyki i kombinacji w szachach oraz opisanie najpopularniejszych motywów kombinacji szachowych, które proponują samodzielnie przećwiczyć w 192 zadaniach. Nie rezygnowali także z próby podniesienia poziomu gry szachistów, którzy sięgną po tę książkę. Obszerną jej część stanowi bowiem 600 zadań z zakresu motywów taktycznych, zaczerpniętych z praktyki turniejowej. Zadania prezentują różny stopień trudności, dzięki czemu początkujący szachiści i amatorzy mogą się zapoznać się z kombinacją szachową i jej motywami, a zaawansowani gracze – doskonalić swoje umiejętności.  

 

Jacek Gajewski – rekordzista świata zapisany w Księdze rekordów Guinnessa na najdłuższy maraton szachowy (15–17 grudnia 2017 r., Katowice; 50 godzin, 1 minuta i 7 sekund), nauczyciel oraz instruktor szachów w Szkole Podstawowej nr 62 im. Józefa Kocurka w Katowicach. Jest współautorem trzech książek (razem z Jerzym Konikowskim) o tematyce szachowej oraz sześciu artykułów naukowych o szachach. Przygotowuje rozprawę doktorską na temat „Rozwój szachów kobiet w Polsce w latach 1945–1989”. Mąż Izabeli i ojciec Julii.  

 

Jerzy Konikowski – mistrz szachowy i doświadczony szkoleniowiec I klasy. W latach 1978–1981 był trenerem kadry narodowej Polskiego Związku Szachowego. Pod jego kierunkiem drużyna kobiet zdobyła brązowy medal na olimpiadzie na Malcie w 1980 roku. Jest uznanym teoretykiem szachowym. Jego liczne fachowe książki oraz artykuły ukazały się w Polsce, Niemczech, USA, Hiszpanii, Włoszech, Holandii, Republice Czeskiej, Rosji, Luksemburgu i Danii.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 199

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Spis treści

Objaśnienie symboli używanych w tekście

Wstęp

Wskazówki praktyczne do rozwiązywania kombinacji

Część I. Strategia i taktyka

Część II. Teoria kombinacji szachowych

Część II A. Przykłady praktyczne

Rozdział 1 Proste maty 1-6

Rozdział 2 Zaawansowany pionek 7-12

Rozdział 3 Zaciągnięcie 13-18

Rozdział 4 Blokada 19-24

Rozdział 5 Unieszkodliwienie obrońcy 25-30

Rozdział 6 Odciągnięcie 31-36

Rozdział 7 Zwolnienie pola/linii 37-42

Rozdział 8 Związanie 43-48

Rozdział 9 Atak z odsłony 49-54

Rozdział 10 Podwójny szach 55-60

Rozdział 11 Widełki/podwójne uderzenie 61-66

Rozdział 12 Przeciążenie w obronie 67-72

Rozdział 13 Mat arabski 73-78

Rozdział 14 Szpila 79-84

Rozdział 15 Rentgen 85-90

Rozdział 16 Mat Anastazji 91-96

Rozdział 17 Mat Beniowskiego 97-102

Rozdział 18 Mat na ostatniej linii 103-108

Rozdział 19 Interferencja/przesłona 109-114

Rozdział 20 Mat dwoma gońcami 115-120

Rozdział 21 Mat dwoma skoczkami 121-126

Rozdział 22 Mat wieżą i lekką figurą 127-132

Rozdział 23 Mat dwiema wieżami 133-138

Rozdział 24 Atak po linii h 139-144

Rozdział 25 Atak po linii g 145-150

Rozdział 26 Atak po linii f 151-156

Rozdział 27 Sztuka obrony 157-162

Rozdział 28 Mat pionkiem 163-168

Rozdział 29 Taktyka w końcówkach 169-174

Rozdział 30 Atak na króla 175-180

Rozdział 31 Różne typy kombinacji 181-192

Część II B. Rozwiązania

Indeks nazwisk do teorii kombinacji szachowych

Część III. Motywy szachowe w praktyce (kombinacje 1-600)

Rozwiązania kombinacji 1-60

Indeks nazwisk do części „Motywy szachowe w praktyce”

Zakończenie

Bibliografia

Objaśnienie symboli używanych w tekście

! silne posunięcie

!! bardzo silne posunięcie

? słabe posunięcie

?? bardzo słabe posunięcie

!? posunięcie zasługujące na uwagę

?! posunięcie o wątpliwej wartości

+- białe mają decydującą przewagę

-+ czarne mają decydującą przewagę

÷ pozycja jest skomplikowana

: bicie

+ szach

# mat

Wstęp

Ni­niej­sza pu­bli­ka­cja jest prze­zna­czo­na dla sza­chi­stów na wszyst­kich po­zio­mach umie­jęt­no­ści, po­czy­na­jąc od tych po­cząt­ku­ją­cych, a na ar­cy­mi­strzach koń­cząc. Jak to moż­li­we? Se­kret tkwi w pró­bie uję­cia po­ję­cia „kom­bi­na­cja sza­cho­wa” w pew­ne upo­rząd­ko­wa­ne ramy teo­re­tycz­no-prak­tycz­ne. Książ­ka ta jest też pró­bą skło­nie­nia ko­lej­nych ba­da­czy teo­rii sza­chów – je­że­li jest to w ogó­le moż­li­we – do peł­ne­go zde­fi­nio­wa­nia tego klu­czo­we­go, jed­ne­go z naj­bar­dziej istot­nych, a nie do koń­ca wy­ja­śnio­nych za­gad­nień kró­lew­skiej gry. Na ile się to uda­ło au­to­rom, Czy­tel­nik oce­ni sam po za­po­zna­niu się z tre­ścią opra­co­wa­nia.

Ce­lem gry w sza­chy jest da­nie sza­cha i mata nie­przy­ja­ciel­skie­mu kró­lo­wi. Ale aby to zro­zu­mieć, na­le­ży to po­ję­cie roz­ło­żyć na czyn­ni­ki pierw­sze i zde­fi­nio­wać. Szach jest to atak do­wol­nej bier­ki na pole za­ję­te przez kró­la prze­ciw­ni­ka. Szach i mat jest to atak do­wol­nej bier­ki na pole za­ję­te przez kró­la prze­ciw­ni­ka, a ten król nie może odejść na inne pole nie­ata­ko­wa­ne, nie moż­na go osło­nić inną bier­ką przed ata­kiem i nie moż­na za­bić bier­ki, któ­ra go ata­ku­je. Je­że­li zo­sta­ną w da­nym miej­scu i cza­sie speł­nio­ne wszyst­kie te wa­run­ki, to mamy pew­ność, że król prze­ciw­ni­ka zo­stał za­ma­to­wa­ny, co się wią­że z na­tych­mia­sto­wym za­koń­cze­niem par­tii sza­chów i osiąg­nię­ciem jej głów­ne­go celu. Roz­strzyg­nię­cie w par­tii sza­cho­wej może na­stą­pić tak­że w wy­ni­ku pod­da­nia się jed­ne­go z opo­nen­tów, ale pod­da­nie de fac­to wią­że się z tym, że jest on prze­ko­na­ny o nie­uchron­no­ści, od­da­lo­nej tyl­ko w cza­sie, do­sta­nia sza­cha i mata.

Dla uzu­peł­nie­nia po­da­my, że pat na­stę­pu­je wte­dy, gdy któ­raś ze stron nie może wy­ko­nać pra­wi­dło­we­go po­su­nię­cia ja­ką­kol­wiek swo­ją bier­ką, a pole, na któ­rym stoi jej król, nie jest ata­ko­wa­ne, czy­li sza­cho­wa­ne. Taka sy­tu­acja – w prze­ci­wień­stwie do sza­cha i mata – nie przy­no­si roz­strzy­gnię­cia ry­wa­li­za­cji w da­nej po­tycz­ce, po­nie­waż ozna­cza wy­nik re­mi­so­wy.

Po­cząt­ku­ją­cym gra­czom, czy ama­to­rom ma­ją­cym spo­ra­dycz­ne kon­tak­ty z kró­lew­ską grą, obce są po­ję­cia stra­te­gii i tak­ty­ki. Jed­nak kie­dy przej­dzie się pierw­sze stop­nie wta­jem­ni­cze­nia, nie­zbęd­ne do osią­gnię­cia celu sta­je się zdo­by­cie wie­dzy na ich te­mat. Szer­sze uję­cie stra­te­gii i tak­ty­ki zo­sta­ło przed­sta­wio­ne po­ni­żej, w pierw­szej czę­ści tej książ­ki. Idąc da­lej po nit­ce do kłęb­ka, na­le­ży stwier­dzić, że ele­men­ta­mi tak­ty­ki w sza­chach są kom­bi­na­cje sza­cho­we, a ich teo­ria zo­sta­ła przed­sta­wio­na w dru­giej czę­ści książ­ki. Kom­bi­na­cje sza­cho­we za­wie­ra­ją w so­bie róż­ne mo­ty­wy, któ­re omó­wio­no rów­nież w dru­giej czę­ści ni­niej­sze­go opra­co­wa­nia.

Rze­szom sza­chi­stów na ca­łym świe­cie zna­na jest po­wszech­nie róż­no­ję­zycz­na li­te­ra­tu­ra sza­cho­wa do­ty­czą­ca kom­bi­na­cji sza­cho­wych. W tym miej­scu moż­na wy­mie­nić mię­dzy in­ny­mi:

И.Л. Славин,

Учебник-задачник шах­мат

, т. 1-10, Архангельск.

Je­rzy Ko­ni­kow­ski, Pit Schu­len­burg,

Kom­bi­nie­re wie ein Gro­ßme­ister

, Hol­l­feld 1990.

Je­rzy Ko­ni­kow­ski, Gerd Trep­p­ner,

Te­st­buch der kom­bi­na­to­ri­schen End­spie­le

, Hol­l­feld 1993.

Piotr Ro­ma­now­ski,

Gra środ­ko­wa.

Część II.

Kom­bi­na­cja

, Rze­szów 1998.

Ma­xim Blokh,

Com­bi­na­ti­ve mo­tifs

, Mo­scow 2006.

Bog­dan Ze­rek,

Kom­bi­na­cje sza­cho­we we­dług Tar­ra­scha

, Ko­żu­chów 2009.

Яков Владимиров,

1000 шах­мат­ных задач

, Москва 2015.

Ja­cek Ga­jew­ski, Je­rzy Ko­ni­kow­ski,

Mi­strzo­wie świa­ta i ich 400 kom­bi­na­cji sza­cho­wych

, Ko­żu­chów 2017.

Ry­szard Czaj­kow­ski, An­drzej No­wic­ki,

1300 kom­bi­na­cji ma­to­wych

, Ko­żu­chów 2019.

Prze­wa­ża­ją­ca więk­szość wy­żej wy­mie­nio­nych po­zy­cji książ­ko­wych słu­ży do­sko­na­le­niu i wy­tre­no­wa­niu prak­tycz­nej zna­jo­mo­ści kom­bi­na­cji sza­cho­wych, a w dal­szej kon­se­kwen­cji pod­nie­sie­niu siły gry w tym ele­men­cie. Je­dy­nie książ­ka Pio­tra Ro­ma­now­skie­go po­dej­mu­je pró­bę uję­cia pod wzglę­dem teo­re­tycz­nym ta­kich ter­mi­nów jak: stra­te­gia, tak­ty­ka i kom­bi­na­cja w sza­chach, choć, zda­niem au­to­rów, nie wy­czer­pu­je te­ma­tu.

Bio­rąc po­wyż­sze pod uwa­gę, au­to­rzy ni­niej­szej pu­bli­ka­cji po­sta­wi­li so­bie za cel usys­te­ma­ty­zo­wa­nie wie­dzy na te­mat teo­rii stra­te­gii, tak­ty­ki i kom­bi­na­cji w sza­chach oraz do­kład­ne przed­sta­wie­nie wszyst­kich mo­ty­wów kom­bi­na­cji sza­cho­wych. Nie re­zy­gnu­ją tak­że z pró­by pod­nie­sie­nia po­zio­mu gry sza­chi­stów, któ­rzy się­gną po tę książ­kę. Mają temu słu­żyć za­miesz­czo­ne tu licz­ne za­da­nia do sa­mo­dziel­ne­go roz­wią­za­nia.

Czy au­to­rzy zre­ali­zo­wa­li po­sta­wio­ne so­bie za­da­nia i cele, to osą­dzą sami Czy­tel­ni­cy. Po­zo­sta­je tyl­ko ży­czyć przy­jem­nej lek­tu­ry.

Jacek Gajewski, Jerzy Konikowski,Katowice, Dortmund 2020

Wskazówki praktyczne do rozwiązywania kombinacji

Książ­ka za­wie­ra w su­mie 792 po­zy­cje z prak­ty­ki tur­nie­jo­wej. W czę­ści II („Teo­ria kom­bi­na­cji sza­cho­wych”) przed­sta­wi­li­śmy i omó­wi­li­śmy w 31 roz­dzia­łach naj­czę­ściej spo­ty­ka­ne w kró­lew­skiej grze mo­ty­wy tak­tycz­ne. W celu zgłę­bie­nia uzy­ska­nej wie­dzy za­pro­po­no­wa­li­śmy 192 po­ucza­ją­ce za­da­nia do sa­mo­dziel­ne­go tre­nin­gu. Zna­jo­mość te­ma­tów uła­twi oczy­wi­ście roz­wią­za­nie po­szcze­gól­nych te­stów, ale bę­dzie to wstęp­nym sa­mosz­ko­le­niem przed głów­nym spraw­dzia­nem swych umie­jęt­no­ści w za­kre­sie tak­ty­ki sza­chów, czy­li w za­ję­ciach z 600 kom­bi­na­cja­mi (część III: „Mo­ty­wy sza­cho­we w prak­ty­ce”). Tu­taj Czy­tel­nik może spraw­dzić swo­je zdol­no­ści tak­tycz­ne i ana­li­tycz­ne z jed­no­cze­snym do­sko­na­le­niem tech­ni­ki li­cze­nia wa­rian­tów.

Ze­staw 600 po­zy­cji w czę­ści III jest zróż­ni­co­wa­ny pod wzglę­dem stop­nia trud­no­ści oraz te­ma­ty­ki. Za­tem każ­dy po­sia­dacz tej książ­ki bę­dzie miał moż­li­wość prze­te­sto­wa­nia swej wie­dzy w aspek­cie zna­jo­mo­ści mo­ty­wów tak­tycz­nych oraz me­cha­ni­zmów ich prak­tycz­ne­go wy­ko­rzy­sta­nia.

W celu uzy­ska­nia od­po­wied­nich ko­rzy­ści szko­le­nio­wych za­le­ca się roz­wią­zy­wa­nie za­dań w wa­run­kach tur­nie­jo­wych, czy­li wa­rian­ty po­win­ny być roz­pa­try­wa­ne w gło­wie. Su­ge­ru­je się tak­że no­to­wa­nie efek­tów włas­nych ana­liz i na­stęp­nie po­rów­na­nie ich z uwa­ga­mi w książ­ce. W ten spo­sób Czy­tel­nik bę­dzie mógł do­ko­nać sa­mo­dziel­nej kon­tro­li swo­ich umie­jęt­no­ści w grze kom­bi­na­cyj­nej.

Za po­praw­ne roz­wią­za­nie każ­de­go za­da­nia moż­na po­li­czyć so­bie 10 punk­tów, za nie­peł­ną ana­li­zę 5 punk­tów, na­to­miast za zna­le­zie­nie tyl­ko pierw­sze­go ru­chu – 2 punk­ty. Na roz­wią­za­nie jed­ne­go za­da­nia prze­zna­cza się 20 mi­nut. Je­śli Czy­tel­nik zmie­ści się w prze­wi­dzia­nym cza­sie, to otrzy­mu­je do­dat­ko­wo 2 punk­ty. Za­tem za speł­nie­nie wszyst­kich wa­run­ków w jed­nym roz­wią­za­niu moż­na zdo­być mak­sy­mal­nie 12 punk­tów.

Kla­sy­fi­ka­cja punk­to­wa wy­glą­da na­stę­pu­ją­co:

100–90% – zna­ko­mi­ty re­zul­tat,

90–70% – osią­gnię­cie świad­czą­ce o zdol­no­ściach tak­tycz­nych,

70–50% – wy­nik po­zy­tyw­ny, któ­ry po­wi­nien uzy­skać każ­dy za­wod­nik klu­bo­wy,

po­ni­żej 50% – po­ziom ama­to­ra; taki wy­nik po­wi­nien zmo­bi­li­zo­wać Czy­tel­ni­ka do dal­sze­go tre­nin­gu w za­kre­sie tak­ty­ki sza­cho­wej.

