Fallen Timbers 1794 - Jarosław Wojtczak - ebook + książka

Fallen Timbers 1794 ebook

Wojtczak Jarosław

4,0

Opis

W latach 1790–1791 rząd Stanów Zjednoczonych stanął w obliczu pierwszego wielkiego kryzysu związanego z atakami Indian zamieszkujących ziemie pomiędzy rzeką Ohio a Wielkimi Jeziorami. Bez uzyskania kontroli nad tymi obszarami trudno było myśleć o rozwoju osadnictwa na zachód od gór Appalachów. Wybór był prosty: rząd amerykański mógł je od Indian wykupić albo wydrzeć zbrojnie.

Pierwsze kampanie zakończyły się jednak bolesnymi porażkami Amerykanów. Dotkliwa była zwłaszcza klęska gen. St. Claira nad rzeką Wabash w listopadzie 1791 roku. Na polu walki zostawił on 800 poległych, czyli więcej niż zginęło w którejkolwiek z bitew wojny o niepodległość. Tę wpadkę udało się zmazać dopiero w 1794 roku, gdy nową armię poprowadził przeciwko Indianom zdolny generał Anthony Wayne. 20 sierpnia pod Fallen Timbers (pol. Zapora z Pni) w dzisiejszym stanie Indiana rozbił on połączone siły Indian i brytyjskiej milicji. W następnym roku pokonani tubylcy w traktacie podpisanym w forcie Greenville oddali większość swoich ziem.

W 1803 roku ta część kraju weszła pod nazwą Ohio w skład Stanów Zjednoczonych jako siedemnasty stan Unii. Pisze o tym Jarosław Wojtczak, znawca dziejów Indian północnoamerykańskich i jeden z najbardziej poczytnych autorów serii „Historyczne Bitwy”.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 312

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,0 (4 oceny)
1
2
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Wstęp

Wstęp

W latach 1790–1791 rząd fede­ralny Sta­nów Zjed­no­czo­nych sta­nął w obli­czu pierw­szego wiel­kiego kry­zysu. Na początku pre­zy­den­tury Jerzego Waszyng­tona i krótko po uchwa­le­niu kon­sty­tu­cji w 1789 roku wła­dza mło­dego pań­stwa ame­ry­kań­skiego zaczęła się chwiać pod ata­kami Indian w regio­nie, który dziś two­rzą stany Ohio i Indiana. Dopóki Ame­ry­ka­nie nie zdo­by­liby kon­troli nad tery­to­rium leżą­cym pomię­dzy rzeką Ohio i Wiel­kimi Jezio­rami, dopóty naród ame­ry­kań­ski nie miałby przy­szło­ści na zachód od Appa­la­chów. Dla Sta­nów Zjed­no­czo­nych kwe­stia ziem na pół­noc­nym zacho­dzie była pro­sta: rząd ame­ry­kań­ski mógł je kupić od Indian albo ode­brać siłą.

Nie­liczna armia ame­ry­kań­ska, która pozo­stała po woj­nie o nie­pod­le­głość (1775–1783), była zbyt słaba, aby poko­nać Indian z Ohio, mają­cych silne wspar­cie Bry­tyj­czy­ków z Kanady. Aby zebrać dosta­teczne siły, rząd ame­ry­kań­ski był zmu­szony zwer­bo­wać żoł­nie­rzy z całych Sta­nów Zjed­no­czo­nych. Pre­zy­dent Waszyng­ton musiał też poszu­kać odpo­wied­nich ludzi z doświad­cze­niem wojen­nym i spraw­dzo­nymi zdol­no­ściami dowód­czymi, któ­rzy popro­wa­dzi­liby ich w bój na odle­głym zachod­nim pogra­ni­czu. Dla­tego wezwał z cywila daw­nych ofi­ce­rów Armii Kon­ty­nen­tal­nej, z któ­rymi wywal­czył nie­pod­le­głość kraju kilka lat wcze­śniej.

Pierw­sza wyprawa prze­ciwko India­nom z Ohio, którą jesie­nią 1790 roku popro­wa­dził gene­rał Josiah Har­mar, skoń­czyła się bole­sną porażką w lasach nad rzeką Mau­mee. W następ­nym roku gene­rał Arthur St. Clair, jeden z naj­bar­dziej zaufa­nych dowód­ców Waszyng­tona, skon­cen­tro­wał w Cin­cin­nati ponad 2 tys. słabo wyszko­lo­nych i źle wyekwi­po­wa­nych żoł­nie­rzy, z któ­rymi zamie­rzał odnieść zwy­cię­stwo tam, gdzie się to nie udało Har­marowi. We wrze­śniu 1791 roku wyru­szył z nimi w gęste i pozba­wione dróg lasy na pół­nocy Ohio. 4 listo­pada pra­wie 3 tys. Ame­ry­ka­nów i Indian starło się w pusz­czy nad rzeką Wabash w jed­nej z naj­bar­dziej dra­ma­tycz­nych bitew w histo­rii Sta­nów Zjed­no­czo­nych. W tej bata­lii sta­nęli naprze­ciwko sie­bie uznani boha­te­ro­wie wojny o nie­pod­le­głość, legen­darni odkrywcy i myśliwi z Pogra­ni­cza, oraz naj­słyn­niejsi wodzo­wie i wojow­nicy indiań­scy tej epoki. W mor­der­czym poje­dynku zwarły się dwie odmienne armie. Z jed­nej strony skon­cen­tro­wani Ame­ry­ka­nie, z dru­giej wal­czący w szyku roz­pro­szo­nym India­nie; ame­ry­kań­skie działa i bagnety prze­ciwko indiań­skim musz­kie­tom, łukom i toma­haw­kom. Po trzech godzi­nach walki na polu zostało 800 zabi­tych Ame­ry­ka­nów; wię­cej, niż pole­gło w jakiej­kol­wiek bitwie wojny o nie­pod­le­głość i wię­cej, niż miało zgi­nąć w jakiej­kol­wiek innej bata­lii przed wojną sece­syjną. Setki innych odnio­sły rany.

Po klę­sce gene­rała St. Cla­ira rząd Waszyng­tona pró­bo­wał wyne­go­cjo­wać trak­tat poko­jowy z India­nami, orga­ni­zu­jąc jed­no­cze­śnie nową armię, która mogłaby ich poko­nać, gdyby roz­mowy zakoń­czyły się nie­po­wo­dze­niem. Uchwa­lono odpo­wied­nie fun­du­sze i ujed­no­li­cono prawo doty­czące orga­ni­za­cji, wypo­sa­że­nia oraz wyszko­le­nia mili­cji i woj­ska regu­lar­nego. Na dowódcę nowej armii Waszyng­ton wyzna­czył gene­rała Anthony’ego Wayne’a, jed­nego z naj­lep­szych i naj­dziel­niej­szych ofi­ce­rów wojny o nie­pod­le­głość. W 1793 roku roz­po­czął on nową kam­pa­nię prze­ciwko India­nom z Pół­noc­nego Zachodu. Na wio­snę 1794 roku wzniósł na daw­nym polu bitwy St. Cla­ira nowy sym­bol dumy naro­do­wej – fort Reco­very. Nie­długo potem, 20 sierp­nia, Ame­ry­ka­nie wzięli odwet za porażki Har­mara i St. Cla­ira, bijąc połą­czone siły Indian i kana­dyj­skiej mili­cji w decy­du­ją­cej bitwie pod Fal­len Tim­bers w dzi­siej­szym sta­nie Ohio. Na znak zwy­cię­stwa gene­rał Wayne wybu­do­wał w pobliżu nowy poste­ru­nek o nazwie Fort Wayne. W 1795 roku poko­nani India­nie na mocy trak­tatu z Gre­enville oddali więk­szość swo­ich ziem w Ohio. W następ­nym roku Bry­tyj­czycy ewa­ku­owali tkwiący niczym cierń w ciele zachod­nich tery­to­riów gar­ni­zon woj­skowy w Detroit. W 1803 roku ta część kraju weszła pod nazwą Ohio w skład Sta­nów Zjed­no­czo­nych jako 17. stan Unii.

Zna­cze­nie, jakie dla Sta­nów Zjed­no­czo­nych miało zwy­cię­stwo pod Fal­len Tim­bers, naj­le­piej obra­zuje frag­ment prze­mó­wie­nia ame­ry­kań­skiego sekre­ta­rza wojny, Jamesa W. Gooda, w Toledo w 1929 roku pod­czas uro­czy­sto­ści z oka­zji 135. rocz­nicy bitwy: „Jeśli una­ocz­nimy sobie mapę Sta­nów Zjed­no­czo­nych, jaka byłaby bez zwy­cię­stwa pod Fal­len Tim­bers, zoba­czymy wiel­kie stany: Ohio, Indiana, Illi­nois, Wiscon­sin, Michi­gan i Min­ne­sota two­rzące połu­dniową i środ­kową część Kanady, Kanady się­ga­ją­cej głę­boko w serce Środ­ko­wego Zachodu. Taki gigan­tyczny klin wbity w pod­brzu­sze naszego mło­dego narodu mógł zni­we­czyć cały pro­ces eks­pan­sji na zachód i nasza póź­niej­sza histo­ria mogła być rów­nie dobrze ogra­ni­czona do histo­rii kilku kar­ło­wa­tych kolo­nii uwię­zio­nych pomię­dzy Appa­la­chami i morzem. To tylko dzięki utrzy­ma­niu Tery­to­riów Pół­nocno-Zachod­nich i zaku­powi Luizjany oraz póź­niej­szemu nie­unik­nio­nemu dołą­cze­niu Tek­sasu i Kali­for­nii do domeny naro­do­wej moż­liwy był marsz na zachód w naj­bar­dziej trium­fal­nej migra­cji w dzie­jach ludz­ko­ści”.

