Katan. Początek. - Agnieszka Lingas-Łoniewska - ebook + audiobook

Katan. Początek. ebook i audiobook

Agnieszka Lingas-Łoniewska

4,7

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Jędrzej Katański to wysoko postawiony gangster w organizacji Reno. Ale zanim doszedł do władzy, jego życie przypominało koszmar. Wychowywany był przez matkę narkomankę, stał się ofiarą przemocy i stracił najbliższą mu osobę. W dzieciństwie zmuszano go do milczenia i zamykano w szafie, i od tamtej pory nie potrafi się otworzyć na drugiego człowieka.

Poznaje jednak Piotra Pakosławskiego, z którym się zaprzyjaźnia i którego traktuje jak brata. Natomiast rodzice Pako stają się rodziną zastępczą Jędrzeja.

Historia chłopca, a potem mężczyzny, który tkwił w piekle, aby móc się odrodzić niczym feniks z popiołów.

Katan początek to wprowadzenie do pełnowymiarowej książki Gangsta Paradise. Katan, a także opowieść o tym, co wydarzyło się później. 

Spin-off stanowi uzupełnienie drugiego tomu serii Gangsta Paradise.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 64

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 1 godz. 42 min

Lektor: Agnieszka Lingas-Loniewska

Oceny
4,7 (137 ocen)
103
24
9
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
sylwia1406

Nie polecam

nie rozumiem tej formy byl katan a teraz początek nie można było tego w całość zebrać
80
Tessa2022

Z braku laku…

Już nie wiedzą co wymyślać, by jeszcze coś wycisnąć z danych powieści/serii/bohaterów. Ale jak zwykle nie brak zachwyconych dziewczynek oceniających każdą tego typu książkę na 5.
30
kingakamionek

Nie oderwiesz się od lektury

Autorka ma lekkie pióro i niesamowity talent. Przesłuchałam dziś w pracy 🙈 polecam z całego serducha Kocham jej twórczość
10
MariolaAndrzejczak

Nie oderwiesz się od lektury

4
00
Rudy83

Nie oderwiesz się od lektury

Dobry wstęp do historii o Latanie. Już nie mogę się doczekać poznania jegon losów. Polecam
00

Popularność




Re­dak­cja: BE­ATA KO­STRZEW­SKA
Ko­rekta: HE­LENA KU­JAWA
Skład: MO­NIKA PI­RO­GO­WICZ
Okładka: MA­CIEJ SY­SIO
Fo­to­gra­fie na okładce: Co­py­ri­ght © Shut­ter­stoc­k_bi­gwa11
© Co­py­ri­ght by Agnieszka Lin­gas-Ło­niew­ska, 2023 © Co­py­ri­ght by Wy­daw­nic­two Jak­Book, 2023
Wy­da­nie I
ISBN 978-83-67685-02-3
Wy­daw­nic­two Jak­Book ul. Li­powa 61, 55-020 Mni­cho­wicewww.wy­daw­nic­two­jak­book.pl
Kon­wer­sja: eLi­tera s.c.

Za­pra­szam do ko­lej­nego spin-offu ze świata Gang­sta Pa­ra­dise. Tym ra­zem przed­sta­wiam hi­sto­rię Ję­drzeja Ka­tań­skiego, czyli Ka­tana. Po­zna­cie jego tra­giczną prze­szłość oraz wię­cej szcze­gó­łów z bo­le­snego dzie­ciń­stwa. Do­wie­cie się o po­cząt­kach dzia­łań w or­ga­ni­za­cji Reno, przy­jaźni z Pako, o tym, jak po­znał Alinę. Na­stęp­nie prze­nie­sie­cie się w przy­szłość i zo­ba­czy­cie, jak wy­gląda ży­cie Ka­tana z żoną i sy­nem. I z pew­no­ścią za­da­cie so­bie py­ta­nie, czy bę­dzie w sta­nie wy­ba­czyć swo­jej matce to, co mu zro­biła.

PRO­LOG

Sły­szę te obrzy­dliwe od­głosy i gdy­bym mógł, za­tkał­bym so­bie uszy, ale na­leży to naj­pierw zro­bić mo­jemu bra­cisz­kowi. Nie chcę, aby to sły­szał. Nie­wiele jesz­cze ro­zu­mie, ale już poj­muje, że jak do mamy przy­cho­dzą pa­no­wie, to mu­simy być ci­cho. Mama cią­gle cho­dzi w spo­sób, jakby spała, cza­sami się do nas uśmie­cha, ale ten uśmiech jest taki, jakby wcale mnie ani mo­jego ma­łego brata nie wi­działa. Jakby śmiała się do ko­goś, kogo wi­dzi tylko ona. Mama robi so­bie czę­sto za­strzyki, chyba jest chora. Wpusz­cza w żyłę dziwny płyn, to chyba ja­kieś le­kar­stwo. Robi to za­wsze po wi­zy­cie tych brzyd­kich pa­nów. Kie­dyś wi­dzia­łem, jak je­den z nich dał jej pie­nią­dze po tym, jak wy­szli z sy­pialni. I ona gdzieś szybko po­szła, a po­tem wró­ciła z ta­kim wuj­kiem, co czę­sto przy­nosi jej le­kar­stwa. On za­wsze mówi nam, że­by­śmy spa­dali do po­koju, więc to ro­bimy. Ale kie­dyś po­dej­rza­łem przez szparę w drzwiach, że ten wu­jek po­ma­gał ma­mie ro­bić za­strzyki. Nie wy­gląda na le­ka­rza. Ale może się nie znam, mam do­piero sześć lat, a mój brat, Ja­cuś, cztery.

