27,90 zł
Ojciec Joachim Badeni OP, jeden z najsłynniejszych polskich dominikanów, w rozmowie z Judytą Syrek podejmuje temat, który nigdy nie przestaje fascynować. Ich wymiana myśli to intrygujące, pełne humoru i przenikliwe spojrzenie na kobiecość, które prowokuje do refleksji – zarówno kobiety, jak i mężczyzn. Dziś, w czasach redefinicji ról i wartości, ta rozmowa jest ważniejsza niż kiedykolwiek.
Odkryj na nowo bestsellerową książkę, która już raz poruszyła serca czytelników – i nadal ma moc, by zmieniać sposób myślenia o kobiecie i jej tajemnicy.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 105
Copyright © by Polska Prowincja Dominikanów 2025
All rights reserved
Copyright © by Judyta Syrek 2025
All rights reserved
Copyright © for this edition by Wydawnictwo Esprit 2025
All rights reserved
Dokument chroniony elektronicznym znakiem wodnym.
Projekt okładki: © Małgorzata Bocian
Korekta: Magdalena Kolanko, Sylwia Kajdana
ISBN 978-83-68317-90-9
Wydanie I, Kraków 2025
Wydawnictwo Esprit sp. z o.o.
ul. Władysława Siwka 27a, 31-588 Kraków
tel. 12 267 05 69, 12 264 37 09
e-mail: [email protected]
Księgarnia internetowa: www.esprit.com.pl
Z ojcem Joachimem Badenim mieszkałem cztery lata w krakowskim klasztorze, kiedy byłem jeszcze dominikańskim studentem. Wśród młodego pokolenia dominikanów miał opinię mistyka, człowieka, który niczym starotestamentalny bohater „chodził z Bogiem, a potem nie było go, gdyż zabrał go Bóg” (Rdz 5, 24). Pewnego dnia zakonny współbrat Gabriel zadzwonił do mnie ze Szczecina, prosząc, abym nagrał z ojcem Badenim krótką rozmowę na temat kobiecości i piękna dla swojego duszpasterstwa młodzieży. Kilka dni temu ponownie ją obejrzałem. Pamiętam swoje zaskoczenie, gdy na pytanie, czy kobieta może odnaleźć swoje piękno w naśladowaniu Matki Bożej lub świętych, ojciec Badeni błyskawicznie odpowiedział: „Nie”. „Gdzie zatem szukać wzorców piękna?” – zapytałem znowu. „Kontemplacja, czyli bezpośredni kontakt z Bogiem, może to dać, gdyż to Bóg jest piękny w sposób nieskończony”. „A co oznacza stwierdzenie, że jakaś kobieta jest piękna?” – pytałem dalej. Ojciec Badeni chwilę pomyślał, po czym odparł, jak zwykle prosto i mądrze: „Gdy widzenie tej kobiety na pierwszym miejscu rodzi wrażenie piękna, a nie cielesności”.
Taki był ojciec Joachim Badeni. Miał dar, aby trafnie i zwięźle ujmować to, co człowiek ochrzczony wprawdzie przeczuwa, ale nie zawsze potrafi odpowiednio wyrazić.
Aby lepiej zrozumieć podejście dominikanina do tematu kobiecości i piękna, warto przypomnieć średniowieczną dyskusję dotyczącą zewnętrznego piękna Matki Bożej. Ojciec Joachim opowiadał mi o niej z charakterystycznym dla siebie humorem, choć temat nie był wcale dla niego błahy. Niektórzy bowiem twierdzili, że Maryja nie wpisywała się w klasyczny rodzaj urody i dzięki temu Jej piękno mogło pozostać ukryte. Gdyby bowiem była fizycznie piękna – argumentowano – wywoływałaby w mężczyznach wrażenia zmysłowe i zniewalała swoją urodą. Choć tego rodzaju spory mogą dzisiaj wzbudzać zdziwienie, a nawet uśmiech, to jednak pytanie o piękno człowieka, który nie ma w sobie żadnego zła, nie wydaje się bezpodstawne.
