Cuda świętego Jana Pawła II - Opracowanie: Katarzyna Stokłosa - ebook

Cuda świętego Jana Pawła II ebook

Opracowanie: Katarzyna Stokłosa

0,0

Opis

Nasz ukochany Papież wciąż o nas pamięta

Wielu z nas znało go osobiście, wielu pamięta jego pielgrzymki do Polski i słowa, które wypowiedział. Jest nam bliski. W sytuacjach trudnych i kryzysowych często zwracamy się do niego z prośbą o pomoc, a on nas wysłuchuje i ciągle nam towarzyszy, o czym mówią świadectwa zawarte w niniejszej publikacji.

Dwadzieścia cztery godziny po operacji – 25 marca, w Dzień Świętości Życia – stan zdrowia Uli poprawił się. Znikł obrzęk mózgu i ustało krwawienie. Dzień później wnuczka otworzyła oczy i natychmiast rozpoznała mamę. Kiedy synowa zapytała ją: „Czy wiesz, kim jestem?”, odpowiedziała z lekkim zniecierpliwieniem w głosie: „No pewnie, moją mamusią”. Dużo i wyraźnie mówiła, powróciło jej czucie w lewej nodze.  (Fragment wstępu)

Modlitwa

Pan Jezus obiecał, że o cokolwiek w Jego imię poprosimy, to otrzymamy. Dlatego i ja, Panie, pełen ufności, proszę Cię o potrzebne mi łaski za wstawiennictwem świętego Jana Pawła II. Wysłuchaj mnie, Panie. Amen.

W książce znajdziesz świadectwa cudów, życiorys Jana Pawła II, a także drogę krzyżową i inne modlitwy za wstawiennictwem tego świętego.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 144

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




„Chrystus miłuje każdego i zawsze”.

Jan Paweł II, List do młodych całego świata, 1985

© Wydawnictwo WAM – Księża Jezuici, 2018

Modlitwy Jana Pawła II© LIBRERIA EDITRICE VATICANA

Opieka redakcyjna: Klaudia Bień

Opracowanie i redakcja: Katarzyna Stokłosa

Współpraca: Małgorzata Pabis

Korekta: Katarzyna Onderka

Projekt okładki i zdjęcia: Andrzej Sochacki

Na okładce obraz Jana Pawła II umieszczony w Bazylice Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach

Zdjęcia w książce: s. 7 – Shutterstock/PeterVrabel; s. 43 – Shutterstock/Thoom; s. 55 – Shutterstock/Essl; s. 141 – Shutterstock/Gordana Sermek

Skład: Edycja

na podstawie projektu Krzysztofa Błażejczyka

Cytaty z Pisma Świętego według Biblii Tysiąclecia, wyd. V, Pallottinum, Poznań 2014.

NIHIL OBSTAT

Przełożony Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego, ks. Jakub Kołacz SJ, prowincjał, Kraków, dn. 27 sierpnia 2018 r., l.dz. 30/2018

ISBN 978-83-277-2035-1 (ePub)

978-83-277-2036-8 (Mobi)

WYDAWNICTWO WAM

ul. Kopernika 26 • 31-501 Kraków

tel. 12 62 93 200 • faks 12 42 95 003

e-mail: [email protected]

www.wydawnictwowam.pl

DZIAŁ HANDLOWY

tel. 12 62 93 254-256 • faks 12 62 93 496

e-mail: [email protected]

KSIĘGARNIA WYSYŁKOWA

tel. 12 62 93 260

e-mail: [email protected]

e.wydawnictwowam.pl

Wstęp

„Zrozumcie, że człowiek stworzony przez Boga na Jego obraz i podobieństwo jest również wezwany w Chrystusie do tego, aby w nim objawiło się to, co jest z Boga. Aby w każdym z nas objawił się w jakiejś mierze Bóg. Pomyślcie o tym!” – mówił Jan Paweł II do Polaków w Warszawie podczas swojej pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny w 1979 roku.

Jan Paweł II żył tą prawdą i przestrzegając Bożych przykazań, doszedł do nieba. Był człowiekiem miłosierdzia i papieżem rodziny. Sprawy człowieka – każdego człowieka – były mu bardzo bliskie. Wielu z nas znało go osobiście, wielu pamięta jego pielgrzymki do Polski i słowa, które wypowiedział. Jest nam bliski. W sytuacjach trudnych i kryzysowych często zwracamy się do niego z prośbą o pomoc, a on nas wysłuchuje i ciągle nam towarzyszy, o czym mówią świadectwa zawarte w niniejszej publikacji. Mamy nadzieję, że ich lektura wzmocni duchowo wielu naszych Czytelników i kolejni z nas wyproszą dla siebie i swoich bliskich łaski za wstawiennictwem Świętego Papieża.

