54,99 zł
„To normalne, że miesiączki są bolesne. Taka pani uroda”, „Po urodzeniu dziecka pani przejdzie”, „Ból podczas współżycia? Trzeba się wyluzować albo wypić lampkę wina”. Ile razy słyszałaś powyższe hasła w gabinecie lekarskim?
Łatwiej jest rozmawiać o bólu głowy czy kolana, niż przyznać się do tego, że odczuwasz ból podczas współżycia, mdli cię kilka dni przed miesiączką czy nie możesz długo siedzieć, bo dokucza ci ból krocza. Wiele z nas miesiącami, a nawet latami cierpi w samotności. Czasami wstydzimy się komukolwiek o tym powiedzieć, a gdy w końcu idziemy do specjalisty, zbyt często jesteśmy lekceważone.
Joanna PiórekWojciechowska, fizjoterapeutka uroginekologiczna, udowadnia, że ból nie musi być naszą codziennością.
Jakie mogą być przyczyny bólu i dlaczego nie mija?
Czy psychika ma wpływ na występowanie bólu?
Jak sobie pomóc, gdy cierpimy na endometriozę?
Czy kilka prostych ćwiczeń, może zniwelować ból?
Pożegnaj się z bólem raz na zawsze!
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 175
Rok wydania: 2025
Jestem fizjoterapeutką uroginekologiczną i na co dzień pracuję z kobietami, które zmagają się z bólem – tym krótkotrwałym, ale również tym przewlekłym, który trwa miesiącami, a nawet latami. Bólem, który jest głęboko skrywany, który wpływa na każdy aspekt życia – powoduje obniżenie nastroju, zwiększa ryzyko depresji, jest źródłem problemów w pracy czy w związku. Wulwodynia, pochwica, dyspareunia, endometrioza – poszukując przyczyny swoich dolegliwości, możesz usłyszeć różne nazwy chorób czy dysfunkcji, o których istnieniu wcześniej nie miałaś pojęcia.
O bólu w obszarze miednicy nadal mówimy zbyt mało. To naturalne, że zdecydowanie łatwiej jest rozmawiać o bólu kręgosłupa, kolana czy głowy. Ból to powszechne zjawisko, z którym prędzej czy później mierzy się każdy z nas. A jeśli podzieli się własnymi doświadczeniami w gronie bliskich czy dalszych osób – najpewniej zapoczątkuje wymianę informacji na temat tego, kogo co boli i od kiedy. Jednak mało która kobieta dzieli się doświadczeniem, że nie może siedzieć zbyt długo przy stole, bo odczuwa okropny ból krocza, że mdli ją z bólu tuż przed miesiączką, czy – co więcej – że odczuwa ból podczas współżycia. Ból obszaru miednicy to nadal temat tabu, a niestety, wstydliwych tematów jest więcej. Kiedy jednak kobieta zbierze się na odwagę i powie o swoim, zwykle długoletnim, problemie, często zostaje zlekceważona, a jej odczucia zdeprecjonowane. Nierzadko nie uzyskuje pomocy, przez wiele lat bezskutecznie chodzi do specjalistów. Reakcja na ból: „taką ma Pani urodę” niestety wciąż jest popularna. Być może i ty usłyszałaś te słowa, próbując znaleźć źródło swojego bólu przed miesiączką lub w jej trakcie. Być może jesteś tą kobietą, która w poszukiwaniu pomocy z powodu bólu podczas współżycia usłyszała, że „powinna się wyluzować”, wypić lampkę wina czy kieliszek wódki. To nie jest czarny humor – takie pseudoporady, zamiast medycznych zaleceń, słyszy wiele kobiet zmagających się z bólem obszaru miednicy. I taka narracja lekarza nie ma nic wspólnego z wiedzą opartą na badaniach, wytycznych i zaleceniach towarzystw naukowych, ze współczesnymi standardami diagnostyki i leczenia bólu przewlekłego.
To normalne, że czujesz się zagubiona, słysząc różne teorie na temat przyczyny swoich dolegliwości. Często podczas wizyt u specjalistów nie ma czasu ani możliwości znalezienia wytłumaczenia tego, czym jest ból i jaki jest jego mechanizm. Co powoduje twoje dolegliwości, co je utrwala? Wiem, że skomplikowane pojęcia odnoszące się do neurofizjologii bólu, które dla nas, medyków, są czymś oczywistym, dla ciebie wcale nie muszą takie być i przez to możesz się czuć jeszcze bardziej osamotniona i zagubiona.
