Enneagram - Richard Rohr, Andreas Ebert - ebook

Enneagram ebook

Richard Rohr Andreas Ebert

4,8

Opis

Enneagram to prastara koncepcja będąca drogą do wewnętrznego uleczenia i duchowego wzrostu. Zyskała popularność za sprawą bestsellerowej publikacji Richarda Rohra oraz Andreasa Eberta. Łącząc podejście psychologiczne, duchowe i filozoficzne, stanowi ona uniwersalny opis żywego procesu, jakim jest poznanie samego siebie, do którego dążą ludzie pod każdą szerokością geograficzną.

Książka zawiera szczegółową charakterystykę dziewięciu typów osobowości, przedstawia ich cechy oraz wewnętrzną dynamikę, która skłania człowieka do zmian. Ujęte w niej wskazówki pomogą odkryć i lepiej wykorzystać swoje mocne strony oraz radzić sobie w sytuacjach, w których do głosu dochodzą te słabsze.

Poznanie siebie jest trudnym i długotrwałym procesem… Trzeba odwagi i uporu, by podążać tą drogą. Wielu ludzi unika jej, gdyż boi się, że nie poradzi sobie z problemami własnej duszy… Ponieważ Bóg kocha czło­wieka razem z jego ciemnymi stronami, człowiek nie musi okłamy­wać samego siebie. Ból, jaki wywołuje samopoznanie, może stać się w świetle bezwarunkowej miłości Boga początkiem zbawienia.

Richard Rohr (ur. 1943) – franciszkanin, kierownik duchowy, założyciel Centrum Działania i Kontemplacji w Albuquerque w Nowym Meksyku, prelegent i autor wielu książek z zakresu duchowości. W Wydawnictwie WAM ukazało się kilka jego publikacji, m.in.: Spadać w góręNieśmiertelny diamentDzikość i mądrośćUniwersalny Chrystus.

Andreas Ebert (ur. 1952) – tłumacz dzieł Richarda Rohra na język niemiecki. Prowadzi kursy dotyczące koncepcji enneagramu.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 466

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,8 (16 ocen)
14
1
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Grotka

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo ciekawa. Pokazuje jak różni jesteśmy.
00
jacek1976eu

Nie oderwiesz się od lektury

Wspaniała pomoc na drodze ku pełni rozwoju i Miłosci.
00

Popularność




Tytuł oryginału DAS ENNEAGRAMMDie 9 Gesichter der Seele© Claudius Verlag München 1999© Wydawnictwo WAM, 2004Wydanie trzecie, 2024RedakcjaAntoni Henryk StachowskiKorektaMagdalena BiałekProjekt okładkiMarcin JakubionekSkładWielogłoska Katarzyna Mróz-JaskułaePub e-ISBN: 978-83-277-3740-3Mobi e-ISBN: 978-83-277-3741-0WYDAWNICTWO WAMul. Kopernika 26 • 31-501 Krakówtel. 12 62 93 200e-mail: [email protected]Ł HANDLOWYtel. 12 62 93 254-255 • faks 12 62 93 496e-mail: [email protected]ĘGARNIA WYSYŁKOWAtel. 12 62 93 260www.wydawnictwowam.plDruk i oprawa: EKODRUK • KrakówPublikację wydrukowano na papierze iBOOK White 70g vol. 2.0dostarczonym przez IGEPA Polska Sp. z o.o.

Spis treści

Przedmowa - Zwierciadło duszy

CZĘŚĆ I ŚPIĄCY OLBRZYM

Typologia dynamiczna

Tajemnica liczby 153

Przełom do Zupełnie Innego

Przebudzenie kardynała

Otrzeźwiające aha-przeżycie

Uzdolnieni grzesznicy

Prawda jest prosta i piękna

Człowiek jest niewolnikiem przyzwyczajeń

Obsesje

Droga do własnej godności

Manowce i drogi wyjścia

Trzy ośrodki: brzuch – serce – głowa

Dziewięć typów osobowości

CZĘŚĆ II OPIS DZIEWIĘCIU TYPÓW OSOBOWOŚCI

JEDYNKA

DWÓJKA

TRÓJKA

CZWÓRKA

PIĄTKA

SZÓSTKA

SIÓDEMKA

ÓSEMKA

DZIEWIĄTKA

CZĘŚĆ III DUCHOWY WYMIAR ENNEAGRAMU

Nawrócenie i nowe myślenie

Wyidealizowany obraz siebie i poczucie winy

Pokusa – unikanie – obrona

Wzrost duchowy z ­enneagramem

Jezus i enneagram

Enneagram i modlitwa

Koniec determinizmu

Bożonarodzeniowe kazanie ­inspirowane enneagramem

SKRUCHA, KTÓREJ NIKT NIE ŻAŁUJE

Perspektywy duchowej pracy

Typologia nie służy ­przeglądaniu się w lustrze, lecz transformacji

Spotkanie z sobą samym nie przebiega na poziomie ­zwrócenia się do siebie, lecz na poziomie spotkania z Bogiem

Narzędziem ­transformacji nie jest moralna ­refleksja nad sobą samym, lecz ­pozbawione treści ­spostrzeganie samego siebie

W przemieniającej ­pracy ­skruchy nie dąży się do ­ideałów, lecz do rozeznania duchów

Wstępujemy w wielki świat ­bezgranicznej miłości

LITERATURA UZUPEŁNIAJĄCA

Indeks biblijny

Indeks osobowy

CZĘŚĆ IŚPIĄCY OLBRZYM

Typologia dynamiczna

Enneagram jest bardzo starą typologią opisującą dziewięć różnych charakterów człowieka. Zwieloma innymi typologiami wiąże ją sprowadzenie ludzkiego zachowania do ograniczonej liczby typów ­osobowości:

