Chłopcy i mężczyźni. Dlaczego współcześni mężczyźni przeżywają trudności, dlaczego to ważne i co z tym zrobić? - Richard V. Reeves - ebook

Chłopcy i mężczyźni. Dlaczego współcześni mężczyźni przeżywają trudności, dlaczego to ważne i co z tym zrobić? ebook

Richard V. Reeves

0,0

Opis

Co dzieje się z tak wieloma chłopcami i mężczyznami? Jakie są przyczyny trudnej sytuacji, w której się znaleźli? W książce „Chłopcy i mężczyźni” Richard Reeves, czerpiąc z wieloletniego dorobku badawczego, a także z osobistych doświadczeń jako ojca trzech synów, przedstawia przekonującą diagnozę tych problemów, a także proponuje szereg śmiałych rozwiązań.

Osamotnieni, pozbawieni wsparcia, przygnębieni… Nierzadko sami muszą stawiać czoła trudnościom życia. W zamian otrzymują obojętność, a ich zachowania określa się mianem „toksycznej męskości”. Co ciekawe, problemy mężczyzn są postrzegane jako wynik indywidualnych niepowodzeń, a nie destrukcyjnego otoczenia. Jeżeli mężczyźni mają depresję, to dlatego, że nie wyrażają swoich uczuć. Jeżeli chorują, to dlatego, że nie chodzą do lekarza. Jeżeli nie radzą sobie w szkole, to dlatego, że im się nie chce. Jeżeli przedwcześnie umierają, to dlatego, że za dużo piją, palą i jedzą nie to, co powinni. Niestety problemy dzisiejszych chłopców i mężczyzn najczęściej znajdują się poza mainstreamem. A przecież wiele dramatycznych zmian, jakie zaszły w ostatnim czasie, stanowi wyzwanie nie tylko dla nich, ale też dla całego społeczeństwa.

Co zatem dzieje się z tak wieloma chłopcami i mężczyznami? Jakie są przyczyny trudnej sytuacji, w której się znaleźli? W książce Chłopcy i mężczyźni Richard Reeves, czerpiąc z wieloletniego dorobku badawczego, a także z osobistych doświadczeń jako ojca trzech synów, przedstawia przekonującą diagnozę tych problemów, a także proponuje szereg śmiałych rozwiązań.

Jego książka nie wpisuje się jednak w otaczającą nas z każdej strony walkę płci czy polityczne lub ideologiczne spory. Jest to obiektywna i wyczerpująca analiza oparta na faktach i twardych danych, ukazująca chłopców i mężczyzn w szerszej perspektywie społecznej. Dlatego jest to lektura nie tylko dla mężczyzn, ale przede wszystkim dla całego społeczeństwa, które stoi przed wyzwaniem wzajemnego zrozumienia i wsparcia w obliczu współczesnych trudności.

 

To kto ma w końcu gorzej?

Chyba każdy z nas jest już zmęczony tą ciągłą walką płci. Wzajemnym oskarżaniem się, ocenianiem i licytowaniem na to, kto ma lepiej lub gorzej. W dyskusji na temat relacji między płciami potrzebne jest nowe, świeże spojrzenie, które cechuje się wzajemnym szacunkiem. Bo przecież, jak pisze Reeves, „Możemy zajmować się dwiema rzeczami jednocześnie. Możemy opowiadać się za prawami kobiet i współczuć bezbronnym chłopcom i mężczyznom”.

I właśnie taka jest ta książka – pełna empatii zarówno dla mężczyzn, jak i dla kobiet. Oferuje dialog, a nie konflikt, nie zawiera niesprawiedliwych i krzywdzących narracji. I mimo iż mówi o mężczyznach, nie bagatelizuje realnych problemów kobiet i nie usprawiedliwia krzywd, które je spotkały. Bez wątpienia pomaga zarówno mężczyznom, jak i kobietom odnaleźć się w dzisiejszym świecie oraz budować relacje oparte na wzajemnym zaufaniu i zrozumieniu.

 

Mężczyźni w Polsce

Chociaż większość problemów dotykających mężczyzn ma wspólne źródła, to jednak rzeczywistość polska i amerykańska nieco się od siebie różnią. Dlatego też, specjalnie dla polskich Czytelników, w naszym wydaniu książki zamieściliśmy uzupełniający wstęp, który rzuca dodatkowe światło na omawiane zagadnienia. Dzięki niemu Czytelnicy mają okazję spojrzeć na tematykę przez pryzmat lokalnych uwarunkowań i doświadczeń.

Autorem wstępu jest znakomity polski specjalista zajmujący się problematyką mężczyzn — Michał Gulczyński, doktorant socjologii na Uniwersytecie Bocconiego w Mediolanie, autor raportu „Przemilczane nierówności. O problemach mężczyzn w Polsce” oraz współzałożyciel Stowarzyszenia na rzecz Chłopców i Mężczyzn.

 

Polecają:

Zbyt często krytycy bagatelizują trudności mężczyzn, dostrzegając jedynie to, że mężczyźni wciąż dominują na najwyższych szczeblach biznesu, rządu i edukacji. Jednakże w tej rozsądnej i starannie opracowanej książce Richard Reeves przypomina nam, że większość chłopców i młodych mężczyzn nie aspiruje do stanowisk przywódczych w Fortune 500 ani profesorstwa na MIT. Zamiast obwiniać mężczyzn za ich sytuację czy patologizować męskość, Reeves wskazuje na mądre, humanitarne i praktyczne rozwiązania.

Christina Hoff Sommers, Senior Fellow Emeritus, American Enterprise Institute

Samozwątpienie przeniknęło przez rzekomą nieprzepuszczalność męskiego przekonania o sobie. Książka Reevesa to najnowszy przykład, ale jest także jednym z najbardziej przekonujących. To nie tylko ciąg rzetelnych danych statystycznych. To także efekt oryginalności jasno wyrażonej tezy: że problemy mężczyzn nie sprowadzają się do zbyt toksycznej lub zbyt osłabionej męskości, ale raczej odzwierciedlają działanie tych samych sił strukturalnych, które dotyczą każdej innej grupy społecznej.

Idrees Kahloon, „The Economist”, fragment jego artykułu dla „The New Yorker”

Wreszcie mamy do czynienia z analizą kryzysu mężczyzn i chłopców, która dostarcza więcej faktów niż emocji. W książce „Chłopcy i mężczyźni” Richard Reeves podejmuje dzisiejsze problemy płci męskiej z odwagą i współczuciem, oferując rozwiązania, które są zarówno wykonalne, jak i akceptowalne w różnych kręgach politycznych. Jest to książka, której bardzo brakowało.

prof. Arthur C. Brooks, Harvard Kennedy School oraz Harvard Business School

Richard Reeves obala obojętność wobec dramatu mężczyzn i chłopców wynikającą z naszej współczesnej polityki. „Chłopcy i mężczyźni” to tour de force, który zastępuje zepsute pojęcie toksycznej męskości rozumowaniem opartym na dowodach i reformami mającymi na celu zatrzymanie spadkowego kierunku pokoleń mężczyzn i chłopców dotkniętych niekorzystnym położeniem ze względu na rasę, klasę społeczną i marginalizację.

— prof. Tommy J. Curry, University of Edinburgh

Richard Reeves posiada rzadką kombinację pisarskiego wdzięku, umiejętności analitycznych i nieustępliwego skupienia na problemach, które osoby stronnicze byłyby skłonne lekceważyć. Tak jak Dream Hoarders zmusiło Amerykanów do kwestionowania mantr o mobilności społecznej, tak jego praca nad mężczyznami i chłopcami jest prowokacyjna, aktualna i bogata w rozwiązania odwołujące się do rzeczywistości.

Evan Osnos, „The New Yorker”

Jako feministka, która jest głęboko zaangażowana w równość płci, a także jako matka dwóch młodych mężczyzn gorąco polecam książkę „Chłopcy i mężczyźni”. Richard Reeves zarówno potwierdza doświadczenia wielu rodziców, jak i umieszcza je w szerszym krajowym i globalnym kontekście. Co najlepsze, proponuje realne, praktyczne rozwiązania, aby stworzyć świat, który byłby lepszy dla nas wszystkich, w całym spektrum płciowym.

Anne-Marie Slaughter, CEO New America

W rozwiniętym świecie mamy do czynienia z kryzysem chłopców. Richard Reeves zręcznie porusza się po polu minowym wojny kulturowej dotyczącej płci, aby przedstawić nam fakty, przyczyny i kilka zaskakujących rozwiązań. Jako ojciec trzech chłopców Reeves przemawia do naszych serc i rozumów. Sięgnij po tę wpływową i ważną książkę, jeżeli zależy Ci na losie chłopców i mężczyzn.

Jonathan Haidt, New York University – Stern School of Business

Ważna, aktualna, zrównoważona i oparta na gruntownych badaniach książka „Chłopcy i mężczyźni” dobitnie nakreśla szybki upadek ekonomiczny, psychologiczny, społeczny i edukacyjny mężczyzn, a następnie proponuje zestaw polityk, które wspierają pozytywną męskość dla naszych synów, braci i ojców. Jeśli martwisz się rosnącymi wskaźnikami samobójstw, uzależnień, spadkiem osiągnięć edukacyjnych i depresją, Reeves przedstawia kluczowe spostrzeżenia, świeże diagnozy i praktyczne podejścia do tych problemów społecznych.

Joseph Henrich, Harvard University

W tej niezwykle przemyślanej, opartej na dowodach i przystępnej rozprawie Richard Reeves wyraźnie przedstawia zarówno argumenty, jak i pilną potrzebę poprawy dobrostanu mężczyzn i chłopców w naszym społeczeństwie. Rzuca on wyzwanie klasie politycznej, instytucjom i akademikom, aby teraz podjęli kroki w celu rozwiązania tych problemów, które były zaniedbywane przez zbyt długi czas.

Mark Brooks, OBE, Senior Communications and Policy Advisor: Men and Boys’ Inclusion

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 412

Rok wydania: 2024

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Chłopcy i mężczyźni

Dlaczego współcześni mężczyźni przeżywają trudności, dlaczego to ważne i co z tym zrobić?

