Dzieje starożytnych Chin - Maciej Kuczyński - ebook + książka

Dzieje starożytnych Chin ebook

Kuczyński Maciej

4,5

Opis

Starożytne kroniki historyczne zdradzają nam najdawniejsze dzieje Chin, od wielkiego potopu sprzed czterech tysięcy lat i owianej tajemnicą dynastii Xia, poprzez dzieje dynastii Szang i Zhou, okres „Wiosen i Jesieni”, aż do końca chińskiego „żelaznego wieku”, czyli epoki Walczących Królestw. Przez stronnice tej książki przewijają się setki autentycznych postaci: królowie i królowe, faworyci i nałożnice, ministrowie i kanclerze, generałowie, dyplomaci i szpiedzy, mędrcy i głupcy, bohaterowie i zdrajcy (czasami będą nimi ci sami ludzie…).

Spotkasz tutaj Konfucjusza i Sun Tzu, ale także postaci mniej znane, ale równie ważne: Pierwszego Hegemona, generała Sun Bin, Lorda Szang, faworytę Xi Shi, dyplomatę Su Qin, kanclerza Li Si. Opisane tu są wielkie dokonania i równie wielkie katastrofy, wojny i bitwy, przewroty pałacowe i skrytobójstwa, negocjacje i debaty, spiski i intrygi, przykłady największej szlachetności i miłosierdzia, ale także bezgranicznej podłości i wyuzdanego okrucieństwa – słowem dzieje wielkiej, tajemniczej cywilizacji targanej namiętnościami ludzi decydujących o jej losach.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 642

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,5 (8 ocen)
6
0
2
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
PiotrHar

Nie oderwiesz się od lektury

Dobrze opisana historia Chin z okresu walczących królestw. Można dzięki temu dowiedzieć się o mentalności chińczyków i wytłumaczyć ich postępowanie w dzisiejszych czasach.
00

Popularność




Projekt okładki i stron tytułowychRadosław Krawczyk

Redakcja merytorycznaAleksandra Kurzep

Redaktor prowadzącyJoanna Proczka

Redaktor technicznyAgnieszka Matusiak

KorektaKlaudia Kulmińska Jolanta Karaś

IndeksAndrzej Krupa

Źródła ilustracji: Shutterstock (fot. umieszczone na okładce oraz na stronach 12–13, 78–79, 104–105, 268–269), domena publiczna

Copyright © by Bellona Spółka Akcyjna, Warszawa 2018 Copyright © Maciej Kuczyński, Warszawa 2018

Zapraszamy na stronę Wydawnictwa:www.bellona.pl

Dołącz do nas na Facebooku:www.facebook.com/Wydawnictwo.Bellona

Księgarnia internetowawww.swiatksiazki.pl

ISBN 978-83-11-15404-9

Skład wersji elektronicznej

Imperium, gdy zjednoczone, musi się rozpaść, gdy się rozpadnie zaś, musi się zjednoczyć. Tak było zawsze.

Pierwsze słowa Dziejów Trzech Królestw,

Wstęp

Drogi Czytelniku, Ty, który wziąłeś tę książkę do ręki, jestem pewien, że zadajesz sobie teraz pytanie: Po co właściwie czytać o dziejach Chin, w dodatku niekompletnych, gdyż kończących się na 221 r. p.n.e.? Dobre pytanie! I ja, Autor, muszę na nie szybko i przekonująco odpowiedzieć, zanim zamkniesz tę książkę i odłożysz ją na półkę.

Chiny, dzięki swoim rozmiarom i liczbie ludności, są bardziej odrębnym kontynentem niż państwem. Od wijącej się wśród tajgi Rzeki Czarnego Smoka (Amur) po dżungle wietnamskiego pogranicza i od wybrzeża Pacyfiku po spalone słońcem pustynie Azji Środkowej rozciąga się wielkie mocarstwo. Starożytny to kraj i burzliwe miał dzieje, przeżył wiele wzlotów i upadków i oto dziś, od lat bez mała czterdziestu, znowu wznosi się ku szczytom potęgi. Wpływ Chin już teraz sięga daleko i z każdym rokiem coraz dalej, nawet ku Afryce i obu Amerykom. Rozkwitająca gospodarka chińska przynosi rządowi w Pekinie możliwości prowadzenia coraz ambitniejszej polityki i stanowi fundament coraz większej potęgi. Chiny własnymi środkami wysłały na orbitę statek załogowy i przygotowują się do wyprawy na Księżyc. Ich produkty podbijają rynki, ich firmy inwestują za granicą, zaś głód surowców ich gigantycznej gospodarki stał się wybawieniem dla wielu eksportujących te dobra krajów Trzeciego Świata. Jest możliwe, że w niezbyt odległej przyszłości Chiny osiągną ten sam status, który obecnie mają Stany Zjednoczone. Być może także i Ty, Drogi Czytelniku, dożyjesz czasów, w których o przyszłości ludzkości będą ponownie współdecydować dwa rywalizujące, choć miejmy nadzieję nietoczące otwartej ani nawet zimnej wojny, supermocarstwa.

Wzrost potęgi Chin budzi często niepokój, ponieważ dla większości ludzi Zachodu kraj ten jest wciąż wielką zagadką, budzącą czasem fascynację, czasem zaś wrogość. Każdy coś wie o Chinach, ale z najstarszej części ich historii powszechnie znane są tylko niektóre fragmenty – imiona: Konfucjusza, Laozi, Sun Tzu i Pierwszego Cesarza, koncepcje konfucjanizmu i taoizmu, nazwy dynastii Szangów i Zhou itp. W powszechnej świadomości istnieje także przeświadczenie, że chińska cywilizacja jest najstarsza na świecie i była od początku bardziej zaawansowana i oświecona niż inne, że Chińczycy są z natury bardziej racjonalni, zdyscyplinowani i posłuszni władzy niż inne narody, że od zarania dziejów mieli niską opinię o bitwach i żołnierzach, przez co niechętnie prowadzili wojny i unikali podbojów. Jednym z celów niniejszej książki jest wykazanie, jak bardzo mylne są te wszystkie przekonania. Przyzwyczajeni jesteśmy także traktować istnienie Chin jako oczywisty element otaczającej nas rzeczywistości, jednak powstanie jednego państwa chińskiego nie było z góry przesądzone. Przeciwnie – przez większość czasów starożytnych wszystko wskazywało, iż na terytorium dzisiejszych Chin powstanie od trzech do siedmiu odrębnych mocarstw, każde mające własną tożsamość narodową! Na stronach tej książki pokazana będzie, trwająca setki lat, walka między tendencją centralizacyjną i ruchami odśrodkowymi.

