Ciężkie czasy dla agentów - Grzegorz Rossa - ebook

Ciężkie czasy dla agentów ebook

Grzegorz Rossa

0,0
33,30 zł

-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Główne tezy książki

Specsłużby i agentura wpływu są rodzajem broni takim samym, jak:
- Wojska lądowe
- Marynarka wojenna
- Lotnictwo
- Wojska rakietowe
- Wojska kosmiczne
- Wojska elektroniczne


Kiedy nie jest prowadzona wojna energetyczna, najskuteczniejsze w osiąganiu celów są specsłużby i agentura wpływu
Od specsłużb i agentury wpływu silniejsza jest gospodarka. Specsłużby i agentura wpływu nie są w stanie zmienić skutków gospodarczych
Najsilniejsze na świecie specsłużby i agentury wpływu ma Moskowia
Rozpad Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich (ZSRR) nie był wydarzeniem incydentalnym ani pojedynczym. Jest jednym z etapów procesu, którego ciągiem dalszym będzie rozpad Federacji Rosyjskiej (FR) i zanik Moskowii
Moskowia popełnia samobójstwo. Pogłębia surowcowość swojej gospodarki
Jednym ze skutków zaniku Moskowii będzie ściganie zbrodniarzy Moskowii jeszcze intensywniejsze od ścigania zbrodniarzy III Rzeszy Niemieckiej
Najgorliwszymi i najskuteczniejszymi łowcami zbrodniarzy Moskowii będą byli funkcjonariusze specsłużb i agenci wpływu Moskowii
Jeżeli zbrodniarze Moskowii nie zneutralizują, póki jeszcze mogą, większość specsłużb i agentur wpływu Moskowii, ich szanse na uniknięcie pochwycenia będą bliskie zeru

Powyższe procesy można przyspieszyć zmniejszając światowe ceny węglowodorów.

Motto
Autor uczciwie uprzedzał czytelnika — sensacji nie będzie. Żadnych „nieznanych dotąd dokumentów z prezydenckiego archiwum”, żadnych tajnych i dlatego nikomu nieznanych „wspomnień doradcy Stalina”. Nic oprócz nudnego, nieciekawego, skrupulatnego badania jawnych i — w zasadzie — ogólnodostępnych źródeł.
Spece od „płaszcza i kindżału” twierdzą, że właśnie takimi drogami zdobywa się największą część całej informacji rozpoznawczej…
Mark Sołonin
Postrzeganie kwestii agentury wpływu, działań specjalnych specsłużb jest silnie zmistyfikowane. Na jednym biegunie osoba interesująca się agenturą wpływu jest traktowana, jakby wierzyła w zabobony. Przekonanie o istnieniu agentur wpływu jest utożsamiane z wiarą w czarnego kota. Rzecz, którą trzeba obowiązkowo wyszydzić. A pierwszym krokiem jest użycie znanego powszechnie epitetu, spiskowa teoria dziejów.
Na drugim biegunie specsłużbom przypisuje się zdolności nadludzkie. Demoniczne. Są mroczną, wszechmocną siłą, przenikającą wszystko i nad wszystkim mającą władzę. Nie można wysiąkać nosa, aby wszechświatowy spisek o tym nie wiedział. A nawet bez jego przyzwolenia.
Książka stara się zagadnienie agentury wpływu zdemistyfikować. Obraz agentury wpływu zdemistyfikowanej sytuuje się, wbrew pozorom, bynajmniej, nie między powyższymi biegunami.
Agentura wpływu jest zjawiskiem, jak każde inne. I, jak każde inne, może i powinno być przedmiotem badań. Książka posługuje się obszerną literaturą źródłową. I, bynajmniej, nie jest to literatura specjalistyczna. Źródła są powszechnie dostępne i popularne. Jest to zabieg celowy. Ma za zadanie udowodnienie, że przy badaniu agentury wpływu sięganie po źródła tajne czy choćby tylko trudniej dostępne nie jest konieczne. Przeciwnie, większość informacji, które, rzekomo, mają pochodzić ze źródeł tajnych, które uwiarygodniane są formą rozpowszechniania, plotką czy omówieniem, są celowo preparowanymi fałszywkami. Aby je badać niezbędna jest wiedza fachowa i doświadczenie. Amator zdziała więcej interesując się tym, co jest dostępne każdemu.
Celem istnienia agentury wpływu jest, jak sama nazwa wskazuje, oddziaływanie na otoczenie. Ale, kto wie, czy sama agentura wpływu nie podlega bardziej warunkom, w których operuje. Agentura wpływu jest narzędziem, jak każde inne. I, jak każde narzędzie, jest dostosowywana do potrzeb i celów narzędziem operującego. Narzędzia zbędne się złomuje. Agenturę wpływu częściej, niż to się wydaje. W książce zostały poddane analizie czynniki wpływające na agenturę wpływu: geopolityczne, cywilizacyjne, socjocybernetyczne, kulturowe, gospodarcze, historiozoficzne, ekonomiczne, polityczne, historyczne, antropologiczne, socjologiczne, psychologiczne i in. Analiza wydała się na tyle obiecująca, że pokuszono się o prognozę.
Ciężkie czasy dla agentów można potraktować, jako kontynuację Żydów, Polaków, dialogu[2]. W porównaniu z nimi obejmują obszar znaczenie większy i przestawiają ujęcie głębsze.
Żydzi, Polacy, dialog[2] też zawierały prognozy. Około połowa z nich już została spełniona. Żydzi, Polacy, dialog[2] przewidywały np.: emancypację ludności kolorowej w USA i jej marsz przez instytucje — prezydentem USA jest osoba kolorowa; przewidywały, że wzrost cen ropy naftowej da terrorystycznym przeciwnikom Państwa Izraela lepsze uzbrojenie — Państwo Izraela przegrało wojnę z Hezbollahem w południowym Libanie.
Spełnianie się prognoz z Żydów, Polaków, dialogu dobrze rokuje prognozom z Ciężkich czasów dla agentów.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
PDF

Liczba stron: 704

Rok wydania: 2013

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Grzegorz Rossa

Ciężkie czasy dla agentów

Warszawa 2009÷2013

Ciężkie czasy dla agentów©2009÷2012 Copyright Grzegorz Rossa.

Copyright for this edition konwersja do epub by e-bookowo

Okładka:

Projekt Grzegorz Rossa.

Dopracowanie by e-bookowo

ISBN 978-83-7859-130-6

Wydawca: Wydawnictwo internetowe e-bookowo

www.e-bookowo.pl

Kontakt:[email protected]

W listopadzie AD 2002 rozmawiałem ze ś. p. Sławomirem Skrzypkiem1. Przedstawił mi program polityczny. Za najważniejszy problem uznał infiltrację Polski przez szpiegów państw wrogich. Zneutralizowanie ich było głównym celem programu.

Program został zrealizowany częściowo. Ś. p. Lech Kaczyńskizostał prezydentem Polski (2005÷2010). Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory parlamentarne. Ale szpiedzy państw wrogich nie zostali zneutralizowani.

Ś. p. Sławomir Skrzypekswoją walkę ze szpiegami państw wrogich przegrał 10 kwietnia AD 2010.

Pamięci ś. p. Sławomira Skrzypkai wszystkich poległych 10 kwietnia AD 2010 poświęcam.

* * *

AD 1941 folksdojcze szydzili z Polaków, że gdyby wiedzieli, co Niemcy planują z nimi zrobić, staliby w kolejkach do aptek po truciznę. AD 1945 folksdojcze snuli się z obłedem w oczach, rwali sobie włosy z głowy i zdjęci wielkim strachem bełkotaligdybym tyliko wiedział… ale kto mógł przypuszczać…

Współczesnemu odpowiednikowi folksdojcza — służalcowi Moskowii — w państwie polskim, w jakimkolwiek innym państwie, gdziekolwiek jest…

Motto 1 To są ciężkie czasy, moja pani, dla oszwiate…

Stefan Żeromski[4]

Motto 2 Rosja jest najsilniejsza, gdy wydaje się słaba i jest słaba, gdy wydaje się silna.

Józef Piłsudski

Motto 3 W polityce nic nie zdarza się przypadkowo. Jeśli jednak się zdarzy, bądźcie pewni, że tak zostało zaplanowane.

Franklin Delano Roosevelt[5]

Motto 4 Żeby wygrać bitwę potrzeba setek tysięcy żołnierzy, ale żeby zwycięstwo poszło na marne wystarczy kilku szpiegów.

Stalin

Motto 5 Armia baranów, której przewodzi lew jest lepsza niż armia lwów prowadzona przez barana.

Napoleon Bonaparte

Motto 6 Granica między głupotą i policją jest cienka i trudno zauważalna.

Adam Michnik

Motto 7 Widziałem starania ustawiczne i stale idące bez ustanku w jednym i tym samym kierunku, aby agentury obce, płatne, były możliwie na górze państwa. Szły one krok w krok obok mnie jako Naczelnika Państwa, szukając wytworzenia kilku rządów w Polsce – obok rządów, stojących przy mnie – rządów agentur stojących poza mną. Widziałem uśmiechy reprezentantów obcych państw, gdy śmiało w oczy mi patrząc, mogli powiedzieć, że moje zamiary mogą być zniszczone zupełnie nie przez kogo innego, jak przez polskich agentów. Widziałem to, proszę państwa, i nieraz uciekałem ze swymi zamiarami do odległego pokoju, aby sekretów państwa nie wydać na rozszarpanie obcym. Uciekałem nieraz od moich najbliższych pomocników, dlatego, aby moje prawdy i moje zamiary nie były wydane na łup kogokolwiek bądź, byle był cudzoziemcem. Nigdy nie byłem pewien, że gdy piszę rozkaz, nie będzie on czytany prędzej w biurach wszystkich obcych państw, niż przez moich podwładnych. Nie byłem nigdy pewny, czy taki lub inny mój zamiar polityczny nie będzie natychmiast skontrolowany przez agentury państw obcych z taką siłą i pewnością, że musiałbym się go wyrzec.

Józef Piłsudski[6]

Motto 8 w deszczu złota i kadzideł chmurach Pióra miast armat państw krzyżują szyki

Jacek Kaczmarski[7]

Motto 9 Musimy uważać Rosję w całości tymczasem po prostu jako siłę, siłę barbarzyńską, świat bez prawa, świat wrogi prawu, a który w tym względzie nie czyni żadnego postępu, przeciwnie cofa się wstecz i nawraca do barbarzyństwa starożytnego, świat, który przyjmuje cywilizację nowoczesną tylko po to, aby wprowadzić rozkład do świata zachodniego i zabić samo prawo

Jules Michelet[8]

Motto 10 Rosja jest wytworem pierwiastków najbardziej złowrogich i najbardziej rozkładowych, jakie są w historii. Zepsucie wyrafinowane ostatnich czasów Bizancjum przeszło w jej kościół i jej dyplomację. Srogość nieubłagana a zimna chanów mongolskich stała się sprężyną jej administracji. Urządzenia gminne pierwotnych Słowian przechowały się u jej ludów. Rosja jest wielkim komunizmem, rządzonym przez władzę zarazem teokratyczną i wojskową. Ta władza zaś równa terrorowi z 1793 r. w okropności, jest od niego nierównie wyższa w swej organizacji, w swej zdolności trwania. Danton, Marati Robespierreto figury blade, jeśli się je postawi obok takich rewolucjonistów, jak Iwan Groźny, jak Piotr I, jak Mikołaj I. Jeśli Rosja ma przestać być plagą, gotową zawsze spaść na kościół, na cywilizację, na świat, to jest na to tylko jeden sposób: doprowadzić ją do zupełnej niemocy. Wszelki pokój zawarty przed tym ostatecznym rezultatem, pogorszy tylko sytuację i pchnie nieprzyjaciela do nowych i straszniejszych wysileń. Upokorzony, ze zdartą maską, ale nie osłabiony, chwyci się on innej broni i zanim powtórzy swój chybiony zamach na Konstantynopol, przygotowuje sobie inne drogi, ciemniejsze a skuteczniejsze. Poda rękę wszystkim tajnym stowarzyszeniom, wszystkim konspiracjom i skrytym konszachtom. Będzie je opłacał swoim złotem a popierał swoimi intrygami. Słowem odda całą swą potęgę na usługi rewolucji socjalnej, aby obalić trony tych dynastii, co świeże zerwały z nim przymierze, albo nim wzgardziły.

Zygmunt Krasiński[9]

Motto 11 Przez sto lat duch rosyjskiej potęgi rzucał cień swego zwalistego cielska na rządy środkowej i zachodniej Europy, zasiadał na płycie nagrobnej autokracji, odcinając dostęp powietrza, światła, wiedzy o sobie samych i o świecie milionom pogrzebanych Rosjan.(…)

Pożałowania godny los tego kraju w mocy złego uroku, kraju dotkniętego dopustem bożym, którego nie sposób wytłumaczyć ani jego grzechami, ani szaleństwami, uczynił naród rosyjski tak trudnym do zrozumienia dla Europy. Od chwili upiornego poczęcia się jako państwo Rosja zmuszona była oddychać atmosferą despotyzmu; cały jej ustrój od początku do końca opierał się na samowoli mrocznych tyranów. Stąd się bierze nieprzenikalność Rosji na wszystko, co prawdziwe w myśli zachodniej. Z chwilą przekroczenia granicy rosyjskiej myśl zachodnia pada ofiarą złego uroku autokracji i staje się odrażającą parodią samej siebie. Stąd biorą się sprzeczności i zagadki w życiu narodowym Rosji wywołujące tak wielkie zainteresowanie u reszty świata. Przekleństwo przeniknęło do głębi jego duszę; nic poza autokracją nie miało wpływu na ukształtowanie się jej instytucji; a trucizna niewolnictwa otępiła temperament narodowy, wpędzając go w apatię beznadziejnego fatalizmu.(…)

Rewolucje w państwach europejskich nie miały nigdy charakteru bezwzględnego i masowego protestu przeciwko samej zasadzie monarchizmu; były to bunty ludzi wywołane uciskiem zwyrodniałej, legalnej władzy. Ale w Rosji nigdy nie było żadnej legalności; Rosja jest jej zaprzeczeniem, podobnie jak jest zaprzeczeniem wszystkiego, co ma swoje źródło w rozumie lub sumieniu. Każda rewolucja musi mieć przygotowany grunt intelektualny. Rewolucja to droga na przełaj w racjonalnym rozwoju potrzeb narodu budzonych przez światowe promieniowanie ideałów. Można sobie wyobrazić genialnego monarchę, który staje na czele rewolucji, nie przestając być królem swojego ludu. Dla autokracji Świętej Rosji jedyną możliwą samoreformą jest - samobójstwo.(…)

Joseph Conrad

Motto 12 SłowoRosja— wszystko jedno jaka, carska, republikańska, bolszewicka — budzi tylko wstręt, odrazę, pogardę bardziej niż nienawiść; jest zupełnie obojętne czy istnieje, jak istnieje. Bóg stworzył Rosję na to, by była jednym wielkim naturalnym więzieniem, olbrzymim łagrem — i żadne zmiany wewnętrzne nie mogą tego wyroku Bożego odwrócić. Nie ma dobrychRosjan, bo w tym kraju nie ma ludzi — są tylkoraby, niewolnicy.

Cóż z tego, że ktoś nauczy się na pamięć Błokaczy Tiutczewa, jeśli za chwilę będzie smagał knutem, rozpruwał czaszki czy płaszczył się ohydnie przed tyranem?

Popi ciągle błagają Boga, by przyjąłraba swojego— swojego niewolnika. Modlitwa ta jest bezbożna kacerska, bo właśnie cała teologia chrześcijańska jest oparta na założeniu wolnej woli, a więc wolnego człowieka.

Wacław Zbyszewski

Motto 13 W prawosławiu natomiast człowiek jest częścią Kościoła, częścią wspólnotowego organizmu, tak jak noga. Jak więc człowiek może odpowiadać za siebie? Czy noga może odpowiadać za siebie? Stąd wywodzi się idea państwa, totalnego państwa. Dlatego też Rosjanie, ponieważ są prawosławni, mogą być prawdziwymi faszystami, w odróżnieniu od sztucznych włoskich faszystów w rodzaju Gentile czy tamtejszych heglistów. Prawdziwy heglizm to Iwan Pereswietow - człowiek, który w XVI w. wymyślił dla Iwana Groźnegoopryczninę. To był prawdziwy twórca rosyjskiego faszyzmu. On sformułował tezę, że państwo jest wszystkim, a jednostka niczym. Państwo jest zbawieniem, państwo jest Kościołem. Wystarczy poczytać pisma naszego prawosławnego świętego, Józefa z Wołokołamska, by przekonać się, że te dwa organizmy są identyczne, tożsame. I teraz cały ten organizm prze ku zbawieniu, wszyscy dążą do zbawienia nie rozdrabniając się, jak jedna zbiorowa dusza, jedno zbiorowe ciało.