Richard V. Reeves

Przekład: Rafał Śmietana

Towarzystwo Naukowe im. Stanisława Andreskiego

Kraków 2024

Dla George’a, Bryce’a i Camerona

Spis treści

Wstęp do wydania polskiego

Wstęp / Od zatroskanego ojca do zatroskanego lobbysty Część I. Apatia wśród mężczyzn 1. Dziewczyny rządzą / Chłopcy są zapóźnieni edukacyjnie Dziewczęta zdobywają stopnie naukowe Wszystko zależy od przebiegu (rozwoju mózgu) Kobiety dominują na kampusie Zakamuflowana akcja afirmatywna Przerywanie i porzucanie nauki 2. Robotniczy blues / Mężczyźni tracą pozycję na rynku pracy Gdzie ci mężczyźni? Robotyzacja i wolny handel A co z luką płacową? Luka płacowa a rodzicielstwo Kobieta warta dwa biliony dolarów 3. Wyobcowani ojcowie / Ojcowie utracili tradycyjną rolę w rodzinie Ojcowie jako żywiciele Rowery w świecie ryb Kultura nie nadąża za ekonomią Deficyt ojcostwa Część II. Między młotem a kowadłem 4. Okulary Dwighta / Czarni chłopcy i mężczyźni stoją przed poważnymi wyzwaniami Odwrócony seksizm Czarni mężczyźni: twarde fakty Stereotyp zagrożenia Czarna rodzina pod presją Wolni mężczyźni 5. Klasowy sufit / Ubodzy chłopcy i mężczyźni naprawdę cierpią Zgony z rozpaczy Dramaty rodzinne Tożsamość pod znakiem zapytania Ci samotni mężczyźni Mężczyźni – orchidee Nowa ekonomia płci 6. Brak reakcji / Polityka społeczna nie przynosi korzyści chłopcom ani mężczyznom Odporność na inicjatywy: szkolnictwo> Jeżeli uda się ją zdobyć: praca Dysproporcje aspiracji Część III. Biologia i kultura 7. Jak powstają mężczyźni / Liczy się zarówno natura, jak i wychowanie Testosteron: agresja Poszukiwacze przygód: ryzyko Męski mózg i seks Zwierzęta kulturowe Krucha męskość Paradoks STEM Gotowość psychiczna Do tańca i do poświęceń

Część IV. Polityczny impas

8. Ślepota postępowców / Polityczna lewica neguje fakty

Jak wynaleziono toksyczną męskość

Obwinianie ofiary

Nauka to rzeczywistość

Jednokierunkowa nierówność

9. Szewska pasja / Polityczna prawica chce cofnąć czas

Polityka skarg i zażaleń

Homary przeciwko równości

Powrót do przeszłości

Odśrodkowa polityka płci

Część V. Co robić 10. Dać chłopcom czas / Chłopcy potrzebują dodatkowego roku w klasie Odroczenie obowiązku szkolnego Czy to się sprawdzi? Zastrzeżenia Więcej mężczyzn uczących chłopców Mniej gadania, więcej konkretów 11. Mężczyźni w zawodach HEAL / Jak zachęcić mężczyzn do pracy w zawodach przyszłości STEM i HEAL Dlaczego potrzebujemy więcej mężczyzn w zawodach HEAL?

Wstęp do wydania polskiego

Być może zbyt często „importujemy” debaty z USA. To tam, w technologicznym i akademickim centrum świata, zazwyczaj rozwijają się i upowszechniają nowe myśli. To również tam ze względu na postęp i nierówności – klasowe, rasowe i płciowe – najłatwiej zauważyć wiele nowych problemów społecznych. Czasem jednak amerykańskie problemy nie występują w takiej samej skali w Polsce. Problemy chłopców i mężczyzn, na które zwraca uwagę Richard Reeves, nie są jednak jednym z tych przypadków, w których amerykańskie doświadczenia nie mają odniesienia do realiów polskich.

Tym razem to w Polsce zaczęliśmy dyskusję wcześniej. Publikacją raportu Przemilczane nierówności. O problemach mężczyzn w Polsce1 zainteresowały się – choć na chwilę – niemal wszystkie najważniejsze media. Powstają też organizacje zajmujące się podobnymi zagadnieniami, takie jak Stowarzyszenie na rzecz Chłopców i Mężczyzn, Fundacja Masculinum, Instytut Przeciwdziałania Wykluczeniom czy Grupa Performatywna Chłopaki. Od lat działają także ruchy ojców (walczących o opiekę lub kontakt z dziećmi po rozwodzie, ale też promujących aktywne ojcostwo w rodzinie) czy organizacje prowadzące kampanie zachęcające mężczyzn do badań w listopadzie – w ramach światowej akcji Movember.

Chociaż wcześniej w USA na problem zwracali uwagę między innymi Warren Farrell czy Philip Zimbardo, dopiero Reeves przedostał się do wszystkich mediów i wystąpił na wielu najważniejszych uczelniach. Na pewno pomógł mu w tym zadeklarowany podziw dla feminizmu i wartości uznawanych za progresywne. Na fali sukcesu książki Reeves założył American Institute for Boys and Men, który ma przygotowywać propozycje rozwiązań politycznych opartych na wiedzy. Instytut będzie zajmował się przede wszystkim badaniami w pięciu dziedzinach: zdrowia psychicznego, edukacji i umiejętności, zatrudnienia, czarnych chłopców i mężczyzn, ojcostwa i rodziny.

W książce Reevesa niemal nie pojawiają się porównania międzynarodowe, ale te same problemy występują w wielu krajach – a zwłaszcza w prawie wszystkich krajach rozwiniętych. W Stanach Zjednoczonych nieco łatwiej zwrócić uwagę na problemy mężczyzn ze względu na dyskryminację rasową, która znacząco je uwypukla. W polskim kontekście często podobne zjawiska wynikają z nierówności klasowych. Choć oczywiście nie wszystkie – mężczyzna pochodzący z klasy niższej raczej nie musi zakładać okularów, by klienci się go nie obawiali, tak jak czarny chrześniak Reevesa. Przekraczanie barier klasowych jest łatwiejsze niż ukrycie koloru skóry. Zauważenie dyskryminacji rasowej, a w szczególności trudnej sytuacji czarnych mężczyzn, przekłada się jednak na polityczną akceptację faktu, że – przynajmniej niektórym – chłopcom i mężczyznom państwo musi pomóc. Dzięki temu w USA powstała już rządowa Komisja ds. Statusu Społecznego Czarnych Mężczyzn i Chłopców.

Reeves przywołuje Michaela Browna – czarnego nastolatka zabitego przez białego policjanta, którego śmierć wywołała pierwsze protesty pod hasłem „Black Lives Matter”. Również w Polsce zdarzyła się podobna tragedia – w 2010 roku Maxwell Itoya, od kilku lat obywatel Polski, został zastrzelony przez policjanta w Warszawie. Trudno zaprzeczać, że policjanci przy doborze środków kierowali się kolorem skóry. Ale nie mniejszą rolę odegrała płeć. Rzecznik Praw Obywatelskich w Polsce odnotował 34 zabójstwa mężczyzn w wyniku interwencji Policji2. Najbardziej znany przypadek to śmierć Igora Stachowiaka na wrocławskim komisariacie, gdzie zatrzymany, skuty kajdankami, był rażony policyjnym paralizatorem. W takim samym stopniu, jak „dlatego, że są czarni”, czarni mężczyźni są zabijani „dlatego, że są mężczyznami”.

Nierówne podejście społeczeństwa do życia mężczyzn i kobiet pokazuje też często używane sformułowanie „wśród ofiary były kobiety i dzieci”. Przekłada się ono na losy ludzi na wschodnich granicach Polski. Od samego początku kryzysu na granicy polsko-białoruskiej pojawiały się postulaty pomocy kobietom i dzieciom, ale twardszej ochrony granicy przed mężczyznami. Po inwazji Rosji ukraiński rząd szybko podjął decyzję ograniczającą możliwości wyjazdu mężczyznom. Wielu pozostało więc na Ukrainie, mimo że bez wcześniejszego przeszkolenia nie mogli być przydatni w armii. Co gorsza, tych mężczyzn, którzy mogli wyjechać, dyskryminacja spotkała po polskiej stronie. Mężczyźni w wieku od 18 do 60 lat (którzy wyjechali na przykład jako opiekunowie kilkorga dzieci) nie mogli korzystać z darmowych biletów kolejowych3. Na grupach pomocowych na Facebooku pod postami mężczyzn szukających pomocy można było przeczytać pytania o to, dlaczego są w Polsce zamiast bronić ojczyzny. Mimo postępującej równości w wielu obszarach wciąż to od mężczyzn oczekujemy poświęcenia własnego życia w obronie kraju.

Polscy czytelnicy mogą pamiętać protesty kobiet po wyborach prezydenckich na Białorusi w 2020 roku. Gdy pierwsza fala protestów została brutalnie stłumiona, a kilku mężczyzn zabito, kolejne protesty skupiały głównie kobiety4. W ten sposób wykorzystano fakt, że przemoc wobec kobiet jest znacznie gorzej postrzegana niż przemoc wobec mężczyzn. Niektóre z protestujących kobiet również spotkały brutalne represje, jednak reakcja reżimu była mniej gwałtowna i – według informacji dostępnych publicznie – bez skutków śmiertelnych.

Kolejny przykład szczególnej opresji państwa wobec mężczyzn, który podaje Reeves, to zamykanie mężczyzn w więzieniach. Przed pandemią COVID-19 liczba więźniów w USA przekraczała dwa miliony osób, z czego 90% stanowili mężczyźni5. Można by powiedzieć, że skoro są skazani, widocznie na to zasłużyli. Ale liczba więźniów wcale nie musi być aż tak wysoka. Po pierwsze, prawdopodobieństwo uwięzienia zależy od koloru skóry. W niektórych miejscach młodzi, czarni mężczyźni mają większą szansę trafić do więzienia niż założyć rodzinę. Po drugie, stosunek liczby więźniów do liczby mieszkańców jest ponad trzykrotnie wyższy w USA niż w Polsce. Również w Polsce do więzienia trafiają głównie mężczyźni, ale skala problemu nie jest aż tak dramatyczna. Z pewnością są więc czynniki instytucjonalne, które prowadzą mężczyzn do więzienia w większym stopniu w USA niż w innych krajach. Warto przy tym podkreślić, że polskie prawo różnicuje skazanych ze względu na płeć – kobietom domyślnie przysługują łagodniejszy typ zakładu karnego oraz większy dostęp do prysznica i środków higieny6.

Wiele z problemów mężczyzn zaczyna się już w dzieciństwie. Jeśli kogoś nie przejmuje los mężczyzn, którzy czymś zawinili i zostali skazani, może spojrzeć na zakłady poprawcze. W Polsce ponad 90% miejsc w nich jest zarezerwowanych dla chłopców. Trafiają tam zazwyczaj nastolatkowie, którzy nie mieli należytego wsparcia rodziny, szkoły i otoczenia.

Według testów PISA, na które powołuje się również Reeves, co dziesiąta piętnastolatka i co piąty piętnastolatek w Polsce nie ma podstawowych umiejętności czytania ze zrozumieniem. Na egzaminie ósmoklasisty z języka polskiego dziewczęta uzyskują co roku o 8 lub 9 punktów procentowych więcej od chłopców. Nieznacznie lepiej piszą też egzaminy z języków obcych. Nie ma natomiast różnicy w wynikach z matematyki. W rezultacie znacznie łatwiej jest im dostać się do dobrej szkoły ponadpodstawowej. Wśród pierwszoklasistów szkół ponadpodstawowych tylko 32% chłopców jest w liceach ogólnokształcących, a 45% w technikach7. Z kolei wśród pierwszoklasistek – 57% uczęszcza do liceów, a 30% do techników.

Gdy opowiadam o tych statystykach, często spotykam się z wątpliwością, czy na pewno potrzebujemy więcej osób z wyższym wykształceniem. Zdaniem Reevesa częściowo tak – za mało osób chce pracować w zawodach opiekuńczych i nauczycielskich. Oczywistym, choć niemal niestosowanym rozwiązaniem jest zachęcanie do nich mężczyzn. Z drugiej strony należy jednak wzmocnić edukację zawodową, tak by dobrze przygotowała uczniów do życia jako pracowników, ale też obywateli, członków rodzin i szerszych społeczności.