Książka ta nie jest jednak tylko wędrówką w odległą przeszłość, lecz także w pewnym stopniu ułatwia zrozumienie czasów dzisiejszych. Chiny w odróżnieniu od Rzymu zachowały swoją starożytną cywilizację bardzo długo, bo aż do początku XX wieku, a pod pewnymi względami nawet do dziś. Od 1911 roku Chiny są oficjalnie republiką, ale tradycja cesarska wciąż trwa pod inną nazwą – cesarzami byli Czang Kai Szek, Mao Zedong i Deng Xiaoping, cesarski jest również charakter rządów obecnego chińskiego prezydenta, Xi Jinpinga. Poprzedni władcy czerwonej dynastii, Jiang Zemin i Hu Jintao, nie zdołali skupić tak wielkiej władzy w swoich rękach i musieli się nią podzielić z innymi wielkimi dygnitarzami, ale to także jest odwzorowanie praktyki z czasów słabszych władców. Upadek Kuomintangu i zwycięstwo komunistów w 1949 roku były w rzeczywistości zmianą dynastii, tak jak wielka chińska smuta w latach 1911–1949 to tylko kolejne wydanie wielkich wojen domowych okresowo nawiedzających ten kraj i kończących się najczęściej zmianą domu panującego. Ta książka opisuje czasy, w których cesarze jeszcze nie panowali w Chinach – opowiada jednak o tym, jak starożytni królowie-kapłani, a następnie książęta z czasów wielkiego rozbicia dzielnicowego stali się jedynowładcami stojącymi na czele scentralizowanych monarchii, aż w końcu jeden z nich pokonał pozostałych i został Pierwszym Cesarzem. Pamięć o tych wydarzeniach sprzed tysięcy lat wciąż jest żywa. Mao uwielbiał kroniki historyczne i stare chińskie klasyki, a niektóre z nich znał prawie na pamięć. Wśród postaci, które go fascynowały najbardziej, byli: Lord Szang, kanclerz kraju Qin, a także władca tego samego kraju, Ying Zheng – obu spotkamy na dalszych stronach opowieści. Uważał także, żeby nie popełniać błędów niektórych słynnych głupców z chińskiej starożytności – kiedy miał wrażenie, że rozmówca próbuje go przechytrzyć, zwykł mawiać z pobłażliwym uśmiechem: Nie jestem przecież księciem Song. Co miał na myśli? O nie, Drogi Czytelniku, nie tak łatwo – odpowiedź znajduje się w tej książce.

Jest też i trzeci powód, dla którego warto zapoznać się z najstarszymi chińskimi dziejami. Jak już wspomniano wcześniej i jak przypominają o tym pierwsze słowa chińskiego narodowego eposu, walka między tendencją centralizacyjną i ruchami odśrodkowymi jest stałym elementem historii tego wielkiego kraju. Cała historia Chin jest serią powtarzających się cykli – wzlotu i upadku, zjednoczenia i rozpadu. Mechanizm ten, który funkcjonuje nawet w tej chwili, powstał i rozkręcił się w czasach zamierzchłych, tych właśnie, o których jest mowa w niniejszej książce. Zrozumienie zasad powstania jakiegoś fenomenu pozwala do pewnego stopnia przewidzieć, jak będzie on funkcjonował w przyszłości – trzeba więc przywołać jeden z paradoksów bliski taoistom; aby zobaczyć fragment bliskiej przyszłości Chin, należy pojąć całość ich najdalszej przeszłości.

Jeśli więc chcesz, Drogi Czytelniku, dowiedzieć się, jak powstało jedno z kluczowych państw historii ludzkości, gdzie ma swoje korzenie jedna z największych potęg dzisiejszego świata i jak funkcjonował od najdawniejszych czasów mechanizm zawiadujący jej obecnymi i przyszłymi dziejami, zapraszam Cię do przeczytania tej opowieści. Podkreślam tutaj słowo „opowieść”, ponieważ ona była moim celem. Nie podręcznik historii, nie rozprawa naukowa, nie powieść, lecz opowieść – prawdziwa, gdyż książka ta nie zawiera fikcji, a zarazem pasjonująca – napisana tak, jak zazwyczaj o historii się nie pisze, w każdym razie nie w ostatnich czasach. Trzymając się faktów, chciałem także, aby czytający mógł doświadczyć zgiełku i gniewu historii…

Dlatego zachęcam Cię, Drogi Czytelniku, do odwrócenia następnej strony i rozpoczęcia podróży przez chińską starożytność. Zobacz, jak w XX wieku p.n.e. opadają fale wielkiego potopu i ludzie ocalali z kataklizmu wznoszą nowe osady – jedna z nich stanie się z czasem stolicą państwa rządzonego przez półlegendarną dynastię Xia. Ujrzyj, jak pędzą do szarży wojenne rydwany królów Szang i jak tysiące jeńców są gnane na rytualną rzeź do ich stolicy Yin. Przeczytaj o tym, jak wędkowanie przyczyniło się do upadku tego pierwszego chińskiego mocarstwa. Usłysz bicie brązowych dzwonów zwiastujących w mieście Hao nową epokę dynastii Zhou. Przechadzaj się razem z hodowcą koni imieniem Feizi po pastwiskach jego skromnej domeny. Jak Banko w Makbecie nie będzie panował, ale od niego będą się wywodzić w prostej linii po mieczu liczni władcy, coraz potężniejsi, aż do tego, który trzydzieści pokoleń później uchwyci żelazną ręką wszystko, co jest pod Niebem…

