Kobiety, rasa, klasa - Angela Y. Davis - ebook

Kobiety, rasa, klasa ebook

Angela Y. Davis

4,4
14,99 zł

Ten tytuł znajduje się w Katalogu Klubowym.

DO 50% TANIEJ: JUŻ OD 7,59 ZŁ!
Aktywuj abonament i zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego, aby zamówić dowolny tytuł z Katalogu Klubowego nawet za pół ceny.


Dowiedz się więcej.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)

Liczba stron: 399

Data ważności licencji: 7/15/2026

Oceny
4,4 (19 ocen)
9
8
2
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
akloch

Nie oderwiesz się od lektury

Feminizm jest nie tylko biały!
10
wmajkows

Nie oderwiesz się od lektury

absolutnie rewelacyjna pozycja dla kazdego wspolczesnego czlowieka aby rozszerzyc zrozumienie dzisiejszej sytuacji kobiet naswiecie. goraco polecam.
00
Kamila-2023

Dobrze spędzony czas

Kluczowe dzieło w historii teorii feministycznej, wprowadzające intersekcjonalność do dyskursu lata przed tym, jak stało się to akademicką normą
00
77ee77ed-45a4-485b-97a6-03c7d16455c5

Nie oderwiesz się od lektury

niesamowita i ważna
00

Popularność




7. Pra­wa wy­bor­cze ko­biet na prze­ło­mie wie­ków i wzrost ra­si­zmu

...

Z po­cząt­kiem no­we­go stu­le­cia ra­sizm i sek­sizm po­łą­czy­ła no­wa ide­olo­gicz­na więź. Dwa ro­dza­je do­mi­na­cji – mę­ska i bia­ła – któ­re za­wsze w ja­kiś spo­sób się prze­ni­ka­ły, te­raz ofi­cjal­nie skon­su­mo­wa­ły swój ro­mans. W pierw­szych la­tach XX wie­ku ra­si­stow­skie idee mia­ły się le­piej niż kie­dy­kol­wiek wcze­śniej. Kli­mat in­te­lek­tu­al­ny – na­wet w krę­gach po­stę­po­wych – zda­wa­ło się to­czyć śmier­tel­ne za­ka­że­nie ir­ra­cjo­nal­ny­mi te­za­mi o wyż­szo­ści ra­sy an­glo­sa­skiej. Wzmo­żo­ne­mu roz­po­wszech­nia­niu ra­si­stow­skiej pro­pa­gan­dy to­wa­rzy­szy­ło rów­nie szyb­kie sze­rze­nie po­glą­dów o pod­rzęd­no­ści ko­biet. O ile lu­dzi ko­lo­ro­wych – w kra­ju i za gra­ni­cą – uka­zy­wa­no ja­ko nie­udol­nych bar­ba­rzyń­ców, o ty­le ko­bie­ty – oczy­wi­ście tyl­ko bia­łe – przed­sta­wia­no ja­ko mat­ki, któ­rych za­sad­ni­czym ce­lem ist­nie­nia jest dba­nie o męż­czyzn. Bia­łe ko­bie­ty uczy­ły się, że ja­ko mat­ki ma­ją wy­jąt­ko­we za­da­nie w wal­ce o utrzy­ma­nie bia­łej su­pre­ma­cji. By­ły wszak „mat­ka­mi ra­sy”. Choć ter­min „ra­sa” po­zor­nie od­no­sił się do ra­sy ludz­kiej, w prak­ty­ce – zwłasz­cza we­dług po­glą­dów zy­sku­ją­ce­go po­pu­lar­ność ru­chu eu­ge­nicz­ne­go – naj­czę­ściej utoż­sa­mia­no go z po­ję­ciem „ra­sy an­glo­sa­skiej”.