Oba te rozwiązania można zastosować w Polsce. Nie­dobór pielęgniarek i nauczycielek regularnie powraca w debacie jako problem społeczny. Wysoki przeciętny wiek osób wykonujących te zawody pokazuje brak zainteresowania tymi zawodami w młodym pokoleniu. W ostatnich latach polski rząd próbował rozwiązać problem niedoboru lekarzy utworzeniem nowych wydziałów lekarskich w różnych miastach. Te trzy zawody również w Polsce są jednak mocno sfeminizowane i sensownym sposobem na zwiększenie puli kandydatów do ich wykonywania wydaje się przyciągnięcie do nich mężczyzn.

Z edukacyjnej i zawodowej segregacji płci wynika kolejny kluczowy problem, który akurat Reeves pomija: kobiety i mężczyźni żyją w różnych miejscach. W San Francisco8 mężczyzn w wieku od 30 do 60 lat jest o kilkanaście procent więcej od kobiet. Z kolei w Nowym Jorku i Waszyngtonie to kobiety w wieku od 30 lat wzwyż są liczniejsze9. I znowu – selektywne migracje to zjawisko powszechne na całym świecie. W Stanach Zjednoczonych jest mniej widoczne, jeśli spojrzymy tylko na piramidy ludności z podziałem na tereny wiejskie i miejskie – różnice w migracjach dotyczą głównie wyboru miast. Proporcje płci wśród młodych dorosłych na wsiach lub w miastach są znacząco niezrównoważone w większości krajów10. W obu Amerykach i Europie znacznie częściej do miast migrują kobiety, a w Afryce – mężczyźni. Nie bez powodu program Rolnik szuka żony został wyprodukowany już w 30 krajach. To nie tylko program telewizyjny, lecz rzeczywistość wielu mężczyzn mieszkających na wsi.

Jak pokazują badania Polskiej Akademii Nauk, im bardziej peryferyjny region w Polsce, tym większy „niedobór” kobiet11. Trzeba jednak powiedzieć, że zjawisko selektywnych migracji – częstszych wyjazdów kobiet ze wsi do miast – nie jest nowe. Pisali o tym już klasycy – w 1885 roku Ernst Ravenstein na temat Zjednoczonego Królestwa12 czy w roku 1962 Pierre Bourdieu o Francji13. W 1980 roku w grupie wiekowej od 25 do 34 lat na polskiej wsi na 100 mężczyzn przypadało 87 kobiet, a w miastach 105 kobiet14. Według Narodowego Spisu Powszechnego z 2021 roku współczynniki te wynosiły odpowiednio 92 i 100. Nierównowaga w miejscu zamieszkania młodych dorosłych jest więc dzisiaj mniejsza niż kiedyś.

Całkiem możliwe, że dzisiaj taka segregacja jest jednak znacznie bardziej odczuwalna dla mężczyzn. Tak kiedyś, jak i dzisiaj mężczyźni zazwyczaj żenią się z młodszymi kobietami. W przeszłości kolejne roczniki dzieci były coraz liczniejsze. Dzięki temu młodszych kobiet było więcej niż nieco starszych mężczyzn. Dzisiaj roczniki są coraz mniejsze – młodszych kobiet jest więc mniej niż mężczyzn poszukujących partnerek. W każdych wyborach widzimy też, że rosną podziały polityczne – czy szerzej: dotyczące wyznawanych wartości – między wsią a miastem. Mężczyźni mogą się więc rzeczywiście czuć pozostawieni na peryferiach. Ich obserwacje są rażąco sprzeczne z narracjami na temat nierówności płci, z którymi spotykają się w mediach. Trudno, by czuli się uprzywilejowani, gdy to ich siostry i koleżanki wyjeżdżają do miast i częściej kończą studia, co zazwyczaj kojarzymy z „krokiem naprzód”.

Kolejny problem mężczyzn, o którym Reeves pisze stosunkowo niewiele, to luka płci w długości życia. W USA mężczyźni żyją o sześć lat krócej od kobiet15. Polacy żyją o osiem lat krócej od Polek. Tak duże – i większe! – różnice są typowe dla krajów postkomunistycznych. Chociaż wydaje nam się naturalne, że mężczyźni umierają wcześniej, w dużej mierze można jednak te różnice zmniejszyć. Dla przykładu w Holandii różnica w długości życia między płciami wynosi trzy lata. Mężczyźni umierają więc znacząco wcześniej przez czynniki systemowe i kulturowe – takie jak warunki pracy, dostęp do systemu ochrony zdrowia, przepisy drogowe czy wzorce konsumpcji alkoholu.

Również u nas powinien mieć zastosowanie termin „śmierci z rozpaczy”. Zwłaszcza w okresie transformacji mężczyźni często albo odbierali sobie życie, albo umierali przedwcześnie, pośrednio wskutek szybkich zmian gospodarczych16. W 2022 roku w Polsce w wyniku samobójstw zginęło 5108 osób17. Co roku mężczyźni giną w ten sposób od 6 do 7 razy częściej od kobiet. Na 100 tysięcy osób w Polsce w wyniku samobójstw ginie 33 mężczyzn i 5 kobiet; w Stanach Zjednoczonych – 31 mężczyzn i 9 kobiet18. Tam, gdzie Reeves pisze o przedawkowaniu opioidów, polski Czytelnik może pomyśleć o alkoholu. Przed nadużywaniem leków w Europie w większym stopniu chronią nas regulacje rynku farmaceutycznego. Jednak szacuje się, że między 2 a 2,5 miliona (5–7%) osób w Polsce pije szkodliwie. 80% z nich to mężczyźni. Ponad 800 tysięcy (2%) osób jest uzależnionych od alkoholu19.

Reeves zauważa, że trudno przekonać polityków do zwrócenia uwagi na mężczyzn oraz do poszukiwania politycznych rozwiązań problemów, które opisuje. Jego interpretacje łatwo przenieść na polski grunt. Również w polskiej sferze publicznej można znaleźć pełne spektrum postaw – od nawoływań do odebrania prawa głosu kobietom (zupełnie poważnie20) po odbieranie głosu mężczyznom (niby na żarty, ale za to w mainstreamowych mediach)21. Dla konserwatystów przyczyną dzisiejszych problemów mężczyzn jest odejście od naturalnych (wynikających z biologicznych różnic) ról płciowych, a rozwiązaniem – powrót do tradycyjnej męskości i odrzucenie feminizmu (utożsamianego czasem z mizoandrią, czyli nienawiścią lub niechęcią do mężczyzn). Według progresywistów różnice płci wynikają niemal wyłącznie z norm społecznych, którymi można dowolnie manipulować. Rozwiązaniem jest dalsze odrzucanie tradycyjnych norm i edukowanie chłopców o ich przywilejach.

Narracje te nie są jednak zawsze stosowane spójnie. Argumenty o naturalności pewnych różnic są bowiem równie dobrym uzasadnieniem niepodejmowania działań, jak obwinienie mężczyzn o ich problemy. W jednej z publicznych debat pewna feministka stwierdziła, że to „natura zdecydowała, że mężczyźni żyją krócej”22. Na ten sam argument powołało się Biuro Pełnomocnika Rządu do spraw Równego Traktowania, uzasadniając nierówny wiek emerytalny „naturalnymi różnicami”23. Pozostaje zapytać, dlaczego natura zdecydowała, że Polacy żyją o osiem lat krócej od Polek, a Holendrzy o trzy lata krócej od Holenderek. Innym przykładem ignorowania chłopców jako grupy potrzebującej szczególnego wsparcia jest Narodowy Program Rozwoju Czytelnictwa, który nie zawiera żadnych odniesień do płci, mimo że różnice w umiejętności czytania między płciami są ogromne24. Z drugiej strony – Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej tego samego rządu zainteresowało się luką płci w edukacji, poszukując przyczyn niskiej dzietności. Dzięki konsultacjom społecznym edukacyjne problemy chłopców i mężczyzn znalazły się też w Krajowym Programie Działań na rzecz Równego Traktowania25.

Rozwiązań problemów kobiet często poszukuje się w politykach publicznych i rozwiązaniach instytucjonal­nych – kwotach płci, programach stypendialnych czy zakładaniu kobiecych grup wsparcia w poszczególnych zawodach. Problemy chłopców i mężczyzn są natomiast psychologizowane – w mediach pojawiają się hasła „mężczyźni do resocjalizacji” oparte na twierdzeniach o patologicznych deficytach emocjonalnych mężczyzn26. Polityki publiczne skupiają się na kobietach i czasem na męskości, lecz nie na mężczyznach. Swój wkład w ten rodzaj debaty wnoszą również badaczki płci i męskości. Gdy jedna twierdzi, że „większość mężczyzn chciałaby być Putinem, a nie może”, druga przyklaskuje słowom o „przegryzaniu tętnic” osobom mówiącym o matkach uniemożliwiających dzieciom kontakty z ojcem.

Polskie polityki równościowe mają też dodatkowy aspekt – motorem napędowym wielu z nich jest Unia Europejska. To dzięki unijnej dyrektywie wprowadzony został w Polsce dziewięciotygodniowy urlop rodzicielski dla ojców. Indeks równości płci przygotowywany przez Europejski Instytut ds. Równości Kobiet i Mężczyzn (agencję Unii Europejskiej) jest symetryczny – niezależnie od tego, która płeć wypada gorzej w danym wskaźniku, traktowane jest to jako nierówność. Instytucje unijne różnią się więc wyraźnie w podejściu do równości płci od Światowego Forum Ekonomicznego czy Organizacji Narodów Zjednoczonych, których indeksy uwzględniają tylko nierówności płci niekorzystne dla kobiet.

Unijne polityki równościowe wciąż jednak pozostawiają wiele do życzenia. Chociaż przez pewien czas, w latach 2005–2015, wieloletnie strategie równości płci uwzględniały problemy takie jak częstsze wypadanie chłopców ze szkół czy różnice płci w bezpieczeństwie pracy, tematy te przestały być uwzględniane. Zamówiony niedawno przez Komisję Europejską raport na temat problemów edukacyjnych chłopców w dużej mierze skupia się na krytykowanym przez Reevesa pojęciu „toksycznej męskości”. W corocznych raportach z programu Erasmus+ wciąż nie zauważono, że z niektórych krajów na wymiany wyjeżdża ponad dwukrotnie więcej studentek niż studentów27. Również o tej nierównowadze w zagranicznych wyjazdach edukacyjnych i – ogólniej – odkrywaniu świata pisze Reeves. Nie uważa tego za problem z kolei Komisarz Marija Gabriel. W odpowiedzi na pytanie europosłów o odwróconą lukę płci w edukacji (na niekorzyść mężczyzn) podała przykłady działań… na rzecz kobiet28. W 2019 roku w corocznym raporcie dotyczącym równości płci29 słowo girl zostało użyte 28 razy, podczas gdy słowo boy tylko raz – gdy określono chłopców jako „pozytywnych aktorów na rzecz zmiany”. Obrazuje to, jak mało uwagi poświęca się chłopcom w politykach równościowych, ale też, że chłopcom – a więc dzieciom – przypisuje się sprawczość – zdolność i powinność naprawiania świata. Tymczasem normy („reżim płci”) są narzucane chłopcom tak, jak dziewczynkom. Twórcy polityk zdają się też nie zauważać szybko zachodzących zmian społeczno-kulturowych.