Spójrz z przerażeniem, jak w środku nocy zdradzieckie ręce otwierają bramy Hao, wydając ją na łup Xianyunom, ubranym w skóry łowcom skalpów – tak zaczyna się Epoka Wiosen i Jesieni. Zasiądź wśród gości na uczcie u Pierwszego Hegemona, władcy Qi, i patrz, jak daruje życie człowiekowi, który o mały włos nie zabił go w bitwie; mianuje go później kanclerzem, ku wielkiemu pożytkowi dla siebie i całych Chin. Wyrusz na poniewierkę z księciem Wen „Czterouchym” z Jin – któż uwierzyłby, że obdarty i często przymierający głodem włóczęga sam w końcu stanie się kolejnym hegemonem. Wkrótce w tak samo długą i biedną tułaczkę ruszy także Konfucjusz ze swoimi uczniami.

Patrz, jak mały, przez długie wieki nic nieznaczący kraj Wu przeradza się w supermocarstwo; być może pomogły w tym rady cynicznego i okrutnego stratega Sun Tzu. Upadek Wu będzie tak straszny, jak wielka była jego potęga, a spowoduje go w znacznej mierze Pierwsza z Czterech Największych Piękności, kobieta o niesłychanej urodzie i zarazem najniebezpieczniejszy tajny agent w dziejach chińskich. Zobacz, jak przez ponad dwieście lat ścierają się kolosalne armie Walczących Królestw i jak rodzi się potęga Kraju za Przełęczami. Podziwiaj dzieło Lorda Szanga, wielkiego reformatora, który zbudował totalitarne mocarstwo, wychodząc z założenia, że wszyscy ludzie są co prawda z natury źli, ale to właśnie jest w nich… najlepsze. Wędruj razem z Su Qinem, największym dyplomatą chińskiej starożytności. Drżyj, patrząc na maszerujące pod czarnymi sztandarami zakute w brąz i żelazo legiony Krwiożerczej Bestii Qin. Patrz, jak są podpisywane Przymierza Pionowe i Poziome. Zobacz, jak jeszcze rusza się ziemia w miejscu, gdzie zakopano żywcem całą wziętą do niewoli ogromną armię jednego z Sześciu Królestw. Spuść wzrok po spojrzeniu w lodowate oczy podobno nigdy niesypiającego kanclerza Li Si. Czy słyszysz ten ledwie uchwytny szelest? To zatruty sztylet wysuwany ze zwojów namalowanej na jedwabiu mapy podczas najsłynniejszego zamachu w dziejach Chin – mało brakowało, by się powiódł, a gdyby tak się stało, możliwe, że zamiast jednego chińskiego państwa mielibyśmy dzisiaj co najmniej trzy…

Oto więc jest podróż, jaką Ci oferuję, Drogi Czytelniku. Jesteś zainteresowany? A więc nie zwlekaj, odwróć stronę. Być może usłyszysz wtedy cichy szum wody…

Gdyż wszystko zaczyna się od Wielkiej Rzeki…

Wszystko zaczyna się od Wielkiej Rzeki…

To ogromna i silna rzeka. Od źródła położonego na wysokości czterech i pół tysiąca metrów n.p.m. w paśmie Bajan Char w górach Kunlun do ujścia w zatoce Pohaj stanowiącej część Morza Żółtego ma cztery tysiące sześćset siedemdziesiąt kilometrów długości. W górnym biegu przepływa przez jeziora o niepokojących dla europejskiego ucha nazwach Ngoring-nur i Kjaring-nur, następnie przez długi czas kluczy głęboką doliną wśród gór w kierunku północno-wschodnim, jakby pragnęła połączyć się ze swoją syberyjską siostrą, Rzeką Czarnego Smoka, którą my nazywamy Amurem. Jednak na długo przedtem skręca na wschód, a potem ostro na południe, tworząc zakole otaczające wielką półpustynną wyżynę Ordos, zbliżoną wielkością do Polski. Minąwszy Ordos, płynie dalej na południe wąwozami przez Wyżynę Lessową, wzmacniając po drodze swoją siłę dzięki płynącej z północy rzece Fen i płynącej ze wschodu rzece Wei. Rzeka Fen ma pięćset pięćdziesiąt kilometrów długości, jest więc nieco większa niż Narew, natomiast ze względu na liczne bystrzyce i wodospady w starożytności była mało żeglowna. Jej dolina to jeden z pierwszych ośrodków rolnictwa w północnych Chinach i stała się z czasem centrum wielkiego mocarstwa Jin. Rzeka Wei ma osiemset sześćdziesiąt cztery kilometry długości, jest więc wielkości Odry – jej dolina to jedno z najważniejszych miejsc w dziejach chińskiej cywilizacji. Zamulona lessowym pyłem i przez to pełna mielizn Wei nie jest najlepszą drogą do transportu, ale użyźnia rozległą równinę otoczoną górami, od dawna zwaną Krajem za Przełęczami.