Ważne, żebyś wiedziała, co się z tobą dzieje, skąd biorą się twoje dolegliwości i dlaczego ból trwa, chociaż według badań nie powinno go być. Rozumiem twój niepokój, kiedy w kolejnych badaniach obrazowych wszystko wygląda prawidłowo, a ty nadal cierpisz każdego dnia.
Czy masz kogoś, kto cię wspiera? Czy rodzina uważa, że przesadzasz? Bagatelizuje objawy i twój stan psychiczny? Nie wspiera cię? To, czy w chorobie możesz liczyć na wsparcie bliskich osób, ma ogromny wpływ na długość rekonwalescencji.
Bardzo nie chciałam, żeby ta książka stała się kolejnym poradnikiem z wypunktowanymi objawami i mnóstwem mało zrozumiałych medycznych terminów. Uznałam więc, że po prostu opowiem ci o bólu w taki sposób, w jaki każdego dnia rozmawiam o nim z moimi pacjentkami.
ROLA FIZJOTERAPII W NIWELOWANIU BÓLU OBSZARU MIEDNICY
Chciałabym ci opowiedzieć, czym jako fizjoterapeutka zajmuję się w gabinecie uroginekologicznym i jak taka terapia może realnie poprawić komfort twojego życia.
Fizjoterapia uroginekologiczna w Polsce istnieje od około 10 lat. Bardzo dobrze pamiętam moją frustrację, kiedy pracując z kobietami w ramach standardowych świadczeń fizjoterapeutycznych w przychodni rehabilitacji, słyszałam od nich, że ich miesiączka jest tak bolesna, że nie są w stanie wykonywać ćwiczeń, i prosiły o ograniczenie się do elektroterapii. Oczywiście nie chodziło nawet o elektroterapię obszaru miednicy – wtedy takich terapii się nie przeprowadzało – a o podziałanie na przykład na staw kolanowy, z którego bólem pierwotnie zgłosiła się pacjentka. Po studiach doskonale wiedziałam, co poradzić na ból kolana po uszkodzeniu więzadeł, ale nie miałam pojęcia, jak pomóc przy bolesnych miesiączkach (nie wspominając o terapii bolesnego współżycia). Nie tak dawno zresztą toczył się spór o to, czy fizjoterapeuci powinni wykonywać badanie mięśni dna miednicy. Na szczęście ten etap już jest za nami i dziś nikt nie ma wątpliwości, że należy to do kompetencji fizjoterapeutów. Dziesięć lat temu, kiedy brałam udział w pierwszych w Polsce szkoleniach fizjoterapii uroginekologicznej, prowadzonych przez francuskich specjalistów w tej dziedzinie, a następnie zaczęłam wdrażać ten rodzaj terapii w gabinecie, sądziłam, że to coś niesamowicie ważnego i potrzebnego. Jednocześnie byłam prawdziwie zatroskana tym, jak bardzo zaniedbany jest obszar kobiecego zdrowia, z jak wieloma dolegliwościami zmagają się kobiety, czasem niewiele starsze ode mnie, pozostawione same sobie. W tym czasie, kiedy rozmowa o bolesnym współżyciu nie była czymś oczywistym, a nazwa „fizjoterapia uroginekologiczna” budziła zdziwienie wielu specjalistów, każdego dnia zadziwiało mnie, jak wiele bólu skrywają kobiety. Bólu przez pokolenia uznawanego za coś normalnego, za część natury.
Na szczęście dziś, mając również dostęp do międzynarodowych badań i wytycznych, wiemy zdecydowanie więcej o zapobieganiu i leczeniu kobiecych dolegliwości, zaś świadomość kobiet w kwestii ich zdrowia niepomiernie wzrasta.
Obecnie fizjoterapia (również w Polsce) jest stałym elementem terapii dysfunkcji dna miednicy, a nasze działania realizowane są coraz częściej w ramach interdyscyplinarnego leczenia, we współpracy z innymi specjalistami – między innymi ginekologiem, psychoterapeutą czy seksuologiem. Jako fizjoterapeutka uroginekologiczna stosuję wiele technik i metod, które mają na celu przede wszystkim pomoc w rozluźnieniu obszarów określanych jako te o podniesionym napięciu spoczynkowym, poprawę krążenia wszystkich płynów w ciele, budowanie świadomości ciała oraz naukę świadomego zawiadywania obszarem dna miednicy (napinania i rozluźniania dna miednicy). Nadrzędnym celem jest przerwanie błędnego koła bólu.