Aleksander Dugin[10]

Motto 14 W Rosji przez ostatnie 25 lat nikt nie inwestował w infrastrukturę czy na przykład w elektrownie atomowe. Powoli nadchodzi moment, kiedy to wszystko zacznie się sypać. Zarobione pieniądze płynęły do Szwajcarii, do banków w Londynie, Paryżu czy na Kajmanach. Kiedy kryzys się nasili, wszystko zacznie upadać, a pieniędzy nie będzie, bo są za granicą. W Rosji zacznie się walka każdego z każdym. To będzie anarchia.

[…]

Powinniśmy brać przykład ze Szwajcarii. Ten kraj nie ma praktycznie żadnych surowców. Szwajcarzy biorą minimum materiału i przetwarzają go, wykorzystując maksimum umiejętności. Ze stu gramów stali robią na przykład zegarek Rolex, który sprzedają za tysiące dolarów. Gospodarka radziecka czy też obecna rosyjska jest zupełnym przeciwieństwem tego modelu. Wydobywamy potężne ilości surowców i nie wkładamy w nie żadnej wiedzy. Marnujemy to, czego marnować nie wolno. Mendelejew powiedział kiedyś, że spalać ropę to tak, jakby spalać pieniądze. Pochodne ropy wykorzystywane są przy produkcji najnowocześniejszych urządzeń, a my nią po prostu rzygamy. To jest przestępstwo.

Wiktor Suworow[11]

Motto 15 A zając rzekł do siebie: „Niech nikt nie narzeka, Że jest tchórzem, bo cały świat na tchórzu stoi; Każdy ma swoją żabę, co przed nim ucieka, I swojego zająca, którego się boi”.

Adam Mickiewicz[12]

Motto 16 Wywiad to najbardziej niewdzięczne zadanie na świecie. Człowiek, który popełniał błędy, który dał się złapać, którego powiesili — zdobywa sławę. Jak, na przykład, Sorge.

Wiktor Suworow[13]

Motto 17 Służby specjalne żyją według własnych praw i każdy wie, jakie to są prawa

Putin

Motto 18 Sic transit gloria huius mundi.

Motto 19 Mutato nomine de te fabula narratur

Horacy[14]

1. Główne tezy książki1.Specsłużby i agentura wpływu są rodzajem broni takim samym, jak:1.1.Wojska lądowe1.2.Marynarka wojenna1.3.Lotnictwo1.4.Wojska rakietowe1.5.Wojska kosmiczne1.6.Wojska elektroniczne2.Kiedy nie jest prowadzona wojna energetyczna, najskuteczniejsze w osiąganiu celów są specsłużby i agentura wpływu3.Od specsłużb i agentury wpływu silniejsza jest gospodarka. Specsłużby i agentura wpływu nie są w stanie zmienić skutków gospodarczych4.Najsilniejsze na świecie specsłużby i agentury wpływu ma Moskowia5.RozpadZwiązkuSocjalistycznychRepublikRadzieckich (ZSRR) nie był wydarzeniem incydentalnym ani pojedynczym. Jest jednym z etapów procesu, którego ciągiem dalszym będzie rozpadFederacjiRosyjskiej (FR) i zanik Moskowii6.Moskowia popełnia samobójstwo. Pogłębia surowcowość swojej gospodarki7.Jednym ze skutków zaniku Moskowii będzie ściganie zbrodniarzy Moskowii jeszcze intensywniejsze od ścigania zbrodniarzy III Rzeszy Niemieckiej8.Najgorliwszymi i najskuteczniejszymi łowcami zbrodniarzy Moskowii będą byli funkcjonariusze specsłużb i agenci wpływu Moskowii9.Jeżeli zbrodniarze Moskowii nie zneutralizują, póki jeszcze mogą, większość specsłużb i agentur wpływu Moskowii, ich szanse na uniknięcie pochwycenia będą bliskie zeru10.Powyższe procesy można przyspieszyć zmniejszając światowe ceny węglowodorów.

Oprócz powyższych tez książka zawiera:

1.Inne tezy powyżej niewymienione2.Dowody3.Analizę faktów wykorzystanych w dowodach4.In.2.Résumé

Motto Autor uczciwie uprzedzał czytelnika — sensacji nie będzie. Żadnych „nieznanych dotąd dokumentów z prezydenckiego archiwum”, żadnych tajnych i dlatego nikomu nieznanych „wspomnień doradcy Stalina”. Nic oprócz nudnego, nieciekawego, skrupulatnego badania jawnych i — w zasadzie — ogólnodostępnych źródeł.

Spece od „płaszcza i kindżału” twierdzą, że właśnie takimi drogami zdobywa się największą część całej informacji rozpoznawczej…

Mark Sołonin[1]

Postrzeganie kwestii agentury wpływu, działań specjalnych specsłużb jest silnie zmistyfikowane. Na jednym biegunie osoba interesująca się agenturą wpływu jest traktowana, jakby wierzyła w zabobony. Przekonanie o istnieniu agentur wpływu jest utożsamiane z wiarą w czarnego kota. Rzecz, którą trzeba obowiązkowo wyszydzić. A pierwszym krokiem jest użycie znanego powszechnie epitetu,spiskowa teoria dziejów.

Na drugim biegunie specsłużbom przypisuje się zdolności nadludzkie. Demoniczne. Są mroczną, wszechmocną siłą, przenikającą wszystko i nad wszystkim mającą władzę. Nie można wysiąkać nosa, aby wszechświatowy spiseko tym nie wiedział. A nawet bez jego przyzwolenia.

Książka stara się zagadnienie agentury wpływu zdemistyfikować. Obraz agentury wpływu zdemistyfikowanej sytuuje się, wbrew pozorom, bynajmniej, nie między powyższymi biegunami.

Agentura wpływu jest zjawiskiem, jak każde inne. I, jak każde inne, może i powinno być przedmiotem badań. Książka posługuje się obszerną literaturą źródłową. I, bynajmniej, nie jest to literatura specjalistyczna. Źródła są powszechnie dostępne i popularne. Jest to zabieg celowy. Ma za zadanie udowodnienie, że przy badaniu agentury wpływu sięganie po źródła tajne czy choćby tylko trudniej dostępne nie jest konieczne. Przeciwnie, większość informacji, które, rzekomo, mają pochodzić ze źródeł tajnych, które uwiarygodniane są formą rozpowszechniania, plotką czy omówieniem, są celowo preparowanymi fałszywkami. Aby je badać niezbędna jest wiedza fachowa i doświadczenie. Amator zdziała więcej interesując się tym, co jest dostępne każdemu.

Celem istnienia agentury wpływu jest, jak sama nazwa wskazuje, oddziaływanie na otoczenie. Ale, kto wie, czy sama agentura wpływu nie podlega bardziej warunkom, w których operuje. Agentura wpływu jest narzędziem, jak każde inne. I, jak każde narzędzie, jest dostosowywana do potrzeb i celów narzędziem operującego. Narzędzia zbędne się złomuje. Agenturę wpływu częściej, niż to się wydaje. W książce zostały poddane analizie czynniki wpływające na agenturę wpływu: geopolityczne, cywilizacyjne, socjocybernetyczne, kulturowe, gospodarcze, historiozoficzne, ekonomiczne, polityczne, historyczne, antropologiczne, socjologiczne, psychologiczne i in. Analiza wydała się na tyle obiecująca, że pokuszono się o prognozę.

Ciężkie czasy dla agentówmożna potraktować, jako kontynuacjęŻydów, Polaków, dialogu[2]. W porównaniu z nimi obejmują obszar znaczenie większy i przestawiają ujęcie głębsze.

Żydzi, Polacy, dialog[2] też zawierały prognozy. Około połowa z nich już została spełniona.Żydzi, Polacy, dialog[2] przewidywały np.: emancypację ludności kolorowej w USA i jej marsz przez instytucje— prezydentem USA jest osoba kolorowa; przewidywały, że wzrost cen ropy naftowej da terrorystycznym przeciwnikom Państwa Izraela lepsze uzbrojenie — Państwo Izraela przegrało wojnę z Hezbollahem w południowym Libanie.

Spełnianie się prognoz z Żydów, Polaków, dialogu[2] dobrze rokuje prognozom z Ciężkich czasów dla agentów.

3. Wprowadzenie

Motto 1 Nie ma bowiem nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani nic tajemnego, co by się nie stało wiadome. Dlatego wszystko, co powiedzieliście w mroku, w świetle będzie słyszane, a coście w izbie szeptali do ucha, głosić będą na dachach.

Łk 12: 2,3

Motto 2 Weź niebieską pigułkę, a historia się skończy, obudzisz się we własnym łóżku i uwierzysz we wszystko, w co zechcesz. Weź czerwoną pigułkę, a zostaniesz w krainie czarów i pokażę ci, dokąd prowadzi królicza nora.

Motto 3 Kto nie wie, ten śpi w poduchach, A kto wie, tego wiodą w łańcuchach.

Przysłowie rosyjskie

Motto 4 Kto sieje kłamstwa, ten w końcu zawsze się doczeka ich plonów, a wtedy już może odpoczywać po trudach i śledzić tylko, jak inni zbierają żniwo i wyręczają go w rozsiewaniu dalej złego ziarna.

J. R. R. Tolkien[15]

Motto 5 Pamięta pan na pewnoMatrix, film, w którym Keanu Reeves tak bardzo chciał się wyzwolić z komputerowego snu, że wybrał życie w biedzie, chłodzie, głodzie i cierpieniu jako wyrzutek ścigany przez rządzące Ziemią komputery, który próbuje zniszczyćMatrix. Dla mnie ten jego wybór był zupełnie niezrozumiały, szalony wręcz!

Bo jeśli wyobrażenie, do tego przyjemne, jest równie silne, jak rzeczywistość, to jaka w sumie różnica?

gazeta wyborcza

Motto 6 Kto żyje w kłamstwie, ten nigdy nie będzie szczęśliwy. To wie każdy. Oszustwo i cwaniactwo zawsze wyjdą bokiem. A ten, kto okłamuje innych, sam jest tchórzem. Nie ma potrzeby go torturować. Wystarczy huknąć raz, a dobrze i sam się na wszystko zgodzi.

Wiktor Suworow[16]

Motto 7 Dawniej ludzie mniej mieli kultury,

Lecz byli szczersi.

Tadeusz Boy-Żeleński[17]

Motto 8 Najstraszniejszej nie widać

Adam Mickiewicz[18]

Motto 9 Idee są potężniejsze od karabinów. Skoro nie pozwalamy naszym wrogom na posiadanie karabinów, to dlaczego mamy im pozwolić na posiadanie idei?

Stalin

Motto 10 You’re gonna have to serve somebody

Bob Dylan[19]

Motto 11 Nie lubię gdy mi mówią po imieniu Gdy w co drugim zdaniu pada słowo - brat Nie lubię gdy mnie klepią po ramieniu Z uśmiechem wykrzykując - kopę lat! Nie lubię gdy czytają moje listy Przez ramię odczytując treść ich kart Nie lubię tych co myślą, że na wszystko Najlepszy jest cios w pochylony kark

Nie znoszę gdy do czegoś ktoś mnie zmusza Nie znoszę gdy na litość brać mnie chce Nie znoszę gdy z butami lezą w duszę Zwłaszcza, gdy mi napluć w nią starają się Nie znoszę much co żywią się krwią świeżą Nie znoszę psów co szarpią mięsa strzęp Nie znoszę tych co tępo w siebie wierzą Nawet nawet gdy ich dławi własny pęd!

Nie cierpię poczucia bezradności Z jakim zaszczute zwierzę patrzy w lufy strzelb Nie cierpię zbiegów złych okoliczności Co pojawiają się gdy ktoś osiąga cel Nie cierpię więc nie wyjaśnionych przyczyn Nie cierpię niepowetowanych strat Nie cierpię liczyć niespełnionych życzeń Nim mi ostatnie uprzejmy spełni kat

Ja nienawidzę gdy przerwie mi rozmowę W słuchawce suchy metaliczny szczęk Ja nienawidzę strzałów w tył głowy Do salw w powietrze czuję tylko wstręt Ja nienawidzę siebie kiedy tchórzę Gdy wytłumaczeń dla łajdactw szukam swych Kiedy uśmiecham się do tych którym służę Choć z całej duszy nienawidzę ich!

Jacek Kaczmarski[20]

Motto 12 Pomału można doprowadzić nawet konklawe do kanibalizmu. Byle postępować stopniowo, krok za krokiem.

Stanisław Lem[21]

Motto 13 Najtrudniej jest naprawić błędy popełnione na początku akcji.

Bond, James Bond

Motto 14Γνῶθισεαυτόν

3.1.3.2. Globalizacja

Świat się kurczy. Globalizacja postępuje coraz szybciej. Już nigdy na światowej scenie politycznej nie pojawi się nagle gracz wcześniej nieznany. Dawne dzieje pełne są takich niespodziewanych wejść. Z gór w doliny, z głębi lądów na wybrzeża, z morza na okrętach pojawiały się ludy, o których nigdy nikt wcześniej nie słyszał. Nieznani, tajemniczy przybysze wykorzystywali zaskoczenie i przestawiali bieg dziejów.

Obecnie nic takiego wydarzyć się nie może. Wszyscy gracze polityczni aktywni i potencjalni są znani. Wszyscy są obserwowani, analizowani. Ich dynamika jest rejestrowana. Jeżeli nagle któryś z nich zacznie rosnąć w siłę, to nikogo nie zaskoczy. Wzrostowi jego siły będzie towarzyszyła adekwatna reakcja zainteresowanych graczy. Przedstawiając obrazowo — światowa gra polityczna coraz mniej przypomina poker, a coraz bardziej upodobnia się do szachów.

Nastąpiła diametralna zmiana paradygmatu. Obecnie graczowi politycznemu ukrywanie informacji o sobie nie pomaga, tylko szkodzi. Żeby sobie nie szkodzić, nie wolno siedzieć cicho. Informacje o sobie trzeba generować i zadbać by dotarły, do kogo trzeba i odniosły skutek, jaki trzeba.

O przykrych konsekwencjach niedostatku informacji o sobie bardzo boleśnie przekonały się Skonfederowane Stany Ameryki. Stany północne wmówiły światowej opinii publicznej, co w praktyce sprowadzało się do krajów europejskich, że walczą, aby znieść niewolnictwo, a Skonfederowane Stany Ameryki chcą jego utrzymania. Nie była to prawda. Oficerowie stanów północnych udawali się na front ze swoimi służącymi, niewolnikami, Murzynami, a po stronie Skonfederowanych Stanów Ameryki, przeciwko stanom północnym walczyły oddziały Murzynów. Niewolnictwo w stanach północnych zostało zniesione dopiero w trakcie trwania działań wojennych 1 stycznia AD 1863r. Propaganda zwyciężyła. Stany Północne poparła m. in. I Międzynarodówka. Skonfederowane Stany Ameryki, pomimo początkowych sukcesów, pozbawione, w odróżnieniu od Unii, pomocy państw europejskich, naiwnie wierzących, że służą tzw. „wielkim celom humanitarnym”; zostały podbite i utraciły niepodległość.

Ostatnim wielkim zaskoczeniem był terroryzm. Ta lekcja jest właśnie odrabiana.

Każdej akcji towarzyszy reakcja. Rozwój miecza powoduje rozwój tarczy. Jeżeli nie można faktu swojego istnienia utrzymać w tajemnicy, to trzeba przynajmniej swój obraz zmienić na korzystniejszy. Można to uczynić na dwa sposoby. Pierwszym sposobem jest zmiana w swojej powierzchowności tego, co widzą inni. Najbardziej znanym symbolem sposobu pierwszego jest wioska potiomkinowska. Drugim sposobem jest zmiana możliwości percepcyjnych odpowiednich obserwatorów. Użycie sposobu drugiego wymaga ingerencji w wewnętrzne struktury obserwatora. Najlepiej użyć oba sposoby. Z tym, że sposób drugi jest niebezpieczny dla stosującego. Odnoszenie sukcesów w manipulowaniu obserwatorami rozleniwia, sprawia, że manipulant się opuszcza i staje się fleją. W miarę, jak obserwatorzykupującoraz bezczelniejsze kłamstwa wzrasta chęć przeciągania struny.