Zasilona przez Fen i Wei Wielka Rzeka płynie jeszcze trochę na południe, aż napotka niepokonaną przeszkodę – góry Qinling. Wtedy znów skręca na wschód, płynie przez głębokie wąwozy, aby wreszcie znaleźć drogę na Nizinę Chińską. Skręca tam na północny wschód, staje się jeszcze bardziej okazała dzięki pomniejszym dopływom, w tym zwłaszcza rzekom Yiluo i Qin, wreszcie zaczyna dzielić się na kilka odnóg, którymi łączy się z Morzem Żółtym. W dolnym biegu, gdzie płynie majestatycznie i powoli, miała w czasach historycznych ponad dwa kilometry szerokości, za to w wąwozach zdarza się, że ograniczając się do pięćdziesięciometrowego korytarza, rwie z potężną siłą. W wąwozach różnica poziomu na przestrzeni roku wynosi nawet dwadzieścia metrów, na nizinach zaś około pięciu metrów. Ze względu na liczne wąwozy i przełomy jest żeglowna tylko na części swojego biegu, liczącej siedemset dziewięćdziesiąt kilometrów, a i te odcinki nie łączą się w jedną całość. Ponieważ rzeka niesie dużą ilość żółtawego mułu, utworzonego przez glebę wypłukaną na Wyżynie Lessowej, od najdawniejszych czasów ci, którzy osiedlili się nad jej brzegami, nazywali ją Huang He – Rzeka Żółta.

W dzisiejszych czasach Huang He jest znacznie zmniejszona przez spadek poziomu wód gruntowych i osłabiona wielkim poborem wody na potrzeby rolnictwa, miast i przemysłu, ale w II tysiącleciu p.n.e., u początku historii chińskiej cywilizacji, w cieplejszym i wilgotniejszym niż dziś klimacie, była u szczytu swojej potęgi. Dzięki niej i jej dopływom ówczesnym ludziom, stosunkowo jeszcze nielicznym, nigdy nie brakowało żyznej ziemi uprawnej. Duża ilość żółtawego lessowego mułu niesionego przez jej wody, któremu zawdzięcza swoją nazwę, sprawiała, że była niebezpieczna, gdyż zamulenie koryta powodowało regularnie powodzie, często o ogromnych rozmiarach. Życiodajna i śmiercionośna. Dla ludzi żyjących w jej średnim i dolnym biegu, a także nad jej licznymi dopływami Wielka Rzeka była bogiem, jednym z najważniejszych w ich panteonie. Wszyscy, nawet ci, którzy nigdy nie widzieli morza, słyszeli, że liczne ramiona jej delty pokrytej bagnami wpadają do wielkiej zatoki, nad którą żyją rybacy i łowcy wielorybów – nikt jednak w kolebce przyszłej chińskiej cywilizacji nie wiedział, gdzie ma swój początek, co dodawało do jej potęgi jeszcze aurę tajemniczości.

Do doliny Wielkiej Rzeki pierwsi praludzie z gatunku homo erectus przybyli ponad milion lat temu. Ludzie współcześni, homo sapiens, byli tam obecni już sto tysięcy lat temu. W okresie od 27 do 21 tysiąclecia p.n.e., bezpośrednio przed ostatnią epoką lodowcową, byli to już sprawni i dobrze uzbrojeni łowcy, znakomicie obrabiający krzemień, róg i kość. Podczas ostatniego zlodowacenia, a zwłaszcza w czasie jego szczytowego i najsurowszego okresu (18–15 tysięcy lat p.n.e.) obszar ten był głównie pokryty skąpą tundrą, a zimny i suchy klimat, wrogi obecności wszelkich większych stworzeń, musiał zmusić ludzi do ucieczki za zwierzyną na południe. Gdy 13 tysięcy lat p.n.e. epoka lodowcowa się zakończyła, dolina Wielkiej Rzeki porosła tajgą, którą od około 10 tysięcy lat p.n.e. zaczęła stopniowo zastępować puszcza klimatu umiarkowanego, zbliżona zapewne do Białowieży z czasów pierwszych Piastów. Proces ten dobiegł końca około roku 9 tys. p.n.e. Dalej na północ, w okolicach dzisiejszego Pekinu, rozciągała się wtedy wciąż syberyjska tajga, Mandżuria zaś była nadal pokryta tundrą. Gdy zwierzyna powróciła, w ślad za nią około 13 tys. lat p.n.e. przybyli z południa i zachodu paleolityczni myśliwi, przodkowie zarówno samych Chińczyków, jak i obecnych mniejszości narodowych Chińskiej Republiki Ludowej.

Chiński wczesny neolit (9000–5000 r. p.n.e.)

Dla myśliwego dolina Huang He 10 tys. lat p.n.e. musiała przypominać rajski ogród – klimat był już w miarę łagodny, zwierzyny i ptactwa w puszczy było pod dostatkiem, rzeki i jeziora roiły się od ryb, żółwi, węży, raków i małży, zaś dzikie warzywa, owoce, grzyby, orzechy i ptasie jaja w gniazdach były zawsze na wyciągnięcie ręki. Dzięki tej obfitości pożywienia liczba ludności szybko zaczęła wzrastać. Jednak jak każdy wielki sukces, także model ekonomiczny późnego paleolitu zawierał w sobie zalążek własnej zagłady. Liczba ludzi zaczęła gwałtownie rosnąć, co spowodowało wytępienie lub drastyczną redukcję pogłowia najcenniejszej zwierzyny i z czasem paleolitycznym łowcom z doliny Wielkiej Rzeki zaczęło się żyć ciężej, trudniej i biedniej. Konieczność znalezienia nowych źródeł pożywienia zapoczątkowała uprawę ziemi i hodowlę zwierząt.