Roz­dział IAme­ry­kań­skie pogra­ni­cze nad rzeką Ohio

Roz­dział I Ame­ry­kań­skie pogra­ni­cze nad rzeką Ohio

W roku 1790 Stany Zjed­no­czone liczyły 3,9 mln miesz­kań­ców, w tym 60 tys. wol­nych Murzy­nów i pra­wie 700 tys. nie­wol­ni­ków. Więk­szość z nich żyła w odle­gło­ści mniej­szej niż 200 km od wybrzeża Atlan­tyku. Tery­to­rium pań­stwa roz­cią­gało się jed­nak znacz­nie dalej na zachód, odgro­dzone od wybrzeża pasmami Appa­la­chów. Na zie­miach leżą­cych na zachód od nich miesz­kało ok. 230 tys. ludzi, osia­dłych w pogra­nicz­nych okrę­gach stanu Pen­syl­wa­nia oraz zachod­niej czę­ści Wir­gi­nii, z któ­rych póź­niej stwo­rzono stany Wir­gi­nia Zachod­nia i Ken­tucky. Tere­nem osad­nic­twa były dwa obszary o nie­ure­gu­lo­wa­nym sta­tu­sie kon­tro­lo­wane przez rząd ame­ry­kań­ski. Pierw­szy z nich, okre­ślany jako Tery­to­rium Połu­dniowo-Zachod­nie (South­west Ter­ri­tory), z cza­sem miał się stać sta­nem Ten­nes­see. Drugi, zwany Tery­to­rium Pół­nocno-Zachod­nim (Nor­th­west Ter­ri­tory), obej­mo­wał póź­niejsze stany: Ohio, Indiana, Illi­nois, Michi­gan, Wiscon­sin i czę­ściowo Min­ne­sotę. Ame­ry­ka­nie prze­kra­czali Appa­la­chy dużymi doli­nami, które oddzie­lały wschod­nie i zachod­nie pasma gór. Stary indiań­ski szlak, z któ­rego osad­nicy uczy­nili główną drogę na połu­dniowy zachód, wiódł tymi doli­nami do dzi­siej­szego King­sport w Ten­nes­see oraz do doliny Hol­ston i rzeki Ten­nes­see. Do roku 1790 tym szla­kiem przy­było na zachód ok. 70 tys. ludzi.

Na pół­nocny zachód, po dru­giej stro­nie Appa­la­chów, pro­wa­dził szlak wodny długą na 1570 km rzeką Ohio, za którą leżał roz­le­gły obszar zwany kra­iną Ohio (Ohio Coun­try). Roz­cią­gała się ona na zachód do rzeki Wabash i na pół­noc do Wiel­kich Jezior, obej­mu­jąc: dzi­siej­sze zie­mie zachod­niej Pen­syl­wa­nii, Wir­gi­nię Zachod­nią, Ohio i wschod­nią Indianę. Tereny nale­żące do Wir­gi­nii poło­żone na zachód od Appa­la­chów i na połu­dnie od rzeki Ohio zwy­kło się wtedy nazy­wać Ken­tucky, co w języku miej­sco­wych Indian ozna­czało rów­ninę lub tra­wia­stą łąkę (kain-tuck-ee). Były to zie­mie indiań­skiego ple­mie­nia Czi­ro­ke­zów (Che­ro­kee), które grupa wodzów z Pochy­lo­nym Drze­wem (Atta­cul­la­culla) i Oco­no­stotą na czele sprze­dała za pewną liczbę towa­rów kon­sump­cyj­nych war­to­ści 10 tys. fun­tów bry­tyj­skich spe­ku­lan­tom ziem­skim z tzw. Kom­pa­nii Tran­syl­wań­skiej (Tran­sy­lva­nia Com­pany). Repre­zen­to­wali ją pio­nie­rzy z Wir­gi­nii: puł­kow­nik Richard Hen­der­son i jego wspól­nicy, John Wil­liams oraz Tho­mas i Natha­niel Har­to­wie, któ­rych rze­czy­wi­stym celem było utwo­rze­nie w Ame­ryce Pół­noc­nej 14. kolo­nii, a może nawet nowego pań­stwa na tere­nach Ken­tucky za pasmem gór Cum­ber­land.

Układ z Czi­ro­ke­zami został zawarty 17 marca 1775 roku w for­cie Watauga przy mie­liź­nie Syca­more Sho­als w dzi­siej­szym Ten­nes­see, w obec­no­ści ponad 1200 Indian i wielu pro­mi­nent­nych pio­nie­rów z Pogra­ni­cza, zain­te­re­so­wa­nych zaku­pem indiań­skiej ziemi. Naj­bar­dziej znani spo­śród nich byli: John Sevier, Isaac Shelby, James Robert­son oraz Chri­sto­pher Gist, słynny badacz, geo­deta i agent indiań­ski dzia­ła­jący wśród Czi­ro­ke­zów. Roz­mowy nad Syca­more Sho­als nale­żały do naj­bar­dziej dra­ma­tycz­nych momen­tów w dzie­jach ple­mie­nia Czi­ro­ke­zów i były kamie­niem milo­wym w histo­rii Ame­ryki.

Trans­ak­cja z fortu Watauga, popu­lar­nie zwana zaku­pem tran­syl­wań­skim lub zaku­pem Hen­der­sona, doty­czyła pra­wie całego Ken­tucky pomię­dzy rze­kami Ohio, Ken­tucky i Cum­ber­land oraz pół­noc­nej czę­ści Ten­nes­see aż do dzi­siej­szego Nashville. Była nie­le­galna zarówno w myśl zwy­cza­jów Indian, jak i prawa bry­tyj­skiego, dla­tego wywo­łała ostrą reak­cję kró­lew­skich guber­na­to­rów Karo­liny Pół­noc­nej i Wir­gi­nii. Wielu młod­szych wodzów Czi­ro­ke­zów, w tym syn Pochy­lo­nego Drzewa Cią­gnący Czółno (Cheu­kun­sene) oraz Kruk (Sava­no­oko-Coro­noh), też było jej prze­ciw­nych, ale nie zdo­łali zapo­biec sprze­daży. Na zakoń­cze­nie obrad Cią­gnący Czółno w wybu­chu zło­ści i fru­stra­cji prze­strzegł Hen­der­sona i jego wspól­ni­ków, że cho­ciaż zro­bili dobry inte­res, zie­mia, którą nabyli, sta­nie się dla nich „mrocz­nym i krwa­wym polem bitwy”. Jego słowa oka­zały się nie­mal pro­ro­cze i dobrze odda­wały to, co się działo w Ken­tucky w następ­nych latach. Po wybu­chu rewo­lu­cji ame­ry­kań­skiej więk­szość Czi­ro­ke­zów sta­nęła do walki po stro­nie Bry­tyj­czy­ków i pró­bo­wała odzy­skać utra­cone tereny. Nie otrzy­mali jed­nak więk­szej pomocy od bry­tyj­skich sojusz­ni­ków z pół­nocy i zostali poko­nani. W maju 1777 roku Czi­ro­kezi musieli pod­pi­sać trak­tat w DeWitt’s Cor­ner w Karo­li­nie Połu­dnio­wej, odbie­ra­jący im jesz­cze wię­cej ziemi.

Po woj­nie o nie­pod­le­głość naj­bar­dziej wojow­ni­cza część ple­mie­nia Czi­ro­ke­zów, znana jako Dolni Czi­ro­kezi albo Czi­ka­mau­go­wie, nie zre­zy­gno­wała z dal­szej walki1. Pod przy­wódz­twem Cią­gną­cego Czółno sprzy­mie­rzyli się oni z ple­mio­nami Kri­ków i Szau­ni­sów prze­ciwko osad­ni­kom ame­ry­kań­skim na całej gra­nicy połu­dnio­wej od Ken­tucky do Geo­r­gii. Pod koniec lat osiem­dzie­sią­tych i na początku dzie­więć­dzie­sią­tych XVIII wieku Cią­gnący Czółno i tysiąc jego wojow­ni­ków, zaopa­try­wani przez Hisz­pa­nów z Flo­rydy i popie­rani przez Bry­tyj­czy­ków z Detroit, sku­tecz­nie powstrzy­my­wali eks­pan­sję Ame­ry­ka­nów. Admi­ni­stra­cja pre­zy­denta Waszyng­tona pró­bo­wała zakoń­czyć wojnę, pod­pi­su­jąc w lipcu 1791 roku trak­tat z India­nami w Hol­ston nad Ten­nes­see. Nego­cja­cje powie­rzono, nie­zbyt nie­for­tun­nie, guber­na­to­rowi Tery­to­rium Połu­dniowo-Zachod­niego Wil­lia­mowi Blo­un­towi, agre­syw­nemu spe­ku­lan­towi ziem­skiemu, któ­rego India­nie z powodu zachłan­no­ści pogar­dli­wie prze­zy­wali Brud­nym Kró­lem. Blo­unt zigno­ro­wał obiet­nicę Waszyng­tona, który zapo­wie­dział, że jeśli India­nie odda­dzą zie­mie zajęte już przez osad­ni­ków, Stany Zjed­no­czone zagwa­ran­tują im nie­na­ru­szal­ność pozo­sta­łych tere­nów ple­mien­nych. Trak­tat nie uspo­koił sytu­acji i wojna roz­go­rzała na nowo. Dopiero w 1794 roku, dwa lata po nagłej śmierci Cią­gną­cego Czółno i zaprze­sta­niu udzie­la­nia pomocy India­nom przez Hisz­pa­nię z powodu wojny w Euro­pie, ple­mię Czi­ka­mau­gów zostało poko­nane, a ich nowy przy­wódca, pół­krwi Czi­ro­kez John Watts (jego indiań­skie imię brzmiało Kun­nes­seei, czyli Młoda Kita), musiał w imie­niu swo­ich ludzi pro­sić o pokój.

W końcu XVIII wieku osad­nicy ze Wschodu mogli wędro­wać do brze­gów rzeki Ohio przez sześć gór­skich prze­łę­czy w pasmie Appa­la­chów. Naj­da­lej na pół­noc­nym wscho­dzie tzw. droga For­besa (For­bes Road), stary indiań­ski szlak przy­sto­so­wany do prze­jazdu wozów, pro­wa­dził z Car­li­sle w Pen­syl­wa­nii do dzi­siej­szego Pit­ts­bur­gha. Pięć innych dróg moż­li­wych do prze­by­cia tylko konno lub pie­szo także pro­wa­dziło do brze­gów Ohio. Naj­waż­niej­sza z nich, bie­gnąca naj­da­lej na połu­dniowy zachód przez słynną prze­łęcz Cum­ber­land (Cum­ber­land Gap), nazwano Drogą w Dzi­czy; w osta­tecz­nym kształ­cie wio­dła z King­sport do dzi­siej­szego Louisville w Ken­tucky2.