Święty Augustyn, mówiąc o Maryi, podkreślał przede wszystkim jej piękno duchowe, a sam wygląd fizyczny miał dla niego drugorzędne znaczenie. W jego pismach można dostrzec nawet myśl, że Bóg mógł nie obdarzyć Matki Najświętszej nadzwyczajnym pięknem, aby nie wyróżniała się w sposób zewnętrzny. Nie oznacza to, że uważał Maryję za niepiękną, ale przypisywał Jej wyższy rodzaj piękna, niekoniecznie zgodny z ludzkimi wyobrażeniami o urodzie. Maryja mogła mieć zatem „zwyczajny” wygląd, aby nie wyróżniać się od innych ludzi i móc pozostać pokorną służebnicą Pana. A pokora jest przecież zawsze ukryta.
Niektórzy chrześcijanie związani z nurtami ascetycznymi uważali Maryję za wzór pokory i ubóstwa, twierdząc, że była osobą o prostym i skromnym wyglądzie. Także w pobożności ludowej pojawiają się wizerunki Matki Najświętszej niewyróżniającej się fizycznie, aby podkreślić, że Jej piękno było w pełni duchowe. Podobnie twierdził wielki czciciel Maryi, Święty Bernard z Clairvaux, mówiąc, że Jej prawdziwe piękno tkwiło nie w zewnętrznym wyglądzie, lecz w świętości i pokorze. I podobnie jak Augustyn nie mówił wprost, że Matka Najświętsza miałaby być niepiękna, to wyraźnie sugerował, że to nie cielesność była tu najważniejsza.
Dominikańscy teologowie poszli natomiast krok dalej, przekonując, że skoro Maryja była Matką Boga, musiała być doskonała nie tylko duchowo, ale również fizycznie. Miała „piękno duszy, które przewyższało piękno ciała” – twierdził Święty Albert Wielki, zauważając, że Jej ciało było idealnym odzwierciedleniem wewnętrznej świętości. Święty Tomasz z Akwinu pisał o fizycznym pięknie Jezusa, przewyższającym wszelkie inne, które wynikało z doskonałości Jego boskiej natury. Skoro więc Jezus otrzymał ciało od ziemskiej Matki, to musiał po kimś odziedziczyć swoją urodę. Dominikański doktor Kościoła fragment Pieśni nad Pieśniami odnosi więc wprost do Matki Bożej: „Cała jesteś piękna, przyjaciółko ma”.
We wszystkich objawieniach maryjnych zatwierdzonych przez Kościół pojawia się także wątek piękna. Dla Bernadetty Soubirous wygląd Pięknej Pani budził zachwyt i poczucie nadprzyrodzonego majestatu, którego nie da się porównać z niczym ziemskim. Cała Jej postać emanowała niewysłowioną harmonią i blaskiem. Dziewczynka nie była w stanie nawet opisać błękitnej opaski Matki Bożej, która wydawała się jej olśniewająca. Podobnie fatimskie dzieci opowiadały, że Matka Boża była niewypowiedzianie piękna, zwracając także uwagę na intensywne, niezwykłe światło, które ją otaczało, a jednocześnie nie oślepiało. Kiedy zaś spoglądały w Jej oczy, ich serca wypełniały się radością i pokojem. Łucja wspominała: „Nie da się opisać Jej ziemskimi słowami, bo była to piękność niebiańska, pełna światła i miłości”. Zachwycona Hiacynta wielokrotnie powtarzała: „Och, jaka Ona jest piękna! Jaka piękna!”, a Franciszek, choć nie słyszał Jej słów, mówił, że samo patrzenie na Nią było największą radością. Te dziecięce opisy zgodnie podkreślają czułość, dobroć i miłość Matki Bożej, przenikające serce, ale również Jej zewnętrzne piękno.
Skąd zatem pochodzi to nieziemskie piękno i wdzięk? Ojciec Joachim podpowie: „Z kontemplacji piękna Najwyższego”.