Część I

Strategia i taktyka

Sło­wo stra­te­gia po­cho­dzi z ję­zy­ka grec­kie­go, w któ­rym stra­tós zna­czy „ar­mia”, na­to­miast áge­in – „do­wo­dzić”. Grec­kie stra­te­gos tłu­ma­czy się jako „sztu­ka pro­wa­dze­nia woj­ny”. Trud­no jest zde­fi­nio­wać po­ję­cie stra­te­gii, ale w dal­szej czę­ści tego roz­dzia­łu taka pró­ba zo­sta­nie pod­ję­ta. Jesz­cze trud­niej jest okre­ślić, kie­dy za­czę­to je sto­so­wać. Pew­nym jest, że po­cząt­ko­wo zwią­za­ne było z ce­la­mi mi­li­tar­ny­mi.

Sun Tzu (zwa­ny tak­że Sun Zi, czy­li Mistrz Sun, Sun Wu oraz imie­niem dwor­skim Chang Qing) uro­dził się w 544 roku p.n.e., a zmarł w 496 roku p.n.e. Był jed­nym z naj­więk­szych sta­ro­żyt­nych my­śli­cie­li Da­le­kie­go Wscho­du i au­to­rem Sztu­ki wo­jen­nej lub Sztu­ki woj­ny, naj­star­sze­go na świe­cie pod­ręcz­ni­ka sztu­ki wo­jen­nej, w któ­rym przed­sta­wiał stra­te­gię pro­wa­dze­nia woj­ny w ogó­le i stra­te­gię ata­ku. Jego książ­ka jest współ­cze­śnie trak­to­wa­na jak pod­ręcz­nik prak­se­olo­gii i re­in­ter­pre­to­wa­na w od­nie­sie­niu do in­nych dzie­dzin, któ­re wy­ma­ga­ją sto­so­wa­nia stra­te­gii.

W Eu­ro­pie pierw­szy­mi ob­sza­ra­mi, gdzie sto­so­wa­no ter­min stra­te­gia wraz z jego od­mia­na­mi, były grec­kie po­lis. Stra­teg w sta­ro­żyt­nej Gre­cji to wy­so­ki ran­gą do­wód­ca ar­mii lub flo­ty. W Spar­cie na przy­kład stra­te­dzy byli mia­no­wa­ni na czas woj­ny i mo­gli w za­stęp­stwie kró­la ob­jąć sta­no­wi­sko głów­no­do­wo­dzą­ce­go. W Ate­nach od cza­sów Klej­ste­ne­sa był to sta­ły urząd. Co­rocz­nie zgro­ma­dze­nie lu­do­we, czy­li ekle­zja, wy­bie­ra­ło dzie­się­ciu stra­te­gów, któ­rzy po­cząt­ko­wo w wy­pad­ku woj­ny wy­ru­sza­li na nią wszy­scy, spra­wu­jąc do­wódz­two co­dzien­nie na zmia­nę. Po woj­nach per­skich wy­sy­ła­no nie wię­cej niż trzech, a cza­sem tyl­ko jed­ne­go. Od tego cza­su po­ja­wi­ła się funk­cja pierw­sze­go stra­te­ga i urząd za­czął na­bie­rać zna­cze­nia po­li­tycz­ne­go. W la­tach 443-429 p.n.e. nie­prze­rwa­nie funk­cję tę spra­wo­wał Pe­ry­kles, któ­ry prak­tycz­nie kie­ro­wał w tym okre­sie po­li­ty­ką Aten. Pa­ra­dok­sal­nie, mimo że wła­dza w po­lis sku­pio­na była w jego rę­kach, to on roz­sze­rzył i wzmoc­nił de­mo­kra­cję ateń­ską, prze­pro­wa­dza­jąc licz­ne re­for­my. Przede wszyst­kim, po­przez wpro­wa­dze­nie wy­na­gro­dze­nia za spra­wo­wa­nie urzę­dów, umoż­li­wił naj­uboż­szym peł­nie­nie funk­cji urzęd­ni­czych oraz do­pu­ścił tzw. zeu­gi­tów (trze­cią kla­sę so­loń­ską) do peł­nie­nia naj­wyż­szych urzę­dów. W la­tach 440-439 p.n.e. do­wo­dził w woj­nie prze­ciw­ko Sa­mos, wsku­tek któ­rej praw­do­po­dob­nie wpro­wa­dził na wy­spie ustrój de­mo­kra­tycz­ny.

Carl Phil­lip Got­tlieb von Clau­se­witz uro­dził się 1 czerw­ca 1780 roku w Bur­gu koło Mag­de­bur­ga, a zmarł 16 li­sto­pa­da 1831 roku we Wro­cła­wiu. Dzię­ki swo­je­mu fun­da­men­tal­ne­mu trak­ta­to­wi pt. O woj­nie (niem. Vom Krie­ge) – po­świę­co­ne­mu sztu­ce wo­jen­nej i wy­da­ne­mu w 1832 roku w Ber­li­nie przez Fer­di­nan­da Düm­m­le­ra sta­ra­niem Ma­rie von Clau­se­witz, żony au­to­ra – ten pru­ski ge­ne­rał i fi­lo­zof woj­ny stał się jed­nym z naj­bar­dziej po­pu­lar­nych teo­re­ty­ków stra­te­gii w dzie­jach świa­ta. Nie chciał na­pi­sać książ­ki, któ­ra ule­gła­by za­po­mnie­niu po kil­ku la­tach od wy­da­nia, dla­te­go swo­je dzie­ło two­rzył nie­mal­że przez całą swo­ją roz­wi­ja­ją­cą się ka­rie­rę. Trze­ba przy­znać, że za­mie­rzo­ny cel w peł­ni osią­gnął. Na­wet śmierć Clau­se­wit­za i co za tym idzie nie­do­koń­czo­ne dzie­ło nie po­krzy­żo­wa­ły tych pla­nów, po­nie­waż do­pro­wa­dze­niem do wy­da­nia książ­ki za­ję­ła się jego żona Ma­rie von Clau­se­witz.

Dla nas istot­ne jest to, że w trak­ta­cie au­tor przed­sta­wił isto­tę stra­te­gii. Roz­róż­nił i wy­od­ręb­nił tak­ty­kę jako na­ukę o uży­ciu siły mi­li­tar­nej w bi­twie oraz stra­te­gię jako na­ukę o uży­ciu bi­twy do ce­lów woj­ny. Ce­lem kon­fron­ta­cji mi­li­tar­nej nie jest samo po­ko­na­nie wro­ga, ale po­zba­wie­nie go woli wal­ki, fi­zycz­ne roz­bi­cie sił prze­ciw­ni­ka i jego znisz­cze­nie tak­że po­przez kon­ty­nu­owa­nie po­ści­gów, gdy­by pierzchł z pola bi­twy. Clau­se­witz wy­róż­nił na­stę­pu­ją­ce czyn­ni­ki stra­te­gii:

wiel­ko­ści mo­ral­ne,

od­wa­gę;

wy­trwa­łość;

prze­wa­gę li­czeb­ną;

za­sko­cze­nie;

pod­stęp;

sku­pie­nie w prze­strze­ni;

po­łą­cze­nie sił w cza­sie;

od­wód stra­te­gicz­ny;

eko­no­mię sił;

czyn­ni­ki geo­me­trycz­ne.

Moż­na nad­mie­nić, że nie była to je­dy­na książ­ka au­tor­stwa Clau­se­wit­za, po­nie­waż wcze­śniej na­pi­sał mię­dzy in­ny­mi O na­tu­rze woj­ny (niem. Über die Na­tur des Krie­ges).

Jak wi­dać z po­wyż­sze­go, pier­wot­nie wy­ra­że­nie stra­te­gia wy­wo­dzi­ło się i do­ty­czy­ło stric­te sztu­ki woj­sko­wej. Jesz­cze kil­ka­dzie­siąt lat temu, zgod­nie z ety­mo­lo­gią, ter­mi­nu tego uży­wa­no głów­nie w kon­tek­ście mi­li­tar­nym. Obec­nie po­ję­cie to wy­stę­pu­je choć­by w po­li­ty­ce, go­spo­dar­ce i na­uce o za­rzą­dza­niu. Na przy­kła­dzie na­uki o za­rzą­dza­niu zo­bacz­my, że nie jest ła­two o spój­ną i wspól­nie ak­cep­to­wal­ną de­fi­ni­cję sło­wa „stra­te­gia”. Oka­zu­je się, że w prak­ty­ce, na­wet bar­dzo do­świad­cze­ni me­ne­dże­ro­wie za­py­ta­ni o stra­te­gię opo­wia­da­ją o da­le­ko­sięż­nych, bli­żej nie­okre­ślo­nych wi­zjach, o ko­niecz­no­ści zdo­by­wa­nia no­wych ryn­ków i zwięk­sze­nia sprze­da­ży, bądź o ko­niecz­no­ści pra­cy z pa­sją. Po­tem przy­cho­dzi re­flek­sja, czy stra­te­gia to coś na naj­bliż­sze pięć lat, czy też ra­czej na naj­bliż­szy rok, czy kwar­tał?

Stra­te­gię okre­śla się też jako ogól­ną kon­cep­cję dzia­ła­nia, ma­ją­cą za­pew­nić re­ali­za­cję fun­da­men­tal­nych ce­lów, któ­ra może przy­jąć for­mę skon­kre­ty­zo­wa­ne­go, dłu­go­fa­lo­we­go pla­nu dzia­łań lub sta­no­wić wzo­rzec i zbiór za­sad po­stę­po­wa­nia wzglę­dem wy­zwań pły­ną­cych z jej oto­cze­nia. Ozna­cza za­tem ca­ło­kształt dzia­łań i za­nie­chań po­dej­mo­wa­nych przez po­je­dyn­cze­go czło­wie­ka czy gru­pę osób z uwzględ­nie­niem wszyst­kich moż­li­wych do prze­wi­dze­nia i wy­ni­ka­ją­cych nie­spo­dzie­wa­nie czyn­ni­ków sprzy­ja­ją­cych i utrud­nia­ją­cych re­ali­za­cję za­mie­rzo­nych fi­nal­nych idei i prio­ry­te­tów.

Fir­my, przed­się­bior­stwa i kor­po­ra­cje trak­tu­ją stra­te­gię jako je­den z pod­sta­wo­wych in­stru­men­tów słu­żą­cych osią­gnię­ciu suk­ce­su ryn­ko­we­go, ale w teo­rii za­rzą­dza­nia nie wy­pra­co­wa­no jej jed­no­znacz­nie ro­zu­mia­nej de­fi­ni­cji. Stra­te­gia z jed­nej stro­ny jest ro­zu­mia­na jako okre­śla­nie po­żą­da­nej po­zy­cji fir­my wzglę­dem oto­cze­nia na ryn­ku w przy­szło­ści, usta­la­nie per­spek­ty­wicz­nych kie­run­ków dzia­ła­nia, dłu­go­fa­lo­wych ce­lów fir­my, przed­się­bior­stwa, kor­po­ra­cji, a z dru­giej jako od­po­wied­nia alo­ka­cja środ­ków, za­so­bów (alo­ka­cja środ­ków, za­so­bów to przy­pi­sy­wa­nie tych­że za­so­bów, środ­ków do moż­li­wo­ści ich uży­cia; za­kres moż­li­wo­ści alo­ka­cyj­nych jest za­leż­ny od sta­nu tech­ni­ki i wiel­ko­ści za­so­bów w go­spo­dar­ce) nie­zbęd­nych do osią­gnię­cia tych ce­lów, ze­staw re­guł de­cy­zyj­nych, przez któ­re fir­ma, przed­się­bior­stwo, kor­po­ra­cja roz­po­zna­je, in­ter­pre­tu­je i roz­wią­zu­je okre­ślo­ne pro­ble­my oraz sta­łe spo­so­by po­stę­po­wa­nia w pew­nym okre­sie, któ­rych sto­so­wa­nie pro­wa­dzi do osią­gnię­cia ce­lów fir­my, przed­się­bior­stwa czy kor­po­ra­cji. Czę­sto isto­ta stra­te­gii fir­my, przed­się­bior­stwa, kor­po­ra­cji spro­wa­dza się do tego, aby być lep­szym od kon­ku­ren­tów, dzia­łać od­mien­nie niż oni lub na in­nych ryn­kach. Trze­ba się wy­róż­niać, mieć wła­sną toż­sa­mość, cha­rak­te­ry­sty­kę i nie­po­wta­rzal­ną in­dy­wi­du­al­ność. Fir­ma, przed­się­bior­stwo, kor­po­ra­cja mu­szą stwo­rzyć ory­gi­nal­ny wi­ze­ru­nek, aby na nim bu­do­wać swo­ją stra­te­gię. Ta ory­gi­nal­ność musi być do­strze­ga­na nie tyl­ko przez wła­ści­cie­la, top ma­na­ge­ment, za­rząd, ale tak­że przez pra­cow­ni­ków, a przede wszyst­kim przez oto­cze­nie i po­ten­cjal­nych na­byw­ców i kon­su­men­tów pro­duk­tu, któ­ry wy­twa­rza­ją fir­my, przed­się­bior­stwa i kor­po­ra­cje.

Stra­te­gia jest obec­nie co­raz czę­ściej trak­to­wa­na jako pe­wien spo­sób my­śle­nia, wspól­ny dla na­czel­ne­go kie­row­nic­twa i pra­cow­ni­ków. Poza tym stra­te­gia musi być zwar­tym sys­te­mem dzia­łań, a nie ich luź­nym zbio­rem. Jest ona źró­dłem po­rząd­ku, w ra­mach któ­re­go każ­de­mu ele­men­to­wi przed­się­bior­stwa przy­pa­da okre­ślo­ne miej­sce, i za­pew­nia har­mo­nij­ną współ­pra­cę z in­ny­mi ele­men­ta­mi. Stra­te­gia na pew­no nie jest ty­po­wym pla­nem, któ­ry w spo­sób szcze­gó­ło­wy okre­śla za­da­nia, ja­kie mają być wy­ko­na­ne w okre­ślo­nym ter­mi­nie. Nie jest też pro­gra­mem dzia­łań do­sto­so­waw­czych, re­ak­cją na za­bu­rze­nia po­wsta­ją­ce w oto­cze­niu czy też w sa­mej or­ga­ni­za­cji. Nie może być zbio­rem po­boż­nych ży­czeń i in­ten­cji, któ­re są nie­re­al­ne. Musi być wy­ko­nal­na, moż­li­wa do zre­ali­zo­wa­nia w ist­nie­ją­cych wa­run­kach. Wy­da­je się, że naj­bar­dziej wy­czer­pu­ją­cą de­fi­ni­cję stra­te­gii po­dał pol­ski eko­no­mi­sta i pro­fe­sor nauk eko­no­micz­nych Jó­zef Penc. Stwier­dził, że stra­te­gia to: okre­ślo­na kon­cep­cja sys­te­mo­we­go dzia­ła­nia, po­le­ga­ją­ca na for­mu­ło­wa­niu zbio­ru dłu­go­okre­so­wych ce­lów przed­się­bior­stwa i ich mo­dy­fi­ka­cji w za­leż­no­ści od zmian za­cho­dzą­cych w jego oto­cze­niu, okre­śla­niu za­so­bów i środ­ków nie­zbęd­nych do re­ali­za­cji tych ce­lów oraz spo­so­bów po­stę­po­wa­nia (re­guł dzia­ła­nia, dy­rek­tyw, al­go­ryt­mów) za­pew­nia­ją­cych opty­mal­ne ich roz­miesz­cze­nie i wy­ko­rzy­sta­nie w celu ela­stycz­ne­go re­ago­wa­nia na wy­zwa­nia ryn­ku i za­pew­nie­nia przed­się­bior­stwu ko­rzyst­nych wa­run­ków eg­zy­sten­cji i roz­wo­ju.

Wróć­my te­raz do Clau­se­wit­za i jego dzie­ła, w któ­rym w księ­dze trze­ciej „O stra­te­gii w ogól­no­ści” stwier­dza: „Stra­te­gia jest wy­ko­rzy­sta­niem bi­twy do ce­lów woj­ny; musi dla­te­go wy­tknąć ca­łe­mu ak­to­wi wo­jen­ne­mu cel, od­po­wia­da­ją­cy jego za­mia­ro­wi, tzn. na­rzu­ca plan woj­ny, z ce­lem zaś wią­że sze­reg dzia­łań, któ­re mają pro­wa­dzić do jego speł­nie­nia, tzn. na­kre­śla pro­jek­ty po­szcze­gól­nych kam­pa­nii i pla­nu­je w nich po­szcze­gól­ne bi­twy. Po­nie­waż wszyst­kie te rze­czy prze­waż­nie okre­ślić się da­dzą tyl­ko jako za­ło­że­nia, któ­re nie za­wsze są traf­ne, a mnó­stwo in­nych bar­dziej szcze­gó­ło­wych w ogó­le nie da się na­przód okre­ślić, wy­ni­ka stąd, że stra­te­gia musi sama ru­szyć w pole, aby kie­ro­wać już na miej­scu i do ca­ło­ści wpro­wa­dzać ta­kie zmia­ny, któ­re są na­tych­miast nie­zbęd­ne. Nie może ona za­tem ani na chwi­lę usu­wać ręki od swe­go dzie­ła.

(…).