Do 1791 roku na tere­nach pogra­nicz­nych w doli­nie Ohio osie­dliło się ok. 160 tys. ludzi. Byli to głów­nie osad­nicy z Wir­gi­nii i Karo­liny Pół­noc­nej, któ­rzy przy­byli w te strony w poszu­ki­wa­niu żyznej ziemi i niż­szych podat­ków. Główne sku­pi­ska osad­ni­ków znaj­do­wały się przy szla­kach i wzdłuż brze­gów Ohio. Pra­wie wszy­scy miesz­kali na małych far­mach, czę­sto bar­dzo odle­głych od sie­bie. Do ochrony budo­wali małe drew­niane for­ty­fi­ka­cje zwane for­tami lub sta­cjami (sta­tions), gdzie mogli się schro­nić w razie wojny. Do naj­więk­szych osie­dli, w któ­rych żyło ok. 500 osób, nale­żały Lexing­ton i Washing­ton w dzi­siej­szym Ken­tucky. Pit­ts­burgh w zachod­niej Pen­syl­wa­nii liczył 400 miesz­kań­ców, a Louisville nad rzeką Ken­tucky ok. 200. Sto­sun­kowo nie­wielki postęp osad­nic­twa na Pół­noc­nym Zacho­dzie wyni­kał z faktu, że rząd spra­wo­wał tu ści­ślej­szą kon­trolę niż na Połu­dnio­wym Zacho­dzie, oraz że opór ple­mion indiań­skich był tu znacz­nie sil­niej­szy. W pierw­szych latach po rewo­lu­cji Stany Zjed­no­czone nabyły wiele ziem od Indian, ale ponie­waż stroną cesji były naj­czę­ściej poje­dyn­cze ple­miona lub ich odłamy, ci India­nie, któ­rzy nie wyra­zili na to zgody, ostro się temu sprze­ci­wiali, orga­ni­zu­jąc kon­fe­de­ra­cję mającą na celu prze­ciw­sta­wie­nie się inwa­zji Ame­ry­ka­nów. Na początku lat dzie­więć­dzie­sią­tych XVIII wieku ple­miona kon­fe­de­ra­cji pół­noc­nej sprzy­mie­rzyły się z Czi­ka­mau­gami z Ten­nes­see, two­rząc sojusz obronny, który wspie­rali Hisz­pa­nie na połu­dniu i Bry­tyj­czycy na pół­nocy.

Osie­dli ame­ry­kań­skich nad Ohio bro­niło sie­dem poste­run­ków woj­sko­wych. Linia for­ty­fi­ka­cji cią­gnęła się od fortu Fran­klin nad Alle­gheny w zachod­niej Pen­syl­wa­nii do fortu Vin­cen­nes nad Wabash w dzi­siej­szej India­nie. Pomię­dzy nimi, na dłu­go­ści 1130 km rzeki Ohio, od Pit­ts­bur­gha do Louisville, leżało pięć innych for­tów: Pitt, McIn­tosh, Har­mar, Washing­ton i Steu­ben.

Daleko poza linią ame­ry­kań­skich for­tów, na tere­nach, które dziś znaj­dują się w: pół­nocno-zachod­nim Ohio, pół­noc­nej India­nie, połu­dnio­wym Michi­gan i połu­dnio­wej czę­ści kana­dyj­skiej pro­win­cji Onta­rio, miesz­kało ok. 20 tys. potom­ków Fran­cu­zów, Indian i bry­tyj­skich osad­ni­ków oraz osób mie­sza­nej krwi. Zale­d­wie sto lat wcze­śniej region ten był pra­wie cał­ko­wi­cie wylud­niony. Powo­dem tego był wie­lo­letni kon­flikt pomię­dzy ple­mio­nami Iro­ke­zów z potęż­nej Kon­fe­de­ra­cji Pię­ciu Naro­dów a ludami indiań­skimi żyją­cymi dalej na zachód, aż do rzeki Mis­si­sipi3. Krwawe walki mię­dzy­ple­mienne powo­do­wały, że nor­malne życie na tych tere­nach było zbyt nie­bez­pieczne, dla­tego poja­wiali się tam wyłącz­nie: myśliwi, zbie­go­wie oraz wal­czący India­nie.

Kiedy trwa­jący przez 70 lat kon­flikt Iro­ke­zów z zachod­nimi ple­mio­nami, znany jako wojny o bobry (Beaver Wars), dobiegł końca w 1701 roku, Fran­cuzi z Kanady i India­nie ponow­nie zaczęli zasie­dlać bez­ludną do nie­dawna kra­inę. Po zakoń­cze­niu wojny sied­mio­let­niej (1756–1763), któ­rej ame­ry­kań­ska faza znana jest pod nazwą wojny z Fran­cu­zami i India­nami (French and Indian War), dołą­czyli do nich także osad­nicy bry­tyj­scy ze Wschod­niego Wybrzeża. W 1791 roku wielu z tych ludzi miało pro­blemy z jed­no­znacz­nym okre­śle­niem się jako Fran­cuzi, India­nie czy Bry­tyj­czycy. Lata mie­sza­nych mał­żeństw, adop­cji jeń­ców i wza­jemne przej­mo­wa­nie róż­nych zwy­cza­jów roz­myły tra­dy­cyjną iden­ty­fi­ka­cję naro­dową, czego wyni­kiem była skom­pli­ko­wana mozaika naro­do­wo­ściowa.

Indiań­scy miesz­kańcy tego regionu nale­żeli do ple­mion algon­kiń­skiej grupy języ­ko­wej: Dela­wa­rów, Mia­mi­sów, Szau­ni­sów, Czi­pe­we­jów, Otta­wów i Pota­wa­to­mich, oraz mówią­cych iro­ke­skim narze­czem Min­gów i Wyan­do­tów (Huro­nów), a także mniej­szych grup, które powstały z wymie­sza­nia się czę­ści tych ple­mion. Nie­za­leż­nie od róż­nic i poczu­cia przy­na­leż­no­ści ple­mien­nej wspólną cechą tych ludów był tra­dy­cyjny indiań­ski spo­sób życia. Ple­miona te były zbyt ważne i zbyt liczne, aby je lek­ce­wa­żyć. Leżące w sze­ro­kim łuku od rzeki San­du­sky do pół­nocno-wschod­niego Ohio i dalej w dół rzeki Ohio mie­szane wio­ski indiań­skich ple­mion mogło zamiesz­ki­wać nawet 15 tys. osób, w tym do 3 tys. wojow­ni­ków.

Naj­więk­szym ośrod­kiem miej­skim w regio­nie było Detroit w dzi­siej­szym Michi­gan, poło­żone nad rzeką o tej samej nazwie, łączącą jeziora Huron i Erie. Detroit zamiesz­ki­wało ponad tysiąc osób, a jego cen­trum sta­no­wił potężny fort z bry­tyj­ską załogą ochra­nia­jący mia­sto oraz pobli­skie osie­dla zamiesz­kane przez bry­tyj­skich i fran­cu­skich osad­ni­ków. W pobliżu Detroit, wzdłuż rzek Mau­mee, Wabash, Augla­ize i San­du­sky, znaj­do­wało się wiele wio­sek nale­żą­cych do Indian. Ich miesz­kańcy zaj­mo­wali się typo­wymi czyn­no­ściami: kobiety, dzieci i nie­wol­nicy upra­wiali poletka kuku­ry­dzy i dbali o sady owo­cowe, a męż­czyźni polo­wali lub pro­wa­dzili dzia­ła­nia wojenne.

Na początku lat dzie­więć­dzie­sią­tych XVIII wieku wio­ski Indian w tej czę­ści kraju oddzie­lał od ame­ry­kań­skich for­tów nad Ohio ok. 250-kilo­me­trowy pas pra­wie nie­za­miesz­ka­nej ziemi. Pusta prze­strzeń dzie­ląca obie cywi­li­za­cje powstała w wyniku wojen pro­wa­dzo­nych przez pra­wie 40 lat przez Indian z Ohio, naj­pierw z angiel­skimi kolo­ni­stami, a potem z Ame­ry­ka­nami. Zapo­cząt­ko­wała je klę­ska Bry­tyj­czy­ków nad Monon­ga­helą w Pen­syl­wa­nii w lipcu 1755 roku, która stała się pierw­szym akor­dem wojny z Fran­cu­zami i India­nami (1755–1760). W jej trak­cie India­nie, sprzy­mie­rzeńcy Fran­cji, ata­ko­wali osie­dla bry­tyj­skie na wschód od Appa­la­chów.

Po zakoń­cze­niu wojny sied­mio­let­niej w 1763 roku, kiedy Fran­cja oddała Wiel­kiej Bry­ta­nii zie­mie w kra­inie Ohio, India­nie wywo­łali wiel­kie powsta­nie, znane jako wojna Pon­tiaka. W następ­nym roku armia bry­tyj­ska dowo­dzona przez puł­kow­nika Henry’ego Bouqu­eta wkro­czyła do kra­iny Ohio i prze­są­dziła o klę­sce powsta­nia. Na dzie­sięć lat zapa­no­wał względny spo­kój. W tym cza­sie ame­ry­kań­scy osad­nicy umoc­nili swoją obec­ność po zachod­niej stro­nie Appa­la­chów. W 1774 roku wybu­chła tzw. wojna lorda Dun­more’a. Jej kul­mi­na­cją była bitwa z India­nami u ujścia Wiel­kiej Kana­why w Wir­gi­nii Zachod­niej, w miej­scu zna­nym dziś jako Point Ple­asant. Po tej bata­lii India­nie osta­tecz­nie zre­zy­gno­wali z ziem poło­żo­nych na połu­dnie i wschód od rzeki Ohio. W 1775 roku wybu­chła rewo­lu­cja ame­ry­kań­ska. India­nie z Ohio w prze­wa­ża­ją­cej licz­bie wal­czyli w niej po stro­nie Bry­tyj­czy­ków. Siły bry­tyj­sko-indiań­skie mimo wielu zwy­cięstw nie zdo­łały jed­nak pobić Ame­ry­ka­nów i wyrzu­cić ich z pogra­nicz­nych for­tów. Z kolei Ame­ry­ka­nie, któ­rych osie­dla w zachod­niej Pen­syl­wa­nii i Ken­tucky były oddzie­lone od sie­bie o setki kilo­me­trów, nie potra­fili sko­or­dy­no­wać swo­ich dzia­łań mili­tar­nych prze­ciwko głów­nej bazie Bry­tyj­czy­ków na zacho­dzie w Detroit.