W niniejszej książce przypominamy także niezwykle bogaty życiorys Jana Pawła II i publikujemy modlitwy, z których można skorzystać w rozmowie z Bogiem za wstawiennictwem papieża z Polski. Życząc dobrej i owocnej lektury, przywołujemy słowa, którymi warto żyć, a które wypowiedział Jan Paweł II w 1995 roku w Manili:

„Nie lękajcie się. Chrystus zwyciężył świat. On z wami na zawsze”.

Jak czytamy w Kalendarium życia Karola Wojtyły1, rodzina Wojtyłów wywodzi się ze wsi Czaniec leżącej koło Kęt. Karol Józef Wojtyła, syn Karola i Emilii z Kaczorowskich, urodził się 18 maja 1920 roku w Wadowicach. Był trzecim dzieckiem, po Edmundzie i Oldze, która zmarła wkrótce po urodzeniu. 20 maja Karol został ochrzczony w kościele parafialnym przez ks. Franciszka Żaka, kapelana wojskowego.

Wojtyłowie żyli skromnie. Karol Wojtyła senior był wojskowym urzędnikiem w Powiatowej Komendzie Uzupełnień w stopniu porucznika i jego pensja stanowiła główne źródło utrzymania rodziny. Matka zajmowała się domem i dorywczo pracowała jako szwaczka. Wychowywała swoich synów w atmosferze pobożności, marząc, by jeden z nich został księdzem, a drugi lekarzem. Tak też się stało. Edmund po ukończeniu wadowickiego gimnazjum poszedł na studia medyczne. Karol natomiast, mimo początkowej fascynacji literaturą i teatrem, wstąpił do seminarium duchownego. Niestety pani Emilii nie dane było zobaczyć drogi powołaniowej swoich synów. 13 maja 1929 roku, po krótkiej chorobie, zmarła w wieku czterdziestu pięciu lat.

W chwili śmierci Emilii jej młodszy syn miał zaledwie dziewięć lat. Chodził wówczas do męskiej Szkoły Powszechnej im. Marcina Wadowity w Wadowicach. Chłopiec bardzo mocno przeżył śmierć matki. Po latach – wiosną 1939 roku – napisał dla niej wiersz:

Nad Twoją białą mogiłą

białe kwitną życia kwiaty –

– o, ileż lat to już było

bez Ciebie – duchu skrzydlaty –

Nad Twoją białą mogiłą,

od lat tylu już zamkniętą,

spokój krąży z dziwną siłą,

z siłą, jak śmierć – niepojętą.

Nad Twoją białą mogiłą

cisza jasna promienieje,

jakby w górę coś wznosiło,

jakby krzepiło nadzieję.

Nad Twoją białą mogiłą

klęknąłem ze swoim smutkiem –

o, jak to dawno już było –

jak się dziś zdaje malutkiem.

Nad Twoją białą mogiłą,

o Matko – zgasłe Kochanie –

me usta szeptały bezsiłą:

– Daj wieczne odpoczywanie2.

Dzień po pogrzebie Emilii, który odbył się 16 maja 1929 roku, ojciec – Karol Wojtyła senior – zabrał swoich synów do sanktuarium maryjnego w Kalwarii Zebrzydowskiej, by powiedzieć im, że teraz, gdy nie mają już ziemskiej mamy, zawsze mogą uciekać się do Maryi, Matki Bożej. Kilka tygodni po śmierci mamy Lolek – bo tak nazywali chłopca bliscy – przystąpił do Pierwszej Komunii Świętej.

Zdyscyplinowany, zdolny i pilny uczeń

Karol był zdyscyplinowanym, zdolnym i pilnym uczniem. Po zajęciach w szkole wraz z ojcem chodził na obiad do miejscowej jadłodajni, potem był czas odpoczynku i zabaw. Lolek wraz z kolegami biegł nad Skawę, gdzie grał w piłkę nożną. Najczęściej był bramkarzem. Wieczorem odrabiał w domu lekcje. Na zakończenie dnia wraz z ojcem szedł na spacer, podczas którego często zaglądali na chwilę modlitwy do kościoła. „Tryb życia (po śmierci matki) b. usystematyzowany, szkoła, obiad w mleczarni-jadłodajni p. Marii Banaś (ul. Kościelna 4), dwie godziny zabawy, nauka. Wieczorem spacer z ojcem. Zabawy: piłka, bieganie, w dni deszczowe ping-pong w sali domu katolickiego. Na wakacje nie wyjeżdżał. Gospodarstwem zajmował się ojciec, wówczas emeryt wojskowy. Na święta przyjeżdżała przyrodnia siostra Karola Wojtyły (ojca) Stefania, która pomagała w przygotowaniu świąt”3.

