Dorośnij - Gary John Bishop - ebook

Dorośnij ebook

Gary John Bishop

0,0
29,99 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.

Dowiedz się więcej.
Opis

To, kim jesteś jako rodzic, jest znacznie ważniejsze od tego, jak wychowujesz.

Nieważne, jak bardzo chcesz zostać dobrym rodzicem – i tak jesteś na przegranej pozycji. I to zanim urodzi się twoje dziecko.

Czas więc zrewidować wzorzec „idealnego rodzica” — ową mityczną postać sklejoną z własnych doświadczeń z dzieciństwa, wpływu rodziców, uwarunkowań kulturowych, treści z mediów społecznościowych i wszystkiego innego, z czym miałeś do czynienia. Odetnij się zatem od przeszłości i podejmij kroki, by zacząć wychowywać w miłości, przebaczeniu i moralności.

Niezależnie od tego, czy jesteś rodzicem, czy chcesz nim zostać, czy po prostu masz rodziców, ta książka dotknie sedna tego, kim jesteś i jak postrzegają cię inni — byś mógł w pełni przejąć kontrolę nad swoim życiem i pokazać swoim dzieciom, jak mają kierować własnym.

„Nieważne, jak poukładani wydajemy się na zewnątrz – wszyscy zmagamy się z tym samym: próbujemy budować życie na fundamencie tego, co zrobili lub co zaniedbali nasi rodzice w okresie, gdy formowała się nasza osobowość. Pracując nad sobą, zawsze lub niemal zawsze w jakiś sposób nawiązujesz do doświadczeń zebranych podczas pierwszych dwudziestu lat spędzonych na tej planecie”. – Gary John Bishop

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 114

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Tytuł oryginału

Grow up: Becoming the Parent Your Kids Deserve

Copyright © 2023 Gary John Bishop

All rights reserved

Originally published in the United States of America

in 2023 by HarperOne, an imprint of

HarperCollinsPublishers, 195 Broadway, New York, NY 10007

Przekład Olga Podmiotko

Redakcja Maria Brzozowska, Dominika Rychel

Korekta Karolina Zelewska

Projekt oryginału Janet Evans-Scanlon

Polska adaptacja okładki i wnętrza Tomasz Brzozowski

Skład Martyna Potoczny

Opracowanie e-wydania Karolina Kaiser,

Copyright © for this edition Insignis Media, Kraków 2025

Wszelkie prawa zastrzeżone

ISBN 978-83-68352-45-0

Insignis Media, ul. Lubicz 17D/21–22, 31-503 Kraków

tel. +48 12 636 01 90, [email protected], insignis.pl

Facebook: @Wydawnictwo.Insignis

X, Instagram, TikTok: @insignis_media

Tę książkę dedykuję osobom, które dążą do rozwoju, nawet gdy świat wmawia im, że nie mają szans. Walić to, dacie radę.

Rzeczywistość tworzą nasze myśli. Zmieniając sposób myślenia, możemy zmienić swoją rzeczywistość.

słowa przypisywane Platonowi

01Jedna z wielu rzeczywistości

Nieważne, ile książek o wychowywaniu dzieci przeczytasz od deski do deski, do ilu grup parentingowych zapiszesz się na Facebooku, jak wysokie kwalifikacje masz do zaklinania bąbelków ani jaki odcień błękitu osiągnęła twoja aura – rodzicielstwo to prawdziwa szkoła życia. I bez względu na to, jakie metody i taktyki wypracujemy sobie w ramach przygotowań do tej roli, dla wielu z nas i tak będzie to za mało, by odgrywać ją z względnym spokojem.

Dlaczego tak jest?

Ponieważ wszystko, czego się nauczysz, splata się z twoimi doświadczeniami z domu rodzinnego, co oznacza, że albo usiłujesz za wszelką cenę odtworzyć swoje dzieciństwo, albo chcesz zostawić je za sobą i traktować własne pociechy zupełnie na odwrót. Jeśli mamy zrobić jakiekolwiek postępy, oba te mechanizmy trzeba będzie rozmontować.

Rozmontujemy je, pokazując ci dokładnie, na czym polegają. Dlaczego robisz to, co robisz, w taki, a nie inny sposób, i dlaczego koniec końców wszelkie twoje zabiegi przyczynią się jedynie w niewielkim stopniu – o ile w ogóle – do osiągnięcia upragnionego celu.