Roz­dział IIPro­blem indiań­ski przed wybu­chem wojny o nie­pod­le­głość

Roz­dział II Pro­blem indiań­ski przed wybu­chem wojny o nie­pod­le­głość

Sytu­acja w pół­noc­nych kolo­niach bry­tyj­skich w latach 1763–1774

Zwy­cię­stwo w woj­nie sied­mio­let­niej wynio­sło Wielką Bry­ta­nię na szczyt potęgi impe­rial­nej. Na kon­ty­nen­cie pół­noc­no­ame­ry­kań­skim przy­nio­sło jej bogate zdo­by­cze tery­to­rialne w postaci: Kanady, tere­nów w doli­nach rzek Mis­si­sipi i Ohio oraz Flo­rydy. Na pół­nocy, po poko­na­niu Fran­cu­zów i usu­nię­ciu ich z doliny Ohio oraz obsza­rów na połu­dnie od Wiel­kich Jezior, ple­miona indiań­skie będące dotąd sojusz­ni­kami Fran­cji zostały pozo­sta­wione na łaskę Angli­ków. Wpraw­dzie rząd kró­lew­ski w Lon­dy­nie sta­rał się bro­nić Indian przed nad­mierną chci­wo­ścią kolo­ni­stów, wyda­jąc ofi­cjalne pro­kla­ma­cje zabra­nia­jące osie­dla­nia się na nie­któ­rych tere­nach bez zgody władz, ale nie­wiele z tego wyni­kało. Wraz z napły­wem bry­tyj­skich kup­ców i osad­ni­ków wśród Indian nasi­liły się obawy, że ich tra­dy­cyjny spo­sób życia zosta­nie znisz­czony na zawsze. Skargi Indian na bez­prawne wdzie­ra­nie się bia­łych kolo­ni­stów na ich zie­mie zmu­siły komen­danta fortu Pitt (dzi­siej­szy Pit­ts­burgh w Pen­syl­wa­nii) puł­kow­nika Henry’ego Bouqu­eta do wyda­nia w paź­dzier­niku 1761 roku zakazu polo­wa­nia i osie­dla­nia się na zachód od gór Alle­ghe­nów bez zezwo­le­nia guber­na­to­rów pro­win­cji lub naczel­nego dowódcy wojsk bry­tyj­skich w Ame­ryce. Bouquet czu­wał nad prze­strze­ga­niem pro­kla­ma­cji i sta­ra­jąc się usu­wać siłą nie­chcia­nych osad­ni­ków, co jakiś palił bez­praw­nie pobu­do­wane chaty kolo­ni­stów. We wrze­śniu 1761 roku w Detroit podobne dzia­ła­nia mające uspo­koić rdzenną lud­ność pod­jął wpły­wowy peł­no­moc­nik do spraw Indian sir Wil­liam John­son, rok póź­niej w Lan­ca­ster (Pen­syl­wa­nia) tak samo uczy­nił jego bli­ski współ­pra­cow­nik Geo­rge Cro­ghan, nad­zo­ru­jący sprawy indiań­skie w doli­nie Ohio.

Wybór Wil­liama John­sona (1715–1774) na peł­no­moc­nika nad­zo­ru­ją­cego sprawy indiań­skie nie był dzie­łem przy­padku. Od chwili przy­by­cia w 1738 roku do kolo­nii Nowy Jork w bry­tyj­skiej Ame­ryce, pocho­dzący z dobrej szla­chec­kiej rodziny irlandz­kiej John­son zwią­zał swoje życie z India­nami. Młody Irland­czyk zaczy­nał jako zarządca dóbr swego wuja admi­rała, sir Petera War­rena, wła­ści­ciela dużej posia­dło­ści w doli­nie rzeki Mohawk, w gór­nej czę­ści dzi­siej­szego stanu Nowy Jork. Szybko odna­lazł się jako kupiec w han­dlu z miej­sco­wymi India­nami. W ciągu roku prze­kro­czył Mohawk i nabył duży kawał ziemi, na któ­rej wybu­do­wał swój pierw­szy dom – Mount John­son. Z cza­sem skromna drew­niana chata zmie­niła się w muro­waną fak­to­rię han­dlową o nazwie fort John­son. W 1763 roku na jej miej­scu powstał oka­zały ufor­ty­fi­ko­wany dwór zwany John­son Hall. Pro­wa­dząc lukra­tywny han­del z India­nami, Wil­liam John­son usta­no­wił dłu­gie i dobre rela­cje z Mohaw­kami oraz innymi ple­mio­nami Iro­ke­zów. Jego wro­dzone talenty dyplo­ma­tyczne, spryt, tem­pe­ra­ment i szcze­gólne poczu­cie humoru w połą­cze­niu z uczci­wo­ścią w han­dlu pozwo­liły mu zyskać uprzy­wi­le­jo­waną pozy­cję wśród Sze­ściu Naro­dów. W 1742 roku wdzięczni Mohaw­ko­wie przy­jęli go jako hono­ro­wego członka do swego ple­mie­nia i nadali mu dźwięczne, jakże pasu­jące do niego imię War­ra­ghi­ja­gey, co w ich języku zna­czy Ten, Który Robi Dużo Inte­re­sów.

Pozy­cję War­ra­ghi­ja­geya umac­niał podziw i sza­cu­nek, jakimi darzył swych indiań­skich przy­ja­ciół. John­son sły­nął z tego, że pod­czas narad ubie­rał się w cere­mo­nialny strój indiań­ski, uczest­ni­czył w indiań­skich tań­cach, spę­dzał wiele czasu przy ogni­skach Indian i poznaw­szy język Iro­ke­zów, cier­pli­wie wysłu­chi­wał tego, co mają do powie­dze­nia. Poza tym jego dom zawsze był otwarty dla Indian, któ­rych czę­sto obda­ro­wy­wał pre­zen­tami. Po śmierci swo­jej pierw­szej bia­łej żony poślu­bił Caro­line, wnuczkę wiel­kiego wodza Mohaw­ków, They­ano­gu­ina, zwa­nego przez Bry­tyj­czy­ków kró­lem Hen­dric­kiem. Kiedy ponow­nie owdo­wiał, w 1753 roku wziął za żonę Mary (Molly) Brant, uro­dziwą sio­strę przy­szłego mówcy, męża stanu i słyn­nego przy­wódcy wojen­nego Mohaw­ków Thay­en­da­ne­agi, czyli Jose­pha Branta (1742–1807). Ich mał­żeń­stwo, zawarte zgod­nie z indiań­skimi zwy­cza­jami, oka­zało się trwa­łym, opar­tym na wza­jem­nej miło­ści i sza­cunku związ­kiem, a Molly Brant, nazy­wana czę­sto brą­zową lady John­n­son, uro­dziła sir Wil­lia­mowi ośmioro dzieci.

Spo­sób, w jaki John­son roz­wi­jał swoje han­dlowe i spo­łeczne kon­takty z Iro­ke­zami, przy­niósł mu sporą for­tunę, a przy oka­zji dużą popu­lar­ność wśród kolo­ni­stów. Zwró­cił też na niego uwagę władz. W kwiet­niu 1755 roku, na krótko przed swoją let­nią wyprawą do doliny Ohio, zakoń­czoną 9 lipca kata­strofą w bitwie nad Monon­ga­helą, głów­no­do­wo­dzący wojsk bry­tyj­skich w Ame­ryce Pół­noc­nej gene­rał Edward Brad­dock mia­no­wał John­sona peł­no­moc­ni­kiem do spraw Indian w pół­noc­nych pro­win­cjach. Od tej pory miał on peł­nię wła­dzy i pono­sił odpo­wie­dzial­ność za wszyst­kie sprawy zwią­zane z India­nami na pogra­ni­czu Nowej Anglii, Pen­syl­wa­nii i Nowego Jorku. To ozna­czało, że w jego kom­pe­ten­cji zna­la­zły się nie tylko kon­takty z Ligą Iro­ke­zów, ale także ze wszyst­kimi innymi ludami indiań­skimi w doli­nie Ohio.

Wkrótce po nomi­na­cji na peł­no­moc­nika do spraw Indian John­son otrzy­mał awans na gene­rała-majora armii kolo­nial­nej. Po wybu­chu wojny z Fran­cu­zami i India­nami, cho­ciaż nie miał doświad­cze­nia woj­sko­wego, sta­nął na czele bli­sko 300 Mohaw­ków i One­idów oraz 1500 rów­nie nie­zdy­scy­pli­no­wa­nych kolo­ni­stów z Nowej Anglii. W sierp­niu 1755 roku popro­wa­dził atak na fran­cu­ski fort St. Fre­de­ric (angiel­ski Crown Point) nad jezio­rem Cham­plain, który był klu­czową pozy­cją obronną Fran­cu­zów w dro­dze do Kanady. 8 wrze­śnia nad jezio­rem Geo­rge jego ludzie sto­czyli nie­zwy­kle zaciętą, ale zwy­cię­ską bitwę z nie­dawno przy­by­łymi do Ame­ryki woj­skami fran­cu­skimi barona Die­skaua. Iro­kezi króla Hen­dricka wal­czyli dziel­nie, a sam wódz zgi­nął prze­bity fran­cu­skim bagne­tem w chwili, gdy pró­bo­wał się wydo­stać spod zastrze­lo­nego konia4. W uzna­niu roli, jaką John­son ode­grał w bitwie z Die­skauem, w 1756 roku król Jerzy II uczy­nił go baro­ne­tem i nadał mu hono­rowy tytuł wyłącz­nego agenta i peł­no­moc­nika do spraw pół­noc­nych Indian oraz ich sprzy­mie­rzeń­ców.

Jako peł­no­moc­nik do spraw Indian John­son w 1757 roku ener­gicz­nie zabie­gał o lojal­ność Iro­ke­zów i odbył z nimi wiele dłu­gich narad. W rezul­ta­cie udało mu się zdo­być ich wspar­cie dla armii bry­tyj­skiej w woj­nie z Fran­cu­zami. W paź­dzier­niku 1758 roku jego zastępca Geo­rge Cro­ghan wyne­go­cjo­wał trak­tat z Easton nad rzeką Dela­ware, w któ­rym wła­dze Pen­syl­wa­nii zre­zy­gno­wały z rosz­czeń do ziemi Indian na zachód od Appa­la­chów. Układ na pewien czas uspo­koił ple­miona z Ohio i odcią­gnął je od soju­szu z Fran­cją, która w ten spo­sób sta­nęła „na skraju prze­pa­ści”5. Dzięki ukła­dowi z kil­ku­na­stoma ple­mio­nami z doliny Ohio w listo­pa­dzie guber­na­tor Pen­syl­wa­nii Wil­liam Denny mógł uro­czy­ście obwie­ścić, że „w Easton zabez­pie­czono powszechny pokój”. Także puł­kow­nik Bouquet na gru­dnio­wej nara­dzie w zruj­no­wa­nym fran­cu­skim for­cie Duqu­esne (póź­niej­szy Pitt) zapew­nił Indian, że Bry­tyj­czycy „nie przy­byli z wro­gimi zamia­rami, aby wziąć w posia­da­nie ich tereny łowiec­kie”.

