44,99 zł
Brakujący rozdział naszej historii
Najdawniejsze dzieje ziem polskich wciąż rozbudzają dyskusje wśród historyków i archeologów. Niemcy mają starożytnych Germanów i Arminiusza, który pokonał Rzymian w Lesie Teutoburskim. Francuzi, szukając swoich korzeni, wskazują na dzielnych Galów. Historia Anglii zaczyna się nie od bitwy pod Hastings, ale od podań o Brytach i królowej Boudice.
Jak daleko w przeszłość możemy sięgnąć, by odtworzyć dzieje ziem, na których dzisiaj żyjemy?
Jakie plemiona zamieszkiwały dziki obszar między Odrą a Bugiem, zanim na tych terenach pojawiło się chrześcijaństwo?
Skąd Rzymianie czerpali informacje o terenach leżących na południowy wschód od limesów imperium?
Z kim prowadzili wojny i zawierali przymierza Lugiowie?
Czy Krak był tylko bohaterem stworzonym przez wyobraźnię mistrza Wincentego i ile ukrytej prawdy jest w legendzie o wawelskim smoku?
Wciąż więcej jest pytań niż odpowiedzi. Mimo to Michael Morys-Twarowski podejmuje się trudu ułożenia niezwykłej mozaiki. Sięga do rzymskich źródeł i ustaleń archeologów, by dopisać brakujący rozdział polskiej historii.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 320
Data ważności licencji: 10/11/2028
Projekt okładki
Urszula Gireń
Zdjęcie broszy użytej na okładce pochodzi ze zbiorów cyfrowych
The Metropolitan Museum of Art
Recenzja naukowa
Dr hab. Judyta Rodzińska-Nowak, prof. UJ
Opieka redakcyjna
Rafał Szmytka
Adiustacja
Bogusława Wójcikowska
Korekta
Bogusława Wójcikowska
Aneta Iwan
Copyright © by Michael Morys-Twarowski
Copyright © for this edition by SIW Znak sp. z o.o., 2023
ISBN 978-83-240-8924-6
Książki z dobrej strony: www.znak.com.pl
Więcej o naszych autorach i książkach: www.wydawnictwoznak.pl
Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, 30-105 Kraków, ul. Kościuszki 37
Dział sprzedaży: tel. 12 61 99 569, e-mail: [email protected]
Wydanie I, Kraków 2023
Na zlecenie Woblink
woblink.com
plik przygotowała Weronika Panecka
Zbigniew Nienacki, zapamiętany, niestety, jako twórca cyklu o przygodach Pana Samochodzika, a nie autor Ja, Dago, najlepszej powieści o czasach „przedmieszkowych”, powiedział w 1987 roku:
Jest hańbą, że ten dumny naród zwany Polakami posiada, jak to się wyraża Paweł Jasienica w swej Myślio dawnej Polsce – „historię bez pierwszego rozdziału”, ponieważ nikomu tego „pierwszego rozdziału” nie chce się napisać1.
Słowa są wciąż aktualne, bo akademickim badaczom nadal się nie chce – a nawet jeżeli mają chęci, zatracają się w produkcji tekstów, by uzyskać doktorat, habilitację, profesurę, przynieść uczelni punkty za publikacje czy rozliczyć grant.
Nie szukając daleko: przed kilku laty w ramach Narodowego Programu Rozwoju Humanistyki lekką ręką przyznano ponad milion złotych na pięciotomową The Past Societies, traktującą o ziemiach polskich od pojawienia się człowieka do roku 1000. Książkę wydano w 2018 roku w nakładzie stu egzemplarzy, z czego do sprzedaży trafiło ledwie sześćdziesiąt, a wersja elektroniczna jest dostępna tylko na urządzenia Apple’a. A że nikt tego nie przeczyta? Tym mogą przejmować się tylko naiwni (żeby oddać sprawiedliwość: niektórzy autorzy udostępnili on-line napisane przez siebie rozdziały). Oczywiście, jest rozdzieranie szat, że na humanistykę przeznacza się za mało pieniędzy2.