Astrologia opisuje dwanaście typów osobowości odpowiednio do znaku zodiaku, wktórym znajduje się słońce podczas urodzin człowieka. Grecki lekarz Hipokrates (zmarły w377 p.n.e.) wywodził swoje cztery temperamenty (sangwiniczny, melancholiczny, choleryczny, flegmatyczny) od różnych „cieczy ciała” (krew, czarna żółć, żółć iśluz). Wnaszym stuleciu związek między budową ciała askłonnościami do określonych duchowych cierpień badał Ernst Kretschmer (1888–1964). Rozróżnia on trzy typy budowy ciała: 1. pykniczny (przysadzisty), 2. leptosomatyczny (smukły), 3. atletyczny (muskularny), którym przyporządkowuje następujące cechy charakteru: 1. typowi pyknicznemu skłonność do choroby maniakalno-depresyjnej, 2. typowi leptosomatycznemu skłonność do schizofrenii i3. typowi atletycznemu skłonność do epilepsji. Carl Gustav Jung (1875–1961) wyróżnia trzy pary uzupełniających się funkcji, które wkażdym znas tworzą inną konstelację: ekstrawersja – introwersja; percepcja (spostrzeganie zmysłami) – intuicja; myślenie – uczucie. Każdy człowiek preferuje jedną zdwóch możliwości; ztego wywodzi się osiem możliwych kombinacji lub typów, na przykład typ ekstrawersyjny, intelektualny iintuicyjny lub typ introwersyjny, percepcyjny iuczuciowy. Amerykanka Isabel Briggs Myers „odkryła” jeszcze jedną parę funkcji (judging – perceiving), to znaczy skłonność do jasnych sądów iszybkich decyzji wprzeciwieństwie do podatności na wiele wpływów iinformacji. Opierając się na tezach Junga, opracowała tzw. Myers-Briggs Type Indicator– test, który rozróżnia szesnaście typów osobowości. Jest on obecnie bardzo rozpowszechniony wStanach Zjednoczonych1. Karen Horney (1885–1952) opisała trzy różne sposoby, za pomocą których ludzie pokonują swoje lęki: poddanie się (zwrócenie się do innych ludzi), wrogość (agresja wobec innych) oraz separacja (odizolowanie się od innych). Na tej podstawie opracowała model, który omawia cztery sposoby, wjakie ludzie chronią się przed lękiem podstawowym: miłość, uległość, władza idystans. Model ten odpowiada mniej więcej schematowi, który sformułował psychoanalityk iastrolog Fritz Riemann (1902–1979). Zakłada on istnienie czterech podstawowych lęków: 1. lęku przed bliskością, 2. lęku przed dystansem, 3. lęku przed zmianą, 4. lęku przed trwałością. Ztego wywodzą się cztery podstawowe typy charakterów: schizoidalny, depresyjny, przymusowy ihisteryczny2.

Wychodząc zróżnych założeń, wszystkie te modele próbują uwzględnić iopisać doświadczenie różnorodności izarazem zadziwiającego podobieństwa ludzi. Każdą ztych typologii można porównać zmapą, która ma na celu ułatwienie poznania krainy ludzkich charakterów isposobów zachowania. Tak jak istnieją mapy polityczne czy drogowe, uwzględniające jeden aspekt działania człowieka, tak każda zwymienionych typologii kładzie nacisk na inny aspekt ludzkiej natury idlatego ma swoje słabe imocne strony. Żadna znich nie wyczerpuje całości zagadnienia, nie jest bowiem rzeczywistością ludzkiej psychiki, lecz próbą jej opisu. Studiowanie mapy nigdy nie zastąpi poznania samego kraju.

Wadą wszystkich typologii jest zkonieczności pomijanie jednorazowości, oryginalności iindywidualności jednostki. Dlatego wielu psychologów podchodzi do nich zdystansem. Zawsze istnieje niebezpieczeństwo zaszufladkowania siebie iinnych do jakiegoś znaku zodiaku lub wzoru enneagramu, pozbawiając się tym samym możliwości rozwoju izmiany. Odkrycie „prawidłowości” wludzkim zachowaniu ma sens tylko wtedy, gdy jednocześnie otwiera się perspektywa zmiany lub uwolnienia od uwarunkowania. Taką perspektywę enneagram stwarza wszczególny sposób.

Enneagram jest bardzo starą mapą. Podobnie jak inne typologie opisuje różne typy osobowości. Ale to jest tylko początek. Prócz opisu stanu rzeczy enneagram przedstawia wewnętrzną dynamikę, która skłania człowieka do zmian. Enneagram jest niesłychanie wymagającym zaproszeniem do psychicznego iduchowego rozwoju, pod warunkiem jednakże, iż przekazuje się go zgodnie zjego pierwotnym zamierzeniem. Enneagram jest czymś więcej niż zabawą lub grą wpoznawanie samego siebie. Nawołuje do przemiany duchowej, do tego, co religijne tradycje nazywają „nawróceniem” lub „pokutą”. Konfrontuje nas zregułami iprawami, według których – często nie zdając sobie ztego sprawy – żyjemy, by zaprosić nas do ich odrzucenia iwejścia do szerokiego świata wolności.

