Kalkulacja ekonomiczna w socjalizmie - Ludwig von Mises - ebook

Kalkulacja ekonomiczna w socjalizmie ebook

Ludwig von Mises

2,0

Opis

"Kalkulacja ekonomiczna w socjalizmie" to esej Ludwiga von Misesa, jednego z najwybitniejszych przedstawicieli szkoły austriackiej w ekonomii, który opublikowano pierwotnie w 1920 roku. Jest to tekst klasyczny co najmniej z dwóch powodów: zawiera w skondensowanej formie ekonomiczną krytykę socjalizmu oraz jest punktem wyjścia jednej z ciekawszych debat, jakie przetoczyły się w naukach ekonomicznych. Teza Misesa sprowadza się do stwierdzenia, że w gospodarce socjalistycznej nie da się prowadzić rachunku ekonomicznego, a zatem będzie to gospodarka nieefektywna i marnotrawna. Adwersarze Misesa dowodzili z kolei możliwości funkcjonowania systemu, który część z nich określała mianem "socjalizmu rynkowego".

 

(ze wstępu profesora Jacka Kochanowicza)

 

„Bez kalkulacji ekonomicznej nie może być mowy o gospodarce. Zatem w państwie socjalistycznym gdzie kalkulacja taka jest niemożliwa, niemożliwa jest również, w naszym rozumieniu tego słowa, jakakolwiek gospodarka. Racjonalne działanie byłoby tam możliwe w odniesieniu do spraw mało istotnych, ale racjonalna produkcja byłaby niemożliwa. Brakowałoby metody oceny, co jest racjonalne, toteż nie można by poddać produkcji wymogom rentowności. Nietrudno przewidzieć, że konsekwencje takiego stanu rzeczy nie ograniczyłyby się wyłącznie do braków w zaopatrzeniu. Wyrugowano by racjonalne działanie z tych sfer życia, w których jest ono czymś naturalnym. Czy w takim systemie możliwe byłoby w ogóle racjonalne działanie oraz racjonalność i logika jako takie? Jak wiadomo z historii, racjonalność wyrosła na gruncie gospodarki. Czy przetrwałaby po jej wyrugowaniu z gospodarki? (...) w państwie socjalistycznym każda zmiana gospodarcza staje się przedsięwzięciem, którego rezultatów nie można przewidzieć ani ocenić z perspektywy czasu. Zmusza to do poruszania się po omacku. Socjalizm niszczy racjonalność gospodarki”. fragment rozdziału Istota kalkulacji ekonomicznej

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 61

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
2,0 (1 ocena)
0
0
0
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Krzilup

Z braku laku…

Przeczytałem, bo ludzie nadal się nadal na nią powołują jako ostateczny argument przeciw socjalizmowi. Tacy ludzie nie zauważyli, że od czasu Misesa za sprawą komputerów problem agregacji i operacji na dużym zasobie informacji został rozwiązany. Jedyny problem to kwestia tego, jak zarządzać jak nie można sprowadzić wszystko do jednej jednostki i pod nią optymalizować? Jednak teza, że uznanie za takiej jednostki pieniądz sprawia, że otrzymujemy system racjonalny np. w gospodarce rynkowej jest podana w tekście jako prawdziwa bez dalszych głębszych uzasadnień. Nie pomaga tu fakt, że Mises wspomniał o efektach zewnętrznych działań rynkowych, że mogą być negatywne np. dla honoru narodu lub zdrowia, ale zbył tą kwestię, nazywając je tylko dobrami duchowymi, którymi ekonomia się nie zajmuje. Jak dla mnie, zdrowie jest ważne również dobrem materialnym jak i ekonomicznym, które nie opłaca się poświęcić dla zmaksymalizowaniamilości pieniędzy. Jeśli dla ciebie też, to może warto się zastanowić, d...
00

Popularność




WPROWADZENIE

 