Pomijając rzeczone wydawnictwo, o ziemiach polskich w czasach „przedmieszkowych” powstało kilka tysięcy publikacji naukowych. Zwykle dotyczą kwestii szczegółowych. Są potrzebne, to niezbędny materiał do zbudowania większej opowieści. Jednak akademiccy badacze – by użyć niewyszukanego porównania – skupiają się na wypalaniu cegieł, nieraz kiepskiej jakości, ale nie ma komu zbudować domu. A potem lamentują, że na temat historii Polski przed 966 rokiem sprzedają się książki, w których brakuje już tylko smoków i kosmitów.
Z „pierwszym rozdziałem” problem jest taki, że im bardziej w przeszłość, tym bardziej historia daje się wyprzedzić archeologii, językoznawstwu i genetyce. Na początku idzie z przodu, później jednak słabnie, wlecze się z tyłu, by wreszcie oświadczyć:
– Nie dam rady. Idźcie beze mnie.
Pytanie, jak daleko Klio, muza historii, może się doczołgać? Okazuje się, że o tysiąc lat. Patrząc tylko przez pryzmat chronologii, brakuje nam nie tyle „pierwszego rozdziału”, ile „pierwszej połowy”. Źródeł jest niewiele, głównie są to ochłapy ze stołu Rzymian, Bizantyńczyków czy Franków. Na domiar złego zdarza się, że po krytycznej analizie – by posłużyć się słowami znanego mediewisty Gerarda Labudy – z okruchów historii pozostaje w ręku tylko pył3.
W takich warunkach stworzenie z tego spójnej opowieści stanowi spore wyzwanie. A przecież, jak twierdził Aleksander Dumas, „do godności historyka, tego króla przeszłości, przywiązane są przeróżne przywileje. Najwspanialszym z nich jest ten, że, przebiegając swoje państwo, potrzebuje dotknąć tylko piórem ruin i trupów, aby odbudować pałace i wskrzesić ludzi”. Tymczasem okazuje się, że pałaców nie ma, a po imieniu zawołać można trzydzieści siedem osób, które na przestrzeni tysiąca lat stąpały po terenach dzisiejszej Polski. Jednak nie jest to powód, by rezygnować z „pierwszego rozdziału”.
Wojownicy ze Śląska i Wielkopolski kontra Cezar
Kiedy Cezar podbijał Galię, zza Renu na czele silnej armii przybył germański wódz Ariowist. Początkowo pozostawał w sojuszu z Rzymianami, a ci tytułowali go „królem i przyjacielem” (rex et amicus). Później ich drogi się rozeszły, bo Ariowist chciał zatrzymać dla siebie północną Galię.
Pod komendą germańskiego wodza najprawdopodobniej walczyli też wojownicy z terenów dzisiejszej Polski. „W okresie opisywanych wojen obserwujemy gwałtowne załamanie się osadnictwa na terenie Śląska i w po-łudniowo-zachodniej Wielkopolsce” – zauważa archeolog Andrzej Kokowski, wiążąc je z akcesem mieszkańców tych ziem do wojsk Ariowista.
Jednak na zachodzie zamiast łupów i sławy znaleźli śmierć. W 58 roku przed Chrystusem u podnóża Wogezów armia Cezara rozbiła ludzi Ariowista. Większość z nich wyrżnęła, a tylko nielicznym udało się przeprawić na wschodnią stronę Renu. Sześć lat później Rzymianie podbili już całą Galię. No, może z wyjątkiem pewnej małej wioski4.
1 Cyt. za: Maciej Gaździcki, Powieściowy mediewalizm Józefa Ignacego Kraszewskiego w kontekście wybranych przykładów z krytyki literackiej, beletrystyki historycznej i kinematografii, „Littera/Historica” 7, 2018, s. 20. Nienackiemu chodzi o frazę Jasienicy: „Zdarzają się książki pozbawione ostatniego rozdziału. Trudno jednak wyobrazić sobie taką, której brakuje pierwszego”.
2 Słusznie krytykuje niedostępność publikacji sfinansowanej za publiczne pieniądze Michał Pawleta (Towards a new synthesis of the prehistory of Polish lands. Some remarks on “The Past Societies. Polish lands from the first evidence of human presence to the early Middle Ages”, „Sprawozdania Archeologiczne” 70, 2018, s. 368–370). Książka doczekała się później kilku dodruków.