Należy sobie uświadomić skalę i powszechność zjawiska.

3.3. Wybrane przykłady manipulacji w przyrodzie ożywionej

Motto 1Co się zżera w jeziorze

Jeziora pozornie są takie spokojne, gdy lekka pokrywa je falka, jedynie na niby są takie cudowne: w ich głębi śmiertelna wre walka.

Wypływasz łódeczką, zanurzasz się w trzcinie, co brzegi znienacka porasta… dwa metry po tobą w bagiennej głębinie, bandytyzm, sadyzmy, bestialstwa!

Tam szczupak bandyta poluje na lina i okoń się czai na żabę. Węgorz na płotkę swój parol zagina, sandacz się wpija w doradę.

Tam rak, wodny żulik dopadłszy robaka, zamęcza go w sposób haniebny, leszcz goni pędraka, sum gnębi ślimaka, liczą się tylko zęby!

A w górze słoneczko i miły zefirek i zielsko rozrasta się sielsko. Na zielsku nenufar, a nad nim motylek z tą swoją słodyczą anielską.

I można by całkiem z uciechy oszaleć i rzucić się na to z oskomą, lecz chętkę tę jednak wstrzymuje wytrwale ta jedna niemiła świadomość:

Że w głębi panoszy się licho podstępne, krwiopijcze, złośliwe, nerwowe, Siedząc w topieli niemiłej i mętnej, knując swe plany niezdrowe!

Zżerają się stare bezzębne sielawy, wzajemnie nad sobą się pastwiąc, zaś w nocy gdy wszystko to niby zasypia rdza zżera stare żelastwo!

Jan Kaczmarek

Motto 2Lecą muchy

Z Podkarpacia, od Suchej Wyleciały dwie muchy.

Pofrunęły do Ełka Wyszlifować skrzydełka,

Poleciały do Rabki Rozprostować swe łapki,

Potem z Rabki do Ryków, Gdzie jest dużo śmietników,

I do Małej Sokółki Gdzie są brudne zaułki,

I do Białej Podlaskiej Pozbierały zarazki,

By je zanieść z wyprawy Do Koluszek do Mławy,

A zarazki - mikroby Powodują choroby.

Dziwnym może się wydać, Że ich wcale nie widać,

Lecz uczone osoby Znają wszystkie mikroby.

Kto roznosi je? Muchy. Muchy - znane flejtuchy.

Czy to Kutno, czy Mława, Jednakowa z tym sprawa.

Czy to Ryki, czy Rabka, Siedzą muchy na jabłkach,

Siedzą muchy - brudaski, Rozsiewają zarazki.

Grześ miał babkę, a babka Myć kazała mu jabłka, Lecz Grześ babki nie słucha. „Co mi jakaś tam mucha, Ja się muchy nie brzydzę, Ja zarazków nie widzę.”

Schrupał jabłko z ochotą, Minął dzień… Nagle - co to?

Boli brzuszek i głowa I choroba gotowa.

Cierpiał Grześ do wieczora, Więc wezwano doktora.

Doktor groźną miał minę, Dał Grzesiowi rycynę.

Lek przepisał mu gorzki I okłady, i proszki, I zastrzyków niemało, A to bardzo bolało.

Wreszcie rzekł niby z łaski: „Tak, mój Grzesiu, zarazki Są choroby przyczyną. Teraz szybko wyginą, Będziesz zdrów, tak jak przedtem.” I dał nową receptę.

Grześ wycierpiał się, wierzcie, A gdy zdrów był już wreszcie, Wtedy znów z apetytem Jabłko zjadł. Ale myte.

Jan Brzechwa

Motto 3 Posłanie Lenina przez Niemców do Rosji można by porównać do zatrucia wody w wodociągach wielkiego miasta bakteriami tyfusu lub cholery

Winston Churchill

Nasiona roślin pestkowych zawierają cyjanowodór. Cyjanowodór w małych ilościach jest środkiem przeczyszczającym. Pestki są odporne na trawienie. Kiedy układ trawienny przystępuje do trawienia pestki, następuje wydzielenie cyjanowodoru i przeczyszczenie. Rośliny pestkowe za cenę miąższu owocu zamieniają zwierzęta żywiące się ich owocami w siewniki z jednoczesnym nawożeniem. Z pestek Krzyżacy pozyskiwali cyjanowodór, który podawali swoim ofiarom w miodzie. W państwie zakonnym Krzyżacy ustanowili dla siebie monopol na sycenie miodu, za którego złamanie karali śmiercią. Wystarczyło zostać złapanym na zbieraniu jagód. Stąd inną nazwą cyjanowodoru jest kwas pruski.

Z niektórymi gatunkami owadów są związane pasożytujące na nich grzyby. Zarodnik grzyba dostaje się do ciała owada przez tchawkę, rozwija się, grzybnia wrasta w tkanki i owad ginie. Dany gatunek pasożytuje na określonych gatunkach owadów, dlatego obecnie trwają prace nad wykorzystaniem zarodników grzybów do ochrony roślin przed owadami szkodnikami. Niektóre grzyby oddziałują na układ nerwowy owada, na którym pasożytują zmuszając go do określonych zachowań dla siebie korzystnych. Np. cordyceps unilateralis2pasożytuje na pewnych gatunkach mrówek. Zdrowe mrówki rozpoznają mrówkę porażoną grzybem. Wynoszą ją z mrowiska na odległość większą od zasięgu zarodników grzyba. Grzyb zmusza mrówkę do wspięcia się na źdźbło rośliny i wgryzienia się w nią żuwaczkami. Z głowy mrówki wyrasta owocnik grzyba, który rozsiewa zarodniki.[22]

Przywraleucochloridium3pasożytuje na ślimakach z rodzaju bursztynka. Ślimak żywi się glonami występującymi na blaszce liścia, które zdziera tarką swojego języka. Wraz z glonami do organizmu ślimaka dostają się larwy pochodzący z odchodów ptaka, żywiciela pośredniego. W organizmie ślimaka pasożyt wytwarzasporocystę4. Oddziałuje na układ nerwowy ślimaka. Zmusza go do wyjścia z cienia i przejścia na nasłonecznioną stronę liścia. Ślimaki zdrowe unikają bezpośrednich promieni słonecznych i trzymają się cienia. Sporocysta przemieszcza się do czułka ślimaka, w którym wykonuje ruchy pulsacyjne podobne do ruchów robaka. Zwraca uwagę ptaka, który ją pożera.

Gryzonie instynktownie unikają kotów. Gryzonie porażone pasożytem pierwotniakiem toksoplazmozą są przez niego zmuszane do ułatwiania kotom zadania. Cystatoxoplasma gondiiw mózgu szczura sprawia, że zapach moczu kota postrzega jako zapach hormonów płciowych szczura płci przeciwnej. Poza tym zmienia połączenia neuronów. Przerywa obwody odpowiedzialne za odczuwanie strachu.[23][24] Kot jest żywicielem pośrednim toksoplazmozy, która dostaje się do jego organizmu w pożartym gryzoniu. Kot, aby uniknąć zakażenia toksoplazmozą, przed pożarciem upolowanego gryzonia sprawdza, czy nie jest zakażony. Na przemian kilkakrotnie puszcza i łapie. Stąd wzięło się powiedzenie,bawi się, jak kot z myszką. Zdrowa mysz podczas takiej zabawywypuszcza na skórę wydzielinę odpowiednich gruczołów. Stąd wzięło się powiedzenie,poci się, jak mysz. Kot wyczuwa zapach wydzieliny.[25]

Medycyna długo uważała, że toksoplazmoza jest groźna tylko dla dziecka w rozwoju płodowym, wywołuje wodogłowie, zapalenie mięśnia sercowego. Dlatego kobiety boją się myszy. Ostatnio odkryto, że toksoplazmoza jest niebezpieczna także dla dorosłych, jest podejrzewana o: wywoływanie schizofrenii, choroby Parkinsona, zespołu Tourette’a, zmuszanie prowadzących pojazdy mechaniczne do ryzykownej jazdy, spowalnia refleks i zwiększa wydzielanie dopaminy odpowiedzialnej za uczucie przyjemności (kierowcy zakażeni pierwotniakiem trzy razy częściej ulegają wypadkom drogowym niż osoby, u których nie wykryto przeciwciał świadczących o obecności pasożyta, liczba ofiar śmiertelnych może być od kilkuset tysięcy do miliona rocznie), zmuszanie kobiet do większej niewierności,[23][24] a mężczyzn — agresji i zazdrości.

Zarodźce malarii wywołują u chorego wysoką temperaturę. Temperatura jest tak wysoka, że przed sulfamidami i antybiotykami medycyna wykorzystywała malarię do leczenia kiły. Krętki blade są nieodporne na wysoką temperaturę. Lekarz zakażał chorego na kiłę malarią. Wysoka temperatura niszczyła krętki blade. Sąd wzięło się powiedzenie,syf, malaria. Wysoka temperatura ciała chorego nie wynika ze sposobu pasożytowania zarodźca malarii na żywicielu, lecz służy do rozprzestrzeniania się choroby. Wysoka temperatura zmusza chorego do odsłaniania ciała i wystawiania się na komary. Towarzyszące malarii dreszcze płoszą komary zmuszając je do żerowania na większej liczbie organizmów. Wysoką temperaturę i dreszcze zarodźce malarii wywołują oddziałując na układ nerwowy chorego. Dodatkowo zarodźce malarii wywołują u komara większy głód.

Bardzo wielu ludziom prace ogrodnicze sprawiają ogromną przyjemność.Dłubaniuw glebie poświęcają każdą wolną chwilę swojego czasu. Pracę ogrodnika wykonują z wielkim oddaniem. W glebie znajdują się bakteriemycobacterium vaccae5. Podwyższają poziomserotoniny6, neuroprzekaźnika odpowiedzialnego za odczuwanie przyjemności.[26] Według niektórych przepisów dawnej medycyny, w ranę wpychało się mieszankę sporządzoną z udziałem gleby.

Wirus wścieklizny rozprzestrzenia się przez ślinę chorego. Oddziałuje na układ nerwowy chorego zmuszając go do kąsania innych osobników.

Choroby zakaźne układu oddechowego przenoszą się drogą kropelkową. Prątek gruźlicy zmusza chorego do kaszlu, wirusy wywołujące choroby górnych dróg oddechowych — do kichania. Aby zwiększyć prawdopodobieństwo zakażenia, wirus grypy zwiększa pragnienie towarzystwa. Ten sam efekt wywołuje szczepienie przeciw grypie, ponieważ szczepionka zawiera te same substancje chemiczne, co żywy wirus.[23][24] To może tłumaczyć dużą popularność szczepień pomimo małej skuteczności. Ludzie mogą szczepić się z tego samego powodu, z którego zażywają narkotyki — dla towarzystwa.

AIDS, syfilis i opryszczka intensyfikują głód seksu[23][24]. Być może przyczyną promiskuityzmu sodomitów jest nie tylko zboczenie ale także choroby zakaźne.

Koty zmuszają swoich opiekunów do podejmowania określonych zachowań.

„[…]koty potrafią skłonić do posłuszeństwa ludzi. Zespół uczonych z Uniwersytetu Sussex w Wielkiej Brytanii pod kierunkiem Karen McCombtwierdzi, że żyjące z ludźmi koty domowe nauczyły się manipulować zachowaniem swoich opiekunów, modyfikując wydawane przez siebie dźwięki. Uczeni nagrali charakterystyczne mruczenie wydawane o poranku przez głodnego kota, który życzy sobie, by podano mu śniadanie, a także różne dźwięki, które zwierze wydaje w innych okolicznościach. Nagrania odtworzono 50 właścicielom kotów. Wszyscy orzekli niemal jednogłośnie, że poranne mruczenie jest wyraźnie ponaglające, natrętne i bardziej przykre niż pomruki zadowolonego kota. We wcześniejszych badaniach stwierdzono, że w dźwięku tym występują podobne częstotliwości jak w płaczu niemowlęcia[…]”[27]

Ww. przykłady nie wyczerpują całości zagadnienia. Przeciwnie, mogą być traktowane, jako wierzchołek góry lodowej.

Badania nad opisanym zjawiskiem są dopiero w fazie początkowej. W przytłaczającej większości przypadków nie są znane mechanizmy oddziaływania pasożyta na układ nerwowy żywiciela. Są dopiero identyfikowane niektóre używane substancje chemiczne. Nawet nie jest oszacowana skala zjawiska. Niektóre choroby psychiczne ludzi są dopiero podejrzewane o wywoływanie przez pasożyty, ale to jeszcze nie zostało udowodnione.

We wszystkich ww. przykładach mamy do czynienia z manipulowaniem przez organizm prymitywniejszy organizmem bardziej złożonym.

3.4. Tak samo u ludzi

Dawniej wojownicy starali się być dobrze widoczni. Ubierali się w barwy jaskrawe. Z czasem w walce rzucanie się w oczy przestało być zaletą. Do wojskowości są wprowadzane coraz doskonalsze techniki maskowania. Wojsko udaje, że jest wszystkim, tylko nie wojskiem.

Kiedyś używanie kosmetyków kobietę dyskwalifikowało, a nawet już tylko samo podejrzenie — mocno dyskwalifikowało, rosyjskie,блядь, można przetłumaczyć na, korzystająca z kosmetyków. Dawniej wśród kobiet sztuczne poprawianie urody nie tylko za pomocą kosmetyków, ale przy użyciu dowolnych środków było tabu. Rzucenie przez jedną na drugą podejrzenia o sztuczne poprawianie urody było ciężką obmową. Obecnie istnieje nie tylko przemysł kosmetyczny, ale też chirurgia plastyczna.

Jednym z elementówBuddenbrookówManna[30], którym autor przypisał większe znaczenie, była księgowość kreatywna. Młody przedsiębiorca chcąc się dobrze wżenić, aby uzyskać akceptację ojca swojej wybranki, musiał przedstawić mu księgi rachunkowe swojego przedsiębiorstwa. Okazało się, że są podrasowane. Zrobił się wielki skandal. Obecnie Jean-VincentJacekRostowski,minfintzw. III RP właśnie za księgowość kreatywną dostał od międzynarodowego magazynuThe Banker tytułMinistra Finansów Roku[31]. W czasach Buddenbrookówna księgowość kreatywną mówiono —fałszowanie ksiąg rachunkowych.

Świat roślin, grzybów, zwierząt, ludzi jest jednym wielkim teatrem, w którym osobnicy jedni przed drugimi odgrywają role. Starają się być scenarzystą i reżyserem, a uniknąć tańczenia, jak im zagrają inni. Skryte zmuszanie dla własnej korzyści innych do zachowań, jakich bez tego by nie podjęli, choćby przez wzgląd na instynkt samozachowawczy, jest immanentną cechą świata, w którym żyjemy.

Jest niemożliwe, aby powszechna w świecie, występująca na różnych szczeblach praktyka manipulowania jednych drugimi kończyła się na granicy pomiędzy tym, co niepaństwowe i państwowe. Państwo często jest porównywane do organizmu żywego. W strukturze państwa można znaleźć odpowiednik układu nerwowego.

„[…]Energetyczne funkcjonowanie kraju porównać w tym wypadku można do krwiobiegu człowieka, a tożsamość psychologiczno – ideologiczną odnieść do ludzkiej duszy[…]”[32]

Jeżeli toksoplazmoza może zmusić kierowcę do rozbicia samochodu, a kobietę do puszczenia się na boku za pomocą nieznanych mechanizmów, to cóż takiego mogłoby stać na przeszkodzie, aby jedno państwo wymuszało na innym państwie pożądane zachowania przy użyciu agentury wpływu, której skład osobowy też nie jest znany?