Na liście życiowych wyzwań wychowywanie zajmuje czołową pozycję, nieco tylko wyprzedzając ogarnięcie się po byciu wychowywanym, dlatego tę książkę powinni przeczytać wszyscy, niezależnie od statusu rodzicielskiego.

Chcesz czy nie, nawet jeśli nie masz dzieci, i tak kształtują cię standardy kulturowe dyktujące, co rodzice powinni robić, a czego się wystrzegać. Bierze się to głównie stąd, że oglądamy różne wzorce rodzicielstwa w kinie i telewizji oraz czytamy o nich w książkach, magazynach czy gazetach. Stykamy się z nimi na każdym kroku! Zatem przez całe życie porównujesz swoich starych do tego – często szkodliwego – ideału. Dlatego moja książka, choć przeznaczona przede wszystkim dla rodziców i osób, które zamierzają nimi zostać, tak naprawdę odnosi się do każdego.

Nieważne, jak poukładani wydajemy się na zewnątrz, w zasadzie wszyscy zmagamy się z tym samym: próbujemy budować życie na fundamencie tego, co zrobili lub co zaniedbali nasi rodzice w okresie, gdy formowała się nasza osobowość. Pracując nad sobą, zawsze lub niemal zawsze nawiązujesz bezpośrednio lub pośrednio do doświadczeń zebranych podczas pierwszych dwudziestu lat spędzonych na tej planecie.

Większość z nas grzęźnie w popłuczynach dawnych traum i dogmatów, przekonań i półprawd, opowieści, wymówek i przesądów, które stają się fundamentem tego, jak wychowujemy własne dzieci. Gdy już uda się nam przetrwać dzieciństwo, przystosowujemy się do otoczenia i jakoś się do niego przyzwyczajamy. Zapominamy o magii nowych wrażeń i nieskończonym horyzoncie możliwości, który kiedyś rozciągał się daleko poza krańce naszego pola widzenia.

To, co nam pozostało, staje się rzeczywistością, w której żyjemy. A jak, do cholery, mamy się zabrać do zmiany tej rzeczywistości?

W końcu z przeszłością nic się nie da zrobić, prawda?

Niby tak, ale skoro przeszłość żyje w naszych myślach – a jak powiedział ponoć Platon: sposób myślenia można zmienić – to…

Nie zamierzam jednak zawracać ci dupy bajkami o tęczowych jednorożcach. W tej książce przedstawię różne metody na zmianę sposobu myślenia. Niektóre będą proste, inne – tak ambitne i trudne, że części z was wydadzą się wręcz niemożliwe. Prawdziwym problemem okażą się jednak nie zawarte na tych stronach słowa, lecz twoje nastawienie do tego, co przeczytasz. Pytanie brzmi: czy masz w sobie gotowość, żeby to przyswoić i faktycznie zacząć podchodzić do życia od innej strony?

W ostatecznym rozrachunku wszystko zależy od ciebie – bo to ty podejmujesz decyzję, żeby się zmienić. Moja książka pomoże ci odbić terytorium oddane wcześniej bez walki – bo tak potoczyło się życie. Pomoże ci odzyskać te niegdyś bujne pastwiska wyobraźni, energii i poczucia sensu, odnaleźć tam to, czego potrzebujesz, i stworzyć własną przyszłość. I da ci siłę, dzięki której nauczysz tego samego swoje dzieci.

Jesteśmy naszymi wyborami.

Jean-Paul Sartre

Tylko pamiętaj: tu chodzi o TWÓJ rozwój.

I oto… masz przed sobą kolejne dzieło do niezliczonej kolekcji poradników dla rodziców. Albo i nie. Pozwól, że pokrótce wyjaśnię, na czym polega diametralna różnica między tą książką a wszystkimi pozostałymi.

Przede wszystkim Bóg się nad tobą zlitował, bo nie jest to skarbnica jedynych słusznych metod, jak być najlepszą mamą albo najwspanialszym tatą, co robić, a czego nie robić, na co uważać, jak owijać, zawijać, spowijać i przewijać. Nie masz przed sobą biblii rodzicielstwa dla początkujących ani dla opornych, ani tym bardziej zbioru – wygłaszanych po kilku głębszych – frazesów o tym, jak to chowało się smarkaczy w starych dobrych czasach. Weź pod uwagę, że efektem tamtych metod jesteś ty (i cała masa innych ludzi). Widać, na kogo wyrosły osoby wychowywane w tym cyrku na kółkach, prawda?