Kalkulacja ekonomiczna w socjalizmie to esej Ludwiga von Misesa, jednego z najwybitniejszych przedstawicieli szkoły austriackiej w ekonomii, który opublikowano pierwotnie w 1920 roku1. Jest to tekst klasyczny co najmniej z dwóch powodów: zawiera w skondensowanej formie ekonomiczną krytykę socjalizmu oraz jest punktem wyjścia do jednej z ciekawszych debat, jakie przetoczyły się w naukach ekonomicznych. Teza Misesa sprowadza się do stwierdzenia, że w gospodarce socjalistycznej nie da się prowadzić rachunku ekonomicznego, a zatem będzie to gospodarka nieefektywna i marnotrawna. Adwersarze Misesa dowodzili z kolei możliwości funkcjonowania systemu, który część z nich określała mianem „socjalizmu rynkowego”2.

W eseju Mises opisuje gospodarkę, w której jedynym właścicielem środków produkcji jest państwo. Nie kłóci się to z możliwością funkcjonowania rynku artykułów konsumpcyjnych i swobody konsumenta, kierującego się własnymi preferencjami. Także i pieniądz może istnieć, ale będzie funkcjonować jedynie w ograniczonej sferze rynku artykułów konsumpcyjnych. Prywatnej własności środków produkcji jednak nie ma. Dobra potrzebne do produkcji nie podlegają więc wymianie rynkowej, wskutek czego nie ukształtują się ceny, które odzwierciedlałyby warunki gospodarowania. Skoro nie ma cen, to nie ma też sposobu, by określić, jaka kombinacja czynników produkcji daje najbardziej efektywne rozwiązanie. Ustrój socjalistyczny musi zatem prowadzić do marnotrawstwa.

W równie słynnym artykule z 1936 roku Oskar Lange zakwestionował stanowisko Misesa, starając się wykazać, że socjalizm może rozwiązać problem kalkulacji, sięgając po metodę prób i błędów3. W modelu, który przedstawił Lange, występuje wolny rynek dóbr konsumpcyjnych. Centralny Urząd Planowania określa stopę inwestycji oraz ceny czynników produkcji. Wielkości te ustala metodą prób i błędów, zmierzając do zrównoważenia podaży czynników produkcji i popytu na nie. Od kierowników wszystkich przedsiębiorstw oczekuje się dokładnie takiego samego opracowania planów produkcji, jakiego dokonaliby prywatni przedsiębiorcy, czyli działania prowadzącego do zrównania kosztów krańcowych z cenami.

Założywszy, że tego rodzaju system byłby w stanie funkcjonować, można zadać pytanie, na czym miałaby polegać jego przewaga w stosunku do prawdziwego rynku? Zdaniem Langego miałaby ona dwojaki charakter. Po pierwsze, pozwalałaby na bardziej egalitarny rozkład dochodów. Skoro nie ma zysków z kapitału, ludzie wynagradzani są za wkład pracy. Po drugie, socjalizm pozwala na długofalowe planowanie inwestycji, podczas gdy w kapitalizmie decyzje inwestorów determinowane są krótkofalowymi wahaniami oczekiwań co do przyszłości. W przeciwieństwie do Misesa Lange uważa, że to właśnie w socjalizmie będzie mniej marnotrawstwa i więcej racjonalności. Podobnie jak John Maynard Keynes, a później Paul Samuelson, Lange był przeświadczony, że choć wolny rynek może wysyłać prawidłowe sygnały umożliwiające podejmowanie krótkookresowych decyzji produkcyjnych, to nie jest zdolny do wysyłania sygnałów niezbędnych w podejmowaniu decyzji inwestycyjnych wymagających dłuższego horyzontu czasowego.