3 Gerard Labuda, Źródła, sagi i legendy do najdawniejszych dziejów Polski, Warszawa 1960, s. 9.
4 Cezar, Wojna galijska, I, 52 (= Gajusz Juliusz Cezar, Wojna galijska, tłum. Eugeniusz Konik, Wrocław–Warszawa 2004); Andrzej Kokowski, Starożytna Polska. Od trzeciego stulecia przed narodzeniem Chrystusa do schyłku starożytności, Warszawa 2005, s. 103–106.
Rozdział pierwszy
Rozdział drugi
Przez kolejne trzy dekady nikogo w Wiecznym Mieście nie interesowały ludy mieszkające na terenach dzisiejszej Polski. Granicą imperium pozostawał Dunaj, a za rzeką rządził król Wanniusz z ludu Kwadów, lojalny wobec Rzymu. Handel kwitł, łańcuch dostaw bursztynu i niewolników był zapewniony. Szlaki kupieckie uległy pewnym korektom z uwagi na to, że centrum królestwa Wanniusza znajdowało się na wschód od centrum dawnego królestwa Marboda35.
Władztwo Wanniusza mogło zahaczyć o południe Polski. Wiadomo, że zawarł sojusz z Jazygami, ludem sarmackich koczowników, którzy zasiedlili obszar zwany później Wielką Niziną Węgierską. Kombinacja piechoty Kwadów i jazdy Jazygów stanowiła gwarancję militarnych sukcesów, a ich ofiarą padł celtycki lud Kotynów36.
Kotynowie zamieszkiwali, używając współczesnych pojęć, północną Słowację, północno-wschodnie Morawy, a także tereny dzisiejszej Polski – Śląsk Cieszyński, Żywiecczyznę i Sądecczyznę oraz okolice Krakowa, prawy brzeg Wisły. Jak na Celtów przystało, znali się świetnie na obróbce żelaza. Mniej więcej między 30 a 40 rokiem po Chrystusie ich ziemie najechała armia Kwadów i Jazygów. Drewniane grody Kotynów spalono, a o dramacie zabitych, okaleczonych i zgwałconych nikt się nie dowie. Ci, którzy przeżyli, musieli odtąd płacić trybut Kwadom i Jazygom37.
Wanniusz przeszedł drogę, chyba jak większość rządzących, od młodego gniewnego do starego sytego. Dzięki cłom i rabunkom zgromadził olbrzymie skarby, które kusiły wielu. Można powiedzieć, że rewolty u barbarzyńców odbywały się w cyklu trzydziestoletnim, bo – podobnie jak Marbod – Wanniusz panował trzy dekady.
W 803 roku od założenia Rzymu, czyli w 50 roku po Chrystusie, przeciwko Wanniuszowi wystąpili jego siostrzeńcy Wangion i Sydon oraz stary Wibiliusz, król swebskiego ludu Hermundurów, ten sam, który niegdyś pokonał Katualdę38.
Przezorny władca Kwadów zwrócił się o pomoc do cesarza rzymskiego Klaudiusza. Otrzymał mniej więcej taką odpowiedź:
– Rzym nie będzie się wtrącał, ale w razie czego udzielimy ci schronienia.
Szpiedzy musieli donieść Klaudiuszowi, że nad królestwo Wanniusza nadciąga straszliwa burza, bo cesarz napisał do Sekstusa Palpelliusza Histra, legata Panonii, aby ustawił legion i wojska pomocnicze nad Dunajem. W razie czego mieli pomóc Wanniuszowi przeprawić się na drugi brzeg. Liczono, że demonstracja siły zatrzyma ludy z północy, które rozochocone sukcesami mogłyby wtargnąć w granice Cesarstwa Rzymskiego39.