Długo uważano, że Bliski Wschód, miejsce powstania około 11 tys. lat p.n.e. rolnictwa (zbieranie ziaren dzikich zbóż) i hodowli (wznoszenie zagród dla stad dzikich zwierząt), był także ośrodkiem, z którego rewolucja neolityczna rozprzestrzeniła się na resztę Starego Świata, w tym także na Daleki Wschód, ale dziś wiemy, że nie jest to prawda. W Chinach rewolucja neolityczna nastąpiła samoistnie, jeśli zaś miała miejsce trochę później niż na Bliskim Wschodzie, nad Nilem lub w dolinie Indusu, to wynikało to głównie z ogromnej obfitości łatwo dostępnych darów natury na bardzo rozległych terenach. Dawniej uważano, że neolit zaczął się w Chinach dopiero około roku 5500 p.n.e., wynikało to jednak z ubogiego materiału archeologicznego. Dziś wiemy, że już około roku 9 tys. p.n.e. nad Huang He zaczęto zbierać systematycznie ziarna dzikich zbóż, prosa i ryżu – z tego okresu pochodzą też pierwsze żarna. Chińską (i japońską) specyfiką jest pojawienie się ceramiki wcześniej niż rolnictwa – skorupy garnków odnaleziono już w obozowiskach paleolitycznych myśliwych sprzed 10 tys. lat p.n.e. Około 8 tys. lat p.n.e. w dolinie Huang He przodkowie Chińczyków zaczęli przechodzić od zbierania ziaren dzikich zbóż do uprawy ziemi i od samego tylko łowiectwa także do hodowli zwierząt; nad Jangcy pierwsi rolnicy i hodowcy pojawili się około roku 7500 p.n.e. Na północy dominującym zbożem było proso, na południu – ryż. Pierwszymi udomowionymi zwierzętami były jeszcze około 7500 r. p.n.e. świnie i kury, około roku 7000 p.n.e. także krowy, owce i kozy. Około roku 6500 p.n.e. w dolinach Huang He, Huai i Jangcy prawie wszystkie grupy ludzkie trudniły się półosiadłym rolnictwem lub koczowniczą hodowlą, natomiast polowanie, rybołówstwo i zbieractwo pełniły już tylko rolę pomocniczą.

Około roku 6000 p.n.e. klimat w północnych Chinach zaczął się ocieplać. Huai i Huang He przestały zamarzać w zimie, około zaś roku 5000 p.n.e. w dolinie obu tych rzek puszcza klimatu umiarkowanego ustąpiła miejsca lasom subtropikalnym, gdzie jednym z dominujących gatunków był bambus. W dolinie Wielkiej Rzeki żyły wtedy słonie, nosorożce, tapiry i pandy, w Huang He zaś roiło się od aligatorów. Łagodniejszy klimat ułatwił uprawianie roli i pozwolił na większą produkcję żywności. Co więcej, krótsze i mniej surowe zimy umożliwiły podróżowanie, a co za tym idzie handlowanie przez cały rok, podczas gdy wcześniej mieszkańcy doliny Wielkiej Rzeki spędzali okres między listopadem i marcem raczej we własnych osadach. Wzrost liczby ludności przyspieszył rozwój gospodarczy i cywilizacyjny chińskich kultur neolitycznych.

W północnych Chinach istniały liczne kultury, ale dwie są najistotniejsze dla dalszej opowieści, gdyż zajmowały tereny mające w przyszłości stać się kolebką chińskiej cywilizacji. Kultura Ciszan-Peiligang istniała mniej więcej od 7000 do 5000 r. p.n.e. i jej stanowiska są znajdowane w dolnym biegu Huang He, na obszarze dzisiejszych prowincji Hebei i Henan. Kultura Houli-Beixin, której stanowiska znajdują się w dzisiejszej prowincji Szantung, jest trochę późniejsza i obejmuje okres od 6500 do 5500 p.n.e. Podstawowymi roślinami uprawianymi przez ludzi z tych kultur były proso, ryż i rzepa, a także konopie, z których pozyskiwano włókna. Hodowano również świnie, bydło, owce, kozy i kury. Polowanie, rybołówstwo i zbieractwo były wciąż jeszcze ważnymi sposobami pozyskiwania żywności – w szczególności mięso jeleni stanowiło ceniony dodatek do pożywienia. Wioski budowano prawie zawsze na wzgórzach, aby uchronić je przed powodziami. Archeologowie szacują, że w typowej osadzie żyło od stu do trzystu osób. Nie znaleziono śladów wałów, palisad, fos ani innych umocnień, więc zapewne w tych wczesnych społeczeństwach wojny nie były jeszcze częste. Domy miały formę półziemianek pokrytych drewnianymi dachami. Jest rzeczą ciekawą, że w kulturze Ciszan-Peiligang wszystkie znalezione domy były okrągłe, zaś w kulturze Houli-Beixin – kwadratowe. Spośród znalezionych narzędzi najliczniejsze są krzemienne sierpy o zębatych ostrzach i krzemienne ostrza do szpadli, kamienne żarna i kamienne wałki do rozcierania nasion. Wiele spośród znalezionych garnków miało trójnożne podstawy – jest to cecha charakterystyczna chińskich naczyń aż do średniowiecza. Znaleziskiem, którego pełnego znaczenia dotąd nie znamy, są skorupy żółwi z wyrysowanymi symbolami, być może noszone dla ozdoby jako znak zamożności lub statusu społecznego. Pierwsi rolnicy byli także amatorami muzyki – w jednym ze stanowisk kultury Ciszan-Peiligang znaleziono mającą 8 tys. lat fujarkę wyrzeźbioną z kości udowej żurawia.

Zaawansowane kultury neolityczne (5000–3000 r. p.n.e.)