Lange nie posługiwał się terminologią marksistowską, lecz neoklasyczną. Choć z przekonań był socjalistą, fascynowała go intelektualna elegancja i precyzja neoklasycznej ekonomii, a zarazem możliwość wykazania za pomocą jej aparatu pojęciowego, że Mises się mylił. Sądził, że teoretyczną możliwość prowadzenia racjonalnej kalkulacji bez rynku wykazał już w 1908 roku włoski ekonomista Enrico Barone. Barone odwoływał się do modelu równowagi ogólnej, dowodząc, że gdyby zostały rozwiązane wszystkie równania tego modelu, to tym samym udałoby się ex ante ustalić warunki równowag cząstkowych zarówno w odniesieniu do konsumentów, jak i producentów. Jednakże zdaniem Baronego praktyczne zastosowanie takiego podejścia było nie do pomyślenia i stąd – podobnie jak później Mises – był on przeświadczony, że socjalizm nie może działać efektywnie. Lange postawił sobie za cel wykazanie, że zarówno Barone, jak i Mises nie mieli racji, gdyż rachunek ekonomiczny jest możliwy nie tylko w teorii, ale i w praktyce.

Lange sądził, że udało mu się rozwiązać postawiony przez Misesa problem rachunku ekonomicznego w socjalizmie. Dlatego też napisał: „Profesor L. von Mises zasłużył sobie niewątpliwie na wdzięczność, występując jako advocatus diaboli ich sprawy. Prowokujące bowiem wyzwanie, które rzucił on socjalistom, zmusiło ich do uświadomienia sobie doniosłej wagi, jaką ma w gospodarce socjalistycznej z punktu widzenia alokacji zasobów właściwy system rachunku ekonomicznego. Co więcej, w dużej mierze właśnie dzięki temu wyzwaniu wielu socjalistów zaczęło sobie dopiero zdawać sprawę z tego, że problem taki w ogóle istnieje (…) Toteż w paradnej sali Ministerstwa Gospodarki Uspołecznionej lub Centralnego Urzędu Planowania na jakimś godnym miejscu należałoby ustawić posąg L. von Misesa, zarówno jako wyraz wdzięczności za oddane przez niego wielkie zasługi, jak i jako swego rodzaju memento podstawowej wagi dobrego rachunku ekonomicznego w państwie socjalistycznym”4.

Stanowisko Langego zakwestionował Friedrich A. von Hayek, zarówno w odniesieniu do teoretycznych podstaw, jak i praktycznej wykonalności5. Zdaniem Hayeka gospodarka socjalistyczna w wersji Langego nie mogłaby się obyć bez wielkiej armii kontrolerów, których zadaniem byłoby sprawdzanie kalkulacji dokonywanych przez kierowników przedsiębiorstw. Ponadto rachunki przez nich dokonywane trzeba by zestawiać z ich alternatywnymi, kontrfaktycznymi wersjami, by sprawdzić, czy owi kierownicy w istocie wybrali najlepsze z możliwych rozwiązań. Państwo musiałoby stworzyć ogromny aparat biurokratyczny. Wypowiedź Hayeka nie zakończyła dyskusji, która toczyła się jeszcze długo po II wojnie światowej.

Praktyka poszła swoim torem. Ustrój socjalizmu państwowego, skonstruowany w Związku Radzieckim na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych ubiegłego stulecia i podporządkowany dążeniu do szybkiej industrializacji, ograniczył funkcjonowanie rynku nawet w sferze dóbr konsumpcyjnych. Gospodarka przybrała formę systemu nakazowo-rozdzielczego. Aż do lat siedemdziesiątych XX wieku osiągała stosunkowo wysokie tempo wzrostu gospodarczego. Po wyczerpaniu się źródeł wzrostu ekstensywnego we wszystkich krajach socjalizmu państwowego weszła w fazę długotrwałej stagnacji, z którą próbowała sobie radzić eksportem surowców oraz sięganiem po zagraniczne kredyty.

Zanim jeszcze owa stagnacja wyraźnie się zarysowała, w krajach socjalizmu państwowego zaczęto zdawać sobie sprawę z problemów, jakie stwarza brak rachunku ekonomicznego. Zakrawa na paradoks, że dostrzegł to sam Stalin, ogłaszając w 1951 roku broszurę zatytułowaną Ekonomiczne problemy socjalizmu w ZSRR, w której polemizował ze zwolennikami tezy, iż w socjalizmie prawa ekonomiczne nie muszą działać. Dyktator tymczasem opowiadał się za poglądem, że w socjalizmie również obowiązuje „prawo wartości”, w domyśle: nie należy tak całkiem wyzbywać się rynku.

