Jak przyciągać dobre rzeczy - Rojas Marian - ebook + książka

Jak przyciągać dobre rzeczy ebook

Rojas Marian

4,1

Opis

"Jak przyciągać dobre rzeczy" to budująca książka, która pokazuje, jak poprzez zrozumienie siebie i umiejętne wykorzystanie emocji, możemy zmienić swoje życie na lepsze.

Próbuje wyjaśnić, jak toksyczne myślenie, mające swoje źródło w destrukcyjnych słowach i zachowaniach powoduje problemy umysłu, serca i ciała, ale przede wszystkim zwrócić uwagę na dobre aspekty naszego życia; to, co pomaga uzyskać siłę ducha i zdrowsze ciało, a przez to zbliżyć się do upragnionego szczęścia, które wszyscy chcemy znaleźć.

Z tej książki nauczysz się: łatwiej radzić sobie ze złożonymi sprawami, podejmować lepsze decyzje, aby uzyskać lepsze rezultaty, zajmować się tym, co naprawdę ważne.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 264

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,1 (85 ocen)
38
24
20
2
1
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
jusche

Nie oderwiesz się od lektury

Książka warta przeczytania dla osób, które ciągle się martwią. Planuje zakupić formę papierową dla mamy na święta, żeby w końcu przestała się wszystkim martwić.
00
opson

Nie oderwiesz się od lektury

warto przeczytać
00
Tomasz260383

Nie oderwiesz się od lektury

jeszcze takiej logicznej książki nie czytałem dokładnie wsam raz dla mojej świadomości czuje ze dużo wniesla do mojego życia samych odpowiedzi na pracę muzgu i co jest czym jestem zwykłym ćpunem i choruje na zhizofrenie a ta ksioszka dokładnie muwi co i jak robić żeby być szczęśliwym i i dzielić się szczęściem nadwyszka z innymi
04

Popularność




Tytuł oryginału: Cómo hacer que te pasen cosas buenas

Przekład z hiszpańskiego: Nina Jaśtak

Redaktor prowadzący: Bożena Zasieczna

Redakcja techniczna: Sylwia Rogowska-Kusz

Skład wersji elektronicznej: Robert Fritzkowski

Korekta: Ewelina Pawlak/Słowne Babki

© Marian Rojas Estapé, 2018

© for the Polish edition by MUZA SA, Warszawa 2020

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Żadna część niniejszej publikacji nie może być reprodukowana, przechowywana jako źródło danych i przekazywana w jakiejkolwiek formie zapisu bez pisemnej zgody posiadacza praw.

ISBN 978-83-287-1385-7

MUZA SA

Wydanie I

Warszawa 2020

FRAGMENT

Moim czterem mężczyznom.

POCZĄTEK PODRÓŻY…

Podróż tysiąca mil zaczyna się od jednego kroku.

LAOZI

Podróżowanie samolotami, pociągami, ogólnie rzecz biorąc środkami transportu, stwarza wspaniałe okazje, aby mogło się wydarzyć coś niezwykłego. Trzeba jedynie obserwować i zareagować, dać się ponieść, kiedy nadarzy się dobra okazja. Najciekawsze historie w moim życiu pochodzą właśnie z podróży.

Kilka lat temu, podczas lotu z Nowego Jorku do Londynu, podróżowałam na miejscu przy oknie. Zawsze wybieram takie miejsce, ponieważ lubię obserwować niebo, chmury i morze. Przede wszystkim jednak dlatego, że lubię przypominać sobie o błahości człowieka wobec bezmiaru natury, z dystansu spoglądając na to, co się dzieje na lądzie. Zawsze zwracam uwagę na pasażera na miejscu obok. Po wielu godzinach lotu człowiek w pewien sposób wiąże się ze swoim sąsiadem. Analizuje, co tamten czyta, co ogląda na swoim ekranie, czy je, czy śpi… Mimowolnie zaczyna snuć przypuszczenia dotyczące jego sytuacji i powodów podróżowania. Czy ma rodzinę? Podróżuje służbowo? Nie brak momentów, podczas których ktoś wstaje, i z grzeczności wymienia się kilka prostych słów. Po zakończonym locie zazwyczaj każdy uprzejmie się żegna.

Zawsze sądziłam, że wystarczy spojrzeć na kogoś uważnie, by stał się interesujący. To normalne, że podczas lotu w którymś momencie zacznie się rozmowa. Dzięki takim kontaktom poznałam fascynujące osoby i przydarzyły mi się rzeczy, które wywarły wpływ na wiele aspektów mojego życia.

Podczas tego lotu zaczynającego się w Nowym Jorku zajęłam miejsce obok starszego mężczyzny. Czytał gazetę, a ja wyciągnęłam z torebki moje notatki ze studiów. Była to anatomia. Moje rysunki nie cechowały się zbyt dobrą jakością – nigdy nie umiałam rysować – i podczas gdy starałam się zapamiętać setki nazw, zorientowałam się, że mężczyzna patrzy na moje kartki.