Reeves proponuje emancypację mężczyzn. Trudno jednak odejść od norm, jeśli nie ma ich czym zastąpić. Stare role miały niewątpliwą zaletę – mężczyźni wiedzieli, według jakich standardów są oceniani, do czego powinni dążyć i po co właściwie żyją. Kiedyś mężczyźni mieli jasno wytyczane drogi. Dzisiaj oczekiwania wobec nich nie są jasne. Duża część społeczeństwa – zwłaszcza wśród osób aktywnych politycznie – krytykuje stare normy. Inni – na przykład kobiety poszukujące „prawdziwego mężczyzny” – wciąż ich wymagają. Jeśli już mężczyźni są zachęcani do odejścia od starych norm, zazwyczaj argumentem nie jest dobro ich samych, lecz dobro otoczenia. Za przykład może posłużyć program Lewicy z 2021 roku, w którym proponowano „obowiązkowy urlop tacierzyński, by nie dyskryminować kobiet na rynku pracy”30, zamiast urlopu umożliwiającego ojcom spędzanie czasu z dziećmi i budowanie z nimi więzi.

Reeves szuka nowej, prospołecznej męskości w ojcostwie – w nowoczesnej wersji uniezależnionym od małżeństwa. Taki skrypt jest jednak wciąż bardzo ogólny. Trzeba pamiętać, że nawet co piąty mężczyzna w Polsce jest bezdzietny31. Wiele krajów stara się zwiększyć dzietność – zachęcić młodych ludzi do posiadania dzieci i im to umożliwić. Okazuje się jednak, że z przyczyn kulturowych i ekonomicznych rola rodzica albo nie jest szczególnie atrakcyjna, albo jest trudna do osiągnięcia i należytego wypełnienia.

Po obu stronach Atlantyku poszukuje się męskiego głosu. Nie jest przypadkiem, że niemal w tym samym czasie pojawiają się Chłopcy i mężczyźni oraz raport Przemilczane nierówności. O problemach mężczyzn w Polsce. Takie organizacje jak American Institute for Boys and Men czy Stowarzyszenie na rzecz Chłopców i Mężczyzn są po prostu potrzebne. Reeves podkreśla, że dziś organizacji działających na rzecz kobiet jest mnóstwo. Feministki mają za sobą dekady samoorganizacji.

Z jednej strony – potrzebna jest aktywność samych mężczyzn. Muszą odważnie wejść w dyskusję na temat płci, dzisiaj zdominowaną przez kobiety. Muszą sami zająć się swoim „genderem” – inaczej pozostanie im czytać, co na temat męskości sądzą kobiety. Ich teksty są często słuszne i potrzebne. Wiele spostrzeżeń i rozważań feministek – jak na przykład pojęcie intersekcjonalności – jest przydatnych do trafnego opisu rzeczywistości i skutecznego poszukiwania rozwiązań.

Z drugiej strony – należy zaakceptować, że feminizm i głos kobiet nie wystarczą do osiągnięcia równości płci – potrzebny jest też autonomiczny głos mężczyzn. Wciąż aktualne pozostaje pytanie: „Kogo obchodzą mężczyźni?”32. Chociaż niektóre środowiska polityczne nieśmiało próbują podejmować te tematy, żadna partia nie odważyła się jeszcze zadeklarować gotowości włączenia mężczyzn w swoje narracje na temat równości. Dobrym przykładem jest nierówny wiek emerytalny, którego zmiana nie jest obecnie w programie żadnej z dużych koalicji33. Potrzebne jest też większe zainteresowanie naukowców. Nierówności płci dotyczące umiejętności czytania są znacznie mniej przebadane niż nierówności dostrzegane w wynikach testów z matematyki czy wyborach kierunków inżynieryjno-technicznych. Jeśli te dwa warunki – samoorganizacja mężczyzn oraz gotowość społeczeństwa i polityków do wysłuchania nowych narracji – nie zostaną spełnione, nie doczekamy się zmiany.

Michał Gulczyński

1M. Gulczyński, Przemilczane nierówności. O problemach mężczyzn w Polsce, Klub Jagielloński, Kraków 2021.

2A. Jędrzejczyk, Siedem przypadków mec. Kasprzyka. Policja zabija, bo nie umie pomóc. Potem grzebie w naszych danych, OKO.Press, 14 sierpnia 2023.

3Ł. Starzewski, Ułatwić darmowe przejazdy wszystkim uchodźcom z Ukrainy. Rzecznik do Ministra Infrastruktury. Resort odpowiada, Biuletyn Informacji Publicznej RPO, 20 maja 2022.

4I. Nechepurenko, Hundreds of women arrested at protest in Belarus, „The New York Times”, 19 września 2020.

5World Population Review, Incarceration rates by country 2023.

6J. Chabik, Siedem obszarów prawnej dyskryminacji mężczyzn, Stowarzyszenie na rzecz Chłopców i Mężczyzn, 24 marca 2023.

7Liczby te można w przybliżeniu interpretować jako odsetek chłopców i dziewcząt wybierających dany typ szkoły ponadpodstawowej. Mogą być jednak nieznacznie zniekształcone przez różnicę w częstotliwości powtarzania pierwszej klasy między typami szkół oraz między płciami. M. Gulczyński, Odwrócona luka płci w edukacji w Polsce [w:] M. Witkowska (red.), Uwarunkowania dzietności, Główny Urząd Statystyczny, Warszawa 2023, s. 294–303.

8Statistical Atlas, Age and Sex in San Francisco, California (City).

9Tamże, Age and Sex in the New York Area (Metro Area); Age and Sex in the Boston Area (Metro Area).

10M. Gulczyński, Migration and skewed subnational sex ratios among young adults, „Population and Development Review”, 2023, nr 49(3), s. 681–706.

11M. Stanny, A. Rosner, Ł. Komorowski, Monitoring Rozwoju Obszarów Wiejskich. IV etap. Dekada przemian społeczno-gospodarczych, Instytut Rozwoju Wsi i Rolnictwa PAN, Warszawa 2023.

12E. Ravenstein, The laws of migration, „Journal of the Statistical Society of London”, 1885, nr 48(2), s. 167–235.

13P. Bourdieu, Célibat et condition paysanne, „Études rurales”, 1962, nr 5(1), s. 32–135.

14Organizacja Narodów Zjednoczonych, Urban and Rural Population by Age and Sex, 1980–2015, 2014.

15S. Dattani, L. Rodés-Guirao, Why do women live longer than men?, Our World in Data, 27 listopada 2023.

16L. King, G. Scheiring, E. Nosrati, Deaths of Despair in Comparative Perspective, „Annual Review of Sociology”, 2022, nr 48, s. 299–317.

17Zamachy samobójcze od 2017 roku, Policja.pl.

18Standaryzowane współczynniki (uwzględniające różnicę w rozkładzie wieku w społeczeństwie), The Institute For Health Metrics and Evaluation, Global Health Data Exchange, University of Washington.

19PARPA, Statystyki, www.parpa.pl/index.php/33-analizy-badania-raporty/132-statystyki.

20A. Kąkol, Politycy Konfederacji o prawach kobiet. „Chodzi o to, żeby nie głosowały”, TVN24, 19 września 2023.

21A. Gruszczyński, Prof. Sadura: Dla dobra demokracji mężczyźni mogliby głosować kilka lat później, a kobiety wcześniej, „Wysokie Obcasy”, 4 października 2023; P. Reiter, Agnieszka Holland: Wolność bywa trudna. Większość ludzi jej nie chce, a ja dla niej mogę przehandlować bezpieczeństwo, 28 września 2019.

22Debata o książce Dyskryminacja i nierówności Thomasa So­wella w Świetlicy Wolności w Warszawie, www.youtube.com/watch?v=lWz8rGHmXUo.

23J. Chabik, Pełnomocnik ds. Równouprawnienia przeciw równouprawnieniu, Stowarzyszenie na rzecz Chłopców i Mężczyzn, 17 czerwca 2023.

24Z. Bieńkowska, P. Kowalczyk, K. Lipczyńska, P. Penszko, A. Rybkowski, M. Stec, Ewaluacja wstępna Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa 2.0 wraz z modułem oceny efektów poprzedniej edycji programu, Narodowe Centrum Kultury, grudzień 2021.

25M. Gulczyński, Konsultacje Krajowego Programu Działań na rzecz Równego Traktowania, Stowarzyszenie na rzecz Chłop­ców i Mężczyzn, 24 stycznia 2023.

26K. Pobłocki, Nieprzysiadalni. Jak patriarchat niszczy mężczyzn, OKO Press, 25 grudnia 2022.

27L. Böttcher, N.A.M. Araújo, J. Nagler, J.F.F. Mendes, D. Helbing, H.J. Herrmann, Gender gap in the ERASMUS Mobility Program, „PLOS ONE”, 22 lutego 2016.

28M. Gabriel, Odpowiedź udzielona przez komisarz Mariję Gabriel w imieniu Komisji Europejskiej, Pytanie poselskie – E-000987/2022(ASW), 7 czerwca 2022.

29Komisja Europejska, 2019 Report on equality between women and men in the EU, Luksemburg 2019.

30Przyszłość jest teraz. Priorytety programowe Nowej Lewicy. Materiał do dyskusji, Warszawa, 9 października 2021.

31A. Miettinen, A. Rotkirch, I. Szalma, A. Donno, M.-L. Tanturri, Increasing childlessness in Europe: Time, trends and country differences, Families and Societies Working Paper Series, nr 33, 2015.

32M. Gulczyński, Kogo obchodzą mężczyźni?, Polityka, 17 maja 2019.

33M. Gulczyński, Kto wspiera sprawy mężczyzn? Podsumowanie programów wyborczych, Stowarzyszenie na rzecz Chłopców i Mężczyzn, 10 października 2023.

Część IVPolityczny impas

8. Ślepota postępowców

Polityczna lewica neguje fakty

Okazało się, że moi synowie uczęszczali do szkoły, w której panowała „kultura toksycznej męskości”, chociaż zapewne nie było to pierwsze miejsce, w którym komukolwiek przyszłoby do głowy jej szukać. Bethesda-Chevy Chase High School obsługuje zamożną, liberalną, dobrze wykształconą społeczność podmiejską na obrzeżach Waszyngtonu. Jedna trzecia dorosłych w hrabstwie może się pochwalić dyplomem ukończenia studiów wyższych429. Cztery osoby na pięć głosowały na Joego Bidena430. W 2019 roku okręg szkolny dodał trzecią opcję płci dla uczniów431. Jeżeli gdziekolwiek istnieje liberalna bańka, szkołę tę można uznać za bańkę wewnątrz tej bańki.

Ale w 2018 roku miał w niej miejsce incydent, który wzbudził szerokie zainteresowanie mediów. Relacjonowały go programy This Morning sieci CBS, Good Morning America sieci ABC i Today NBC („rozliczenie z molestowaniem seksualnym”), a także miesięcznik „Washingtonian” i dziennik „The Washington Post”432. Historię tę podchwyciła także brytyjska gazeta „Daily Mail”433. Oto, co się stało. Pewien uczeń z tej szkoły stworzył listę koleżanek z klasy uszeregowanych pod względem atrakcyjności i udostępnił ją kilku kolegom, z których kilku dodało do niej własne opinie. Kilka miesięcy później jedna z dziewcząt zauważyła listę na ekranie laptopa należącego do innego chłopca i opowiedziała o niej koleżankom. Kilka dziewcząt poczuło się urażonych i złożyło skargę w dyrekcji. Twórcę listy ukarano upomnieniem i pozostawieniem w szkole po lekcjach. Wybuchł protest. „My, dziewczęta, mamy już powyżej uszu kultury »chłopcy zawsze będą chłopcami«” – powiedziała reporterce „Washington Post” jedna z uczestniczących w całym zdarzeniu młodych kobiet434.