Śmierć Stalina umożliwiła proces „detotalizacji” ustroju sowieckiego (termin Andrzeja Walickiego). Jego istotnym elementem były próby reform gospodarki, podejmowane niemal we wszystkich krajach socjalizmu państwowego. Zwolennicy tych reform, czasem nawiązując otwarcie do teoretycznej dyskusji na temat rachunku ekonomicznego w socjalizmie, a czasem używając bardziej marksistowskiego języka, rysowali rozmaite koncepcje, zbliżone do idei socjalizmu rynkowego. Jeśli można je najogólniej scharakteryzować, sprowadzały się one do pomysłu gospodarki rynkowej bez własności prywatnej. Jego praktycznymi ucieleśnieniami były reforma węgierska z 1968 roku, polska reforma z 1982 roku czy jugosłowiański system zarządzania przedsiębiorstwami przez samorządy pracownicze. Nadzieje, jakie z tymi reformami wiązano, wygasały, w miarę jak okazywało się, że nie pomagają w przezwyciężeniu stagnacji. W 1986 roku jeden z najwybitniejszych badaczy gospodarki socjalistycznej János Kornai opublikował artykuł pod znamiennym tytułem: Węgierski proces reform: wizje, nadzieje i rzeczywistość6. Dowodził w nim błędności założenia, że możliwe jest funkcjonowanie efektywnego rynku bez prywatnej własności.

Kiedy po upadku socjalizmu państwowego rozpoczął się proces odchodzenia od instytucji typowych dla tego ustroju, reformatorzy uznali, że jednym z ich najważniejszych zadań powinna być właśnie zmiana systemu własności. Kierowało nimi przeświadczenie, że bez prywatnej własności gospodarka rynkowa nie może działać sprawnie. Pośrednio był to wyraz uznania dla Ludwiga von Misesa, oczywiście pozbawionego ironii, jaka kryła się w pomyśle postawienia mu pomnika w Centralnym Urzędzie Planowania.

 

Profesor Jacek Kochanowicz

Kierownik Katedry Historii GospodarczejWydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego

OD WYDAWCY

 

W 130. rocznicę urodzin Ludwiga von Misesa przedstawiamy pierwsze polskie tłumaczenie eseju Die Wirtschaftsrechnung im sozialistischen Gemeinwesen, opublikowanego pierwotnie w „Archiv für Sozialwissenschaften und Sozialpolitik” z 1920 roku. Opiera się ono na angielskiej wersji tekstu w przekładzie S. Adlera, zamieszczonej w zbiorowej pracy Collectivist Economic Planning pod redakcją Friedricha Augusta von Hayeka (George Routledge & Sons, London 1935). Ze względu na spore rozbieżności między niemieckim oryginałem i wersją anglojęzyczną niektóre fragmenty zostały przetłumaczone na podstawie oryginału niemieckiego. Zachowano podział na rozdziały wprowadzony przez wydawcę brytyjskiego.

Choć od napisania Kalkulacji ekonomicznej w socjalizmie minęło ponad 90 lat, esej ten nie stracił na aktualności. W wielu krajach, również w Polsce, socjaliści nadal nawołują do rozprawienia się z rzekomą niesprawiedliwością wolnego rynku, jakby argumenty Misesa nie były im znane. Stąd publikacja polskiego tłumaczenia tego tekstu wydaje się ze wszech miar uzasadniona.