– Studiuję medycynę. – Uśmiechnęłam się do niego.

– Mój ojciec jest lekarzem – odpowiedział.

Próbowałam się zorientować, kim jest – uwielbiałam to robić, odkąd byłam dzieckiem. Mimo uprzejmości jego spojrzenie było chłodne i nieprzystępne. Zaciekawił mnie. Dodałam:

– Przejął pan praktykę ojca?

– Nie. Zawsze bardziej mnie interesowały badania naukowe.

– Jakiego rodzaju?

– Zajmuję się badaniem terroryzmu.

Zamknęłam notatki. Zapowiadała się bardzo interesująca rozmowa. Zestaw mięśni i dziwnych kosteczek mógł zaczekać do czasu przyjazdu do Madrytu. Mój rozmówca zdradził mi, że przeszedł na emeryturę po 30 latach pracy w CIA. Już od jakiegoś czasu mógł „swobodniej” mówić o swojej pracy. Podczas dalszej części lotu opowiadał mi o wojnie w Iraku, walkach o ropę naftową i gazociągi, o interesach krajów Zachodu i o napiętej sytuacji geopolitycznej w tym rejonie świata… wszystko to pokazując na zaimprowizowanej mapie Środkowego Wschodu upstrzonej skierowanymi w różne strony strzałkami.

Pasjonuję się historią i stosunkami międzynarodowymi. Muszę przyznać, że wciąż notowałam. W pewnej chwili podczas naszej rozmowy wspomniałam, że studiuję i chcę zostać psychiatrą. Przyjrzał mi się uważnie i przez kilka chwil milczał. Później zadawał mi bardzo osobliwe pytania na temat moich zainteresowań i stylu bycia. Nie jestem przyzwyczajona do tego, by tak dociekliwie pytano mnie o cokolwiek, szczególnie gdy dotyczy to mnie samej – zazwyczaj to ja zadaję pytania – jednak starałam się odpowiedzieć najszczerzej, jak tylko było to możliwe.

Po pewnym czasie zasugerował mi skontaktowanie się z CIA i zatrudnienie jako psychiatra sądowy lub badacz, kiedy już uzyskam specjalizację. W tamtym momencie zaświeciły mi się oczy. Jego świat wydawał mi się pasjonujący. Uśmiechnęłam się i dodałam, że jestem trochę tchórzliwa, kiedy muszę iść w teren.

Zostawił mi swój adres i się pożegnaliśmy. Utrzymywaliśmy kontakt przez kilka lat, wiele razy wymienialiśmy e-maile.

Pewnie rozczaruję niektórych czytelników, przyznając się, że nigdy nie pracowałam w CIA. Życie skierowało mnie na inną drogę. Nadal jednak noszę w swoim portfelu wizytówkę mojego „znajomego analityka”, która przypomina mi, że możliwości znajdują się na wyciągnięcie ręki, ale trzeba wyjść im naprzeciw, sięgnąć po nie.

Wydaje mi się, że niewiele zdań wyrządziło więcej szkody niż wyrażenie: „Przydarzy się w najmniej oczekiwanym momencie”. Nikt nie przyjdzie do naszego domu, by zaproponować nam udział w projekcie naszego życia. Trzeba wyjść mu na spotkanie.

Jedną z rzeczy, które przynoszą największy niepokój, jest niewiedza, czym powinniśmy się zająć czy jak dokonać wyboru. Takie decyzje wydają się wyzwaniem, któremu nie jesteśmy w stanie sprostać. Żyjemy w świecie pełnym możliwości; nigdy nie mieliśmy w zasięgu ręki tyle, ile teraz, po co można by było sięgnąć z tak niewielkim wysiłkiem. Jest to moment największej ilości bodźców w historii; w dzisiejszych czasach każde siedmioletnie dziecko otrzymało więcej informacji i bodźców – muzyki, dźwięków, jedzenia, smaków, obrazów, filmów… – niż jakakolwiek inna istota ludzka zamieszkująca wcześniej Ziemię.

Taki nadmiar bodźców utrudnia podejmowanie decyzji. Współcześni młodzi ludzie – słynni milenialsi, do których również należę – są zdezorientowani, oszołomieni, nie wiedzą, jakie decyzje podjąć i w którą stronę pójść. Jeśli chodzi o drogę zawodową, istnieją różne miejsca, w których można studiować, a po zakończeniu nauki wybrać spośród niezliczonej ilości ścieżek rozwoju zawodowego, przez co podjęcie decyzji wydaje się niemożliwe. Nagle pojawia się ogromna ilość możliwości i nie wiadomo, w którą stronę skierować swoje życie. Współczesne społeczeństwo jest źródłem dezorientacji i trudności w zaangażowaniu się. Widuję coraz więcej młodych i nieświadomych, „zablokowanych” ludzi, którym podjęcie decyzji dotyczącej ich samych sprawia ogromny problem.