Gdyby ukryte zmuszanie innych do podejmowania działań niekorzystnych występowało tylko poza państwami, a w państwach — nie, znaczyłoby to, że funkcje opisujące właściwości świata wyrażające się wartościami liczbowymi na granicy pomiędzy tym, co niepaństwowe i państwowe swoje wartości zmieniają skokowo, a niektóre z nich nawet są nieciągłe. Taki przebieg funkcji odpowiada katastrofie, co jest tautologią, bo w teorii katastrof katastrofa definiowana jest jako zjawisko opisywane funkcjami o takiej właśnie postaci. Na granicy pomiędzy tym, co niepaństwowe i państwowe obserwowalibyśmy nieustający stan katastrofy. Ponieważ tego nie obserwujemy, a w każdym razie nie zawsze i nie wszędzie, to dowodzi, że państwa też zajmują się tajnym zmuszaniem do zachowań niekorzystnym, jak zresztą i cały świat.

Gian Giacomo Trivulzio7 (1440 lub 1441÷1518), włoski arystokrata, marszałek Francji, kondotier, wielokrotny dowódca w wojnach włoskich (1494÷1559) powiedział do Ludwika XII8 (1462÷1515) —Najjaśniejszy Panie, do prowadzenia wojny potrzebne są trzy rzeczy: pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze. Należy dodać, że pieniędze coraz większe.

Do gdzieś tak mniej więcej połowy Średniowiecza wojny były dochodowe. Wartość łupów przekraczała koszty poniesione na wyprawę wojenną.

„[…]każdego państwa wczesnofeudalnego, w pierwszej bowiem fazie swego istnienia utrzymuje się ono w znacznej mierze — o ile nie przede wszystkim — z wojny. Oczywiście z wojny zwycięskiej, przynoszącej nowe ziemie i łupy, pozwalające zaspokoić potrzeby rozbudowującego się aparatu państwowego i wszystkich jego beneficjentów bez nadmiernego obciążania własnych poddanych[…]”[33]

Od tego czasu wojny są deficytowe. Więcej kosztują, niż się na nich zarabia.

Koszt prowadzenia wojny rośnie coraz gwałtowniej, np. podczas drugiej wojny światowej nakłady ponoszone przez Wielką Brytanię na naloty bombowe na Niemcy były wyższe od strat, które te bombardowania powodowały. Każdy nalot bombowy Wielką Brytanię od zwycięstwa oddalał. Według informacji Departamentu Obrony USA średni koszt zabicia jednego żołnierza wroga podczas wojny wietnamskiej za pomocą M-16 wynosił $23000[34]. W Afganistanie wyliczono, że zabicie jednego taliba to $50 milionow[35]9. Wprawdzie koszt prowadzenia wojny wzrasta w czasie, a to znaczy, że w przeszłości był niższy, ale już Cyceronpowiedział —Nervus belli pecunia.

Coraz mniej państw stać na prowadzenie wojny. Obecnie wojny mogą prowadzić tylko mocarstwa. To nie znaczy, że konflikty między państwami zanikają. Owszem, są i mają się dobrze. Tylko przybierają inne formy. Wojna prowadzona przy użyciu środków militarnych (broni) nazywa się wojną energetyczną. Nie jest to jedyny rodzaj wojny.

Oprócz wojny energetycznej istniejewojna informacyjna10, zwana też, wojną czwartej generacji. Badaniem wojny informacyjnej zajmuje się cybernetyka społeczna11.

Nigdy żadna wojna nie jest w pełni ani energetyczna, ani informacyjna. Nawet wojna najbardziej energetyczna zawiera elementy wprowadzania nieprzyjaciela w błąd, a na wojnie nawet najbardziej informacyjnej czasem też trzebapopracować sztyletem i trucizną. Jest stałą i niezmienną tendencją, że z upływem czasu wojny stają się coraz mniej energetyczne, a coraz bardziej informacyjne.

„[…]

Jedna z najbardziej znamiennych metafor naszych czasów wiąże się z postacią agenta wywiadu. Nikt inny nie pobudza dziś bardziej wyobraźni ludzkiej setki filmów gloryfikuje słynnego agenta 007 i jego zuchwałych, filmowych i powieściowych, kolegów. Telewizja i kieszonkowe edycje książek mnożą w nieskończoność sylwetkę szpiega jako bohatera nieustraszonego, romantycznego, amoralnego, przerastającego samo życie (lub doń nie dorastającego). Rządy, tymczasem, wydają na szpiegostwo miliardy. Agenci różnych wywiadów podrużują tam i z powrotem między Berlinem a Bejrutem, między Makao a Meksykiem.

Szpiegostwo zarzuca się zachodnim korespondentom w Moskwie. W Bonn, z powodu szpiegów infiltrujących ministerstwa, odchodzą kanclerze. W Waszyngtonie podczas przesłuchań w Kongresie odsłaniają się nieprawidłowości tajnych agentów amerykańskich i koreańskich, podczas gdy równocześnie niebo jest pełne satelitów szpiegowskich, fotografujących cal po calu każdą piędź ziemi.

Historia oswojona jest ze szpiegostwem od dawna, toteż warto się zastanowić, dlaczego właśnie w tej chwili motyw szpiegostwa owładnął wyobraźnią ludzi, usuwając w cień nawet prywatnych detektywów, policjantów i kowbojów. Kiedy się nad tym zastanowimy, od razu dostrzeżemy jedną istotną różnicę między szpiegiem a innymi bohaterami naszej kultury: otóż filmowi policjanci i kowboje używają zwykłych rewolwerów lub gołych pięści, filmowi i powieściowi szpiedzy dysponują natomiast najnowoczesniejszą, najbardziej wyszukaną technologią — elektronicznym podsłuchem, bankami komputerów, kamerami i promieniami podczerwonymi, latającymi i pływającymi samochodami, helikopterami, jednoosobowymi łodziami podwodnymi, promieniami śmierci itp.

Istnieje jednak i inny, głębszy powód rosnącej popularności szpiega. Kowboje, policjanci, detektywi, awanturnicy i podróżnicy, a więc tradycyjni bohaterowie książek i filmów, gonią zazwyczaj za rzeczami namacalnymi — pragną ziemi pod pastwiska, chcą pieniędzy, chcą schwytać oszusta lub zdobyć dziewczyną. Ale nie szpieg.

Szpiega interesuje informacja. Informacja stała się chyba najszybciej rozwijającym się i najpotężniejszym interesem na świecie. Szpieg jest żywym symbolem rewolucji, która ogarnia dziś infosferę.

[…]”[36]

W wojnie informacyjnej bardzo ważny jest zwrot przepływu informacji. Od zwrotu od wroga do swojej centrali ważniejszy jest zwrot przeciwny — od swojej centrali do wroga. Szpiegostwoklasycznepełni rolę służebną.

„[…]

Obecnie główną metodą budowania imperiów nie jest wojenna inkorporacja, tylko raczej - pokojowa wasalizacja[…]”[37]

To zjawisko już miało miejsce w historii. Wraz z rozwojem broni palnej i armii masowych, składających się z przedstawicieli stanów niższych, głównie chłopów, malała rola szlachty i arystokracji. Zmieniło się źródło przywilejów. Wcześniej źródłem przywilejów rycerzy były nadania przez króla z wdzięczności za zasługi bojowe. Tych z winy broni palnej zabrakło. Nie znaczy to, że skończyły się też i przywileje. Przeciwnie, uprzywilejowanie rosło i to nawet coraz bardziej, ale pochodziło z innego źródła.

Arystokracja pozbawiona rzeczywistej weryfikacji na polu walki degenerowała się, zamykała się w sobie, otorbielała, upodobniała do cechów rzemieślniczych późnego Średniowiecza, do związku zawodowego, korporacji. Likwidowała kanały dopływu świeżej krwi, wytwarzała kulturowe i behawioralne mechanizmy rozpoznawaniaswój-obcy. Przywileje pochodziły już nie z wdzięczności króla za zasługi bojowe, tylko z biurokratycznych przepisów. Dorabiano ideologię do faktów, tworzono wiedzę fałszywą o wyjątkowości, szczególnej roli i wyrodzonej niezbędności arystokracji.

Władcy tworzyli coraz większe dwory. Potomkowie dawnych rycerzy zostali dworakami. Dawne zdolności bojowe zamieniły się w dworskie intrygi i pojedynki. Pojedynki były coraz bardziej zrytualizowane, symboliczne, a ich wynik coraz mniej zależał od sprawności, a coraz bardziej od przypadku. Np. przepisy nakazywały, by pistolety pojedynkowe były gładkolufowe o celności mniejszej, kiedy w użyciu już długo była broń gwintowa.

Dwory miały strukturę. Ważniejsi dworacy mieli swoich ludzi zorganizowanych w koterie, kamaryle. Te zabawy były bardzo kosztowne, ale ten sam postęp techniczny, który wytworzył broń palną i zdeklasował rycerstwo, w innych dziadzinach gospodarki podniósł wydajność pracy, co pozwoliło na utrzymywanie klasy próżniaczej.

W tych warunkach szczególną rolę grały kobiety. Ważniejsze arystokratki miały własne fraucymery. Niektóre z nich wykorzystywały je, jako narzędzie do realizowania swoich celów politycznych. W końcu erotyka wchodzi w skład triadyworek, korek i rozporek. Chyba najwyrazistszym przykładem jest Katarzyna Medycejska. Wśród swoich dwórek miała prostytutki, które podkładała mężczyznom, na których chciała wywrzeć wpływ. W swoim fraucymerze Katarzyna Medycejskatrzymała żelazną dyscyplinę. Był jej własną organizacją. Obowiązywało coś na kształt regulaminu. Wobec nieposłusznych prostytutek były stosowane kary cielesne. Tak więc w przypadku Katarzyny Medycejskiejburdelnie był synonimem bałaganu.

Analogiczny fraucymer przywiozła z ziemi włoskiej do Polski Bona Sforza. Swoje dwórki też używała do celów analogicznych.

„[…]Stosowała do osiągnięcia swych celów niezwyczajne w Polsce metody:groźby, szantaże, a nawet, o co ją powszechnie podejrzewano, skrytobójstwa. Nie pogardziła również kupowaniem stronników, ale to akurat było u Polaków ogólnie akceptowaną normą[…]”[33]

Pewnego razu wpadła na, jak jej się wydawało, genialny pomysł racjonalizatorski. Postanowiła połączyć dwa w jednym. Narzędzie służące do osiągania celów politycznych użyć w celach rodzinnych. Kochająca mamusia zafundowała swojemu synowi, Zygmuntowi Augustowi, inicjację seksualną. Podłożyła mu jedną ze swoich dwórek. Po raz kolejny ujawniły się ograniczenia rozwiązań uniwersalnych. Jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Dwórka Zygmunta Augustazaraziła kiłą. W ten sposób w Polsce skończyła się dynastia Jagiellonów.

„[…]Bona, starając się już w młodych latach uzależnić jak najbardziej syna, podsuwała mu swoje włoskie dwórki (»aby nie obudziło się w nim pragnienie władzy, aby jego energia rozpłynęła się w pieszczotach uroczych młodocianych kochanek«). Pierszą, która wprowadziła go w arkana miłości, była Diana di Cordona, cierpiąca jednak, na nieszczęście, na »chorobę francuską«). Syfilis okazał się prawdopodobnie przyczyną bezpłodności króla i spowodował wraz z gruźlicą jego przedwczesną smierć.

[…]”[33]

To, co Katarzyna Medycejskai Bona Sforzazałatwiały za pośrednictwem swoich dwórek, caryca Katarzyna II załatwiała własno… własno… …osobiście. Ze swoich kochanków zorganizowała coś w rodzaju swojej gwardii, przy której pomocy zamordowała swojego męża, cara Piotra IIIi zdobyła władzę.

„[…]Za życia Elżbietystarała się grać rolę troskliwej i przykładnej małżonki. Nie mogła pozostać wierną, bowiem jedynym atutem, jaki mogła wykorzystać dla realizacji projektów zdobycia władzy, jakie już wtedy snuła, było młode i powabne ciało. Gdy stara caryca, która zresztą sama prowadząc ongi swobodne życie znajdowała pewne zrozumienie dla słabostek następczyni tronu, wreszcie umarła i w roku 1762 nadszedł właściwy, wybrany od dawna moment odpowiednio urobieni w łóżku oficerowie aresztowali bez trudu Piotra. Katarzyna, która od początków panowania wykazywała ogromną przezorność, zadbała, aby mąż, jak również inny wieczny pretendent i zarazem więzień, car Iwan VI, przestali w jakikolwiek sposób zagrażać jej władzy:obydwu zamordowano.

[…]”[33]

Jednego ze swoich byłych kochanków, Stanisława Augusta Poniatowskiegoosadziła na tronie Polski. Polską arystokrację zinfiltrowała agenturą wpływu. W końcu swojego byłego kochanka zmusiła do abdykacji.

Jedną ze współczesnych kontynuacji wyżej opisanych technik prowadzenia bieżącej gry politycznej jest tzw. pogotowie seksualne MSW[38].

„Gabriele Kleim długo czekała na mężczyznę swojego życia. Traciła już nadzieję, że kiedykolwiek takiego spotka. Gdy zaczynała pracę sekretarki w ambasadzie amerykańskiej w Bonn, snuła wielkie plany. Marzyła o zamążpójściu z dyplomatą, wielkim domu i egzotycznych podróżach. Tymczasem mijały dni, miesiące, lata, a upragniony wybranek nie nadchodził, zaś przygodni partnerzy nie przejawiali chęci na utrzymywanie znajomości z trzydziestokilkuletnią, mało urodziwą, coraz bardziej zgorzkniałą i zaniedbaną kobietą. Nagle i nieoczekiwanie, zjawił się właśnie On. Wysoki, wysportowany, zabójczo przystojny blondyn wkroczył majestatycznie do lokalu, obrzucił wzrokiem grono urodziwych dziewcząt tkwiących samotnie przy kawiarnianych stolikach i zatrzymał źrenice niebieskich oczu na skromnej, szarej myszce. Przez salę przeleciała magnetyzująca iskra. Gabrielezakochała się  od pierwszego wejrzenia. A tajemniczy Romeoodwzajemnił jej gorące uczucie. Amatorzy filmów z Jamesem Bondemdobrze wiedzą, że erotyczne podboje wspaniale rymują się ze szpiegostwem w służbie Jej Królewskiej Mości. Ale dopiero upadek berlińskiego muru ujawnił światu, iż wszelkie wymysły scenarzystów bledną w obliczu jak najbardziej realnych osiągnięć HVA - wywiadu byłej NRD. Wschodnioniemieccy fachowcy uczynili z seksu niezmiernie skuteczną, cudowną broń cichego frontu »zimnej wojny«. Używali specjalnych agentów - supermanów, a ściślej - supersamców do zdobywania informacji wywiadowczych od biuralistek centralnych urzędów Republiki Federalnej. Agenci, zwani Romeo, byli starannie selekcjonowani i wszechstronnie szkoleni w ośrodku tajnych służb w Belzig na obrzeżach Berlina. Mieli od dwudziestu pięciu do trzydziestu pięciu lat, dobre wykształcenie, nienaganną aparycję i eleganckie maniery. Swych ofiar szukali wśród samotnych, niezbyt urodziwych sekretarek i innych urzędniczek zatrudnionych w rozmaitych instytucjach cywilnych i wojskowych w Bonn, a także w ambasadach państw NATO. Obserwacja potencjalnych kandydatek trwała przez kilka, a nawet kilkanaście miesięcy. Dopiero po długotrwałych »podchodach« potencjalnej kandydatki, rozpoznaniu jej słabych stron i sfabrykowaniu sobie odpowiedniej »legendy« Romeowkraczał do akcji. Zwykle z pełnym sukcesem. Umiejętnie podtrzymywany intymny związek trwał latami. Gabriele Kleim durzyła się w niebieskookim Franku Dietzeluprzez dwanaście lat, Margret Hoeke, sekretarka prezydenta RFN, romansowała z Franzem Beckerem przez lat siedemnaście! Obie kobiety dostarczyły wschodnioniemieckiemu wywiadowi mnóstwo bezcennych informacji. Najpierw nieświadomie, potem już z premedytacją. Jednak do końca nie miały pojęcia, dla kogo pracują. Wierzyły, lub chciały wierzyć, że ich kochankowie są działaczami międzynarodowych organizacji walczących o pokój na świecie.”[39]

Jednym ze skutków wykorzystywania przez wysokie arystokratki do osiągania celów politycznych prostytucji była zgnilizna moralna arystokracji, rozwiązłość seksualna, promiskuityzm. Zachowywano pozory. Nierządu nie uprawiano jawnie, tylko w ukryciu. Na zewnątrz upadli arystokraci przedstawiali się, jako ludzie wysokiej moralności. Kwitła hipokryzja i obłuda. Do organizowania potajemnych schadzek wypracowywano techniki konspiracyjne. Umiejętności konspiracyjne pozwalały nie tylko lepiej zaspokajać chuci, ale też dawały przewagę w rozgrywkach z rywalami. Zabawom dworskim nadano formy organizacyjne i dorobiono fałszywy rodowód.