Około roku 5000 p.n.e. w środkowym i dolnym biegu Huang He rozpoczyna się okres zaawansowanej kultury neolitycznej Yangszao, nazwanej tak od pierwszego stanowiska, opisanego jeszcze w latach dwudziestych. Nie była to jedyna kultura na obszarze od Kraju za Przełęczami do Półwyspu Szantuńskiego – w istocie istniało ich kilkanaście, utrzymujących ze sobą kontakty handlowe – ale obejmowała największy obszar, w tym zwłaszcza region, w którym w przyszłości miało powstać pierwsze chińskie państwo. Po bez mała stu latach badań archeologicznych wiemy dzisiaj dużo o życiu ludzi z tamtego okresu. Do znanych już wcześniej roślin uprawnych doszła około roku 5000 p.n.e. także pszenica. W ogrodach sadzono soję, groch, dynię, kapustę, cebulę, czosnek, marchew, karczochy i szpinak, a także rośliny bardziej wyszukane – gorczycę, z której robiono musztardę, malwy, używane jako przyprawa i lekarstwo, oraz konopie indyjskie (marihuana), stosowane w leczeniu i podczas obrzędów religijnych. W sadach rosły śliwy, brzoskwinie, morele, wiśnie, pigwy, drzewa orzechowe, a także morwy, które były początkowo tylko źródłem owoców. To prawdopodobnie właśnie w czasie zbierania w sadach morwowych gąsienic zjadających liście ich drzew ludzie Yangszao zorientowali się, że z nitek kokonów tych szkodników można tkać mocny i szlachetny materiał – w ten sposób około roku 3500 p.n.e. nad Huang He pojawiła się pierwsza produkcja jedwabiu. Zwierzęta, zwłaszcza jelenie, konie, tapiry i dziki, były wciąż cennym źródłem mięsa; żubry, tury i łosie już wtedy w Chinach wyginęły. Polowano także na słonie, nosorożce i niedźwiedzie, jednak rzadziej, gdyż były one niebezpieczne. W dalszym ciągu duże znaczenie miało rybołówstwo, o czym świadczy znaczna liczba znajdowanych ościeni, harpunów i ciężarków do sieci.

Około roku 4500 p.n.e. ludzie Yangszao jako pierwsi na Dalekim Wschodzie zaczęli używać koła garncarskiego, a także pieców do wypalania naczyń w wysokiej temperaturze; już tylko krok dzielił ich od metalurgii. Około roku 4000 p.n.e. osiągnęli również i ten etap – z tego okresu pochodzą pierwsze ślady wytapiania i obróbki miedzi w Chinach. Wytwarzanie miedzianych ozdób i narzędzi szybko przyniosło rzemieślnikom znad Huang He rosnące bogactwo. W tym czasie również ludzie Yangszao zaczęli wyrabiać pierwsze produkty z laki, takie jak pudełka, puzderka i przedmioty rytualne. Nadwyżki ziarna składowane w pierwszych spichlerzach, liczniejsze stada na pastwiskach, kosztowne produkty z miedzi, jedwabiu i laki, a także zdobiona ceramika wypalana w piecach, wszystko to stanowiło cenny łup i ludzie musieli zacząć strzec się nie tylko przed dzikim zwierzem i powodzią, lecz także przed napaścią wrogów. Mieszkańcy małych siół i pojedynczych zagród coraz częściej przeprowadzali się do większych wiosek, spośród których najznaczniejsze liczyły po dwa tysiące mieszkańców i więcej – najrozleglejsza rozciągała się na powierzchni szesnastu hektarów. W drugiej części tego okresu praktycznie każda osada w dolinie Wielkiej Rzeki, nawet najmniejsza, była otoczona rowem, wałami z ubitej ziemi i częstokołem. Szczególnie dobrze znane są pozostałości osady wzniesionej około roku 4000 p.n.e. w okolicy, gdzie rzeka Wei wpada do Huang He – od nazwy współczesnej okolicznej miejscowości nazwano ją Banpo. Neolityczne Banpo istniało kilkaset lat, było przez ten cały czas otoczone solidnym wysokim wałem i składało się z czterdziestu do pięćdziesięciu domów mieszkalnych, co najmniej dwustu piwnic, w których składowano ziarno i inną żywność, oraz jednego dużego budynku pełniącego najpewniej rolę miejsca zebrań i ceremonii religijnych.

Około roku 4 tys. p.n.e. na obszarze Yangszao zaczynają pojawiać się osady zbudowane według jednolitego, z góry ułożonego planu, tak aby optymalnie wykorzystać miejsce otoczone fosą, wałem i częstokołem. Najpewniej dlatego właśnie warsztaty garncarskie były usytuowane poza obrębem osad – chronione umocnieniami miejsce musiało służyć za schronienie dla jak największej liczby ludzi, inwentarza i zasobów ziarna. Tak jak w przypadku większości osad w całej historii ludzkości, poza wałami obronnymi znajdowały się także miejsca pochówku; jest to ogólnie przyjęta zasada w większości społeczeństw, że zmarli nie powinni mieć wstępu do siedzib żyjących. Wyjątkiem od tej reguły było w osadach Yangszao chowanie zmarłych dzieci, które grzebano często pod podłogą domów, w szczelnie zapieczętowanych glinianych dzbanach, zupełnie jakby nie chciano, aby czuły się osamotnione w zaświatach…

Pod koniec okresu Yangszao w największych osadach pojawiają się wielkie domy, z kilkoma komnatami oddzielonymi od reszty budynku. Mogą to być siedziby wodzów plemiennych albo miejsca wieców i obrzędów religijnych. Jednocześnie znaleziska wskazują, że mniejsze wioski zaczęły być budowane w regularnych odstępach wokół osad, gdzie znajdowały się wielkie domy. W warstwach z końca okresu występują znacznie liczniejsze niż poprzednio przedmioty rytualne, znaleziono także wiele domów szamanów lub czarowników plemiennych – wcześniej praktycznie nieznane; w poprzednich latach proste ceremonie religijne odprawiali zapewne mieszkańcy każdego domostwa. Znaleziska te świadczą o wyłanianiu się około roku 3 tys. p.n.e. w dolinie Huang He społeczeństwa lepiej zorganizowanego, podzielonego na plemiona liczące kilkanaście lub nawet kilkadziesiąt wiosek. Obok wielu rolników żyli także zamożniejsi rzemieślnicy/handlarze i wojownicy, czasem zresztą zajmujący się wszystkimi tymi zawodami jednocześnie – rzemieślnicy zabierali swoje wyroby na miejsce spotkań plemion, aby je korzystnie wymienić, jeśli zaś po drodze nadarzyła się okazja do napadu i ograbienia innych podróżnych, to zapewne z tego korzystano. Najzamożniejsi i najbardziej poważani ludzie pełnili funkcje wodzów plemiennych, szamani lub czarownicy obojga płci zaś doradzali, wróżyli, leczyli, chronili plemię przed złym czarem i rzucali klątwy na wrogów. Wojna nie była teraz już zjawiskiem rzadkim i pod koniec okresu duże osady otaczano potężniejszymi niż we wcześniejszych czasach wałami z ubitej ziemi, których zewnętrzne ściany wzmacniano gliną zmieszaną ze słomą lub żwirem.