Oświadczenie, odczytane podczas protestu przed gabinetem dyrekcji, zawierało żądanie: „Chcemy móc się uczyć w środowisku bez nieustannych przejawów uprzedmiotowienia i mizoginii”. W szkole odbyły się spotkania poświęcone kulturze. Chłopiec, który stworzył listę, osobiście przeprosił urażone dziewczęta oraz „Washington Post”. Dyrektorka szkoły i dwie uczennice wzięły później udział w dyskusji panelowej na ten temat, wyemitowanej w sieci kablowo-satelitarnej C-SPAN435.

Jeden incydent, jedna szkoła, jedna chwila. Zwróciłem na niego uwagę, ponieważ wydarzył się w naszej lokalnej placówce. Ale to, co uważam w nim za najbardziej pouczające, to fakt, że natychmiast został on uznany, zwłaszcza przez media, za przykład „toksycznej męskości”. Jeżeli rzeczywiście tak jest, to definicja tego określenia poszerzyła się tak bardzo, że można je zastosować do niemal każdego antyspołecznego zachowania chłopców lub mężczyzn.

Jedną rzeczą jest zwracanie uwagi na pewne aspekty męskości, których ekspresja w niedojrzałej lub skrajnej formie może głęboko krzywdzić, a zupełnie inną sugerowanie, że pewna cecha naturalnie występująca u chłopców i mężczyzn jest z natury zła. Bezkrytyczne przyklejanie etykiety „toksycznej męskości” do tego rodzaju zachowań jest błędem. Zamiast zachęcić chłopców do dialogu na temat wniosków, jakie można by wysnuć ze wspomnianego zdarzenia, najprawdopodobniej odeśle ich do internetowej manosfery, gdzie otrzymają zapewnienie, że nie robią nic złego i że to wszystko wina liberałów, chcących ich zaszczuć. Przecież dorastające dziewczęta również potrafią okazywać brak szacunku i w podobny sposób dręczyć rówieśniczki, ale nikt od razu nie określa tego zachowania jako przejawu „toksycznej kobiecości”.

Opisany incydent w naszej szkole średniej wyeksponował pierwszą z czterech głównych słabości politycznej lewicy w kwestiach związanych z chłopcami i mężczyznami, a mianowicie skłonność do patologizowania naturalnie występujących aspektów męskiej tożsamości, zazwyczaj pod hasłem toksycznej męskości. Drugą wadą progresywistów jest indywidualizm: męskie problemy są postrzegane jako wynik takich czy innych indywidualnych niepowodzeń, a nie wyzwań strukturalnych. Trzecią jest niechęć do uznania jakichkolwiek biologicznych podstaw różnic między płciami. A czwartą – niezłomne przekonanie, że nierówność płci może przebiegać tylko w jedną stronę, czyli na niekorzyść kobiet. Zajmę się tutaj kolejno każdym z tych czterech błędnych stanowisk progresywistów, po czym w rozdziale 9 przejdę do równie szkodliwych reakcji politycznej prawicy.

Jak wynaleziono toksyczną męskość

Mniej więcej do 2015 roku wyrażenia „toksyczna męskość” używano stosunkowo rzadko w kilku zakątkach środowiska akademickiego436. Zdaniem socjolożki Carol Harrington, liczba artykułów, w których wystąpiło ono przed wspomnianą datą nie przekroczyła dwudziestu, a prawie wszystkie ukazały się w czasopismach naukowych. Jednak wraz ze wzrostem popularności Donalda Trumpa i powstaniem ruchu #MeToo progresywiści wprowadzili je do codziennego użytku. W 2017 roku pojawiło się już tysiące razy, głównie w mediach głównego nurtu. Harrington zwraca uwagę, że prawie nikt, nawet naukowcy, nigdy nie zdefiniowali tego terminu. Używa się go po prostu do „sygnalizowania dezaprobaty”437. A zatem pozbawione spójnej, jednolitej definicji wyrażenie może opisywać każde zachowanie mężczyzny – od tragicznego po trywialne – które nie podoba się używającej go osobie. Toksyczną męskość obwinia się między innymi o masakry z użyciem broni palnej438, wojny gangów439, gwałty440, trolling internetowy441, zmiany klimatyczne442, kryzys finansowy443, Brexit444, wybór Donalda Trumpa445, a nawet niechęć do noszenia maseczek podczas pandemii COVID-19446. Wkładanie terrorystów i przestępców do jednego worka wraz z mężczyznami zatruwa samą ideę męskości. Przeprowadzając wywiady z dziesiątkami dorastających chłopców i młodych mężczyzn do książki Boys and Sex (Chłopcy i płeć), Peggy Orenstein wypytywała ich o pozytywne strony bycia chłopcem. Większość z nich nie bardzo wiedziała, co odpowiedzieć. „Ciekawe” – wyznał pewien uczeń drugiej klasy szkoły średniej. – „Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. O wiele częściej słyszmy, że z nami jest coś nie tak”447.

Używanie określenia „toksyczna męskość” przynosi efekt przeciwny do zamierzonego. Bardzo nieliczni chłopcy i mężczyźni ucieszą się, gdy usłyszą, że jest w nich coś toksycznego, co należałoby wyplenić, zwłaszcza że większość z nich dość silnie identyfikuje się ze swoją płcią. Dziewięcioro na dziesięcioro mężczyzn i kobiet opisuje siebie jako osoby „całkowicie” lub „przede wszystkim” męskie lub kobiece448. Tożsamości płciowe są również dość silnie zakorzenione. Prawie połowa mężczyzn (43%) stwierdziła, że płeć jest „niezwykle ważna” dla ich tożsamości. W innej ankiecie przeprowadzonej przez Centrum Badawcze Pew zbliżony odsetek mężczyzn (46%) stwierdził, że bardzo ważne lub ważne jest dla nich to, aby inni postrzegali ich jako „męskich lub mężnych”449 (w obu ankietach na analogiczne pytanie o kobiecość odpowiedział nawet wyższy odsetek kobiet). Innymi słowy, większość ludzi dość silnie identyfikuje się jako mężczyźni lub kobiety. Złym pomysłem jest zatem wysyłanie połowie populacji kulturowego sygnału, że z natury rzeczy coś z nią jest nie tak.

„Dyskurs zdominowany przez toksyczną męskość […] odstręcza większość nieagresywnych i niemających skrajnych przekonań mężczyzn”, dowodzi feministyczna pisarka Helen Lewis, „a ponadto wcale nie pomaga rozwiązywać problemów ani przeciwdziałać zjawiskom, wpychającym podatne osoby w objęcia skrajnej prawicy”450. A uwzględniając przedstawione wyżej wyniki ankiet, jest niekorzystne z politycznego punktu widzenia. Połowa amerykańskich mężczyzn i prawie jedna trzecia kobiet (30%) uważa obecnie, że społeczeństwo „karze mężczyzn tylko za to, że zachowują się jak mężczyźni”, według sondażu przeprowadzonego przez Publiczny Instytut Badań Religijnych451. Jak można się spodziewać, istnieją podziały odzwierciedlające szersze preferencje polityczne. Troje na pięcioro republikanów zgadza się z tą opinią, w porównaniu z zaledwie jednym na czworo demokratów452. Religia również odgrywa pewną rolę. Na przykład połowa białych i czarnych protestantów zgadza się ze stwierdzeniem, że mężczyzn gani się za to, że zachowują się w sposób typowy dla swojej płci (odpowiednio 50% i 47%).

Patologizowanie męskości może wręcz podkopywać poparcie dla feminizmu. Mniej niż jedna trzecia amerykańskich kobiet deklaruje się obecnie jako feministki453. W 2018 roku YouGov, międzynarodowa firma specjalizująca się w sondażach internetowych, przeprowadziła ankietę wśród kobiet nieokreślających samych siebie jako feministki na temat ich poglądów na feminizmu. Niemal połowa (48%) stwierdziła, że „feministki są zbyt skrajne” i że „obecna fala feminizmu nie reprezentuje prawdziwego feminizmu” (47%). Jedna czwarta (24%) stwierdziła, że „feministki są nastawione przeciwko mężczyznom”454. Wyniki te powinny dać progresywistom trochę do myślenia. Od potępienia ciemnej strony męskich cech już tylko krok od uznania ich za patologiczne. Wiele kobiet czuje dyskomfort w obliczu tych trendów. A do chłopca lub mężczyzny, który czuje pożądanie lub nerwowość, zbyt często kieruje się ukryte lub jawne przesłanie: coś jest z tobą nie tak. Niby dlaczego? Męskość nie jest patologią. Jak wykazałem w rozdziale 7, jest po prostu częścią rzeczywistości.

Obwinianie ofiary

Drugą poważną ułomnością progresywistycznego myślenia o mężczyznach i męskości jest indywidualizm. Progresywiści zazwyczaj niechętnie przypisują jednostkom całą odpowiedzialność za ich problemy. Jeżeli ktoś jest otyły, popełnia przestępstwo lub nie ma pracy, progresywiści domyślnie najpierw poszukują przyczyn zewnętrznych, strukturalnych. To odruch godny pochwały. Łatwiej obwiniać jednostki niż dostrzegać problemy strukturalne. Jest jednak pewna grupa, która zdaniem progresywistów sama jest sobie winna. To mężczyźni. Youtuberka Natalie Wynn doskonale opisuje tę postawę: „Powtarzamy: »To właśnie toksyczna męskość powoduje, że nie potraficie wyrażać własnych uczuć, czujecie się samotni i do niczego«. […] Po prostu mówimy: »Jesteś samotny i masz samobójcze myśli, bo jesteś toksyczny. Przestań!«”455.

Carol Harrington uważa, że termin „toksyczna męskość” odgrywa tutaj ważną rolę, ponieważ w naturalny sposób skupia uwagę na wadach charakteru poszczególnych mężczyzn, a nie na problemach strukturalnych. Jeżeli mężczyźni mają depresję, to dlatego, że nie wyrażają swoich uczuć. Jeżeli chorują, to dlatego, że nie chodzą do lekarza. Jeżeli nie radzą sobie w szkole, to dlatego, że im się nie chce. Jeżeli przedwcześnie umierają, to dlatego, że za dużo piją, palą i jedzą nie to, co powinni. Przedstawiciele politycznej lewicy dopuszczają obwinianie ofiar, jeżeli są nimi mężczyźni.

Pandemia doskonale zilustrowała to indywidualistyczne skrzywienie. Choroba wywołana przez wirusa COVID-19 okazała się znacznie groźniejsza dla mężczyzn, o czym świadczy fakt, że na całym świecie umierało ich o połowę więcej niż kobiet456. Do końca 2021 roku w Stanach Zjednoczonych zmarło o 85 tysięcy więcej mężczyzn niż kobiet, a w kohorcie wiekowej 45–64 lata na każde 100 zgonów kobiet przypadały 184 zgony mężczyzn457. W rezultacie średnia przewidywana długość życia amerykańskich mężczyzn uległa skróceniu o dwa lata, co stanowi największy spadek od czasów II wojny światowej. Dla porównania, w przypadku kobiet spadek ten wyniósł rok458. W Wielkiej Brytanii wskaźnik umieralności mężczyzn w wieku produkcyjnym był dwukrotnie wyższy niż wśród kobiet w tym samym przedziale wiekowym459. Wydaje się jednak, że różnice te nie zrobiły żadnego wrażenia na urzędnikach zdrowia publicznego ani na decydentach, nawet jeżeli o nich wiedzieli460.