WSTĘP LUDWIGA VON MISESA

 

Wielu socjalistów nigdy nie zajmowało się problemami ekonomicznymi ani nie próbowało precyzyjnie określić czynników, które wpływają na proces gospodarowania. Inni z kolei badali gruntownie historię gospodarczą, również najnowszą, by na jej podstawie zbudować teorię ekonomii „burżuazyjnego” społeczeństwa. Ze swadą – choć nie zawsze trafnie – wytykali oni wady struktury gospodarki „wolnego” rynku, ale nie byli już tak dociekliwi, gdy ich analiza dotyczyła funkcjonowania wymarzonego społeczeństwa socjalistycznego. We wspaniałych projektach utopistów zagadnienia ekonomiczne są z reguły traktowane po macoszemu, podczas gdy sporo miejsca zajmują w nich opisy łatwego życia w bajkowych, mlekiem i miodem płynących krainach. Niestety socjaliści zapominają pokazać, w jaki sposób taki cud byłby możliwy, i jak sprawić, by ich towarzyszom „gołąbki same leciały do gąbki”. Kiedy próbują realizować swoje koncepcje ekonomiczne, kończą się one fiaskiem – taki był na przykład los pomysłu „banku wymiany”7 Proudhona – co sprawia, że nietrudno wykazać błędy logiczne w ich rozumowaniach. Surowy zakaz zajmowania się jakimikolwiek problemami ekonomicznymi, które nie dotyczą wywłaszczania wyzyskiwaczy, nie jest bynajmniej wynalazkiem marksizmu, gdyż utopiści również lekceważyli zagadnienia ekonomiczne i koncentrowali się wyłącznie na ponurym obrazie zastanej rzeczywistości oraz zbawiennych następstwach proponowanych reform.

Niezależnie od tego, czy uzna się, że nadejście socjalizmu to nieunikniony etap ludzkiej ewolucji, i bez względu na to, czy uspołecznienie środków produkcji uważa się za największe błogosławieństwo, czy największą katastrofę w dziejach ludzkości, należy przyjąć, że badanie zasad funkcjonowania gospodarki socjalistycznej to coś więcej niż tylko „dobre ćwiczenie intelektualne i metoda dochodzenia do poprawnych wniosków dotyczących polityki oraz osiągania spójności myśli”8. W czasach kiedy socjalizm zyskuje na popularności, a nawet – by tak rzec – coraz bardziej nas osacza, badanie problemów gospodarki socjalistycznej ma szczególne znaczenie w wyjaśnianiu bieżących wydarzeń. Dawne analizy gospodarki wymiennej nie wystarczają już do zrozumienia zjawisk gospodarczych w dzisiejszych Niemczech i w krajach, które graniczą z nimi od wschodu.

Z tego powodu w miarę możliwości postaram się w tej pracy uwzględnić jak najwięcej elementów ustroju socjalistycznego. Potrzeba dogłębnego badania istoty tego ustroju nie powinna budzić wątpliwości.

1. PODZIAŁ DÓBR KONSUMPCYJNYCH W SPOŁECZEŃSTWIE SOCJALISTYCZNYM

 

W socjalizmie wszystkie środki produkcji są własnością społeczną. Rozporządza nimi wyłącznie społeczeństwo, ono też określa ich przydatność do produkcji. Owo rozporządzanie jest oczywiście możliwe, o ile zostanie powołane specjalne ciało wykonawcze. Struktura tego ciała oraz kwestia tego, w jaki sposób będzie ono wyrażać i reprezentować wolę ogółu, ma tu drugorzędne znaczenie. Można przyjąć, że byłby to organ wybieralny, który decyzje podejmowałby większością głosów – o ile miałby charakter ciała kolegialnego.

Właściciel środków produkcji, który wyprodukował dobra konsumpcyjne, wskutek czego stał się ich właścicielem, musi dokonać wyboru, czy je skonsumować, czy pozwolić na to, żeby skonsumowali je inni. Jeśli jednak właścicielem dóbr konsumpcyjnych, które powstały w procesie wytwórczym, jest społeczeństwo, to nie może być mowy o takim wyborze. Społeczeństwo nie może samo konsumować, musi z konieczności pozwolić na to innym. Istotą problemu dystrybucji dóbr w socjalizmie jest właśnie to, kto i co będzie konsumował.