Szczegóły na platformie X.

To znaczy nie jest z nami aż tak źle – skoro jednak twoje rodzicielstwo sprowadza się często do kombinowania, jak wyzwolić się z ograniczeń własnej przeszłości i przekonać dzieci, żeby nie popełniały tych samych błędów co ty, to może ważnym elementem całego przedsięwzięcia powinna być analiza twoich przekonań na temat wychowania?

Zaskoczy cię, co uznajesz za niekwestionowaną, niepodważalną prawdę.

Jeśli chodzi o relacje międzyludzkie, często nie jesteś w stanie obrać nowego kierunku, dopóki w pełni nie zrozumiesz, co popychało cię w tym dotychczasowym. A owa niemoc nie ogranicza się tylko do ciebie. To jedna z kwestii, które dotyczą nas wszystkich.

Tak to właśnie działa w przypadku rodzicielstwa.

Zagadka, którą tu rozwiązujemy, brzmi: „Kto wychowuje dziecko?” (a nie: „Jak wychowywać dziecko?”, bo na tym skupia się większość innych poradników, przez co są o kant dupy potłuc). Taki punkt wyjścia jest znacznie ciekawszy, a w ostatecznym rozrachunku – bardziej przydatny. Chodzi o to, że kiedy zgłębisz już mroczne odmęty własnej osobowości, swoje prywatne trzęsawisko harców i facecji, odnajdziesz w rodzicielstwie dużo więcej jasności, inspiracji i swobody.

Poczujesz też autentyczną empatię dla wszystkich, którzy wystąpili w tej roli przed tobą, i swoją odpowiedzialność wobec tych, którzy wystąpią w niej po tobie. Owszem, skutki naprawdę będą tak istotne i dalekosiężne.

Tylko żebyśmy się dobrze zrozumieli. Ta książka nie powstała po to, żeby ją wciskać do przeczytania własnym rodzicom albo dzieciom w płonnej nadziei, że dzięki niej ogarną się z popapraniem, na które już od dawna zwracasz im uwagę. Ta książka jest całkowicie, wyłącznie, w stu procentach dla ciebie – to ty masz dzięki niej zobaczyć, jaką rolę odgrywasz w tej szopce, i dokonać pieprzonych zmian nie tylko jako rodzic, lecz także jako porządny, dojrzały człowiek.

I to wystarczy.

Kiedy ty się zmienisz, zmieni się wszystko inne.

Będą takie momenty, kiedy trawiąc wnioski z moich wywodów, wpadniesz w panikę i zaczniesz się gorączkowo zastanawiać, co zrobić, żeby oszczędzić swoim dzieciom szamba, które wybiło w tobie z moją pomocą.

Weź na wstrzymanie, dopóki nie dotrzesz do końca książki. Wszystko okaże się w swoim czasie.

Na kolejnych stronach przyjrzymy się samej koncepcji bycia rodzicem – czyli zastanowimy się, jakiego rodzaju istotą ludzką trzeba się stać, żeby wywiązać się z tego zadania. Będziemy pracować nad ujawnieniem wszelkich blokad psychicznych, nieaktualnych uczuć i bzdurnych przesądów, które ci w tym przeszkadzają.

A potem się ich pozbędziemy.

Co musisz wiedzieć

Skupiam się tu na osobie rodzica (zamiast prezentować kompendium wiedzy o rodzicielstwie) zarówno po to, żeby ci z was, którzy są rodzicami (matkami i ojcami, macochami i ojczymami), wreszcie stali się takimi ludźmi, jakich potrzebują ich dzieci; jak też po to, żeby cała reszta rozeznała się w postępowaniu własnych rodziców, wykraczając poza przedpotopowe melodramatyczne historie, które wiele osób całymi latami obraca w swoich głowach. Ci, którzy podejdą do sprawy z obu perspektyw, zyskają dwa razy większy efekt w tej samej cenie.

Doskonała oferta, nieprawdaż?