… teo­ria bę­dzie za­tem szła w ślad za stra­te­gią albo, mó­wiąc do­kład­niej, wy­ja­śniać bę­dzie za­rów­no rze­czy same, jak i ich wza­jem­ne po­wią­za­nia oraz wy­do­by­wać na jaw to wszyst­ko, co może ucho­dzić za re­gu­łę albo za­sa­dę.

(…).

Mo­nar­cha albo wódz, któ­ry umie po­kie­ro­wać woj­ną ści­śle we­dług swychce­lów i środ­ków, nie czy­niąc ani za wie­le, ani za mało, daje tym sa­mymnaj­więk­szy do­wód swe­go ge­niu­szu. Jed­nak wy­nik tej ge­nial­no­ści przeja­wia się nie tyle w nowo wy­na­le­zionych, rzu­ca­ją­cych się w oczy for­mach dzia­ła­nia, ile w szczę­śli­wym koń­co­wym wy­ni­ku ca­ło­ści. Ra­czej po­dzi­wiać tu po­win­ni­śmy rze­tel­ną traf­ność zwy­kłych za­ło­żeń i nie­ha­ła­śli­wą har­mo­nię ca­łe­go dzia­ła­nia, a wszyst­ko to prze­ja­wia się do­pie­ro w wy­ni­ku koń­co­wym.

Ba­dacz, któ­ry nie umie z owej har­mo­nii wy­śle­dzić tego wy­ni­ku koń­co­we­go, ła­two szu­ka ge­nial­no­ści tam, gdzie jej nie ma i być nie może.

Środ­ki i for­my, któ­ry­mi po­słu­gu­je się stra­te­gia, są w isto­cie tak da­le­ce pro­ste, tak zna­ne dzię­ki ich sta­łe­mu po­wta­rza­niu się, że zdro­we­mu roz­sąd­ko­wi ludz­kie­mu śmiesz­ne się tyl­ko może wy­dać, gdy sły­szy, z jaką prze­sad­ną em­fa­zą kry­ty­ka sta­le o nich po­wta­rza. Ty­siąc razy sto­so­wa­ne obej­ście bywa wy­chwa­la­ne tu jako rys bły­sko­tli­wej ge­nial­no­ści, tam zno­wu, jako do­wód głę­bo­kiej wni­kli­wo­ści czy na­wet na­der wszech­stron­nej wie­dzy. (…).

(…).

W stra­te­gii jest za­tem wszyst­ko pro­ste, ale nie jest jesz­cze przez to samo zbyt ła­twe. Je­śli wa­run­ki da­ne­go pań­stwa okre­śla­ją, co woj­na po­win­na zdzia­łać, a cze­go może do­ko­nać, to dro­gę do tego zna­leźć ła­two; ale aby dro­gi tej trzy­mać się nie­za­chwia­nie i prze­pro­wa­dzić plan, nie da­jąc się od­wieść od nie­go ty­siąc­krot­nie przez ty­sią­ce po­wo­dów, trze­ba poza wiel­ką siłą cha­rak­te­ru po­sia­dać wiel­ką ja­sność i pew­ność umy­słu. Spo­śród ty­sią­ca lu­dzi, któ­rzy mogą wy­bić się czy to dzię­ki swe­mu du­cho­wi, czy by­stro­ści umy­słu, czy też zno­wu dzię­ki od­wa­dze lub sile woli, cza­sem ani je­den nie sku­pi w so­bie tych wszyst­kich wła­ści­wo­ści, któ­re by go jako wo­dza wy­nio­sły po­nad mier­ność.

Dziw­nie to brzmi, a jed­nak pew­ne jest dla wszyst­kich, któ­rzy zna­ją woj­nę pod tym wzglę­dem, że dla waż­nej de­cy­zji trze­ba w stra­te­gii znacz­nie wię­cej siły woli niż w tak­ty­ce. W tej ostat­niej mo­ment po­ry­wa do tego stop­nia, że dzia­ła­ją­cy czu­je się jak­by unie­sio­ny prą­dem, prze­ciw któ­re­mu wal­czyć nie może bez wy­wo­ła­nia jak naj­bar­dziej zgub­nych skut­ków, po­ko­ny­wa tedy w so­bie po­wsta­ją­ce wąt­pli­wo­ści i kro­czy od­waż­nie da­lej. W stra­te­gii, gdzie wszyst­ko od­by­wa się o wie­le po­wol­niej, rów­nież wąt­pli­wo­ści, wła­sne i cu­dze, wpły­wy i roz­wa­ża­nia, a za­tem i nie­wcze­sne żale - mają o wie­le wię­cej pola do dzia­ła­nia; po­nie­waż zaś w stra­te­gii nie wi­dzi się sta­nu rze­czy, tak jak w tak­ty­ce, choć­by w po­ło­wie wła­sny­mi ocza­mi, lecz wszyst­ko trze­ba od­ga­dy­wać i przy­pusz­czać, za­tem i prze­ko­na­nie nie jest tak moc­ne. Skut­kiem tego więk­szość ge­ne­ra­łów grzęź­nie w błęd­nych wąt­pli­wo­ściach tam, gdzie po­win­ni dzia­łać”.

Da­wid Bron­ste­in w książ­ce Stra­te­gia sza­cho­wa (War­sza­wa 2005, s. 7-8) na­pi­sał: „Sys­te­mo­we po­dej­ście do sza­chów za­kła­da ist­nie­nie wcze­śniej okre­ślo­ne­go celu i opra­co­wa­nie spo­so­bów jego osią­gnię­cia. Jak wia­do­mo ce­lem par­tii sza­cho­wej jest da­nie mata kró­lo­wi prze­ciw­ni­ka, tzn. za­ata­ko­wa­nie kró­la w taki spo­sób, aby nie mógł się obro­nić do­zwo­lo­ny­mi środ­ka­mi: przez po­bi­cie ata­ku­ją­cej bier­ki, za­sło­nię­cie się przed nią (za­blo­ko­wa­nie li­nii dzia­ła­nia na­pa­da­ją­cej fi­gu­ry), lub przez uciecz­kę przed jej ata­kiem, czy­li odej­ście kró­lem w bez­piecz­ne miej­sce.

(…). Rzecz w tym, że mniej niż je­den pro­cent par­tii koń­czy się ma­tem. Ko­niec przy­cho­dzi za­zwy­czaj dużo wcze­śniej, kie­dy je­den z gra­czy uzy­ska prze­wa­gę wy­star­cza­ją­cą do za­ma­to­wa­nia prze­ciw­ni­ka. Ozna­cza to, że dą­że­nie do osią­gnię­cia tej prze­wa­gi za­stę­pu­je chęć za­ma­to­wa­nia prze­ciw­ni­ka, co zresz­tą też nie jest za­da­niem ła­twym. Może się udać je zre­ali­zo­wać, je­śli prze­ciw­nik po­peł­ni błąd, lub w re­zul­ta­cie zręcz­nej, lo­gicz­nej gry, któ­ra wy­ma­ga cier­pli­wo­ści. W isto­cie rze­czy par­tia sza­cho­wa nie jest zwy­kłym sys­te­mem kon­fron­ta­cyj­nym. Prze­ciw­nik też pró­bu­je zre­ali­zo­wać swój cel – da­nie mata two­je­mu kró­lo­wi i, jak za­uwa­żysz, jego cel w ża­den spo­sób nie jest zbież­ny z two­im wła­snym.

Za­tem na po­cząt­ku gry nie po­wi­nie­neś my­śleć ani o da­wa­niu mata, ani o szyb­kim osią­gnię­ciu prze­wa­gi ma­te­rial­nej. Po­dej­ście sys­te­mo­we wy­ma­ga zmie­rza­nia do celu eta­pa­mi, a po­nie­waż par­tia sza­chów jest sys­te­mem kon­fron­ta­cyj­nym, przez cały czas mu­sisz li­czyć się z pla­na­mi i kontr­ata­ka­mi prze­ciw­ni­ka. To ozna­cza, że nie mo­żesz in­te­re­so­wać się wy­łącz­nie da­niem mata, ale tak­że po­wi­nie­neś trosz­czyć się o bez­pie­czeń­stwo wła­sne­go kró­la.

Je­że­li zro­zu­mia­łeś te dwie pod­sta­wo­we wła­ści­wo­ści par­tii sza­cho­wej wi­dzia­nej sys­te­mo­wo – eta­po­we osią­ga­nie celu oraz ko­niecz­ność za­ak­cep­to­wa­nia sy­tu­acji kon­fron­ta­cyj­nej – w pew­nej mie­rze sta­łeś się stra­te­giem. I jest to duży krok w poj­mo­wa­niu isto­ty sza­chów”.

W dal­szej czę­ści Da­wid Bron­ste­in uczy, że w par­tii sza­cho­wej na­le­ży roz­sąd­nie go­spo­da­ro­wać za­so­ba­mi, co za­pew­ni sta­bil­ność po­zy­cji. Stra­te­gię w sza­chach re­ali­zu­je się po­przez usys­te­ma­ty­zo­wa­ną wie­dzę, do­świad­cze­nie, po­my­sły i in­tu­icję, po­nie­waż prze­wi­dy­wa­nie na dzie­sięć naj­bliż­szych ru­chów jest nie­moż­li­we ze wzglę­du na roz­ga­łę­zio­ne wa­rian­ty nie pod­da­ją­ce się do­kład­nej kal­ku­la­cji (wy­łą­cza­jąc for­sow­ne wa­rian­ty, gdzie dla każ­de­go ru­chu ist­nie­je tyl­ko jed­na lub dwie efek­tyw­ne od­po­wie­dzi).

Wi­ki­pe­dia po­da­je: „Sło­wo tak­ty­ka po­cho­dzi od grec­kich słów tás­se­in, tát­te­in zna­czą­cych ‘ukła­dać, po­rząd­ko­wać, usta­wiać w szy­ku’. Tak­ty­ka (gr. tak­ti­ká), po­dob­nie jak stra­te­gia, swo­je po­cząt­ki wy­wo­dzi od za­gad­nie­nia sił zbroj­nych i okre­śla­na jest jako teo­ria i prak­ty­ka po­słu­gi­wa­nia się od­dzia­ła­mi woj­sko­wy­mi dla osią­gnię­cia za­mie­rzo­ne­go celu. Tak­ty­ka jest naj­niż­szym po­zio­mem sztu­ki wo­jen­nej. Wyż­szy­mi szcze­bla­mi sztu­ki wo­jen­nej są: sztu­ka ope­ra­cyj­na i stra­te­gia. Tak­ty­ka dzie­li się na tak­ty­kę ogól­ną i tak­ty­kę ro­dza­jów wojsk. Tak­ty­ka ogól­na obej­mu­je teo­re­tycz­ne pod­sta­wy tak­ty­ki, teo­rię i prak­ty­kę przy­go­to­wa­nia i pro­wa­dze­nia wal­ki przez ogól­no­woj­sko­we pod­od­dzia­ły, od­dzia­ły i związ­ki tak­tycz­ne oraz ko­or­dy­na­cję dzia­łań tak­tycz­nych ro­dza­jów wojsk. Tak­ty­ka ro­dza­jów wojsk obej­mu­je teo­rię i prak­ty­kę przy­go­to­wa­nia i pro­wa­dze­nia wal­ki przez spe­cja­li­stycz­ne pod­od­dzia­ły, od­dzia­ły i związ­ki tak­tycz­ne ro­dza­jów wojsk. Teo­ria tak­ty­ki wy­zna­cza jej za­kres pro­ble­mo­wy. Wy­ja­śnia isto­tę wal­ki. Sta­no­wi ze­spół tez i twier­dzeń lo­gicz­nie upo­rząd­ko­wa­nych oraz uza­sad­nio­nych, a tak­że okre­śla efek­tyw­ne i spraw­dzo­ne w prak­ty­ce spo­so­by przy­go­to­wa­nia i pro­wa­dze­nia wal­ki. Prak­ty­ka tak­ty­ki – to wy­ni­ka­ją­ce z teo­rii wszel­kie świa­do­me i ce­lo­we dzia­ła­nia wojsk na po­zio­mie tak­tycz­nym. Wy­róż­nia­my wo­jen­ną oraz po­ko­jo­wą prak­ty­kę tak­ty­ki, pod­czas któ­rej jest we­ry­fi­ko­wa­na efek­tyw­ność i funk­cjo­nal­ność kon­cep­cji teo­re­tycz­nych. Tak­ty­ka jest sztu­ką osią­ga­nia zwy­cię­stwa (czy ogól­niej: za­mie­rzo­nych ce­lów) w kon­kret­nych wa­run­kach. Przyj­mu­je się też, że tak­ty­ka do­ty­czy ogra­ni­czo­nej prze­strze­ni (np. do XX w. do te­re­nu, któ­ry moż­na ob­jąć wzro­kiem) i cza­su (rzę­du doby). Tak­ty­ka (w od­róż­nie­niu od sztu­ki ope­ra­cyj­nej i stra­te­gii) jest sil­nie zwią­za­na i za­leż­na od zmian or­ga­ni­za­cyj­nych i tech­nicz­nych w woj­sku. Przy­kła­do­wo ka­wa­le­ria, któ­rej pod­sta­wo­wym spo­so­bem uży­cia (tak­ty­ką) przez wie­ki była szar­ża, wraz z wpro­wa­dze­niem ka­ra­bi­nu ma­szy­no­we­go i szyb­ko­strzel­nej ar­ty­le­rii za­czę­ła uży­wać koni je­dy­nie do szyb­kie­go prze­miesz­cza­nia się, a do wal­ki ka­wa­le­rzy­ści zsia­da­li z koni, wy­ko­nu­jąc szar­żę je­dy­nie w wy­jąt­ko­wych, sprzy­ja­ją­cych oko­licz­no­ściach. Na­wet drob­na zmia­na w wy­po­sa­że­niu może skut­ko­wać istot­ną zmia­ną spo­so­bu wal­ki (tak­ty­ki). Bar­dzo sku­tecz­na tak­ty­ka wil­cze­go sta­da po­le­ga­ją­ca na gru­po­wym ata­ku prze­pro­wa­dza­nym przez okrę­ty pod­wod­ne w nocy z wy­nu­rze­nia mu­sia­ła zo­stać po­rzu­co­na po wpro­wa­dze­niu ra­da­ru. Tak­ty­ka może być też spe­cy­ficz­na dla wa­run­ków te­re­no­wych lub po­go­do­wych. Zda­rza się, że spo­sób wal­ki (tak­ty­ka) jest opra­co­wy­wa­ny na uży­tek jed­nej bi­twy. W in­nym uję­ciu tak­ty­ka to bez­po­śred­nia wal­ka zbroj­na, ma­ją­ca na celu bez­po­śred­nie znisz­cze­nie (zgła­dze­nie, de­fi­ni­tyw­ne roz­bi­cie) sił i środ­ków wal­ki, bez wzglę­du na ich wiel­kość (ska­lę). Tak­ty­ka pro­wa­dzo­na jest w dwóch pod­sta­wo­wych ro­dza­jach: na­tar­ciu i obro­nie, przy czym naj­czę­ściej pro­wa­dzo­ne są one w for­mie po­zy­cyj­nej. Ma­newr w tak­ty­ce, zwłasz­cza ma­ją­cy na celu okrą­że­nie (osa­cze­nie) prze­ciw­ni­ka, jest bar­dzo rzad­ko sto­so­wa­ny. Naj­częst­szym ma­new­rem tak­tycz­nym jest ro­ta­cja (lu­zo­wa­nie) jed­no­stek tak w na­tar­ciu, jak i opo­rze”.

Cho­rą­ży Pa­weł Ma­ko­wiec w skryp­cie „Za­sa­dy wal­ki lek­kiej pie­cho­ty. Dru­ży­na” (War­sza­wa 2007, s. 3–4) tak­ty­kę okre­śla jako: „… część sztu­ki wo­jen­nej, któ­rej przed­mio­tem za­in­te­re­so­wa­niajest teo­ria i prak­ty­ka przy­go­to­wa­nia i pro­wa­dze­nia wal­ki przez pod­od­dzia­ły, od­dzia­ły i związ­ki tak­tycz­ne jed­ne­go lub kil­ku ro­dza­jów wojsk”.

I kon­ty­nu­uje: „Dzia­ła­nia­mi tak­tycz­ny­mi na­zy­wa­my wszel­kie dzia­ła­nia pod­od­dzia­łów, od­dzia­łów i związ­ków tak­tycz­nych wojsk ope­ra­cyj­nych i obro­ny te­ry­to­rial­nej.

Dzie­lą się one na:

roz­strzy­ga­ją­ce (wal­ki),

po­moc­ni­cze (prze­miesz­cza­nie i roz­miesz­cza­nie),

po­ko­jo­we (mi­sje po­ko­jo­we).

Wal­ka jest głów­ną ka­te­go­rią dzia­łań tak­tycz­nych, ro­zu­mia­ną jako sku­pio­ne w cza­sie i prze­strze­ni star­cie dwóch prze­ciw­staw­nych stron w ska­li tak­tycz­nej.

Pod­sta­wo­wy­mi ro­dza­ja­mi wal­ki są:

obro­na,

na­tar­cie,

dzia­ła­nia opóź­nia­ją­ce.