Po zabez­pie­cze­niu pokoju na zacho­dzie latem 1759 roku Wil­liam John­son popro­wa­dził pra­wie tysiąc iro­ke­skich wojow­ni­ków, nie­mal całą siłę Sze­ściu Naro­dów, na potężny fran­cu­ski fort Nia­gara. Była to część wiel­kiej wyprawy gene­rała Johna Pri­de­aux. Zdo­by­cie fortu obsa­dzo­nego przez silną załogę ponad 500 żoł­nie­rzy kapi­tana Pierre’a Pouchota miało decy­du­jące zna­cze­nie dla odcię­cia fran­cu­skiego han­dlu skó­rami na zacho­dzie, co musiało mieć bez­po­średni wpływ na rela­cje Fran­cu­zów z peł­nymi wahań indiań­skimi sojusz­ni­kami w regio­nie. Kiedy po dwóch tygo­dniach bez­sku­tecz­nego oblę­że­nia Pri­de­aux zgi­nął rażony odłam­kiem wła­snego ładunku armat­niego, John­son prze­jął dowódz­two. Pięć dni póź­niej, 24 lipca, pro­wa­dząc 2300 żoł­nie­rzy i 900 Iro­ke­zów, pobił odsiecz 1300 Fran­cu­zów i Indian w bitwie na pola­nie La Belle-Famille, 3 km na połu­dnie od Nia­gary. Następ­nego dnia fort ska­pi­tu­lo­wał. Jego upa­dek zmu­sił Fran­cu­zów do opusz­cze­nia linii Wiel­kich Jezior i sku­pie­nia więk­szo­ści sił do obrony Quebeku. Kiedy we wrze­śniu 1759 roku prze­grali decy­du­jącą bitwę na rów­ni­nie Abra­hama u wrót Quebeku, wojna została prak­tycz­nie roz­strzy­gnięta. Rok póź­niej, po zdo­by­ciu Mont­re­alu przez gene­rała Jef­fery’ego Amher­sta, fran­cu­ska kolo­nia w Kana­dzie prze­stała ist­nieć. Jed­no­cze­śnie upa­dły nadzieje Paryża na utrzy­ma­nie swo­jego impe­rium w Ame­ryce Pół­noc­nej. Pozo­stałe fran­cu­skie forty w doli­nie Ohio i kra­inie Illi­nois dostały się w ręce Bry­tyj­czy­ków. Wraz z upad­kiem Nowej Fran­cji otwo­rzył się nowy roz­dział w karie­rze John­sona i jego asy­sten­tów, Geo­rga Cro­ghana i Ale­xan­dra McKee (jego matka pocho­dziła z ple­mie­nia Szau­ni­sów lub była białą branką wycho­waną przez Indian), na któ­rych spadł trudny obo­wią­zek nego­cja­cji z dotych­cza­so­wymi indiań­skimi sprzy­mie­rzeń­cami Fran­cji.

Wysiłki władz bry­tyj­skich na rzecz unor­mo­wa­nia han­dlu i utrzy­ma­nia pokoju z India­nami po woj­nie z Fran­cu­zami i India­nami zała­mały się w 1763 roku. India­nie, roz­gnie­wani łama­niem przez kolo­ni­stów trak­tatu z Easton oraz ogra­ni­cze­niami w han­dlu, zawią­zali wio­sną 1763 roku luźną kon­fe­de­ra­cję, w któ­rej czo­łową rolę odgry­wał wybitny wódz ple­mie­nia Otta­wów, Pon­tiak (ok. 1720–1769). Kiedy na doda­tek głów­no­do­wo­dzący wojsk bry­tyj­skich w Ame­ryce gene­rał Jef­fery Amherst pod­jął pochopną decy­zję o wstrzy­ma­niu dostaw zwy­cza­jo­wych pre­zen­tów w postaci euro­pej­skich towa­rów (głów­nie pro­chu, amu­ni­cji i rumu), India­nie, mamieni obiet­nicą pomocy fran­cu­skiej, w maju wsz­częli otwarte powsta­nie prze­ciwko Bry­tyj­czy­kom. W pierw­szych tygo­dniach sprzy­mie­rzo­nym ple­mio­nom udało się zdo­być więk­szość pogra­nicz­nych for­tów bry­tyj­skich w: Venango, Le Boeuf, Pre­sque Isle, Miami, San­du­sky, St. Joseph, Quia­te­non i Michi­ma­lic­ki­nac. Tylko naj­moc­niej­sze forty Detroit i Pitt oparły się ich ata­kom.

Nawet Sene­ko­wie, naj­licz­niej­sze ple­mię sprzy­mie­rzo­nej z Bry­tyj­czy­kami Ligi Iro­ke­zów, wzbu­rzone nad­mierną zachłan­no­ścią kolo­ni­stów i osa­dza­niem bry­tyj­skich wete­ra­nów na zie­miach ple­mie­nia w pobliżu fortu Nia­gara, przy­łą­czyli się do powsta­nia. To wła­śnie Sene­ko­wie, pro­wa­dzeni przez lojal­nych dotąd wobec Bry­tyj­czy­ków wodzów Sta­rego Dymu (Say­en­ge­rag­tha) i Siewcę Kuku­ry­dzy (Gar­gan­wah­gah), w poło­wie czerwca urzą­dzili krwawą łaź­nię gar­ni­zo­nowi fortu Venango, a póź­niej wzięli udział w ataku na kon­wój bry­tyj­ski w gęstych lasach nad prze­pa­ścią Devil’s Hole przy wodo­spa­dach Nia­gara. Załoga Venango została wycięta w pień i nie wia­domo nawet, kiedy to się stało. Do zasadzki na kon­wój 25 kry­tych wozów typu Cone­stoga zaprzę­żo­nych w setkę koni i wołów, zdą­ża­jący pod silną eskortą do fortu Nia­gara, doszło 14 wrze­śnia. Kosz­to­wała ona bia­łych 102 zabi­tych i dzie­wię­ciu ciężko ran­nych, w tym 22 cywil­nych woź­ni­ców i 89 żoł­nie­rzy. Były to naj­więk­sze straty, jakie armia bry­tyj­ska ponio­sła w całej woj­nie. Jak przy­znał póź­niej jeden z indiań­skich uczest­ni­ków bitwy, w zasadzce na kon­wój brało udział ponad 300 wojow­ni­ków, z któ­rych tylko jeden został ranny.

Za radą Wil­liama John­sona rząd bry­tyj­ski odpo­wie­dział na powsta­nie Pon­tiaka 7 paź­dzier­nika 1763 roku kró­lew­ską pro­kla­ma­cją (Royal Proc­la­ma­cion of 1763) zaka­zu­jącą osad­ni­kom osie­dla­nia się na zachód od Appa­la­chów. W zamie­rze­niach Bry­tyj­czy­ków zie­mie leżące pomię­dzy tymi górami i rzeką Mis­si­sipi miały być kra­jem Indian, wol­nym od inge­ren­cji bia­łego czło­wieka. Jedy­nymi bia­łymi upraw­nio­nymi do wstępu na zie­mie ple­mion indiań­skich mieli być kon­ce­sjo­no­wani kupcy i żoł­nie­rze gar­ni­zo­nów kró­lew­skich.

Podej­mo­wane latem i jesie­nią 1763 roku poko­jowe wysiłki komi­sa­rza John­sona oraz klę­ska ponie­siona przez powstań­ców w dwu­dnio­wej bitwie sto­czo­nej 5 i 6 sierp­nia z woj­skami puł­kow­nika Bouqu­eta nad poto­kiem Bushy Run w pobliżu fortu Pitt osła­biły wolę walki Indian. Dużym cio­sem dla powsta­nia było też nie­udane oblę­że­nie przez wojow­ni­ków Pon­tiaka fortu Detroit, a cał­ko­wi­tym zawo­dem wia­do­mość o zawar­ciu 10 lutego 1763 roku przez Anglię i Fran­cję pokoju w Paryżu koń­czą­cego wojnę sied­mio­let­nią, co prze­kre­ślało nadzieje na pomoc Fran­cu­zów. Pon­tiak dowie­dział się o tym w obo­zie pod Detroit 29 paź­dzier­nika. Kiedy w 1764 roku nowe armie bry­tyj­skie Bouqu­eta i gene­rała Johna Brad­stre­eta naje­chały kra­inę Ohio, wódz zna­lazł schro­nie­nie w kra­inie Illi­nois i India­nie zakoń­czyli dzia­ła­nia wojenne.

Po wyjeź­dzie gene­rała Amher­sta do Anglii w lipcu 1764 roku Wil­liam John­son dopro­wa­dził do wyne­go­cjo­wa­nia trak­tatu w for­cie Nia­gara z udzia­łem ponad 2 tys. Indian z regionu Wiel­kich Jezior; Bry­tyj­czycy obie­cali przy­wró­cić han­del i roz­pa­trzyć ich skargi. Zmia­nie ule­gły także inte­resy Wiel­kiej Bry­ta­nii w regio­nie. Z wyjąt­kiem for­tów Michi­ma­lic­ki­nac, Detroit i Nia­gara Bry­tyj­czycy zaczęli likwi­do­wać swoje poste­runki woj­skowe na zachód od Appa­la­chów. Pon­tiak odma­wiał zawar­cia pokoju, ale zmę­czony wojną, 17 sierp­nia 1765 roku w towa­rzy­stwie Cro­ghana, pod­pi­sał w Detroit for­malne poro­zu­mie­nie poko­jowe z udzia­łem władz woj­sko­wych i przed­sta­wi­cieli wro­gich do nie­dawna ple­mion Iro­ke­zów. W lipcu 1766 roku wraz z 40 innymi wodzami przy­jął zapro­sze­nie John­sona na naradę w for­cie Onta­rio w dzi­siej­szym sta­nie Nowy Jork. Obda­ro­wany licz­nymi pre­zen­tami, 25 lipca uści­snął dłoń John­sona i przy­rzekł posłu­szeń­stwo wła­dzom bry­tyj­skim. Podobno przy­jął wów­czas pen­sję równą pobo­rom kapi­tana armii bry­tyj­skiej. W każ­dym razie zerwał z Fran­cu­zami i zanie­chał dal­szego oporu prze­ciwko Bry­tyj­czy­kom, co zra­ziło wielu jego zwo­len­ni­ków i być może przy­czy­niło się do przed­wcze­snej śmierci wodza Otta­wów6.