Od 1931 roku Karol Wojtyła kontynuował edukację w Państwowym Męskim Gimnazjum im. Marcina Wadowity w Wadowicach. Wówczas odkrył zamiłowanie do lekcji języka polskiego, poezji i teatru. „Z gimnazjum chodziło się do «Sokoła» na gimnastykę. Chodziło się także do «Sokoła» na przedstawienia. (…) A na scenie wadowickiej sięgaliśmy po największe utwory klasyków. (…) Kiedy byliśmy w piątej gimnazjalnej, graliśmy Antygonę Sofoklesa. Ja grałem Hajmona. «O ukochana siostro ma, Ismeno, czy ty nie widzisz, że z klęsk Edypowych żadnej na świecie los nam nie oszczędza?» Pamiętam do dziś. (…) mam osobisty dług wdzięczności wobec polskiej szkoły, wobec nauczycieli i wychowawców, których pamiętam do dzisiaj i modlę się za nich codziennie. To, co otrzymałem w latach szkolnych, do dzisiaj owocuje w moim życiu…”4.

„Stałem się częściowym sierotą i «jedynakiem»”

4 grudnia 1932 roku rodzinę Wojtyłów dotknął kolejny cios – śmierć Edmunda, który po ukończeniu studiów medycznych od 1931 roku pracował jako lekarz w Miejskim Szpitalu w Bielsku. Tam odwiedzał go nieraz młodszy brat Karol i zabawiał chorych, urządzając teatr jednego aktora. W czasie epidemii szkarlatyny Edmund zdecydował się posługiwać chorym. Pracował z wielkim zaangażowaniem i poświęceniem. Zaraził się szkarlatyną od pacjentki, przy której czuwał całą noc. „Są to wydarzenia, które głęboko wryły się w moją pamięć – śmierć brata chyba nawet głębiej niż Matki, zarówno ze względu na szczególne okoliczności, rzec można tragiczne, jak też i z uwagi na moją większą już wówczas dojrzałość. Liczyłem w chwili jego śmierci dwanaście lat. Tak więc stosunkowo szybko stałem się częściowym sierotą i «jedynakiem»”5.

Po śmierci brata Karol został „we dwójkę z Ojcem”6. To ojciec zaszczepił w nim zainteresowanie historią Polski oraz chęć podróżowania. Uczył też syna modlitwy i zawierzenia Panu Bogu. Jedną z modlitw, którą przekazał Karolowi, była modlitwa o dary Ducha Świętego. Ojciec miał zachęcić do niej swojego syna, widząc, że niezbyt przykłada się do służby ministranckiej. Mały Karol słowa tej modlitwy zapamiętał i odmawiał ją przez całe życie7.

Ojciec i syn wspólnie czytali też Pismo Święte, pielgrzymowali do Kalwarii Zebrzydowskiej i wyruszali na górskie szlaki. W książce Dar i Tajemnica Jan Paweł II tak wspominał swojego ojca Karola Wojtyłę seniora: „Mogłem na co dzień obserwować jego życie, które było życiem surowym. Z zawodu był wojskowym, a kiedy owdowiał, stało się ono jeszcze bardziej życiem ciągłej modlitwy. Nieraz zdarzało mi się budzić w nocy i wtedy zastawałem mojego Ojca na kolanach, tak jak na kolanach widywałem go zawsze w kościele parafialnym. Nigdy nie mówiliśmy z sobą o powołaniu kapłańskim, ale ten przykład mojego Ojca był jakimś pierwszym domowym seminarium”8.

14 grudnia 1935 roku Karola Wojtyłę przyjęto na sodalisa mariańskiego. Kilka miesięcy później, 26 kwietnia 1936 roku, został wybrany na prezesa Sodalicji Mariańskiej i pełnił tę funkcję przez dwie kadencje.

„Myśl o kapłaństwie raczej dość zdecydowanie odsuwałem”

6 maja 1938 roku na wizytację do Gimnazjum im. Marcina Wadowity przyjechał arcybiskup metropolita krakowski Adam Stefan Sapieha. „Według relacji ówczesnego prefekta (…) ks. kan. Zachera, Książę Metropolita, zwrócił uwagę na przemawiającego maturzystę i wypytywał prefekta, czy Karol Wojtyła nie zamierza wstąpić do seminarium. Zmartwił się, usłyszawszy odpowiedź, że wybranym przez Wojtyłę kierunkiem studiów ma być polonistyka”9.

W maju 1938 roku Karol Wojtyła otrzymał sakrament dojrzałości chrześcijańskiej. W tym też czasie poznał Mieczysława Kotlarczyka, z którym całymi godzinami rozmawiał o teatrze, literaturze i filozofii.