Obawy były słuszne, bo do stronników Wangiona i Sydona oraz Hermundurów dołączyło „niezliczone mnóstwo” Lugiów, czyli mieszkańców dzisiejszej Polski. Niebawem oblegli fort, w którym skrył się Wanniusz. Sojusznicy tego ostatniego, sarmaccy Jazygowie, wierni koczowniczej naturze, nie chcieli dać się zamknąć. Woleli snuć się po okolicznych polach, gdzie zaskoczyły ich połączone wojska Hermundurów i Lugiów40.
Po klęsce Jazygów Wanniusz wiedział, że nie wytrzyma długo oblężenia. Wyprowadził swoich ludzi i spróbował sił w otwartej bitwie. Pokonany, ranny w pierś, musiał uchodzić nad Dunaj, gdzie czekała na niego rzymska flota. Bezpiecznie dotarł na drugi brzeg, kończąc w ten sposób trzydziestoletnie rządy41.
Niebawem dołączyli do niego wierni stronnicy, którym Rzymianie nadali ziemie w Panonii. Z kolei Wangion i Sydon podzielili się królestwem wuja. Chyba od razu wysłali poselstwo do Rzymian, tłumacząc, że wojna jest ich wewnętrzną sprawą i ani myślą przekraczać Dunaju. Podkreślali, że chcieliby współpracować z rzymskim imperium na dotychczasowych zasadach42.
Dla Rzymian – jak to w mądrze prowadzonej polityce międzynarodowej bywa – personalia były kwestią drugorzędną. Życzyli sobie mieć na północ od Dunaju lojalnych władców, a Wangion i Sydon spełniali ten warunek43.
Z kolei Lugiowie nie zaryzykowali forsowania granic Cesarstwa Rzymskiego, gdzie czekali legioniści pod wodzą Sekstusa Palpelliusza Histra. Obłowieni łupami ze skarbca Wanniusza wrócili do swoich północnych siedzib.
***
Historia upadku Wanniusza doczekała się swojego miejsca w Quo vadis Henryka Sienkiewicza. W pierwszym rozdziale książki Marek Winicjusz opowiada ją swojemu wujowi Petroniuszowi.
Wanniusz wezwał na pomoc Jazygów, jego zaś mili siostrzeńcy Ligów, którzy, zasłyszawszy o bogactwach Wanniusza i zwabieni nadzieją łupów, przybyli w takiej liczbie, iż sam cezar Klaudiusz począł obawiać się o spokój granicy. Klaudiusz nie chciał mieszać się w wojny barbarzyńców, napisał jednak do Ateliusza Histera, który dowodził legią naddunajską, by zwracał pilne oko na przebieg wojny i nie pozwolił zamącić naszego pokoju. Hister zażądał wówczas od Ligów, by przyrzekli, iż nie przekroczą granicy, na co nie tylko zgodzili się, ale dali zakładników, między którymi znajdowała się żona i córka ich wodza… Wiadomo ci, że barbarzyńcy wyciągają na wojny z żonami i dziećmi… Otóż moja Ligia jest córką owego wodza.
Praktycznie wszystko się zgadza, nie licząc trzech szczegółów. Po pierwsze, Sekstus Palpelliusz Hister w powieści nazywa się Ateliusz Hister. W czasach Sienkiewicza badacze nie byli zgodni co do jego imienia (sprawę rozstrzygnęła dopiero odnaleziona później inskrypcja). Po drugie, Ligowie to wariant nazwy Lugiów (najstarsze zapisy po łacinie to Lugii i Lygii). Po trzecie, w powieści Hister zażądał od Lugiów zakładników, wśród których znalazła się córka ich wodza44.
To już autorski pomysł pisarza, potrzebny mu do zawiązania fabuły. Sienkiewicz bardzo świadomie wybrał bohaterce przynależność etniczną. W 1895 roku w trakcie pracy nad powieścią pisał do profesora Kazimierza Morawskiego, filologa klasycznego, pochodzącego z Wielkopolski:
Moich Lugiów wziąłem dlatego, że mieszkali między Odrą a Wisłą. Miło mi myśleć, że Lygia była Polką – i jeżeli nie Litwinką, to przynajmniej Wielkopolanką. To także jest poczciwy gatunek45.