To nie jest informator z cyklu: Wychowanie dziecka od a do zet – jeśli już, to Od o do żesz…. Nie wierzę w poradniki z tej dziedziny, bo pod wieloma względami twoje doświadczenia w roli rodzica (i/lub dziecka swoich rodziców) stanowią wypadkową wszystkiego, co wkręcasz sobie w zaciszu własnego umysłu na podstawie przeważnie niewidocznego lejtmotywu twojego życia, przejawiającego się w postaci rozmaitych myśli, uczuć i zwyczajów, na które reagujesz właściwie automatycznie, gdy tylko się w tobie odezwą.

A odzywają się często. W zasadzie nie mogą się zamknąć!

Nie jesteś prostym produktem własnej przeszłości. Fakt, przychodzimy (a raczej wdzieramy się) na świat w rodzinie o określonych wartościach, moralności i tak dalej, ale tak naprawdę stanowisz przewidywalną, powtarzalną ekspresję emocjonalną tego, co uznajesz za prawdę na temat całej tej przeszłości. I nie – to, co uznajesz za prawdę na temat tamtych wydarzeń, nie jest tożsame z tym, co rzeczywiście się wydarzyło.

Najlepiej przeczytaj poprzedni akapit jakiś tysiąc razy. A potem znów do niego wróć. I jeszcze raz. Zastanów się chwilę nad tymi słowami. Następnie przestudiuj je ponownie.

Zatem twoim największym problemem są przekonania na temat własnego dzieciństwa. Było, jak było. Fakty to fakty, nie ma co drążyć. Kiedy nadajemy im jakieś znaczenia, zaczynamy odklejać się od rzeczywistości. Twoja „opowieść” o przeszłości często wywołuje w tobie obezwładniający strach, dezorientację, niepokój, frustrację, złość i mnóstwo innych trudnych emocji. W rezultacie nabierasz przekonania, że musisz natychmiast się nimi zająć, i nigdy nie docierasz do sedna sprawy. Którą jest owa opowieść. Nie przeszłość.

A jeśli dążysz do tego, by stać się lepszą matką albo lepszym ojcem, musisz sobie uświadomić, że tkwisz w nieaktualnym matriksie, który należy rozpieprzyć w drobny mak. Tyle że on nie wypuści cię tak łatwo ze swoich macek, a co więcej – nawet nie zdając sobie z tego sprawy, ty też będziesz walczyć ze wszystkich sił, żeby dalej gnić w tym samym miejscu.

To właśnie wtedy musisz się obudzić.

Zanim przejdziemy dalej, muszę cię ostrzec.

W kolejnych rozdziałach będę poruszał tematy, które części z was wydadzą się bardzo niewygodne. Co bardziej wrażliwe duszyczki już pewnie poczuły dyskomfort. No cóż. Każdy, kto słyszał cokolwiek o mojej pracy, wie, że jestem gotowy zakasać rękawy i taplać się w rynsztoku razem z wami, żeby załatwić sprawę raz na zawsze. Żadnych ściem, pustych banałów czy okrągłych zdań bez znaczenia, które co najwyżej łechcą wasze szare komórki.

My tu dokonujemy egzorcyzmów, żeby zbudować lepszą przyszłość.

Zaczniemy od zrekonstruowania historii, którą sami sobie – i o sobie – opowiadamy: zobaczymy, skąd się bierze nasza skłonność do obwiniania wszystkich wokół; przekonamy się, co ukształtowało naszych rodziców; i zrozumiemy, że dzieciństwo ciąży nam przez sens, jaki mu nadajemy, a nie przez jakieś konkretne wydarzenia. Po tym wszystkim popracujemy nad przebaczaniem – zarówno przeszłości, jak i rodzicom.

W kolejnym kroku musimy sobie uświadomić, skąd wzięła się nasza historia w formie, w której ją dziś przedstawiamy. W tym celu przeanalizujemy trzy fazy dzieciństwa i przyjrzymy się, jak każda z nich wpłynęła na to, kim się staliśmy. Następnie pokażę ci, jak być lepszym rodzicem: wystarczy postawić w kontakcie z dziećmi na miłość, wybaczanie i solidność.

A na koniec odkryjemy, jak to jest być autentycznym w rodzicielstwie – i już.

Jakie zadanie stoi przed każdym rodzicem? Wychować ludzi odpornych na przeciwności losu i odpowiednio przygotowanych do życia. Wprawdzie, jak my wszyscy, twoje dzieci nabawią się po drodze guzów i blizn (i bardzo dobrze), ale będą ugruntowane w swoim autentycznym „ja”, bo widziały autentyczność w twoim wykonaniu.