Wy­róż­nia się po­nad­to: dzia­ła­niade­san­to­wo-sztur­mo­we, spe­cjal­ne, wyco­fa­nie, dzia­ła­nia nie­re­gu­lar­ne oraz inne.

Obro­na jest za­mie­rzo­nym lub wy­mu­szo­nym ro­dza­jem wal­ki pro­wa­dzo­nej po to, aby za­po­biec opa­no­wa­niu przez prze­ciw­ni­ka te­re­nu (zaj­mo­wa­ne­go przez nas punk­tu, sta­no­wi­ska, obiek­tu itp.) i unie­moż­li­wie­nia mu re­ali­za­cji za­kła­da­nych przez nie­go ce­lów.

Na­tar­cie jest za­mie­rzo­nym ro­dza­jem wal­ki pro­wa­dzo­nej z za­mia­rem roz­bi­cia pod­od­dzia­łów prze­ciw­ni­ka i opa­no­wa­nia (od­zy­ska­nia) zaj­mo­wa­ne­go przez nie­go te­re­nu (punk­tu, obiek­tu, sta­no­wi­ska).

Dzia­ła­nia opóź­nia­ją­ce są sto­so­wa­ne pod­czas ru­chu pod­od­dzia­łu do tyłu. Będą to star­cia o cha­rak­te­rze obron­nym i za­czep­nym, w któ­rych sze­ro­ko sto­so­wa­ny ma­newr bę­dzie miał m.in. na celu osła­bie­nie po­ten­cja­łu prze­ciw­ni­ka, by osta­tecz­nie do­pro­wa­dzić do za­trzy­ma­nia jego na­tar­cia. Mogą być pro­wa­dzo­ne w: obro­nie, w pa­sie prze­sła­nia­nia, na po­zy­cjach opóź­nia­nia, pod­czas wy­co­fa­nia, wal­ki w okrą­że­niu i pod­czas wy­cho­dze­nia z okrą­że­nia. Isto­tą dzia­łań opóź­nia­ją­cych jest uni­ka­nie prze­wle­kłych walk przez sta­wia­nie na­cie­ra­ją­cym opo­ru na ko­lej­nych li­niach opóź­nia­nia i nie­do­pusz­cza­nie do roz­strzy­ga­ją­cych starć.

Wy­co­fa­nie jest ro­dza­jem wal­ki pro­wa­dzo­nej w celu ze­rwa­nia kon­tak­tu bo­jo­we­go z prze­ciw­ni­kiem lub uchy­le­nia się od star­cia w nie­ko­rzyst­nej sy­tu­acji. Dzię­ki zor­ga­ni­zo­wa­ne­mu i spraw­nie pro­wa­dzo­ne­mu wy­co­fa­niu pod­od­dzia­ły mogą za­jąć do­god­niej­sze ru­bie­że do kon­ty­nu­owa­nia wal­ki, jak rów­nież do­ko­nać za­mie­rzo­ne­go wcią­gnię­cia prze­ciw­ni­ka w stre­fę wła­sne­go sku­tecz­ne­go ognia. Wy­co­fa­nie pro­wa­dzi się na roz­kaz lub za zgo­dą prze­ło­żo­ne­go.

Dzia­ła­nia de­san­to­wo-sztur­mo­wesą for­mą dzia­łań ae­ro­mo­bil­nych, w któ­rych pod­od­dział wy­ko­nu­je ma­newr na polu wal­ki na śmi­głow­cach (sa­mo­lo­tach). W dzia­ła­niach tych zwal­cza się prze­ciw­ni­ka z po­wie­trza bro­nią po­kła­do­wą śmi­głow­ców oraz bro­nią pod­od­dzia­łów roz­miesz­czo­nych w śmi­głow­cach. Obej­mu­ją one prze­miesz­cze­nie pod­od­dzia­łu dro­gą po­wietrz­ną do re­jo­nu i jego wal­kę po wy­lą­do­wa­niu.

Dzia­ła­nia spe­cjal­ne – to dzia­ła­nia pro­wa­dzo­ne w ugru­po­wa­niu prze­ciw­ni­ka przez od­po­wied­nio przy­go­to­wa­ne ze­spo­ły (gru­py spe­cjal­ne) w celu zdo­by­cia lub po­twier­dze­nia szcze­gól­nie waż­nych in­for­ma­cji. Oprócz przed­się­wzięć roz­po­znaw­czych mogą obej­mo­wać przed­się­wzię­cia dy­wer­syj­ne, psy­cho­lo­gicz­no-pro­pa­gan­do­we i inne.

Dzia­ła­nia nie­re­gu­lar­ne są pro­wa­dzo­ne przez przy­go­to­wa­ne już w cza­sie po­ko­ju lub do­raź­nie two­rzo­ne w cza­sie woj­ny pod­od­dzia­ły (zgru­po­wa­nia), sto­su­ją­ce spe­cy­ficz­ne spo­so­by wal­ki w celu zwal­cza­nia i dez­or­ga­ni­za­cji dzia­łań prze­ciw­ni­ka na ob­sza­rze przez nie­go opa­no­wa­nym. De­cy­zję o nie­pla­no­wa­nym przej­ściu do dzia­łań nie­re­gu­lar­nych (wy­mu­szo­nych sy­tu­acją za­gra­ża­ją­cą znisz­cze­niem pod­od­dzia­łu) po­dej­mu­je bez­po­śred­ni prze­ło­żo­ny do­wód­cy pod­od­dzia­łu, a w wy­pad­ku bra­ku łącz­no­ści – do­wód­ca pod­od­dzia­łu sa­mo­dziel­nie.

Współ­cze­sną wal­kę ce­chu­je:

duża dy­na­mi­ka dzia­łań,

czę­ste zmia­ny sy­tu­acji tak­tycz­nej,

zróż­ni­co­wa­na ilość in­for­ma­cji (od nad­mia­ru do jej bra­ku),

róż­no­rod­ność i zmien­ność spo­so­bów pro­wa­dze­nia wal­ki,

pro­wa­dze­nie wal­ki w róż­nych śro­do­wi­skach.

Za­sa­dy dzia­łań tak­tycz­nych sta­no­wią obiek­tyw­ną pod­sta­wę ra­cjo­nal­ne­go i twór­cze­go dzia­ła­nia do­wód­ców i pod­od­dzia­łów. Ich zna­jo­mość po­ma­ga w prak­tycz­nej dzia­łal­no­ści, sprzy­ja prze­ja­wia­niu ro­zum­nej i twór­czej ini­cja­ty­wy w pro­ce­sie do­wo­dze­nia woj­ska­mi.

Za­sto­so­wa­nie za­sad dzia­łań tak­tycz­nych nie gwa­ran­tu­je zwy­cię­stwa. Prio­ry­te­ty ich sto­so­wa­nia zmie­nia­ją się w mia­rę roz­wo­ju środ­ków i spo­so­bów wal­ki, dla­te­go na­le­ży się nimi kie­ro­wać uwzględ­nia­jąc cha­rak­ter wal­ki oraz sy­tu­ację i po­czy­na­nia wyż­sze­go do­wód­cy. Względ­ną waż­ność każ­dej z za­sad dyk­tu­ją za­wsze oko­licz­no­ści i wa­run­ki kon­kret­ne­go za­da­nia.

Obo­wiąz­kiem i pra­wem do­wód­ców jest wie­dzieć i de­cy­do­wać gdzie i kie­dy za­sto­so­wać okre­ślo­ną za­sa­dę. Dla­te­go też, za­sa­dy nie sta­no­wią nie­zmien­nych prawd – ka­no­nów, lecz są je­dy­nie prze­wod­ni­kiem w dzia­ła­niu.

Do za­sad dzia­łań tak­tycz­nych za­li­cza­my:

Ce­lo­wość. W każ­dych dzia­ła­niach tak­tycz­nych waż­nym jest wy­bór i spre­cy­zo­wa­nie celu. Wy­bór celu jest jed­nym z naj­waż­niej­szych obo­wiąz­ków do­wód­cy, wy­ma­ga to ja­sne­go i lo­gicz­ne­go my­śle­nia. Cel wal­ki na­le­ży okre­ślać ści­śle i jed­no­znacz­nie, tak aby był zro­zu­mia­ły dla wy­ko­naw­ców i wy­zwa­lał ich ini­cja­ty­wę. Po­wi­nien on być głów­nym mo­ty­wem dzia­ła­nia do­wód­ców i pod­od­dzia­łów pod­czas wy­ko­ny­wa­nia za­dań bo­jo­wych.

Za­cho­wa­nie zdol­no­ści bo­jo­wej wy­ra­ża się nie­ustan­nym utrzy­my­wa­niem przez woj­ska go­to­wo­ści do pod­ję­cia wal­ki i wy­ko­na­nia za­dań bo­jo­wych oraz osią­ga­nia celu dzia­łań przy jak naj­mniej­szych stra­tach wła­snych. Ozna­cza to ko­niecz­ność efek­tyw­ne­go wy­ko­rzy­sta­nia wojsk, nie­do­pusz­cze­nie do nad­mier­ne­go ich wy­czer­pa­nia i ta­kiej or­ga­ni­za­cji sys­te­mu dzia­łań, aby za­pew­nić suk­ce­syw­ne od­twa­rza­nie zdol­no­ści bo­jo­wej po­przez od­po­wied­nie za­pew­nie­nie za­bez­pie­cze­nia lo­gi­stycz­ne­go.

Eko­no­mię sił. Do­wód­ca musi wy­ko­rzy­sty­wać swo­je siły do za­sad­ni­czych za­dań, dla­te­go nie wol­no mu an­ga­żo­wać wię­cej wy­sił­ku do ich re­ali­za­cji niż jest to nie­zbęd­ne. Nie moż­na być sil­nym wszę­dzie, więc w celu umoż­li­wie­nia kon­cen­tra­cji swo­ich sił do­wód­ca może być zmu­szo­ny ak­cep­to­wać ry­zy­ko uży­cia ab­so­lut­ne­go mi­ni­mum sił gdzie in­dziej. Ra­cjo­nal­ne wy­ko­rzy­sta­nie po­ten­cja­łu bo­jo­we­go osią­ga się przez: umie­jęt­ny po­dział sił i środ­ków, utwo­rze­nie wła­ści­we­go ugru­po­wa­nia bo­jo­we­go, trwa­łe do­wo­dze­nie i ter­mi­no­we za­opa­try­wa­nie (za­si­la­nie) wal­czą­cych wojsk.

Za­sko­cze­nie wy­ra­ża się w nie­ocze­ki­wa­nym, na­głym i gwał­

tow­nym dzia­ła­niu, wsku­tek któ­re­go prze­ciw­nik zo­sta­je po­zba­wio­ny ini­cja­ty­wy oraz moż­li­wo­ści zor­ga­ni­zo­wa­ne­go pro­wa­dze­nia walk

i. Ele­men­ta­mi skła­do­wy­mi za­sko­cze­nia są: za­cho­wa­nie ta­jem­

nicy, ukry­wa­nie, wpro­wa­dza­nie prze­ciw­ni­ka w błąd, nie­sza­blo­no­wość, śmia­łość i szyb­kość dzia­ła­nia.

Ak­tyw­ność ozna­cza nie­ustan­ne dą­że­nie do na­rzu­ce­nia prze­ciw­ni­ko­wi swo­jej woli i swo­iste­go ste­ro­wa­nia jego dzia­ła­nia­mi w myśl wła­snych ce­lów i za­mie­rzeń. Wy­ra­ża się przede wszyst­kim w uprze­dze­niu prze­ciw­ni­ka w dzia­ła­niach, cią­głym i sku­tecz­nym uży­ciu środ­ków ra­że­nia, wy­ko­ny­wa­niu ma­new­ru i prze­no­sze­niu punk­tu cięż­ko­ści na naj­waż­niej­sze kie­run­ki, re­jo­ny i obiek­ty.

Mane

wr wy­ra­ża zdol­ność do spraw­

nego ru­chu, sto­sow­nie do za­ist­nia­łej sy­tu­acji tak­tycz­nej w róż­nych wa­run­kach te­re­no­wych i at­mos­fe­rycz­nych. Umoż­li­wia za­sto­so­wa­nie za­sad eko­no­mii sił i za­sko­cze­nia. Sprzy­ja on zdo­by­ciu i utrzy­ma­niu ini­cja­ty­wy. Każ­dy ma­newr, aby był sku­tecz­ny, po­wi­nien być pro­sty w za­mia­rze oraz prze­pro­wa­dzo­ny szyb­ko i skry­cie

”.

Trzy­na­sty mistrz świa­ta w hi­sto­rii sza­chów Gar­ri Ka­spa­row w książ­ce Jak ży­cie na­śla­du­je sza­chy (War­sza­wa 2009, s. 34–37) okre­śla stra­te­gię w sza­chach, jako coś abs­trak­cyj­ne­go, opar­te­go na dłu­go­fa­lo­wych ce­lach, a tak­ty­kę jako kon­kret ma­ją­cy za za­da­nie zna­le­zie­nie naj­lep­sze­go ru­chu. Nie­za­leż­nie od dzie­dzi­ny, czy to są sza­chy, biz­nes, woj­sko­wość, sport, osią­gnię­cie w nich suk­ce­su wy­ma­ga po­słu­gi­wa­nia się za­rów­no do­brą tak­ty­ką, jak i mą­drą stra­te­gią. Da­lej cy­tu­jąc Gar­rie­go Ka­spa­ro­wa: „Stra­teg za­czy­na od celu znaj­du­ją­ce­go się w od­le­głej przy­szło­ści i wy­pra­co­wu­je po­szcze­gól­ne po­su­nię­cia, co­fa­jąc się ku te­raź­niej­szo­ści. Ar­cy­mistrz wy­ko­nu­je naj­lep­sze ru­chy, po­nie­waż od­po­wia­da­ją one jego wy­obra­że­niu o tym, jaki bę­dzie wy­gląd sza­chow­ni­cy w przy­szło­ści, po dzie­się­ciu lub dwu­dzie­stu na­stęp­nych po­su­nię­ciach. Nie wy­ma­ga to prze­kal­ku­lo­wa­nia nie­zli­czo­nej licz­by wa­rian­tów bę­dą­cych po­chod­ną tych dwu­dzie­stu po­su­nięć. Oce­nia on ko­rzyst­ne dla sie­bie aspek­ty zaj­mo­wa­nej po­zy­cji i usta­la cele, a na­stęp­nie wy­pra­co­wu­je, krok po kro­ku, ru­chy słu­żą­ce ich re­ali­za­cji. (…). Skon­cen­truj­my się te­raz na tak­ty­ce, czy­li me­to­dzie re­ali­za­cji na­szej stra­te­gii. Tak­ty­ka wią­że się z kal­ku­la­cja­mi, któ­re mogą wy­sta­wić na pró­bę ludz­ki mózg, jed­nak je­śli już je prze­pro­wa­dzi­my, sta­no­wią za­zwy­czaj naj­prost­szą część sza­chów i są pra­wie ba­nal­nie ła­twe w po­rów­na­niu ze stra­te­gią. Kon­ty­nu­ując, Gar­ri Ka­spa­row trak­tu­je tak­ty­kę jako se­rię wy­mu­szo­nych i za­pla­no­wa­nych od­po­wie­dzi, roz­mo­wę sza­chi­sty sa­me­go ze sobą typu: „Je­śli on za­bie­rze mo­je­go pion­ka, wów­czas przej­dę skocz­kiem na e5. Na­stęp­nie, je­że­li za­ata­ku­je mo­je­go skocz­ka, wów­czas po­świę­cę goń­ca”. Nie­co od­mien­ne­go zda­nia był Da­wid Bron­ste­in. Twier­dził on, że wy­bór po­su­nię­cia nie może się opie­rać wy­łącz­nie na kal­ku­la­cji wa­rian­tów. Jego pod­sta­wą po­win­na być wia­ra w we­wnętrz­ną siłę po­zy­cji, go­to­wość za­so­bów oraz w ich ko­or­dy­na­cję. Wy­bór ru­chu za­le­ży w du­żym stop­niu od oce­ny każ­dej fi­gu­ry, co może sama osią­gnąć, ja­kiej po­mo­cy po­trze­bu­je od in­nych bie­rek i w ja­kim stop­niu jest go­to­wa im po­móc.

Fak­tem jest, że przy li­cze­niu po­szcze­gól­nych wa­rian­tów, gdy do­cho­dzi­my do np. pią­te­go ru­chu prze­ciw­ni­ka i mu­si­my od­po­wie­dzieć so­bie na py­ta­nie „a jak za­gra tak, to ja wte­dy…”, to na­sze kal­ku­la­cje są już nie­zwy­kle za­wi­łe, od­le­głe i już mniej przej­rzy­ste, z po­wo­du gwał­tow­ne­go na­mno­że­nia się moż­li­wych kon­ty­nu­acji. Taka sy­tu­acja zwięk­sza praw­do­po­do­bień­stwo po­peł­nie­nia błę­du i dzia­ła na ko­rzyść do­bre­go tak­ty­ka, któ­ry pra­wi­dło­wo re­agu­je na za­gro­że­nia, jed­no­cze­śnie do­strze­ga­jąc swo­je szan­se na sza­chow­ni­cy. W mo­men­cie kie­dy jego prze­ciw­nik po­peł­ni błąd, zna­jo­mość tak­ty­ki z du­żym praw­do­po­do­bień­stwem po­słu­ży jako śro­dek do osiąg­nię­cia celu, a na­wet jako cel sam w so­bie, za­pew­nia­ją­cy zwy­cię­stwo.