***
Wangion i Sydon pozostawali lojalni wobec Rzymu, a z terenów dzisiejszej Polski do imperium i w drugą stronę wciąż płynęły towary. Wydaje się, że Kwadowie spełniali rolę pośredników, a Rzymianie nie zapuszczali się tak daleko na północ, skoro wyjątkowym wydarzeniem była zorganizowana przez Julianusa (zarządzającego igrzyskami gladiatorskimi cesarza Nerona) wyprawa nad Bałtyk po bursztyn. Między 59 a 62 rokiem wysłał tam pewnego ekwitę (przedstawiciela stanu średniego), który wyruszył z położonego nad Dunajem obozu w Carnuntum, przebył około dziewięciuset kilometrów w jedną stronę i wrócił z gigantycznym transportem jantaru. Zorganizowane później igrzyska śmiało można nazwać bursztynowymi, skoro „nawet siatka służąca do powstrzymywania zwierząt i osłaniania podium miała w każdym węzełku bursztyn”46.
Pierwszy kucharz z ziem polskich
W Narbonne we Francji odnaleziono kamienny nagrobek pochodzący z I lub II wieku po Chrystusie. Z zachowanego napisu wynika, że wystawił go Manius Egnatius Lugius, kucharz. Rzymianie identyfikowali się za pomocą imienia, nazwiska i przydomku (cognomen), oznaczającego linię rodu. Historyk i archeolog Jerzy Kolendo przekonująco wykazał, że cognomen Lugius pochodzi od Lugiów.
Oznacza to, że Lugius albo jego przodek (rodzice? matka?) był wyzwoleńcem z ludu Lugiów, który został sprzedany w niewolę Rzymianom, być może za pośrednictwem Markomanów lub Kwadów. Inaczej mówiąc, jest prawdopodobnie pierwszym znanym z imienia człowiekiem pochodzącym z terenów dzisiejszej Polski. Ze wspomnianego nagrobka wiadomo, że jego towarzyszką życia była wyzwolenica Elpis47.
Kamienny nagrobek, na którym wyryto imię Maniusa Egnatiusa Lugiusa (fot. Fausto Braganti / Wikimedia Commons / CC-BY-SA-4.0.)
Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej
35 Tacyt, Roczniki, XII, 29; Kolendo, Komentarz do tekstu Roczników Tacyta, s. 203–204; Olędzki, Inferiores barbari, s. 76. O futrze i niewolnikach na podstawie: Kokowski, Starożytna Polska, s. 228. Przesunięcie szlaku: Jerzy Wielowiejski, Znaczenie szlaku bursztynowego dla kulturowego rozwoju dorzecza górnej Odry we wczesnym okresie wpływów rzymskich, „Przegląd Archeologiczny” 31, 1983, s. 175.
36 Sojusz z Jazygami: Tacyt, Roczniki, XII, 29. Współdziałanie z Jazygami w podboju Kotynów przyjmuję, opierając się na wzmiance Tacyta (Germania, XLIII), że Kotynowie płacili trybut Kwadom i Sarmatom.
37 Kotynów zgodnie utożsamia się z archeologiczną kulturą puchowską. Jej zasięg: Anna Lasota, Szymon Pawlikowski, Osadnictwo kultury puchowskiej w rejonie podkrakowskim na przykładzie osady w Wieliczce, stan. XI, [w:] Archeologia Barbarzyńców 2008. Powiązania i kontakty w świecie barbarzyńskim, red. Maciej Karwowski, Eduard Droberjar, Rzeszów 2009, s. 363, 372; Zofia Jagosz-Zarzycka, Celtowie w Cieszynie. Stanowisko kultury puchowskiej na Górze Zamkowej, „Cieszyńskie Studia Muzealne / Těšínský muzejní sborník” 4, 2010, s. 36. Celtowie i żelazo: Kolendo, Komentarz do tekstu Germanii Tacyta, s. 158. Data podboju przez Wanniusza: Olędzki, Inferiores barbari, s. 76.