Na obrzeżach terenu Yangszao żyły w tym czasie grupy ludzkie zupełnie odmienne. Między Huang He i rzeką Huai oraz na samym Półwyspie Szantuńskim rozciągał się obszar kultury Dawenkou, która pojawiła się około 4500 p.n.e. i przetrwała do roku 2500 p.n.e. Ludzie żyjący na tym obszarze byli w kontakcie zarówno z osadami znad Huang He, jak i z siedliskami ludzkimi z doliny Jangcy. W grobach Dawenkou znajduje się naczynia z obu regionów, a także nefrytowe przedmioty z dalekiej Północy i biżuterię z turkusów i kości słoniowej z dalekiego Południa, co pozwala przypuszczać, że mieszkańcy tego regionu wypuszczali się łodziami na dalekie wyprawy wzdłuż wybrzeża, na pewno zaś bogacili się, pośrednicząc w handlu. Charakterystyczną cechą tej kultury było częste zdobienie naczyń rysunkami ptaków. Potomkowie ludzi Dawenkou byli później nazywani barbarzyńcami znad Huai i barbarzyńcami Yi. Pierwsi stawili długi i twardy opór dynastii Szang, drudzy, żyjący na Półwyspie Szantuńskim, przetrwali aż do czasów Konfucjusza.

O ile najwyższy poziom rozwoju osiągnęli w tym czasie mieszkańcy doliny Huang He, nie oznacza to, wbrew temu, co sądzono dawniej, że reszta Chin była zacofana. Już od lat trzydziestych archeolodzy zaczęli znajdować stanowiska zaawansowanych kultur neolitycznych w innych regionach. Na dalekim zachodzie, w prowincjach Gansu i Qinghai, istniała kultura Majiayao, która pojawiła się około roku 4 tys. p.n.e. Ludzie żyjący w tych pokrytych wzgórzami i górami nieurodzajnych stronach w większym stopniu zajmowali się pasterstwem niż rolnictwem, ale poza tym niewiele ustępowali poziomem rozwoju swoim sąsiadom ze wschodu, szczególne zaś wrażenie robi ich przepięknie malowana i czasem także rzeźbiona ceramika. Naczynia Majiayao były często zdobione rzeźbami kobiecych twarzy, a także malunkami, przy czym częstym motywem były żółwie i żaby. Kultura Majiayao przetrwała do około 1500 r. p.n.e. i z niej być może wywodzą się późniejsze narody barbarzyńców Rong.

Od Półwyspu Liaotuńskiego i południowej Mandżurii aż do dzisiejszej Mongolii Wewnętrznej rozciągała się w tych czasach inna strefa kulturowa, wyróżniająca się dużą liczbą używanych przedmiotów rytualnych i ozdób wykonywanych z nefrytu. Od roku 5000 p.n.e. do około 2500 r. p.n.e. istniały tam cztery sąsiadujące kultury, z których najrozleglejsza i najprężniejsza to Hongszan. Nefryt jest kamieniem, który Chińczycy szczególnie ukochali, i właśnie kultura Hongszan, która rozkwitła między rzekami Luan i Liao, w dzisiejszej prowincji Liaoning, dała początek wielkiej chińskiej tradycji obróbki tego surowca, gdyż przy jej dziełach bledną wszystkie wcześniejsze dokonania w tej dziedzinie. Przynajmniej część produkcji ozdób i przedmiotów rytualnych z nefrytu musiała być przeznaczona na wymianę, gdyż znajduje się je także daleko poza zasięgiem samej kultury Hongszan. Około 3000 r. p.n.e. ludzie Hongszan opanowali także metalurgię miedzi. Z końca tej kultury (około 2500 r. p.n.e.) pochodzą najstarsze znalezione w Chinach ruiny niewielkich jeszcze budynków (świątyni) wzniesionych z cegieł. Ludzie żyjący na tym obszarze prawdopodobnie byli przodkami ludów znanych później jako barbarzyńcy Di.

Również nad Jangcy, po roku 5000 p.n.e., pojawiły się zaawansowane kultury neolityczne. W środkowym biegu rzeki znajdowało się centrum kultury Daxi, bardzo prężnej i wyrabiającej piękną ceramikę, w szczególności zaś obiekty kultu w formie trójnogów, na których stawiano wielkie płaskie misy – nie wiemy niestety, jak dokładnie wyglądały te obrzędy. Ludzie kultury Daxi zakładali rozległe wioski, w których znajdowały się duże spichlerze na ryż, i otaczali je ziemno-glinianymi wałami. Kultura ta przetrwała do mniej więcej roku 3000 p.n.e. Najpewniej właśnie z niej wywodzą się późniejsi barbarzyńcy Man, a przez nich ludzie z królestwa Czu, o którym jeszcze usłyszymy w dalszej części książki.

W dolnym biegu Jangcy rozwinęła się w tym czasie (5000–3000 r. p.n.e.) kultura Majiabang, na południe zaś od niej kultura Hemudu. Ludzie z tych obszarów hodowali bawoły i świnie oraz uprawiali ryż, ale jednocześnie byli zręcznymi rybakami i spożywali dużo ryb, małży i innych owoców morza. Wykorzystywali całkowicie dary rzeki – zbierali, a z czasem zaczęli także uprawiać lotosy, sitowie, pałki wodne, wodne kasztany i mnóstwo innych roślin wodnych i ziemno-wodnych, których kłącza i nasiona stanowiły cenny dodatek do pożywienia. Ich ceramika była bardzo delikatna i zaawansowana, z tym że produkty Majiabang były najczęściej brązowe, a Hemudu – prawie zawsze czarne. Osady ludzi z tych kultur znajdowały się na terenach zalewowych Jangcy i mniejszej, płynącej dalej na południe rzeki Yaojiang, były więc często wznoszone na palach – czego zazwyczaj nie praktykowano nigdzie indziej w Chinach. Charakterystyczne dla kultury Hemudu było deformowanie czaszki w dzieciństwie przez usuwanie kłów.