W tym czasie Europa Zachodnia była świeżo po dwóch wiekach wojen religijnych. Jednym z ich ważniejszych aspektów były spory dotyczące interpretacji Pisma Świętego. Jednocześnie epoka wielkich odkryć geograficznych przechodziła w epokę kolonialną. Tereny opisywane w Piśmie Świętym stawały się łatwiej dostępne. Fałszywą genealogię dociągnięto aż do Hirama, budowniczego Świątyni Salomonapo drodze zagarniając budowniczych katedr gotyckich. Akurat ci ostatni posłużyli nie tylko, jako figuranci, ale wnieśli także wkład realny.

Wielu uważa gotyk za szczytowe osiągnięcie technologii budowlanej używającej jedynie elementy konstrukcyjne pracujące na ściskanie ustawiane jeden na drugim bez użycia elementów pracujących na rozciąganie. Budowniczowie gotyckich katedr nie mieli żadnej podstawy teoretycznej, do wszystkich swoich sukcesów dochodzili wyłącznie metodą prób i błędów. A była to droga niełatwa i okupiona wielkimi ofiarami. Na budowniczych waliły się nieudane fragmenty konstrukcji, spadali wysokich rusztowań, ginęli i byli okaleczani w wielu rodzajach innych katastrof. Wiedza zdobyta za cenę krwi i zdrowia jest bardzo cenna. Tak cenna, że korzyści z niej nie powinni czerpać profani, którzy tych ofiar nie ponieśli. W tamtych czasach nie było prawnej ochrony własności intelektualnej. Pozostawało jedynie utrzymywanie wiedzy w tajemnicy. Wytworzyły się techniki konspiracyjne kontroli obiegu informacji. Aby były skuteczne musiały zostać wsparte organizacją. Organizacja musiała mieć hierarchię. Musiał być sprawny system rozpoznawaniaswój-obcyna zewnątrz organizacji i pionowo między szczeblami hierarchii. Zapamiętaniu i sprawnemu stosowaniu technik konspiracji pomaga ich zrytualizowanie i symbolika. Na rozwój konspiracji budowniczych katedr miała wpływ ich mobilność. W Średniowieczu wszystkie rzemiosła były mobilne, warunkiem dopuszczenia czeladnika do egzaminu mistrzowskiego była praktyka w co najmniej dwóch krajach innych niż jego rodzinny. Wszystkie rzemiosła chroniły swoje tajniki produkcji, ale budowniczy katedr najbardziej.

Tradycje konspiracji budowniczych katedr przejęli jak swoje zblazowani zbereźnicy i obwołali się adeptami sztuki królewskiej. Powstała masoneria.[40]

Celem deklaratywnym Wielkiej Rewolucji Francuskiej było obalenie starego porządku i ustanowienie nowego, różnego od poprzedniego. Ten cel nie został osiągnięty. Przeciwnie, Wielka Rewolucja Francuska odegrała rolę utrwalacza starego porządku. Po Wielkiej Rewolucji Francuskiej i po wszystkich następnych rewolucjach, przewrotach, gwałtownych zmianach, hucznych zapowiedziach odnowy oraz przebudowy następowało odtwarzanie ostatniej fazy zdegenerowanej arystokracji sprzed Wielkiej Rewolucji Francuskiej w formie, jaką nowa władza uważała za lepsze życie. Po przejęciu władzy w formie rewolucji, przewrotu zbrojnego czy innej, po początkowym entuzjastycznym rozpoczęciu wdrażania rewolucyjnych haseł pierwsze pokolenie zelotów idzie pod nóż (Rewolucja, jak Saturn, pożera własne dzieci12), bądź jest pozbawiane władzy innymi środkami. Następne pokolenie rewolucjonistów, a czasami nawet już pierwsze robi wszystko, aby czym bardziej upodobnić się do zdegenerowanej arystokracji sprzed Wielkiej Rewolucji Francuskiej, według własnych o niej wyobrażeń. To zjawisko zauważył Lem, chociaż opisał je w formie fantastycznej[41]. To jest zgodne z prawem Janusza Korwin-Mikkego13. Po Wielkiej Rewolucji Francuskiej ludzkość gra w Dniu świstaka. Jedynym realnym skutkiem Wielkiej Rewolucji Francuskiej oprócz rekordowej w historii liczby ofiar jest zablokowanie nadejścianowego ŚredniowieczaBierdiajewa[42].

Wielka Rewolucja Francuska była skutkiem prac teoretycznych tzw. les philosophesbyli opłacani przez carycę Katarzynę II. Za pieniądze Katarzyny IIles philosoheszałatwiali też zadania bardziej doraźne.

„[…]

Edward Gibbon, który nigdy nie postawił stopy na wschód od granicy Szwajcarii, bardzo lubił się zabawiać podkreślaniem»obrzydliwości«ludów Wschodu. Wolterzaś, który najdalej na wschód dotarł do Berlina, fantazjował z wielkim powodzeniem na temat nędzy i bigoterii wschodnich narodów, by usprawiedliwiać łupiestwa swoich mecenasów z Poczdamu i Petersburga. Nikt jednak nie był tak niegrzeczny i nieuczciwy, jak Fryderyk Wielki, który z upodobaniem przyłączał się do szyderstw swoich przyjaciół-filozofów. Potrafił kiedyś opowiadać o »tych mnożących się setkami imbecylach, których nazwiska kończą się na -ski«. W przeddzień pierwszego rozbioru Polski, w roku 1771, mówił o »kraju, który w niczym się nie zmienił od chwili Stworzenia«[…]”[43]

Pieniądze Katarzyny II zapoczątkowały ciąg przyczynowo skutkowy: pieniądze→les philosophes→pisarstwo→Oświecenie→Wielka Rewolucja Francuska→wojny napoleońskie, w którego rezultacie zachodnie granice Moskowii przesunęły się na zachód.

W osobachles philosophesMoskowia w Europie wysadziła swój desant. Desant Moskowii rozmnożył się, a jego potomstwo, bardziej duchowe niż cielesne, niszczy Europę do dzisiaj.

Późniejszym analogicznym działaniem było danie Hitlerowiwładzy nad Niemcami[44]. Skutek był ten sam, zachodnie granice Moskowii przesunęły się na zachód. Według pierwotnego zamiaru rolęschwartzcharakteru, od którego trzeba uwalniać świat, zyskując za to jego wdzięczność, miały odegrać nie Niemcy, tylko Polska. Wydawało się, że z Polską włączoną do Moskowii pójdzie łatwiej. Ale nie poszło. Polska okazała się być odporna na usilne próby wrobienia w antysemityzm i w rolischwartzcharakteruzastępczego z braku Polski musiały wystąpić Niemcy. Polska jest samotną skałą od wschodu i od zachodu oblewaną morzami antysemityzmu.[2][1]

Finansowanieles philosophesi danie Hitlerowiwładzy nad Niemcami[44] były działaniami największymi, ale nie jedynymi. W skali większej lub mniejszej Moskowia nieprzerwanie wywiera tajny wpływ na państwa obce.

Wraz z rozwojem medycyny pojawił się problem kształcenia lekarzy. Jednym z elementów studiów lekarskich jest sekcja zwłok. Ale ciało ludzkie jest tabu. Sekcja zwłok tabu ludzkiego ciała łamie drastycznie. Pojawił się problem, skąd wziąć zwłoki na sekcja dla studentów medycyny. Jednym ze źródeł mogłyby być zapisy testamentowe. Ale większość ludzi po śmierci chce być pogrzebana. Swoich zmarłych chowali już: Homo neanderthalensisi Homo Crô-Magnon. Tradycja pochówku liczy co najmniej kilkadziesiąt tysięcy lat. Wystarczająco dużo czasu, aby obyczaj zakorzenił się bardzo mocno. Z pozoru wydaje się, że lekarze postawili sobie zadanie nie do wykonania, stanęli przed przypadkiem beznadziejnym.

Lekarze wywołali psychozę strachu przed pogrzebaniem w letargu i obudzeniem się w trumnie, w grobie. Ta obsesja strachu była bardzo powszechna. Dla wielu ludzi jest to najgorsze, co można sobie wyobrazić. Obecnie metody diagnozowania śmierci bardzo się poprawiły, chociaż wciąż zdarzają się błędy metodologiczne[45], ale i tak wytwórcy trumien wciąż oferują wersję luksusową z zapasem tlenu i łączem telefonicznym. Jeżeli nie można liczyć na prawidłową diagnozę letargu, można spróbować czegoś odwrotnego. Obudzenia się w trumnie, w grobie nie będzie po dobiciu, a takim dobiciem niewątpliwie jest sekcja zwłok. Nie w każdym przypadku ten sposób działał. Np. Fryderyk Szopen (1810÷1849) polecił wyjęcie serca. Jego zwłoki nie trafiły na sekcję, tylko zostały pochowane w grobie na cmentarzu Père-Lachaise. Ale na ogół system się sprawdzał. Np. Alfred Nobel (1833÷1896), szwedzki przedsiębiorca, wynalazca dynamitu i fundator nagrody swojego imienia swoje ciało zapisał uczelni medycznej.

Przykład z lekarzami pozwala na wyciągnięcie wniosków dotyczących zakresu możliwości skrytego wpływania na ludzi, aby podejmowali decyzje pożądane:

•Nie ma przypadków beznadziejnych•Można przełamać każdy, nawet najstarszy i najbardziej ugruntowany obyczaj•Sukces zależy od odwołania się do ludzkiej natury•Dużą i udaną akcję mogą przeprowadzić nawet amatorzy•Dobrze zaplanowana akcja jest samograjem, po zainicjowaniu dalej realizuje się sama•Do sukcesu dobrze zaplanowanej akcji nie jest wymagana tajność.

Przynajmniej od początku przechodzenia od gospodarki samowystarczalnej do podziału pracy i handlu wojownicy korzystają z osiągnięć gospodarki. Nie tylko materialnych.14Ogromy awans osiągnęła reklama. Zaczęła od nawoływań kramarzy na targu. Obecnie zajmuje najważniejszą pozycję w gospodarce. Jest ważniejsza nawet od postępu technicznego. Owszem, determinuje go. Znane są liczne przypadki, kiedy to technologia gorsza wyparła, bądź nawet nie dopuściła do zaistnienia technologii lepszej, bo lepiej się od niej sprzedawała. Najwartościowszymi składnikami bardzo licznych przedsiębiorstw jest ich marka, znaki firmowe i towarowe, sieci sprzedaży, postrzeganie przez klientów obecnych oraz potencjalnych itp. Powstały nowe formy reklamy funkcjonujące niezależnie czy też w połączeniu z nowymi formami sprzedaży: marketing szeptany[46], marketing spamowy, marketing wirusowy, etc., etc. Pracownicy przedsiębiorstw oferujących takie usługi udają konsumentów, a reklamie — postać opinii użytkownika i pozyskują nowych klientów, którym wydaje się, że decyzje o zakupie podjęli samodzielnie jako wynik swoich własnych przemyśleń. Zespoły fachowców opracowują nowe formy informacji, które mogą rozprzestrzeniać się samodzielnie i stanowić opakowanie zakamuflowanej reklamy. Człowiekowi wydaje się, że będzie postrzegany jako bardziej towarzyski i dowcipny, jeżeli sam puści dalej to, co w ten sam sposób trafiło do niego, a nieświadomie staje się przekaźnikiem reklamy. Część z tych nowych technik reklamy, zwłaszcza najnowszych, stanowi wewnętrzną tajemnicą przedsiębiorstw, ale inne są przedmiotem kursów i szkoleń. Jest całkowicie nieprawdopodobne, aby tymi nowymi technikami posługiwała się tylko przedsiębiorczośćcywilna, natomiast nie były wykorzystywane przez specsłużby.

Agentura wpływu15wykorzystuje naturę człowieka. Sposoby, w jakie nawiązujemy stosunki z innymi ludźmi, na ile jesteśmy podatni na ich wpływy, częściowo są zdeterminowane genetycznie. Jesteśmy podatni na wpływy innych, bo mamy geny podatności na wpływy innych. Mamy tylko te geny, które odziedziczyliśmy po naszych przodkach. I to nawet bardzo odległych. Większość ludzi brzydzi się gadów i płazów. To dziedzictwo z czasów, kiedy ssaki były wielkości myszy. Nasi przodkowie znali swoje miejsce w szeregu. Przez większość czasu ewolucji przodków człowieka współczesnego warunkiem przeżycia było robienie tego, co inni bez tracenia czasu na zastanawianie się, dlaczego oni to robią. Kto nie miał genów ustawiających go karnie w szeregu, ten ginął z głodu, nie rozmnażał się i jego geny wypadały z puli. Dlatego my tych genów nie mamy.[48] Każdy może bardzo łatwo się o tym przekonać. Wystarczy pójść do dobrze uczęszczanej placówki użyteczności publicznej, np. dużego sklepu, w której obok siebie są więcej niż jedne drzwi z samozamykaczem, bez otwierania automatycznego, żeby, kiedy nie są przytrzymywane, nie było wiadomo, czy drzwi są zamknięte na zamek. Wszyscy ludzie przechodzą tylko przez te drzwi, przez które przechodzą inni. Nikt nie sprawdzi, czy inne, nieużywane drzwi dają się otworzyć. To jest niezależne od warunków. Może być dowolnie tłoczno, ruch może być dowolnie spowolniony, mogą się kulturalne przepuszczać przodem nawzajem, mogą się po chamsku przepychać, ale dla ludzi istnieją tylko te drzwi, które już używa ktoś inny. Pozostałe drzwi jakby nie istnieją. Ten, kto pierwszy wybierze, które drzwi otworzy, kiedy wszystkie mają skrzydła przyłożone do ościeżnic, decyduje, którędy przez jakiś czas będzie przebiegał strumień ludzki. Agentura wpływu działa w sposób analogiczny, oczywiście, w sposób bardziej skomplikowany i wyrafinowany.

Od AD 1989 bezrobocie częściowo przestało być ukrywane na fikcyjnych etatach w państwowych zakładach. Zaczęła być wypłacanakuroniówka. Jednymi z pierwszych wydatków zasiłków świeżo upieczonych bezrobotnych były zakupy magnetowidów i zestawów do odbioru telewizji satelitarnej. Niekiedy za cenę niedojadania.

„[…]

Od kartofli dziatwę wzdęło,

Za to każdy ma wideo.

[…]”[49]

Dla gminu dostatecznym motywem zrobienia czegoś, nawet wymagającego wyrzeczenia, jest fakt, że to robią inni.

Nie zdajemy sobie sprawy z: tego, że cechą wrodzoną człowieka jest bycie podatnym na wpływy, z głębokości, znaczenia tego zjawiska ani jego rozpowszechnienia. Od czasu do czasu w miejscach publicznych spotykamy osoby mimowolnie, mechanicznie naśladujące otoczenie. Naśladują dźwięki. Kiedy zobaczą szczekającego psa, to sami wydają z siebie odgłos szczekania. Kiedy usłyszą ćwierkanie ptaka, sami zaćwierkają. Naśladują odgłosy pracujących urządzeń mechanicznych. Jadąc pojazdem komunikacji publicznej na głos odczytują mijane napisy. Na początku AD 1999 przez Warszawę Traktem Królewskim przeszedł pochód zorganizowany przez Samoobronęo liczebności 28,5tys. Liczebność korpusu piechoty. Trasa przemarszu wiodła Nowym Światem przed Wyższą Szkołą Dziennikarska im. Melchiora Wańkowicza. Na balkonie stał Janusz Korwin-Mikkei starał się przemawiać do przechodzących pod balkonem. Wzdłuż kolumny pochodu szli funkcyjni rozmieszczeni równomiernie. Rzucali w Janusza Korwin-Mikkegojajami kurzymi surowymi i zagłuszali gwizdkami. W pewnej chwili większość funkcyjnych przechodzących najbliżej balkonu jednocześnie nabierała powietrze w płuca, zrobiło się trochę ciszej i można było usłyszeć fragment przemówienia. W tym czasie Janusz Korwin-Mikkewymyślił sobie, że głosy wyborców zdobędzie obiecując im, że jak go wybiorą, to on obniży podatki na paliwa i będą tańsze. Między gwizdami dało się usłyszeć — […]ropa po dwa złote[…]. Niektórzy uczestnicy pochodu podchwycili i dalej szli, co krok powtarzając mechanicznie —ropa po dwa złote, ropa po dwa złote. Udział powtarzających w pochodzie szacuję na ok. ¼.