Punktem wyjścia enneagramu są ślepe zaułki, wktóre brniemy, gdy próbujemy chronić nasze życie przed zewnętrznymi iwewnętrznymi zagrożeniami. Człowiek, jakim go stworzył Bóg, jest ze swej istoty, według biblijnego wyobrażenia, „bardzo dobry” (Rdz 1,31). Ta jego esencja, jego „prawdziwe Ja” już podczas ciąży, anajpóźniej zchwilą narodzin, narażone jest na atak groźnych sił. Chrześcijańska nauka ogrzechu pierworodnym wyprzedziła tę psychologiczną obserwację, podkreślając, że nigdy wswojej realnej egzystencji człowiek nie jest nieskazitelny, wolny i„bardzo dobry”. Od początku poddani jesteśmy działaniu destruktywnych sił. Stąd nasza potrzeba zbawienia. Genetyczny materiał, którym jesteśmy obdarzeni, determinuje naszą istotę już od momentu poczęcia. Rodzina, wktórej przychodzimy na świat, zreguły obciąża nas psychicznie.

Dziecko najpierw spotyka świat zewnętrzny przede wszystkim wpostaciach swoich rodziców irodzeństwa, potem kolegów inauczycieli, wwartościach inormach grupy ireligii oraz wogólnym nastroju itendencjach rozwojowych społeczeństwa, w„duchu czasu”. Wiele jednocześnie działających różnych czynników odciska piętno na naszym wnętrzu, składając się na to, co nazywamy „głosami”. Te głosy można streścić wkilku krótkich izwięzłych zdaniach. Towarzyszą nam one – często bez udziału naszej świadomości – przez całe życie ioddziałują przemożnie na nasze zachowanie icharakter. Czasami są nam przekazywane na drodze werbalnej („Zawsze mów ładnie dziękuję!”); czasami wykształcają się jako reakcja na powszechne, niewerbalne zachowanie otoczenia („Nie podchodź do mnie za blisko!”).

Dorastający człowiek reaguje na te głosy, przyjmując na drodze internalizacji określone ideały („Jestem dobry, gdy...”), rozwijając strategie unikania, by uciec przed karą lub innymi nieprzyjemnymi konsekwencjami „niewłaściwego zachowania”, tworząc swoiste mechanizmy obronne. Poczucie winy mamy wtedy, gdy nie spełniamy wymagań wytworzonego wten sposób ideału. Atak naprawdę właściwa „zła postawa”, którą opisuje enneagram wpostaci dziewięciu „korzeni grzechów”, pozostaje najczęściej ukryta przed naszym wzrokiem. Popełniane przez nas „grzechy” to, paradoksalnie, środki, zpomocą których usiłujemy zrealizować nasze fałszywe ideały. Enneagram pomaga nam zdemaskować te iluzoryczne ideały ifałszywe poczucie winy oraz uzmysłowić sobie nasz prawdziwy problem.

Wychodzimy zzałożenia, że jesteśmy ukształtowani jednocześnie przez „odziedziczone” predyspozycje, rodzinne konstelacje iwpływy środowiska. Ważniejsze jednak od badania przyczyn („skąd?”) jest pytanie ocel naszego życia („dokąd?”). Gdy uczniowie Jezusa spotykają człowieka niewidomego od urodzenia, pytają swego Mistrza: „Rabbi, kto zgrzeszył, że się urodził niewidomym – on czy jego rodzice?”. Jezus odpowiada: „Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale [stało się tak], aby się na nim objawiły sprawy Boże” (J 9,1nn.). Enneagram może nam pomóc wpoznaniu naszego powołania inaszej prawdziwej twarzy, której nie „widzimy”, gdyż skrywają ją nasze nawyki.

Enneagram (po grecku ennea to dziewięć, agramma to znak lub figura) przedstawiany jest symbolicznie jako koło. Na kole, rozmieszczone wodstępach co 40 stopni, znajduje się dziewięć punktów, które ponumerowane są zgodnie zruchem wskazówki zegara od JEDEN do DZIEWIĘĆ, przy czym DZIEWIĘĆ jest „górnym” punktem wyjściowym. Punkty TRZY, SZEŚĆ iDZIEWIĘĆ połączone są trójkątem, apunkty DWA, CZTERY, JEDEN, SIEDEM, PIĘĆ, OSIEM (i DWA) nieregularną sześcioramienną gwiazdą. Każdy punkt enneagramu oznacza określony stan energii, przejścia między stanami są płynne.

Linie łączące punkty energetyczne wskazują na dynamikę między nimi. Ale zanim szczegółowo zajmiemy się tymi energiami iich dynamiką, musimy zapoznać się jeszcze zwieloma innymi informacjami, zwłaszcza dotyczącymi historii powstania enneagramu.

Rycina 1: Enneagram

1 Por. Richard Bents iReiner Blank, „MBTI” – Claudius Verlag, München 1997.

2 Literatura (wybór): Ernst Kretschmer, Körperbau und Charakter. Untersuchungen zur Konstitutionsproblemen und zur Lehre von den Temperamenten, Berlin 1921; Carl Gustav Jung, Typy psychologiczne, „Wrota”, Warszawa 1997; Isabel Briggs Myers, Introduction to Type, Gainesville 1976; tejże, Gifts Differing, Palo Alto 1980; Karen Horney, Nasze wewnętrzne konflikty. Konstruktywna teoria nerwic, Dom Wydawniczy „Rebis”, Poznań 1994; taż, Nerwica arozwój człowieka. Trudna droga do samorealizacji, Dom Wydawniczy „Rebis”, Poznań 1993; taż, Neurotyczna osobowość naszych czasów, Dom Wydawniczy „Rebis”, Poznań 1997. Axel Denecke połączył poglądy Horney iRiemanna ibadał, jak przynależność do określonego typu osobowości wpływa na rodzaj kazania pastorów: Persönlich predigen, Gütersloh 1979, s. 62–67.