Za każ­dym ra­zem, kie­dy sza­chi­sta wy­ko­nu­je ruch, musi roz­wa­żyć moż­li­we od­po­wie­dzi prze­ciw­ni­ka, po­tem swo­je re­ak­cje na te re­pli­ki i tak da­lej. Jak znaj­du­je­my pra­wi­dło­wy ruch? Naj­praw­do­po­dob­niej ar­cy­mistrz Alek­san­der Ko­tow jako pierw­szy wy­my­ślił i opi­sał w książ­kach Graj jak ar­cy­mistrz i Myśl jak ar­cy­mistrz tech­ni­ki ob­li­cza­nia wa­rian­tów dzię­ki me­to­dzie po­szu­ki­wa­nia ru­chów-kan­dy­da­tów. Re­ko­men­do­wał wy­ty­po­wa­nie wszyst­kich moż­li­wych ru­chów-kan­dy­da­tów w da­nej po­zy­cji dla sie­bie i prze­ciw­ni­ka. Przy czym opto­wał za tym nie tyl­ko po pierw­szym po­su­nię­ciu, ale obo­wiąz­ko­wo po każ­dym na­stęp­nym. Sto­so­wa­nie za­sa­dy ru­chów-kan­dy­da­tów ra­cjo­nal­nie or­ga­ni­zu­je prze­gląd moż­li­wych kon­ty­nu­acji i po­ma­ga we wła­ści­wym do­bo­rze wszyst­kich wa­rian­tów god­nych ob­li­czeń. Taka tak­ty­ka wy­zwa­la jed­ną z moż­li­wych se­kwen­cji lo­gicz­nych ru­chów.

Na ko­niec roz­wa­żań o stra­te­gii i tak­ty­ce w sza­chach przed­sta­wi­my, co na ich te­mat uwa­żał czo­ło­wy sza­chi­sta Pol­ski i świa­ta Sa­viel­ly Tar­ta­ko­wer. Trak­to­wał on sza­chy nie­co ro­man­tycz­nie – bar­dziej jako sztu­kę i roz­ryw­kę wzbo­ga­ca­ją­cą in­te­lekt, a mniej ry­wa­li­za­cję spor­to­wą. Nie­mniej jed­nak był czo­ło­wą po­sta­cią zło­tej pol­skiej dru­ży­ny na olim­pia­dzie sza­cho­wej w Ham­bur­gu w 1930 roku, po­dob­nie jak i na in­nych olim­pia­dach przed­wo­jen­nych. W tym okre­sie, tj. pod ko­niec lat dwu­dzie­stych XX wie­ku, siła jego gry wy­star­cza­ła, aby w sprzy­ja­ją­cych wa­run­kach włą­czyć się do wal­ki o mi­strzo­stwo świa­ta. Był czło­wie­kiem to­wa­rzy­skim i lu­bia­nym, rów­nież za po­czu­cie hu­mo­ru i cię­ty dow­cip. Stwo­rzył wie­le afo­ry­zmów sza­cho­wych, ory­gi­nal­nie na­zy­wa­nych „tar­ta­ko­we­ry­zma­mi”.

Re­asu­mu­jąc po­wyż­szy roz­dział za­cy­tuj­my Tar­ta­ko­we­ra: „Tak­ty­ka jest wie­dzą o tym, co na­le­ży uczy­nić, gdy jest coś do zro­bie­nia, zaś stra­te­gia świa­do­mo­ścią tego, co ro­bić, gdy nie ma nic do ro­bo­ty”.

Część II

Teoria kombinacji szachowych

Sło­wo kom­bi­na­cja po­cho­dzi od ła­ciń­skie­go „com­bi­na­tio”, co oz­na­cza okre­ślo­ne po­łą­cze­nie wła­ści­wo­ści zja­wisk i oko­licz­no­ści, po­zwa­la­ją­ce na roz­pa­try­wa­nie zło­żo­nych struk­tur jako jed­nej ca­ło­ści. Moż­na też kom­bi­na­cję de­fi­nio­wać jako łą­cze­nie skła­do­wych w ca­łość oraz efekt tego dzia­ła­nia, po­my­sło­wy plan, nie­rzad­ko nie­uczci­wy, a w ma­te­ma­ty­ce pod tym po­ję­ciem bę­dzie się krył pod­zbiór zbio­ru skoń­czo­ne­go o okre­ślo­nej licz­bie ele­men­tów, któ­rych po­rzą­dek nie jest istot­ny. Dla uzu­peł­nie­nia moż­na przy­to­czyć jesz­cze ta­kie okre­śle­nia na kom­bi­na­cję jak: łą­cze­nie róż­nych ele­men­tów w pew­ną ca­łość; spryt­ny, czę­sto nie­uczci­wy plan, ma­newr; pod­stęp, oszu­stwo; nie­uczci­we, pod­stęp­ne dzia­ła­nie, ma­chi­na­cja, ma­chloj­ka.

Kom­bi­na­cja ma wie­le sy­no­ni­mów (kom­po­zy­cja, łą­cze­nie, po­łą­cze­nie, syn­te­za, ze­staw, ze­sta­wie­nie, ma­chi­na­cja, ma­chloj­ka) i wy­ra­zów po­krew­nych (kom­bi­na­tor, kom­bi­na­tor­ka, kom­bi­na­tor­stwo, kom­bi­no­wać, skom­bi­no­wać, wy­kom­bi­no­wać, kom­bi­na­cyj­ny, kom­bi­na­tor­ski, kom­bi­na­to­rycz­ny). Sło­wo to wy­stę­pu­je w eu­ro­pej­skich ję­zy­kach sta­ro­żyt­nych i no­wo­żyt­nych. Po­dob­nie jak w na­szej oj­czy­stej mo­wie w rze­czow­ni­ku jest ro­dza­ju żeń­skie­go np.: ła­ciń­ski com­bi­na­tio, fran­cu­ski com­bi­na­ison, hisz­pań­ski com­bi­na­ción, nie­miec­ki Kom­bi­na­tion, wło­ski com­bi­na­zio­ne.

Kom­bi­na­to­ry­ka (sło­wo po­krew­ne kom­bi­na­cji) to dział ma­te­ma­ty­ki zaj­mu­ją­cy się ba­da­niem struk­tur skoń­czo­nych lub nie­skoń­czo­nych, ale po­li­czal­nych. Na przy­kład okre­śle­nie, ile jest pod­zbio­rów k-ele­men­to­wych w zbio­rze n-ele­men­to­wym na­le­ży do ty­po­wych za­gad­nień kom­bi­na­to­ry­ki. Kom­bi­na­to­ry­ka sta­no­wi ele­men­tar­ny dział teo­rii mno­go­ści, któ­re­go przed­mio­tem jest ba­da­nie róż­nych moż­li­wych ze­sta­wień i ugru­po­wań, ja­kie moż­na two­rzyć z ele­men­tów pew­ne­go zbio­ru skoń­czo­ne­go, np. zbio­ru liczb, li­ter, przed­mio­tów itp. Swój roz­wój za­wdzię­cza ra­chun­ko­wi praw­do­po­do­bień­stwa, teo­rii gra­fów, teo­rii in­for­ma­cji i in­nym dzia­łom ma­te­ma­ty­ki sto­so­wa­nej. Jest też jed­nym z dzia­łów ma­te­ma­ty­ki dys­kret­nej. Po­słu­gu­je się ter­mi­no­lo­gią nie­wy­stę­pu­ją­cą w in­nych dzia­łach ma­te­ma­ty­ki, stąd jej po­zor­na od­ręb­ność. Naj­waż­niej­szym jej za­da­niem jest kon­stru­owa­nie speł­nia­ją­cych pew­ne okre­ślo­ne wa­run­ki od­wzo­ro­wań jed­ne­go zbio­ru skoń­czo­ne­go w dru­gi oraz znaj­do­wa­nie wzo­rów na licz­bę tych od­wzo­ro­wań.

To tyle o po­cho­dze­niu sło­wa kom­bi­na­cja, jego zna­cze­niach i tłu­ma­cze­niach na ję­zy­ki eu­ro­pej­skie. Ale co to jest kom­bi­na­cja sza­cho­wa? Su­cha de­fi­ni­cja en­cy­klo­pe­dycz­na w Wi­ki­pe­dii uj­mu­je oma­wia­ne za­gad­nie­nie tak: „Kom­bi­na­cja (sza­cho­wa) jest to se­ria efek­tow­nych i bły­sko­tli­wych po­su­nięć, za­zwy­czaj z ofia­ra­mi, za­koń­czo­na za­ma­to­wa­niem prze­ciw­ni­ka lub zdo­by­ciem prze­wa­gi ma­te­rial­nej, gwa­ran­tu­ją­cej wy­gra­nie par­tii. Za po­mo­cą kom­bi­na­cji moż­na też sto­jąc w gor­szej po­zy­cji do­pro­wa­dzić do wy­ni­ku re­mi­so­we­go w wy­ni­ku pata lub wiecz­ne­go sza­cha”. W tym miej­scu ro­dzi się wie­le py­tań i wąt­pli­wo­ści co do zna­cze­nia oma­wia­ne­go zja­wi­ska w sza­chach. Roz­łóż­my je za­tem nie­mal­że na czyn­ni­ki pierw­sze i za­sta­nów­my się.

Weź­my po­czą­tek de­fi­ni­cji kom­bi­na­cji sza­cho­wej: „…jest to se­ria efek­tow­nych i bły­sko­tli­wych po­su­nięć…”. Je­że­li przy­jąć, że np. dwa po­su­nię­cia mo­że­my okre­ślić mia­nem se­ria, to z po­wyż­szym frag­men­tem na­le­ży się zgo­dzić, ale dal­sza część: „…za­koń­czo­na za­ma­to­wa­niem prze­ciw­ni­ka lub zdo­by­ciem prze­wa­gi ma­te­rial­nej, gwa­ran­tu­ją­cej wy­gra­nie par­tii” – bu­dzi wie­le uza­sad­nio­nych wąt­pli­wo­ści. Dla­cze­go? Po­nie­waż jed­nym z kontr­ar­gu­men­tów może być przy­pa­dek, gdzie kom­bi­na­cja po­słu­ży­ła do zmniej­sze­nia wcze­śniej ist­nie­ją­cych de­fi­cy­tów wzglę­dem prze­ciw­ni­ka. Np. bia­łe mia­ły jed­ną wie­żę mniej i w wy­ni­ku kom­bi­na­cji do­pro­wa­dzi­ły do no­wej sy­tu­acji, po któ­rej zdo­by­ły fi­gu­rę, ale wciąż mają ja­kość mniej. Jak ja­skra­wo wi­dać, de­fi­ni­cja en­cy­klo­pe­dycz­na ma pew­ne bar­dzo po­waż­ne luki, nie­do­po­wie­dze­nia i nie­do­cią­gnię­cia. Dla­te­go na­le­ży pod­jąć pró­bę zde­fi­nio­wa­nia na nowo tak waż­ne­go za­gad­nie­nia w sza­chach, ja­kim jest nie­wąt­pli­wie kom­bi­na­cja sza­cho­wa.

W książ­ce Kom­bi­na­cje sza­cho­we we­dług Tar­ra­scha (Ko­żu­chów 2009) Bog­dan Ze­rek na py­ta­nie „Co to jest kom­bi­na­cja?” – od­po­wia­da:

„Kom­bi­na­cja – for­sow­ny wa­riant za­wie­ra­ją­cy ofia­rę i bę­dą­cy ko­rzyst­ny dla stro­ny, któ­ra tę ofia­rę wy­ko­nu­je.

Kom­bi­na­cja skła­da się z trzech ele­men­tów: mo­ty­wu, te­ma­tu, idei (po­my­słu).

Mo­tyw kom­bi­na­cji – jest to ja­kaś sztucz­ność w po­zy­cji. Na przy­kład kom­bi­na­cyj­nym mo­ty­wem może być: nie­bro­nio­na fi­gu­ra, źle sto­ją­ca fi­gu­ra, sła­ba ósma li­nia, od­sło­nię­ta po­zy­cja kró­la itp.

Te­mat kom­bi­na­cji – jest to po­zy­cja, któ­rą chce­my osią­gnąć, oczy­wi­ście opie­ra­jąc się na po­zy­cji wyj­ścio­wej (nie moż­na so­bie wy­my­ślać ja­kichś abs­trak­cyj­nych po­zy­cji zu­peł­nie nie­zwią­za­nych z usta­wie­niem, któ­re ma miej­sce na sza­chow­ni­cy);

Idea kom­bi­na­cji – jest to spo­sób gry w jaki za­mie­rza­my osią­gnąć po­zy­cję przez nas wy­my­ślo­ną, z po­zy­cji, któ­ra stoi przed nami. Ideą (po­my­słem) może być: zwią­za­nie, po­dwój­ne ude­rze­nie, atak z od­sło­ny, od­cią­gnię­cie, za­cią­gnię­cie, blo­ka­da itp., a tak­że ja­kieś po­łą­cze­nie tych ele­men­tów.

Je­że­li uda się osią­gnąć wy­my­ślo­ną po­zy­cję, to kom­bi­na­cja jest wy­ko­nal­na. A je­że­li osią­gnię­cie prze­wi­dy­wa­nej sy­tu­acji jest nie­moż­li­we, to kom­bi­na­cji nie moż­na wy­ko­nać. Wte­dy kom­bi­na­cję trze­ba do­kład­niej przy­go­to­wać lub po­cze­kać na błąd prze­ciw­ni­ka. (…).

We­dług Spas­skie­go (Bo­ry­sa, mi­strza świa­ta w la­tach 1969-1972 – przyp. J.G.) los par­tii roz­strzy­ga­ją trzy tak­tycz­ne ma­new­ry: po­dwój­ne ude­rze­nie, zwią­za­nie, atak z od­sło­ny, a po­zo­sta­łe ude­rze­nia są tyl­ko for­mą róż­no­rod­ne­go po­łą­cze­nia tych trzech ma­new­rów.

Oczy­wi­ście jest to afo­ryzm. Jed­nak po osią­gnię­ciu pew­ne­go sza­cho­we­go po­zio­mu moż­na prze­ko­nać się, że ma on głę­bo­ki pod­tekst.

Te trzy ma­new­ry nie wy­czer­pu­ją wszyst­kich tak­tycz­nych moż­li­wo­ści wy­stę­pu­ją­cych w sza­cho­wej grze (…).

W do­brze ro­ze­gra­nej par­tii kom­bi­na­cje wy­ni­ka­ją z ogól­ne­go roz­wo­ju wy­da­rzeń i są re­zul­ta­tem wy­ko­rzy­sta­nia błę­dów prze­ciw­ni­ka lub stop­nio­wym gro­ma­dze­niem osią­gnię­tych prze­wag.

Znacz­ną część kom­bi­na­cji moż­na skla­sy­fi­ko­wać we­dług okre­ślo­nych cech (…). Ce­chy cią­gle po­wta­rza­ją się i dla­te­go moż­na je na­zwać „ty­po­wy­mi”. (…).

Ar­cha­izmem jest mó­wie­nie o po­zy­cyj­nym i kom­bi­na­cyj­nym sty­lu gry. Bo jak stwier­dził Piotr Ro­ma­now­ski w książ­ce Gra środ­ko­wa. Część II. Kom­bi­na­cja (Rze­szów 1998, s. 5): „Nie moż­na przy­go­to­wać i wy­ko­ny­wać kom­bi­na­cji nie ro­zu­mie­jąc za­sad po­zy­cyj­nej i pla­no­wej gry. Nie moż­na tak­że sto­so­wać w prak­ty­ce twór­czych pla­nów je­że­li nie po­sia­da się umie­jęt­no­ści roz­pa­try­wa­nia mo­ty­wów kom­bi­na­cyj­nych. Nie moż­na mieć po­zy­cyj­ne­go lub kom­bi­na­cyj­ne­go sty­lu gry, po­nie­waż oba te po­ję­cia prze­ni­ka­ją się i sta­no­wią nie­ro­ze­rwal­ną ca­łość”. Par­tię sza­cho­wą oczy­wi­ście dzie­li­my na: de­biut – otwar­cie, grę środ­ko­wą i grę koń­co­wą – koń­ców­kę, ale te trzy fazy gry sta­no­wią nie­ro­ze­rwal­ną, in­te­gral­ną ca­łość. Na tle tego łącz­ne­go, twór­cze­go, skła­da­ją­ce­go się z trzech sprzę­żo­nych ze sobą ele­men­tów, pro­ce­su wal­ki, ja­kim jest nie­wąt­pli­wie par­tia sza­chów, kom­bi­na­cja jest na­tu­ral­nym na­stęp­stwem wy­da­rzeń, a nie zja­wi­skiem przy­pad­ko­wym.

Kom­bi­na­cja w sza­chach jest sze­re­giem ru­chów two­rzą­cych wa­rian­ty, lo­gicz­nie po­wią­za­nych ze sobą jed­nym ce­lem. Ale aby do­szło do po­praw­nej kom­bi­na­cji, na­le­ży do­pro­wa­dzić do po­zy­cji, w któ­rej moż­li­wy jest for­sow­ny wa­riant pro­wa­dzą­cy do okre­ślo­ne­go, ko­rzyst­ne­go celu. Taką po­zy­cję bę­dzie­my na­zy­wać kom­bi­na­cyj­nym usta­wie­niem sił na sza­chow­ni­cy. Ma­jąc po­wyż­sze na uwa­dze, kom­bi­na­cję sza­cho­wą na­le­ża­ło­by zde­fi­nio­wać jako: „…for­sow­ny wa­riant z ofia­rą (po­świę­ce­niem tzw. ma­te­ria­łu – przyp. J.G.), bę­dą­cy moż­li­wym dzię­ki kom­bi­na­cyj­ne­mu usta­wie­niu sił na sza­chow­ni­cy, któ­re­go ce­lem jest uzy­ska­nie ko­rzy­ścipo­zy­cyj­nych bądź ma­te­rial­nych”.

Kom­bi­na­cje, we­dług stop­nia trud­no­ści ich wy­ko­na­nia, mogą być na­stę­pu­ją­ce:

krót­kie, pro­ste i oczy­wi­ste, lo­gicz­nie wy­ni­ka­ją­ce z pla­no­we­go pro­ce­su wal­ki;

bar­dzo zło­żo­ne, z wie­lo­ru­cho­wy­mi roz­ga­łę­zio­ny­mi wa­rian­ta­mi, z nie­ocze­ki­wa­ny­mi, trud­ny­mi do prze­wi­dze­nia i wy­ma­ka­ją­cy­mi się na­wet twór­czej fan­ta­zji po­su­nię­cia­mi.

Wła­ści­wo­ści po­zy­cji cha­rak­te­ry­zu­ją­ce kom­bi­na­cyj­ność sy­tu­acji (kom­bi­na­cyj­ne usta­wie­nie sił na sza­chow­ni­cy) na­zy­wa­my kom­bi­na­cyj­ny­mi mo­ty­wa­mi. Np. nie­bro­nio­na po­zy­cja czar­ne­go het­ma­na. Nie­bro­nio­na fi­gu­ra, jak po­ka­za­ły skut­ki wie­lu kom­bi­na­cji, jest jed­nym z waż­nych mo­ty­wów sty­mu­lu­ją­cych po­wsta­nie kom­bi­na­cji. Isto­tą tego mo­ty­wu jest moż­li­wość po­dwój­ne­go ude­rze­nia albo na dwie nie­bro­nio­ne fi­gu­ry, albo na nie­bro­nio­ną fi­gu­rę z jed­no­cze­snym sza­chem, a król, od­cho­dząc spod sza­cha, nie jest w sta­nie obro­nić wła­snej za­ata­ko­wa­nej fi­gu­ry lub za­ata­ko­wać rów­no­war­to­ścio­wej fi­gu­ry prze­ciw­ni­ka w za­mian. Mo­ty­wy kom­bi­na­cji mogą być róż­ne i zo­sta­ły zde­fi­nio­wa­ne wraz z przy­kła­da­mi na dal­szych kar­tach tej książ­ki.

Je­że­li mo­ty­wy moż­na na­zwać sty­mu­la­to­ra­mi kom­bi­na­cji, to te­ma­ta­mi kom­bi­na­cji będą jej fi­na­ły-za­koń­cze­nia, czy­li koń­co­we po­zy­cje re­ali­zu­ją­ce kom­bi­na­cyj­ne po­my­sły. Te­ma­ty pod­su­mo­wu­ją całą daną kom­bi­na­cję i przed­sta­wia­ją jej re­zul­tat.

Po­ję­cia mo­tyw-mo­ty­wy i te­mat-te­ma­ty moż­na przede wszyst­kim za­li­czyć do teo­re­tycz­nych. Wła­śnie na nie po­ło­żo­ny jest po­waż­ny twór­czy na­cisk. Jest rze­czą oczy­wi­stą, że w kom­bi­na­cji oprócz mo­ty­wu i te­ma­tu ist­nie­je jesz­cze inny ele­ment, któ­ry łą­czy mo­tyw i te­mat. Jest to idea (po­mysł). Idea jest to myśl prze­wod­nia wy­zna­cza­ją­ca cel i kie­ru­nek dzia­ła­nia, twór­czo­ści na­uko­wej, ar­ty­stycz­nej itp. Idea jest to spo­sób gry (me­to­da), po­zwa­la­ją­cy na osią­gnię­cie te­ma­tu (koń­co­wej po­zy­cji) w opar­ciu o mo­tyw (po­zy­cja wyj­ścio­wa). Ten pro­ces jest głów­nym dzia­ła­niem twór­czej fan­ta­zji i my­śli sza­chi­sty. To wła­śnie w tym mo­men­cie po­wsta­je pięk­no i es­te­ty­ka sza­chów. Pięk­no i es­te­ty­ka w tym miej­scu jest ro­zu­mia­ne jako po­zy­tyw­na wła­ści­wość par­tii sza­cho­wej wy­ni­ka­ją­ca z za­cho­wa­nia har­mo­nii współ­dzia­ła­nia bie­rek sza­cho­wych da­ne­go ko­lo­ru i ich uży­tecz­no­ści, od­bie­ra­na przez zmy­sły. Pod­su­mo­wu­jąc wia­do­mo­ści o kom­bi­na­cji, tak moż­na opi­sać jej prze­bieg. Oce­nia­jąc po­zy­cję znaj­du­je­my mo­tyw kom­bi­na­cji. Ma­jąc mo­ty­wy szu­ka­my po­zy­cji, któ­rą chcie­li­by­śmy uzy­skać – te­mat kom­bi­na­cji. Zna­jąc mo­ty­wy i te­mat pró­bu­je­my je po­łą­czyć (zna­leźć przej­ście od mo­ty­wu do te­ma­tu) – idea kom­bi­na­cji.

Już w sta­ro­żyt­nej Gre­cji po­ję­cie pięk­na wią­za­no przede wszyst­kim z ideą do­bra, du­cho­wo­ścią, mo­ral­no­ścią, my­ślą i ro­zu­mem; utoż­sa­mia­no je wte­dy z do­sko­na­ło­ścią jako wa­run­kiem pięk­na i sztu­ki na naj­wyż­szym po­zio­mie. Twier­dzo­no, że pięk­no wy­ni­ka głów­nie z za­cho­wa­nia pro­por­cji i od­po­wied­nie­go ukła­du. Po­gląd ten przez wie­ki uwa­ża­ny był za naj­traf­niej­szy. Po­dob­nie jest w sztu­ce sza­cho­wej. Może nie idea do­bra, a do­bra idea, du­cho­wość, myśl, ro­zum, naj­wyż­szy ro­dzaj har­mo­nii kom­bi­na­cji sza­cho­wej po­wo­du­je głę­bo­kie es­te­tycz­ne wra­że­nie i two­rzy pięk­no. Na­wet pro­sta w bu­do­wie kom­bi­na­cja jest już sama w so­bie es­te­tycz­na cho­ciaż­by z tego po­wo­du, że uczest­ni­czą­ce w niej fi­gu­ry są je­dy­nym ce­lem – har­mo­nij­nym prze­pro­wa­dze­niem dzia­łań w celu uzy­ska­nia te­ma­tycz­nej po­zy­cji. Es­te­ty­ka kom­bi­na­cji wy­ra­ża się tak­że w me­to­dach dzia­ła­nia. W tym miej­scu na pierw­szy plan wy­su­wa się po­ję­cie ofia­ry. Ofia­ra to ruch, któ­ry ce­lo­wo od­da­je prze­ciw­ni­ko­wi war­tość ma­te­rial­ną w po­sta­ci wła­snych bie­rek sza­cho­wych. Na czym po­le­ga es­te­ty­ka ofia­ry? Wia­do­mo po­wszech­nie, że od sa­me­go po­cząt­ku wpa­ja się roz­po­czy­na­ją­cym przy­go­dę z sza­cha­mi, że na­le­ży sza­no­wać ma­te­riał. Uczy się ich ab­so­lut­nej lub względ­nej war­to­ści fi­gur sza­cho­wych. Po­ję­cie ofia­ry nie­ro­ze­rwal­nie wią­że się z war­to­ścią ab­so­lut­ną bie­rek sza­cho­wych. Przy za­ło­że­niu umow­nym, że war­tość ab­so­lut­na pion­ka wy­no­si je­den punkt to war­to­ści sta­tycz­ne fi­gur przed­sta­wia­ją się na­stę­pu­ją­co: het­man – dzie­więć punk­tów, wie­ża – pięć punk­tów, sko­czek lub go­niec – trzy punk­ty. Je­że­li mó­wi­my, że bier­ki sza­cho­we mają kon­kret­ną war­tość punk­to­wą, to, choć jest to war­tość umow­na, taką po­sta­wę mo­że­my okre­ślić jako ma­te­ria­li­stycz­ne po­dej­ście do sza­chów. Dla­te­go do­bro­wol­na ofia­ra pion­ka albo fi­gu­ry, lub wy­mia­na sil­niej­szej na słab­szą, np. het­ma­na na wie­żę, wie­żę na skocz­ka lub goń­ca itp. jest kon­tra­stem w sto­sun­ku do tego, co le­gło u pod­staw edu­ka­cji sza­cho­wej. Za­ska­ku­ją­cy, nie­zro­zu­mia­ły i po­zor­nie błęd­ny ruch po chwi­li na­my­słu zmie­nia się w twór­cze na­rzę­dzie pro­wa­dzą­ce do zwy­cię­stwa i za­chwy­ca­ją­ce swo­ją wspa­nia­ło­ścią. Na­stę­pu­je zwy­cię­stwo „du­cha nad ma­te­rią”. Grę po­zy­cyj­ną zwią­za­ną z ma­te­rią moż­na po­rów­nać do pol­skie­go po­zy­ty­wiz­mu, czy­li pra­cy u pod­staw, na­to­miast grę kom­bi­na­cyj­ną zwią­za­ną z du­chem po­świę­ce­nia i nie­li­cze­niem się z ofia­ra­mi do ro­man­ty­zmu, któ­re­go przed­sta­wi­cie­lem był bun­tow­nik mo­ty­wo­wa­ny wiel­ki­mi na­mięt­no­ścia­mi. Spryt, ro­zum, fan­ta­zja, kre­atyw­ność, po­my­sło­wość, tem­pe­ra­ment, wy­obraź­nia, wi­zjo­ner­stwo i ge­niusz prze­wa­ża­ją w wal­ce z bar­dziej ma­te­rial­nym po­dej­ściem. Na tym po­le­ga szcze­gól­ne pięk­no ofia­ry bie­rek sza­cho­wych. Bar­dzo czę­sto ofia­ra jest nie­spo­dzie­wa­na i wła­śnie to za­sko­cze­nie na­ru­sza ogól­ne wy­obra­że­nie o prze­bie­gu wal­ki i prze­no­si za­in­te­re­so­wa­nych i ob­ser­wa­to­rów w dżun­glę wiel­kiej sza­cho­wej przy­go­dy.

Do prze­pro­wa­dze­nia po­praw­nej, tj. ko­rzyst­nej, kom­bi­na­cji sza­cho­wej nie­zbęd­ne jest stwo­rze­nie wa­run­ków do jej za­ist­nie­nia, co sta­no­wi po­waż­ne wy­zwa­nie oraz wy­ma­ga zna­jo­mo­ści ty­po­wych mo­ty­wów kom­bi­na­cji, któ­re na­le­ży zna­leźć w trak­cie gry. Sil­ne po­su­nię­cia kom­bi­na­cyj­ne nie po­wsta­ją z przy­pad­ku, a wy­ma­ga­ją okre­ślo­nych za­bie­gów przy­go­to­waw­czych o so­lid­nych pod­sta­wach ta­kich jak: sko­or­dy­no­wa­nie dzia­ła­nia fi­gur, kon­cen­tra­cja i uzy­ska­nie prze­wa­gi sił na wy­bra­nym frag­men­cie sza­chow­ni­cy, zła po­zy­cja kró­la prze­ciw­ni­ka przy jed­no­cze­śnie bez­piecz­nej lo­ka­li­za­cji wła­sne­go mo­nar­chy.

O de­cy­zji pod­ję­cia dzia­łań tak­tycz­nych de­cy­du­ją teo­re­tycz­ne prze­słan­ki, zmysł kom­bi­na­cyj­ny czy­li po­łą­cze­nie wie­dzy, do­świad­cze­nia oraz in­tu­icji. Zmysł kom­bi­na­cyj­ny kształ­tu­je się po­przez wy­ko­ny­wa­nie róż­no­ra­kich ćwi­czeń i roz­wią­zy­wa­nie kom­bi­na­cyj­nych za­dań sza­cho­wych. Kom­bi­na­cja sza­cho­wa nie jest tyl­ko me­to­dą dzia­ła­nia, ale jest tak­że nie­zwy­kle waż­nym twór­czym zja­wi­skiem w sza­cho­wej sztu­ce.

Zde­fi­niuj­my na­stę­pu­ją­ce mo­ty­wy kom­bi­na­cji:

Pro­ste maty

są pod­sta­wo­wą for­mą za­koń­cze­nia par­tii sza­chów. Za­nim przej­dzie­my do omó­wie­nia w dal­szej czę­ści książ­ki róż­no­rod­nych mo­ty­wów tak­tycz­nych, pro­po­nu­je­my na roz­grzew­kę sześć po­ucza­ją­cych przy­kła­dów ilu­stru­ją­cych ła­twe siat­ki ma­to­we. W szer­szym wy­mia­rze pro­ble­ma­ty­ka ta zo­sta­nie przed­sta­wio­na w czę­ści „Prak­ty­ka kom­bi­na­cji sza­cho­wych“

(Przy­kła­dy 1-6 patrz roz­dział 1)

.

Za­awan­so­wa­ny pio­nek

sku­tecz­nie an­ga­żu­je fi­gu­ry prze­ciw­ni­ka w prze­ciw­dzia­ła­nie jego pro­mo­cji, jed­no­cze­śnie unie­moż­li­wia­jąc im dzia­ła­nie w in­nych czę­ściach sza­chow­ni­cy, co czę­sto stwa­rza moż­li­wo­ści tak­tycz­ne

(Przy­kła­dy 7-12 patrz roz­dział 2)

.

Za­cią­gnię­cie

po­le­ga na nie­uchron­nym spro­wa­dze­niu fi­gu­ry prze­ciw­ni­ka na pole (zwy­kle za po­mo­cą ofia­ry), na któ­rym sta­nie się obiek­tem ata­ku

(Przy­kła­dy 13-18 patrz roz­dział 3)

.

Blo­ka­da

to od­cię­cie po­przed­nio do­stęp­nej dro­gi uciecz­ki bier­ce sza­cho­wej przez inną bier­kę sza­cho­wą. Na­to­miast

prze­sło­na

to blo­ko­wa­nie od­dzia­ły­wa­nia jed­nej fi­gu­ry sza­cho­wej na dru­gą

(Przy­kła­dy 19-24 patrz roz­dział 4)

.

Uniesz­ko­dli­wie­nie obroń­cy

na­stę­pu­je, kie­dy zbi­cie bro­nią­cej fi­gu­ry po­zwa­la na atak po­przed­nio bro­nio­nej fi­gu­ry lub pola. Mo­tyw róż­ni się od od­cią­gnię­cia tym, że w tym dru­gim obroń­ca jest od­cią­ga­ny, a nie li­kwi­do­wa­ny

(Przy­kła­dy 25-30 patrz roz­dział 5)

.

Od­cią­gnię­cie

zmu­sza fi­gu­rę prze­ciw­ni­ka do od­stą­pie­nia od obro­ny in­nej fi­gu­ry bądź waż­ne­go pola

(Przy­kła­dy 31-36 patrz roz­dział 6)

.

Zwol­nie­nie pola/li­nii

może wy­stą­pić w dwóch wer­sjach. W pierw­szej wy­star­czy odejść jed­ną fi­gu­rą, żeby zwol­nić pole dla in­nej. W dru­giej zmu­sza­my prze­ciw­ni­ka do odej­ścia jego fi­gu­ry (zwy­kle za po­mo­cą ofia­ry), co po­wo­du­je otwar­cie li­nii. Po­dob­ny mo­tyw, w któ­rym gracz od­cho­dzi wła­sną fi­gu­rą, żeby otwo­rzyć li­nię dla dru­giej, to atak z od­sło­ny

(Przy­kła­dy 37-42 patrz roz­dział 7)

.