Przysłowie polskie głosi,młynarz śpi przy żarnach. Oznacza ono, że częste doznawanie bodźca zobojętnia nawet na bardzo silny. My, wszyscy ludzie, jesteśmy w sytuacji młynarza z przysłowia. Tym, czym dla młynarza, dla wszystkich ludzi jest postrzeganie zjawiska podatności na wpływy. Rodzimy się i dorastamy w otoczeniu ludzi podatnych na wpływy. Podatność na wpływy jest nam niezbędna do życia zbiorowego. Bez niej nie bylibyśmy zdolni do współpracy i nie mielibyśmy żadnych osiągnięć. Ale może też być niebezpieczna.

Jednym ze sposobów odszczurzania jest oswojenie. Szczurołap podaje szczutom pożywienie. Np. mąkę zbożową. Z początku szczury są nieufne. Do mąki zbliżają się dopiero, kiedy szczurołap się wycofa. Z upływem czasu może stać coraz bliżej szczurów zjadających jego przynętę. Dochodzi do tego, że szczury jedzą mu z ręki. Wtedy pożywienie podawane szczurom zatruwa. Np. mąkę miesza z gipsem. Pod wpływem wilgoci w układzie trawiennym szczura gips krystalizuje, tężeje, przewód trawienny czyni niedrożnym i szczur zdycha. Nie wszystkie szczury zdychają jednoczesnie. Ale to szczurołapowi w osiągnięciu celu nie przeszkadza. Szczury są tak oswojone, że nawet widząc zdychanie innych osobników, nie przerywają z ręki szczurołapa pożerania zatrutego pożywienia. W porównaniu z podatnością na oswojenieczłowieka, szczura można uznać za szczyt podejrzliwości i nieufności.

Dobrym modelem do rozpatrywania populacji ludzi w aspekcie podatności na wpływy jest biologia. Dla specsłużb i agentur wpływu ludzie są jak kawał surowego mięsa owiniętego w papier w letni, ciepły dzień położony na nasłonecznionym kamieniu. Wkrótce się zepsuje, to znaczy zostanie stoczony przez robaki i zgnije. Współczesny badacz agentury wpływu jest w sytuacji podobnej do sytuacji Ludwika Pasteurana początku badań nad mikrobiologią. Wtedy powszechnie nie wierzono w istnienie mikroorganizmów, a choroby zakaźne tłumaczono innymi przyczynami. Inne ich wyjaśnienia wydawały się zbędne i dziwaczne. Jest zdumiewające, że współczesny badacz agentury wpływu jest wyszydzany tak samo, jak był wyszydzany Pasteur. Treści szyderstw różnią się tylko paroma rzeczownikami.[50]

„Edward Bernays, ojciec public relations, prywatnie krewny Zygmunta Freuda, zafascynowany »Wstępem do psychoanalizy« szukał metod manipulowania ludźmi w ten sposób, by wzbudzać w nich popędy. Bernaysjuż w 1917 r. doradzał rządowi USA podczas I wojny światowej. Od tego czasu nastąpił gigantyczny postęp technologiczny. Umożliwił on nieosiągalny kiedyś zasięg i intensywność oddziaływania na jednostki i społeczeństwa w procesie psychomanipulacji[…]”[51]

Etnografii znana jest teoriaopadania wytworów kulturowych. Najlepiej było widoczne w społeczeństwie stanowym. Gmin przejmuje obyczaje szlachty, szlachta — arystokracji, w obrębie arystokracji warstwa niższa przejmuje obyczaje wyższej, a najwyższa — monarchy. Np. łowicki pasiak pochodzi od munduru Gwardii Szwajcarskiej, a chłopska sukmana od szlacheckiego żupana.Kiedy proch czarny zniszczył arystokrację, wytworzyła się próżnia, która zasysa różnorakie substytuty arystokracji, w tym także agenturę wpływu.

Sięganie przez warstwę niższą po wzorce kulturowe warstwy wyższej jest cechą uniwersalną, występuje zawsze i wszędzie niezależnie od istnienia formalnego podziału na stany. Kiedy nie ma arystokracji, wytwarzają się jej namiastki będące źródłem wzorców kulturowych, pseudokulturowych i antykulturowych. Brak arystokracji bardzo obniża koszt działania agentury wpływu.

Gmin lubi anonimowość. Najlepiej czuje się niezidentyfikowany w masie osobników jemu podobnych. Ujawnienie tożsamości człowieka gminu, zwłaszcza komuś spoza jego kręgu życiowego jest dla niego przeżyciem nieprzyjemnym, a niekiedy nawet traumatycznym. Trafnie to zaobserwował i odmalował Edward Redlińskiw powieściAwans (1973).

„[…]To ja was… — Sięgnął do wewnętrznej kieszeni marynarki, wyjął długopis i notes. Notes otworzył. — To ja was zapiszę!

Chłop zdębiał… Zbladł na płótno…

Ech, majster był z delegata, wirtuoz! Wspaniale zaszedł Macieja: wiedział, że prosty lud panicznie boi się wszelkiego zapisywania — boi się lud zapisywania, bo nie wie, czym się ono skończy: turmą, pójściem w sołdaty na ćwierć wieku czy zsyłką na Sybir. Aby ten strach przed protokołem, podpisem, urzędami wyplenić z krwi chłopskiej, trzeba niejednego pokolenia.

— A tak, zapiszę — rzekł delegat i długopisem dotknął notesu.

Grzyb padł na kolana.

— Nie zapisujcie, panie! — jęknął. Bijcie, rżnijcie, ale nie zapisujcie…

I po rękach chce całować… Okropne to, okropne, ta chłopska bezradność i naiwność, odwieczne klękanie — przed Panem Bogiem, przed dziedzicem, przed byle czynownikiem.

[…]”[52]

Podczas stanu wojennego komuniści nie zawsze manifestacje rozpędzali siłą. Czasami funkcjonariusze legitymowali uczestników. I to też dawało rezultaty.

Pracownicy niektórych przedsiębiorstw w ramach obowiązków świadczenia pracy muszą nosić identyfikatory z ich danymi personalnymi. Dla pracowników z gminu obsługujących klientów jest to męka. Podejmują wiele zabiegów, aby ją uniknąć. Dolną część identyfikatora z imieniem i nazwiskiem wpuszczają w kieszeń zewnętrzną uniformu, przypinają pod klapą, jeżeli identyfikator jest na szyi na smyczy, to obracają go awersem do ciała. Niektóre przedsiębiorstwa litują się nad swoimi pracownikami i, aby ulżyć ich mękom, dane personalne na identyfikatorze ograniczają tylko do podania imienia w formie zdrobniałej. W Internecie, w serwisach społecznościowych, które wymagają rejestrację i dopuszczają zarejestrowanie się pod nickiem, tylko bardzo drobna część internautów rejestruje się pod swoimi prawdziwymi imionami i nazwiskami, przytłaczająca większość swoją tożsamość ukrywa. Na kongresach, seminariach itp. po sposobie noszenia identyfikatora przez uczestnika można poznać, kto nie powinien był być awansowany.

W ustroju demokracji politycznej głosowania są tajne dlatego, bo jawnie głosowałoby bardzo niewielu z uprawnionych do głosowania. Jeżeli jakaś organizacja chce obalić demokrację polityczną, wystarczy, że jej członkowie podrzucą do kabin do głosowania w lokalach wyborczych atrapy kamer podobnych do używanych do inwigilacji. Jeżeli specsłużby będą mądre, to nie dopuszczą do upublicznienia wiedzy o tym incydencje. Inaczej to będzie ostatnie głosowanie. Następne zostanie zbojkotowane.

Gmin nie chce się wyróżniać pod każdym względem, także ubiorem. Wszyscy obserwujemy zmiany mody. Zachodzą tak szybko, jakby wszyscy byli przeszkoloną karną armią sprawnie wykonującą rozkaz. Wiemy, że tak nie jest. Ludzie sami obserwują się nawzajem i upodobniają jedni do drugich. Nawet hipisi podający się za wielkich nonkonformistów w swojej dżinsowej odzieży byli zuniformizowani, jak obywateleChińskiejRepublikiLudowej (ChRL) za przewodniczącego Mao.

Dla gminu poglądy mają takie same znaczenie, jak ubiór. Gmin jak nie chce wyróżniać się odzieżą, tak samo nie chce wyróżniać się poglądami innymi niż mają wszyscy. Media mainstreamowe faktycznie są żurnalami mody łżeinteligenckiej, informują, jakie w tym sezonienosi się poglądy.[53]

Cechy natury ludzkiej determinują używane środki:

„[…]

Najważniejszym działaniem, którym wpływa się na społeczeństwo, jest dezinformacja. Obecnie szerzy się ją przez rozpowszechnianie prawdziwych, ale zmanipulowanych informacji albo takich, które nie podlegają natychmiastowej weryfikacji. Do dystrybucji takich »prawd« i »półprawd« używani są agenci wpływu. Nie chodzi bynajmniej o osoby posiadające rejestrację i status agenta (aczkolwiek nie jest to wykluczone). Najlepiej oddaje dziś tę funkcję słowo »autorytet«. System korzystania z agentów wpływu (autorytetów, elit) do perfekcji opanowały sowieckie służby. Dlatego do dzisiaj nie została rozliczona kolaboracja z sowieckim okupantem, ponieważ ucierpiałyby na tym zbyt mocno elity i ich spadkobiercy. Większość agentów wpływu jest świadoma celów, do których jest używana. W zamian otrzymuje prestiżowe nagrody, stypendia, możliwość publikowania w mediach za sowitym wynagrodzeniem itp. Jest jednak kategoria, która daje się wykorzystywać za darmo. To tzw. pożyteczni idioci. Nie trzeba ich werbować, płacić itp. Sami zrobią to, czego się od nich oczekuje.16

[…]”[54]

„[…]ważnym elementem »covert action« jest wpływanie na wyobrażenia (»influencing perceptions«). Tutaj wszystko zależy od celu (»target«) operacji. Można wpłynąć na sposób widzenia sytuacji przez rząd państwa ościennego za pomocą agentów wpływu oraz stosowania informacji i dezinformacji. Można wpłynąć na obce społeczeństwo — również za pomocą agentury wpływu, ale też. tzw. czarnej propagandy (»unattributed«, »black propaganda«) i fałszywek. Wreszcie działania tajne mogą mieć charakter siłowy: popierania zamachów stanu, rebelii czy operacji paramilitarnych. Naturalnie w to wchodzi sabotaż i tzw. mokra robota, czyli fizyczna likwidacja przeciwników na szczeblu kierowniczym.

[…]”[55]17

Celem oddziaływania agentury wpływu jest zarówno zbiorowość, jak i jednostka.

„[…]opis działań, które inspirowano w esbeckiej pralni mózgów:

»Działania operacyjne skierowano na wytworzenie w świadomości figuranta przekonania o bezcelowości i braku uzasadnienia dla podobnych poglądów.

Jedną z podstawowych metod zastosowanych w stosunku do figuranta było wykorzystanie t.w.18, którzy w toczących się dyskusjach negowali i poddawali w wątpliwość słuszność jego wypowiedzi«.

Wyobrażam sobie, że musiało to wyglądać… zupełnie naturalnie, jak i nam się zdarzało. Więc: Józinekcoś proponuje — a jego przyjaciele, podskakują i wrzeszczą, że to absurd; Józinekwrzeszczy, a zarówno sympatyczny kolega, jak i sprzyjająca dziewczyna głaszczą go po główce i tłumaczą, że nie ma racji, że wszystko jest odwrotnie. Jak długo można wytrzymać? Doświadczenia psychologów dowodzą, że pod wpływem opinii grupy badani zmieniają prawidłowe odpowiedzi na błędne, że o najkrótszym z widzianych odcinków piszą, że jest najdłuższy, o najbrzydszej z lalek — że najbardziej sexy. Bo tak pisze cała (podstawiona) grupa, a oni nie chcą się wychylać. I to mógł być (nie twierdzę, że był) taki przypadek. Meldunek kończy się niemal triumfalnie:

»Powyższe działania doprowadziły do zneutralizowania aktywności figuranta w jego zachowaniu i prowadzonych dyskusjach. W chwili obecnej nie stwierdza się faktów wrogich wypowiedzi pod adresem prowadzonej polityki władz politycznych i administracyjnych. Sprawę należy zakończyć i złożyć w archiwum Wydziału C KW MO w Przemyślu«. (cytaty za : IPN Rz 00 212/106).

[…]”[56]

Według podziału klasycznego wojsko dzieli się na trzy rodzaje broni: siły lądowe, marynarkę i lotnictwo. Postęp techniczny sprawił, że największe mocarstwa mają jeszcze międzykontynentalne rakiety balistyczne przenoszące głowice jądrowe i wojska kosmiczne, które traktują, jako odrębne rodzaje broni. Agentura wpływu dysponuje wszelkimi znamionami, aby i ją można było uznać za odrębny rodzaj broni.

„[…]Głównym rodzajem broni rosyjskiej, decydującym o dotychczasowej trwałości Rosji, jej sile i ewentualnych przyszłych zwycięstwach, nie jest normalny w warunkach europejskich czynnik siły militarnej, lecz głęboka akcja polityczna, nacechowana treścią dywersyjną, rozkładową i propagandową. W tej też dziedzinie twórczości obronnej Rosji skupia się gros wysiłków rosyjskich umysłów, tych wysiłków, które w Europie ograniczają się głównie do dociekań na tematy manewrowo-operacyjne.

[…]”[57]

W Średniowieczu najbardziej skutecznym rodzajem wojsk byli rycerze. Nie wszyscy rycerze przestrzegali rycerski kodeks honorowy. Niektórzy zostawali raubritterami i dopuszczali się rabunków. Obecnie na pierwszym miejscu skuteczności rycerzy zastąpiły specsłużby. One też często zdradzają służbę swoim panom i popełniają przestępstwa dla własnych korzyści.

„[…]Agenci wpływu należą do osób o najściślej strzeżonej tożsamości w ewidencji służby.[16]19Są bowiem najczęściej postaciami publicznymi, a ich skuteczność opiera się na totalnym utajnieniu. Raz zdemaskowany agent wpływu nieodwracalnie traci swą przydatność.

Agenci wpływu, zwłaszcza uplasowani wysoko w hierarchii politycznej, prowadzeni są najczęściej werbalnie, drogą ustnych sugestii, bez zostawiania śladów w dokumentacji służby. Często w prowadzonej przez służbę ewidencji agentury jeden kryptonim obejmuje całą grupę lub organizację złożoną z wielu osób, których tożsamość nie jest wymieniana. Zdarza się, że anonimowi agenci wpływu ukrywani są zbiorowo pod kryptonimem konkretnej operacji i uaktywniani incydentalnie w momentach ważnych rozstrzygnięć politycznych.[17]20Zabiegi te sprawiają, że agentura wpływu dekonspirowana jest najczęściej przez oficerów wywiadu, którzy przeszli na drugą stronę. W rosyjskich służbach mówiono, że każdy wielki sukces wywiadowczy prowadzi do klęski.[18]21Im agent jest lepszy, tym bardziej narażony jest na ryzyko. Nie tylko ze strony kontrwywiadu kraju, w którym działa, ale również z uwagi na fakt, że jego wysokie notowania w Centrali zwracają uwagę lokalnych oficerów wywiadu, a zatem rośnie niebezpieczeństwo zdekonspirowania przez uciekiniera, który przejdzie na drugą stronę i wykorzysta posiadane informacje, jako swoisty »bon obiadowy«.