Przełom do Zupełnie Innego

Enneagram stawia bardzo ważne pytanie: dlaczego tak często zajmujemy się naszym ego, anie nawiązujemy kontaktu zBogiem, zZupełnie Innym? Wnaszym dzisiejszym egocentrycznym społeczeństwie skłaniamy się do pozostawania wobrębie własnych myśli iuczuć. Dlatego dla wielu ludzi Zachodu Bóg – oile wogóle Go uznają – jest dzisiaj obrazem własnych projekcji: to taki Bóg, jakiego potrzebują, chcą ijaki im nie przeszkadza. Na spotkanie zZupełnie Innym, znie-Janie ma miejsca.

Mistrzowie iprzewodnicy duchowi dawnych epok chcieli, żeby ludzie poznali swoje nawyki ipsychiczne uwarunkowania, azatem to, co decyduje oich stylu życia, czyli oprzyzwyczajeniu spostrzegania ikształtowania go zniezmiennego punktu widzenia. Wśredniowieczu nazywano takie ciasne postępowanie pasją lub namiętnością. Powoduje ona, że tę część życia, którą poznałem iktóra nie jest już dla mnie obca, uznaję za jego całość. Trzeba nauczyć się pokonywać te namiętności, by obiektywniej spostrzegać rzeczywistość. Trzeba „przebić się” do Boga, do Całkiem Obiektywnego, który dla nas chrześcijan jest bratem, gdyż zstąpił na ziemię istał się człowiekiem. Chodzi oto, żebyśmy byli zdolni do spotkania zkimś innym niż my sami.

Wielu przedstawicieli Kościoła uzurpuje sobie prawo występowania wimieniu Boga, dufni, że Go zrozumieli. Najczęściej przemawia przez nich ich własny temperament, nabyte skłonności iuprzedzenia lub skostniałe poglądy. Jest to jeden zpowodów, dlaczego chrześcijaństwo tak bardzo traci na wiarygodności. Wielu współczesnych nie może go traktować poważnie. Spotykają się zchrześcijanami, którzy nie są autentyczni isprawiają wrażenie egocentrycznych, ponieważ realizują swoje najgłębsze cele, posługując się przy tym pobożnym, religijnym żargonem izapewniając, że zależy im wyłącznie na Bogu iPaństwie Bożym.

Enneagram może nam pomóc wwyrobieniu sobie prawdziwego obrazu nas samych. Nauczy nas szczerości wobec siebie. Będziemy łatwiej rozróżniać, kiedy słyszymy tylko nasze wewnętrzne głosy, kierujemy się wpostępowaniu tylko naszymi dotychczasowymi uwarunkowaniami oraz nawykami ico za tym idzie – jesteśmy ich więźniami, akiedy jesteśmy zdolni otworzyć się na to, co nowe.

Ignacy Loyola (1491–1556), założyciel ipierwszy generał zakonu jezuitów, stworzył wyrafinowaną psychologicznie metodę duchowego prowadzenia człowieka. Jego ćwiczenia duchowe prowadzą na drogę dalszych ćwiczeń. Ukazują człowiekowi pułapki, których winien się wystrzegać. Umożliwiają nabycie umiejętności „rozeznania duchów”, owych wewnętrznych izewnętrznych głosów iimpulsów, które mają na nas nieustannie wpływ. Pełne rozeznanie dokonuje się wtrzech etapach: (1) „odczuwanie różnych poruszeń duszy”; (2) „rozpoznawanie” ich, to znaczy rozumienie ich pochodzenia icelu, oraz obserwowanie, czy nadają one sens mojemu życiu, czy mnie od niego odciągają idziałają na mnie destruktywnie; (3) ustosunkowanie się do tych poruszeń, to znaczy ich przyjęcie bądź odrzucenie17. Celem ćwiczeń duchowych jest uporządkowanie życia iosiągnięcie chrześcijańskiej wolności. Umożliwia ją osobista więź zJezusem, dzięki której gotowi jesteśmy usłyszeć wnaszym życiu Jego wołanie, by Mu służyć.

Enneagram jest pokrewny tradycyjnym ćwiczeniom ignacjańskim. Jest to jeden zpowodów, dla których wielu duszpasterzy zaczęło obok nich stosować również enneagram.

17 Por. Christian Wulf, Lebensentscheidung – Entscheidung zum Leben. Exerzitien des Ignatius als Herausforderung und Weg, [w:] Korrespondenz zur Spiritualität der Exerzitien, z. 53,38, rocz. 1988, s. 84nn.

Przebudzenie kardynała

Richard Rohr stwierdza: „W1970 roku, wroku moich święceń kapłańskich, zostałem «wtajemniczony» przez pewnego jezuitę wkoncepcję enneagramu. Nakazano mi wtedy surowo, żebym nigdy pisemnie nie rozpowszechniał tej wiedzy inikomu nie zdradzał, gdzie się znią zapoznałem. Muszę wyznać, że ów nakaz zmuszał mnie wwielu sytuacjach do nieszczerości. Kilka razy zdarzyło się, że ktoś zawitał do mnie na dyżurze ipo chwili – dzięki enneagramowi – mogłem dość dokładnie określić energię lub najgłębsze problemy tego człowieka. Podczas, gdy ja korzystałem zmojej „wiedzy tajemnej”, mój rozmówca myślał: «Richard Rohr czyta wmojej duszy jak wotwartej księdze itrafia dokładnie wsedno sprawy! Gdzie on się tego nauczył?». Na niektórych ludziach sprawiałem zpewnością wrażenie jasnowidza. Zapewne wten właśnie sposób przekazywano dawniej mądrość enneagramu. Była to ezoteryczna wiedza, którą nauczyciel duchowy mógł przekazywać tylko wobrębie swojej grupy. Sufi wkażdym razie nigdy jej nie spisali, ale wykorzystywali ją, by pomóc innym. Gdy dotarła ona do nas, do Amerykanów, stało się to, co się stać musiało: zaczęliśmy przed kilku laty systematycznie ją opracowywać”.