Neolit części Chin najbardziej wysuniętej na południe jest wciąż jeszcze niestety słabo zbadany, wiemy jednak, że od 5000 r. p.n.e. do około 2500 r. p.n.e. od Tajwanu poprzez chińskie południowe wybrzeże aż do dzisiejszej granicy wietnamskiej rozciągała się strefa kultury Dabenkeng. Ci ludzie byli mniej zaawansowani niż ich północni sąsiedzi. Ich ceramika była prostsza i mniej ozdobna, narzędzia bardziej toporne i mniej skuteczne. Ludzie Dabenkeng uprawiali ryż i inne rośliny, a także dużo polowali, a zwłaszcza łowili – dziedziną, w której byli zdecydowanie lepsi od swoich sąsiadów, było budowanie wielkich piróg, dzięki którym mogli się zapuszczać daleko w morze. Wielu archeologów skłania się ku hipotezie, że z tej kultury wywodzą się przodkowie Polinezyjczyków, którzy mniej więcej w roku 2500 p.n.e. rozpoczęli z południowych Chin wielką morską wędrówkę na wschód, w wyniku której zasiedlili wyspy Pacyfiku od Hawajów po Nową Zelandię i Wyspę Wielkanocną.

Około roku 3000 p.n.e. obszar późniejszych Chin, mimo że tętniący życiem i szybko się rozwijający, był jednak na niższym szczeblu rozwoju niż Mezopotamia, doliny Nilu i Indusu. Metalurgia miedzi była znana w Anatolii i na Bliskim Wschodzie już około 6500 r. p.n.e., czyli dwadzieścia pięć wieków wcześniej niż w Chinach, pierwsze złoto w historii ludzkości zaczęto wytapiać około roku 5000 p.n.e. w dzisiejszej Bułgarii, w roku 3200 p.n.e. zaś Sumerowie zaczęli używać na szerszą skalę broni, ozdób i narzędzi z brązu. Mniej więcej w tym samym czasie ci ostatni skonstruowali także koło, które miało się pojawić w Chinach prawie dwa tysiące lat później. Uważane dziś za najstarsze miasto w historii świata Eridu w Mezopotamii powstało już około roku 5000 p.n.e., biblijne Ur i stolica Elamu Suza powstały około roku 4000 p.n.e., w roku 3000 p.n.e. w dolnym biegu Eufratu i Tygrysu było już kilkanaście dużych miast-państw sumeryjskich, w tym samym okresie powstały także mające zyskać wielką sławę miasta Babilon, Niniwa i Troja.

W czasach gdy największe drewniane osady okresu Yangszao miały po trzy, cztery tysiące mieszkańców, największe miasto ówczesnego świata, Uruk (biblijne Erech), było otoczone kamiennymi murami z licznymi wieżami i miało ponad pięćdziesiąt tysięcy mieszkańców żyjących w domach z cegieł i uczęszczających na nabożeństwa do monumentalnych kamiennych świątyń (zigguratów). W Egipcie około roku 3200 p.n.e. istniały już dwa duże państwa – Górny Egipt i Dolny Egipt, w roku 3000 p.n.e. zaś pierwszy faraon, Menes, zjednoczył cały Egipt w jedno wielkie królestwo. Około 3200 roku pojawiły się także pierwsze miasta-państwa w dolinie Indusu (cywilizacja Mohendżo Daro-Harappa). Wreszcie około roku 3100 p.n.e. Sumerowie jako pierwsi zaczęli posługiwać się pismem, natomiast zaraz po nich uczynili to Egipcjanie i mieszkańcy doliny Indusu. Jasno wynika z powyższego zestawienia, że nie do obronienia jest często głoszona teza, iż cywilizacja chińska jest najstarsza na świecie – podczas gdy w 3000 roku p.n.e. Sumer i Egipt były już wielkimi mocarstwami, a w dolinie Indusu rozkwitały wspaniałe miasta, miało minąć jeszcze ponad tysiąc lat, zanim cywilizacja chińska w ogóle powstała.

Dziesięć Tysięcy Państw – chińskie kultury chalkolitu (3000–2000 r. p.n.e.)

Ostatni okres neolitu jest także znany jako chalkolit, czyli epoka miedzi. W Chinach nazywa się go również epoką Dziesięciu Tysięcy Państw (wan guo), nawiązując do legend, według których przed panowaniem pierwszej dynastii (Xia) nad Huang He istniało dziesięć tysięcy małych państw. Nazwa ta zawiera element prawdy, gdyż w III tysiącleciu p.n.e. na obszarze rozciągającym się od rzeki Huai na południu do rzeki Liao na północy znajdowało się wiele setek zbiorowisk ludzkich, złożonych najczęściej z jednej większej osady (od kilkuset do kilku tysięcy mieszkańców) otoczonej przez kilka do kilkunastu małych wiosek. Użycie wobec nich słowa „państwo” byłoby jednak anachronizmem.

Dawniej uważano, że w basenie Huang He dominowała wtedy jedna szczególnie zaawansowana kultura znana jako Lungszan. Dzięki rozkwitowi chińskiej archeologii wiemy dziś, że w ówczesnych północnych Chinach było na tym terenie wiele innych odrębnych i równie wysoko rozwiniętych kultur. W tym czasie było coraz więcej wojen, wczesne rytuały przekształciły się w religię, rządy wodzów plemiennych stały się bardziej autorytarne i w końcu zamieniły się we władzę królewską, pod koniec epoki zaś największe osady zaczęły już przypominać miasta.

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.