Wysoki stopień utajnienia tożsamości agentów wpływu sprawia, że udowodnienie im przed sądem działania na rzecz obcego państwa jest praktycznie niemożliwe. Podstawą demokracji jest bowiem prawo do głoszenia własnych poglądów. Agent wpływu nie wykrada tajemnic z sejfów i prawie nie sposób przyłapać go na »gorącym uczynku«. Najczęściej nie kontaktuje się potajemnie z oficerem prowadzącym i nie otrzymuje od niego instrukcji, zadań lub wynagrodzenia. Nie odwiedza skrzynek kontaktowych, nie zostawia nigdzie mikrofilmów lub innych materiałów wywiadowczych. Agent wpływu wyjeżdża oficjalnie na jawne seminaria lub konferencje naukowe, pobiera stypendia naukowe lub wykłada na zagranicznym uniwersytecie, zagraniczni wydawcy publikują jego książki, otrzymuje nagrody twórcze, spotyka się z politykami, ludźmi ze świata gospodarki i nauki. Zebrane »wrażenia« ubrane we »własne przemyślenia« publikuje w mediach, rozpowszechnia w »politycznych salonach«, albo podczas spotkań z politykami i decydentami własnego kraju. Formalnie nie robi nic nielegalnego. Dlatego też jedynym skazanym agentem wpływu pozostaje Pierre-Charles Pathé. Inni, przykładowo Günther Guillaumelub Arne Treholtstanęli przed sądem, ponieważ prowadzili równolegle »standardową« działalność wywiadowczą.

Ponadto, agent wpływu najczęściej działa pośrednio (to nie on podejmuje decyzje, lecz polityk, któremu on doradza!). Dlatego jest trudny do zdemaskowania i zneutralizowania, natomiast jego mocodawcom stosunkowo łatwo jest zorganizować jego obronę drogą petycji, interpelacji parlamentarnych, demonstracji poparcia ze strony znanych postaci lub medialnej akcji pod hasłem obrony uznanego autorytetu przed dyskryminacją, wpisując ją przy tym w generalną kampanię obywatelskiego sprzeciwu wobec panoszącego się »izmu«. Rodzaj tego »izmu« nie jest istotny, ważne jest, żeby ten »izm« źle się odbiorcom mediów kojarzył. A jeśli medialna wrzawa nie przynosi spodziewanych rezultatów, można zorganizować manifestację protestacyjną, której umiejętnie zainspirowani uczestnicy będą ochoczo wywrzaskiwać hasła podsunięte przez inną siatkę agentury wpływu. Liczba i struktura kombinacji w gruncie rzeczy zależy od stopnia naiwności społeczności sterowanej przez służbę i jej agentury.

[…]”[58]

Agentura wpływu wykazuje największą bliskość do broni biologicznej. W dwudziestoleciu międzywojennym wiele państw prowadziło badania nad bronią biologiczną. Jednakowoż podczas drugiej wojny światowej żadne z państw nie użyło broni biologicznej w działaniach bojowych. Broń biologiczna jest niebezpieczna nie tylko dla przeciwnika, przeciwko któremu jest użyta, ale także dla strony posługującej się nią. Na złomowiskach Moskowii może sobie rdzewieć broń jądrowa i reaktory jądrowe łodzi podwodnych. Może dochodzić do wycieków. Może dochodzić do skażeń radioaktywnych. Ci, od których zależy czy broń jądrowa zostanie zutylizowana bezpiecznie, czy też zostanie porzucona i będzie skażała, mieszkają daleko od miejsca skażeń i są bezpieczni. Całkiem inaczej jest z bronią biologiczną. Odległość nie zapewnia bezpieczeństwa. Dlatego w odróżnieniu od broni jądrowej broń biologiczną trzeba mieć pod nieustanną kontrolą, a kiedy można podejrzewać, że kontrola nad bronią biologiczną może osłabnąć, broń biologiczną trzeba bezpiecznie zutylizować i z tą utylizacją trzeba zdążyć przed utartą kontroli. Agentura wpływu, jak broń biologiczna, też może mnożyć się, nowych agentów werbować mogą nie tylko funkcjonariusze specsłużb, ale także sami agenci wpływu. Niekiedy rozmnażanie się zachodzi w sensie dosłownym, biologicznym. Są rodziny, w których tradycja agenta wpływu przechodzi z pokolenia na pokolenie, np. Andrzej Szczypiorski (1928÷2000), znany literat, tzw. autorytet moralnymichnikowszczyzny donosił na swojego ojca. Z kolei na niego samego donosił jego syn.

„[…]Naiwne są nadzieje, że problem rozwiąże się w sposób naturalny, że elity PRL-u wreszcie wymrą. Elity, tak jak mafia, odnawiają się przez kooptację. Prędzej można się spodziewać, że w jakiejś wojnie gangów wszyscy »capo di tutti capi« wystrzelają się przypadkowo, niż oczekiwać, że elity sprzedajne, marne intelektualnie wylansują ludzi niezależnych, mądrych, odważnych.

[…]”[59]

„[…]Fakt, iż w życie wchodzi już trzecie pokolenie, nie ma tu znaczenia. gdyż drogi karier medialnych są otwarte przede wszystkim przed córkami półkowników SB czy synami komunistycznych ministrów i aparatczyków[…]”[60]

Bezpieczeństwo centrali od własnej agentury wpływu zależy tylko od możliwości wyegzekwowania dyscypliny organizacyjnej. Agentura wpływu składa się z osobników skrajnie egoistycznych bez żadnej moralności i lojalności wobec kogokolwiek. Kiedy więzi organizacyjne słabną, agentura wpływu przechodzi w stan broni biologicznej poza arsenałem. Nikt nie jest bezpieczny.

„[…]»Obecni i byli oficerowie WSI mieli mieszkania i zagraniczne konta bankowe, prowadzili operacje przemytu broni, mieli własne źródła dochodu i własne kontakty na Wschodzie i na Zachodzie. W ciągu kilku ostatnich miesięcy komunizmu sprzedawali swe tajemnice każdemu, kto gotów był zapłacić«

[…]”[61]

Agenturę utylizuje się natychmiast, jak tylko przestaje być potrzebna. Bez zbędnej zwłoki.

„[…]będąc lewicowcem w USA, podobnie jak ci profesorowie i obrońcy praw człowieka, służysz destabilizacji porządku, na którym się wspiera życie narodu. Kiedy ich misja zostanie wykonana, ludzie ci przestają być potrzebni. Poza tym, wiedzą za dużo. Niektórzy, widząc dochodzącą do władzy ideologię marksizmu-leninizmu, liczą na to, że część tej władzy przypadnie im w udziale. Oczywiście nic takiego się nie zdarzy, zostaną postawieni pod ścianą i rozstrzelani. Jednak mogą się zmienić w najbardziej niebezpiecznych wrogów marksizmu-leninizmu. To właśnie wydarzyło się w Nikaragui, gdzie większość marksistów-leninistów została osadzona w więzieniu, a część uciekła i obecnie opowiada się przeciw reżimowi. Podobnie rzeczy się miały w Grenadzie, gdzie będący marksistą Maurice Bishop, został zamordowany poprzez nowych bardziej marksistowskich marksistów. To samo stało się w Afganistanie, gdzie Tarakizostał zamordowany przez Hafizullaha Amina, zaś ten został zgładzony przez oficera KGB, Babraka Karmala, a także w Bangladeszu, gdzie prosowiecki lewicowiec Sheikh Majibur Rahmanzostał zamordowany przez własnych towarzyszy. Wszędzie spotykamy tą samą prawidłowość. Wszyscy pożyteczni idioci, w czasie, gdy już nie spełniają swoich funkcji, zostają zesłani, zgładzeni bądź uwięzieni. Na przykład na Kubie, gdzie nadal przebywa wielu marksistów[…]”[62]

3.5. Nic szczególnego

Agentura wpływu jest skuteczna za zasadzie nowości i zaskoczenia. Każda nowa broń zaraz po wprowadzeniu daje uzbrojonemu w nią dużą przewagę. Z upływem czasu nowa broń przestaje być nowa, opatruje się, powszednieje i początkowa przewaga maleje.

Należy zdemistyfikować specsłużby. Są taką samą biurokracją, jak każda inna.

„[…]»Zła analiza jest mniejszym problemem niż dobra analiza, na którą nie zwraca się odpowiedniej uwagi. Służby wywiadowcze są przecież rozbudowanymi biurokracjami i wiele informacji po prostu niknie w ich czeluściach« (»The problem is less bad analysis than it is good analysis that doesn’t get the right attention.Intelligence agencies are vast bureaucracies, and plenty od information falls through the cracks within and between them«).Czyli mimo technologii i innego nowoczesnego badziewia nic się nie zmienia[…]”[63]

Nawet tajność nie jest wyróżnikiem. W biurokracjicywilnejtrwa nieustanna akcja powiększania jawności, to znaczy nie tylko, że biurokracjacywilnajeszcze wciąż dysponuje ogromnymi zasobami tajności, ale że na bieżąco potrafi je odtwarzać. Tajność nie sprzyja skuteczności. Celem każdej organizacji tajnej jest ujawnienie się. Np. podczas prohibicji w USA (1920÷1933) Józef Kennedyw Bostonie i Alfons Caponew Chicago byli takimi samymi przestępcami łamiącymi 18 poprawkę do Konstytucji USA o prohibicji. Józef Kennedyswoje interesy zalegalizował i został ambasadorem w Londynie, a jego synowie: Jan Fitzgeraldi Robert— prezydentem i prokuratorem generalnym USA. Ujawnienie się umożliwiło Józefowi Kennedy’emuzostanie protoplastą jednej z najbardziej wpływowych dynastii politycznych. A Alfons Caponetrafił do więzienia, a po zwolnieniu zmarł na syfilis. Na skutek nazbyt długiego pozostawania w konspiracji masoneria, jeżeli jeszcze nie jest cepeliowskim folklorem, to realnie jej grozi, że może nim zostać wkrótce. Masoneria ma złą prasę. Dlaczego? Czy nie może mieć dobrej? A ile to trzeba? Masonerii przypisuje się wpływanie na bieg wydarzeń przez m. in. kształtowanie opinii publicznej. Czy jest możliwe, żeby masoneria mogła kształtować opinię publiczną tak, żeby zmieniać bieg wydarzeń, natomiast nie mogła ukształtować opinii publicznej tak, żeby polepszyć swoją famę? Weźmy przykład. Notowania komunistów AD 1989 były takie, że czerwcowe wybory są nazywane plebiscytem. Za wyjątkiem Stokłosyprzegrali wszystko, co mogli. Ale zostawili swoją agenturę w merdiach. I dzięki pracy tej agentury wystarczyły im cztery lata do wygrania wyborów.[64][65] Następne wprawdzie przegrali, ale głosowała na nich większa liczba wyborców. Takich przykładów można podać znacznie więcej. Czy masoneria nie może robić tak, jak komuniści? Jeżeli nie robi, to widocznie nie może.

Masoneria jest bardzo dobrą przykrywką dla specsłużb działającychpod obcą flagą. Ma stosunkowo słabe zabezpieczenia przed infiltracją z zewnątrz i agentom stosunkowo łatwo do niej wnikać i działać na konto nie swojego państwa, tylko masonerii. Zła opinia masonerii jest potrzebna centralom specsłużb. Dzięki złej opinii masonerii ludzie nie szukają wyjaśnień działań pozakulisowych w zainteresowanych państwach, tylko w podetkniętej im pod nos masonerii.

Ideologią masonerii jest materializm, wszystko inne jest konsekwencją materializmu. Materializm jest światopoglądem powszechnie obowiązującym, jeżeli nawet specsłużby mają nad masonerią kontrolę organizacyjną, to masoneria ma nad specsłużbami kontrolę światopoglądową, z której specsłużby mogą nie zdawać sobie sprawy. Masoneria ma nad służbami kontrolę (i nie tylko nad nimi) ideologiczną, której kontrola operacyjna, a nawet strategiczna nie jest w stanie się przeciwstawić. Kontroli ideologicznej może się przeciwstawić tylko inna ideologia: w tym wypadku spirytualizm. Masoneria już teraz myli rzeczywistość z operetką i wypowiada jawną wojnę rzekomym wpływom chrześcijańskim w Komisji Europejskiej. Utajnienia działań nie jest przejawem siły, tylko słabości. Tajnie prowadzi się te działania, których nie można prowadzić jawnie. Tajność działań nie usprawnia, tylko je osłabia. Z winy utajnienia działania nie można do niego zaangażować tylu sprzymierzeńców, ilu można by, gdyby było jawne. Tajność wymusza ograniczenie zakresu i zaangażowanie większych środków. Biurokracjacywilnai specsłużby tajność wykorzystuje głównie do okradania podatników przez budżet i przez uprzywilejowywanie powiązanej ze sobą działalności gospodarczej. Kiedy agenci chcą zabrać jakiśfant agentowi od nich lepszemu, włamują się do jego mieszkania, prują sejf, coś w nim znajdują, zabierają i cieszą się, jak dzieci z dobrze, ich zdaniem, przeprowadzonej akcji. Nie wiedzą, że gdy buszowali po mieszkaniu i pruli sejf, na stole leżało coś, na co nie zwrócili uwagi, o wiele cenniejszego od zawartości sejfu. Najwięksi fachowcy potrafią pracować jawnie w taki sposób, że jak ktoś się nie zna, to nie zauważy.

„»Tools of trade« to w szpiegowskim żargonie rozmaite czynniki, zjawiska czy przedmioty, które pomagają w przeprowadzaniu zadań wywiadowczych. Naturalnie większość zaraz pomyśli o gadgetach, którymi lubi popisywać się James Bond. Najważniejszym narzędziem jest jednak naturalnie mózg[…]”[66]

„Prawdziwy szpieg nie używa gadżetów. Szpieg używa tylko mózgu”[67]

Najlepsze specsłużby swoje agentury wpływu prowadzą prawie całkiem jawnie.

„[…]fundacja zajmuje się przyznawaniem stypendiów »uzdolnionej młodzieży« — tyle że w praktyce laureatami nie zawsze są ludzie młodzi, a grono wyróżnionych obejmuje osoby z wpływowych sfer, m.in. właśnie dziennikarzy. — Mechanizm takiego działania jest prosty — mówi emerytowany oficer kontrwywiadu. — Fundacja na różne, teoretycznie legalne sposoby finansuje ludzi, którzy mają wpływ na opinię publiczną, aby kształtowali ją zgodnie z oczekiwaniami[…]”[68]

Specsłużby, jako biurokracja popełniają błędy i większość ich działań to jest naprawianie wpadek popełnionych podczas poprzednich akcji.

„[…]Norman Davis napisał kiedyś, że wszyscy wyszydzamy spiski, a w Europie ciągle jest jakiś spisek, tylko 99 proc. z nich po prostu nie wychodzi[…]”[69]

„Praca agenta wywiadu jest skrajnie jednostajna i monotonna… większość jego działań jest pozornie lub faktycznie bezużyteczna”[70]

„[…]poziom zachodnich, w tym amerykańskich analiz jest żenująco niski. W większości wypadków — mimo posiadania dostatecznych danych — nie udaje się analitykom przewidzieć podstawowych scenariuszy rozwoju sytuacji[…]”[66]

Birokracja ma niektóre cechy organizmu żywego. W szczególności biurokracja ma instynkt samozachowawczy. Kiedy biurokracja jest zagrożona potrafo zdobyć się na wyrzeczenia. Np. może czasowo ograniczyć żerowanie na ofierze. Jako przykłady takiego zachowania się biurokracji można podać NEP Leninai ustawę o działalności gospodarczej z AD 1988 Wilczka. Kiedy zagrożenie istnienia biurokracji mija, nie tylko wraca do poziomu żerowania na ofierze sprzed jego pojawiania się, ale ten poziom przekracza. Celem instynktu samozachowawczego biurokracji jest zachowanie samego jej istnienia w postaci dowolnej, ale już nie jej jednostek organizacyjnych. Stąd nieustanne reorganizacje, reformy itp. Chociaż niektóre jednostki organizacyjne znikają bezpowrotnie, to po każdej takiej operacji biurokracja jest wzmocniona liczebnie i co do powiększenia zakresu wydartej człowiekowi wolności. Jedną z metod ratowania istnienia biurokracji jest wchłonięcie przez inną. Kiedy Konstytucja 3 Maja wzięła pod opiekę chłopa pańszczyźnianego, żerująca na nim magnateria przystapiła do konfederacji targowickiej i poparła rozbiór Polski. Wspólczesnie obserwujemy wchłanianie biurokracji wielu państw Europy przez biurokracjęUnii Europejskiej (UE). W specsłużbach jako biurokracji też obserwujemy wchłanianie jednej specsłużby przez drugą. Może przyjąć postać infiltracji przy posłużeniu się podwójnymi i wielokrotnymi agentami.