Od tego czasu ukazało się morze literatury poświęconej enneagramowi. Przede wszystkim wśrodowisku katolickim rozpoczął się jego prawdziwy marsz zwycięstwa. Może było to spowodowane faktem, że my, katoliccy zakonnicy, mamy czas iwarunki na intensywne zajmowanie się takimi zagadnieniami. Koncepcja ta została przekazana zainteresowanym nią ludziom znajróżniejszych warstw społecznych. Teraz, gdy od dawna nie jest to już wiedza tajemna, chcielibyśmy się przyczynić do tego, by była jak najbardziej odpowiednio stosowana iprzynosiła możliwie najmniej szkód. Stara mądrość dostępna jest dla szukających prawdy ludzi!

Nigdy jeszcze nie przekazaliśmy wiedzy oenneagramie grupie, która – zjakiegokolwiek powodu – nie uznałaby jej za interesującą. To dziwne, ponieważ początek poznawania enneagramu jest negatywny. Enneagram nie pochlebia ego. Chce natomiast pomóc wuwolnieniu się od tego, co Tomasz Merton nazwał „fałszywym Ja”. Nie znamy żadnej innej metody, która czyniłaby to bardziej bezpośrednio od enneagramu.

„Prowadziłem przed kilku laty rekolekcje dla 20 biskupów” – wyznaje Richard Rohr. „Wpierwszym dniu mówiłem omodlitwie kontemplacyjnej. Biskupi siedzieli isłuchali – byli wkońcu biskupami idla przyzwoitości musieli uważać, gdy mówiono omodlitwie. Można było jednak zauważyć, że wprawdzie się przysłuchiwali, ale tak naprawdę nie byli zainteresowani wykładem. Nie wiem już teraz, oczym mówiłem na drugi dzień, ale wzbudziło to większe zainteresowanie. Na trzeci dzień dwóch biskupów poprosiło mnie na stronę ipowiedziało: «Musi ksiądz opowiedzieć tej grupie oenneagramie!». Nie miałem właściwie takiego zamiaru. Ale nie dali za wygraną: «Oni tego naprawdę potrzebują!». Zacząłem następnego dnia. Widziałem, jak niektórzy uczestnicy, wtym świeżo upieczony kardynał, jakby się przebudzili izamienili wsłuch. Od tego momentu aż do końca rekolekcji byli bardzo uważnymi słuchaczami”.

Enneagram trafia wsedno istotnej prawdy naszego życia duchowego. Czyni to wtaki sposób, jakiego większość znas nie doświadczyła iprzekazuje zaskakująco głęboką mądrość.

Otrzeźwiające aha-przeżycie

Pisze Richard Rohr: „Poznanie w1970 roku enneagramu stało się jednym ztrzech przełomowych duchowych doświadczeń mojego życia. Opadły mi łuski zoczu inagle zrozumiałem, co mną dotychczas kierowało: zawsze robiłem to, co prawidłowe (dla nas – JEDYNEK – jest to główny problem) – ale zniewłaściwą motywacją. Uzmysłowienie sobie tego jest zawstydzające. Obowiązuje to jako ogólna reguła przy poznawaniu enneagramu. Ten, kto nie odczuwa opisu danej osobowości jako trochę upokarzającego, nie znalazł jeszcze swojego typu! Im bardziej jest to upokarzające, tym lepiej zrozumieliśmy przesłanie enneagramu. Ten, kto mówi: «To wspaniale, że jestem TRÓJKĄ – albo nią nie jest, albo nie zrozumiał, jak trudna jest to osobowość. Enneagram odkrywa gry, wktóre jesteśmy uwikłani. Gdybym na przykład wczasie rekolekcji dla biskupów wstał ipowiedział do jednego znich: «Jest ksiądz despotyczny idogmatyczny!», to biskup ten prawdopodobnie oburzyłby się. Nikt nie lubi, gdy określa się go mianem «despotycznego idogmatycznego». Gdy jednak mówię:

«JEDYNKI – jak ja sam – są despotyczne idogmatyczne», to czynię pierwszy krok, by poznać lub pokazać samego siebie imogę potem poprosić moich słuchaczy ouczynienie tego samego. Zjakiegoś powodu wten sposób człowiek łatwiej się otwiera. Ten początkowy kontakt zenneagramem czyni go wiarygodnym. Jesteśmy przekonani, że enneagram służy duchowemu wzbogaceniu imoże prowadzić do usunięcia zżycia fałszywego Ja, ponieważ go nie potrzebujemy izabiera ono miejsce prawdy. Mamy nadzieję, że wszyscy, którzy poznają swoją «ciemną stronę» lub «korzeń grzechów», doświadczą wolności, podobnie jak my, gdy zrozumieliśmy, że jesteśmy JEDYNKĄ (Richard Rohr) lub DWÓJKĄ (Andreas Ebert). Ponieważ przeciwstawiliśmy się własnym życiowym kłamstwom, uważamy, że inni dokonają tego samego. Nauczyliśmy się tolerancji; nie wydajemy tylu itak szybkich ocen oinnych. Wielu ludzi obawia się, że takie koncepcje prowadzą do „zaszufladkowania” izatrzymania rozwoju duchowego. Jesteśmy szczerzy: właśnie to niechybnie się dzieje, gdy ktoś poznaje enneagram. Ten, kto zapoznał się zenneagramem, przez jakiś czas będzie chodził po świecie iwidział wszystko waspekcie PIERWSZEGO, DRUGIEGO, TRZECIEGO, CZWARTEGO, PIĄTEGO, SZÓSTEGO, SIÓDMEGO, ÓSMEGO iDZIEWIĄTEGO typu osobowości. Wtrzech czwartych przypadków oczywiście będzie chybiał zoceną, ponieważ na początku rzucają się woczy tylko pewne zewnętrzne cechy danego typu osobowości. Trzeba dłużej zajmować się enneagramem, by poprzez te zewnętrzne cechy dotrzeć do «energii» właściwej ludzkim charakterom. Pomocniczym środkiem jest tu poczucie humoru. Autoironia może być tak samo wyzwalająca jak płakanie nad sobą. Obie te reakcje przeżyliśmy wtrakcie pracy nad enneagramem. Gdy dotrzemy do tak głębokiego poziomu samopoznania, możemy bez obawy zrezygnować znarzędzia, jakim jest enneagram.