Osobiście bardzo się cieszę ze wznowienia książki Kobieta boska tajemnica, która jest zapisem rozmowy Judyty Syrek z ojcem Joachimem Badenim właśnie na temat piękna oraz istoty kobiecości. A jeśli dzięki lekturze któraś z czytelniczek odkryje w sobie nieznane wcześniej jej piękno, to ośmielę się dodać radę mojego zakonnego mistrza: „Kiedy kobieta zobaczy swoje piękno, to ważne, żeby się w nim egocentrycznie nie zakochała, ale oddała je Bogu – On je wówczas udoskonali. Prawdziwie piękna kobieta jest bowiem odbiciem boskiego piękna”.
Był rok 2006. Kilka tygodni po premierze pierwszego wydania książki Kobieta boska tajemnica wspólnie z ojcem Joachimem wyruszyliśmy w trasę spotkań autorskich. Jedno z nich organizował pewien dominikański duszpasterz. Po spotkaniu ojciec Joachim został zaproszony do specjalnego pokoju, gdzie miał podpisywać książkę. Stałam ze znajomymi na korytarzu i rozmawiałam. Po chwili usłyszeliśmy rumor, przesuwanie krzeseł i głośne pytanie ojca Joachima: „Gdzie jest miejsce dla Judyty?!”. Ta sytuacja zaskoczyła wszystkich. Nie miałam zamiaru siadać do podpisywania książek, nie miałam też pretensji do tamtego duszpasterza. To ojciec Joachim był głównym bohaterem. Jednak on uważał inaczej. Kobieta nie może być mniej ważna od mężczyzny. Książka była dla niego naszym wspólnym dziełem.
Poznałam ojca Joachima Badeniego jako studentka filozofii. Studiowałam Emmanuela Lévinasa, Martina Bubera czy popularnego przed laty księdza Józefa Tischnera, szczególnie jego Filozofię dramatu. Na studiach była teoria, bardzo ważna. We współpracy z ojcem Joachimem była praktyka. On naprawdę widział Drugiego. Szanował Inność, stwarzając autentyczną, bezpieczną przestrzeń, w której wiele osób czuło się ważnymi. Nasz dialog dawał poczucie, że nie ma strony silniejszej i słabszej. Dawał również niezwykłe poczucie wolności w relacji.
Podobno słowa ojca Joachima to głos, jakiego brakuje dzisiaj w Kościele. Dwadzieścia lat temu tego głosu również brakowało, dlatego spotykaliśmy się i rozmawialiśmy. Ale w rozmowie nie ograniczaliśmy się tylko do Kościoła. Miejsce kobiety w świecie, jej piękno, siła i dobro – to główne tematy. Kobieta jest w centrum wielu ważnych dla historii wydarzeń – zaznaczał ojciec Joachim. Jako przykład wymieniał Hillary Clinton czy Hannę Gronkiewicz-Waltz. Obie postawił jako wzór kobiet wpływowych, silnych. Obie wtedy pełniły wysokie społeczne role. Dzisiaj wymieniałby pewnie inne współczesne kobiety, bo był fanem naszej obecności w przestrzeni publicznej. Uważał, kobieta poprawia kondycję otoczenia, bez względu na to, czy tym otoczeniem jest rodzina, państwo, Kościół czy korporacja. Mężczyzna jest często chaotyczny – powtarzał. Kobieta to intuicja i życie. Działa wpływem i ustawia świat w odpowiednim, lepszym porządku.
Przed wznowieniem tej książki zastanawialiśmy się, jak ta treść zostanie dzisiaj odebrana przez kobiety. Minęło już prawie dwadzieścia lat od premiery. Wśród nowego pokolenia jest między innymi Helena Miałkowska, studentka z Uniwersytetu Warszawskiego. Po lekturze napisała: „Słowa ojca Joachima pomogły mi docenić moją wartość. Zrozumiałam, co znaczy być kobietą i jaka wyjątkowa jestem. Polecam tę książkę nie tylko młodym kobietom, ale i mężczyznom, aby pojąć tajemnicę właśnie nas – kobiet”.
Rozmawiając z ojcem Joachimem, czułam dokładnie to samo. On pomagał odkryć wartość i docenić siebie. Wierzył w tajemniczą, boską siłę kobiecości.