W póź­niej­szym okre­sie rzą­dów kolo­nial­nych na Pogra­ni­czu nara­stał chaos, spo­wo­do­wa­nym bra­kiem wypra­co­wa­nych zasad w kon­tak­tach z India­nami i nie­kon­tro­lo­wa­nym wdzie­ra­niem się na ich tereny kup­ców, osad­ni­ków i spe­ku­lan­tów w han­dlu zie­mią. Pro­kla­ma­cja kró­lew­ska z 1763 roku i trak­taty wyne­go­cjo­wane przez John­sona w latach 1764 i 1766 nie powstrzy­mały fali osad­nic­twa, która szybko prze­wa­liła się przez Pen­syl­wa­nię i wschod­nie Ken­tucky, docie­ra­jąc do brze­gów Ohio. Względny spo­kój i bez­pieczne warunki życia na zachod­nim pogra­ni­czu po 1765 roku zachę­ciły kolo­ni­stów do poszu­ki­wa­nia nowych tere­nów pod farmy i pola uprawne. Korzy­sta­jąc z okresu pokoju, biali osad­nicy zało­żyli wiele nowych farm i osie­dlili się nad Monon­ga­helą i jej dopły­wami oraz w doli­nie Ohio w zachod­niej Pen­syl­wa­nii. Osie­dla te sta­no­wiły coś w rodzaju pierw­szej linii obrony, która osła­niała wnę­trze kolo­nii przed ewen­tu­al­nymi ata­kami Indian. Wkrótce napły­nęło do nich wielu osad­ni­ków z Mary­land, Pen­syl­wa­nii i Wir­gi­nii, a liczba bia­łych na pogra­ni­czu z kra­jem Indian stale rosła.

Mając nadzieję na zła­go­dze­nie napię­cia pomię­dzy bia­łymi i ple­mio­nami z doliny Ohio, rząd Wiel­kiej Bry­ta­nii posta­no­wił zre­wi­do­wać dotych­cza­sowe sto­sunki z India­nami i wyne­go­cjo­wać trak­tat, który usta­no­wiłby nową gra­nicę bry­tyj­skiego osad­nic­twa. Po wielu mie­sią­cach przy­go­to­wań 5 listo­pada 1768 roku Wil­liam John­son i Geo­rge Cro­ghan zawarli w imie­niu Wiel­kiej Bry­ta­nii trak­tat z ple­mio­nami Ligi Iro­ke­zów w for­cie Stan­wix, nie­da­leko dzi­siej­szego mia­sta Rome w sta­nie Nowy Jork. Obrady roz­po­częły się 24 paź­dzier­nika. Uczest­ni­czyło w nich 3100 Indian, w tym dele­ga­cja Szau­ni­sów i Dela­wa­rów. Po pra­wie dwóch tygo­dniach roz­mów wodzo­wie Iro­ke­zów w zamian za zagwa­ran­to­wa­nie ich praw do ojczy­stych ziem w zachod­niej czę­ści obec­nego stanu Nowy Jork i obiet­nicę usta­no­wie­nia sta­łej gra­nicy na rzece Ohio zgo­dzili się odstą­pić Bry­tyj­czy­kom roz­le­głe tereny na połu­dnie i wschód od rzek Susqu­ehanna i Ohio, o które przez całe dzie­się­cio­le­cia wal­czyli z ple­mio­nami Algon­ki­nów, zamiesz­ku­ją­cymi zie­mie na zacho­dzie, aż do rzeki Mis­si­sipi7. Wodzo­wie Iro­ke­zów uczy­nili to bez zgody zachod­nich ple­mion, argu­men­tu­jąc, że zdo­byli te zie­mie w poprzed­nim stu­le­ciu, a żyjące tam ludy są ich wasa­lami. Przy­szło im to o tyle łatwo, że odda­jąc w prak­tyce zie­mie innych ple­mion, otrzy­mali od Bry­tyj­czy­ków dużą rekom­pen­satę pie­niężną oraz 20 barek (bate­aux) wypeł­nio­nych po brzegi pre­zen­tami i żyw­no­ścią.

Bry­tyj­ska obiet­nica z fortu Stan­wix dała Iro­ke­zom złudne poczu­cie bez­pie­czeń­stwa przed przy­szłą agre­sją bia­łych, z kolei Bry­tyj­czycy zapew­nili sobie ich neu­tral­ność w przy­szłych woj­nach z India­nami z Ohio. Główne ple­miona tego regionu, Szau­nisi, Dela­wa­ro­wie i Min­go­wie, które jesz­cze nie­dawno wal­czyły prze­ciwko Anglii u boku Pon­tiaka, nie były stro­nami układu ze Stan­wix. Głę­boko obu­rzone nie uznały prawa Iro­ke­zów, któ­rzy nawet tam nie miesz­kali, do cesji tych obsza­rów na rzecz bia­łych i nie chciały z nich zre­zy­gno­wać.

Trak­tat z Iro­ke­zami zabez­pie­czył na jakiś czas ich zie­mie w kolo­nii Nowy Jork, ale pozwo­lił na osad­nic­two w Ken­tucky, zachod­niej Pen­syl­wa­nii i znacz­nej czę­ści dzi­siej­szej Wir­gi­nii Zachod­niej. To posta­wiło w trud­nym poło­że­niu przede wszyst­kim ruchliwe ple­mię Szau­ni­sów, dla któ­rych gęsto zale­sione obszary Ken­tucky na połu­dnie od rzeki Ohio sta­no­wiły ulu­bione tereny łowiec­kie. Sta­nęli oni nagle w obli­czu cią­gną­cych ze wschodu hord bia­łych osad­ni­ków.

Pier­wot­nie Szau­nisi (Shaw­nee) miesz­kali w doli­nie Ohio, zachod­niej Pen­syl­wa­nii i Wir­gi­nii Zachod­niej. Nale­żeli do naj­waż­niej­szych ple­mion algon­kiń­skiej grupy języ­ko­wej i byli bli­sko spo­krew­nieni z ple­mionami: Sau­ków, Lisów, Masco­uten i Kikapu. Nazwa ple­mie­nia pocho­dzi od słowa sha­wun, co w języku algon­kiń­skim ozna­cza „połu­dniowcy”, i praw­do­po­dob­nie odnosi się do ich ory­gi­nal­nego miej­sca zamiesz­ka­nia w Ohio, na połu­dnie od więk­szo­ści Algon­ki­nów z regionu Wiel­kich Jezior. W dru­giej poło­wie XVII wieku Szau­nisi zostali wygnani przez uzbro­jo­nych w broń palną Iro­ke­zów i roz­pro­szyli się na dużym obsza­rze od Pen­syl­wa­nii do: Illi­nois, Karo­liny Połu­dnio­wej, Geo­r­gii i Ala­bamy. W tym cza­sie byli naj­bar­dziej wysu­nię­tym na połu­dnie ludem algon­kiń­skim. Jedną z ich głów­nych wio­sek była Eskip­pa­ki­thiki (Stare Pola) nad rzeką Ken­tucky, w pobliżu dzi­siej­szego mia­sta Win­che­ster. Na początku XVIII wieku Szau­nisi weszli w kon­flikt z połu­dnio­wymi ple­mio­nami Czi­ro­ke­zów i Kata­bwów (Cata­bwa). W wyniku tego zostali ode­pchnięci na pół­noc od rzeki Cum­ber­land, z powro­tem do doliny Ohio, gdzie sprzy­mie­rzyli się z Dela­wa­rami i Min­gami, cho­ciaż dzie­liły ich pocho­dze­nie i język. W woj­nie z Fran­cu­zami i India­nami byli sojusz­ni­kami Fran­cji. Pokój z Bry­tyj­czy­kami zawarli dopiero w 1758 roku, pod­pi­su­jąc trak­tat z Easton, który usta­na­wiał gra­nicę mię­dzy nimi a kolo­niami bry­tyj­skimi na linii Alle­ghe­nów. Pokój ten prze­trwał do powsta­nia Pon­tiaka w 1763 roku, w któ­rym Szau­nisi wal­czyli pod wodzą Kaczana Kuku­ry­dzy (Keigh-tugh-qua) i Czar­nego Kopyta (Cata­he­cassa). W 1758 roku pra­wie wszy­scy Szau­nisi w licz­bie 6 tys. osób miesz­kali na pół­nocnym brzegu Ohio, od Alle­ghe­nów do rzeki Scioto. Jako ple­mię two­rzyli luźną kon­fe­de­ra­cję, na którą skła­dało się pięć odła­mów: Cha­lah­gaw­tha (Chil­li­co­the), Meko­che (Meku­achake), Pekowi (Piqua), Hatha­we­kela (Cha­laka) i Kispoko (Kisco­po­coke). Każdy z nich miał swoją główną wio­skę i tra­dy­cyj­nie odgry­wał w ple­mie­niu okre­śloną rolę. Cha­lah­gaw­tha i Hatha­we­kela zwy­kle typo­wały poli­tycz­nych przy­wód­ców Szau­ni­sów, z Meko­che pocho­dzili bie­gli w sztuce lekar­skiej sza­mani, Pekowi wska­zy­wali przy­wód­ców cere­mo­nial­nych, a naj­mniej­szy odłam, Kispoko, dzie­dzicz­nych wodzów wojen­nych.

Na nie­szczę­ście dla Szau­ni­sów podobną poli­tykę co Iro­kezi na Pół­noc­nym Zacho­dzie przy­jęli na połu­dniu Czi­ro­kezi. W nadziei odsu­nię­cia osad­nic­twa bia­łych od swo­ich tra­dy­cyj­nych ziem w Karo­li­nie Pół­noc­nej i Ten­nes­see odstą­pili Bry­tyj­czy­kom ogromne tery­to­ria na pół­nocy, pie­czę­tu­jąc swoją decy­zję wspo­mnia­nym ukła­dem z fortu Watauga, zawar­tym w marcu 1775 roku. W rezul­ta­cie jesz­cze przed rokiem 1770 osad­nicy z pół­nocy i połu­dnia zaczęli masowo napły­wać do środ­ko­wego Ken­tucky na łowi­ska Szau­ni­sów, któ­rzy przez ego­izm Iro­ke­zów i Czi­ro­ke­zów stali się pierw­szymi na Zacho­dzie ofia­rami chci­wo­ści bia­łego czło­wieka. Osad­nicy, kiedy mocno usa­do­wili się na nowych tere­nach, zapro­po­no­wali nawet utwo­rze­nie nowej kolo­nii o nazwie Van­da­lia, która miała obej­mo­wać zie­mie dzi­siej­szej Wir­gi­nii Zachod­niej i pół­nocno-wschod­niego Ken­tucky. Jej pół­nocną gra­nicę pla­no­wano oprzeć na rzece Ohio. Van­da­lia z przy­szłą sto­licą u ujścia Wiel­kiej Kana­why ni­gdy nie uzy­skała akcep­ta­cji korony bry­tyj­skiej ani rządu kolo­nial­nego, ale przy­cią­gnęła pewną liczbę kolo­ni­stów, któ­rzy od razu weszli w kon­flikt z India­nami.