14 maja 1938 roku Karol zdał egzamin dojrzałości i niemal natychmiast przeprowadził się z ojcem do Krakowa, do rodzinnego domu matki Karola na Dębnikach, przy ul. Tynieckiej 10. Później Jan Paweł II tak opisywał ten czas:

W okresie kończenia szkoły średniej i rozpoczynania studiów wyższych różne osoby z mego otoczenia myślały, że wybiorę powołanie kapłańskie. Natomiast ja sam w tym okresie urobiłem sobie przekonanie, że powinienem pozostać świeckim chrześcijaninem. Owszem, myślałem o możliwościach świeckiego zaangażowania w życie Kościoła i społeczeństwa. Myśl o kapłaństwie raczej dość zdecydowanie odsuwałem. Na tamtym etapie życia moje powołanie kapłańskie jeszcze nie dojrzało (…). Jeżeli młody człowiek o tak wyraźnych skłonnościach religijnych nie szedł do seminarium, to mogło to rodzić domysły, że wchodzi tu w grę sprawa jakichś innych miłości czy zamiłowań. Miałem w szkole wiele koleżanek i kolegów, byłem związany z pracą w szkolnym teatrze amatorskim, ale nie to było decydujące. W tamtym okresie decydujące wydawało mi się nade wszystko zamiłowanie do literatury, a w szczególności zamiłowanie do literatury dramatycznej i teatru10.

Wojna

Jesienią 1938 roku Karol Wojtyła rozpoczął studia polonistyczne na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ukończył jednak tylko pierwszy rok. 1 września 1939 roku wybuchła druga wojna światowa. Ksiądz Kazimierz Figlewicz tak zapamiętał ten dzień:

Wybuchła wojna. Dzień 1 września 1939 wiąże się w mej pamięci również z osobą Karola Wojtyły. Poranne naloty na Kraków wywołały popłoch wśród pracowników Katedry, tak że nie miał mi kto posłużyć do mszy świętej. Nawinął się Karol, który przyszedł z Dębnik na Wawel do spowiedzi i Komunii świętej, gdyż był to akurat pierwszy piątek miesiąca, przez młodego polonistę pod względem religijnym pilnie przestrzegany. Utkwiła mi w pamięci ta pierwsza wojenna msza przed ołtarzem Chrystusa Ukrzyżowanego – wśród wycia syren i huku eksplozji11.

Dwa miesiące później – 6 listopada 1939 roku – niemieckie władze okupacyjne przeprowadziły akcję skierowaną przeciwko polskiemu środowisku uczonych. Uniwersytet został zamknięty, a profesorowie aresztowani i wywiezieni do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen. Jan Paweł II tak wspominał ten dzień: „(…) nie mogę nie dodać pewnego szczegółu, który trudno zapomnieć (…), tego samego dnia znalazłem się na Gołębiej, to znaczy w naszym zakładzie. Jeszcze rozmawiałem z profesorami – z profesorem Nitschem – którzy spieszyli na spotkanie zarządzone przez władze okupacyjne. Z tego spotkania już nie wyszli, nie wrócili do domów”12.

W tamtym okrutnym wojennym czasie zaczęły powstawać pierwsze młodzieńcze utwory Karola Wojtyły. Od października 1939 roku wieczorami spotykał się w domu Juliusza Kydryńskiego z przyjaciółmi, by z podziałem na role czytać wielkie dzieła literatury polskiej. To właśnie z grupy zapaleńców 22 sierpnia 1941 roku powstał Teatr Rapsodyczny. Wojtyła zdawał sobie sprawę z zagrożenia, mimo to nie zaprzestał swojej działalności ani w teatrze, ani w grupie Żywego Różańca. Choć był świadom niebezpieczeństwa, zaangażował się w działalność tajnej organizacji, która uratowała tysiące Żydów. Po raz pierwszy cudem uniknął śmierci, gdy 29 lutego 1944 roku wieczorem został potrącony przez niemiecką ciężarówkę. Przewieziono go do szpitala, gdzie po dwóch dniach odzyskał przytomność13.

Jak pisał później w książce Dar i Tajemnica, bardzo dużo w tamtym okresie zawdzięczał parafii pw. św. Stanisława Kostki na Dębnikach, prowadzonej przez księży salezjanów. To właśnie tam w lutym 1940 roku poznał Jana Tyranowskiego, krawca, który opiekował się wspomnianą grupą Żywego Różańca. Od niego uczył się „innych metod pracy nad sobą, które wyprzedziły to, co potem znalazł w seminarium”. „Tyranowski, który sam kształtował się na dziełach św. Jana od Krzyża i św. Teresy od Jezusa, wprowadził mnie po raz pierwszy w te niezwykłe, jak na mój ówczesny wiek, lektury” – wspominał później Jan Paweł II14.