Życie milenialsów przesiąknięte jest emocjami i uczuciami, które rodzą w nich potrzebę ciągłego nagradzania, by mogli iść dalej. Będziemy o tym mówić w dalszej części książki, aby lepiej zrozumieć, co się dzieje w głowach wielu młodych ludzi. Istnieje wyraźna przepaść między dwoma współżyjącymi pokoleniami: osobami urodzonymi przed latami 80. i tymi, którzy urodzili się po latach 90. Osoby, które przyszły na świat w latach 80. i 90. żyły w czasach ważnych przemian.

Urodzonych przed latami 80. charakteryzuje udział w walce; wielu z nich zrodziło się z synów wojen, w rodzinach występujących przeciw sobie; i najważniejsze: świat cyfryzacji, Internetu i mediów społecznościowych dopadł ich po okresie dojrzewania. To kluczowy fakt. Ich kontakty z innymi ludźmi, sposób pracy i stawiania czoła życiu, jak również ich przekonania opierają się na innych ideach – i nie mam tutaj na myśli konkretnych ideologii, tylko sposób, w jaki zostały one stworzone.

W latach 90. ma miejsce decydujący fakt: narodziny Internetu. W tej książce postaram się wyjaśnić wpływ bombardowania bodźcami, na które są wystawieni od najmłodszych lat członkowie współczesnego społeczeństwa, a także wpływ sieci społecznościowych na układ nagrody w mózgu – przyczynę ukształtowania się tak niespełnionego pokolenia. Aby je zmotywować – pod względem edukacyjnym, emocjonalnym, uczuciowym, zawodowym i ekonomicznym – często potrzebne są coraz to silniejsze, intensywniejsze bodźce.

Jak sprawić, by przytrafiały nam się dobre rzeczy? Życie składa się z bardzo trudnych chwil i najważniejsze jest przeżywanie ich oraz znajdowanie oparcia, aby było to łatwiejsze. Przez resztę czasu musimy zabiegać o Najlepszą Wersję Siebie[1]. Będziemy mówili o nastawieniu i roli optymizmu; sposób, w jaki stawiamy czoło życiu, wywiera ogromny wpływ na to, co nam się przydarza. Predyspozycja i wcześniejsze nastawienie do dowolnej sytuacji określają sposób, w jaki na nią reagujemy.

Eksperymenty dowodzą, że sposób, w jaki człowiek decyduje się zareagować na codzienne trudności i na piętrzące się przed nim problemy, wpływa na to, jakie skutki mogą one spowodować. Mózg, markery somatyczne, geny, komórki, uczucia, emocje i myśli funkcjonują jako całość. Choroby fizyczne w wielu przypadkach mają bezpośredni związek z emocjami, możemy zatem spróbować pokierować tym, jak choroba fizyczna wpływa na nasz nastrój. Żeby zrozumieć działanie mózgu, spróbujemy uprościć jego złożoność. Przez zrozumienie funkcjonowania naszego mózgu i umiejętność wykorzystania emocji możemy zmienić nasze życie na lepsze, sprawić, by przytrafiały nam się dobre rzeczy, dobrze nam się układało. Neuronauka, a w szczególności neurobiologia i to, co nazywamy nieświadomością – od emocji aż po zakamarki naszej psychiki – wyjaśnia dzisiaj przeważającą część naszego zachowania.

Ta książka opowiada o szczęściu, które wszyscy pragniemy znaleźć. Mówi także o sukcesie. Podczas prowadzonych terapii często widzę osoby, które mimo cierpienia, bólu i porażki potrafiły sprostać przeciwnościom. Jak mawia mój wspaniały nauczyciel i ojciec, porażka ukazuje to, co ukrywa sukces.

W tej książce chciałabym spróbować wyjaśnić nie tylko problemy umysłu, serca i ciała, na które jesteśmy narażeni, ale także przede wszystkim zwrócić uwagę na dobre aspekty naszego życia; na to, co mogłoby pomóc czytelnikowi w uzyskaniu zdrowszego ducha i ciała, i być może w zbliżeniu się do upragnionego szczęścia.

W tym miejscu rozpoczyna się pasjonująca droga do zrozumienia i odkrycia siebie na nowo. Zawsze istnieje możliwość, by odzyskać nadzieję i wyznaczyć dla siebie najlepszą drogę.

* * *

koniec darmowego fragmentuzapraszamy do zakupu pełnej wersji

[1] Więcej o NWS przeczytasz w rozdziale 9.

MUZA SA

ul. Sienna 73

00-833 Warszawa

tel. +4822 6211775

e-mail: [email protected]

Dział zamówień: +4822 6286360

Księgarnia internetowa: www.muza.com.pl

Wersja elektroniczna: MAGRAF s.c., Bydgoszcz