Mamy przede wszystkim nadzieję, że enneagram pomoże nam napełnić się większą miłością. Gdy to się stanie, osiągniemy cel, do którego jesteśmy stworzeni. Mamy nadzieję, że to uczyni nas zdolnymi do kochania innych ludzi, nas samych – iBoga. Dla mnie, Richarda Rohr, było to otrzeźwiające izarazem bardzo piękne doświadczenie: Bóg już dawno otym wiedział, że jestem JEDYNKĄ! Wiedział, że ciągle robię coś prawidłowego, kierując się niewłaściwymi pobudkami, lub że towarzyszą temu nie zawsze szlachetne motywy. Wiedział, zjakich powodów zostałem księdzem, zjakich zdecydowałem się na celibat, idlaczego założyłem wspólnotę New Jerusalem ipojechałem do Albuquerque – ale to właśnie jest dobrze! To upokarzające izarazem wyzwalające przeżycie uświadomić sobie, że Bóg otym wie inasze grzechy obraca wdobro. Ten, kto odkryje siłę iprawdę enneagramu, na pewno zrozumie, że Bóg wykorzystuje nasze grzechy, by spełnić Swe dobre zamiary. (Używamy świadomie słowa «grzech», chociaż wiemy, że dla wielu ludzi ma ono moralizatorski ioceniający wydźwięk! Wrócimy jeszcze do tego tematu.) Jest to zawstydzające izarazem wyzwalające, ponieważ doświadczamy bezwarunkowej miłości, jakiej wcześniej prawdopodobnie nie przeżyliśmy. Przede wszystkim dla ­JEDYNEK – perfekcjonistów, takich jak ja (Richard Rohr), wstrząsające jest, gdy zrozumieją, że Bóg kocha coś niedoskonałego – mianowicie ich samych! Miłość Boga do niedoskonałego stworzenia izajmowanie się nim – czegoś innego Bóg itak nie otrzyma, gdyż nie istnieje nic perfekcyjnego na tym świecie – otwiera niezwykłą przestrzeń wolności.

Enneagram wymaga od nas autentycznej wewnętrznej duchowej pracy. Jednocześnie stwarza nowe problemy. Wiele znaszych dotychczasowych, często nieświadomych sposobów zachowania istrategii życiowych nie będzie mogło funkcjonować tak jak dotychczas, ponieważ enneagram pokazuje również ciemną stronę naszych uzdolnień”.

Uzdolnieni grzesznicy

Ojcowie Pustyni isufi byli zdania – chociaż nie brzmi to całkiem przekonująco – że ludzi niszczą ich uzdolnienia italenty. Jesteśmy niszczeni przez nasze talenty, ponieważ za bardzo identyfikujemy się ztym, co dobrze umiemy. Wpojono nam niegdyś, że jesteśmy niszczeni przez nasze grzechy. Jest to prawda, ale problem jest znacznie subtelniejszy. Duchowa tradycja ostrzega przede wszystkim przed „przywiązaniem się”. Wiążemy się za bardzo ztym, co nabywamy wnaturalny sposób. Mamy „naturalne” stereotypy i„naturalne” wzorce zachowań, „naturalny” punkt widzenia, „naturalne” namiętności. To wszystko rozwija się podczas pierwszych trzydziestu lat naszego życia ijest jego główną treścią. Dlatego zajmowanie się enneagramem wtym okresie rozwoju nie ma większego sensu. Wmłodości bierze się udział wwielkiej grze. To jest prawidłowe iważne. Enneagram mógłby za wcześnie popsuć tę grę. Jezus powiedział kiedyś – bez cienia wyrzutu – do Piotra: „Gdy byłeś młodszy, opasywałeś się sam ichodziłeś, gdzie chciałeś” (J 21,18). Wmłodych latach ego musi zostać zbudowane iumocnione; człowiek musi się dać prowadzić tej energii, która wydaje się naturalna.