Wyższy wskaźnik zgonów wśród mężczyzn nie spotkał się również z zainteresowaniem instytucji opieki zdrowotnej i mediów. A kiedy już o tym wspominano, to zazwyczaj padało wyjaśnienie, że mężczyźni są bardziej narażeni na chorobę z powodu uprzednio istniejących schorzeń związanych ze „stylem życia” (który charakteryzuje się paleniem tytoniu czy nadmiernym spożywaniem alkoholu) lub z powodu nieodpowiedzialnego zachowania i odmowy korzystania ze środków bezpieczeństwa, takich jak maseczki461. Krótko mówiąc, jeżeli mężczyźni umierali, to wyłącznie z własnej winy. Ale to nieprawda. Różnic w śmiertelności nie wyjaśniają zależne od płci wskaźniki zakażeń ani uprzednio istniejące schorzenia462. Mają one bowiem charakter biologiczny.

Różnice płci w śmiertelności z powodu COVID-19 jednoznacznie pokazują, że potrzebujemy więcej tego, czego feministki od kilkudziesięciu lat żądają od decydentów odpowiedzialnych za zarządzanie opieką zdrowotną: więcej medycyny dostosowanej do płci, w tym badań klinicznych, a także więcej uwzględniających płeć analiz wyników terapii i ich działań niepożądanych. „W ciągu ostatnich dwóch dekad radykalnie zmieniliśmy sposób prowadzenia badań naukowych w medycynie i opieki nad naszymi pacjentkami”, pisze Marianne J. Legato. „Teraz uważam, że […] nadszedł czas, aby skupić się na typowo męskich problemach dokładnie w taki sam sposób, jak nauczyliśmy się robić to dla kobiet”463. Dobrym pierwszym krokiem byłoby utworzenie Biura Zdrowia Mężczyzn w Departamencie Zdrowia i Usług Społecznych jako odpowiednika już istniejącej, wspaniałej instytucji do spraw kobiet i przyznać jej taki sam budżet w wysokości 35 milionów dolarów464. Ustawę o dostępności opieki zdrowotnej należałoby również rozszerzyć, aby zapewnić mężczyznom zakres usług porównywalny z tym przysługującym kobietom oraz coroczne bezpłatne badania lekarskie. Ze względu na zróżnicowany wpływ COVID-19 na płeć musimy zapytać: jeżeli nie teraz, to kiedy?

Mimo krańcowo odmiennych punktów widzenia, w kwestii męskości zarówno lewica, jak i prawica wpadają w pułapkę indywidualizmu. Dla konserwatystów męskość jest rozwiązaniem, podczas gdy dla progresywistów stanowi problem. Obie strony zgadzają się jednak, że problem leży na poziomie jednostki, a zatem w sferze psychologii, a nie ekonomii, antropologii lub socjologii. Tym samym popełniają poważny błąd intelektualny. Zważywszy na skalę zmian kulturowych, jakie zaszły w ostatnich dziesięcioleciach, zwykłe pouczanie chłopców i mężczyzn, że powinni „płynąć z prądem”, nie jest właściwym podejściem. „Istnieje sprzeczność w dyskursie, który z jednej strony uważa męskie przywileje, roszczeniowość i patriarchat za najpotężniejsze siły ucisku, jakie ludzkość kiedykolwiek stworzyła”, pisze komentator brytyjskiego dziennika „The Guardian” Luke Turner, „a z drugiej strony (co zrozumiałe) żąda, aby mężczyźni uświadomili to sobie szybko i bez zbędnego zamieszania”465.

Nauka to rzeczywistość

Jednym z najbardziej nośnych haseł współczesnej lewicy politycznej jest to, które głosi, że „nauka to rzeczywistość”. Podczas gdy konserwatyści ulegają mitom i dezinformacji, progresywiści niosą oświeceniowy kaganek rozumu. A przynajmniej tak uważają. Prawda jest taka, że po obu stronach znajdują się osoby kwestionujące osiągnięcia nauki. Wielu konserwatystów neguje istnienie zmian środowiskowych, o których donosi nauka o klimacie. Ale liczni progresywiści kontestują odkrycia neuronauki w dziedzinie różnic płciowych. Jest to trzecia główna słabość ich stanowiska.

Jak wspomniałem w rozdziale 7, istnieją przekonujące dowody na biologiczne korzenie niektórych różnic psychologicznych i preferencji związanych z płcią. Psycholożka genetyczna Kathryn Paige Harden pisze: „Różnice genetyczne w ludzkim życiu są faktem naukowym, podobnie jak zmiany klimatyczne. […] Przeplatanie się czynników genetycznych i środowiskowych jest po prostu opisem rzeczywistości”466. Ale wielu progresywistów wyznaje obecnie aksjomat, jakoby różnice płci we wszystkich kontekstach i zachowaniach były wyłącznie wynikiem socjalizacji. Jeżeli chodzi o męskość, głównym przesłaniem politycznej lewicy jest to, że mężczyźni są akulturowani do pewnych rodzajów zachowania (w tej wersji oczywiście przeważnie do złych rodzajów), które można z nich wykorzenić za pomocą socjalizacji. Jest to jednak najzwyklejsza nieprawda. Mężczyźni nie mają silniejszego popędu seksualnego tylko dlatego, że społeczeństwo ceni męską seksualność (nawet gdyby tak było). Po prostu ich organizmy wytwarzają więcej testosteronu. Podobnie jest z agresją. Jak pamiętamy, chłopcy w wieku poniżej dwóch lat zachowują się agresywnie pięciokrotnie częściej niż ich rówieśniczki467. I raczej nie dzieje się tak dlatego, że roczne dzieci odbierają subtelne, związane z płcią wskazówki z otoczenia.

Pojawiają się jednak obawy o sposób wykorzystania tych odkryć. Zdaniem filozofki Kate Manne „naturalizacja” wszelkich nierówności między mężczyznami i kobietami może sprawić, że „wydadzą się one nieuniknione, a ludzie próbujący się im przeciwstawiać zostaną uznani za toczących z góry przegraną walkę”468. Trudno odmówić jej racji, bo takie zagrożenie rzeczywiście istnieje. Naturalne różnice między mężczyznami i kobietami często wykorzystywano do usprawiedliwiania seksizmu. Ale to było kiedyś. W ostatnich latach większość naukowców zwracających uwagę na naturalne różnice z reguły podkreślała wyższość kobiet469. Ale naukowców, nawet oględnie uznających wpływ biologii na płeć, karykaturalnie przedstawia się jako „redukcjonistów” lub wyznawców „esencjalizmu płciowego”.

Jednym ze sposobów obejścia tego problemu byłoby przyjęcie punktu widzenia Melvina Konnera przedstawionego w książce Women After All i przyznanie, że chociaż biologia jest bardzo istotna, to zdecydowanie faworyzuje ona kobiety. Istnieją pewne dowody na to, że ludzie przeważnie czują się bardziej komfortowo z istnieniem naturalnych różnic między płciami, jeżeli to kobiety wypadają lepiej w tym porównaniu470. Alice Eagly i Antonio Mladinic nazywają to „efektem WoW (women-are-wonderful, czyli kobiety są wspaniałe)”471. Na przykład w odniesieniu do popędu seksualnego Konner otwarcie pisze: „utrzymywanie, jakoby te różnice wynikały jedynie z konwencji kulturowych, jest skrajną naiwnością”. Ale to dosadne, prawdziwe stwierdzenie następuje po moralizatorskiej konstatacji, że „niezależnie od tego, jak naturalne mogą być męskie potrzeby [seksualne], nie sądzę, by rozbieżne preferencje płci w tej dziedzinie były równie godne szacunku”472.

Atrakcyjność tego stanowiska jest oczywista. Dzięki niemu naukowcy badający różnice biologiczne w sposób eksponujący patologiczne zachowania mężczyzn zapewniają sobie cieplejsze przyjęcie ze strony liberalnych kolegów po fachu i recenzentów. Ale pod pewnymi względami jest to najbardziej niebezpieczne przesłanie ze wszystkich: mężczyźni naturalnie różnią się od kobiet, ale wyłącznie na niekorzyść. Oczywista pogarda Konnera dla silniejszego popędu seksualnego u mężczyzn niebezpiecznie przypomina purytańskie idee grzesznej seksualności człowieka. Twierdzenie, jakoby mężczyźni lub kobiety byli w jakiś sposób naturalnie lepsi od płci przeciwnej, nie przyczynia się do rozwoju nauki. Po prostu przeciętnie różnimy się pod pewnymi względami, które mogą być odbierane negatywnie lub pozytywnie, zależnie od okoliczności i sposobu ich wyrażania.

Jednokierunkowa nierówność

Czwartą poważną porażką lewicy politycznej jest jej niezdolność do przyznania, że nierówności płci mogą przebiegać w obu kierunkach oraz że coraz częściej tak właśnie się dzieje. W 2021 roku prezydent Biden utworzył w Białym Domu Radę do spraw Polityki Płci, kontynuatorkę Rady do spraw Kobiet i Dziewcząt rozwiązanej przez Donalda Trumpa. Ale chociaż nazwa instytucji się zmieniła, jej misja przetrwała. Formalnym zadaniem nowej Rady jest „kierowanie i koordynowanie polityk rządu mających wpływ na kobiety i dziewczęta”473. W październiku 2021 roku Rada opublikowała pierwszą w historii Stanów Zjednoczonych Narodową Strategię Równości Płci i Równouprawnienia474.

Strategia ta jest całkowicie asymetryczna. Ani słowem nie odnosi się do nierówności płci dotyczących chłopców lub mężczyzn. Odnotowuje wprawdzie, że kobiety przewyższają liczebnie mężczyzn na studiach, lecz tylko po to, aby podkreślić, iż mają one do spłacenia wyższy dług studencki niż mężczyźni. To absurd w czystej postaci. Równie dobrze można utyskiwać, że mężczyźni płacą wyższe podatki dochodowe, ponieważ więcej zarabiają. W strategii nie ma żadnej wzmianki o znacznych dysproporcjach płci na korzyść dziewcząt w szkolnictwie podstawowym i średnim. Podkreśla się konieczność reformy polityki dyscypliny szkolnej, aby pomóc czarnym dziewczętom, ale nie wspomina się o trudnościach, z jakimi borykają się czarni chłopcy (mimo że dwukrotnie częściej niż ich koleżanki zawiesza się ich w prawach ucznia lub wydala ze szkół)475. Podkreśla się konieczność poszerzenia dostępu kobiet do ubezpieczenia zdrowotnego, ale nic nie mówi się o tym, że większy odsetek mężczyzn niż kobiet w ogóle nie ma takiego ubezpieczenia (15% w porównaniu z 11%)476.

Mógłbym kontynuować tę wyliczankę, ale wiecie już, o co chodzi. Pewnie zastanawiacie się, jak istotny jest ten brak bezstronności, zwłaszcza jeżeli zaliczacie się do sceptyków w kwestii mocy sprawczej dokumentów strategicznych Białego Domu. Ale przecież to właśnie one bezpośrednio kształtują politykę społeczną. Ten, o którym tu mowa, nakazuje wszystkim departamentom i agendom rządowym „ustanowić i potraktować priorytetowo co najmniej trzy obszary, w których podejmą one działania zmierzające do osiągnięcia celów nakreślonych w niniejszej strategii, opracować plany wdrożenia oraz sporządzić listę zasobów koniecznych do realizacji przyjętych zadań”. Błędne rozumowanie przekłada się na złą politykę.

Prezentując nową strategię, Biały Dom oświadczył, że „pandemia COVID-19 zaostrzyła kryzys zdrowotny, gospodarczy i opiekuńczy, eskalując wyzwania, z którymi od dawna […] borykają się kobiety i dziewczęta”477. Stwierdzenie to wpisuje się w niemal powszechną tendencję do eksponowania negatywnych następstw pandemii dla kobiet przy jednoczesnym bagatelizowaniu jej wpływu na mężczyzn. Głównym wątkiem poruszanym w tym kontekście było równouprawnienie kobiet. „Jedną z najbardziej rzucających się w oczy reperkusji [epidemii] koronawirusa będzie cofnięcie wielu par do lat pięćdziesiątych”, napisała Helen Lewis w tygodniku „The Atlantic” w marcu 2020 roku, dodając: „Na całym świecie cichą ofiarą pandemii będzie niezależność kobiet”478. Nagłówek ponurego artykułu Alicii Sasser Modestino w „Washington Post” brzmiał: „Wywołany koronawirusem kryzys w opiece nad dziećmi cofnie kobiety o całe pokolenie”479. W grudniu 2020 roku Forum Instytutu Aspen na rzecz Kobiet i Dziewcząt oświadczyło, że „COVID-19 zredukował nawet te niewielkie postępy, jakie poczyniono w zakresie równości płci”480.

Niemal wszystkie główne think tanki i organizacje międzynarodowe na świecie opracowały własne raporty poświęcone negatywnemu wpływowi pandemii na kobiety. Wiele z nich utrzymano w przesadnie alarmistycznym tonie. Dla porównania, znacznie wyższe ryzyko zgonu mężczyzn z powodu COVID-19 zasłużyło zaledwie na wzmiankę. Podobnie jak gwałtowny spadek liczby kandydatów płci męskiej na studia. Oczywiście pandemia niemal wszystkim dała się we znaki. Ale kobietom dała się we znaki pod innymi względami niż mężczyznom. Lecz przecież potrafimy zajmować się dwiema rzeczami jednocześnie, prawda?

Pogląd, że dysproporcje płci przebiegają tylko w jednym kierunku, znalazł odzwierciedlenie nawet w parametrach nierówności. Co dwa lata Światowe Forum Ekonomiczne (WEF) publikuje Global Gender Gap Report, czyli globalny raport na temat różnic w traktowaniu kobiet i mężczyzn, będący najbardziej wpływowym międzynarodowym studium postępów na drodze do równości płci. Lecz tak jak strategię Białego Domu, wypacza go asymetria myślenia. Przed sporządzeniem raportu dla każdego kraju oblicza się wskaźnik równości płci w zakresie od 0 (całkowita nierówność) do 1 (całkowita równość). Wskaźnik ten opiera się na czternastu parametrach pogrupowanych w cztery dziedziny: szanse ekonomiczne, osiągnięcia edukacyjne, ochrona zdrowia i udział w polityce. (Każdemu z nich również przyznaje się wartość punktową w zakresie 0–1). W 2021 roku USA uzyskały wynik 0,76 i zajęły trzydzieste miejsce na świecie. Zwycięzca rankingu, Islandia, uzyskała wynik 0,89481.

Co jednak istotne, wskaźnik ten nie uwzględnia dziedzin, w których kobiety radzą sobie lepiej niż mężczyźni. Jak wyjaśniają specjaliści z WEF, „wskaźnik przypisuje taki sam wynik krajowi, który osiągnął parytet między kobietami i mężczyznami, jak i krajowi, w którym kobiety prześcignęły mężczyzn”. Spośród czternastu parametrów amerykańskie kobiety radzą sobie obecnie równie dobrze lub lepiej niż mężczyźni w dziedzinach opisywanych przez sześć z nich. Na przykład w szkolnictwie wyższym rzeczywisty wynik parytetu płci wynosi 1,36, co odzwierciedla dużą przewagę kobiet nad mężczyznami w tej dziedzinie. Jednak do obliczeń łącznego wyniku USA tej wartości wcale nie przyjęto. Idea, że nierówność płci liczy się tylko w jednym kierunku, jest wpisana w metodologię WEF. Założenie to jest jednak nie do utrzymania, zwłaszcza w gospodarkach rozwiniętych. Moja koleżanka Fariha Haque i ja przeliczyliśmy ponownie rankingi WEF, uwzględniając nierówności płci w obu kierunkach482. Usunęliśmy również jeden z czternastu parametrów – wątpliwej jakości subiektywny kwestionariusz dotyczący różnic poziomu wynagrodzeń – i przyjęliśmy, że wszystkie dziedziny mają jednakowy ciężar gatunkowy (WEF nadaje większą wagę parametrom o największych dysproporcjach). Nasze dwukierunkowe podejście podwyższyło wynik USA do 0,84, a Islandii do 0,97. Jak pokazaliśmy w naszym artykule, zmieniło to również pozycje innych krajów w rankingu, w niektórych przypadkach dość znacząco.

Nie chodzi o to, by dezawuować wysiłki Rady do spraw Polityki Płci, WEF ani żadnej innej organizacji stawiającej sobie za cel poprawę statusu kobiet. Niwelowanie różnic w dziedzinach, w których dziewczęta i kobiety pozostają w tyle, wciąż pozostaje ważnym celem politycznym. Biorąc jednak pod uwagę imponujące postępy poczynione przez kobiety w ostatnich dziesięcioleciach i poważne wyzwania, przed którymi stoi obecnie wielu chłopców i mężczyzn, nie ma sensu traktować nierówności płci jako relacji wyłącznie jednokierunkowej. W praktyce prowadzi to bowiem do bagatelizowania problemów chłopców i mężczyzn na poziomie polityk społecznych. Uważam, że lekceważenie biegnących w drugą stronę, rażących dysproporcji między płciami pozbawia te wysiłki moralnej siły egalitaryzmu. „Obecnie panuje powszechny konsensus co do tego, że nierówności płci są niesprawiedliwe i prowadzą do marnowania ludzkiego potencjału”, mówi Francisco Ferreira, kierownik Katedry Studiów nad Nierównościami im. Amartyi Sena w London School of Economics, komentując dysproporcje płci w szkolnictwie. „Jest to prawdą bez względu na to, czy w niekorzystnej sytuacji znajdują się chłopcy czy dziewczęta”483.

Potrzeba tylko prostej zmiany stanowiska i uznania, że nierówności płci mogą przebiegać w obu kierunkach. Powiedziałem „prostej”, a nie „łatwej”. Z historycznego punktu widzenia walka o równość płci była walką o dziewczęta i kobiety. Nie bez powodu. Dotarliśmy jednak do punktu, w którym należy poważnie potraktować nierówności płci dotykające chłopców i mężczyzn. Wielu przedstawicieli politycznej lewicy wyraża obawę, że uznanie istnienia problemów chłopców i mężczyzn w taki czy inny sposób zahamuje działania podejmowane na rzecz kobiet i dziewcząt. Jest to progresywistyczna wersja myślenia o sumie zerowej: aby dać coś tym pierwszym, należy wpierw odebrać coś tym drugim. Ta oczywista nieprawda, na domiar złego nakręca bardzo niebezpieczną dynamikę polityczną. Istnieją realne problemy, z którymi boryka się wielu chłopców i mężczyzn i które należy rozwiązać, a jeżeli zlekceważą je progresywiści, z pewnością zajmie się nimi ktoś inny.

Nasze życie polityczne uległo zatruciu do tego stopnia, że ludzie lewicy są niemal niezdolni do poważnej dyskusji na temat problemów chłopców i mężczyzn, nie wspominając o wypracowaniu jakichkolwiek rozwiązań w tej dziedzinie. Tak oto tracimy kolejną szansę. Najbardziej wpływowi orędownicy równości płci, z których wielu znajduje się po liberalnej stronie spektrum politycznego, powinni przyjąć bardziej wyważony punkt widzenia. W przeciwnym razie istnieje ryzyko, że chłopcy i mężczyźni poszukają zrozumienia gdzie indziej. „Trudno zmienić tysiące lat historii bez ogromnego bólu” – mówi Hanna Rosin. – „Dlatego przechodzimy przez to wszystko razem”484. Rosin ma rację co do bólu. Ale myli się co do tego, jakobyśmy byli gotowi wspólnie się z nim uporać. Drzemy koty o kwestie związane z płcią, podczas gdy problemy chłopców i mężczyzn pozostają nierozwiązane.

429Most educated counties in the US map, Databayou, https://databayou.com/education/edu.html.

430A. Park i in., An extremely detailed map of the 2020 election, „New York Times”, zaktualizowano 30 marca 2021.

431V. Bonk, Montgomery co. schools add third gender option for students, WTOP News, 24 sierpnia 2019.

432L. Ashcraft, S. Stump, Teen girls at Maryland high school fight back after finding list ranking their looks, „Today”, 28 marca 2019; C. Thorbecke, After male classmates rated their appearances, these teen girls sparked a movement to change the „Boys will be boys” culture, ABC News, 28 marca 2019; S. Schmidt, Teen boys rated their female classmates based on looks. The girls fought back, „Washington Post”, 26 marca 2019.

433C. Stern, Female students on hot or not list demand more action from school, „Daily Mail”, 8 listopada 2021.

434Nie wymienię tu żadnej osoby z nazwiska.

435First Amendment and Freedom, C-SPAN, 17 grudnia 2019.

436Zob. np. F. Pittman, Man Enough: Fathers, Sons, and the Search for Masculinity, Putnam, Nowy Jork 1993; T.A. Kupers, Toxic masculinity as a barrier to mental health treatment in prison, „Journal of Clinical Psychology”, 2005, nr 61(6). Kupers użył tego terminu do określenia „konstelacji społecznie regresywnych cech męskich, które służą wspieraniu dominacji, dewaluacji kobiet, homofobii i bezmyślnej przemocy”, s. 714.

437C. Harrington, What is „toxic masculinity” and why does it matter?, „Men and Masculinities”, 2020, nr 24(2), s. 2.

438A. Marcotte, Overcompensation nation: It’s time to admit that toxic masculinity drives gun violence, „Salon”, 23 czerwca 2016.

439E. Jackson III, How men at new folsom prison reckon with toxic masculinity, „Los Angeles Times”, 30 listopada 2017.

440M. Koerth, Science says toxic masculinity – more than alcohol-leads to sexual assault, „FiveThirtyEight”, 26 września 2018.

441R. Hosie, Woke daddy: The feminist dad challenging toxic masculinity and facing right-wing abuse, „Independent”, 20 czerwca 2017.

442D. Paquette, Toxic masculinity is literally bad for the planet, according to research, „Sydney Morning Herald”, 1 września 2016.

443D. Hirschman, Did bros cause the financial crisis? Hegemonic masculinity in the big short, Scatterplot (blog), 27 sierpnia 2016.

444J. Millar, The brexiteers represent the four faces of toxic masculinity, „New Statesman”, 5 lipca 2018.

445J.Y. Sexton, Donald Trump’s toxic masculinity, „New York Times”, 13 października 2016.

446A. Haridasani Gupta, How an aversion to masks stems from „toxic masculinity”, „New York Times”, 22 października 2020.

447P. Orenstein, The miseducation of the American boy, „The Atlantic”, styczeń 2020.

448D. Cassino, Y. Besen-Cassino, Of masks and men? Gender, sex, and protective measures during COVID-19, „Politics & Gender”, 2020, nr 16(4). Należy zauważyć, że istnieją pewne związane z preferencjami politycznymi różnice siły tożsamości płciowej. Republikańscy mężczyźni i kobiety częściej postrzegają siebie jako „całkowicie” męskich i kobiecych; demokraci i niezależni częściej jako „głównie” męskich lub kobiecych.

449K. Parker, J. Menasce Horowitz, R. Stepler, On gender differences, no consensus on nature vs. nurture, Pew Research Center, grudzień 2017.

450H. Lewis, To learn about the far right, start with the „manosphere”, „The Atlantic”, 7 sierpnia 2019.

451Public Religion Research Institute, Dueling realities: Amid multiple crises, Trump and Biden supporters see different priorities and futures for the nation, 19 października 2020.

452Tamże. Dokładne dane to odpowiednio 60% i 63% odpowiedzi na każde pytanie wśród republikanów, w porównaniu z 24% i 23% wśród demokratów.

453C. Morris, Less than a third of American women identify as feminists, Ipsos, 25 listopada 2019. Istniały jednak duże różnice związane z sympatiami partyjnymi: 48% kobiet z Partii Demokratycznej przyjęło etykietę feministki, w porównaniu do zaledwie 13% kobiet z Partii Republikańskiej.

454Feminism: Fieldwork dates: 3rd–6th August 2018, YouGov, sierpień 2018.

455ContraPoints, Men, YouTube, 23 sierpnia 2019.

456The Sex, Gender and COVID-19 Project, The COVID-19 sex-disaggregated data tracker, „Global Health 50/50”, 27 października 2021.

457R.V. Reeves, B. Deng, At Least 65,000 More Men Than Women Have Died from COVID-19 in the US, Brookings Institution, 19 października 2021. Zaktualizowane dane za CDC.

458J.M. Aburto i in., Quantifying impacts of the COVID-19 pandemic through life-expectancy losses: A population-level study of 29 countries, „International Journal of Epidemiology”, 2021, nr 51(1).

459UK Office for National Statistics, Coronavirus (COVID-19) related deaths by occupation, England and Wales: Deaths registered between 9 March and 28 December 2020.

460The vast majority of programmatic activity to prevent and address the health impacts of COVID-19 largely ignores the role of gender, w raporcie Gender equality: Flying blind in a time of crisis, „Global Health 50/50”, 2021, s. 18.

461George M. Bwire, Coronavirus: Why men are more vulnerable to COVID-19 than women, „Springer Nature. Comprehensive Clinical Medicine”, 2020, nr 7(2).

462J.M.D. Gomez i in., Sex differences in COVID-19 hospitalization and mortality, „Journal of Women’s Health”, 2021, nr 30(5). Zob. też L. Ya’qoub, I.Y. Elgendy, C.J. Pepine, Sex and gender differences in COVID-19: More to be learned!, „American Heart Journal Plus. Cardiology Research and Practice”, 2021, nr 3:100011; H. Peckham i in., Male sex identified by global COVID-19 meta-analysis as a risk factor for death and ITU admission, „Nature Communications”, 9 grudnia 2020, nr 11(1).

463M.J. Legato, The weaker sex, dz. cyt.. Zob. też książkę tej autorki Dlaczego mężczyźni umierają pierwsi, dz. cyt..

464Department of Health and Human Services, Fiscal year 2022, www.hhs.gov.

465L. Turner, Putting men in the frame: Images of a new masculinity, „The Guardian”, 16 lutego 2020.

466K.P. Harden, Why progressives should embrace the genetics of education, „New York Times”, 24 lipca 2018. Drugi cytat pochodzi z jej książki The Genetic Lottery: Why DNA Matters for Social Equality, Princeton University Press, Princeton 2022, s. 179.

467R.H. Baillargeon i in., Gender differences in physical aggression: A prospective population-based survey of children before and after 2 years of age, „Developmental Psychology”, 2007, nr 43(1).

468K. Manne, Down Girl: The Logic of Misogyny, Oxford University Press, Nowy Jork 2017, s. 79.

469Zob. np. M. Konner, dz. cyt. oraz D. Amen, Unleash the Power of the Female Brain: Supercharging Yours for Better Health, Energy, Mood, Focus, and Sex, Harmony, Nowy Jork 2013.

470S. Stewart-Williams i in., Reactions to male-favouring versus female-favouring sex differences: A pre-registered experiment and southeast asian replication, „British Journal of Psychology”, 2020, nr 112(2).

471A.H. Eagly, A. Mladinic, Are people prejudiced against women? Some answers from research on attitudes, gender stereotypes, and judgments of competence, „European Review of Social Psychology”, 1994, nr 5(1), s. 13.

472M. Konner, dz. cyt., s. 228.

473E.S. Sairam, Biden, Harris form a White House Gender Policy Council, „Forbes”, 22 stycznia 2021.

474National Strategy on Gender Equity and Equality, październik 2021, www.whitehouse.gov.

475National Center for Education Statistics, Table 233.28. Percentage of students receiving selected disciplinary actions in public elementary and secondary schools, by type of disciplinary action, disability status, sex, and race/ethnicity: 2013–14, U.S. Department of Education.

476Uninsured Rates for Nonelderly Adults by Sex 2019, Kaiser Family Foundation, State Health Facts.

477Fact sheet: National strategy on gender equity and equality, The White House, 22 października 2021.

478H. Lewis, The coronavirus is a disaster for feminism, „The Atlantic”, 19 marca 2020.

479A. Sasser Modestino, Coronavirus child-care crisis will set women back a generation, „Washington Post”, 29 lipca 2020.

480Email z 2 grudnia 2020, Let’s fast track for gender equity and justice in the U.S. and globally.

481Global gender gap report 2021, World Economic Forum 2021.

482R. Reeves, F. Haque, Measuring gender equality: A modified approach, Brookings Institution, w przygotowaniu, 2022.

483F. Ferreira, Are men the new weaker sex? The rise of the reverse gender gap in education, World Bank, 26 czerwca 2018.

484H. Rosin, New data on the rise of women, TED talk, grudzień 2010.

9. Szewska pasja

Polityczna prawica chce cofnąć czas

1 listopada 2021 roku na krajowej konferencji konserwatystów przemówienie wygłosił senator Josh Hawley. Słuchacze oczekiwali, że po raz kolejny zaprezentuje im swój sztandarowy program, odwołujący się do nacjonalizmu gospodarczego, patriotyzmu, potencjału wolnego rynku i tak dalej. Lecz Hawley ich zaskoczył. Skupił się wyłącznie na problemach mężczyzn, odnosząc się do niektórych spośród wyzwań opisywanych w tej książce, w tym dotyczących szkolnictwa, zatrudnienia i życia rodzinnego. Dla Hawleya problemy te nie są jednak produktami ubocznymi zmian społecznych i gospodarczych, lecz wynikiem celowych działań politycznych lewicy. Hawley nawiązał do „podejmowanych przez lewicę prób stworzenia świata bez mężczyzn” i oświadczył, że „atak na mężczyzn jest przygrywką do zmasowanego ataku lewicy na Amerykę”485. W dalszej części przemówienia stwierdził: „Lewicowcy uważają tradycyjną męskość za toksyczną. Chcą uznać tradycyjne męskie cnoty […] za zagrożenie dla społeczeństwa. […] Czy możemy się zatem dziwić, że po latach wmawiania im, że to oni są winni, że to ich męskość jest winna, coraz więcej mężczyzn ucieka do enklawy bezczynności, pornografii i gier komputerowych?”.

Senator Hawley dowodził, że chłopcy i mężczyźni przeżywają problemy, ponieważ lewica ich nienawidzi. Jest to bardzo przekonujące przesłanie polityczne, ponieważ jego pierwsza część jest prawdziwa, a druga może brzmieć wiarygodnie, biorąc pod uwagę skłonność wielu lewicowców do patologizowania męskości. Jego przemówienie spotkało się z dużym zainteresowaniem. Ale jeżeli chodzi o rozwiązania, okazało się, że nie ma on zbyt wiele do zaoferowania. Stać go było tylko na mało konkretną obietnicę przywrócenia miejsc pracy w przemyśle wytwórczym i propozycję ulg podatkowych dla małżeństw. Kilka tygodni później odniósł jednak mały polityczny triumf, przewodząc podjętym w ostatniej chwili wysiłkom, mającym na celu odrzucenie poprawki do Ustawy o obronie narodowej, która objęłaby poborem kobiety. „Zmuszanie naszych córek, matek, żon i sióstr do walki w naszych wojnach jest niewłaściwe” – grzmiał486. W domyśle: senator Hawley nie uważa za niewłaściwe zmuszanie do tego samego naszych synów, ojców, mężów i braci.

Konserwatyści zwracają więcej uwagi niż progresywiści na piętrzące się problemy chłopców i mężczyzn. Ich program okazuje się jednak równie nieżyciowy. Ich podejście ma trzy poważne minusy. Po pierwsze, wielu konserwatystów podsyca rozżalenie mężczyzn dla własnych korzyści politycznych, co tylko wzbudza kolejne fale gniewu i niezadowolenia. Po drugie, przeceniają oni wpływ różnic biologicznych na role związane z płcią (a to jest lustrzane odbicie progresywistycznej skłonności do ich całkowitego odrzucania). I po trzecie, rozwiązania problemów mężczyzn upatrują raczej w powrocie do przeszłości niż w przyszłości, w postaci przywrócenia tradycyjnych relacji ekonomicznych między mężczyznami żywicielami a kobietami opiekunkami. Zamiast pomagać mężczyznom przystosować się do nowego świata, konserwatyści mamią ich obietnicami tego, co minęło. Na krótką chwilę przynosi to ulgę emocjonalną. Ale my nie potrzebujemy środków przeciwbólowych, lecz skutecznego lekarstwa.

Polityka skarg i zażaleń

Donald Trump został prezydentem USA w 2016 roku z dwudziestoczteroprocentową przewagą wśród mężczyzn, co stanowi największą różnicę między płciami w półwiecznej historii sondaży exit poll487. Wśród białych mężczyzn, czyli jednej trzeciej elektoratu, jego przewaga wyniosła 30 punktów procentowych (62% do 32%)488. Kobiety głosowały raczej na Demokratów, lecz mniej więcej w takiej samej proporcji, jak w poprzednich wyborach. „W tym roku dysproporcja między płciami wzrosła z tego samego powodu, dla którego Trump przejął Biały Dom”, donosił „Washington Post”. „Mężczyźni, zwłaszcza biali, poszli na prawo”489. W tym samym roku głosy mężczyzn doprowadziły do Brexitu – wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej490.