Wil­liam John­son, zanie­po­ko­jony kon­flik­tami na Pogra­ni­czu, zor­ga­ni­zo­wał w latach 1770–1773 kilka dłu­gich narad z India­nami, ale jego pre­stiż wśród ple­mion, zwłasz­cza Algon­ki­nów z doliny Ohio, któ­rych zie­mie zna­la­zły się w naj­więk­szym nie­bez­pie­czeń­stwie, znacz­nie osłabł – stało się tak z powodu roli, jaką ode­grał przy pod­pi­sy­wa­niu trak­tatu ze Stan­wix w 1768 roku. Osta­tecz­nie zabiegi John­sona zawio­dły, kiedy grupa osad­ni­ków z Wir­gi­nii oświad­czyła kilku wodzom Szau­ni­sów z wio­sek nad Scioto na pół­noc­nym brzegu Ohio, że także ich zie­mie zostaną wkrótce wymie­rzone i zasie­dlone przez bia­łych. We wrze­śniu 1773 roku dele­ga­cja Szau­ni­sów, któ­rym towa­rzy­szyli Wyan­doci, Dela­wa­ro­wie i kilku Sene­ków, ostrze­gła John­sona, że prze­kro­cze­nie przez bia­łych linii rzeki Ohio będzie miało „nie­do­bre kon­se­kwen­cje”. Zgod­nie z tymi zapo­wie­dziami próby nie­le­gal­nego prze­kra­cza­nia przez bia­łych gra­nicy na Ohio spro­wo­ko­wały nie­długo potem pierw­sze wyprawy wojenne Indian prze­ciwko osad­ni­kom w Ken­tucky.

Brak jed­no­li­tej poli­tyki rządu wobec Indian w warun­kach sil­nej rywa­li­za­cji poszcze­gól­nych kolo­nii oraz rosną­cego nie­za­do­wo­le­nia ple­mion spra­wił, że sytu­acja na Pogra­ni­czu stała się pra­wie bez­na­dziejna. Zabiegi o ure­gu­lo­wa­nie han­dlu i utrzy­ma­nie kon­troli osad­nic­twa prak­tycz­nie ustały i całe Pogra­ni­cze pogrą­żyło się w anar­chii. Jesie­nią 1752 roku han­dlarz z Pen­syl­wa­nii John Fin­ley i jego czte­rej pomoc­nicy jako pierwsi biali spły­nęli w dół Ohio i zagłę­bili się w lasy dzi­siej­szego Ken­tucky. Pły­nąc dalej w górę rzeki Ken­tucky, Ein­ley wyła­do­wał swoje towary nad stru­mie­niem Upper Howard w szau­ni­skiej wsi Eskip­pa­ki­thiki i zało­żył tam pierw­szą fak­to­rię han­dlową. Jego marze­nia o zyskow­nym han­dlu z ple­mionami indiań­skimi z Ken­tucky szybko się skoń­czyły, bo już w stycz­niu 1753 roku India­nie z pół­nocy zabili trzech jego ludzi i zra­bo­wali wszyst­kie towary.

Cho­ciaż Fin­ley musiał ucie­kać z powro­tem do Pen­syl­wa­nii, nie zre­zy­gno­wał z marzeń o Ken­tucky i póź­niej czę­sto tam powra­cał. Jego barwne opo­wie­ści o wędrów­kach, jakie odbył, i o dzie­wi­czych tere­nach, które odkrył, roz­pa­liły wyobraź­nię innych. W maju 1769 roku Daniel Boone, mało znany myśliwy z doliny Yad­kin w Pen­syl­wa­nii, razem z czte­rema towa­rzy­szami i sta­rym Fin­leyem jako prze­wod­ni­kiem prze­kro­czył słynną prze­łęcz Cum­ber­land we wschod­nim Ken­tucky i podą­żył dalej na zachód do kra­iny, w któ­rej tylko raz przed nim sta­nęła stopa bia­łego czło­wieka. Cztery lata póź­niej, we wrze­śniu 1773 roku, Boone popro­wa­dził pierw­szą grupę osad­ni­ków, w któ­rej było sześć rodzin z doliny Yad­kin i 40 innych osób, w głąb Ken­tucky. W tym cza­sie naj­mo­wał się on jako prze­wod­nik róż­nych grup mier­ni­czych wyru­sza­ją­cych do Ken­tucky. Pod­czas jed­nej z takich wypraw dotarł do ujścia rzeki Ken­tucky i spe­ne­tro­wał całą kra­inę aż do malow­ni­czych pro­gów wod­nych na rzece Ohio (Falls of Ohio) – dziś leży tam Louisville. Nad stru­mie­niem Big Spring zbu­do­wał chatę nie­da­leko miej­sca, w któ­rym w czerwcu 1774 roku inny pio­nier z Pen­syl­wa­nii James Har­rod wraz z grupą 37 osób znad Monon­ga­heli zało­żył nad rzeką Ken­tucky ufor­ty­fi­ko­waną osadę Har­rodstown (obec­nie Har­rodsburg).

10 paź­dzier­nika, krótko po przy­by­ciu Boone’a i jego ludzi do doliny Powella w Ken­tucky, zaalar­mo­wani nadej­ściem bia­łych Szau­nisi i Czi­ro­kezi napa­dli na kolumnę osad­ni­ków. Zabili sześć osób i roz­pę­dzili bydło nie­chcia­nych przy­by­szów. Tego dnia Boone stra­cił naj­star­szego syna, sie­dem­na­sto­let­niego Jamesa. Ranny chło­pak tra­fił do indiań­skiej nie­woli i został zamor­do­wany razem ze swoim przy­ja­cie­lem Hen­rym Rus­se­lem; byli wymyśl­nie tor­tu­ro­wani ku prze­stro­dze bia­łych intru­zów. Wieść o tym okrut­nym czy­nie roz­nio­sła się po całym Pogra­ni­czu, a więk­szość prze­stra­szo­nych i pozba­wio­nych zapa­sów ludzi z grupy Boone’a, w oba­wie o bez­pie­czeń­stwo kobiet i dzieci, wyco­fała się z Ken­tucky na zamiesz­kane tereny w Ten­nes­see.

India­nie, ośmie­leni odpar­ciem pierw­szej próby inwa­zji bia­łych, posta­no­wili kon­tro­lo­wać drogę do Ken­tucky, którą przy­była grupa Boone’a, zamie­rza­jąc powstrzy­mać każdą następną próbę wtar­gnię­cia do ich kraju. Osad­nicy odkryli jed­nak inne drogi pro­wa­dzące do Ken­tucky z róż­nych kie­run­ków. Wielu z nich było wete­ra­nami wojny z Fran­cu­zami i India­nami. Nie­któ­rzy, w ocze­ki­wa­niu na obie­cane przy­działy ziemi na zacho­dzie, jesie­nią 1773 roku przy­byli do fortu Pitt. Inni wraz z mier­ni­czymi zaczęli pene­tro­wać dolinę Ohio aż do wodo­spa­dów w Louisville, skąd ruszali dalej w poszu­ki­wa­niu odpo­wied­niego miej­sca do wyty­cze­nia dzia­łek pod osad­nic­two8. W reak­cji na to 10 marca 1774 roku rząd bry­tyj­ski w imie­niu króla Jerzego III wydał kolejną pro­kla­ma­cję, zabra­nia­jącą nie­le­gal­nego osad­nic­twa na Zacho­dzie i potwier­dza­jącą wyłączne prawo Indian do kraju na pół­noc od Ohio. W doku­men­cie zapi­sano rów­nież, że wszyst­kie zakupy indiań­skiej ziemi doko­nane po 1763 roku bez sank­cji kró­lew­skiej będą utrak­to­wane jako „oszu­kań­cze i nie­ważne”. Ta sama pro­kla­ma­cja roz­wią­zała pro­blem fran­cu­sko­ję­zycz­nych miesz­kań­ców Illi­nois, przy­zna­jąc im takie same prawa, jakie mieli fran­cu­scy pod­dani w Kana­dzie. Bez względu na to, jakie były inten­cje władz bry­tyj­skich, nie udało się zaha­mo­wać migra­cji na zachód ani zapo­biec wybu­chowi nowej wojny.

Wojna lorda Dun­more’a

Śmierć syna Boone’a i jego pię­ciu towa­rzy­szy była wła­ści­wym wstę­pem do tzw. wojny lorda Dun­more’a. Jej nazwa pocho­dzi od nazwi­ska ostat­niego bry­tyj­skiego guber­na­tora Wir­gi­nii, Johna Mur­raya, lorda Dun­more’a, który popie­rał osad­nic­two na Zacho­dzie i zor­ga­ni­zo­wał kilka eks­pe­dy­cji prze­ciwko India­nom z doliny Ohio. Daniel Boone, który po ataku Indian w Doli­nie Powella wraz z rodziną spę­dził zimę nad rzeką Clinch, zale­d­wie 65 km od miej­sca tra­ge­dii, awan­so­wany do stop­nia porucz­nika, a potem kapi­tana mili­cji, wal­czył w niej, chcąc się zemścić za śmierć syna.

Wojna wybu­chła wio­sną 1774 roku. Roz­po­częła ją 27 kwiet­nia potyczka grupy mier­ni­czych i spe­ku­lan­tów ziem­skich pra­cu­ją­cych na rzecz Kom­pa­nii Ziem­skiej Ohio z India­nami nad stru­mie­niem Pipe, dopły­wem rzeki Ohio, 160 km poni­żej Pit­ts­bur­gha. Kolo­ni­ści pro­wa­dzeni przez wybit­nego pio­niera kapi­tana Micha­ela Cre­sapa, kupca i szefa zespołu geo­me­trów z fortu Red­stone nad Monon­ga­helą (dzi­siej­sze Brown­sville w Pen­syl­wa­nii), zabili wów­czas dwóch Szau­ni­sów, któ­rzy pró­bo­wali im prze­szko­dzić w pra­cach nad wyty­cza­niem nowych dzia­łek dla osad­ni­ków. 30 kwiet­nia grupa 32 kolo­ni­stów z Wir­gi­nii pod przy­wódz­twem Daniela Gre­atho­use’a z zimną krwią zamor­do­wała kil­ku­na­stu Indian z obozu popu­lar­nego wodza Min­gów, Logana (Tah-gah-ju-te). Przy­pły­nęli oni z wizytą han­dlową do tawerny bia­łego kupca Joshui Bakera nad poto­kiem Yel­low, nie­da­leko dzi­siej­szego Steu­be­nville w Ohio, 80 km dalej w górę rzeki. Biali praw­do­po­dob­nie naj­pierw upili swoje ofiary, a potem je wystrze­lali. Ciała zamor­do­wa­nych wrzu­cili do kanu i puścili z prą­dem rzeki. Wśród zabi­tych byli: brat Logana, jego żona, brze­mienna córka i dzie­się­ciu innych człon­ków rodziny wodza. Jego samego nie było i być może dla­tego odpo­wie­dzial­no­ścią za zbrod­nię obar­czył zna­nego z wro­go­ści wobec Indian kapi­tana Cre­sapa.