Stop­nio­wo ra­sizm za­pu­ścił moc­ne ko­rze­nie w or­ga­ni­za­cjach zrze­sza­ją­cych bia­łe ko­bie­ty, a wraz z nim utrwa­lił się sek­si­stow­ski kult ma­cie­rzyń­stwa, któ­ry z po­zo­ru miał na ce­lu wy­eli­mi­no­wa­nie mę­skiej do­mi­na­cji. Sek­sizm i ra­sizm wza­jem­nie się wzmac­nia­ły. Ruch su­fra­ży­stek, na do­bre otwo­rzyw­szy się na ide­olo­gię ra­si­stow­ską, za­czął na­po­ty­kać ko­lej­ne prze­szko­dy na dro­dze do za­sad­ni­cze­go ce­lu uzy­ska­nia przez ko­bie­ty praw wy­bor­czych. Zjazd Kra­jo­we­go Sto­wa­rzy­sze­nia na rzecz Rów­no­upraw­nie­nia Ko­biet w 1901 ro­ku był pierw­szym od wie­lu lat, któ­re­mu nie prze­wod­ni­czy­ła Su­san B. An­tho­ny, gdyż zrze­kła się funk­cji rok wcze­śniej. No­wa prze­wod­ni­czą­ca, Car­rie Chap­man Catt, po­pro­si­ła ją jed­nak o wy­gło­sze­nie mo­wy po­wi­tal­nej. W sło­wach An­tho­ny brzmia­ły nu­ty kam­pa­nii eu­ge­nicz­nej, któ­ra na­bra­ła wów­czas no­we­go wi­go­ru. Choć daw­niej ko­bie­ty by­ły de­mo­ra­li­zo­wa­ne przez „mę­skie chu­cie i na­mięt­no­ści”[30], twier­dzi­ła, nad­szedł czas, by speł­ni­ły swo­je po­wo­ła­nie „zba­wi­cie­lek Ra­sy”[31]. Dzię­ki

in­te­li­gent­nej eman­cy­pa­cji ko­biet [ra­sa] zo­sta­nie oczysz­czo­na. […] Dzię­ki ko­bie­tom zo­sta­nie od­ku­pio­na. Dla­te­go do­ma­gam się na­tych­mia­sto­we­go bez­wa­run­ko­we­go wy­zwo­le­nia ko­biet od wszel­kie­go po­li­tycz­ne­go, prze­my­sło­we­go i re­li­gij­ne­go pod­po­rząd­ko­wa­nia[32].

Car­rie Chap­man Catt w mo­wie prze­wod­niej wspo­mnia­ła o trzech „wiel­kich prze­szko­dach” na dro­dze spra­wy su­fra­ży­stek. By­ły to mi­li­ta­ryzm, pro­sty­tu­cja oraz

bez­ład­ny roz­rost de­mo­kra­cji wsku­tek dzia­łań agre­syw­nych ru­chów, któ­re z nie­roz­trop­nym za­pew­ne po­śpie­chem nada­ły pra­wa po­li­tycz­ne ob­co­kra­jow­com, Mu­rzy­nom i In­dia­nom. Wpro­wa­dze­nie do ży­cia po­li­tycz­ne­go rzesz nie­od­po­wie­dzial­nych oby­wa­te­li two­rzy groź­ną sy­tu­ację, w któ­rej na­ród czu­je się za­stra­szo­ny[33].

Jesz­cze przed zjaz­dem w 1903 ro­ku w dys­ku­sjach Sto­wa­rzy­sze­nia pa­da­ło ty­le ra­si­stow­skich ar­gu­men­tów, że mo­gło­by się wy­da­wać, że zwo­len­ni­cy bia­łej su­pre­ma­cji przej­mu­ją nad nim kon­tro­lę. Co zna­mien­ne, zjazd ten od­był się w le­żą­cym na Po­łu­dniu mie­ście No­wy Or­le­an. Nie­przy­pad­ko­wo zresz­tą wy­gła­sza­nym wów­czas ra­si­stow­skim te­zom wtó­ro­wa­ły licz­ne pe­any na cześć kul­tu ma­cie­rzyń­stwa. Edward Mer­rick, syn sę­dzie­go Są­du Naj­wyż­sze­go Lu­izja­ny, mó­wił o „zbrod­ni nada­wa­nia praw hor­dzie »ogłu­pia­łych Ne­grów«”[34], a Ma­ry Cha­se, de­le­gat­ka z New Hamp­shi­re, twier­dzi­ła, że pra­wa te na­le­żą się ko­bie­tom, „na­tu­ral­nym straż­nicz­kom i obroń­czy­niom do­mo­stwa”[35].