Zwią­za­nie

fi­gu­ry unie­moż­li­wia lub ogra­ni­cza jej po­ru­sza­nie się z uwa­gi na np. od­sło­nię­cie wła­sne­go kró­la lub na­ra­że­nie cen­niej­szej fi­gu­ry na bez­po­śred­ni atak i ry­zy­ko jej stra­ty

(Przy­kła­dy 43-48 patrz roz­dział 8)

.

Atak z od­sło­ny

na­stę­pu­je, kie­dy po­przez odej­ście fi­gu­rą, od­sła­nia­my sto­ją­cą za nią ko­lej­ną na­szą fi­gu­rę, któ­ra au­to­ma­tycz­nie za­czy­na ata­ko­wać ja­kąś bier­kę prze­ciw­ni­ka lub waż­ne pole

(Przy­kła­dy 49-54 patrz roz­dział 9)

.

Po­dwój­ny szach

to atak na kró­la prze­ciw­ni­ka dwie­ma bier­ka­mi jed­no­cze­śnie

(Przy­kła­dy 55-60 patrz roz­dział 10)

.

Wi­deł­ki/po­dwój­ne ude­rze­nie

po­le­ga­ją na ata­ko­wa­niu dwóch bie­rek lub waż­nych pól jed­no­cze­śnie, a prze­ciw­nik nie może ode­przeć wszyst­kich gróźb i tra­ci ma­te­riał

(Przy­kła­dy 61-66 patrz roz­dział 11)

.

Prze­cią­że­nie w obro­nie

wy­stę­pu­je wte­dy, gdy jed­na bier­ka bro­ni kil­ku punk­tów, a za­da­niem ata­ku­ją­ce­go jest od­cią­gnię­cie tego obroń­cy w taki spo­sób, aby nie mógł on spro­stać wszyst­kim wy­zwa­niom. In­ten­cje dzia­ła­nia stro­ny ata­ku­ją­cej są po­dob­ne, jak w mo­ty­wie

od­cią­gnię­cie

– patrz roz­dział 6

(Przy­kła­dy 67-72 patrz roz­dział 12)

.

Mat arab­ski

wy­ka­zu­je duże po­do­bień­stwo do

mata Ana­sta­zji

(patrz roz­dział 16) ze wzglę­du na udział tych sa­mych fi­gur i lo­ka­li­za­cji ma­to­wa­ne­go kró­la na ostat­niej li­nii bądź ko­lum­nie. Nie­mniej jed­nak mat arab­ski to taki, w któ­rym król jest ma­to­wa­ny w na­roż­ni­ku sza­chow­ni­cy. Wie­ża daje mata na brze­gu sza­chow­ni­cy, na polu przy­le­głym do na­roż­ni­ka, a sko­czek bro­ni wie­ży i za­po­bie­ga uciecz­ce kró­la na dru­gie pole, przy­le­głe do pola, na któ­rym stoi król, z in­nej stro­ny niż ata­ku­je wie­ża

(Przy­kła­dy 73-78 patrz roz­dział 13)

.

Szpi­la

to atak na dwie bier­ki sza­cho­we, usta­wio­ne w jed­nej li­nii lub prze­kąt­nej, po­dob­ny do zwią­za­nia. Róż­ni się tym od zwią­za­nia, że w przy­pad­ku szpi­li cen­niej­sza bier­ka stoi przed bier­ką o mniej­szej lub rów­nej war­to­ści. Prze­ciw­nik musi ru­szyć się cen­niej­szą bier­ką, aby jej nie stra­cić, tym sa­mym od­sła­nia­jąc mniej cen­ną bier­kę i spi­su­jąc ją na stra­ty

(Przy­kła­dy 79-84 patrz roz­dział 14)

.

Rent­gen

ma miej­sce, kie­dy fi­gu­ra ata­ku­je pole lub fi­gu­rę po­przez inną fi­gu­rę. W prze­ci­wień­stwie do szpi­li i zwią­za­nia, wza­jem­na war­tość fi­gur, tj. to, czy cen­niej­sza bier­ka stoi za czy przed mniej cen­ną, nie ma tu zna­cze­nia

(Przy­kła­dy 85-90 patrz roz­dział 15)

.

Mat Ana­sta­zji

ma miej­sce, gdy król prze­ciw­ni­ka jest w pu­łap­ce na brze­gu sza­chow­ni­cy. Współ­dzia­ła­ją ze sobą ma­tu­ją­ca na ostat­niej li­nii lub ko­lum­nie wie­ża (lub mniej tra­dy­cyj­nie z het­ma­nem) i sko­czek blo­ku­ją­cy dwa pola uciecz­ki, a jed­na z bie­rek wła­snych lub prze­ciw­ni­ka blo­ku­je uciecz­kę przez pole nie­ata­ko­wa­ne przez skocz­ka

(Przy­kła­dy 91-96 patrz roz­dział 16)

.

Mat Be­niow­skie­go

na­zwa­ny tak je­dy­nie w Pol­sce od na­zwi­ska Mau­ry­ce­go Be­niow­skie­go, któ­ry był do­brym sza­chi­stą, kon­ku­ru­ją­cym m.in. ze swo­imi przy­ja­ciół­mi Be­nia­mi­nem Fran­kli­nem i Ka­zi­mie­rzem Pu­ław­skim. Nie­mniej jed­nak w ca­łym świe­cie sza­cho­wym jest zna­ny pod ter­mi­nem

mat „zdu­szo­ny“

. Cha­rak­te­ry­stycz­ną ce­chą tego efek­tow­ne­go mo­ty­wu jest to, że sa­mot­ny sko­czek ma­tu­je szczel­nie oto­czo­ne­go przez wła­sne bier­ki kró­la prze­ciw­ni­ka, a ten „dusi się“ z po­wo­du bra­ku wol­ne­go pola do uciecz­ki. Stąd ety­mo­lo­gia an­giel­skiej na­zwy tego mata –

smo­the­red mate

(

mat przez udu­sze­nie

). Bar­dzo czę­sto stro­na ata­ku­ją­ca po­świę­ca swo­ją naj­cen­niej­szą fi­gu­rę, tj. het­ma­na, by zmu­sić wie­żę prze­ciw­ni­ka do za­blo­ko­wa­nia wła­sne­go kró­la. Mo­tyw sa­mo­bój­cze­go ata­ku het­ma­na, za­koń­czo­ny ma­tem skocz­kiem zna­ny jest rów­nież pod na­zwą

dzie­dzic­twa Phi­li­do­ra

, od na­zwi­ska naj­sław­niej­sze­go sza­chi­sty XVIII wie­ku, Fra­nço­is Phi­li­do­ra. Luis Lu­cer­na jako pierw­szy opi­sał tego mata w swo­im pod­ręcz­ni­ku w 1497 roku. Mo­tyw ten rów­nież przed­sta­wiał wło­ski sza­chi­sta Gio­achi­na Gre­co w swo­ich ma­nu­skryp­tach z 1620 roku

(Przy­kła­dy 97-102 patrz roz­dział 17)

.

Mat na ostat­niej li­nii

na­stę­pu­je, kie­dy król znaj­du­je się na niej i jest uwię­zio­ny przez wła­sne pio­ny, a żad­na fi­gu­ra nie może za­sło­nić kró­la bądź za­bić sza­chu­ją­cej fi­gu­ry (het­ma­na lub wie­ży)

(Przy­kła­dy 103-108 patrz roz­dział 18)

.

In­ter­fe­ren­cja/prze­sło­na

ma za za­da­nie umiesz­cze­nie wła­snej bier­ki lub prze­ciw­ni­ka mię­dzy ko­lej­ną jego bro­nio­ną fi­gu­rą lub po­lem w taki spo­sób, aby w wy­ni­ku tego ma­new­ru fi­gu­ra lub pole prze­sta­ły być bro­nio­ne. Róż­ni­ca mię­dzy prze­sło­ną a blo­ka­dą po­le­ga na tym, że prze­sło­na unie­moż­li­wia ko­mu­ni­ka­cję mię­dzy fi­gu­ra­mi, zaś blo­ka­da od­ci­na dro­gę uciecz­ki

(Przy­kła­dy 109-114 patrz roz­dział 19)

.

Mat dwo­ma goń­ca­mi

ma miej­sce, gdy król prze­ciw­ni­ka ma­to­wa­ny jest przez dwa goń­ce (naj­czę­ściej po efek­tow­nym po­świę­ce­niu het­ma­na, ale w grę wcho­dzą tak­że inne fi­gu­ry, np. wie­ża), na prze­ci­na­ją­cych się (rza­dziej rów­no­le­głych) dia­go­na­lach, w sy­tu­acji, gdy dro­gi uciecz­ki kró­la są od­cię­te przez jego wła­sne bier­ki

(Przy­kła­dy 115-120 patrz roz­dział 20)

.

Mat dwo­ma skocz­ka­mi

ma miej­sce, gdy król prze­ciw­ni­ka ma­to­wa­ny jest przy wy­dat­nym współ­dzia­ła­niu i od­gry­wa­niu głów­nych ról przez dwa skocz­ki. Je­den z tych skocz­ków jest tak­że po­sta­cią pierw­szo­pla­no­wą w osta­tecz­nym ak­cie da­nej par­tii, tzn. daje mata kró­lo­wi prze­ciw­ni­ka (przy­naj­mniej w wa­rian­cie głów­nym).

(Przy­kła­dy 121-126 patrz roz­dział 21)

.

Mat wie­żą i lek­ką fi­gu­rą

cha­rak­te­ry­zu­je się tym, że za­an­ga­żo­wa­ne są licz­ne bier­ki, tj. na­stę­pu­je ści­sła współ­pra­ca het­ma­na, wież, lek­kich fi­gur oraz wspie­ra­ją­cych je pion­ków. W po­cząt­ko­wej fa­zie mo­ty­wu czę­sto je­ste­śmy świad­ka­mi po­świę­ce­nia het­ma­na, a siat­ka ma­to­wa jest za­ło­żo­na przez wie­żę i lek­ką fi­gu­rę (skocz­ka czy goń­ca) i jest obo­jęt­ne, czy ma­tu­je cięż­ka, czy lżej­sza bier­ka

(Przy­kła­dy 127-132 patrz roz­dział 22)

.

Mat dwie­ma wie­ża­mi

, jak sama na­zwa wska­zu­je, na­stę­pu­je w sku­tek za­ma­to­wa­nia mo­nar­chy opo­nen­ta ty­miż wie­ża­mi, a jest to po­prze­dzo­ne – jak prak­ty­ka tur­nie­jo­wa po­ka­zu­je – naj­czę­ściej ofia­rą het­ma­na, ale nie musi to być obo­wią­zu­ją­cą re­gu­łą

(Przy­kła­dy 133-138 patrz roz­dział 23)

.

Atak po li­nii h

naj­czę­ściej na­stę­pu­je (choć nie musi to być re­gu­łą) w wy­ni­ku ata­ku bia­łych fi­gur z wy­ko­rzy­sta­niem tej­że li­nii h na po­zy­cję po ro­sza­dzie krót­kiej, bądź czar­ne­go kró­la. Z tym, że wspo­mnia­na li­nia może być już otwar­ta lub jest kom­bi­na­cyj­nie otwie­ra­na. Lek­kie fi­gu­ry słu­żą bar­dziej jako „ofia­ry ma­te­rial­ne” lub za­bez­pie­cze­nie pól uciecz­ki czar­ne­go mo­nar­chy. Głów­ne za­da­nie, ma­ją­ce do­peł­nić dzie­ła, spo­czy­wa na fi­gu­rach cięż­kich ze wzglę­du na ich cha­rak­te­ry­sty­kę dzia­ła­nia (zwłasz­cza na wie­żach), tj. moż­li­wość ope­ro­wa­nia po li­niach pro­stych

(Przy­kła­dy 139-144 roz­dział 24)

.

Atak po li­nii g

, po­dob­nie jak atak po li­nii h, naj­czę­ściej na­stę­pu­je w wy­ni­ku ata­ku fi­gur z wy­ko­rzy­sta­niem tej­że li­nii g na po­zy­cję po ro­sza­dzie krót­kiej, bądź czar­ne­go kró­la. Z tym, że wspo­mnia­na li­nia może być już otwar­ta lub jest kom­bi­na­cyj­nie otwie­ra­na. Lek­kie fi­gu­ry słu­żą bar­dziej jako „ofia­ry ma­te­rial­ne” lub za­bez­pie­cze­nie pól uciecz­ki czar­ne­go mo­nar­chy, ale ta rola nie jest obca tak­że het­ma­no­wi. Głów­ne za­da­nie po­le­ga­ją­ce na do­ko­na­niu osta­tecz­ne­go zwień­cze­nia aktu wal­ki w du­żej mie­rze spo­czy­wa na współ­dzia­ła­ją­cych ze sobą wie­żach

(Przy­kła­dy 145-150 roz­dział 25)

.

Atak po li­nii f

cha­rak­te­ry­zu­je się tym, że klu­czo­wą rolę w zwy­cię­skim ata­ku na po­zy­cję po ro­sza­dzie lub kró­la od­gry­wa nad­mie­nio­na li­nia f. W tym wy­pad­ku – jak po­ka­za­ła prak­ty­ka tur­nie­jo­wa i przy­kła­dy po­ni­żej – nie ma zna­cze­nia, ja­kie typy fi­gur peł­nią po­szcze­gól­ne funk­cje. Fi­gu­ry lek­kie mogą od­ry­wać za­rów­no rolę ofiar, jak i bie­rek ma­tu­ją­cych. To samo moż­na po­wie­dzieć o fi­gu­rach cięż­kich

(Przy­kła­dy 151-156 roz­dział 26)

.

Sztu­ka obro­ny

wy­stę­pu­je wte­dy, gdy po­zy­cja jed­nej ze stron wy­da­je się na po­zór bez­na­dziej­na i wy­ka­zu­ją­ca zna­mio­na ry­chłej po­raż­ki. Jed­nak to ta słab­sza stro­na znaj­du­je jesz­cze ostat­nią szan­sę obro­ny po­przez kom­bi­na­cyj­ny ma­newr na­sy­co­ny ofia­ra­mi wła­snych bie­rek, zmie­rza­ją­cy naj­czę­ściej do uzy­ska­nia re­mi­su w wy­ni­ku for­sow­ne­go do­pro­wa­dze­nia do za­pa­to­wa­nia wła­sne­go kró­la

(Przy­kła­dy 157-162 roz­dział 27)

.

Mat pion­kiem

jest jed­nym z naj­rzad­szych mo­ty­wów wy­stę­pu­ją­cych w sza­chach, ale bar­dzo efek­tow­nym i przy­jem­nym dla oka ze wzglę­du na swo­ją sub­tel­ność i uka­za­nie ar­ty­stycz­ne­go pięk­na. Mat pion­kiem – ze wzglę­du na to, że roz­strzy­ga in­te­lek­tu­al­ny spór dwóch umy­słów – po­twier­dza za­sa­dę, że no­mi­nal­na war­tość bie­rek sza­cho­wych jest tyl­ko teo­re­tycz­na, bo fak­tycz­na moc drze­mie w każ­dej z nich w za­leż­no­ści od po­zy­cji po­wsta­łej w wy­ni­ku wal­ki. O tym, czy dana bier­ka sza­cho­wa jest lep­sza, czy gor­sza, war­to­ścio­wa, mniej war­to­ścio­wa, czy wręcz bez war­to­ści de­cy­du­je prak­ty­ka, czy­li jej usy­tu­owa­nie w da­nej za­ist­nia­łej sy­tu­acji na sza­chow­ni­cy

(Przy­kła­dy 163-168 roz­dział 28)

.

Tak­ty­ka w koń­ców­ce

jest zwią­za­na z sy­tu­acją na sza­chow­ni­cy w grze koń­co­wej, w któ­rej na po­zór wy­da­je się, że zma­ga­nia będą mia­ły jesz­cze dłu­gi, wy­rów­na­ny prze­bieg, a wy­nik jest nie­pew­ny. Jed­nak­że jed­na ze stron – po­przez ma­newr tak­tycz­ny, czę­sto za­wie­ra­ją­cy ele­ment po­świę­ce­nia ma­te­ria­łu – znaj­du­je w mia­rę szyb­ką dro­gę do prze­chy­le­nia sza­li zwy­cię­stwa na swo­ją ko­rzyść

(Przy­kła­dy 169-174 roz­dział 29)

.

Atak na kró­la

– ten mo­tyw jest zwią­za­ny z pion­ka­mi f2, g2, h2, f7, g7, h7, czy­li pion­ka­mi skrzy­dła kró­lew­skie­go. Po­przez tak­tycz­ne ude­rze­nia fi­gu­ra­mi we wspo­mnia­ne pola zo­sta­je nie­prze­wi­dy­wal­nie ob­na­żo­na na po­zór bez­piecz­na po­zy­cja kró­la, któ­ra wy­da­wa­ła się sta­bil­na i nie­za­gro­żo­na

(Przy­kła­dy 175-180 roz­dział 30)

.