W okre­sie względ­nego spo­koju, jaki nastał po 1765 roku, mor­der­stwa Indian w tym regio­nie zda­rzały się już wcze­śniej, ale doty­czyły one poje­dyn­czych osób i koń­czyły zazwy­czaj wypła­ce­niem odszko­do­wa­nia przez wła­dze Wir­gi­nii oraz sym­bo­liczną karą dla spraw­ców9. Zda­rzało się, że India­nie mścili się na nie­win­nych osad­ni­kach. Tak stało się w czerwcu 1772 roku nad Elk – Szau­nisi zamor­do­wali wtedy żonę i sied­mioro dzieci Adama Stro­uda. Wyda­rze­nie to odbiło się gło­śnym echem na całym Pogra­ni­czu i wywo­łało akcję odwe­tową kolo­ni­stów. W jej wyniku bez­li­to­śnie wymor­do­wano pięć indiań­skich rodzin w wio­sce Bul­l­town nad Małą Kana­whą.

Zabój­stwo Min­gów nad Yel­low Creek roz­pa­liło żądzę zemsty w ser­cach Indian z Ohio, pod­sy­caną przez bry­tyj­skich emi­sa­riu­szy i kana­dyj­skich kup­ców. Wpły­wowi wodzo­wie tego regionu, tacy jak przy­wódca Szau­ni­sów Kaczan Kuku­ry­dzy, nazy­wany przez bia­łych Corn­stal­kiem, naczel­nik Dela­wa­rów Białe Oczy (Koqu­etha­gech­ton) oraz prze­wo­dzący Sene­kom wuj Siewcy Kuku­ry­dzy Guy­asuta pró­bo­wali powstrzy­mać wybuch wojny, ale zgod­nie z indiań­ską tra­dy­cją Logan miał prawo do zemsty. Ule­ga­jąc wpły­wom wzy­wa­ją­cych do pokoju misjo­na­rzy moraw­skich, więk­szość Dela­wa­rów pozo­stała spo­kojna, ale oddziałki: Min­gów, Wyan­do­tów, Sene­ków i Szau­ni­sów, któ­rzy za namową swych wojen­nych przy­wód­ców Nie­bie­skiego Kaftana (Wey­apier­sen­wah), Czar­nego Kopyta i Puc­ke­shinwy poparli Logana, w odwe­cie zaczęły ata­ko­wać pogra­niczne farmy i osie­dla kolo­ni­stów w zachod­niej Pen­syl­wa­nii. Sam Logan podobno zabił i oskal­po­wał 13 bia­łych, msz­cząc się w ten spo­sób za śmierć swo­ich bli­skich. W rezul­ta­cie wielu osad­ni­ków ucie­kło w głąb kraju, część schro­niła się w for­tach Pitt i Red­stone, jesz­cze inni w oba­wie przed India­nami zamknęli się w więk­szych gru­pach w umoc­nio­nych blok­hau­zach i tym­cza­so­wych for­tecz­kach, prze­zor­nie wybu­do­wa­nych przed wybu­chem wojny.

Ponie­waż wśród ata­ku­ją­cych Indian byli Sene­ko­wie, Wil­liam John­son, w oba­wie przed zaan­ga­żo­wa­niem się w kon­flikt pozo­sta­łych ple­mion Iro­ke­zów, w lipcu 1774 roku w John­son Hall zor­ga­ni­zo­wał wielką naradę z udzia­łem przed­sta­wi­cieli Sze­ściu Naro­dów. 11 lipca, po zakoń­cze­niu dłu­giej, czte­ro­go­dzin­nej prze­mowy, która miała spa­cy­fi­ko­wać wojow­ni­cze nastroje zapro­szo­nych gości i zagwa­ran­to­wać ich neu­tral­ność w woj­nie, sir Wil­liam nie­spo­dzie­wa­nie doznał udaru mózgu i dwie godziny póź­niej zmarł. Wie­ści o jego śmierci roze­szły się po całym indiań­skim świe­cie i wywo­łały powszechny lament. W pogrze­bie John­sona, który odbył się 13 lipca i został uznany za wyda­rze­nie dekady, uczest­ni­czyło ponad 2 tys. osób, w tym wielu Indian. Następ­nego dnia wodzo­wie Iro­ke­zów odpra­wili wła­sne cere­mo­nie pogrze­bowe, a następcą War­ra­ghi­ja­geya ogło­sili jego asy­stenta i zię­cia, Guya John­sona (1740–1788). Wiele wska­zuje na to, że na krótko przed śmier­cią sir Wil­liam użył wszel­kich wpły­wów, aby nakło­nić Mohaw­ków do wyboru swo­jego szwa­gra Jose­pha Branta wojen­nym wodzem ple­mie­nia. Fakt ten może potwier­dzać obec­ność Branta na wiel­kiej nara­dzie we wsi Onon­da­gów w paź­dzier­niku 1774 roku. Jako oczy i uszy Guya John­sona Brant sta­rał się wtedy moc­niej zwią­zać Iro­ke­zów z inte­re­sami Korony bry­tyj­skiej i nakło­nić ich do odrzu­ce­nia prośby Szau­ni­sów, któ­rzy za pośred­nic­twem Sene­ków i Kaju­gów zwró­cili się do Sze­ściu Naro­dów o pomoc w woj­nie z bia­łymi.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Nazwa Czi­ka­mau­aga (Chic­ka­mauga) pocho­dzi od stru­mie­nia pły­ną­cego w pobliżu dzi­siej­szego mia­sta Chat­ta­no­oga w Ten­nes­see. Po osie­dle­niu się tam w 1777 roku Cią­gnący Czółno zało­żył wła­sne ple­mię, znane wła­śnie jako Czi­ka­mau­go­wie (Chic­ka­maugas). Oprócz Czi­ro­ke­zów nale­żeli do niego także: Kri­ko­wie, Szau­nisi oraz pewna liczba bry­tyj­skich loja­li­stów (tory­sów). [wróć]

Droga w Dzi­czy (Wil­der­ness Road) przez ponad 50 lat była głów­nym szla­kiem wio­dą­cym ze wschodu na zachód. Została wyty­czona w 1775 roku przez słyn­nego „odkrywcę ście­żek” Daniela Boone’a i pro­wa­dziła z fortu Chi­swell w Wir­gi­nii przez prze­łęcz Cum­ber­land do środ­ko­wego Ken­tucky. Póź­niej prze­dłu­żono ją do rzeki Ohio w Louis-ville. Droga była stroma, wąska i wybo­ista. Można ją było prze­być tylko pie­szo lub konno. [wróć]

Kon­fe­de­ra­cja albo Liga Iro­ke­zów (Five Nations) powstała ok. 1570 roku jako zwią­zek poli­tyczny, spo­łeczny i woj­skowy pię­ciu ple­mion z iro­ke­skiej grupy języ­ko­wej zamiesz­ku­ją­cych pół­nocno-zachod­nie tereny obec­nego stanu Nowy Jork: Mohaw­ków, One­idów, Onon­da­gów, Kaju­gów i Sene­ków. Głów­nym celem związku było zacho­wa­nie pokoju pomię­dzy sfe­de­ro­wa­nymi ple­mionami oraz wspólna walka z wro­gami. W 1715 roku do kon­fe­de­ra­cji przy­stą­piło pokrewne ple­mię Tuska­ro­rów z Karo­liny Pół­noc­nej, w wyniku czego zmie­niła nazwę na Liga Sze­ściu Naro­dów (Six Nations). [wróć]

W 1758 roku Wil­liam John­son wybu­do­wał fort na połu­dnio­wym brzegu rzeki Mohawk, w pobliżu iro­ke­skiej wsi Cana­jo­ha­rie (koło dzi­siej­szego Lit­tle Falls), który na cześć pole­głego przy­ja­ciela nazwał: fort Hen­drick. [wróć]

Fran­cuzi, pozba­wieni pomocy Indian z Ohio, musieli w listo­pa­dzie 1758 roku opu­ścić klu­czowy fort Duqu­esne u zbiegu rzek Alle­gheny i Monon­ga­hela, który po zaję­ciu przez Bry­tyj­czy­ków i odbu­do­wa­niu ze zgliszcz prze­mia­no­wano na fort Pitt. [wróć]

Pon­tiac zgi­nął 20 kwiet­nia 1769 roku w pobliżu fran­cu­skiej osady Caho­kia w Illi­nois nad rzeką Mis­si­sipi, zamor­do­wany przez India­nina z ple­mie­nia Peoriów. Nie­któ­rzy twier­dzą, że stało się tak z wyroku rady ple­mien­nej w odwe­cie za zra­nie­nie nożem w maju 1766 roku wodza Peoriów Maka­ta­chingi, według innych zabójca został namó­wiony przez bia­łego kupca, który chciał zapo­biec wywo­ła­niu przez Pon­tiaka kolej­nego powsta­nia prze­ciwko Bry­tyj­czy­kom. [wróć]

17 paź­dzier­nika 1768 roku w Hard Labour (Wir­gi­nia Zachod­nia) i 18 paź­dzier­nika 1770 roku w for­cie Locha­ber (Karo­lina Połu­dniowa) Bry­tyj­czycy zawarli podobne trak­taty z Czi­ro­ke­zami. Na ich mocy India­nie zre­zy­gno­wali ze wszyst­kich ziem leżą­cych na zachód od Alle­ghe­nów i na połu­dnie od rzeki Ohio. [wróć]

Gru­pie tej prze­wo­dził kpt. Tho­mas Bul­litt, a w jej skład wcho­dzili m.in.: James Douglas, James Har­rod, James San­du­sky (Jakub Sadow­ski), Isaac Hite, Ebe­ne­zer Severns, John Fitz­pa­trick oraz praw­do­po­dob­nie Geo­rge Rogers Clark. Byli to ludzie, któ­rzy ode­grali ważną rolę w póź­niej­szej histo­rii Ken­tucky. [wróć]

Naj­bar­dziej dra­stycz­nym przy­pad­kiem było mor­der­stwo trzech Indian nad rze­kami Ohio, Monon­ga­hela i Cheat, doko­nane przez Johna Ryana. Guber­na­tor Dun­more wypła­cił wów­czas odszko­do­wa­nie rodzi­nom ofiar, a Ryan musiał opu­ścić kraj nad Ohio. [wróć]