38 Tacyt, Roczniki, XII, 29.
39 Tamże, XII, 29; Kolendo, Komentarz do tekstu Roczników Tacyta, s. 204.
40 Tacyt, Roczniki, XII, 29–30.
41 Tamże, XII, 30.
42 Tamże.
43 Tamże.
44 Hister: Kolendo, Komentarz do tekstu Roczników Tacyta, s. 204, 205. Łacińskie nazwy Lugiów: Tadeusz Lehr-Spławiński, Lugiowie, [w:] Słownik starożytności słowiańskich, t. 3, 1967, s. 103.
45 Cyt. za: Marceli Kosman, Na tropach bohaterów „Quo vadis”, Warszawa 1998, s. 155.
46 O dacie: Jerzy Kolendo, Wyprawa po bursztyn bałtycki za Nerona, [w:] tegoż, Świat antyczny i barbarzyńcy. Teksty, zabytki, refleksja nad przeszłością, t. 1, Warszawa 1998, s. 167 (Pliniusz, przebywający w Rzymie od 59 roku, prawdopodobnie był naocznym świadkiem „igrzysk bursztynowych”); Aleksander Krawczuk, Polska za Nerona, Warszawa 2002 (najprawdopodobniej nie później niż w 62 roku). Wyprawa: Kolendo, Wyprawa po bursztyn, s. 167–190; Kokowski, Starożytna Polska, s. 138–139; Kolendo, Ziemie u południowo-wschodnich wybrzeży Bałtyku; Marek F. Jagodziński, Przynależność kulturowa rejonu ujścia Wisły od I do IX wieku w świetle źródeł archeologicznych i historycznych, „Pruthenia” 8, 2013, s. 99–100.
47Corpus Inscriptionum Latinarum, t. 12, wyd. Otto Hirschfeld, Berlin 1888, nr 4468 (podawany w niektórych publikacjach numer 4466 to literówka); Jerzy Kolendo, Lugius – człowiek z plemienia Lugiów w inskrypcji z Narbo (CIL XII 4466), [w:] tegoż, Świat antyczny i barbarzyńcy. Teksty, zabytki, refleksja nad przeszłością, t. 1, Warszawa 1998, s. 213–220 (literówka w tytule, w przypisie jest dobrze); tenże, Eksport niewolników pochodzących z Europy barbarzyńskiej na teren cesarstwa rzymskiego, „Światowit” 2 (43) / Fasc. B, 2000, s. 118; Kokowski, Starożytna Polska, s. 152–153. Datacja nagrobku: Pierre-Henri Billy, Les noms de lieux gallo-romains dans leur environnement, [w:] Names and Their Environment, eds. Carole Hough, Daria Izdebska, t. 1, Glasgow 2016, s. 96.
Rozdział trzeci
Dostępne w wersji pełnej
Rozdział czwarty
Dostępne w wersji pełnej
Rozdział piąty
Dostępne w wersji pełnej
Rozdział szósty
Dostępne w wersji pełnej
Rozdział siódmy
Dostępne w wersji pełnej
Rozdział ósmy
Dostępne w wersji pełnej
Rozdział dziewiąty
Dostępne w wersji pełnej
Rozdział dziesiąty
Dostępne w wersji pełnej
Rozdział jedenasty
Dostępne w wersji pełnej
Rozdział dwunasty
Dostępne w wersji pełnej
Rozdział trzynasty
Dostępne w wersji pełnej
Rozdział czternasty
Dostępne w wersji pełnej
Rozdział piętnasty
Dostępne w wersji pełnej
Rozdział szesnasty
Dostępne w wersji pełnej
Rozdział siedemnasty
Dostępne w wersji pełnej
Rozdział osiemnasty
Dostępne w wersji pełnej
Rozdział dziewiętnasty
Dostępne w wersji pełnej
Rozdział dwudziesty
Dostępne w wersji pełnej
Rozdział dwudziesty pierwszy
Dostępne w wersji pełnej
Rozdział dwudziesty drugi
Dostępne w wersji pełnej
Rozdział dwudziesty trzeci
Dostępne w wersji pełnej
Rozdział dwudziesty czwarty
Dostępne w wersji pełnej
Rozdział dwudziesty piąty
Dostępne w wersji pełnej
Rozdział dwudziesty szósty
Dostępne w wersji pełnej
Epilog
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
Dostępne w wersji pełnej