Po­zo­sta­łe mo­ty­wy kom­bi­na­cji

, ta­kie jak:

mat Da­mia­no

,

mat Bla

ckbur­ne’a

,

mat Gre­co

,

mat Epau­let­te

,

Ka­mi­ka­ze

,

mat Re­tie­go

,

Mły­nek

,

mat Mor­phy’ego

,

mat Ope­ra

,

mat Phils­bu­ry’ego

,

mat Ho­oka

,

mat Le­ga­la

, wy­stę­pu­ją bar­dzo rzad­ko i dla­te­go au­to­rzy nie po­świę­ci­li im osob­nych roz­dzia­łów, a zde­fi­nio­wa­li je i ze­bra­li wszyst­kie ra­zem w jed­nym wspól­nym roz­dzia­le. Każ­de­mu z tych mo­ty­wów przy­po­rząd­ko­wa­ny jest je­den ade­kwat­ny dia­gram

(Przy­kła­dy 181-192 roz­dział 31)

.

Mat Da­mia­no

to mo­tyw, w któ­rym klu­czo­wą rolę w za­ma­to­wa­niu czar­ne­go kró­la od­gry­wa pion na szó­stej li­nii, wspie­ra­ją­cy ma­tu­ją­ce­go het­ma­na i ogra­ni­cza­ją­cy na ostat­niej li­nii kró­la prze­ciw­ni­ka. Nie­po­śled­nią rolę od­gry­wa tak­że bier­ka stro­ny prze­gry­wa­ją­cej, gdyż blo­ku­je po­zio­mą uciecz­kę wła­sne­go kró­la na stro­nę prze­ciw­ną niż ma­tu­ją­cy het­man. Na­zwa tego mata po­cho­dzi od na­zwi­ska por­tu­gal­skie­go sza­chi­sty Pe­dro Da­mia­no, któ­ry opi­sał ten mo­tyw w wy­da­nym w 1512 roku w Rzy­mie pod­ręcz­ni­ku

Qu­esto li­bro e da im­pa­ra­re gio­ca­re a sca­chi

(Przy­kład 181 roz­dział 31).

Mat Black­bur­ne’a

to je­den z naj­bar­dziej skom­pli­ko­wa­nych mo­ty­wów kom­bi­na­cji, po­nie­waż jest wy­ni­kiem ści­słej współ­pra­cy trzech lek­kich fi­gur, tj. dwóch goń­ców i skocz­ka, aby za­ma­to­wać kró­la prze­ciw­ni­ka na brze­gu sza­chow­ni­cy, z bier­ką prze­ciw­ni­ka, blo­ku­ją­cą po­zo­sta­łą dro­gę uciecz­ki kró­la. Za­da­niem jed­ne­go z goń­ców, sto­ją­ce­go, na polu przy­le­głym do kró­la po sko­sie, bę­dą­cym bro­nio­nym przez skocz­ka, jest ma­to­wa­nie. Dru­gi go­niec kon­tro­lu­je dia­go­na­lę umoż­li­wia­ją­cą uciecz­kę, a sko­czek do­dat­ko­wo za­bez­pie­cza przed uciecz­ką kró­la pole ko­lo­ru ma­tu­ją­ce­go goń­ca (uciecz­ka może być tak­że blo­ko­wa­na przez bier­kę ko­lo­ru ma­to­wa­ne­go kró­la). Bier­ka prze­ciw­ni­ka może blo­ko­wać dro­gę uciecz­ki kró­la, wzdłuż skra­ju sza­chow­ni­cy (Przy­kład 182 roz­dział 31).

Mat Gre­co

ma miej­sce, gdy król jest ma­to­wa­ny w rogu sza­chow­ni­cy przez cięż­kie fi­gu­ry tj. het­ma­na lub wie­żę. Przy czym jed­no pole uciecz­ki jest ata­ko­wa­ne goń­cem stro­ny ma­tu­ją­cej, a dru­gie, przy­le­głe ro­giem, za­blo­ko­wa­ne pion­kiem ma­to­wa­ne­go kró­la (Przy­kład 183 roz­dział 31).

Mat Epau­let­te

to mat, w któ­rym ma­tu­ją cięż­kie fi­gu­ry – het­man lub wie­ża, a przy tym dwa pola uciecz­ki kró­la za­blo­ko­wa­ne są przez jego wła­sne dwie bier­ki. Mat ten może mieć miej­sce w do­wol­nym punk­cie sza­chow­ni­cy (Przy­kład 184 roz­dział 31).

Ka­mi­ka­ze

– wy­wo­dzi się od ja­poń­skie­go wy­ra­zu

ka­mi­ka­ze

,

ka­mu­ka­ze

, czy­li „bo­ski wiatr” (

kami

– bóg, bo­ski,

kaze

– wiatr), od­no­si się do taj­fu­nów, któ­re dwu­krot­nie – w la­tach 1274 i 1281 – znisz­czy­ły wro­gie flo­ty mon­gol­skie, ata­ku­ją­ce Ja­po­nię. Ja­poń­czy­cy uzna­li to za do­wód opie­ki bo­gów (

kami

) i na­zwa­li taj­fun „Bo­skim Wia­trem”. Na­wią­zu­jąc do tych waż­kich zwy­cięstw z XIII wie­ku, w okre­sie II woj­ny świa­to­wej Ja­poń­czy­cy pod tą na­zwą utwo­rzy­li spe­cjal­ne for­ma­cje woj­sko­we, na­le­żą­ce do ar­mii (w tym do jed­no­stek lot­ni­czych) i ma­ry­nar­ki ja­poń­skiej. Żoł­nie­rze ka­mi­ka­ze po­świę­ca­li swo­je ży­cie w ata­ku na nie­przy­ja­cie­la, pi­lo­tu­jąc spe­cjal­nie przy­sto­so­wa­ne do tego celu sa­mo­lo­ty lub jed­nost­ki wod­ne. Ata­ki ka­mi­ka­ze okre­śla­ne są cza­sa­mi jako „ata­ki sa­mo­bój­cze”, choć sa­mo­bój­cza śmierć nie była ce­lem sa­mym w so­bie. Ce­lem ka­mi­ka­ze było za­da­nie jak naj­więk­szych strat nie­przy­ja­cie­lo­wi, śmierć ata­ku­ją­ce­go sta­no­wi­ła kon­se­kwen­cję ta­kie­go ata­ku, a nie jego pod­sta­wo­we za­ło­że­nie. Wra­ca­jąc do mo­tywu sza­cho­we­go, to ma on miej­sce w sy­tu­acji, gdy obie stro­ny mają fi­gu­ry za­gro­żo­ne bi­ciem. Cały mo­tyw po­le­ga na tym, aby jed­na z wi­szą­cych fi­gur do­ko­na­ła li­kwi­da­cji bier­ki prze­ciw­ni­ka na­wet za cenę wła­snej stra­ty, co po­zwo­li po se­rii obu­stron­nych po­świę­ceń uzy­skać prze­wa­gę ma­te­rial­ną (Przy­kład 185 roz­dział 31).

Mat Rétie­go

po­wsta­je przy współ­udzia­le trzech fi­gur: het­ma­na, wie­ży i goń­ca. W tym mo­ty­wie jest wy­ko­rzy­sta­na nie­za­bez­pie­czo­na w de­biu­cie po­zy­cja kró­la, któ­ry po­zo­stał w cen­trum. Na wstę­pie kom­bi­na­cji zo­sta­je po­świę­co­ny het­man, a po obo­wiąz­ko­wym przy­ję­ciu ofia­ry go­niec, od­sła­nia­jąc wła­sną wie­żę, po­wo­du­je po­dwój­ny szach. Król, ma­ją­cy naj­czę­ściej jed­no pole uciecz­ki, jest ma­to­wa­ny w na­stęp­nym po­su­nię­ciu przez wspo­mnia­ne­go goń­ca. Ri­chard Réti uro­dził się dnia 28 ma­ja 1889 roku w Pe­zi­no­ku, a zmarł 6 czerw­ca 1929 roku w Pra­dze. Był cze­cho­sło­wac­kim sza­chi­stą, teo­re­ty­kiem (jego na­zwi­skiem na­zwa­ny jest je­den z de­biu­tów), pi­sa­rzem oraz twór­cą kom­po­zy­cji sza­cho­wych, przed­sta­wi­cie­lem hi­per­mo­der­ni­stycz­nej szko­ły sza­cho­wej. Zmarł przed­wcze­śnie na szkar­la­ty­nę (Przy­kład 186 roz­dział 31).

Mły­nek

to taki swo­je­go ro­dza­ju rol­ler­co­aster, ka­ru­ze­la. Ame­ry­ka­nie na mły­nek mó­wią rów­nież „the chess se­esaw” (wa­ha­dło, huś­taw­ka). Zda­rza się, że ten mo­tyw two­rzą sko­czek i go­niec, ale kla­sy­ką jest współ­dzia­ła­nie wie­ży i goń­ca. Go­niec kon­tro­lu­je naj­dłuż­szą prze­kąt­ną i ata­ku­je pola ro­sza­dy prze­ciw­ni­ka (oczy­wi­ście w da­nej po­zy­cji jed­no z nich): b2, g2, b7, g7, na­to­miast wie­ża bije pion­ka znaj­du­ją­ce­go się na jed­nym z tych pól i daje sza­cha. Król może iść tyl­ko na pole znaj­du­ją­ce się w rogu sza­chow­ni­cy. Wte­dy wie­ża zbi­ja bier­kę i go­niec sza­chu­je po­now­nie. Mo­nar­cha musi wró­cić na wcze­śniej zaj­mo­wa­ną po­zy­cję, a wie­ża po­na­wia atak na kró­la i w ko­lej­nym ru­chu zdo­by­wa ko­lej­ną fi­gu­rę lub pion­ka. Ten ma­newr po­wta­rza się wie­lo­krot­nie, aż do uzy­ska­nia miaż­dżą­cej prze­wa­gi ma­te­rial­nej. Pol­ska na­zwa

mły­nek

naj­praw­do­po­dob­niej jest na­wią­za­niem do tego, że nie­źle ma­te­rial­nie „mie­li się” prze­ciw­ni­ka. Go­niec peł­ni rolę „rącz­ki”, a wie­ża „miel­ni­ka”. Wszyst­ko od­by­wa się mia­ro­wo, na rów­nych ob­ro­tach – jak­by po­zy­cja żyła, jak­by pra­co­wa­ła swo­im ryt­mem... (Przy­kład 187 roz­dział 31).

Mat Mor­phy’ego

jest da­wa­ny przez goń­ca (al­ter­na­tyw­nie przez het­ma­na), gdzie kró­lo­wi uciecz­kę unie­moż­li­wia nie tyl­ko wie­ża stro­ny ma­tu­ją­cej, ale tak­że pio­nek ko­lo­ru ma­to­wa­ne­go kró­la. Jest to dość czę­sto spo­ty­ka­ny w grze prak­tycz­nej typ mata. Na­zwa po­cho­dzi od na­zwi­ska le­gen­dar­ne­go, jed­ne­go z naj­więk­szych ge­niu­szy w hi­sto­rii sza­chów, gra­ją­ce­go w XIX wie­ku, ame­ry­kań­skie­go sza­chi­sty – Pau­la Mor­phy’ego (Przy­kład 188 roz­dział 31).

Mat ope­ro­wy

prze­ja­wia pew­ne po­do­bień­stwo do mata Mor­phy’ego ze wzglę­du na ko­re­la­cję za­cho­dzą­cą po­mię­dzy wie­żą i goń­cem stro­ny ma­tu­ją­cej. Cha­rak­te­ry­zu­je się tym, że król jest ma­to­wa­ny na brze­gu sza­chow­ni­cy przez wie­żę znaj­du­ją­cą się rów­nież na brze­gu sza­chow­ni­cy, obok tego kró­la, oraz przy uży­ciu goń­ca, wspie­ra­ją­ce­go wie­żę i blo­ku­ją­ce­go dro­gę uciecz­ki kró­la na dia­go­na­lę ko­lo­ru goń­ca. Bier­ka w ko­lo­rze ma­to­wa­ne­go kró­la blo­ku­je dro­gę uciecz­ki kró­la na dia­go­na­lę ko­lo­ru prze­ciw­ne­go do wspie­ra­ją­ce­go wie­żę goń­ca (Przy­kład 189 roz­dział 31).

Mat Phils­bu­ry’ego

po­dob­nie jak mat ope­ro­wy i mat Mor­phy’ego jest da­wa­ny przy wspól­nej, ści­słej współ­pra­cy wie­ży i goń­ca. Ten mat jest po­dob­ny do mata Mor­phy’ego, ale w od­róż­nie­niu od nie­go uży­wa się wie­ży do za­ma­to­wa­nia, pod­czas gdy w ma­cie Mor­phy’ego uży­wa się goń­ca. W ma­cie Phils­bu­ry’ego to wie­ża ma­tu­je kró­la na skra­ju sza­chow­ni­cy, na polu przy­leg­łym do rogu sza­chow­ni­cy. Go­niec wspie­ra mat po­przez blo­ko­wa­nie uciecz­ki kró­la do rogu. Bier­ki ko­lo­ru ma­to­wa­ne­go kró­la blo­ku­ją mu inne dro­gi uciecz­ki, nie­ata­ko­wa­ne przez goń­ca lub wie­żę (Przy­kład 190 roz­dział 31).

Mat Hook’a

wy­ma­ga obro­ny wie­ży (da­ją­cej mata) przez skocz­ka, ten zaś jest bro­nio­ny przez inną bier­kę, co unie­moż­li­wia kró­lo­wi za­bi­cie te­goż skocz­ka. Dro­ga uciecz­ki po­zo­sta­wio­na przez ma­tu­ją­cą wie­żę i skocz­ka jest uda­rem­nio­na przez jed­ną z bie­rek ma­to­wa­ne­go kró­la, albo ata­ko­wa­na przez inną bier­kę stro­ny ma­tu­ją­cej (Przy­kład 191 roz­dział 31).

Mat Le­ga­la

może na­stą­pić już w de­biu­cie po ru­chach:

1. e4 e5 2. Sf3 d6 3. Gc4 Gg4 4. Sc3 a6?? 5. Sxe5!

Nie za­dzia­ła­ło­by to, gdy­by czar­ny go­niec był bro­nio­ny.

5... Gxd1

bi­cie het­ma­na za­wsze daje ra­dość! Ale...

6. Gxf7+ Ke7 7. Sd5#

1-0. (Przy­kład 192 roz­dział 31).

„Sza­cho­wy mły­nek”

Czę­ści II A i B

Przykłady praktyczne i ich rozwiązania

Rozdział 1

Proste maty

(opis motywu)

Przykład 1

Czarne zaczynają i wygrywają

Przykład 2

Białe zaczynają i wygrywają

Przykład 3

Białe zaczynają i wygrywają

Przykład 4

Czarne zaczynają i wygrywają

Przykład 5

Białe zaczynają i wygrywają

Przykład 6

Białe zaczynają i wygrywają

Rozdział 2

Zaawansowany pionek

(opis motywu)

Rozdział 3

Zaciągnięcie

(opis motywu)

Rodział 4

Blokada

(opis motywu)

Rozdział 5

Unieszkodliwienie obrońcy

(opis motywu)

Rozdział 6

Odciągnięcie

(opis motywu)

Rozdział 7

Zwolnienie pola/linii

(opis motywu)

Rozdział 8

Związanie

(opis motywu)

Rozdział 9

Atak z odsłony

(opis motywu)

Rozdział 10

Podwójny szach

(opis motywu)

Rozdział 11

Widełki/podwójne uderzenie

(opis motywu)

Rozdział 12

Przeciążenie w obronie

(opis motywu)

Rozdział 13

Mat arabski

(opis motywu)

Rozdział 14

Szpila

(opis motywu)

Rozdział 15

Rentgen

(opis motywu)

Rozdział 16

Mat Anastazji

(opis motywu)

Rozdział 17

Mat Beniowskiego

(opis motywu)

Rozdział 18

Mat na ostatniej linii

(opis motywu)

Rozdział 19

Interferencja/przesłona

(opis motywu)

Rozdział 20

Mat dwoma gońcami

(opis motywu)

Rozdział 21

Mat dwoma skoczkami

(opis motywu)

Rozdział 22

Mat wieżą i lekką figurą

(opis motywu)

Rozdział 23

Mat dwiema wieżami

(opis motywu)

Rozdział 24

Atak po linii h

(opis motywu)

Rozdział 25

Atak po linii g

(opis motywu)

Rozdział 26

Atak po linii f

(opis motywu)

Rozdział 27

Sztuka obrony

(opis motywu)

Rozdział 28

Mat pionkiem

(opis motywu)

Rozdział 29

Taktyka w końcówkach

(opis motywu)

Rozdział 30

Atak na króla

(opis motywu)

Rozdział 31

Różne typy kombinacji

(opisy motywów)

Rozwiązania przykładów 1–192

Indeks nazwisk do teorii kombinacji szachowych

Część III

Motywy szachowe w praktyce (kombinacje 1-600)

Rozwiązania kombinacji 1–600

Indeks nazwisk do części „Motywy szachowe w praktyce”

(Liczby oznaczają numery diagramów)

Zakończenie

Bibliografia

Kombinacje szachowe

Jacek Gajewski Jerzy Konikowski