32,90 zł
Jesteś nowy, nikogo tu nie znasz, a chciałbyś z kimś spędzać przerwy czy pokopać piłkę po szkole. Jest więcej takich jak Ty. Jak zagadać, żeby cię polubili? Przyjaźnić się, pozostając sobą? Bez najnowszego modelu komórki i najlepszych ciuchów znaleźć przyjaciół na całe życie? Zbiór opowiadań o pierwszych krokach w nowej klasie, na nowym podwórku. Bo każdy z nas chce mieć przyjaciół, przynależeć. Ten zbiór opowiadań pokazuje, że można.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 46
Joanna Olech
© by Joanna Olech © by Wydawnictwo Literatura
Okładka i ilustracje: Anna OparkowskaKorekta: Lidia Kowalczyk, Joanna Pijewska
Wydanie elektroniczne I, Łódź 2025 ISBN 978-83-8208-762-8
Wydawnictwo Literatura
91-334 Łódź, ul. Srebrna [email protected] tel. (42) 630-23-81www.wydawnictwoliteratura.pl
Plik przygotował Woblink
woblink.com
– Nie wygląda dobrze – mruknął Pyzik. – Mały jest. I te okulary…
– Messi też jest mały – przypomniał Renifer, ale bez przekonania.
– Ważne, żeby był szybki. Jak mały, to i szybki – pocieszałem chłopaków.
Kogo ja oszukuję? Nowy wyglądał jak totalny PRZEGRYW. Ale my na gwałt potrzebowaliśmy lewego obrońcy. Od kiedy Budyń złamał nogę, graliśmy w osłabionym składzie. Na dwa tygodnie przed meczem z Radzionkowem!
Staliśmy w piątkę w drzwiach szatni i gapiliśmy się na nowego. Zgięty wpół, wiązał pęknięte sznurowadło brązowych, koszmarnych półbutów. To był jego pierwszy dzień w szkole i miał na sobie strój galowy, w którym – szczerze mówiąc – wyglądał, jakby służył do mszy.
– Eee, nowy! – zagaił Renifer. Był naszym kapitanem i najlepszym graczem w drużynie Niepokonani Raczki.
Nowy uniósł głowę. Zobaczył nas i zamrugał nerwowo. Stanowczo nie wyglądał jak Messi. Raczej jak wystraszony kurczak.
– Grasz w nogę? – ciągnął dalej Renifer.
Nowy skinął głową niepewnie.
– Dobry jesteś?
Po chwili wahania tamten wzruszył ramionami.
– Gaduła – szepnął Pyzik i zachichotaliśmy.
Nowy chyba usłyszał, bo uszy mu poczerwieniały.
– Dobra… – Renifer uciął śmiechy. – Jak chcesz, to przyjdź na boisko za kotłownią. O piątej. Wiesz, gdzie to jest?
Nowy kiwnął głową.
– No, tośmy się nagadali… – zakpił Seba. – Spadamy, panowie.
Ruszyliśmy do wyjścia. W połowie drogi Pyzik odwrócił się i krzyknął:
– Eee! A jak ty właściwie masz na imię?!
– Leon – odpowiedział nowy.
– Leo? – zdziwił się Pyzik. A do nas szepnął: – Leo. Jak Messi.
Boisko za kotłownią było zwykłym klepiskiem, wydeptanym między kępami sięgających nad głowę chwastów. Bramki wytyczono ułomkami cegieł, a linie boczne były nakreślone patykiem, co sprawiało, że ciągle się kłóciliśmy – był aut, czy nie było? Rolę trybun dla publiczności pełniły stare meble, które przyciągnęliśmy ze śmietników.
O piątej byliśmy w komplecie. Budyń przykuśtykał o kulach i opadł na wyboistą wersalkę.
– Gdzie jest ten wasz… Messi? – zapytał. Ostatnie słowo niemal wypluł.
– Spokojnie. Przyjdzie – zapewniłem. – Wygląda na lamusa. Tacy się nie spóźniają.
Renifer podzielił naszą dziesiątkę na dwie drużyny i zarządził rozgrzewkę.
Nowego nadal nie było.
– Stchórzył – fuknął Seba. – Cykor!
– Niewielka strata. Taki mięczak… W sam raz do gry na cymbałkach, a nie w nogę. – Pyzik wzruszył ramionami. Kopnął piłkę niecelnie, wzniecając tuman kurzu.
Graliśmy, jakby od tego zależało nasze życie. Gole padały gęsto.
Kiedy Renifer wyrównał wynik pierwszej połowy na 4:4, z krzaków wyłonił się nowy. Był zdyszany, ciemne włosy przylepiły mu się do czoła. Za rękę prowadził małą dziewczynkę, która ociągała się i próbowała go ugryźć.
– Sorry. Nie miałem z kim jej zostawić. Moja siostra, Natalka – wysapał.
Posadził naburmuszoną dziewczynkę obok Budynia i wetknął jej w rękę brudnego, pluszowego pieska.
– Mogę? – zapytał, stając na krawędzi boiska. Nadal miał na sobie brązowe półbuty, ale strój galowy zamienił na krótkie spodenki i koszulkę z napisem: „Atos, klej do tapet”. Okulary przywiązał sobie sznurkiem, żeby nie spadały.
– Grasz na pomocy – powiedział Renifer i westchnął wymownie. Było jasne, że nie obiecuje sobie wiele po nowym zawodniku.
Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej
Okładka
Karta tytułowa
Karta redakcyjna
Leo
Prawa autorskie
Strona tytułowa