Ale gdy mamy trzydzieści, najpóźniej czterdzieści lat, ta gra staje się nudna ibez smaku. Dotychczas wszystko funkcjonowało dobrze, można było zrobić korzystne wrażenie na ludziach, było się „fajnym”, „dowcipnym” albo „poważnym, zamyślonym studentem lub młodym człowiekiem”. Przyzwyczailiśmy się do tego obrazu nas samych iprzywiązaliśmy się do niego. Był on bardzo przydatny, pomagał bowiem odgraniczyć nasze własne Ja od otoczenia. Ale im bardziej umacniają się granice takiego Ja iim bardziej ktoś identyfikuje się ztakim obrazem samego siebie ichce go utrzymać za wszelką cenę, tym wyraźniejsza staje się odwrotna strona medalu. Jeżeli ktoś do czterdziestego roku życia zajęty był kultywowaniem tego obrazu, trudno mu będzie się zmienić. Jednocześnie człowiek poczyna zdawać sobie sprawę, że nie wszystko jest już wporządku. To, co było przyjemnością, staje się ciężarem. Środek życia niesie ze sobą – choć jest tak trudny – realną szansę na krytyczną refleksję tego, co osiągnęliśmy, daje nam też możliwość zmienienia się, by stać się dojrzalszym, mądrzejszym igłębszym. Aktualny staje się teraz ciąg dalszy słów Chrystusa do Piotra: „Ale gdy się zestarzejesz, wyciągniesz ręce swoje, ainny cię opasze ipoprowadzi, dokąd nie chcesz” (J 21,18).

Po wielu latach pracy duszpasterskiej obydwaj jesteśmy przekonani, że do niczego innego człowiek nie jest tak przywiązany jak do obrazu samego siebie. Jesteśmy dosłownie gotowi pójść do piekła, byleby nie musieć się go wyrzec. Ten obraz determinuje to, co czynimy lub nie czynimy, mówimy lub przemilczamy, zkim się zadajemy, az kim nie. Dotyczy to nas wszystkich. Pojawia się pytanie: Czy osiągnę wolność bycia kimś innym niż rola iobraz, nabyte we wczesnych latach życia?

Gdy zwracamy się do Boga, Ogromu Miłości, musimy się zmienić, ponieważ Ogrom Jego Miłości wpełen fantazji sposób otwiera nam oczy na to, jak bogate iróżnorodne mogłoby być ijest nasze życie, tak że nasza dotychczasowa gra nagle staje się jeszcze bardziej nudna. Takie gry ograniczają możliwości miłości. Przeszkadzają nam wspotkaniu Wielkiej Miłości. Enneagram może pomóc ludziom wuwolnieniu się od obrazu samego siebie: „Zostaw to! Nie potrzebujesz tego! Nie musisz zamykać się wobrazie stworzonym przez siebie. Nie jest ważne, czy jesteś tym, czy innym. Istotne jest to, że jesteś ukochaną córką Boga, ukochanym synem Boga”. Pierwotnie nasza tożsamość jest tworzona przez tę właśnie więź inie musimy jej chronić, definiować, ani bronić18. Enneagram może nam pomóc wwewnętrznym rozbrojeniu, wzaniechaniu obrony tego obrazu siebie, który sami stworzyliśmy. Wtym sensie nasze talenty mogą przynieść nam zgubę. Identyfikujemy się nadmiernie ztym, co dobrze potrafimy. Wszyscy odgrywamy role, których tak samo gorączkowo bronimy wdomu wnaszym małym świecie, jak ina publicznej scenie.

I tak każdy talent, zktórym za bardzo się utożsamiliśmy, paradoksalnie – staje się naszym grzechem. Nasz talent inasz grzech – to dwie strony tego samego medalu. Aby poznać swój talent, musisz znać swój grzech. (Jedz go, posmakuj go, poczuj go, daj się mu upokorzyć!). To jest bardzo tradycyjna nauka kościelna. Każda msza rozpoczyna się nazwaniem grzechów po imieniu. Wliturgii jest to confiteor (akt pokuty), co dokonuje się wrelatywnie formalny sposób. Gdy odczujemy nasze grzechy, zobaczymy, jak to wszystko jest przesadzone, wyolbrzymione iabsurdalne. Gdy posmakujemy i„wgryziemy się” wnasze ciemne strony, gdy poczujemy, jak bardzo ranią one nas samych iinnych ludzi, jak bardzo nie pozwalają nam kochać inie dopuszczają nas do prawdziwej miłości, staniemy się wrażliwi na nasze prawdziwe uzdolnienie lub, lepiej rzecz ujmując: na właściwą głębię isens naszego swoistego talentu.

Aby było to możliwe, musimy najpierw duchowo się oczyścić. Nasze stare Ja, nasz stary Adam, nasza stara Ewa muszą umrzeć. Odczuwa się to rzeczywiście jako śmierć. Tego procesu nie można upiększyć lub „osłodzić”. Nie sprawia on radości, lecz ból. Człowiek czuje się tak, jakby wszyscy inni go wyśmiewali. Ma wrażenie, że zniszczył wiele związków. Zrozumiał, że potrzebował ludzi wyłącznie do tego, by wykreować ipodtrzymać obraz samego siebie.

To jest przyczyna, dla której wżyciu duchowym nasi wrogowie są naszymi najlepszymi przyjaciółmi. Dlatego tak ważne jest przykazanie Jezusa: „Kochajcie waszych nieprzyjaciół!”. Gdy nie pozwolimy wrogowi znajdującemu się „przed drzwiami” wejść do naszego świata, nigdy nie będziemy zdolni do spojrzenia prosto woczy naszemu grzechowi lub naszej ciemnej stronie. Ludzie, którzy mnie denerwują, zagrażają mi iprzejmują mnie lękiem, nie muszą wprawdzie stać się moimi przyjaciółmi od serca, ale mają dla mnie ważną wiadomość. Enneagram może dopomóc wjej odszyfrowaniu. Zobaczymy, że pewne typy ludzi są dla nas zagrożeniem, ponieważ odkrywają naszą grę lub jej nie potrzebują. To jest powód, dla którego rozumiemy Kościół jako „ciało Chrystusa”. Oznacza to między innymi, że tylko wpewnym czasie możemy się uporać zprawdą osobie pochodzącą od określonych ludzi. Są ludzie, dla których wich aktualnej sytuacji trucizną jestem ja ze swoim stylem bycia.