Na zjeź­dzie w 1903 ro­ku wy­po­wie­dzi Bel­le Ke­ar­ney z Mis­si­si­pi naj­do­bit­niej do­wio­dły, jak nie­bez­piecz­ny jest so­jusz ra­si­zmu z sek­si­zmem. Ob­ce­so­wo okre­śla­jąc czar­ną po­pu­la­cję Po­łu­dnia ja­ko „czte­ry i pół mi­lio­na by­łych nie­wol­ni­ków, nie­pi­śmien­nych i na po­ły dzi­kich”[36], na­zwa­ła ich upraw­nie­nia wy­bor­cze „ku­lą u no­gi”, ja­ką Po­łu­dnie „dziel­nie i wspa­nia­ło­myśl­nie” cią­gnę­ło za so­bą „przez bli­sko czter­dzie­ści lat”[37]. Choć teo­ria kształ­ce­nia za­wo­do­we­go Czar­nych Bo­oke­ra T. Wa­shing­to­na[38] nie przy­sta­wa­ła do rze­czy­wi­sto­ści, Ke­ar­ney stwier­dzi­ła, że ko­ledż Tu­ske­gee i po­dob­ne szko­ły dla Czar­nych „słu­żą Mu­rzy­nom tyl­ko do zdo­by­wa­nia prze­wa­gi, a kie­dy za spra­wą na­by­tych umie­jęt­no­ści i bo­gactw za­czną być oni pre­fe­ro­wa­ni w spo­łe­czeń­stwie”[39], doj­dzie do wy­bu­chu cze­goś w ro­dza­ju woj­ny na tle ra­so­wym.

Ubo­gi bia­ły, roz­go­ry­czo­ny bie­dą i upo­ko­rzo­ny ni­skim sta­tu­sem, zo­ba­czy, że dla nie­go i je­go dzie­ci nie ma już miej­sca, a wów­czas ra­sy za­czną z so­bą wal­czyć[40].

Oczy­wi­ście bia­li i czar­ni ro­bot­ni­cy nie by­li wca­le ska­za­ni na żad­ną wal­kę. To apo­lo­ge­ci no­wej kla­sy ka­pi­ta­li­stycz­nych mo­no­po­li­stów po­sta­no­wi­li do­pro­wa­dzić do po­wsta­nia sztucz­nych po­dzia­łów ra­so­wych. Mniej wię­cej w cza­sie gdy Ke­ar­ney prze­ma­wia­ła na kon­wen­cji w No­wym Or­le­anie, se­na­tor Ben Til­l­man z Ka­ro­li­ny Po­łu­dnio­wej wy­ra­ził iden­tycz­ne oba­wy przed ame­ry­kań­skim Se­na­tem. 24 lu­te­go 1903 ro­ku ostrzegł, że ist­nie­nie ko­le­dżów i szkół dla Czar­nych na Po­łu­dniu si­łą rze­czy do­pro­wa­dzi do kon­flik­tu ra­so­we­go. Pla­ców­ki te mia­ły spra­wić, że „ci lu­dzie”, w je­go oczach „bli­scy za­gi­nio­ne­mu ogni­wu łą­czą­ce­mu czło­wie­ka z mał­pą”, za­czną „współ­za­wod­ni­czyć z bia­ły­mi są­sia­da­mi”. Do­pro­wa­dzi to

do po­wsta­nia an­ta­go­ni­zmu mię­dzy uboż­szy­mi kla­sa­mi na­szych oby­wa­te­li a ty­mi ludź­mi, któ­rzy bę­dą z ni­mi kon­ku­ro­wać o miej­sca pra­cy[41].

Co wię­cej,

Nic się nie ro­bi, aby po­pra­wić sy­tu­ację bia­łych na Po­łu­dniu i wspo­móc an­glo­sa­skich Ame­ry­ka­nów, po­tom­ków tych, któ­rzy wal­czy­li u bo­ku Ma­rio­na i Sum­te­ra. Do­pusz­cza­my do te­go, że gdy oni zma­ga­ją się z bie­dą i ciem­no­tą, ro­biąc, co tyl­ko się da, by ja­koś prze­żyć, na ich oczach ty­sią­ce przy­by­łych z Pół­no­cy lu­dzi po­ma­ga bu­do­wać afry­kań­ską do­mi­na­cję[42].

