Kolorowe wiersze, czyli Spacerkiem przez rok i Zielony, żółty, rudy, brązowy! - Małgorzata Strzałkowska - ebook

Kolorowe wiersze, czyli Spacerkiem przez rok i Zielony, żółty, rudy, brązowy! ebook

Małgorzata Strzałkowska

0,0
24,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Wzbudzające niezwykłą sympatię wiersze prezentujące kolorystykę kolejnych pór roku zdradzają sekrety wiosny, lata, jesieni i zimy i chwycą za serce każdego młodego czytelnika. Dodatkowo Małgorzata Strzałkowska zaprasza nas na wyjątkowy spacer i wprowadza w językowe przygody z nazwami miesięcy i pór roku

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 17

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Copyright © 2020 for this edition by Media Rodzina Sp. z o.o.
SPACERKIEM PRZEZ ROK Copyright © 2016 by Małgorzata Strzałkowska Copyright © 2016 for this edition by Media Rodzina Sp. z o.o.
ZIELONY, ŻÓŁTY, RUDY, BRĄZOWY! Copyright © 2003 by Małgorzata Strzałkowska Copyright © 2003 for this edition by Media Rodzina Sp. z o.o.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Przedruk lub kopiowanie całości albo fragmentów książki – z wyjątkiem cytatów w artykułach i przeglądach krytycznych – możliwe jest tylko na podstawie pisemnej zgody wydawcy.
ISBN 978-83-8008-811-5
Media Rodzina Sp. z o.o. ul. Pasieka 24, 61-657 Poznań tel. 61 827 08 [email protected]
Konwersja: eLitera s.c.

Spacerkiem przez rok

Spacerkiem przez rok

Rok dwanaście ma miesięcy

oraz cztery pory roku,

więc odwiedźmy je spacerkiem,

pomalutku, krok po kroku...

WIOSNA

Palta pchają się do szafy,

do sadzawki drepczą kaczki,

bąki śpieszą się na łąki,

a robaczki gnają w krzaczki!

Pszczoły lecą do roboty,

do kumkania rwą się żaby,

na rabaty idą kwiaty,

a ślimaki pędzą w trawy!

Do ogródka wchodzą chwasty,

apetyty ostrzą stonki,

koty drapią się na płoty,

po chleb fruną już biedronki!

Pająk z muchą gra w zielone,

szumią deszcze, huczą burze,

rak – pokraka na bosaka

skacze z tęczą przez kałuże!

Kury gdaczą, kaczki kwaczą,

wśród kaczeńców łażą krowy,

źrebak bryka, koza fika –

trwa wiosenny zawrót głowy!

Marzec

Jak pradawny Mars, bóg wojny,

marzec walczy z zimą,

lód i śnieg tak długo topi,

aż do morza spłyną.

W tym miesiącu z brzóz zbierano

sok dający siły,

a więc naszych przodków rzesze

brzezień nań mówiły.

W marcu

Chociaż jeszcze sypnie śniegiem,

w pączkach już się budzą liście,

bazie gubią złoty puszek,

przez śnieg zerka już przebiśnieg.

Marzec dryń! dryń! dzwonkiem dzwoni,

nawołując z czubka sosny:

– Hej! Pobudka! Wstawać, śpiochy!

Bo prześpicie przyjście wiosny!

Kwiecień

Kwiecień pięknie kwieciem kwieci

pola, lasy, łąki,

daje ziemi zapach wiosny

i zieleni pąki.

Nosił także nazwę łżykwiat,

bo łże, czyli kłamie,

że już ciepło, kwiatki rosną,

a tu patrzcie – zamieć!

W kwietniu

Już zawilców pełne lasy,

zieleń już otula drzewa,

już na łąkach ruch się zaczął,

już skowronek w górze śpiewa!

W lesie, w parku, na podwórku –

wszędzie spotkać mnie możecie!

Czekam na was z pękiem fiołków

i zapraszam ciepło –

kwiecień.

Maj

Maj bogactwem barw umaja

parki i ogrody,

bo mu patronuje Maja,

bogini przyrody.

Dawna polska nazwa maja

brzmi także ciekawie –

od zielonej, świeżej trawy

nosił nazwę trawień.

W maju

Maj jeziora i sadzawki

w koncertowe sale zmienił

i rozrzucił hojną ręką

kleksy mleczy na zieleni.

Bzy pracują pełną piersią,

sady bielą się odświętnie,

a pisklęta piszczą w gniazdach:

– Mamo! Tato! Jak tu pięknie!

Co tak pachnie?

– Proszę pana, co tak pachnie? –

rzekł raz słowik do motyla.

Motyl odrzekł mu uprzejmie:

– Bez, słowiku, czyli lilak.

– Bez? Na pewno?

– Bez wątpienia,

o pomyłce nie ma mowy –

spośród wszystkich kwiatów świata

tylko bez ma zapach bzowy!

Kiedy wreszcie maj nadchodzi,

to naprawdę, słowo daję,

nic nie robię, tylko wącham –

bez bzu maj by nie był majem!

– Ale pachnie... – westchnął słowik.

W bzie zanurzył się do pasa

i zawołał:

– Ja chcę wąchać!

I nawąchać się na zapas!

Słowik wąchał, motyl wąchał –

z jednej strony, z drugiej strony,

z boku, z przodu, z dołu, z góry...

A bez pachniał jak szalony!

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki