Hania i Szkarłatna Parasolka - Cerrie Burnell - ebook

Hania i Szkarłatna Parasolka ebook

Burnell Cerrie

3,0
29,90 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Tom 1 nowej magicznej serii popularnej w kilkunastu krajach.
Wspaniały początek czytelniczej przygody dla młodych odbiorców, pełen zwrotów akcji i zabawnych ilustracji.

Hania mieszka w Chmurnym Mieście z ciocią-babcią Sassy i ukochanym kotem Północkiem. Kiedy Północek znika w niewyjaśnionych okolicznościach, a wraz z nim wszystkie koty z okolicy, Hania przekonuje się, że tylko jej czarodziejska Szkarłatna Parasolka pozwoli jej go odszukać…

Parasolka unosi Hanię prosto w niezwykłą przygodę.
Dziewczynka odnajduje koty, lecz także Północną Orkiestrę i jej Szalonego Dyrygenta…

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 43

Oceny
3,0 (2 oceny)
0
0
2
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Korekta

Hanna Lachowska

Halina Lisińska

Tytuł oryginału

Harper and the Scarlet Umbrella

The original edition is published and licensed by Scholastic Ltd.

Harper and the Scarlet Umbrella

Text © Cerrie Burnell, 2015

Illustrations © Laura Ellen Andreson, 2015

All rights reserved.

Wszelkie prawa zastrzeżone.

Żadna część tej publikacji nie może być reprodukowana

ani przekazywana w jakiejkolwiek formie zapisu

bez zgody właściciela praw autorskich.

For the Polish edition

Copyright © 2019 by Wydawnictwo Amber Sp. z o.o.

ISBN 978-83-241-8012-7

Warszawa 2019. Wydanie I

Wydawnictwo AMBER Sp. z o.o.

www.wydawnictwoamber.pl

Konwersja

Całej mojej rodzinie, która rozpromieniła moje dzieciństwo.

I cudownej Amelie, dzięki której czary się urzeczywistniają.

Szczególne podziękowania dla

Była sobie

1. ZEPSUTA PARASOLKA

Hania spoglądała w rozmarzeniu na Chmurne Miasto z czternastego piętra Bardzo Wysokiego Bloku. Tramwaje dudniły w ulewnym deszczu, a kolorowe parasolki kołysały się jak niewielkie łódeczki.

– Złotko, punktualnie za dziesięć minut wyjeżdżam z Operą Holenderską – Ciocia-Babcia Sasia zaszczebiotała, fastrygując różową halkę do przepięknej, marszczonej, wirującej sukni. – Wpadną po mnie helikopterem.

Hania uśmiechnęła się i objęła szeroką talię Cioci-Babci Sasi. W nos połechtał ją zapach lawendy. Sasia Miller była główną krawcową Opery Holenderskiej. Jej praca polegała na zaszywaniu falbanek, robieniu na drutach kapeluszy i tworzeniu bajecznych sukienek.

Dokładnie co cztery tygodnie, kiedy księżyc był krągły i pełny, Ciocia-Babcia Sasia jechała do Holandii sprawdzić stan swoich pięknych kreacji. W głębi duszy Hania lubiła, kiedy Ciocia-Babcia wyjeżdżała, bo mogła wtedy pomieszkać u innych lokatorów Bardzo Wysokiego Bloku. Dzisiaj nocowała u starszej, ekscentrycznej pani Elizy Caraham, która mieszkała na najwyższym piętrze. Jutro będzie spać u Madame Flory w szkole baletowej na piętrze trzecim.

Mieszkanko wypełnił odgłos wirujących śmigieł helikoptera.

– Już po mnie są! – zakrzyknęła radośnie Ciocia-Babcia Sasia, chwyciła walizkę i ruszyła na zewnątrz z impetem.

Hania pobiegła za nią, łapiąc po drodze swoją żółtą parasolkę. Kiedy weszły na dach, z nieba sypało się deszczowe Bicie Serca. Hania nie zwróciła na nie uwagi. W Chmurnym Mieście padało codziennie na wiele różnych sposobów. Z nieba lała się woda, tak dobra, że można było ją pić.

Różne były deszcze:

Letnia Rosa – lekka mżawka, którą ledwo dało się odczuć.

Morska Mgiełka – delikatny deszcz wyłaniający się z powietrza niczym mgła.

Bicie Serca – jednostajny, miarowy jak bicie ludzkiego serca deszcz.

Oberwanie Chmury – ulewa, która nie zostawiała na człowieku suchej nitki.

Lodospad – ostry deszcz siekący jak grad.

Gromozryw – gdy niebo jaśniało od burz.

– Oby twój weekend był tak wspaniały jak ty sama – powiedziała Ciocia-Babcia Sasia z promiennym uśmiechem, pocałowała Hanię w czoło i z trudem wsiadła do helikoptera.

– Tak będzie – zachichotała Hania, wybiegając myślami do czekających ją przyjemności.

Kiedy jednak wirujący helikopter wzbił się w chmury, siła jego śmigieł wyrwała Hani z rąk żółtą parasolkę i porwała ją w powietrze. Hania pisnęła, gdy parasolka spadła w kałużę u jej stóp, cała podarta.

Ciocia-Babcia Sasia spojrzała w dół z wysokiego nieba, i z wrażenia prawie upuściła filiżankę z herbatą.

– I co teraz zrobimy? – jęknęła. – W Chmurnym Mieście wszyscy mają własne parasolki, a parasolka Hani się zniszczyła. – Wychyliła się przez pasma skłębionych chmur, nabrała głęboko powietrza i, z pełną świadomością, że życie Hani zmieni się na zawsze, zawołała: – Kochanie, musisz użyć Szkarłatnej Parasolki. Dostałaś ją w spadku od…

Lecz słowa Cioci-Babci Sasi porwał wiatr. Hania została sama – mała dziewczynka na dachu z połamaną parasolką.

2. KLATKA NA PTAKI

Deszcz zelżał i przeistoczył się w subtelną Letnią Rosę, a Hania zamrugała ze zdumienia. Wpatrywała się w swoje odbicie w kałuży. Blada dziewczynka z ciemnymi włosami i oczami koloru zimowego morza odwzajemniała jej spojrzenie z szerokim uśmiechem.

– Mogę użyć Szkarłatnej Parasolki – szepnęła Hania z przejęciem.

Pognała w dół po schodach, otworzyła drzwi do ich mieszkanka i popędziła do łazienki. Po jej skórze przebiegał dreszcz podniecenia. W kącie łazienki stała ogromna klatka na ptaki. Za jej smukłymi, białymi kratami znajdowała się parasolka z olśniewającego szkarłatnego jedwabiu.

Hania często marzyła, że otworzy klatkę, ale Ciocia-Babcia Sasia nigdy jej na to nie pozwalała – powtarzała, że Szkarłatna Parasolka jest zbyt stara i delikatna, by z niej korzystać. Dziewczynka ostrożnie wzięła do rąk maleńki złoty kluczyk, który wisiał nad umywalką. Miał tam swoje miejsce, odkąd Hania sięgała pamięcią, i jaśniał wśród jej wspomnień jak klucz do zaginionych tajemnic. Uważnie przekręciła kluczyk i klatka uchyliła się z lekkim zgrzytem. Hania wstrzymała oddech i wyjęła parasolkę. Ni stąd, ni zowąd parasolka otworzyła się szeroko, aż Hania podskoczyła i zaśmiała się jednocześnie! Była naprawdę wspaniała, niczym rekwizyt z którejś z oper Cioci-Babci Sasi.

– Jaka leciutka – uśmiechnęła się dziewczynka, bo miała wrażenie, że trzyma w dłoni garść piórek. Poza tym parasolka wcale nie wydawała się nietrwała, choć była bardzo stara. – Północku! – krzyknęła Hania, przedzierając się przez mieszkanko. – Północku, chodź zobacz moją niesamowitą parasolkę!

Ale