Wbrew prze­wi­dy­wa­niom Ke­ar­ney i Til­l­ma­na kon­flikt ra­so­wy nie wy­buchł spon­ta­nicz­nie, lecz zo­stał świa­do­mie za­aran­żo­wa­ny przez przed­sta­wi­cie­li ro­sną­cej w si­łę kla­sy ka­pi­ta­li­stów. Za­le­ża­ło im na roz­bi­ciu so­ju­szu ro­bot­ni­cze­go, mo­gą­ce­go za­gro­zić ich za­ku­som, by wy­zy­ski­wać. „Za­miesz­ki ra­so­we” w Atlan­cie, Brown­svil­le w Tek­sa­sie i Spring­field w Ohio, po­dob­nie jak ma­sa­kry w Wil­ming­ton i Pho­enix z 1898 ro­ku, sta­ran­nie za­pla­no­wa­no, tak by za­ostrzyć na­pię­cia i an­ta­go­ni­zmy w ło­nie wie­lo­ra­so­wej kla­sy ro­bot­ni­czej.

Na no­wo­or­le­ań­skim zjeź­dzie Bel­le Ke­ar­ney po­wia­do­mi­ła swo­je sio­stry, że od­kry­ła ła­twy spo­sób na zła­go­dze­nie tych kon­flik­tów i za­po­bie­że­nie nad­cią­ga­ją­cej woj­nie ra­so­wej:

Aby unik­nąć nie­wy­obra­żal­nych skut­ków jej wy­bu­chu, na­le­ży nadać pra­wa po­li­tycz­ne ko­bie­tom, a pra­wo gło­su uza­leż­nić od wy­kształ­ce­nia i ma­jąt­ku. […]

Po­li­tycz­na eman­cy­pa­cja ko­biet uczci­wy­mi me­to­da­mi do­pro­wa­dzi do za­pew­nie­nia na­tych­mia­sto­wej i trwa­łej do­mi­na­cji bia­łych. Wie­my prze­cież z nie­kwe­stio­no­wa­ne­go źró­dła, że „w każ­dym sta­nie Po­łu­dnia po­za jed­nym ży­je wię­cej wy­kształ­co­nych bia­łych ko­biet niż wszyst­kich nie­pi­śmien­nych wy­bor­ców ra­zem wzię­tych, czy to bia­łych, czy czar­nych, uro­dzo­nych tu­taj czy przy­by­łych z za­gra­ni­cy”[43].

Szo­ku­ją­cy ton wy­po­wie­dzi Ke­ar­ney nie po­wi­nien prze­sła­niać fak­tu, że od­wo­ły­wa­ła się ona do teo­rii, któ­re już od daw­na krą­ży­ły w ru­chu su­fra­ży­stek. De­le­gat­ki na wie­lu wcze­śniej­szych zjaz­dach Sto­wa­rzy­sze­nia na rzecz Rów­no­upraw­nie­nia Ko­biet sły­sza­ły ar­gu­men­ty wspar­te sta­ty­sty­ka­mi oraz po­stu­lat uchwa­le­nia wy­bor­cze­go cen­zu­su edu­ka­cyj­ne­go. Pro­po­nu­jąc cen­zus ma­jąt­ko­wy, Ke­ar­ney gło­si­ła te­raz do­dat­ko­wo idee go­dzą­ce w kla­sę ro­bot­ni­czą, któ­re nie­ste­ty szyb­ko zy­ska­ły po­pu­lar­ność w ru­chu ko­bie­cym.

W prze­mó­wie­niu wy­gło­szo­nym przez Bel­le Ke­ar­ney do człon­kiń Sto­wa­rzy­sze­nia krył się iro­nicz­ny pa­ra­doks: przez wie­le lat wio­dą­ce su­fra­żyst­ki uza­sad­nia­ły obo­jęt­ność ru­chu na spra­wę rów­no­ści ra­so­wej, po­wo­łu­jąc się na uni­wer­sal­ny ar­gu­ment o „in­nych ko­rzy­ściach”. Te­raz na­to­miast pra­wa wy­bor­cze ko­biet przed­sta­wia­no ja­ko naj­sku­tecz­niej­szy śro­dek do za­pew­nie­nia do­mi­na­cji bia­łych. Or­ga­ni­za­cja wpa­dła we wła­sne si­dła „ko­rzy­ści” ma­ją­cych pły­nąć z przy­cią­ga­nia no­wych człon­kiń. Oczy­wi­ste by­ło, że po­dat­ność na ule­ga­nie ra­si­zmo­wi, któ­ry w tym kon­kret­nym mo­men­cie dzie­jo­wym szcze­gól­nie in­ten­syw­nie pro­pa­go­wa­ły roz­ra­sta­ją­ce się mo­no­po­le ka­pi­ta­li­stycz­ne, w koń­cu zwró­ci się prze­ciw su­fra­żyst­kom.