18 Dietrich Bonhoeffer, teolog iuczestnik ruchu oporu wobec Hitlera, napisał wceli więzienia wTegel wiersz Kim jestem? Zajmuje go pytanie: Czy jestem raczej tym, kogo widzą we mnie inni, „opanowany, pogodny izrównoważony”, „wolny, przyjazny ipromienny”, „spokojny, uśmiechnięty idumny” – czy też tym, kogo doświadczam, gdy jestem sam, „niespokojny, przepełniony tęsknotą, chory, uwięziony niczym ptak wklatce, walczący ooddech życia..., zgłodniały kolorów, kwiatów, śpiewu ptaków, spragniony dobrych słów ibliskości człowieka, drżący..., mdlejący..., zmęczony ipusty?...”. Na końcu dochodzi do wniosku, że ani inni, ani on sam nie jest wstanie zdefiniować swojej tożsamości. Może to uczynić jedynie Bóg: „Kim jestem? Samotne pytanie drwi ze mnie. Kimkolwiek bym był, Ty mnie znasz, jestem Twój oBoże!” (Dietrich Bonhoeffer, Widerstand und Ergebung, München 1951, s. 179).

Prawda jest prosta ipiękna

Einstein poszukiwał uniwersalnej teorii energii. Był przekonany, że wyjaśnienie przyczyn powstania oraz istnienia świata musi być wostateczności proste ipiękne. Był ponadto zdania, że „formuła wyjaśniająca świat”, która nie jest prosta ipiękna, nie może też być prawdziwa. To samo możemy powiedzieć oenneagramie: prowadzi nas ku doświadczeniu, które nas przeraża istawia nam wymagania, ale jednocześnie jest piękne iproste. Enneagram jest piękny, ponieważ pokazuje nas jako małych, stronniczych ikruchych ludzi. Jest piękny, gdyż dzięki niemu nie musimy się zachowywać tak, jakbyśmy byli kimś ponad to, prócz tego jeszcze zauważamy, że wszyscy jedziemy na jednym wózku. Wszyscy odgrywamy jakieś role, hołdujemy stereotypom inaszym spojrzeniem na świat utrudniamy własne zbawienie.

Dlatego musimy zrozumieć nasze talenty, by zobaczyć nasze grzechy – imusimy zrozumieć grzechy, by rozpoznać uzdolnienia. Musimy ograniczyć talent, wprzeciwnym wypadku grzech stanie się pułapką – amy nazywać ją będziemy „cnotą”. To także tradycyjna nauka Kościoła. Już Tomasz zAkwinu, aza nim inni scholastycy powiedzieli, że ludzie wybierają to, co sprawia wrażenie dobra. Nikt nie czyni zła zrozmysłem. Każdy znas przygotował sobie system, za pomocą którego objaśnia, dlaczego uważa, że to, co robi, jest prawidłowe idobre. Dlatego tak potrzebne jest „rozeznanie duchów”, októrym mówi Biblia. Potrzebujemy wsparcia, by dostrzec nasze fałszywe Ja inabrać dystansu do naszych iluzji. Konieczny jest do tego „wewnętrzny obserwator”; niektórzy mówią też o„prawym świadku”. Zpoczątku to wszystko jest bardzo skomplikowane, ale potem staje się naturalne. Chodzi oten aspekt naszej psychiki, który odpowiada za szczerość – nie tylko wnegatywnym, ale również iw pozytywnym sensie. Ta część mówi na przykład: „Rzeczywiście kochasz Boga inaprawdę za Nim tęsknisz. Jesteś dobry. Przestań tak brutalnie «się dołować»! Jesteś córką Boga!”. Głos ten pomaga rozróżnić moralizatorstwo od prawdziwej moralności, niesłuszne poczucie winy od rzeczywistej winy, fałszywą dumę od prawdziwej siły. Wpoznaniu samego siebie, którego wymaga enneagram, chodzi nie tylko opoznanie grzechów, ale także oto, awłaściwie przede wszystkim oto, by pozbyć się wszystkiego, co jest pozornie „dobre”, iodkryć wsobie to, co jest rzeczywiściedobre.

Problemy zusłyszeniem pozytywnych głosów mają najczęściej te osoby, które były wychowane wreligijnym środowisku. Ich wnętrze pełne jest negatywnych głosów, które stale wydają osąd: „Dobry, lepszy, najlepszy, prawidłowy, fałszywy, święty, grzech śmiertelny, grzech powszedni, zasługujący na uznanie, niegodny, godny potępienia”. Wpewnym sensie nie ma nic trudniejszego niż praca zpobożnymi ludźmi. Ich skłonność do moralizowania jest tak silna, że nie są zdolni do dostrzeżenia prawdziwej rzeczywistości ido rzeczywistej pracy nad sobą. Dlatego możemy się dużo nauczyć od duchowości stwo­rzenia, od indiańskiej duchowości iod prawdziwej duchowości franciszkańskiej. Każą nam one słuchać przyrody iziemi – azatem tego wszystkiego, co istnieje. Ludzie pobożni natomiast skłaniają się do występowania zuprzednio przygotowanymi wnioskami, cytatami zBiblii idogmatycznym myśleniem, co uniemożliwia im postrzeganie rzeczywistości iobecnej chwili. Mamy nadzieję, że enneagram pomoże nam pozbyć się moralizujących osądów, ponieważ pokazuje, jak bardzo są one przesadzone iniewłaściwe. Enneagramy ukazują również stereotypy, które przeszkadzają nam wdoświadczaniu całej ­rzeczywistości.