Czas spotkania ze św. Janem od Krzyża przypadł na okres okupacji, czas lęku i poczucia zagrożenia. Dzięki spotkaniu z mistyką Karol Wojtyła mógł pogłębić swoje życie wewnętrzne. W pismach hiszpańskiego mistyka szukał odpowiedzi na dręczące go pytania. Później św. Janowi od Krzyża poświęcił swoją pracę magisterską oraz doktorską. Utrzymywał także kontakt z karmelitami bosymi. Był nawet okres w jego życiu, w którym zastanawiał się nad wstąpieniem do Karmelu. Wówczas kardynał Sapieha powiedział mu: „Trzeba najpierw dokończyć to, co się zaczęło”15.

Ogromny wpływ na życie i powołanie Karola Wojtyły miała także postać św. Brata Alberta. „Dla mnie jego postać miała znaczenie decydujące, ponieważ w okresie mojego własnego odchodzenia od sztuki, od literatury i od teatru, znalazłem w nim szczególne «duchowe oparcie i wzór radykalnego wyboru drogi powołania»”16.

Robotnik w kamieniołomie

Aby uchronić się przed wywózką na przymusowe roboty do Niemiec, we wrześniu 1940 roku młody Karol rozpoczął pracę jako robotnik w kamieniołomie na Zakrzówku, w tak zwanym wapienniku. Był wówczas świadkiem wybuchu, który zabił jednego z robotników. Zrobiło to na nim tak wielkie wrażenie, że poświęcił temu zdarzeniu fragment jednego ze swoich młodzieńczych utworów zatytułowany Kamieniołom:

Nie był sam. Mięśnie jego wrastały w ogromny tłum,

dopóki dźwigały młot i pulsowały energią –

Lecz trwało to wszystko tak długo, dokąd czuł pod stopami grunt,

dokąd kamień nie zmiażdżył mu skroni

i nie przeciął komór serca.

Wzięli ciało, szli milczącym szeregiem.

Trud jeszcze zstępował od niego i jakaś krzywda.

Mieli bluzy szare, buty wyżej kostek w błocie.

Ujawniali właśnie to wszystko,

co wśród ludzi powinno się skończyć.

Czas jego stanął gwałtownie. W zegarach niskiego prądu

zerwały się nagle wskazówki i spadły z powrotem do zera.

Przeniknął go biały kamień, w istotę jego się wżarł

i przejął ją wreszcie na tyle, że stała się sama kamieniem17.

W kolejnym roku Wojtyła przeszedł do pracy do oczyszczalni wody w fabryce sody Solvay w Borku Fałęckim. „Karol Wojtyła najchętniej obejmował zmianę nocną. Panował wtedy spokój. Wiadomo było, że kiedy wykona konieczne czynności, odmawia, klęcząc, brewiarz. (…) Kiedyś Lolek przyszedł do pracy (było to w zimie), trzęsąc się z zimna, spóźniony. Nie miał podszytej futerkiem kurtki, w której zwykle chodził. Wyjaśnił Dudkowi, odwoławszy go na bok, że spotkał na Matecznym starego człowieka, lekko pijanego, bliskiego zamarznięcia. Oddał mu swoje okrycie, uważając, że młodszemu łatwiej wytrzymać ziąb. P. Dudek wspomina o sytuacji, w której Karol Wojtyła wyperswadował kolegom robotnikom, by zrezygnowali z samosądu na folksdojczu-koledze”18.

18 lutego 1941 roku zmarł ojciec Karola Wojtyły. Dla młodego mężczyzny był to ogromny cios. Został na świecie sam. Przeprowadził się wówczas do państwa Kydryńskich, do domu przy ul. Felicjanek 10, gdzie mieszkał do września. W tym czasie rodziło się już jego powołanie do kapłaństwa.

W seminarium

Jesienią 1942 roku Karol Wojtyła podjął decyzję o wstąpieniu do podziemnego Krakowskiego Seminarium Duchownego. Przyjął go ksiądz rektor Jan Piwowarczyk. „Fakt ten miał jednak pozostać w najściślejszej tajemnicy, nawet wobec osób najbliższych. Rozpocząłem studia na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego, który także działał w konspiracji, pracując nadal fizycznie jako robotnik w Solvayu. Przygotowywałem się do egzaminów, studiując w czasie wolnym od pracy, a także – o ile to było możliwe – w czasie pracy w fabryce”19.