De­le­gat­ka z Mis­si­si­pi oznaj­mi­ła sta­now­czo:

Pew­ne­go dnia Pół­noc bę­dzie zmu­szo­na zwró­cić się do Po­łu­dnia po ra­tu­nek, […] gdyż Po­łu­dnie za­cho­wa­ło czy­stość an­glo­sa­skiej krwi, pro­sto­tę struk­tu­ry spo­łecz­no-eko­no­micz­nej […] oraz świę­tość nie­na­ru­szo­nej wia­ry[44].

W tej wy­po­wie­dzi nie wy­brzmie­wa na­wet naj­cich­szy ton sio­strza­nej so­li­dar­no­ści i nie pa­da ani jed­no sło­wo o wal­ce z mę­ską do­mi­na­cją lub na rzecz po­li­tycz­nej eman­cy­pa­cji ko­biet. Przede wszyst­kim li­czy­ło się bo­wiem oca­le­nie za wszel­ką ce­nę do­mi­na­cji ra­so­wej bia­łych lu­dzi, nie zaś rów­no­upraw­nie­nie ko­biet.

Tak jak Pół­noc się­gnie po po­moc Po­łu­dnia, aby oca­lić na­ród, tak Po­łu­dnie bę­dzie mu­sia­ło zwró­cić się do an­glo­sa­skich ko­biet, dzię­ki któ­rym zo­sta­nie utrzy­ma­na do­mi­na­cja ra­sy bia­łej nad afry­kań­ską[45].

„Dzię­ki Bo­gu za wy­zwo­le­nie Czar­ne­go!”, wy­krzyk­nę­ła z za­mie­rzo­ną ra­si­stow­ską aro­gan­cją.

Ży­czę mu wszel­kie­go szczę­ścia i wszel­kie­go po­stę­pu, ale nie kosz­tem prze­świę­tej ra­sy an­glo­sa­skiej[46].

Przy­pi­sy

7. Pra­wa wy­bor­cze ko­biet na prze­ło­mie wie­ków i wzrost ra­si­zmu

[30] Ida Hu­sted Har­per, red., Hi­sto­ry of Wo­man Suf­fra­ge, t. 5, New York: J.J. Lit­tle and Ives Co., 1902, s. 5.

[31] Ida Hu­sted Har­per, red., Hi­sto­ry of Wo­man Suf­fra­ge, t. 5, New York: J.J. Lit­tle and Ives Co., 1902, s. 5.

[32] Ida Hu­sted Har­per, red., Hi­sto­ry of Wo­man Suf­fra­ge, t. 5, New York: J.J. Lit­tle and Ives Co., 1902, s. 5.

[33] Ida Hu­sted Har­per, red., Hi­sto­ry of Wo­man Suf­fra­ge, t. 5, New York: J.J. Lit­tle and Ives Co., 1902, s. 6.

[34] Ida Hu­sted Har­per, red., Hi­sto­ry of Wo­man Suf­fra­ge, t. 5, New York: J.J. Lit­tle and Ives Co., 1902, s. 80.

[35] Ida Hu­sted Har­per, red., Hi­sto­ry of Wo­man Suf­fra­ge, t. 5, New York: J.J. Lit­tle and Ives Co., 1902, s. 81.

[36] Ju­dith Pa­pa­chri­stou, red., Wo­men To­ge­ther: A Hi­sto­ry in Do­cu­ments of the Wo­men’s Mo­ve­ment in the Uni­ted Sta­tes, New York: Al­fred A. Knopf, Inc., 1976, s. 144.

[37] Ju­dith Pa­pa­chri­stou, red., Wo­men To­ge­ther: A Hi­sto­ry in Do­cu­ments of the Wo­men’s Mo­ve­ment in the Uni­ted Sta­tes, New York: Al­fred A. Knopf, Inc., 1976, s. 144.

[38] Bo­oker T. Wa­shing­ton (1856–1915), ame­ry­kań­ski dzia­łacz oświa­to­wy, pro­mo­tor czar­ne­go biz­ne­su i po­li­tyk, po­stu­lo­wał, że Czar­ni, za­miast otwar­cie do­ma­gać się znie­sie­nia praw Ji­ma Cro­wa oraz prak­tyk dys­kry­mi­na­cyj­nych, po­win­ni wal­czyć o eman­cy­pa­cję po­przez na­ukę i przed­się­bior­czość (przyp. tłum.).