Wiem, że mu­szę go chro­nić. Bo czuję, że naj­bar­dziej zły czło­wiek, ja­kiego kie­dy­kol­wiek spo­tka­li­śmy, nie­ba­wem po­jawi się w na­szym smut­nym, brud­nym domu na przed­mie­ściach Wro­cła­wia.

*

Koń­czy­li­śmy z Pako li­ceum i już wie­dzie­li­śmy, co chcemy ro­bić w ży­ciu. Pako tra­fił pod skrzy­dła or­ga­ni­za­cji Reno i wcią­gnął też mnie – cho­ciaż nie przy­szło to ła­two, gdyż trudno było się ze mną po­ro­zu­mieć. Leon Gola oka­zał się wy­ro­zu­mia­łym sze­fem, dla któ­rego li­czyły się lo­jal­ność, spryt, cha­ry­zma. A to aku­rat po­sia­da­łem. Piotr Pa­ko­sław­ski, czyli Pako, to mój je­dyny przy­ja­ciel i także je­dyna osoba, z którą po­tra­fi­łem w miarę nor­mal­nie roz­ma­wiać.

Zo­stały nam cztery mie­siące do ma­tury, uczy­li­śmy się... No okej, wcale się nie uczy­li­śmy. Obaj mie­li­śmy do­sko­nałą pa­mięć, a ja wręcz fo­to­gra­ficzną. W szkole le­dwo prze­cho­dzi­łem z klasy do klasy, bo nie po­tra­fi­łem od­po­wie­dzieć na naj­prost­sze py­ta­nia. Na spraw­dzia­nach pi­sem­nych spe­cjal­nie ro­bi­łem błędy, bo zda­wa­łem so­bie sprawę, że kiedy nor­mal­nie udzie­lił­bym od­po­wie­dzi na te ba­nalne dla mnie py­ta­nia, od razu by mnie po­dej­rze­wali o ścią­ga­nie. Pod ko­niec szkoły już za­ra­bia­łem, pi­sząc prace na za­li­cze­nie dla lu­dzi na po­li­bu­dzie.

W pod­sta­wówce wy­zy­wano mnie od de­bili i po­tem Pako czę­sto wpa­dał w kło­poty, bo ra­dził so­bie z tym pro­ble­mem za po­mocą pię­ści. Wiele razy pro­si­łem go, aby od­pu­ścił. Sam też mógł­bym zro­bić po­rzą­dek z tymi idio­tami, ale szkoda mo­jej ener­gii. Do budy cho­dzi­łem, bo nie chcia­łem spra­wiać pro­ble­mów mo­jej ro­dzi­nie za­stęp­czej, czyli ro­dzi­com Pako. Wzięli mnie do sie­bie, gdy mo­jej matce ćpunce ode­brano prawa ro­dzi­ciel­skie. By­łem im to wi­nien, dla­tego chcia­łem jak naj­mniej kło­po­tów spro­wa­dzić na sie­bie i na nich.

W li­ceum było tro­chę le­piej, ale szybko zy­ska­łem miano dzi­waka i więk­szość lu­dzi z klasy i ge­ne­ral­nie ze szkoły sta­rała się mnie uni­kać. To zna­czy tak – więk­szość fa­ce­tów, bo je­śli cho­dzi o dziew­czyny... One to do­piero były dziwne! Ni­gdy się do żad­nej nie ode­zwa­łem, nie pa­trzy­łem im w oczy, a kiedy już mu­sia­łem z ja­kąś za­mie­nić kilka słów, to naj­czę­ściej wy­pusz­cza­łem z sie­bie mo­no­sy­laby. A one i tak cią­gle mnie za­cze­piały, za­pra­szały na im­prezy i pró­bo­wały się zbli­żyć. Pako miał swoją teo­rię i udzie­lał rad, z któ­rych nie za­mie­rza­łem sko­rzy­stać. Czę­sto sie­dzie­li­śmy na da­chu ga­rażu, koło domu Pa­ko­sław­skich, pa­li­li­śmy fajki lub blanty albo coś po­pi­ja­li­śmy. I kum­pel tłu­ma­czył mi ten po­je­bany świat.

Za­pra­szamy do za­kupu peł­nej wer­sji książki