Wielką rolę w jego życiu odegrał wówczas kardynał Adam Stefan Sapieha. Zanim klerykom udało się powrócić do budynku seminarium, mieszkali w rezydencji metropolity. W czasie jednych z wakacji młody alumn Wojtyła został skierowany do pracy na parafię w Raciborowicach.

W czasie studiów przeżył „wielki wstrząs intelektualny” w zetknięciu się z podręcznikami metafizyki i filozofii bytu. „Po egzaminie powiedziałem profesorowi, że ważniejsze od noty, jaką otrzymuję, jest nowe zrozumienie świata, które z tego samodzielnego zmagania się z podręcznikiem metafizyki wyniosłem. Tak jest. Nie przesadzę, jeśli powiem, że świat, którym żyłem dotąd w sposób intuicyjny, a także emocjonalny, został od tego czasu potwierdzony i uzasadniony na gruncie racji najgłębszych i zarazem najprostszych. (…) To ówczesne odkrycie intelektualne (…) stworzyło w moim umyśle trwałą podstawę dla rozumowego poznania Boga”20.

Na seminarium naukowym u księdza profesora Ignacego Różyckiego Karol Wojtyła rozpoczął pisanie pracy magisterskiej. Nie ukończył jej jednak wówczas. Kardynał Sapieha postanowił wysłać go na studia do Rzymu. Jeszcze przed wyjazdem, 13 października 1946 roku, w kaplicy Pałacu Arcybiskupów Krakowskich Karol Wojtyła przyjął z rąk księdza kardynała Sapiehy święcenia subdiakonatu, a tydzień później święcenia diakonatu. 1 listopada 1946 roku w kaplicy Pałacu Arcybiskupów przy ul. Franciszkańskiej 3 w Krakowie Wojtyła został wyświęcony – także przez kardynała Sapiehę – na kapłana. W uroczystości uczestniczyła niewielka grupa jego przyjaciół i krewnych.

Dzień później na Wawelu w romańskiej krypcie św. Leonarda Wojtyła odprawił trzy msze święte za dusze zmarłych rodziców i brata. Po latach napisał:

Wybierając tę kryptę na miejsce pierwszych mszy świętych, chciałem dać wyraz szczególnej więzi duchowej z wszystkimi, którzy w tej Katedrze spoczywają. Katedra Wawelska jest niezwykłym fenomenem. Jest bowiem, tak jak żadna inna świątynia w Polsce, nasycona treścią historyczną, a zarazem teologiczną. Spoczywają w niej królowie polscy, poczynając od Władysława Łokietka. W tej świątyni byli oni koronowani i tu składano później ich doczesne szczątki. Ten, kto nawiedza Katedrę Wawelską, musi stanąć twarzą w twarz wobec historii Narodu. Odprawiając prymicyjną mszę świętą w krypcie św. Leonarda, pragnąłem uwydatnić moją żywą więź duchową z historią Narodu, która na Wzgórzu Wawelskim znalazła swą szczególną kondensację. Ale nie tylko to. Jest w tym fakcie także głęboki moment teologiczny. Święcenia kapłańskie, jak wspomniałem, przyjąłem w Uroczystość Wszystkich Świętych, kiedy Kościół daje wyraz liturgiczny prawdzie o Świętych Obcowaniu – Communio Sanctorum. Święci to ci, którzy przez wiarę mają udział w tajemnicy paschalnej Chrystusa i oczekują ostatecznego zmartwychwstania21.

W tych szczególnych prymicjach uczestniczyła garstka osób bliskich kapłanowi: jego matka chrzestna – Maria Wiadrowska oraz ówczesny alumn Mieczysław Maliński. Swoje msze prymicyjne ksiądz Wojtyła odprawił jeszcze w parafii na Dębnikach oraz w kościele parafialnym pw. Ofiarowania Najświętszej Marii Panny w Wadowicach.

Studia w Rzymie

Kilka dni później młody kapłan po raz pierwszy przekroczył granice Polski i wyjechał na studia do Rzymu, gdzie na Uniwersytecie św. Tomasza z Akwinu „Angelicum” kontynuował prace badawcze nad mistyką św. Jana od Krzyża. By móc czytać jego pisma w oryginale, nauczył się nawet hiszpańskiego. Pod kierunkiem ojca Reginalda Garrigou-Lagrange’a, dominikanina, napisał rozprawę doktorską poświęconą Zagadnieniu wiary w dziełach św. Jana od Krzyża, którą obronił 19 czerwca 1948 roku.

Przez dwa lata Wojtyła „uczył się Rzymu”. Wielkie wrażenie zrobiła na nim Bazylika św. Piotra oraz możliwość zobaczenia papieża Piusa XII.