Specsłużby podejmują działania osłonowe mające na celu zniechęcanie do baczniejszego przyglądania się im. Np. rozpuszczają szyderstwa, które są skonstruowane tak atrakcyjnie, że powtarzają je ludzie nieświadomi. Jednym z nich jest, spiskowa teoria dziejów.

„[…]Jednym z głównych zadań diabła jest przekonanie potencjalnych ofiar, że diabły nie istnieją. Wtedy można działać już do woli – pisał angielski pisarz Carl Staples Lewisw »Listach starego diabła do młodego«. Na polu działania tajnych służb oznacza to potrzebę przekonania ludzi, że mówienie o zakulisowych działaniach, inspiracjach, dezinformacji i agentach wpływu to teorie spiskowe. A w te – jak wiemy – nie wypada wierzyć.

[…]”[54]

Akurat tutaj specsłużby przedobrzyły i tak się osłoniły, że aż się odsłoniły.Spiskowa teoria dziejówjest dadaistyczną zbitką słowną nieniosącą żadnej informacji. Gdyby spytać wypowiadającego słowa,spiskowa teoria dziejów, co rozumie przez to, co przed chwilą powiedział, to żaden z nich na to pytanie nie umiałby odpowiedzieć. Ponad szum informacyjny wystaje tylko funkcja, jaką jest wyszydzenie i zniechęcenie do spostrzegawczości. Równie dobrze grzybiarz wracający z grzybobrania z koszem pustym grzybiarzom niosącym kosze pełne zarzucić mógłbyspiskową teorię grzybów.Spiskowa teoria dziejówjest odpowiednikiem,pierdolisz!dla półinteligenta. Już trochę lepiej wychodzipuszczanie węży morskich, czyli kierowanie uwagi na tory fałszywe (UFO, zdalne sterowanie wolą promieniowaniem itp.).

„[…]Winston Churchilltwierdził, że podczas wojny prawda jest tak cenna, iż trzeba jej zapewnić ochronę złożoną z kłamstw. Otóż, państwo płk. Putinama dwie zasadnicze cechy: z jednej strony, kłamstwo jest dla niego formą istnienia, z drugiej zaś, znajduje się w stanie permanentnej wojny.

Podstawowym orężem tej wojny, nierozerwalnie związanym z formą istnienia dzisiejszej Rosji jest mistrzowsko stosowana dezinformacja, w taki sposób, by przeciwnik uwierzył w to, w co powinien uwierzyć i działał na własną zgubę na płaszczyźnie politycznej, gospodarczej lub militarnej.

Istota takiej dezinformacji nie polega tylko na zmyleniu przeciwnika, ale na posłużeniu się nim samym do sprokurowania fałszywych informacji - na tyle skutecznych, że przyspieszą jego przegraną. By tak się stało muszą zostać spełnione dwa warunki: trzeba doskonale znać przeciwnika; przede wszystkim jednak przeciwnika tego musi cechować naturalna skłonność do wyrażania idei sprzyjających realizacji zamiarów nieprzyjaciela. O ile podstawowa dezinformacja sprowadza się do przedstawienia fałszu jako prawdy, o tyle dezinformacja stosowana przez Rosję ma na celu zmuszenie przeciwnika do stworzenia przez niego samego fałszywego obrazu wroga. Nie trzeba zatem okłamywać przeciwnika, on sam wprowadza się w błąd. Na przykładzie wielu zdarzeń rozgrywanych na arenie światowej widać, że specyfika rosyjskiej (a wcześniej sowieckiej) dezinformacji polega na tym, że czerpie ona swoje siły z postawy Zachodu, który po otrzymaniu impulsu z Moskwy, dezinformuje się już sam.

[…]

A zatem - sam przeciwnik zostaje zmuszony do stworzenia fałszywego obrazu i sam siebie ma wprowadzić w błąd, kierując się przewidywalnymi schematami myślenia. Dezinformację powierza się temu, kogo chce się oszukać, a działanie z zewnątrz ograniczone zostaje do początkowego impulsu[…]

odbiorcy rosyjskiego przekazu są całkowicie bezbronni i narażeni na manipulację, bo jako przeciwnika mają przed sobą największy na świecie aparat dezinformacji, działający nieprzerwanie od blisko 90 lat i służby specjalne państwa, które uczyniło z niej najgroźniejszą i najbardziej skuteczną broń.

Nikt, kto sięga po wiedzę rozpowszechnianą na podstawie rosyjskich przekazów nie może mieć pewności, że buduje na prawdzie i nie może wiedzieć, czy nie stanie się mimowolnym rezonatorem[…]

Po drugiej stronie są ludzie, którzy »robią swoje« od dziesięcioleci, kalkulują każdy ruch, kontrolują najważniejsze media, mają na usługach rzesze ekspertów, naukowców, polityków czy blogerów. Wyprodukowanie dokumentu, stworzenie zdjęcia czy filmu, publikacja artykułu, przeciek z akt śledztwa i setki innych działań, nie stanowią dla nich żadnego problemu.

[…]

Warto mieć świadomość, że dla Rosjan kreowanie kolejnych, a nawet najbardziej fantastycznych hipotez nie stanowi najmniejszego zagrożenia. Są wpisane w mechanizm dezinformacji i służą odwróceniu uwagi od kwestii rzeczywiście istotnych. Im więcej tego rodzaju teorii się pojawia, im bardziej są nagłaśniane i komentowane, tym lepiej dla służb kierujących tym procesem. Groźna byłaby tylko jedna, prawdziwa hipoteza lub wiedza[…]. Wszystko inne pracuje na korzyść głównych kreatorów dezinformacji; wywołuje szum informacyjny, ośmiesza »teorie spiskowe«, zniechęca osoby powściągliwe w ocenach, utrudnia dotarcie do najważniejszych wątków, przytłacza rozmaitością szczegółów. Działa niczym wirus atakujący system immunologiczny organizmu, by uodpornić go na działanie prawdy. Gdy zostanie ona odkryta – kto wówczas w nią uwierzy?

[…]dewizą dezinformacji nie jest: »kłamcie, kłamcie, zawsze coś z tego zostanie« lecz: »perorujcie, perorujcie, w końcu odpowiednio do tego postąpicie«.”[71]

Specsłużby dbają o swój monopol, aby swoją działalność mogły prowadzić tylko one. Dlatego starają się nie dopuszczać do powtórzenia się akcji typupozyskiwanie przez lekarzy zwłok na sekcje.

Agentura wpływu może być skuteczna tak bardzo, ponieważpłynie z prądem. Celem agentury wpływu jest osłabienie wrogiego państwa i kraju. Do badania kraju i państwa można użyć metodologię fizyki statystycznej. Stan, w jakim znajduje się państwo (kraj) można opisać zestawem parametrów o wartościach liczbowych. Każdemu parametrowi można przypisać kierunek w przestrzeni geometrycznej. Jeżeli zestaw parametrów opisujących państwo (kraj) wybraliśmy tak, że każde dwa dowolnie wybrane parametry są niezależne, to każde dwa dowolnie wybrane odpowiadające im kierunki w przestrzeni geometrycznej są ortogonalne. Parametry opisujące państwo (kraj) rozpinają nam przestrzeń wektorową. W niej każdy punkt odpowiada mikrostanowi, w którym teoretycznie państwo może się znaleźć. Większość mikrostanów nie jest rozróżniana przy oglądaniu z zewnątrz państwa (kraju) w nich się znajdującego. Wszystkie te mikrostany tworzą makrostan. Makrostany w przestrzeni fazowej zajmują określone objętości. Stosunek wartości objętości makrostanu do wartości objętości całej przestrzeni fazowej jest prawdopodobieństwem znalezienia się państwa (kraju) w tym makrostanie. Objętość przestrzeni fazowej jest skończona dla realnych wartości zakresu parametrów. Makrostany państwa (kraju) bardziej pożądane, siła, sprawność w przestrzeni fazowej zajmują małą objętość, czyli są mało prawdopodobne. Makrostany państwa (kraju) mniej pożądane, słabość, niesprawność w przestrzeni fazowej zajmują większą objętość, czyli są bardziej prawdopodobne. Gdyby przechodzenie państwa (kraju) między mikrostanami odbywało się przypadkowo, to państwo (kraj) z większym prawdopodobieństwem by słabło i dezorganizowało się niż wzmacniało i usprawniało. Piromani podpalacze też są bardzo skuteczni. Piromani są sami. Za agenturami wpływu stoją państwa z ich potencjałami.

Agentury wpływu dążą do osiągania celów doraźnych i długoterminowych. Celem najbardziej długofalowym agentury wpływu jest taka przebudowa (перековка (pieriekovka)) społeczeństwa państwa wrogiego, aby cele centrali realizowało samo lub z ingerencją minimalną. Przebudowa dotyczy struktur społecznych i pojedynczych osób. Przedmiotem przebudowy są: osobowość, mentalność, percepcja, siła woli, hierarchia wartości, etc., etc.

„[…]Pamiętać należy, że agenci to działacze na rzecz jakiejś sprawy czy grupy — nie tylko najemnicy, szpiedzy czy terroryści. Często ludzie uczciwi, lecz naiwni, otumanieni jakąś ideologią, próżni, zakompleksieni. »Użyteczni idioci«, którzy nie wiedzą, że są agentami, są najlepsi.

[…]”[72]

„[…]

Zdecydowana cześć aktywności rosyjskiego wywiadu jest skierowana nie tyle na klasyczne działania o charakterze wywiadowczym (pozyskiwanie wiedzy i źródeł osobowych), lecz jest od wielu lat – datuje się na początek zmian ustrojowych w Europie i upadek ZSRR – ukierunkowana jest na rodzaj psychologicznej aktywności wywiadowczej zwany dywersją ideologiczną, realizowaną najczęściej poprzez strategie powolnych kroków w psychologicznych działaniach aktywnych.

Plan ten zakłada zmianę sposobu postrzegania rzeczywistości przez obywateli danego kraju do tego stopnia, że pomimo swobody demokratycznej i łatwemu dostępowi do wiedzy niezbędnej do wyciągnięcia z niej wniosków, w istocie nie będzie możliwe wyciągnięcie rozsądnych wniosków w sprawach o znaczeniu egzystencjalnym dla tego kraju, ale również będących przedmiotem istotnego zainteresowania Rosji.

Proces ten jest klasycznym mechanizmem psychologicznych działań wywiadowczych, składającym się z kilku najistotniejszych podsystemów, a w całości obliczonym na około 20 lat realizacji – tyle w jego ocenie zajmuje wykreowanie zmiany pokoleniowej o odpowiednio zewnętrznie zaimplikowanych wartościach ideologicznych. Proces ten odnosi się głównie do świadomości młodzieży studenckiej, jako przyszłych kadr administracyjnych, szkolnictwie, mediach, ekonomii i służbach specjalnych kraju poddanego temu procesowi. To właśnie te elementy funkcjonowania państwa mają być zainfekowane poprzez nieświadomie wyprofilowaną zmianę pokoleniową. Państwo, które nie broni własnej tożsamości ideologicznej, nie znając tych mechanizmów, jest pośrednio zdane na tę kadrę przyszłych zarządców w najważniejszych gałęziach społecznych.

[…]Siła oddziaływania psychologicznego w tym względzie jest tak wielka, że nawet próba jakiejkolwiek konfrontacji tak wyprofilowanej inteligencji z wyraźnymi faktami, ocenami historii i rzeczywistości jest z góry skazana na porażkę, ponieważ nie da się w ten sposób zmienić ich podstawowego sposobu myślenia, a proces zaimplikowanej nieświadomie tożsamości będzie broniony zgodnie z podręczna logiką faktu. Podążająca za globalizacją moda na demoralizację młodzieży, nie sprzyja również budowaniu takiej tożsamości, a w tym kontekście warto zauważyć, że demoralizacja jest jednym z najskuteczniejszych czynników prania mózgu, a młodzież najbardziej plastycznym i podatnym sugestywnie celem[…]”[32]

„[…]15% czasu, pieniędzy oraz zasobów ludzkich jest przeznaczone do realizowania celów wywiadu jako takiego. Pozostałe 85% służy nadzorowaniu powolnego procesu, nazywanego przez nas »przewrotem ideologicznym« albo »strategią małych kroków«. Oznacza ona plan zmienienia sposobu postrzegania rzeczywistości każdego Amerykanina, do tego stopnia, że mimo dostępu do informacji, żaden z nich nie będzie w stanie wyciągnąć rozsądnych wniosków, dotyczących obrony ich samych, ich rodzin, społeczeństwa i kraju. Jest to potężny i bardzo powolny sposób prania mózgów, dzielącym się na cztery, podstawowe etapy.

Pierwszym z nich jest faza demoralizacji, zajmująca od 15-20 lat. Dlaczego tyle? Ponieważ właśnie tyle czasu zabiera wyedukowanie jednego pokolenia studentów we wrogim kraju, wystawionych na ideologię wroga. Innymi słowy marksizm i leninizm jest zaszczepiany w młodych umysłach co najmniej od trzech pokoleń amerykańskich studentów, nie będąc przy tym podważany czy równoważony przez podstawowe wartości amerykanizmu czy amerykańskiego patriotyzmu. W rezultacie większość studentów, którzy ukończyli naukę w latach 60-tych, zajmuje obecnie kluczowe stanowiska w rządzie, służbach publicznych, biznesie massmediach i edukacji. Jesteście na nich skazani, nie możecie się ich pozbyć. Oni zostali skażeni i są zaprogramowani na myślenie w konkretny sposób i reagowanie na pewne bodźce zgodnie z określonymi wzorcami. Nie możecie zmienić ich umysłów. Nawet, jeśli skonfrontujecie ich z prawdziwymi informacjami, nawet jeśli udowodnicie, że białe jest białe, a czarne jest czarne i tak nie będziecie w stanie zmienić ich podstawowego sposobu postrzegania i logiki, z jaką się zachowują.

Innymi słowy, ten proces demoralizacji się już dokonał i jest nieodwracalny. Ażeby usunąć tych ludzi ze społeczeństwa, musielibyście poświęcić kolejne dwadzieścia albo 15 lat na wykształcenie nowego pokolenia, nastawionego patriotycznie i hołdującego zdrowemu rozsądkowi[…]

Proces demoralizacji dokonujący się w USA zakończył się już w zasadzie powodzeniem. Spoglądając na ostatnich 25 lat można powiedzieć, że sukces przerósł oczekiwania, ponieważ demoralizacja objęła sfery, o których wcześniej nie śniło się nawet tow. Andropowowii jego ekspertom. Większość tej pracy wykonali sami Amerykanie dla Amerykanów, a stało się to za sprawą braku moralnych standardów.

Jak wcześniej wspomniałem,dostęp do informacji przestał już cokolwiek znaczyć, bowiem zdemoralizowana osoba nie będzie w stanie ich docenić i przestanie przywiązywać wagę do faktów.22

Nawet gdyby została zalana strumieniem potwierdzonych informacji, dokumentów, obrazów29, albo gdyby siłą została zabrana do ZSRR, gdzie pokazałoby jej obozy zagłady, nie byłby w stanie uwierzyć. Aż do chwili, w której ktoś kopnąłby ją w tłusty tyłek, jednak nie wcześniej.Na tym polega tragizm sytuacji ludzi zdemoralizowanych.29

[…]”[62][73]

„[…]»Poza wywiadem« — pisał w drugiej połowie lat siedemdziesiątych wyższy funkcjonariusz CIA, odnosząc się do rynku pracy w Stanach Zjednoczonych czy w Europie Zachodniej jeszcze w latach sześćdziesiątych — było »rzeczą bardzo trudną znalezienie analityka posiadającego realistyczne wyobrażenie Związku Sowieckiego, ponieważ większość z nich [niesłusznie — dop. A.J.W.] zakładała, iż amerykańskie analogie można zastosować do spraw sowieckich«[…]”[74]

Skutki działań opisanych powyżej powyżej są obserwowane i trwałe:

„[…]