[39] Ju­dith Pa­pa­chri­stou, red., Wo­men To­ge­ther: A Hi­sto­ry in Do­cu­ments of the Wo­men’s Mo­ve­ment in the Uni­ted Sta­tes, New York: Al­fred A. Knopf, Inc., 1976, s. 144.

[40] Ju­dith Pa­pa­chri­stou, red., Wo­men To­ge­ther: A Hi­sto­ry in Do­cu­ments of the Wo­men’s Mo­ve­ment in the Uni­ted Sta­tes, New York: Al­fred A. Knopf, Inc., 1976, s. 144.

[41] John Ho­pe Fran­klin, Isi­do­re Starr, red., The Ne­gro in Twen­tieth Cen­tu­ry Ame­ri­ca, New York: Vin­ta­ge Bo­oks, 1967, s. 68–69.

[42] John Ho­pe Fran­klin, Isi­do­re Starr, red., The Ne­gro in Twen­tieth Cen­tu­ry Ame­ri­ca, New York: Vin­ta­ge Bo­oks, 1967, s. 40.

[43] Ju­dith Pa­pa­chri­stou, red., Wo­men To­ge­ther: A Hi­sto­ry in Do­cu­ments of the Wo­men’s Mo­ve­ment in the Uni­ted Sta­tes, New York: Al­fred A. Knopf, Inc., 1976, s. 144.

[44] Ida Hu­sted Har­per, red., Hi­sto­ry of Wo­man Suf­fra­ge, t. 5, New York: J.J. Lit­tle and Ives Co., 1902, s. 83.

[45] Ida Hu­sted Har­per, red., Hi­sto­ry of Wo­man Suf­fra­ge, t. 5, New York: J.J. Lit­tle and Ives Co., 1902, s. 83.

[46] Ida Hu­sted Har­per, red., Hi­sto­ry of Wo­man Suf­fra­ge, t. 5, New York: J.J. Lit­tle and Ives Co., 1902, s. 83.

Ty­tuł ory­gi­na­łu: Wo­men, Ra­ce & Class

Po­sło­wie: Mał­go­rza­ta Fi­de­lis, Uni­ver­si­ty of Il­li­no­is at Chi­ca­go

Re­dak­cja: Adam La­dziń­ski

Ko­rek­ta: Pau­li­na Le­nar

Pro­jekt gra­ficz­ny: Prze­mek Dę­bow­ski

Kon­wer­sja do for­ma­tów EPUB i MO­BI: Mał­go­rza­ta Wi­dła

Co­py­ri­ght © 1981 by An­ge­la Y. Da­vis

All ri­ghts re­se­rved un­der In­ter­na­tio­nal and Pan-Ame­ri­can Co­py­ri­ght Co­nven­tions.

Pu­bli­shed in the Uni­ted Sta­tes by Ran­dom Ho­use, Inc., New York.

Ori­gi­nal­ly pu­bli­shed by Ran­dom Ho­use Inc. in 1981.

Co­py­ri­ght © for the after­word by Mał­go­rza­ta Fi­de­lis, 2022

Co­py­ri­ght © for the trans­la­tion by Da­riusz Żu­kow­ski, 2022

ISBN 978-83-67016-03-2

165. pu­bli­ka­cja wy­daw­nic­twa Ka­rak­ter

Wy­daw­nic­two Ka­rak­ter

ul. Gra­bow­skie­go 13/1, 31-126 Kra­ków

ka­rak­ter.pl

Za­pra­sza­my in­sty­tu­cje, or­ga­ni­za­cje oraz bi­blio­te­ki do skła­da­nia za­mó­wień hur­to­wych z atrak­cyj­ny­mi ra­ba­ta­mi.

Do­dat­ko­we in­for­ma­cje do­stęp­ne pod ad­re­sem sprze­daz@ka­rak­ter.pl oraz pod nu­me­rem te­le­fo­nu 511 630 317

Niniejsza publikacja jest chroniona prawem autorskim. Publikacja może być zwielokrotniana i wykorzystywana wyłącznie w zakresie dozwolonym przez prawo lub umowę zawartą z Wydawcą. Zwielokrotnianie i wykorzystywanie treści publikacji w jakiejkolwiek formie do eksploracji tekstów i danych (text and data mining) lub do trenowania modeli sztucznej inteligencji bez uprzedniej wyraźnej zgody Wydawcy jest zabronione.