Przyjechałem do Rzymu, niosąc w sobie wielkie pragnienie, aby zwiedzanie Wiecznego Miasta rozpocząć od katakumb. I tak się stało. Później wspólnie z kolegami z Kolegium Belgijskiego, gdzie zamieszkałem, systematycznie zwiedzaliśmy Rzym pod kierunkiem wytrawnych znawców jego historii i zabytków. Natomiast przy okazji wakacji na Boże Narodzenie i Wielkanoc zwiedzaliśmy inne miasta Italii. Pamiętam pierwsze takie wakacje, kiedy idąc za książką duńskiego pisarza Joergensena, odwiedziliśmy miejsca związane z życiem św. Franciszka. Stale w centrum naszego doświadczenia był jednak sam Rzym. Codziennie z Kolegium Belgijskiego przy via del Quirinale 26 chodziłem na wykłady na Angelicum, wstępując po drodze do jezuickiego kościoła św. Andrzeja na Kwirynale, gdzie spoczywają relikwie św. Stanisława Kostki, który mieszkał w przylegającym do tego kościoła nowicjacie. Tam też zakończył on swoje życie. Pamiętam, że wśród odwiedzających jego grób było wielu seminarzystów z Germanicum, których można było łatwo rozpoznać po czerwonych sutannach. W sercu chrześcijaństwa i w świetle tradycji świętych spotykały się narody i wznosząc się ponad tragedię wojny, która nas głęboko doświadczyła, stawały się jakby zaczątkiem zjednoczonego świata. (…) W Rzymie jednak miałem sposobność lepiej zobaczyć, jak kapłaństwo jest związane z duszpasterstwem i apostolstwem świeckich. Między posługą kapłana a apostolstwem świeckich istnieje głęboka więź, co więcej – wzajemna koordynacja. Zastanawiając się nad tymi problemami duszpasterskimi, odkrywałem coraz bardziej sens i wartość kapłaństwa służebnego22.

Młody wikariusz

Po powrocie do Polski ksiądz Wojtyła podjął pracę duszpasterską jako wikariusz w parafii w Niegowici. Gdy po raz pierwszy przekraczał granicę parafii, uklęknął i ucałował ziemię. W niegowickim kościele pokłonił się przed Najświętszym Sakramentem, a następnie poszedł przedstawić się proboszczowi. Ksiądz prałat Kazimierz Buzała przyjął go bardzo serdecznie i wskazał mu mieszkanie na wikarówce. Kiedy młody ksiądz zasiadał w konfesjonale, często powracał do swojego pobytu w Ars, gdzie był w czasie wakacji 1947 roku i gdzie zetknął się ze świętością księdza Jana Marii Vianneya, świętego proboszcza. Fascynowała go jego posługa w sakramencie pokuty. Sam często zasiadał do konfesjonału, także w latach późniejszych w kościele Mariackim w Krakowie czy w Bazylice św. Piotra w Rzymie.

W Niegowici ksiądz Wojtyła pracował przez rok. Równocześnie na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Jagiellońskiego przygotowywał się do obrony pracy magisterskiej na temat Pojęcia środka zjednoczenia duszy z Bogiem w nauce św. Jana od Krzyża. Pracę tę obronił 24 listopada 1948 roku. Na Uniwersytecie Jagiellońskim 16 grudnia tego samego roku Karol Wojtyła obronił także rozszerzoną wersję swojego rzymskiego doktoratu, uzyskując tytuł doktora teologii.

17 marca 1949 roku ksiądz Wojtyła został przeniesiony do parafii św. Floriana w Krakowie, gdzie pełnił funkcję wikariusza. Zorganizował tam kursy dla narzeczonych i duszpasterstwo akademickie, które potem z „Wujkiem” – jak nazywano młodego kapłana – wyjeżdżało na wakacje i rekolekcje. „Rozpocząłem tam wygłaszanie, co czwartek, konferencji do młodzieży akademickiej, poruszając podstawowe zagadnienia dotyczące istnienia Boga i duchowości duszy ludzkiej – tematy bardzo potrzebne w kontekście wojującego ateizmu władz komunistycznych”23.

Ksiądz Wojtyła oprócz sprawowania posługi duszpasterskiej pracował także naukowo. 1 września 1951 roku arcybiskup Eugeniusz Baziak udzielił mu dwuletniego urlopu naukowego, by mógł przygotować habilitację. Stopień doktora habilitowanego na Wydziale Teologii Uniwersytetu Jagiellońskiego Wojtyła otrzymał 3 grudnia 1953 roku, na podstawie pracy zatytułowanej Próba opracowania etyki chrześcijańskiej według systemu Maxa Schelera. W następnym roku rozpoczął wykłady na Wydziale Filozoficznym Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Był nie tylko rzetelnym naukowcem, ale także oddanym duszpasterzem. Prowadził duszpasterstwo akademickie i duszpasterstwo służby zdrowia. Wygłaszał konferencje dla lekarzy oraz podejmował z nimi dyskusje na tematy związane z etyką.

Wezwany, by być biskupem…

4 lipca 1958 roku, podczas wyprawy kajakowej na Łynie, ksiądz Wojtyła otrzymał wiadomość, iż papież Pius XII mianował go biskupem pomocniczym archidiecezji krakowskiej. Ponad dwa miesiące później – dwanaście lat po święceniach kapłańskich – 28 września 1958 roku w uroczystość św. Wacława w katedrze na Wawelu – ksiądz doktor Karol Wojtyła otrzymał sakrę biskupią. Tak mówił później o tej nominacji: „(…) zostałem wezwany z łodzi. Zostałem wezwany, ażeby być biskupem, w czasie kiedy byłem na kajakach, można by powiedzieć, na łodziach. I wcale nie było łatwe to wezwanie, bo wypadło w samym środku wędrówki po bardzo trudnej trasie”24.

Biskup Wojtyła całym sercem zaangażował się w nową posługę. Był z tymi, do których został posłany. Brał udział w spotkaniach opłatkowych dla różnych grup. W 1960 roku z jego inicjatywy rozpoczął działalność Instytut Rodziny, który początkowo adresowany był tylko do świeckich, potem także do księży.

W czerwcu 1962 roku zmarł metropolita krakowski Eugeniusz Baziak. Po jego śmierci funkcję administratora diecezji krakowskiej przez półtora roku pełnił biskup Wojtyła. Wizytował parafie, spotykał się z wieloma ludźmi, radził się ich, rozmawiał, zdobywał wciąż nowe doświadczenia.

Myślę w tych dniach także o ludziach świeckich, których Pan Bóg postawił na drodze mego kapłańskiego i biskupiego posługiwania. Stali się oni dla mnie szczególnym darem, za który nie przestaję dziękować Bożej opatrzności. Jest ich wielu i nie sposób wszystkich tutaj wspomnieć. Zachowuję ich jednak w sercu, bowiem mają oni także swój udział w moim kapłaństwie. W jakiś sposób wskazali mi drogę, pomagali mi lepiej zrozumieć moją kapłańską posługę i pełniej nią żyć. Z licznych kontaktów ze świeckimi wiele korzystałem, wiele się od nich uczyłem. Byli wśród nich prości robotnicy, ludzie sztuki i kultury, a także wielcy uczeni. Kontakty te zaowocowały licznymi przyjaźniami, z których wiele trwa do dnia dzisiejszego. Dzięki nim moje duszpasterstwo ulegało pomnożeniu, pokonując bariery i docierając do zwykle trudno dostępnych środowisk25.

Wśród wielu osób, które „Pan Bóg postawił na drodze kapłańskiego i biskupiego posługiwania” Karola Wojtyły, można wymienić przede wszystkim bł. Hannę Chrzanowską, krakowską pielęgniarkę, prekursorkę pielęgniarstwa domowego i parafialnego, oraz Sługę Bożego Jerzego Ciesielskiego, który wraz z żoną należał do tak zwanego Środowiska – grupy studentów i byłych studentów skupionych wokół księdza, a potem biskupa Karola Wojtyły. Ze „Środowiskiem”, nazywanym również „Rodzinką” i „Paczką”, ksiądz Wojtyła wyruszał na wspomniane kajaki czy górskie szlaki.

Karol Wojtyła kochał góry do tego stopnia, że później, w czasie pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny, powiedział: „Pilnujcie mi tych szlaków”, a w jego Autobiografii czytamy: „Człowiekowi potrzebne jest to piękno naszych Tatr, które same chwalą Boga, które same wzywają człowieka, ażeby stał się głosicielem Jego chwały (…). Dziękuję Bogu za czas odpoczynku w ciszy tych gór, których majestatyczna panorama porywa duszę do kontemplacji mądrości i dobroci Stwórcy. (…) Góry (…) pozwalają doświadczyć trudu wspinaczki, strome podejścia kształtują charakter, a kontakt z przyrodą daje pogodę ducha”26.

Od 11 października 1962 roku biskup Wojtyła brał udział w obradach Soboru Watykańskiego II w Rzymie. 3 czerwca 1963 roku zmarł Ojciec Święty Jan XXIII. 21 czerwca jego następcą został Paweł VI, który mianował Karola Wojtyłę arcybiskupem metropolitą krakowskim. W 1967 roku arcybiskup Karol Wojtyła otrzymał kapelusz kardynalski.

Habemus Papam